HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Plac wokół katedry - Page 3




 

Share
 

 Plac wokół katedry

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptySob Cze 22 2013, 15:04

First topic message reminder :

Cała Kardia otoczona jest 20m szerokości pasem z kostki brukowej przy końcach której stoją olbrzymie żeliwne latarnie. Za terenami z kostki brukowej zaczyna się z powrotem dzielnica mieszkalna. Wejść do Kardi są trzy, zachodnie, wschodnie i główne. Dwa pierwsze zamykane są na noc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyWto Lip 23 2013, 23:42

Kardia. Katedra. Konkretniej plac przed nią. To tu miała być, nie w muzeum, nie spędzając czas na dramatycznych rozmowach z Makbetem, na które byłby czas później, nie podziwiając kwiaty, nie relaksując się jak głupia, nie myśląc o wszystkim i niczym. Powinna być dokładnie tutaj. Ale po co? W jakim celu? Żeby zepsuć więcej? Nie, to nieprawda! Nie mogła tak teraz myśleć. Właściwie nie powinna myśleć w ogóle, dużo lepiej czuła się gdy miała gdzieś wszelkie myśli i nie obchodziło ją nic ani nikt. Nawet jeśli..., tak nawet jeśli była bezużyteczna. Jedyne czego w tym momencie pragnęła, to tego by nikt nie mógł jej później zarzucić, że nawet nie spróbowała. W tym momencie wszystko inne schodziło na drugi plan. To... i być może ciepło dłoni Makbeta, którą wciąż czuła w swojej własnej. To ona go tu przyciągnęła, to ona była tą osobą, która narzuciła na niego własną wolę, choć właściwie to on zaproponował zmianę lokacji. Ona była na tyle głupia, by rzucić się w tym kierunku i narazić nie tylko siebie, ale i jego. Tak, egoistyczna Kirino była prawdziwą dziewczyną. Dopiero teraz zrozumiała to, że jej życie było jednym, ale życie drugiej osoby było o wiele ważniejsze. Tamten ogrodnik, teraz Makbet. Być może to właśnie była zapłata za tamten błąd?

Dziewczyna mogła tylko cicho jęknąć ze zgrozy, gdy zobaczyła widok przed jej oczami. Zakrwawioną dziewczynę, ledwo dychającą, tak bardzo ukaraną przez trwającą już walkę, ból i ulatujące życie. Nie była medyczką, nie miała jak pomóc, nie miała jak się przydać. Jak zwykle! - NIE! - krzyknęła, zaciskając z całej siły dłoń na ręce Makbeta. Nie zgadzała się na taki obraz rzeczywistości, po prostu nie! I miała zamiar coś zrobić! Choćby to było i głupie, niepotrzebne lub tylko utrudniające wszystko. Szybko sięgnęła do kieszeni swoją wolną ręką i rzuciła przed siebie 3 kwiatki, które momentalnie miały zamienić się jej ukochanych kwiatowych rycerzy, tym razem jednak o dziwo wyglądających nieco smętniej niż zazwyczaj, tak jakby byli bardziej wysuszeni czy zmęczeni swoim kwiatowym życiem. Faktycznie, dziewczyna od pewnego czasu znajdowała się w psychicznym dołku, dlatego nic dziwnego, że tak wyglądały. Mimo tego jednak zachowywały one swoją normalną siłę i momentalnie miały skierować się do leżącej pokrwawionej dziewczyny chcąc jej pomóc. W trójkę były chyba w stanie ją udźwignąć, odpowiednio rozkładając na swoje bareczki ciężar ciała - jeden pod jej głową, jeden pod korpusem, a jeden miał trzymać nogi. Poinstruowane przez Kirino miały ruszyć wraz z dziewczyną w kierunku... Kirino i Makbeta, a następnie złożyć ją bezpiecznie na ziemi przy niej. W tym momencie dziewczyna musiała w końcu puścić Makbeta i przyłożyła swoje ręce na wysokości ran dziewczyny, starając się w ten głupi sposób zatamować krwawienie. - LEKARZ, MEDYK, KTOKOLWIEK? - krzyknęła na cały głos, gotowa odstąpić od ciała dziewczyny, gdy tylko ktoś znający się na tym fachu podbiegłby do pomocy.

A co z jej kwiatkami w tej sytuacji? Zostały w pobliżu by bronić Arturii od potencjalnego kolejnego niebezpieczeństwa. Dopiero teraz zielonowłosa miała czas by rozejrzeć się w sytuacji, a właściwie miałaby czas, gdyby tylko nie zajęta była teraz drugą, poranioną osobą. Miała nadzieję, że Mak jest gdzieś w pobliżu i w razie potrzeby również pomoże. Przy okazji nie wystawiając się na zbyt duże niebezpieczeństwo.

