I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zamek na wzgórzu. Rozciąga się na Południe od Hargeonu. Otoczony gęstymi lasami, znajduje się na niewielkim, może 30m wzniesieniu. Twierdza jest brudno czarna, utrzymana w stylo post Romańskim z elementami całkiem nowymi. Ale nie odbiegajmy zanadto od opisu. Do zamku wiedzie ścieżka biegnąca przez Bor mieszany z przewagą dębów i olch. Po wyjechaniu z lasu na wzniesienie zaczyna się "Dahr Magna" które było niegdyś "Szafirowymi ogrodami" ze względu na pomniki wyciosane z różowego kamienia sprowadzonego z Romerum, oplecionego różami. Dziś, są to już podupadłe rzeźby, porośnięte bluszczem, róż zaś wyblakł i przypomina już biel. Rzeźby te znajdują się w zaniedbanym ogrodzie stanowiącym przedsionek a zarazem tył zamku. Twierdza nie posiada fosy, o ile kiedyś ją posiadała. Jest to wielki kwadratowy budynek, z kilkoma wieżami. Najbardziej jednak rozpoznawalnym elementem zamku jest wielki taras widokowy wychodzący z sypialni jego byłego właściciela. Widać zaś z niego całe miasto. Sam zamek jest w stanie ruiny, znaczy mury i cała reszta stoi ale umeblowanie, okna i tym podobne rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Możni miasta nie maja tyle środków by łożyć na utrzymanie pięknej oniegdaj twierdzy. ~~
MG
Karczma "Ekler" słynęła w mieście nie tylko z eklerów ale też z legendarnych loży vipów. Były to wspaniale wyposażone loże. Śliczne obite miękkim materiałem i magiczną pianką ławy, wyciszone magią ściany, jedzenie do woli na koszt firmy no i co najważniejsze "Morska bryza" na koszt firmy, dla każdej zaproszonej osoby. Morska bryza była zaś legendarnym w całym Fiore napojem bezalkoholowym, w smaku przypominającym zwykła gazowaną wodę, ale efekt był iście piorunujący. Mówi się że to przez naturalne chemiczne związki w wodzie, które przez stulecia mieszały się z eternano, wytworzyły słodki osad. Tym właśnie była tajemnica morskiej bryzy, po jej wypiciu ów osad osadzał się w ustach, na długi czas pozostawiając w nich smak mięty i ten sam roztaczając przy każdym wydechu. Mało tego chronił zęby przed brudem na około miesiąc a to miłe uczucie orzeźwienia... O tak tym razem kronikarz zadbał o wygody swoich gości... chociaż raczej chodziło mu o wyciszone magią ściany ale niech pospoły skorzystają raz w życiu z luksusów. Mimo że było go stać na to wszystko, siedział ubrany w najzwyklejszy szary dres z napisem "Hot 18". Znów czekał na magów których kelner miał tu oddelegować gdy tylko spytają o kronikarza. Wiedział ilu ich przyjdzie, ciekawiło go jednak czy będą w śród nich... starzy znajomi. Tak czy siak, pozostawało czekać...
Na zewnątrz siekł deszcz, bębniąc nieustannie w zniszczone parapety. Nie przeszkadzało to jednak osobie stojącej przy oknie, tak samo jak nie przeszkadzało jej wianie mroźnego wiatru czy trzask ciepłego ognia w kominku. Czerwone oczy przenikały wszystko na wskroś badając przestrzeń daleko przed sobą. O tak, spojrzenie tych głębokich oczu, wwiercało się w Hargeon, zapewne oczekując czegoś co ma wkrótce nadejść. Cmoknął z niezadowoleniem gdy samotna błyskawica przecięła niebo. W tym wypadku droga tutaj będzie nieprzyjemna i aż zastanawiał się czy nie wysłać na przód Gormela. Jednak zrezygnował z tego pomysłu i zamiast tego wezwał do siebie Nathaniel. -Nakryj proszę dodatkowo do stołu. Wkrótce będziemy mieć gości...-Powiedział spokojny, cichy głos. Nathaniel jednak usłyszał i posłuchał. Zawsze słuchał. Zastanawiał go ten chłopiec. Ale to chyba inna historia, bo historia która miała się zacząć interesowała go dużo bardziej...
