I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Góry niedaleko Clover Pon Gru 26 2016, 14:28
First topic message reminder :
//Wzgórza, które znajdują się blisko Clover wraz z odległością zmieniają się w wyższe elementy krajobrazu czyli Góry. Nie są to jednak olbrzymie wzniesienia jak w górach Hakobe, ale geograficznie rzecz ujmując są górami. Klimat jest tutaj dość przyjemny, a stoki porośnięte są barwna roślinnością Fioryjską. Teren ten bogaty jest w piękną florę i faunę.
~MG~
Zlecenie dotyczące magicznych zwierząt doprowadziło was do niewielkiego miasteczka, które znajdowało się w jednej z dolin górskich nieopodal Clover. Samo miasteczko było dość niewielkie. Może 5-6 budynków, ale za to wszystkie obiekty same w sobie były gigantyczne zbudowane w stylu barokowych pałaców. Jeśli miałbym to porównać z jakimś współczesnym zespołem budynków rzuciłbym wam Wersal. Tak czy inaczej główny obiekt tutaj stanowił biały pałac, który był jednocześnie siedzibą waszego pracodawcy. Po przybyciu tutaj pojawił się kamerdyner, który wprowadził was do salonu i poczęstował herbatą i ciasteczkami. Dopiero po jakimś czasie pojawił się ubrany w zwykły strój mężczyzna z brodą. Znaliście go. Był to jeden z najbogatszych Fioryjczyków Varmillion De la Crux. Znany na cały świat właściciel kopalni lacrym oraz pasjonata zwierząt. Plotki głosiły, że wręcz uwielbiał je kolekcjonować. - Witajcie na moim terenie - oznajmił wam - zapewne chcielibyście się dowiedzieć, co nieco o magicznych zwierzętach oraz może jakieś złapać? Tutaj wam się to uda. Moja kolekcja jest gigantyczna. Oczywiście nie dam wam każdego zwierzaka, niektóre są zbyt rzadkie. Inne jednak mają teraz okres godowy i z chęcią oddałbym wam w opiekę niektóre, aby nie było ich za dużo. Musze dbać o populację mojego ogrodu, aby zachować poprawny ekosystem. Każde zwierzę oswoić można w inny sposób, ale większość rzadkich stworzeń jest raczej mało ufna w stronę ludzi. Trzeba mieć zdolności treserskie. Powiedzcie mi jakie zwierzęta was interesują. Łatwe do złapania, gdzie tych umiejętności nie potrzebujecie? Takie zwierzęta generalnie stoją przy was i są miłymi kompanami walki, ale raczej wam nie pomogą. Średnie do złapania zwierzęta wymagają już jakiś tam umiejętności [lv.1 tresera]. Mają one, albo siłę przeciętnego człowieka, albo zdolności magiczne na poziomie PWM, D. Trudne do oswojenia [lv.2 tresera] mają siłę niedźwiedzia, albo zdolności magiczne na poziomie rangi D,C. Zwierzęta bardzo trudne do złapania [lv.3]. Mają siłę przeciętnego startującego z przygodą maga. Tio od was zależy jakie zwierzę chcielibyście oswoić. Możecie ruszyć razem lub oddzielnie. Wasz wybór. Dodatkowo mam miksturki magiczne, które na czas misji mogą zwiększyć wam zdolności magiczne, znajdują się one na szafce razem z cenami.
Na półce znajdowały się określone rodzaje specyfików. 0->1 20.000 klejnotów 0->2 50.000 klejnotów 0->3 100.000 klejnotów 1->2 30.000 klejnotów 1->3 80.000 klejnotów 2->3 50.000 klejnotów
Teraz pracodawca czekał, abyście zdecydowali jaki poziom trudności zadania preferujecie oraz czy ruszacie razem czy osobno. Po tym wyborze dostaniecie zapewne listę zwierząt, które możecie oswoić.
