I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Katedra posiada też swoistą wieżę stojącą nieco z tyłu katedry, wejście do niej jest oddzielne, prosto z placu. Ma wysokość 100m, oraz wymiary 15x15m. W środku prócz ściółki na ziemi są tylko stare i podniszczone schody, oraz okienko co 3 piętra co powoduje że w wieży zawsze panuje półmrok. Schody kończą się po 75m, na ostatnim piętrze prócz małego drewnianego balkoniku, wychodzącemu na północ, znajduje się też maszyneria do obsługi wielkich dzwonów. A są trzy, dwa mniejsze i jeden ogromny szeroki i długi na 9m oraz wielki na 15m. Dzwonienie takimi dzwonami z góry było by więc niemożliwe, dlatego do samego dołu zwiesza się gruba jak przedramię pudziana lina, którą musi ciągnąć 9 mężczyzn by poruszyć wielki dzwon.
Takano Aio
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012
Temat: Re: Wieża Wto Lip 16 2013, 10:27
Zadanie wykonane. Nie wiadomo czy należycie czy nie, wyjdzie w praniu. Nie zostało nic innego jak udać się na wieżę, skąd miała zamiar monitorować cały teren. Oczywiście obowiązkowo zahaczyła o sklep, kupując sobie popcorn, paluszki i soczek multiwitaminowy. Uzbierawszy prowiant, zaczęła wspinać się po tych 15 piętrach, nieśpiesznie, wszak nikt jej nie gonił. o raz to wyżej... W sumie nikt jej nie bronił dostanie się na szczyt magią, ale po kiego tracić manę? Tak też wspięła się bez większego wysiłku na ostatnie piętro. Wyjęła sobie z plecaczka rozkładany stołeczek, wyjęła trzy lacrymy, w których widziała monitorowany teren, a następnie sięgnęła po lornetkę. Plecak, który znacznie po tym wypakowaniu stracił na wadze, rzuciła gdzieś pod mechanizm, a sama wdrapała się na dach wieży. Stąd wszystko lepiej widać. Wzięła przy okazji ze sobą trzy lacrymy, co by w razie czego mieć wgląd we wszystko. Jeżeli przyjdzie czas dzwonienia, ulatnia się spellem na dach katedry co by nie ogłuchnąć. Jak przestaną - wraca na dach. Patrzy we wszystkie strony pomagając sobie lornetką.
------- Początkowe obserwacje niewiele dawały. Uznawszy, że z tej odległości nijak widzi resztę Inkwizycji, którą dostrzegła na monitoringu (całe szczęście że obok nich dostrzegła też magów, więc niezbyt się martwiła), zlazła sobie z wieży, by na wszelki wypadek upewnić sie, że Inkwizycja gdzieś sie nie włóczy ulicami, a co więcej - sumienie nie dawało jej siedzieć na warcie. Zbyt bardzo martwiła się o jeden budynek, to też i ruszyła w jego stronę co by sie upewnić, że stoi, zabierając przy okazji swoje graty wkładając do plecaka wszystko, oprócz kuli od monitoringu korytarzy, którą bacznie obserwuje po drodze.
z/t
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wieża Nie Lip 21 2013, 14:25
I nagle to olśnienie~! Skoro o mało co Toth jej nie zabił, to po kiego grzyba pcha się na kogoś silniejszego!? Nie dane jej było się teraz nad tym zastanawiać. Jakkolwiek silna by nie była, dostanie po mordzie. Najpierw każe im walczyć z ich przyjacielem, a później wraz z całą tą zgrają wysyła niewinne dziecko niemal na pewne straty... Zostawienie tak tego nie wchodziło w grę. Przy samych drzwiach wieży zwolniła. Stanęła zaraz na przeciw nich, by zaraz uderzyć je kopem z półobrotu (najlepiej lewą nogą) jednak starając się ich przy tym nie wyważyć. Głównie chodzi o to żeby otworzyły się na tyle szybko żeby z dość dużą siłą uderzyły w ścianę obok i ewentualnie przygrzmociły w osobę będącą za nimi. Bo nindżować to jeno Taśka tutaj może~! Uderzyły w człowieka? No i git. Jeżeli tak, to drzwi pewnie znowu będą wracać i wtedy poprawia, uderzając w nie jeszcze raz, aż sobie upadnie na tyłek. Wtedy też zatrzymuje drzwi, jednak tak okopując je pamięta, by nie dać się podejść! Cały czas jest gotowa na ewentualne uskoczenie w prawy bok i chronienie się lewą rękawicą.
Nikogo nie było? No to kay, pewnie już przeciwnik wie, że ma gościa. Na ciastko i herbatkę raczej nie liczyła. Zaczyna wtedy iść ostrożnie jak i powoli po zniszczonych schodach. Nie wiedziała dokładnie, czy nie ma czasem jakiś śmiercionośnych itemów typu tarcza ścinająca głowy, to i cały czas jest gotowa chronić się lewą ręką. Ewentualnie, jeżeli jakiekolwiek ataki byłyby skierowane w głowę stara się paść do tyłu na plecy odpowiednio odchylając głowę, co by tej nie stracić, dalej jednak w kryzysowej sytuacji chronić się swym orężem. Jeżeli zagrożenia nie było albo było i się zmyło, Taśka dalej może się ruszać - idzie dalej. Dodatkowo po drodze wkłada prawą rękę do kieszeni z granatami, kładąc rękę na ostatnim błyskowym i jeżeli ostatecznie doszłaby na samą górę (stara się jednocześnie pilnować, bo coś nie zaszło ją z tyłu... Może wnika w ściany, ne?) i na "dzień dobry" zaczęła szykować jakiś atak (kij wie jaki, reakcja na jakiekolwiek ruchy na takowy wskazujące) wyciąga błyskowy, odbezpiecza i rzuca obok niej, zaś sama automatycznie cofa się jak najszybciej na schody odwracając tyłem do przeciwnika. Raz, że się jakoś schowa a dwa, że uniknie oberwaniem światełkiem. Przez te kilka chwil zdaje się na słuch, i pamięć (wszak mniej więcej pewnie te schody na górze pamięta, to może nie spadnie) tak też jakby jeszcze coś nadciągało to zasłania się rękawicą dodatkowo padając na ziemię starając się w nic nie przywalić. Na przykład w barierkę. Albo żeby nie spaść, na przykład 100 metrów w dół. Jak będzie po wszystkim to idzie z powrotem stając tak, by widzieć przeciwnika i móc się ewentualnie schować/ bronić/ etc. Zaś jeśli będzie okazja, robi PWM'ką kamień, wyciąga procę która to powinna być przetknięta za pasek i strzela w skroń/potylicę.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wieża Pon Lip 22 2013, 11:08
Skoro wzbił się już w powietrze na te jakiś 40/45 metrów, postanowił od razu skierować swoje skrzydełka do... górnej części wieży, nya~! Tam gdzie potencjalnye znajdował się jej "szczyt" podłoża - 75 metrów, co jest ta górna warstwa. Jednak skoro zależy mu na prędkości, to i pewnie skorzystał z Max Speed'a, coby nye spóźnić się na potencjalną batalie. Bardzo możliwe, iż po drodze zauważył Takaś, która kieruje się tam, bądź akurat zmaga się z drzwiami... Ach ona i te jej dekoracyjne zmagania i nyemożność porozmawiania na spokojnie z elementem budowlanym. Eheh... Jednak...
Prawdopodobnie powinien dotrzeć na górę szybciej, aniżeli jakaś szpetna jędza, co kontroluje ludziki, a więc wleciałby przez okienko, jednak załóżmy, iż... Kociak przez jego miejsce wlotowe dostrzeże, iż tam się ktoś znajduje, a zapewne tym kimś byłaby ruda lafirynda ubrana w czerwień... Wtedy kociak aktywuje już teraz Cheshire Neko, aby wlecieć do środka i rozeznać się w sytuacji, a dokładniej pierwsze co robi, nie wydając dźwięków, próbuje zlokalizować słuchem Takarę w budynku, a następnye przygląda się poczynaniom szkapy, na którą można by rzec, iż nyewidzialny kociak poluje. Oj tak... Jak dokładniej? Jeśli wychwyciłby swoim kocim móżdżkiem, czy licząc na łut szczęścia - wyłapie dostatecznie odsłoniętą kobietę, która go ignoruje, wtedy ostrożnye i po cichu zbliża się do tyłów jej głowy, aby... Korzystając ponownie z Max Speed, chwycić zręcznie i sprawnye sztylet i wbić go jej w potylicę, nya~! Bądź, co bądź refleks to on ma, a postąpić według zasady "czego oczy nye widzą tego potylicy nye żal", nye zaszkodzi~! Jak nye jest po problemie, to w ramach zemsty podziurawić tak tył głowy parę razy, a może i wiedźma padnie, bo spłonąć na stosie... Ciekawa opcja w sumie, ale stosu brak, nye?
Jeśli ta jednak mimo niewidzialności, jakoś go widzi i intuicja podpowiada mu, iż to za dobrze nye wróży, że jest "odsłonięty" jakimś rentgenem, czy czymś w oczach osobnika, wtedy kociak opuszcza póki co wieżę, nasłuchując działań w środku zza okna, a dokładniej przetransportowując się do okienka kolejnego, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, ot co~!
Wracając jednak do opcji, w której koci amigo dociera jako pierwszy, nyah... To oznacza, iż u góry jest tylko on, a przeciwnik... Na schodach, albo na dole, nya~! Więc... Pierw przyzywa Cats Company, jego wiernych podwładnych, jego chowańców, aby ruszyły w dół, blokując drogę zdzirowatej osóbce, a na dodatek jak na nią trafią... Wtedy mogą się rzucić i wymęczyć jak tylko się da, chyba, że zastaną ją dopiero na samym dole... Nyah... Wtedy jeden z nich ma wrócić do Kuro i zameldować owy stan, a pozostałe duo wesprzeć egzystującą już tam zapewne Takarę w boju, nya~! Co jednak jak spotkają ją na schodach? To raczej zwykłe koty, więc celem są kostki/łydki, może jak skoczy któryś z stopnia to uda czy brzuch, nya~! Przy okazji zobaczy się, czy umie się obronić przed czymś takim, a także czy jak walczy, nye? Co jednak u Kurosia? Ten aktywuje na spokojnye Cheshire Neko, aby... Się po prostu ukryć, ot co~! Dodatkowo jeśli złapał zadyszkę, czy inne cholerstwo, wtedy leci wsparcie w postaci Cat Nap, a kociak unosi się w miejscu na swoich skrzydełkach, nye? Zmęczenye powinno ustąpić, a jak go nye było, to sobie darujemy ten part. W przypadku jakby pani Inkwiś dotarła na szczyt, kociak czeka na odpowiedni moment i powtarza wcześnyej opisaną akcje z sztyletem w głowę, bądź ewakuacją z powodu intuicyjnego wiedzenia, iż jego pozycja jest w pełni znana, nya~!
Jednak na pole bitwy wkracza także Takara, nyeprawdaż? Więc... Gdyby "dokonanie zamachu" na Inkwizytorce zajęło więcej aniżeli to wymagane, nyah... Wtedy Kuroś uważa na poczynania partnerki, która go nye widzi, a dokładniej... Jeśli doszło do próby zamachu, a ta nye powiodła się, opuszcza wieże przez okno, próbując odczekać na odpowiedni moment. W innym przypadku, główna reakcja zależna jest od... Granatu. Tak tak... Kociak wiedział, iż Takara coś takiego posiada i w momencie wyrzucenia itemu, opuszcza pomieszczenye, bo przecież czy to będzie kaboom, czy tylko uber błysk, lepiej się nye narażać na ich działanie, oj nye... Oczywiście nye ignoruje także rzutu kamieniem, czy czymś, aczkolwiek to miało być po granacie, więc Kurosia raczej nye byłoby na torze lotu, jednak jakby tak się stało, automatycznye odsuwa się, udając tam gdzie zostało to wcześnyej wspomniane.
Tak czy siak, ostatecznye liczy na to, iż czeka sobie sam... Czy to za oknem, po ewakuacji, czy to na szczycie bez żadnych gości, ot co~!
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Wieża Pon Lip 22 2013, 16:54
Po małej przeprawie przez plac katedralny mag w końcu dotarł [oby do wieży]. Co robi? Ano idzie za dziewczyną, która w najlepszym wypadku okaże się mięsem armatnim. W sumie dalej nie wiedział, kto tutaj jest tym dobrym, a kto złym. Nieco zagubiony szedł więc za dziewczyną, może ta też nie do końca ogarniała sytuację. Nie pcha się jednak do walki. Jeżeli usłyszy jakieś odgłosy świadczące o bitwie oczywiście nie podchodzi. Stara się przysłuchać i ewentualnie zerkać z boku, aby obczaić sytuację. Spodziewa się ataku z obu stron, zarówno ze strony dziewczyny, za którą pobiegł, jak również ze strony kota lub kogoś jeszcze kto mógł tutaj być. Przywołuje przed sobą ptaka gromu [D]. To właśnie on zostanie zaatakowany w pierwszej kolejności i będzie wskazówką dla maga błyskawic, aby zatrzymać się. Lecąc przed nim na wysokości jego głowy miał go przede wszystkim osłaniać. Idzie za dziewczyną jakieś 7-9 metrów za nią. Oczywiście nie ma pojęcia co się stanie w środku katedry. Jeżeli dziewczyna rzuci się na niego [do czego może dojść przy rzucie granatu błyskowego] Asthor stara się złapać dziewczynę w ramiona i przytrzymać. W końcu na zbyt ciężką nie wyglądała. Jeżeli będą rzucane, strzelane bądź mierzone w niego metalowe przedmioty oczywiście stara się je odepchnąć rangą [D] lub jeżeli nie przyniesie to pozytywnego rezultatu stara się zrobić to rangą [C]. Chroni tym zarówno siebie jak i swojego ptaka. Znaczy tego latającego, nie tego na dole. W wypadku cięć, sierpów czy innych ataków krótkodystansowych o podobnej trajektorii stara się zrobić odskok w tył uważając by nie zrobić sobie przy tym krzywdę. Jeżeli atak ma trajektorię podobną do pchnięcia czy prostego wtedy odskakuje w bok. Jeżeli pomieszczenie jest na tyle ciasne, że niemożliwym jest zrobienie uniku stara się zasłonić ptakiem. W razie potrzeby spowodowanej szybkością przeciwnika i krótkiego czasu na reakcję używa kroku pioruna [PWM] by jakoś uciec z pola rażenia. Oczywiście atak może nadejść też z tyłu. Uważa na to, aby nie zostać ogłuszonym odwracając się co pewien czas. Jeżeli takie zagrożenie się pojawi rzuca się do przodu, aby uniknąć zagrożenia. Przy okazji po rzucie stara się ograniczyć straty na swoim ciele. Oczywiście nie skacze w przepaść. Gdyby miało tak się stać woli skoczyć w bok. W razie czego może również zablokować uderzenie w ostateczności. Na razie nie podejmuje Asthor żadnych akcji. Stara się po prostu obserwować i zdecydować, po której stronie stanąć w tej walce.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wieża Wto Lip 23 2013, 17:59
MG
Walka na wieży dopiero miała się rozpocząć. Kuro używając Aery i Max Speeda szybko zbliżył się do szczytu wieży, stając w najwyższym zaskoczeniu, twarzą w twarz z 6*. Wyglądała okropnie, długie rude włosy poplamione zapewne krewią, ciało pokryte łuską, kopyta i nietoperze skrzydła. Narządy rozrodcze były jak najbardziej widoczne i nawet w miarę ludzkie. Czerwone oczy i ostre kły patrzyły wprost na Kuro.-Full exorcism Sukkubus.-I nim Kuro się oddalił, wszystko zasłoniła mu czerwona mgiełka. Takara zaś powoli wraz z Asthorem i jego ptakiem wspinała się po schodach, w pewnym momencie dostrzegła dziwnego stwora, tak więc rzuciła w niego granatem błyskowym i cofnęła się romantycznie wpadając w męskie ramiona Asthora. Po chwili ruszyła dalej, chciała rzucić w przeciwniczkę kamieniem, tylko słabo coś ją widziała. Asthor widział przed nimi jeszcze jakiegoś wielkiego niby kota, ale Takara szła w jego kierunku ufnie więc... dziwnym było to że w pewnym momencie kot uderzył ją lewą pięścią w twarz tak że ta zatoczyła się, odbiła od ściany i wpadła w ramiona Asthora, chodź dla niej to była jak by jakaś magiczna niewidzialna siła uderzyła w nią z ogromną mocą. Dobrze że od tej strony bo gdyby od drugiej to spadłaby na dół. Takara dostrzegała 6* siedzącą na balustradzie, przez którą wleciał Kuro. Aczkolwiek stała za plecami Kuro, więc Takara widziała ją zamazaną, a Asthor wcale.
