I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielki park, na który składa się połać zieleni, kilka ławeczek i różany ogród nad małym potokiem w którym pluskają się karpie. Część potoku jak i ogród z ławkami otoczony jest drucianym płotem i przynależy do herbaciarni leżącej obok "Jaśminowy raj"
~~ Mistrz DHC siedział sobie na krześle przy stoliczku, na tyłach "Jaśminowego raju". Obecnie czytał "Panią domu" co jakiś czas mrucząc coś do samego siebie. Co też taka wielka i szanowana osoba robiła od tak w innym mieście? Ano interesy, interesy zmusiły go do opuszczenia swojego lokum i przybycia tutaj. Trochę martwił się o swoje gąsiątka, ale wierzył że sobie podczas tej krótkiej nieobecności poradzą. Co swoją drogą sprawiało że martwił się w ogóle o swoją gildię która notabene podupadała, a to wszystko przez ten krótki okres jego "Focha" na świat. Chwilę się nie pokazywać i od razu gildia niszczeje. Ale teraz już był, zadba o swoje kaczuszki. Mruknął raz jeszcze przewracając stronę, z zapartym tchem czytając materiał o "Usuwaniu natarczywych plam z wykładziny". Zerknął jeszcze tylko na zegarek, niecierpliwie oczekując przybysza, przy czym jego wzrok zatrzymał się na leżącym na stole wydaniu FN, mina od razu mu zmarkotniała, jednakże pod maską nikt tego nie widział. Cóż, wiele się zdarzyło od kiedy ostatnio śledził zdarzenia światowe, teraz musiał zająć się wszystkimi problemami...
Autor
Wiadomość
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 17:55
Przechadzka po Oak nie była zbyt ciekawa. To dlatego młody mag wolał raczej unikać tej części kraju. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo, ludzie podobni zupełnie do nikogo. Poza żulerskimi akcjami w Tawernie to miasto nie oferowało zupełnie nic. Cała grupa gdzieś się rozpierzchła, więc i Raekwon postanowił się ulotnić. Z oddali dobiegał jeszcze nieco upierdliwy dziecięcy głos Ryuuzakiego. Jego obecność może i była trochę irytująca, jednak jego magia była dla Raekwona bardzo przydatna. Idealny support dla "kumpla" Ill'a, który w głowie układał sobie kilka wariantów walk i zarabiania klejnotów. -Dawaj Ryuuzaki! Nie ociągaj się ziomek.- Raekwon przystanął pod bramą wejściową do jakiegoś parku. Pałętało się tam kilkoro ludzi, jednak większość ławek była wolna. Spinebreaker już wiedział, gdzie spędzi najbliższą noc. Nie miał nic przeciwko spaniu pod chmurką. Nie będzie to jego pierwszy raz, kiedy położy się spać pod gołym niebem i choć jak każdy, wolałby wyspać się w miękkim łóżku, to zapewne rachunki w hotelach nie będą warte wydania cennych klejnotów. Obok parku stało coś na kształt sklepu, z którego rozchodził się ciekawy i miły zapach. To przesądziło o decyzji Raekwona. Na chwilę obecną mag niechciał się nigdzie ruszać.
Ostatnio zmieniony przez Raekwon dnia Sob Lip 06 2013, 22:09, w całości zmieniany 1 raz
Ryuuzaki
Liczba postów : 26
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 18:41
Młody asasyn opuścił lokację tawerny zbiegając ze wzgórza za nowo poznanym nakama. Trzymanie się w kupie było zawsze efektywniejsze, do tego Ryuuzaki czuł, że mógłby stworzyć z Raekwonem zgraną ekipę i drużynę, którą to razem stać było na więcej. Chłopak biegnąc rozglądał się na boki podziwiając widoki, które były całkiem zacne mając pogląd na okolicę póki znajdował się na wysokim wzniesieniu. Oak, było bowiem całkiem malownicze, usytuowane głównie na wzgórzach stanowiąc ciekawy kontrast w odróżnieniu od innych miasteczek i lokacji. Jasnowłosy wreszcie dogonił młodzieńca, gdy ten wchodził na teren jaśminowego parku. Nazwa tego miejsca wydawała mu się strasznie przesłodzona, ale cóż, musiał przyznać, że było tu ładnie i relaksująco. Miejsce w którym to większość ludzi zapominała o troskach i zmartwieniach tracąc czujność, aby odpocząć od codziennych problemów. - Matte Raekwon-kun! - zawołał do Illa nieco zdyszany pojawiając się przy nim. Ten siadał właśnie na pustą ławkę, gdzieś w oddali kręciły się inne dzieciaki. - No, złapałem cię. - oznajmił z trudem łapiąc powietrze. - Nie wiem jak ty, ale ostatnio krucho u mnie z pieniędzmi, Co ty na to, abyśmy razem nad tym popracowali? - zaproponował uśmiechając się do kamrata. Starscream nie był może typem pracusia, ale we dwójkę mogli oni wykombinować jakąś dochodową profesję.
