HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Sala 666




 

Share
 

 Sala 666

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Nori


Nori


Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Sala 666   Sala 666 EmptyNie Kwi 21 2013, 16:10

Prawdę mówią sala szpitalna nie wyróżniająca się niczym od innych. Cztery łóżka, cztery ściany pomalowane na biało. Sala z numerem 666 jest przeznaczona do przetrzymywania osób, które muszą zostać na obserwacji w szpitalu.

Nori czuła się całkiem dobrze po misji. Nie miała nawet mdłości po zjedzonej owsiance, którą nieumyślnie zjadła. Całe szczęście nie była chyba zatruta tym dziwnym wirusem, a jeżeli tak, to nie był on na tyle groźny dla niej, żeby miała jakiekolwiek objawy. Dziewczyna jednak wolała przyjść do szpitala by się upewnić, że wszystko jest dobrze i będzie żyć. Wytłumaczyła lekarzom, że wykonywała misję, na której poszukiwała przyczyny plagi choroby. Powiedziała również o styczności z podejrzaną owsianką, za co zebrało się jej bury, ale po kilku minutach negocjacji została przyjęta do szpitala na parę dni obserwacji, czy wszystko jest z nią dobrze. Dostała nawet wdzianko, które, niestety, odsłaniało jej znak gildii. Niektórym się nie spodobało, że mag z Grimorie Heart się znajduje w ich otoczeniu, ale jej lekarz prowadzący stwierdził, że nie zagraża otoczeniu i nie mają się o co martwić.
Dziewczyna cały czas zastanawiała się nad dziećmi ze stodoły. Była na siebie zła, że nie odkryła przyczyny plagi, a obiecała im, że się jej pozbędzie. Nori skuliła się, co zaniepokoiło nieco pielęgniarkę, która zmieniała jej kroplówkę z jakimiś witaminami czy innym cholerstwem. Mała miała wyrzuty sumienia o to wszystko. Czuła się beznadziejna, ponieważ zawiodła siebie i te martwe dzieci, które pewnie teraz patrzą na nią smutne z góry. Nori dawno nie miała tak beznadziejnego humoru. Była smutna do tego stopnia, że łzy zaczęły jej lecieć ciurkiem po policzkach, a ona sama starała się jednak nikogo nie uświadamiać o tym, że ma chwilę słabości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t983-nori#14522 https://ftpm.forumpolish.com/t604-nori https://ftpm.forumpolish.com/t632-norisiowe-info
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 17:49

Fem obudził się z ogromnym bólem głowy i zdał sobie sprawę, że znajduje się w szpitalu. Zmarszczył brwi. Co się stało? Przecież jeszcze nie dawno, był na placu przed radą i walczył z inkwizycją... Pamiętał, że udało im się pokonać Totha, ale potem... Zerwał się z łóżka i rozejrzał po pomieszczeniu. Oprócz niego, było tu jeszcze kilka osób, to fakt. Spojrzał na leżąca na szafce obok kupkę jego ubrań i zaczął przeszukiwać kieszenie płaszcza. Jest.-pomyślał i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Zszedł z łóżka, naciągnął na siebie spodnie, koszulę oraz nałożył buty i podszedł do okna. Uchylił je, po czym zapalił papierosa i oparł się plecami o parapet. Za pomocą PWM sprawił, że cały dym wydostawał się za okno.... I wtedy zobaczył, że czarnowłosa dziewczynka, leżąca na jednym z wielu łóżek... płakała. Zmarszczył brwi, wyrzucił papierosa i usiadł na krańcu jej łóżka. Pogłaskał ją po głowie.
-Co się stało, hym?-zapytał i spróbował popatrzeć jej w oczy. Chciał ją jakoś pocieszyć, chociaż... jej nie znał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 18:13

Chłopak rozglądał się po salach, patrząc gdzie są wszyscy z Ery. Ubrany był dość elegancko. Bardzo ładny garnitur, w kieszeni chusta i niebieski Irys, który pasował mu do koloru oczu. W ręku trzymał ogromny kosz wypełniony cukierkami, kwiatkami, winem i papierosami oraz lodami! Dzięki swoim czarą nie pozwolił, by się roztopiły. Może było zimno na dworze, ale kto nie chciałby zjeść loda?. Słyszał od niektórych ludzi, że wszyscy, którzy brali udział w Akcji w Erze, zostali przewiezieni tutaj. W końcu znalazł! Lekko odtworzył drzwi i wsunął tam głowę.
-Heloł Misiaki! Słyszałem, że was zwieźli tutaj, byłem w pobliżu pomyślałem sobie, że wpadnę i zobaczę, czy jesteście w miarę cali! Powiem wam, że ja akurat miałem wyjątkowego farta, gdy uciekłem z złamaną miednicą. W obozie medycznym był medyk, bardzo dobry z resztą! Sam zabił dwu gwiazdkowego inkwizytora, gdy ja załatwiałem jej dzieciaka. O dziwo nie był inkwizytorem, ale był mocny. A u was co?- Zapytał, po czym położył koszyk na jakimś stoliku.
-Jak coś to bierzcie, lody niedługo zaczną się topić, o ile nie zacznę ich schładzać- Powiedział, po czym spojrzał na wszystkich. Podrapał się po głowie, po czym wziął pierwszy lepszy stołek i usiadł na nim.
-Powiem wam, że dawno nie czułem się tak dobrze jak dzisiaj. Pada śnieg, chłodek za oknem. Normalnie żyć nie umierać! Pamiętajcie, by się nie smucić, ważne, że żyjecie, a zwłaszcza ja! Chociaż pewnie moją śmiercią i tak, by nikt się nie przejął, więc nie ma, o czym mówić- Dość się rozgadał, widocznie humorek mu dzisiaj dopisywał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 18:21

