I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkich rozmiarów wioska, umiejscowiona na południe od Hosenki, na południowo-wschodnim wybrzeżu Fiore, która, oprócz oczywiście upraw, zajmuje się również rybołóstwem. Posiada kilka niewielkich, drewnianych stateczków, ale poza tym, nie ma tutaj nic ciekawego. Zwykła wieś. Wsi spokojna, wsi wesoła...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
To właśnie ta wioska była opuszczona. Wszystko wyglądało tak, jakby mieszkańcy opuścili swoje domy zaledwie na moment, jednak, zgodnie z ogłoszeniem ten stan trwał już jakiś czas. I dosłownie... nic. Żadnych śladów ucieczki, porwania czy czegokolwiek. Przynajmniej tak to wyglądało na pierwszy rzut oka. Drzwi od większości domów były albo otwarte, albo przymknięte siłą grawitacji połączoną ze złym wyważeniem samych drzwi. Sami magowie zostali tu dotransportowani, ale tylko na pograniczu wioski. Mężczyzna, który wynajął dla nich powóz bał się zagłębiać w tą wioskę. -Tak ją zostałem. Nikogo nie znalazłem i zacząłem się bać. Chciałbym, byście dowiedzieli się co się tu stało i odnaleźli mieszkańców. Jest wśród nich moja rodzina i wielu przyjaciół. - wyjaśnił pokrótce, nie zsiadając z wozu, po czym dodał -Zgaduję, że nikt nie będzie miał nic przeciwko, gdybyście zanocowali w karczmie. Jest tam kilka miejsc polowych do spania, a i jedzenia trochę zostało. W domach będzie z tym gorzej, a także prosiłbym was o zachowanie przyzwoitości. Liczę, że kiedyś tu wrócą. Chcę, by mieli dokąd wracać. Jeśli nie, mogę wynająć wam pokoje w karczmie 5 kilometrów na zachód stąd. - dodał jeszcze patrząc wyczekująco na magów.
Info od MG
Termin: 28.09.2015 godz. 22.00
Autor
Wiadomość
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Depr Czw Lut 25 2016, 12:33
MG:
Cal: Cal zasnął. Nie miał z tym problemów. Był zmęczony fizycznie i psychicznie. Jednakże, czy był to spokojny sen? Niezbyt. Bowiem pierwszym, co zobaczył, była Yuna. Jej ciało spowijał mrok, zdawał się wręcz wić po jej skórze, a wzrok był bezosobowy. A potem. Cóż, nie było lepiej. [Opisz koszmar związany z Yuną i tym obrazem. Najlepiej z jakimiś mrocznymi elementami, może i przeszłością Cala]
Ejji: Chłopak znalazł wiadro, choć pojedyncze oblanie "ogniska" nie było tak efektywne i trzeba było proces jeszcze kilka razy powtórzyć. Ostatecznie, z dawnej "latarni" unosił się jedynie dym, a poza morzem i wiatrem, panowała cisza. Blade światło gwiazd i księżyca nie dawało wiele, ale Ejjiemu to nie przeszkadzało. Miał teraz chwilę dla siebie, chwilę by pomyśleć nad sobą. Nawet nie wiedział ile do końca czasu minęło, gdy nagle coś dostrzegł w oddali. Jakby... niewielki blask. A potem kolejny. I kolejny. I kolejny. Wkrótce zdawało się, że kilkadziesiąt lub kilkaset metrów od brzegu coś się świeci na powierzchni wody. Tylko co?
Liang: Mag Lamii dostał teraz do opieki kobietę, która jeszcze jakiś czas temu była opętana. Przekazał jej koc, a ta, choć nieufnie, owinęła się nim i wybąkała ciche: -D-dziękuję. - mruknęła, nie do końca rozumiejąc co się tu dzieje. -E-Emma. - odpowiedziała Liangowi i po chwili dodała -Tylko, że jadłam obiad z bratem i ojcem... a potem... ugh! - jęknęła i złapała się za głowę próbując sobie cokolwiek przypomnieć. A jej twarz mówiła, że nie udaje. Kłopotliwa sytuacja.
Rosalie: Cóż, starło się tutaj dwoje gigantów odmiennych zdań i opinii. Była sobie czarodziejka, która swego czasu dla niepoznaki także hejciła magów, a także i chłopak ze wsi, czujący mocne, sentymentalne czy też jakieś bardziej emocjonalne przywiązanie do swojego terenu, ale także i swoisty męski honor, nie pozwalający damie wędrować w niebezpieczne tereny. Grunt, że dla niego Rozia zmieniała się dość znacząco w zaskakująco krótkim czasie... -Ostrzegałem ich, zresztą teraz nic to nie zmieni. Depr zniknęło, oni ostrzeżenie ode mnie dostali. A nie pozwolę kobiecie iść samej w nocy. Jeszcze w stronę tamtej wioski. - rzekł mocno i zdecydowanie, nie chcąc chyba odpuszczać. A było tak pięknie... tak... przyjemnie...
