Sklep Magiczny

Wreszcie coś konkretnego, a także na tyle taniego, że mnie na to wszystko stać! Wydaje się być w porządku taka oferta, zatem nie pozostaje nic innego, jak tylko wysypać pieniążki i brać!
- To niech będzie to wszystko, a kosteczki wezmę trzy jeśli można - oznajmiam wysypując pieniążki na ladę i czekam, aż rzeczy będą gotowe do zabrania. Od razu czuję się z nimi taki... Silniejszy... Chyba wszystko jest warte tych stu dziewięćdziesięciu tysięcy... Sto dziewięćdziesiąt tysięcy... Jak to dużo brzmi... Ale już wydane, nie ma się co nimi przejmować! Jeszcze przyjdzie kiedyś tyle zarobić!
- To do zobaczenia! - krzyczę na pożegnanie, wychodząc. Nie wątpię w to, że jeszcze przyjdzie mi kiedyś po coś tu wrócić. Ale to dopiero z większą ilością pieniązków!

[z/t]

Stała w tym sklepie i stała długo, a nawet dłużej. Bluza super. Spełnienie marzeń, najnowszy krzyk mody. Tylko coś jej nie pasowało. I tak stała, zastanawiając się co jest nie tak. Przecież. Ona nie przepada za fioletowym jakoś.
- Proszę pana a... Są inne kolory? Może niebieski? I tak z ciekawości, są inne wersje wyrastających... Części? - to już tak z czystej ciekawości. Może mają na przykład jakieś skrzydełka? Bardziej by do niej pasowało. Ale jak nie będzie to też weźmie - A może są we wzorki? Bo ja lubię gwiazdki - może taka biała na której pojawiają się niebieskie gwiazdki? To byłby czad! Wbiła wzrok w sprzedawcę z głęboką nadzieją w oczach, że ma takie cudo. Na pewno ma, w końcu to renomowany sklep magiczny, cnie?

MG

Renomowany sklep, a jakże, ale magiczny, a nie modowy! Na szczęście dla Rin, było jeszcze kilka modeli. I tak na ladę upadła kolejna.-Niebieska z natury, ale na życzenie, pojawiają się na niej złote gwiazdki. Gwiazdki te dodatkowo świecą delikatnym światłem, rozświetlając teren w promieniu 5 metrów, więc i cena takiej pelerynki o 3.000 klejnotów większa. Niestety ta nie zmienia koloru i nie wyrastają jej uszka.-Bardziej praktyczna, mniej "Fantastyczna", ale za to chyba pasowała do wymagań Rin.

Bez uszek. Bez uszek. Ale są gwiazdki!
- Biorę! - powiedziała uradowana kładąc odpowiednią sumę na ladzie sprzedawcy i biorąc w łapki niebieską pelerynkę. Ale czad! Teraz będzie super czarodziejką z super peleryną z super gwiazdkami. Można iść podbijać świat. A jaki materiał świetny.
Ale czad! Ale czad! Ale czad! Będzie wyglądać jak prawilna gwiazdka, dokładnie właśnie tak to będzie.
A potem sobie wyszła żegnając się ze sprzedawcą
/zt

Wróciła z Dessertio po całkiem ciężkiej misji. Acz na swój sposób przyjemnej. Ale trochę irytującej. Z drugiej strony nie było tak źle, ot, trochę rozrywki. A co zrobiła, to jej. I właśnie swoje oszczędności miała zamiar właśnie przemielić na parę mieczy. W końcu po to były pieniądze, a kilka magicznych przedmiotów to zawsze trochę więcej siły. Na tej z kolei jej zależało. Zwłaszcza, ze ponoć gdzieś mają problemy z przestępcą, czas goni, a dobrze płacą, więc warto. Weszła więc do sklepu w duchu modląc się, by nie spotkać Abdula. No i z przygotowaną gotówką, a że było pusto, to i od razu podeszła do lady. Nie ma sklepikarza - poczeka. Jak jest, to od razu miała zamiar złożył zamówienie. - Dwa krótkie miecze, najlepiej z wyglądu takie same albo podobne. Jeden chciałabym, żeby na dłuższą chwilę (1 post) sprawiał, że będę niewidzialna. Drugi z kolei chcę, by miał klingę z możliwością wytworzenia przy przelaniu many silnego, ale krótkiego błysku światła zdolnego na dłuższą chwilę oślepić przeciwnika. Po za tym... - tak, do tego kompletu coś jeszcze będzie potrzebowała. Szybko zrozumiała, czego jej brakuje. - Soczewki. Nie jakieś kolorowe, ale żeby chroniły mi oczy równie dobrze, jak porządne okulary przeciwsłoneczne. Chciałabym się zmieścić w 150k... - rzuciła, po czym grzecznie poczekała na oferty.