Oczywiście istniała szansa, że Arturia nie zgodzi się na jej pomoc i odgoni jej kwiatki od siebie. W takim wypadku te miały pozostać tylko w jej pobliżu nie wykonując żadnego ruchu, a jedynie broniąc jej od nieprzewidzianych sytuacji czy kolejnego ataku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Kerupī


Kerupī


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 24/06/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyCzw Lip 25 2013, 11:53

Czarny kot w zielonej pelerynce wciąż siedział i obserwował rozgrywającą się akcję z góry. Smutne spojrzenie nie opuszczało go nawet na chwilę. Patrzył, tylko patrzył nic poza tym. Wierzył, że nie powinien się mieszać w to co się tam dzieje, przecież jego to nie dotyczy. Ale jego nastawienie się zmieniło. W momencie kiedy dostrzegł jak jakaś dziewczyna została kilkakrotnie dźgnięta nożem. Osunęła się na ziemię. Kerupi chciał jej pomóc, naprawdę chciał to zrobić, ale... Nic ie mógł zrobić. Dosłownie nic, nic poza bezsilnym spoglądaniem jak krew wypływa z jej ciała.
Mieszanina smutku, zaskoczenia i... złości. Tak wyglądała jego mordka. To ostatnie pojawiło się dopiero kiedy ten dzieciak zauważył kota. Wcześniej nikt nie zwracał na niego uwagi co Kerupiego smuciło, ale jednocześnie był za to wdzięczny. Ale teraz ten dzieciak go zauważył. Coś zrobił, na chwilę przysłoniła go mgła, z której wyłonił się kruk. Leciał prosto na niego. Czarny kot spanikował. Znaczy prawie spanikował, chciał od razy uciekać. Ale powstrzymał się ledwo ledwo, ale udało mu się nad sobą zapanować. Na jego mordce pojawiła się determinacja. Nie wiedział z czym właściwie ma do czynienia, i nie obchodziło go to. Chciał coś zrobić, coś więcej niż tylko uciekać.
Kruk się zbliżał, a czarny wyprężony, gotów do skoku czekał. Jeszcze nie, jeszcze nie... - powtarzał w myślach. Na co czekał? Aż kruk się zbliży. Może to zbyt dziecinne wierzyć, że nabierze się na taką sztuczkę, że rozpędzony nie zdążył się zatrzymać i przygrzmoci w ścianę, ale Keru nie miał nic więcej. Teraz tylko to mu przyszło do głowy. Czekał. Oczy robiły się coraz większe, pojawiała się w nich niepewność, ale wciąż stał. Aż w końcu kiedy tamten transformowany w kruka chłopak był już całkiem blisko Keru podkurczył nogi i jak za pomocą sprężyny odbił się od gzymsu na którym siedział do tej pory starając się, ominąć nadciągające ptaszysko. Odwrócił łepek, żeby zobaczyć co z nim. Co z tym krukiem? A potem? To zależy, jeśli punkt w którym siedział znajdował się 5 metrów nad ziemią albo mniej to kot stara się wylądować na czterech łapkach jak to na kota przystało. Po czym od razu odskakuje parę razy jeśli zbliżył się do któregoś z ludzi, wciąż nie wiedział który może w każdej chwili go zaatakować.
A jeśli miejsce w którym siedział było wyżej niż 5 metrów nad ziemią to dla bezpieczeństwa odpala swoje skrzydełka. Aera. - wykrzykuje w myślach. Natychmiast wyrastają mu czarne oklapnięte skrzydełka na których przelatuje jeszcze kawałek i zawisa w powietrzu. Teraz skoro już się pokazał postara się pomóc. Nie wie czy to dobra decyzja czy nie, ale co innego może zrobić.
Oczywiście ani w jednym, ani w drugim przypadku nie zapomina o kruku, który znów może go zaatakować. Może i Keru jest wiecznie przygnębionym pesymistą i nie specjalnie wierzy, w to że może coś zdziałać, ale... Nie ma zamiaru ułatwiać tamtemu ptaszysku posłanie go na drugi świat. Więc w razie czego odskakuje, czy też w powietrzu wywija skomplikowane akrobacje, aby kruczysko go nie dostało. Ale w myślach powtarza. Zaraz nadejdzie mój koniec. Rozbije się, nie dam rady. Już po mnie. - i tym podobne kwestie. Do tego nawet nie próbuje ukryć swoich myśli przybierając pewną siebie minę. Ta odzwierciedla jego myśli całkowicie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1176-skrytka-kerupiego#17292 https://ftpm.forumpolish.com/t1144-kerupi
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyCzw Lip 25 2013, 17:48

No, no, no... niezła jatka, to musiał przyznać. Jakaś zielona mgła, funkcjonariusz policji strzelający do grupki nieznanych mu ludzi. Kto tu jest po właściwej stronie? Ej, chwila, obchodziła go w ogóle właściwa strona? Wyelimnowanie z gry funkcjonariusza policji zapewne zapewniłoby mu niezły konflikt z prawem, a na tę chwilę wolał jednak pozostać w tym temacie spokojny. Wbił spojrzenie w krwawiącą dziewczynę. Musiałą dostać czymś bardzo ostrym w brzuch. Nie umial jej pomóc, ale postanowił chociaż osłaniać Kirino w czasie, gdy tamta szykowałą się do prawdopodobnych przenosin rannej. Tylko skąd miał się spodziewać zagrożenia? Policjant i tamta grupka byli zajęci sobą, więc... chmura. To stamtąd może spodziewać się ewentualnego niebzepiczeństwa. Błyskawicznie dobył włóczni, by zająć się tym, co mogło jeszcze z dziwnego zjawiska wylecieć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyCzw Lip 25 2013, 20:41