Info od MG: Liang: 30 MM | | Zmęczony i osłabiony Ejji: 102 MM | Cal: 100 MM | Boląca twarz
Termin: 28.02.2016 godz. 00.15
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Wioska Depr Pią Lut 26 2016, 21:38
...padnięty to mało powiedziane. Chłopak zdawał się wyzuty z jakichkolwiek sił. Jedynie ich resztkami pochwycił jakąś zagubioną poduszkę, wtulając się w nią i osunął się w mroczne odmęty snu. Jego spokój nie trwał długo, bo już po krótkiej chwili mógł się przekonać, że piękny sen został zmącony przez chaos. Chociaż miejsce wyglądało tak znajomo, różniło się. Przeważnie piękne, zadbane korytarze w zamku Yuny przypominały te rodem z porzuconej posiadłości. Wszędzie było ciemno, zupełnie tak, jakby cienie zagęszczały się w tym mrocznym otoczeniu. Serce nastolatka zdawało się przyspieszyć, a niepokój alarmował każdą jego cząstkę. Chciał podejść do kogoś, kto dla niego mógłby zostać bogiem. Podejść do jedynej osoby, która dla niego się liczyła. To okazało się jednak niemożliwe. Postąpił może kilka kroczków do przodu, kiedy spostrzegł cieniste tumany, które zdawały się otaczać kobietę. Stanął jak wmurowany, nie wiedząc, co dokładnie powinien zrobić. Wydawała się być kimś zupełnie obcym, przez co karzełek nie wiedział, co powinien o tym myśleć. Przerażony zaczął się cofać, jednak nim to zrobił, poczuł chłodny dreszcz, który przeszył jego ciało. Obrócił się machinalnie dostrzegając coś, co zdawało się być jego lękiem i strachem. Kolejne cieniste formy zdawały się kreować tuż za nim i zbliżać z każdą sekundą. Złe wspomnienia zdawały się wracać niczym żywe, a chłopaczek w głębi swojej duszy odczuwał coraz to większe przerażenie. Wszystkie bezosobowe, mroczne kształty zdawały się zbliżać i nie wiedział, w kim miałby szukać ratunku. Nie widział go ani w Yunie, ani w towarzyszach z misji. Nie widział go w tamtym momencie nawet w dobrze znanym, acz boleśnie zapamiętanym lekarzu z dzieciństwa, czy grupie osób, które już raz nieomal, a by go zabiły. Wszyscy dookoła zdawali się być przeciwko niemu, a ten potrafił się skulić jedynie w sobie i odciąć od świata. Nawet nie spostrzegł, czy nie kontrolował swojego ciała, które w rzeczywistości znajdywało się gdzie indziej. Nawet nie wiedział, kiedy przebudziłby się ze strachu, ani kiedy najpewniej spadł z łóżka na podłogę. Nie wiedział też, gdzie do końca się znajduje, dlatego raz, czy drugi wywołał świetlny rozbłysk w pomieszczeniu, zaciskając mocno przerażone powieki, przesłaniając niemrawo zapłakaną twarzyczkę. To wszystko było do niczego... tak jak on.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wioska Depr Sob Lut 27 2016, 10:58
Jestem beznadziejny... Nienawidzę tego świata... Nienawidzę swojego życia... Nienawidzę samego siebie... I długo mógłbym tak jeszcze siedzieć i rozmyślać, ale to tylko pogarsza sytuację. Powinienem wziąć się w garść. Nikt przecież nie będzie mnie tutaj głaskać po główce na pocieszenie. Nic nie osiągnę tak siedząc, chociaż nie wiem co jest do osiągania. Czuję się pusty, jak zgnieciona butelka. Wstaję przecierając oczy. W końcu jutro też będzie dzień... Kolejny dzień... Aż paranoi można od tego wszystkiego dostać. Jej efektem mogą być te dziwne światełka w oddali. Cholera... Co to niby ma być? Coś takiego normalnie się nie pojawia. Chyba, że to rzeczywiście tylko złudzenie. Jednakże tych światełek jest coraz więcej. Ale nawet jeżeli są, to niby co miałbym z nimi zrobić? Skoro świecą, to niech sobie świecą jeżeli czują taką potrzebę. Mało mnie to teraz obchodzi. Zresztą to nic nie ma większego znaczenia. Z obojętnością im się przez chwilę przyglądam, ale nie za długo. Jeszcze się za bardzo zagapię i wpadnę do wody, a tego raczej bym mimo wszystko nie chciał. Ale jeśli nie tego, to czego? Śmierć dalej pozostaje najgłupszym, najmniej sensownym rozwiązaniem. Wątpię, by komukolwiek było szkoda, ale co jeśli potem jest tylko gorzej? Jeśli po niej okazałoby się, że wszystko spieprzyłem i jako tako miałem jeszcze szansę to naprawić? Temu