Sklep Magiczny

Sprzedawca wrócił i SR i kiedy Ryu go dotknął ten zamienił się w naszyjnik w formie czarno-białego wachlarza.
-Prosze, to Twój Sacred Relict. Nazywa się Ruler of Minds.
-Dziękuje. Bywaj.
Założył swój nowy naszyjnik na stary i wyszedł ze sklepu.

Podobno jeszcze nikomu nie udało się wyjść z tego sklepu niezadowolonym. Może powodem było to, że mieli tu wszystko, a może wiedzieli co pragną klienci zanim jeszcze weszli do środka? Jakikolwiek był powód on nigdy się jeszcze nie zawiódł na sklepie magicznym.
Pozwolił pozostałym w pomieszczeniu klientom sfinalizować swoje zakupy i kiedy już wszyscy opuścili sklep prócz sklepikarza, przestał oglądać towary z półek, i podszedł do lady.
- Chciałbym dostać spory nóż albo sztylet, który może ranić demony bardziej niż tradycyjna broń. Coś co po wbiciu w poczwarę sprawiłoby, że zakończył by swój żywot.

MG

Sprzedawca uśmiechnął się do Terrenco-Nie.-Odparł na jego "Świetną" próbę targowania. No ale była jeszcze kwestia pocisków i płaszcza. Podrapał się po brodzie i wyjął z jednego z pudełek czarny płaszcz. Płaszcz nie miał kaptura i przypominał nieco te magików, gdyż na poziomie pośladków był rozcięty i dwie połówki odchodziły nieco na boki.-Płaszcz ten, automatycznie gdy utracisz przytomność, lub twoja witalność spadnie do poziomu zagrażającego życiu, owinie się wokół ciebie i przemieni w kruka. Kruk ten automatycznie poleci do najbliższego szpitala, nie dając ci niestety możliwości kontroli jego lotu, ani przemiany. Koszt takiego płaszcza to jedynie 18.000 klejnotów.-Następnie postawił na ladzie paczkę 6 pocisków.-Pociski penetrujące Armadillo. W momencie dotknięcia przez pocisk celu, następuje aktywacja nałożonego na nie zaklęcia przebijającego, zdolnego przebić się przez magiczne tarcze rangi S oraz niższej. Koszt całej paczki 6 pocisków to 9.000 klejnotów-Przedstawił Terrenco produkty które mogły go zainteresować. Do obsłużenia został jednak jeszcze Lindow. Jego zamówienie było... nieco trudniejsze. Postawił przed nim dwa przedmioty. Jeden był czarnym sztyletem o zielonej rękojeści. Głownia długości 18cm. Drugi był bardzo niewielkim sztylecikiem ze szkła, całość z rękojeścią miała jakieś 9cm. Zaczął od wskazania mniejszego przedmiotu.-Last Hope. Przebita nim demoniczna istota automatycznie przestaje istnieć, niezależnie od tego jak była potężna. Sztylet rzecz jasna przestaje istnieć wraz z demonem. Jeśli demon był silniejszy niż przeciętny mag SS, to zginie również użytkownik sztyletu. Koszt tej broni to 666.666 klejnotów.-Następnie wskazał na czarną broń-Void eater. Sztylet ten jest niebezpieczny dla demonów, ponieważ sam nim poniekąd jest. Odżywia się demonami i sam staje silniejszy. Rany zadane tą bronią demonowi traktowane są jak o 2 rangi poważniejsze. Na dodatek każda rana zadana tą bronią demonowi pozbawia go części sił magicznych(3% za ranę). Ranienie demonów, nie wiąże się z żadnym ryzykiem, niestety jednak zabicie demona tą bronią już tak. Im silniejszy był demon, tym silniejsza stanie się wola broni po jego zabiciu, aż pewnego dnia możesz stracić rozum i samemu być niczym demon, w ludzkiej skórze. Ten przeklęty sztylet kosztuje 90.000 klejnotów-No i tak to się na chwilę obecną przedstawiało.

