I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stosunkowo niewielkie pasmo górskie, zlokalizowane na południu Fiore, na wschód od południowej rzeki. Mimo posiadania kilku wysokich szczytów, większość gór jest... przeciętnej wielkości. To, co zachęca ludzi do odwiedzania tej części kraju, jest masa rozległych dolin i kilku jaskiń, które są udostępnione do zwiedzania. Również, poza utartymi szlakami, za odpowiednim oświadczeniem, można chodzić dosłownie swoimi ścieżkami i pomagać odkryć ten wciąż, nie do końca zbadany obszar. Szacuje się, że ilość jaskiń w tym miejscu i długość ich korytarzy może być porównywalny z największymi miastami Fiore... ile jest w tym prawdy nie wiadomo.
Trójka magów znalazła się wreszcie w górach, gdzie znaleźli pracę. Zbliżał się już wieczór i słońce w wielu miejscach w dolinie dawało poprzecinane szczytami gór i koronami drzew już lekko czerwonawe światło. Oprócz nich, na niewielkiej polanie znajdował się młody mężczyzna o krótkich blond włosach, czytającym jakąś książkę. Poza ciepłą, brązową kurtką, spodniami, butami przypominającymi jakieś wojskowe, nie posiadał przy sobie nic... żadnego plecaka czy torby... tylko ubrania i książkę. Zdawał się być bardzo wciągnięty w czytaną przez niego treść.
Autor
Wiadomość
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Południowe Góry Czw Gru 18 2014, 17:32
- Naiwne - mruknął tylko pod nosem kotowaty, komentując niektóre postanowienia oraz zamiary. Dlatego właśnie nie lubił tych wszystkich szopek i dlatego też irytowały go nawet bardziej, jak wszystkie nieścisłości związane z jego zdrowiem. Jedynym, czego teraz potrzebował, było własne śledztwo. Samotne dochodzenie, które dla Kuro posiadało więcej plusów, aniżeli jakichkolwiek minusów. Nie musiał się przejmować towarzyszami, czy też urządzać jakiś festiwali fałszywej przyjaźni. Nie. Mógł się skupić na najważniejszym, czyli zignorowaniu słów Kapitanów Oczywistych, którzy mimo wszystko... Mogli się mylić? Dlatego też pewnie nie skomentowałby wcześniej poruszonych przez innych kwestii, czy też odpowiedzi, bądź przekaz zleceniodawców stanowiły dla niego coś, co - miał w poważaniu? - Co dokładniej jest za tymi wrotami? Skąd mamy mieć pewność, że to coś... "złego" - odezwał się ponownie tego dnia w kierunku zmor, czy też duchów, specyficznie akcentując ostatnie słowo. Nie lubił go. Było takie - kłamliwe. Złudne. Fałszywe. Prawie, jak on sam? Pokazywało tylko odgórnie przyjętą opinie, a przecież... Jeden problem mniej, czasem pokrywa się z efektem ujemnego przyrostu prawie-naturalnego. Z całą pewnością jednak, owa odpowiedź mogła wyjaśnić nie jedną kwestie. Nie jedną wątpliwość i pomóc... Pomóc podjąć dość kłopotliwą decyzje nakazującą empiryczne zbadanie zawartości wrót. Mimo wszystko Czarny ostatecznie został przywrócony do świata zwykłych ludzi i ich śmiesznych, przyziemnych problemów, a słysząc o człowieczej sile, początkowo uśmiechnął się pod nosem, ażeby potem cicho i dość krótko się zaśmiać, przerzucając wzrok na zleceniodawców. - Prawie mi przykro, że zwykły kot, którego imię straciło znaczenie, nie może wam pomóc~ - mówiąc to, zachował niemalże melodyczny ton, w którym pobrzmiewało rozbawienie ironią sytuacji?! Ba! Nawet za pomocą swojej pwm Extra Cat, przyzwałby parę kocich uszu, krwawoczerwonych, zwężonych tęczówek, czy także swoje dwa, czarne ogonki z białymi ozdobnikami, a uśmiechając się przypadkiem wyeksponował nieznacznie wyostrzone kiełki. - Oj~! No cóż! Równie dobrze mógłbym być nikim, nyah. Pustką, czy też po prostu - Czarnym. - urwałby tylko ową kwestie, spoglądając na zaistniałą sytuacje. Czyżby komuś potencjalnie spieszyło się na grób? A może miałby z tego jakieś korzyści? Exceeda zbytnio to nie obchodziło w owej sytuacji, jednak postanowił