I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zwykła sala, jakich wiele w budynku szpitalnym. Białe ściany, pościele, łóżka, stoliki, parapety, wazony. Aż dziw, że kwiaty, które ktoś kiedyś tutaj przyniósł nie były białe tylko w odcieniu matowej czerwieni. Posłanie dla pacjentów umiejscowione było mniej więcej w połowie odległości między drzwiami a jedynym, dużym oknem, zajmującym niemalże większą część ściany. Przystawione węższą częścią u wezgłowia do ściany, posiadało po lewej stronie (jak się leży na plecach) małą szafkę nocną (naturalnie białą). Na niej również znajdował się wazon komponujący się z otoczeniem, acz tym razem pojedyncza roślinka wstawiona do niego, posiadła kwiat bladożółtej barwy. Chyba poza tą parą roślin jedynym urozmaiceniem kolorów, był jeszcze leżący na łóżku pacjent.
----------------------------- Torashiro, w chwilę po tym jak wrócił do miasta, od razu udał się do szpitala, by tam zajęli się jego pogryzioną, bolącą ręką. Miał stosunkowo pozytywne nastawienie. Szybko go uleczą, ewentualnie pozszywają i wyślą do domu. Tak jednak się nie stało. Badający go lekarze stwierdzili, że ten musi pozostać w szpitalu przez kilka dni. A bo może być jakaś infekcja, a bo to, a bo tamto. Wszystko, byle tylko został. Sam Byakuton nie widział w tym sensu lub może był po prostu zbyt podekscytowany faktem, że Violet Pegasus może coś wiedzieć o notatkach jego "wujka", które chciał poznać. W pewien sposób czuł, że to jest jego dziedzictwo, dziedzictwo, które musiał zdobyć.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Nie Paź 13 2013, 14:40
Co tu dużo mówić, nawet największemu bohaterowi mogą się zdarzyć nieprzewidziane wypadki. Załóżmy, że widzi się staruszkę przechodzącą przez drogę, niosącą ciężką torbę. Naturalnym jest, ze się takiej osobie pomaga oraz przeprowadza na drugą stronę. I w tym samym czasie, przez ulicę szarżuje Doroczny Bieg Anarchistów. Pomijając fakt, że nie miałem pojęcia, skąd się wzięły, to zdążyłem jeszcze zwrócić kobiecie pakunek, nim zostałem porwany przez rozwrzeszczany tłum skandujący, że nie chce rady magicznej, rządu, biurokratów, niczego, i inne hasła, których totalnie nie rozumiałem. Jak się jednak okazuje, anarchiści poza nimi posiadają także sporą siłę w nogach, bo szybko znalazłem się twarzą do ulicy. Wprost pod ich buty. ... Bolało. A było ich dużo, minęła minuta, kiedy nareszcie ostatni dzieciak na mnie nadepnął i pobiegł dalej. Staruszka szybko wezwała pomoc, która wzięła mnie do tego szpitala. Grey w szczególności się denerwowała. Na nic nie zdały się zapewnienia, że nic mi nie jest. Po dotarciu, kiedy wyjaśniono sytuację, to zaczęto robić, to... badania! Nic nie miałem złamanego (lekarze twierdzą, że to zasługa niewiarygodnego szczęścia), więc jedynie krew mi pobrali, do kolejnych badań, na "bakterie" i "wirusy". Cokolwiek to znaczy. - Mówiłem ci, Grey, czuję się całkiem nieźle - zapewniam dziewczynę, kolejny raz. - W dodatku, jakbyś nie wiedziała, w sierocińcu byłem słynny z tego, że nigdy nie chorowałem. Mówili, że to naturalne, hahahaha! Zaśmiałem się, podczas gdy Grey nadęła policzki. - Moo, Never-kun. Powinieneś bardziej dbać o swoje ciało, mimo wszystko. A to, że nie chorowałeś i to naturalne... Idioci nie chorują - Coś mówiłaś, Grey? - N-nic. W każdym razie poczekaj, aż badania krwi zostaną skończone. - Sigh... Niech ci będzie, chociaż chciałbym jak najszybciej wrócić do pomocy. Jaki to numer pokoju był, Grey? - Nie pamiętasz nawet tego. Ech... 112. Kiwnąłem głową, po czym spojrzałem na cyfry nad salami. 110, 111... Och, była właśnie 112. Tutaj miałem poczekać na te badania. Ktoś tam również był, kto miał wyjść dzisiaj. - Konnichiwa! Wszedłem, bez pukania. Moim oczom ukazał się widok białego, szpitalnego pokoju. Ja jeszcze żadnego nie widziałem, dlatego zacząłem się rozglądać energicznie, podziwiając różne cuda, które tutaj stały. Dopiero po kilkunastu sekundach zorientowałem się, że przegapiłem osobę, która wpatrywała się we mnie dziwnie. Och... - Heh... Hahaha - zacząłem się śmiać, trochę zawstydzony. - Jestem Never Winter, bohater, i czekam tutaj na wyniki badań. To jest Grey Eminence, moja towarzyszka! Przedstawiłem się od razu. Przy okazji zobaczyłem, że Grey podlatuje nieco bliżej, spoglądając na chłopaka dziwnie. Ale nic nie mówiła. (Aktualnie, Never ubrany jest w strój standardowy, z pełnymi znaczkami gildii VP. I tak, widać, że Grey lewituje).
