I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
//Będzie post kupa, bo raz już to pisałem i się wzięło skasowało i nie chce mi się od nowa pisać...//
Nes, już na pierwszy rzut oka, nie sprawia dobrego wrażenia. Spowite w ciemności za sprawą olbrzymich, starych drzew, które wybijają się wysoko ponad głowy ludzi. Nieliczne promienie przebijają się przez gęste listowie. Uzasadniało to bezustannie płonące pochodnie zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budowli. Kilkanaście domów stanowiło ową wioskę. Wybudowane były z szarych kamieni, zdawały się trwałe i zimne. Znajdowały się po obu stronach drogi. Kilka stało również nieco oddalonych od "aglomeracji". Trzeba również wspomnieć o tym, do czego droga prowadziła. Otóż na jej końcu znajdował się największy z domów. Dwupiętrowy, o wysokim, dwuspadowym dachu. Również zbudowany z kamieni, lecz po wszystkich jego ścianach pięły się ukwiecone pnącza. I choć całości nie można było odmówić barwności, pewne zaniepokojenie mógł budzić trzymetrowy mur z tego samego budulca, o jednej, czterometrowej, drewnianej bramie. Osobliwe było również to, że w mieście nie było widać żadnego powozu mimo faktu istnienia drogi.
_________________
Dowiezieni bryczką, zostajecie wysadzeni na samym skraju Nes, gdzie oczekiwała na Was już spora grupka ludzi. Można się było doliczyć ich dwunastu. Ubrani byli różnorodne stroje, przy których produkcji kierowano się prawdopodobnie wygodą i trwałością. Raczej ciężko tu o falbany czy koronki. Wysoki, szczupły mężczyzna o czarnych, krótkich włosach wystąpił przed grupę, gdy tylko uznał, że jesteście gotowi do powitania. -Witajcie w Nes. Nazywam się Gregor. Jestem... Przywódcą wioski. Jesteście tu w sprawie Aptekarze, zgadze się? Jeśli tak, pytajcie nas o co chcecie, pomożemy Wam na ile tylko będziemy w stanie. Aptekarz jest podporą naszej społeczności. Potrafi wyleczyć każdą chorobę, jaka do tej pory się tu pojawiła. Bez lekarza, będziemy skazani na śmierć. Prosimy, odnajdźcie go... Jeśli dysponujecie jakimś bagażem, zajmiemy się nim. Z chęcią przyjmę Was w swym domu.- Gdy skończył, wskazał na pierwszy z budynków. Nie wyróżniał się niczym spośród reszty egzemplarzy z tej nieoficjalnej taśmówki. Zarówno jego głos, jak i mimika wskazywały na zakłopotanie. Wszystko wskazywało na to, że owo zaginięcie stanowi realny problem. -Chyba że najpierw chcielibyście się rozejrzeć po okolicy. W każdym bądź razie, jesteśmy do waszej dyspozycji.
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wioska Nes Nie Maj 12 2013, 14:08
Meiji nie miał zamiaru się zakumplowywać z nowymi 'towarzyszami'. Nie leżało to w jego interesie, a poza tym na cholerę mu znajomość jakiś wymoczków? A tak w ogóle to był oburzony ich obecnością, o. Myślał, że sam sobie pójdzie na misyjkę, jak zwykle to robił, odfajkuje sprawę i fnito. Ale nie.. ktoś wpadł na genialny pomysł zmajstrowania czteroosobowej ekipy, wychodząc pewnie z założenia, że im więcej, tym lepiej. Szkoda, że nikt nie przewidział uczestnictwa naszego bohatera, bo on sam w zupełności, by wystarczył (skromność lvl 9999999). Dlatego tyż nasz blondasek całą podróż spędził siedząc przy drzwiach i popalając sobie papierosa. Nawet nie pokwapił się, by zlustrować któregoś z przebywających z nim w powozie. Po prostu traktował ich jak powietrze, nie wyjawiając nawet swego imienia. Na szczęście opis podróży nie leżał w chęciach i mocy piszącego tego posta, także można z czystym sumieniem przejść od razu do części, w której nasze nieustraszone ludziki przybyły na miejsce: - Dupy nie urywa. - zrecenzował wygląd wioski i jej mieszkańców pod nosem. - Prawie jak w domu. - dodał po chwili, robiąc kilka kroków w bok po wyjściu z autobusu. Aż musiał się przeciągnąć z tego wszystkiego, bo spędzenie kilku godzin w jeżdżącej klatce nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Takanibu może i był młody, ale ile żesz można siedzieć w jednej pozycji, ya? Także