Czas na odpis do 28.12.2016 godz. 18:00
Autor
Wiadomość
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 08:12
I w taki oto sposób na miejscu pierwszy był dziesięcioletni mag ognia. Nie mając pojęcia z kim przyjdzie mu współpracować ani z kim walczyć, szedł spokojnie w kierunku namiotu. Z daleka widząc postury nieznanych mu osób przyśpieszył kroku mając nadzieję, że nie spóźnił się jakoś szczególnie. - Heejo, ja w sprawie misji. Wy też? Spytał, uśmiechając się do dwójki nieznajomych. - Jestem Kei Ivashkov. Dodał po chwili.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 18:47
Ciężko było mu stwierdzić czy ostatnia misja, to była sen czy jawa, jednak nie zniechęciło go to. Musiał zarabiać i przynosić profit dla gildii, każda nawet najmniejsza pomoc się teraz im przyda. Poza tym aktywność demonów mocno przycichła ostatnimi czasy, a ten cały wysłaniec "boży" też się nie odzywał. Ciekawiło go, czy ten cały posłaniec jeszcze w ogóle reaguje na jego próby zwalczania plugastwa na świecie. Lindow ostatnimi czasy przyszył do swojej ulubionej kurtki taktycznej kaptur, który miał teraz komfortowo założony na głowie. Czuł się trochę jak za starych, niedobrych czasów gdzie się krył przed wszystkim i wszystkimi. Bał się reakcji na jego przeklętą dłoń oraz brak kontroli nad mocą. Zerknął na prawię ramię. Może i nadal wygląda na sprawkę demona, ale teraz nie ma w sobie nawet kszty negatywnej mocy. Choć szkoda, że nadal musi wycinać prawy rękaw każdej kurtki i koszuli jaką chce ubrać, ze wzgląd na rozmiar tej łapy. Następnie spojrzał nieco na swoje lewo, obserwując lewitującą, magiczną skrzynkę w której zamknął Boskiego Posłańca. Potrafił nieźle zirytować gdy to coś się nudziło, więc wolał zamknąć je w zaklęciu, do czasu spotkania jakiegoś demona. Będzie mógł wtedy sprawdzić czy faktycznie działa. - Powinienem już być na miejscu... zgubiłem się? Zatrzymał się by rozglądnąć się po okolica. Jesień już działał na pełnych obrotach przez co okolica mieniła się w ciepłych kolorach czerwieni i pomarańczy. Nawet nie było aż tak zimno jak początkowo mógł zakładać. Po krótkim rozpatrzeniu okolicy, udało mu się dostrzec obóz. Faktycznie przeszedł nieco bokiem, przez co mógłby mocno zabłądzić w górach brnąc złą drogą, ale najwyraźniej miał szczęście. Podszedł do namiotów. Zdjął kaptur, obarczając obecnych niewielkim, lecz mimo to uśmiechem. - Lindow Amamiya, Lamia Scale. - odezwał się unosząc lewą dłoń do góry, pokazując przy okazji znak gildii jako dowód. Miał ochotę zasypać obecnych konkretnymi pytaniami, by móc wiedzieć co trzeba i gdzie zacząć działać. Powstrzymał się, być może sami zaczną mówić w czym trzeba im pomóc. Wśród obecnych zwrócił uwagę na Kei'a, którego poznał przy zabiciu Mandragora oraz... czy Pustynia wogóle była prawdziwa. Szybko postanowił to sprawdzić, podchodząc krok bliżej do chłopca z "żółwikem" by się przywitać prawą ręką na której miał bransoletę z zielonego kamienia. - Miło widzieć znajomą twarz. Słuchaj, to może dziwnie zabrzmieć ale... czy jakiś czas temu nie byliśmy razem w grobowcu na pustyni? - Zapytał, mówiąc nieco ciszej by pracodawcy nie pomyśleli, że jest niepoczytalny. Przynajmniej oni.
Kleofas
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 20/04/2018
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 19:42
Dwie poprzednie misje Kleofasa zakończyły się tym, że tak właściwie nawet się nie zdążyły dobrze rozkręcić. No i Kleofas tym sposobem nie zdobył praktycznie żadnego doświadczenia, w jego życiu nic się nie zmieniło i wciąż był zwykłym Kleofasem. Ale za to z wielką mocą! Tak mu się przynajmniej wydawało. Wyruszając na kolejną misję Kleofas starał się nie myśleć zbytnio o niepowodzeniu dwóch poprzednich. Liczył raczej na to, że w końcu coś mu się uda i nie tylko pokaże jak wielką posiada siłę, ale również udowodni, jak wspaniałym jest człowiekiem. Człowiekiem, który mógł odmienić losy świata. Nie wiedział co prawda, w jaki sposób i na co miałby cokolwiek zmieniać, ale wiedział, że ma do tego predyspozycje. Brakowało mu jedynie dobrej okazji. Takiej właśnie szukał teraz... Przyszedł na miejsce spotkania nieco spóźniony. Albo po prostu nie był tam jako pierwszy. Zauważył jednak, że miał przed sobą dwóch ludzi, których spotkał już wcześniej. - Miło was znów widzieć! - Kleofas wolał nie traktować tego zbiegu okoliczności, jako zapowiedzi kolejnego niepowodzenia, ale głos mu nieco zadrżał z niepewności. Wahanie jednak minęło, kiedy to Kleofas sięgnął po swoją torbę z zaopatrzeniem. - Może komuś kanapkę? Babeczkę? Jabłko? - zapytał grzebiąc w poszukiwaniu kiełbasek. I wtedy kątem oka spostrzegł kobietę. Niewiastę z fioletowymi włosami i innymi walorami. To nie one jednak zwróciły uwagę Kleofasa. Zwróciła ją pita przez kobietę herbata... Kleofas momentalnie znalazł się przed dziewczyną. - Kleofas Snog. Służę biszkoptami! - rzekł, wyciągając przed dziewczynę biszkoptów. Herbata bowiem jest dobra, ale o wiele lepsza jest z dobrymi biszkoptami! A tak się złożyło, że Kleofas miał ze sobą biszkopty. Choć i herbatniki też by się pewnie jakieś znalazły, gdy kobieta sobie tego zażyczyła.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 21:10