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Nie Paź 13 2013, 15:15
Pomyślmy, co robił Byakuton oczekując aż wreszcie ktokolwiek wyzwoli go z mocy nudy i nicnierobienia, która nastała gdy oczekiwał na słodki niczym soczek wypis ze szpitala. Przecież do tego czasu, zdążył on już policzyć wszystkie płatki kwiatków w tym pokoju, ile każda roślinka ich posiada oraz procentowy udział danego kwiatka w całości. Nic strasznego, jak się to umie. Ale... co potem? Losowe wymyślone rzeczy w głowie Torashiro panowały tak bardzo, że strach się bać. Potem zaczęła się seria miniaturowych istotek z energii magicznej czarodzieja, a potem... wszedł ktoś, kto jednocześnie wprowadził do tego pomieszczenia coś nowego. Ciekawość z poznania nowej osoby, a po kilku chwilach... chęć zrobienia twarzopalmy i załamania się sposobem prezentacji. W końcu... bohater to taki normalny zawód. I podatki płaci i do ZUS'u pewnie odkłada. Pewnie jeszcze ma jakieś przywileje niczym posłowie lub prawnicy. O i jeszcze latająca dziewczynka... ej ale czemu ona tak się patrzy na biednego, zaskoczonego Byakutona? -Hej... - rzekł powoli będąc totalnie zadziwiony ową sytuacją, po czym jakoś udało mu się jeszcze odpowiedzieć -Ehm... jestem Torashiro Byakuton. Coś nie tak? - przy czym ostatnie pytanie było skierowane do dziewczynki o imieniu Grey, która tak się źle na niego gapiła, że smutna buzia.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Nie Paź 13 2013, 16:03
- Nie... Nic takiego. W końcu odrzekła Grey na pytanie chłopaka, cicho, po czym odleciała kawałek, nie odzywając się więcej. Ja jedynie odprowadzam ją wzrokiem, z kilkoma pytajnikami nad głową. Czego mogła ona chcieć, jakiś znajomy czy coś? Ale skoro się oddaliła, to znaczy, że go nie kojarzy... nie? Uuuu, to takie skomplikowane. Biorę głęboki oddech, oczyszczając umysł, po czym znów, uśmiechnięty, zwracam się do Byakuton-sana: - W każdym wypadku, miło mi cię poznać! Jesteś tutaj od dłuższego czasu? Ci lekarze strasznie nadopiekuńczy, nie? W końcu widać, że nic mi nie jest... Naprawdę, przeżyłem gorsze rzeczy, aby coś tak lekkiego mogło mi zagrozić! - Stratowanie przez anarchistów nie dla wszystkich jest "niczym".... Dodała coś Grey, ale nie usłyszałem tego dobrze, więc się nie przejmowałem. Byakuton-san zdawał się być przyjazną osobą, więc łatwo mi się z nim rozmawia. W dodatku, umilam mu czas. Czy to nie jest czyn bohatera? Czy jestem coraz bliżej ideału, który mi wskazał Samel-san? Spoglądam w niebo (sufit), podnosząc zaciśniętą pięść.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Nie Paź 13 2013, 17:22
-Mhm. - potwierdził tylko Byakuton, że rozumie dziwne zachowanie lewitującej dziewczynki, co może nie do końca było faktem. Spojrzał się teraz na chłopaka no i musiał mu przyznać w jednym rację. Lekarze byli nadopiekuńczy. Jak już zajęli się jego bolącą ręką to go nie wypuścili na wolność. Zamknęli go w tym okrutnie białym pomieszczeniu, gdzie nawet kilka kwiatków nie potrafiło poprawić samopoczucia. Dobrze, że ściany nie były czarne. Czułby się wtedy jak w jakiejś kostnicy. -Ta, zbytnio przesadzają, ale wiesz. Powinni oni pomagać ludziom, nawet jeśli robią to aż nadaktywnie. - odparł Torashiro Neverowi z lekkim uśmiechem, po czym się zastanowił patrząc na tego obładowanymi znaczkami Violet Pegasus chłopaka, by ostatecznie się go zapytać -Macie gdzieś w gildii informacje o notatkach Kenkona o smokach? To pytanie musiało paść z ust maga Fairy Tail. W pewien sposób to było jego dziedzictwo, które musiał zdobyć.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Nie Paź 13 2013, 19:17