Nadszedł czas. Czas wielkich zmian. Zmian zarówno behawioralnych, jak i defensywno-ofensywnych. Sethor zaśmiał się pod nosem, obserwując pole bitwy. Wyszedł zza swojej kolumny, czy czegokolwiek za czym stał i wypiął klatkę piersiową. Zdjął z nosa swoje okulary, rzucił je tuż przed siebie i zdeptał, niszcząc doszczętnie, wcierając je w podłoże podeszwą buta.
-Bierność nieuchronnie prowadzi do rozpaczy, ja natomiast żyję nadzieją, a by ona nie zgasła, muszę działać- dodawał odwagi i motywu do działania sam sobie, idąc w stronę placu, jednak nie kierując swych kroków w kierunku policjanta. Nie miał zamiaru mu przeszkadzać w pracy, choć oczywiście kątem oka obserwował poczynania wąsacza i jeżeli zaatakuje Sethora jakimś strzałem, ten aktywuje Lodową Zbroję, odskakując w stronę, z której przybył. Jeśli zauważy, że dym przy ziemi będzie próbował pochłonąć nogi lodowego maga, również oddali się jak najszybciej. Jednak w miarę możliwości Lamijczyk stara się ominąć Bena i skierować swe kroki w kierunku czarnego kota. Może i siedział on na jakimś parapecie, ale ten ptak był prawdziwym przeciwnikiem, to jego trzeba było zabić. A nawet jeśli nie tylko jego, Seth po prostu nie miał zamiaru walczyć przeciwko komuś z bronią palną w ręce.
Jeśli kruk zmieni trajektorię lotu, by zaatakować Sethora, ten aktywuje Lodową Zbroję i spróbuje zaatakować go od dołu kolanem- jeśli będzie lecieć wyżej niż zasięg kolana maga w pozycji stojącej, to z wyskoku, jeśli zbyt wysoko to Seth odskakuje. Jednocześnie próbuje użyć Freezing Trap, by zniwelować obrażenia spowodowane atakiem ptaka. Jeśli zdrowie i życie maga nie będzie zagrożone, po prostu obserwuje, jednak stojąc bliżej przeciwnika, co byłoby niezłym osiągnięciem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyCzw Lip 25 2013, 23:39

Samael zamierzał pokazać towarzyszącemu mu magowi trochę Magnolii, miasta w którym znajdowała się siedziba Fairy Tail, gildii do której on sam należał. Zamierzał mu najpierw pokazać budynek gildii, jednak gry usłyszał on od towarzysza, że był już w niej w celu znalezienia zielonowłosego, zmienił plany. Katedra Kadria, bardzo znana budowla w mieście, stała się po krótkiej chwili namysłu punktem do którego zamierzał zabrać swojego znajomego z Violet Pegasus. Gdy Samael dotarł tam z swoim gościem zastali chaos, na placu przed budynkiem trwała jakaś walka. Nie wiedział kto i z kim, ale musiał się tego dowiedzieć, walka toczyła się w Magnolii, mieście siedziby Fairy Tail i nie mógł po prostu zostawić to co się tutaj działo własnemu losowi jako mag z tej właśnie gildii. Na początku myślał, aby od razu wrzucić się w wir walki, jednak w ten sposób zapewne spowodował jeszcze większe zamieszanie w tym miejscu. Na razie postanowił chwilę postać i z bezpiecznej odległości spróbować dowiedzieć się jak najwięcej na temat tego co się tutaj działo. Starał się też mieć na oku tą zielona mgłę, wydawała mu się czymś na co trzeba ciągle zwracać uwagę i być także cały czas przygotowanym na atak na niego i jego towarzysza, który w takim chaosie może nadejść z praktycznie każdej strony. Unik w bok bądź w inną stronę jest obecnie jego jedyną formą obrony jaką zamierza podjąć, gdy przez kogoś zostanie uznany za cel do zniszczenia.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Hibari


Hibari


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 12:04

Hibari szedł za Samaelem w nadziei, że ten pokaże mu coś ciekawego. Jak na razie Magnolia wyglądała na całkiem spokojne i dosyć ciche miasto. Według maga perfum było w porządku.
- Gdzie idziemy najpierw ? - zapytał towarzysza, który niezwłocznie odpowiedział na jego pytanie, zmierzali do Katedry Kardia. Rudowłosy  zastanowił się nad tym chwilę. Jego twarz lekko posmutniała, bowiem co mogło być interesującego w takim miejscu ? Mimo braku entuzjazmu kierował się dalej za zielonowłosym.
Gdy dotarli na miejsce jego oczy poszerzyły się, na placu przed budynkiem trwała jakaś walka.
Co jest ? - rzekł z wyraźnym zdziwieniem. Przez chwilę starał się zorientować w sytuacji, lecz zbyt dużo wywnioskować z tego się nie dało. Trwała walka, ale kogo z kim ? Jest tam jakaś mgła, dziwna mgła.
- Ta mgła… Wygląda jakoś dziwnie, dopóki nie zorientujemy się czy jest to zwykła zapora dymna czy jednak coś innego staraj się nie wejść z nią w kontakt - poinstruował znajomego.
Sprawdźmy czy ktoś czasem nie potrzebuję pomocy, może uda nam się przy okazji dowiedzieć coś więcej - dodał chwilę później, po czym zaczął okrążać mgłę w poszukiwaniu wskazówek. Na wszelki wypadek chwycił w dłoń jedną fiolkę z perfum bólu, którą użyłby w razie niebezpieczeństwa. Jego priorytetem na tą chwilę było zebranie informacji, musiał dowiedzieć się jak najwięcej o tym co się aktualnie tu dzieje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/f43-fairy-tail https://ftpm.forumpolish.com/t1076-hibari
Takano Aio