Coś poszło nie tak. Stała się rzecz, której się Takara nie spodziewała. Tylko właśnie... co? Wypowiedziała życzenie i nie będąc pewna tego, co się właściwie zaraz potem zaczęło dziać, zasnęła. Czy tam straciła przytomność... jeden pies. Nie wiedziała nawet, czy faktycznie coś się stało czy po prostu padła z wyczerpania. Cokolwiek to było nie podobało jej się, wszak ominęły ją inne wydarzenia pod radą, o ile jakiekolwiek były. Wszak mogli ją od razu przenieść. Właśnie... Gdzie ona była? Ścisnęła lewą łapkę co by sie upewnić, czy to, na czym leży, to nie kamienna posadzka. Materac. Niewątpliwie był to materac, tylko skąd on na placu? A no problem polegał na tym, że na placu jej nie było, o czym mogła się przekonać z wolna otwierając powieki, tyle co cokolwiek dojrzeć. Niebo z pewnością nie było białe, a to, w co się gapiła na wpół otwartymi oczami, niewątpliwie białe było. Albo Takara została daltonistką, co jest mniej prawdopodobne. Od razu dał o sobie znać ból nadgarstka i żebro. Chcąc nie chcąc, zgrzytnęła zębami nadmiernie je zaciskając. Coś jej się wydawało, że po ran enty schrzaniła sprawę. Inaczej by sobie pewnie nie drzemała na łóżku... Ehh... Właśnie! Fem... where is Fem? Mając nadzieję, że jednak nie znajdzie go z sześcioma gwiazdkami na łapie, oderwała plecy z łóżka co by lepiej widzieć teren. No i w sumie niewiele było trzeba, żeby zobaczyć go siedzącego na jednym z łóżek, de facto nie jego. Żyje... przynajmniej jednej rzeczy nie spieprzyłam... przeszło dziewczęciu przez myśl. - Dobre pytanie... - dodała po chwili, wszak nie bardzo wiedziała co i jak, no i, co ważniejsze, czy Era dycha. Czy 8* jeszcze dycha... Za dużo. Za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień, a co gorsza, na urlop chyba nie ma co liczyć. Nim jednak dostała odpowiedź, do sali wparowała jakaś osoba. Też znajoma, ale... Nie, nie miała sił by w ogóle myśleć. Nie dzisiaj.... Tyle co zerknęła na ową osobę i ponownie legła sobie do tyłu. Już chyba lepiej by skończyła obiegając cały kraj bez postoi....

//Oddajcie mi mój stary edytor ;_;
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 19:01

To co się stało... Tamten błysk... Blask? Światło? Nyeważne to teraz, nyah! Nye to teraz się liczyło... Były bardziej istotne sprawy, jak ten mężczyzna, który ich uratował, by... Zginęli? Alezja... Ten jakiś dziwny koleś ptak... I... I sam Kuroś? Więc jakim cudem nyah... Kociak obudził się wpatrując się w sufit?! Sufit... Chociaż ciekawszym zjawiskiem był już sam fakt, iż się obudził! Nye no szok! Nyormalnye poderwał się od razu, spoglądając na swoje dolne łapki, by przekonać się, iż są na swoim miejscu. Sen? Możliwe, ale...
- Alezja, nya?! Wszystko w porządku?! - zakrzyknął Czarnulek trochę zbyt pochopnye by przymknąć patrzałki z bólu głowy, który zrodził się w jego główce od nadmiaru decybeli poprzebudzeniowych. Tak samo podrywanye się do góry z specjalnye dostawionego mniejszego łóżeczka, wersja dla kota, nye należało do zbyt dobrych rozwiązań nyah... Aż się kociakowi w głowie zakręciło, ale... Jak już w miarę przeszło, Kuro rozejrzał się po pomieszczenyu w poszukiwaniu dziewczyny, by... Dowiedzieć się, że na szczęście jej głowa jest na swoim miejscu, a nye pod jego łapkami. - Nya szczęście wszystko w porządku, nye? - spytał Kuroś, człapiąc w jej kierunku i gdy był już blisko niej, spróbował położyć łapkę pocieszająco na jej ramieniu. Nye chciałby umrzeć, a i pewnye Wróżka też tego nye chciała, prawda?! Dopiero też wtedy trochę ochłonął, ale... On miał nogi... Alezja miała głowę, nya... Tylko... Co się stało z resztą?! - przemknęło przez myśli malca, przez co ten zaczął się rozglądać dookoła w poszukiwanyu reszty z Ery. Reszty... Pheama i Takary! Nawet nye zwrócił uwagi, jak ktoś wszedł do pomieszczenya, ale... Jego uszy za to wyłapały coś... A może raczej kogoś... I to głos pewnej osóbki, ot co! Chyba tylko jedna osóbka mogła mieć taki głos, nyah!
- TAKASIA! - z typ okrzykiem rzucił się w kierunku dziewczyny, nye bacząc na możliwe kontuzje, skręcone kończyny, czy też potencjalne złamania, albo siniaki po uderzenyowe, nya~! Liczyło się tylko to... Tylko to... - Jesteś cała! - kontynuował uniesionym głosem, zupełnye jakby zapomniał, iż ta go nye słyszy... Iż ta zapomnyała, ale... Była zdrowa... Jakby... Może znalazła się w szpitalu, ale żyła! Tylko to teraz się liczyło, nya! - Przepraszam, nyah... - rzucił tylko pod nosem cicho kociak z smutnym wyrazem pyszczka, który po chwili schował w ramienyu siedzącej dziewczyny. O tak... Można śmiało stwierdzić, iż ostatecznye skończył z twarzyczką wlepioną w swoją partnerkę, nye licząc w sumie na nic, poza tym, iż mógł teraz być blisko nyej. Teraz... Tutaj... Nye liczyło się to, co stało się w Erze... Nye liczyło się to, iż według tego co widział powinyen nye żyć... Ważne było właśnye to, iż żyli! Tylko ten fakt liczył się póki co, prawda?! Nye?! Tylko...
- Nyah... A co z tamtym panem, nya? - spytał się cicho Kuroś, nye będąc pewnym jak zareagować. Ponoć ich uratował... Ponoć im pomógł, ale... Kim on był, nya?! - pomyślał Kuroś, nawet nie zastanawiając się, jak blisko mógł być ze stwierdzenyem "był". Oczywiście ludki mogły nye dosłyszeć, bo jednak ręką rzecz potężna i dźwięk pewnye ciut stłumiła, ale nyo...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 21:25