Inu
Liczba postów : 20
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Szczecin
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 19:33
Gapiła się w szemrzący potok i pluskające się w nim karpie. Światło dawało przyjemne ciepło jak i tworzyło miłe refleksy na wodzie. Tak, dziewczyna lubiła być w otoczeniu roślin i zwierząt. Czuła się wtedy bezpiecznie. Uśmiechnęła się w stronę ryb. Zapewne było to idiotyczne...uśmiechać się do jakiś karpi. Wtem usłyszała z boku głos, który wyrwał ją z zamyślenia. Drgnęła i przeskoczyła wzrokiem na nieznajomego. Czyżby już chcieli ją zapakować w kaftan bezpieczeństwa? Nie, nie wyglądało na to. Uśmiechnęła się więc niepewnie w stronę chłopaka. - Czołem. Nie, niczego nie szukam. Jestem tylko nieco zmęczona po długiej podróży. Jesteś stąd? - Spytała. W sumie nie powie, że przyjemnie się jej gapi na ryby. Byłoby to chyba głupie.
Ray Allen
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 25/06/2013
Skąd : Bełchatów
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 20:33
Siedemnastolatek równym, wolnym krokiem szedł przed siebie. Idealnie wyprostowany, przyglądał się wszystkiemu, co widział dookoła. Dotarł do tego miejsca przyprowadzony przez jednego z jego nowych kompanów z gildii, któremu pomógł podczas wyprawy, był świeżym tubylcem. Minął tydzień od kiedy dołączył do Lamia Scale i postanowił w końcu przyjrzeć się miastu. Trafił do Jaśminowego Parku. Doprawdy piękne miejsce. Ray spoglądał na każdą osobę starając się, aby nikt tego nie zauważył. Bardzo relaksujące miejsce. Podszedł do barierek, oparł się o nie. Obok niego stała jakaś dwójka(Inu i Ian). Przyjrzał się uważnie potokowi. W tej krystalicznie czystej wodzie wyraźnie było widać dno oraz pływające tam karpie. Uśmiechnął się delikatnie. -Aż zgłodniałem...- powiedział sam do siebie, po czym zrobił krok do tyłu, złapał poręcz lewą ręką i przeskoczył zwinnie na drugą stronę. Wyjął kij i postawił jedną stopę w wodzie, mierząc bronią w ryby. Starał się wyczekać odpowiedniego momentu, a kiedy taki nastąpił, z całym impetem wbijał kij do wody celując w obiad. Powtórzył to kilka razy, lecz ani razu mu to nie wyszło. Powoli zirytowany, wystawił czubek języka z ust i skupił się z całych sił na celu. Aż żyłka na skroni zaczęła mu pulsować z wysiłku. Parę chwil później błyskawicznym, zgrabnym ruchem pchnął drewnianą broń do wody. Trafił. W swoją stopę. Podniósł bolącą, lewą nogę do góry, upuścił kij obok siebie i złapał się za cierpiące miejsce. Upadł na tyłek, zacisnął zęby z całych sił i uniósł twarz w niebiosa użalając się nad swoimi nędznym losem.