- Masz rację! Pomoc innym ludziom to nasz obowiązek! Dlatego dzielę zapał lekarzy... Aczkolwiek mogliby się zająć ludźmi, którzy naprawdę potrzebują pomocy, nie mną. Skończyłem swoją przemowę z prawdziwym płomieniem w oczach. Widziałem wielu czasami idąc przez biedniejsze dzielnice, którym przydałaby się opieka! Próbowałem pomóc, ale ja się nie znam na leczeniu. Mogłem ich jedynie zanieś tutaj, do szpitala. Mną nie powinni się przejmować, bohater ratuje innych, nie powinien być ratowany. Ale niektórych rzeczy nie można zmienić. Potem jednak Byakuton-san zadał pytanie, które uderza w mój czuły punkt. - Eto... Ja dołączyłem do gildii zaledwie parę dni temu, więc... Już miałem dokończyć wymówkę, gdy za sobą niespodziewanie usłyszałem głos: - Kenkona? Czy nie masz na myśli Badacza Smoków, Kreatora Mahou Kenkona? Należał on do mojej towarzyszki, Grey Eminence.
Grey Już od początku coś mi nie pasowało. Kiedy weszłam do pokoju, to kiedy mój kochany rozglądał się jak ostatni idiota, którym jest, to mężczyzna odwrócił się do nas, przestając wyczarowywać kształty. Wydawało mi się, że gdzieś to już widziałam, ale nie mogłam dokładnie umiejscowić tego na linii czasu. Potem ta cała rozmowa. Usłyszałam, jak Byakuton-kun, mimo że nie powiedział wiele rzeczy, miał również dziwny akcent. Nie pochodził nie tylko z najbliższych okolic. Podobnie rysy na jego twarzy... I, kiedy już prawie zbliżałam się do celu, w końcu padło to słowo klucz. Nareszcie wszystkie kawałki zaczęły pasować do układanki. Dlatego podleciałam bliżej i się zapytałam: - Kenkona? Czy nie masz na myśli Badacza Smoków, Kreatora Mahou Kenkona? Spojrzałam na niego wymownie, oczekując odpowiedzi. Co jak co, ale byłam przekonana, że chłopak nie pochodzi "stąd". Chyba, że jest badaczem historii. Nieważne, dowiem się teraz. - Och, Grey, to ktoś z twoich- - Cii, Never-kun, teraz przejdziemy do rozmowy na tematy o dość skomplikowanej chronologii i systemie kreacji, który... -... Uch, hai. Chłopak się poddał, zanim mózg się mu przegrzał. Tak jak planowałam. Odwróciłam się więc do Byakuton-kun i znów się zapytałam: - Co wiesz o Mahou Kenkonie, Byakuton-kun?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Pon Paź 14 2013, 00:51
Torashiro z lekkim uśmiechem wysłuchał słów Nevera, po czym usłyszał, jak ten nagle zaczyna się tłumaczyć swoim stażem w gildii, co raczej znaczyło, że niezbyt mógł mu pomóc, gdy nagle... Grey się jakby przebudziła i zasypała Byakutona serią słów, które w pewien dziwny sposób zgadzały się z tym, jak wyobrażał sobie "wujka" mag Fairy Tail. Do tego, lekko się uśmiechnął słysząc jak lewitująca dziewczynka w oryginalny sposób gasi jakąkolwiek ciekawość Wintera. Mógł więc jej odpowiedzieć drapiąc się w tył głowy. -Cóż... był czarodziejem badającym smoki i władającym magią pierwotnej kreacji. Magiczny lub energetyczny twór lub kreacja. Zależy od tego jak kto to nazwie. Żył jakieś czterysta lat temu. - powiedział, niezbyt chcąc się przyznawać do tego, że sam pochodził z tamtych czasów. W końcu... kto normalny urodził się jakieś cztery wieki temu i przeniósł się w czasie? Raczej nikt normalny tego nie powie. Ale było tutaj coś dziwnego, coś nowego. -A skąd ty go znasz Grey-san? - zapytał się z lekkim uśmiechem Byakuton.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Pon Paź 14 2013, 16:29