Stan postaci: Takara: Lekko zamroczona Asthor: 94%MM ptak 1/6 postów Kuro: Przejęty przez 6*, 62%MM
Czas na odpis: 26.07 godzina 17:00
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Wieża Sro Lip 24 2013, 13:23
No i dziewczyna w ciągu jednego posta wpadła dwa razy w objęcia Asthora. co by nie powiedzieć takie sytuacje zdarzają się naprawdę rzadko, ale bardzo poprawiają humor magowi. Postanowił pomóc dziewczynie w tej walce, która wyraźnie sobie nie radziła. Może mu to potem jakoś wynagrodzi? Może da się zaprosić na randkę, a może nawet zgodzi się na coś więcej? Widząc, że dziewczyna wyraźnie nie radzi sobie z kotem postanowił usunąć tą przeszkodę z jej drogi. Albo inaczej, nie uszkadzając jej postanowił zlikwidować zagrożenie. - Widzę, że naprawdę podobam Ci się skoro tak często wpadasz moje objęcia? Ale to chyba nie czas na flirtowanie ze mną - oznajmił mag szepcząc jej na ucho- Jak chcesz to powstrzymam to przerośnięte bydlę. Tylko postaraj się ominąć teren o promieniu 2,5 metrów od tego punktu . Przeskocz to czy jak. Mówiąc o punkcie mag błyskawic wskazał dziewczynie położenie kota. Dlaczego miała omijać ten teren? Ponieważ mag błyskawic użył zaklęcia pułapek elektrostatycznych [C], aby ustawić cztery trapy na raz wokół przerośniętego kota. Co prawda zaklęcie nie pozwala na stawienia pułapek w miejscu, gdzie stoi przeciwnik, ale wokół niego to żaden problem. Tak więc cztery kółka postawione są wokół przeciwnika tak, że próba ruchu może się dla niego skończyć wyłącznie porażeniem przez prąd. Kółka ustawione są do siebie stycznie wokół przeciwnika tak, że nie pozostawiają mu bezpiecznej dropi, a wokół niego jest wolny teren o promieniu około 0,45 metra. Gdyby MG nie był pewien czy takie ułożenie kółek jest możliwe pozostawiając przeciwnikowi wolne miejsce w środku, ale jednocześnie uniemożliwiając mu ucieczkę przez otoczenie mogę przesłać mu na gg jeszcze rysunek z matematycznymi obliczeniami. jakie jest ułożenie pułapek? Ano taki, że gdyby połączyć ciało Kuro z środkami pułapek powstałby idealny "x".
Co to ma na celu? Ano jak MG wspomniał Asthor nie dojrzał jeszcze 6* więc w tej chwili potencjalnym wrogiem był kot, który był przeciwnikiem dziewczyny, w której mag błyskawic dopatrzył się swojej kolejnej wielbicielki, których i tak ma sporo. Rzadko jednak tak często wpadają w jego ramiona jak ta dziewczyna. Przez otoczenie przeciwnika pułapkami, które trwają ciągle do końca walki, ale paraliż trwa tylko do końca posta nie zrobi kotowi dużej krzywdy. Dlaczego mag błyskawic szeptał? Ponieważ miał dogodną do tego sytuację, kiedy dziewczyna znajdowała się w jego objęciach, a szepcząc utrudniał, o ile nie uniemożliwiał usłyszenie tej informacji przeciwnikowi. Poza tym nie zdradził dziewczynie, dlaczego ma omijać to miejsce. Po prostu kazał jej to zrobić. Kot nawet słysząc tą informację nie mógł wiedzieć, że rozstawione są tam pułapki. Choć faktycznie wiedząc, że należy omijać swoje otoczenie może próbować przeskoczyć zasięg działania zaklęcia maga błyskawic. Choć, kto wie czy na to wpadnie. No i ma do przeskoczenia 2,5 metra wtedy co też jest pewnym wyczynem. Po zabezpieczeniu sytuacji stara się rozglądnąć po pomieszczeniu. Odchylając się na boki, chcąc zobaczyć jak najwięcej w głównej sali. A może dziewczyna sama powie mu o przeciwniczce na uszko? Wtedy wiedząc, że tam jest prawdziwy wróg na pewno da radę ją dostrzec.
Co się stanie jeżeli mag błyskawic ujrzy przeciwniczkę w postaci sukkuba, w którejkolwiek chwili w trakcie walki?
Ano zauważy, że dziewczyna jest prawdziwym wrogiem w tym starciu. Będąc z inkwizycji musiała się poddać, albo polec w walce. Swoją drogą... Co to było za odrażające monstrum? No dobra miało piersi, ale nawet magowi błyskawic całokształt kobiety się nie podobał. Był wręcz odstraszający. Jak można tak wyglądać? I to niby ma być sukkubus? Cóż zapewne Asthor nie wiedział, że dziewczyna przed nim jest sukkubusem, ale gdyby wiedział... Gdyby wiedział byłby wkurzony za oszustwo jakiego doświadczył!! Od małego mag błyskawic stawiał świeczki, rysował pentagramy i próbował przyzwać sukkuba, aby spędzić z nią upojną noc. W końcu sukkubus miał to być demon, który w założeniach miał zaspakajać wszystkie erotyczne pragnienia swojego mistrza. A tutaj co? Jakiś paszczur, co nawet kobiety nie przypomina, a seks z nią mógłby być najgorszą karą, potępieniem wręcz. Takie zniszczenie wielu lat marzeń maga błyskawic... To było niedopuszczalne. Mag jednak nie wiedział zapewne, że to właśnie jest sukkubus więc nie dostał białej gorączki. Zamiast tego postanowił walczyć z nią jak z normalnym, szkaradnym monstrum, które trochę przypominało kobietę.
Widząc takie monstrum mag błyskawic od razu wysyła na nią swojego ptaka, który wcześniej znajdował się na wysokości jego twarzy. Cel? Twarz przeciwniczki. Lecąc po prostej najkrótszą możliwą drogą ma do niej dolecieć i zacząć wydrapywać oczy swoimi pazurami, ew. dziobem, zależy co okaże się bardziej skuteczne. Jeżeli nie uda się trafić w oko to dziabnięcie pójdzie w policzek, skroń, nos czy inną część i tak brzydkiej twarzy. Cel główny to ją oślepić wydłubując oczka oraz przesłonić widok na pole walki. W końcu ptak mały nie był, a znajdując się na wysokości jej twarzy, wydłubując oczy naturalnie swoim ciałem zasłaniał jej wszystko. Drugim, podrzędnym celem wykonanym przy okazji miało być poharatanie twarzy dziewczyny. Jeżeli okaże się jednak, że dziewczyna ma za grubą skórę, przestaje atakować łuski i wraca tylko i wyłącznie do oczu i przesłaniania widoku swoim ciałem. Jednocześnie z wysłaniem ptaka mag błyskawic stawia jedną pułapkę błyskawic [D] za przeciwniczką.
Jeżeli akcja się uda i dziewczyna będzie oślepiona przez brak oczu lub przez ciało ptaka mag błyskawic bierze trzy igły i celuje nimi w dziewczynę omijając przy tym kota i dziewczynę. Jeżeli wyminięcie ich będzie nierealne mag błyskawic odchyla się trochę, aby mieć lepszą trajektorię ataku. Jeżeli odchylenie nie pomaga stara się przesunąć, omijając oczywiście pole rażenie ataków bliskodystansowych kota i swoich pułapek tak, aby mieć dogodną możliwość wycelowania w przeciwniczkę. Dziewczyną się nie przejmuje wie, że jego nie zaatakuje ot tak. W końcu wcześniej dwa razy wpadła w jego ramiona to po co miałaby go atakować. Jak omija Kuro? Zależy czy kot został sparaliżowany czy nie. Jeżeli pułapki przyniosły oczekiwany efekt Przechodzi po prostu obok niego w bezpiecznej odległości od zasięgów jego ataków bezpośrednich czyli uderzeń pięścią, nogą czy posiadaną przez niego bronią, ale nie przejmując się swoimi pułapkami. W końcu aktywowane pułapki nie uaktywnią się pod naporem ciała maga błyskawic, a jedynie przeciwnika. Skoro przeciwnik był sparaliżowany nie obawiał się, że pułapka na której stoi aktywuje się pod naporem ciała kota i sparaliżuje nie tylko kota, ale również Asthora. Jeżeli jednak pułapki nie zostały jeszcze aktywowane, wtedy obawiając się porażenia własnego ciała omija teren ustawienia przez siebie pułapek. Stara się je obejść, a jeżeli nie ma tyle miejsca przeskakuje nad nimi. Jeżeli przeskoczy również się nie aktywują. Kiedy będzie miał dogodną trajektorię do wyrzutu swoich igieł celuje w przeciwniczkę, tego pseudo sukkuba i wystrzeliwuje trzy igły w stronę ciała dziewczyny swoim zaklęciem odpychanie elektrostatyczne [C]. Używa to na wszystkich trzech igłach jednocześnie i celuje w ciało dziewczyny na wysokości klatki piersiowej. A nóż przebije jej płuco, serce, albo inny ważny narząd. Nie muszę chyba wspominać, ze szybkość wystrzału z tym zaklęciem przekracza szybkość pocisku z pistoletu przy tak małej wadze metalowych igieł.
Może się okazać, że mag błyskawic bez problemu trafi i zabije sukkuba. To jednak jest bardzo optymistyczna wersja, a jak to wiadomo życie jest wredne. Choć czasami przynosi trochę szczęścia i wszystko kończy się łatwiej niż na początku się zakładało to raczej nie ma co na nie liczyć w walce z 6* inkwizytorem. A co może pójść nie tak? Ano po pierwsze może okazać się, że po wystrzeleniu igieł te odbiją się lub wbiła w pancerze nie uszkadzając dziewczyny, mimo gigantycznej prędkości, a tym samym dużej siły przebicia to mag błyskawic stara się przyjrzeć kobiecie. Może i miała łuski na całym ciele, ale nie mogły być one wszędzie. W końcu uniemożliwiałoby to poruszanie się. Jeżeli miała jakieś bardziej odkryte części ciała mag błyskawic bierze kolejne trzy igły i powtarza ruch tym razem celując w odsłoniętą część ciała dziewczyny o ile to możliwe [bo nie będzie celował przecież pod pachy dziewczyny]. Uważa również przy tym ruchu, aby nie uszkodzić swojego ptaka gromu oraz nowopoznanej towarzyszki broni.
Kolejną mało przyjazną akcją w tym ataku może być fakt, że ptak zginął, albo przestał zasłaniać dziewczynie Asthora. Co następuje przy takim rozwoju wydarzeń? Ano przywołuje wtedy kolejnego ptaka, który ma za zadanie pojawić się ponownie przed twarzą przeciwniczki i przesłonić jej przeciwnika. Jeżeli taka akcja będzie niemożliwa lub z jakiś powodów pewne będzie, że nie przyniesie oczekiwanego skutku mag błyskawic robi inny ruch. Zanim przeciwniczka zdąży zorientować się, że mag błyskawic jest jej realnym wrogiem [a w końcu trochę może to zająć musi pozbyć się ptaka bojowego, rozejrzeć i stwierdzić, że ma kolejnego wroga, przemyśleć co zrobić, podjąć działania] to Asthor używa kroku pioruna [D], ew. dokładając krok pioruna [PWM], aby jeszcze bardzie w błyskawicznym tempie zmniejszyć dystans do kobiety. Co chce zrobić po dotarciu do dziewczyny? Uderzyć ją? Nie, to trwałoby za długo, chce zrobić coś szybciej. Po prostu chce się w nią wrąbać jak rozpędzony słoń całym ciałem. Po co? Ano wcześniej wspominałem, że jednocześnie z wysłaniem ptaka i zobaczeniem przeciwniczki stawiam za nią pułapkę. Nie tylko po to, aby się nie wycofała, ale ten ruch miał również sprawić, że teraz wpadając w nią niczym mamut z prędkością błyskawicy mogłem obalić ją do tyłu i wrzucić do pułapki błyskawic. Próbuje ratować się lotem przed upadkiem, w końcu miała skrzydła? Mag błyskawic używa swojego ciała, aby przeważyć jej siłę lotu i wrąbać w pułapkę tak czy inaczej. Co się stanie jak wpadną zgodnie z planem? Ano wtedy pułapkę się aktywuje i sparaliżuje do końca postu zarówno sukkuba jak również Asthora. Oby poznana dziewczyna wykorzystała to i wykończyła przeciwniczkę. Jeżeli jednak takie pchnięcie dziewczyny miałoby się skończyć obrażeniami dla maga np. spadnięciem z balkonu czy pokłuciem przez jakieś kolce nie wykonuje tej akcji, a po prostu stara się zniknąć z jej wzroku chowając się ... gdzieś, choćby za rogiem klatki schodowej.
