HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Os Kelebrin - Page 15




 

Share
 

 Os Kelebrin

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 19 ... 24  Next
AutorWiadomość
Mr. P


Mr. P


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 22/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyWto Mar 12 2013, 01:17

First topic message reminder :

Zamek na wzgórzu. Rozciąga się na Południe od Hargeonu. Otoczony gęstymi lasami, znajduje się na niewielkim, może 30m wzniesieniu. Twierdza jest brudno czarna, utrzymana w stylo post Romańskim z elementami całkiem nowymi. Ale nie odbiegajmy zanadto od opisu. Do zamku wiedzie ścieżka biegnąca przez Bor mieszany z przewagą dębów i olch. Po wyjechaniu z lasu na wzniesienie zaczyna się "Dahr Magna" które było niegdyś "Szafirowymi ogrodami" ze względu na pomniki wyciosane z różowego kamienia sprowadzonego z Romerum, oplecionego różami. Dziś, są to już podupadłe rzeźby, porośnięte bluszczem, róż zaś wyblakł i przypomina już biel. Rzeźby te znajdują się w zaniedbanym ogrodzie stanowiącym przedsionek a zarazem tył zamku. Twierdza nie posiada fosy, o ile kiedyś ją posiadała. Jest to wielki kwadratowy budynek, z kilkoma wieżami. Najbardziej jednak rozpoznawalnym elementem zamku jest wielki taras widokowy wychodzący z sypialni jego byłego właściciela. Widać zaś z niego całe miasto. Sam zamek jest w stanie ruiny, znaczy mury i cała reszta stoi ale umeblowanie, okna i tym podobne rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Możni miasta nie maja tyle środków by łożyć na utrzymanie pięknej oniegdaj twierdzy.
~~

MG

Karczma "Ekler" słynęła w mieście nie tylko z eklerów ale też z legendarnych loży vipów. Były to wspaniale wyposażone loże. Śliczne obite miękkim materiałem i magiczną pianką ławy, wyciszone magią ściany, jedzenie do woli na koszt firmy no i co najważniejsze "Morska bryza" na koszt firmy, dla każdej zaproszonej osoby. Morska bryza była zaś legendarnym w całym Fiore napojem bezalkoholowym, w smaku przypominającym zwykła gazowaną wodę, ale efekt był iście piorunujący. Mówi się że to przez naturalne chemiczne związki w wodzie, które przez stulecia mieszały się z eternano, wytworzyły słodki osad. Tym właśnie była tajemnica morskiej bryzy, po jej wypiciu ów osad osadzał się w ustach, na długi czas pozostawiając w nich smak mięty i ten sam roztaczając przy każdym wydechu. Mało tego chronił zęby przed brudem na około miesiąc a to miłe uczucie orzeźwienia... O tak tym razem kronikarz zadbał o wygody swoich gości... chociaż raczej chodziło mu o wyciszone magią ściany ale niech pospoły skorzystają raz w życiu z luksusów. Mimo że było go stać na to wszystko, siedział ubrany w najzwyklejszy szary dres z napisem "Hot 18". Znów czekał na magów których kelner miał tu oddelegować gdy tylko spytają o kronikarza. Wiedział ilu ich przyjdzie, ciekawiło go jednak czy będą w śród nich... starzy znajomi. Tak czy siak, pozostawało czekać...

Na zewnątrz siekł deszcz, bębniąc nieustannie w zniszczone parapety. Nie przeszkadzało to jednak osobie stojącej przy oknie, tak samo jak nie przeszkadzało jej wianie mroźnego wiatru czy trzask ciepłego ognia w kominku. Czerwone oczy przenikały wszystko na wskroś badając przestrzeń daleko przed sobą. O tak, spojrzenie tych głębokich oczu, wwiercało się w Hargeon, zapewne oczekując czegoś co ma wkrótce nadejść. Cmoknął z niezadowoleniem gdy samotna błyskawica przecięła niebo. W tym wypadku droga tutaj będzie nieprzyjemna i aż zastanawiał się czy nie wysłać na przód Gormela. Jednak zrezygnował z tego pomysłu i zamiast tego wezwał do siebie Nathaniel.
-Nakryj proszę dodatkowo do stołu. Wkrótce będziemy mieć gości...-Powiedział spokojny, cichy głos. Nathaniel jednak usłyszał i posłuchał. Zawsze słuchał. Zastanawiał go ten chłopiec. Ale to chyba inna historia, bo historia która miała się zacząć interesowała go dużo bardziej...

//Czas na odpis 19.03 godzina 19:00
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptySro Cze 26 2013, 19:05

