I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielki park, na który składa się połać zieleni, kilka ławeczek i różany ogród nad małym potokiem w którym pluskają się karpie. Część potoku jak i ogród z ławkami otoczony jest drucianym płotem i przynależy do herbaciarni leżącej obok "Jaśminowy raj"
~~ Mistrz DHC siedział sobie na krześle przy stoliczku, na tyłach "Jaśminowego raju". Obecnie czytał "Panią domu" co jakiś czas mrucząc coś do samego siebie. Co też taka wielka i szanowana osoba robiła od tak w innym mieście? Ano interesy, interesy zmusiły go do opuszczenia swojego lokum i przybycia tutaj. Trochę martwił się o swoje gąsiątka, ale wierzył że sobie podczas tej krótkiej nieobecności poradzą. Co swoją drogą sprawiało że martwił się w ogóle o swoją gildię która notabene podupadała, a to wszystko przez ten krótki okres jego "Focha" na świat. Chwilę się nie pokazywać i od razu gildia niszczeje. Ale teraz już był, zadba o swoje kaczuszki. Mruknął raz jeszcze przewracając stronę, z zapartym tchem czytając materiał o "Usuwaniu natarczywych plam z wykładziny". Zerknął jeszcze tylko na zegarek, niecierpliwie oczekując przybysza, przy czym jego wzrok zatrzymał się na leżącym na stole wydaniu FN, mina od razu mu zmarkotniała, jednakże pod maską nikt tego nie widział. Cóż, wiele się zdarzyło od kiedy ostatnio śledził zdarzenia światowe, teraz musiał zająć się wszystkimi problemami...
Autor
Wiadomość
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Mar 15 2013, 21:22
Melodia była skoczna i miła dla ucha. Przysłuchiwała się jej z półprzymkniętymi oczyma, zastanawiając się, jak to jest umieć grać na takim zgrabnym instrumencie. Ona jedyne do czego się nadawała, to dowiedzenie się, jak wróbelkom podoba się obecność Kawki. Bo tak właśnie kobieta miała na imię. Uśmiechnęła się do niej i do Macabry. - Ja jestem Lusye... - przedstawiła się cichutko, ale słyszalnie, nadal przyglądając się niezwykłym osobom. Nie wyglądały na złe, raczej na dobre, przyjazne osoby. Nawet mimo tego, że niziutkiej dziewczynce drgała dziwnie powieka, to widziała, że ma przyjazna duszę. Przedstawiła się, ale niespecjalnie wiedziała, co mówić dalej. Zdać się na innych, tego też z kolei nie chciała... - Ptaki cię lubią, Kawko... - zwróciła się do kobiety. No cóż, chwilowo uwaga obu dziewczyn skupiła się na najstarszej z nich. Może to i lepiej?
Kawka
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 06/01/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Mar 15 2013, 21:31
Ujrzała drgającą powiekę dziewuszki, ale stwierdziła, że ten defekt w ogóle jej nie przeszkadza. Widziała sto razy dziwniejsze rzeczy, a dziewczynka, to musiałą przyznać, należała do dość osobliwego, uroczego gatunku. Problem był tylko taki, że Kawka chyba nie zrozumiałą ostatniego słowa przez nią wymówionego. - Co fluwajki to? - zapytała, ukazując swoją ewidentną niewiedzę językową. Chwilę później zerknęła na wróbelka na ramieniu Lusye. - Jak imię jego? - spytała, uśmiechając się do ptaka i zaświergolła po wróblemu, co by ewentualnie się z nim dogadać.
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Mar 16 2013, 09:26
Nie wiedzą co to fluwajki! Niby nic dziwnego, ale trza teraz tłumaczyć macabrasiowy na ten ludzki który to rozumieją. Zaraz wstała z ziemi. - No fluwajki lobią tak! - po tym zaczęła biegać wokół Kawki machając łapkami jak skrzydłami licząc na to, że zrozumie głębszy sens udawania kamikadze. - To są fluwajki! - po tym jakże interesującym występie ponownie usiadła. Uhh... Udawanie ptaka i to jeszcze ze złamanym lewym skrzydłem jest dość męczące. Coś wyszła z formy po ostatnich wydarzeniach. Powinna mniej siedzieć a więcej działać bo jeszcze gorzej będzie. - O, to jest fluwajka! - powtórzyła jeszcze raz podchodząc do wróbelka na ramieniu dziewczyny bacznie go obserwując trzymając głowę z jakieś kilka centymetrów od samego żyjątka. Czego fluwajki do nich lecą a do Mac niezbyt? Może Mac ma jakaś złą sławę u ptaków? Może uczą w ptasich szkołach żeby nie podchodzić do Mac? Albo może że Mac jest zUa i ma jakieś diabelskie moce? Kto wie, kto wie... Może rozsiewają plotki o Mac w ptasim społeczeństwie? Nie miała jednak dużo czasu by się nad tym zastanawiać. Czas ją naglił. To właśnie był ten moment, kiedy przypomniała sobie o czymś bardzo pilnym, o czym nie miała prawa zapomnieć. A jednak... - Ja muszę się jus sbielać. Do sobaczenia~! - po tych słowach oddaliła się, bo mogła.