też nie mogę umrzeć wcześniej, niż będzie to potrzebne. Zatem myśli o utopieniu pozostawiam tym, którzy lubują się w takich rzeczach. Zdecydowanie za dużo tych rozmyślań, a za mało działań. Po paru głębszych, spokojnych wdechach, odrzucam wszelkie zadręczające myśli. Może wraz z nimi znikną te dziwne światła? Wątpię... Ale i tak podchodzę gdzieś między budyneczki, by oprzeć się o ścianę, aby nie rzucać się zbytnio w oczy. Stamtąd obserwowałbym rozwój wydarzeń. Lecz jeżeli poczułbym, że światełka mają jakieś hipnotyzujące właściwości, to czym prędzej odwróciłbym od nich wzrok, skupiając swój umysł na kocie, który gra na pianinie... W sumie to chciałbym móc teraz zagrać. Chyba to jest właśnie to, czego bym teraz najbardziej potrzebował...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Depr Wto Mar 01 2016, 23:57
MG:
Cal: Mag panikował. Wielce panikował. Obudził się zlany potem i strachem. I gdy tak dyszał i w panice rozbłyskiwał światło, dostrzegł coś w pokoju. Kwiatek. Mały, niewielki, acz niezwykle młody i silny. Zdający się być nawet strasznie delikatnym. I jakoś ten widok... ukoił młodego maga. Tak bardzo, że po chwili zasnął. Ale tym razem, był w ogrodzie. Pięknym polnym ogrodzie, z masą klombów kwiatowych i elegancko obciętych drzew. Wiele barw roślin się tu przewijało i choć dla kogoś nieumiejętnego wiele roślin walcząc o przetrwanie wybiłoby się nawzajem i powstałby chaos, tak tutaj, został on opanowany. A do jego uszu dobiegła pieśń. Powolna, acz śpiewana pięknym, delikatnym kobiecym głosem. Cal się obrócił. Za nim, na marmurowej ławce siedziała kobieta w sile wieku, na oko miała może z 35 lat. Jej długie brązowe włosy opadały luzem na plecy, a na sobie miała jasnozieloną szatę sięgającą samych kostek. Stopy miała bose, a na kolanach hebanową misę, pełną różnych kwiatów. Zdawała się lśnić, gdy delikatnie, jasnymi dłońmi wodziła po płatkach roślin, które to zgromadziła w drewnianym naczyniu. -Nie bój się. Jesteś dzielniejszy niż się tobie zdaje. - powiedziała po chwili, spoglądając na niego głębokimi, brązowymi oczami, a Cal po raz pierwszy w życiu poczuł coś dziwnego. Nie była to miłość jak do Yuny, ale poczuł się... oczarowany. Jednocześnie czuł się głupio w jej obecności, a z drugiej strony... chciałby tu zostać. Przyjemny aromat kwiatów roznosił się w powietrzu.
Ejji: Ejji przyglądał się światełkom, aż w końcu postanowił zejść z widoku i czekać na rozwój sytuacji. I tak czekał... i czekał... aż zaczynał się już robić śpiący, acz raczej ze zmęczenia. Światło bowiem tylko sobie świeciło. Nic ponadto. Może był śpiący, bo już późno było?
Info od MG: Liang: 30 MM | | Zmęczony i osłabiony Ejji: 102 MM | | Śpiący Cal: 100 MM |
Termin: 05.03.2016 godz. 00.00
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wioska Depr Pią Mar 04 2016, 22:22
Czyli to jednak po prostu, najzwyczajniejsze w świecie, światełka… Może to taki urok tutejszego morza? Może to na łeb mi coś siadło? Zresztą, co mnie to w ogóle obchodzi? Są tak ekscytujące, że aż chce się tańczyć… Coraz bardziej się to wszystko dłuży i coraz bardziej jest to męczące. No ile można się gapić w coś takiego, zwłaszcza o takiej porze. Z czasem staje się to tak nudne, iż prawie przychodzi zasnąć. Nie ma chyba sensu tak stać i się gapić. Śladów i tak nie udało się żadnych znaleźć, a więc wszystko trafił szlag. I jeśli choćby na moment pojawił się jakiś trop, to teraz tak trochę gówno i powrót do punktu wyjścia. Ale przecież jutro też będzie kolejny wspaniały dzień, pełen kolejnych wspaniałych przygód, więc nie ma się czym załamywać. Chyba najwyższy czas wrócić do karczmy i odetchnąć po całym dniu bezowocnej pracy. Może jeszcze uda się tam doczłapać, zanim padnę zaspany na ulicy. To mogłoby być lekko problematyczne. Jeszcze by brakowało, żebym się tu rozchorował. Więc żeby za wcześnie nie zasnąć, wyciągam Kagayaki, by przeciąć parę razy powietrze, leniwymi, mozolnymi ruchami, pozbawiając przy tym życia grupkę wyimaginowanych przeciwników. Przynajmniej