Ostatnio zmieniony przez Ray Allen dnia Sob Lip 06 2013, 23:46, w całości zmieniany 1 raz
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 22:53
-Nareszcie...-rzekł w myślach Raekwon, kiedy zadyszany Ryuuzaki przybiegł do niego. Dzieciak musiał się strasznie namęczyć, skoro zasapał się, jakby biegł co najmniej kilka kilometrów. Jeszcze te piskliwe krzyki w drodze. Ill nie rozumiał tej całej mutacji głosowej. Nie zauważył u siebie takich objawów, więc takie piszczenie pomieszane ze zmianą tonu głosu było lekko denerwujące. Kiedy mały kolega Ill'a dotarł pod ławkę, na której przebywał ubrany w czapkę mag, ten przesunął się, ustępując nieco miejsca nowemu kumplowi. Pomysł, jaki rzucił Ryuuzaki spodobał się Raekwonowi. Pieniądze, to jedyna rzecz, jakiej każdemu było mało i każdy pożądał więcej. Istniało kilka sposobów na szybkie pozyskanie gotówki, jednak trzy czwarte z nich mogło sprowadzić na dwójkę służby porządkowe, Policję lub po prostu zwrócić uwagę mieszkańców, a to chyba nawet gorzej. Ill zwrócił wzrok na nowego kamrata. -Co proponujesz?-ponury, zachrypnięty głos Raekwona wypłynął z jego ust. Teraz wystarczyło tylko zebrać informacje i wybrać odpowiedni wariant. W międzyczasie Ill dostrzegł kolejną osóbkę podbijającą do dwójki dzieciaków przy barierkach i kolejnego, próbującego złapać sobie obiad lub kolację obserwując jego pierwszą próbę. Ciemnozielone oczy Ill'a skupiły się nieco mocniej na ostatnim przybyszu, gdyż jego sposób łowienia znacząco odbiegał od ogólnie przyjętych norm, czyli standardowe używanie wędki, przynęty i poświęcenie odrobiny cierpliwości. Jego wyczyny przypominały te kaskaderskie, do chwili przebicia sobie stopy. -Ja pierdolę....-Ill widząc Allena wykonał facepalma. Co nowe miejsce, to i nowe przedstawienie. W Tawernie ujrzał Ryuuzkiego, a w Parku Allena.
Ian
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Obwód Kalinigradzki
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 22:55
Pomyślał dopiero po czasie. Trochę nie wypada zaczepiać przypadkowych osób, w taki sposób, jaki zaprezentował. Nie przedstawił się, nie zapowiedział wizyty, ot tak wyłonił się znikąd i powitał przypadkową dziewczyną. Jej reakcje mógł przewidzieć nawet najgorszy jasnowidz - podskoczyła ze zdziwienia, a wyrwana z pantałyku myśli, lekko się wzdrygnęła. W przeciwieństwie do tych ludzi mniej sympatycznych, uśmiechnęła się do nieznajomego i odwzajemniła powitanie. Chłopak odetchnął z ulgą - trafił chyba na właściwą osobę do pogawędki. Z kimś wreszcie musiał porozmawiać - od tygodni spotykał tylko wędrownych kupców lub sklepikarzy, całkiem zapominając o prywatnym życiu towarzyskim. Zresztą, ostatnie dwa lata spędził w samotności, szukając sensu egzystencji - czas nadrobić ten stracony czas. - Nie? Widocznie należysz do tej grupy osób, którą też uwiódł urok tego miejsca? Chociaż moim zdaniem, ciekawsze są same drzewa, niż rybki pływające w potoku - zaśmiał się pod nosem, również opierając się o barierką. Nawet przez chwilę nie spojrzał jej w twarz, najpierw odwrócił wzrok, teraz wgapił się w delikatnie kołyszące się gałęzie, równo w rytm cichego wiatru. - Ja? Nie, nie... przybyłem tutaj w sprawach turystyczno-rekreacyjnych, jeśli tak można to nazwać. Chodzę od miasta do miasta... warto przecież zwiedzić przynajmniej część tego pięknego świata, prawda? - odrzekł, dalej unikając spojrzenia. Z niewiadomych przyczyn, nie mógł się odważyć, by podnieść wzrok. Jednakże będzie musiał to zrobić, prędzej czy później.