z/t
Ostatnio zmieniony przez Macabra dnia Pią Lis 01 2013, 19:34, w całości zmieniany 1 raz
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Mar 16 2013, 14:10
Fluwajki... Fruwajki? Ale nie rozumiała do końca, co się dzieje. Tak, ludzie niewątpliwie byli dziwni i struchlała nieco, kiedy niziutka dziewczynka zaczęła wymachiwać rękoma, próbując naśladować... co? Ptaka? Było to tak niezwykłe i dziwne, że Lusye nie wiedziała, co ze sobą zrobić, a jeszcze Macarba tak blisko, kiedy wskazywała na biednego Hymme. Przełknęła głośno ślinę. Z-z-za blisko... - J-j-ja już ch-chyba pójdę... - zwróciła się do Macabry niepewnie, odchylając się w tył, żeby zwiększyć dystans miedzy sobą a nią. Jeszcze troszkę, a się przewróci. Kiedy Kawka grała, wszystko było dobrze, ale teraz... Teraz poczuła się jak zwierzątko, które usilnie chce uciec. - O-on n-nazywa sie H-Hyme... A-ale lepiej się nie zbliżać... b-bo dziobnie... - wyjąkała, a ptaszek w jej umyśle prychnął, mając własne zdanie na ten temat. P-przecież nie powie, że jest ogromnym ptakiem, który zamiast dziobać woli rozszarpywać... Ponownie przełknęła ślinę. Tak, l-lepiej pójść... - J-j-ja was p-przepraszam bardzo, a-ale muszę już iść! - wykrzyknęła, po czym zebrała się z miejsca, w którym siedziała i odbiegła kawałeczek, by niedługo później wyjść z parku. B-bezpieczna...
[z/t]
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Maj 17 2013, 21:54
Jaśminowy park, miejsce w którym to miało rozegrać się spotkanie z Jaskółką. Ciekawe, ciekawe. Teraz mógł się dowiedzieć jeszcze więcej, a sprawa, zaczynała go interesować. Władcy ognia... smoki... Gumiś się aż cały podjarał, nic więc dziwnego że na jego twarzy gościł nieco niepokojący uśmiech, szybko jednak zmienił wyraz twarzy na taki bardziej normalny bo szczerzenie się jak głupi do sera mogło źle wpłynąć na jego imidż. Na dodatek ów park był tam, gdzie wcześniej się znajdował, nawet miasta nie musiał zmieniać więc całe 3 dni byczył się po ciężkim treningu. Przybył, było południe, zaczął się rozglądać. Dostrzegł jakąś małą dziewczynkę, ale to nie wydawała się być Jaskółka, wodził więc wzrokiem dalej, szukając swojego celu.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Maj 17 2013, 22:17
MG
Po krótkim rozejrzeniu się i rozeznaniu w terenie Goomoonryong dostrzegł jasną czuprynę, którą automatycznie skojarzył z Jaskółką. Siedziała na ławeczce koło różanych krzewów i chyba popijała herbatkę. Tak wiec mężczyzna ruszył w jej stronę. Gdy tylko go zobaczyła, uśmiechnęła się w jego stronę. Widać Arte opowiedział jej o tym, jak wygląda "wybawca". Sama wyglądała znacznie lepiej, niż ostatnio. Skóra była rumiana, żywa, oczy błyszczące. No i ścięła włosy, co było najbardziej zauważalne. Teraz były one krótkie, sięgały jej ledwie do ramion. Nie wyglądała jak ktoś, kto przespał siedemnaście lat, uwięziony pod ziemią. - A, więc ty nazywasz się "Dyzio" tak? Niezwykle miło cię poznać, "mój wybawco"~! - Wyszczerzyła się, ukazując białe ząbki, po czym przesunęła się na ławeczce, robiąc miejsce, by mógł usiąść obok niej. - Arte mówił, że masz do mnie kilka pytań, a on obiecał, że się z tobą spotkam. Więc... oto jestem~! Pewnie interesuje cię to, co wydarzyło się w ruinach, prawda? - rzuciła niezobowiązująco, unosząc kubeczek z herbatą, najpewniej zieloną, do ust. - Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania, ale nie licz na zbyt wiele. Wiele rzeczy wciąż jest rozmazanych i niejasnych nawet dla nie - uśmiechnęła się przepraszająco.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Nie Maj 19 2013, 16:38