do walki z takimi się nadaję… Staram się nie robić hałasu, wchodząc do karczmy. Sprawdzam co robi Liang, czy aby na pewno żyje i czy jest przytomny, poprzez spojrzenie na niego. Dobrze by było, gdyby choć jeden z nas nie spał. Sen w opuszczonej wiosce, gdzie ludzi ot tak sobie zniknęli, to nie najlepszy pomysł. Nie chciałbym potem się obudzić w jakichś kajdanach, cholera wie gdzie. Tak więc ktoś powinien tego przypilnować, ale czuję, iż nie mam na to zbytnio teraz siły. - Na dworze nie ma nic ciekawego – zrelacjonowałbym szybko Liangowi sytuację. - Dasz radę przypilnować, żeby nic tu przypadkiem nie weszło? Jakbyś nie był w stanie, to daj znać. Na dzieciaka to bym raczej nie liczył. Gdyby coś się stało, pewnie prędzej by się cały zasikał, niż dał znać, że istnieje jakieś zagrożenie. Gdyby jednak Liang był w zbyt złym stanie, by upinować drzwi, wtedy musiałbym jakoś zwalczyć chęć snu. Chodząc w kółeczko po karczmie w oczekiwaniu, aż ktoś się kiedyś obudzi… Albo może udałoby się gdzieś znaleźć jakąś kawę i wodę, oraz coś do jej podgrzewania. Byłoby to chyba zbyt wiele, ale gdyby coś takiego się znalazło, to chyba mógłbym to uznać za największe osiągnięcie dnia dzisiejszego… Lecz w przypadku, gdzie Liangowi niezbyt przeszkadzałoby zachowanie świadomości i ostrożności, wtedy wziąłbym jakieś krzesło, postawiłbym je gdzieś w kącie i usiadłbym na nim spuszczając głowę. Dłonie położyłbym na rękojeściach mieczy i jakoś spróbowałbym udać się do radosnej krainy snów…
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Wioska Depr Nie Mar 06 2016, 11:32
Kobietka wyraźnie powoli stawała się bardziej ufna i mniej przestraszona. Kiedy dopadł ją ból głowy związany z powrotem albo z próboą przywrócenia wspomnień, usiadłem obok niej i pogładziłem po pleckach, gdyż zwyczajnie nie mogłem zrobić nic innego. Inugami mógłby jej pomóc, ale: po pierwsze, nie mam wystarczająco dużo mocy, żeby go przyzwać; po drugie, nie mogę wzywać go do byle bólu głowy... Zamiast Inugami, na podłogę zeskoczył Izuna i popatrzył ciekawie na Emmę... Westchnąłem. Całkiem możliwe, że z jego udziałem wszystko się pogorszy... Izuna przewrócił na mnie skonsternowane spojrzenie, po czym wykonał taką samą czynność, jaką mi często było wykonywać. Westchnął i wrócił do wpatrywania się w Emmę. -Może przejdziesz się na górę i położysz? Nie chce siedzieć już w tej dziurze, a bez tego głupka się nigdzie nie ruszę... A on nie odejdzie, dopóki nie rozwiąże sprawy tego waszego miasteczka. Więc postaraj się trochę pomóc, a może wszystko wróci szybciej do normy...- Ach... ta wiewióra ma niewyparzony język... -Może Izuna ma rację. Chcesz się położyć?- Spytałem kobietkę, bo faktycznie w pełni sił mogłaby przezwyciężyć ból... Ja też chętnie poszedłbym spać... Ściganie macek po mieście, będąc na wyczerpaniu, jest złym pomysłem. Wtem do karczmy wpadł Ejji... Wysłuchałem go, kiwając głową. -To jest Emma, Emmo, to jest Tizzar- Przedstawiłem dwójkę, po czym usłyszałem ciche chrząknięcie z podłogi przed nami. Przewróciłem oczami -A to Izuna- Zastanowiłem się nad słowami Tizzara, po czym znowu spojrzałem na zieloną wiewiórę. Do głowy wpadł mi dobry pomysł... -Wszyscy idziemy spać, Izuna zostanie na czatach...- Niezależnie od reakcji zwierzaka, poszedłem na górę po materac i jakąś pościel, rozłożyłem na dole i poszedłem spać... Muszę zregenerować eternano i energię... Później mogę dalej walczyć.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Depr Nie Mar 06 2016, 13:11
MG:
Nie śpiący jeszcze magowie mieli swoje rzeczy do załatwienia. Tizzar wracający do karczmy troszkę się rozbudził siejąc postrach pomiędzy hordami nacierających wrogów z wyobraźni, ale nie na tyle, by być w pełni sił. Tam poznał kobietę, która lekko się przestraszyła nowej osoby, po czym kiwnęła powoli głową i ostrożnie udała się na spoczynek. A duet magów? Również. Izuna był zaskoczony, i narzekał, przez co nie dało się zasnąć tak szybko, jakby się chciało, ale mimo wszystko... się udało.