Takano Aio


Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 12:07

Z wieży do cukierni na pączka by zaraz znowu wbić na pole walki gdzie się leje krew, latają kule w towarzystwie spelli i głów... A Takano szła sobie jak gdyby nigdy nic od strony Kirino i Makbeta. Nie specjalnie się śpieszyła, jednak kiedy tylko dojrzała postać i mnóstwo czerwonego czegoś wokół, natychmiast zaczęła biec w ich stronę. Słysząc zaś wołanie kogokolwiek, kto zna się na leczeniu, dodatkowo przyspieszyła. Ajajajaj... Się porobiło ktoś musiał dość mocno oberwać, a przynajmniej wyglądało to dość tragicznie. Ostatecznie stwierdziła, że dziewczyna która leżała w pobliżu Kirino w jakiejś perfekcyjnym stanie nie była, a jakby ją tak zostawić to raczej umrzy. A co, jak ma jakaś hemofilię do tego!? Wtedy sprawa ma się jeszcze gorzej, aczkolwiek wolała założyć tą bardziej optymistyczną wersję. - Ja sie tym zajmę. - rzuciła w stronę Kirino kucając jak najbliżej poszkodowanej. - Kirino, osłaniaj mnie w razie czego. - O, żeby lecząc jej nie oberwać jakimś dziwnym czymś i nie zemrzyć. Ostatecznie położyła obie dłonie na ranie, by nastepnie użyć Leczenia i przystąpić do doprowadzania Arturii do stanu innego niż śmiertelny, a najlepiej żeby się wszystko dobrze zagoiło. Nie można było chociaż trochę zwlekać z przystąpieniem do leczenia, zaś fakt że w jej rękach teraz było czyjeś życie niezbyt był pocieszający. Jednakże co innego pozostało, jak nie pomóc? Skupiła się na robocie tak, jak umiała pozostawiając wszelaką defensywę i ochronę tymczasowego "punktu medycznego" wróżce, co by nie musiała się przejmować własnym bezpieczeństwem, lecząc Arturię praktycznie będąc pod ostrzałem wroga. Jeżeli jednak przeciwnik miał gdzieś fakt, że tutaj Takano ratuje komuś żywot a defensywa Kirino na niewiele się zdała, to jako że lepiej jest jak jest dwóch żywych magów niż martwych, przerywa leczenie i w kierunku, skąd nadchodzi atak używa Tornada II mając nadzieje zepchnąć ewentualny atak najlepiej z przeciwnikiem hen hen daleko od niej samej, po czym wraca do leczenia Arturii.
Powrót do góry Go down
Ame


Ame


Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 17:58

Zaatakowano poważniej Cahila, a pan policjant opanowany przez inkwizytora postanowił zaatakować czarnowłosego. Dziewczyna biegnie w stronę Cahila tak jak najszybciej może. Domyśla się, że będzie dużo później od Bena, więc stara się być w miarę dalej od niego i gdy będzie atakował jej towarzysza ta użyje Taglio dio infuocato, celując w klatkę piersiową Bena. Policjant, policjantem, kapitan, kapitanem, ale własnego chłopa nie da skrzywdzić. Stara się być przy tym wszystkim jak najdalej od mgły i wystrzela dopiero gdy jest pewna, że choć jedno z ostrzy trafi w cel. Jeśli kapitan, lub mgła będzie chciała ruszyć w jej stronę ta będzie się oddalała.
Powrót do góry Go down
http://~.... https://ftpm.forumpolish.com/t3687-ame https://ftpm.forumpolish.com/t3823-ame#74881
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 21:39

MG

Oj działo się na placu oj działo. Kerupi uciekł spod nadciągającego kruka, który odbił się od ściany i spadł na ziemię jak Kerupi, znów zmieniając się w chłopca. Teraz jednak wypowiedział Fulll exorcism a śnieg pod katedrą zawirował gdy chłopiec z teraz całkowicie czerwonymi oczami, przemienił się w lodowego giganta(około 3m) dzierżącego lodową włócznię. Giganta który na dodatek dostrzegł nowych przybyszów, w wolnej ręce zmaterializował sobie nową włócznią i rzucił. Jedną w Hibariego a drugą w Kirino. W tym czasie Sethor zbliżył się do lodowego giganta na niecałe 5m stając obok Kerupiego i patrząc na przeciwnika, z totalną ignorancją, co mu się nie bardzo spodobało i ruszył na maga lodowego tworzenia, szybko pokonując dystans i biorąc zamach prawą dłonią, którą chciał go trafić w twarz. Tym czasem nieco na lewo walkę obserwował Samael, a Chihaya ruszyła w kierunku Bena, który chyba zamierzał zaatakować Cahila. Wysłała więc w kierunku jego dłoni trzy ostrza, przy czym dwa go zraniły i zmusiły do ugięcia ręki przez co wystrzał nie trafił czysto w głowę Cahila, zamiast tego odstrzeliwując mu środkowy palec prawej ręki, z którego wietrzny pocisk zrobił dosłowną miazgę. Ben bez zbędnego wyrazu w oczach odwrócił się teraz w kierunku dziewczyny, unosząc broń w celu urwania jej tego pustego łba.

