Góry niedaleko Clover

First topic message reminder :

//Wzgórza, które znajdują się blisko Clover wraz z odległością zmieniają się w wyższe elementy krajobrazu czyli Góry. Nie są to jednak olbrzymie wzniesienia jak w górach Hakobe, ale geograficznie rzecz ujmując są górami. Klimat jest tutaj dość przyjemny, a stoki porośnięte są barwna roślinnością Fioryjską. Teren ten bogaty jest w piękną florę i faunę.

~MG~

Zlecenie dotyczące magicznych zwierząt doprowadziło was do niewielkiego miasteczka, które znajdowało się w jednej z dolin górskich nieopodal Clover. Samo miasteczko było dość niewielkie. Może 5-6 budynków, ale za to wszystkie obiekty same w sobie były gigantyczne zbudowane w stylu barokowych pałaców. Jeśli miałbym to porównać z jakimś współczesnym zespołem budynków rzuciłbym wam Wersal. Tak czy inaczej główny obiekt tutaj stanowił biały pałac, który był jednocześnie siedzibą waszego pracodawcy. Po przybyciu tutaj pojawił się kamerdyner, który wprowadził was do salonu i poczęstował herbatą i ciasteczkami. Dopiero po jakimś czasie pojawił się ubrany w zwykły strój mężczyzna z brodą. Znaliście go. Był to jeden z najbogatszych Fioryjczyków Varmillion De la Crux. Znany na cały świat właściciel kopalni lacrym oraz pasjonata zwierząt. Plotki głosiły, że wręcz uwielbiał je kolekcjonować.
- Witajcie na moim terenie - oznajmił wam - zapewne chcielibyście się dowiedzieć, co nieco o magicznych zwierzętach oraz może jakieś złapać? Tutaj wam się to uda. Moja kolekcja jest gigantyczna. Oczywiście nie dam wam każdego zwierzaka, niektóre są zbyt rzadkie. Inne jednak mają teraz okres godowy i z chęcią oddałbym wam w opiekę niektóre, aby nie było ich za dużo. Musze dbać o populację mojego ogrodu, aby zachować poprawny ekosystem. Każde zwierzę oswoić można w inny sposób, ale większość rzadkich stworzeń jest raczej mało ufna w stronę ludzi. Trzeba mieć zdolności treserskie. Powiedzcie mi jakie zwierzęta was interesują. Łatwe do złapania, gdzie tych umiejętności nie potrzebujecie? Takie zwierzęta generalnie stoją przy was i są miłymi kompanami walki, ale raczej wam nie pomogą. Średnie do złapania zwierzęta wymagają już jakiś tam umiejętności [lv.1 tresera]. Mają one, albo siłę przeciętnego człowieka, albo zdolności magiczne na poziomie PWM, D. Trudne do oswojenia [lv.2 tresera] mają siłę niedźwiedzia, albo zdolności magiczne na poziomie rangi D,C. Zwierzęta bardzo trudne do złapania [lv.3]. Mają siłę przeciętnego startującego z przygodą maga. Tio od was zależy jakie zwierzę chcielibyście oswoić. Możecie ruszyć razem lub oddzielnie. Wasz wybór. Dodatkowo mam miksturki magiczne, które na czas misji mogą zwiększyć wam zdolności magiczne, znajdują się one na szafce razem z cenami.

Na półce znajdowały się określone rodzaje specyfików.
0->1 20.000 klejnotów
0->2 50.000 klejnotów
0->3 100.000 klejnotów
1->2 30.000 klejnotów
1->3 80.000 klejnotów
2->3 50.000 klejnotów

Teraz pracodawca czekał, abyście zdecydowali jaki poziom trudności zadania preferujecie oraz czy ruszacie razem czy osobno. Po tym wyborze dostaniecie zapewne listę zwierząt, które możecie oswoić.

