HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Sala tronowa - Page 4




 

Share
 

 Sala tronowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptySob Cze 22 2013, 15:27

First topic message reminder :

Wielka sala w podziemiach Kardii, wymiary 20x30m i dach 10m nad głową robią monumentalne wrażenie. Do tronu w pod ścianą prowadzi dywan z wejścia naprzeciw, dywan ma szerokość 2m, 2m w każdą stronę od niego znajdują się marmurowe kolumny w liczbie sztuk 8, oddalonych o 2m, szerokość kolumny to 1m. Pomieszczenie oświetlają pochodnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptySob Sie 10 2013, 13:26

MG

Baltazar spojrzał na Meliora jakby zbierając myśli aż po chwili, pokiwał lekko głową, zapewne przypominając sobie o co chodzi.-Tak faktycznie, jesteś z grupy która odwiedziła Os Kelebrin... Melior Von Terks. Nie należysz do tego świata...-Stwierdził oczywistą, oczywistość, uśmiechając się lekko pod nosem, widać bawiło go to że rozmawia z osobą która zmieniła swoje... lokum. W tym czasie Rin słuchała co mówi do niej Lusye o 10, łowiła każde słowo i z każdym słowem jej twarz wykrzywiała się coraz bardziej aż w pewnym momencie wrzasnęła a kosa z jej rąk zniknęła.-Full exorcism-Wykrzyknęła, i nagle jakby w pomieszczeniu pociemniało, cienie skupiły się wokół 8, a po chwili uformowały na kształt kulek, zmieniając barwę na czerwoną. Wyglądały jak małe rubiny, latające dookoła 8, zaś sama 8, odziana teraz w czarny płaszcz, miała dziwne niebieskawe wicie, wystające z całego ciała. O ile ten niematerialny byt można nazwać ciałem. Czyżby zrozumiała przekaz Lusye?-Chcecie mi go zabrać! Chcecie zabrać Jeana, robicie to wszystko by nas skłócić podli magowie. KŁAMIECIE, chcecie mi go zabrać...-Łkała, widocznie dotknięta słowami Lusye, ale tak ślepo kochająca 10, że nie zdolna uwierzyć w żadne słowo dziewczyny.-Magowie nie zasługują na życie, podli kłamcy.-Powiedziała, po czym 3 z kulek zaczęły przemieszczać się do dziewczyn, Melior jednak zareagował dość szybko i Sheyle wymobiusował z dala od 8. Gorzej z Lusye i Elysie, w których ciała wniknęły owe czerwone kulki.-Ty, która chciała mi odebrać Jeana, teraz mnie pokochasz i będąc mi wierną nigdy więcej mi go nie odbierzesz, a ty jej przyjaciółeczko... dostałaś miłość, którą odebrano dziewczynie tamtego chłopaka-Powiedziała, wskazując na Pheama. No i mimo że dziewczyny tego nie słyszały, odkrywając w sobie nowe uczucia, to jednak 8 zdawała się z tego powodu nieco zadowolona... niemniej jednak w międzyczasie Jean, a właściwie, Baltazar, odchrząknął.-Coś czuję że raczej długo już tu nie zabawimy, moja droga, plan nie wypalił, a przecież nie możemy pozwolić, by coś ci się stało...-Rzucił z uśmiechem do 8, co wywołało nieśmiały uśmiech na jej buźce i... zazdrość u Lusye.

Stan postaci:
Lord E: 135%MM 5/8 postów Syna Gai
Grschna: 156%MM
Lusye: Kochasz 8*. Traktuj tą miłość właściwie jak chcesz, niemniej jednak, kochasz ją
Pheam: 90%MM
Elysie: Kochasz Pheama tak, jak kobieta kocha mężczyznę. Bierz go... czy coś.
Sheyla: 52%MM, prawe udo przebite w połowie, krwawi dość mocno
Zenko: 52%MM
Melior: 56%MM
czas na odpis: 12.08 godzina 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 11:24

Cóż zagadywanie Baltazara szło siwowłosemu chyba całkiem nieźle. Szkoda tylko że w między czasie nikt nie próbował prowadzić jakiejś własnej strategii. Melior sam nie mógł rozpocząć walki, gdyż manę miał na wyczerpaniu, a dodatkowo próbował niekiedy kogoś ratować, ale o tym później. Trzeba przyznać, iż ilość znanych przez kontrolującego dziesięć informacji była dziwnie spora. Ta, zaskoczyło to nieco oficera, jednakże w sumie niewiele dał po sobie poznać.
- Hmm, rzeczywiście daleko ci do przeciętnej osoby. Lecz, czy dla samej zemsty musisz tak mieszać w tym świecie? -Rzucił spokojnym i uprzejmym tonem.
Równolegle trwała jednak pogadanka z ósemką, która wykazywała bardziej bojowe nastawienie. Niestety ewolucja ducha nie sugerowała niczego dobrego. Dlatego też w miarę sprawnie poszło mu ratowanie pani kapitan. Niestety dwie pozostałe dziewczyny oberwały i nie bardzo wiadome było co się z nimi stanie oraz czy dalej będą po ich stronie. Z tego też względu Melior postanowił zachować w ręcz jeszcze większą czujność. Co dalej? Cóż jeśli nic od strony dziesiątego się nie stanie (atak lub przemiana), a koledzy też nie zaatakują to w sumie sam nic nie zrobi. Ósemkę z kolei wolał zostawić kobietom, sam raczej przeciw duchom niestety nie wiele mógł zrobić, choć teraz w sumie nie wiedział co będzie. Z tego też względy zwracał uwagę i w tamtą stronę. Chociaż ostatnia kwestia bossa wydawała się interesująca. Czyżby zamierzali się wycofać? Możliwe, chociaż raczej nie powinni im na to pozwolić. Jednakże pierwszy krok w tej kwestii powinno podjąć szefostwo. Co do samej walki jeśli ta w ogóle rozpocznie się z Baltazarem, lub ten coś odwali to Melior odpala Attività di traduzione (z wł. Translację czynności). Następnie wykona cięcie mieczem (jeśli schowany to wyciąga z sakwy) i przenosi je na szyję dziesiątego. Naturalnie nie robi tego jeśli ten z dziwnych przyczyn zjawi się na miejscu, któregoś z towarzyszy.
Co do uników, to w każdej wersji w razie ataku odskakuje oraz trzyma dystans gdyby ósemka (duch) się chociaż trochę zbliżyła. W razie konieczności żeby uniknąć ofensywy, uciec używa mobiusa. Chyba nie trzeba mówić, że cały czas jest czujny i ostrożny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 13:59