//Czas na odpis 19.03 godzina 19:00
Autor
Wiadomość
Gość
Gość
Temat: Re: Os Kelebrin Wto Sie 27 2013, 18:30
- "Całkiem tutaj przytulnie." - zaczęła swoje gdybanie Yuna. Gdyby tylko miała dostęp do muzyki... ahh! Cóż to by była za impreza! No, ale nie czas na takie wygłupy. Trzeba było się skupić na zadaniu. - Brakuje tutaj tylko parkietu na dancingiii~! - w jej główce rozrysowywał się niecny plan przemienienia nudy w coś wystrzałowego. Niestety musiała się jednak uporać z tymi myślami, ponieważ inaczej nie da rady się skupić na tym co trzeba. Mimo, iż starała się mieć na uwadze obydwa wcześniej wspomniane przez gospodarza miejsca, to cały czas nie dawało jej spokoju wejście do lochów. Czemu wydalało taką negatywną, upiorną, może i nawet budzącą strach aurę? Wejście jak wejście, a lochy jak lochy. Może właściciel skrywa tam jakieś sekrety? Automatycznie wręcz powędrowała Yunie do lewej słuchawki ręka po tej samej stronie. Ściszyła ona bowiem muzykę do zera. Skoro dobiega do moich uszu dźwięk, to niemożliwym jest, aby słuch zmylił maga dźwięku. - "Skoro nie mogę podejść i sprawdzić, to zrobi to za mnie dźwięk!" - rozpromieniała się w duchu, a na twarzy wymalował jej się zadziorny uśmieszek. Spojrzała jeszcze na wszelki wypadek na wejście, czy aby przypadkiem ktoś nie ma zamiaru wyjść z budynku. Nadal nie pojmowała tego zakazu, ale jak trzeba to trzeba. Chociaż poniekąd zaczęło jej coś świtać... jeśli tak się stanie, to natychmiast pędzi pospiesznym krokiem w stronę danej osoby i zatrzymuje ją położeniem dłoni na ramię. Jeżeli natomiast nikt taki się nie pojawi, to dziewczyna przymruża nieznacznie oczy i skupia się, aby dokładnie odczytać dobiegający do niej dźwięk(♫Zōfuku-PWM). Może znowu nastąpi, jeśli zniknął? A jeśli wydobywa się stamtąd cały czas, to może dokładnie uda się jej go zanalizować? Tak czy siak jedno jest pewne - Yuna rozwieje swoje wątpliwości co do ułudy, a rzeczywistego słyszanego dźwięku.
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Wto Sie 27 2013, 19:51
Co prawda goście milczeli przez całą drogę, lecz mimo wszystko Hibariemu dopisywał humor, a z jego ust uśmiech nie schodził. Tak jak urzekł go budynek od zewnątrz tak od środka był jego niezbyt skromnym gustem jeszcze wspanialszy. Takie klimaty odpowiadały nadmiernie wyperfumowanemu pegasus'owi. Pierwszą osobę na jaką zwrócił uwagę mag perfum była ubrana cała na czerwono postać mająca na sobie maskę. Jak nie trudno było się domyślić była to ochrona. Czuć było od niej coś wrogiego, coś czego rudowłosy nie mógł przeoczyć. Tak jakby złe intencje. Pewnie każdy by to jakoś odnotował czy też poczuł się nieswojo, ale Hibari to nie każdy. Straszny ochroniarz ? Dobrze, będzie bezpiecznie, chyba. Po prostu nasz bohater nie chciał tracić czasu na gdybanie czy zastanawianie się nad tą osobą, czy też dziwną atmosferą, która tam panowała. W końcu o tym, że on tu jest wiedział mistrz VP, innymi słowy gdyby coś mu się stało to pan zamku narobił by sobie wrogów. Jak na razie nigdzie nie było widać gospodarza, lecz tym się akurat mag perfum nie przejął. Gdyby gospodarz był kobietą to by sytuacja wyglądała całkiem inaczej. Grała muzyka, nastrój był więc nic dziwnego, że nie chciał tracić więcej czasu. Hibari luknął w lewo, potem w prawo, przeszukał wzrokiem dokładnie salę balową. W końcu wybrał, jego ofiara została odnaleziona. Poprawił krawat i ruszył w kierunku najładniejszej dziewczyny jaką zdołał dostrzec. Po drodze jeśli na tyle szczęście pozwoliło i spotkał jakiegoś kelnera to zabiera dwa kieliszki wina czy też szampana zależnie od tego co serwowali. - Musiało boleć prawda ? - zagadał tymi słowami czekając na odpowiedz. Z doświadczenia spodziewał się czegoś w stylu " Co musiało boleć " i gdy do tego doszło dodał - Gdy spadłaś z nieba aniele - jednocześnie częstując wybrankę wspaniałym, delikatnym, uwodzicielskim uśmiechem oraz podając jeden z wcześniej odebranych trunków kelnerowi (jeśli takowy udało mu się zabrać). - Jestem Hibari - powiedział na koniec.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Os Kelebrin Wto Sie 27 2013, 20:46
MG
Blood: Członek GH dostał zadanie, jakie dostał, nic na to nie mógł poradzić. Za to na propozycję Lorda, teoretycznie mogła. Niemniej jednak nie ma co gdybać, co by się stało przy odmowie, gdyż Blood zgodził się bez chwili wahania. Fakt jego słowa, można było różnie interpretować, można było nawet założyć że Blood wcale nie miał na to ochoty, ale nikt nie nakazywał Desowi danej interpretacji, a w interpretacji słów to on akurat był mistrzem. Po chwili już Blood dowiedział się jakimi dokładnie umiejętnościami dysponuje mężczyzna.-Ah... interesujące... przy mnie nie musisz udawać, bądź kim chcesz, rób co chcesz... dziś, będziesz mógł pokazać, jaka bestia w tobie drzemie.-Powiedział głos w głowie Blooda, może to był Des? On sam nie dał po sobie nic poznać i razem z chłopakiem wkroczył na salę bankietową.