Ach, kolejna wspaniała przygoda! A przynajmniej tak się zapowiadało, bowiem nie pamiętał aby jakąkolwiek wcześniej ukończył. O ile go pamięć nie myliła ostatnią takową skończył ledwo wchodząc do piramidy gdzie stoczył epicką walkę z mumiami. Taa... wolałby uniknąć kolejnej takiej konfrontacji. Na samą myśl o tym, że na nieboszczyki nie działał ołów z jego spluwy przechodziły go ciarki. Czuł się wtedy bowiem taki bezradny. Trzepnął się jednak po policzkach dla otuchy i przyśpieszył kroku. To nie była pora na zmartwienia bowiem czekała go nowa przygoda! Tak! Oby bez żywych trupów... I kolejny portal i jeszcze raz! Tak każdy jego krok mierzył po kilkanaście a nawet dziesiąt metrów. Także podróż dla niego nie stanowiła żadnego wysiłku, wręcz przeciwnie - relaksowała. W końcu mógł podziwiać niekiedy ciekawe widoki i nie miał tutaj na myśli tylko kobiet. Chociaż kto wie? Kobiety to jego cały świat. Jakoś dziwnym trafem okazało się, że przybył zapewne jako ostatni. - Cóż... - rzekł pod nosem do siebie widząc już kilku ludzi. Dodawał sobie odrobinę nadziei myślą, że to jednak ekipa zleceniodawcą. Jednak na widok kilku charakterystycznych postaci nadzieja zniknęła. Przybył ostatni. - Witam więc. - powiedział z daleka przechodząc przez ostatni i trafiając niemal w samo centrum grupki. Odpowiednio, jak na chłopinę wypadało, przywitał znajome twarze. W sumie tylko dwie kojarzył. - Cześć mały, obyś tym razem nie musiał ratować dorosłych. - rzucił szybko przechodząc obok Keiego i czochrając go po włosach. Oczywiście z uśmiechem i żartobliwym tekstem, jednak czy aby? Trochę tak nie na miejscu było aby dziecko ratowało niemal dwa razy starsze od niego osoby... taki nieco wstyd jakby spojrzeć na to z perspektywy czasu. Ale również sytuacja do śmiechu! Patrząc dalej widział pewien plecak, ale trafił też na coś, co mógłby nazwać tylko jednym słowem - skarb. Załomotało mu serce, w oczach pojawiły się serduszka i nie zwracając uwagi na pozostałych wkroczył do akcji. Już miał plan jak idealnie się wtrącić i odbić Kleofasowi partię. W końcu był kobieciarzem, wiedział, że słodkości to mocna karta w większości wypadków, ale herbata również mu wiele podpowiadała. Czyżby kobieta z wyższych sfer? - Oj Kleo, Kleo... - rzucił na początek podchodząc do niego i kładąc mu rękę na ramieniu. Uśmiechał się również lekko jakby ta sytuacja go rozbawiła. - Czy ty chcesz aby takiej bogini piękna biszkopciki poszły w boczki? - powiedział nim wykonał skłon przed kobietą: - Terrenco, do usług moja pani! - przedstawił się gdy jego ciało wygięło się w odpowiedni sposób dla osoby wychowanej na dworze. Wystawił jeszcze do tego rękę na które mogłaby wręcz mu swoją dłoń do pocałunku. Wtedy to byłby już w połowie drogi do nieba. Taki zaszczyt! Taka dłoń! Aż na samą myśl i zobaczenie podglądu wydarzeń w głowie sprawiało, że czuł jak serce mu waliło w klatce!
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 23:36
~~MG~~
Miejsce nie wyglądało jakoś szczególnie. Namiot, otoczony drzewami w pobliżu górskiej ścieżki. Z pewnością nieobeznane osoby nie miały zbyt łatwej wędrówki. Mimo wszystko, jako pierwszy dotarł tutaj niebieskowłosy nastolatek. Ten zadał swoje pytania do dwójki obecnych tutaj osób, jednak żadne z nich nie zareagowało w szczególny sposób. Kobieta upiła kolejny łyk herbaty, odkładając kolejną kartę z jakimś rysunkiem na niej na stół. Uśmiechnęła się lekko w stronę młodego maga i... wróciła do swojego zajęcia. Jej towarzysz naprawdę zdawał się spać. Przynajmniej na korzyść tego twierdzenia świadczył spokojny, miarowy oddech, acz trzeba było przyznać, że pozę to miał raczej nie wygodną - pół stojąc, pół opierając się o drzewo. Niemniej, pozostała grupka powoli docierała na miejsce, a każde przez pewną chwilę było śledzone wzrokiem zielonych tęczówek nieznajomej kobiety, która wykładała coraz to nowsze karty. W trakcie tego wszystkiego dmuchnęła nawet w jedną z nich, pozbywając się jakiegoś natrętnego, niewielkiego, czarnego piórka, które poleciało w kierunku rozmawiających już Keia i Lindowa. Ten drugi miał jednak pewien problem. Zaledwie minutę, a może dwie po stawieniu się na miejscu, jego bransoleta zaczęła się dziwnie zachowywać. Początkowo kiedy podszedł do malucha zabłysnęła silnym światłem, aby potem zgasnąć po kilkunastu sekundach. Całość powtórzyła się ze trzy razy, a następnie... wyłączyła się i tak już pozostała. - Dziękuję, nie trzeba - odezwała się dość melodycznym głosem, rezygnując z biszkoptów od Kleofasa. Spojrzeniem nawet zasugerowała mu zerknąć na tacę, która częściowo była schowana pod pokrywką, a na której znajdywały się dwa talerzyki. Najpewniej po jakimś cieście. Co więcej, jej głos miał w sobie coś, co zdawało wzbudzać się zaufanie magów, acz trudno wyjaśnić, czym dokładniej to było. Co więcej - wcale nie próbowała zabić chłopaka za tekst odnośnie tycia. Jedynie wręczyła mu jedną kart w wyciągniętą dłoń tak, że widział tylko jej tył, uśmiechając się lekko. Wtedy tez pierwszy raz od ich przybycia dosłyszeli coś niesłychanego, a dokładniej - westchnienie. Nieco zrezygnowane, czy też może zasmucone, które dobyło się ze strony śpiącego brązowowłosego. - Skoro wszyscy są już na miejscu, możemy zająć się misją, prawda? - zaczęłaby spokojnym tonem oraz prostym pytaniem, na które raczej nie wymagała odpowiedzi. - Możecie mówić mi Blanche, a nieśmiały kolega z tyłu to Noir. Nasz pracodawca pragnie odzyskać relikwie, które wieki temu zostały przywiezione tutaj z innego kraju i zgodnie z informacjami, trzy z nich powinny znajdować się w tych grotach. Za pomoc oczywiście zostaniecie wynagrodzeni czymś więcej, aniżeli zwykłą, dozgonną wdzięcznością - kontynuowała, podnosząc się z miejsca oraz sięgając po niewielką torebkę, którą to miała przy sobie. - Czy macie jakieś pytania, czy możemy ruszyć w kierunku wejścia? - dodała jeszcze na sam koniec. Do tego jej towarzysz dalej milczał. Ale czy to było teraz istotne?
