Kolejne westchnienie wydobyło się ze strony Kuro jeszcze tego wieczora, czy też nocy, zaś kotowaty nie mógł zrobić niczego innego, jak pokiwać z politowaniem głową na całą tajemniczość zamieszkującej w nim kobiety. Czasami zdawało mu się, że być może rozumie ją aż nazbyt dobrze, by chwilę później nie być pewien, czy aby na pewno ma do czynienia z kimś, kogo rzeczywiście można zrozumieć. No cóż... taki już los współlokatorów, nie? - Myślisz, że jeśli to ją uratuje, to nie będzie mną gardzić? - spytałby się tylko szeptem Kuro, aby to wstać na względnie równe nogi, a zarazem rzucić ostatnie spojrzenie w kierunku butelki, czy pozostałych w niej jeszcze jakiś zawartości. Wszystko po to, aby aktywować Aerę i skierować się powoli w stronę własnego mieszkanka, zaś butelka... ta mimowolnie wymsknęła mu się z ręki po drodze, kończąc swój lot na placu, a i zapewne ochlapując okoliczne podłoże bordowym napojem - takie życie... Pora się zdrzemnąć.
zt