Za ladą była kobieta. Całkiem ponętna i w ogóle, ale kobieta. I chyba była sprzedawczynią, bo spojrzała z uśmiechem, obnażając swoje dłuższe kły czarodziejce, z uwagą wysłuchując jej słów. Tak... dość specyficzne zamówienie, ale klient, nasz pan prawda? Po chwili na ladzie znalazły się dwa miecze - proste, z gardą, wyglądające na trochę niedorobione, ale wiadomo - pozory mylą.
-Dwa miecze, przeciętna jakość, wygląd trochę gorszy. Ostrzą się normalnie, są ostre i dostosowane do każdego. No i normalnie można je zniszczyć. A wtedy nie działają. Ten po prawej. - tu wskazała na niewielki, błękitny kryształ umieszczony na końcu rękojeści -Po przelaniu weń energii magicznej (15 MM) staniesz się niewidzialna na krótki okres czasu (1 post). Nie da się ciebie dostrzec, natomiast normalnie da się ciebie usłyszeć, a zaplamienie ciebie farbą pokaże, gdzie jesteś. Tak samo, krew z ciebie ściekająca będzie normalnie widzialna, jeśli opuści twoje ciało lub ubranie i zacznie na przykład kapać. - tu lekko się oblizała, jakby bawiła ją ta myśl -By ukryć farbę, którą pokryto niewidzialną cię, musisz wyjść z niewidzialności i ponownie ją aktywować. Przedłużanie jej nie zniknie farby. - następnie zaś wskazała na drugi miecz, tym razem z niewielkim, niemal niewidocznym, czerwonym ostrzem -Możesz przelać do niego do dość sporej ilości energii magicznej (od 0 do 20 MM). Im więcej przelejesz, tym mocniejszy jest efekt. Rozbłysk działa do 15 metrów. Im bliżej oczu znajduje się ostrze w momencie rozbłysku, tym silniejszy efekt. (Dla 20 MM - bardzo blisko < 0.5m - oślepienie na 2 posty | <3 metrów - oślepienie na jeden post | < 8 metrów - mroczki przed oczami i problemy z wizją | < 15 m plamy przed oczami | > 15m nie działa). Im mniej many zużyjesz na jego aktywację, tym słabszy efekt (przy koszcie 10 MM efekty o połowę słabszy [czas trwania, siła, decyzja MG]). I do tego specjalne soczewki, uodparniające cię na działanie tego ostrza. Jednak radzę nie nadużywać, bo jeśli zbyt często są one wystawiane na jego działanie, mogą przestać działać (max 3 razy w przeciągu 10 postów). Aha, zamknięcie oczu też osłabia efekty tego miecza. Tak o połowę. Za całość to będzie... 150.000 . Jeśli dokupi Pani pochwy do ostrzy, to sprzedam pani te lepsze! Tylko 5.000 ! I dodatkowo mogą być zdobione i obarczone jakimś emblematem. Na miejscu wykonamy! - ach ten zmysł biznesowy

