I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ot zwykły plac, którym może poszczycić się Oak. Położony w centrum miasta i... Nie wyróżnia się zbytnio względem reszty, aczkolwiek jak całe Oak, to miejsce wykazuje się dość hym... starą architekturą. Można rzec, iż nawet zabytkową. Wielka i ozdobna fontanna znajdująca się w centrum placu, otoczona ławkami w ilości ośmiu, mniej więcej w jednakowych odstępach tworzących właściwie wielokąt foremny. Dalej widoczne są różnego rodzaju ścieżki, czy trawniki z ozdobną roślinnością, przy której można odpocząć, a w "rogach" placu mają swoje miejsce pomniki przedstawiające założycieli miasta. Sam teren zaś otoczony jest przez historyczne kamienice, które mienią się różnorodnymi barwami i wykonane są najpewniej w stylu neobarokowym.
Więc... Calcio wrócił z zakupami z Magnolii, a co dokładniej posiadał chłopaczek? Ano w jednej torbie, którą właściwie dzierżył, przykładając ją do klatki piersiowej - zapakował on różne produkty spożywcze, poczynając od jakiś jabłek, czy innych owoców, które względnie dobrze znoszą podróż, a kończąc na wszelkiego rodzaju wytrzymalszych, długoterminowych rzeczach pokroju drobne zapasy słodyczy, czy jakieś makarony i takie. Jak już się bywa w stolicy, to trzeba było uzupełnić nieco hym... Lodówkę. Tia... Uznajmy, że to właśnie lodówka i tyle, co uzupełnia, bo nie ma co się nad takimi sprawami zastanawiać. Co jednak z drugą torbą, którą trzymał w prawej ręce, a także z jego plecakiem? Właściwie do plecaka zostały władowane bardziej stabilne przedmioty, które miały służyć do malowania. Nowy zestaw pędzli, kredki, czy tam flamastry i tego typu różne specjalności, które raczej ot tak nie zostaną uszkodzone, a w torbie... Spory zestaw farbek, bo zajmował niemalże pół wysokości sporego pojemnika i stosunkowo ciążył chłopaczkowi. Jednak tym przedmiotom towarzyszyły jakieś bloki z kartkami, czy coś pozwijane w rulony, jakby małe płótna, albo whatever... Nikt nie musi dokładnie wiedzieć, czym on tam dysponuje, nie? W końcu to jego prywatne przedmioty, za jego pieniądze. No... Jakby jego, ale to szczegół, o! Teraz właściwie skoro był w cieplejszym już Oak, tymczasowy rudowłosy Szczurek rozpiął pomarańczową kurtkę, ukazując światu ot zwyczajną czarną bluzkę. Czapkę czy inne takie wcześniej władował już do plecaka. Właściwie... Ostatecznie dziwił się, iż dopiero teraz rozpiął owy element ubioru, bo przez to w sumie tylko się zgrzał, a i dodatkowo zmęczył, to też postanowił przysiąść sobie w okolicy fontanny. W końcu kto mu zabroni odpocząć, nie? Odchylił tylko głowę na chwilę w górę, aby swoimi tymczasowo zielonymi tęczówkami wyłapać błękit nieba przepasany tu i ówdzie białym puchem chmur, a następnie opuścić wzrok na orzeźwiającą wodę. - Eh... - westchnął tylko cicho, jak to on, tak, aby nikt go najlepiej nie słyszał. Pewnie niedługo będzie musiał iść dalej niczym taki pracowity ludek, bo czemu ma marnować czas, chociaż... Może coś usłyszy? Może czegoś się dowie? Plotki? Ploteczki? To ciągle informacje...