NPC - Sheyla


Ufff... Niewiele brakowało. Będzie musiała podziękować oficerowi von Terksowi, bo właśnie uratował jej życie. Domyślała się, że te kulki robią bajzel w Duszy, a to gorsze, niż bajzel na Ciele, bo głupio walczy się z przeciwnikiem, którego nie widać. W ogóle przeszło jej przez myśl, że napisze pochwałę do komendanta. Awans, dobra rzecz.. I to nawet nie za ratunek starszego rangą. Mel zrobił coś bardzo cenniejszego: odkrył prawdziwą tożsamość wroga. I to poważnego wroga a nie zwykłego kryminalisty...
Kiwnęła Melowi dziękująco, po czym Badaniem skanowała dziewczynki, by mieć pewność, jakie uczucia w danej chwili nimi miotają. Do tego sama odezwała telepatycznie się do 8* (byćmoże robiąc tym straszny błąd):
- Pomyśl, czy choć przez chwilę nie miałaś wrażenia, że Jean się zmienił? Że jest inną osobą?...
Tymczasem czarna pantera rzuciła się na 8 ale nie, by coś jej zrobić, bo nie było jak. Miała za zadanie zerwać płaszcz...
A mur w umyśle Sheyli dalej stoi i działa, jak działał wcześniej...
W razie ataku kulkami, pani kapitan odskakuje tak, by nie oberwać...


//Perdon za jakość. Tym razem to moja wina :/ ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 16:56

Nie rozumiała. Nic a nic nie rozumiała! Nie widziała, że kłamał? Że ją oszukiwał, mamił, prowadził w ciemność, z której nie ma wyjścia?! Z rozpaczy myślała, że zacznie sobie wyrywać włosy z głowy, ale nie mogła. Hymme tez latał jak oszalały, próbując ją uspokoić, ale nie mógł.
- Dusza nie może kłamać! To wszystko prawda! Powiedział to wszystko! - krzyczała, starając się przezwyciężyć rozpacz Rin i jej nienawiść. Ale nie mogła. Nie była w stanie. Była w końcu tylko małym dzieckiem przy potędze wieków i doświadczenia. Nic nie mogła na to zrobić. Nie mogła się też obronić przed tym, co zrobiła Inkwizytorka. Nowe uczucie urosło w piersi Ru. Uczucie, które znała doskonale. Przez to tym bardziej chciała jej pokazać, jak bardzo się myli i kim dokładnie jest osoba, której ślepo ufała. Nie mogła pozwolić, by z nim poszła! Hymme zgłupiał, natomiast ona się kotowała z bezsilnej wściekłości. Jak on... Zacisnęła piąstki.
- Kłamca... Kłamca, kłamca, kłamca! - zaczęła cichutko, ale szybko jej głos stał się niezwykle głośny. Sama nie spodziewała się po sobie, że może tak krzyczeć, ale emocje wzięły górę. Nie mogła z nim pójść i ufać mu ślepo! - Ty kłamco! - oskarżyła po raz kolejny Baltazara. - Bawisz się nią, tak samo jak nami! A ona ci ufa ślepo, bo cię kocha! Igrasz jej uczuciami! Gdyby tylko nie była ci potrzebna, porzuciłbyś ją lub zabił, tak samo jak innych! Nie zasługujesz na to, by cię kochała! - Emocje wzięły górę. Hymme nieskutecznie próbował ją powstrzymać i uciszyć a ona ze wzgardą i być może nienawiścią wpatrywała się w 10*. Gdyby tylko ktokolwiek próbował ją zaatakować, odskakuje lub wykonuje unik. Gorzej, jeśli będzie to 8. Po uniku patrzy na nią z niedowierzaniem.
- Dlaczego... dlaczego nie chcesz mi uwierzyć? Dlaczego nie widzisz, jak tobą manipuluje, by mieć własne korzyści...? Nie potrafię kłamać, więc... dlaczego? - Perliste łzy naleciały do złotych oczu Aoyoshi. Dlaczego? Przecież chciała dobrze. Nie chciała jej skrzywdzić. Chciała jej pomóc za wszelką cenę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 17:30

MG

Baltazar w odróżnieniu od całej reszty zdawał się całkiem dobrze bawić. Przynajmniej było interesująco prawda?-Zemsta? Zemsta...-Powtórzył za Meliorem, zastanawiając się nad jego słowami.-Nie robię tego dla zemsty... zemsta nic mi nie da. Może jedynie spokój w sercu? Ale nie robiłbym tego wszystkiego dla zemsty. Nie, to nie miałoby sensu. To ma CEL. Znajdź go, panie policjancie.-Uśmiechnął się do Meliora i przerzucił wzrok na Lusye, która chyba wybuchła. 8 w tym czasie nie tylko zlała Sheylę, ale ruszyła też do 10. A Pantera, zupełnie nic nie zrobiła, płaszczowi dziewczyny, który również był niematerialny.-Bawię? Nie... nie bawię. Oddałem jej życie, oddałem jej namiastkę ukochanego... dałem jej coś czego ty ani nikt inny jej nie da. Dałem jej namiastkę szczęścia, nawet jeśli to szczęście jest tylko ułudą.-Powiedział spokojnie do Lusye, która mogła jedynie obserwować jak 8 z maślanymi oczami podeszła do 10 i niepewnie chwyciła go za poły szaty.-A teraz, czas się zbierać. Ale to nie koniec i nie ostatnie nasze spotkanie. Następnym razem, zapewnijcie mi więcej rozrywki... A właśnie, Twierdza Koh-Pomachał osobą w pomieszczeniu, mrugnął porozumiewawczo po czym razem z 8 po prostu zmienili się w dym i rozpłynęli... Do pomieszczenia zaś wparowali jak zwykle spóźnieni, Takara i Kuro. E jednak nie stał i nie czekał, tylko pędem wyleciał z pomieszczenia. Musiał zdać relację Królowi i razem musieli podjąć odpowiednie działania...