Eris popatrzyła, pomyślała i podrapała się po głowie. Drogo wychodzi. Żrą też trochę many, a z drugiej strony chce bardzo wymagających rzeczy. A wymagające rzeczy kosztują i pożerają manę. W końcu jednak kiwnęła głową i wyciągnęła pieniądze. - Pani strzeli mi za emblemat jakąś czerwoną salamandrę na obu i biorę z pochwami. - stwierdziła biorąc jeszcze każdy z mieczy do ręki i wykonując nimi kilka machnięć. Wyglądały w porządku. Zarówno jeden jak i drugi. Tak. Kilka modyfikacji im się przyda żeby faktycznie wyglądały jak miecze prawdziwego maga ognia... Tak też jak już tylko dostanie swoje pochwy to włoży sobie do nich miecze i całość doczepi do pasa. Jeden z jednej, drugi z drugiej. Tak samo soczewki, jednak te nie chowa, a po wyjściu po prostu zakłada. Kto wie, kiedy przyjdzie jej użyć umiejętności miecza. No i wypadałoby im też pewnie jakieś nazwy dać, ale to kiedy indziej. Póki co opuściła sklep po uprzednim pożegnaniu pani za ladą i udała się w drogę.

z/t

Darksworth już od dłuższego czasu wybierał się do sklepu magicznego, w celu odsprzedania pewnego przedmiotu, oraz nabyciu nowego magicznego miecza, bądź tarczy. Ostatnimi czasy sporo zarobił, więc mógł sobie na to pozwolić. Zostawił Red pod opieką Alby i Genrou, zresztą kiedy wychodził dziewczyna jeszcze smacznie spała. Miał nadzieję dostać dobrej jakości magiczny przedmiot i złapać trochę grosza za ten który sprzedawał. Wszedł do środka i rozejrzał się... trochę się zmieniło od ostatniego pobytu. O ile dobrze pamiętał, ostatnio był tutaj po SR i sprzedawał tutaj jeszcze Abdul.
-Witam.--powiedział, podchodząc do lady.-Chciałbym sprzedać magiczny przedmiot.-wyjął z kieszeni Chlebak niewidkę i pokazał go sprzedawcy, opisując jego działanie.-Ile za niego dostanę?
Poczekał na ofertę i jeśli będzie mu pasowała to od razu sprzeda przedmiot.
-Chciałbym też obejrzeć magiczne miecze, oraz tarczę. O wartości do 120.000 klejnotów.

Spoiler:

No! Jestem na miejscu! Lepiej później niż wcale, choć warto było czekać. Przez ten czas mięso ładnie odeszło od kości... nie byle jakich kości!
- Ile dostanę za kości użytkownika klątwy? - wypaliłam od razu przy ladzie. No co? Leżał sobie jakiś czas w beczce, w piwnicy. Dopiero jak zaczęło śmierdzieć przypomniałam sobie o nim. Szkoda trochę chłopa... ciekawie w roli lokaja się zapowiadał, ale mu się zmarło przez tego starego pryka.
No ale teraz nie pora wspominać, dać ponieść się minionym marzeniom. Wyciągnęłam worek z kości na blat i rozwiązałam:
- Pełen zestaw! -

Nie rozumiem, dlaczego w całym Fiore jest tylko jeden działający sklep magiczny... Przecież to miasto jest tak daleko, nie ma w nim nic ciekawego i jeszcze mnóstwo czasu zajmuje dotarcie do niego. I jeszcze trzeba będzie się pozbyć tak ogromnej ilości pieniążków... Ale mam nadzieję, że będzie warto.
- Dzień dobry... - oznajmiam ponuro na wejściu. Jejku... Jaki tłok? Co jest z tymi ludźmi? Nie mogą iść do pierwszego lepszego spożywczaka? Ten świat jest naprawdę okrutny.
Wyczekuję, aż będę mógł podejść na spokojnie do lady, a wtedy to też postawiłbym na niej Qilina.
- Rawr! - warknąłby do sprzedawcy rudy stworek, upominając się o atencję.
- Sacred Relict chciałbym kupić. Dla tego tutaj stworzenia. Albo dla siebie. Sam już nie wiem... To już zależy od tego, jak to działa - mówię zmęczonym głosem. Jakże miło byłoby się tak napić kawy... Chociaż... Wolałbym nie ryzykować kupowania takiej w magicznym.