Tak, nikt by nie wpadł na to. W sumie to dość niezwykły splot okoliczności... Pomyślała, uśmiechając się leciutko, z pewną dozą smutku. Po raz kolejny - Baltazar. Raz to przypadek, dwa to informacja, trzeci będzie już coś znaczył. Obecnie była to informacja, a to sprawiało, że zaczęła interesować się owym imieniem, a może postacią, bardziej, niż wcześniej. Pomijając cała kwestię zniszczenia świata i powstrzymania go przed tym czynem (bo w gruncie rzeczy lubiła ten świat i nie prędko chciała się z nim rozstawać), teraz jeszcze doszła kwestia Arena. Co dalej? Może niedługo się dowie, że jest ojcem jej dzieci? Tak, tak, to by wszystko wyjaśniało. Jej humor ponownie dawał o sobie znać, w tej złej wersji, oczywiście. Ale miała nadzieję, że na szachach ich znajomość się kończyła.
Podróż w drugą stronę była znacznie przyjemniejsza. Chciałoby się powiedzieć, ale zawiśli w pustce. Ach, więc to jest kara? Pomyślała przelotnie, unosząc się w bezkresie. Później wypluło ich na podłogę, jakby byli jakimiś niestrawnymi resztkami jedzenia. Całkiem przyjemna metafora... Dorzuciła w umyśle, próbując się ogarnąć. Jak bardzo mogą urosnąć włosy przez pięć lat? Odgarnęła je z twarzy, by móc cokolwiek widzieć i poświeciła sobie światełkiem, by zobaczyć, w jakim stanie są inni.
- Wszyscy żyją? - zapytała, przyglądając się każdej osobie po kolei. Widząc Nathaniela i Finna uśmiechnęła się ciepło do nich obu. - Chyba będziecie musieli sprawić sobie nowe ubranka - mruknęła, podnosząc się z ziemi i związując włosy w długa kitę. Od razu przyjemniej. Spojrzała na blond policjanta, który zamierzał się bawić w obcinanie włosów na ślepo i tylko westchnęła przeciągle. - Później je obetniesz, teraz prędzej sobie oko wydłubiesz niż je obetniesz - powiedziała do chłopca, a teraz już młodego mężczyzny, związując jego włosy. No, i teraz to i on miał kitkę! W każdym razie było to lepsze jakby miał teraz bawić się ostrymi narzędziami. I tak cała grupka wyszła przed gabinet. Dwanaście godzin. 
- Dla nas było to nieco dłużej - rzuciła niedbale, patrząc za odchodzącą dwójką. Ah, no tak, przecież niedługo znów mieli się spotkać. Tym razem w bardziej mrocznych celach niż zdobycie klucza do skarbca. Ściągnęła brwi. Już nie mogła się doczekać... Tym bardziej, gdy zobaczyła dwa potwory odprowadzające mistrza i jego sługę. Przerażające czy potworne to za małe słowa, by w pełni oddać to, co zobaczyli. To zapewne był kiedyś człowiek. Lub ludzie. Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, którego szybko się pozbyła, skupiając swoje myśli na czym innym. Ruszyli do skarbca. A w nim... Nie spodziewała się ujrzeć takich skarbów. Skoro tak wyglądał główny skarbiec, to jak wyglądał ten w Zori? Był mniejszy, to prawda, ale... Chodziła miedzy legendarnymi skarbami, a w oczy rzucił jej się króciutki łuk refleksyjny o osobliwym kolorze. Bo jak inaczej nazwać metrowy łuk o niebieskiej barwie? W każdym razie wydał jej się tak ciekawym przedmiotem, że musiała go wziąć. Rozgrabiała majątek Arena. Jedynym pocieszeniem było to, że już raczej nikt później tego nie zrobi.
I przyszedł czas na ich główny cel - notatki o Romerum... oraz mały bonus. Już w trakcie czytania pierwszych tekstów zaczęła szukać jakiś kartek, na których mogłaby zapisać wszystko, dla siebie, oraz pióra. To znalazła szybciej niż myślała, a i jakieś kartki się znalazły. Po czym zaczęła wszystko zapisywać kolorowym atramentem. Kopie nie kopie, wolała mieć swoje własne notatki, bo wiedziała, że wiadomości z Romerum będą musieli oddać tak czy inaczej (lub tez ktoś zaniesie je do Kronikarza, bo przecież takie było ich zadanie). A dalej... Dalej chyba było jeszcze ważniejsze, niż mogłoby się wydawać, więc i wiadomości od Baltazara przepisała, bazgrząc jak kura pazurem. Czyżby była to właśnie trzecia sytuacja, o której myślała jeszcze niedawno, w gabinecie Arena? Wszystko to wyglądało jak spirala prowadząca do jednej osoby. Nie wybierajcie jeszcze stron, póki nie znacie wszystkich faktów. Konflikt który nadejdzie, niekoniecznie jest taki, jakim go sobie malujecie... To czy nie mogłeś mówić tak wcześniej? Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, by z nami pogrywać i nas mamić, zamiast jasno powiedzieć, co myślisz? Dlaczego to robisz? Nie jesteśmy jasnowidzami... Myślała z nieukrywaną złością, przepisując słowa Baltazara. Och tak, była pewna, że sobie z nim jeszcze porozmawia. Chciała wiedzieć, zrozumieć. A już na pewno wygarnąć mu głupie gierki. Bolała ją ręka od nieustannego i szybkiego pisania, ale liczyła się informacja, która wkrótce znalazła się w bezpiecznym miejscu pod jej koszulką. Poruszyła barkiem, by rozluźnić mięśnie, patrząc najpierw na podest, na którym znajdowały się karty, a później na całe skarby Arena. Spojrzała na swoje dłonie. Miliony? Uśmiechnęła się krzywo, patrząc na wejście do skarbca.
- Pochwalasz czy nie, to los splamił nasze ręce... - wymamrotała, powoli opuszczając skarbiec, zajmując się swoimi znaleziskami, łukiem i piórem, zabezpieczając je tak, by nie zamokły. Rzuciła ostatnie spojrzenie na skarby. Nie dlatego, że zależało jej na nich. Były ostatnia pozostałością po człowieku, którym był ongiś Aren. - I będziemy je plamić tak długo, aż świat się nie skończy. - Uśmiechnęła się na ta myśl, choć było to raczej ten smutny, tęskny uśmiech. Za czym tęskniła? A któż to mógł wiedzieć. Na razie przed nią rozciągał się widok na Hargeon w strugach deszczu. Deszcz chyba nigdy nie przestanie padać w tym mieście... A przynajmniej tak jej się wydawało.
Doszli do Eklera, gdzie mieli się spotkać z Kronikarzem. Miała nadzieję, że ten nigdzie nie polazł i jak obiecał, czeka. W każdym razie, gdy ci, którzy posiadali kartki z informacjami, przekazali je "we właściwe ręce", ona musiała się wtrącić i zapytać o jedną rzecz. Czy też raczej zażądać. 
- Powiedz nam o legendzie o sercach. Lub przynajmniej wskaż, gdzie możemy jej szukać w bibliotekach czy zapiskach - powiedziała do Kronikarza, mając nadzieję na chociażby drobna podpowiedź. Nie zamierzała przegrzebywać tysiąca tomów  w jakieś bibliotece czy archiwum tylko po to, by jej działania skończyły się fiaskiem. Musiałą mieć punkt zaczepienia. A Inkwizycja... czy to przez przypadek nie ci, którzy chcieli wywołać wojnę Fiore z Romerum? Na pewno jest ktoś, kto miał z nimi styczność. Gorzej właśnie z Sercami... Po załatwieniu wszystkich spraw zamierzała wrócić do domu. Tak, do domu... Choćby na chwilkę. Spojrzała na karteczkę od Fina. Shirotsume? Może i tam wpadnie. Schowała karteczkę do sakiewki i ruszyła na pociąg do Onibusu.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyCzw Cze 27 2013, 09:11

