I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
~~ Na oko zwyczajna sala pooperacyjno-rehabilitacyjna. Stały tu cztery łóżka, po dwa naprzeciw siebie. Po zewnętrznej stronie każdego łóżka znajdowała się mała szafka. Pościele, powleczone dość schludnie na łóżka aż zapraszały pacjentów. Jeszcze nowa i nawet pachnąca, w kolorze białym, nie zżółknięta. W sali znajdowało się okienko, bez klamek, by nikt nie wyskoczył. Otwierać można było je jedynie uchylnie, dźwigniami po lewej i prawej stronie tegoż okna~~
Kotomi po raz kolejny w krótkim odstępie czasu leżała w szpitalu. Na warunki postanowiła nie narzekać, przynajmniej dopóki nie obudzą się współtowarzysze. A zresztą... Teraz w pokoju były tylko osoby, z którymi ramię w ramię walczyła. -Wstawać lenie, nie ma spania~!- zapiszczała głośno Kotomi, odrywając plecy od łóżka, by wydobyć wyższe tony. Jeszcze nie wyszła z wprawy, jednak jej złośliwość powoli zanikała... Była z tego powodu bardzo podirytowana, musiała na kimś poćwiczyć bycie niemiłym. Póki co jednak chciała jak najszybciej odbębnić wizytę w szpitalu i iść na kolejną misję. Wciąż chciała być silniejsza i pokonywać kolejnych Inkwizytorów, lub choćby pentakle. Obojętnie, cokolwiek by się nie napatoczyło, dziewczyna z odwagą w sercu stanie w szranki.
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pią Maj 16 2014, 12:58
Więc tak to wyglądało? Zresztą, co się dziwić, bo w końcu po co zajmować się kimś, kogo właściwie się nie zna? Nie otrzyma pomocy? Możliwe, ale w sumie powinien zająć się tym sam, prawda? Powinien podziękować za ową poradę? A tym bardziej nie powinien iść na łatwiznę, a zająć się tym wszystkim samodzielnie? - Nawet nie wiem kim był... - westchnął tylko, ostatecznie kładąc się w poprzek na łóżku tak, że głowa w sumie mogła zwisać po drugiej stronie. Może w ten sposób zrodzi się jakiś pomysł? A może miał już tego po prostu dość nim się zaczęło? Zrobić sam... Sam siebie uratować. Sam miał ich znaleźć? Ale czy miał jakiś trop? Zdecydowanie wszystkie te pytania, czy niejasności zdawały się przygniatać swym wyobrażonym ogromem blondaska, a ten tylko leżał. Nawet jeśli ktoś w niego wierzył, czy to wystarczyło? Znaleźć jedną personę, która nawet nie musi być gdzieś tu... czy gdzieś tam, gdzie oni akurat wtedy byli. Nawet nie miał tropu, chyba że... - On był z WDK? - ciche pytanie, jakby rzucone w eter, a może do samego siebie. W końcu Wasilij, czy jak mu tam było miał wysłać też swoich ludzi, nie? Więc - czy to nie byłaby logiczna odpowiedź? Przynajmniej innego tropu nie miał, prawda?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pią Maj 16 2014, 14:53
Jadła banana, Sugito kończył pompki, Fin się zastanawiał. Ogólnie panowała cisza i spokój, na swój sposób nerwowa. Ona zastanawiała się nad tym, co dalej powinna zrobić. I faktycznie miała pomysł, jednak obawiała się wykonania. Równie dobrze mogło się nic nie stać, a z drugiej mogło się stać... coś. Czy to była właśnie ta granica? Westchnęła, odkładając skórkę od banana obok pozostałych. Przysłuchała się wymianie zdań między Finem a Sugito, jednak nie powiedziała ani słowa na ten temat. Widać musieli rozmawiać kiedy ona była nieprzytomna przez... pół dnia? Ciężko było jej określić. W każdym razie zabrała się za kolejnego banana, kiwając głową, że zrozumiała. Co teraz... A tak, kolejny genialny pomysł, który może wprawić ją w stadium pół-trupa. Tak więc obierała kolejnego banana, bo nie było to żadne wymagające zajęcie, a w międzyczasie kierowała własne pokłady energii magicznej do oczu. Skoro trzeba było zobaczyć...