Zlokalizowawszy Jaskółkę ruszył do niej nie śpiesznie, acz nonszalancko, jak na prawdziwego macho przystało. Przejechał też dłonią po włosach i pozwolił by rozpięta koszula powiewała na wietrze. Był jak gwiazda magazynów z nagimi panami, dla pań. Tylko był fajniejszy! Był jak... no nie wiedział jak kto, ale olśniewał zajebistością i fajną klatą. Każda laska, lubi fajne klaty. Każda! Niepodważalny fakt o którym już się kiedyś Gumiś przekonał. Kiedy do niej zaś podszedł rozpoczęła się rozmowa, długo wyczekiwana rozmowa. -Dyzio...? A... tak, tak, Dyzio.- Potrząsnął głową jak by z początku nie skojarzył do czego nawiązuje dziewczyna.-Wybacz, anonimowość w tych czasach to cenna rzecz. Daje element zaskoczenia, całkiem przydatny podczas ratowania pięknych dam z opresji. A jak wiadomo w czasach bez rycerzy na lśniących koniach ktoś to robić musi.-Wzruszył ramionami, uśmiechając się promiennie, niczym model z reklamy pasty colgate. Jednak jedno różniło Gumisia od takich modeli. On prócz mięśni i fajnej klaty miał też mózg, no i nawet czasem go używał.-Ale muszę przyznać że "Mój wybawco" z twoich ust brzmi mało przyjemnie, co takiego nagadał ci o mnie Arte hmm?-Rzucił do dziewczyny marszcząc nieco brwi, aczkolwiek potem się uśmiechając i siadając obok niej, tak, tak, rzucił tym właściwie bez powodu, no i wcale nie chodziło mu o to że Arte coś nagadał, chciał po prostu rozkręcić rozmowę no i rozładować napięcie, dając do zrozumienia dziewczynie że podchodzi do tej rozmowy na luzie, jak przyjaciel do przyjaciela, chociaż technicznie jeszcze nimi nie byli no i ze względu na Gumisiowe relacje z jej lubym, kto wie czy będą.-W gruncie rzeczy moje pytania, przynajmniej na razie, nie będą skomplikowane. Opowiedz mi po prostu co wiesz o alchemikach i swoją historię, od momentu wejścia do ruin i wcześniej, jak zainteresowałaś się tym tematem?- Spytał spokojnie, odwracając się tak, by móc na nią spojrzeć. Na dodatek był to jeden z tych momentów kiedy Gumiś nie patrzył na kobietę jak na kobietę, a jak na rozmówcę. Czyli wcale nie kierował wzroku na cycki, patrzył jej w oczy. Na razie też nie wspominał o tym co sam wie. Podzieli się informacjami z Jaskółką jeśli uzna ją za godną zaufania, zresztą już dawno doszedł do wniosku że w jego epickich planach zabicia smoka, będą potrzebni towarzysze. A powstrzymanie alchemików może być miłą odmianą no bo ile można spuszczać wpierdol łużnikom, czy zastraszać polityków? A w gruncie rzeczy nawet zło może ratować świat, niszcząc czyiś inny świat. On będzie złem dla alchemików a magowie... niech się zajmą sobą, bo jak wejdą w drogę Gumie to im też na kopie. No... do czasu aż nie będą mieć smoka i 50 rozbójników.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Pon Maj 20 2013, 02:38
MG
Tsubame nie wyglądała ani na urażoną, ani na przesadnie podekscytowaną pojawieniem się "osobnika alfa". Raczej w jej oczach pobłyskiwała życzliwa ciekawość, co też przejawiało się w uroczym uśmiechu, który posłała w stronę mężczyzny. No i nie mogła pohamować śmiechu na słowa "lśniące konie". - Przepraszam bardzo, ale nie mogłam się powstrzymać - rzuciła, ale jej ton raczej nie wskazywał na wszelkie przeprosiny. Wciąż był rozbawiony i lekki. - W każdym razie, anonimowość, anonimowością. Rozgłosu raczej nie zdobędziesz ratując damę zaginioną siedemnaście lat temu, o której bardziej słyszeli ludzie zza granicy niż mieszkańcy Fiore - odparła lekko, jednakże było widać, że przyjęła do wiadomości chęć anonimowości swojego wybawcy. - Hmm? Arte? Tylko tyle, że targowałeś się o kobietę jak lew~ - odpowiedziała spokojnym, dźwięcznym tonem. Raczej nie wyglądało na to, by była zła czy miała większe uprzedzenia, ale najwyraźniej trzymała się na dystans i nie zamierzała wnikać