Sklep Magiczny

MG

Ah ta durna dziewucha niech już sobie stąd pójdzie. Rzucił jej torbę[Taka jak do laptopa, tylko mniejsza]-Po prostu o tym pomyśl.-Odparł, czekając aż zapłaci całe 5.000 i sobie stąd zwyczajnie pójdzie. W końcu znalazł też SR dla Leana, tak też i jemu podał zamówienie i czekał aż zapłaci. Jak dobrze, może zaraz pozbędzie się ze sklepu obu klientów. I to naraz. I oboje zostawią swoje pieniądze! Niestety dziewczyna trochę mało ale z jej pomysłami...

//Hmh, niech będzie że akcept//

Chłopak widząc że jego zamówienie nadchodzi, zwrócił się w stronę sprzedawcy i odebrał małą, niepozorną kuleczkę. Popatrzył na nią przez chwilę, po czym zajrzał do sakiewki czy wszystko się zgadza.  Wolał od razu grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu dodatkowej gotówki, zamiast potem. Widząc, że kwota jest taka jaka miała być, wyciągnął w stronę sklepikarza sakwę i dał mu prosto do rąk. Kto wie czy nagle ktoś by się nie pojawił i uciekł z jego kryształkami. No, już nie jego, ale było wiadomo o co chodzi.
-Dzięki. W przyszłości pewnie jeszcze odwiedzę ten sklep, więc do zobaczenia. - powiedział i trzymając pewnie relikt w swojej dłoni, wyszedł z sklepu. Czas go przetestować.

[z/t] + -150 000 & - 30 PD

Och? Tak po prostu? Kto by pomyślał! Mmm! Puf! Sprawdziłam tablicę i było tak jak mówił. Jest czysta! No nic, teraz ja muszę dotrzymać swojej części umowy. Odłożyłam sprzęt na ladę, włożyłam rękę do drugiej kieszeni i wyłożyłam na stół brakującą sumę. I to by było na tyle! Załadowałam jeszcze tablicę do torby, ją przerzuciłam przez ramię i wyszłam, machają ręką na pożegnanie w drzwiach.
Coś jednak utargowałam przydatnego, ale prędzej czy później będę musiała jakoś załatwić sobie to lekarstwo na gardło. Wiecznie cicho siedzieć nie mogę, a co dopiero do końca życia się nie odezwać!

[z/t] - 5.000

Ciekawe, czy bon na magiczny przedmiot nadal się do czegoś nadaje? Reiko przyszła sprawdzić, co się da załatwić. Chyba nie ma innych klientów. - Dzień dobry, szukam czegoś poręcznego do obrony przed magią. Wie pan jakie czasy, kule ognia latają po ulicach, nie? Myślałam o jakiejś bransoletce, którą można natychmiastowo aktywować i stworzyć jakąś osłonę. Tylko chciałabym się zmieścić w 50 tysiącach klejnotów. Możliwe? - Wyraziła z grubsza swoje oczekiwania i czekała na werdykt, patrząc wymownie na sprzedawcę. Co jej może zaproponować?

// Od Narratora: Żeby się nadawało do natychmiastowego reagowania przynajmniej z pełną skutecznością na nieoczekiwane pociski rangi C. Jeśli w ogóle możliwe w tej cenie, to chcę poznać opcje w kwestii zużycia MM i cooldownów. Raczej mnie nie interesuje całkiem jednorazowy przedmiot. A i nie wiem czy do bonu można dopłacić, czy trzeba się zmieścić w 50k.

MG

Sprzedawca przyjrzał się nowo przybyłej istocie i wysłuchał jej istoty. Przedmiot obronny. Dość prosty w zasadzie, zakres cenowy też całkiem przyjemny. Dawało to niejakie pole manewru. W zasadzie dawało całkiem sporo możliwości. Położył więc na ladzie złotą bransoletę z wielkim czerwonym przyciskiem, przypominającym klejnot.-Jak wciśniesz przycisk, pobrane zostanie od ciebie nieco mocy magiczej(30 MM) i powstanie taka bańka która ochroni cię przez krótki czas(1 post) przed wszelkimi zwykłymi czy nie pociskami. Rzecz jasna, do pewnego stopnia, za silny atak pęknie ci barierę(Max. ataki o sile rangi C. Nawet takie C+ pęknie ci barierę. Ale może to być dowolna ilość ataków C). Barierę możesz odnowić zaraz po jej przerwaniu. Posiada jednak słaby punkt. Kiedy jej używasz, ręka na której masz bransoletę całkowicie drętwieje i nie przyda ci się na wiele. Kosztuje właśnie 50.000-Powiedział sprzedawca i czekał na decyzję dziewczyny

//Zmieścić.