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Plac Pią Sie 02 2013, 16:43
Miyu nie z byle powodu wróciła do miasta, zgłodniała, miała nadzięję, że tam spotka kogoś znajomego i czuła się ciut bezpieczniej kiedy wiecej ludzi było dookoła. To co wydarzyło się jakiś czas temu w lesie trochę się na niej odbiło, miała wyrzuty sumienia, że zostawiła tego chłopaka samego? Chwilami o tym myślała, ale patrząc na Dokeshi uświadomiła sobie, że nie powinna od tak komukolwiek zaufać. Większość swojego życia spędza samotnie i już się przyzwyczaiła do tego, ale jednak czasem trochę towarzystwa jest potrzebne, żeby całkiem nie zdziczeć. Chociaż dwudziesto latka chodząca po Oak z laleczką w rączce to normalne? Gdyby ludzie, którzy ją mijali wiedzieli, że ma tyle lat pewnie by nie uwierzyli, że taka osoba bawi się lalkami czy pluszakami. Jednak wygląda na młodszą, to chyba takiej afery na ustach innych raczej nie ma. Tym razem chciała mieć bliżej siebie Króliczka, którego trzymała przyciskając lekko do siebie prawą ręką. Oczywiście nigdy nie rozstaje się bez swojej torby, a dzisiaj miała jeszcze jedną reklamóweczkę. Pełną owoców. Miyu doszła na plac główny i szukała miejsca dla siebie, była nie daleko fontanny i tam jej uwagę przyciagnął rudy chłopak, który niegdyś miał białe włosy! Na szczęście twarz ta sama i nie miała wątpliwości -Cal! - krzyknęła z uśmiechem i podeszła bliżej by usiąść sobie obok zaprzyjaźnionego Szczurka - Gdzieś ty się podziewał i co zrobiłeś z włosami? - spytała i odłożyła swoje rzeczy obok siebie, a Króliczka trzymała na kolanach.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Plac Pią Sie 02 2013, 19:16
Cóż miał zrobić Calcio? W miarę odpoczął, odsapnął i już właściwie miał zacząć się zbierać do wyjścia, a może raczej dokładniej do wstania i wyruszenia w kierunku swojego mieszkanka, gdy... Ostatecznie usłyszał swoje imię. Imię, którego raczej ot tak nie było rozpowiadane, eh... Momentalnie aż spiął się, jakby licząc, iż osóbka go nie zauważy, a jego tożsamość zostanie hym - utajniona w dalszym stopniu. Jego imię tutaj raczej nie było istotne, jednak tym bardziej to nie był powód do nagłaśniania go w centrum miasta. - Eh... - westchnął ponownie, spuszczając wzrok na ziemię i jakby wpatrując się, co robiły mrówki, wędrujące na ścieżce, licząc, iż skrycie jego dość dziecięcej twarzy starczy. Włosy miał ciut inaczej ukształtowane, bo zdawały się lekko sfalować, ale ostatecznie no... Wiele przecież się nie zmieni, nawet jak zmodyfikuje barwy! Nie?! Ale życie to jakby taka gra, prawda? - Ja? - spytał się cicho, zastanawiając się, co odpowiedzieć na pytanie i rozglądając się dookoła, jakby patrzył, czy ktoś zwrócił na nich uwagę, jednak raczej to nie nastąpiło. Na szczęście to i Calcio mógł sobie pozwolić na ignorowanie gry w "chyba mnie z kimś pani pomyliła" i takie tam inne bajeczki. Jednak wypadało się uśmiechnąć, nie? Tak się chyba robi, jak spotka się znajomego, czy znajomą, a dzieci to już w ogóle~! Uśmiech niemalże non stop! - W sumie... Tu i tam~! - odpowiedział już ciut głośniej i z czymś w stylu... radości? Jeśli tak można nazwać nawet wyćwiczone dźwięki, które takie coś miały symulować, czy tam udawać. Whatever~! - A włosy... Co z włosami? Przecież... N~I~C! - spojrzał z czymś co można określić jako zdziwienie, czy zadumę, na dziewczynę. Szczurek grać i udawać potrafił, ale nie o tym teraz, a raczej o fakcie, iż jak większość zdania miała w miarę przyjemny wydźwięk, tak powolne literowanie ostatniego słowa, nastolatek powiedział stosunkowo obojętnym, a może ciut haczących o oschłość tonem, który dość kontrastował z uśmiechem, który powrócił po chwili na twarz chłopaczka, a on... Machał nogami na przemian? Dziwne jak na niego, ale czego się nie robi by poudawać, nie? Poza tym... Schylił się po coś do torby i... wyciągnął z niej dwa jabłka! - Chcesz może jedno? - spytał się, wyciągając dłoń z jednym w jej kierunku, a samemu drugą dzierżąc swoje, o~! I surprise! Wracając do względnie miłego i przystępnego ubarwienia głosu, bo przecież tylko "prośba" utajnienia magii wymagała czegoś innego, nie?