Stan postaci:
Sethor:
Chihaya: 90%MM
Cahil: Rana postrzałowa na prawym udzie, boli jak cholera i krwawi. Nie masz środkowego palca prawej ręki. 74%MM kolce 2/3 posty
Arturia: Trzy głębokie rany na brzuchu, krew wypływa dość szybko, ogółem stan nie należy do najlepszych i jak tak dalej pójdzie to zejdziesz.
Kerupi:
Ben: 67%MM
Takano: 205%MM 1/3 posty leczenia
Samael:
Hibari:
Makbet:
Kirino: 104%MM 3 żołnierzyków

Czas na odpis: 29.07 godzina 17:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 22:15

Teraz to magowi lodu przydałyby się okulary, mógłby zrobić epicką pozę i oczekiwać na atak giganta. Nie miał jednak ani okularów, ani czasu, więc wszystkie akcje Sethora zamykają się w tym, że Lamijczyk nie tracąc ani setnej sekundy aktywuje zarówno Lodową Skórę, jak i Lodową Zbroję, jednocześnie pochylając się przed atakiem pięścią giganta i próbując rzucić się na jego ciało tak, by stykać się z jak największą częścią jego ciała i by przy ewentualnym przymarznięciu mieć solidną pozycję. Przy kontakcie aktywuje Freezing Trap . W przypadku gdy gigant będzie chciał zaatakować którąś nogą, lub po prostu jego impet i wielkość kroku będą stanowiły zagrożenie dla zdrowia opancerzonego w kolczugę i, oby, Lodową Zbroję maga, Seth wyprowadzi uderzenie ręką w rękę giganta nad głową Lamijczyka i aktywuje Freezing Trap, by uniknąć obrażeń, spowodowanych kontaktem pierwszego stopnia z nogą giganta. 
W każdym przypadku, po wejściu w kontakt przy użyciu Freezing Trap, mag odpala Lodową Ewolucję, choć prawdziwym i jedynym celem tych manewrów jest mocne ograniczenie swobody ruchów przeciwnika i wystawienie go na ataki innych osób, zgromadzonych na placu. W końcu nie liczy się zabicie wroga, a ograniczenie strat własnych, strat w ludziach. Już dość ludzi nacierpiało w starciu z czterogwiazdkowym dzieciuchem... Była to bodajże jedna osoba ale to nieskończenie razy więcej niż zero! Sethor był dobry z matematyki, potrafił mnożyć, dodawać, dzielić i odejmować, więc takie działania nie sprawiały mu żadnych problemów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Kerupī


Kerupī


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 24/06/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyPią Lip 26 2013, 22:44

Yatta, yatta~. Wszystko się udało. Plan wypalił w stu procentach. - taka powinna być normalna reakcja kota po tym jak jego akcja wyszła mu lepiej niż sam planował. Powinna, ale nie była bo to był Kerupi. Zamiast tego spuścił ponuro łepek.
- Teraz jest jeszcze gorzej. Zamienił się w jakiegoś wielkoluda i nas wszystkich pozabija... - powiedział na tyle głośno, że przynajmniej stojący obok facet powinien go usłyszeć. Nie ma to jak obwiniać się i dołować po tym jak wprowadziłeś swój plan w życie, nie? Ale co biedny kot mógł poradzić na swoją klątwę? Nic. Więc żeby dalej się nie zadręczać powinien coś zrobić. Tylko... co on mógł? Wcześniej kiedy dzieciak był w postaci kruka, to Keru mógł coś pokombinować, ale teraz? Przeciwko trzy metrowemu lodowemu olbrzymowi? On, malutki kot posługujący się do tego magią wody? Chyba nie za wiele mógł zdziałać. Ale ale~! Co ona tam dojrzał kątem oka? U pozostałych też nie było za wesoło. Jakiś facet cudem uratował się tracąc przy tym palec. Znaczy uratowała go jakaś dziewczyna, która teraz stała się celem. Keru nie myślał. Od razu ruszył. Nie wiedział czemu, po prostu chciał pomóc. Tu z olbrzymem i tak nic nie wskóra. Od razu odpalił Aerę, żeby zwiększyć szybkość. Zdąży? To całym pędem stara się uderzyć w głowę Bena, żeby go powstrzymać. Nie zdąży? To stara się wykorzystać jeszcze dodatkowo Wodny Bicz i nim smagnąć tego gościa po facjacie. Może to mu przeszkodzi. Oczywiście to nie kamikadze i jak widzi, że tamten obiera sobie właśnie jego za cel to. No cóż, wykorzystując swoją zwinność stara się uniknąć ataków. Cały czas wykonuje jakieś manewry, czy to częste zwroty, czy szybkie wirowanie. Nieważne. Ale to wszystko tylko jeśli Keru jest bliżej tego Bena niż dziewczyny (Chihaya), bo jeśli bliżej ma do tej drugiej to właśnie do niej chce się zbliżyć. Też odpala Aerę, żeby zyskać na prędkości. I o ile tylko zdąży na czas to będąc przy niej wykonuje zaklęcie wodny bąbel.
- Spokojnie, chce pomóc. - mówi coby go dziewczę nie potraktowało jak wroga. W sumie nie ma pewności, że i tak tego nie zrobi, ale warto przynajmniej spróbować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1176-skrytka-kerupiego#17292 https://ftpm.forumpolish.com/t1144-kerupi
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptySob Lip 27 2013, 03:12