Radna nie miała wiele do roboty. Ostatnio usłyszała, że jest w świecie magów takie bardzo modne urządzenie. Miała już swoją magiczna komórkę, więc nie pozostawało jej nic innego jak pójść za trendami i wyposażyć się w to i owo. Dlatego też musiała na razie odłożyć plan zakupu kasyna, czy wycieczki do niego razem z Asterią. Biedna syrenia towarzyszka musiała jeszcze chwilę poczekać. Zresztą pierw miała też zadanie od samych radnych.
- Dzień dobry. Czy dostanę te taką świecącą, błyszczącą kulkę, która zmienia się w fajne, dobre rzeczy? Skubany Relikt, czy jakoś tak. Ludzie to ostatnio kupują. Ne, ne... - dopowiedziałaby ostatnie kwestie zbliżając się do lady, aby w sumie zadumać się na moment. - Myśli pan (albo pani jeśli to kobieta), że może to posłużyć do ratowania innych? Albo do zwalczania zła, albo... albo... albo być wspaniałe i epickie i wielkie o! W sumie jak to działa? Bo u Krysi z drogówki nie wiedzieli o tym za wiele, ale coś mówiła, że jej bratanek sobie taki sprawił... - dopowiedziała jeszcze radna, czekając na jakiś instruktarz z odliczoną kwotą i brakami pożyczonymi od tatusia, czy też z banku. Jak zwał w ujęciu technicznym tak zwał.

No i wracamy znowu tutaj! I to bez kości i to nie z reklamacją dotyczącą tabliczki. Kości leżą... gdzieś ale tabliczka wypisująca moje myśli sprawdza się natomiast świetnie. Aż się dziwię czasami, że takie coś tylko pięć tysięcy klejnotów kosztowało. Heh, szczęściara ze mnie i tyle!
Podeszłam do lady gdy tylko zauważyłam, że sprzedawca się leni i nie ma nic do roboty. Wpierw oczywiście standardowo wyjęłam tabliczkę z torby, położyłam ją na blacie a następnie broń. Nie żeby się bał on czy co, położyłam ją obok i chwyciłam tabliczkę dwoma rękoma. A następnie, działy się czary! "Chciałabym wymienić te dwie egzotyczne bronie na coś mniejszego i bardziej poręcznego. Jestem ciekawa propozycji." wyświetliło się. A może napisało? Sama nie wiem jak to się dokładniej dzieje z tym podczas myślenia.

//no to sellam aktualną broń, jej opis jest w kp, albo wymieniam na inną z dopłatą lub bez.

MG

Kiedy myślisz sobie, że dzisiaj jest ten dzień. Dzień w którym nikt nie przyjdzie, w spokoju poczytasz gazetę, napijesz się kawki, może rozwiążesz jakieś sudoku - to zwykle jesteś w błędzie. Taka klątwa udanego dnia. Jeśli dzień ma być udany to wszystko szlag trafi i tak też było tym razem bo w sklepie zrespiło mu dwóch klientów. Na szczęście, miała być to szybka sprawa. Pierwszej z dziewczyn podał przeźroczystą kulkę która była SR i jednocześnie zawinął 150k które miała mu za nie zapłacić. Gorzej jak miała zniżki, to wtedy skasował mniej. A druga z dziewczyn to... znowu ta smarkula.-Sklep z bronią, to nie tutaj.-Zakochała się czy jak, że tak często tu lazła? A to z jakimiś kośćmi, teraz z jakąś bronią... co jest z tą młodzieżą?

No i od razu sklep z bronią! Przecież tam mi dadzą za to jeszcze większy kawał żelastwa od tego co mam! A nie tego szukam. Coś, coś, coś! No w sumie nie zastanawiałam się co dokładniej chciałam idąc tutaj. Tylko broń do walki i tyle. Hmm... no na pewno musi być mniejsze i bardziej poręczne od tego co mam teraz. No i skoro jestem w magicznym sklepie to pasowałoby aby było również magiczne. Także więc chwyciłam tabliczkę i jeszcze raz napisałam na niej myślami: "Ale chcę coś magicznego i małego do walki, np. noże."

//noże które wiecznie są pokryte jakąś trucizną wyjdą w miarę tanio?

Chłopak wszedł do sklepu dość pośpiesznym krokiem. Szukał pewnej rzeczy, która miała się w tym miejscu znajdować. A bynajmniej tak słyszał od znajomego znajomego, który miał tutaj kontakty. Co prawda słabe, ale zawsze coś. Co prawda, jego znajomy był typowym śmieszkiem, więc mógł podać mu fałszywe informacje, ale Winter postanowił mu zaufać w tym wypadku. Podszedł do sklepikarza i zapytał się go wprost.
- Witam! Mam dość nietypową potrzebę czegoś w stylu ręki zastępczej. Jakaś metalowa, lub coś w tym stylu? - zapytał się, mając nadzieję iż mają w tym sklepie także ten jego wymysł. Ktoś wcześniej pewnie prosił o jakieś protezy, lub coś w tym stylu. Naprawdę miał nadzieję, iż nie przebył całej tej drogi na darmo. To by było trochę nieprzyjemne.