Czas na odpis do 28.12.2016 godz. 18:00

~MG~

Melody i Pace
Walka z odnalezionym już kłusownikiem stała się znacznie łatwiejsza niż wcześniej. Nie ukrywajmy to właśnie fakt że nie znaliście jego położenia powodował, że miał nad wami sporą przewagę. Przeciwnika udało się wam zlokalizować po tym, gdy Melody użyła igieł celując w zarośla, z których prawdopodobnie wystrzelony został pocisk. Przeciwnik wyskoczył starając się ominąć obrażenia i nawet przy tym odskoku zgubił strzelbę. Będąc bezbronnym i widząc szarżujących magów nie wiedział specjalnie co robić więc dziewczyna bez problemu dobiegła do niego i wbiła mu swój sztylet w udo powodując mocne krwawienie i zmniejszając mobilność . Pace w sumie nic nie musiał robić, gdyż w pewnym momencie myśliwy padł na ziemię, na kolana.
- Błagam oszczędźcie mnie - powiedział - pójdę z stąd i już nigdy nie wrócę, nie zgłaszajcie mnie policji. Przepraszam
Tak was właśnie błagał o oszczędzenie życia, ale co zrobicie to już wasza decyzja. Wróg zdawał się być dość szybko pokonany.

Dax
Stworzona przez Daxa półka była wystarczająco stabilna, aby Dax mógł na niej chwilę wypocząć. Okazało się również, że ptak, jako zwierzę dość mało inteligentne przypuściło kolejny szturm na swojego życiowego przeciwnika w odpowiedzi na co dostała strzała w dziób. Ptaszysko zatoczyło się i upadło pół żywe na dół. Co jak co, ale Dax potrafił przywalić pięścią. Potem Dax mógł w spokoju ruszyć dalej i w ten sposób dostał się na szczyt półki skalnej. Stał teraz przed wspomnianą jaskinia niedźwiedzia. W środku było dość ciemno i raczej bez latarki czy innego źródła światła ciężko będzie się tam poruszać.

Stan:
Dax - 100MM, -30.000 klejnotów
Pace - 67MM, -2 sztylety wbite w oponentów lekkie draśnięcie na lewym policzku, 1 klon
Melody - 60MM, -50.000 klejnotów

Czas na odpis 23.01.2016 godz 20:00

W sumie szybko poszło... Aż dziwne, że ktoś taki dostał się na posesję. I co dziwne, że ktoś taki miał cela na tyle, by rozbić mi klona i zadrasnąć policzek.
Wyciągnąłem wakizashi i powoli ruszyłem w stronę kłusownika...
-Myślisz, że policja to najgorsze co może cię spotkać?-
Leciutko przejechałem tępą stroną wakizashi po jego ramieniu...
-Miałeś czelność mnie zranić... Miałeś ochotę nawet nas zabić...-
Tym razem lekko przejechałem wakizashi bo jego policzku, w tym samym miejscu, z którego teraz leciała mi krwiowoda. Tym razem ostrą stroną...
-Oko za oko, ząb za ząb, jak to kiedyś powiedział pewien bezwzględny człowiek. Może teraz odpłacić ci się za mojego klona, który dostał kulkę prosto w łeb?-
Oczywiście żartowałem. Nie czułem zbyt dużego obowiązku względem Policji Magicznej, czy tudzież Rady Magii... Nie miałem zbytniego poszanowania do prawa... Kiedyś byłem człowiekiem ideałów, kiedyś chciałem być tym, kto niesie porządek i rządzi sprawiedliwie... Teraz? Rada magiczna jest zbyt skorumpowana i rozbita pomiędzy stronniczych ludzi... Ale nadal szanowałem prawa natury i prawa do życia innych istot. Nie było w mojej gestii pozbawić tego człowieka życia, czy nawet go poważnie skrzywdzić...
-Nie zabiję cię... tym razem, chyba, że nie będziesz mnie słuchał. Rozbieraj się, do naga-
Cały czas mierzyłem do typa ostrzem...
Skoro to kłusownik, z pewnością musiał mieć gdzieś linę, by zaciągnąć ustrzelone zwierze do swojej nory i wypchać na trofeum. Odnalazłem tą linę, albo chociaż się starałem. Jeśli nie, użyję do tego jego ubrań...

Jeśli jest lina:
-Stań tyłem do drzewa-
Wypowiadając te słowa, cały czas groziłem mu wakizashi, pokazując, że w razie czego szybko mogę użyć jeszcze katany, albo no-dachi, jakby potrzebny był większy zasięg, lekko gładząc rękojeść owych ostrzy schowanych w pochwach przy pasie.
-Rusz się- pogrożę, jeśli nie chciałby tego zrobić.
No i tutaj zaczyna się zabawa. Łapy za drzewo i lina. Dookoła. Ręce, klatka piersiowa, stopy i nogi w kolanach, żeby stał cały czas na baczność... No i knebel w morde, zrobiony z jego skarpety wypchanej materiałem.