Ktoś... Ktoś na niej polegał? Takie można było odnieść wrażenie, a przynajmniej tak przez chwilę poczuła dziewczyna i jej skórę przebiegł delikatny, aczkolwiek przyjemny dreszcz. Zielonowłosa była dziewczyną wielu skrajności, o tyle jednak nietypową, że skrajności te nie tyle w siebie przechodziły, co zawsze gdzieś w niej pozostawały i tkwiły na miejscu, nie przestając dawać o sobie znać. Wróżka nie wierzyła sobie, nie wierzyła w to, że komukolwiek w jakikolwiek sposób mogłaby się przydać, ale skonfrontowana z tak bezpośrednim wezwaniem do działania, do pomocy, do osłaniania drugiej osoby, nie mogła uznać, że wszyscy mają ją i jej siłę gdzieś. Dodatkowo... Kto na niej polegał? Takano. Nie wiadomo ile na świecie istnieje rzeczy/sytuacji, które mogłyby aż tak bardzo dowartościować dziewczynę jak jej słowa. Oto wielka pani Fairy Tail, mag klasy S+, polegał na niej, biednej, małej kwiaciarce. To było o tyle pocieszające, o ile wcześniejsze słowa Makbeta bolesne, nawet jeśli wypowiadane w dobrej wierze i z troską o nią. Tak, dziewczyna wiedziała, że mężczyzna chciał ją chronić, że chciał dobrze, pamiętała tamten głos i pamiętała tamte słowa, choć nieliczne tak bardzo znaczące. Akcja toczyła się jednak szybko, wciąż nie mieli okazji dobrze przedyskutować tego co pomiędzy nimi istniało i jaka będzie związana z tym przyszłość, a tymczasem przyszłość w ogóle i to nie tylko ich, stała na włosku. Inkwizycja (?) znów była na miejscu, znów chciała pogrzebać plany wszystkich dobrych, uczciwych ludzi, tylko dla własnej przyjemności i zysku. Zysku? Tak właściwie jaki zysk mieli jej przeciwnicy w utrudnianiu jej i innym ludziom życia? Co dawało im to całe zabijanie? Po co to wszystko? Może podobnie jak Kirino czuli się niepotrzebni i chcieli pokazać, że są, owszem, że istnieją, och tak, że są tu, na tej ziemi!

...nie. To nie czas by szukać wymówek dla Inkwizycji, zwłaszcza, że w stronę dziewczyny kierowała się włócznia rzucona przez przeciwnika. - Takano-sama, zajmę się tym! - krzyknęła dziewczyna pełna determinacji, chcąc pozwolić swojej "przełożonej" spokojnie leczyć biedną, poranioną dziewczynę. Musiała zatrzymać tę włócznię, zmienić jej kurs, nie pozwolić dotrzeć jej do niej i ludzi znajdujących się za jej plecami. Kątem oka zerknęła na Maka, widząc czy wszystko z nim w porządku, a potem zabrała się już do swoich działań - wysłała na przeciw włóczni swoich kwiecistych przyjaciół, którzy mieli dosłownie poświęcić się dla wyższego dobra. Idealnie byłoby, gdy jeden rycerz był w stanie swoim ciałem zatrzymać albo chociaż zmienić trajektorię lotu włóczni, tak by ominęła ich i trafiła gdzieś indziej, ale gdyby jeden nie wystarczył, podążyć za nim mieli jego "koledzy". A co dokładnie robili? Otóż rzucali się na włócznię, tak by to na nich wpadła, zamiast na dziewczynę. Ich biedne, niewielkie ciała być może wystarczyłyby, by zatrzymać ten atak, ale na wszelki wypadek, gdyby to nie zadziałało, dziewczyna miała zamiar wystrzelić jeszcze szybko w kierunku włóczni swoją wiązkę korzeni (Flower Vine), tak by ta uderzyła w włócznię i ją zatrzymała. Miała nadzieję, że to wystarczy do zatrzymania broni. Gwoli ścisłości liczyła, że sami rycerze uporają się z tym atakiem i to być może nie straciwszy życia (a przynajmniej nie wszyscy trzej). Gdyby jednak włócznia dalej leciała w ich kierunku, mimo wszystkich zabiegów dziewczyny, ta w desperackim odruchu rzucić miała się w kierunku Takano i Arturii, starając się odepchnąć dwójkę z tego miejsca, nawet kosztem własnego zdrowia i potencjalnego oberwania z włóczni.

...niech Mak zobaczy, że jest przydatna. Niech wszyscy zobaczą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Arturia