Stan postaci:
Pheam, Elysie, Lusye, Zenko - 10PD
Melior - 5PD
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 17:52

No kurde! Do jasnej cholery, dłuższe te korytarze chyba być nie mogły! No właśnie.... I jak tu dojść? Szła sobie z najszybszą możliwą prędkością korytarzami, a że najszybszy był u niech chód, to i szła. Niby ten item od Abdula się przydał, ale na dłuższą mete był upierdliwy, a przemieszczanie się przy złudnie zwiększonej grawitacji nie bardzo jej się chciało. Ostatecznie nawet rozważała opcję odpoczęcia czy nawet zawrócenia w stronę jakiegoś punktu medycznego, co by jej tego palca nastawili, ale niet, szła dalej i.... a no tak, oczywiście, doszła.

Był tylko mały problem - impreza już się zwinęła, jednak nie bardzo będąc tego świadoma, po prostu przeszła sobie przez próg, zrobiła kilka kroków w głąb pomieszczenia omijając zebranych, a zbliżając się w stronę tronu, po czym rozejrzała się po sali. - Dobra, gdzie sie to wszystko poukrywało!? - wykrzyczała wręcz, odwracając lekko głowę w stronę reszty, by ostatecznie stwierdziwszy, że chyba nikogo tutaj z wrogów nie ma, odwrócić się w ich stronę. - Co tu się stało? - zapytała spokojniej, bo w końcu coś się dziać musiało, nie? Tym bardziej że był Fem, wcześniej wyleciał szef rady z pomieszczenia i jeszcze jest tutaj ten duży gość z placu. Nie, raczej oni nie na piknik.
Powrót do góry Go down
Muto Zenko


Muto Zenko


Liczba postów : 358
Dołączył/a : 03/07/2013

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 20:47

[Kocham Vectre, zawsze wiedzą, kiedy robić 'naprawy' serwerów..]

Chwilę trwało (2 tury?) za nim mózg Zenia się zaktualizował i przyswoił kilka postów. Ale lepiej późno niż wcale:
Co za burdel - aż się chce tymi oto słowami skwitować całą tą szopkę. A w centrum tego, jako jedyny normalny, Zenek. Stał sobie i obserwował, zastanawiając się, co począć w tej turze. Zaatakować? Włączyć się do rozmowy? A może komuś nawrzucać? Ot tak, dla zasady, ku uciesze tłumu. Jest jeszcze opcja z nic nie robieniem, jak ostatnio, ale to chyba tym razem nie przejdzie. Nieznane są wyroki Mistrza Gry, także najpierw zacznijmy od 'A', a potem się zobaczy, temat rzeka i te sprawy.. każdy chyba wie, co jest po A, nie?
- Nazwij mnie jeszcze raz 'nędznym człowiekiem', a nie będę się hamował, żeby przełożyć Cię przez kolano (if you know what i mean~), dziewczynko. Dzieci głosu nie mają. - mruknął do Lusye. Temat zamknięty, ale miał na nią oko, jeśli zajdzie potrzeba to zrobi, co trzeba i nie ma, że boli, bo boleć będzie. Takie zabawy to nie z nim!
A potem zaczęły dziać się dziwy. Jedyna kobieta-przeciwnik jaką zarejestrował i jaka faktycznie przebywała tym pomieszczeniu, ewoluowała i przybrała postać.. tego czegoś. Ciężko było to Muto opisać, ale było to piękne! Potworne, ale zarazem piękne. Można powiedzieć, że zakochał się od pierwszego wejrzenia, ale nie żeby od razu do niej podbijał. Po prostu zachwycił go wygląd i moc jaką niosło ze sobą uwolnienie Full exorcism. Zenko aż uśmiechnął się szeroko, po czym zaklaskał. Reszta go nie obchodziła, jakieś czary mary i dwójka z osób tu przebywających zakochała się w kimś-tam - tego nie zarejestrował. Wreszcie ponownie obrócił się w stronę bossa numer jeden. Pokręcił swym pseudo-wąsem i tyle.

Później tylko stał jak ten kołek i obserwował do czasu, aż się cała ekipa (w liczbie dwóch osób) zawinęła.

Drapnął swój czerwony łeb.
- Nie umiecie się bawić. - burknął, po czym zrobił pirueta na pięcie, obracając się w stronę drzwi. A po umieszczeniu swych nożyków na plerach, wyjął fajka, odpalił go i ruszył w stronę wyjścia, zdejmując każdego łokciem kto mu stał na drodze.
Nie powiedział ani me, ani be, ani kuku-ryku, a tym bardziej 'fajnie było powalczyć z Wami ramię w ramię, powtórzmy to kiedyś!' - to ostatnie to mu łba, by w życiu nie przyszło. On nie z tych.

[zt]

Powrót do góry Go down
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyPon Sie 12 2013, 22:02

Kiedy jej serce zostało przepełnione skradzionymi dawno temu Hotaru, stało się coś dziwnego. Rzec można niepokojącego, bo zrezygnowała z dyskusji z inkwizytorką. Zamiast tego wychyliła się lekko i wpatrzyła się w jedną osobę. Był nią Pheam. Nic dziwnego prawda? Natomiast dla niej było to dziwne, bo pierwszy raz poczuła takie coś. Miłość do osoby, która nie była rodziną. To było coś podejrzanego, coś kruchego, co łatwo było zniszczyć. W każdym bądź razie tak uważała, bo z początku tylko przyglądała się magowi, bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Było tyle pytań narastających powoli. Czy on ją w ogóle widzi? Czy się do niej odezwie? A jeśli tak, to co ma mu odpowiedzieć? A co on jej odpowie, jak mu powie, że…?
 
Niemniej jednak całe przedstawienie się skończyła, zanim na dobre zrzuciła z siebie pierwszy szok, po odkryciu uczyć w niej drzemiących. Co więcej podjęła pewną dość niebezpieczną decyzję. Nie zaważając, że nadal są w możliwym niebezpieczeństwie, podeszła powoli do Pheama. Nogi jej się lekko uginały z każdym krokiem, lecz próbowała to ignorować. Jej chód był raczej chwiejny i niepewny, niż pełen jakiegokolwiek dostojeństwa.
- D-dobrze się czujesz?- zapytała drżącym głosem, błądząc wzrokiem gdzieś na poziomie jego kolan.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyWto Sie 13 2013, 03:44