Jak jednak już wspomniałem chwilę wcześniej mag błyskawic, o ile dojrzy kobietę sukkuba na pewno zobaczy skrzydła. Umie latać? Kto tam wie, ale próba wylecenia przez okno w wieży nie byłaby zbyt dobra w tym ataku. Trzeba ją powstrzymać. Mag błyskawic nie pozwalając na tak haniebną ucieczkę w trakcie walki postanawia zatrzymać ją za wszelką cenę. Kiedy ta tylko wzniesie się do lotu wysyła za nią swojego ptaka błyskawic, który leci po takiej trajektorii, aby przesłaniał przeciwniczce położenie Asthora, gdyby ta postanowiła się odwrócić. Cel to również dolecieć do niej i wydrapać patrzałki. W tym czasie mag błyskawic wyjmuje trzy stalowe kulki i celuje nimi, również uważając na przesłanianie ataku przez kota i dziewczynę, w błony jej skrzydeł. Cel to przedziurawić je i spowodować upadek. Jeżeli dziewczyna spadnie będąc już poza wieżą, co jest jak najbardziej preferowaną opcją przez maga i do niej dąży opóźniając wyprowadzenie ataku to spadnie boleśnie na ziemię z wysokości 100 metrów [33 piętrowy budynek o . o]. Szanse na przeżycie w tym wypadku raczej nie były zbyt duże. Wtedy szybko schodzi na dół i ogląda sobie jej zwłoki. A nóż miała przy sobie coś fajnego. Jeżeli jednak z jakiś racjonalnych przyczyn bezpieczniejsze wydaje się strącenie jej jeszcze w wieży mag błyskawic oczywiście to robi. Jeżeli przykładowo dziewczyna będzie za szybko się oddalać, wtedy mówi trudno i strąca jej w pomieszczeniu. Jeżeli jest to możliwe kontynuuje wtedy swoje akcje zaczynając od wysłania ptaka i postawienia pułapek za dziewczyną, a następnie do rzutu igłami.
Co jednak jeżeli okaże się, że Mag błyskawic nie zobaczył przeciwniczki przez cały czas trwania posta?
Ano wtedy mag błyskawic nie będzie atakował czegoś, o czego istnieniu nie miał pojęcia. Pozwoli dokończyć dziewczynie to co zaczęła, a kot dalej będzie uwięziony.
A teraz nieco obrony, o której nie można zapominać w walce z tak niebezpiecznym przeciwnikiem.
Zacznę od najgroźniejszej tam osoby, która mogła najbardziej zranić maga błyskawic czyli Takarze. Jeżeli rzuci jakiś granat, nie ważne czy to błyskowy, odłamkowy czy inne badziewie odwraca się szybko na pięcie i daje rura jak najdalej od granatu. Albo po schodach w dół, albo na platformę zależnie od tego, gdzie będzie bezpieczniej. Po prostu ucieka pomagając w tym sobie Przyśpieszeniem pioruna [D] zwiększając swoją szybkość dwukrotnie, a także w razie potrzeby używając kroków pioruna [PWM] i [D]. Po prostu ucieka.
Zawali się część budynku i życie maga będzie zagrożone po dużej eksplozji, albo innych formach ataków, które miały miejsce w wieży? Wtedy mag błyskawic korzystając z szybkości pioruna [D] oraz ewentualnie kroków pioruna [D] i [PWM] stara dostać się w jak najbezpieczniejsze miejsce. Ma również umiejętność skrytobójcy dzięki czemu wszelkie uniki i znalezienie bezpieczniejszego kawałka ziemi może okazać się łatwiejsze. Uważa też by żaden kamień czy deska nie spadło mu na łeb. Może wtedy Takara go uchroni, a jeżeli nie to stara się go ominąć jakoś odskakując na bok.
Co się stanie jeżeli w pewnym momencie mag błyskawic straci grunt pod nogami? Zawali się podłoże, na którym się znajdował lub zostanie zepchnięty w duszę klatki schodowej? [dusza to ta przestrzeń obok schodów]. Upadek z takiej wysokości bez żadnych akcji na pewno skończyłby się śmiercią, która nie byłaby zbyt przyjemna. Aby tego uniknąć po pierwsze spadając stara się czegoś złapać. Barierki, schodów, liny, czegokolwiek. Jeżeli będzie możliwość to nawet wezwie ptaka gromu [D], aby podał mu linę, która być może gdzieś tam była i utrzymałaby maga. Nie będzie takiej możliwości? Przyciąga do siebie część poręczy stalowej tworząc z nią przedłużenie swojej ręki, ale starając się nie oderwać od reszty konstrukcji, aby dało radę się na niej utrzymać, a potem wspiąć na górę. I to nie pomoże? Wtedy mag błyskawic przywołuje trzy ptaki gromu na raz [D], aby spróbowały go utrzymać. Może trójce się to uda. Nie uda się jednak? Wtedy trzy kolejne idą na ziemię, aby zminimalizować siłę upadku...A nóż pozwoli to na przeżycie. No i w razie czego liczy na pomoc koleżanki.
Kolejny niezbyt miłym faktem może być próba sterowania jego ciała. Cóż zdarzają się takie sytuacje. Co wtedy robi? Daje się kontrolować jak wszyscy przed nim. A takiego! Może i nie udało się przełamać kontroli nikomu do tej pory, ale czy to znaczy, że przełamanie kontroli jest nierealne? A jeżeli jest możliwe to, kto ma tego dokonać jak nie nasz epicki Asthor. Próbują więc przejąć władanie nad jego umysłem? Na jego ciele zaraz pojawi się mnóstwo iskierek [PWM], które będzie oznaczało, że nie da się kontrolować za nic w świecie! W ogóle jak można kontrolować Astha? Nikomu się to do tej pory nie udało. Próbowali nauczyciele w szkole, opiekunowie, kobiety i nie udało im się, mag błyskawic i przykładny zboczeniec zawsze dalej robił to na co miał ochotę, sprawiając tym wszystkim zawód niczym błyskawice, którymi władał był niemożliwy do kontrolowania. Jeżeli ktoś próbuje przejąć kontrolę nad jego ciałem siłą woli stara się go wyrzucić. Nie pomaga? Stara się uderzyć siebie w brzuch, na tyle mocno, aby odstraszyć próbującego, ale nie na tyle, aby stracić przytomność, albo wyrządzić sobie stałą krzywdę na ciele. Oj nie pozwala tak łatwo dać siebie kontrolować, to uwłaczałoby jego honorowi. Poza tym kontrolująca go osoba mogła zechcieć zrobić coś Takarze! W tej chwili była to osoba, która spodobała się magowi błyskawic jako jedyna w tej sali, a poza tym dwa razy wpadła w jego objęcia. Oj nie mógłby zrobić jej krzywdy. Nie byłoby dla niego żadnym wytłumaczeniem to, że był kontrolowany. Byłaby to jego wina, że zrobił jej krzywdę, bo był zbyt słaby, aby oprzeć się tej magii. Być może magia kontroli jest potężna, ale Asthor władał dużo silniejszą magią. Magią lubienia kobiet, która nie pozwalałaby zaatakować mu dziewczyny, po której stronie walczył, magia niezależności, która nie pozwoliłoby mu przejąć nad sobą kontroli, magia zboczeńca, która nie pozwoliłaby mu robić czegokolwiek wbrew sobie, no i magia własnego umysłu, swojej siły i samozaparcia, motywacji, aby nie dać się kontrolować komukolwiek, nawet najsilniejszemu wśród magów. Czy ktoś inny posiadał tak wiele tak potężnych magii? Czy ktokolwiek, nawet mistrz w kontroli ludzkiego ciała miał wystarczającą siłę, aby przełamać tyle barier utworzonych przez dużo silniejsze magie. W końcu magia kontroli nigdy nie byłą w stanie zrobić nic poważnego. Magie, o których wspomniał mag były w stanie zmieniać świat.
Co jeżeli kot jakoś wyjdzie z pola minowego ustawionego przez maga błyskawic i zaatakuje go? Stara się zwiększyć dystans cofając się po schodach, ale uważając by z nich nie spaść. Kotem jest szybszy? Używa wtedy zaklęcia przyśpieszenie pioruna [D], aby stać się dwukrotnie szybszy. Kotek jest naprawdę szybki i użycie zaklęcia nie pomogło? Wtedy używa kroku pioruna najpierw [PWM], potem w razie konieczności [D]. Kotek jest szybszy niż murzyn biegnący za kurą i dogonił maga błyskawic i tak? Wtedy stara się z nim walczyć paraliżując go. Używa połączenia zaklęć naładowanie [D] i porażenie pioruna [C], aby uprzedzić atak przeciwnika i uderzyć w cokolwiek na wysokości klatki piersiowej kota prawym prostym i sparaliżować przeciwnika. W końcu wystarczy dotknąć, aby przeciwnik został pozbawiony możliwości ruchu. Uniknie jakimś cudem? Następuje powtórka lewą ręką. Nie będzie to przynosić skutku? Ciosy i tak nadchodzą? Uderzenia sierpowe czy cięcia lub inne o podobnej trajektorii ataku stara się uniknąć odskakując w tył uważając by nie zabić się na schodach. Jeżeli jednak uderzenie będzie pchnięciem, prostym uderzeniem lub innym o podobnej trajektorii, w którym odskok w tył nie pomoże lub będzie zbyt niebezpieczny to wtedy zmuszony jest do blokowania uderzeń przerośniętego monstrum. Uderzenia proste blokuje spychając uderzenie do wewnątrz tą samą ręką co było wyprowadzone uderzenie przeciwnika zginając ją w łokciu i uderzając w przedramię przeciwnika swoim przedramieniem prostopadle do kierunku ataku. Kopnięcia są spychane przedramieniem nie zgiętym tym razem w łokciu na zewnątrz. Niskie kopnięcia w łydkę spychane są kopnięciami w łydkę przeciwnika, które zmuszają go do zmiany trajektorii ataku. Uderzenia typu kolanko czy inne, które ciężko zepchnąć przyjmuje na obie wewnętrzne części dłoni prostując łokcie do takiego stopnia, aby zatrzymały uderzenie, ale nie aż tak, aby spowodowały pęknięcie tego stawu. Może i kot był wielgaśnym bykiem, ale widząc poprzedni cios nie walczył zbyt dobrze. Asthor umiał walczyć wręcz. Więc tutaj technika i wykonywanie czysto technicznych form obronnych działało na korzyść maga piorunów.
Co jeżeli nagle pojawi się stado atakujących kotów? Mag błyskawic przywołuje ptaki gromów, po jednym na dwa koty. Mają się one z powietrza zająć kotami, drapiąc je, dziobiąc, chwytając i upuszczając nad przepaścią. Jakby jakiś był na tyle odważny i zaczął mnie atakować dostaje buta w brzuch i sru w stronę przepaści. Niech spada.
Inna opcja przewiduje, że celem Kota stanie się nie mag błyskawic, a dziewczyna. Wtedy mag błyskawic rusza w stronę kota i całym ciężarem swojego ciała stara się wrąbać go w jedną z pułapek. Tak wiem, że istnieje wtedy możliwość, że sam zostanę sparaliżowany, ale kot też co jest najważniejsze. Jeżeli pułapki będą za daleko, żeby sparaliżować go w ten sposób i tak rzuca się na niego, a następnie miejsce naszego styku elektryzuję porażeniem pioruna [C], aby sparaliżować wroga. Sam przystępuję wtedy do reszty akcji. Kotami, które Kuro mógłby ewentualnie przyzwać liczę, że dziewczyna zajmie się osobiście.
No to tyle jeżeli chodzi o zagrożenie ze strony Kuro. Teraz nieco ogólniej. W końcu nie znałem umiejętności sukkuba jak również nie mogłem do końca zaufać dziewczynie, po której stronie w tej chwili walczyłem. Kto wie czy nie odbije jej szajba w trakcie walki? Na wszelki wypadek więc postanowiłem również uważać na ataki z jej strony. Tak więc niezależnie kto zaatakuje w tym fragmencie opiszę jak bronię się przed atakami z czyjejkolwiek strony.
Ktoś próbuje we mnie strzelić bronią palną, miotaną, zaklęciem jak np. kula ognia albo inną formą ataku o zasięgu dystansowym, rzucić we mnie granatem, etc? Wtedy od razu używam swojego odpychania [D], aby zwrócić ten przedmiot właścicielowi. Może przedmiot nie będzie do końca metalowy, ale na pewno posiada jakieś części z tego materiału. pocisk jest z metalu, strzała ma zwykle metalowy grot, granat ma zapalnik... Jeżeli jednak odepchnięcie z powrotem z jakiś względów będzie nierealne używam zaklęcia krok pioruna [PWM] lub [D] zależnie od typu ataku, aby uciec z zasięgu zaklęcia. W przypadku strzały będzie to oczywiście ucieczka w bok, a w przypadku granatu gdziekolwiek. Oczywiście uważam przy tym by nie spaść. A jeżeli spadnę pisałem co robię wcześniej. Tak omijam ataki dystansowe.
W wypadku, gdyby doszło do walki w zwarciu Asthor jest na to przygotowany. Ciosy a trajektorii prostej do maga jak pchnięcia, proste i inne są omijane przez odskok w bok uważając na naturalne przeszkody jak dziury czy ściany. Ataki typu sierp, kopnięcie z obrotu, haki, cięcia równoległe do ziemi, rąbania czy inne o podobnej trajektorii ataku omijane są przez odskok do tyłu. Dzięki umiejętnościom skrytobójcy wszystkie uniki powinny być przynajmniej trochę łatwiejsze. Poza tym umie walczyć wręcz. To też na pewno miało wpływ na walkę w zwarciu. Może się jednak okazać, że unik będzie niemożliwy, czy to przez sytuację w walce, czy to przez naturalne przeszkody jak ściana czy przepaść. Wtedy trzeba wykonać blok, tak jak uczono na lekcjach karate. Jeżeli uderzenia są wymierzone powyżej pasa za pomocą rąk mag błyskawic spycha uderzenie tą samą ręką co uderzenie do wewnątrz zginając swoją dłoń w łokciu i uderzając swoim przedramieniem w przedramię ręki wyprowadzającej cios. W wypadku pazurów oczywiście jest ta sama obrona. Jeżeli uderzenie jest wymierzone powyżej pasa za pomocą nogi jak kopnięcie w twarz mag przyjmuje uderzenie na przedramię bliższej do uderzenie ręki uderzając swoim przedramieniem w przedramię oponenta, mając na celu jednak głównie blok i ochronę ciała. Jeżeli uderzenie było poniżej pasa za pomocą nóg mag błyskawic spycha uderzenie do wewnątrz swoim przedramieniem wyprostowanej już ręki. Jeżeli uderzenie idzie na wysokości łydek mag spycha uderzenie do wewnątrz kopiąc w łydkę przeciwnika od tyłu, zmieniając trajektorię ataku. Uważa też by nie dać się podciąć. W wypadku trudnych do odbicia ataków jak np. kolanko, mag błyskawic przyjmuje uderzenie na obie wewnętrzne części dłoni zginając lekko łokcie, aby zatrzymać atak, ale nie złamać sobie przypadkiem żadnej kości.