Yuna: Natarczywe dźwięki są dość upierdliwe jeśli nie jest się ich w 100% pewnym. Dlatego Yuna postanowiła zbadać ów dźwięki by mieć pewność tego co słyszy. Obserwując uważnie czy ktoś nie rzuca się w kierunku drzwi, wcieliła swój plan w życie. Kiedy skupiła się nieco bardziej i użyła swojego zaklęcia, usłyszała wyraźniej, coś jakby ciągnięcie po ziemi i żłobienie czymś ostrym w drewnie. Coś było w lochach i chyba chciało wyjść.
Goście: Afuro podjął rozmowy z resztą gości. Jak się okazało nikt jeszcze tego lorda nie spotkał i nie widział. A co do wyjść, żadnego nie było, tylko to jedno którym weszli. Byli jak... jak szczury w pułapce. No chyba że ktoś chciał przez okno skakać. Ale przecież nie było się czym martwić, to tylko bal... A Hibari ruszył na podryw. Niebieskooka blondynka w czerwonej sukni stała się jego ofiarą, obrzuciła ona Hibariego nieco zdziwionym spojrzeniem i zagrała dokładnie tak, jak jej Hibari zagrał.-Angelica, miło mi poznać, panie Hibari.-Odebrała od Hibariego trunek i upiła łyk.
Dalsze rozmowy urwało wejście na salę mężczyzny, o ciemnych długich włosach, ubranego w czerwony garnitur i idącego za nim chłopaka w masce. Pan oraz jego ochrona. Des skierował swe kroki na niewielkie podwyższenie na którym stanął a stamtąd spojrzał na każdą osobę na sali. Na każdej zawieszając spojrzenie chodź na chwilę.-Witajcie moi mili, powiedzcie mi, czy dobrze się bawicie?-Zapytał cichym, acz przyjemnym dla ucha głosem, co poniektórzy ci śmielsi, zdołali nawet rzucić krótkie "Tak".
Czas na odpis: 30.08 godzina 21:00
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Os Kelebrin Czw Sie 29 2013, 13:44
Wzdrygnął się, gdy usłyszał kolejny głos w swojej głowie. Już chciał odpyskować swojej osobowości, że ma iść spać i dać mu w końcu żyć, czy inne takie odzywki. Dopiero po chwili zorientował się, że ten głos nie należy do żadnej z nich. No tak, wydał swoją zgodę na lepszą komunikacje. Przecież to było znacznie lepszym rozwiązaniem niż normalne rozmowy. Po nim nie byłoby tego widać, po Lordzie Des tak, więc to kłopotliwe. Milczał przez chwilę, mrużąc oczy pod maską. Musiał się dobrze zastanowić co odpowiedzieć. Trzeba jeszcze rozpracować system działania tej magii, aby pracodawca nie dowiedział się czegoś czego nie powinien, na niektóre tematy. Wystarczy myśleć o rzeczach normalnych i miało znaczących. Typu kto ma jakie ubranie, czy ktoś wygląda podejrzanie, a może jakaś znajoma twarz. To powinno na jakiś czas wystarczyć. Słyszę głos, czyżbym znowu zwariował? Bestia? Ona zniknęła po tym jak próbowała mnie wykończyć, o czym już pewnie wiesz. Ale dziś, niebo jest takie piękne, aż chce się je zabarwić widokiem krwi. Odsłonił jedno oko, które błyszczało niebezpiecznie. Po czym zasłonił je szybko. Zabolało, jak spotkało się z powietrzem. Sala bankietowa była wypełniona ludźmi, którzy nie znali Lorda Desa. Wyprostował