Jeśli liny nie ma:
Odrywam kawałki materiału, paski w zasadzie, dość długie.
-Melody, pilnuj go, najlepiej sztyletem. A ty, łapy do tyłu-
Słyszałem kiedyś o kajdankach na kciuki, podobno było to niezwykle skuteczne i strasznie bolące, jeśli nie siedziało się w spokoju.
Związując razem kciuki skrawkami materiału, starałem się zrobić to dokładnie i precyzyjnie. Tak samo postąpiłem z dużymi palcami i stóp. Kazałem mu się położyć i obwiązałem jego koszulką także jego kolana, wzmacniając je przy tym grubymi patykami. Nie będzie mógł wstać, nie mówiąc już o bieganiu.
No i knebel w morde, zrobiony z jego skarpety i wypchanej materiałem

Dalszy ciąg:
-Zawiadomimy pracodawcę, jak skończymy już naszą misję. Obiecałem Ci, że policji nie wezwę-
Używam jeszcze PWM Wyciąganie wody z otoczenia, wyciągając ją tak, by żadna roślina nie pozostała bez życia, po troszku zewsząd. Następnie PWM Hydrokineza do powielenia cząsteczek wyciągniętej z otoczenia wody i oczywiście do manipulacji jej, przed sobą. I grzecznie umyłem rączki. Dotykanie tego spaślaka było wręcz ohydne. Następnie resztki wody wylałem na właśnie owego spaślaka, uprzednio używając na niej PWM Trochę wody dla ochłody, obniżając jej temperaturę.
Mrugnąłem jeszcze do ofiary mojej słodkiej zemsty i zaprosiłem Melody do dalszej drogi w kierunku Pana Kotełka...

I w końcu się udało, Dax przez chwile stał łapiąc oddech by odpocząć choć trochę po wspinaczce na górę. Teraz stał przed jaskinią, więc będzie musiał teraz tylko wyzwać niedźwiedzia na pojedynek. Podszedł bliżej do jaskini, w sumie nie wiedział jak ma wyzwać niedźwiedzia na pojedynek, w końcu nigdy wcześniej tego nie robił, jedynie co to dużego i spasionego inkwizytora wyzywał, więc może być zabawnie. Tak się Dax stojąc przed wejściem wziął głęboki oddech.
- NIEDŹWIEDŹ WYZYWAM CIĘ NA POJEDYNEK - i teraz pozostało tylko poczekać aż misio wyjdzie się z Daxełem pobawić, najwyżej znowu zawoła jak nie wyjdzie.

Bardzo mi się to podobało. Ofiara uciekająca przed najgorźniejszym drapieżcą. Wyrwę mój sztylet i przejadę jezykiem po nim. Kto wie po co. Może chodziło mi o wywołanie jeszcze większego strachu, może o sam smak krwi. Albo po prostu druga część mnie tego pragnęła. Jeżeli w wersji bez liny, zrobie to co chciał Pace. Jeżeli uda się przywiązać kłusownika do drzewa i chłopak będzie już się zbierał na podróż powiem. - Idź, zaraz Cię dogonie. Nie mogłam pozwolić sobie żeby taka okazja do zabawy mnie omineła. Odsłonie mój obojczyk, gdzie widnieje znam mojej gildii, GH. - Trafiłeś na złą osobę. Uśmiechnęłam się pokazując moje kły. Niech się boi, jęczy. Niech cierpi w przerażeniu. Wezmę sztylet i przejadę nim po drugim policzku. - Wiesz, możesz zadośćuczynić tym biednym zwierzętom. Większość z nich jest potężna, więc będzie z nich więcej pożytku niż z Ciebie. Co Ty na to? Niezależnie od odpowiedzi poderżnę mu gardło. Delikatnie zamoczę opuszki palców w jego krwi i wytrę na drzewie. Krew powinna przywołać zwierzynę, która raczej nie zrezygnuje ze świeżego mięsa. Po tym wszystkich wezme z powrotem mój sztylet i ruszę za Pacem.