Inu
Liczba postów : 20
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Szczecin
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 13:01
Zbierało się tutaj nieco ludzi. Może i Inu nie była aż takim ponurakiem, lecz napływ nieznajomych ludzi powodował w niej krępację. Nie sądziła, że to miejsce jest tak popularne. Może jednak to i dobrze? Może odważy się by zainwestować w nową znajomość? Wypadałoby. Jeśli w gildii nie miała ochoty z nikim rozmawiać, to może ze zwykłymi przechodniami się uda? Takowi nie powinni stanowić zbytniego zagrożenia. Dziewczyna słuchała słów nowo poznanego. Wydawał się nieco strapiony nową znajomością. Nie był więc jedyny. Na pierwszy rzut oka dawał dobre wrażenie. - Kto co lubi. Faktycznie, jest tu ładnie, nie lubię tłoku miast, a takie miejsca pomagają nieco odpocząć. A co do tych rybek....ładne są. Tak nawiasem nazywam się Inu - Uśmiechnęła się i już swobodniej podparła się o barierkę spoglądając na karpie. W tym samym momencie kolejny młody człowiek przyszedł w miejsce, nie miał jednak dobrych zamiarów. Miał w planach połów tych ładnych rybek! Tyle że dysponował jedynie zwykłym kijkiem i niczym neandertalczyk zaczął walczyć o pożywienie. "Dafuq!? Co to za człowiek!? Odbiło mu!?" Postanowiła się na niego nie patrzeć w obawie że i ją zaatakuje niecodzienną bronią. Wolała skupić się na rozmowie. Uśmiechnęła się szeroko słysząc o podobnych zainteresowaniach. Czyżby bratnia dusza? Kto wie? - Łał. Widzę że nie tylko ja prowadzę taki tryb życia. Fajnie tak podróżować. Gorzej jak jest coś, co cię trzyma w jednym miejscu. Nie masz np. takiej osoby? - Spytała i przechyliła głowę by oprzeć policzek o przedramię. Może wysłucha ciekawych opowiastek o najdziwniejszych miejscach na świecie? Wtem usłyszała krzyk. Podniosła łepek i zwróciła wzrok w kierunku psychicznego chłopaka. Nadział się na swój kije. Inu przypatrywała się jego cierpieniu i ostatecznie uderzyła dłonią w czoło robiąc kolejny w tej okolicy facepalm. - Tak się ryb nie łowi...Rany, jesteś normalny? - Zwróciła się do dziwnego neandertalczyka.
Ray Allen
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 25/06/2013
Skąd : Bełchatów
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 13:42
Leżąc na ziemi, trzymał się mocarnie za stopę masując obolałe miejsce. Pytał Bogów czym go ukarali, co złego uczynił, że musiało go to spotkać. Nagle z jego prawej strony dotarł do niego kobiecy głos z którego zrozumiał jedno - "jesteś nienormalny". Reszta jakoś tak nie dotarła do jego uszu. Zamarł w bezruchu, odstawiając stopę na ziemię, po czym złapał za kij. -Nienormalny...?- oparł się bronią o podłoże i powoli wstał na proste nogi. -Zamknij się! Złapię je i zrobię sobie obiad!!- wydarł się na niewiastę, groźnie na nią spoglądając, po czym oparł kij o barierki i spojrzał na potok. W wodze widać było parę karpi. Uśmiechnął się, zdjął górną część kimona odsłaniając tułów. Ubranie trzymało się na pasie, powiewając na wietrze. Ray zacisnął prawą pięść, a za pomocą lewej ręki strzelił kośćmi przeciwnej dłoni. No i wskoczył do wody, prosto w stronę ryb, chwytając je w szerokie ramiona. Zanurzył się cały. Zniknął z oczu ludzi na zewnątrz kryjąc się pod zasłoną piachu oraz piany. Strasznie się szturchał próbując złapać jak najwięcej jedzenia. Po chwili spod wody wynurzyła się głowa chłopaka na której widniał szeroki uśmiech, a oczy miał szczelnie zamknięte, chroniąc je przed kroplami cieczy. Wyszedł na brzeg, a w jego mocno zaciśniętych dłoniach trzepoczące ryby. Rzucił je za barierki i zewnętrzną stroną nadgarstków odarł oczy z wody oraz mokrych włosów. Rozejrzał się za cycatą dziewczyną. Spojrzał na nią dumnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. -I kto tu jest nienormalny, he?