się jak struna, idąc z wysoko podniesioną głową, próbował nie wyglądać na aż tak niskiego jakim był. Małe jest piękne czy coś. Stając na podwyższeniu trzymał się bardzo blisko, rozglądając się uważnie po każdym. Chciał wyszukać potencjalnego ataku na Lorda. Nic na razie niezwykłego nie zobaczył. Skupił się bardziej na skierowaniu głowy przed siebie. Dzięki masce, mógł spokojnie wyglądać na znudzonego tym wszystkim. Nic ciekawego na razie się nie działo. Ale tu nudno~
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Sie 30 2013, 11:41
Dobra... zajmę się czymś i jako gość w końcu uderzę w party... Szybciej mi czas zleci, niż siedząc i użalając się "czemuż dałem się w to wrobić..." Oke, oke... No to lecimy. Zgarnąłem dwa szampanki z tacy i wyszukałem swoją ofiarę, uważnie wypatrując, by przypadkiem nie miała obrączki na palcu. Kto wie, może (nie)tajne zabiegi rodziców, mające na celu mnie z kimś swatać, wyjdą na dobre... Uważnie wyszukiwałem jakieś ślicznej panienki, która na głupią nie wyglądała i uderzyłem -Co taka śliczna dama robi sama na parkiecie? Zechciałaby się pani ze mną napić szampana?- Podaję kieliszek mojej ofie.. wybrance. Kiedy wypijemy, oddaje kieliszki przechodzącemu gdzieś tam kelnerowi -Jestem Pace. Może zatańczymy?-
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Sie 30 2013, 11:43
Stało się dokładnie tak jak się tego Hibari spodziewał. Niestety w momencie w którym chciał kontynuować rozmowę uwagę wszystkich zwróciły osoby wchodzące do sali balowej. Był to gość w czerwonym garniturze i ktoś wyglądający na ochroniarza. Dość niskiego ochroniarza, prawdopodobnie to drobna kobieta... Lecz nie ma cycków ? Może to deska ? Albo jednak chłopiec o strasznie słabej posturze ? Wiele myśli kłębiło się w głowie maga perfum na temat słabo wyglądającego ochroniarza który swym wyglądem sprawiał wrażenie kogoś kto nie jest na swoim miejscu (zbyt mizerny na ochronę). No cóż po paru chwilach doszło do niego, że go to nie interesuje. W końcu jest w trakcie podrywu kobiety która na pewno nie jest deską. No i znów gdy chciał kontynuować rozmowę osoba na podwyższeniu (prawdopodobnie właściciel i gospodarz) zaczął mówić " Witajcie moi mili, powiedzcie mi, czy dobrze się bawicie? ". Po jego słowach rudy pegaz zaczął się zastanawiać czy czasem właściciel tego przybytku nie zaserwuje im jakiejś specjalnej niespodzianki. No tylko, że nie wiadomo dlaczego nasz bohater cały czas miał dziwne przeczucie, że stanie się coś złego. Co prawda cały czas starał się ignorować swe przeczucie bo w końcu co złego może stać się na balu takim jak ten ? Hibari wziął łyka po czym rzekł cicho do swej partnerki z lekkim wciąż utrzymującym się uśmiechem - Wygląda na to, że nasz gospodarz przyszedł -, a po tych słowach ponownie wziął małego łyczka swego trunku w oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń.