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Wto Gru 04 2018, 23:53
Kei wykrzywił usta w delikatnym grymasie. Był mega niezadowolony z tego, że dwójka osób, które już tu były nie potrafiła się przedstawić. No nic, poza lekkim podirytowaniem sytuacją nie zamierzał z tym nic robić, bo po co? Czy warto już na początku robić jakąś burdę? No nie, nie warto. Całe szczęście dość szybko zaczęli się pojawiać kolejni towarzysze. Co najciekawsze, Ivashkov znał każdego z nich, ale super! Na sam początek zjawił się Lindow. Podczas walki z demonem jego moc okazała się niesamowicie przydatna i mega ułatwiła szybką eliminację potwora. Co do wizyty w piramidzie to było tam... dziwnie, inaczej.
Oczywiście Kei zbił z Lindowem żółwika, a gdy bransoletka towarzysza zaczęła świecić, chłopiec zagadał. - Coś się popsuło. Zasugerował nie mając świadomości, że właśnie wyszło na jaw, że dzieciaszek ma coś wspólnego z demonami. I więcej niż się wydaje. Wracając jednak to piramidy to. - Tak, byłem tam. Ale wolę o tym nie pamiętać. Działo się tam dużo złego i nie do końca jestem pewny czy to był sen czy nie. Ale skoro też to pamiętasz no to... chyba nie był to sen. Przedstawił swoją opinię o tamtych wydarzeniach po czym dojrzał kolejnego towarzysza, Kleofasa. Przywitał go szerokim uśmiechem i kilkoma słowami. - Pana również miło widzieć! Na sam koniec zjawił się Terrenco. - Rozumiem, że Tym razem Pan się wszystkim zajmie? Odpowiedział magowi od teleportów, który ostatnio nie zrobił zbyt wiele. W sumie nie zrobił nic. No ale miejmy nadzieję, że tym razem będzie silniejszy. Będzie, prawda? Co do jego późniejszego zachowania Ivashkov spodziewał się tego. Ciekawiło go także co to za karta, którą dostał. Aż kusiło go, żeby samemu podejrzeć. No ale tak nie ładnie. Może spodobał się jej i dała mu swój numer czy coś? Wracając jednak do najważniejszego. Gdy towarzysze się przedstawili i wyznali cel misji, młody mag zaczął się zastanawiać jak to będzie. Jest ich czwórka i dwójka więc razem szóstka. Zapewne podzielą się w pary. Terrenco na bank przyklei się do kobiety, Lindow jest troszkę straszny więc... - Ja idę z nim! Powiedział po czym podbiegł do Kleofasa ciągnąc go za rękaw. - A jeśli chodzi o zadanie to co to za relikwie? Są jakoś chronione czy coś? Może po drodze są jakieś pułapki? I ile dostaniemy na głowę? Spytał po chwili.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Sro Gru 05 2018, 16:16
Zaświecenie się bransolety było zdecydowanie czymś co mocno zaniepokoiło maga, gdyż ten natychmiast zaczął rozglądać się po okolicy w celu znalezienia oczywistego źródła demonicznej mocy. Jednak kamień zaczął dziwnie działać, włączał i wyłączał się naprzemiennie, aż w końcu zgasł. Zmarszczył czoło, badając bliżej kamień. Popsuł się? Spojrzał się na Keia, próbując dokładnie zanalizować sytuacje. Mało prawdopodobne by tuż koło niego przeszedł demon po kilka razy i nie zauważył tego. Nie, coś innego musiało być na rzeczy. Kamień zaczął się świecić w momencie zbliżenia się do chłopca. Może... - Dobrze wiedzieć, że nie ubzdurałem zajścia z piramidą. To było zbyt prawdziwe na sen, dziękuję. - Odezwał się kiwając do niego głową wdzięcznie, po czym założył ręce na klatce piersiowej i zaczął przyglądać się jak zbierają się pozostali. Ku jemu zaskoczeniu pozostali członkowie należeli do drużyny z Pustynii. Przypadek? Nie sądzę. Odmówił grzecznie przekąski od Kleo, przysłuchując się co ma do powiedzenia Blanche. W sumie niczego specjalnie nie wyjaśnili, tylko powiedzieli w dużym skrócie co trzeba zrobić. Szanował ich chęci wykonania roboty jak najszybciej, ale wpierw wolałby zyskać więcej informacji. Kei jak zwykle zasypał jako pierwszy małą lawiną pytań, jednak trzeba było dołożyć jeszcze swoją cegiełkę do jego wypowiedzi. - W zleceniu mowa że miejsce jest zapieczętowane "dziwną" formą magii. Wiadomo coś więcej na ten temat? Łatwiej byłoby mi, jak i pozostałym poradzić sobie z przeszkodami, jeśli byśmy chociażby wiedzieli jakiej natury one są. Pułapki żywiołowe? Bariera? Golemy? Wszystko może się przydać. Po