w trakcie tej krótkiej gimnastyki pozwoli swojemu team'owi dorzucić parę groszy od siebie. Sam zaś dokładniej przyjrzy się terenowi wokół siebie, bo Sherlock'iem nie trzeba być, by stwierdzić, że wioska wygląda jak z jakiegoś odcinka bajki o przygodach Scooby Doo. Of kors sokole oko to on nie był, ale jak wypatrzy/wyczuje, że coś się na nich gapi z daleka, to będzie gitara. Wtedy przynajmniej byndzie jakiś punkt zaczepienia, bo tera to mieli niewiele. Nasz hiroł wreszcie postanowił wkroczyć do akcji, przerywając jednocześnie ewentualną rozmowę magów z tubylcami. - Proponuję zacząć historię od początku, bo w ogłoszeniu niewiele było informacji: jak, gdzie i kiedy zaginął. Z kim się wtedy ostatni raz widział i inne szczegóły. Najlepiej jakby ktoś podzielił się tym, co widział niezwykłego w dniu jego zniknięcia, o ile w ogóle takie coś miało miejsce. Wszystko może mieć znaczenie, nawet najdrobniejsze szczegóły.. tylko z umiarem proszę. - oczywiście całość skierował do tego całego przywódcy stada. - Rozumiesz o co mi chodzi, Gregor? Im więcej powiecie, tym nam będzie łatwiej. - chociaż komu będzie łatwiej, temu będzie łatwiej. Takanibu nie lubił szukać zaginionych. Nudziły go takie sprawy. Wolał proste zadania, gdzie mógł komuś obić mordkę. Ale jakoś tak się złożyło, że potrzebował kasy, a ten quest wydawał się prosty i nieźle płatny. Szkoda tylko że zleceniodawcy na zamożnych to nie wyglądali.. ale może o to im chodziło? A cholera wie. Po skończonym zadaniu się nad tym pomyśli. Blondas zrobił dłuższą pauzę podczas której pozwolił na dorzucenie czegoś od siebie towarzyszą, ewe. liderowi 'całkiem pokaźnej grupki mieszkańców'. Wyjął w tym czasie papierosa i umieścił go w ustach, a następnie odpalił. - To jak? - ponaglił mężczyznę, gdyby ten zwlekał z odpowiedzią. Pytanie niejako również było skierowane do trójki z team'u. No bo chyba nie będą stali jak te kołki i też wykażą jakąś inicjatywę, nje?
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Nes Nie Maj 12 2013, 14:26
Ja-dy-my! Mashi niechętnie wsiadł do bryczki, która została podstawiona w miejsce zbiórki. Niezbyt przepadał za podróżowaniem w inny sposób, niż na własnych nogach. Niestety jak dają, to trzeba brać, taka mentalność społeczeństwa. Zajął więc miejsce i idąc za przykładem prawdopodobnie każdego z tej grupy, całkowicie zignorował ich obecność. Wychodził z założenia, że jego własne umiejętności wystarczą, aby odszukać jakiegoś tam aptekarza, cokolwiek by mu się nie stało. Pech jednak chciał, że do tego zadania łącznie z nim przydzielono aż cztery osoby. Przez całą podróż dręczyło więc chłopaka tylko jedno - będą się dzielić nagrodą, czy to wynagrodzenie na łebka. Bo jeśli właściwą odpowiedzią jest pierwsza, to pracują za psie pieniądze. Geez, wiozą nas jak do jakiegoś obozu. Wszędzie drzewa, półmrok, ciężko zlokalizować położenie... Będziemy robić na plantacji do końca życia. Albo budować jakąś wieżę...-pomyślał jeszcze w trakcie jazdy. Gdy dotarli na miejsce wcale nie było lepiej. Wiocha zaklepana dechami, dwie drogi na krzyż, mieszkańcy nie wyglądający zbyt zamożnie. Nie, żeby wyglądali jak plebs, bo Mashi widział już gorsze rzeczy, aczkolwiek pozostawiali wiele do życzenia, jako ich zleceniodawcy. Wizja pracy za psie pieniądze stawała się coraz bardziej realna. Zaraz po wyjściu z bryczki, zielonowłosy odszedł trochę na bok od grupy, aby rozejrzeć się za czymś ciekawym, co a nuż uda się dostrzec na pierwszy rzut oka. Powiedzmy jakieś nietypowe figurki, może znaki. Zawsze za tym wszystkim może kryć się jakieś wymyślone przez wieśniaków bóstwo. Lepiej więc sprawdzić wszystko co się da. Mimo obserwacji wychwycił wszystkie słowa wypowiedziane przez Gregora, pana sołtysa tej małej wioseczki. Nie widział jednak potrzeby mówienia czegokolwiek, gdyż tym zajął się jeden z jego teamu. No i dobrze, niech robi, bo Mashiemu póki co się nie chce. Tak więc stał w milczeniu, nie podejmując rozmowy.