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala numer 69 Sob Maj 17 2014, 17:51
MG
Sugito westchnął, Nanaś trenowała, a rozmowa z Finnem nawet jeśli wątpliwej jakości, jakąś rozrywką była, dlatego spojrzał na niego i westchnął raz jeszcze.-Doprawdy chcesz dostać wszystko na tacy? Zrobimy tak, dam ci wybór. Albo dam ci wskazówkę, jedną niewielką wskazówkę co masz robić. Dzięki temu zrobisz to sam, dorośniesz, zmężniejesz... lub umrzesz próbując.-Pierwsza z możliwości.-Lub podam ci dokładnie gdzie i kogo masz szukać. Nie mniej wtedy dalej będziesz płaczącym z byle powodu dzieciakiem, który nic nigdy nie osiągnie i nie zmieni. By bronić innych, wpierw naucz bronić siebie... czy coś.-Wybór został dany, teraz starczyło by Finn zerwał odpowiednie jabłko. Co do Nanayi... kiedy zaczęła przelewać moc w oczy, z początku zaczęła coś widzieć, dziwne pasma w pomieszczeniu, szybko jednak wszystko pokryła biała mgła, a po chwili dziewczyna wrzasnęła z bólu, kiedy oczy zaczęły boleć jak diabli, a Sugito aż złapał ją za ramię i "zablokował" dosłownie, przepływ magii w jej ciele.-Chcesz wysadzić sobie oczy?-Zapytał dość spokojnie, jak by zarówno zagrożenie życia Finna i oczy Nanaś, były dla nich zaledwie drobnymi niedogodnościami.-W każdym razie o to chodzi. Teraz nieco techniki. Wyobraź sobie, że twoje oczy to zamknięta szklanka, do której w magiczny sposób tłoczysz wodę. W końcu szklanka nie będzie w stanie jej pomieścić i... no właśnie.-Mlasnął.-Musisz kontrolować liczbę wlewanej mocy w oczy. Mało tego, oczy są czułym organem. Nie liczy się ilość wlanej energii...-Tu na chwilę zamilkł myśląc jak najlepiej to wytłumaczyć.-Liczy się jakość i cel. Tak naprawdę nawet niewielkim nakładem mocy jesteś w stanie dostrzec do czego chcesz. Musisz jednak wiedzieć gdzie dokładnie i jak posłać moc by zobaczyć to czego chcesz. Musisz dostroić swoje oczy do tej bariery. To długi proces, długi nawet jeśli wiesz o co chodzi i potrafisz to zrobić. Na początek naucz się przelewać w oczy tyle mocy, by ich nie wysadzić... a do tego wpierw odzyskaj wzrok.-Bo faktycznie Nanaya nic nie widziała, nic prócz bieli a pewnie chwile czasu zleci nim moc opuści oczy. Tak, techniki wzrokowe niewątpliwie były ciężkie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Sob Maj 17 2014, 23:13
Sprawy toczyły się dalej i działy się nawet różne rzeczy, a także padły dość niespodziewane słowa, a przynajmniej niespodziewane przez blondaska. Czemu? Leżał sobie spokojnie, próbując się chyba zastanowić, czy ma jakąś poszlakę, jakiś trop, a tu nagle pada oferta dostania wszystkiego na tacy! - N-naprawdę...? - wydusiłby tylko z siebie ciut niepewnie i jakby zaskoczony ową informacją, jednak pojawiała się jedna kwestia, która nie dawała Finnkowi spokoju. Jaka? Ano - czy to właśnie tego chciał? Czy tak powinno to wyglądać? Pewnie dlatego też początkowo siedział milczał, jakby niedowierzając w nadarzającą się okazje, a zarazem zastanawiając się, dlaczego: - Nie mogę, prawda? To jest... Et-to... - rzuciłby tylko, a może raczej wymamrotał pod nosem, spoglądając nie tyle w Sugito, nie tyle przed siebie, co ostatecznie na trenującą aktualnie personę. Miał w końcu pokazać, że w ciągu roku da radę tego dokonać, nie? Zresztą, skoro wszyscy się starali i skoro zawsze musiał polegać na innych, czy nie wypadało się jakoś odwdzięczyć? Pewnie pozostawało wiele pytań, wiele rzeczy, których chłopaczek nie był pewien i które najchętniej by zostawił i zapomniał o nich, ale - nie mógł. Nie mógł i nie powinien nawet o takim rozwiązaniu myśleć, nawet jeśli było o wiele bardziej kuszące... Nawet wtedy. - ...czy coś? Znaczy się... - urwał, milknąc na chwilę i biorąc w dłonie srebrny medalion. Talizman ochronny? Możliwe, a przynajmniej miał taką nadzieje. W końcu za rok miał go oddać, nie? - Pierwsza opcja? - zdecydowanie odpowiedź nie należąca do tych stuprocentowo pewnych, a i zawierająca w sobie swego rodzaju zawahanie, ale... klamka zapadła? Nawet nie teraz, a pewnie kilka godzin wcześniej. Jakby nie patrzeć, obiecał coś, nawet jeśli nie użył tego słowa w rozmowie, nie?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 02:22