Igayoshi
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 02/08/2013
Temat: Re: Plac Pon Sie 05 2013, 10:47
Igaś spacerował sobie radośnie po mieście już od dłuższego czasu. Wtem uderzyła go świadomość pewnej rzeczy, a mianowicie tego, że się zgubił. Był w tym mieście po raz pierwszy. Aktualnie nie miał bladego pojęcia gdzie się znajduje. Stał sobie biedaczek na sporym placu i myślał co zrobić. Rozglądał się wokoło, gdy wtem jego wzrok spoczął na dwójce dzieci siedzących na ławeczce (jeszcze nie wiedział jak wiele im do zwykłych dzieci brakuje). Hmm, pewnie są na randce. Może nie będę im przeszkadzał? Ale potem mogę się błąkać po tym mieście godzinami. Kto jak kto ale dzieci powinny dobrze znać to miasto. Idąc za tym tokiem rozumowania Igaś podszedł do dwójki siedzącej sobie na ławeczce. -Cześć dzieciaki. Wiecie może w którą stronę z tego miasta idzie się do Magnolii i gdzie mógłbym sobie uzupełnić zapasy pożywienia albo się zdrzemnąć? Teraz na konus pomyślał sobie czy powiedzenie "dzieciaki" było na pewno na miejscu. Mogło to zabrzmieć nie za dobrze. No cóż, może potem będę miał okazję się poprawić. Teraz uśmiechnął się tylko wesoło.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Plac Pon Sie 05 2013, 12:52
I co miał zrobić Calcio? Czekał sobie na odpowiedzi, czy reakcje dziewczyny, zastanawiając się w sumie, co ona robi ot tak tutaj w centrum i tak dalej w ogóle. Właściwie minęło trochę czasu od kiedy widział ją ostatni raz... Nie tak wiele, ale jednak to zawsze kilka dni by już było, nie? Zresztą to nie okazywało się aż tak istotne~! Chyba... Przecież teraz skoro się spotkali, to mogliby jakoś porozmawiać odnośnie Głosu, czy po prostu tego, co zaszło w sali. - Elegia... - rzucił tylko cicho pod nosem, zamyślając się na chwilę i rozważając, czy aby na pewno to miejsce należy do odpowiednich na rozmowy tego pokroju. W końcu ludzie... Ludzie i cienie, czy inne dziwne istoty... Aż przez chwile wydało mu się, iż czuje nawet zapach siarki, jednak szybko otrząsnął się z zamyślenia. Przecież nie było tutaj żadnej takiej hym... kreatury? Dziwadła? Zresztą teraz nic im nie będzie, prawda? Ale... - Dzieciaki... - mruknął tylko cicho, nieco podirytowany takowym określeniem, spoglądając początkowo dość chłodnymi, zielonymi tęczówkami na personę, aczkolwiek ostatecznie tymczasowy rudy postanowił to zignorować. Przynajmniej zewnętrznie, bo jakoś zdawało się go to nie obejść, bo przecież to tylko taka jakaś uwaga, nie? - Łatwiej chyba złapać pociąg niż iść... - rzucił nieco zamyślonym tonem, odpowiadając na pytanie przechodnia, który zaczepił ich, a tym samym po części rozwiał wątpliwości Szczurka o potencjalności rozmowy odnośnie ostatnich "wydarzeń". Jakiś plus, pomijając obcość osoby... Czemu nie można mieć wszystkiego? - A reszta... Coś się pewnie znajdzie, ale w innym miejscu... Tutaj w pobliżu nie ma raczej jakiegoś zajazdu, czy czegoś... - dodał, siląc się na w miarę bardziej normalny, "naturalny" ton, a dokładniej wydawający się być takim ciut weselszym, aniżeli jego zwyczajny głos. Ot taka uśmiechnięta osóbka~!