Wracają, a tutaj pojawia się jeszcze większy mętlik w głowie niż był...Baltazar przyjacielem Arena? O drugim słyszała złe rzeczy w przyszłości, a o pierwszym wiedziała dość mało, ale i tak było to niepokojące, uh...Tak czy inaczej w końcu nadszedł czas rozstania, a tym samym powrotu do przyszłości. Zaklęcie jak i klucz zadziałały, chociaż nie dało się ukryć, że było zupełnie inaczej niż za pierwszym razem. Po pierwsze - nie cierpieli tak strasznie jak wtedy. Po drugie, zatrzymali się...w pustce...a pustki zawsze są straszne! Na szczęście w pewnym momencie 'wypluło' ich z powrotem do gabinetu Arena. W dodatku każdy z grupki nieco się zmienił...postarzał! Niby nic wielkiego bo i po większości nie było tego szczególnie jakoś widać - amen - ale...nie, właściwie nie było żadnego 'ale'. Wszak Carter i tak miała długie włosy, więc skoro jej znowu urosły to był to przecież plus! Tak samo jak u Meliora - mógłby się nie ścinać...Z drugiej strony znalazła pewien straszny minus, ale nie mogła teraz o nim myśleć by nie dostać depresji...Tak, tak - zostawi to na potem.
W każdym razie okazało się, że była już noc, a nowy gospodarz - w postaci Rikkudo - łaskawie ich poinformował, iż nie było ich 12godzin. Hm...czy powinna być zaskoczona? Co prawda w przeszłości spędzili miesiąc, jak nie więcej, ale sądziła, że wrócą w krótszym czasie. No cóż...grunt, że wrócili...Wyglądało na to, że Rikkudo przyszedł ich tylko przywitać i pożegnać po czym sobie odszedł...Ciekawe jakie to ważne sprawy miał na głowie...No nic, oni mieli swoje sprawy! Nim jednak do nich przeszli z cienia wyłoniły się dwa...kształty? Cosie? Cosie to dobre słowo...cosie! Bo co to było?! Colette musiała szerzej otworzyć oczy by być pewna, że widzi to co widzi...ugh...
- Nanaya ma rację - skierowała słowa do Finna - Później je obetniesz, chociaż powodu nie widzę. U Ciebie też nie, Meliorze.
Dodała z uśmiechem, tym samym jakby w dziwny sposób odpowiadając na jego kwestię. No co? Ładnie mu było w dłuższych włosach!
W końcu jednak całą grupą udali się do skarbca, gdzie parę osób postanowiła zabrać sobie pamiątki. No cóż...Carter nie była jedną z tych osób. Wszak przyszli tutaj po informacje, więc jakoś wolała nie ruszać innych 'zabawek', które kiedyś należało do byłego gospodarza tego zamczyska. No, ale innym nie zabroni...Przyszła chwila na czytanie tego co oddadzą Kronikarzowi, a też tego co i nie bo przecież wszystkiego nie chciał, prawda? Już na początku lekturki coś w niej zadrżało, gdy pojawiło się zdanie 'słyszeliście o sercach?' Naturalnie radna od razu pomyślała o Anastazji! Momentalnie zakodowała sobie w główce, że nie można dopuścić do przebudzenia się złotego serca - nie ze względu na jego moc, ale dlatego, że nie chciała by niewinna dziewczyna pokroju Anastazji umarła! Oj tak...musi ją odwiedzić jak najszybciej...Następnie było nieco informacji o inkwizytorach, a potem kartki od Baltazara. Zastanawiające...czy to było pisanie do nich? Czy może ktoś jeszcze w czasie się przenosił? Przecież oni nie mieli wcale zamiaru tego robić! Skąd mieli wiedzieć, że klucz w gabinecie Arena przeniesie ich w przeszłość? Nie ich wina! Głupi Baltazar...Co zaś się tyczy romansu Zerefa z mistrzynią FT - jakoś Colette nie miała co do tego negatywnych emocji. Wszak każdy na miłość zasługuje i nawet się wzruszyła wiedząc, że taki Zeref znalazł swe światełko - farciarz.
Trzeba przyznać, że najchętniej zgniotła by ostatnią wiadomość mówiącą 'nie bawcie się czasem' - przecież się nie bawili! Nikt im nie powiedział co się stanie i zrobili tego celowo! Grrrr...Oh, i klucz się rozpadł - jego akurat było dziewczynie trochę szkoda...zdążyła się już przyzwyczaić. Z drugiej strony było mówione, że przenosi do Arena, więc to może i lepiej?
Nie przeszkadzała w kopiowaniu kartek i grzecznie czekała, aż wszyscy będą gotowi by zamek opuścić. Tak więc i ona postanowiła udać się wraz z większością do Hargeonu i Kronikarza. Pogoda jej nie przeszkadzała, a gdy dotarli już do upragnionego miejsca - chociaż po drodze oglądała się za siebie...ot taki odruch - miała zamiar uważnie wysłuchać odpowiedzi mężczyzny...O ile jakieś będą, prawda? Sama chciała dowiedzieć się czegoś więcej o Baltazarze, a tym bardziej o sercach. Swoją drogą...powinna powiedzieć towarzyszom, że mają Golden? Hmm...Trudno stwierdzić...skoro Finn pisał jakieś liściki do wszystkich, a do przełożonych nie...
Tak czy siak jeśli dyskusja miała jednak trwać to i oczywiście Carter zostaje. Jeśli jednak na to się nie zapowiadało to opuszcza miejsce wraz z innymi.


<zt jeśli faktycznie nie będzie dalszej konwersacji>
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyCzw Cze 27 2013, 19:32

Nagle... zaczęły się dziwy... dziwne dziwy, których nasz Aff nie ogarniał. W sumie, to chyba nikt nie bardzo wiedział o co tak właściwie, chodzi... teleportowali się, ale... gdzie tak właściwie? Tu przecież nic nie było! Pustka. Ile w niej spędzili? Chwilkę? Godzinkę? Wiek? A może dużo, dużo więcej... w każdym razie, było to w cholerę długo! A może jednak nie? Ciężko było tam określić płynący czas, nagle z niewyjaśnionych przyczyn pufneło ich z powrotem do zamku. Oh, jak dobrze jest być w domciu! Zaraz... domciu? To Motelu raczej, no ale w każdym razie, wrócili do swego świata i czasu, a Rikki już na nich czekał. No cóż za porządne chłopaczysko, pewnie się za Natalką stęskniło, w końcu zaraz z nim gdzieś pognało.  Blondasek oczywiście odmachał Nathanielowi, po czym, mając już chwilkę czasu przyjrzał się sam sobie. Finny ciut urósł, reszta zapuściła nieco włosy, a co z Tamotsu? Na szczęście zachował swe idealne proporcje, jednak również musi się jak najszybciej zmierzyć z fryzjerem... W sumie i tak planował coś w tym stylu, więc może upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Mniejsza, gdy tylko wszyscy przyczaili się do podłogi pod stopami, ruszyli po informacje, dla których tu przybili. Ale nie tylko to się tam znajdowało... Amulecik! Skarbuś się znalazł! Co prawda omal go nie zabił, ale jest ładny, więc Affcio mu wybaczył! Zadowolony chłopak schował medalion do kieszeni, w sumie to papierki go aż tak nie interesowały, ale skoro wszyscy je czytali, to i on zerknął, wszystko zapamiętał, choć w sumie niezbyt czaił o co tak właściwie z tym chodzi. Kim kuźwa jest Balazal czy jak on się tam zwał? Sądzą po tonie w jakim się do wszystkich odnosi, to pewnie ma się za jakiegoś ważniaka, niczym jakiś pospolity dupek~! Tak, no ale to nie te kartki były najważniejsze, a te opisujące jakąś starą wojenkę i jakiegoś tam "Zefirka" - ciekawe kim był ten koleś? Sądząc o tym jak go opisywano to zapewne jest jaką znaną postacią w Fiora, no ale cóż do Spirit nigdy historia o Zefirku nie dotarła. Wychodząc z pomieszczenia, Aff zauważył coś jeszcze... jego kulki, podarunek dla Arena i Marry, więc je zatrzymali? Miło. Znalezisko ucieszyło chłopaka, jednak postanowił zostawić je na miejscu, mimo wszystko nie zabiera się prezentów, no nie?