Ostatnio zmieniony przez Ray Allen dnia Nie Lip 07 2013, 15:56, w całości zmieniany 1 raz
Inu
Liczba postów : 20
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Szczecin
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 14:26
Śmiała się z dziwoląga, chichotała radośnie pod nosem. Miała zamiar szybko olać nieznajomego i spokojnie porozmawiać, lecz nie było to jej dane. Nawet nie zdawała sobie sprawę z konsekwencji swoich słów. W sumie mogła się domyśleć, że ci z psychiatryka są dość impulsywni, ale kto wiedział że aż tak!? Usłyszała dość groźny głos. Znów spojrzała się na dziwoląga, tym razem bardziej bacznym wzrokiem. Był wściekły, ale dziewczyna wyraźnie nadepnęła mu na dumę. Kto by jednak przejmował się takimi bzdetami? Uparł się na złowienie tych ryb. Zdjął górę kimono. Jak można tak się publicznie obnażać? Był nieco chudy. Czyżby był bezdomnym? Może nauczył się specjalnej techniki do łowienia ryb? To co się stało za chwilę przekroczyło jej wszelkie wyobrażenia. Otworzyła usta jak wspomniany wcześniej karp. "Że coooo!?" Przyglądała się poczynaniom nienormalnego typka, który po prostu wskoczył do wody chcąc złapać rybę w swoje ręce. Nastała walka drapieżnika z ofiarą. Kto wyjdzie z niej cało? Znad tafli pojawił się łeb nieznajomego. Uśmiechnął się on szeroko, jakby spełnił swój cel w życiu. Był to przerażający uśmiech. W podświadomości Inu był to maniakalny wyszczerz. Chłopak wyszedł z wody a w ramionach miał...karpie. Wywalił je na brzeg, a te skakały po nim dusząc się na lądzie. Dziewczyna gapiła się na scenę dobre kilka sekund nie zmieniając wyrazu twarzy. W końcu bąknęła. - Em...ty. Włóż te ryby z powrotem wariacie! - Zmierzyła go groźnym spojrzeniem. Nie zadziera się z ekologicznym maniakiem.
Ian
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Obwód Kalinigradzki
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 14:54
Zdecydowanie nie popierał idiotyzmu, a nienormalny rybak należał właśnie do przedstawicieli tej zacnej grupy. Dodatkowo szanował przyrodę, w przeciwieństwie do czarnowłosego, toteż beztroskie maltretowanie niewinnych ryb, szybko go zdenerwowało. Nawet jeśli miały posłużyć jako posiłek, to każde zwierzę zabija się jak najszybciej, zamiast męczyć je przed śmiercią. Początkowo gwałtownie złapał za kuszę, aczkolwiek zareagował zbyt impulsywnie i cofnął rękę. Jednakże niegrzeczne traktowanie poznanej dziewczyny przekroczyło tę kruchą barierą. Błyskawicznie chwycił za broń, spojrzał groźnie na amatorskiego łowcę i wycelował bełt w kierunku celu - Rób co mówi. Nie pozwolę, by na moich oczach jakiś zdebilały małolat obrażał innych i w taki sposób traktował zwierzęta. One też żyją, więc jeśli nie chcesz podzielić ich losu, wrzuć je z powrotem do wody - warknął, wyrażając twarz bez emocji. Jedynie wzrok pozostawał morderczy, całkiem niepodobny do roześmianego młodzieńca. Przerwał mu miłą konwersację z.. Inu - tak też się nazywała. Nawet nie zdążył się przedstawić, a przecież kultura tego wymaga. Nie spuszczając wzroku z nieproszonego gościa, przechylił delikatnie głowę w stronę dziewczyny, by jednocześnie ją widzieć oraz móc coś powiedzieć. - Ian, wymawiane przez Ijeen jeśli nie wiesz - starał się uśmiechnąć, chociaż w obecnych okolicznościach wyszło mu raczej żałośnie.
Ray Allen
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 25/06/2013
Skąd : Bełchatów
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 16:44
Ray z szerokim uśmiechem totalnie olał prośbę dziewczyny dumny ze swojego połowu. Nie miał zamiaru rezygnować z darmowego żarełka, no co wy! Mimo spokoju ducha i radości, które rozbrzmiewały w sercu siedemnastolatka, na widok reakcji kompana niewiasty oraz jego groźnej broni, jego twarz opuścił zadowolony banan. Zmarszczył czoło podnosząc lewą brew do góry ze zdziwienia. Oczywiście wysłuchał słów typka, bo przecież z niebezpiecznymi ludźmi się nie zadziera, jeszcze by go zabił i co wtedy?! Po usłyszeniu tego, co miał do powiedzenia nieznajomy, Ray ponownie wyszczerzył zęby mimo wycelowanej w jego stronę kuszy. -Jak sobie życzysz milordzie.- odwrócił się w stronę ryb i przeskoczył na drugą stroną barierek. Złapał kij w lewą rękę i podszedł do karpi, pewnie chwytając jednego do prawej dłoni. Ponownie zerknął na uzbrojonego faceta, a następnie na dziewczynę. -Groźnego masz kolegę.- oznajmił, spoglądając prosto w oczy chłopaka, który mógł wyraźnie poczuć przeszywający go puls. Była to zaiste magia Ray'a, po której nieznajomemu powinno się odechcieć celowania w niego z kuszy. -Jak chcesz, to sam ją wyrzuć do wody.- uśmiechając się szeroko, delikatnie rzucił rybę w stronę chłopaka, aby mógł ją schwytać. Oczywiście nie było to takie proste, gdyż karp mocno się trzepał i jedną ręką wątpliwym było, aby dał radę ją uchwycić.