w razie czego zachować swój ekwipunek w formie broszki, dopiętej do ubioru, a i wyróżnić się - czujnością. Ostrożnością, która mogła się tutaj przydać, a której nie mógł - zapomnieć? - Co jeśli tak naprawdę pomagamy tym złym, a dzięki nam zapieczętujemy kogoś dobrego? - zironizowałby tylko w międzyczasie, zastanawiając się, czy rzeczywiście był sens w ufaniu słowom duszków. Niby innego źródła nie mieli, ale zawsze mogli... otworzyć? Rozerwać. Zniszczyć. Naprawić? W tym momencie to już zbytnio się dla niego nie liczyło, dlatego też powoli i dość spokojnie, chcąc uniknąć jakiś błędów, podszedłby za Raekwonem, aby w razie czego być gotowym wykonać jego - prośbę. Oderwać go od pomnika, choćby siłą, gdyby jednak owe przekazywanie mocy okazało się szkodliwe, czy problematyczne. Ot - nieciekawe. Jak miał zamiar tego dokonać? No cóż... Zapewne zostawiłby potencjalne szarpnięcie innym osobnikom, jak rzekomy West, a gdyby ono nie poskutkowało, wtedy z dość donośnym odgłosem z kocich, wielkich płuc, aktywowałby Grand Neko, ażeby to jednym, silnym i solidnym machnięciem kociej łapy odrzucić chłopaka. Zgodnie z jego prośbą. Gorzej, gdyby to nie poskutkowało także... Wtedy zostawała już tylko - amputacja? Ale tej chyba lepiej uniknąć, nyah~
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Pią Gru 19 2014, 21:58
MG:
Zanim cokolwiek się wydarzyło lub ktokolwiek zdołał się odezwać odezwały się "widma", a dokładniej ten błękitnooki. -J...na z za...cz...ych b...m Av...u. W...a uw...ł tam d...y. Ot...ie j...ej z br...m n...szy pi...ęć wi...stej o...ry cz...ch w...ów k...ów. Uw...one tam is...y do...p...iły eony t...u pr...ie do ap...li...y. - powiedział beznamiętnym tonem udzielając "wszystkich" potrzebnych informacji. Dopiero wtedy też odpowiedział West: -Niby magia światła, ale na kilku światełkach się zatrzymuje. Czyli nie zrobię praktycznie niczego, poza delikatnym oświetleniem kartki papieru. - skomentował mężczyzna z westchnięciem, choć po jego twarzy widać było, że został on zbity z tropu wypowiedziami dawnego Exceeda. Niestety, zanim cokolwiek zdążył powiedzieć on bądź ktoś z jego towarzyszy Raekwon dotknął złotej kuli... tak bardzo różniącej się od tej lewitującej nad nimi świetlistej kuli, która oświetlała to pomieszczenie, a której podobizna była generowana przez "jabłko. Maga wybuchów ponownie przeszły obrazy cierpień, tortur, radości, zniszczeń, harmonii i zabawy generując kolejny ból głowy, ale jednocześnie, przekazało mu coś dziwnego. Jakby... cudze wspomnienie...
Rae only*:
Pobojowisko po bitwie. Ciała żywych i martwych skąpane w istnym morzu krwi, okoliczna natura zmieniła kolor na ciemny szkarłat pod wpływem rozegranej tu batalii. Nie dało się praktycznie przejść nie depcząc czyichś szczątek. Wśród tak dużej gamy ofiar tylko kilka istot podobnych ludziom była widoczna żywa. Powoli obraz przybliżał się do duetu mężczyzn... mężczyzn, których "widma" stały właśnie w sali, w której grupka się znalazła. Wyższy z nich leżał z dużą dziurą w brzuchu, drugi z kolei nie posiadał części ramienia oraz stopy. Jeszcze żyli, choć inne rany praktycznie nie dawały im szans na przebycie. I nagle ktoś się odezwał głosem, który Ill już słyszał... głosem z "jabłka". -Nie przeżyjecie nocy. - zaczął spokojnym tonem i choć był on poważny, nie dało się wyczuć w nich jakiejś tajemniczej melodyjności, w tym przypadku, jakiegoś requiem. -No co ty? - odparł mu niższy mężczyzna, gdy nagle przerwał mu jego towarzysz, który był w znacznie gorszym stanie. -Skoro tu jesteś, znaczy to, że czegoś od nas chcesz... prawda? - zapytał się, po czym odkaszlnął krwią. -Zgadza się. - odparł mu właściciel głosu, po czym wyjaśnił -Zostaniecie strażnikami jednej z bram. W ten sposób przeżyjecie, a jeśli kiedykolwiek...