Gość
Gość
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Sie 30 2013, 15:36
Zaraz po w miarę dokładnym przeanalizowaniu dosłyszanego dźwięku oczy Yuny zaczęły lustrować wejście do lochów. Skoro tam coś było, to na pewno nie bez powodu. Po części, znacznie większej części, dziewczyna nie chciała w tym maczać palców, ale przeszła jej przez głowę jedna myśl... a gdyby tak wypuścić to coś? Nie po to, aby zrobić chaos, jeśli w ogóle by taki nastał, lecz żeby rozruszać tą nudę. Blondynka w masce założyła dłonie za głowę i splotła palce, po czym westchnęła siarczyście. - Ciekawe czy u innych coś się dzieje. - rzuciła krótko pod nosem, rozglądając się przy tym na boki. Podkręciła lekko głośność w słuchawkach, aby zająć czymś swoją muzyczną duszę. Najwyraźniej było tak, jak mówił gospodarz: "Najnudniejsze zadanie, ale najważniejsze." Po odgłosach dochodzących ze środka lochu Yuna mogła spokojnie wywnioskować na swój rozum, że nie siedzi tam żadna Pusia czy Lusia.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Sie 30 2013, 18:56
No i Lordzik przybył, wpierw oczywiście uroczyste przywitanie, śmiechy, chichy i klaskanie - żeby nie było Aff również klaskał, wszak jest dobrze wychowany! Dziwnym okazał się fakt, ze nikt owego ważnego facia nie znał, jasne - niby może być nowy w tych stronach, ale żeby żaden wysoko postawiony go jakoś nie kojarzył? Jak na wiedźmowy nos, coś tu śmierdziało, no ale nasz młodzian nie lubi bardzo wielu zapachów, więc kto wie, co to tak naprawdę cuchnie. W każdym razie Afuro postanowił nie marnować więcej czasu w sali balowej, on miał swoje własne plany, z którymi chciał właśnie wystartować. Cóż, raczej nie powinien tak po prostu sobie wyjść, bo może jeszcze jakaś od siedmiu boleści ochrona by go zatrzymała, a blondaskowi nie chciało się bawić w udawanie, że idzie "do kibelka", dlatego też skorzystał z jednego z swych ulubionych zaklęć, zmieniając swą zwykłą, gustowną pelerynę w jeszcze bardziej gustowną pelerynę-niewidkę! Oczywiście, czeka na moment aż nikt nie będzie na niego patrzył, dopiero wtedy aktywuje zaklęcie i opuszcza salę, z nadzieją, że reszta zamku nie uległa tak wielkim przeróbką kieruje się w stronę lochów....
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Sie 30 2013, 20:45
MG
Bal nabierał tempa, zleceniodawca się pojawił, jak dalej potoczą się losy tej imprezy? Odpowiedź miała nadejść znacznie szybciej niż można było przypuszczać. Zaczęło się jednak powoli, od znikającego Affa. Bo może zniknięcie chłopaka nikomu się w oczy nie rzuciło, ale to jak drzwi się same otworzyły już tak. Zaczęły się zdziwione szepty. Tymczasem chłopak pędził korytarzem, aż wypadł w Hollu, przy Yunie, widząc drzwi prowadzące do lochów. Dziewczyna świetnie go słyszała, a po chwili i zobaczyła, kiedy zaklęcie przestało działać. A potem rozległy się wrzaski...
A jak było na sali po wyjściu Affa? Właściciel uciszył tłum gestem dłoni, czekając aż ci umilkną.-Przygotowałem dla was małą grę.-A to ci Hibari, znowu trafił. Chodź to, że nagle około trzydziestu pięciu osób padło nieprzytomnych było zaskakujące. W tym wybranka zalotów Pace'a.-Ta gra nazywa się zabij, lub zostań zabitym. Widzicie chcę waszej krwi. Każdego z was. Ale pozwolę wam się uratować w prosty sposób. Każdy kto zabije jakiegokolwiek wampira, lub wampirzego niewolnika, wyjdzie z tej posiadłości. To magia jednego z moich znajomych więc nie macie co próbować. Wyjątkiem są drzwi wejściowe. Przez nie może przejść każda osoba która pokona strażnika... chyba że strażnik nie będzie w stanie walczyć już po pierwszej walce...-Zleceniodawca roześmiał się a Przerażeni goście wrzasnęli i wybiegli z sali. Angelica chyba zasłabła, bo złapała Hibariego za ramię i z przerażeniem patrzyła na Desa.