~MG~

Pace & Melody

Cóż Pace miał dziwne zapędy do sadyzmu w sadyzmu w stosunku mężczyzn, co zaskoczyło nawet waszego MG. Wasz niedawny przeciwnik był wyraźnie przestraszony i wiedząc, że nie ma szans po prostu się poddał, co Pace postanowił w pełni wykorzystać. Zranił jego policzek pokazując jaki to jest silny, a następnie kazał mu się rozebrać do naga, co ten zrobił bez wahania. Jako, że nie było liny po rozebraniu myśliwego podarł jego ubrania w paski, z których chciał zrobić kajdanki, a następnie z włożył mu skarpetę do ust jako prowizoryczny knebel. Następnie powiedział co, miał powiedzieć i usłyszał odpowiedź w stylu "khugahskhfghdahfashldvkzhfd". Nie znaliście tego języka więc ciężko wam było dokładnie określić co powiedział. Jako, że Pace nie przywiązał kłusownika do drzewa Melody zgodnie z opisem nie poderżnęła mu gardła i udali się nieco dalej, w głąb lasu szukając siedziby Pana Kota.

Po dłuższej chwili sprawdzania drzew Pace w końcu znalazł dziuplę w drzewie, gdzie obecnie ucinał sobie drzemkę Pan Kot. Był niewielkich rozmiarów tak jak mówiła encyklopedia, obecnie ubrany w niebieskobiałą pidżamę w paski oraz taką senną czapeczkę. Nie wydawało się, żeby miał wrogie plany, po prostu w tej chwili sobie spał z uśmiechem na buzi. Pewnie śniło mu się coś miłego.

Dax

Mag fairy tail stał natomiast przed swoim przeciwnikiem w postaci niedźwiedzia, który obecnie spał w jaskini. Wołania Daxa jednak nie poskutkowały. W sumie nie wiadomo było jak duża była to jaskinia i czy dźwięk w ogóle dotarł do misia. Być może akustyka tego pomieszczenia nie przenosiła, aż tak dobrze i wyraźnie dźwięków, a może miś po prostu nie rozumiał Fiorańskiego. Cóż to mogły być tylko domysły, faktem jednak było to, że niedźwiedź nie wyszedł, a Daxiu stał sobie przed jaskinią. Ciemną jaskinią, bez świateł.

Stan:
Dax - 100MM, -30.000 klejnotów
Pace - 67MM, -2 sztylety wbite w oponentów lekkie draśnięcie na lewym policzku, 1 klon
Melody - 60MM, -50.000 klejnotów

Czas na odpis 30.01.2016 godz 8:00

Pokiwałem zadowolony głową i zatarłem ręce, nasza robota tutaj skończona, więc ruszyłem przed siebie, do miejsca, gdzie ukryty był Pan Koteł.
Trochę zeszło mi, zanim znalazłem odpowiednią dziuplę. Co jakiś czas spoglądałem na Melody, co porabia.
A w dziupli był on.
Najsłodsze stworzonko świata. Mały kotełek ubrany w niebieską piżamkę i czapeczkę...
Przyznam, że mógłbym się tam rozpłynąć.
Przez chwilę patrzyłem na zwierzątko, po czym cichutko powiedziałem
-Hej, Panie Kocie-
Poczekałem aż się obudzi
-Wybacz Panie Kocie, że przeszkadzam, ale nie chcesz może ruszyć ze mną w świat ku przygodzie?-
W głowie już przygotowywałem się mentalnie na pojedynek, który przyjdzie mi z nim stoczyć.
Ale może dlatego, że jest zaspany, jakoś uda mi się go wygrać...
-Oferuję w zamian cieplutką kieszeń, dużo zabawy i zawsze jedzonko, kiedyś głodny-
No, teraz oferta była nie do odrzucenia

Może i jaskinia ciemna... bez świateł... Ale Daxu przygotowany na wszystko jak zawsze. Ściągnął plecak i wyciągnął z niego czapkę-latarkę (No siema stare eventy), po czym założył ją na głowę i włączył. Nie ma tutaj nigdy czegoś takiego jak iście w ciemność bo komuś się tak chce. Wygląda na to, że Technika 1, Matka Natura 0. Dlatego też chyba pora zostać grotołazem, by poszukać jakże to cudnego stwora, który będzie musiał mu dopomóc w jego walce, kiedyś, dlatego też Daxu gotowy łyknął sobie kupiony eliksirek i założył plecak, co by ruszyć na poszukiwanie misia w jaskini.