Alv, z lewą ręką na temblaku, warowała przy leżących. W kompletnym bezruchu siedziała na krześle tak, by mieć na widoku łóżka Pheama i Takary. W swojej sali siedziała tylko tyle, ile musiała. Każdą chwilę nie-na-badaniach, spędzała tu, czekając kiedy obudzą się bohaterowie Ery. I myślała. Dużo myślała. ZA DUŻO myślała. Przez ciebie 1/3 Ery przestała istnieć. Przez ciebie zginęło 200 tysięcy niewinnych ludzi. Nie uratowałaś ich. Pozwoliłaś Inkwizycji wymordować ich w jednej chwili. Więcej! To ciebie musiano ratować. Najpierw ten kowboj musiał ci obwiązać rękę, bo sama nie dawałaś sobie rady, jakby obandażowanie sobie dłoni było czymś niewykonalnym. Jakbyś nie była kompletnym idiotą, to rękę też byś miała całą. Nie starałaś się wystarczająco! I jeszcze jeden ze świętych magów musiał cię ratować, tracąc własne życie. Nie starałaś się wystarczająco i zginął Angell. Nie starałaś się wystarczająco znów i zginęła nie jedna a 200 tysięcy. ZABIŁAŚ DWIEŚCIE TYSIĘCY LUDZI, ROZUMIESZ TO?! Ludzie powinno cię opluwać, idąc ulicą. Mogliby cię nawet zabić... A może powinni?... Jak zbrodniarza wojennego?... Infans I, Infans II, Juvenis, Adultus, Maturus, Senilis - WSZYSCY. Szczęśliwi, smutni, radośni, pechowi, zdrowi, chorzy... a KAŻDY z nich miał plany na przyszłość, Marzenia. A ty nie postarałaś się i teraz przez ciebie oni nie żyją... I nawet kiedy ktoś oddał za ciebie życie, ty chwilę po tym dałaś się zabić!... Jesteś do niczego... Brzydzę się tobą... Tak... Jestem obrzydliwa...
W pewnym momencie obudził się Pheam. Poderwała się, jednak widząc, że sam się sobą zajął, z powrotem usiadła. Ostatnie czego chciała to przeszkadzać komukolwiek. Więc po co tu siedziała? Musiała. Wewnętrznie musiała warować przy towarzyszach, by nic im się nie stało. Taka wewnętrzna sprzeczność osoby, która nie nadając się do niczego, wciąż instynktownie wykonuje pewne rzeczy. Jak pies pasterski... W końcu przez ciebie tu leżą. Na pewno mogłaś zrobić coś, by Pheama nie przejął inkwizytor i by Takara nie zemdlała... Wciąż też wracało do niej wspomnienie spotkania z "górą" Inkwizycji, i mężczyzna, który jednym ruchem ręki strącił jej głowę. Choć na zewnątrz było widać coś innego niż wściekłość, gdzieś w środku duchowa miniaturka Alezji rzucała się z wściekłości na ścianki Duszy z każdą dostępną jej bronią i krzyczała z gniewu i rozpaczy. Tyle istnień zniknęło w jednej chwili, niemal na jej oczach a ona temu nie zapobiegła...
Wtem obudziła się Takara, przynosząc Alv kolejną ulgę. Żyli i chyba mieli się coraz lepiej. Wtem wpadł Dax, tworząc kompletny kontrast dla alviego umysłu. Spojrzała za okno. Rzeczywiście prószył śnieg. Przez głowę przeszła jej myśl, że chce chłodu. Chce kojącego, spokojnego chłodu zimowego dnia. Płatków śniegu na skórze, białej pokrywy pod nogami. Jednak to wszystko było dobrze tłumione przez jeden bodziec: "waruj"...
Zareagowała jednak na słowa Daxa:
- Jesteś idiotą, Dax. Każdy ma jedno życie, więc każde jest cenne. Nie denerwuj nawet innych gadaniem o braku własnej wartości... - za ostrym spojrzeniem krył się wewnętrzny ból, a głos brzmiał srogo i lodowato. Bo tak uważała! Każde życie jest cenne - z wyjątkiem jej własnego...
Nagle rzucił się na nią Kuro, który również się ocknął. Podrapała go po łebku, nim strzelił w stronę Takary...
- Żyję. Tylko straciłam głowę dla Inkwizycji... - zrobiła chwilę przerwy i powiedziała już głośniej - za to wy jesteście bohaterami. Dwie trzecie Ery zostały ocalone dzięki walczącym magom, w tym wam. Gratuluję... - powiedziała Alv, siląc się na uśmiech i odrobinę pogodnego tonu...
Spojrzała na Kuro, tulącego się do Takary. Jedno było jasne dla Inu: nie zamierzała odłożyć na bok sprawy z Inkwizycją...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Nori


Nori


Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 21:50

Nori okryła się kołdrą, zasłaniając wszystko oprócz głowy. Zwaliła misję, nie dopełniła obietnicy danej dzieciom ze stodoły- nie dowiedziała się, co było przyczyną zarazy, a na dodatek... wioska przestała istnieć. Czuła się do dupy, a może i gorzej. Jej pierwsza od dawna misja i pojechała po całej linii frontu. Wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju, co było widać. Spuchnięte od płaczu oczy, czerwone policzki. Ale nikt nie widział- a tak chociaż się jej zdawało do czasu, kiedy nie zorientowała się, że nie jest w sali sama... byli z nią jacyś ludzie, których nigdy na oczy nie widziała, a oni najwidoczniej bardzo dobrze się znali. Dziewczynka postanowiła się nie wtrącać i obróciła się w stronę okna, przy którym stał jakiś mężczyzna palący papierosa. Nie powinien tego robić w tym miejscu, ale jakoś średnio ją to obchodziło... czarnowłosa zamknęła oczy. Chciała zasnąć, może sen pomoże jej pozbierać myśli. Jak mogłaś tak spierniczyć sprawę? Przecież to była banalna misja! Westchnęła, i poczuła nagle na swojej głowie rękę, która, jak się później okazało, należała do palacza. Nori spojrzała na niego zielonymi, nieco zaszklonymi oczami i się odsunęła, nie lubiła, kiedy ktoś naruszał jej przestrzeń osobistą.
- Czy to ważne?- Mruknęła jedynie, nie widziała żadnego sensu w spowiadaniu się obcej osobie, a na dodatek mężczyźnie. Ona poradzi sobie bez jego pomocy. 