odezwaniu się cierpliwie zaczekał, na pytania od reszty grupy w między czasie zerkając na bransoletę. Jeszcze nigdy wcześniej nie zawiódł się na niej, więc czuł się odrobinę zaniepokojony. Owszem mógł użyć Spectre co zapewne zrobi, ale jeszcze nie teraz. Na wszystko jest pora i czas. Jego spojrzenie przeszło po wszystkich zebranych i ponownie zatrzymało się na Kei'u. Chłopiec był zdecydowanie zdolnym magiem jak na swój młody wiek i miał olbrzymi potencjał. Do tego był pewny siebie i zdawał się już wcześniej bardzo ambitny. Podrapał się szponem po policzku, odcinając nieco zarostu na brodzie. Magiczna Kostka nadal posłusznie lewitowała koło niego, a Posłaniec w jej wnętrzu odpoczywał odłączony od świata. Właśnie... gdzie był posłaniec Keia? I może on coś wiedział na temat tego całego anioła, od którego go dostaliśmy? - Kei czy moglibyśmy porozmawiać na stronie? To nie zajmie długo, a mam ważną sprawę. - Powiedział do niego sympatycznie, jednak widać było że się czymś martwi. Bo tak było, ale nie chciał mówić o takich rzeczach przy pracodawcach. Nie chciał ich niepokoić, ani powodować komplikacji w ich misji. Dlatego też chciał się odejść na bok i pogadać bez oporów. Jeśli pracodawcy by się w tej kwestii odezwali Lindow bardzo uprzejmie przeprosi i będzie zapewniać, że to potrwa niedługo.
Kleofas
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 20/04/2018
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Sro Gru 05 2018, 19:36
Kleofas czując na ramieniu czyjąś dłoń prędko się odwrócił i od razu szerzej otworzył oczy. Znał tego człowieka lepiej, niż dwójkę pozostałych... Był on nie tylko na poprzedniej misji Kleofasa, ale jeszcze na poprzedniejszej. Czyżby to on był nośnikiem nieszczęścia i niepowodzenia? Nie jednak na to Kleofas zwrócił główną uwagę, bowiem przesądy zostały przesłonięte przez wejście Terrenco między panią Blanche, a... Oferowane jej biszkopty... Kleofas mógłby znieść pogardę do własnej osoby, ale żeby zarzucać cokolwiek złego biszkoptom?! Wściekły błysk zalśnił w oczach Kleofasa, kiedy patrzył na Terrenco i jak zalecał się do Blanche... Ktoś mógłby pomyśleć, że Kleofas patrzył na nich z zazdrością. Nic jednak bardziej mylnego... Był to wzrok człowieka, który zaoferował biszkopty, a którego to biszkopty zostały odrzucone. Z tego powodu Kleofas wziął głęboki oddech i sam zaczął je jeść. - Póki co, powinniśmy trzymać się razem - powiedział, kiedy Kei się do niego przyczepił. Znowu w Kleofasie obudziła się potrzeba przewodnictwa, jakby to lepiej od pracodawców wiedział, co należało robić. - Wszystko chyba możemy omówić w drodze. Gdyby działo się coś niepokojącego, walkę zostawcie mnie - zwrócił się dumnie do Lindowa, dając mu znać, co robić w obliczu zagrożenia. - Kei, zadbaj o to, by Terrenkowi nic się nie stało. Jeśli zajdzie konieczność, aby się rozdzielić, lepiej żeby miał przy sobie kogoś odważnego - póki co jednak chyba mogli wędrować razem. A kiedy by tak sobie wędrowali, Kleofas słuchałby zadawanych pytań i padających odpowiedzi, jedząc w międzyczasie biszkopty. W jego głowie też zrodziło się kilka pytań, lecz kierowała nimi bardziej zwykła ciekawość, aniżeli potrzeba. - Czym są właściwie te relikty? W jaki sposób się znalazły w takim miejscu? I czemu też ktoś sobie o nich przypomniał dopiero po kilkuset latach? - pytał, po każdym pytaniu czekając na odpowiedź. Kwestie materialne średnio go interesowały. Za to ciekaw był historii, jaka wiązała się z tymi reliktami. Lecz najważniejsze dla niego było właściwe przewodnictwo ich grupie oraz jej bezpieczeństwo.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Sro Gru 05 2018, 22:18