Mag w tej chwili obserwował otoczenie będąc gotowym na atak z każdej strony. Wydawało się, że przygotował dość niezłą obronę i atak wątpił jednak by była ona wystarczająca w walce z tak silnym przeciwnikiem. Zawsze mogło zdarzyć się coś czego nie przewidział. Wtedy używa kroku pioruna [D], aby błyskawicznie zwiększyć dystans, może schować się za ścianą, gdzie teoretycznie było bezpieczniej, nadal jednak obserwując wroga. Mimo, że widzi małe szanse na szybkie zakończenie walki ma nadzieję, że tak się stanie. Chciałby móc udać się do kolejnego inkwizytora,, stać się bohaterem Magnolii, a także umówić się na spokojnie z Takarą. A nóż zgodzi się na jakiś spacer? Wtedy mogłaby dłużej być w ramionach maga błyskawic, a ten mógłby dać jej wszystko o czym tylko mogła zapragnąć.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wieża Sro Lip 24 2013, 16:55
No więc... szła. Jak się okazało, przeciwnik nie wpadł na tak genialny pomysł żeby stanąć za drzwiami, co bardzo rozczarowało Taśkę. Przecie genialny pomysł by to był. Każdy myśli, że jest na wieży, a to schowało się na dole. Inna sprawa że taki plan nie zakładałby pojawienia się geniusza pod postacią Takary, która by to przewidziała. Jednak byłby to plan dobry. Dlaczego? A bo mag ziemi nie musiałby włazić po tych wszystkich schodkach na górę... Co więcej, na plan wdrapania się na górę wpadła jeszcze jedna osoba która w sumie nijak jej się widziała. Prawda, ni to gwiazdek nie miało, ni to pentakli ale dodatkowa przeszkoda za sobą nijak jej się widziała. Ale kay, Taśka nie w takich sytuacjach już bywała. Tak też jak bardzo normalne było tak, że szła po tych cholernych schodach, tak jak najbardziej logicznym był fakt, że w końcu doszła na górę. Stety niestety, psychicznie nie była zbytnio przygotowana na podziwianie krzyżówek Totha, nietoperza i innego diabła, to i bez większego zastanowienia nie patrząc, czy stoi, siedzi, atakuje, tańczy makarenę czy kij wie co, po prostu rzuciła granatem błyskowym. No i ten chyba nic a nic nikogo nie uszkodził, przykre. No i wystrzelony w zamazanego potworka kamień też nie dał zamierzonego efektu, to też Takara szła dalej przed siebie i... no cofnęło ją z powrotem w tego typa za nią. Po raz drugi... Z dwojga złego chyba lepiej on niż schody, chociaż jej to tam rybka. Mniej pocieszającym faktem prócz siedzenia w ramionach Astha chyba było to, że oberwała. Cały problem jednak polegał na tym, że nie wiedziała czym, od czego, jak, kto i jakim kurna cudem? - Chciałbyś... - fuknęła, co by sobie gościu za dużo nie wyobrażał. No i w sumie nie wiedziała, o czym ten mówił bo przecie przed nimi nic nie było, a jednak czymś oberwała. Na pewno. Nie ulegało to wątpliwości. Ale kay~! Może Asth ma jakieś rentgeny czy termowizory w oczach i widzi coś, czego nie widzi Takaś. W obecnej chwili mając przed sobą nie wiadomo co i gościówę, która pewno jest tą całą szóstką, nie zostało nic innego, jak mu zaufać. Tak. Dostać się do niej, obić, zrównać z ziemią. Na samą myśl o tym, co zrobiła pod radą miała ochotę ją złapać za fraki i obić tak, żeby ten ich cały miszcz jej nie poznał, o~! - Się robi... - rzuciła do Astha, po czym zaczęła rozkminiać, jak ona kurczę przeskoczy. Ale dobra, Taśka da radę. Rusza do przodu próbując przeskoczyć obszar wskazany przez maga (tyle ile trzeba by dostać sie do 6*, nie mniej nie więcej) i się przez przypadek na owy teren nie napatoczyć, zaś jeżeli będzie możliwość obejścia strefy zagrożonej to ją wymija po łuku (najlepiej prawym ale jak nie będzie mieć takich luksusów tam, to się i lewym zadowoli) licząc na to, że ten zajmie się niewidzialną ścianą (prawdopodobnie ruchomą) przed nimi. Jeżeli Takaś jest gorsza od dwunastolatek skaczących na nawet trzy metry to ta dalej kombinuje, jeżeli nie dane jej by było doskoczyć w przypadku pokonania owego dystansu pierwszą metodą. Odpala sprzączkę stąpania na wietrze wierząc w to, że przedłuży jej to skok, jednak używa jej tylko wtedy kiedy wyczuje przy skoku, że lipa, nie da rady.
Takaś niczym Małysz dała radę? No super, to teraz czas zająć się tym paszczurem. Pozostawiając niewidzialne siły za sobą przebiera nóżkami w stronę Inkwizytorki. Jeżeli wcześniej użyła sprzączki to przy zmniejszonej wadze powinna zasuwać jak Kubica w tym swoim F1, jak nie to trudno, i tak biegnie starając nie napatoczyć się pod igły Asthora. Wielkim pechem by było jakby oberwała takim badziewiem. Lewą rękę ma przygotowaną (dzierżąc w niej dodatkowo procę, co jednak nie powinno wpłynąć na atak) po dobiegnięciu do niej wpada w nią wcześniej zginając lewą rękę w łokciu, po czym przy wolcie wyprostowuje go co by uderzenie nabrało dodatkowej siły, by zaraz rękawicą uderzyć w kark dziewoi starając się tak wyciągnąć po uderzeniu oręż, by dodatkowo utrącić jej głowę. Jeżeli dalej się będzie trzymać to pakuje jej dwudziestocentymetrowe ostrza (albo może wgl ich nie wbiła bo łuski za twarde) w jej oczy. A nóż widelec sięgnie mózgu i będzie po robocie. A jeśli i to niewiele da? Wyciąga ostrza z powrotem i stara się je wbić w splot słoneczny. Wierzy jednak że przy uzyskanym pędzie i sile jaką jednak dysponuje da radę się przebić. Albo połamie broń. No przecie przy tej lamie wszystko możliwe.
A co, jak Aścik nagle wleci w babsztyla? W sumie spoko, bo ma czas żeby dolecieć i wbić jej ostrza. Patrzy, gdzie nie ma łusek to tam wbija broń a jak nie, to w oczy jeżeli będzie dostęp do głowy. Jeżeli niezbyt, to stara się wbić ostrza... gdziekolwiek, próbując przebić się przez łuski. A co, jak się nie da? Wtedy podważa jedną z nich, wyrywa ją i wbija ostrza (lub tak przechyla rękę by chociaż jedno weszło) starając się wycelować tak, gdzie jest jakaś większa tętnica (nad ramieniem, nad kolanem, tętnica szyjna) czy chociażby aorta. Jeżeli jednak nagle się zorientuje, że takiej wiedzy o ukrwieniu może nie posiadać, wtedy (jak i zaraz po wbiciu broni i jej wyciągnięciu, co ofc robi po wybiciu jej do maximum) po prostu atakuje w skroń. Uderza w nią tyle razy aż będzie pewna, że ta nie żyje. Taa... okrutne pewnie, no ale...
Ale ona ma skrzydła! She can fly~! A Takaś nie umie. No i tutaj kaplica, bo wtedy jej nie dorwie. Agrr... Ale wiemy, że Takaś uczy się na błędach. Ten cholerny faun też se latał. Oj, Takaś to dobrze pamięta. Nie da jej zwiać, a za Chiny Ludowe i Birmę w bonusie! Widząc, że ta chce jej umknąć na skrzydełkach, szybko sprawdza z czego jest wieża. Jeżeli z kamienia, to stara się poprzez Stone Missile strzelić jej 5 kamiennych, zaostrzonych pocisków w kształcie ostrosłupów. Celuje trzema w prawe skrzydło i dwoma w lewe, a następnie chwyta proce, tworzy kolejny kamień poprzez pwm'ki (tworzy garść ziemi i utwardza) i strzela ponownie celując w głowę. Jeżeli jednak ta będzie zasłoniona przez ptaka lub porządne wycelowanie w nią nie będzie możliwe z balkoniku, wtedy celuje kamieniem po prostu w nią bez większego sprecyzowania. Ona nie Robin Hood, a nie wie, na jaka wysokość się wzniesie i czy wgl ją da radę zestrzelić. Oj, jak bardzo przydałaby się Alezja z tym swoim łukiem... Zestrzelona? Leci w dół? Jako że ona nie Takara, zapewne nie ma wytrenionego skilla przeżycia upadku z większych wysokości, najprawdopodobniej zostanie z niej marmolada. A Takaś jej w tym jeszcze dopomoże~! Więcej niżej...
Ale jest jeszcze jedna możliwość - po prostu spadnie z balustrady. Albo z Asthorem, albo sama albo wgl runie bo Takaś be, fe, a niedobra - z nieba ją strąciła. Wtedy biorąc pod uwage fakt, że to ona będzie na dole (w wypadku spadania z Asthem), próbuje strzelić w nią po prostu Shieldem z samego dołu. Nie bez powodu zderzenia czołowe kończą się tragicznie. Shield o wymiarach 1m grubości i 2m szerokości ma mknąć ku górze dotąd, aż nie prz*pieprzy w plecy Szóstki i niech ją połamie. Jeżeli jednak to Asth będzie na dole to... daje se siana i liczy na to, ze mag przeżyje. No bo co ona może? W drodze ostatecznej próby ratunku zrzuca w dół linę trzymając jej jeden koniec tak, by w razie chwycenia jej przez maga nie wymsknęła jej się z rąk.
Ofensywa - Done, a co z defensywą? A co o ile wszelakich ataków Asthora w 6* stara się unikać jak ognia, to sprawa nie jest jasna co do tego czegoś za nią i tego czegoś przed nią. Najgorsze jest to coś za nią, bo... nie wie co to~! Tajemnicze siły ją atakują, grr... Nie widzi, nie słyszy, chociaż... Skupiona na ataku i przedostaniu sie bliżej 6*, jeżeli dosłyszy świst powietrza to będzie to już samo w sobie dla niej sygnałem, że coś się dzieje. Wtedy próbuje sunąć się szybko w prawo tudzież w lewo (zależy z której strony owy atak wyczuje, skacze w jego stronę w przód, by jej nie sięgnęło) starając się nie wejść w pułapki Astha co jest w sumie ważniejsze niż nagłe oberwanie od tego czegoś, a co jest priorytetem. Jeżeli będzie się obrona równała w padnięciu w taką - odpuszcza sobie i skacze jak najdalej od strefy zagrożonej. Nagle koło niej pojawią się koty i będą chciały jej przeszkodzić? Skopuje je, a jakże~! Problem, jeżeli się pojawią jak będzie skakać przez pułapki, wtedy raczej same się wykluczą niż Takasi cokolwiek zrobią. Pojawienie się ich jednak będzie sygnałem, żeby się sprężyć, włączyć jakieś nitro i przyśpieszyć. Ruchomy cel trudniej dorwać.
A co, jak to łuskowate coś umie coś więcej niż straszyć facjatą? Strzeli w Takasię czymkolwiek? Unik. Skok w prawo (lub lewo jeżeli zachodzi od lewego łuku a ostatecznie tam, gdzie jest miejsce) odwracając się przy tym bokiem w stronę Inkwizytorki, co by atak w razie czego trafił w mniejszą powierzchnię. Skok powinien skończyć się w momencie, kiedy pocisk już przeleci a przynajmniej tak stara się uskoczyć. Kiedy zagrożenie minie znowu się odwraca przodem do Szóstki ani na moment się nie zatrzymując po czym kontynuuje natarcie. W przypadku jeżeli poleciałby zaraz kolejne, to odbija je (a przynajmniej stara się przed nimi zasłonić) lewą ręką.
Nie chce dać się ukatrupić i nie dość, że blokuje atak Takary to chce jej jeszcze krzywdę zrobić? A ni ma! Zapewne atakowałaby wolną ręką bo jedną trzymałaby Takarę. Co wtedy robi mag ziemi? A no uno - jeżeli jest możliwy atak z główki, to nie dając ani chwili do obrony takowy wykonuje jednocześnie prawą ręką chwytając ją za nadgarstek ręki, którą atakuje (siedząc raczej jej nie kopnie a jak już, to raczej nie mocno). Nie da się? Wtedy due - zgina lewą nogę w kolanie po czym wykonuje kop stopą w brzuch paszczura. Powinno to ją chociaż odepchnąć od Takary i pozowolić jej wykonać atak jeszcze raz tym razem atakując tylko ostrzami w oczy, a następnie skroń. Jeżeli kop nie starczy to sięga po bardziej radykalne środki, a mianowicie korzystając z tego, że wieża z kamienia, strzela z niej Shielda prosto w sukkuba tak, by nie trafić przy okazji w Takarę, po czym, jeżeli zacznie spadać, to przystępuje do odpowiedniej części ofensywy. Jeżeli jednak zacznie spadać z Takarą? Urczę blade, co robić!? A no stara się strzelić Shielda w poziomie z wieży zaraz pod lecącą sobą z Inkwizytorką. Takara ma już doświadczenie w takich skokach ale w parach jeszcze nie skakała. Kiedy już wylądują to po prostu przygniata ją własnym ciałem do tymczasowego podłoża (która stara się stworzyć nie za długie, żeby nie runęło) i nie daje wstać. Czyżby Pulpecik wkraczał do akcji?
Ale mamy też mniej fajną opcję - mianowicie walka będzie 1 vs 2 czego Takara bardzo, ale to bardzo nie chce. Z tłumem nie lubi walczyć. Jak w któryś momencie Takarze się oberwie mimo prób nie włażenia pod odstrzał - leci Shield pół kopuła oddzielający Asthora od reszty pola walki wraz z tym wskazanym przez niego wcześniej polem.