//Coś takiego można?

Metal Arm - metalowa ręka, która nie jest tak naprawdę niczym specjalnym. Dzięki mocy magicznej w niej płynącej, Winter po podłączeniu jej do swojego ciała jest w stanie kontrolować ją. Nie jest jakaś specjalna, poza tym. Ma wytrzymałość zwykłej stali i nie ma żadnych super bonusów, czyniących ją mega potężną.

MG

No i jednak nie będzie tak prosto...-W takim razie, powiedz czego dokładnie i w jakiej cenie oczekujesz. Jednak twojej broni nie kupię - po co mi ona.-Odparł dziewczynie, która zdecydowanie za długo i za często obecna była w jego sklepie. Na dodatek zjawił się jakiś kaleka. W każdym razie, sprzedawca wyciągnął taką rękę spod lady i położył na blacie.-30.000-Powiedział i zamierzał przesunąć rękę do Wintera dopiero wtedy, kiedy pieniądze znajdą się u niego. Jeszcze ukradnie i dopiero będzie.

Białowłosy złodziejem nie był, to było pewne. Z tego też powodu, bez większego oporu po usłyszeniu ceny, wyciągnął swoją sakiewkę, wyjął ile było należne sprzedawcy i tyle mu położył na blacie, jednocześnie chowając resztę w bezpiecznym miejscu. We własnej kieszeni. Też patrzyłby, żeby osoba obok nie podwędziła czegokolwiek. Nie chciałby, żeby przeszkadzano mu w jego pokojowej wymianie. W momencie, w którym sprzedawca podałby mu rękę, ten skinieniem głowy by podziękował a następnie wyszedł z lokalu, patrząc na swoją zastępczą rękę i sprawdzając jej jakość. Ostatecznie uznał, że się nada. W końcu mogła być gorsza, z jakiegoś lipnego materiału lub coś w tym stylu. Jeszcze by się rozpadła przy pierwszym uderzeniu i co wtedy? Parę tysięcy klejnotów w plecy, a tego chłopak nie chciał. Nie był aż tak bogaty.

[z/t - 30 000 :klejnotów, + Metal Arm]

Reiko namyślała się dłuższą chwilę, kiwając głową. - Tylko przed pociskami, tak? A jest jakiś wariant uruchamiany jakby, siłą woli? Boję się niechcący ten przycisk potrącić, a moc magiczną raczej wiem gdzie kieruję. Ale tak czy inaczej, chciałabym przymierzyć... - Jeśli wymagałby najpierw bonu, to mu poda, jasne. Przecież mu nie ucieknie z tą rzeczą. Chciała ocenić, jak jest duża, czy dobrze się trzyma i nie lata po ręce. - A, łatwo to zepsuć?

No, ale... I mam to teraz znowu do domu ciągnąć?! Tak jak te kości?! To przynajmniej mniej waży, więc może tak znać o sobie nie będzie... Nie zmienia to faktu, że planowałam do domu wrócić z nieco lżejszym ekwipunkiem! No a skoro nie ma propozycji, to pomyślmy. Hmm, co by tu takiego sobie zażyczyć... Nie no, zażyczyć to za mocne słowo. Przecież kupuję, skoro nie chce się wymienić. No to co by mi się tutaj do walki przydałoby się. No i jest to dobre pytanie. Czym ja tak faktycznie będę walczyć? A co mi tam. Chwyciłam tabliczkę i zaczęłam dyktować jej to co przychodziło mi na myśl na temat magicznych broni:
"Noże które są wiecznie pokryte trucizną, maczeta co się rozciąga do rozmiarów szabli, rzutka/nóż co zawsze wraca po rzuceniu nim albo zawsze trafia w obrany cel, niewidzialna broń. Tyle mi przyszło do głowy teraz".

Policjant raz jeszcze zawędrował w to miejsce. Co prawda, nie miał zamiaru kupować jeszcze czegoś, co wykraczało poza jego finansowe możliwości, jednak zważywszy na rosnącą popularność wypadało się jakoś zabezpieczyć.
- Dzień dobry... - odezwał się tylko na wejściu, rozglądając się dookoła po zebranych. Nie licząc radnej, nie miał tu raczej znajomych twarzy. Westchnął, pozwalając reszcie zająć się swoimi sprawami, aby chwilę później podejść do lady. - Szukam przedmiotu, który pozwoliłby zmienić wygląd na czas noszenia go. Może to być jakaś maska, która do momentu zdjęcia modyfikowałaby wygląd i głos. Znalazłoby się coś takiego? - zapytałby się tylko, czekając na odpowiedź, bo w sumie nie spieszyło mu się aż tak. Przynajmniej póki co.