A jednak, udało się, zobaczyła coś. A więc jednak czasami była w stanie coś zrobić? Poczucie zadowolenia ja wypełniło, ale nie trwało długo, bo zaraz po tym przyszedł ból. Dlaczego nie przestała, kiedy wiedziała, ze dzieje się źle? Jęknęła ponownie, przykładając przedramię do oczu i kładąc się na łóżku w jednej ręce wciąż trzymając banana. No pięknie. - Ja i genialne pomysły - jęknęła głucho. Przecież doskonale wiedziała, że to niebezpieczne. Dlatego też obawiała się cokolwiek zrobić. Choć tak nie wyglądało, uważnie słuchała tego, co mówi Sugito. Zamknęła oczy. A gdy mężczyzna skończył, zaczęła jeść kolejnego banana, czekając aż energia opuści oczy i może będzie chociaż trochę normalniej widzieć. Wtedy byłoby jasne, że jeszcze trochę i będzie mogła ponownie poćwiczyć, poniekąd ryzykując własnym wzrokiem. Przecież nie różniło się to od tego, co zwykle robiła. Westchnęła do własnych myśli, przysłuchując się rozmowie, którą jej nauczyciel prowadził z Finem. I mimowolnie się uśmiechnęła słysząc, że jednak nie chce pójść prostą drogą. Bo po prawdzie, proste drogi nie istniały. A tak to z nudów turlała się po łóżku, tak jak swego czasu robił to zielonooki. Gdy już widziała całkowicie dobrze, nawet się nie podnosiła, czując, że w dość szybkim tempie może skończyć jak poprzednio. Zamknęła oczy. Wyobraziła sobie szklaną kulę, o kruchych ściankach, nieco zmieniając to, co powiedział czarnowłosy. Tak było łatwiej. Jedna kula, dwoje oczu oraz zbiorniczek energii magicznej znajdujący się w jej ciele. Otworzyła oczy, utrwalając sobie swoje własne wyobrażenie, po czym zechciała powolutku ruszyła energię ze zbiorniczka z magią w stronę szklanej kuli, ograniczając jej strumień do cieniutkiej nitki, uważnie obserwując wszystkie zmiany w tym co widzi, gotowa przerwać nikły strumień w momencie, kiedy zacznie się robić biało. Nie spieszyła się, miała mnóstwo czasu. I banany.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 02:30
MG
Kiedy Nanaś odpoczywała, Sugito kończył załatwiać sprawy z Finnem. Który jak się okazało, zapewne pierwszy, ale miejmy nadzieję nie ostatni raz w życiu, zachował się nie jak gówniarz, tylko jak mężczyzna. Należało go więc za to wynagrodzić, bo chociaż Sugito tego nie powiedział, przy drugiej opcji posłałby chłopaka na pewną śmierć... bo jak by przeżył to by zmężniał!-Opuścisz Fiore, na cały rok. Udasz się statkiem z Hargeonu do największego portowego miasta w Minstrelu. Tam pokieruj swoje kroki do apteki "Z kutergirą przez życie" i zapytasz o samego Kutergire, nie daj się zbyć. Gdyby pytał co i jak, powiedz że przysyła cię stary Bob, na praktykę.-Ostatnie słowa mówił już stojąc tyłem i obserwując Nanayę. Tej udało się w miarę szybko przerwać strumień energii, mimo wszystko lewe oko bolało i ledwo na nie widziała. Obra w prawym, był mocno zamazany. Sugito nie komentował.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 16:11