Nori cały czas miała odkrytą jedynie twarz, reszta ciała była opatulona kołdrą. Pewnie dlatego, że dostała szpitalne wdzianko- jakąś koszulę bez rękawów, a ona, o ironio, ma na ramieniu znak gildii, dlatego też go zasłania z nadzieją, że nikt go nie zobaczy... nie chce mieć problemów. Dziewczyna chciała wyjść stąd jak najszybciej, bo miała dość szpitala... będąc tu cały czas myślała o feralnej misji, bo nie miała nic innego do roboty. 
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t983-nori#14522 https://ftpm.forumpolish.com/t604-nori https://ftpm.forumpolish.com/t632-norisiowe-info
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 22:06

Sen? Czy może jawa? Jeśli sen, to dlaczego taki, dlaczego wtedy? Zmęczenie, brak powietrza, zawroty głowy, halucynacje, skrajne wycieńczenie organizmu? Dlaczego z tymi osobami? Części z nich nawet nie znała. Jeśli to był sen, to i oni powinni być snem, prawda? Jeśli to był sen, to dlaczego widziała ich nawet teraz, w szpitalu, kiedy było już po wszystkim? Ludzie z jej snów, wytworzeni całkowicie przez jej umysł nie powinni również istnieć w rzeczywistości, prawda? A może jednak? Może widziała ich kiedyś, zapamiętała z tego czy innego powodu? Może rzuciła im jedno słówko, zbyła szybko, a w pamięci pozostał śladowy zapis ich twarzy? Może było właśnie tak? A może... Może to nie był sen? Może to wszystko co się zdarzyło, może jej własna... śmierć... może to jednak było jawą? Ale jeśli tak, dlaczego żyła? A jeśli nie, to... O co w tym wszystkim chodziło? Jak miała rozwikłać tę zagadkę tak, by miała ona sens? "To przecież magia" podpowiedział kpiący głosik gdzieś z otchłani jej umysłu. Tak, to było wygodne, wygodne dla jej zdrowia psychicznego. Problem w tym, że nie zawsze chciało się uznać magię za wyjaśnienie dosłownie wszystkiego na świecie. Czasami chciało się odpowiedzi bardziej... sensownych, złożonych, składnych, logicznych. 

Kirino, gdyby tylko mogła, pewnie zwinęłaby się w kłębek, głowę schowała między nogami i zapomniała o tamtej wizji, wciąż jednak odczuwała ból w swojej kontuzjowanej nodze. Tamto uczucie, tamto wrażenie, moment, w którym traciła życie - tego jednak nie dało się ot, tak zapomnieć, nie było to zbyt łatwe. Mentalnie tamta sytuacja postarzyła Kirino co najmniej o kilka lat. Zbyt realne, to wszystko było zdecydowanie zbyt realne. Tamta kosa, to jak przecinała poszczególne fragmenty jej własnej skóry. Kiri wzdrygała się na samą myśl o tamtym wspomnieniu, a jednocześnie nie mogła o niej zapomnieć. Z kilku powodów. Mniej lub bardziej ważnych. Jeden z tych powodów znajdował się jednak tutaj, w szpitalu. Być może to było okropne z jej strony, ale w momencie, w którym Alezja, jedna z osób, które zielonowłosa miała okazję wcześniej poznać, opowiadała o ich bohaterstwie, ta myślami była kompletnie gdzie indziej. Nie zwróciła kompletnie uwagi na Daxa, który wpadł do szpitala ze swoim dziecięcym entuzjazmem, nie zwróciła uwagi na to jak trzymała się Yugi, czy inni zebrani na sali byli w dobrej formie, czy wszyscy na pewno żyli. Jej myśli skupione były tylko na jednym. Jednym, którego już dawno miała zapomnieć. Jednym. 

Kiri niezręcznie zeszła z łóżka, ignorując na ile się dało ból w swojej nodze. Przekuśtykała obok Alezji, niemal tracąc równowagę i o mało co nie przewracając się na ziemię z donośnym hukiem. Nie pamiętając nawet o odpowiednim zapięciu swoich szpitalnych ciuchów, z rozpiętą nieznacznie koszulą, całkowicie starganym włosem, oczami całkowicie pustymi, pozbawionymi jakichkolwiek emocji kroczyła powoli w kierunku... tamtego mężczyzny. W kierunku kogoś, kogo ledwo rozpoznała przez inny kolor włosów. W kierunku kogoś... Kogo nawet nie umiała określić. Chwilę później, nie bacząc na to co mówili inni, czy były to okrzyki radości w wykonaniu Kuro, pouczenia Alezji, czy uśmiech Daxa, czy nawet cholerne opady śniegu, znalazła się przed swoim celem.  Przed... Makbetem*. Stanęła po prostu za nim i patrzyła niego przez chwilę, a następnie bardzo powoli przeniosła się na bok, tak by widzieć jego twarz. Co się stało z jego włosami? Dlaczego tak teraz wyglądał? Co teraz robił? Zajmował się jakąś dziewczyną, którą Kirino nawet nie znała? Czemu jej to nie dziwiło? Czemu jej to nie bolało? Czemu spoglądając na niego, jednocześnie tak bardzo chciała go zabić i jednocześnie rozpłakać się? Dlaczego nie potrafiła zrobić ani jednego, ani drugiego i po prostu w kompletnej ciszy przyglądała się Makowi*, kompletnie stygnąć w miejscu, zamarzając, jak figura woskowa, wzrok swój pilnie utrzymując na jego oczach, niezależnie nawet od tego, czy on spoglądał na nią? Żadne słowo nie przychodziło jej do głowy, bo i o słowach nie myślała. Miała w głowie tylko liczne obrazy, stare obrazy, dawne obrazy, smutne obrazy, wesołe obrazy, ale przede wszystkim - obrazy nie do zniesienia. W pewnym momencie musiała aż złapać się za gardło, wciąż nie wydając z siebie słowa. Krzyknęłaby, gdyby nie powstrzymała się aż tak widocznie? Sama tego nie wiedziała. W tym momencie nie istniało dla niej kompletnie nic. Nic. Chwila ciszy minęła i dziewczyna delikatnie zaczęła się cofać i odsuwać od chłopaka, nie przestając go jednak obserwować. Jej oczy wyrażały dziwną mieszankę... trudną do scharakteryzowania. Być może właśnie poprzez ogromną ilość emocji wydawały się być tak... puste?


