Sklep Magiczny

MG:
Kiedy Matt zaczął odpowiadać sprzedawcy, ten momentalnie zasnął, a przy jego nosie pojawił się bąbelek, który powiększał się i kurczył z każdym oddechem śpiącego sprzedawcy. Kiedy Matt skończył, właściciel sklepu magicznego zbudził się, a bąbelek pękł z hukiem. Wtedy znowu zaciągnął się z fajki i wypuścił z ust tyle różowego dymu, że zajął on całe pomieszczenie. Na ścianach pojawiły się dźwignie, lacrymy, długie rury, zębatki i parę innych rzeczy. dyby zaś Matt wyszedł ze sklepu, to ujrzałby nad budynkiem szeroki komin z różowego dymu.
- Taraktor 11000 - powiedział zmęczonym głosem. - Kosztuje 250.000, lecz zamontowanie tego to dodatkowe 75.000. Jego działanie robi dość dużo hałasu, lecz do zaoferowania mam piankową ściankę za jedyne 5.000, która wyciszy jego działanie. Emanuje też całkiem sporo zanieczyszczeń, mogących negatywnie wpłynąć na okoliczną faunę i florę, lecz za 15.000 mogę sprzedać specjalne filtry, które całkowicie je niwelują. Żeby Taraktor działał poprawnie, potrzebuje co najmniej 150 jednostek magicznej mocy. Ogólnie to jest w stanie pomieścić ich 1250. Zasięg pełnej skuteczności to promień 150 metrów. Może działać dalej, lecz to zwiększa zużycie magii o 1 za każde kolejne 10 metrów. Wykorzystuje zmagazynowaną energię do zniwelowania siły ataków. Radar w Taraktorze wychwytuje jednak tylko moce, który siła jest zbliżona do wagi 20 jednostek magicznych i wyższych. Dotyczy to zarówno ataków fizycznych, jak i magicznych. Tak więc, nawet gdyby jakiś olbrzym przyszedł pod gildię, by ją rozdeptać, wpierw musiałby się trochę namęczyć z Taraktorem. Moc Taraktora sprawdza się także doskonale jako system przeciwpożarowy. Wykorzystując swoją magiczną moc skutecznie gasi szybko rozprzestrzeniający się ogień.
Potem sprzedawca zaczął wciągać dym, co zajęło mu kilkanaście sekund, zanim zebrał cały. Następnie westchnął głęboko.
- Taka duża zmiana w naturze może być dość problematyczna. Rzeczy w takich przypadkach są bardzo wadliwe, lecz to nie znaczy, że niczego nie mam w zanadrzu - sprzedawca przyłożył palec do lewej dziurki nosa i mocno dmuchnął prawą, wydmuchując z niej orzecha wielkości pięści. Orzech był jednak w całkiem porządnym stanie.
- To nasienie Drzewa Miłości i Przyjaźni, choć niektórzy nazywają je Lustrzaną Wierzbą, bądź też Macką Rozpaczy. Kosztuje jedynie 10.000  .  W rok potrafi osiągnąć wysokość dziesięciu metrów i roztoczyć wokół siebie cudowną aurę. Pod jej gałęziami w ciągu kilku kolejnych lat może wyrosnąć piękny las, pełen radosnych żyjątek. Zaś jeśli posadzi się ją w istniejącym już lesie, to cudowna aura wpłynie na sam las. Drzewo dba o życie wokół siebie, lecz w szczególności troszczy się o tych, którzy dbają o nie, dając im z czasem różne moce, zapewnia im dobre samopoczucie, daje im zdrowie oraz ich ochrania. I pewnie się teraz zastanawiasz, drogi przyjacielu, czemu to ziarno jest takie tanie i dlaczego nigdzie takie Wierzby nie rosną? Powód jest bardzo prosty. Drzewo to bowiem wymaga nieustannej opieki, przynajmniej od strony kilku osób, albowiem drzewo wyczuwa energię, a ponieważ ma ogromne zapotrzebowanie na troskę i karmi się przede wszystkim atencją, stąd też muszą dbać o nie różne osoby. (przynajmniej raz w tygodniu ktoś musi napisać posta jak podlewa i dba o drzewko, inaczej drzewko zacznie zbierać punkty zła, z czego nie mogą być to dwa razy pod rząd posty tej samej osoby. Drzewko może obdarzyć drobnymi błogosławieństwami, jeśli w jednym tygodniu zadbają o nie więcej niż dwie postaci)Wyczuwa również uczucia przebywających wokół ludzi i zwierząt, z których czerpie swoją siłę. Zaniedbane i rosnące w złych warunkach drzewo i tak urośnie, lecz roztaczać będzie wokół siebie przeklętą aurę. Ziemia stanie się plugawa i wyrosną na niej odrażające rzeczy, a ludzie i zwierzęta oszaleją, pragnąc się wzajemnie wymordować - to rzekłszy, spojrzał ostrzegawczo na mistrza Lamii, jakby tym spojrzeniem pragnął mu przekazać, że wraz z tym ziarnem wziąć może zarówno wielką moc, ale również i wielką odpowiedzialność.