Arturia


Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptySob Lip 27 2013, 05:30

Przez początkowe sekundy po ciosach Arturia nie wiedziała co się stało. Wiedziała tylko, że coś bardzo, bardzo złego. Wtem spojrzała na swój brzuch i impet zdarzenia do niej dotarł. Najpierw upadła na kolana, trzymając się za ranne miejsce. Loki... Trickster... Czy ja umieram?... To Inkwizycja, a ja tak dziecinnie się dałam nabrać... Mamo, tato, Merlin, Rin, Havoc - przepraszam... takie i wiele innych myśli, ale w podobnym klimacie, kłębiło się właśnie w jej głowie. Widziała, jak dzieciak się przemienia i odlatuje. Już chciała do niego strzelić, jednak postawiła na egoizm, bo akurat te zaklęcia wymagały skupienia i pracy organizmu, na jaką teraz nie mogła sobie pozwolić. Krótko pisząc: gdyby strzeliła, zabiłaby siebie na bank. Pierwsze co zrobiła, to starała się uspokoić. Miarowy oddech, by uregulować rozszalałe skokiem adrenaliny tętno. Czuła też że drży. Na szczęście wiedziała, że to normalna reakcja organizmu; szok wywołany drastycznym zdarzeniem dla ciała. Nie dała się więc zwariować. Ze spokojem skupiła się na zawartości swoich kieszeni. Ostrożnie dotykała ręką kieszeni, gdzie powinny się znajdować różne rzeczy: szalik, rękawiczki, materiałowe chusteczki do nosa, etc. Ogółem coś, co można wepchnąć w te nowe otworki. Pamiętała, że w takim przypadku "grunt to zatkać ranę, nawet jeśli to by miała być brudna skarpeta, bo lepsze zakażenie niż wykrwawienie się"* na miejscu. Jeśli tym jedynym razem zapomniała ich z domu, może zapłacić cenę wyższą niż za klasyczne zapominalstwo. Akurat dzisiaj... W każdym razie jeśli znalazła coś w wymienionym guście, przyciska to do rany. Następnie bardzo powoli i ostrożnie zdejmuje kurtkę. W wyjęcie rąk z rękawów i zsunięcie z pleców owego odzienia angażuje siłę mięśni (wokół) łopatek, by nie używać za bardzo mięśni brzucha. W międzyczasie zapewne to, czym uciskała ranę (jeśli coś odpowiedniego znalazła przy sobie), "obluzowało się". W związku z tym obwiązuje się kurtką tak, by plecy i rozpięte poły kurtki mieć na swoich plecach, natomiast supeł z rękawów, jaki starała się zrobić na ranie, najmocniejszy jak się da, miał przyciskać do niej prowizoryczny opatrunek (a jeśli go nie było, to rękawy i ów supeł miały stanowić główne źródło ucisku). Mimo wszystko to jakiś tam wysiłek. Dlatego kiedy kończy "pierwszą pomoc" na samej sobie, pozwala sobie na osunięcie się na plecy. Dlatego tyle materiału z kurtki zostawiła na plecach, by nie wyziębić się kompletnie od podłoża. Z kolei chłód spowalniał tętno, przez co i krew nie powinna wyciekać aż tak obficie. Tak więc Archie położyła się i czekała... na? Ciężko stwierdzić. Na śmierć? Koniec walk? Cud? Najlepiej to ostatni. Na pewno na to, co nastąpi...
W ogóle pierwszą myślą było, by zwinąć kurtkę, zdjąć buty, wyjąć z nich sznurówki, powiązać je razem, z kurtki zrobić opatrunek przyciśnięty do rany i przywiązany do ciała sznurówkami. Gdyby opatrywał ją ktoś inny, mógłby to zrobić. Niestety dla Archie zgięcie nóg, rozwiązanie i zdjęcie butów taktycznych (a więc ciężkich i sztywnych butów nad kostkę), wysznurowanie z nich sznurówek i powiązanie ich razem było luksusem, o którym mogła zapomnieć. Zgięciem się do butów tylko by bardziej otworzyła rany. Taki lajf...
Być może ta pierwsza pomoc brzmi, jakby jej nie bolało nic. Nie prawda. Bolało. Bolało jak jasna cholera. Ale wiedziała, że poddanie się bólowi i panika - to śmierć, a tej jeszcze nie chciała. Nie chciała bardzo. Z twarzą ku niebu widziała górującą nad nią Kardię. Choć to w tym momencie mogłoby wydawać się dziwne, katedra, nawet w takiej chwili dawała jej jakieś takie poczucie bezpieczeństwa. No i dom rodzinny...

Wtem zdało jej się, że cud nadszedł. Została podniesiona przez 3 specyficznych jegomościów. Nie protestowała. Co prawda miała chorobę lokomocyjną, ale całe szczęście daleko jej było do poziomu: Dragon Slayer. Z resztą ona i tak się czuła słabo, a brzuch i tak dokuczał. Choroba nie miała za dużych szans przebicia. Fakt, że bez niej byłoby milej, ale ból był zbyt duży, by odczuła w tym momencie znaczącą różnicę. A przynajmniej tak się Sówce wydawało...
W każdym bądź razie pozwoliła się przetransportować na ubocze. Widząc pochylającą się nad nią i wołającą o pomoc dziewczynę [Kirino], z miejsca wyczuła jej smutek [PWM Fae]. Domyśliła się, że kwiatowe postaci są jej. Chciała pomóc tej smutnej ale dzielnej dziewczynce, jednak nim to zrobiła, ów dzielny Kwiatek rzucił się do walki a Archie zdążyła ją tylko obdarzyć ciepłym, dziękującym uśmiechem. Wtem miejsce medyka zajęła... Takano Aio! Chyba nie ma w Magnolii osoby, która by nie znała tej postaci młodziutkiej mistrzyni szalonej gildii...
Wzrok Vesper zatrzymał się na Makbecie. Chwyciła go za rękę i słabym głosem ostrzegła:
- Proszę nie iść... Tam dwóch Inkwizy[tu jej głos zanikł]... Kapitana poli-cji przejął sukkub. Szósta Inkwi-zytor... Tylko męskie umysły... I czwarty... Trikster. Zmien-noksz[tu znów głos zanikł, gdyż słowo było wymagające dla przepony]... - lecz w tym momencie Toth Junior v.Asgard1.5 znów się zmienił. Tym razem zgodnie ze swoim pochodzeniem. Ponadto część słów Arturii niknęła, a część padała mówiona na raty, z przerwami, przez co nie była pewna, kto co usłyszał...
opuściła rękę. Jej wzrok znów padł na Takano, która wcześniej rzuciła się, by jej pomóc. Miała słabe wrażenie, że zaczyna czuć się lepiej. Nie wiedziała tylko, czy to przez zbawienną pomoc i magię, czy zbliżającą się (szybszymi niż by się chciało krokami) wieczność. Wolałaby to pierwsze. Spojrzała na Aio przepraszająco. Ehhh... By tak naiwnie dać się poranić... Skupiła się więc na olbrzymie. Gdyby chciał zaatakować, Archie siłą woli stara się stawiać Tarcze Światła przed Kirino, Takano i Makbetem. To zaklęcie nie powinno wymagać za wiele od mięśni. Skoro włócznia jest magicznym tworem a tarcze by zadziałały bez uśmiercania Archie, to może dadzą radę powstrzymać broń olbrzyma?...