NPC - Sheyla




No i zniknęli. Zniknęli, zostawiając im argentyńską telenowelę. W sumie nie wiedziała, czy bardziej się z tego powodu cieszy, czy jest zła. Król i Magnolia są póki co bezpieczni, więc zadanie wykonane. Z drugiej strony być tak blisko zniszczenia Inkwizycji jako organizacji. Ale z trzeciej strony, skoro Inkwizycja okazała się być tylko przykrywką do czegoś silniejszego, to czy naprawdę daliby radę zniszczyć to zło? Tu i teraz? Baltazar?! Poważnie?! Tak czy siak oni żyją, a wróg stał się CHWILOWO niegroźny. Mogło być gorzej. Znacznie gorzej...
Pierwsze co zrobiła to oparła się o ścianę. Ot tak, jakby po prostu miała na to najzwyklejszą w świecie ochotę, nie pokazując po sobie bólu ani odrobinkę. W praktyce: ile można stać z nie bez powodu ociekającą krwią nogą? Chwilę można, ale bez przesady. No i lepiej nie robić tego samemu w domu. Wcześniej nie było na to czasu, a teraz jest, więc uleczyła sobie to poważne obrażenie, nim ktokolwiek zwrócił na nie uwagę. Krew nie zniknęła, wiadomo, ale nie było w pomieszczeniu jakoś bardzo jasno...
Powiodła oczami po zebranych. Przeanalizowała ich stan wewnętrzny i... za dobrze nie było. W sumie poza nią tylko Zenek i Melior trzymali się nieźle, jak nie nawet bardzo dobrze. No i zapewne komendant, człowiek u którego prędzej zobaczy się głos, niż cokolwiek innego. Po chwili też zjawiła się odrobinę sponiewierana Takara (zapewne w towarzystwie Kuro?) ale po przebadaniu i jej wyczuła, że przed chwilą coś jej się bardzo udało. W międzyczasie Zenko dalej prowadził spór z Lusye. Jak dwa dzieciaki: jeden, który widział za dużo, a drugi za mało.  Choć ogólnie sytuacja była poważna, ta dwójka ją rozbawiła. Gdy Zenko zbierał się do wyjścia, nie zatrzymywała go, ale stwierdziła, że w tej sytuacji przynajmniej ona musi być z czymś "na czysto". Usłyszał w głowie jej jedwabisty głos, mimo iż brzmiący oficjalnie, to jednocześnie ciepło...
- Kapitan Policji Magicznej, Sheyla Zorha, w imieniu obywateli królestwa Fiore dziękuje za nieocenioną pomoc w kryzysowej dla kraju sytuacji. - i po chwili dodała, już mniej oficjalnie - Do zobaczenia, "panie Arai". Coś mi mówi, że jeszcze o panu usłyszę. - A "czy na dobre, czy na złe", nie mogła w tej chwili zgadnąć. "Bohater z przypadku" jakoś tak idealnie w tej chwili do Zenko pasowało. Cóż, mogła być "Różyczką" w restauracji, kiedy ją podrywał, ale niektóre kwestie w poważnych sprawach powinny być jasne. Nawet jeśli sam Zenko zdawał się mieć sporo na sumieniu i nie zamierzał wyjawić swojego prawdziwego nazwiska, ona miała obowiązek mu podziękować, bo kto wie, jak potoczyłaby się walka z 7*, gdyby skład wyglądał inaczej...
Znów powiodła wzrokiem po zgromadzonych, by na końcu spojrzeć na Takarę, która przed chwilą zadała pytanie. Sheyla jakoś nie miała wątpliwości, że mag dymu i mag ziemi (plus Exceed) ruszą tropem 8* i 10*/Baltazara. Dlatego też postanowiła dokładnie opowiedzieć co się działo, łącznie ze zdradzaniem jej nieudanych prób. Że część powinna zostać tajna? No chyba lepiej, żeby wiedzieli, co nie zadziała...
- Dzień dobry, panienko Kamishirosawa. Dzień dobry, Kuro. - uśmiechnęła się do nowoprzybyłych. Widać demon walki albo już ją opuścił, albo robił to w zorganizowanym pośpiechu. Czarna pantera podeszła do Sheyli i klapnęła sobie zadem na posadzkę, obserwując zgromadzonych niby od niechcenia. Kapitan policji kontynuowała - Do opowiadania jest sporo. Mam Nadzieję, że jeśli coś pominę, to ktoś z tu zgromadzonych uzupełni moją opowieść. Jak wiadomo wszystkim, dziś w Kardii miało mieć miejsce spotkanie najważniejszych osób w państwie. Jak już panienka wie, zostało ono zakłócone przez Inkwizycję. Bezpośrednio na Jaśnie Nam Panującego czekali Inkwizytorzy... - wzięła wdech. Wiedziała, że dla Takary Rin jest istotną osobą. - 8 i 10 gwiazdkowi, znani pod imionami Rin i Jean. 10* okazał się nie być zwykłym Inkwizytorem ale o tym za moment. My, magowie, zostaliśmy oskarżeni o zbrodnię, jaką według nich jest posiadanie magii, oferując odkupienie w Bogu poprzez uśmiercenie nas. Naturalnie zostało ono odrzucone. 8* głęboko wierzy w swój fanatyzm, natomiast 10* nie, ale kocha władzę i zniszczenie. Nastąpił podział: 10* ruszył na panów, 8* w swej przezroczysto-niebieskiej duchowej formie - na dziewczynki. 10* bez dotykania pana Darkswortha spowodował u niego niewielki krwotok z nosa. A przynajmniej tak nam wszystkim się wydawało. - cóż, miała okazję zaobserwować iluzję zapaćkanego nosa maga dymu. - Przywołał też gladiusa, swój atrybut. Do tego momentu obserwowałam z ukrycia jednak gdy Inkwizytorzy ruszyli do ataku, włączyłam się do akcji, obierając za cel 8*, jednocześnie przy pomocy magii utrudniając ruchy 10*. Nie jest mi jeszcze znany sposób unicestwienia 8*, więc improwizowałam. Ponieważ parę sytuacji jest dla mnie niejasnych, założyłam, że któryś z Inkwizytorów może odbierać wiedzę o zaklęciach. Obudowałam więc umysł potężnym murem, tworząc w jego losowych miejscach niewielkie otwory, którymi "wypuszczałam" zaklęcia, likwidując je, gdy zaklęcie przestało działać. To nie magia tylko mocny wybieg psychologiczny. Nie wiem jednak, czy spełnił swoje zadanie, czy po prostu miałam szczęście. Tak czy inaczej nie odczuwam braku, a w razie szkody myślę, że przynajmniej coś by mi nie pasowało. - i delikatnie się uśmiechnęła. Po czym kontynuowała - Słusznie zakładając, że moja materialna broń może nie wyrządzić 8* żadnej szkody, stwierdziłam, że zaatakuję ją moją Duszą, uzbrojoną tak jak materia, tylko w duchowe odpowiedniki, do tego w myśli recytując treść jednego ze znanych mi egzorcyzmów. Zaatakowałam obiema formami na raz, egzorcyzmem, oraz tą oto materialną iluzją, chwytając się przekonania, że koty mają kontakt z Duchami. Zarówno walka Duszą, treść rytuału, jak i czarna pantera okazały się nieskuteczne. Za to usłyszeliśmy, że egzorcyzm nie