MG

Najgorszy rodzaj klienta to taki, który nie wie czego chce. Przychodzi i chce żeby mu pokazać wszystko a biorąc pod uwagę że magazyny sklepu magicznego mają tysiące przedmiotów, to pokazanie ich zajęłoby zdecydowanie za dużo czasu. Zniechęcony więc już sprzedawca, postanowił wyjąć losowe przedmioty pasujące do opisu i tyle.-Druzgotek.-Powiedział sprzedawca kładąc na ladzie czarny miecz o nieregularnym kształcie, przypominającym nieco randomowo urwaną gałąź. Był to też miecz dość cienki, z ostrzem długości jakichś 74cm. W samej głowni znajdowały się cztery owalne otwory o złotych brzegach.-Spokojnie, miecz został specjalnie wzmocniony przy otworach, przez co wcale nie jest słabszy w tych miejscach. Sam miecz podczas atakowania generuje bardzo nieprzyjemny dźwięk. Osoba dzierżąca miecz jest na niego odporna. Dźwięk ten denerwuje i rozprasza, w zasadzie nic specjalnego. Inaczej ma się jednak sprawa, jeśli miecz ten uderz w inny miecz, lub metalową zbroję. W każdym razie, w metal. Wywołuje wtedy nie tylko dźwięk, ale i specjalne drgania które przechodzą na uderzony metalowy przedmiot a z niego na osobę go dzierżącą. Doprowadzając do lekkiego acz nagłego zawrotu głowy, co może znacząco utrudnić walkę. Kosztuje 99.000 klejnotów-Powiedział sprzedawca, a zaraz potem rzucił tarczę. Była prostokątna, jak pawęż. Uchwyty na ręce były skórzanymi pasami, Tarcza miała jakieś 80 centymetrów długości i 40cm szerokości. Była drewniana, z jednej strony obita skórą w biało-czarne pasy.-Tarcza szekule. Ten kto atakuje jej użytkownika, zostaje przeklęty. Spadają na niego klątwy, nieszczęścia, pech... jej cena to 45.000 klejnotów-Następnie pozostało jeszcze ocenić chlebak. Zżerał manę i ogólnie nie był zbyt imponujący no ale całkiem przydatny w konkretnych sytuacjach.-6.000 klejnotów za chlebak-Zaoferował sprzedawca. Pozostała jeszcze dwójka klientów.-Przepraszam, czy to żart?-Zapytał niepewnie Amney, a Kiirobarze wręczył ulotki z SR.

//Ejji, propozycje dostaniesz z tego co mi wiadomo ode mnie i Finna na PW. Musisz jeszcze podpytać Torę czy on ci coś rzuci//
//Amney, nie masz takich kości w banku, a opisów dodatkowych nie posiadasz, więc kompletnie ci tego nie liczę dopóki nie uzupełnisz profilu.//

Ej, ejeje, ejejejeje! Nie po to taszczałam ze sobą jak głupia worek który waży tyle co porządne zakupy, aby sobie zażartować! Jakby tak chciała się bawić, to bym poszła na czarnym rynek albo poszukała jakiegoś szaleńca co lubi kostki...
Lekko sfrustrowana tym jakże głupim z mego punktu widzenia pytaniem, oparłam się rękom lad, podniosłam i usiadłam na kolanach na nim:
- Jakby miał być to żart, nie ciągnęłabym ze sobą wora pełnego kości. Jest pan zainteresowany takim rarytasem? Bo wątpię aby ktoś przyszedłby do pana jeszcze z taką propozycją. - zdecydowanie powiedziałam co i jak, po czym cofnęłam się do poprzedniej pozycji. Nie ma co marnować czasu, jeżeli nie jest chętny na taki szkielecik ludzkich, magicznych... użytkownika klątw kości.