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Plac Pon Sie 05 2013, 16:27
-Tak ty głuptasku - potwierdzła kiedy ten zadał pytanie czy chodzi o niego. No raczej nie o jej towarzysza Króliczka, przecież kierowała słowa prosto do niego, a innej osoby w Oak dziewczyna nie zna - Kłamiesz, przecież do nie dawna były białe, a teraz jesteś rudzielcem. Jak ty to robisz? = spytała widocznie zaciekawiona. No w sumie co za pytanie, przecież mógł sobie pójść do fryzjera i ta dam! Nowy kolorek gotowy luba najlepiej może cała twarz? Wtedy jej kolega, a moze nawet i przyjacieł zaczął grzebać w swoich rzeczach i wyjął jabłuszko. -Jabłko? Zawsze i chętnie - odpowiedziała z uśmiechem i wzięła jego z ręki Cal'a by od razu zatopić w nim swoje ząbki i odgryźć dośc duży kawałek. Usłyszała jak powiedział coś cicho pod nosem. Elegia? Chyba powinni tam pójść w najbliższym czasie i zobaczyć co się tam wyprawia, Miyu co chwilę o tym myśli, ale nie chciałaby tam pójść sama. -Wiesz chyba powinniśmy... - wtem kątem oka zobaczyła ewnego chłopata, który zbliżył się do nich i nazwał ich dzieciakami. Chwilunia! Gdyby tylko wiedział ile Miyu ma w ogóle lat! Chociaż lepiej się nie przyznawać, już woli być nazywana dzieckiem niż staruszką, dlatego nie zareagowała jakoś specjalnie na to określenie. Na szczęście sama nie musiała odpowiadać bo już Cal ją wyręczył i tym czasem zajadała tylko jabłuszko.
Igayoshi
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 02/08/2013
Temat: Re: Plac Pon Sie 05 2013, 20:54
-Przepraszam. Powiedzenie dzieciaki na pewno było błędem. Przecież sam jestem od was niższy. Jakoś tak dziwnie mam, że zawsze o tym zapominam.Igaś stropił się wyraźnie i całą swoją postawą wyrażał przeprosiny. Jak to było w jego zwyczaju palnął coś nieprzemyślanego i mógł w ten sposób urazić ich uczucia. -A co do chodzenia jest o wiele lepsze, ponieważ można sobie zawsze poćwiczyć. Ruch to zdrowie. Podobnie zresztą jak śmiech. Teraz dokładniej przyjrzał się dziewczynie która siedziała do tej pory cichutko i tylko zajadała swoje jabłuszko. Obstawiał, że miała koło dwunastu lat lecz dobrze wiedział, że tak jak w jego wypadku pozory mogą mylić. Oboje byli raczej dosyć cisi. Jakby skryci w sobie. Iga był raczej ich całkowitym przeciwieństwem. -Smacznego. Dodał widząc, że oboje mają po jabłuszku w łapce. Teraz gdy pomyślał o jedzeniu dosyć głośno zaburczało mu w brzuszku. Jedynym sensownym wyjściem z takiej sytuacji było wykończenie swoich niewielkich zapasów. Ściągnął swój niewielki plecaczek i powyciągał z niego artykuły spożywcze, które mu pozostały. Nie było tego wiele. Zaledwie trzy skibki chleba, gomółka sera, odrobina masła które już się trochę roztopiło i ostatki wędliny. Przynajmniej mógł sobie zrobić kanapki. Brakowało mu do tego jakiegoś warzywka lub czegoś ale to do obiadu. Rozłożył sobie to wszystko na torbie służącej mu teraz za obrus. Rozsmarował masełko, położył na tym szyneczkę a następnie serek. Takąż to apetyczną kanapeczkę spałaszował ze smakiem. Aż mu się uszy trzęsły. Miał się już zabrać za następną gdy przypomniał sobie, że jest w towarzystwie. Wyciągnął w kierunku nowo poznanych prowizoryczny obrusik a na nim dwie kanapeczki.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Plac Pon Sie 05 2013, 21:50