Hugo
Liczba postów : 55
Dołączył/a : 07/04/2013
Temat: Re: Wioska Nes Pon Maj 13 2013, 20:55
Dorożka... cóż za zacofanie technologiczne. Nie było co komentować z prostego powodu, analiza miejsca, w które się udawali wystarczyła mu za wszystko. Zapewne jak tylko się tam pojawi, przywoła sobie z pamięci jakąś mapę tego miejsca, by dokładnie wiedzieć co, jak i gdzie, a przy okazji miał zamiar dopytać się, jeśli o czymś nie wiedział i nie słyszał. W głowie powtarzał sobie podstawowe informacje dotyczące wioski - położenie geograficzne, klimat, prognozę pogody na jutro... Wszystko, co mogło być ewentualnie przydatne. Hmm, czyżby ten przemiły blondyn zajął się wszystkim? Zaraz, zaraz, czy na pewno wszystkim? Hugo postanowił chwilowo nie reagować. Sięgnął do torby po "Systematykę roślin Fiore" i zajął się czytaniem, słuchając równocześnie tego, co działo się wokół. Jego umiejętności mogły pomóc w rozpoznaniu. W sumie, dziwił się, że aptekarz chciał tu jeszcze być... W takiej pipidówie. Przez bardzo krótką chwilkę Jefferson pomyślał, że w sumie mógłby im jakoś pomóć z leczeniem przynajmniej przez jakiś czas, ale potem... miałby przebywać z tak niedokształconymi ludźmi... Śladowe ilości empatii zatarły się prawie natychmiast.
Albrecht
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 26/02/2013
Temat: Re: Wioska Nes Wto Maj 14 2013, 21:49
Może i dorożka była znakiem zacofania technologicznego, ale czegoż innego spodziewać się po wiosce w samym środku lasu? Już na pierwszy rzut oka było widać, iż cierpieli z powodu odizolowania. Skoro tak, dlaczego wciąż tu tkwili, narażeni na wszelkie choroby? W mniemaniu czarnoksiężnika był to akt niewątpliwej głupoty. Cóż... Albrecht wysiadłszy z wozu dosłyszał, iż Meiji próbował wyciągnąć od miejscowych informacje. Ha! Nawet pytał ich o zdanie! Odziany w czerwony płaszcz, Albrecht pozwolił sobie wtrącić się do ich rozmowy. - Gdzie ostatnio widzieliście aptekarza? Czy zachowywał się dziwnie? Czy mógł zostać porwany?... - wyrecytował serię pytań, jaka po dłuższej lub krótszej kontemplacji winna pomóc im odnaleźć lekarza. Nie lubił owijania w bawełnę i niezbyt obchodziła go tragiczna historia chorujących mieszczan. Rzadko kiedy pozwalał sobie nawet czytać o takich dyrdymałach... Mężczyzna chyba jako jedyny wyglądał na niezbyt zaaferowanego ich losem. Jeden z nich już rozpoczął poszukiwania nie pytając o nic, zwyczajny narwaniec, nie za wiele im mógł pomóc bez istotnych danych. Była jeszcze jedna istotna rzecz mogąca naprowadzić ich na trop zaginionego: - Czy po lesie mogą grasować fanatycy lub profani?