Ofc jakby mimo wszystko oberwała, to natarcia nie przerywa. Co najwyżej wstaje jak upadła i mknie dalej byle zabić to cholerstwo.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wieża Pią Lip 26 2013, 20:50
MG
Asthor ustawił naokoło kota pułapki i zaczął szeptać do Takary, błędnie jednak założył że wyczulone kocie zmysły nie połapią się w czym rzecz. Na dodatek Kuro taki głupi nie był, trochę szczęścia, trochę instynktu, i po prostu także postanowił ominąć owe 2.5m po prostu wybijając się obu nóż w stronę magów, Asthor jak założył od razu zaczął uciekać w dół, ale Kuro szybko zrezygnował z pościgu widząc bezbronną Takarę, szybko posłał prawą pięść na jej twarz, trafiając ją po raz kolejny i tym razem, zrzucając ze schodów na podest niżej. Widać mimo prób obrony ta dziewczynie nie wyszła, ale nie ma strachu, na ratunek Asthor~! Mag błyskawic po wcześniejszej ucieczce zrewanżował się doskokiem do kota i dotknięciem go, używając jednocześnie jednego ze swych zaklęć i paraliżując przeciwnika. Ha, jednego wroga mniej. Chociaż w sumie Asthor jeszcze o Sukkubie nie wiedział, ale Takara powoli zaczęła wstawać i wtedy... sukkub przejęła Asthora, gwiazdki na dłoni nieruchomego Kuro zniknęły, a pojawiły się na dłoni Asthora.
Stan postaci: Takara: Lekko zamroczona, głowa boli, z rozciętej wargi cieknie krew Asthor: 74%MM ptak 2/6 postów (Gwiazdki na dłoni) Kuro: Paraliż. 62%MM
Czas na odpis: 29.07 godzina 17:00 //Następnym razem Ast jak wysyłasz książki czy inne opowiadania to machnij spis treści i ponumeruj rozdziały~ Ze względu na specyfikę twojego zadania, nie tracisz kontroli nad postacią, jednakże celem twoich ataków jest w tej chwili Takara. Możesz też podejmować próby odzyskania władzy nad ciałem(Niemniej jednak ciągle napierając na Takaś).//
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Wieża Sob Lip 27 2013, 10:07
//okej niech będzie po twojemu
Spis treści: 1. Wspomnienia ostatniego postu MG; 2. Poczucie chęci pobicia dziewczyny; 3. Nietrafne przypuszczenia powodu swojego dziwnego zachowania; 4. Odkrycia przejęcia kontroli nad ciałem Asthora; 5. Pierwszy atak na Takarę; 6. Walka ciała z umysłem; 7. Próba odzyskania kontroli nad ciałem – fizyczne akcje; 8. Próba odzyskania kontroli nad ciałem – motywacja psychiczna; 9. Próba odzyskania kontroli nad ciałem – dodatkowe motywacje; 10. Gdyby nie udało się przełamać kontroli, drugi atak na Takarę; 11. A jeżeli się uda? Atak na sukkuba; 12. Co jeżeli spróbuje uciec na skrzydłach?; 13. Gdyby udało się częściowo przełamać kontrolę, ale nie do końca; 14. Obrona przed atakami; 15. Upadek może być bolesny; 16. Zakończenie.
1.
Plan częściowo powiódł się, w końcu kot, który był celem maga błyskawic został sparaliżowany i na pewien czas wykluczony z walki. Mimo, że był duży i silny to popełnił niewybaczalny błąd zapominając o cofającym się Asthorze i skupiając się na dziewczynie. Jego chwila rozkojarzenia została wykorzystana w 100%, które nasza iskierka wykorzystała, aby jednym ruchem dostać się do przeciwnika i sparaliżować jego układ ruchowy uniemożliwiając przynajmniej przez pewien czas dalszą walkę. Może i był duży, silny i wytrzymały, ale nie mógł oprzeć się paraliżowi, który zawsze działał niezależnie od masy przeciwnika i czynił z nich słabe, nie mogące się poruszyć owieczki. Wydawało się już, że walka została zakończona, a nowopoznana dziewczyna rzuci się magowi na szyję przytulając go i szepcząc do ucha, że chciałaby z nim przeżyć swój pierwszy raz. W końcu to on ją uratował przed przerośniętym zwierzęciem z gatunku kotowatych. W umyśle Asthora już pojawiały się wyobrażenia upojnie spędzonej nocy z młodą dziewczyną. Faktem było, co prawda, że dziewczyna była straszną deską, ale co poradzić. Gdy się nie ma co się lubi, to się lubi nawet płaskie dziewczyny. Już wyobrażał sobie chwile, gdy będzie swoimi palcami dotykał jej młodego, delikatnego ciała, potem powoli rozbierał, a dziewczyna prosiła o delikatność. Wcale nie zaskakujące byłoby, gdyby w tej chwili magowi puściła się krew z nosa, albo pojawił ślinotok.
2.
Ale mniejsza o to. Gdy właśnie Asthor wyobrażał sobie szczegóły tej pięknej nocy nagle poczuł, że jego ciało zaczyna poruszać się wbrew jego woli. Faktem było, że wczoraj wypił dwa – trzy piwka, ale żeby następnego dnia tracić kontrolę nad własnym ciałem? Wcześniej słyszał już o dziwnych substancjach dodawanych do alkoholu kupowanego na imprezach w akademikach, które powodują halucynacje, wymioty i zmniejszają sprawność ruchową, ale żeby aż do tego stopnia, żeby ciało poruszało się tak nieprzewidywalnie i to 24h później. No i piwo było w końcu z monopolowego na ulicy kolorowej, a nie Fiorańskich akademików. W sumie nie znał przyczyny tego ograniczenia sprawności ruchowej, ale coś mówiło mu, że ma walczyć z dziewczyną na temat, której wcześniej miał swoje fantazje seksualne. Tak jego ciało widocznie chciało zrobić krzywdę dziewczynie i to nie aktem seksualnym, ale chciało zastosować wobec niej przemoc fizyczną. Może i Asthora nazywano wielokrotnie zboczeńcem, ale nigdy nie damskim bokserem. Z resztą jeżeli teraz ulegnie swoim rządzą to potem będzie kochał się z pobitą przez siebie dziewczyną. W końcu niezbyt przyjemnie jest oglądać nagie ciało dziewczyny pełne siniaków po pobiciu. A jeżeli jeszcze samemu się je spowodowało…
3.
Pozostawało więc w duchu zastanowić się dlaczego jego ciało było kontrolowane i nie mógł panować nad nim tak jak tego pragnął. Pierwsza możliwość, która przyszła mu do głowy był to właśnie stan spowodowany dużą ilością alkoholu spożytą wcześniejszego dnia, ale tą możliwość odrzucił już w poprzednim akapicie. Jego ciało nie ruszało się tak jakby wypił zbyt wiele etanolu. Być może powód krył się w częstym oglądaniu filmów karate i pojawieniem się niepohamowanej chęci złamania deski? W sumie osoba przed nim bez wątpienia była deską… ale chyba nie pomyliłby kawałku drewna z kobietą, o której chwilę wcześniej miał fantazje erotyczne. Nie, nie to było nierealne. Kolejną opcją bardziej prawdopodobną było, że Asthor jest skrytym damskim bokserem i sadystą w jednym i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie raz już słyszał o tym, że niektóre cechy osobowości nie ujawniają się od razu, a z czasem w najmniej przewidzianych momentach. Nieraz następnego dnia w ogóle się o nich nie pamięta. Być może to skryta podświadomość maga błyskawic, kierowana przeżyciami z trudnego dzieciństwa przejęła kontrolę nad ruchami maga błyskawic i teraz chciała pobić jakąś płaską dziewczynę? Ale w sumie nigdy jakoś nic nie miał do kobiet i nie mógł mieć takich fantazji. W sumie Asthor był jeszcze prawiczkiem więc nierealnym wydawało się, żeby mógł mieć takie rządze czy schorzenia na psychice. Zawsze był delikatny w stosunku do kobiet. Czyżby tak nagle miało się to zmienić? Nierealne.
4.
Pozostała więc tylko jedna realna możliwość, która mogła zdarzyć się w Fiore, kontynencie, w którym panowali magowie. Chodzi oczywiście o magię przejęcia kontroli nad ciałem, równie rzadko spotykaną, co potężną. Sprawiała, że człowiek tracił panowanie nad własnym organizmem i spełniał wszystkie polecania osoby, która pociągała za sznureczki z ukrycia. Zaklęcie wydawało się naprawdę potężne. Na zupełnie innym poziomie niż te spotykane do tej pory. Asthor szybko zreflektował się, że to poziom dużo wyższy niż ten przedstawiony przez kota, którego sparaliżował. Pytaniem pozostawało tylko, kto jest sprawcą? Kot? Raczej niemożliwe, ten był fighterem, który w tej chwili został sparaliżowany. A jego moc była zbyt ograniczona, aby wykonać taką akcję. Dziewczyna, z którą wyobrażał sobie interesujące przeżycia seksualne? Być może, ale czyżby była sadystką, żeby rozkazywała swoją mocą, aby próbować ją zabić? Raczej spudłowane przypuszczenie. Pozostała więc tylko jedna, ostatnia opcja, że ktoś jeszcze jest w wieży, ktoś, kto od początku był wrogiem i pociągał za wszystkie sznurki od rozpoczęcia walki. Ktoś, kogo mag błyskawic do tej chwili nie zauważył, ale ona widocznie to zrobiła przejmując kontrolę nad jego ciałem i chcąc posłużyć się nim w celu pobicia dziewczyna. Gdyby była atrakcyjną ślicznotką z dużymi piersiami może nie miałby nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale w tej chwili zgodnie z umysłem maga błyskawic mógł to być równie dobrze jakiś owłosiony, brzydki facet w średnim wieku. Oj ktoś taki na pewno nie będzie kontrolował jego ciała.
5.
Jak już wspomniałem zaklęcie przejęcia kontroli nie było kiepską mocą, którą można było ot tak przerwać. Jak mówiłem było to wysokopoziomowe zaklęcie. Próba odzyskania władzy nad ciałem nie była byle czym i musiała składać się z kilku etapów między, którymi przeciwniczka mogła wykorzystać ciało maga błyskawic do pokonania przeciwniczki. Ponieważ wcześniejsze przemyślenia i zorientowanie się w sytuacji zajęło trochę czasu dało to zapewne szansę na wyprowadzenie ataku, który Asthor musiał wyprowadzić czując ku temu nieodpartą ochotę. Szybko zbliżył się do dziewczyny uważając na wszelkie progi i inne utrudnienia terenu, aby przypadkiem nie spaść. Upadek byłby śmiertelny. Kiedy znalazł się przy niej rozpoczął swój atak. Na początek wymierzył jej z rozbiegu uderzenie prawym prostym w nos. Akcja o tyle dobra, że prosta i mogła być szybko wyprowadzona. Nie była jakimś skomplikowanym uderzeniem mogła więc być wyprowadzona szybko i pewnie. Pęd ciała powstały od skrócenia dystansu dodatkowo nadawał siły i szybkości uderzeniu. Kiedy doszło do uderzenia ręka Asthora najpierw cofnęła się do tyłu nabrała pędu i z olbrzymią siłą miała zamiar rozkwasić nos Takarze. Zaraz po tym uderzeniu miało pójść proste kopnięcie w klatkę piersiową dziewczyny. Jeżeli uniknęła wcześniejszego uderzenia to mag błyskawic robi oczywiście poprawkę na to uderzenie, a jeżeli wykonanie ciosu jest niemożliwe lub niebezpieczne ze względu na nowe położenie celu to po prostu go nie wykonuje. Kopnięcie to jest wyprowadzane lewą nogą. Najpierw uniesione zostaje kolano, a następnie prostowana jest dolna część nogi, aby płaską stopą uderzyć dziewczynę w klatkę piersiową. Tak wyprowadzone uderzenie nie bolało jakoś strasznie co prawda, służyło głównie do odepchnięcia celu. Jak w walce na płaskiej arenie średnio efektywne, tak na schodach było śmiertelnie groźne. Po otrzymaniu takiego ciosu cel był odpychany, tracił równowagę i w efekcie spadał ze schodów co mogło skończyć się tylko śmiercią. Również próby blokowania tego uderzenia były niezbyt efektowne. W końcu co nam da przyjęcie takiego ciosu nad przedramię skoro i tak nas odepchnie i spowoduje upadek ze schodów? Po wyprowadzeniu tej mieszanki ciosów mag błyskawic ponownie staje i analizuje położenie przeciwniczki. Jednocześnie stara się dalej wyrwać z objęć manipulatora jego ciała. W końcu to jego ciało i nie będzie nim próbował zabić takiej ślicznotki!
6.
Nie podobało mu się to co teraz się wydarzyło. Jakiś leszcz śmiał przejąć jego ciało i teraz wykorzystywać je do pobicia dziewczyny, z którą prawie udało mu się spędzić upojną noc. Tak niewiele brakowało, a teraz jego bohaterstwo w walce z kotem zostanie zapomniane przez jego obecne akcje. W ogóle jak ktokolwiek śmiał przejąć ciało chłopaka!! Może i Asthor nie odzyskał jeszcze kontroli nad swoim ciałem, ale walka jego umysłu z ciałem mogła w oczywisty sposób przejawić się błyskawicami, które otoczyły całe jego ciało. Złość, gniew, chęć mordu i zobaczenia bielizny Takary to właśnie one spowodowały, że mag piorunów był zły i w naturalny sposób przejawiło się to błyskawicami, które miały otoczyć całe jego ciało [PWM]. Nie mógł dłużej dać się kontrolować, musiał jak najszybciej uwolnić się spod tej kontroli. Może miał jeszcze jakieś szanse umówić się z dziewczyną na randkę? Z chęcią zaprosiłby ją na gorącą czekoladę albo herbatę i coś słodkiego do miejscowej cukierni. Jednak jako damski bokser nie miał zapewne zbyt dużych szans u niej. Nie mógł dłużej pozwolić na kontrolowanie swojego ciała. Musiał się z tego otrząsnąć i pozbyć manipulatora i umówić z dziewczyną. Obecna sytuacja zupełnie mu się nie podobała. Musiała nastąpić próba zerwania tego połączenia i odzyskania kontroli nad ciałem.
7.