I na tym skończyło się tajemnicze wspomnienie, po którym mag wybuchów praktycznie sam puścił kulę. Ból głowy mu dokuczał niezmiernie, acz doszły go słowa Jones'a: -Chyba powinniśmy naładować jak już tą kulę na górze... tylko jak się tam dostaniemy? - rzucił w eter.
Informacje od MG:
Kuro - problemy lekkie z równowagą 83 MM Raekwon - duży ból głowy, 116 MM *jeśli Kuro się nie powstrzymasz to trudno, ale oficjalnie na razie tylko Rae wie o tym, co się dzieje.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Południowe Góry Pią Gru 19 2014, 22:31
- Avalonu? - rzuciłby tylko krótkie słówko, a może raczej zapytanie, które pewnie zginęłoby w eterze. Wątpił, że chodziło o takie coś, jednak innego zwrotu nie kojarzył, a przynajmniej nie pasował mu do zakłóconej mowy. Inną sprawą jednak była kwestia - demonów? Owych zapieczętowanych istot, które mogłyby się przydać Czarnemu. Wprowadzić wystarczający zamęt, a może - pomóc byłemu Exceedowi? - Dlaczego mamy wam ufać? - dopytałby się tylko Kuro, zastanawiając się, która to ostatecznie strona medalu jest dla niego korzystniejsza. Co mu bardziej pomoże obronić jego Skarb? Odzyskać dawną świetność Białego Boga. - Nyah... Szkoda, że to jest ciut za wysoko, nye? Gdyby ktoś tylko miał hmm... skrzydła - dopowiedziałby tylko na słowa Jones'a, tyczące się złotej kuli na górze. Kilka, czy kilkanaście metrów potrafiły jednak wywołać niemałą różnice ot co! Przynajmniej kotowaty miał właśnie ciekawą sytuacje, bo... w końcu on miał piórka. Jeśli by chciał, ale - co by z tego miał?
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Południowe Góry Sob Gru 20 2014, 23:22
Gdy Ill oderwał łapę od kuli, a ból znowu katował mu banię niczym kac, którego mag nie znosił. Lubił wypić, a i owszem, jednak zawsze starał się zachowywać jakiś umiar, by nie skończyć z przekonaniem, że powietrze jest za głośne, a opary alkoholu w jego głowie domagają się natychmiastowego jej opuszczenia, sygnalizując to właśnie takim bólem. Ponownie przysiadł obok jednego z filarów, zamykając na chwile oczy. Opierając głowę o zimny kamień, zaczął rozmyślać o tym co przed chwila zobaczył. Nie spodziewał się wejść do niczyjej głowy i patrzeć na ostatnie chwile dwóch żołnierzy, choć patrząc na nich jako duchy idzie stwierdzić, ze ich egzystencja na tym świecie nie dobiegła całkiem końca. -Zostaliście strażnikami bramy. Przeżyliście. Co dalej powiedział wam ten głos?-Ill otworzył jedno oko, które od razu skierowało się na dwójkę duchów. Nie wypowiedział tych słów na głos, gdyż na razie nie uznał ich za warte wypowiedzenia. Pewnie znowu usłyszą przerywaną historyjkę, której zrozumienie będzie wymagało tęgiego pomyślunku, a że Jones, West i Sammy nie robili praktycznie nic, to na kark Ill'a musiałoby owe brzemię się przenieść. -Dostaniemy się tam tak samo, jak tutaj, po linie.