Inu
Liczba postów : 20
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Szczecin
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 17:21
Dla niej to było nieco zabawne i żałosne. Dla jej towarzysza było to zaś nie do zniesienia. Wyjął on kuszę. Wszak jeszcze nie wycelował, jednakże był to wyraźny znak, że nie żartuje. Mogło być więc gorąco. Dziewczyna cofnęła się mimowolnie by nie oberwać przypadkiem jakimś atakiem. Kto wie co tamtemu wariatowi mogło przyjść do głowy? Wystarczająco udowodnił, że jest nienormalny. Zaraz to Ian jednak wycelował ze swojej niebezpiecznej zabawki. Inu nabrała powietrza dla większego spokoju i skupienia. "Nie no błagam aby nie było tu ofiar śmiertelnych!" Wpuściła ze świstem nabrane powietrze i zaczęła wszystko rozważnie obserwować. Jej towarzysz zagroził tamtemu. Czy ten wariat się posłucha? Nie wyglądał na takiego. "Kurwa, będzie źle." O dziwo wariat posłuchał. Dziewczyna uniosła brwi w zdziwieniu. Po prostu niemożliwe. Czarnowłosy zwracał się do niego ironicznie, jednak ruszył w stronę ryb by je wyrzucić z powrotem do jeziora. Najwidoczniej odpuścił. Ian przedstawił się wymawiając swoje imię. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego niepewnie. Nie bardzo wiedziała jak się w tej chwili miała zachować, ale chyba nie powinno się śmiać. - Hah, też zaczyna się na I, jak moje - Rzekła ot tak, dla rozluźnienia sytuacji, chociaż raczej to nic nie da. Nieznajomy zażartował. Było to średnio zabawne. Inu skrzywiła się. Takie przekomarzanki nie były na miejscu. Wtem czarnowłosy wziął rybę i...po prostu rzucił nią w stronę Iana. Dziewczyna wprost zaniemówiła, czekała teraz na najgorsze. "Teraz to na bank będzie źle" Ściągnęła brwi, skupiła się by w każdej chwili móc zrobić unik za pomocą zwykłego doskoku. Nikt nie wiedział, że jest magiem. Wracając do tego...on miał znak gildii Lamia. "Ten idiota jest magiem!? Kurwa. W dodatku tej samej co ja!" - Lamia scale!? Jesteś w tej gildii? - Wskazała palcem. Tak, miała refleks.
Ostatnio zmieniony przez Inu dnia Nie Lip 07 2013, 17:40, w całości zmieniany 1 raz
Ian
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Obwód Kalinigradzki
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 17:36
Nikt nie mógł się spodziewać, że w tak uroczym miejscu, powstanie ciężka i nieprzyjemna atmosfera. W takich przypadkach podatny na emocje Ian trudniej oddychał, czując też rosnącą, przytłaczającą siłę przyciągania ziemskiego. Coś w przybyszu było bardzo dziwnego, jakby mimowolnie ulegał jego zachciankom. Nawet dobrze wytrenowana w dawnej gildii psychika, nie zdołała oprzeć się magii przenikliwego spojrzenia. Usłyszał cichy pisk w uszach, właśnie umysł walczył z niechcianym wrogiem, nie pozwalając się przedostać mu głębiej. Ostatecznie chłopak opuścił broń, zawiesił podobnie jak miał na plecach. - Jesteś jakiś dziwny, ale dobrze... nie mam zamiaru tutaj nikogo krzywdzić. - Odrzekł, wciąż wpatrując się w tajemniczo niezwykłe oczy rywala. Ten momentalnie rzucił w jego stronę rybę, szydząc przy tym z dobrego ducha młodzieńca. Z trudem złapał, a raczej odbił trzepoczącego karpia, który poturlał się po ziemi i wpadł do domu, znów mogąc spokojnie prowadzić swój żywot. Pozostała kwestia samego przybysza, który swoim zachowaniem na pewno nie zaskarbił sympatii jasnowłosego. Ah, no i pozostałe ryby, które nadal dusiły się na lądzie. Allen raczej dobrowolnie nie pozbędzie się swojej zdobyczy. Wystarczyła chwila. Magik uniósł rękę, a snop blado-niebieskiego światła strącił wszystkie z powrotem do strumyka. Natychmiastowo spodziewał się zdziwionych min obecnych, toteż chcąc uniknąć niepotrzebnych dyskusji, postanowił zmienić temat i miejsce. - Przepraszam za to, po prostu nie mogę ścierpieć niektórych poczynań. Dla złagodzenia atmosfery proponuję małą kawę w pobliskiej kawiarence. Nazwa sama przyciąga - zaśmiał się pod nosem. Powrócił stary Ian Boome - pogodny młodzieniec, ostatni ze swojego rodu.