Eisaku zainteresowany rozwojem mocy powoli szedł w stronę sklepu magicznego. Chciał zakupić coś co by przyśpieszyło jego rozwój. Nie wiedział dokładnie czego chciał, ale stwierdził, że zapewne sprzedawca mu doradzi.
- Dzieńdobry. -
Rzekł młody mag wchodząc do sklepu. Rozejrzał on się po rozstawionych towarach jednak nic nie przykuło jego uwagi. Po chwili poszukiwań podszedł do lady i powiedział.
- Przepraszam, potrzebowałbym czegoś co zwiększyło by moje moce magiczne. -
Chłopak był lekki zestresowany ale pewny celów. Oczekiwał on więc odpowiedzi sklepikarza.

Matt wysłuchał alternatywny propozycji sprzedawcy. Tak... to brzmiało zdecydowanie bardziej zachęcająco. Oba te przedmioty. Mimo wszystko, życie to seria wyborów. Tak jak w tym przypadku.
-Rozumiem, Taraktor brzmi zdecydowanie ciekawie. - przyznał sprzedawcy -Rozumiem, że pełen komplet to 345.000 ? Czy może jednak jakaś nieznaczna zniżka za tak pełen serwis? - spytał uśmiechając się przyjaźnie do sprzedawcy po czym dodał -Dodatkowo chciałbym się zapytać, czy jest on sprzedawany już naładowany i ile ewentualnie kosztowałoby jego wstępne naładowanie? - no bo po co kupować coś, czego nie można od razu używać? -Wierzba również brzmi kusząco, niestety nie jesteśmy teraz w stanie poświęcić jej dość uwagi. W lepszych czasach z pewnością się na nią skuszę. - powiedział do sprzedawcy i pozostało czekać na ostatnie kwestie związane z zakupami.

MG:
Sprzedawca przytakiwał Mattowi, nawet w chwili, kiedy nastał moment, że należało przestać przytakiwać i wypadało coś powiedzieć. Zanim jednak przemówił, do sklepu wszedł Eisaku.
Chłopak nie zauważył żadnych interesujących przedmiotów, bowiem żadnych tam nie było. Nie licząc podestów z różnorodnie pachnącymi kadzidłami. Lady za, którą przesiadywałby sprzedawca też nie było. Właściciel przybytku, wychudzony mężczyzna, mający na sobie jedynie szerokie fioletowe spodnie, przesiadywał na dywanie. Na nagi, płaski tors opadały mu długie złociste dredy. W ręku zaś trzymał długą fajkę. Spojrzał on na Eisaku i uśmiechnął się.
- Ach... To ty chłopcze - przemówił, jakby rozpoznawał młodego maga. - Szukasz drogi do mądrości, a więc ją ci wskażę. Pierwszym krokiem będzie wyzbycie się wszelkich dóbr materialnych, które tę drogę ci blokują. Odrzuć je, a dostąpisz oświecenia. Wyrzeknij się tego co zbędne, a uwolnię ukryty w tobie potencjał.
Potem włożył fajkę do ust i przeniósł wzrok z powrotem na Matta, który o marność materialną próbował się ze sprzedawcą targować.
- Jakby była jakaś oferta, to bym o niej wspomniał - burknął, zaciągając się różowym dymem. - 10 klejnotów za 1 jednostkę magiczną - rzekł, wzruszając ramionami. - I miej na uwadze, przyjacielu. Lepsze czasy mogą nie nadejść - oznajmił ponuro, a zarazem tajemniczo, przy czym odrobinę zakrztusił się wciąganym dymem.

Mag ucichł na chwilę zamyślony.
- W takim razie posiadam 442.000 . -
Powiedział gotowy do zapłaty i opuszczenia sklepu oraz czekając na odpowiedź. Nie miał on nic zbytnio do dodania. Był pewny zakupu.

MG:
Matt mógł się zastanowić, czy warto było ładować sprzęt, czy też nie. W tym czasie sprzedawca zajął się obsłużeniem drugiego klienta. Powstał ze swego dywanu i okazało się, że był o wiele wyższy, niż by się to wydawało, kiedy siedział. Mógł mieć ponad dwa i pół metra wzrostu, ale był tak chudy, że sprawiał wrażenie, jakby miał się lada chwila złamać jak patyk.
Podszedł on bliżej Eisaku i zerknął na sakiewkę z pieniędzmi, która w następnej sekundzie zamieniła się nieodwracalnie w kupkę popiołów. Sam sprzedawca wyciągnął przed siebie rękę i położył ją na głowie chłopaka.
- Rozluźnij się, oczyść swój umysł i wyzbądź się swych ograniczeń - powiedział obojętnie, po czym Eisaku poczuł jak jego ciało wypełniła ciepła, czysta energia, która przez kilka sekund błyszczała srebrzystą aurą, a potem się wchłonęła. Sprzedawca bez słowa powrócił na swój dywan, włożył do ust fajkę, przymknął oczy i czekał na co zdecyduje się Matt.