zadziała, ponieważ Inkwizytorzy są zaprzyjaźnieni ze swoimi demonami, a nie są ich poddanymi. Ponadto 8* powiedziała, że gdy magowie zostaną zniszczeni, Inkwizycja znów "pójdzie spać"... W międzyczasie panowie dotkliwie zranili 10* jednak wnet obok zmaterializował się drugi 10*, jak się wydawało poważnie raniąc pana Darkswortha. Natomiast 8* podzieliła się z żeńską częścią, jak mogę sądzić po tym co widziałam i reakcji dziewczynek, wizją swojego dzieciństwa, ale do tego wrócę za moment, bo chcę coś powiedzieć o 8*, co przynajmniej część z tu obecnych na pewno zauważyła. W każdym razie pierwszy 10* został dość obrazowo zneutralizowany, a drugi, ten nowy zaproponował, że i to ciało możemy próbować zniszczyć, ale wówczas odpali full exorcism, "a biorąc pod uwagę obecny teren, skończy się to dla nas kiepsko". Gdy próbowałam zbadać, jakie dokładnie obrażenia zadał panu Darksworthowi, wykrył to, odkrywając przed nami, że rana owa rana była iluzją, natomiast jego samego, zadana wcześniej przez pana Darkswortha miała być prawdziwa. Ponadto przyznał się nam, że nie jest prawdziwym 10*, prawdziwym Jeanem, a kimś znacznie potężniejszym. Prawdziwy Jean nie żyje od dawna, czego z kolei nie dopuszcza do siebie 8*, wciąż będąc mu bezgranicznie oddaną i bezsprzecznie uważając uzurpatora, za prawdziwą swą miłość. Nie wiem, czy jest tak zaślepiona z własnej natury, czy 10* stosuje na niej coś, co sprawia, że ona nie zdaje sobie sprawy z prawdy, nawet jeśli jest zdradzana w jej obecności. Wtem zjawił się trzeci oficer von Terks, szybko odkrywając, że tak naprawdę 10* to Baltazar, coraz częściej znaczący swój ślad w Earthlandzie. Tak więc złudzenie własnej śmierci, jakiego doświadczyliście w Erze, to jego sprawka. - tu spojrzała na Fema, Takarę i Lusye. Być może nie wiedziała, że Wróżki nie otrzymały wizji, gdyż były nieprzytomne. W każdym razie wróciła do tematu. - Co zaś się tyczy możliwości bojowych 8* poza tymi już nam znanymi: potrafi przywołać miecz, jak najbardziej materialny, z którego utrzymaniem nie ma najmniejszego problemu. Niestety. Ponadto może przywołać kosę. Nie wiem, czy może i kosę i miecz na raz, ponieważ przed chwilą odwołała najpierw miecz, a dopiero po chwili zmaterializowała się kosa. To, że nie było obu broni na raz, nie znaczy, że nie było takiej możliwości. Do tego gdy pojawiła się kosa, pojawił się też niematerialny płaszcz 8* a z niej samej zaczęły wyrastać macki. Ponadto stworzyła kilka kulek koloru czerwonego i rzuciła nimi w te oto dziewczynki oraz we mnie. Mnie szczęśliwie uratował trzeci oficer von Terks. Natomiast dziewczynki zostały dotknięte magią miłosną: panienka Aoyoshi do 8*, a druga dziewczynka do pana Darkswortha. Na tym mniej-więcej kończy się zdarzenie. - I też tym samym jakby ton opowiastki zniknął z głosu Sheyli, zmieniając się na... gorzki? - A teraz opowiem o wizji Ósemki. Oczywiście przez to, co zrobiła do tej pory widać dla niej tylko jedno wyjście, jakkolwiek chcę, by było wiadomo, że stała się kim jest, bo jest po prostu "ofiarą, która stała się katem"... Urodziła się w czasach, a przynajmniej w otoczeniu, gdzie magowie byli okrutną kastą rządzącą, czerpiącą jawną radość i korzyść z katowania zwykłych ludzi. Magowie wręcz urządzali na nich, jak to określano, "polowania". Jak można się łatwo domyślić, urodziła się jako nie-mag, w rodzinie magów. Tu nawet nie można powiedzieć, że nie miała w nich oparcia. Była bita i poniewierana przez osoby, które powinny być jej najbliższe. To dziecko było niesamowicie katowane zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Była czymś gorszym niż śmieciem. Własny ojciec zamierzał ją oddać w ręce człowiekowi, który za brak postępów w nauce magii miał ją karać gwałtem na niej, samemu czerpiąc z tego radość... Ani przez chwilę nie sprawiał wrażenia człowieka, któremu żal córki... Sądząc po nienawiści 8*, można założyć, że tak też się stało... - było słychać, że momentami mówi ze ściśniętym żalem gardłem. Mogła być opanowana. Mogła widzieć niejeden akt okrucieństwa. Wszak na jej oczach rozpruto człowieka na pół i zdekapitowano (7*), a jej nawet brew nie tyknęła. Mimo to bestialstwo na niewinnych istotach to coś, do czego nigdy nie miała się przyzwyczaić. Westchnęła ciężko i kontynuowała. - Tak więc nic dziwnego, że w momencie gdy spotkała tego Jeana, obecnie martwego, pod którego podszywa się Baltazar, i który to Jean pokazał jej, że może być ktoś, w kim ma się oparcie, oddała mu bezgranicznie swoją miłość, wierność, lojalność i zaufanie, z kolei nienawidząc magów całym sercem. Ona może być kluczem do pokonania Baltazara, jeśli się jej udowodni w jakiś sposób, że jest przez niego oszukiwana a ten kogo kocha, od dawna nie żyje. Wycierpiała w życiu wystarczająco dużo i nie zasługuje, by być dalej oszukiwaną. Nie wiemy, czy gdyby nie machlojki Baltazara, dopuszczałaby się tak okrutnych zbrodni. Oczywiście ona sama również podlega karze mimo wszystko, choćby nie wiem jak to było dla nas bolesne. - tu spojrzała na Lusye. Normalnie delikatna dziewczynka, teraz jeszcze dotknięta "miłością" do Rin. Sheyla bała się jej reakcji ale z drugiej strony nie zamierzała jej okłamywać, że "pokonamy Baltazara, a Rin puścimy wolno". Po słowach o 8* zrobiła krótką przerwę, po czym znów odezwała się do Pheama i Takary...
- Baltazar powiedział, że to co robi, to nie zemsta, a że ma to jasno określony cel. I że następne spotkanie "proponuje" w Twierdzy Koh. - i domyślała się też, że Pheam, Takara i Kuro ruszą mu na spotkanie. Niepokoiły ją Lusye i ta druga, bo bardzo nie była pewna, czy powinny iść, a była niemal pewna, że będą chciały...
- Możliwe, że coś pominęłam. Jeśli tak, to proszę o uzupełnienie lub sprostowanie. Aaa... Jeszcze pytanie z mojej strony: panie Darksworth, co pan czuł po ugodzeniu mieczem przez Baltazara? Odczuwał pan ból czy coś innego?...