- Były, nie były... To nie ważne~! - odpowiedział jeszcze w kierunku Miyu na kwestie dotyczącą jego "ubarwienia" włosów. Eheh... Myślał, że to już teoretycznie ma za sobą, skoro już w elegii skakał między zielenią i bielą, a teraz dołączył rudy. Zresztą... Co za magik zdradza swoje sztuczki, prawda?! Jak pozna się już tajemnice to wszystko zdaje się szare i nudne, a przynajmniej już tak nie... ekscytuje? Wracając jednak do rozmowy w trzy osoby... Tia... Bo rzeczywiście ta okazywała się bardziej interesu... upierdliwa. - Eh... - westchnął tylko na dźwięk usprawiedliwień, czy tam wyjaśnień postępowania. Miło z strony persony trzeciej, ale i tak jakoś fascynujące, czy porywające dla Szczurka to nie było, oj nie. - Lepiej ćwiczyć? - spytał się nastolatek, spoglądając zielonymi tęczówkami na osobnika, ale patrząc jakby... za niego? Bardzo możliwe, że tak, bo jakoś nie wydawał się przyglądać osobie, która stała przed nim. A może? Może jednak obserwował niebieskowłosego, chcąc zlustrować uważnie jego reakcje i zachowanie podczas rozmowy? - Zdrowie? Śmiech? - rzucił tylko dalej pytające słówka, po czym nawet się zaśmiał. Ba! Dość szczerze, a przynajmniej szczerze jak dla niego. Aż go nieco ubawiła taka sytuacja... Jakby fizyczne aspekty się liczyły w świecie pełnym technologii i magii~! Dowcip pierwsza klasa, chociaż... Aby na pewno żart? Cal raczej na takich się nie znał, ale pewnie tak... A może... Zresztą! To by znaczyło, że... No, ale najwyraźniej znalazł się jakiś okaz i to wydający się na taki z młodszego pokolenia, soł... Może jednak ciekawy przypadek? Nietypowy? Możliwe, chociaż większość i tak jakoś... - Dziękuję... - odparł tylko cicho, przymuszając się nieco do uśmiechu, po czym ugryzł jabłko, które oczywiście smakowało zwyczajnie, bo niby jak inaczej, nie? Miał właśnie ugryźć po raz kolejny, aby posilać się dalej dość soczystym owocem, ale usłyszał pewien odgłos. Jak to Szczurek, a przynajmniej Calcio, dosłyszał dźwięk, który przypominał... Natarczywe burczenie w brzuchu? Może nie takie upierdliwe, ale przynajmniej dość głośne. Aż nastolatek zmrużył lekko lewe oko, spoglądając w kierunku potencjalnego wydobywania "melodii". Chciał już jakoś właściwie zareagować, być może podzielić się posiłkiem, ale osobnik już zaczął coś rozkładać, to też Calcio wrócił do dość powolnego jedzenia swojego owocu. - Nie trzeba... - odparł tylko na najwyraźniej propozycję podzielenia się i tak dość skromnymi zapewne zapasami, jeśli to okazywała się całość. Dalej żuł i tak jabłuszko, a sam poza tym nie potrzebował jakoś wiele... substancji odżywczych? Ot tyle co starczy do przetrwania powinno być w sam raz, nie? Zresztą żołądek Cala nigdy do zbyt dużych nie należał, soł... Co się kłopotać takim ktosiem jak on?! Aż przymknął powieki, spoglądając w kierunku nieba, a raczej słońca, które dzisiaj wyjątkowo, a może nie, nie kryło się za chmurkami. Przyjemne ciepło...