*To Fem, oczywiście.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 22:38

Nie spała. Od dłuższego czasu nie spała i tylko wpatrywała się w jakąś nieistniejącą dal, próbując zrozumieć, co się stało. Byli w Erze... W tym miejscu, w którym duchy były zbytnio przerażone, by nawet szeptać. A powodem do tego byli oni... Zacisnęła mocno dłonie na pościeli, próbując opanować swoją bezsilną wściekłość. Jak oni mogli...
- Hymme, jak oni mogli... Jak oni mogli stać się czymś takim... Jak oni mogli ich wszystkich zabić... - zwróciła się do wróbelka siedzącego na jej ramieniu i wtulającego się w jej szyję. On też nic nie mówił, zupełnie wstrząśnięty. Po policzku młodej dziewczyny pojawiła się jedna, perłowa łza, która szybko spadła na białą pościel. Wiedziała, co wtedy czuła. Dokładnie wiedziała i nie oszalała z bólu. Tak było... Delikatnie sięgnęła do dusz zgromadzonych w pokoju, wszystkich tych, które widziała. Tych śpiących, i tych przytomnych... Takara, Pheam i Kirino spali... Zwróciła swoją uwagę do Alezji, chcąc nie chcąc podsłuchując jej rozbiegane myśli. Ach... 
- Masz piękną duszę - powiedziała na głos do kobiety, uśmiechając się do niej lekko. - Masz piękny jej kolor i piękne wartości. Nie zawiodłaś nikogo. Jesteś tą, która była gotowa poświęcić swoje życie dla przyjaciół. To czyni z ciebie piękną - mówiła miękkim, przyjaznym tonem, nie zdradzając się niczym, że podsłuchiwała. - Dlatego nie mów, że zawiodłaś. Jeżeli będziesz tak myśleć, to tylko stracisz swój kolor... Nie pozwól go stracić - wyszeptała, niemalże błagalnie, ale po dłuższym spojrzeniu, przestała się wpatrywać nachalnie i spuściła głowę. To były chyba najdłuższe słowa od dawna, które powiedziała swoim głosem w czyjąś stronę...
- Hymme, dobrze zrobiłam? - zapytała niepewnie i nieco nieśmiało, a ptaszek powoli pokiwał głową. Wydawało się, że dostrzegła jego uśmiech. Tymczasem w niewielkiej szpitalnej sali budziło się coraz więcej osób, które najwidoczniej się znały. Dusza koloru ziemi, dusza koloru zieleni, dusza w kolorze gołębiej szarości... I kotek, z przyjemnym kolorem złota. Ona już się więcej nie odezwała, wciąż rozmyślając o tym, co widziała, czuła, doświadczyła. Co doświadczyło większość z nich. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć.
- ...nie było... - wyszeptała po dłuższym czasie, kiedy chłopak o śniegowej aurze już znalazł się w środku, a ona czuła się przytłoczona tak liczną obecnością ludzi w jednym pomieszczeniu. - Ich tam po prostu nie było...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyPon Cze 17 2013, 23:48