-chłopak musiał jednak chwilę odpocząć, by ból głowy minął i wtedy coś wymyśli. -Ja skrzydeł nie mam. Nikt z nas ich nie ma. W razie potrzeby zrobię nam wyjście, ale to jak głowa przestanie boleć.-po czym zamknął otwarte oko i powrócił do opierania głowy o filar. W głowie wyrysowywał sobie wstępną analizę i wyliczenia, gdzie może być najsłabszy punkt w ścianie i ile siły będzie to wymagało. Na nic innego nie zwracał obecnie uwagi. Najpierw niech przestanie boleć, a potem się pomyśli.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Nie Gru 21 2014, 20:24
MG:
Grupka przyjaciół spojrzała po sobie patrząc jak Raekwon ponownie zbiera siły pod jednym z filarów, choć w gruncie rzeczy nic nie mogli zrobić. Widma nijak zareagowały na słowa Kuro, jakby ich rola kończyła się na objaśnianiu podstawowych kwestii. Tak czy inaczej dawny kotowaty zajechał dalej sarkazmem, ale ponieważ grupka znajomych nie była ani biologami, ani znawcami exceedów, ani też jakimiś naukowcami nie potrafili też za bardzo pomóc, poza skomentowaniem pomysłu Illa i ewentualnemu komentarzowi na temat słów dawnego kota. -Pamiętasz, co stało się, jak ostatnio rzuciłeś kamienieć w tą skałę... Nie chcę nawet wiedzieć z jaką siłą by to wywaliło jeden ze wsporników lin, gdybyśmy uderzyli w nie młotem. - skomentował West, po czym nagle wtrącił się Jones. -Z pewnego punktu widzenia twoje zachowanie jest bezczelne. Na szczęście na tym terenie obowiązują pewne zasady. Albo więc grzecznie przestaniesz zakłócać nasz czas relaksacyjny spędzany na terenie Południowych Gór i sobie stąd pójdziesz, albo zaczniesz pomagać. W przeciwnym razie zgodnie ze statutem tegoż obszaru administracyjnego czeka cię kara porządkowa. - powiedział spokojnie do dawnego Exceeda, nie odrywając nosa od płaskorzeźb w pomieszczeniu.
Informacje od MG:
Kuro - problemy lekkie z równowagą 83 MM Raekwon - ból głowy, 116 MM
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Południowe Góry Nie Gru 21 2014, 21:41
Nie. Kuro niestety nie miał tego szczęścia, aby to zebrać ciut więcej informacji, czy też rozjaśnić pozostałe wątpliwości. Westchnął tylko ciężko, spoglądając na zebranych w pomieszczeniu osobników. Tak. Zdecydowanie stanowili niemały, a dość upierdliwy problem. Zresztą, jak wszyscy ludzie, a przynajmniej... prawie wszyscy. Większość i tak wykazywała się kompletnym debilizmem. - Bezczelne, nya? - mruknąłby tylko raczej do siebie, kierując się w stronę liny. Najwyraźniej miał sobie pójść, bo przecież nie ma co zostawać tam, gdzie go nie chcą. - Miłej hm... rekreacji? Relaksacji? Nyah... nieważne - dodałby tylko od niechcenia, początkowo chwytając linę w własne ręce, aby aktywować ostatecznie Aerę i wciąż dzierżąc linę wzlecieć na te wysokość 7 metrów i odłożyć owy sznur na półce. - Bezczelny mogę dopiero być nyah... Jak niektórzy tutaj, acz... Do widzenia? - rzuciłby tylko, podchodząc do owego wejścia i rzucając ostatnie spojrzenie na dołek. No cóż... nie musiał się przejmować ludzką padliną, nie? Taka nie smakuje za dobrze.