Tak jest! Uśmiechnął się, nabrał powietrza by mu odpowiedź. Nawet Terrenco odwzajemnił ten uśmiech myśląc, że już mu się udało kiedy padło krótkie "nie". Jakby była to komedia to pewnie teraz jego wizerunek zacząłby pękać i rozpadać się. Co jak co, w tej kwestii próbował przynajmniej swoich sił...
Oferta płaszczu zmieniającego była interesująca zważywszy na jego właściwości i przystępną, chyba, cenę. Wyczuwał tutaj jakiś haczyk.
- A co z tym ptakiem? Taki zwykły ten kruk? - zaczął dopytywać przyglądając się jednemu z magicznych naboi. W sumie ich cena też miała według niego sporo do życzenia, ale oferowana możliwość też była niezła. Tylko jakby to powiedzieć sprzedawcy... jest magiem teleportów. Pominięcie takie tarczy w większości przypadków nie powinna stanowić dla niego problemu.
- A jakaś inna amunicja? Bardzie nastawiona na siłę rażenia, obrażenia zamiast przebicie? Rzadko się spotyka przeciwnika z magicznymi tarczami. - zapytał odkładając pocisk na swoje miejsce.

Chłopak wziął do ręki szklane ostrze zachwycając się nad jego wykonaniem. Niestety potrzebował on czegoś na dłuższą metę i mimo potęgi, na jednym demonie jego misja się nie skończy. Dlatego też z odrazą weźmie do ręki przeklęty miecz i spojrzy na niego ze skupieniem. Nie podobało mu się to, jednak nie można było zaprzeczyć skuteczności tej broni. Trochę niekomfortowo mieć broń do której czuję się odrazę, jednak potrzebował jej. Potrzebował jej przeklętej siły do swoich celów. Poza tym jakże uroczę będzie czyścić ten świat z plugastwa, wykorzystując im podobny obiekt. Musiał jednak jakoś się przestrzec przed ryzykiem.
Mag wyjął z kieszeni książeczkę czekową, na której uiścił zapłatę w wysokości 90.000 i podał sklepikarzowi. Bank powinien mu wypłacić należność, nie nosił bagaży a po kieszeniach taki ilości pieniężne niekomfortowo się trzymało. Następnie złączył dłonie, wymówił inkantacje, zamknął sztylet we wnętrzu Kakuri Rippou i kłaniając się wyszedł ze sklepu.

z/t

Liczenie pieniążków to bardzo fajna sprawa. Nawet kiedy jest już niepoliczalna ilość. Pieniążki przestały być dla mnie policzalne, kiedy to postanowiłem kupić sobie bułkę, a w portfelu miałem wyłącznie banknoty na dziesięć tysięcy. Jak na złość otyły sprzedawca bułeczek wydał resztę w dziesięcioklejnotówkach. I wtedy zrozumiałem, że należy się jakoś pozbyć tych pieniążków... A najlepiej rzecz jasna w sklepie magicznym.
- Witaj. Pokaż mi swoje towary - mówię, po wejściu do tego przytulnego miejsca i po chwili uświadamiam sobie, że nie jest to chyba najlepsza z możliwych interakcja handlowa. - To znaczy się... Chciałbym kupić nowe buty. Ale nie takie zwykłe buty, lecz specjalne. Takie, co pozwalałyby chodzić bez problemu po każdej powierzchni. Niezależnie od tego, czy byłaby to woda, ściana, czy też sufit. Wystarczyłoby móc w nich po nich chodzić i biegać. Stać na suficie czy ścianie, to już nie mam potrzeby. I jeszcze gdyby te buty miały takie wkładki, co wygłuszałyby wszelkie dźwięki, iż dałoby się w tych butach chodzić, bez wytwarzania najmniejszego dźwięku - tłumaczę nieco dokładniej, co by mi się przydało, a czy coś jeszcze będzie potrzebne, to zależy ile wyjdzie za te buty.