Haha! Udało mu się! A nie, to tylko fałszywy alarm. A było blisko! A już niemal przełamał pierwsze. Ostatecznie wyszło co wyjść miało chyba od samego początku - klapa. Może od samego początku była przepowiedziana mu porażka skoro nawet Kleofas spotkał się z kontrą na biszkopciki. Cóż, w tym wszystkim pozostawało mu odpuścić i poczekać na okazję do kolejnego podbicia do panienki. Niczym drapieżnik czekał na kolejną okazję... skupiając w międzyczasie swoją uwagę na karcie. Po tym jak powrócił do normalnej postawy oddalił się od jej towarzystwa rozmyślając nad otrzymanym przedmiotem oraz zawartością. Potem nastąpiła wiekopomna chwila powstania damy z krzesła. Nie wiadomo jak reszta, ale w tej chwili Terrenco oderwał wzrok od kawałku papieru aby móc podziwiać walory Blanche w akcji. - Piękne imię. Takie, takie... - nie mógł się wysłowić, ale w sumie chciał nabić u niej kilka punktów tym komplementem. A to co powiedziała to w większości wiedział z ogłoszenia. Tylko końcówka sprawiła, że zadrżał. Nie miał oczywiście dobrych wspomnień z małymi i ciemnymi pomieszczeniami. A groty pewnie jeszcze będą oferowały mu guzy na nogach i czole po przypadkowych uderzeniu o stalagmity lub stalagnaty. Westchnął: - Ja z kolei chętnie Ci potowarzyszę Blanche. - oznajmił podchodząc do kobiety i wystawiając w jej stronę kartę jak znalazł się blisko. A to czy zabrała zależało już od niej, ale jego kolejny ruch był tak czy siak taki sam. Postanowił bowiem spytać ją o ważna, a może i nie, kwestię: - W sumie gdzie to wejście jest? Może widziałem po drodze to bym otworzył portal. -
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Czw Gru 06 2018, 16:20
~~MG~~
Ciemnowłosa kobieta posłała tylko spojrzenie drzemiącemu chłopakowi. Nie sądziła, aby wszystko poszło bezproblemowo, acz trzeba przyznać, że liczyła chociaż na wyruszenie w drogę. Odpowiedzi mogła zawsze im podać w trakcie wędrówki. Niemniej, kwestie szeptów i pogawędek między nimi musiały poczekać. - Z tego co mi wiadomo, to główne wejście zostało zapieczętowane magicznym symbolem. Mimo wszystko, jeśli nasze informacje są prawdziwe to powinnam otworzyć je bez większego problemu. Co się tyczy reszty... - zamyśliła się przez dłuższą chwilę, wyciągając ze swojej niewielkiej torebki cztery kryształy w zielonym kolorze i przesuwając je w kierunku magów. Najpewniej po jednym dla każdego z nich. - Dokładnych zagrożeń nie znamy. W poprzednim miejscu znajdowały się trzy ołtarze, z czego każdy wymagał spełnienia określonego warunku, aby otworzyć dalsze przejście. Do tego samego reliktu bronił strażnik, ale prócz informacji o człowieku pół-byku i usypiającym gazie nie posiadamy więcej konkretów - dodała spokojniej, nie wyjaśniając jeszcze działania kamieni, które czekały na pochwycenie przez innych. Niemniej, upewniła się, że namiot jest zamknięty, a następnie ruszyła w stronę górskiej ścieżki. W międzyczasie sam Terrenco mógł odkryć niemały problem, z którym się borykał. Jego karta miała na sobie pewną ilustracje, która zniknęła w chwili, w której na nią spojrzał. Pozostał tam jedynie napis The Fool. Problemem jednak nie była pusta karta, a fakt, iż z każdym wypowiedzianym słowem przez podrywacza, w jego ustach zaczynał panować klimat monsunowy. Ot im więcej mówił, tym większego ślinotoku dostawał. - Pozwolicie, że kwestię samych reliktów wyjaśnię wam w drodze na miejsce. Same relikty powinny mieć postać nieco większej monety lub płyty z symbolem po środku. Jeśli chodzi zaś o ich obecność w tym kraju to w trakcie okresu anarchii w Joyi, część niezależnego ugrupowania postanowiła wywieźć je w bezpieczne miejsce, aby uniknąć zniszczenia ważnych artefaktów. Tym samym zapieczętowano tamtejsze świątynie. Aktualna głowa kościoła pragnie jednak odtworzyć ich dziedzictwo i przywrócić je do pierwotnej świetności, a my jako znajomi Erasta reprezentujemy go tutaj - nakreśliła tylko, co jakiś czas spoglądając na to, czy magowie idą za nią. Samą kwestię wynagrodzenia skwitowała tylko uśmiechem. Do tego zignorowała słowa Terrenco, które przez ślinotok nie brzmiały zbyt płynnie. Na szczęście sama ścieżka zdawała się dość prosta. Powoli prowadząca do góry, bez żadnych większych zrywów i nierówności. Co jednak z drzemiącym kompanem? Niezależnie od słów, czy potencjalnego zostawania na tyłach, ten bez słowa zamykał peleton, wędrując tak z przymkniętymi, ledwo rozchylonymi powiekami, spokojnym, powolnym tempem. Oczywiście uprzednio zrzucając liść ze swojej głowy.
