Czas był obecnie pojęciem całkowicie względnym, przez brak możliwości sprawdzenia go. Siedzenie w ciemnej norze z pewnością nie było niczym zajmującym czy ciekawym toteż znużony i dalej dość beztroski blondyn, spędzał czas... śpiewając. W ten... przybył do niego gość!
- Co zrobić? Cóż, dobrze by było zaproponować kąpiel, zasady dobrej higieny wręcz to nakazują, nie obraził bym się jednak, gdybyś zaczął mnie traktować jak szansę, nie zagrożenie... Jak się czuję? Cóż miło, że pytasz - całkiem całkiem, w końcu mnie karmicie - ale śmierdzę, więc chce się umyć, może coś poczytać? Czuję się jak manekin w muzeum...