MG

Sklepikarz patrzył na Terrenco z rosnącym zniecierpliwieniem. Takich klientów, lubił najmniej.-Kruk to kruk, panie, czego pan tu nie rozumiesz?-Zapytał drapiąc się po głowie, nie rozumiejąc, nie zrozumienia Terrenco. KLIENCI. Schował pokazane wcześniej naboje i wyjął nowy pocisk. Jeden.-Meteor. W momencie uderzenia w cel następuje detonacja ładunku magicznego w pocisku. Niestety pocisk nie posiada absolutnie żadnej siły przebijającej, zamiast tego mamy eksplozję, dość silną.(Obszarowe obrażenia rangi B, średnica wybuchu 60cm.)-Wyjął kolejny pocisk, ten był spiralnie nacięty.-Razor. Posiada dużo bardziej dewastującą siłę niż zwykłe pociski. Gdy penetruje ciało, wykręca je, rozrywając tkanki otaczające miejsce przebicia.(Obrażenia jak od zwykłego postrzału + obrażenia rangi A w promieniu 0,2 milimetrów od drogi pokonanej przez pocisk w ciałach stałych)-Ostatni z pocisków które pokazał Terrenco, był całkiem zwyczajny, jednak czerwony i miał napisaną białą cyfrę 8.-Hound. Po pokonaniu dystansu 15 metrów rozpada się na 8 pocisków nie tracąc nic na swojej sile. Pociski same naprowadzają się na najbliższy cel, kierując się źródłem ciepła. Jeśli jest więcej źródeł ciepła niż jedno, podzielą się między nie względnie po równo. Priorytet mają te bliższe cele. Pociski wykrywają ciepło w promieniu 5m. Jeśli nie ma ciepła, przelecą jeszcze 15m i znikną. Po wykryciu ciepła, za celem również podążają jedynie przez 15 metrów, więc ich zakres skutecznego działania to 15-30 metrów.-Podrapał się po brodzie i wyjął JESZCZE JEDEN pocisk. Ten był czarny, z białą cyfrą 8.-Super Hound. Działa jak Hound z tą różnią że po rozbiciu na 8 pocisków, pozostałe 15 metrów pokonują w ułamku sekundy. Przypomina to, to śmieszne zaklęcie "Dash" magów, tylko wykonane przez pociski.-No, tyle mu chyba starczy. Pokazał mu też kartkę z kosztami*. Kolejny był pan Ejji. Sprzedawcy zaświeciły się oczy i machinalnie potarł o sobie dłonie.-Oh, pan szanowny potężny mag, pan Siepacz, znaczy pan Ejji jak miło oj jak miło.-Wydukał i wysłuchał jego zamówienia z szacuneczkiem o jakim Terrenco mógł pomarzyć.-Mam akurat towar świetny dla pana!-Zakrzyknął rozradowany i pognał, by szybciutko przynieść z kufra... coś. Wyglądało jak skóra. Blada, naznaczona żyłkami. Może ludzka. W każdym razie, bardzo cieniutka, Ejji widział co znajduje się za butami, patrząc przez nie. Nie wyglądały na zbyt wytrzymałe...-Buty ze skóry Liszka Wszechmogącego. Założone na posiadane już buty stapiają się z nimi, tak, że są zupełnie niezauważalne. Wytłumiają każdy dźwięk generowany przez nacisk stopy na podłoże. Na dodatek pozwalają poruszyć się po każdej powierzchni tak długo jak jest ona ciałem stałym lub wodą i zbliżonymi do niej cieczami. Nie radzi sobie niestety z kwasami, lawą i innymi takimi. W każdym razie kąt nachylenia czy fraktura powierzchni nie mają znaczenia. Mógłby pan chodzić w tych butach po kolcach i nic! Znaczy, stopy by pewnie bolały, ale butów nie przetnie, oj nie! Tak że i mieczem się ich nie przetnie, ale niestety bardzo podatne na ogień. Jedynie 75.000 klejnotów-Tak, to była bardzo mała sumka, za TAKI TOWAR.


*Meteor - Koszt normalnego pocisku dla wybranej broni *4
Razor - Koszt normalnego pocisku dla wybranej broni *3,75
Hound - Koszt normalnego pocisku dla wybranej broni *8
Super Hound - Koszt normalnego pocisku dla wybranej broni *16

Gdyby spojrzenie mogło zabijać, to sprzedawca nie miałby już głowy za tego Siepacza...
- Ehh... - wzdycham sobie cicho, kiedy idzie szukać butów, zastanawiając się przy okazji, co jeszcze mogłoby mi się w życiu przydać i na co mógłbym wydać pieniążki. Okazuje się, że chyba mogę pozwolić sobie jeszcze na całkiem sporo, wnioskując po cenie tych butów. Aż nawet trochę się uśmiecham, usłyszawszy ich cenę.
- Spoko, mogą być - oznajmiam, kładąc na ladzie woreczek z pieniędzmi i zabierając buty. - To może miałby pan jeszcze na składzie jakąś fajną kurtkę. Czarną, w miarę wytrzymałą, wygodną, nie krępującą ruchów. I byłoby zacnie, jeśli miałaby takie fajne kieszenie, w których mogłaby się zmieścić nieskończona ilość przedmiotów, a jakby do tych kieszeni się sięgnęło, to zawsze dałoby radę wyjąć to, co akurat jest potrzebne. W sensie z tego, co się akurat do nich kiedyś włożyło - mówię podrzucając sobie portfelikiem.