głębiej w pewne sprawy. Uśmiech praktycznie nie schodził jej z ust. - Co wiem o alchemikach... Zanim przyszły czasy magii wielu z nich zamieszkiwało te i okoliczne ziemie. Wielu z nich służyło na dworach jako doradcy a także naukowcy. Można powiedzieć, że technologia była wtedy bardziej na wagę złota niż teraz. Dla nas magia jest czymś naturalnym, a w tamtych czasach to, co roili alchemicy było niemalże cudem. W każdym razie co roku spotykali się w Ilion, by móc podzielić się swoimi odkryciami a także gromadzić wiedzę na temat różnych przemian. W końcu na tym polegała ich "magia", że tak to nazwę. Potrafili zmienić jedne substancje w drugie, potrafili zmienić ich kształty a także nadawać im niezwykłe, niespotykane właściwości. Mówi się o latających książkach, przedmiotach z własną duszą czy nawet o świecących kulach. Powoli zaczęto obawiać się ich mocy, choć, z tego co mi wiadomo, nigdy nie przejawiali wojowniczych zapędów. Byli tylko naukowcami. Jednak możnowładcy woleli pozbyć się problemu jakim oni byli, wybić wszystkich i przywłaszczyć sobie dorobek alchemików oraz ich wynalazki. Tak też rozpoczęło się oblężenie Ilion. Alchemicy się tego nie spodziewali. Mieli jedyną przewagę w systemie pułapek, który skonstruowali oraz Labiryncie pod głównym zamkiem. Ale wróg był silniejszy. Zniszczyli miasto kamieniem, ogniem i stalą. Z zapisów wynika, że nikt nie przeżył, ale pewnie ktoś się uchował. Stąd też istnieje szansa, że pewnego dnia potomkowie alchemików powrócą wraz ze swoją wiedzą, wsparci o magię, i postanowią się zemścić. Ale to tylko bajeczki - opowiadała żywym, ale nie za szybkim tonem. Ogólnie mówiła beztrosko, jakby to, co się wydarzyło, nigdy nie miało miejsca. Spojrzała na członka GH. - Pytasz, skąd się o tym dowiedziałam... Jeśli się dobrze poszuka, można znaleźć wszystko. Aczkolwiek o pewnych źródłach się nie mówi, więc będę milczeć~! - Przyłożyła palec do ust, wciąż przyglądając się mężczyźnie. O czym myślała? Ciężko stwierdzić. Może po prostu testowała wiarygodność osobnika? - W Oak krążyły pogłoski o pojawieniu się ludzi w Ilion. Było to niezwykłe, bo ludzie woleli unikać zapuszczania się w tamte rejony. Podobno były przeklęte, czy coś takiego. W każdym razie, pomyślałam, że to właśnie ci potomkowie alchemików powrócili by obejrzeć swoje dziedzictwo. Może to głupie, ale tak właśnie myślałam. Wierzyłam w bajeczki. - Wzruszyła ramionami, po czym kontynuowała: - Myliłam się. Początkowo wszystko było w porządku. Ruiny były tak samo opustoszałe jak być powinny. Wiem, bo zapuszczałam się w nie kilka razy, nawet jeśli było to szaleństwo. Ciekawość często bywa silniejsza... - Przycichła i spuściła głowę, patrząc na swoje splecione dłonie. Przez chwilę z jej strony panowała cisza, a po niej westchnęła ciężko, nie patrząc już na Gumisia. - Złapali mnie, gdy schodziłam do labiryntów. Nie spodziewałam się tego, a oni widzieli, dokąd idę, dzięki fetyszom. To te kamyczki z oczkiem... Zamknęli mnie w kamiennym pomieszczeniu, z którego jedynym wyjściem były solidne drzwi. Teoretycznie nic trudnego dla maga ognia... Gdyby nie były zabezpieczone przed ogniem. To też był wynalazek alchemików - przedmioty, które nie płoną. I tak... czekałam. A kiedy myślałam, że o mnie zapomnieli, pojawili się, mówiąc, że im się przydam. Testowali magię. W jaki sposób działa, do czego można ją wykorzystać, jak wygląda przepływ eternano... Chcieli wiedzieć wszystko o naturze magii, dlatego wykorzystywali moje umiejętności do granic wytrzymałości. Sztucznie doprowadzili do obudzenia Drugiego Źródła. Próbowali też za pomocą chemicznych substancji zwiększyć wydajność magii, zmniejszyć zużycie eternano, a