Na chwilę Asthor nieco ochłonął udając, że się poddał, pokazując manipulatorowi, że się poddał. Było to jednak złudne wrażenie, mające na celu osłabienie skupienia jego przeciwnika w tej walce. Chciał, aby jego przeciwnik był nieprzygotowany, rozluźniony, kiedy ten spróbuje przełamać jego zaklęcie. Niech myśli, że nie musi się już męczyć władając jego ciałem. Po upływie 2-3 sekund błogiego spokoju mag błyskawic rozpoczyna swój atak w celu odzyskania swojego ciała. Błyskawice, które na chwilę zniknęły ponownie miały się pojawić tym razem ze zdwojoną mocą, pokazującą jak Asthor stara się odzyskać kontrolę nad swym ciałem, że nie jest to dla niego błaha sprawa. Oczy mogły przewróciły się tak, że było widać białka pokazujące ogromny wysiłek maga błyskawic przy tej próbie. Postanowił przeciwstawić się kontroli przeciwniczki używając własnej magicznej mocy. Co prawda nie był szkolony w magii polegającej na odzyskiwaniu kontroli, ale był gotów poświęcić swoją magiczną moc, około 20% zapewne, aby swoją mocą wyrzucić manipulatora. W końcu magia w ciele użytkownika na pewno w jakiś sposób wpływała na odporność na wszelką kontrolę. Nieraz w swoim życiu widział manipulatorów, którzy potrafili kontrolować doskonale ludzi, ale z magami mieli nie lada problem. Nie trzeba być Einsteinem, aby wiedzieć, że być może to właśnie magiczna moc ma wpływ na odporność przeciwko zaklęciom przejęcia. Dlatego właśnie mag błyskawic chciał zbombardować manipulatora własną magiczną mocą, aby zostawiła jego ciało w spokoju.
8.
Jego akcje fizyczne do wyrzucania manipulatora z ciała były wspierane przez silną motywację psychiczną. Nie mógł dłużej bić dziewczyny, która w końcu miała piersi. Małe, bo małe, ale lepiej było się nimi zabawić niż je obijać. To było całkowicie nie w stylu maga błyskawic, bardzie w stylu jakiegoś dresa, damskiego boksera. Na pewno Asthor sam nie zrobiłby czegoś takiego, było to całkowicie niezgodne z jego charakterem. Poza tym zobaczył na ciele kota, albo na swoim sześć gwiazdek, co mogło oznaczać tylko jedno. Gdzieś tutaj znajduje się 6* inkwizytor. Wiedział, że musi go pokonać, nie ważne za jaką cenę. Nie chodziło tylko o ratunek Magnolii i ocalenie płaskiej dziewczyny, ale o coś jeszcze, o jego własne zadanie, które chciał wykonać. Nie mógł się teraz bawić w jej laleczkę jeżeli chciał osiągnąć swój cel. Oczywiście ratowanie Magnolii było celem nadrzędnym. Nie mógł jako dobry mag i bohater wielu kobiet pozwolić na to czego próbowała dopuścić się inkwizycja, musiał za wszelką cenę ją powstrzymać. Na razie jednak średnio mu to wychodziło… W końcu stał się marionetką w ręku wroga. Wyobraził sobie, że to właśnie on morduje i doprowadza Fiore o zagłady. Ta wizja przeprawiła go o obrzydzenie i jeszcze silniej dopingowała, aby przełamać kontrolę nad swoim ciałem. Poza tym mag błyskawic lubił swoje ciało. Był chyba nie najbrzydszy, swojego członka miał dosyć użytecznego, chociaż jeszcze nie używanego… W ogóle nie mógł oddać swojego ciała jako prawiczek!! A tak w ogóle… Jak ona długo zamierza kontrolować jego ciało? Czy możliwe jest, że już nigdy nie odzyska go z powrotem? Nie mogło się tak stać! Musiał teraz, w tej chwili odzyskać kontrolę nad swoim ciałem. Błyskawice z każdą chwilą coraz mocniej świeciły i iskrzyły. Być może dało się słyszeć krzyk maga, który dawał z siebie wszystko, aby odzyskać kontrolę nad swym ciałem. Już nie uderzy dziewczyny, ani razu! Będzie jak błyskawica! Nie da się kontrolować nikomu, nieważne czy to mag, czy to inkwizytor czy sam Bóg we własnej osobie, miał to głęboko w odbycie jak silne było zaklęcie, wiedział i chciał zerwać z tą kontrolą. Nie chciał być słaby, miał dość przegrywania, dostawania batów i w ostateczności wychodzenia na to, że tylko udaje kogoś silnego. Wiedział, że zapewne pierwsi inkwizytorzy powoli giną, chciał dołączyć do tych najlepszych chciał to szybko wygrać, a nie być powodem, dla którego zwycięstwo jest opóźniane. Miał tego serdecznie dość i żadne przejęcie kontroli nie miało zamiaru go powstrzymać przed pokazaniem tego jak jest silny i udowodnienia innym jak szybko jest w stanie pokonać inkwizytora, zabić go i udowodnienie swojej wartości. Nie miał zamiaru być dłużej marionetką i zakończeniu tego wydarzenia jako nikt istotny, kto tylko utrudniał w walce. Chciał wyjść jako bohater, który sam potrafił przeciwstawić się inkwizytorowi, z którym teoretycznie nie miał szans. Chciał pokazać swoją wartość. Dość tego! Błyskawice wokół maga osiągnęły kulminację i uwalniając całą wściekłość i gorycz maga, który czuł się naprawdę wkurzony spróbowały odzyskać władze nad ciałem i pokazaniu wszystkim, nie tylko Takarze i inkwizytorowi do czego mag błyskawic jest zdolny. Dość tego wszystkiego, koniec tej manipulacji.
9.
Wydaje się, że motywacja maga i piszącego była naprawdę spora, chęć przełamania tej kontroli osiągnęła zenit w momencie zakończenia ostatniego rozdziału. To mogło wystarczyć, ale w trakcie wewnętrznej walki Asthora z manipulatorem mogły pojawić się dodatkowe bodźce, które mogły pomóc mu uwolnić się spod kontroli. Najłatwiejszym takim dodatkowym bodźcem mogła być nowopoznana dziewczyna. Mogła pokazać piersi, co spowodowałoby, że mag błyskawic czułby się nie tylko zadowolony, ale też bardziej zmotywowany. Jak może bić dziewczynę, która jest na tyle świetna, że pokazuje mu piersi, która chce tak strasznie wygrać, że podciąga bluzkę? Mogła obiecać mu coś jak wygra, randkę czy namiętną noc. To również mogło motywować maga. Widząc wolę walki dziewczyny jak on mógłby jej w tym utrudniać zamiast pomóc? Czy Asthor byłby w stanie rozbić czyjeś marzenia tylko przez to, że jest kontrolowany? Nie! Musiał walczyć silniej, aby pomóc dziewczynie spełnić jej marzenia. Oczywiście mogły pojawić się też inne dodatkowe bodźce, które mogły motywować Asthora, a których po prostu nie wypisałem.
10.
Jeżeli nie uda się przełamać kontroli to walka z manipulatorem może zająć jej trochę czasu. W końcu kontrolowanie tak niesfornego zwierzaka nie może być łatwe. Nawet jeżeli jego motywacja była byt słaba, aby się uwolnić być może na tyle rozkojarzy przeciwniczkę, że ta nie będzie miała możliwości obrony, będąc zbyt skupioną nad swoją marionetką. Może w trakcie tej fizycznej walki dziewczyna wykorzysta moment przedrze się do góry i zaatakuje zajętą utrzymaniem kontroli przeciwniczkę. Czy będzie w stanie jednocześnie bronić się przed atakami Takary i psychiczną walką Asthora? Albo byłaby bardzo silna, albo po prostu musiałaby oddać jedno pole bitwy. Jeżeli nie uda się odzyskać kontroli nad ciałem mag błyskawic stara się chociaż zająć przeciwniczkę i uniemożliwić jej wyprowadzenie kolejnego ataku na dziewczynę. Gdyby jednak było to nierealne ze względu na potęgę zaklęcia i zbyt słabą motywację Asthor jest zmuszony do zaatakowania. Zmniejsza dystans do dziewczyny i tym razem kopie wierzchnią częścią lewej stopy w jej łydkę od tyłu biorąc wcześniej odpowiedni zamach, aby podciąć dziewczynę. Jeżeli się nie uda stara się uderzyć prawym sierpowym w jej potylicę. Jeżeli się powiedzie kopie ją w brzuch z boku, tak jak kopie się leżącą. Oczywiście nie chce tego zrobić, ale być może nie uda się powstrzymać kontroli i będzie zmuszony do wykonania tej akcji. Oczywiście uważa, aby nie zrobić krzywdy sobie samemu spadając ze schodów czy uderzając w coś twardego. Wtedy po prostu nie wykonuje żadnych akcji i przerywa atak ze względu na własne bezpieczeństwo. Inne zagrożenia, o których nie wspomniałem również spowodują zatrzymanie ataku.
11.
Jeżeli jednak motywacja okaże się wystarczająca i mag błyskawic przełamie zaklęcie przeciwniczki od razu rozgląda się dookoła i poszukuje wzrokiem szóstego inkwizytora. W razie potrzeby zmienia położenie. Jego ciało nadal pokryte jest gigantyczną warstwą wściekle przeskakujących błyskawic. Asthor jest wkurzony jednym słowem. Jego mina, wygląd, wszystko świadczy o tym, że zadarło się z niewłaściwą osobą. Nawet ktoś tak potężny jak 6* mógł być przestraszony widząc wkurzonego maga błyskawic, który prawdopodobnie już podjął decyzję o zamordowaniu dziewczyny. Motywacja, która wcześniej była wymierzona w kontrolę ciała teraz przeniosła się na przeciwniczkę, którą mag zamierzał dosłownie rozszarpać. Stawia pułapkę błyskawic za przeciwniczką [D], chwyta w ręce trzy igły i bez wahania rusza na sukuba najszybciej jak potrafi. Podbiega do niego i z rozpędu kopie ją w brzuch prawym kolanem używając jednocześnie porażenia pioruna [C]. Łuski spowodują, że kolano zaboli maga błyskawic? Złamać tak łatwo się nie powinno, a adrenalina, której obecnie mag wytwarzał zbyt wiele skutecznie tłumiła ból. Ale to dopiero początek ataku. Niezależnie od tego czy oberwała czy nie zaraz potem puszcza przygotowane wcześniej igły i używa odpychania elektrostatycznego [C]. Być może będzie sparaliżowana przez wpadnięcie w pułapkę, którą ustawił za nią, być może kolanko trafi i ją sparaliżuje, być może po prostu uniknie wszystkiego. W tym momencie Asthor tak czy inaczej stara się przebić jej klatkę piersiową igłami. Być może trafi w płuco czy serce i spowoduje zgon osoby, której szczerze nienawidził. Jeżeli igły odbiją się od jej pancerza mag błyskawic bierze kolejną igłę i używając naładowania [D] z szybkością błyskawicy stara się wbić ją jej w oko i dostać do mózgu pozbawiając życia. Potem powtarza atak w drugie oko również z tą samą prędkością.
12.
Co jeżeli inkwizytor spróbuje uciec na swoich błoniastych skrzydłach? Mag błyskawic bez zastanowienia bierze swoje trzy kulki i wysyła je w przeciwniczkę odpychaniem elektrostatycznym [D] z zamiarem przekłucia skrzydeł i spowodowanie upadku. Jeżeli wyląduje w wieży jeszcze mag błyskawic stara się kontynuować atak opisany w powyższym akapicie. Jeżeli zostanie zestrzelona już poza oknem wieży to zapewne spadnie na sam dół z wysokości 100 metrów. Wtedy mag błyskawic zejdzie tylko na dół zobaczyć czy na pewno umarła. W razie, gdyby jeszcze oddychała dobija ją wbijając igłę przez oko do mózgu. Przy okazji podnosi fanty, a nuż miała coś ciekawego. Jeżeli w jakiś sposób odnowi swoje skrzydła w trakcie lotu i uratuje się przed upadkiem mag błyskawic po raz kolejny jest gotowy użyć sztuczki z kulkami i dalej kontynuować walkę.
13.
Może też zdarzyć się, że Asthorowi uda się tylko w części odzyskać kontrolę nad ciałem. Wtedy nie atakuje oczywiście Takary i stara się dalej walczyć z umysłem przeciwniczki, aby wyrzucić ją z ciała. Może nie uda mu się walczyć z manipulatorską, ale może przestanie atakować dziewczynę, może uda mu się nawet dojść do sukkuba i chwycić ją w objęcia przytrzymując, aby dziewczyna mogła wykończyć inkwizytora. Częściowe przełamanie kontroli w końcu również jest sukcesem.
14.
Co prawda w tym poście specjalnie dużo do obrony nie przewiduję, ale nikt nie wie jak pokierują się losy walczących. Asthor uważa na każdą z obecnych osób, w tej turze nie ma już nikogo, po kim nie musi spodziewać się ataku. Cios może nastąpić zarówno ze strony Takary, Sukkuba jak również ze strony sparaliżowanego w tej chwili Kuro. Nikt tak naprawdę nie wiedział do czego są zdolni magowie i czy ktoś nie stanie się nagle wrogiem. W wypadku atakowania pistoletami, kuszami, granatami lub inną bronią dystansową z metalowymi fragmentami [grot strzały czy pocisk pistoletu] Mag błyskawic używa przyciągania elektrostatycznego, aby odepchnąć niebezpieczny przedmiot z metalowym fragmentem z powrotem w stronę wroga. Jeżeli atak będzie dystansowy, ale bez metalowych fragmentów jak kula ognia czy stalowe kolce, Mag błyskawic stara się odskoczyć w bardziej bezpieczny bok. Czyli nie skacze w przepaść czy w ścianę. Jeżeli jednak bezpieczny odskok w bok będzie niemożliwy ze względu na zagrożenia mag błyskawic używa kroku pioruna [C], aby znaleźć się błyskawicznie w jakimś bezpiecznym miejscu. Jeżeli dojdzie do walki kontaktowej mag błyskawic jest również do niej przygotowany. Uderzenia rękoma blokuje spychając je do wewnątrz uderzając swoim przedramieniem w przedramię ręki przeciwnika, którą wyprowadzał atak. Ręka jest przy tym zgięta w łokciu. Ataki w dolne partie blokuje podobnie tylko wyprostowaną ręką. Kopnięcia w głowę tułów przyjmuje na przedramię zmniejszając ich siłę. Kopnięcia kolanem blokuje przyjmując je na wewnętrzne części dłoni, lekko zginając łokcie, aby nie doszło do żadnego złamania, ale żeby móc zahamować uderzenie. Kopnięcia w łydki blokuje kopiąc w łydkę przeciwnika do wewnątrz. Uważa na podcięcia blokując swoje stawy, aby nie położyć się na podłodze. W razie gdyby został powalony stara się przyjmować wszystkie uderzenia na ręce i nogi zasłaniając nimi twarz i brzuch.
15.