Ejji: Łąka. Widział łąką pełną kwiatów. Ptaki śpiewały, a delikatny wiatr wprawiał w ruch całą barwną masę roślin, które tu rosły. Również trawa miękko uginała się pod jego naporem i krokami Ejjiego. Był tu sam, a łąka zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Ale... czuł spokój. Ulgę. A po chwili także i... głos. -Twoje rozterki są niepotrzebne. Jesteś silny duchem, a tego się lęka najbardziej. - dobiegł Tizzara głos za nim. Obrócił się instynktownie i w miejscu, gdzie przed chwilą nikogo nie było stała kobieta. Około może 30-40 lat, odziana w długą, zwiewną zieloną suknię, z drewnianą misą pod ręką wypełnioną różnymi kwiatami i owocami. Zdawała się delikatnie lśnić, a sam mag zdawał się zostać... niemalże zauroczony czy też zaczarowany jej osobą, nie mogąc oderwać wzroku od właścicielki tego delikatnego, melodycznego głosu.
Liang: Mag był w lesie. Wydeptana dróżka zdawała się prowadzić donikąd, zaś obraz zdawał się być... spokojny. Wiatr cicho przemykał między drzewami, gdy nagle na swojej drodze członek Lamii spotkał kobietę. Około 35 lat miała, długą zieloną suknię. Siedziała na przewróconym drzewie, a pod jej nogami była drewniana miska pełna kwiatów i owoców. Zdawała się lśnić, zaś sama jej osoba sprawiała, że absorbowała pełnię uwagi Lianga. Gdy się odezwała, głos miała płynny, delikatny, kobiecy i melodyczny. -Przed tobą trudne chwile. Jeśli zawiedziecie, stracisz więcej niż tylko honor czy życie.
Info od MG: Liang: 30 MM | | Ejji: 102 MM | | Cal: 100 MM |
Termin: 09.03.2016 godz. 13.15
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wioska Depr Pon Mar 07 2016, 21:52
- Miło poznać – odpowiadam odruchowo, widząc, że sytuacja w karczmie jest raczej pod kontrolą, wymuszając uśmiech. Unoszę tylko delikatnie brew ku górze widząc wygadaną wiewiórkę. Nie wiem skąd ten nowy zwierzęcy nabytek, ale chyba zna się z Liangiem. I wygląda na to, że temu przerośniętemu chomikowi przyjdzie powierzyć nam nasze życia na tę noc… No spoko… Skoro tak być musi… Nie mam siły na to, by negocjować coś lepszego. Co mi zresztą zależy?
Zaprawdę nie przywykłem do tego rodzaju dziwnych miejsc. Rzadko wybieram się na jakiekolwiek łąki. Ta zaś jest jakaś nietypowa. Cicha, spokojna. A wszystkiemu towarzyszy uczucie, którego w żadnym stopniu nie rozumiem. Tak jakby wszystko co złe na moment gdzieś odeszło. Bez tego jest co prawda nieco lepiej, ale niby czegoś brakuje. Normalnego rozwiązania tego wszystkiego. Jest już ze mną aż tak źle, że nie potrafię zaakceptować najnormalniejszego spokoju? Nieważne, co byłoby jego przyczyną? Nawet jak robi się w miarę dobrze, to i tak doszukuję w tym niejasności i problemów. Tak jakbym nie potrafił bez tego żyć… Naprawdę jestem tak bardzo zepsuty, iż przywykłem do bólu i smutku tak bardzo, iż nie wyobrażam sobie siebie bez nich. Naprawdę już nie wiem czego bym chciał i gdzie mógłbym odnaleźć szczęście, jeśli coś takiego w ogóle istnieje… Nagle słyszę głos, należący do kobiety. - Co ty niby możesz wiedzieć o moich rozterkach? – pytam, lecz nie brzmi to w pełni tak, jak normalnie bym powiedział. Niczego bardziej nie znoszę niż takiego irytującego, niby-pocieszania, zwłaszcza od kogoś, kogo widzę pierwszy raz na oczy. Nic, tylko pieprzone wymądrzanie, a w rzeczywistości, to mało kogo cokolwiek to obchodzi. Lecz tym razem jest chyba inaczej. Może w jej słowach jest choć odrobina szczerości. Nie mam żadnego pojęcia co o tym myśleć. Prawdopodobnie to wszystko na swój sposób mnie przerasta… - Wybacz… - czym prędzej się poprawiam. Jej postać jest tak olśniewająca, iż ciężko na nią nie patrzeć, choć chciałbym opuścić głowę w ziemię, czując się niegodnym spoglądania w jej stronę. – Kim jesteś i czemu mi mówisz takie rzeczy? – dopytuję jeszcze, stojąc jak wryty. Niełatwo mi jest zdobyć się na cokolwiek więcej…
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Wioska Depr Wto Mar 08 2016, 17:16
...niby mógł o nim tylko pomarzyć. Spokój przyszedł zupełnie sam, całkiem nieproszony. Nim się obejrzał, zasnął ponownie, aby znaleźć się pośród kwiecistej polany, czy też innej roślinnej formacji. Samo miejsce zdawało się koić nerwy chłopaczka barwami, które go otaczały. Dla większości takowe kolory nic nie znaczyły, jednak dla niego zdawały się mieć głębsze, spokojniejsze znaczenie. Mówiły więcej, niźli ludzie. Wzdrygnął się momentalnie, a jego mięśnie mimowolnie spięły się, kiedy usłyszał jakiś głos. Ostrożnie obrócił się i zlustrował personę, do której należały niepokojące zgłoski, coby momentalnie się uspokoić. - ...k-kim jesteś? - spytałby tylko niepewnie, nie wiedząc, jak powinien się aktualnie zachować. Nie miał pewności, że może ufać tej osobie, a wszelkie odczucia, które to wzbudzała ów kobieta tylko wzmagały jego niepewność. W końcu nikt nie mógł być bardziej wyjątkowy od Yuny...