Heisher
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012
Temat: Re: Wioska Nes Sro Maj 15 2013, 12:18
MyGY
Po przybyciu na miejsce, magowie nie tracili czasu. Wypakowawszy się z bryczki, każdy wziął się za to, co... akurat stwierdził, że było optymalne. Z osób, które postanowiły zrobić coś więcej poza prezentacją swego autyzmu, Meiji zdawał się najrozsądniejszy i, rzecz jasna, wypowiedział się jako pierwszy. -Szczerze mówiąc... trudno powiedzieć, kiedy i gdzie zniknął Aptekarz. Przez większość czasu pozostaje w swej posiadłości na końcu drogi i opuszcza nią niemal wyłącznie po to, by odwiedzić pacjentów. Do tej pory przybywał na każdy nasz telefon... Jeśli chodzi o to, kto go ostatnio widział... Chyba Alexander. Kiedy przyszedł do małego Jacka. Alexander rozmawiał z Aptekarzem o odżywce do włosów. Miał ostatnio problemy, cienki, wypadające włosy. Nie zdawał się wtedy dziwny... albo raczej... Inny niż zwykle. Aptekarz nie należy do osób... które można uznać za normalne. Miał wiele różnych... odchyleń. Nie zdawał się jednak niebezpieczny i nie sądzę, by ktoś chciał go porwać czy zabić... Możliwe, że coś mu się stało podczas podróży do lasu. Często widywano go wałęsającego się poza wioską. Nie należy to do najbezpieczniejszych rzeczy. Jeśli planujecie oddalać się od budynków, koniecznie bierzcie ze sobą pochodnię i bądźcie bardzo ostrożni. Nikt do końca nie wie, co znajduje się w lesie, ale ludzie często z niego nie wracają... Jeszcze coś?- Zakończywszy swą wypowiedź, po prostu czekał, czy przybysze chcą jeszcze coś dodać. O dziwo w okolicy nie dało się zaobserwować żadnych podejrzanych aktywności. Przynajmniej w tej chwili. Jeśli chodzi o pogodę, nie jest ona inna niż w całym Wschodnim lesie. Tyle że temperatura jest niższa o cztery stopnie ze względu na gęste listowie.
//A, przypomniało mi się. Niech każdy napisze w następnym poście, jaki jest jego ulubiony kwiat. Nie postaci, ale gracza.//
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wioska Nes Czw Maj 16 2013, 20:12
[Ulubionego kwiotka nie mam, ale róża jest w pytkę. A, byndzie sucho i krótko, bo trochę rzeczy mi się nałożyło i czasa nie mam]
Odpowiedź niespecjalnie go zadowoliła, ale lepsze to niż nic. - W takim razie niech ten cały Alexander pójdzie ze mną. Z chęcią odwiedzę posiadłość Aptekarza i zadam parę pytań. - nie miał zamiaru prosić o jakiekolwiek pozwolenie na wejście do domostwa, bo Madzik mógł robić, co chciał. A że właściciela nie ma, to się nie obrazi, nie? Ano właśnie. - A Wy róbcie co chcecie. - rzucił w stronę Hugo i Mashi'ego, bo jako jedyni stali jak kołki w szczerym polu. - Idziesz? Czy masz zamiar brać przykład z tamtych? - tym razem zwrócił się do czerwonego gościa. Ale nie czekał na odpowiedź, tylko zwrócił się w odpowiednim kierunku i po prostu ruszył przed siebie. W między czasie wyjął papierosa i go odpalił. Kierował się w stronę chatki zaginionego, bo skoro stała na końcu drogi, to wystarczy iść przed siebie. Jednocześnie w czasie swej wędrówki rozglądał się po innych budynkach, bo a nóż-widelec wypatrzy coś ciekawego, albo odstępującego od normy, ale o tym już powie MyGy.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Nes Sob Maj 18 2013, 10:58
[Tulipan, najlepiej z Żywca.]
Mashi przechadzał się wyszukując czegoś, co mogłoby być w jakiś sposób powiązane z zaginięciem tego całego aptekarza, lekarza, czy kogoś tam. Starał się jednak nie odchodzić zbyt daleko, aby przypadkiem nie stracić jakiejś ważnej informacji, którą mógł podać ten ich cały przywódca. Gdy Medżik ruszył w kierunku domu aptekarza, zielonowłosy ruszył za nim. Wciąż nie widział powodu do rozmowy z kimkolwiek, zresztą jak słusznie zauważył cała ich drużyna jest drużyną tylko z nazwy. Nie są ze sobą powiązani w żaden inny sposób, jak tylko przez to zlecenie. I lepiej żeby tak zostało, Mashi nie szukał raczej nowych kolegów, co najwyżej koleżanek. Podczas drogi chłopak rozglądał się, zwracając szczególną uwagę na okna w mijanych domach. Zapewne cała wieś ich obserwuje, jednak może będzie ktoś, kto w trakcie kontaktu wzrokowego zachowa się nieodpowiednio? Szukał przerażenia, zaciągniętych zasłon i dziwnych symboli lub figurek. Wszystkiego, co można by uznać za nienormalne.
