HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Sala 666 - Page 8




 

Share
 

 Sala 666

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Nori


Nori


Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyNie Kwi 21 2013, 16:10

First topic message reminder :

Prawdę mówią sala szpitalna nie wyróżniająca się niczym od innych. Cztery łóżka, cztery ściany pomalowane na biało. Sala z numerem 666 jest przeznaczona do przetrzymywania osób, które muszą zostać na obserwacji w szpitalu.

Nori czuła się całkiem dobrze po misji. Nie miała nawet mdłości po zjedzonej owsiance, którą nieumyślnie zjadła. Całe szczęście nie była chyba zatruta tym dziwnym wirusem, a jeżeli tak, to nie był on na tyle groźny dla niej, żeby miała jakiekolwiek objawy. Dziewczyna jednak wolała przyjść do szpitala by się upewnić, że wszystko jest dobrze i będzie żyć. Wytłumaczyła lekarzom, że wykonywała misję, na której poszukiwała przyczyny plagi choroby. Powiedziała również o styczności z podejrzaną owsianką, za co zebrało się jej bury, ale po kilku minutach negocjacji została przyjęta do szpitala na parę dni obserwacji, czy wszystko jest z nią dobrze. Dostała nawet wdzianko, które, niestety, odsłaniało jej znak gildii. Niektórym się nie spodobało, że mag z Grimorie Heart się znajduje w ich otoczeniu, ale jej lekarz prowadzący stwierdził, że nie zagraża otoczeniu i nie mają się o co martwić.
Dziewczyna cały czas zastanawiała się nad dziećmi ze stodoły. Była na siebie zła, że nie odkryła przyczyny plagi, a obiecała im, że się jej pozbędzie. Nori skuliła się, co zaniepokoiło nieco pielęgniarkę, która zmieniała jej kroplówkę z jakimiś witaminami czy innym cholerstwem. Mała miała wyrzuty sumienia o to wszystko. Czuła się beznadziejna, ponieważ zawiodła siebie i te martwe dzieci, które pewnie teraz patrzą na nią smutne z góry. Nori dawno nie miała tak beznadziejnego humoru. Była smutna do tego stopnia, że łzy zaczęły jej lecieć ciurkiem po policzkach, a ona sama starała się jednak nikogo nie uświadamiać o tym, że ma chwilę słabości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t983-nori#14522 https://ftpm.forumpolish.com/t604-nori https://ftpm.forumpolish.com/t632-norisiowe-info

AutorWiadomość
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyNie Cze 15 2014, 20:05