Ray Allen
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 25/06/2013
Skąd : Bełchatów
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 17:57
Z szerokim uśmiechem na twarzy, Ray rzucił w stronę nieznajomego rybę. Ten od razu podniósł ręce, aby pchnąć ją do wody. Uśmiech natychmiastowo zniknął z twarzy siedemnastolatka i pojawiło się skupienie. Przymrużył brwi, przechylił się delikatnie do przodu i najszybciej jak tylko było mu dane, zbliżył się do mężczyzny na odległość swojego kija, którego to już trzymał obiema rękoma, aby zadać potężny cios w gardło. Pchnięcie wzmocnił ciężarem swojego ciała. Starał się to zrobić najszybciej jak to możliwe korzystając z chwili, kiedy to był skupiony na rybie. Jeżeli wszystko po myśli młodzieńca, przyciągnął kij do siebie i zamachnął się robiąc obrót o 360 stopni, waląc z całych swych sił w żebra chłopaka. Gdyby całość poszła według jego zamierzeniom, wkłada czubek kija pod środek kuszy i odrzuca ją parę metrów dalej, aby przez przypadek nie strzelił w Ray'a. -Ryby to nie skrzywdzisz, a człowiekowi grozisz, geniuszu.- oparł kij na klatce piersiowej faceta, nieco nakładając na to swój ciężar ciała.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Lip 07 2013, 18:17
(Ehh.. post tak nieco z diupy, bo ktoś tu nie ma cierpliwości by poczekać na post mg, no ale cóż poradzić)
Mg
Ahh.... młodość, napędza ona ludzkie istotki do naprawdę dziwnych rzeczy, takich jak obecna sytuacja w Jaśminowym parku. Może to przeznaczenie, moze zwykła głupota, ale coś sprawiła, ze dwójka Magów stanęła naprzeciw siebie. Jeden, z nich to niezwykle ekstremalny-pseudo-rybak bez licencji, a drugi natomiast okazuje się być hipisem gotowym podziurawić, biednego rybaka z powodu paru rybek i młodej panienki. Czy czuję tu jakąś hipokryzję? Ehh, mniejsza. W końcu nigdy nie wiadomo co kryje się w głowach tak pokręconej rasy, jaką jest ludź. Dwójka chłopaków znajdowała się jakieś 4, 5 metrów od siebie(Odległość ustalona prze zemnie, by istniały jakiekolwiek dane, tak pomocne dla mnie), obydwoje byli gotów do walki przy parkowym stawiku, niedaleko ich siedziała sobie zapewne nieświadoma-inicjatorka tego całego wydarzenia oraz jeszcze dalej inna dwójka młodych.. "dżentelmenów". Ian najwidoczniej nie chciał walki, schował swoją broń, czy był to błąd? Najwidoczniej, Ray postanowił nie czekać ruszył do ataku z zaskoczenia, na szczęście opaczność boska, pozwoliła Blondaskowi, dojrzeć atak dając mu szansę na obronę...
Obrona: Ray - przed obecnym Atakiem.(Potem czekacie na MÓJ post, po którym zacznie się już normalna walka, o ile np. Ian nie postanowi uciec czy coś w tym stylu)
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.