Wizja 8*, jakby co:
Spoiler:


//Mam Nadzieję, że nic nie pokręciłam -_-' ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyWto Sie 13 2013, 12:24

Fem z poważną miną obserwował to co robi 8*, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, czerwone kulki już zniknęły w ciałach dwóch dziewczynek. Zmarszczył brwi i uniósł nie co Kumokiri, gotowy do walki. Zrobił krok do przodu, chcąc zaatakować 8*, ale nagle zatrzymał się. Wiedział, że to nie będzie mądrym posunięcie. Dopiero ledwo co wymigał się od dziury w brzuchu, a teraz... Zanim jednak zdążył dokładniej  przeanalizować sytuacje, oboje zniknęli. Twierdza Koh? Schował Kumokiri do pochwy na plecach i przysiągł sobie, że pójdzie tam i i ich zabije. Do sali wpadła Takara. Przyjrzał się jej uważnie, ale nie uśmiechnął się, ani nawet nie kiwnął głową na powitanie. Po prostu na nią patrzył. Gdzie była do tej pory? Pewnie też walczyła z inkwizycja. Chwila. Też? Przecież on nic nie zrobił. Ani nie pogadał, ani nie powalczył. To co on tutaj zrobił? Spojrzał na jakąś dziewczynkę, która podeszła do niego i spytała czy dobrze się czuje. Podrapał się po głowie.
-Chyba tak, dobrze. Dzięki, że pytasz...-odpowiedział i już miał odejść, ale coś sobie przypomniał.-Jak masz na imię? Jestem Pheam Darksworth, z Fairy Tail.
Następnie zaczął się wywód czarnoskórej policjantki, której właściwie nie znał. Ale przedstawiła się jako jeden z kapitanów policji magicznej, więc... wzruszył ramionami. Zastanawiał się tylko, skąd znała ich nazwiska. Wysłuchał jej uważnie i w pewnym momencie się załamał. Czyli... ta dziewczynka miała teraz miłość Hotaru? Spojrzał na nią i zrobił krok do tyłu. Miłość Hotaru... Ona... przepadła. Upadł na kolana. Co on kuźwa zrobił? Pozwolił na to, żeby te dziewczynki rozmawiały i... stracił miłość Hotaru. Na zawsze. Wszystko się w nim zagotował. Słyszał w głowie znany już mu głos, jednak położył dłoń na rękojeści Doujigiri i ... przeszło. Nie chciał teraz wpadać w szał. Nie miał zamiaru. Podniósł się z kolan. Spojrzał po twarzach swoich towarzyszy.
-Do zobaczenia w Twierdzy Koh.-mruknął pod nosem i ruszył do wyjścia. Rzucił jeszcze El nienawistne spojrzenie i wyszedł. Głupi bachor.