No cóż, na razie go nie skrzywdziłam. Jednak nie znaczy to też, że zostawię tą sprawę tak jak Pace. Gdy tylko dotarliśmy na miejsce gdzie był Pan Kot uformował mi się plan zemsty. Niezbyt zwróciłam uwagi na spojrzenia chłopaka. Teraz jego część misji, później będzie jej. Dlatego też mogłaby zniknąć na chwilę, niepostrzeżenie. Nawet nie zauważy jej zniknięcia! O tak. Chociaż, może jednak powiem mu, żeby nie poszedł beze mnie, nie wiem czy uda mi się z wróżką. - Teraz twoja kolej, jak skończysz i mnie nie będzie to poczekaj chwilkę. Niedługo wrócę. Udam się później do miejsca, gdzie porzuciliśmy kłusownika. Jak znajdę go związanego, zrobię to co miałam zrobić wcześniej. Jeżeli coś pójdzie nie tak, przyjmę pozycję bojową, czyt gotowa na uniki i kontrataki w postaci pchnięć sztyletem. Reszta powinna się potoczyć dalej.

~MG~

Pace & Melody

Pace podszedł do swojego nowego przyjaciela delikatnie próbując wybudzić go ze snu spokojnym głosem. Znał się, co nieco na tresowaniu zwierząt i podszedł do tego jak profesjonalista. Pan Kot, gdy usłyszał słowa pobudki przebudził się i głęboko ziewnął. Usłyszał twoje słowa po czym odpowiedział spokojnym, nieco cichutkim głosem.
- Chwileczkę tylko się przebiorę i z Panem porozmawiam
Potem Pan Kot wszedł nieco głębiej w dziurę i przebrał się w malutki frak. Widocznie chciał wyglądać poważnie w trakcie tej istotnej rozmowy.
- Uwielbiam przygody, ale jeszcze bardziej uwielbiam zagadki. - oznajmił zgodnie z prawdą - Masz jednak jak widzę bardzo fajne kieszenie. Musi się w nich bardzo przyjemnie siedzieć. Umiesz bawić się w zagadki? Może zagramy w nie? Znasz jakąś?
I tak rozpoczęła się wasza gra w zagadki. Pan Kot stał i czekał na twoje kolejne postanowienia.

W tym czasie Melody udała się w inne miejsce. Jeśli Pace postanowił pójść za nią będzie świadkiem wszystkich tych rzeczy, ale nie zdąży zareagować. Będzie jednak miał wiedzę. Jeśli nie to po prostu zobaczy, to co się stało. Melody pokazała swój znak GH, a następnie poderżnęła przegranemu gardło. Gdy znak zobaczył przestępca wydał nieartykułowany dźwięk, próbował krzyczeć, ale będąc zakneblowanym było to bezskuteczne. Potem wytarła palce o korę drzewa chcąc nie tylko przywołać zwierzynę, ale również sprawić, że ślady krwi z jej rąk znikną, a Pace o ile nie poszedł za nią pewnie nie domyśli się, że idzie z zabójczynią.

Dax

Daxiu wyposażony w latarkę ruszył przed siebie z zamiarem wyzwania miśka. Eliksir, który wypił był bez smaku, ale pewnie działał. Chyba, bo nie poczułeś żadnej różnicy. W środku był mały labirynt korytarzy ale w końcu znalazłeś większą grotę do której wpadało światło przez dziurę w suficie. Kiedyś była to z pewnością część jaskinii, ale sufit musiał się zawalić jakiś czas temu. W rogu tego pomieszczenia, które miało mniej więcej kształt kwadratu o boku 15 metrów leżał niedźwiedź, który na ten moment zajmował się spaniem. Ot spało sobie bydlę, ale wiedziałeś, że był to cel twojej wędrówki. Poznałeś po zdjęciu. Teraz jeszcze raz wyzwać do walki miśka.