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Wioska Depr Pią Mar 11 2016, 01:20
Kiedy tylko położyłem się do łóżka, natychmiast zapadłem w sen... Podążałem wydeptaną, leśną drogą... Moje ciało samo wiedziało, dokąd zmierza... Po prostu, przed siebie, donikąd. Zarazem bez celu i do celu... Po kilku, może kilkunastu a może i kilkudziesięciu minutach spaceru, napotkałem istotę zrodzoną przez bogów. Promieniowała światłem, była niebywale piękna, a jej oczy zdawały się przenikać wszystko dookoła. Nie dane mi było jednak zatracić zmysłów. Kolejne słowa przerwały czar zauroczenia... Spuściłem wzrok, a mina mi zrzedła... Pokręciłem przecząco głową, dając do zrozumienia, że nie tędy droga. -Nie zależy mi na honorze, ani na życiu. Żyję, by nieść pomoc. Tylko to się liczy-
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Depr Pią Mar 11 2016, 10:15
MG:
Ejji: Kobieta delikatnie się uśmiechała, nawet mimo słów, które mogłyby zranić innych, ona była spokojna. Gdy więc mag trochę się zreflektował, ona ręką wskazała cały ogrom tej polany. -Dobrze znam twe rozterki. Tak jak i natura. Pięknie się mieni, do momentu, aż nie obumrze. Czyż żaden z tych kwiatów nie chciałby znaleźć metody na to, by stale być pięknym? Ty zaś przypominasz mi takiego niewielkiego tulipana, skrytego w cieniu, bojącego się otworzyć swój kielich, który skrywa wielkie piękno. Zapamiętaj, nie ma lepszych i gorszych. Są tylko ci, którzy się ukazują, a którzy nie. To, że nikt ciebie nie widzi, nie dostrzega i nie docenia otwarcie, nie znaczy, że masz się martwić. A tutaj zamartwianie się nie pomoże. Razem macie siłę, by powstrzymać go, zanim zyska pełnię mocy. - powiedziała dość spokojnie, a zarazem poetycko, może za nadto, gdyż jednak troszkę interpretacji utworu by się zaraz przydało.
Cal: -Wiele imion mam. - powiedziała z delikatnym uśmiechem, a choć chłopaczek czuł niepewność, zdawały się one zupełnie bezpodstawne. Owszem, była ona nieznajoma, ale nie zdawała się być kimś niebezpiecznym. -Możesz mówić mi Deme. Najbliższe mi. - dodała po chwili, a następnie pochwaliła Cala -Wielką odwagą się wykazałeś, opierając się mu. Przyda się w nadchodzących wydarzeniach.
Liang: Kobieta spojrzała z matczyną troską na Lamijczyka, a następnie delikatnie się uśmiechnęła. Wiatr sprawił, że jej włosy zatańczyły na wietrze. -Nie dzierżysz jednego honoru. Dzierżysz honor swoich Yokai oraz Bogów. A jeśli umrzesz teraz, świat straci potężną siłę do przeciwstawienia się im. - powiedziała spokojnym, delikatnym tonem, a następnie dodała -Nie ma sensu poświęcać w tak młodym wieku swojego życia, gdyż nie uda ci się osiągnąć jego celu.