Qilin Chrupki... Dużo Chrupek... Może jednak mógłbym załatwić tę sprawę w pierwszym lepszym spożywczym? Te jednak nie są takie jak w zwykłym sklepie. Te są o wiele droższe... Poza tym w zwykłym monopolowym to raczej Qi-chrupek jeszcze nie sprzedają. Jeszcze... Jak już zdobędę światową sławę najwspanialszego policjanta i rozsławię Rudo-Rudy oddział, każdy będzie takie chciał kupować! Ale to dość daleko przyszłościowe plany... Póki co, trzeba się cieszyć tym co jest.
- Wezmę Qilin-Chrupki - oznajmiam, pozbywając się ciężaru ciężko zarobionych 150.000 klejnotów... To prawie trzy lata pracy... Za mała ta pensja, oj za mała...
- Rawr! - warczy Qilinek zadowolony z wyboru i radośnie szczerzy ząbki.
Przejmuję więc spinkę, wzdycham ciężko na pożegnanie i opuszczam ten przybytek rozrzutności. Jestem teraz kompletnie spłukany... Trzeba będzie jakoś wziąć się do roboty... Ale już czuję się od tego wszystkiego zmęczony.

+ Finnowe Qilin-Chrupki
[z/t]

Darksworth z uwaga przyjrzał się mieczowi, oraz tarczy, ale nie do końca był zadowolony z przedstawionej mu oferty. To znaczy, broń była ciekawa i widział jej zastosowanie, ale nie pasowała do jego stylu walki. Co do tarczy, postanowił, że jeszcze nad nią pomyśli, najpierw chciał zadać jeszcze kilka pytań.
-Zastanowię się jeszcze nad tarcza.-powiedział.-Dobra, Chlebak sprzedany.-powiedział i wręczył sprzedawcy przedmiot i odebrał za niego zapłatę.-W takim razie czy macie może magiczne runy, które po użyciu na miecz zwiększał by jego ostrość lub wytrzymałość? Albo jedno i drugie. Albo runa która umożliwiałaby cięcie astralnych ciał? Czy też zwiększała obrażenia zadawane przez miecz?-zapytał, ponieważ od dłuższego czasu zastanawiał się nad tym, aby jakoś ulepszyć posiadane przez siebie bronie.-Chciałbym jeszcze zapytać, czy macie może na sprzedasz jakieś... eliksiry, które zwiększyłyby proces rozwoju umiejętności lub wzmacniały magię czy też samego maga?*
Może istniały i takie sposoby na zwiększanie swoich szans w walce z innymi. Treningi był super i w ogóle, ale może dałoby radę przyśpieszyć to przy pomocy magii?

*Chodzi mi o coś w stylu PD w płynie, albo pierwszy poziom umki po wypiciu itp.

MG

No cóż, pani chyba była nowa w biznesie i nie wiedziała że produkcja sproszkowanych kości użytkownika klątw nie była niczym ciężkim, ani w sumie specjalnie opłacalnym. A te wciąż były w całości! Po co mu miały być całe kości? Zawsze można sprzedać koncernom farmaceutycznym...-Dam 600 klejnotów-Powiedział w końcu spokojnie i wrócił do zajmowania się faktycznym klientem.-Runy co... niby mamy. Większość z nich jednak jest bardzo nietrwała i raczej niezadowalająca. Pan raczej celowałby w coś stałego. A tutaj sprawa zależy od tego na co nakładamy runę. Ceny są naprawdę różne.-Wpierw więc musiał zobaczyć na co nałożyć ma runę. następnie położył przed Femem 2 flakoniki i tabletkę. Jeden flakonik miał tęczową zawartość a drugi brązową. Tabletka była czarna.-EXP w płynie.-Wskazał tęczową miksturę.-Pozwala na ekstremalnie szybką naukę*. 100.000 klejnotów-Następnie wskazał brązową miksturę-Ta, obdarza użytkownika umiejętnością walki bronią drzewcową. Posiadamy rzecz jasna inne warianty i takie silniejsze również**-I na koniec wskazał tabletkę.-A ta tabletka to utwardzony tłuszcz z dupy centaura. Wzmacnia szybkość przyswajania wiedzy, jednak słabiej niż tęczowy płyn.*** 7.500 klejnotów-No i znów czekać, co wymyśli sobie klient

*Daje ci między 10 a 50 PD, rzut kością
** Ta konkretna, daje mnicha na 1 lvl i kosztuje 60k klejnotów
*** Daje ci 1 PD