Stan:
Dax - 100MM, -30.000 klejnotów
Pace - 67MM, -2 sztylety wbite w oponentów lekkie draśnięcie na lewym policzku, 1 klon
Melody - 60MM, -50.000 klejnotów

Czas na odpis 2.02.2017 godz 8:00

Melody dostała wolną rękę, mogła robić co chciała, bo moja uwaga całkowicie skupiona była na Panu Kocie
-Jasne, poczekam- mruknąłem tylko.
Spojrzałem z powrotem na zwierzaka, który zdążył się przebrać. Malutki frak leżał na nim niezwykle dobrze, aż zacząłem zastanawiać się kto szyje takie malutkie ubranka.
-Na imię mi Pace i pozwól, że zacznę. Ta rzecz głębokie korzenie miewa,
wyższa jest niźli drzewa
ku niebu sięga wyniośle,
chociaż ni piędzi nie rośnie-
Taką to też zagadkę udało mi się wydłubać z odmętów pamięci. Było ich jeszcze kilka w zanadrzu ale trzeba coś zostawic na później. Ciekawy byłem tez co Pan Kot ma w swoim rękwie.

Czyż nie urocze jest patrzenie jak twoja ofiara próbuje ostatnich sił się uratować? Jak jakiś robal ze wszystkich sił próbuje ostrzec inne szkodniki, po to by przylazły i uratowały jego żałosne istnienie? Osoba, która nie da rady wytrzymać prostego wykrwawienia się nie ma prawa stąpać po tej ziemi. Takie mam podejście do innych, deptanie takich ścierw to jedna z najlepszych zabaw. Lepsze jest już tylko sianie nienawiści pośród bliskich sobie osobach. Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Schowałam mój sztylet na swoje miejsce i jakby nigdy nic ruszyłam powrócić do Pace'a.
Miałam jednak zdecydowanie inny humor, poprawił mi się bardzo po tym feralnym incydencie z Gołompem. Powoli się rozkręcałam, sadystyczna część złapała i nie zamierza odpuścić. Ona tutaj była potworem i drapieżnikiem. Czas się pobawić dalej.
Pace jednak zaintrygował mnie, gdyż nie posiadał krwi. Jest magiem wody, ale fakt braku czerwonych krwinek w chłopaku nieco mnie przeraził. Na pewno za szybko nie dam mu spokoju.
Powracając do tematu, ruszyłam na miejsce rozstania z Packiem, a jeżeli zauważę go podczas pojedynku zagadkowego, oprę się o drzewo i z uśmieszkiem będę tajemniczo go obserwować. Jak drapieżca swoją ofiarę.

Dax zgasił latarkę i włożył ją ponownie do plecaka. Spojrzał na niedźwiedzia, z którym musiał się teraz zmierzyć. Niby miał podejść i go podźgać kijem? Nie było mowy w tej sytuacji, Dax jedynie strzelił palcami i wziął głęboki oddech, by zaraz to krzyknąć - MISIEK, WYZYWAM CIĘ DO WALKI - miał nadzieje, że zdoła go to obudzić. No cóż, pozwoli się bestii wybudzić, jakby dalej się nie budziła to znowu krzyknie ewentualnie do niego, a jakby to dalej nie działało to stworzyć lodowy kijek i podźga troche co by się obudził, ale będzie też uważał, co by od razu go nie zaatakował. A jakby jednak od razu był gotów do walki to cóż... Najwyżej da mu w ryja, niech będzi uczciwie.

~MG~

Melody & Pace

Melody zasmakowała właśnie smaku pozbawiania życia oraz krwi, a teraz miała ochotę napić się chyba wody, gdyż obserwowała z zaciekawieniem Pace'a, który toczył dalej pojedynek zagadkowy. Nie ma to jak drapieżne kobiety ; p. Mag wody nie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony płci pięknej nawet jeśli chodziło o zostanie możliwą ofiarą. Na razie czarodziejka wampirze mocy pozostała jednak pasywna opierając się o drzewo. Jeśli jednak chwile się zastanowiła mogła łatwo uznać, że pojedynek mógł jeszcze chwilę potrwać, a dość blisko według mapy znajdowało się miejsce, gdzie spotkać można było wróżkę, której poszukiwałaś. Może szybciej byłoby się rozdzielić? No to zostawiam tobie do zdecydowania.