Będąc już poza zamkiem, Afuro był już gotów pożegnać się z wszystkimi, w końcu i oni musieli się rozstać, nie?  Oczywiście, karteczkę od Finna przyjął, jeszcze nie wiedział, czy zamierza ich odwiedzić, ale przeczuwał, że... tak. Pożegnał się z wszystkimi, mówiąc coś o tym, ze nie chcę mu się iść do głupiego bibliotekarza i odfrunął na miotle w siną dal, machając do wszystkich... Zmysł Wiedźmy mówił mu, że to jeszcze nie koniec całej historii, ale czy dane mu będzie uczestniczyć znowuż jako główny bohater, lider całej bany i ogólnie wielki koksu w kolejnej części tej legendy? Któż to wie, któż to wie....

Z/T
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyPią Cze 28 2013, 13:33

Po dość długim pobycie w starym Os Kelebrin nadszedł czas ostatniego widzenia się z gospodarzami. Przynajmniej w takiej ich formie, kiedyś przecież Seth zobaczy zapewne wampira von Arena i odwiedzi grobowiec Mary Ann Vidali... Czar zadziałał, chyba jak powinien i już po chwili magowie byli w swoich czasach. Seth odsapnął z ulgą, poprawiając swoją koszulkę i wycierając ręce w spodnie. Może i doświadczenie, którego doznał Sethor w tym pustym świecie pomiędzy było cenne, ale było też przerażające. Niby był tam tylko chwilę, wydawało mu się, że spędził tam zdecydowanie więcej czasu.
-To pewnie jakieś rozstrojenie i kara za zabawę czasem- pomyślał, gładząc i czochrając na zmianę swoje długie już włosy. Czuł się praktycznie tak samo, więc chyba fizycznie się nie zestarzał, jednak z drugiej strony nie był już tym samym Sethem, którym był przed podróżą w czasie. 
-Wypadałoby wyjść stąd i poszukać skarbca- stwierdził w myślach mag, mając na uwadze, że von Aren podał im hasło do swojego skarbca. Brzmiało ono znajomie- "Baltazar"... Po opuszczeniu pomieszczenia, do którego przyszło im wrócić, czekał na podróżników Rikkudo.
-Dwanaście godzin... a odczułem to jakbym był tam przez kilka lat i pięć tygodni- skwitował z gorzkim uśmiechem na twarzy Lamijczyk. Po chwili teraźniejszy gospodarz Os Kelebrin zostawił magów w spokoju. Nie pytał kompletnie o nic, pewnie nie obchodziło go to albo już wszystko wiedział... Magowie znaleźli się po dobrej chwili w skarbcu von Arena, w którym znaleźli dużo informacji. Mag lodu łapczywie pochłonął wiedzę z kartek. Dowiedział się więcej o Zerefie i nawet o śmierci Mavis Varmillion, której imię chyba już kiedyś słyszał w kontekście założycielstwa pewnej legalnej gildii. Było też co nie co wspomniane o Romerum i Inkwizytorach. Wszystko co się dało, Seth starał się zapamiętać w szczegółach, jednak troszkę utrudniało mu zadanie dziwne uczucie, że ktoś ich wszystkich obserwuje. Nagle mag odwrócił gwałtownie głowę i spojrzał po zebranych. Stan osobowy się zgadzał, więc czyj wzrok świdrował plecy Setha? Odłożył kartki i przetarł zmęczoną twarz.
-Wybaczcie, jestem zmęczony- powiedział, chwytając kwitek papieru od Finna. Shirotsume- miasto będące siedzibą gildii Setha- może być.
-Muszę wypocząć, do zobaczenia wkrótce, towarzysze- dopowiedział na zakończenie, jeśli już nic nie miało mieć miejsca, po czym skierował swe kroki ku Hargeon co i rusz oglądając się za plecy i na boki. Raz nawet dałby sobie głowę uciąć, że słyszał czyjś chichot w krzakach przy ścieżce... 
Jeśli to już koniec to [z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyNie Cze 30 2013, 11:39

MG

Czwórka już tylko magów skierowała swe kroki ku kronikarzowi w celu zwrócenia mu zapisków i odebrania nagrody. Niemniej jednak mieli także pytania, do swojego zleceniodawcy.-Baltazara?-Spytał zdziwiony, zaraz po tym jak raczył w uprzejmy(hehe) sposób, wytknąć panią ze powinny o siebie bardziej dbać, a Finnowi że gówniarze ostatnio rosną szybciej. Meliora w sumie olał.-Nie kojarzę.-Odpowiedział krótko, wzruszając ramionami. To jednak nie był koniec pytań, bo Nanaya też miała swoje. Mężczyzna zmarszczył brwi i zamyślił się na chwilę.-Z dawien dawna, za czasów tak odległych ze nie pamiętają ich nawet najstarsi Omaka, żył Tar. Tar był synem Kaara, wnukiem Ba'ra. Mówiono że jest chodzącym między światami. Tar cieszył się wielkim szacunkiem w swej wiosce, pomagał ludziom. Jednak pewnego dnia Tar nie usłyszał wołania świata. Król gór zeźlony tym faktem posłał Rhokte by ukarała syna Kaara. Wieśniacy gdy tylko się o tym dowiedzieli kazali Tarowi uciekać. Więc Tar biegł i biegł, przez krajów sześć a Rhokte goniła go i goniła przez krajów sześć. W siódmym kraju, Tar złapał Rhokte w pułapce, zamykając ją w skale z której nie było wyjścia. Tak powstała skała Rhokte, która po dziś dzień stoi i straszy w siódmym kraju. Niestety wzmogło to gniew króla gór, poprosił więc króla lasu o pomoc, ten zaś zwabił go do czarnego lasu i tam poił i karmił owocami drzewa światów, by Tar został w lesie już na zawsze. Ale świat kochał Tara, drzewa wyszeptały mu postęp króla lasu, Tar uciekł, za karę kradnąc jedną z gałązek drzewa światów. Oj wzmogło to gniew dwóch królów. Nie widząc nadziej udali się wiec do swego brata, króla mórz i rzekli mu by ukarał Tara. Ten zaś poczekał aż Tar będzie wracał do domu, gdy płynął wielkim galeonem po morzach wschodnich królestw, uderzył weń sztorm silny i straszny. Ale Tar już wiedział że Królowie świata nie są po jego stronie. Przygotowany na to już wcześniej uwiódł córkę Króla mórz, ta zaś dała mu swe wiano, wodę ze świętego jeziora, którą Tar wypił przez co nie utonął. Wylądował z powrotem w siódmym kraju, stąd zaś prowadziła prosta droga do domu. Zagniewany król gór jednak się nie poddał. Poczekał aż Tar przybędzie do swojego domu, poprosił króla smoków by ten wysłał za nim jedno ze swych książąt. Dlatego Tar został zaatakowany przez smoka. Widział jak jego wioska płonie, nie zląkł się jednak bowiem w sercu niósł ogień odwagi który spopielił nawet ogień smoka. Tar żył niepokonany, drwiąc z królów świata. Wtedy zdenerwował się pan panów i rzekł do Tara:
-Na wieki przeklętym będziesz między bielą a czernią się błąkając. Łącząc cztery dary królów świata, na zawsze odmieniać swój los będziesz. Ty i twoi potomkowie.- I tak Tar, przeklętym został. Już na zawsze błąkając się między bielą a czernią. Mniej więcej tak to leciało.
-Rzekł do magów po czym wyminął ich i wyszedł z karczmy, zostawiając grupkę.