Terrenco - Fool status 1/4;
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Czw Gru 06 2018, 19:45
Lindow miał jakąś sprawę do Keia więc chłopiec nie widział problemu aby ją omówić. Zasugerował jednak pewną rzecz. - Po drodze, dobrze? Na pewno będziemy mieli chwilkę więc jeśli możesz poczekać to wtedy. Zgoda? Zasugerował, na sam koniec posyłając uśmiech do swojego towarzysza. Nie był to w sumie pierwszy raz kiedy byli razem na misji, raz nawet udało im się ją zakończyć pomyślnie, więc młody mag nie obawiał się niczego. Czy słusznie? Czas pokaże.
Na uwagę Kleofasa o tym, że Ivashkov powinien osłaniać Terrenco, młodzieniec skrzywił delikatnie usta w grymasie rozgoryczenia i zawodu. Nadal jednak pozostawali wszyscy razem, więc nie wiadomo kto z kim pójdzie. Oczywiste dla Keia było jednak to, że rozdzielą się na trzy zespoły.
Gdy wyruszyli, mag ognia również szedł z nimi. Starał się iść w środku grupy, trzymając się towarzyszy. Gdy otrzymał już wytłumaczenia od Blanche, podszedł bliżej Lindowa. - No co tam? Spytał. Gdyby towarzysz chciał odsunąć się na bok, aby nikt ich nie słyszał, Kei skinął głową i się zgodził. Ciekawe o cóż mu chodziło...
Kleofas
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 20/04/2018
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Pią Gru 07 2018, 19:04
- Człowiek pół-byk... - powtórzył w zamyśleniu Kleofas. Przez chwilę zastanawiał się nad tym, czy po przecięciu takiego pół-byka, jego druga połowa osiągnęłaby pełnię człowieczeństwa, będąc tylko w połowie człowiekiem. Może wtedy stałaby się zwykłym karłem? To jednak nie był czas na tego rodzaju myśli i Kleofas odpędził je, szybkim machnięciem dłonią przed swoją twarzą. W czasie wędrówki musiał pozostać w pełni skupiony, gdyby pojawiło się jakieś zagrożenie. Był w końcu odpowiedzialny za swoich towarzyszy. Oni sami nie musieli uważać, ale Kleofas jak najbardziej. Mimo wszystko, uśmiechnął się pod nosem, gdy ujrzał jak Terrenco zalewa się śliną. - Może biszkopta? - zapytał, szyderczo wyciągając w stronę Terrenco paczuszkę, której zawartość była już zredukowana do połowy. Prędko jednak cofnął ją, jeśli Terrenco nie miał zamiaru ich brać. Co jak co, ale Kleofas nie chciał, żeby ktoś mu obryzgał śliną pyszne biszkopty. - Czyli wykonujemy swego rodzaju świętą misję? - dopytał jeszcze dziewczyny, czując jak wyznacznik jego charakteru przesuwa się o + 10 w kierunku Praworządny Dobry. - Doskonale! Za ile dojdziemy na miejsce?
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Pią Gru 07 2018, 21:35
Tego się nie spodziewał. A jeszcze bardziej nie spodziewał się efektu działania tej karty, magii kobiety? Cokolwiek to było i na czym się opierało, większość swojej wypowiedzi do Blanche wypowiedział szybko i słowo po słowie aby nie było po nim ataku ślinotoku. Nie zmieniało to jednak faktu, że nadal zamierzał jej towarzyszyć! Na przekór wszystkim złym znakom tego dnia, prędzej czy później wedrze się do jej fortecy! Także no, ruszył w piesza trasę z resztą. Podziwiał głównie okolicę trzymając się blisko dziewczyny, szukając też czegoś ciekawego w pejzażu dla niej. Po prawdzie chciał w ten sposób zbliżyć siebie do niej i ją do siebie, jednocześnie starając się jak najmniej mówić. Bądź co bądź, ale szklanki śliny w ustach podczas wypowiadania się potrafiły być naprawdę upierdliwe dla Terrenco. Do tego stopnia, że Kleofasowi po prostu podziękował kiwając przeczącą głową.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Sob Gru 08 2018, 09:57
Czyli nie wiadomo w co się rzucali, ale nie było to pierwszy raz dla nich. Jeśli mieli doświadczenie i byli przygotowani na najgorsze, musiało mu to póki co wystarczyć. Kiwnął porozumiewawczo do swojego małego kolegi na zgodę. Pracodawcą widocznie się spieszyło by załatwić sprawę reliktów jak najszybciej, a on faktycznie mógł porozmawiać z nim w czasie podróży, tylko nieco oddalony od reszty. Nie każdy musiał wiedzieć o współpracy z aniołami oraz jego podejrzeniach i zmartwieniach. Posłusznie podążył za dziewczyną i jej towarzyszem, nie mogąc zdjąć z siebie uczucia niepokoju. Nie sądził, że ta misja tak szybko stanie się dla niego drugoplanowa. Schował ręce do kieszeni, zaciskając mocniej pięści. Stare nawyki mocno dawały mu się we znaki. Po wysłuchaniu informacji na temat reliktów, Kei podszedł do niego by w końcu pogadać. Uśmiechnął się odrobinę, starając się rozluźnić zaciśnięte piąstki. Wziął głęboki oddech i wypuścił go pomału z płuc. Nerwy zelżały i mógł sobie