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Plac Wto Sie 06 2013, 11:10
-Właśnie, że ważne! - powiedziała zirytowana i zaczęła go tykać w policzek. Chyba takie dziecko z Miyu się obudziło, przynajmniej nie będzie musiała sie tłumaczyć z takim wyglądem. Chyba zacznie widzieć więcej plusów. Wiecznie młoda Miyu! Tylko co jej z tego jak alkoholu nie będą chcieli sprzedać? Najwyżej by soboe omotała kogoś w okoł paluszka i gotowe, tylko czy wtedy nie była by jak taka lolitka? Co prawda przez wiek chyba nie, no ale o wiek się nie pyta. Kurcze. Sporo jednak haczyków zaczyna w tym wszystkim widzieć, może lepiej być po prostu sobą. Co za miejsce by rozmyślać nad swoją osobowością. Usłyszała nawet przeprosiny, w sumie zo co tu przepraszać. Dla dziewczyny to raczej komplement, jednak tutaj też są haczyki! -Nie no, przepraszać nie musisz. Poza tym czemu wybierasz się do Magnolii? - spytała chłoptasia. Od tak ze zwykłej ciekawości. Widać jest odważny by tak podróżować samemu, przecież nie wiadomo kto lub co nagle może wyskoczyć zza krzaka. Na przykład wilczek, który ze chce zjeść nasze zapasy, a najlepiej samego człowieczka. Kiedy usłyszała życzenie smacznego dziewczyna tylko przytaknęła bo ząbki miała ponownie zatopione w owocku, ugryzła kawałek, pogryzła trochę i połknęła.
Igayoshi
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 02/08/2013
Temat: Re: Plac Wto Sie 06 2013, 11:37
-Czemu właśnie Magnolia, hmm?-Igaś odgryzł wielki kęs drugiej kanapki-Tam są najsilniejsi magowie. A moim celem jest odbicie mojej wioski. Mógłbym poprosić o pomoc magiczną radę ale gildie są raczej skuteczniejsze i szybsze. Przez jakiś czas żyłem marzeniem, że sam dam radę zdobyć odpowiednią moc ale zdążyłem już poznać swoje ograniczenia. Tak w sumie to wy pewnie nie wiecie o co mi chodzi z tą wioską.-Niebiesko-włosy dokończył kanapkę drugim gryzem-Wioskę z której pochodzę terroryzuje mroczna gildia. Porywa także dzieci z magicznym talentem oraz zabrania wszelakich kontaktów ze światem zewnętrznym. Mi jakoś udało się uciec i mam zamiar to wykorzystać.-Zrobił teraz krótką pauzę-Gdzie kupiliście te jabłuszka? Mam strasznie ochotę na coś słodkiego. Chociaż dobre by było też dango. Tą długą wypowiedź zakończył dyskretnym przejechaniem języczkiem po wargach. -Na pewno żadne z was nie chce kanapki? Spytał, ponieważ od dziewczyny nie otrzymał jednoznacznej odpowiedzi.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Plac Wto Sie 06 2013, 12:49
- No nieważ... - chciał odpowiedzieć, ale go... tyknięto! Jeszcze na dodatek najwyraźniej Miyu nie zamierzała odpuścić i zaczepiała go tak dalej i jeszcze i kolejny raz, aż Calciowi chyba żyłka na czoło wskoczyła, jednak ten wziął tylko wciągnął spory zapas powietrza, chwytając w międzyczasie dłoń dziewczyny, a dokładniej jej palec, by... Nastąpiło spore odetchnięcie, niczym z ulgą, a może, iż właśnie miał wrócić mu spokój. Jakby... - Możesz nie... dotykać? - rzucił uśmiechając się, a nawet przy tym zamykając oczy, by przypadkowo zdradziejeckie "zwierciadła duszy" nie dały znać o irytacji nastolatka. Jednak rozmowa ostatecznie trwała dalej, a inni poszli w Szczurkowe ślady i posilali się, jak on. Kto by pomyślał, że to on będzie tym, który zapoczątkuje jakąś czynność, nie? Ale jednak póki co lekko uchylonymi tęczówkami, spoglądał w kierunku słońca, nieba i błękitu, który się tam skrywał... Nie, teraz widoczny był niemalże w pełnej okazałości, jak i doskonałym kontraście do... Zresztą nieistotne! Aż tymczasowy rudy potrząsnął łepetyną, wracając spojrzeniem do reszty. Reszty... - Gildie? - zdawał się być na pograniczu roześmiania i pogardliwego prychnięcia. Nie do końca wiedział o czym rozmawiali, zdekoncentrowany swoim własnym muskiem, ale ostatecznie wyłapał parę frazesów, czy tam zwrotów, które wskazywały na "wspaniałość" takich organizacji. Dobre sobie! - pomyślał Calcio, w dalszym ciągu właściwie się uśmiechając, a teraz mając już niemalże pełen powód ku temu. - Jabłuszka? - powtórzył ciut zdziwiony zdrobnieniem. Jabłuszka... W sumie nawet dobrze brzmi, ale po co bawić się w takie rzeczy odnośnie owoców? Zdrobnienia i w ogóle... Komuś to potrzebne? - Em... W Magnolii właściwie... Możesz się poczęstować... To jest jeśli chcesz. - dodał, zdając się ignorować sprawy prywatne przybysza. Chociaż czemu ich nie skomentował? Pewnie dlatego, iż uznał, że wypadałoby się odwdzięczyć czymś podobnym, a Calcio o sobie raczej nie lubił mówić... Nie i już, ot co~! - Naprawdę nie trzeba... - dodał odnośnie kwestii kanapek, bo przecież sam jeszcze "męczył" jabłko, które znikło może dopiero w połowie? Może ciuuuut więcej jak ta jedna druga... Kto by mierzył~!