Wziął i wyciągnął loda z koszyka. Odpakował i po prostu wsadził go sobie do ust. Usiadł na krześle z założoną prawą nogą na lewą. Oparł się na lewej ręce i słuchał jak to życia są ważne. Zachichotał lekko.
-Ajajajaj, raczej normalne, że jestem idiotą i raczej temu nie zaprzeczę. Nigdy intelektem nie grzeszyłem, ale ja i tak jestem nieśmiertelny! Ja umrzeć po prostu nie potrafię. Ale skoro mówisz, że straciłaś głowę to tak jak ja. Kasjan mi odrąbał w pierwszym stadium swojego exorcism. Było blisko, bo mógł mi swoim ciosem skręcić kark, ale na szczęście mi odrosła- Odgryzł kawałek loda i potrzymał go w ustach, aż się cały rozpuścił. Lekko odgarnął włosy z czoła, chyba musi iść je ściąć.
-Hm…- Mruknął pod nosem, po czym dokończył swojego lodzika, nim ten stopniał. Zastanawiał się przez chwilę, co mogło być powodem tak nagłego najazdu, po za tym, że zaatakowali radę. Gdyby się nad tym zastanowić to miało jakiś sens, w końcu, gdzie uderzyć we wroga, by go osłabić? Zaatakować budynek, gdzie przesiadują wszyscy rządzący tym krajem. Podrapał się po policzku.
-Naprawdę widzę, że macie dzisiaj po prostu dzień szczęścia i miłości do wszystkiego, co jest słodkie i puchate…- Skomentował to, co widział z lekkim sarkazmem wyczuwalnym w jego głosie. Lustrował całą salę swoim spojrzeniem, które raczej zbyt inteligentne i głębokie nie było. W końcu to Dax, człowiek zimy i wszystkiego, co chłodne(Zwłaszcza chłodnego piwa).
-Chyba wybrałem zły dzień na odwiedziny…- Pomyślał przez chwilę, po czym podparł się znowu. Czuł się, że wybrał naprawdę zły moment na rozsiewanie optymizmu. No niestety okazuje się, że humor nie jest rzeczą zaraźliwą, ale cóż na to poradzić? Dosłownie nic, bo sposobu na to nie ma…
Westchnął głośno obserwując wszystkich. Do jasnej cholery… Przecież oni są z Fairy Tail, jednej z najbardziej epickich gildii. W tej części Fiore… Chyba trzeba będzie im przemówić w iście wróżkowym stylu… Wstał z swojego miejsca.
-Oj wróżki wy moje kochane… Siedzę tutaj dopiero kilka minut, a mam wrażenie, że zaraz popełnicie tutaj zbiorowe samobójstwo. Czuje się tak jakbym trafił do jakiejś Sali dla samobójców… To nie jest w waszym stylu. Wiem, o tym, że możecie być przygnębieni tym, co się stało. ALE NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, JESTEŚCIE Z FAIRY TAIL… Prawdziwy mag nie siedziałby tutaj i nie zastanawiałby się nad czymś w stylu „Zjebałem wszystko, to moja wina, że zginęli”, wiecie, co ja sądzę o tym? Jeśli ktoś tak myśli to niech przypomni sobie, że nie był tam sam i wina byłaby nas wszystkich i też magów, którzy się tam nie stawili. Była tam inkwizycja, nie wiem ilu ich łącznie tam było, ale pewnie wszyscy. Doszły mnie słuchy, że 4 poszło się paść na trawce u szatana, więc na głowie mamy jeszcze pozostałą szóstkę. Dlatego nie możemy tutaj siedzieć i myśleć tylko o tym, co było… Naprawdę ogarnijcie się… Prawdziwy wróżek zaraz po skończeniu kuracji po prostu zabierze się do szukania tych gnoi… Dlatego mam nadzieję, że weźmiecie się w garść i wrócicie tam, by ich skopać. A raczej wrócimy, w końcu raczej nikt nie puści im tego płazem?- Cóż, może mało rozumiał to, co się tutaj działo, ale nie może pozwolić na to, by zaraz zaczęli się tutaj ciąć jak emo…
-Może coś źle odebrałem od was, ale naprawdę widzę, że coś jest nie tak..-
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyWto Cze 18 2013, 00:02

Fem odwrócił się, słysząc, że drzwi się otwierają.
-Dax!-ucieszył się palacz, widząc znajomą twarz. Mało tego. Dostrzegł, w kilka innych znanych mu osób.
-Takara, Alezja!- ucieszył się jeszcze znowu i uśmiechnął się szeroko.-A więc i jesteście cali i zdrowi. Cieszę się.-uśmiechnął się szeroko do wszystkich swoich znajomych... i nie znajomych. Spojrzał na kobietę, która dziwnie mu się przypatrywała, oraz na nie znajomą, która gadała coś o duszach i uniósł brwi.
-Ale widzę, że jest tu też kilka osób, których nie dano było mi jeszcze poznać. Jestem Pheam Darksworth, mag Fairy Tail. Miło mi was poznać.- po  tych słowach wstał i ukłonił się lekko. Ale zanim zajął się resztą, która jego zdaniem gadała pierdoły, pochylił się i dał czarnowłosej dziewczynie pstryczka w czoło.
-Jasne że to ważne. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś płakał bez powodu.-stwierdził, po czym przeniósł swój wzrok na zielono włosa kobietę, która zaczęła go trochę intrygować. Nie dość, że wydawała się być przemęczona i ledwo szła... Fem zrobił kilka kroków w jej stronę.
-Etto, pani nie powinna się przemęczać, może lepiej niech pani wróci do łóżka?-zapytał, podchodząc bliżej i oferując jej swoją pomoc. Nie chciał, aby ta coś sobie zrobiła. Popatrzył jej w oczy i uśmiechnął się lekko.-Pomoc Ci?
Następnie popatrzył na Daxa, uśmiechnął się i wywrócił oczami.
-Dax ma rację, jakby na to nie patrzeć, nie mamy co się smucić. Co prawda, nie udało nam się pokonać wszystkich, ale... mamy potencjał. Przecież pokonaliśmy kilku, nie? Toth, skurwesyn gryzie ziemię...-urwał, bo zdał sobie sprawę, że dziwnie się uśmiecha.-To teraz czas, aby ósemka skończyła tak samo!
Na tym skończył i powrócił do łóżka Nori, chyba, że Kiri go zatrzymała. Znowu przy niej usiadł, żeby ta nie czuła się samotnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyWto Cze 18 2013, 00:37

Gdy zielonowłosa minęła Alv i zaczęła zbliżać się dziwnym krokiem do Pheama, w Inu coś tyknęło. Coś się nie zgadzało w tej sytuacji. Uważnie, niczym zwierze szykujące się do skoku (kompletnie inny szczegół, że czworonóg biegnący/skaczący z łapą na temblaku by wyglądał niecodziennie), wstała gotowa na... coś... Nie do końca wiedziała, co się kroi w tamtym kącie pokoju ale nie podobało jej się. Z drugiej strony nie było póki co żadnych jawnych oznak agresji, co trochę ją zbijało z tropu. Obok niej nagle pojawił się Ignacy, starający się wyglądać tak samo czujnie. Przemierzył połowę drogi między Alv a Phearino, gotów obsypać popiołem każdego, kto wykona agresywny ruch. Ale poza tym kompletnie się nie wtrąca...
Z kolei Inu zwróciła uwagę na słowa pewnej dziewczyny i spojrzała na nią zmęczonym i jakby nieobecnym wzrokiem. Gdzieś z karnawału przy Cmentarnej 13, jaki właśnie urządzała jej psychika, wydobył się niekontrolowany przez nią szept:
- Inaczej byś mówiła, gdybyś widziała moją Duszę... - po czym wbiła wzrok w podłogę. Po chwili DJ zapuścił remix starego acz rzadko granego hitu o nazwie "przebłysk inteligencji". Poderwała głowę i znów spojrzała na dziewczynkę pytająco, marszcząc ku dołowi brwi...
- Moment... Skąd ty...?
Gdy Dax mówił, wciąż badawczo przyglądała się Lusye. Ogólnie chłopak miał rację. Ogólnie, bo dotyczyło to magów innych niż Alezja. Przynajmniej w jej przeświadczeniu. Ona była do niczego i obecnie chyba nie było wśród chodzących po Fiore osoby, która jednym zdaniem by ją przekonała, że jest inaczej. Usłyszała też Pheama. To samo ale przy okazji mogła się upewnić, że chłopak nie czuje się źle... Jednak dalej coś jej nie pasowało... w Kirino! Nie wiedziała co zrobić więc zrobiła to co zwykle - z siebie idiotę:
- Kirino? - zawołała dziewczynę po czym... zbiła się z tropu. Improwizacje nie są jej najmocniejszą stroną. Rozpaczliwe zaczęła szukać czegoś do zagadnięcia... - Byłaś w Erze?...
Tak, bo w tym pokoju jest ktoś, kto w niej nie był. Brawo, Alv...