Eisaku:
- 442.000  
+ 162 PD

Trzeba się było zastanowić. Dlatego też siedział cicho.
-Niech będzie w pełni załadowany. - powiedział do handlarza, po czym przygotował się by zapłacić mu wcześniej wyliczoną kwotę, tj. 357.500 . -Na kiedy będzie zamontowane? - zapytał się jeszcze widząc, że sprzedawca raczej nie handlowy. A szkoda. -Czy nie ma Pan przy okazji może Klucza od Gwiazdozbioru Żagla (Poziom D) - w końcu jak już tu jest, to może chociaż kupi też coś dla siebie. W końcu też musi się rozwijać. A wiedział, że duch Żagla będzie idealnym duchem dla mistrza Lamia Scale... mistrza gildii.

Randia postanowiła poczynić zakupy. Nie obchodziło ją też zbytnio, że Clover znajdowało się na prawdę nie po drodze - szczurze siedlisko jednak nigdzie się nie wybierało, a ona potrzebowała wydać pieniądze na coś pożytecznego i istotnego, a przynajmniej tak to wszystko jawiło się w jej głowie. Nie zważając więc na ewentualnie marudzenia towarzyszy, w końcu stanęła przed wejściem do sklepu, po bez chwili wahania wejść do środka i zbliżyć się do sklepikarza.
- Dzień dobry. Potrzebuję czegoś, co zwiększy mój potencjał magiczny. - uśmiechnęła się do niego zdawkowo. - I mam do wydania na ten cel 150'000 - rzuciła jeszcze, od razu wyznaczając granicę zakupu.

MG:
Matt postanowił sypnąć pieniądzem, lecz w momencie, w którym wyciągnął przygotowaną kwotę do sprzedawcy, jego pieniądze zmieniły się w popiół. Trochę to niepokojący widok, kiedy pieniądze w takiej ilości po prostu znikają, ale sprzedawca się tym nie przejął. Wyjął spod swego dywanu lampę, taką, w której przetrzymuje się dżiny, po czym zaciągnął się swą fajką i wdmuchał dym w ową lampę, po czym przykleił na nią naklejkę z paragonem i wręczył ją Mattowi.
- Wystarczy zanieść ją w odpowiednie pomieszczenie, potrzeć i zaczekać piętnaście minut - poinstruował mistrza Lamii, po czym znowu się zaciągnął fajką. - Klucze takiej mocy, kosztują zazwyczaj 5.000  . Ale chyba nie muszę tłumaczyć, że korzystać z nich mogą tylko magowie Gwiezdnych Duchów i to dopiero po zawarciu kontraktu z takim duchem? (5 PD)
Potem do sklepu wkroczyła Randia. Mogła ona ujrzeć siedzącego na dywanie, wychudzonego mężczyznę z nagim torsem, na który opadały złociste dredy. Spodnie miał szerokie, fioletowe. Wewnątrz unosił się zapach i dym kadzidełek. Sprzedawca zmarszczył brwi, kiedy usłyszał po co Randia przyszła.
- Drogą do osiągnięcia prawdziwej mocy jest wyzbycie się wszelkich dóbr materialnych. Ograniczają one nie tylko umysł, ale i ciało, a zarazem i ducha. Jedyną drogą, ku wyzwoleniu jest ich całkowite wyzbycie się ich - powiedział, uśmiechając się przemądrzale. - Ale... - dodał szybko. - Mogę zaoferować jeszcze Motywującego Kopniaka w Tyłek! Daje on tymczasowe wzmocnienie*. Zależne od siły uderzenia w skali od 1 do 60.  

*(1.000 = 1 PD, ale nie dostaniesz w ten sposób więcej niż 60 PD, zaś zyskane w najbliższym czasie PD przepadają, w takiej ilości, w jakiej zostały otrzymane przy Kopniaku).

Matt:
- 357.500

+ Taraktor:

Matt wysłuchał uważnie sprzedawcy, spojrzał na to jak pieniądze mu znikają (w stresie oczywiście), ale gdy dostał co miał, lekko się zdziwił:
-Taki rodzaj montażu za tyle pieniędzy? - spytał bardziej zdziwiony niż oburzony, ale no trudno, miał co chciał. Spojrzał na klucz, lekko się uśmiechnął i poklepał się po tych już posiadanych -To akurat nie problem. - po czym wyłożył odpowiednią sumę sprzedawcy i po otrzymaniu przedmiotów grzecznie podziękował, skinął głową i wyszedł z pomieszczenia. W końcu... otrzymał wszystko co mógł i na co było go obecnie stać, więc co miał blokować miejsce.

z/t
-5.000
+ Klucz od Gwiazdozbioru Żagla (Poziom D)