Nanaya, Finn, Col, Mel +30.000 klejnotów 

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptySro Sie 21 2013, 20:26

MG

Goście:
Był już późny wieczór, gwiazdy świeciły na nieboskłonie. Niedawno przeszła burza, w powietrzu więc wciąż unosił się zapach ozonu. Sztorm w Hargeonie trwał już od dawna, dając się we znaki ludziom. Ten bal był miłą odskocznią, czymś, czego mieszkańcom Hargeonu było trzeba. W jednym z powozów jadącym w kierunku Os Kelebrin, siedział Affuro wraz z Hibarim, Pacem oraz jakimś grubszym staruszkiem w zielonym fraku. Wszyscy milczeli, słuchając jedynie kopyt konia, mknącego pod górę, do opuszczonej onegdaj twierdzy. Teraz ponoć, zaledwie w kilka dni, odbudowano ją całą. Naprawiono okna, przystrzyżono ogród, twierdza wyglądała jak za dawnych lat, a to dzięki nowemu władcy tych włości, Desowi Von Telowi. Po kilku minutach jazdy powóz się zatrzymał, drzwi otworzył zaś magom blondyn o krótkich włosach ubrany w czarny garnitur. O nieskazitelnym uśmiechu, bladej cerze i głębokich czerwonych oczach.-Ahhh... jak miło mi was powitać w zamku mego pana. Jestem Aziel. Będę waszym przewodnikiem-Skłonił się on magom i zabrał ich w kierunku twierdzy...

Ochrona: Samael, Blood i Yuna, wszyscy byli ubrani tak samo, w czerwone spodnie i koszule z krótkim rękawem, Na twarzach mieli maski niczym te teatralne, przedstawiające smutne twarze. Z lewego oka zaś spływała namalowana czerwoną farbą kropla. Z założenia ochrona nie musiała znać siebie nawzajem, mieli tylko umieć szybko się rozpoznać. Maski miały w tym pomóc. Tak przynajmniej wytłumaczył to chwilę wcześniej gospodarz, który przyszedł tu osobiście. Miał długie do łopatek, czarne włosy i czerwone oczy. Mięsiste wargi sączyły wino ze złotego kielicha. Ubrany był w identyczny jak ochrona strój, tylko bez maski no i prócz koszuli miał marynarkę. Był nieco blady i wychudzony, w jego ruchach było widać jednak zwinność i elegancję a w postawie siłę. Nie był jakimś tam gnuśnym magnatem, już na pierwszy rzut oka było widać że w walce wręcz spokojnie mógłby konkurować z Samaelem.-Co do waszych zadań...-Miał miły głos, bardzo miły. Był niczym miód na rany, chodź nieco mdły, to i tak wywoływał miłe uczucie i jakoś tak automatycznie sprawiał że temu człowiekowi się ufało.-Samaelu, twoim zadaniem jest chodzić wokół gości, Możesz się przy tym dobrze bawić ale bez alkoholu, masz być gotów by rozbroić każdego kto będzie miał broń lub zachowywał się podejrzanie.-Powiedział upijając nieco wina z kielicha.-Yuna moja droga, twoje zadanie będzie nieco nudniejsze. Będziesz pilnowała by nikt pod żadnym pozorem nie wchodził do lochów... ani nie wyszedł z tego zamku-Dziwny rozkaz, ale rozkaz. A rozkazy trzeba wypełniać, w końcu za to się magom płaciło.-No i na koniec ty mój apetyczny przyjacielu... twoje zadanie jest prostsze. Masz mnie chronić za cenę swojego życia.-Powiedział do Blooda kończąc trunek i odstawiając kielich na krzesło. Cała zresztą czwórka znajdowała się w małym pomieszczeniu gdzie prócz stołu, czterech krzeseł i Lacrymy świetlnej nic nie było.-Jakieś pytania?-Rzucił, rozwalając się wygodnie na krześle. Dość ciekawe, bo krzesła zazwyczaj nie są wygodne, a to znaczy że szlachcic przywykł do większych niewygód.

Czas na odpis: 24.08 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Gość

Gość



Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyCzw Sie 22 2013, 02:34

- "Trochę mi to nie pasuje." - pomyślała blondynka, kiedy lustrowała swoje odzienie robocze - "Ale czego się nie robi dla gildii, hehe." - wysłuchała dokładnie tego, co miał do powiedzenia gospodarz. Patrzyła mu prosto w oczy, jeśli tylko miała taką możliwość. Na dobrą sprawę nie czuła dyskomfortu. Atmosfera, która panowała na bankiecie, była dla niej jakoś dziwnie kojąca. Klimaty Yuny? Tak tego raczej nie można nazwać. Ona by tu jeszcze wcisnęła duży głośnik z porządnymi basami.
- Roger! - odpowiedziała krótko i śmignęła dwoma palcami lewej dłoni od głowy na znak pseudo salutu. Westchnęła głęboko i złapała za prawą słuchawkę. Był przy niej regulator głośności. Przyciszyła trochę muzykę, aby móc się skupić na zadaniu - Żadnego. - odparła na ostatnie pytanie i zanegowała kręcąc głową na boki. Starała się zlustrować wejście do lochów i... właściwie do zamku. Najważniejszym jednak było dla niej odszukać to pierwsze i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Jeśli obierze sobie odpowiednią pozycję, to może nawet uda jej się widzieć obydwa wejścia na raz. Oczywiście jeśli lochy nie są jakoś niesamowicie ukryte.
- "Dziwne, że jest nas tylko trójka. A może wynajął kogoś jeszcze i my po prostu o tym nie wiemy? Albo tylko ja. Emm... nieważne. Jeśli dobrze płaci, to wszystko gra. Problem jednak leży w tym, że jak mam niby pilnować dwóch tak odległych wejść? I zresztą - co powiem gościom, którzy będą chcieli wyjść wcześniej, albo coś?" - zaczęła trochę gdybać nad podjętą się misją. Fakt, faktem rozkazy były proste i jasne. Nie powinno być w tym w sumie nic trudnego. No, ale mniejsza o to. Yuna spojrzała jeszcze raz po gościach i ruszyła w stronę wejścia do lochów. Jeśli wszystko wyglądało okej, to po prostu wraca. Do wejścia do zamku oczywiście. Stara się przez ten cały czas zwracać uwagę na dosłuchiwane dźwięki. Jeśli będzie to coś jak stukanie, podejrzane szepty, lub coś innego, co mogłoby być potencjalnym zagrożeniem, to dziewczyna stara się to wzmocnić(♫Zōfuku-PWM) i zlokalizować.
Powrót do góry Go down
Hibari