W tym czasie Pace toczył swój pojedynek z Panem Kotem. Pojedynek na zagadki, bo o walce fizycznej raczej nie mogło być mowy. Pan Kot na pytanie maga zastanowił się chwilę opierając swoją łapkę o brodę w pozycji, która wyraźnie pokazywała, że zastanawia się nad odpowiedzią.
- Czy może chodzić o Górę? - zapytał dość niepewnie. - Jeśli odpowiedź jest poprawna to teraz moja kolej. Pewna drukarnia zauważyła, że z odpadów powstałych z produkcji 6 stron bajek dla dzieci może wydrukować dodatkową 1 stronę bajek dla dzieci. Ile dodatkowych stron będzie mogła ona wydrukować z odpadów po wydrukowaniu łącznie 400 stron bajek dla dzieci?
Pace'owi pozostało zastanowić się i odpowiedzieć na pierwsza zagadkę, która zadał Pan Kot. O ile odpowiedź twojego zwierzaka okazała się poprawna.

Dax

Mag lodu natomiast stanął do walki wręcz z niedźwiedziem polarnym. Na krzyki swojego przeciwnika niedźwiedź obudził się i wstał na swoje cztery łapy. Chyba zrozumiał, że wyzywasz go na pojedynek, gdyż chwilę później zawył i ruszył na ciebie z szarżą. Biegnąc na czterech nogach miał chyba plan uderzenia cię pyskiem i swoim wielkim cielskiem wykorzystując jego masę do zadania Ci obrażeń. Ot taka zwykła szarża. Pojedynek się zaczął. Odległość między wami wynosił z 4 metry więc miałeś trochę czasu na reakcję.

Stan:
Dax - 100MM, -30.000 klejnotów
Pace - 67MM, -2 sztylety wbite w oponentów lekkie draśnięcie na lewym policzku, 1 klon
Melody - 60MM, -50.000 klejnotów

Czas na odpis 6.02.2017 godz 8:00

Trochę się zasmuciłem, jak szybko Pan Kot odgadł zagadkę. Nie poddawałem się jednak, bo wiedziałem, że nie będzie łatwo. Czas na Pana Kota.
Hmm... 400 stron... Jeśli podzielić to na 6 stron, wyjdzie dodatkowych około 66... Plus jakieś liczby po przecinku... Z tych 66 stron wyjdzie równe 11... A z tych jedenastu prawie 2, ale dodając odpadek jeszcze z tych 400 stron, które były po przecinku, będzie to z pewnością 2. Sumując wszystko będzie 79 stron.
-Odpowiedź to dodatkowych 79 stron- powiedziałem Panu Kotu, po czym wytłumaczyłem mu moje obliczenia. Opłacało się uczyć, kiedy rodzice kazali.
-Teraz więc, jeśli to dobra odpowiedź, kolej na mnie...
Trzydzieści białych koni.
na łące czerwonej.
najpierw kłapią,
potem człapią,
w końcu stoją nieruchome-
Tak, to będzie dobra zagadka.
Ciekawe jak z tym sobie Pan Kot poradzi.

///Asztor, czitujesz, sprawdzasz w Internetach///

Więc się zaczęło i walka miała się rozpocząć. Gdy tylko niedźwiedź zaszarżował Dax odskoczyć chciał w bok, aby uderzyć zwierzaka od boku przy pomocy prawej ręki w okolice żeber, gdy tylko go minie. Chciał to zrobić zamachem jak najszybszym, odskok tak swoją drogą był wykonany w lewo. Gdyby jednak niedźwiedź się wtedy zatrzymał to wtedy Dax uderzyłby go od dołu w szczękę prawym podbródkowym. Oczywiście uważałby na jego łapy jakby chciał go nimi uderzyć czy też pociąć na plasterki szynki, unikałby uchylając się do tyłu, by następnie gdyby upuścił obie łapy kopnąć go w twarze z półobrotu przy pomocy prawej nogi. Cios miał byś szybki i wyprowadzony z biodra przez odpowiednie szybkie pociągnięcie go. Oczywiście Daxu nie będzie stał jak głupi po wykonaniu tego i będzie cały czas w ruchu balansując swoją masą przy pomocy kolan przerzucając wagę z jednego na drugie, co by łatwiej byłoby mu wykonać ewentualny unik. W razie jakby niedźwiedź napierał masą na niego to Dax będzie starał się cały czas go wymijać, nie chciałby zostać przez niego przygniecionym.