Przetarła oczy, chcąc pozbyć się nieprzyjemnego bólu, choć niewiele to dało. Ponownie zamknęła oczy, czekając aż efekt minie i mając wielką nadzieję, że minie. Nie spieszyło jej się do przedwczesnej ślepoty, a jednak wzrok był dla niej dość ważny. Nawet jeżeli Sugito był w pobliżu i był w stanie zatrzymać ją nim przekroczy niebezpieczną granicę i tak widmo tego strachu nad nią wisiało. Odetchnęła głośno, próbując pozbyć się niechcianych uczuć. Czy nie ufała sama sobie? Możliwe... Przewróciła się na brzuch, by widzieć dwójkę - chłopca i mężczyznę. Choć, widzieć to dość subiektywne słowo, bo teraz niewiele widziała, ale nie oznaczało to, że nie jest w stanie słyszeć. Przysłuchiwała się, rozmyślając. Rok... Teraz ten czas przybrał zupełnie nowy wymiar. Faktycznie nie było szans, by się zobaczyli, a przecież... jakoś nie czuła się bezpiecznie z wiedzą, że Finny może paść w obcym kraju a ona się o tym nie dowie, nie będzie miała jak pójść mu pomóc. Nie. Przygryzła swoją wargę. Koniec. Po to dawała jemu i sobie ten rok, by pozbyć się tej nadmiernej troski, przesadnej opiekuńczości, chęcią uratowania ludzi, który mogli... sami... coś... Przetarła oczy, które zaczynały jej znowu wilgotnieć. Aj, głupie uczucia. Czemu tak ciężko było wypuścić kogoś, kogo nie chciało się stracić, choć wiedziało się, że tak będzie najlepiej? Mimo to powoli godziła się z tym uczuciem. Choć kuło bardziej, niż obecny ból oczu. Gdy już wszystko było w porządku z jej wzrokiem oraz nic jej nie bolało, ponownie zaczęła od wyobrażenia sobie kuli oraz zbiorniczka z energią. Najpierw musiała wiedzieć, kiedy przerwać, aniżeli bawić się w ustalanie jakości. Wolała najpierw zadbać o swoje bezpieczeństwo. Tym razem nie skupiła się jedynie na tym, by energii było mniej, jednak by napływała ona wolniej do szklanego zbiorniczka. Już zdążyła zauważyć, że wystarczyło naprawdę niewiele, by sobie coś zrobić. Byle ta cieniutka strużka energii nie napływała niczym szalona rzeka, a energia wpływała do środka kropla po kropli, powoli, spokojnie. A ona poza kontrolą nad magią, musiała powstrzymywać swoje własne obawy. Zamierzała przestać przelewać energię magiczną, gdy tylko coś zobaczy. Nie chciała ponownie nadwyrężać wzroku.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 17:17
MG
Nanasi pozostał już tylko trening skoro w rozmowie udziału nie brała. Odpoczęła zagryzając banankiem własny kiepski humor i kiedy tylko oczy wróciły do normy(chociaż i tak ze zmęczenia piekły), po raz kolejny przelała w nie manę. Tym razem wyszło w sam raz. Biel się nie pojawiła, tyko obraz był bardzo zamazany, jak by patrzyła przez łzy.-Cześć masz już za sobą, musisz to tylko dopracować, teraz jednak idź spać, niech oczy odpoczną.-Powiedział Sugito i sam usiadł pod ścianą, widocznie zamierzał tu spać.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 17:39
Banany były dobre. Tylko one rozumiały ból Nanaś. Ona je zjadała, one czuły ból, z kolei ona przelewała w oczy manę i też czuła ból. Tak, tylko one mogły zrozumieć ból, jaki teraz odczuwała. Bo nudzić się nie nudziła. Byłaby to obraza tego, co robiła. Spać... Czy faktycznie chciało jej się spać? Przeleżała tu już trochę i w zasadzie miała więcej energii niż można byłoby podejrzewać, jedynie oczy ją szczypały. Ale to nie był powód, by miała pójść spać i przewracać się z boku na bok bez powodu. Spojrzała na Sugito, leżąc na brzuchu i podpierając głowę rękami, a nogami machając w powietrzu. - Zamierzasz spać na podłodze? Są przecież dwa wolne łóżka - zdziwiła się, patrząc na jego "przygotowania" do snu. Tak, bardzo nie chciało jej się spać i najchętniej by pogadała. - Poza tym, czujesz się już lepiej, jak ostatnio? - zapytała, przypominając sobie jego osobę w Erze. Co prawda minęło już sporo czasu od tamtego momentu, ale nosiło ją.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 18:19
MG