Hibari


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyCzw Sie 22 2013, 11:02

Jazda powozem w kierunku Os Kelebrin była czystą przyjemnością. Mag Perfum tak jak inni pasażerowie nie mówił zbyt wiele. Wszyscy po prostu napawali się samą podróżą. W szczególności Hibariego uwiódł widok wieczornego nieba pokrytego masą majestatycznie wyglądających gwiazd. Nasz bohater czół, że mógłby tak jechać wiecznie. No ale wszystko co dobre kiedyś się kończy włącznie z tą podróżą, bowiem dojechali do celu. Pierwsze co rzuciło się w oczy to do niedawna zrujnowana twierdza wyglądająca teraz świetnie. Na pierwszy rzut oka widać, że nowy właściciel nie żałował pieniędzy na remont. Budowla wyglądała doskonale, może nawet zbyt doskonale ? W końcu tyle napraw zostało wykonanych w zaledwie parę dni. Kto wie może została użyta magia przy odbudowie ? To by wiele wyjaśniało, samą pracą fizyczną tak wielki remont nie mógłby zostać wykonane w tak krótkim czasie. No cóż, to już nie jest zmartwienie ani nic co powinno interesować ładnie pachnącego pegasa. Przyjechał on tu by się dobrze bawić i to zamierzał robić. - Jestem Hibari, miło mi cię poznać Azielu - powiedział zaraz po słowach blondyna odwzajemniając serdeczny uśmiech oraz jednocześnie wysiadając z wozu. Wpatrując się w główne wejście do budynku miał nadzieję, że znajdzie wiele ładnych kwiatuszków do zerwania na balu. Nie minęło dożo czasu do momentu gdy kamerdyner zabrał ich w kierunku twierdzy. Czas drogi rudowłosy mag urozmaicał sobie wyobrażaniem wyglądu wnętrza wyżej wspomnianej budowli. Skoro z zewnątrz wygląda tak świetnie to po wnętrzu można by się spodziewać czegoś równie doskonałego, a może nawet jeszcze wspanialszego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/f43-fairy-tail https://ftpm.forumpolish.com/t1076-hibari
Kyoki


Kyoki


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyCzw Sie 22 2013, 21:16

Kyoki czuł się niekomfortowo. Strój krępował mu ruchy, ale nie chciał tak od razu marudzić na wszystko, w końcu to misja. Spiął gładko włosy, zbierając dłuższe kosmyki po bokach tak, że maska zasłaniała je, przy czym wyglądają na całkiem normalne i zwyczajnej długości. Maskę uważał za całkiem niegłupi pomysł, przynajmniej tak będzie mógł zachowywać się naturalnie, nie martwiąc się o to, że ktoś wpatruje się w jego twarz. Podwinął dwa razy spodnie, które niestety były dla niego trochę za długie. Co się dziwić gdy ktoś ma tylko 155 centymetrów wzrostu, a każdy na około niego wzrost miał spory. Wsunął ostatnią szpilkę we włosy, po czym podrapał się nerwowo po szyi. To moje pierwsze zadanie od czasu powrotu do „życia”. Trochę się zastanawiam czy mi się uda. Poprawił wiązania bandaży na rękach, teraz już wszystko grało.
Skupił się na słowach swojego pracodawcy. Jakoś nie było mu w smak chodzenia za kimś krok w krok. Zawsze mu się wydawało, że takie zadania są najnudniejsze i najmniej pasjonujące. Wolał od razu dobyć miecza i biegać z nim po sali jak jakiś psychopata strasząc wszystkich ludzi dookoła. Do tego ta ochrona nawet za cenę własnego życia. Mógł się tego spodziewać, jednak wywołało to na jego twarzy niemały szok. Przynajmniej maska skutecznie zakrywała jego wszelkie emocje, znalazł kolejną jej pozytywną cechę przydatności. Zmrużył oczy próbując zastosować jedno ze swoich bazyliszkowatych spojrzeń, jednak po chwili zrozumiał wszystko. Misja jakiej się podjął była właśnie taka, musiał zdawać sobie sprawę z tego co powinien robić, a czego nie. Skoro tego od niego wymagano, zrobi to. Wychowano go kiedyś tak, aby wypełniał rozkazy osoby stojącej wyżej niż on bez mrugnięcia oka. Stosując chłodną kalkulację wyznaczył już swoje priorytety. Najpierw musi wypytać się dokładniej o zakres swojej pracy, później nie odstępować pracodawcy na krok, a jak coś się stanie to od razu atakować.
- Jak mam się do pana zwracać? W jakiej odległości mam się od pana znajdować? Na kogo mam zwracać uwagę? Spodziewa się pan nieproszonych gości? To wszystko co chcę wiedzieć, jeśli na jakiś temat nie chce pan mówić, nie będę naciskał. – powiedział głosem wypranym z emocji, próbując zachować powagę i spokój.
Sam by z chęcią gdzieś usiadł, ale musiał teraz pokazać, że jest odpowiedzialny i można mu powierzyć swoje własne życie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1368-konto-blooda#20394 https://ftpm.forumpolish.com/t1357-blood#20390 https://ftpm.forumpolish.com/t1416-zbrojownia#21324
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyPią Sie 23 2013, 20:54

No nie wierzę... Znów mnie wykiwali...
Rodzice przysłali mi list z zaproszeniem, w którym napisali, że z przyjemnością się ze mną spotkają na bankiecie u pewnej bogatej rodziny... Szkoda tylko że godzinę przed balem dostałem telegram, że jednak nie przybędą, a ja mam ich reprezentować...
Założę się jednak, że to kolejna próba zeswatania mnie z jakąś bogatą pięknością... Czy do matki nie dociera, że jak będę chciał się hajtnąć, to to zrobię? Ugh... znowu stracone godziny, które mógłbym przeznaczyć na wypełnianie jakieś misji dla Lamia Scale...
Siedziałem tak, czekając tylko na dotarcie do posiadłości, niespecjalnie przejmując się towarzystwem. Jeśli ktoś się odezwie, burknę tylko, że jestem Pace, nie odwracając wzroku od okna...
Posiadłość nie zrobiła na mnie wrażenia... Wychowałem się w podobnej... Mam nadzieję, że mają jakąś bibliotekę ze starymi księgami, w której będę mógł się w tajemnicy zaszyć do końca przyjęcia... Byleby tylko szybko się przywitać, by mogli odhaczyć nazwisko na liście i poszukać cichego miejsca...
Gdy wysiedliśmy z powozu przywitał nas sługa właściciela posiadłości, którego słowa także skomentowałem burknięciem... Ugh... jak ja nie chcę tu siedzieć... Ruszyłem jednak za resztą...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptySob Sie 24 2013, 18:26