[z.t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyWto Sie 13 2013, 14:02

No tak, ominęła ja przednia zabawa. Fajnie. Co więcej... WIĘC ONA TUTAJ BYŁA! NO KURNA! BYŁA TUŻ POD NOSEM, A JA SIĘ BAWIŁAM Z TYM PASZTETEM. No to się załamać idzie... krzyczała gdzieś tam w głowie chibi Takarcia, rzucając się gdzieś tam w eterze, kiedy ta właściwa stała i dalej słuchała w skupieniu. W sumie mogła teraz zacząć się żalić, jak tu życie niesprawiedliwe, ze tyle jej szuka a ona jej ucieka, ale po kiego? No i przerywać też nie ładnie tym bardziej, że informacje które teraz otrzymywała były tak bardo istotne. O ile te początkowe były dla niej oczywiste, jasne i wiadome, o tyle nie bardzo rozumiała podziału podczas walki. Kay, chciał rzezi, to dlaczego nie walczył sam jeden przeciw wszystkim? Zabawa o wiele lepsza. A zamiast tego wysłał do boju też ósemkę i co więcej, tylko na dziewczyny. Zastanawiający jest fakt, że w jadłodajni była jedynie z Hotaru. A co, jeżeli rządzi tutaj podobna zasada jak przy 6*? Nie jest wykluczone. Równie dobrze mógł kazać wykonać egzekucje samej 8*, skoro ma taką moc, ale nie - było zupełnie inaczej. Co więcej, przynajmniej wiedziała, co na pewno na nią nie zadziała. Wiedza na wagę złota, mniej opcji do sprawdzenia później. Jednak o ile lepiej by było, jakby wiedziała, co jednak odniesie skutek? Do tego jednak będzie musiała sama dojść, bo raczej... nikt jej na to pytanie nie odpowie. No i to, że są zaprzyjaźnieni z demonami. Więc ani oni ich nie zmusili do działania, ani demony ich. O, symbioza. Ale co mają z tego demony? Rozrywkę? Ofiary? Albo... czyjeś dusze? OBY NIE! Ale już zupełną nowością była tożsamość Dyszki. Momentalnie otworzyła szerzej oczy, nie bardzo wierząc w to, co słyszy. Co prawda nie znała go, ale słyszała o nim i, stety niestety, raczej nie jest byle randomem. - ]Baltazar... - powtórzyła szeptem ostatecznie zdając sobie sprawę, kto dowodzi tą całą szopką. Chwila, moment. Jak to szło? - "Zabijecie Baltazara, pomożecie mu, cokolwiek zrobicie, staliście się częścią historii która zmieni ten i wszystkie inne światy." - wyrecytowała słowa usłyszane od Alv z wielką powagą. - Wydaje mi się, że to już nie jest zwyczajna walka z Inkwizycją, a zostaliśmy wszyscy wplątani w coś znacznie większego. - BARDZO WIĘKSZEGO. Te i inne światy... Od ich decyzji będą zależeć losy innych wymiarów? Przecież nie ma chyba czegoś bardziej odpowiedzialnego, jak odpowiadanie za to, jak potoczy się historia multiwersum. Światach, do których nie powinni mieć dostępu, a co dopiero wpływać na nie. Jedna durna misja, a wplątała się w coś takiego. Jakby miała mało problemów, ale jeżeli już jest tak, a nie inaczej, to nie zostaje nic innego jak zgarnąć te cytryny i zrobić lemoniadę, nie? - Nie tylko broń. W Krug potrafiła zatarasować jakimś czarnym czymś drzwi i nas też tym związać. Wyglądało jak cień, czy coś. - wtrąciła się licząc na to, że owe informacje się do czegoś przydadzą. Czerwone ku... chwila. To samo wyciągnęła z nas w tej wiosce. Jednak zakładając, że nie może ich wytworzyć... Moment. W takim razie... ktoś ją kiedyś kochał? To by wyjaśniało, skąd taki efekt u tej pierwszej, a drugiej... CHOLERA! - NO CHYBA JĄ POGIĘŁO! - wrzasnęła, zdając sobie sprawę z tego, że jedyna osoba której wspomnienia zostały zabrane, a kochała Fema, to była Hotaru. Czyli jej dusza jest teraz w czyimś ciele. NO ZATŁUKĘ JĄ! To samo może zrobić z moimi wspomnieniami. NO ŻE MUSI TAK UTRUDNIAĆ! Jakby nie było wystarczająco trudno.... No najchętniej by ją tak dorwała i zrobiła z nią porządek i to w sumie... już. O, wyjść, dorwać i załatwić sprawę po Takasiowemu. Jak w ogóle śmie rozporządzać nie swoją własnością? Jednak nie długo było trzeba czekać by wyszło na to, że Rin nie jest aż tak do końca złą osobą. W sumie wiedziała, że kiedyś było bardzo źle i magowie nadużywali swojej mocy, ale nie wiedziała że było AŻ TAK źle. Im dłużej słuchała tego, w jakich warunkach się wychowywała, tym bardziej było jej Taśce żal, zaś to, jaka ogromną zbrodnie wyrządziła Takarze i Hoś, jakoś zaczęło trochę tracić na znaczeniu, no bo o ile bardziej ona się wycierpiała? Ona po prostu... była sama. Sama wśród magów, którzy nie widzieli w niej jednej ze swoich. Brzmi znajomo, nie? I wyszło na to, że ten cały Jean nie był aż tak do końca zły. Pomógł jej. Nie. Inaczej. Inkwizycja nie była zła. Nie jest i teraz. To nie organizacja, a grupa ludzi, która żyła dawno temu, a w imię szlachetnej idei zawiązali pakt z samym diabłem, tylko po to by chronić tych najsłabszych. Nie należy im się nagana, a pochwała za to, co zrobili. Ale teraz jest nieco inaczej. Baltazar wcisnął im jakieś durne bajki, że magowie się nie zmienili, że dalej są źli i ranią niewinnych podszywając się pod ich wodza. To nie Inkwizycja jest wrogiem, a Baltazar. Wykorzystał ich marzenia, cele, słabości i siłę dla siebie, każąc ranić nie tylko magów, a zwykłych ludzi. W imię czego? To co robi jest bardziej niż okrutne. Ja już w Krug czułam, że coś jest nie tak, ale teraz wiem już, co. - Rozumiem. - odpowiedziała nieco łamiącym się głosem. Życie było, jest i będzie niesprawiedliwe, ale to już przesada. - Twierdza Koh, tak? Bardzo dobrze. - Tym razem jej nie ucieknie. Nie pozwoli. Znając miejsce, gdzie znajdzie i Rin i Baltazara, niezwłocznie ruszyła z powrotem w stronę drzwi, zaraz za Femem który chyba też postanowił, że zrobi sobie pielgrzymkę do nich. Jeszcze lepiej. Baltazarze! Idę po ciebie...

z/t
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyWto Sie 13 2013, 14:28

I znaleźli się w pomieszczeniu, które w tym momencie mogło nieco przypominać lokale, w których aktualnie prowadzony jest jakiś remont, a nie zacięta batalia. Po wszystkim? Skończyło się? Nic więcej nie zostało? Zero, a przecież... - Byli tutaj, nya? - powtórzył po tym, jak już usłyszał część informacji, dotyczących owych "gości" pod katedrą. Pocieszał go ten fakt? Pewnye bardziej radosną nowiną byłby fakt, iż ci, którzy tak namieszali, nye żyją, a przynajmniej stracili głowy, albo spotkało ich to, do czego sami doprowadzili. Wymazywanye uczuć, a teraz jeszcze rozdawanye ich ot tak. To na pewno milutkie zajęcie... Jasne. Może i wszystkim sterował ktoś inny i może to kogoś tam, kogo zwali Baltazarem, co według słów Takary ma mieć jakiś większy wpływ na świat, ale... Ktoś kazał im uwierzyć? Kazał im wrócić do mordowania, czy może raczej zaoferował to, skusił, a gromadka ludzi z gwiazdkami na łapkach poleciała niczym posłuszne pieski siekać i przelewać krew, nyah... Może i stał za tym ten cały Baltazar, ale nyah... Nye on zaatakował Takaś, a ta jakaś Rin, nya~! - pomyślał Kuroś, bo przecież taka prawda. Nye są po stronye Takaś, szkodzą jej, więc są przeciwko nyej i tyle. Nye ma w tym nic do rozważanya, czy rozpatrywania. A nawet jeśli inni chcą dopaść Baltazara. Po nitce do kłębka, nye? - rozważał dalej kociak, a na końcu aż spojrzał się na inne kotowate coś w pomieszczenyu, jednak raczej nye zamieniał z tym słowa. Nye miał ochoty? A może raczej liczył, iż jego logika zostanye potwierdzona milczenyem, bo to przecież zgoda, nya~! A rozmawiać... Po co, nye... - pomyślał Kuroś, słuchając dalszych wywodów, dalszych słów i kolejnych poszlak, czy tropów, aby znaleźć oponentów, a teraz... Póki co musiał chyba pilnować stanu Takary. W końcu stoczyła dość poważną batalię z Sukkubem, a poza tym stało się coś z jej ręką, a tego lepiej nye ignorować nya~! Oj nye powinno się tak robić! Jednak ostatecznie z całości teraz mógł być pewien jednego... Czasu mieli coraz mnyej... Skoro wszystko co łączyło Hotaru z Pheamem zostało ot tak podarowane komuś innemu... Kto wie ile im zostało do momentu, aż kapryśna Henya, a raczej już teraz Rin postanowi zabawić się innymi pobranymi tamtego dnia emocjami, czy uczuciami, nya~! Nye mogli pozwolić, by to wszystko uległo stracie, czy przedawnyenyu, czy inne rzeczy, dlatego też kociak nyedługo potem aktywował Aerę, mając na celu jak najszybsze przetransportowanye Takaś w bezpieczne miejsce, a potem... Potem znalezienye sposobu aby się tam dostać! - Koh, nye? - spytał się upewnyająco, aby nye wyszło, że jeszcze pomylą potem drogi, czy pozwolą sobie na inną, broń boże poważniejszą wtopę pokroju jazdy powozem po terenye wroga. Tego chyba im nye trzeba, żeby wiedzieć, iż i tak zadanye do łatwych nye należy. Nyestety...