Sugito spojrzał na Nanaś, która obżerając się bananami - jeszcze przytyje - nie chciała iść spać. Ah te kobiety. W każdym razie zadała w sumie dość dziwne, jak dla Sugito pytanie.-A dlaczego spanie na podłodze wydaje ci się tak okropnym pomysłem biorąc pod uwagę istnienie łóżek? Na podłodze jest chłodniej, poza tym nie skrzypi przy każdym moim ruchu.-Wzruszył ramionami. Po prostu wolał spać na podłodze.-Oczywiście, siły odzyskane.-Uśmiechnął się. Widocznie on sam do Nanaś, nie miał pytań.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Pon Maj 19 2014, 18:48
Nie to miała na myśli. A może miała? Nie, niespecjalnie. Bardziej chodziło o to, że nie rozumiała tego wyboru. A że myślała na swój sposób, a nie na sposób, w jaki myślał on, chodziło do takich dziwnych sytuacji. Zresztą nie pierwszy raz. - Nie mówię przecież nic z tych rzeczy. Po prostu się dziwię. Przecież nie każę ci spać na łóżku - zauważyła spokojnie, nie zmieniając swojej pozycji. Całkiem wygodnie się w niej obserwowało to, co robił i jak się zachowywał. Uśmiechnęła się w odpowiedzi na jego uśmiech. - To dobrze, że już wszystko w porządku - rzuciła, łącząc ręce i kładąc je na pościeli, po czym opierając na nich głowę. - Gdzie ostatnio byłeś? - Uparta była. Zamierzała pytać dalej. W końcu praktycznie nic o nim nie wiedziała i zamierzała się dowiedzieć. Bo on z kolei zdawał się mało interesować... albo wiedział już wszystko, co chciał wiedzieć.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Wto Maj 20 2014, 11:51
- Minstrel... To daleko, nie? - rzucił tylko pod nosem, jakby nie dowierzając, iż nie dość, że będzie musiał wyjechać na tak długi okres, to jeszcze najprawdopodobniej będzie gdzieś... Gdzieś na drugim końcu świata?! Nawet jeśli chłopaczek się mylił w wyobrażeniu położenia Minstrelu, to jednak wizja bycia w miejscu, którego nawet nie zna... przerażała? Trwożyła. Nawet nieco może paraliżowała i odbierała potencjalny zapał do działania. - Chwila... Ale... W końcu jesteś Bob, czy em Sugito? - bo jeśli dobrze kojarzył, to takie imię podawał wcześniej mężczyzna, a teraz mówił, że Finnek ma powiedzieć, że przysłał go Bob, gdyby sytuacja tego wymagała. A może miał dwa imiona? Poza tym: - Powinienem coś ze sobą tam zabrać? I w sumie... jak poznam tego - Kutergirę? - dopytałby się tylko Finnek, spoglądając za okno, by zauważyć, iż wszystko powoli ciemniało, jeśli już nie zostało pokryte mrokiem.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala numer 69 Sro Maj 21 2014, 01:59
MG
Mężczyzna przekręcił się lekko i westchnął, widząc upór dziewczyny.-Obserwowałem Anomalie.-Powiedział tajemniczo, zaraz jednak wytłumaczył co ma na myśli.-Krug, Koh, Zori, Os Kelebrin, Pegrande Kingdom, Eagvill, oraz parę innych miejsc...-Położył się spojrzał na sufit.-Baltazar poruszył wieloma trybikami. Najgorsze jest że ta maszyna będzie działać, nawet jeśli zatrzymamy pojedyncze trybiki.-Zamknął oczy, ale wciąż pozostawały pytania Finna.-Jestem Sugito. Bob nie istnieje, ale Kutergira przyjmuje różnych praktykantów od karczmarzy, nie powinien się połapać, o ile będziesz zręcznie kłamał.. czego musisz się nauczyć. Większość praktykantów umiera po około miesiącu, nie mogąc poradzić sobie z tamtejszymi realiami, musisz więc pamiętać o jednym... odrzuć to kim byłeś tutaj, tam bowiem będziesz Finny, uczeń Kutergiry i nikt poza tym.-Na chwilę zapadła cisza, aż Sugito otworzył oczy.-Daj komuś na przechowanie klucze, oraz cenne przedmioty. Lepiej by nikt nie wiedział, że jesteś magiem.-Cenna podpowiedź. Ale czy na cały rok, Finn będzie skłonny wyzbyć się tego kim jest? Zwłaszcza że to ponoć, niebezpieczne?[/b]
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Sro Maj 21 2014, 18:55