Podróż karocą była całkiem przyjemna, co prawda, miotłą było by lepiej, ale to chyba tak nie przystoi odmawiać darmowego transportu, czyż nie? W czasie podróży, z raczej niezbyt rozmownymi towarzyszami, Affcio postanowił zająć się sobą i gazetą "Fiore News" która wpadła w jego łapska. Było w niej całkiem sporo ciekawych informacji, ponoć w Fiore doszło do jakiegoś zamachu, hmm... czyżby to dlatego było tam wtedy tak głośno i pusto? No proszę, kto by przypuszczał! No.. na pewno nie nasz wiedźm. Dalej jakieś bzdedki o królewskiej przemowie, radzie, bla bla bla nudy, a potem... miss! Ależ się nasz blondyneczek zdziwił gdy zobaczył w gazecie znajome twarze. Panna Col, Kawka.. zaraz Kawka, to ta piękność z cmentarza co się gdzieś po drodze zgubiła wiedźmie! A co dalej... Biszek!? My god! Biszek w kolorowej gazetce! Ważniacha się z Makusia zrobił, modelem został! I nie poinformował o tym swego NPŚ'ia!? Nosz... normalnie foch z przytupem na 2 minuty!
- Biszuś...
Wymamrotał młodzian wyglądając przez okno karocy, ehh... pamiętał coś te okolice. Jednak ostatnio ich podróż do zamku wyglądała inaczej, kiedy to Pan Melior i Panienka Colette zostali zjedzeni przez podobny powóz i zabrani wygodnie do zamku. Kiedy to Aff i Mak musieli udać się w romantyczną podróż w deszczu po górach, w towarzystwie Natalki. Ah, cóż to była za przygoda, która na zawsze połączyła całą trójkę niewidzialnymi nićmi, męskiej przyjaźni! Szkoda tylko, że w nocy tak w swym pokoju balowali, że Makusia nie dało się obudzić rano, chyba.. tak chyba właśnie tak było, na bank! Swoją drogą... co słychać u Natalki? W ogóle się ten jego Wójcio Rikiś nie odzywał, a miał! Hmp. Co za tupet, z tego wampierza. Ciekawe czemu opuścili zamek, może stało się im coś złego? W Końcu krwiożerczy krewniak Meliora miał wobec nich swoje plany a i chyba polubił zamek ziomka Arena i "szkolonej przez niego na wiedźmę" Mary Ann. Afuro postanowił udać się na bal by tego wszystkiego się dowiedzieć i w razie czego Natalkę uratować, by spłacić dług życia! No i może jeszcze nieco uszczuplić zamkowy skarbiec, w końcu ostatnio znalazł tam zarąbiaszczą błyskotkę która teraz doczepiona była do jego czaderskiej mycki i okazywała fajność Pana Wiedźmy. No ale niema co tyle rozmyślać, wpierw trzeba było wbić na bal... ciekawe czy wpuszczą go tam z miotłą? Powóz w końcu się zatrzymał, blondasek nasz natomiast nieśpiesznie, jako ostatni go opuścił, mierząc wzrokiem całą posiadłość. Hmm... wiele się tu zmieniło, wiele...
- Ahh, wspomnienia. Zaczyna się interesujący wieczór, panowie. No cóż drogi Azielu, prowadź, prowadź~ Odparł radosnie chłopaczyna, narazie ciesząc się dniem, czy też raczej już wieczorem. Tak właściwie to wcale nie potrzebował przewodnika, znał samą posiadłość całkiem dobrze, choć w przeciwieństwie do Finicjusza lochy stanowiły dlań zagadkę, ale dzięki temu mogło być jeszcze ciekawiej, może tym razem ktoś napisze o nim książkę? Albo chociaż zrobi artykuł? Wtedy razem z Makiem cieszył by się czerwonym dywanem! Do tego jednak, było jeszcze daleko, na razie po prost grzecznie ruszył za grupką...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptySob Sie 24 2013, 23:04

MG

Yuna: Dziewczyna była gotowa wykonać rozkazy swojego nowego zleceniodawcy. To że były dziwne i dość nieciekawe, to kwestia drugorzędna, dopóki płacił. Dlatego też bez zbędnego marudzenia zajęła pozycję w głównym Hallu. Był przestronny, dach znajdował się jakieś 3m od podłogi. Zwieszał się z niego kryształowy żyrandol, na podłodze zaś znajdował się Szafirowy dywan perski ze złotymi zdobieniami. Naprzeciwko ciężkich drzwi były schody na piętro. Prócz tego korytarze na prawo i lewo gdzie mieli się kierować goście, oraz drzwi po lewej i prawej stronie schodów, wgłąb Hallu, te po lewej prowadzące do lochów. Dlatego też Yuna mogła ustawić się po lewej stronie, tuż przed schodami, by mieć świetny widok i na drzwi wejściowe i na te od lochów, a jednocześnie sprawiała wrażenie osoby broniącej wejścia na piętro. Tymczasem do pomieszczenia wszedł blondyn, prowadzący zapewne kolejnych gości, z którymi od razu skierował się na prawo. W oczy Yuny rzucił się długowłosy blondyn, Krótkowłosy chłopak o Czerwonych włosach, jakiś tłuścioch i jeszcze jeden facet. No mniejsza, goście nie byli jej problemem póki nie próbowali wyjść, lub wkroczyć do lochów. Mówiąc o lochach, Yuna jako mag, nie mogła zignorować pewnej rzeczy, dojmującego chłodu bijącego stamtąd. Gdy tylko dziewczyna tam patrzyła czuła ciarki i posmak pleśni na języku. Na dodatek, gdy tylko po raz kolejny tam spojrzała, usłyszała coś jakby... tarcie pazurami w drewno. Chodź to wszystko mogło być wytworem jej wyobraźni...

Blood: Blood, definitywnie najmniejsza osoba w pomieszczeniu, na dodatek miał chyba słowotok, bo pędem zalał gospodarza pytaniami.-Nie musisz się do mnie odzywać, ewentualnie mów Lordzie Des. Jak ci wygodnie, nie wiem jak pracujesz. Jeśli sądzisz że łatwiej ci będzie bronić mnie z dystansu, zachowaj dystans, jeśli z bliska, bądź przy mnie. Zwracaj uwagę najlepiej na każdego oraz nie, nie spodziewam się nieproszonych gości...-Tu uśmiechnął się w dość mroczny sposób-Aczkolwiek spodziewam się kłopotów.-Dokończył myśl w ten sposób, też słowotokiem odpowiadając na słowotok. Zaraz potem wstał i skierował się do wyjścia, a Blood podążył za nim, zostawiając Samaela samego w pomieszczeniu. Poszli zupełnie inną drogą niż wcześniej szła Yuna.-Wybacz że naruszę twoją prywatność, ale wolę o tym mówić na osobności. Posiadam łatwiejszą drogą komunikacji, musisz jednak z własnej woli zgodzić się, na to bym się z tobą skontaktował. To jak odbieranie listu.-Spojrzał na chłopaka, oczekując jego zgody... lub kto wie, odmowy?