Stan postaci: Afuro: 94%MM
Czas na odpis: 02.09 godzina 21:00
Gość
Gość
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 12:26
Yuna ziewnęła krótko i przez to pod maską kotłował się jej przyjemny zapaszek mięty pomieszanej z wisienką. Zrobiła się z lekka głodna, ale na całe szczęście jakoś brzuszek jej nie burczał, więc mogła spokojnie kontynuować misję. A przynajmniej by tak było, gdyby nie fakt, że słyszy pospiesznie kroki. Momentalnie ściszyła muzykę, bo może to był ktoś ważny i chciał ją szybko o czymś poinformować. Może o tym wejściu do lochów? Jakby nie patrzeć, to zrodziła się w dziewczynie nutka ochoty do działania. Pewnie będzie miała coś więcej do roboty, a nie tylko stanie i pilnowanie. Ani trochę nie wydawało się Yunie dziwne, że ktoś pędzi w jej stronę. O dziwo jednak nikogo przez chwilę nie widziała, a muzykę przecież ściszyła do zera. Pierwsze omamy z czymś za drzwiami prowadzącymi do lochu rozwiała wzmocnieniem dźwięków wydobywających się właśnie z tamtego miejsca. Może tutaj też tak powinna zrobić? Na całe szczęście nie. Chociaż kto wie czy to nie przypadkiem pech. W momencie, kiedy sylwetka człowieka znikąd pojawiła się jej przed oczami, pod maską wymalował się Yunie na twarzy jeden wyraz - "INTRUZ!". Skoro wracał z sali... uhh... chyba balowej, to w takim razie musiał narobić tam zamieszania i teraz zwiewać. Zaciskając dłonie i napinając mięśnie, blondynka starała się wykonać szybki ruch nogą(zależy, z której strony go zobaczyła. Jeśli po swojej prawej, to prawą nogą, jeżeli lewej, to lewą) po ukosie, aby wpakować zobaczonej osobie kopniaka w brzuch, bok czy cokolwiek w co mogłaby trafić na tej wysokości. Jeśli jej się to nie uda i chybi, to najpewniej się obróci korzystając z tego, że noga niesie jej kierunek, aż w końcu postawi ją i trzaśnie po obrocie potencjalnego przeciwnika prawą łapką. Gdyby którakolwiek z jej szybkich reakcji odniosła sukces, to prawdopodobnie, z odrobiną szczęścia, powali tą osobę na ziemię, bądź przygwoździ do ściany. Korzysta oczywiście z tego momentu, aby jeszcze bardziej przyszpilić intruza, pakując mu z zasięgu piąstkę(♫Onpa no ken) w brzuch, żeby na chwilę nie mógł oddychać. W głowie Yuny cały czas przewalały się słowa gospodarza o pilnowaniu wejścia do lochów. Bądź co bądź pewnie tam miał zamiar się udać intruz. Bo jeśli nie, to po co? I co więcej - jaki miałby cel we wchodzeniu tam?
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 13:06
Cóż jak widać wspaniałego wiedźmo-nindży głupie szczęście się trzymało, wszak gdyby spóźnił się o paręnaście sekund, musiał by siedzieć na nudnym - choć nagle dość głośnym balu. Ciekawe cóż się tam w środku mogło dziać? Tego Aff nie wiedział, ale wyraźnie mu to wszystko śmierdziało jak tani puder do stóp! Normalnie aż go w nosie zaswędziało. "Kukuku~ Dobrze, że opanowałem trudną sztukę uciekania, chyba nie jest tam teraz zbyt miło... ciekawe tylko co się tam tak właściwie dzieje. No cóż, nie moja sprawa, niechaj się tam grzecznie bawią." Pomyślał sobie zdolniacha Tamotsu biegnąc w stronę lochów, kiedy to jakaś dziewuszka się w jego stronę rzuciła! Zaraz.. widziała go? Osz cholerka, zaklęcie się skończyło! Oczywiście Afuro nie zamierzał stać jak słup soli i czekać aż mu ktoś przepieprzy, dlatego od razu się wycofuje i to w jakim stylu! - Bo w krótkich, szybkich podskokach do tyłu, dzierżąc swą najdroższą miotłę w w obu dłoniach i trzymając lekką gardę stara się zablokować cios Yuny, jeśli jakikolwiek z nich zdoła go sięgnąć. Jeśli już uda mu się oddalić na bezpieczną odległość - na tyle aż dziewczyna zaprzestanie aktów agresji, po czym cały czas się pilnując, podenerwowany zaczyna mówić... - Ten no... Doberek? Ładna pogoda, niee? Tylko... słyszysz te krzyki? Coś się chyba stało, może jako dzielna bohaterka powinnaś iść to... ten no... sprawdzić? Ja za ciebie tu postoję, serio... możesz mi ufać ja jestem tym no... starym duchem tego zamku! Von Aren, właściciel tej posiadłości sprzed paru wieków a obecnie duch... buuu? To jak, może być... śmiertelniczko? Przemoc jest zła, ja tam jestem zagorzałym pacyfistą~! Tak! Duchem Pacyfistą! Kłamał nasz Affcio jak z nut, choć raczej dość nieudolnie, no ale kto mu udowodni że nie mówi prawdy? Nikt!