Finn... Finnian słuchał. A przynajmniej można było mieć takie wrażenie, że uważnie wsłuchuje się w słowa Sugito, które to powodowały coraz to inne reakcje u blondaska, począwszy od swego rodzaju szoku odmalowanego w tęczówkach, a kontynuując przez przestrach dochodziło do ponownego skołowania z dozą - smutku? Wracając jednak do kolei rzeczy... - Czyli em - mam go oszukać? - dopytał się, jakby nie dowierzając w to, że ma oszukać swojego potencjalnego "dobroczyńcę"?! Osobę, która może go uleczyć... Nie! Niekoniecznie to. Może pomóc mu w uleczeniu siebie. Tak. Ta forma bardziej pasowała, acz głównym pytaniem, jakie zaczęło krzątać się po głowie policjanta było: Czy kłamstwo w tej sytuacji jest rzeczą stosowną? Bo przecież kłamać nie wypada, a przynajmniej nie aż tak, a teraz... Miał zmyślać? - Chwila! - rzuciłby tylko, gdy przez jego falę rozważań przebiły się kolejne słowa Sugito, spoglądając bezpośrednio w kierunku mężczyzny, aby po chwili niezbyt pewnym i jakby przestraszonym nieco tonem dodać: - J-jak to... Umierają? Przecież wypada wiedzieć "jak", jeśli może spotkać go to samo! Zresztą wizja śmierci w jakimś bliżej nieokreślonym rowie położonym gdzieś za granicą, czy zwijania się w bólach od bliżej nieopisanych obrażeń wywołanych przez okolicę... Nie. Nie, nie! To nie wchodziło w grę, nie? Aż przeniósł spojrzenie z rozmówcy w jakiś punkt podłogi, w którym go utkwił, przecierając asekuracyjnie oczy. W końcu nie mógł się zawahać prawda... Nie mógł... Zacisnął tylko dłoń na srebrnym podarku, rzucając pod nosem kolejne, cichsze już nieco pytanie: - D-Dlaczego? Dlaczego nie mogę ich zabrać... Nawet jednego? - dopytał się tylko, coraz to czerniej widząc swoje potencjalne losy. Nie dość, że bez nikogo... Nie dość, że w obcym miejscu... To jeszcze bez swoich Duchów? Innej formy przyjaciół? Całkiem sam w zupełnie obcym miejscu... Aż przełknął ślinę, bojąc się potencjalnej odpowiedzi, albo tego - w co się pakował?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala numer 69 Sro Maj 21 2014, 20:39
Sugito trafił na dość specyficzny gatunek człowieka, zwany potocznie Nanayą, a naukowa Nanayus vulgaris, który znany był głównie z tego, że był uparty i ciekawski. I ta długo, jak mogła się czegoś dowiedzieć, zamierzała to uskutecznić. Przynajmniej przez jakiś czas. I pewnie kiedyś skończy się to tym, że będzie miał dość jej upartych pytań. Jednak to nie był ten dzień. Anomalie... Przekręciła lekko głowę, zastanawiając się nad tym. Więcej mówiły jej jedynie Zori oraz Os Kelebrin... o Twierdzy Koh oraz Eagvill Peak słyszała jedynie z gazet. W Krug też była, całkiem niedawno, ale czy i tam coś się działo? Jednak bardziej niż miejsca dobijał ją inny fakt - maszyna została wprawiona w ruch i nic jej nie zatrzyma. pewnych rzeczy nie byli w stanie już cofnąć czy zmienić, zmiany były nieuchronne... A może tylko tak jej się wydawało? Jak zawsze pozostawała z połową odpowiedzi, druga musiała dopowiedzieć sobie sama, przeinaczając ją po swojemu. Westchnęła i schowała twarz ramionach, by na spokojnie wszystko przemyśleć. Nie było szans, by ogarnąć te wszystkie miejsca jednocześnie. Potrzebowała czasu, sił i ludzi. I z każdym z tych elementów był problem. A teraz jeszcze Fin miał zniknąć i... Przełknęła głośniej ślinę, mimowolnie słysząc, przez co będzie musiał chłopak przejść. Po miesiącu umierali, musiał nauczyć się kłamać (co uznawała akurat za najprostszą z rzeczy), ale nade wszystko odrzucić siebie i stać się zupełnie kimś innym... Ona... ona nie była pewna, czy dałaby z tym radę. Przewróciła się na bok, odwracając plecami do dwójki i ułożyła się do snu. Co prawda nie miała poduszki pod głową, ale nie było to ważne. - Dobranoc - rzuciła tylko cicho. Właśnie uciekła od swojego własnego, wewnętrznego problemu... Od swojej własnej, słabej osoby.