[Z mojej strony również sucho, bo delirka.]
Heisher
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012
Temat: Re: Wioska Nes Pon Maj 20 2013, 21:30
MyGy
-Poprowadź ich...- Mruknął Gregor do, znajdującej się z tyłu grupy, postaci. Alexander okazał się człowiekiem niezbyt imponującej postury. Mężczyzna w średnim wieku o bystrym spojrzeniu i zmęczonej twarzy wyszedł Wam naprzeciw i bez słowa ruszył w kierunku domu Aptekarza. Zaraz za Meijim. -Odkąd pamiętam... nikt nie został wpuszczony na teren posiadłości Aptekarza. Nawet on sam nie korzysta z głównej bramy... Trudno powiedzieć, czy da się ją w ogóle otworzyć... nikt nie wie też, jak się stamtąd wydostawał. Za każdym razem, gdy dzwoniliśmy po jego pomoc, przychodził z lasu. Kilka godzin po telefonie. Właściwie... nikt też nie wie, z której konkretnie strony przychodzi. Raz z jednej, raz z drugiej.- Skończywszy swój monolog, ucichł do czasu, kiedy dotarliście do bramy. -Proszę. Dom Aptekarza. Trzymetrowy mur, czterometrowa brama. Jeszcze coś?- Głos wieśniaka brzmiał, jakby nie wierzył do końca w to, że znajdziecie zaginionego. Trzeba przyznać, że faktycznie nie wygląda to dobrze.
//Hugo: Ominięty 1 post Albrecht: Ominięty 1 post//
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wioska Nes Sro Maj 22 2013, 18:19
Nasz blondi niespecjalnie słuchał tubylca, a chyba powinien. Bo gdy wreszcie dotarli na miejsce, okazało się, że mają mały problem. - Żartujesz? - mruknął, przyglądając się solidnej ścianie ogradzającej go od posesji zaginionego. Oczywiście to nie był żaden problem. Znaczy nie do końca, bo taką bramę to on, by zdmuchnął bez problemu, wystarczy, że by się zmienił w pięciometrowego koksa. I sumienie wcale nie próbowałoby go zeżreć z powodu zniszczenia czyjejś własności - on i sumienie? Phi. Szkopuł raczej tkwił w samym użyciu magii, bo to trochę many żre. Nawet więcej niż trochę. A marnować jej na taką 'bramkę', to się naszemu bohaterowi za specjalnie nie chciało. Paliwo niestety drogie w tych czasach. Madzik westchnął ciężko, wypuszczając jednocześnie kłęby szkodliwego dymu z ust. Długo walczył sam ze sobą, co ma zrobić, ale wreszcie: po paru drapnięciach w czerep, dwóch splunięciach i jednym odklejeniu wora od nogi, odezwał się. - Te, zielone włosy, weź się rozejrzyj wokół muru, czy nie ma jakieś dziury, albo czegoś podobnego. No, śmigaj. - machnął w stronę Mashi'ego, co by go pogonić i poczekał do momentu, aż ten się nie oddali kawałek. - Dobra, Alexander. Dokończmy rozmowę, bo jak zrozumiałem, to Aptekarz więcej czasu spędza w lesie, a przynajmniej tak się wydaje, hm? Tego dnia również tak było? W sensie, że wylazł z lasu. A co było potem, jak wychodził od Ciebie? Widziałeś gdzie poszedł? Albo przynajmniej pamiętasz czy mówił coś dziwnego, albo zachowywał się inaczej niż zwykle? - przerwał w końcu strzelać pytaniami i pozwolił zastanowić się mężczyźnie. Sam w tym czasie również pogrążył się we własnych myślach.. oczywiście niezbyt głęboko, bo by się jeszcze utopił, ale zawsze. Odpalać swojego czara, czy też nie? Oto jest pytanie. Bo przeszukanie chatki może okazać się kluczowe.. albo zupełnie na odwrót. Ale kurde, jak każdy szanujący się detektyw-amator trza zacząć od przeszukania lokum zaginionego. Bez tego ani rusz. So? - Job twoju mać. - zaklął jakoś bez przekonania pod nosem, bardziej do siebie niżeli Alex'a, tudzież zielonego, o ile wrócił z poszukiwań ukrytych przejść w murze. ..Właśnie! Mashi. Przecież kazał mu szukać dziury. To nie ma co na razie robić rozpierdzielu, skoro może być darmowe przejście. A jak nie będzie, to się wtedy zrobi ręcznie. W takim razie postanowione. Nie ma, co nad tym dalej medytować.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Nes Sob Maj 25 2013, 02:36