Olaboga! Teraz to była oferta nad którą chłopak musiał się zastanowić! Bądźmy jednak szczery - czy ktoś w tych czasach opiera się na osłonach magicznych? Praktycznie każdy woli postawić na unik tudzież odpowiedzenie potężniejszym atakiem, a przynajmniej on tak uważał.
Wszystkie cztery rodzaje amunicji brzmiały niesamowicie, ale jak spojrzał na cenę to aż z wrażenia głośno przełknął ślinę. T-tyle miałby płacić za jeden strzał?! No dobra, jeden zawierał w sobie 8 kul więc w sumie czemu nie. Ale zdecydował dosyć szybko, gotówki w końcu trochę miał.
- A więc tak. - zaczął odwracając kartkę w stronę sprzedawcy.
- Wezmę więc ten płaszcz oraz 10 naboi Hound. A może nawet więcej jak jest jakaś zniżka przy większym zakupie, gratis lub coś ten tego... - i wyłożył póki co na ladę 18.000 za płaszcz, z resztą gotówki czekając na odpowiedź.

MG

Sprzedawca słuchając kolejnej z próśb Ejjiego podrapał się po brodzie a po chwili przyniósł mu czarną kurtkę, taką względnie zwyczajną. Przypominającą nieco kamizelkę bez rękawów. Ta jednak rękawy miała, ale na guziczki i jak Ejji chciał, to mógł rękawy odczepić. Sama kurtka również zapinana na guziki. Kieszeni były cztery. Dwie po bokach i dwie na klacie z lewej i prawej.-Wytrzymałość typowej kolczugi, kieszenie na piersi są zwyczajne, ale te po bokach mają funkcje o których wspominałeś. Koszt to 75.000 klejnotów-Kolejny przedmiot w tej samej cenie! Może jaka wyprzedaż? Sklepikarz podał również Terrenco płaszcz i ocenił koszt naboi do magnum które dostrzegł przy jego pasku.-No 10 naboi to będzie jakieś 30.000 klejnotów-Podrapał się po brodzie oceniając koszta.-Jak zakupisz 18 pocisków, to ci dorzucę 3 gratis.-Dodał również, rzucając w Terrenco jakąś promocją, bo dlaczego nie.

Jeśli wszystko dziś ma taką samą cenę, to czy nie powinienem kupić sobie podręcznego działa zagłady? Tylko po co mi podręczne działo zagłady? Może mógłbym gdzieś je sprzedać po wyższej cenie, po czym mógłbym kupić sobie dwa takie działa. Tylko czy wtedy kosztowałyby one tyle samo? Zresztą... Nieważne.
- Niech będzie - wzruszam ramionami, zgarniam kurtkę i wysypuję z portfelika odpowiednią ilość pieniążków. - To na razie wszystko. Do następnego - oznajmiam, wychodząc ze sklepu. Skoro mam już to, co mi jest potrzebne, to może najwyższy czas, żeby wyruszyć w jakąś podróż na podbój świata? Albo może coś lżejszego się trafi... W każdym razie, nie ma sensu siedzieć w tym kraju, póki nie dzieje się nic wartego uwagi...

z/t

No i to było już coś ugranego. W sumie trzy darmowe kule, trzy darmowe strzały zawsze coś dają. Na szybko jednak kalkulując na przyszłość ileż by to wyszło jakby zakupił więcej stwierdził, że wyszedłby całkiem nieźle. Pytanie czy innych typów amunicji również dotyczyłaby identyczna promocja. Jednak na chwilę obecną pozostało brać to co oferował, ni mniej ni więcej - ostatecznie pozostawało mu kilka tysięcy na koncie do najbliższej roboty.
- Dobra. - odparł zakładając płaszcz by sprawdzić czy aby na pewno było to dobry rozmiar. Ostatecznie wychodziło mu 54.000 za amunicję więc wyjął należną za nią sumę, przekazał i zmył się przez portal przeliczając jak długo przeżyje za resztę forsy. A, no i prawie o czymś by znów zapomniał.
- Bym nie zabrał. - skomentował z kłopotliwym uśmieszkiem swój błąd. Jeszce by wyszedł bez zabrania towaru za który dał większość oszczędności. No i już po tym szybko się zmył.