później... Później wpadli na pomysł użycia duszy jako katalizatora magii. To było... straszne... - Jej głos zniżył się do szeptu i pewnie gdyby nie smocze zmysły, to Goomoonryong nie usłyszałby nic bez nachylenia się nad dziewczyną. - Niewiele pamiętam. Wszystko jest zamazane, rozmyte, niewyraźne. To chyba było czternaście lat... Dziesięć? A może tylko rok? Nie wiem, ciężko powiedzieć. Może spałam przez ten cały czas, odkąd przybyłam do ruin... Czas liczyłam od jednego obudzenia do drugiego... Wszystko bardziej przypominało sen niż rzeczywistość. Ludzie nade mną, zimny kamień pode mną... brak oddechy i uczucie, jakby coś rozrywało moją głowę i pierś... Niekończące się sekundy, godziny, dni bólu. A może wszystko sobie uroiłam... Mówili o jakości duszy, tak często, tak głośno, że wryło mi się to w pamięć. Mówili też o kamieniu... Ale o dokładnie chcieli zrobić, nie wiem... - Ucichła. Zdawała się lekko trząść, a dłonie miała zaciśnięte na kolanach. Filiżankę musiała postawić na ławeczce. Inaczej herbata wylądowałaby na trawie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Sro Maj 22 2013, 22:52
Rozmówczyni smoka nie zdawała się spięta, no a to dobrze wróżyło, bo wolał jak z każdą kobietą, zachować bardziej nieformalną i swobodną rozmowę. Zresztą z Gumisia był taki oficjalny człowiek jak z instrukcji obsługi odkurzacza bestseller z gatunku dark fantasy. -Oh to w gruncie rzeczy nie ma znaczenia kto i ile o tobie słyszał ani jak duży rozgłos zdobędę ratując twoją osobę.Wykonując x misji poznaje y osób. Ale los bywa pokrętny, kilka z tych osób może się znać co nieco opowiedzieć a potem na kolejnej misji mogę mieć schody. Poza tym teraz cię ratowałem dla Artego, a równie dobrze jutro mogę pójść i skręcić mu kark.- Wzruszył ramionami zgodnie z prawdą. Był członkiem mrocznej gildii, nigdy nie było wiadomo, czy obecny sprzymierzeniec jutro nie stanie się śmiertelnym wrogiem. Im mniej więc wiedzą o tobie randomy, tym lepiej i łatwiej wykonać kolejne misje. No i oczywiście sen jest znacznie przyjemniejszy, kiedy rodzina zamordowanego szuka Dyzio Chwastkiewicza a nie Gumisia. Widać Arte powiedział Jaskółce co nieco o ich ostatnim spotkaniu, Gumiś mógł lecz nie musiał zagłębiać się w ten temat, Jaskółka bowiem w niego nie wnikała, na dodatek tylko winny się tłumaczy, nie mniej jednak Gumiś czuł się zobligowany by wytłumaczyć dziewczynie ze nie miał złych zamiarów a jego intencje były czyste jak pościel po praniu w persilu. -Cóż, nie miałem jeszcze wtedy pełnego obrazu sytuacji a z informacji jakimi na tamten moment dysponowałem, wiarygodność twojego lubego była mocno wątpliwa. Kierując się więc moją chęcią pogłębienia wiedzy a także faktem że nie po to się męczyłem by cię uratować by zaraz jakiś pajac cię odstrzelił, wolałem nieco o ciebie zawalczyć.-Nie miał zamiaru kłamać czy wyskakiwać z cool tekstem typu "Bo się martwiłem" czy "Dla twojego dobra". Kto by uwierzył w takie słowa, z ust członka Grimoire Heart? Tak czy siak zaraz potem dziewczyna opowiedziała mu całą historię. Historię która notabene nie bardzo ruszyła Gumisia, znaczy było to mniej więcej jak rzucenie w niego pomidorem, dotknęło to go w jakiś sposób, zwróciło jego uwagę, ale raczej nie przejął się tym za bardzo. Słyszał już w życiu wiele rzewnych historyjek, wiele lamentów i płaczów, błagań o litość... Oczywiście historia Jaskółki była o niebo bardziej skomplikowana i mroczna od tych zasłyszanych już wcześniej, mimo to Gumiś nie posiadał takiej empatii by zrozumieć w pełni cierpienie jakie przeżywała Jaskółka. Rozumiał jednak sam fakt istnienia tego ciernia w jej sercu, on zaś był ogrodnikiem w ogrodzie kobiecości i owego