Goście: Zaproszeni na przyjęcie magowie nie byli zbyt rozmowni. Zamiast tego w milczeniu czekali aż Aziel odbierze ich i zaprowadzi na przyjęcie. Gdy weszli do Hallu, zobaczyli osobę w czerwieni i masce, pilnującej schodów, zapewne tutejsza ochrona. Chodź co ciekawe postać zdawała się emanować czymś... jakby złem. Niemiłym uczuciem sprawiającym że języki cierpły, a włos stawał dęba. A może co innego było winne temu uczuciu? Kto wie. Aziel poprowadził grupkę korytarzem w prawo, po kilku metrach wpuszczając do przestronnej sali balowej. Pierwsza znacząca różnica którą w budowie zamku odnotował Afuro. W tym miejscu wcześniej bowiem znajdowały się pokoje gościnne parteru oraz pokoje gościnne i jeden z salonów pierwszego piętra. Teraz jednak była to spora sala balowa, wyłożona marmurowymi płytami, z wielkimi oknami, przysłoniętymi czerwoną kotarą. Z sufitu zwieszały się kryształowe żyrandole, pod ścianami stały krzesła oraz stoły wypełnione jadłem i napitkiem. W sali było około pięćdziesięciu osób, widocznie jeszcze bez gospodarza. Kapela którą stanowiło dwóch panów z fletem, wiolonczelistka, skrzypek i pan z kontrabasem, grała coś w rogu sali a podwyższenie chwilowo było puste. Widać pan przyjęcia jeszcze nie przybył. Aziel ukłonił się gościom i wyszedł z sali idąc zapewne po kolejnych gości.

Czas na odpis: 27.08 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyPon Sie 26 2013, 10:55

Ech... Chyba nawet odechciało mi się szukać tej biblioteki... Po prostu przysiądę sobie i poczekam na rozwój sytuacji. Może stanie się coś ciekawego? Może pan zamku nas czymś zaskoczy? A może ktoś postanowi sabotować bankiet? Hmm... wszystko możliwe, wystarczyło czekać i mieć oczy szeroko otwarte...
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiegoś wygodnego miejsca i usiadłem przy najbliższym wolnym stoliku, pogrążając się w rozmyślaniach.
Siedziałem tak i akurat moje spojrzenie padło na wyciągniętą na stole własną rękę, na której znajdował się tajemniczy pierścień, którego moc miała ujawnić się gdy będę w potrzebie... Ach, ciekawe... podobno miał dać mi wielką moc... Tak w ogóle, to ja zdobyłem w końcu tą melodię? I co się stało z Cheri? Wybiorę się na wywiad jak już odbębnie ten cały bankiet...
W sumie to napiłbym się czegoś. Rzuciłem okiem w poszukiwaniu jakiegoś kelnera, by wziąć od niego kieliszek szampana albo wina, czegokolwiek...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Kyoki


Kyoki


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyWto Sie 27 2013, 00:05

Słuchał uważnie wypowiedzi Lorda Desa – tak chciał być on nazywanym. Szybko zanalizował co powinien zrobić w razie jakiegoś wypadku. Lepiej trzymać się blisko tego człowieka, w razie czego szybciej go obroni lub odepchnie w razie potrzeby. Pozostała tylko kwestia tego, czy powinien już przywołać jakiś miecz. Nikt inny nie posiadał takich rzeczy, więc to może na niego od razu rzucić jakieś podejrzenia. Musiał dać sobie jakoś radę bez tego. Czuł, że wyczerpał swoją uprzejmość jak na tę godzinę, normalnie porozmawia, gdy mu się poprawi. Teraz wolał dla świętego spokoju przytaknąć, czy tam kiwnąć łepetynką jeśli zajdzie taka potrzeba. Zmęczyło go trzymanie swojego charakteru w ryzach. Tak to jest gdy się pójdzie na misje z ludzi, którzy są z tych dobrych gildii. Dla nich to się tylko liczyło światło, tęcza i jednorożce. Taki uroczy zestaw.
- Rozumiem – odpowiedział krótko, dając widocznie do zrozumienia, że już mu się nie chce nic mówić.
Po tym Lord Des wstał, a on ruszył za nim jak cień. Gdy tylko zostawili za sobą pomieszczenie zaczął dokładnie nasłuchiwać czegoś co nie pasowało do reszty. Szli zupełnie inną drogą niż ta, którą wybrała dziewczyna, ale i tak to go mało obchodziło. Musiał wyrzucić z umysłu wszystko co mu przeszkadzało, a myślenie o takich bzdetach tylko by go odciągało. Skrzywił się, gdy usłyszał głos mężczyzny, naprawdę miał nadzieję, że będzie miał już święty spokój.
- Mi to obojętne – odparł, wyrażając swoją zgodę w ten sposób. Trochę go zaintrygowała ta propozycja.
Ciekawość go kiedyś zgubi, to pewne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1368-konto-blooda#20394 https://ftpm.forumpolish.com/t1357-blood#20390 https://ftpm.forumpolish.com/t1416-zbrojownia#21324
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 EmptyWto Sie 27 2013, 16:12

Wchodząc do sali, uśmiech malował się na twarzy naszej wiedźmy, cześć pierwsza "infiltracja" została zakończona powodzeniem! Agent 00-1 melduje się do dalszej akcji! Czyli... część druga: Obserwacja i analiza! Niczym rasowy wiedźmo-nindża! Jakim na pewno w stu procentach Aff był i nie warzcie się w to wątpić! W każdym razie fakt, że w wampirzym zamczysku nastąpiło niemałe przemeblowanie, toż on ostatnio o tam w rogu sobie z Makiem spał, o a tam dalej się kąpał! A teraz co...? Wielgachna hala! No jakoś nasz Tamotsu musi to sobie przeboleć, w końcu już nic na to nie poradzi, no ale zawsze można mieć nadzieję, że reszta zamku aż tak bardzo się nie zmieniła. Afuro nie planował zbyt długo zabawić na samym balu, miał większe plany, jednak... skoro już tu trafił, to warto było się chwilkę zabawić. Troszku wytrawnego winna jeszcze nikomu przecież nie zaszkodziło, prawda? Dlatego też chłopak ruszył w kierunku "bufetu" czy też innego miejsce, w którym na sali podawali alkohol i troszeczkę z dobrodziejstw oferowanych przez gospodarza skorzystał. W miedzy czasie wypytuje innych obecnych na balu, o Lorda, który w owym zamku zamieszkał, oraz wypatruje innych wyjść z Sali, bo bankowo jest więcej niż te jedne, którym tu przybyli...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Sponsored content





Os Kelebrin - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 15 Empty

Powrót do góry Go down
 
Os Kelebrin
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 24Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 19 ... 24  Next
 Similar topics
-
» Szturm na Os Kelebrin

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.