Ewentualnie liny jeśli w jednej okolicy wisiała ich grupka i to one posłużyły do zejścia
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Południowe Góry Pon Gru 22 2014, 21:21
Wciąż oparty o jeden z filarów, próbujący opanować ból głowy po ostatnim spotkaniu z dwójką duchów strzegących pieczęci Ill z zamkniętymi oczami nasłuchiwał, co się wokół niego działo. Chłopak pokiwał głową na pytanie Westa, po czym dodał: -Racja, ale nie będziemy uderzać o kamień, a o metal. Nie wiemy, jaką reakcję to wywoła, co zamierzam wypróbować.-blady mag otworzył jedno oko i skierował je na Westa. -Mamy cztery filary. Każdy z nas schowa się za jednym z nich, a wtedy ja rzucę wspornikiem w tą skałę. Zobaczymy co to da.-wtem jednak do głosu doszedł Jones, choć w mniemaniu bolącej głowy Ill'a był to chyba Sammy. Zresztą nieważne. Gość zaczął nawijać coś o karach porządkowych i jednym słowem opierdolił Kuro od góry do dołu. Cóż, należało mu się. Mało co zdziałał, poza pokazaniem drogi poprzez zjechanie dupskiem w sam środek góry. Szkoda, bo mógłby się tutaj przydać, zwłaszcza ze skrzydłami, które jednak posiadał. -Huehuehue, miał skrzydła, a nie potrafił wylądować bez zostawiania śladów krwi. Kiepski z niego lotnik.-pomyślał, obserwując odlatującego człowieka. -Gościu, ale tą linę to ty zostaw!-Ill też chciałby w końcu wyjść. Prędzej, czy później, ale nie miał zamiaru tu siedzieć całą wieczność. -Zatrzymajcie go jakoś.-rzucił tylko do rójki podróżników, po czym wstał i ruszył w kierunku reszty.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Pon Gru 22 2014, 22:10
MG:
Spięcie na linii: pracująca grupka-Kuro osiągnęło szczyt, gdy to dawny kotowaty zwyczajnie... wziął linę i z nią doleciał do szczeliny, z której się grupka tutaj wyroiła. -Gnojek... - szepnął West pod nosem, po czym posłuchał planu Raekwona, ostatecznie kiwając przecząco głową -Materiał jest albo ten sam, albo niezwykle podobny. Mam lepszy pomysł. Ile mamy jeszcze lin? - skomentował, ostatecznie pytając się Sammy'ego. -Jakieś... trzy lub cztery. Dużo zeszło na samo zejście. - skomentował, zdejmując plecak i wyjmując po kolei dość długie liny... chyba w tym trio to on odpowiadał za tego typu sprzęt, wszelakie inne zostawiając na głowie reszty. -Cztery. - potwierdził po chwili. -Dobra, to zrobimy tak. Ja z Jones'em obwiążemy się linami, przez co stworzymy między sobą swoisty most. Na jego środku przywiążemy drugą linę. Pozostałych dwóch użyjemy do pomocy przy wspinaniu się. Jesteśmy w tym najbardziej doświadczeni. Kiedy damy ci znak, wespniesz się po zwisającej linie, dobrze? - przedstawił swój plan West, który Jones zaakceptował kiwnięciem głowy, nawet zaczynając wprowadzać go w życie. Prowizoryczny most linowy z jedną zawiązaną liną dość szybko powstał, a dwie pozostałe liny zaczęły otaczać dwa leżące po przekątnych filary. Mocno ściśnięte i także "przywiązane" do mężczyzn w pewien sposób uniemożliwiały gwałtowny upadek jednocześnie czasami utrudniając wspinaczkę na płaskorzeźbach, poprzez zahaczanie się na ich fragmenty. Ogólnie po kilku minutach dwójka znajomych była już na wysokości trzech metrów, a "widma" stały dalej jak te posągi tępo patrząc się przed siebie. Kuro tymczasem nie miał zbytnio dobrego miejsca na widok, gdyż wszystko zasłaniał mu... filar.
Informacje od MG:
Kuro - problemy lekkie z równowagą, Aera 1/3 63 MM Raekwon - lekki ból głowy, 116 MM
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Południowe Góry Wto Gru 23 2014, 12:00
Wszechogarniający debilizm mas ludzkich najwyraźniej tyczył się niemalże całej populacji i biedny kotowaty nawet nie był w stanie temu zaradzić! Co za pech? Mówi się trudno, a apokalipsa - zbytnio go nie obchodziła. On da sobie radę. Takara też da, a reszta - nie była mu zupełnie potrzebna. - Nyah - westchnął tylko Kuro, odczepiając/wymontowując linę, aby to zabrać ze sobą pamiątkę z misji. Może i nie zarobi, ale przynajmniej przywłaszczy sobie pamiątkę. - Koty są wszędzie, uważajcie~ - dopowiedział tylko ciemnowłosy, uśmiechając się pod nosem, acz owemu gestowi można było dopisać swego rodzaju nutkę - szyderczości? I prawdopodobnie w taki sposób opuściłby ten lokal, kierując się do wyjścia tą drogą, którą tutaj przyszedł. Wyleciałby ostrożnie z tej lokalizacji, uważając na nieprzyjemności związane z szumami i oślepiającym światłem, aby w przypadku komplikacji wizualnych wspomóc się światełkiem z aktywowanego Sacred Relict. Nie potrzebował więcej obrażeń, czy powikłań, ot co! Pozostawała już tylko jedna kwestia przed wyjściem, dla której zatrzymałby się na chwilę, aby przekazać pewien prezencik nim dane mu byłoby opuścić owe groty i udać się do - szpitala? Ot wróżkowy symbol na gruncie przy zejściu/zjeździe na pożegnanie. Nyah... Chyba nie zaszkodzi tam zawitać i się podleczyć~!