Jeśli Kirino zrobi coś agresywnego, dostanie po nosie popiołem od Ignacego i zacznie kichać...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyWto Cze 18 2013, 01:04

Ludzie mówili różne rzeczy. Gdzieś na skraju świadomości Kirino znajdowały się ich słowa, wypowiedziane, zawisłe gdzieś w powietrzu między nią, a jej rozumem. Nie miała siły by starać się je zrozumieć, nie miała siły by starać się dojść do jakichkolwiek sensownych wniosków. Jakiś czas temu przeżyła jedną z najtrudniejszych walk w swoim życiu, tylko po to, by chwilę potem umrzeć, ale jednak żyć. W głębi serca mocno przyduszone emocje związane z tamtymi wydarzeniami kotłowały się, przelewały i cały czas były w ruchu, cokolwiek jednak się działo z nimi pozostawało poza sferą inteligentnego postrzegania rzeczy doczesnych przez zielonowłosą. Ta nie była bowiem w stanie w tym momencie podzielić swojej uwagi, nie była w stanie słyszeć czegokolwiek. W innych słowach ktoś mógłby określić to jako wyostrzenie kadru na konkretną postać, umiejscowienie jej w centrum uwagi, położenie nacisku tylko na pewną klatkę, pewien moment. Wydawało jej się, że Dax mówił coś zabawnego. Wydawało jej się, że Alezja wymieniła jej imię. Czyżby tak faktycznie było? Trochę głupio byłoby nie odpowiedzieć, prawda? Trochę niegrzecznie byłoby ją zignorować, prawda? Och tak, zdecydowanie tak, zaraz, za chwilkę, za moment, za minutę, godzinę, jutro, pojutrze, za rok, nigdy. Tak. Ktoś coś mówił? A, faktycznie. To Makbet cały czas coś mówił, uśmiechał się, był troskliwy i taki zabawny. Świetny człowiek, jej ulubiony, najlepszy, fantastyczny, cudowny, najgorszy, śmieć, niech umrze, padlina. Coś się nie zgadzało? Wszystko się zgadzało. Nie mogło się nie zgadzać, nie teraz, kiedy jej umysł jednocześnie opadł gdzieś w rejony niepoznanego jądra ciemności, w tym samym momencie wzrastając ponad niebiańskie duchowe rejony bóstw. Bóstw? Kogo? 

On się cieszył? On... ot tak, po prostu, na twarzy wymalował sobie uśmiech? Zapomniał? Wszystko zapomniał? Nie poznał jej? A może nigdy jej nie znał? Może od początku do końca wszystko było nieprawdą? Cóż... De facto wszystko było nieprawdą. Każdy uśmiech, każde słowo zawierało w sobie krwistą cząstkę fałszu. Tak było dwa lata temu, podczas tamtej cudownej/zgniłej, ciepłej/ohydnej, gwieździstej/samotnej nocy. Tak samo było teraz. 

- Pomóc mi? - dziewczyna opuściła wzrok na jego usta, zastanawiając się dlaczego nie ropieją przy każdym jego słowie. Pamiętała te usta. Kochała je. Wstydziła się ich. Napełniały je obrzydzeniem. Były okropne. Były tak przykro nostalgicznie jak tylko one potrafiły być. Nienawidziła tych ust, tej twarzy. Nie chciała jej pamiętać, nie chciała jej widzieć, nie chciała z nią rozmawiać, ani z jej posiadaczem, kimkolwiek ta osoba by nie była. To zabawne. Gdyby Kiri tylko panowała nad swoimi odruchami pewnie zaśmiałaby się, nawet jeśli miałaby śmiech wymusić, gdzieś jednak pośród tego rozgardiaszu straciła możliwość panowania nad swoimi odruchami. Chciała go przytulić/zabić. Chciała się rozpłakać/roześmiać. Chciała... Nie chciała. 

- Pomóc mi? - powtórzyła podnosząc wzrok na jego oczy, tylko po to by zobaczyć, że ten zdążył już odwrócić wzrok i spojrzeć na kogoś... Daxa... kogoś... Kto to był? A, tak, Dax. Albo to Makbet? Może to Makbet? Może to wszystko on? Nie mógł nawet spojrzeć jej w oczy przez chwilę, podając rękę? Nie mógł się na tyle uniżyć? Nie chciał? Nie było nawet tego warta? On nie był? Czym była wartość? 

- Pomóc mi? - powtórzyła trzeci raz dziewczyna, tym razem nie myśląc już o niczym. Jej dłoń wystrzeliła w powietrze i z impetem wylądowała na policzku Makbeta. Chciała poczuć ponownie jego skórę, przypomnieć sobie jaką miała fakturę, jak odczuwała ją kiedyś jej dłoń. Nie miała w głowie żadnej myśli poza prostą myślą o tym, by tym uderzeniem przekazać mu wszystko co w jej głowie siedziało. I jednocześnie boleśnie świadoma była tego, że nic do niego nie trafi. Nic nie dojdzie. Nic nie zostanie przekazane. Bo przecież Kirino już dawno nie istniała, prawda? 