Śmiał się, w ten sam obłąkańczy sposób, który zapamiętała. Nie było możliwości, by go kiedykolwiek zapomniała. I właśnie teraz ponownie go słyszała. Drwił z niej. Szydził. Nienawidził. A przede wszystkim paraliżował i doprowadzał na skraj rozpaczy. Drżała ze strachu o swoje życie. Strach gorszy, niż wszystko, co dotychczas znała. Jak mogła z nim walczyć? Jak w ogóle mogła mieć nadzieję, że kiedykolwiek go pokona? Śmiech stawał się coraz bardziej natarczywy a z ciemności wyłoniła się jego sylwetka, tak samo upiorna jak zawsze. Ten sam uszkodzony bok, żył swoim życiem, ukazując czarne wnętrzności. Zrobiło jej się niedobrze, ale nie była w stanie oderwać od niego wzroku. Śmiech nie ustawał. Nagle spojrzała w górę, jakby przeczuwając coś złego. Na jej głowę rzuciła się pijawka, ukazując cały rząd ostrych, zakrwawionych zębów...
Obudziła się z drgnięciem, ogłuszona przez bicie własnego serce, które chyba szykowało się do wyskoczenia z jej piersi. Co to... Skuliła się, wciąż widząc przed sobą obrazy, które chciała zapomnieć, a w uszach wciąż dźwięczał jej śmiech Arena. Noc napawała ją lękiem. Ta noc, po tym koszmarze, po tym dniu, po tym, co powiedział Finowi Sugito - szczególnie. Odetchnęła, wtulając się w białą, szpitalną pościel, próbując uspokoić zarówno ciało, jak i umysł. Nawet nie zauważyła, kiedy znowu zaczęła płakać. Szybko otarła łzy. Nie, nie teraz... Powoli uniosła się do siadu, rozglądając po pomieszczeniu. Szpital? A, tak. Sugito... Jak nic potrzebowała teraz drugiej osoby inaczej oszaleje wiedząc, że gdy znowu zaśnie, zobaczy to samo. O ile wciąż znajdował się w pokoju, cicho zeszła ze swojego łóżka i podeszła do mężczyzny, kucając przed nim, ponownie wycierając twarz rękawem. Dotknęła jego ramienia, chcąc go ostrożnie obudzić. Nie chciała, by znowu uciekał. Nie wiedziała, gdzie go później szukać. Nie chciała zostać sama. - Przepraszam... - zaczęła cicho, czując się poniekąd winna, że budzi go w środku nocy. Mógł być wyżej, mógł być nawet cholernym bóstwem, demonem, bóg wie czym jeszcze, całkowicie wypranym z ludzkich odczuć i mieć gdzieś, co ona czuje i co się z nią stanie. Byle tylko teraz nie odesłał jej z kwitkiem. Byle tylko pozwolił jej zostać obok... - Mogę położyć się obok? - zapytała, lekko łamiącym się głosem. Jakkolwiek, teraz jedynie potrzebowała bliskości drugiego człowieka, które mogłaby wyciągnąć ją z objęć strachu i bezsilności.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.