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 14:37
No, to dotarłem do swojej ofiary, ale zanim się ładnie przedstawiłem i tak dalej, panienka się tak po prostu zdecydowała położyć na podłodze... Ten noo... byłoby to trochę dziwne, gdyby była to jedyna osoba, która poczuła zmęczenie, ale wraz z nią zemdlała większość sali... Okeeeej, to jest dość dziwne... Zacząłem się wycofywać w kierunku drzwi, gdy nagle po pomieszczeniu rozszedł się przyjemnie brzmiący głos pana Desa... -Ej no! Proszę... Ledwo co wróciłem z misji, gdzie chciała mnie rozerwać na strzępy wuchta nagich facetów i kazano mi obcinać sobie palce i znowu mam walczyć? To są chyba jakieś żarty... W tym świecie tak trudno o odpoczynek? Przewidujecie może jakieś szczęśliwe nagrody i fanty, poza uratowaniem życia? Może bym się skusił...- Mówiąc to, już jedną ręką szukałem kilku shurikenów, które gdzieś mi się tam w garniturku zawieruszyły... Dobrze że nawet na bankiety nie ruszam się bez broni... Jak to śpiewają w piosenkach "Wszystko się może zdaaaarzyć..." i tak dalej... -Dobra... rozumiem że te twoje wampirki mają te czerwone oczy, tak? Jak Aziel i ty? I ten tego...- ściszyłem głos do szeptu -naprawdę jesteście prawdziwymi wampirami, czy tylko się zaczarowaliście?- Byłem szczerze zafascynowany odkryciem istnienia tak pradawnej rasy, jednak... wolałem zdementować myśli krążące po głowie, jakoby ten cały wampiryzm nie był tylko magiczną sztuczką... -I wybaczcie jeśli jestem niegrzeczny, nie chciałem nikogo obrazić lordzie Des... w końcu zrobiliście sobie małe igrzyska śmierci, w których mam brać udział... nie mogę ukryć, jestem troszkę zdenerwowany, aczkolwiek nie tłumaczy to mojej postawy... z natury jestem dociekliwy...-
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 17:58
No i nasz bohater zgadł, właściciel przygotował dla gości pewną zabawę. Z początku mag perfum szerzej się uśmiechnął na wzmiankę o małej grze, lecz ten uśmieszek szybko zszedł z jego twarzy na widok padającym osób. Bowiem po słowach gospodarza ponad 30 osób upadło bezwładnie na ziemię i nie wyglądało to na zwykłe grupowe omdlenie. - Co jest grane ? Coś mi tu brzydko pachnie - niczym szeptem z automatu rzekł sam do siebie, a na jego buźce pojawiło się wyraźne zdziwienie. Na wyjaśnienia nie trzeba było długo czekać. Choć słowa pana Os Kelebrin wydawały się szalone to w jego tonie głosu było coś co wskazywało na to, że mówi prawdę. W końcu pegasus żył w świecie wypełnionym magią więc takie kreatury jak wampiry mogły istnieć. Natomiast jeśli chodzi o samą zabawę i łaknienie krwi to akurat niezbyt się mu podobało. Z resztą jakiemu psycholowi to by odpowiadało ? Pierwszą myślą wyperfumowanego rudzielca było zaatakowanie właściciela. No ale wspomnienie, że to nie jego magia kontroluje wampirzych niewolników dała mu do myślenia. Po pierwsze jeśli to magia to znaczy, że wampiry też mogą jej używać. Po drugie to, że on tak powiedział nie znaczy, że tak jest. Równie dobrze to on może wszystko kontrolować i skłamał, że to jego znajomy. Ale jeśli weźmie się pod uwagę, że jednak mówił prawdę to kto jest lalkarzem ? I gdzie dana osoba jest ? No i jak odróżnić wampirów od ludzi ? Prawdopodobnie chodzi o oczy. Tylko co z niewolnikami ? Mogą być każdym. Może to ci co zemdlali ? Albo jakaś osoba obok, może nawet dziewczyna do której zarwał nasz bohater. Te i wiele innych myśli kłębiły się w głowie członka Violet Pegasus, lecz największe pytanie brzmiało inaczej. Co ta osoba sobie myśli robiąc coś takiego ? Przecież nie tylko Hibari został zaproszony ale i inni. A każdy zapewne kogoś poinformował o tym. Innymi słowy jeśli coś się stanie, a na to się zanosi to wtedy ten wampirek na własne życzenie będzie miał na karku sporo osób. To zupełnie jakby wydawał na siebie wyrok śmierci. Czyżby był tak głupi, że o tym nie pomyślał ? Albo może jest taki pewny siebie, że sądzi iż jest niepokonany ? Albo też zamierza stąd zbiec zaraz po fakcie. Na te pytania zapewne nie znajdzie teraz odpowiedzi, a najlepszą opcją w tej chwili jaka przyszła mu do głowy to pokonanie strażnika pilnującego drzwi i wypuszczenie kogoś by powiadomił policję lub jakieś służby, kogokolwiek o tym co się dzieję zarazem chroniąc wyżej wspomniane wyjście by nikt nie udał się w pościg za wypuszczonym. Z rozmyśleń wybudził go dotyk, złapanie za ramię. Było to Angelica wyglądająca na dosyć mocno przerażoną. - Wszystko będzie dobrze, nie bój się - nie do końca w to wierząc Hibari ze sztucznym uśmiechem starał się pocieszyć dziewczynę i dodać tym samym jej otuchy. - Mam plan - dodał po chwili z pełną powagą. Złapał ją za rękę i ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. - Pokonam strażnika drzwi. Wypuszczę cię stąd, a ty sprowadzisz pomoc - ciągle utrzymując pełną powagę w skrócie przedstawił jej swój plan. Gdy tylko zobaczył wyjście i osobę broniącą jej puścił dziewczynę - Trzymaj się blisko, jeśli będzie coś nie tak to krzycz - dodając te słowa ruszył na strażnika. Pierwsze co zrobił to wyjął paraliżujące perfum by użyć ich na wyżej wymienionym celu. Gdy to zrobił z wielkim impetem ruszył na swój cel starając się kopnąć go w klatę z całej siły prawą nogą. Co prawda Hibari nie jest typem osoby super silnej fizycznie, ale też nie jest słabeuszem. A element zaskoczenia może dać mu szansę na celne wyprowadzenie ciosu, którym ma nadzieję na powalenie przeciwnika na glebę by potem móc go okładać na ziemi. Prosty plan, głupi, z małą szansą na powodzenie, ale aktualnie mag perfum innego nie miał.