pozwolić na rozluźnienie dłoni. Przyciągnął kostkę do ręki i zwolnił by grupa nie słyszała ich rozmowy. - Mam wrażenie, że coś jest nie tak z Gabrielem. Nie daje o sobie znać od dłuższego czasu, nie odbiera też na wszelkie próby kontaktu. Mimo to jego posłaniec nadal jest i chyba działa. A jak jest z twoim? Próbowałeś kontaktować się za pomocą swojego? - Powiedział tworząc uchwyt na skrzynce i wypuszczając to dziwne stworzenie o lazurowym odcieniu, ciekawiąc go jak zareaguje po dłuższym siedzeniu w pudełku. Reakcja Kei'a na skrzydlatą puszkę też mogłaby mu dużo powiedzieć, ale nie chciał wyciągać pochopnych wniosków. Bransoleta mogła faktycznie się wyczerpać, a przeczucie mogło być złudne. Kiedy już dowie się informacji na temat anioła oraz posłańca od Keia, poruszy on jeszcze jedną sprawę. Nie chciał się bawić w krążenie i deptanie ostrożne wokół tematu więc postanowił postawić sprawę jasno. - Kei... czy ostatnimi czasy miałeś większy kontakt z demonami? - Zapyta tak by nikt inny nie usłyszał.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Góry niedaleko Clover Sob Gru 08 2018, 22:09
~~MG~~
Całkiem sporawa drużyna podzieliła się na dwie grupki. Przynajmniej wyglądał tak w pierwszej chwili, kiedy to ciemnowłosa kobieta wraz z dwójką mężczyzn ruszyli przodem. - Można tak powiedzieć, chociaż nie jestem zwolennikiem tej nazwy. Zwykle oznacza to poświęcenie w imieniu wiary - odpowiedziałaby jedynie na słowa Kleofasa względem świętej misji. Do tego jej ton zdawał się ciut zasmucony, jakby nie pasowało jej to określenie. Mimowolnie też zerknęła na oddaloną od reszty grupkę magów oraz swojego towarzysza, a następnie delikatny uśmiech wrócił na jej twarz. - Na miejscu powinniśmy być niedługo. Może jeszcze jakieś pięćset metrów - dodała już zwyczajniej, spokojniejszym tonem, z którego znów biła jakaś miła aura bezpieczeństwa i ciepła.
Nieco inaczej miała się sytuacja tyłów. Dwójka magów chciała porozmawiać, jednak sam Noir nie zamierzał raczej ruszyć się z tyłów. Przynajmniej do czasu, aż padły pewne słowa jak Gabriel, czy posłaniec. Chociaż było to ledwo widoczne, ten wzdrygnął się i uchylił powieki, pokazując światu intensywnie niebieskie tęczówki. - Jeśli to on, odezwie się jak znów będzie was potrzebował, ale nie po to tu jesteśmy - mruknął, czy też raczej burknął pod nosem, kładąc dłoń na ramieniu mężczyzny i wymijając ich. Powiedział coś jeszcze pod nosem, acz ciężko było dokładniej ocenić, co takiego. Chociaż brzmiało łudząco podobnie do określania 'zawsze tak robi'. Co więcej, najwyraźniej pozwolił im na pogawędkę w cztery oczy, acz szedł tym razem pięć metrów przed nimi, pilnując, czy podążają za grupką.
Wtedy też przednia grupa dotarła na miejsce, podziwiając... spore, kamienne wrota z narysowanym na nich oktagramem. Kobieta pogrzebała w torebce, wyciągając z niej niewielki notes oraz czerwony - marker. Odkorkowała przedmiot, aby w każdym rogu symbolu narysować jakiś znak, który raczej nie przypominał liter. Przynajmniej nie tych, które były znane magom. W tym czasie pozostała grupka zdążyła dotrzeć na miejsce, a kobieta nakreśliła ostatni wzór w środku. Odsunęła się i po minucie skała zaczęła pękać. Wszystko po to, aby skruszyć się w drobniejsze odłamki, ukazując tym samym spore przejście. Na jego krańcu znajdywały się trzy rozwidlenia. Lewa ścieżka była niewysoka i stosunkowo wąska. Miała może nieco ponad półtora metra wysokości, więc przeciętna osoba musiałaby iść nią pochylona lub na kuckach. Środkowa wyglądała najzwyczajniej, acz w oddali dało się dostrzec pochodnie świecące czerwonym płomieniem. Prawa zaś była dość ciemna i emanowała z niej raczej ponura, mroczna aura. Żadnej z nich nie dało się dostrzec końca. - Teraz możemy się rozdzielić lub spróbować ruszyć każdą ścieżką razem, ale to wydłuży tylko zadanie. Jeśli macie jakieś sugestie to z przyjemnością ich wysłucham - powiedziała spokojnie, stając naprzeciw zebranej grupki magów. Spojrzała po nich wszystkich, aby następnie stwierdzić dość proste spostrzeżenia własnej osoby: - Najlepiej jeśli na lewo poszłyby najniższe osoby, a prawą stroną udał się ktoś, kto potrafi oświetlić teren. Nie wiemy jak długie są ścieżki i czy nie zmienią się po drodze - dodałaby jeszcze, najwyraźniej zostawiając decyzje magom, acz sama poszła w międzyczasie przyjrzeć się lewej odnodze. Jakby nie patrzeć, prócz niej niższy był tylko młodociany mag ognia, ale kto wie, co postanowią.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.