ciernia musiał się pozbyć. Zresztą i tak miał to zrobić "Ogień" i Smok dość mocno go zaintrygowały. Tak czy siak słysząc co Jaskółka mówi i widząc końcowe efekty tych słów, bez słowa wziął i przytulił ją do swojej zajebistej klaty, gładząc jej włosy, oczywiście był to szybki i niezbyt długotrwały ruch, zaraz potem, odsunął się bowiem od niej, trzymając ją za ramiona i patrząc w oczy, aczkolwiek nie trzymając głowy zbyt blisko jej twarzy. Ich relacje nie były jeszcze na tym levelu, a Jaskółka była zbyt inteligentna, uwodzenie takich to wyższa liga i Gumiś nie wiedział czy podoła. A właśnie wśród takich kobiet szukał swej miłości. -Spokojnie, już więcej nic ci nie grozi, już jesteś bezpieczna i mimo że twój świat został zburzony, musisz trwać dalej i zbudować go na nowo.-Pieprzenie bez sensu filozoficznych gadek czasem mu idzie, chociaż te mało inteligentne dziewczyny ich nie lubią, co zresztą logiczne bo połowa z nich nie rozumie ich sensu. Tak czy siak, puścił dziewczynę i spojrzał w niebo biorąc powolny i głęboki oddech. Jego kolej by mówić, tylko jak wiele powiedzieć? Nie darzył Jaskółki jeszcze jakimś przeogromnym zaufaniem czy czymś takim. Dopiero budował ich relacje, a prawdziwy budowniczy nie śpieszy się z postawieniem trwałej budowli, bo najtrwalszym z materiałów jest czas. -No cóż, mnie... udało się dowiedzieć i zobaczyć nieco więcej...-Na chwilę przerwał wciąż nie wiedząc co powiedzieć.-Na tyle dużo by się nimi zainteresować. Zamierzam ich zniszczyć, chociaż nie, to by było kłamstwo... ja zamierzam bardzo uprzykrzyć im życie, ale jeśli ci którzy mi pomogą chcą bym ich zniszczył to stanę się młotem który rozbije ich mury. Alchemicy mają coś co bardzo chcę zniszczyć. A może nawet i posiąść. Czuję się jak za czasów młodości, wyczuwam przygodę i odpowiadam na jej zew, nawet jeśli może skończyć się to moją śmiercią...- Westchnął -Możesz mi pomóc Jaskółko. Służąc radą lub czynem, o ile chcesz osobiście wziąć udział w zmieceniu z powierzchni ziemi tych, którzy cię uwięzili. Ja w zamian udzielę ci kilku być może interesujących informacji.-Powiedział spokojnie po czym znów spojrzał na dziewczynę.-Oczywiście rozumiem w pełni, jeśli wolisz zostać z Arte i żyć spokojnie z dala od tego rozgardiaszu czy cokolwiek innego. Teraz jednak sytuacja jest inna niż 17 lat temu. Posiadam więcej informacji niż ty wtedy, silniejszych sojuszników i większą motywację działania. Chociaż...- Na chwilę się zawiesił.-Z tym ostatnim można się kłócić, wszak nie mnie to oceniać. No, nieważne, ważne jest to że chciałem ci ukazać tę opcję... jak do niej podejdziesz twoja wola. Ja chcę jedynie zabrać alchemikom to, do czego zostałem stworzony, odebrać im moje przeznaczenie. Jestem jednak gotów pomóc i tobie, jeśli ty pomożesz mnie.- Zakończył trochę nieskładnie i przejechał ręką po włosach, oblizując wargi. Ta gadanina go trochę zmęczyła. Znacznie lepszy był w młuceniu przeciwników niż w takich rozmowach.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Czw Maj 23 2013, 00:48
MG
Jaskółka wydartą się być mocno zaskoczona nagłym i nieprzewidzianym gestem mężczyzny. Natychmiast się spięła i wyglądało na to, że będzie próbowała się wyrwać, jednak chyba słowa Gumisia podziałały, bo rozluźniła się nieco w obcięciach w gruncie rzeczy nieznanego mężczyzny. Przestała się trząść jednak widać było, że wciąż nie była w stanie pogodzić się z tym wszystkim, co się stało. Kiedy się odsunął, szybko zaczęła ocierać twarz z łez, które powoli znaczyły swoją drogę po policzkach. - P-przepraszam... - powiedziała cichutko, a po chwili uniosła twarz, nieco napuchniętą od cichych łez, jednakże pełną swoistej zaciętości i