[z/t]

Matty wreszcie był spłacony. Pozbycie się długów było naprawdę wielką ulgą. Dla każdego. Nie wiadomo bowiem jakie tajne sztuczki posiada w swoim zanadrzu Bank Fioryjski. Ale teraz Jones nie przybył tu ze swoimi pieniędzmi. Najwyższy czas zainwestować w gildię. Jej przyszłość. I dobrobyt. I wszystko to, co najważniejsze. Przekroczył próg i podszedł do lady, czekając na swoją kolej lub aż sklepikarz się nim zainteresuje.
-Dzień dobry. Jestem obecnym mistrzem Lamia Scale i interesuje mnie zakup lacrymy bądź lacrym. - zaczął powoli, spoglądając na reakcję sprzedającego. -Najważniejszą rzeczą jest to, by była w stanie ochronić budynek gildii, a także jego najbliższe okolice przed naturalnymi warunkami pogodowymi oraz by sprawiała, że nie będzie się odczuwało mrozu. Znajdujemy się obecnie daleko na północy i często doskwierają nam zamieci. Chciałbym móc otoczyć gildię barierą, która uniemożliwiałaby śniegowi wlatywanie oraz ocieplała okolicę. Zależy mi na tym, byśmy mogli na przygildyjnych terenach także hodować zwierzęta, stąd potrzeba większej temperatury. Gdyby była możliwość kontroli warunków wewnątrz tej strefy, jak np. przepuszczenie niewielkiej części śniegu, regulacja temperatury itd. Byłoby bardzo dobrze. - tak, to zdecydowanie najważniejsza rzecz dla Matta, Lamia Scale, i ich jelenia ze złotym porożem. Teraz dalej -Druga rzecz. Ile kosztowałaby lacryma, która wyłącza bądź neguje działanie wszelakich zdolności nadprzyrodzonych jak magie czy klątwy na tym samym terenie co ochrona temperatury. Ot, w przypadku nieprzyjaznej ofensywy, chciałbym móc uniemożliwić wszystkim wykorzystanie magii. Wierzę w zdolności fizyczne swoich magów. - powiedział jeszcze. No i nie wspomniał o tym, że jakieś bomby magiczne czy dalekosiężny ostrzał po wleceniu w taką barierę raczej też powinien zostać rozproszony. Po to to było. -Ewentualnie by taka lacryma nie działała na magów z określonym symbolem gildii. Jaki byłby kosztorys czegoś takiego. - oj tak. Szykują się poważne zakupy.