Zielonowłosy dosyć sceptycznie podchodził do całej tej sprawy. Nie dość, że sam aptekarz wydawał się jedną wielką niewiadomą, to jeszcze jakby nie patrzeć zeznania kolesia od oprowadzania były sprzeczne. Z jednej strony aptekarz ciągle siedział w posiadłości i opuszczał ją tylko w razie wyjścia do pacjenta. Z drugiej strony przychodził do pacjenta z lasu, dopiero po kilku godzinach. Więc gdzie jest haczyk? Gdzie do cholery znikał ten aptekarz na czas kilku godzin, skoro tak upodobał sobie siedzenie na dupsku wewnątrz swojej nory? To wszystko było dla Mashiego bardzo dziwne, jednak chłopak nie miał najmniejszej chęci odzywać się póki co. Olał nawet podejście jego współpracownika względem niego, bo nie przekroczył póki co cienkiej linii. Może podchodzić do niego jak sobie chce, jednak jeśli wkroczy na temat jego włosów, to biada mu, oj biada. Mashi nie znał jego umiejętności, jednak była to relacja obustronna - co za tym idzie, Medżi również nie znał jego możliwości. Bez dyskusji, zielonowłosy ruszył wzdłuż muru, wyszukując jakichś pęknięć, albo dziur. Możliwe, że gdzieś w murze jest kilka poluzowanych cegieł, które wyciągał pan aptekarz w momencie wyjścia, a zaraz potem odkładał je z powrotem. Gdyby Mashi odnalazł jakiekolwiek przejście, to informuje o tym Medżiego i korzysta z niego. Jeśli jednak niczego nie dostrzeże, to idzie na skróty. Wydłuża swoje włosy do długości odpowiedniej dla muru, po czym zamienia je w linę i mocując się odpowiednio, wspina się na mur. Równie dobrze może skorzystać w tym celu z samej bramy, gdzie powinny być ostre elementy do zahaczenia liny. Gdy już wbije na mur, podaje Medżiemu i resztę swoich włosów. -Idziecie, czy mam iść sam?
Heisher
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012
Temat: Re: Wioska Nes Sob Maj 25 2013, 12:43
MyGy
-Tak. Tamtego dnia również przyszedł z lasu. I tam też odszedł. Przychodził z wioski wyłącznie jeśli miał wcześniej jakąś inną wizytę lub prosił o pożywienie czy jakieś towary. Tamtego dnia... miał na sobie jakieś kawałki roślin. Trudno powiedzieć, co to było. Zresztą często zjawiał się nie do końca czysty. A że rośliny to jego pasja...- Wzruszywszy ramionami, Alexander spojrzał na zielonowłosego, który poszukiwał sposobu na dostanie się do środka. Albo zachachmęcenie cegły. -Aptekarz ostrzegał nas przed wchodzeniem na teren posiadłości. Znając go, możliwe, że czekają Was tam niebezpieczeństwa... Właściwie... przypomniało mi się coś. Nie wiem jednak, czy ma to jakieś znaczenie. Wydaje mi się, że nasi przodkowie wykopali niegdyś kanał, który miał doprowadzać wodę z pobliskiej rzeki do tego dworku.- Zakończywszy swą wypowiedź, podziwiał starania chłopaka, który, nie znalazłszy nic wartego większej uwagi, starał się zamocować linę z włosów na murze lub bramie. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że zasadniczo nie miał, jak zamocować liny bez żadnej kotwiczki czy czegoś takiego. Ponadto, nieco sprawę utrudniał również fakt, iż widoczność szczytu muru nie była zbyt dobra, wszak jedyne oświetlenie stanowiły pochodnie. Których swoją drogą próżno było szukać poza terenem wioski.