Jego słowa nie były zbyt konkretne. Zwyczajna, podręcznikowa wiedza. Ale już wiemy, że mówimy o tej samej osobie. Pytanie tylko, na ile on był związany z nim. Never-kun, mój kochany, przez pewien czas się przysłuchiwał, ale chyba pogubił się, kiedy Byakuton-kun wspomniał o energetycznej kreacji oraz tym, że to było 400 lat temu. Tak więc, pytanie było następujące: Co powiedzieć chłopakowi? Nie byłam osobą, która tanio sprzedawała swoją wiedzę, a w szczególności newralgiczne informacje. A jemu chyba na tym zależało, inaczej by się nie pytał pierwszego lepszego członka gildii o notatki. Sama chyba je przejrzę, w najbliższym czasie, jeśli rzeczywiście istnieją... Póki co potrzebowałam więcej danych, abym mogła wyciągnąć wnioski. Dlatego, na pytanie Byakuton-kuna, odpowiedziałam jedynie wymijająco: - Mam swoje źródła. Pytanie tylko, czemu cię to tak interesuje? Badasz Mroczne Wieki? To jest twoje hobby? Czemu akurat Mahou Kenkon? Postanowiłam na samym początku wysondować go dokładnie, aby sprawdzić zakres jego wiedzy.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Pon Paź 14 2013, 21:30
Chłopak uważnie przyglądał się dużo wiedzącej dziewczynce, która pomimo faktu, że lewitowała, wykazywała się również zaskakującą wiedzą. Śmiało można więc było rzec, że była całkowitym przeciwieństwem Nevera. Tylko... czemu nie mogła odpowiedzieć czegoś oczywistego jak "interesowałam się Mrocznymi Wiekami"? Wymijając tą odpowiedzieć wzbudziła swoiste zainteresowanie w Byakutonie, który w tej sytuacji lekko się uśmiechnął i odpowiedział wykorzystując jej metodę. -Mało osób badało smoki. Nie można się więc interesować gadami i tego co udało się o nim dowiedzieć jednemu z potężniejszych magów na świecie w tamtych czasach? zapytał się Grey, uważnie obserwując jej reakcję.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Sro Paź 16 2013, 17:20
Hmmm, więc nie połknął całkowicie przynęty. Teraz miałam pewność, że, w przeciwieństwie do mojego ukochanego Never-kuna, ma odrobinę oleju w głowie. Co nie znaczy, że mnie to zniechęciło do "gry". Wręcz przeciwnie. Westchnęłam tylko, kręcąc głową. - Tak, był badaczem smoków. Niestety, słyszałam, że jego ciekawość była jego zgubą. Że zginął rozszarpany przez nie, bezlitośnie. Czy to prawda? Zapytałam się, tak z ciekawości, zaplątując ręce i podnosząc się trochę, aby mieć Byakuton-kuna na wysokości oczu. Tak się znacznie lepiej rozmawia. Never-kun zajmował się obecnie oglądaniem za oknem natury, aczkolwiek zdaje się, że przysłuchiwał się naszej rozmowie.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Czw Paź 17 2013, 14:54
Chłopak uważnie przysłuchiwał się słowom Grey, gdy ta nagle wspomniała o jego śmierci... o śmierci jego wujka. Delikatnie przygryzł wewnętrzną część policzka powstrzymując się od wybuchu emocji, aczkolwiek dla wprawnego psychologa coś takiego od razu przekazałoby swoisty nadmiar informacji. Szybko jednak Byakuton skończył z tym, by nie dać po sobie niczego poznać i patrząc na lewitującą dziewczynkę odpowiedział: -Czy ciekawość jest wtedy, gdy to nas atakują? Czy on przypadkiem nie zginął w pobliżu swojego domu? - zadając swe pytanie, przed oczami czarodzieja powróciły wspomnienia, różne, ale jednocześnie po chwili skończyły się przypomnieniem sobie metody, za pomocą której znalazł się tutaj.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Czw Paź 17 2013, 20:18