Popiół, który Ignacy wygenerował zaczął działać niemal natychmiast po uderzeniu. Dziewczyna cofnęła się o dwa kroki i po mocniejszym kichnięciu upadła z impetem, na szafkę umiejscowioną za nią, a tylko łutowi szczęścia zawdzięczała, że znajdujący się na niej flakon z kwiatami nie upadł jej na głowę, a jedynie przewrócił się wylewając nią wodę. Boleśnie poobijana, leżała teraz rozwalona na szafce, w przemoczonej, rozdartej przy upadku piżamie, nie pozwalając sobie nawet na piśnięcie bólu. Nie chciała tu być, chciała stąd zniknąć, jak najszybciej. Nie chciała widzieć tego człowieka, przez którego wszyscy inni wydawali się znikać. Nie chciała. Dramatyczna sytuacja? Tak wyglądała dramatyczna sytuacja w jej wykonaniu. Żałośnie, kichająco i na mokro. Nie było w tym romantycznej dumy czy patosu. Było tylko poczucie zawiedzenia, niespełnienia i żałosności. I kompromitacji.

*Makbet to wciąż Fem
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyWto Cze 18 2013, 02:07

Lusye uśmiechnęła się tajemniczo do Alezji i przez dłuższą chwilę zastanawiała się, co jej odpowiedzieć, jednak ostatecznie tylko potrząsnęła głową. Kiedyś miała nadzieję, że jej powie. Teraz jedynie myślała, jak powiedzieć tym ludziom, którzy chyba znacznie lepiej od niej wiedzieli, co się tam działo, że zostali wykiwani. Lub też, że nigdy nie umarli. Sama nie wiedziała, jak to określić. Ale ich tam nie było. Tych potworów tam nie było. Wszystko to, co widziała w kraterze nie było prawdziwe. Lub też było, po części. Gdzie to było... Pierś? Brzuch? Powoli dotknęła miejsca, w które ugodziła ją srebrna kula. Chyba nic tam nie było... Spojrzała, strapiona na własne kolana. Co tu się działo... Cała mowa Daxa przeleciała jej miedzy uszami, a ona coraz bardziej się zamykała i odgradzała. Ci ludzie byli zbyt... Pokręciła głową i spojrzała na Pheama, który się przedstawił już przed chwilką, a teraz... Teraz był bity przez zielonowłosą. Nie zareagowała, choć mogła. A tak... Zerwała się bez chwili namysłu i doskoczyła do Kirino, delikatnie podnosząc ją z ziemi.
- Hej, już dobrze... - spróbowała ja jakoś pocieszyć, odgarniając włosy z czoła i twarzy, próbując jej dojść do siebie. - Już będzie dobrze...
Przełknęła głośno ślinę. Musiała im powiedzieć. Im wszystkim. Tak, żeby wiedzieli. Ale ich było tak dużo... Bała się.
- S-s-słuchajcie... - powiedziała cicho i nieco jąkliwie, ale nie potrafiła inaczej. Spróbowała nieco głośniej. Miała nadzieję, że jej głos dotrze do nich. - T-t-to zdarzenie... T-to w t-tym kraterze... K-kim są ci... te... oni? - Już sama nie wiedziała, jak nazywać Inkwizycję. Byli zbyt dziwni, zbyt straszni, zbyt nieludzcy, by mogła znaleźć dla nich pasujące określenie. - Oni... Nie było ich tam... n-nie było ich w tym leju... Byli gdzieś, a-a-ale n-na pewno nie przed nami. T-t-to, co widzieliśmy, t-to tylko projekcja śmierci. N-nigdy nie umarliśmy. Widzieliśmy tylko to, jakbyśmy umarli... C-c-ciężko to wytłumaczyć... - speszyła się i zamilkła, wbijając wzrok w ziemię, nie chcąc czuć tylu spojrzeń skierowanych w jej stronę. Chciała stąd wyjść, jak najszybciej. Zaszyć się w jakimś cichutkim i ustronnym miejscu, z dala od innych ludzi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 EmptyWto Cze 18 2013, 03:29

Oszołomiony Fem patrzył na leżącą na szafce dziewczynę i nie wiedział co robić. Właśnie został z policzkowany. Popatrzył po zgromadzonych w pomieszczeniu ludziach, szukając kogoś, kto mógłbym mu powiedzieć, co tu się właśnie stało. Spojrzał na Kiri. Nie znał jej. Pierwszy raz widział ją na oczy. Nawet nie wiedział, czy ona jest z Fairy Tail, czy nie. Policzek nie bolał aż tak, jednak... Zrobił kilka kroków do tyłu, aby odsunąć się od zielonowłosej dziewczyny. Co w nią wstąpiło?! Co to w ogóle miało być. Za co dostał w twarz?
-Czy ktoś, do jasne cholery, może wyjaśnić mi, za co właśnie dostałem w twarz?-powiedział w końcu, dalej zbyt oszołomiony, aby trzeźwo myśleć. Może rzeczywiście jej coś zrobił. Może to żona kogoś, kogo nie udało mu się ochronić. Albo dziewczyna kogoś, z kim walczył. Zamknął oczy, ale nikogo takiego sobie nie przypomniał. No i nie znalazł w umyśle żadnej sytuacji, za która mógł tak zostać potraktowany... Z wyjątkiem jednej. Ale ona nie była blondynką... Zresztą, tamto był konieczne. Czuł, że policzek zaczyna mu się robić czerwony, ale dalej nie bardzo wiedział o co chodzi, więc... zrobił jeszcze kilka kroków do tyłu i oparł się o łóżko Nori. Chciał w tej chwili znaleźć się jak najdalej od tej pomylonej dziewczyny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Sponsored content





Sala 666 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala 666
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 10Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Sala numer 2
» Sala nr 112
» Sala nr. 9
» Sala nr. 4
» Sala tronowa

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Szpital
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.