Info od MG:
Liang: 30 MM | | Ejji: 102 MM | | Cal: 100 MM |
Termin: 14(19).03.2016 godz. 10.15 Ogólnie do 19 marca nie ma mnie w Polsce, nie wiem czy będę miał jak odpisać, ale jeśli tak, to po 14 odpiszę.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Wioska Depr Sob Mar 12 2016, 14:42
Niektórzy uznaliby go za przewrażliwionego, jednak ostatnie przeżycia nakazywały mu ostrożność. Nawet względem osób, którym myślał, że może zaufać. Nic też dziwnego, że chociaż czuł się bezpiecznie, postanowił być czujnym, a przynajmniej spiętym i gotowym na jakąkolwiek reakcję. Nie miał jednak zamiaru walczyć. Przynajmniej nie na razie. - W-Wiele imion? - dopytał się krótko białowłosy, rozglądając się dookoła. Nie miał zbytnio pojęcia, jak znalazł się w tym miejscu, ani gdzie znajduje się wyjście z niego. Wzdrygnął się lekko, słysząc dalsze zgłoski, a na dodatek w międzyczasie uszczypnął się w dłoń. - Mu? C-czym dokładniej to było? - dopytał się, jakby kwestia imienia zeszła na dalszy plan. Pojawiła się jednak bardziej nagląca niejasność. Coś, co nie dawało nastolatkowi spokoju, bo nie do końca wiedział, gdzie teraz był. Jak się tutaj znalazł, a przede wszystkim: - Gdzie jesteśmy? S-Skąd ty tu się wzięłaś? - wydusił z siebie w końcu pytania, które pałętały mu się w głowie, a następnie zostało czekać jedynie na odpowiedzi, bądź ich brak. Nawet jeśli zapanował teraz spokój, nie łatwo było osiągnąć go wewnątrz...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wioska Depr Nie Mar 13 2016, 19:19
Nie mam pojęcia jak niby miałbym zareagować na te słowa. Nawet wymuszenie uśmiechu byłoby zbyt trudne. Spoglądam na bok, czując się trochę jakbym został skarcony. Nieczęsto przychodzi słuchać tego rodzaju słów. Na pewno nie powinno się o takich rzeczach rozmawiać, bynajmniej nie w moim przypadku. Może i zna moje słabości, ale to nie zmienia faktu, że nie powinienem ich w żaden sposób uzewnętrzniać. Zbyt duża szczerość prowadzi do porażki… A sama mowa do niczego nie prowadzi, choćby była najpiękniejszym przemówieniem z najlepiej dobranymi słowami. Bardziej liczą się czyny i na tym polega właśnie cały problem, że przez cały ten czas nic nie zrobiłem. - To nie to, że się boję, co po prostu… Nie potrafię… Ehh… Nieważne… - mówię spoglądając w niebo, nie chcąc na nią patrzeć. Jest zbyt dobra i z pewnością dużo mądrzejsza ode mnie, ale co z tego? Nie znajdą się takie słowa, które byłbym w stanie zaakceptować. Które mogłyby coś zmienić… Nie wiem właśnie co z tym wszystkim zrobić. Lecz jakie to właściwie ma znaczenie? Jeżeli dalej będę wyrzucał na wierzch powody mojego smutku, to będzie ich tylko coraz więcej. A chyba powinienem obecnie skupić się na czymś innym, a nie tylko rozmyślać nad sobą. I w tym ma właśnie rację, że dopóki to wszystko się nie skończy, swoimi zmartwieniami tylko będę przeszkadzał. Ale niby jak miałbym pomóc? - W jaki niby sposób mielibyśmy powstrzymać… Go? – pytam ponownie spoglądając na kobietę. O kogokolwiek chodzi, acz domyślam się, że zapewne to jakiś mroczek, jeśli ten pieprzony chudzielec z Calthy. Na samą myśl o nim pięści same mi się zaciskają i zaczynają lekko drżeć. Biorę jednak głębszy oddech, by się uspokoić. – I co ja miałbym zrobić, żebyśmy mogli to osiągnąć? – dopytuję jeszcze w miarę spokojnie. I nie wiedząc co zrobić z własnymi rękami, splatam je za plecami.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Wioska Depr Nie Mar 13 2016, 21:02
Kobieta wydawała się przeszywać mnie wzrokiem na wylot. Wiedziała kim jestem, z jakimi problemami się borykam i znała wszystkie moje rozterki, z którymi walczę co dnia wewnątrz siebie. Jej słowa sprawiały, że ze wszystkimi tymi obawami musiałem się zmierzyć teraz, na jej oczach... -Kiedy ja daję z siebie wszystko. A Yokai? Kiedy umrę, znajdą nowego właściciela. Choćby mój młodszy brak... W tym wieku powinien już potrafić to samo co ja, a być może nawet więcej...- Rozmyślałem nad słowami nieznajomej kobiety, równocześnie walcząc ze wszystkimi wątpliwościami... -To nie tak, że nie szanuję swojego życia... Chodziło mi raczej o to, że jestem w stanie poświęcić się dla innych... Jeśli mogę uratować jedno życie w zamian za moje, zrobię to...- Stałem w miejscu, patrząc na kobietę zagubionym wzrokiem, nie wiedząc co jeszcze mogę powiedzieć... -Właściwie... Wytłumaczysz mi, kim jesteś i co ja właściwie tutaj robię?- Tak, dziwna teleportacja do lasu i spotkanie osoby, która wie o mnie więcej niż ja z pewnością było dziwne.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Depr Nie Mar 20 2016, 13:53