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Plac Pią Sie 16 2013, 14:29
Miyu tykała sobie i tykała Cal'a do póki temu widocznie przestało się podobać. Chociaż pewnie od początku mu się to nie spodobało. Została złapana z rączkę -Mogę.. dotykać- odpowiedziała z wrednym uśmieszkiem, jakby miała zamiar dalej tykać jego policzek. Jednak stwierdziła, że i tak nic z tego nie ma, dlatego dała sobie spokój. Kiedy wysłuchała chłopaczka trochę się zdziwiła. -Najsilniejsi magowie często są nie znani, jako taka ciekawostka, ale co mnie to. Jednak na szukaniu raczej niczego nie stracisz - odpowiedziała i ponownie ugryzła jabłuszko. Miała go pocieszyć czy coś? Nie zna go, a jakieś tragedie w tym świecie spotykają ludzi co kawałek. -Nie, podziękuję. Nie jestem specjalnie głodna - mruknęła pod nosem. W sumie co jeszcze dziewczyna mogła tutaj robić? Cal chyba nie był chętny do ponownego odwiedzenia siedliska. Powinna iść sama, tylko trochę się boi. Oczywiście nikt o tym nie może wiedzieć bo straci jeszcze swoją pozycję. Jednak będzie musiała to jeszcze przemyśleć. -W każdym razie. Nic tu po mnie, będę już szła - westchnęła. Chwyciła pasek od torby by przewiesić ją przez ramię i wstała trzymając maskotkę w ręku - Do zobaczenia - powiedziała z uśmiechem i co zrobiła? Dała Calowi buziaka w policzek i potem tyknęła paluszkiem w to samo miejsce. Następnie zaczęła się oddalać.
z/t
Igayoshi
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 02/08/2013
Temat: Re: Plac Pon Sie 26 2013, 17:19
Rozkosznie wyglądają. Stwierdził sobie w myśli Igayoshi. -Może i nieznani. Może jednak będę miał okazję ich poznać. Może to, może tamto. Na świecie jest dużo niewiadomych a ja i tak nie mam gdzie się podziać i co ze sobą zrobić. Podróż jest teraz tak naprawdę sensem mojego życia. Ostatnie zdanie było jak na niebiesko-włosego wyjątkowo głębokie. Dziewczyna jeszcze raz odmówiła poczęstunku co Iga skwitował krótkim: -Jak nie to nie. Po czym kanapka zniknęła w paru kęsach. -Miło było was poznać Odpowiedział dziewczynie. Postanowił już bardziej się nie narzucać. W sumie po co? Mają pewnie jakieś własne sprawy.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Plac Pon Sie 26 2013, 21:49
- Eh... - westchnął nastolatek, czując i właściwie dochodząc do wniosku, iż znalazł się raczej na straconej pozycji w boju o swój policzek. No trudno... - pomyślał, a i pewnie pokiwałby głową z dezaprobatą, jakby to nie znaczyło potencjalnego ryzyka palca w oku. Na szczęście, co bardzo usatysfakcjonowało nastolatka, uczucie naruszania jego przestrzeni prywatnej minęło, a wraz z nim można było dostrzec rzucenie ukrytego spojrzenia w stronę dziewczyny. - Nic poza czasem... - rzucił, uprzednio przełykając kawałek jabłka. W końcu z pełnymi ustami lepiej nie mówić, prawda? Dlatego też dalszą część rozmowy postanowił poświęcić na dokończenie owocu, aby stwierdzić, iż... Dziewczyna zamierzała ich opuścić. Jak to się mówi, trzeba po prostu żyć dalej z takim fantem, nie? A więc, co zrobił, a przynajmniej zamierzał zrobić Calcio? Najpewniej pożegnać