zt
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyCzw Sie 15 2013, 11:26

No i rozmowa jeszcze trochę się pociągnęła, jednakże ze strony tylko kontrolującego dziesiątkę. Trzeba przyznać, iż jego wyjaśnienia wydawały się całkiem interesujące. Ta, najwyraźniej Baltazar lubił grać tajemniczego, ale i tak obecnie było to mało istotne, gdyż przeciwnicy po prostu se zwiali. Cóż raczej nie tak powinno się to zakończyć, jednakże skoro święci się lenili, to Melior wiele zrobić nie mógł. Tak więc pozostało się zbierać, lecz wcześniej sprawdzić, czy aby wrogowie nie zostali tu w ukryciu. Tak więc użył swego PWM by ocenić liczbę osób żywych w tym pomieszczeniu. Potem w zależności od wyniku bardziej na luzie lub mniej wyjdzie stąd. Nim jednak to zrobi posłucha powieści pani kapitan. Cóż warto uzupełnić dane, gdyż zawsze może się to przydać.

[zt]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptyCzw Sie 15 2013, 16:49

NPC (Grschna):

Nie jego zadaniem było podjęcie odpowiednich decyzji po wysłuchaniu wszystkich ludzi w tym miejscu. E był na miejscu i on powinien zająć się tą kwestią, a Grschna jeśli już mógł go tylko wspomóc radą, choć może lepiej byłoby to nazwać efektami jego obserwacji. Oczywiście, nie było też sensu tkwić w tym miejscu, kiedy de facto wszystko zostało już załatwione, wyjaśnione i zamknięte. Nie definitywnie, ale przynajmniej chwilowo. Mężczyzna rozluźnił się nieco widząc, że nie czeka go bezpośrednie starcie w tym momencie, ale nawet nie westchnął z ulgą. Nie odczuwał ulgi, nie miał tego w zwyczaju. Nie odczuwał nawet specjalnie strachu. Nie był głupcem rzucającym się w paszczę lwu, nie był odważnym pyszałkiem, który strach uznawał za niepotrzebny dodatek, w który ludzie zostali wyposażeni przez matkę naturę. Grschna dokładnie wiedział po co strach został im zaszczepiony - by nie podejmować idiotycznych decyzji. On sam jednak wiedział co robi i wiedział jak to robi, dlatego strach niespecjalnie go dotykał. Koniec końców jeśli podjęte przez niego decyzje, podejmowane rozsądnie, przy użyciu zebranych informacji, okazać się miały złymi i tak nie było to jego winą, on przecież zrobił wszystko co mógł. Dlatego się nie bał.

Tak czy siak, nie rozmawiając z nikim, nie zamieniając nawet jednego słówka zwyczajnie opuścił to miejsce. Rada postanowi co dalej. A on się dostosuje. I tyle.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 EmptySob Sie 17 2013, 22:40

Wszystko było… dobrze. Już samo to było dość niezwykłe i zaskakujące. Nic mu się nie stało. Jeszcze lepiej. Odetchnęła z ulgą na wieść, że jest cały i zdrowy. I to chyba było najważniejsze, bo w obecnej chwili tak naprawdę liczył się tylko on. Tylko. Co było jeszcze dziwniejsze, bo nigdy takiego czegoś nie czuła. Nie tak mocno.
- Jestem El…- odpowiedziała nadal wpatrzona w swoje buty.
Chciała dalej kontynuować rozmowę, gdy stało się w końcu coś nieprzewidywalnego. Z nieznanej przyczyny chłopak odsunął się od niej. Zdezorientowana zaczęła nagle rozglądać się po całym pomieszczeniu, jednak nie mogła znaleźć przyczyny jego zachowania. Może jednak coś mu się stało?
- Na pewno dobrze się czujesz?- zapytała jeszcze raz nieco już przestraszonym głosem.
Zaczęła powoli panikować, szukając wzrokiem jakiejkolwiek pomocy, ale wszyscy byli zajęci sobą i tym, co się przed chwilą tu wydarzyło. Jakieś nowe twarze… Gdy chłopak upadł na kolana, pisnęła cicho Zdecydowanie nie było z nim w porządku, ale bała się do niego podejść, kiedy zachowywał się tak niespotykanie. Chciała go jakoś zatrzymać, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Stała więc jedynie i przypatrywała się, jak odchodzi. Może by coś zdziała, gdyby nie wzrok, który dosłownie paraliżował każdy kawałek ciała. Czy to była nienawiść?
Krug, tak? Na pewno nie ominie zabawy…
 
[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Sponsored content





Sala tronowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala tronowa
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Sala 666
» Sala nr 1
» Sala nr 112
» Sala nr. 9
» Sala nr. 4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Ruiny Kardii
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.