MG:
Cal: Chłopiec był lekko może i spanikowany, może i lekko ostrożny, ale na twarzy jego rozmówczyni malowała się jedynie matczyna troska. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem i poczęła wyjaśniać: -Przez wieki wieloma imionami mnie obdarzano. Ale te, które teraz do mnie pasują, i z którymi zaczynałam podróż przez życie to właśnie Deme. - powiedziała spokojnie, a następnie spojrzała poważnie na Cala -Baal, Król Opętań. Nie ma pełni sił, dlatego byłeś w stanie z nim dyskutować. Masz potężną magię. Zwłaszcza wewnątrz własnego umysłu, gdzie nawet jego astralne ciało mogło być jej elementem. Póki jest w stanie opętać tylko ludzi i zwierzęta jest dobrze. Macie jednak mało czasu, gdyż wyczuwam, jak przybiera na sile. - następnie zaś delikatnie ręką wskazała na cały ten ogród i odpowiedziała -Uśpiłam cię, byś wypoczął i się uspokoił. Jesteśmy we wnętrzu twojego umysłu, jednakże nie opętałam cię. Jest to widzenie. Może słyszałeś o prorokach, którzy widzieli aniołów, w snach przyszłość, tu jest podobnie. - powiedziała, po czym dodała -Dlatego się nie wybudziłeś przy szczypnięciu. Nie jest to zwykły sen. A teraz śpij i odpoczywaj. Będą nad wami czuwać. - dodała, a następnie obraz zaczął się powoli oddalać od Cala, aż w końcu widział już tylko i wyłącznie feerię barw, a następnie... usnął.
Ejji: Kobieta nadal się uśmiechała, nie szyderczo, ale po matczynemu, z wyraźną troską na twarzy, gdy chłopak mówił. -Właśnie, że potrafisz. Jesteś szermierzem, a On ma uraz do nich. Swój gniew i koncentrację skupi na tobie, a wtedy, nie możesz się wahać i mieć obaw. - zaczęła spokojnie, po czym dodała -Twój umysł jest silny. Silniejszy od twoich towarzyszy. Niczym dąb o mocnych korzeniach. I tak jak to silne drzewo musisz być podporą dla swoich towarzyszy. Ani Liang, ani Cal nie daliby sobie rady sami. Ty też nie, ale z tobą, jako filarem, jesteście drużyną, które mogą zniweczyć jego plany. - powiedziała a następnie powoli podeszła do Ejjiego i... przytuliła go. -Odpocznijcie, a ja wam będę czuwać. Powstrzymajcie go. - następnie zaś Ejji poczuł zmęczenie i usnął...
Liang: Kobieta spojrzała smutno na Lianga. -Naprawdę tak niewiele dla ciebie znaczą? Traktujesz je jak zwykłe zwierzęta domowe, które po śmierci jednego właściciela znajdą innego? - spytała, po czym uważnie przyjrzała się Lamijczykowi -Życie nie ma wartości. Oddawanie swojego za czyjeś to ideał piękny, acz nie zawsze poprawny. Jedno życie może ocalić wielu, tak samo jak życia czterech mogły ocalić tysiące pokoleń wielu ras. Nie wiesz, czy oddanie życia za jedną osobę będzie tym, za co warto oddać życie. - powiedziała dość ostre słowa, a następnie odpowiedziała na jego pytania -Jestem Deme. A ty jesteś osobą z niebywałym błogosławieństwem, którego nie potrafisz docenić. A siła tego błogosławieństwa już się ukazała w dzisiejszej potyczce. Byłeś tu, bo chciałam, byś miał moje widzenie w trakcie snu. A teraz odpocznij. - tu ponownie się uśmiechnęła, choć również i troska z obawą na jej twarzy i w oczach była wymalowana -Ja będę czuwać, byście jutro mogli go powstrzymać. Teraz śpij. - a następnie rozbrzmiała piękna, klasyczna melodia. W jej rytm liście drzew się poruszały, a gałęzie uginały. A gdy przymknął na moment oczy, odpłynął.
Wioska: Był już ranek, gdy wszyscy się obudzili. Kobieta nadal spała, wiewiór również. Był jednak spokój. Słońce przyjemnie świeciło, wisząc niewiele nad horyzontem. Jedyne, co przykuło uwagę Lianga i Ejjiego, śpiących blisko wyjścia to... trawa. Trawa, która zdawała się znikać z drogi prowadzącej do karczmy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.