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 18:51
Stał sztywno patrząc uważnie po sali. Naprawdę ludzie wyglądali na onieśmielonych, już chciał zrobić jakiś ruch zmieniając pozycję, ale usłyszał słowa Lorda Desa. Gra. Nie potrafił grać w gry bez oszukiwania, taki głupi nawyk jeszcze z lat dziecięcych. Jak coś się robi, to wypada oszukiwać, a jak przyłapią to udajesz, że nie wiesz o co chodzi. No dobra, mniejsza, ale dalsza część wywołała na jego twarzy szaleńczy grymas. Teoretycznie teraz powinien zachowywać wzmożoną czujność, bo jeszcze ktoś będzie chciał go zabić, czy coś. Krew, tu zawsze o nią chodziło, nie spodziewał się, że jego pracodawca okaże się wampirem, który odwali taki numer. W sumie samego Kyokiego można go brać za stworzenie nocy, które para się widokiem cierpienia innych. Kto w końcu nie lubił widoku krwi spływającej po broni? Chyba każdy to uwielbiał! Niewolnicy Wampirów. Którzy to są? Czyżby ci co upadli? Nigdy nie wiadomo. Ale on nie był jednym z nich prawda? Przecież zachował czystość umysłu i nie wykonywał zadań powierzonych mu przez Lorda Dessa w tak absurdalny sposób. Może w każdej chwili zrzucić maskę i ją podeptać, choć bardzo nie chciał tego robić. Tak to straci swoją anonimowość i stanie się rozpoznawalnym przez resztę ludzi. A tak istniała szansa w razie wypadku, że może przebrać się gdzieś za dziewczynę, wtapiając się przy tym w tłum gości. Zastosowałby w takim wypadku element zaskoczenia. Skupił na chwilę spojrzenia na chłopaku, który odważył się wyrazić swoje zdanie. Nabrał do niego szacunku. Inny planował uciec wraz z dziewczyną. Interesujące, zabawa się dopiero rozpoczęła.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Pon Wrz 02 2013, 20:37
Zielonowłosy mag, gdy na sali padło na ziemię tak wiele osób, on jak chyba wszyscy zebrani tutaj ludzie był zaskoczony tym wszystkim co się tutaj wydarzyło. Na początku gospodarz wydawał się być normalnym człowiekiem, jednak obecnie jego ocena tego mężczyzny gwałtownie się zmieniła. Zdjął szybko otrzymaną maskę z twarzy, teraz ona nie była mu już potrzeba, tak przynajmniej uważał Samael. Mag błyskawic postanowił sprawdzić słowa właściciela, dlatego najpierw szybko rozgląda się po pomieszczeniu, chcą znaleźć jakieś okna, bądź inne słabe miejsca. Następnie przy pomocy Dendō Yari trafia w to miejsce które poszukiwał, chcą się przebić na zewnątrz. Stara się przy tym nie zranić jak na razie żadnej znajdującej się tutaj osoby. Jeśli ten znajomy stworzył jakąś barierę wokół nich to takie uderzenie w nią powinno spowodować jakiś efekt, może nawet widoczny. Następnie zielonowłosy aktywuje Wyczucie, chcą się upewnić, że osoby które padły na ziemię tylko zemdlały, a także dzięki tej zdolności chce być przygotowanym na nagły atak w jego stronę, przed którym będzie próbował zrobić unik.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.