Gotcha. Tak jak się spodziewałam, wpadł w moją pułapkę. Mimo wszystko, wciąż był młody i naiwny. Jak ludźmi łatwo manipulować, dobierając odpowiednie słowa. Łatwo dostrzegłam, że za bardzo reaguje na wiadomość o śmierć osoby, która zmarła 400 lat temu. Jednak nie to go zdradziło. -... Czyżby? Ja tylko tak zaproponowałam. W rzeczywistości, w oficjalnych zapiskach nie ma wzmianki o tym, co się z nim stało. Ale ty od razu zaproponowałeś, że zginął w pobliżu twojego domu. Pomysł, który nikomu nie przyszedł do głowy... Poza tym, użyłeś "nas", jakby cię to osobiście dotyczyło - podlatuję do niego bliżej, z rozbawionym wyrazem twarzy. - Może już przestaniesz udawać naukowca i przyznasz się, że znałeś Kreatora osobiście, nie? Więc do tego potrzebował owego zaklęcia. Nie spodziewałam się, że użyje to na kimś innym. Pytanie tylko, dlaczego? Te odpowiedzi może skrywa Bykauton-kun. Nieszczęśnik, który znalazł się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Sob Paź 19 2013, 18:03
-A czy ja również nie mogłem tak zaproponować? - zapytał się chłopak z uśmiechem na twarzy, chociaż w swej głębi zaczynał się niepokoić kierunkiem, w jaki idą te pytania -Użyłem nas z prostej przyczyny. Ciekawość u każdego człowieka nie występuje wtedy gdy to każdego człowieka atakują. Dlatego użyłem nas. Chociaż fakt... lewitująca dziewczynka mogła mieć rację jeśli chodzi o to, co stałą się z Mahou, postanowił więc szybko zmienić temat, zadając Grey kolejne pytania. -A skąd wziął się ten tytuł Kreatora dla niego? - musiał oddalić od siebie wszelakie złe przypuszczenia, dlatego postanowił zapytać się o coś, czego nie wiedział o "wujku".
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Sob Paź 19 2013, 23:00
Och, Byakuton-kun. Starasz się mi uciec, a jeszcze bardziej wchodzisz w bagno. Zupełnie jak muszka, która, po zaplątaniu w pajęczynę, szarpie się ile wlezie, żeby jeszcze bardziej się krępować. A głodny pająk już idzie. Jakie to słodkie, fufufuf. Nie dość, że wymówka była dość kiepska, nie odpowiedział na moje pytanie, to jeszcze coś takiego. Tak więc, postanowiłam rozwiać wszelkie wątpliwości, odpowiadając, niby zdziwionym tonem: - Nie wiesz? Częściej Mahou Kenkon jest kojarzony z Kreatorem aniżeli Badaczem Smoków. Do jakiegokolwiek źródła byś nie spojrzał, to powinno o tym tam pisać. Ale nie poddawaj się, próbuj dalej mnie zwodzić. Jednak jeszcze nie odpowiedziałeś na moje najważniejsze pytanie, więc nie oczekuj ode mnie konkretnych informacji. Wyłożyłam nareszcie jasno na białym, że przejrzałam jego kłamstewka. Ciekawe, jak teraz zareaguje. Obserwacja ludzkich emocji czasami jest taka zabawna. Chociaż nic nie dorówna patrzenie na twarz Never-kuna. Ach, mój ukochany. Wyglądało na to, że kompletnie nie zrozumiał słów Byakuton-kuna i wrócił do patrzenia przez okno, niepocieszony.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala nr 112 Sob Paź 19 2013, 23:31
Chłopak był zszokowany. Nie spodziewał się, że ktokolwiek posiada aż taką wiedzę o Kenkonie. Więcej... nie myślał, że ktokolwiek, aż tak przybije go do muru z wiedzą, jeśli chodzi o jego "wujka". Przez kilka chwil Byakuton siedział zszokowany, aż w końcu jakoś udało mu się przecisnąć przez swe usta jakiekolwiek słowa. Ostatecznie... chyba wszystko się wydało nie? Poważnym więc wzrokiem Torashiro spojrzał na Grey i powiedział: -Tak, żyłem ponad czterysta lat temu. Z tego czego się dowiedziałem, moi rodzice zginęli zabici przez smoka. Kenkon Mahou badał smoki i znalazł mnie w zniszczonej przez nich wiosce. Był tam też list, by się mną zająć oraz ich szkice. Wychowywał mnie więc odkąd byłem niemowlakiem i odkąd pamiętam. Nauczył mnie swojej magii, a potem zaatakowały nas smoki w liczbie dwóch. Ochronił mnie przed smokiem, a potem wysłał w przyszłość. Wylądowałem tu jakieś pięć lat temu. Wystarczy ci? To teraz odpowiedz mi na pytania. - skomentował chłopak patrząc na lewitującą dziewczynkę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.