Mashi: 90% Many. Wydłużenie włosów o cztery metry oraz zaklęcie rangi D. Następnym razem napisz, kiedy wykorzystujesz spella.
Hugo oraz Albrecht: Ostatnia szansa. Jeśli któreś z Was napisze przed kolejnym postem, może zostać.
Albrecht
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 26/02/2013
Temat: Re: Wioska Nes Nie Maj 26 2013, 09:28
//Przepraszam, ostatnio nie miałem czasu odpisać, a co do tego kwiatka... Chyba róża, najlepiej przefarbowana na czarno lub krwawoczerwona//
Pogrążony w głębokim zamyśleniu, stał tak przez chwilę, zastanawiając się nad tym, co mogło przydarzyć się aptekarzowi. Skoro nie było po co go porywać, musiało go zaatakować jakieś zwierze. Biorąc pod uwagę przesadne zabezpieczenia i dziwne zachowanie, o którym wspomniał Alexander - mógł parać się czarną magią za pomocą topornych metod i zginąć w wyniku nieudanego eksperymentu. Cóż, Albrecht nie zdziwiłby się nawet, jeśli na budynek została nałożona bardzo dyskretna audio - iluzja, a sam jej twórca ukrywał się w budynku. Pasowałoby to do wzorca charakteru oszalałego naukowca lub kultysty... Skąd ten pomysł? Rysopis podany przez Alexandra idealnie pasował do ów wzorca, a przesadnie wielki mur tylko to potwierdzał. Albrecht szybko stwierdził, że aptekarza nie ma co ratować, a należy go unieszkodliwić i przemówić mu do rozsądku. Szybko to stwierdził, chyba zbyt szybko... Wszyscy byli jednak innego zdania, toteż czarnoksiężnik postanowił się nie odzywać, zapatrzył się jednak na Mashiego, który wspiął się na mur za pomocą swoich włosów splecionych w linę, dość oryginalne, a jakie skuteczne! Szkoda tylko, że nie skorzystał z żadnej kotwiczki, coby umocować ją do muru Czarnowłosy sam pewnie postąpiłby tak, gdyby jego umiejętności mu na to pozwalały. Złapał więc za najbliższą sobie wypukłość muru, wspiąwszy się na szczyt, po czym skrzywił wargi w uśmiechu pełnym zadowolenia i aprobaty. - Coś mi się wydaje, że zwiedzenie kanału może okazać się kluczowe, powinniśmy też uważać na wykrywacze, by nie wykryły naszej obecności, wszak moim zdaniem aptekarz może się tu ukrywać i sprawiać pozory zaginionego. - ozwał się chropowatym barytonem, podzieliwszy się ze współpracownikami swoją teorią na temat poszukiwanej persony. - zadbajmy więc o dyskrecję. Albrecht osobiście nie miał nic do swoich współpracowników, ba - chyba nawet trochę ich polubił... Spojrzał kątem oka na okularnika. Wydawał się trochę nieobecny... Stał przy wozie nawet teraz, gdy jego nadzwyczajna zdolność dedukcji mogła okazać się naprawdę niezawodna.