MG:
Świat się zmienia, rzeczy się zmieniają, ludzie również i miejsca także. Dotyczyło to również Sklepu Magicznego. Gdy Matt przestąpił jego progi nie ujrzał żadnych przedmiotów, poza rozstawionymi w kątach kadzielnicami, z których unosił się pachnący dym. Wewnątrz było też kilka mniejszych kadzidełek, których zapachy mieszając się tworzyły miłą nozdrzom kompozycję. Matt mógł poczuć się jak na łące pełnej kwiatów. Nawet tęczę ujrzał, która to świeciła nad jedynym przebywającym w sklepie człowiekiem.
Był to mężczyzna, wychudzony, bez górnej odzieży. Miał na sobie jedynie luźne fioletowe spodnie. Siedział lekko zgarbiony na dywanie i palił długą fajkę. Długie, złociste dredy sięgały mu aż do brzucha. Na oczach zaś miał okrągłe ciemne okulary.
- Witaj poszukiwaczu, w przybytku wymiany - przemówił do Matta nieco ochrypłym głosem, a następnie wysłuchał zamówienia, które złożył mistrz Lamii. - Matt! Dawno się nie widzieliśmy - powiedział sprzedawca, choć Matt zdecydowanie mógł być pewien, że nigdy wcześniej tego człowieka nie spotkał. Tak czy inaczej, wychudzony jegomość włożył fajkę do ust, mocno się nią zaciągnął, a następnie wypuścił na bok dym. Ten uformował się w bardo ładny, kształtny kominek.
- To Smok Drewnem Opalany. Kosztuje 15.000 z czego 5.000 to koszt jego zamontowania. Stosowany w większości budynków, przez wzgląd na wysoką oszczędność energii i zacny efekt działania. Można dzięki niemu regulować temperaturę w całym budynku, aż do 54 stopni. Jego jedyną wadą jest to, że ustawienia temperatury dotyczą całego budynku, iż nie można jej oddzielnie regulować dla poszczególnych pomieszczeń.
Następnie wciągnął człowieczek dym z powrotem w płuca, chwilę go potrzymał i wypuścił pod postacią wysokiego kociołka.
- Chayniczek. Kosztuje tyle samo, co Smok, lecz ustawienia jego temperatury dotyczą tylko jednego pomieszczenia. Posiada jednak o wiele większe zróżnicowanie mocy. Może doprowadzić temperaturę w pomieszczeniu do - 20 stopni, aż do 150. Model częściej spotykany w saunach, niż w domach.
Sprzedawca znowu wciągnął dym i wypuścił go pod postacią kaloryfera, połączonego z biurkiem i panelem kontroli.
- Tykwa. Działa w promieniu dwudziestu metrów z całkowitą możliwością regulacją warunków pogodowych w tym terenie. Nawet drobny deszczyk potrafi wywołać, a także utworzyć miniaturowe sztuczne słońce, dzięki któremu można się poczuć, jak w przyjemny letni dzień. Temperaturę kontroluje w zakresie od - 30 stopni do 40. Kosztuje 60.000, z czego 15.000 to koszt jej zamontowania. Kupując pięć Tykw, montowanie jest darmowe.
Tykwa z dymu została wciągnięta z powrotem w płuca sprzedawcy, który tym razem wydmuchał z ust okno.
- Polecam również te zacne okienka Cichopaczajki. Można dzięki nim podglądać sąsiada, samemu przez niego nie będąc podglądanym. Jedyne 2.000 klejnotów za szybkę.
Po tej ofercie sprzedawca wciągnął okienko i wydmuchał dym, który uformował się w kulę.
- Blokajka 2000. Podobnych używają w magicznych więzieniach. Tworzy barierę o zasięgu stu metrów, która uniemożliwia nieoznaczonym używanie magii. Kosztuje 1.000.000  . Słabsza wersja Blokajki, całkowicie uniemożliwiająca wykorzystywanie magii kosztuje 650.000  .  Blokajka 250, kosztuje 350.000  . Otacza teren niewidzialną kopułą, przez którą, gdy pozostaje nieaktywna można swobodnie przechodzić. Aktywowana nie przepuści nikogo, ani w jedną, ani w drugą stronę. Bariera wytrzyma uderzenie o sile rangi A, lecz to ją częściowo uszkadza. Trzy takie uderzenia mogą wyłączyć tymczasowo barierę (na czas trzech tur). - Człowieczek wciągnął dym w nozdrza i wypuścił go pod postacią dymu, który prędko ulotnił się w powietrzu.

Matt uważnie przysłuchał się ofercie sprzedawcy, który zdawał się go kojarzyć. Cóż, bywa i tak. Mimo wszystko, to co mu przedstawił było bardzo interesujące. Zamyślił się chwilkę, zastanawiając się nad tym wszystkim, zanim podjął jakąkolwiek decyzję.
-Hmm... przyznam się szczerze, że jestem trochę zaskoczony kosztem blokajki 250. Brzmi interesująco, ale średniej siły mag jest w stanie samodzielnie ją zniszczyć. Nie potrzebuję kompaktowego rozwiązania, lacryma może nawet nie być małych rozmiarów i zająć jedno z pomieszczeń technicznych w podziemiach Lamia Scale. Zasięg mi odpowiada, jednak liczyłem, że siła będzie zwiększona. Nie zależy mi na niczym mobilnym, a na tym, by była w stanie przetrwać dość spory ostrzał, bez ryzyka, że pojedyncza osoba go zniszczy. - wyjaśnił, licząc, że handlarz może zaoferuje coś bardziej opłacalnego. W końcu nie kupował broni dalekiego zasiegu wielokrotnego użytku, tylko stacjonarną barierę ochronną dookoła budynku. -Tykwa także brzmi interesująco, jednak zależy mi na jednym urządzeniu, jak już wspominałem, niekoniecznie kompaktowym, które ochroni gildię przed zamiecią i zwiększy temperaturę w okolicy tak, by zwierzęta leśne mogły egzystować. A nie chcę stawiać kilkunastu tykw dookoła gildii. - powiedział uśmiechając się lekko i w razie czego podając sprzedawcy odpowiednie wymiary. Chciał znać konkretne koszty swojego planu. A nie pojedyncze elementy. -Dodatkowo, jeśli całość się sprawdzi, będę miał z pewnością dalsze plany dotyczące rozbudowy, w których też mógłby Pan nam pomóc w przyszłości. - a bo warto handlarza urobić obietnicą, że cała gildia z chęcią skorzysta w przyszłości z jego usług. -Tak samo, jeśli chodzi o prace serwisowe.