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Południowe Góry Wto Gru 23 2014, 21:13
Chłopak nie do końca otrząsnął się jeszcze z bólu głowy, jaki zaserwowała mu kula, więc swój pomysł mógł to spokojnie zwalić na tą dolegliwość. Odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że podróżnicy mają zapasowe liny i razem będą mogli opuścić to dziwne miejsce. -Co on pierdoli, jakie koty?-chłopak podrapał się po czapie. Dziwne. To Raekwon powinien być w gorszym stanie psychicznym, a tym czasem to Kuro zaczął świrować i odpierdalać. -Wiecie z jakiej gildii był?-mag zwrócił się do podróżników. Jemu też działali lekko na nerwy, choć to była raczej kwestia ich bezradności, co Ill był w stanie spokojnie przełknąć i iść dalej. Tak samo z samym porzuceniem misji. Jeśli chciał zrezygnować, to niech rezygnuje. Niczyj interes, ale odcinanie jedynej drogi ucieczki i pozostawienie innych na pastwę losu to co innego. -Coś trzeba będzie z tym zrobić.-rzekł sugerując rozwiązanie tego problemu pozostałej trójce.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Wto Gru 23 2014, 21:45
MG:
Grupka przyjaciół zaczęła już działać, a w międzyczasie jedyny czarodziej, który się tu ostał poczuł, że ból głowy wreszcie go opuszcza. Gdy już normalnie działał dostrzegł, że Jones z Westem wspięli się praktycznie pod sam sufit tajemniczego pomieszczenia i tuż przy świetlistej kuli wisiała teraz jeszcze jedna lina, zawieszona na drugiej, która była połączona z dwójką znajomych. Tak czy inaczej jeszcze trochę coś pokombinowali, aż ostatecznie zleźli stamtąd, mocno trzymając dwie liny. -Nie wiem. Nie przejmuj się nim. Jak stąd wyjdziemy zgłosimy to zdarzenie i nie dopuścimy, by uszło mu to płazem. - skomentował w międzyczasie Sammy, po czym słysząc pytanie o gildię westchnął tylko i odparł -Wiemy tyle co ty. Na szczęście policja ma na takich jakieś metody. -A drogą powrotną się nie przejmuj. Mamy jeszcze te cztery liny, więc w razie czego uda nam się tam wspiąć, choć zdecydowanie, potrwa to dłużej. To co... wchodzisz tam ty, czy znowu ja mam się udać na górę? - wtrącił West z uśmiechem. -Traktujesz to zbytnio jak zabawę. Jednak od czegoś zatrudniliśmy magów. - wtrącił się Jones mocno trzymając linę, jednak przy okazji wyjmując drugą ręką książkę, którą ponownie otworzył. Zdawało się, że wciąż był zdenerwowany zachowaniem drugiego, nieobecnego już maga.
MG:
Raekwon: 116 MM Kuro: 11 PD 1 dzień w szpitalu 3 dni przerwy od misji, na "pamiątkę" poza 15-metrową liną zostaje ci pogorszony zmysł słuchu i równowagi. Cały czas słyszysz jakieś ciche szumy, co jakiś czas zachwieje ci się w głowie. Zwykłe zaklęcia leczące nie nadadzą się do uleczenia. Potrzeba specjalistycznego.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Południowe Góry Sro Gru 24 2014, 09:30
Kiedy Raekwon poczuł się wreszcie jak dawniej, a uporczywy ból głowy minął, wstał ma równe nogi i zaczął obserwować wspinaczkowe akrobacje Westa i Jonesa. Gdy zeszli, Raekwon odparł: -Może nie. W wielu przypadkach to zejście z góry stanowi większy problem. Następnie splunął na obydwie dłonie i zaczął energicznie nimi pocierać: -Już mi przeszło.-zaczął, pokazując na głowę i podchodząc pod wiszącą linę. Blady mag spojrzał w górę, chcąc ocenić wysokość, po czym złapał linę oburącz i zwyczajnie zaczął się wspinać.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Sro Gru 24 2014, 11:00
MG:
-No właśnie. Nie licząc tego osobnika, który dostanie za swoje jak tylko się stąd wydostaniemy, wszystko idzie dobrze. - skomentował West patrząc z uśmiechem na przygotowania maga do wejścia na górę. I choć droga na oko wyglądała na jakieś 20 metrów, to mimo wszystko, zdawało się, że przygotowania do wspinaczki zakończyły się naprawdę dobrze. Raekwon już miał lecieć, gdy nagle go powstrzymał Sam, z kolejnym dziwnym bajerem. Coś w rodzaju metalowej sprzączki, którą przyczepił do liny, jakoś dziwnie ją przekładając, po czym dość szybko przymocował do całego tego ustrojstwa maga wybuchów. -Dzięki temu, nie spadniesz. Jak już załatwisz co miałeś na górze, West z Jonesem cię opuszczą. Pamiętaj tylko, by samemu to podnosić, bo inaczej utkniesz na kilku metrach. - spokojnie powiedział, po czym pozwolił magowi zacząć wspinaczkę. Ta się trochę przedłużała przez to dziwne ustrojstwo, jednak jak dwa razy o mało się nie poślizgnął i nie spadł na plecy z wysokości dziesięciu, a potem trzynastu metrów, powinien jednak zacząć doceniać przedmiot, który ocalił go od spadku. -Odpocznij przez moment tam, jeśli potrzebujesz. Nie ma sensu się śpieszyć. - rzucił jeszcze Sammy przy drugiej próbie upadku w wykonaniu Illa. Niezależnie jednak od tego czy odpoczął czy nie, czarodziej ostatecznie znalazł się na wysokości świetlistej kuli. Delikatna biała energia emanowała z tego obiektu pod postacią niewielkiej, tańczącej na jego powierzchni aury. Światło, mimo że dostatecznie silne, by oświetlić całe to ogromne pomieszczenie... nie raziło Raekwona. Wręcz przeciwnie, zdawało się koić jego oczy. Choć z takiej odległości czuł, że ten sam obiekt, wygenerował wcześniej "wybuchy" światła. Jednocześnie czuł, że obiekt ten nie posiada swojej pełnej mocy.
MG:
Raekwon: 116 MM
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Południowe Góry Sro Gru 24 2014, 11:31
Będąc na górze Raekwon docenił wartość metalowej sprzączki, dzięki której nie rozwalił sobie głowy i nie poobijał dupska o kamienną podłogę. Będąc już na górze Raekwon spojrzał na kojące światło bijące od kuli, po czym rzekł do stojących na dole podróżników: -To ta kula generowała te świetlne wybuchy. Następnie blady mag zaczął ostrożnie wysuwać rękę w stronę kuli, chcąc ją chwycić i schować do torby. Nie mógł, choć może nie chciał ryzykować upadku, nawet będąc asekurowanym przez to dziwne małe metalowe ustrojstwo. Kiedy kula leżała spokojnie w torbie, Ill zaczął zjeżdżać w dół.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Południowe Góry Sro Gru 24 2014, 11:44
MG:
Mag próbował dotknąć kuli, której rozmiar pierwotnie uniemożliwiał włożenie do jakiegokolwiek plecaka... prędzej do wagonu towarowego. Mimo wszystko jednak.... w momencie, gdy ten tylko dotknął ją swoją dłonią, ta zmniejszyła się i grzała przyjemnym ciepłem. Schował ją do torby, po czym w kilkanaście sekund znalazł się na dole, a linowa konstrukcja także dość szybko została zdemontowana, nawet bez potrzeby wchodzenia na filary. -Czyli co... trzeba ją naładować? Ten... Klejnot Sol jak nazwano ten przedmiot. Nie? - spytał się West uważnie patrząc na obiekt, po czym dodając -To może ja to zrobię. W razie czego liczę, że twoje zdolności są bardziej ofensywne od moich sztuczek ulicznych. - skomentował z uśmiechem, po czym dotknął ciepłej powierzchni kuli i zamknął oczy, zaczynając tym samym przekazywać jej swoją energię. Raekwon mógł czuć, jak kula tylko odzyskiwała swoistą siłę, mocniejszy, acz wciąż przyjemny dla oka blask, gdy nagle... Potężne uderzenie od drugiej strony bramy wstrząsnęło całym pomieszczeniem. -Chyba trzeba się śpieszyć. - skomentował Jones. -No co ty... - odparł mu West, o dziwo bardzo zmęczonym tonem. Po chwili puścił kulę i opadł na kolana głośno dysząc. Chyba wciąż posiadał on za mało mocy, by całkowicie napełnić owy Klejnot.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.