Jednak ciągle najniebezpieczniejszy w tej walce byłby upadek z wysokości, jak pisałem w poprzednim poście nie chcę dopuścić do spotkania z ziemią. Jednak nigdy nie wiadomo do czego dojdzie w walce. Jeżeli nagle Asthor zacznie spadać w dół czy to spadając balkonu czy z klatki schodowej stara się czegoś uchwycić. Jakaś metalowa poręcz, którą można złapać, parapet okna, schody, lina, wystająca cegła, cokolwiek. Jeżeli już chwyci coś takiego stara się podciągnąć i odzyskać stały grunt pod nogami, ale uważając by przypadkiem znów nie spaść. Jeżeli nie będzie się czego chwycić mag błyskawic używa przyciągania elektrostatycznego [C] i przyciąga do siebie metalową barierkę urywając ją jednak tylko z jednej strony, z drugiej pozostawiając dalej bez zmian. Chce w ten sposób złapać się jej i wdrapać po niej na górę. Jeżeli ktoś rzuci mu linę lub będzie chciał pomóc również nie będzie specjalnie protestował w tej sytuacji i z chęcią skorzysta z oferty. W ostateczności przywołuje trzy ptaki gromu [D]. Co prawda żaden w pojedynkę nie jest w stanie sam unieść Asthora, ale może we trójkę dadzą radę. Może też któryś poda mu jakąś linę czy coś czego będzie mógł się chwycić. Jeżeli nie to wyprzedzą Asthora i spróbują osłabić jego upadek lądując pod nim. Choć to i tak nie da dużych szans magowi błyskawic na przeżycie.
16.
Mag pragnie pokonać przeciwnika, udowodnić do czego jest zdolny, że potrafi sobie szybko poradzić nawet z inkwizytorem, z którym nikt nie dawał mu szans, chciał dowieść w ten sposób swojej wartości. Nie da się kontrolować i zakończyć całego wydarzenia jako największy problem w eventcie, a jako bohater, który dał rade błyskawicznie pokonać przeciwnika. Chce, aby w końcu pokazał innym do czego jest zdolny, aby dziewczyna nie uważała go za zbędny balast, a za pomoc, z którym może walczyć w każdej sytuacji i nie będzie stawał jej na drodze, a pomoże w osiągnięciu celu. Na pewno uda się magowi wyrwać z kontroli sukuba i pokonać ją, aby pokazać do czego jest zdolny. Nikt nie będzie szydził z Asthora, dość ciągłego lamienia.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wieża Sob Lip 27 2013, 12:33
- Tak to nie będzie... - mruknęła sama do siebie wstając z ziemi, trzymając się prawą ręką za bolącą głowę. Dwa razy? To chyba jakiś żart... Wyjątkowo jej się to nie podobało. I jeszcze te schody... ehh.. Ale w porządku, Taśka żyje. Co więcej, wiedziała, że jest źle. Bardzo źle. Mimo nieco kiepskiego własnego stanu, dała radę ujrzeć sześć gwiazdek. O tyle źle, że na dłoni Asthora. - Znowu to robisz... - skwitowała na tyle głośno, by Inkwizytorka na górze również słyszała, bo w końcu to do niej, nie? - Znowu każesz mi walczyć z kimś, z kim walczę przeciw wam. Wielka Inkwizycja kuźwa. Tchórz nawet nie raczy zejść i walczyć sama! - ostatnie słowa aż wykrzyczała, cały czas obserwując Asthora i wykonując w tym też czasie (co raczej nie powinno być uber mega trudne biorąc dodatkowo pod uwagę, jak bardzo skomplikowane są..) ewentualne uniki. Właśnie, uniki...
Prawy prosty w nos? Kay~! Ma ten swój pęd, mknie jak błyskawica próbując obić facjatę Tasi, a co robi Tasia. A no odskok nieco bokiem w jego lewo tak, by nie spaść gdzieś czy uderzyć w ścianę, ale jednocześnie znaleźć sie za plecami Astha. A co dalej? A no że stwarza teraz cholernie duże zagrożenie, to żeby kupić sobie trochę czasu, próbuje zgiąć lewą nogę w kolanie jednocześnie ją podnosząc, by wykonać z półobrotu kopnięcie, rozprostowując nóżkę i uderzając Asthorka w plecy stopą. Ofc skacze za niego tak, by się przy okazji nie wyrąbać, a jeżeli dane jej będzie skakać po schodkach, to po prostu szybciej po nich wchodzi. Lepiej tak niż kicać i się połamać.
Kop w klatkę piersiową? Kay~! Odskakuje nieco w tył na płaskiej powierzchni, a po prostu robi krok-dwa w tył na schodach uważając na stopnie, by zaraz chwycić nogę Astha oburącz, pociągnąć go do przodu w kierunku stopni i sunąć się pod ścianę, co by miał miejsce, gdzie zlecieć. Ofc w żadnym wypadku nie chodzi Taśce, żeby sie przeturlał na sam dół, a nieco przeturlał, się ogłuszył i mu trochę zajęło pozbieranie się.
Coś spierdzieli i pójdzie nie tak? Odskok przy ataku w nos guzik da? Zasłaniamy nosem lewą ręką. Kop w klatkę też nie zostanie sparowany? Rawr~! Stara się wyhamować na schodach trąc ręką bliżej ściany o kamień tym samym wykorzystując siłę tarcia. Ma płaszczyk, to raczej jakoś się bardziej nie obije.
Aścik na dole zbiera cztery litery ze schodów? Czyżby to była szansa? Mknie po schodach na górę, ot co~! Ofc dalej uważa na teren wskazany wtedy przez Astha, który wymija skokiem w bardziej bezpieczny teren, acz bliższy 6*.
Nim jednak przejdzie się do głównego ataku - dalej mamy na łbie Astha. Jeżeli usłyszy, że ten sie zbliża i co najgorsze, zbliża sie w stronę Takary - nie ma czasu dalej się z nim bawić i po prostu strzela Shieldem od strony ściany w Astha, by nim rzuciło w ścianę przeciwną. Tą formę obrony stosuje tylko wtedy, kiedy ten dalej jest kontrolowany przez Szóstkę lub nie jest do końca pewna, że się uwolnił. Lepiej AŻ TAK nie ryzykować. Jeszcze podejdzie i jej czym machnie znowu w łeb.
No i atak, da? No tak, trzeba atakować. Zmniejsza dystans nacierając od frontu i w razie jakiegokolwiek pocisku/strzały/innego latającego czegoś odskakuje sobie kawałek w lewo, by zaraz (jeżeli nic nie odciąga od frontu) wraca na wcześniejszą pozycję. Jeżeli leci, to czeka, aż zagrożenie minie. Ofc jeżeli będzie przeciwniczce mało i zaatakuje, jak znowu wróci mknąć od frontu, to żeby nie było mainstreamu - tym razem odskakuje w lewo i wraca na tych samych zasadach.
Dobiegła? Faaajnie. Lewą rękę zgina w łokciu, by jakieś półtorej metra od Sukkuba wybić się w jej stronę z dalej postawionej nogi, zaś w momencie, kiedy będzie z jakieś pół metra na oko od naszego hiroła - wyprostowuje lewą ręką wpadając nią dodatkowo w przeciwniczkę, atakując oczy które nie powinny pokrywać łuski, jednocześnie prawą ręką starając się sparować ataki/próby sparowania Takasinego ataku, odpychając rękę (zakładając, że to nią będzie atakować/parować) Sukkuba w bok do zewnątrz. Próbuje sunąć się w bok? Szybko robi poprawkę i przekierowuje atak w jej stronę na ile da rade, ewentualnie odpychając sie dalszą nogą w jej kierunku i ponownie szybko szykując się do uderzenia.
Wzleciała w górę? Ta sama akcja co post temu, to jest strzela Stone Missile w jej skrzydła - trzy w prawe i dwa w lewe, by zaraz wznieść procę, stworzyć se kamień wielkości 1/2 garści (co by i był spory i za ciężki nie był) celując w głowę, a jak nie będzie mogła wycelować jej w łeb to celuje w klatkę piersiową, najlepiej okolice splotu słonecznego. Ofc jakby sie okazało że wzleci se w niebo jak ta będzie atakować, to łapie szybko prawą ręką barierkę i hamuje, by nie wypaść, a jak wypadnie ale będzie się trzymać, to wspina się z powrotem i próbuje wykonać z powrotem atak.
W przypadku jednak, kiedy zagrażałoby jej jakieś śmiertelne niebezpieczeństwo związane z atakiem - daje se siana, będzie kombinować dalej. No i ofc jak Asth zacznie nacierać na przeciwniczkę, to się suwa w bok, by w nią nie trafił po czym sama przystępuje do swojego planu.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wieża Sob Lip 27 2013, 13:55
Nyah... Kuroś niezbyt ogarniał co się właśnye stało, ale poczuł, iż nye może nawet drgnąć, jakby coś go sparaliżowało, unieruchomiło. Leżał? Stał? Teraz zbytnyo to go nye interesowało, a raczej fakt, iż ta szpetna persona przejęła najwyraźniej nad nim kontrolę i to dość niedawno, nyah... Kuro oczywiście się nye podda, ale i tak! Spróbuje odzyskać panowanye nad ciałem, aczkolwiek nic na siłę i dopiero gdy te wróci, spróbuje się przemieścić pod ścianę, bo zwykle w takim miejscu najbezpiecznyej~!
Jednak nye będzie czekał bezczynnie na działania reszty osobników! Oj... Nyemalże natychmiast gdy odzyskał panowanye nad swoim umysłem, czy teoretycznie ciałem, kociak przyzywa swoich towarzyszy, Cats Company~! Jakie mają zadanie?! Otóż... Skoro sprawczynią zamieszanya była sukkubus, więc jej się najlepiej pozbyć, prawda? Nye?! Dlatego też skoro zapewne nadal stoi na balkonye, kociak korzysta z pewnego rodzaju opcji i posyła owe przyzwane stworzenia - 2 z lewej i jednego z prawej, aby nyepostrzerzenie przedostali się do oponenta, gdzie... Jak uprzednio mieli, tak mają i teraz! Rzucić się na nią, drapiąc i wbijając pazury gdzie popadnie. Powinno ją to zająć, być może zdekoncentrować, a już na pewno sprawić, iż jakoś zareaguje, więc pokaże czym się broni, nye? Dadzą radę wspiąć się jakoś do twarzy? Nawet lepiej, bo wtedy miło by było jakby podrapano po oczach! Zresztą... Jeden z trio spróbuje zajść ją od tyłu poprzez... balustradę! W końcu jak otoczyć to otoczyć, a nye~! Jeśli by próbowała odlecieć to tu już rola tego z balustrady, bo ma rzucić się na skrzydła, szarpiąc, drapiąc, gryząc, etc.
Wracając jednak do Czarnulka... Czy odzyskał kontrolę nad ciałem i przemieścił się w okolice ściany, czy też nadal leży sparaliżowany, powoli wracając do siebie... Kociak aktywuje Cheshire Neko, aby nye zostać zauważonym przez potencjalnego agresora, nyah~! Odzyskał władzę nad ciałem podczas CN? Wtedy próbuje dostać się pod ścianę z opóźnyenyem, nya~! Nawet nyeco odrętwiały~! Ostatecznie sam osobiście nye wtrąca się do działań bojowych, póki co chcąc zniknąć z pola widzenya wojujących osób.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wieża Pon Lip 29 2013, 16:27
MG
Astjor pędził na Takarę niczym czarnuch na gibką gazelę, ta postanowiła pobawić się jednak w Małysza by uniknąć jego ciosu i postanowiła nieco po skosie skoczyć na lewo od chłopaka, nie mniej jednak ten był znacznie zręczniejszy od niej a walka to dla niego pikuś, poza tym zbliżając się zajął tyle miejsca że poprawny skok Takary mimo wszystko był za blisko pędzącej ręki i ta zamiast trafić w twarz, przejechała po lewym boku głowy i uderzyła dziewczynę w ucho. Na szczęście dla niej była dość wytrzymała i jakoś utrzymała się na nogach, niemniej jednak jej kopnięcie było nieco nieporadne, Asthor zdążył się nieco odwrócić i stojąc do przeciwniczki lewym bokiem przyjął uderzenie na lewe przedramię, co zabolało go dość mocno i pchnęło na ścianę, szybko jednak odzyskał animusz i wykonał kopnięcie na klatę, Takara zrobiła krok w tył i chciała chyba złapać Asthora, ale przeliczyła swoje zdolności i kopnięcie trafiłą ją w palec, dziewczyna poczuła w nim spory ból i znów się cofnęła sycząc z bólu, sprawiło to nic innego tylko fakt że potknęła się o schodek i upadła na te, prowadzące na wyższe piętra, chociaż w sumie nawet nie bolało, to jednak jej lewa noga, wisiała teraz nad przepaścią, ogółem, znalazła się blisko niej. Asthor jednak nie dawał dziewczynie nawet chwili wytchnienia! Nastąpiło kopnięcie w łydkę a zaraz potem w bok.
W tym czasie trójka kotów zaatakowała sukkuba, ale jak im poszło nikt nie widział, niemniej jednak Kuro wiedział że na pewno się do niej dostały bo nim koty zniknęły minęło kilka sekund.
Asthor w tym czasie toczył własną walkę. Zawieszony w ciemności, był ukrzyżowany. Jego ręce i nogi pokrywała jakaś różowa substancja a otaczała jedynie ciemność, ciemność bez wyjścia. Wiedział tylko że gdzieś tam robi sieczkę z towarzyszki, ale to nie było ważne, robił to dla swojej pani.-Właśnie, robisz to dla mnie.-Powiedziała kobieta, przejeżdżając zalotnie po nagim torsie maga i gryząc go w ucho. Po chwili wyszła zza niego, ubrana jedynie w skąpą bieliznę, najpiękniejsza kobieta jaką Asthor w życiu widział. Cycki co najmniej rozmiar D, śliczne biodra, idealne wcięcie w talii, duże oczy i ładne, wyraźne kości policzkowe. Mag aż topił się w zieleni jej oczu. Delikatnie białą cerę, na malutkim nosie, pokrywało parę jasnych piegów, a czarne włosy opadały na ramię.-Ze mną będzie ci przyjemnie, Asthor...-Wyszeptała, mu do ucha, wsuwając powoli rękę pod bokserki.