Ostatnio zmieniony przez Albrecht dnia Nie Maj 26 2013, 20:15, w całości zmieniany 1 raz
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Nes Nie Maj 26 2013, 15:01
Nie zrozumieli my się. Mashi debilem nie jest, domyślił się, że na mur ot tak sobie nie wejdzie. Gdyby musiał rzucać swoimi włosami na ścianę to prędzej by się wkurzył, niźli wszedł. Całe szczęście dzięki swojemu PWM zielonowłosy nie musi marnować sił, gdyż włosy same niczym roślinka dotrą na górę, odnajdując każdą szczelinę i pęknięcie w ścianie i na nich się lokując. Włosy bez jego udziału odnajdują miejsca, w których mogą się zahaczyć, aby umożliwić Mashi'emu wejście. Tak więc chłopak próbuje i próbuje i jeszcze raz próbuje wejść na ścianę przy pomocy swoich zaklęć. Jeśli jednak ściana jest idealnie płaska i nie ma szans to poddaje się i idzie do Medżika. -Brak wejść. Co innego, jeśli uda mu się wejść. Wtedy zgodnie z wcześniejszym postanowieniem niczym Roszpunka rzuca reszcie swoje włosy twarde jak lina, aby spokojnie weszli po nich do góry. Gdy już znajdą się na murze, chłopak rozgląda się po posiadłości, co dzięki podwyższeniu jakim jest mur powinno przynieść znacznie lepsze efekty. Oceniał wielkość posiadłości, jej stan, szukał rzeźb, jeziorek i tym podobnych. Szczególną uwagę poświęcił sprawdzeniu, czy nie ma tu jakichś psów, które mają pilnować terenów, albo tym podobnych. Ogólnie to czeka na dalsze rozkazy, bo nie śpieszy mu się do podejmowania własnych decyzji. Tak jakoś nie miał problemów, aby póki co porządził sobie ten czarnowłosy.
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wioska Nes Nie Maj 26 2013, 20:41
Ukrytych wejść brak. Pozostaje wspinaczka górska, o ile w ogóle dojdzie do skutku. Ale co to dla naszych koksów-paradoksów. Przeto mają linę z włosów tego dzieciaka. Trochę dziwna magia, ale co kto lubi. Madżik nie będzie wybrzydzać i w trymiga wespnie się na górę (jak będzie trza, to pomaga starszemu randomowi również się wdrapać). Stąd będzie faktycznie lepsze spojrzenie na domostwo i teren. - Pułapki? - mruknął, jakby nie rozumiał o co chodzi. Jemu takie rzeczy niestraszne. Takanibu nie będzie się patyczkować i podchodzić do sprawy jak z jajkiem... ..bah. Albrecht powinien dostać porządnego klapsa w plecy i dać nura w dół. Oczywiście, co złego to nie on. - Tylko się nie ociągaj ze wstawaniem. - rzucił do czerwonego jegomościa. Następnie sobie przykucnie i zacznie obserwować, czy coś się stanie - czyt. czy nagle nie wyskoczy coś z ziemi i nie wybuchnie, rozsyłając we wszystkie strony świata, rozpędzone kawałki metalu, albo czegoś podobnego. Oberwanie czymś takim w krocze nie byłoby fajnym doświadczeniem, dlatego blondas chce się upewnić, że ziemia jest bezpieczna. Bo jeśli tak, to najpierw opuści na długość rąk (trzymając się krawędzi, of kors), a następnie puści w ogóle, by wylądować na ugiętych nogach. Trzy metry to niewiele, jeśli chodzi o zejście. O wejście w sumie tez nie, ale łatwiej jest jednak zejść. W razie czego, gdyby czuł, że coś jest nie tak przy lądowaniu, to od razu pochyla się nieco do tyłu, by uziemić się miękko na zadku. Gdyby jednak teren nie był bezpieczny, to kuca, tak jak kucał do tej pory. I czekał, popalając sobie papierosa. Miejmy nadzieje, że ten cały Albrecht sobie poradzi, bo Takanibu pomagać to mu nie miał zamiaru. Przynajmniej na razie.
Jak nie będzie możliwości użycia włochalów Mashi'ego, to pozostaje ostateczność. Bo po kanałach Meiji to się nie miał zamiaru szlajać. Za czysty był na to. - No dobra, a tera wszyscy patrzą w inną stronę. - zakomunikował i załapał się za rozporka i począł go rozsuwać.. jeśli ekypa w tym czasie wykona polecenie i odwróci wzrok (albo też i nie), nasz bohater spina się w sobie, pobudza energię magiczną i robi czary-mary: Przemiana! Obie łapki powinny się powiększyć i opancerzyć. Wtedy wystarczy złapać bramę i po prostu ją rozdupcyć/wyrwać. Jeśli była jakoś zaczarowana i zacznie kopać prundem, albo czymś takim, to nasz koksu od razu odrzuca ją przed siebie, na teren posiadłości Aptekarza. Zaś jeśli będzie normalna - to tyż ją tam wrzuca i patrza, czy coś się dziwnego dzieje. - Ruszta swe dupska, nie mamy całego dnia. - mruknie, do timu, gdy się okaże, że wszystko jest względnie bezpiecznie i można wchodzić.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.