się zwykłym skinieniem głowy i tyle, a tutaj... Szczurek dostał surprise, na widok którego oczy mogły zdawać się powiększyć zszokowane, co zresztą w sumie idealnie oddawało reakcję umysłu nastolatka na zjawisko. Aż siedział tak z nieco zdziwionym... Ba! Zszokowanym wyrazem twarzy! - A-ale... C-co? J-jak... - zaczął dukać jak nie Calcio zszokowany zaistniałym zjawiskiem, wypuszczając nawet z dłoni pod wpływem inności zdarzenia kawałek jabłka, który jeszcze trzymał się w względnej całości, tworząc przyduży ogryzek. Przecież niecodziennie ludzie pozwalają sobie na takie gesty, prawda? C-czy ona... Czy teraz ja... Miłość? - rozważał wewnątrz swojego umysłu, przypominając sobie, iż takie sceny zwykle miały miejsca w romansidłach i dziełach tego typu, a każdy wie, jak przeważnie się to kończy, nie? Ale przecież Calcio nie umiał, a przynajmniej nie wiedział, dlatego też... Zarumienił się nieznacznie?! On?! Lekko, bo lekko, ale na jego względnie bladej cerze widać było to dość... no mocno. Powinienem z nią porozmawiać? - pomyślał Szczurek, który siedział do tej pory w nieco niezbyt inteligentnej pozie, niczym kamień, nie mogąc wrócić do względnej normy, ale teraz potrząsnął głową, uświadamiając sobie, iż nie jest sam... - S-sensem życia... - rzucił nieco dukając nastolatek nadal nie będąc w stanie uwierzyć w TO. TO, co zaszło przed chwilą! - Znaczy się... Nie mieć gdzie się podziać... - powiedział po chwili wracania do "normy", a także po dwóch/trzech wdechach i wydechach. W końcu nie wypada dawać po sobie coś poznać, dlatego wypada unormować zdradziecki głos. - Każdy zwykle jakieś miejsce ma, ale nie zawsze wie, gdzie ono jest, nie? Nie każdy wie nawet, co chce robić, prawda? - pytał dalej, mówiąc już względnie unormowanym głosem, dokonując swego rodzaju wywiadu odnośnie persony. Przecież wypada kogoś poznać nim się z nim zbraternizuje, czy coś... - Najgorzej to być w tym samemu... Całkiem sam...
Igayoshi
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 02/08/2013
Temat: Re: Plac Pon Sie 26 2013, 23:06
-O. Poszła bez ciebie. Jakże inteligentne były słowa które wypłynęły z ust Igayoshiego. Skierował je do skamieniałego chłopca. Teraz popisał się naprawdę rekordową głupotą. Zauważył jak na jego twarz wykwitł rumieniec. Wyglądał też na zaskoczonego. Oznaczało to, że być może nie byli nawet parą a co za tym idzie, chłopakowi może być przykro. -Oj, przepraszam. Wymsknęło mi się. Postanowił jak najszybciej zmienić temat. -Ja ci się nawet nie przedstawiłem. Nazywam się Igayoshi. Igayoshi Aohikari. Uśmiechnął się promiennie. Co innego mógł zrobić? Gdyby to była ładna dziewczyna to pewnie by ją przytulił czy coś? Przycupnął na ławce koło chłopaka i poklepał go po plecach. -Własne miejsce. Może i mam takie lecz nie mogę do niego wrócić. Posmutniał troszkę. -Samotność jest okropna. Nie doświadczyłem jej zbyt dużo jednakże tyle ile trzeba aby to zrozumieć. Ożywiłeś się trochę widzę. Nareszcie można z tobą normalnie pogadać, a nie burczysz coś pod nosem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.