uporu. - Nienawidzę płakać... Zwłaszcza przy obcych... - rzuciła, odwracając się i spijając łyk herbaty. - To kwestia... wspomnień... Czy też może ich braku... Może kiedyś się z tym uporam - odpowiedziała, zwracając głowę w stronę Goomoonryonga ze smutnym uśmiechem wymalowanym na ustach. - Nie jestem pewna, czy chcę się w to wszystko na powrót mieszać. Chciałabym znów powrócić do życia... Zacząć nim żyć, a nie podążać za przygodą, jak dawniej. Upłynęło siedemnaście lat... Siedemnaście lat, które przepadły bezpowrotnie. Nie kryję mojego gniewu, tej złości na tą niesprawiedliwość... Mogę próbować ci i twoim towarzyszom pomóc, ale moja pomoc ograniczy się bardziej do zbierania informacji niż ganiania za tymi ludźmi. Nie czuję się na siłach... Nie chcę znów tracić czasu na to. Chcę po prostu być z Arte. - Jej głos z chwili na chwilę robił się coraz bardziej rozpaczliwy. Widać wciąż nie była w stanie pogodzić sie ze wszystkim, co sie wydarzyło i nawet jeśli chciała być silna, nie mogła. Siedemnaście lat ciążyło na jej ramionach jak głaz.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Czw Maj 23 2013, 13:09
Gumiś podrapał się po głowie, no i nieco zmieszał. Nie lubił gdy płakały przy nim kobiety, zresztą w ogóle nie lubił jak kobiety płakały, bo za bardzo lubił kobiety. Najgorszą opcją była zaś kobieta płacząca w łóżku podczas odbywania stosunku. Na szczęście taka sytuacja smokowi się nie zdarzyła, ale współczuł tym którzy zmierzyli się z czymś takim. -Płacz nie jest niczym złym, czasem lepiej wyrzucić wszystko z siebie, niż tłamsić wewnątrz.- Powiedział spokojnie, ten, co nie płacze. Z jednej strony wierzył w to co mówi, z drugiej strony pokazywanie słabości innym, zwłaszcza nieznajomym, wydawało mu się co najmniej głupie. Albo raczej nie głupie co niechciane, no i nie zamierzał praktykować takich zabiegów. Jaskółka była jednak kobietą i tak jak zazwyczaj podejście Gumisia do kobiet nie było zbyt seksistowskie, tak uważał że kto jak kto, ale kobieta ma prawo płakać gdzie i kiedy chce. Odpowiedź dziewczyny nie zdziwiła Gumisia, właściwie, spodziewał się czegoś w tym guście. Jak się więc okazało rozmowa z Jaskółką była bezowocna, ale Gumiś nie przejął się tym specjalnie bo i dlaczego? Może bezowocna, ale bynajmniej nie, niepotrzebna. Rozmowa ta bowiem była miła, na swój dziwny i pokręcony sposób a Jaskółka ciekawa i urocza. A sprzymierzeńców nigdy brak, nawet jak jest się po ciemnej stronie barykady. -Rozumiem. Żyj Jaskółko, bo to najlepsze co możesz teraz zrobić. Jeśli natkniesz się gdzieś, kiedyś na jakieś informacje, które mogłyby mi się przydać, byłbym wdzięczny za ich przekazanie.- Uśmiechnął się do dziewczyny, zdając sobie sprawę że nadchodzi chwila pożegnania. W sumie nawet ją polubił.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Czw Maj 23 2013, 23:42
MG
Jaskółka tylko pokręciła głową. Chyba miała nieco inne zdanie na temat płaczu, zwłaszcza w miejscu publicznym. Nawet jeśli była kobietą i otoczenie brało na to poprawkę, to chyba bardziej wolała wypłakiwać się w zaciszu swojego mieszkanka, przytulona do poduszki. Ale mimo to uśmiechnęła się nieznacznie, ocierając resztki wilgoci z kącików oczu. - Wybacz, że nie mogę ci bardziej pomóc, ale może jest coś, w czym mogę ci pomóc - powiedziała cicho, nieco przepraszająco, ale mimo wszystko z każdą chwilą zdawała się być bardziej spokojna. - Kiedy byłam nieprzytomna miewałam wizje. Pięknego, zielonego kraju na dziewięciu wyspach. Byli tam różni ludzie z różnymi mocami. Potrafili latać, tworzyć rzeczy z niczego... Przywoływać smoki... Oraz przechodzić przez niezwykłe wrota. Jedno z nich znajduje się w płonącym drzewie. Jednak nie wiem, gdzie go szukać - dodała po chwili. Dopiła resztę herbaty i wstała. - To chyba będzie nasze pożegnanie - rzuciła, odgarniając włosy za ucho i uśmiechając się ciepło w stronę rozmówcy. Wyciągnęła dłoń w stronę Gumisia. - Dziękuję za ratunek... Uratowałeś mi życie... - wyszeptała, wciąż z tym przyjemnym uśmiechem ocieplającym serduszko jak nic na świecie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Maj 24 2013, 12:01