*Ah, te wspomnienia z zajęć z PO *^* ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1080-konto-arturii https://ftpm.forumpolish.com/t422-arturia https://ftpm.forumpolish.com/t1519-wszystko-co-pod-sloncem-i-gwiazdami
Takano Aio


Takano Aio


Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptySob Lip 27 2013, 13:51

Byle do przodu, nie? Przystąpiła do leczenia, a jakże, i póki co wiedziała tyle, że przynajmniej nie straciła przytomności. Bardzo dobrze. Kontynuowała leczenie pozostawiając obronę Kirino, dalej skupiając się na zaklęciu. - Tylko w razie czego nie idź w stronę światła! To na bank będzie pociąg... - rzuciła do Arti w międzyczasie "na zaś", jakby jednak coś jej się spierniczyło w próbie ratowania Arturii. Bo przecie wszystko jest możliwe, nie? Nawet olała włócznię pędzącą w ich stronę powierzając odparcie jej swojej podopiecznej. - Ajajajaj..... Nic nie mów bo ci się jeszcze rany pootwierają. - przejmowała się stanem swojej pacjentki, wszak nie codziennie jest jej dane komuś ratować życie, a nadmierny wysiłek nie wyjdzie jej na dobre. - Trzeba zająć czymś tego golema nim jej nie wyleczę, a później się pomyśli co dalej z tym zrobić. No i przydałoby się obezwładnić gościa z bronią. - ot, luźna propozycja co by ludziom żyło się lepiej. Ale kay, jak za wcześnie na Boże Narodzenie to Takano w takich warunkach też wyrobi.
Powrót do góry Go down
Cahil


Cahil


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 18/05/2013

Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 EmptyNie Lip 28 2013, 18:48

No to ku*wa ładnie. Najpierw dziura w udzie, teraz brak środkowego palca. Ból na chwilę go sparaliżował, więc nie mógł zogniskować myśli, ale po kilku sekundach doszedł do siebie i zobaczył, że przeciwnik zaczął kierować się w stronę Chi. Nie mógł na to pozwolić. Wystarczyło to, że on sam był już mocno sfatygowany. Nie chciał, aby Chi coś się stało.. Nie mógł użyć kolców, bo przeciwnik stał za daleko, sam nie za bardzo mógł się ruszyć. Wierzył w umiejętności walki swojej towarzyszki, ale wolał chyba... Spojrzał na Chi, uśmiechnął się ponuru i kiwnął lekko głową. Miał nadzieje, że zrozumiała sygnał. Pora pokazać, na co stać było... parę magów. Tak więc obserwował wroga. Wiedział, że ten idzie w stronę Chi, więc zapewne będzie chciał ją zaatakować, dlatego patrzył i w razie czego był gotowy użyć Ściany, aby zasłonić białowłosą dziewczynę przed atakiem wroga. Oczywiście był też gotowy zrobić unik, lub zasłonić tarczą siebie, jednak priorytetem była Chi. W każdym razie czekał na ruch swojej towarzyszki. Jeśli ta użyje swojego czaru, wtedy Cahil uważnie obserwuje wroga i ... stawia ścianę tak, aby wróg nadział się na nią, kiedy będzie próbował wykonać unik. Jeśli jednak ten nie będzie próbował odskoczyć, czy coś w tym rodzaju, a użyje jakiegoś swojego czaru, aby obronić się od ataku, wtedy ustawia ścianę przed Chi i krzyczy, aby dać jej czas na reakcje. Jeśli jednak przeciwnik w rzeczywistości nie zamierza zaatakować Chi, a jedynie chce odwrócić uwagę od rzeczywistego ataku, wtedy... Nie wiadomo. Jeśli Cahil dostrzeże prawdziwy atak, wtedy stara się obronić siebie, lub Chi. Jeśli przeciwnik znajdzie się w zasięgu kolców, uaktywnia je.

... Nie wiem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1219-cahil
Sponsored content





Plac wokół katedry - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Plac wokół katedry   Plac wokół katedry - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Plac wokół katedry
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Plac
» Plac na Rozdrożu
» Plac Treningowy
» Plac świątynny
» Plac zabaw.

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Ruiny Kardii
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.