Stan postaci: Takara: Lekko zamroczona, głowa boli i huczy ci w niej, z rozciętej wargi cieknie krew, wybity wskazujący palec prawej ręki, lewe ucho boli, lewy piszczel lekko szczypie i pobolewa, w lewym boku da się odczuć pewien dyskomfort, pewnie będą siniaki Asthor: Lewe przedramię boli 74%MM ptak 3/6 postów (Gwiazdki na dłoni) Kuro: Paraliż 2/2. Cheshire Neko nie wyszło. 52%MM
Czas na odpis: 01.08 godzina 17:00
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wieża Pon Lip 29 2013, 19:18
I się sypło niczym mąka z Tesco. Caluuuuusieńki plan spłonął nie gorzej jak nie jedna choinka na Boże Narodzenie, a Taśkę po raz kolejny obito, jakoby była jakimś pierwszym lepszym smarkaczem bez skilla. W sumie dobra, jej umiejętności walki mistrzowskie nie były, jednakże z tym na chwilę obecną nic zrobić nie mogła. Ot, wykorzystać to co umie, przeżyć, skopać paszczura na balustradzie i dorwać resztę zjazdu dziwolągów. Odruchowo zmrużyła oczy przy uderzeniu tyłkiem o stopień pomimo tego, że o wiele bardziej dawał o sobie znać wybity palec, a następnie złapała prawą ręką za bok w który oberwała. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze tu zdechnę. Ale jak tu padnę, to nie pozbieram tych koralików, nie pomogę Berze, nie uratuję Pyxis, nie dorwę tej niebieskiej flądry, a jeszcze na domiar złego pewnie mnie Alv opiórkuje z resztą gildii za debilną śmierć. No lepiej być nie mogło... No chyba ją latająca antylopa w łeb pierdzielnęła jak myśli, że się dam pokonać! Tak też po postanowieniu, że za nic nie zginie na jakiejś durnej wieży, postanowiła działać. Wszak nie wypada przekicać sobie na drugą stronę Styksu, mając wuchtę roboty, a już na pewno jako priorytet na listę "do zrobienia" poleciała pacyfikacja Astha.
Ale że działać trzeba było szybko, sprawnie i w ogóle do gościa to z widłami trzeba, zaczęła od najbardziej nieczystego zagrania w historii walk, a jednocześnie takiego, który powinien kupić jej nieco czasu - tworzy w prawej łapie garść piachu, po czym uważając, by nie nadwyrężyć wskazującego palca, rzuca nim w oczy Astha. Rzuca zataczając ręką łuk, zaś piachem rzuca tak, by nie dość, że ma wlecieć mu prosto do oczu, to jeszcze polecieć mu po bokach głowy. Tak też odchylenie go w bok guzik da. Wtedy jest kilka opcji. Może zasłonić oczy ręką, wycofać się do tyłu, pozwolić, by ten wpadł mu do oczu etc. Tak czy inaczej albo nie będzie widział albo się wycofa. Moment jego uniku wykorzystuje nie na wstanie, ale by prawą nogę postawić na schodku niżej niż ten, na którym siedzi i dźwignąć się/przenieść/podskoczyć/przemieścić etc na schodek czy dwa wyżej. Jednocześnie, kiedy tylko zrobi się luka pomiędzy Takarą a Asthem większa niż kilka mikromakrocentymetrów, stawia se swojego Shielda*, który powinien wystrzelić ze ściany obok Tasi i pojechać po podłożu/stopniu odgradzając ją od Astha. No i tyle powinno być z zabawy pod zacnym tytułem "Okopywanie Tasi". Lewą rękę zaś ma przygotowaną, by w razie próby kolejnego uderzenia jej, po prostu machnąć nią w atakującą kończynę chłopaka tak, by ją ładnie poharatać tnąc lub jak będzie okazja to nabijając łapkę lub nóżkę na ostrza broni. Fakt, pohukiwanie w głowie nie pomagało, jednak czy przeszkodzi ono w wykonaniu w tak banalnej rzeczy jak użycie podstaw własnej magii, czy odpalenie spella, którego używa nagminnie niemal przy każdej okazji? Bardziej zastanawiające byłoby wspięcie się po tych schodkach, ale raczej też nie należało to do bardziej skomplikowanych rzeczy. Co więcej, próbuje się skupić mimo tego bardziej na samych atakach przeciwnika niż tych własnych, ale również nie traktuje ich po macoszemu. Rawr~! Że też muszą ją w głowę bić... *Shield ma wymiary grubość - tyle, ile zrobi się miejsca. Może być kilkanaście centymetrów a może być nawet metr. Szerokość dwa metry. Wysokość 5m, bo a nuż to kangur pod postacią człowieka.
Nie można też zapomnieć, że schody jednak szerokie, a Aścik zamiast być tak mainstreamowym żeby cofnąć się w tył, pójdzie w przód. Wtedy też albo oberwie ścianą i zostanie zepchnięty, albo ściana będzie niewypałem i znajdzie się obok Taśki. Wtedy wykonuje machnięcie lewą ręką w stronę Astha obracając się przy tym w jego stronę tułowiem zwiększając przy tym dodatkowo zasięg ostrzy przy rękawicy. Przy wykonywaniu owej kontry pomaga sobie prawą ręką, by nie spaść w przepaść.
A jak spadnie, kurczę bela? A no łapie się czegoś. Schodka, liny, cegły... czegokolwiek w sumie, jednocześnie odpalając sprzączkę stąpania po wietrze, by opóźnić spotkanie z gruntem. Jak już coś pochwyciła (ofc rzecz, która nie poleci razem z nią w dół) to stara się powtórnie stanąć na bezpiecznym gruncie, a następnie, o ile to możliwe, wrócić na schodki i zacząć maszerować w gór, będąc przygotowana na wszelakie ataku, które po prostu odpiera cofając się w tył o krok czy dwa i atakując ostrzami przy rękawicy nadlatującą kończynę ciachając ją czy nabijając łapkę czy tam nóżkę na nie. Do wesela się zagoi...
Następnie, o ile nie zleci gdzieś niżej, po prostu wstaje uważając na przepaść obok niej i pochodzi do kamiennej ściany na tyle szybko, na ile to jest możliwe, by zaraz odpalić Divera i olać schody, iść ścianą. Włazi w nią na tyle, żeby nie przelecieć na drugą stronę i nie spaść prosto na plac Kardii, a następnie drugim Shieldem robi prowizoryczne "drzwiczki" (nie grube, kilka centymetrów żeby nic za nią nie wlazło) i kopiąc tunel, maszeruje sobie w górę prosto w stronę 6*. Ot, spokojnie, nieśpiesznie, spacerek, co by nie przemęczyć nóżki która zaczęła trochę boleć. Co więcej... Palec. Tak, sam się nie nastawi. Co prawda z czymś takim to jeno do lekarza, jednak do niego miała nieco nie po drodze, a ten trzeba było doprowadzić do użytku "na zaraz". Chwyta lewą ręką za wybity palec, by zaraz szarpnąć go energicznie do przodu (nie do środka ręki) i wepchnąć na właściwe miejsce, zaciskając przy tym ząbki. Raczej do przewidzenia będzie, że takie coś, co z resztą powinno się wykonywać w warunkach szpitalnych, będzie bolało.
Ale jest mały problem - Asth jest magiem i może zacząć szpanować magią idąc w ślad za Taśką. Lecą ptaszki? Próbuje się przed nimi przechylić w wolną stronę (tam, gdzie nie ma przepaści a tam, gdzie nie ma Astha) i jeżeli nie macha rękawicą przed asthorkowymi paczadełkami to próbuje w nie uderzyć po łuku tak, by wiekszość z nich oberwała. Walczy jednak w międzyczasie z Asthem? Odgania ptaszydło swą prawicą. Odpycha jej rękawicę? Spoko. Kiedy on jest zajęty tym najbardziej śmiercionośnym atakiem, to leci prawa pięść w piszczel Astha bliższy Taśki mając w odwłoku wybity palec. Teraz jest jej prawa rączka potrzebna i nie ma, że nie do końca sprawna.
W międzyczasie jak nic ją nie będzie atakowało albo nie będzie zmuszona do wykonywania jakiś akrobacji, co by nie przygrzmocić w ziemię, wyciąga abdulową kulę. Tak, trza cholerstwo uruchomić, wszak walka z dwoma wykoszonymi przeciwnikami na raz niezbyt jej sie podobała. Na początku próbuje nia potrząsnąć. Nic nie dało? Oj, jaka szkoda. No to podrzuca (nie na wiele, kilka centymetrów w górę) i łapie z powrotem. Może rozbłyśnie nad nimi i zaleje Magnolię jakimś światełkiem? Też lipa? No to jak złapała (a stara się ją tak złapać, że jak już ma zlecieć to nie w przepaść, ewentualnie zatrzymując ją nogą), to robi co innego. Wlewa w nią manę! Ile? Tyle ile trzeba by to odpaliło, ale nie przekraczając 20% mm. To i tak sporo. W sumie wszystkie te akcje nie powinny długo trwać, wręcz przeciwnie, to i jakaś chwila na pobawienie sie kulą powinna być.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wieża Wto Lip 30 2013, 15:25
Koty dotarły i koty zniknęły, a Kuro powoli zaczął odzyskiwać kontrolę nad swoim ciałem. To ogonek już działał, a nawet głowa już nye leżała na ziemi, a powoli unosiła się ku górze, ażeby to kociak rozejrzał się po pomieszczeniu, nya~! W końcu jakieś potencjalne zmiany? Może usterki w architekturze wnętrz? Dziwaczne pułapki, albo wymyślne rodzaje oręża, czy atak z zaskoczenya! Tak... Zwłaszcza trzeba uważać z tym ostatnim, ale jak intuicja, czy bardziej sprawdzone zmysły zasygnalizują jakąś nieprawidłowość, a zwłaszcza taką, która zagrażałaby kociakowi, wtedy Kuro licząc na swój refleks i zwinność i w ogóle te wszystkie uber pro kocie ruchy... Ogółem Czarnulek odskakuje, a najlepiej tak, by zbliżyć się do ściany. Której? Na prawo lub lewo od balkonu, ażeby znaleźć się w pobliżu potencjalnej bytności okienka. Po co? Bo wtedy aktywuje Aerę i takowym okienkiem wylatuje, licząc na łut szczęścia...
Szczęśliwym trafem może dotrze w stanye nyenaruszonym na dach budynku. Spadzisty i mroźny, z czego to drugie, bo... Nyo bo śnieg, o! Magie, ot co! Dlatego liczmy też, iż dzięki swym łapką nie spadnie z niego, gdy tylko postawi je po tej stronye, co znajduje się według założeń balkon. Sukkub tam siedział, nye? Więc może na rozgrzewkę poczęstować damę zepchniętym z jednej strony śniegiem, asekurując się przy okazji skrzydełkami, coby nye spaść, robiąc z siebie omlet, albo inne coś... Nawet siądzie, czy wzleci ciut, aby ustabilizować swoją wysokość, czy coś, nyo!
Udało się i śnieżek zleciał z dachu? Trafił czy nye, Kuro aktywuje Cheshire Neko, ażeby nye zostać wykrytym, bo przecież złośliwość rzeczy martwych znana chyba w całym świecie, a takie dachy... Ugh... Nieraz tak strącają śnieg na ludki, ot co! A na sukkuby?! Po prostu poleciał na nyą i już, no! Ale wracając jednak do kociaka... Teoretycznie on, jak i wszystkie niewielkie przedmioty mające z nim styczność powinny się stać nyewidzialne, nye? Więc skoro on, jego chusta, czy broszka "zniknęły", można spróbować dokonać rekonesansu, ot co~! Jakiego? Czarny wtedy korzystając ze skrzydełek zatoczy okrąg ponad wieżą, ażeby to przy okazji dostrzec, co znajduje się na balkonye i czy budynek ciągle stoi, nya~! Przy okazji może dowie się, czy persona taka jak sukkub widzi nawet nyewidzlanych, nye? Istotny fakt, o!
Więc... Jeśli jakimś cudem dostrzegłby wypadającą z budynku Takaś, której zachciało się latać... Wtedy priorytetem byłoby albo wstawienie ją w miejsce, z którego wypadła, albo... Odstawienye jej tam, gdzie bliżej... Cały czas teoretycznye byłby nyewidzialny, a więc jeśli bliżej jest do balkonu, wtedy zapewne zostanye to obrane za cel, a jakby sytuacja okazała się na tyle poważna, że względnie bliżej i bezpieczniej pozostawić na stabilny grunt w postaci ziemi, to wtedy tam, nyah...
Ale Takara człek zaradny - chyba - więc Kuroś może mieć szansę nye być potrzebnym dziewczynye, a więc zdać się na coś innego. Czyli co?! Kuroś jak najciszej próbuje przedostać się w sytuacji bycia niewidzialnym w stronę balkonu, o! Po co? Nye żeby się na nim poopalać, a raczej skoro Ruda opierała się o barierkę, to istnyeje szansa, iż skierowana jest facjatą do wnętrza budynku, a na dodatek, ło ho ho ho ho~! Kontroluje Bena i zmaga się z tym jakimś innym gościem, co może ją dość zająć, nyeprawdaż?! Więc... Zbliżając się cicho niczym rekin do ofiary, a nawet ciszej i bardziej skrycie, bo niewidocznye, Kuro ma jeden cel, a dokładniej tylną część głowy Inkwizytorki. Czemuż to? Skoro taka zalotna, to na pewno bliżej chciałaby poznać kolegę Czarnego skrytego w broszce - sztylecie, ot co~! Jeśli nic nye wskazuje na nyepowodzenye działań, wtedy kociak aktywuje w bliskiej odległości Max Speed, mając na celu wbicie się z dzierżonym w łapce sztyletem i jak największe podziurawienie łepetyny rudej szkapy. Czemuż to? Może tak skończyłby się jej żywot? Niczym kobiety z serem szwajcarskim zamiast głowy, nye?
Co jednak jeśli jakieś coś wewnątrz zwane intuicją nakazywałoby się trzymać z daleka? Albo nie byłby nywidzialny? Albo nyah... Mimo rzeczonej niewidzialności, Inkwisia jakimś cudem by go dostrzegała? Wtedy zachowuje względny dystans od wieży, teoretycznye unosząc się w powietrzu, nyah... A jak intuicja nic, a atak nadchodzi, nyah... Wtedy próbujemy uniknąć ciosu, licząc na swój refleks i potem skierować się jak najdalej, a najlepiej nawet poza zasięg/wzrok Sukkubuski.
Przejęty? Pewnye spróbuje jakoś temu przeciwdziałać, czy coś nyah, nawet ze znikomym skutkiem, bo przecież nye chce walczyć przeciwko Takarze, nye?! Są drużyną, a ludzie z jednego timu się ot tak nye atakują, ot co~!
Działanie Takasinej kulki? Zdąży zareagować, to odpowiednio próbuje się wydostać poza potencjalny zasięg działania, czy nie patrzeć na rozbłysk, etc. Jeśli jednak nie zdążył... Raczej cudu nye zdziała, więc po prostu spróbuje potencjalnye jak najmniej oberwać, aczkolwiek może poza wieżą nye będzie takiego efektu, nye?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.