Tak jak sądził był to moment w którym przyszło się im pożegnać więc jak dziewczyna, powstał z miejsca na którym siedział. Z jej historii wyniósł więcej niż mógł się spodziewać. Po pierwsze "Smoki". Była to liczba mnoga, posiadali oni więcej niż jednego smoka a to sprawiało że Gumiś tym bardziej chciał się tam wepchnąć. Druga sprawa to płonące drzewo... w sumie nie zamierzał w nie wchodzić nie mając odpowiedniej drużyny i przygotowania. Może trzeba by poprosić Tsu o pomoc.... nie. Definitywnie nie. Tak czy siak płonące drzewo skojarzyło mu się od razu z ogniem, a to prowadziło do przeszukiwania Oak tak jak zamierzał już wcześniej. Tylko wpierw wypadało zebrać jakiś team. Lekko zamyślony podrapał się po podbródku po czym pochwycił dłoń Jaskółki i uścisnął delikatnie. -Wychodzi więc że to pożegnanie. Cóż Jaskółko, gdybyś kiedyś znów potrzebowała jakiegoś rycerza to daj znać. Po znajomości dostaniesz zniżkę.- Mrugnął do niej i nonszalancko odwrócił się odchodząc.-Nie musisz mi dziękować, można powiedzieć że twoje życie leżało w moim interesie, żegnaj Jaskółeczko.-Pomachał jej na pożegnanie nawet się nie odwracając i skierował się do wyjścia. To czy dziewczyna kupiła to że uratował ja tylko dla pieniędzy mało go obchodziło, przynajmniej miał czyste sumienie, on był z tych złych, to że ktoś jest mu wdzięczny... zupełnie nie pasowało Gumisiowi. [z/t]
Inu
Liczba postów : 20
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Szczecin
Temat: Re: Jaśminowy park Pią Lip 05 2013, 20:04
Dziewczyna przybyła tu po długiej podróży. Była cholernie zmęczona, dobrze że dopiero co napełniła swój pusty brzuszek. Czemu tu się znalazła? Postanowiła zacząć...zwiedzać. Dołączyła do gildii, lecz była w niej może z 2 razy. Nikogo z nie nie znała, nie chciała zbyt długo tam przebywać. Wolała wykorzystać możliwości do zwiedzenia najbliższych miejsc, gdyż nie miała ku temu sposobności. Doszła do pobliskiego parku parku, oparła się o poręcz i zwróciła swój wzrok w kierunku pływających karpi. Trzeba było przyznać, że były to ładne okazy. Inu uśmiechnęła się pod nosem i przeczesała włosy palcami. Bycie rybą mogłoby być ciekawe. Może kiedyś spróbuje?
Ian
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 28/06/2013
Skąd : Obwód Kalinigradzki
Temat: Re: Jaśminowy park Sob Lip 06 2013, 15:17
Zapomnieć o przeszłości - główny cel długich i często bezsensownych podróży po świecie. Kolejnym zakątkiem odwiedzonym przez wędrowca okazało się starożytne miasto Oak. Długo myślał nad przystąpieniem do tutejszej gildii, ale ostatecznie postanowił zachować niezależność. Godzinę po odwiedzinach w barze, wstąpił przypadkowo do parku. Troszeczkę znużony zwiedzaniem okolicy, zrelaksował się kwadransem z kawą w pobliskiej kawiarence. Przez lśniące od czystości szyby spostrzegł samotną dziewczynę, wpatrującą się w bystrą wodę. W sumie nie miał nic do roboty, a ta z daleka wydawała się nadzwyczajnie ładna. Dokończył kawusię, zapłacił za zamówienie i śmiało do niej podszedł. Najważniejsza jest przecież spontaniczność i odwaga - wykluczyć codzienną rutynę! - Cześć! Zgubiłaś coś w tym potoku? - zapytał, ni stąd ni zowąd pojawiając się za nastolatką.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.