Ej. Ktoś właśnie zaczął na nią krzyczeć. Znaczy może nie krzyczeć, co być... no, ogólnie Tasina mina zrzedła, wysłuchując słów Alezji. Ale słuchała jej, nie przerywając. Chociaż ją strasznie kusiło by wejść jej w słowa, to tego nie zrobiła. - W takim razie ja jestem nieodpowiedzialna w czynach, a ty w słowach. Martwisz się o mnie? Fajnie. Masz moje słowo, że nie zacznę latać po podwórku z jelitami na wierzchu. Wiesz, czemu wiedziałam, że przeżyjemy? Bo wam, kuźwa ufałam. I ufam dalej. I wiedziałam, że jak coś mi się stanie, to pomożecie. A ja wam. Ale wiesz, co jest w tym najgorsze? To, że ty się martwisz i chcesz zrobić wszystko, by innych ocalić, choćby za cenę życia, a ani trochę nie myślisz o tym, jak poczulibyśmy się z Daxem, jakbyś faktycznie zginęła. Twoje truchło jest ostatnią rzeczą na liście, jakie chcę widzieć. Tak też, jak chcesz się kimś przejmować to z dala ode mnie, a jeszcze jedna taka akcja, a miejsce twojego pochówku będzie najmniej istotnym problemem. Zaczniesz szanować własne życie, to pogadamy. - stwierdziła chłodno, mając już powoli dość tematu egzaminu. Poważnie, to nie na jej nerwy. A szpital nie byłby zachwycony kolejnymi usterkami. Ciekawe, czy znaleźli już ten sufit... - I dalej wolę pizze. Głównie dlatego, że nie umiesz grozić. Kardia? Serio? Ty serio myślisz, że ci duchowni "po drugiej stronie" wytrzymali by ze mną wieczność? Że Kardia by wytrzymała całe wieki w mojej obecności? Z oryginalnej mnie już raz wyrzucili bo coś popsułam. Nie wiem czy naprawili wieże po ubiciu szóstki. Ba, co tam budynek. Sędzia wyrzucił mnie z domu po 5 minutach bo miał mnie dość. Bera po kilku minutach zbyt żywej wymiany zdań dała sobie spokój i poszła. Jeszcze nie wyszłam ze szpitala, a ty już mnie ofukałaś tylko dlatego, że byłam tylko w niewiele gorszym stanie niż w Koh, gdzie spokojnie prałam Inkwizycję. Coś czuję, że ci 'na górze" bardzo są za tym, bym jeszcze od was nie odchodziła. I dobrze, bo z ogromną chęcią jeszcze sterroryzuję żywych. Nie musisz mnie do tego zachęcać, nie ma potrzeby. Powiedzmy, że to jedno z moich hobby. - stanowczo mało było miejsc, gdzie jest mile widziana i jeszcze mniej, gdzie na jej widok nie wyciągają broni. Chwyciła pączka po czym dziabnęła kawałek ciasta zupełnie zapominając, że jeszcze nie dawno cierpiał na zbyt dużą obecność żelaza w organizmie. TRUDNO.... Lepsze to niż przypadkowe rzucenie czymś w przypadkową osobę. Znaczy, teraz nie miała zamiaru niczym rzucać, ale nie miała pojęcia, ile stan względnego spokoju potrwa. Tymczasem znowu ktoś miał pretensje. - Cóż, osobiście myślę, że kazanie komuś, kogo jeszcze przed chwilą składali do kupy i właściwie dalej jest nijak zdatnym do życia, składać raporty, jest...  no. W każdym bądź razie mało w porządku. Da mistrz kartkę, długopis, z pół godziny to może bym jakiś strzeliła, chociaż z niekompletną ilością krwi średnio się myśli. Ale spoko, niech się mistrz nie krępuje, może mi podrzucić tutaj tyle raportów, ile chce, raczej prędko stąd nie wyjdę.  - ok, Tasie są spokojne. I to bardzo. Oczywiście są bardzo spokojne, póki ktoś nie wkroczy w temat, który potrafi doprowadzić ją do furii szybciej, niż "zły pies" sąsiada dolatuje do furtki. Trzy sekundy to aż nadto, by rozpętać armageddon. Cały szczegół polegał na tym, że była dowiązana do aparatury, a resztki zdrowego rozsądku próbowały wszystkich metod, by i ta przeszkoda nie zniknęła poprzez proste, acz nieco brutalne potraktowanie przez nią sprzętu. A pytań ciąg dalszy.  Serio? No poważnie...? - Miecz. - krótko, zwięźle, tak bardzo na temat. Wow, Tasia tak bardzo skora do współpracy. Dobra, przynajmniej może udawaj, że jest ok. Pójdą sobie, będziesz mieć święty spokój, pójdziesz gdziekolwiek i odreagujesz. Byle może nie tutaj i nie teraz, bo nie wyjdziesz wcale. A tak wyjdziesz na pewno. Alezja pójdzie na egzamin, Dax przestanie chodzić jakby połknął kija. To miało sens. To miało bardzo sens. Dlatego też po raz kolejny ugryzła sobie pączka i zaczęła próbować sobie przypomnieć, co tam się działo. Bo, szczerze powiedziawszy, z jednym okiem nie odnotowała za dużo. Nawet nie wyczaiła dobrze, co jest grane i sru na ziemię. - W sumie najpierw to mnie z tuzin węży ugryzł. Tych latających. Jak je z Alezją ubiłyśmy, to ruszyłam na tego jednego gościa z mieczem, to mi zablokował rękawicę ładując mi klingę pomiędzy ostrza i lekko rękę naciął. No to spróbowałam uwolnić sobie rękę cofając tą w tył, a później chyba zamachnął się z góry mieczem i nim go uniknęłam to o mało mnie nie przeciął na pół. Na bank przeszło przez oko, później kompletnie nic na nie już nie widziałam. Nawet nie pamiętam, gdzie się wtedy klinga zatrzymała ale jakoś się cofnęłam do tyłu. - wzrok wlepiła w pościel, próbując sobie przypomnieć, co tam właściwie się stało, nim rozłożyła się na trawce w częściach. - A później użyłam tego zaklęcia od mistrza i wyskoczyłam na niego szybko co by skończyć walkę. Tyle że... cholera, gdzie on wtedy miał ten miecz... Z resztą nie ważne, skoczył obok mnie, ostrze mi przeszło przez bok i tyle. Jeszcze zdążyłam mu strzelić pociskiem w głowę i wystrzelić w niego ścianę, więc sam też później nie wstał. I to chyba tyle. Alv mi jakiś pierścień na palec wsadziła i nas zaraz teleportowało. Tyle... Nic ciekawego. - dzielna Tasia, nie zginęła, walczyła do końca... i tak zgarnęła opieprz. Ta logika... - W sumie... właściwie mogłam inaczej te węże ubić, niż dać się podziurkować. A co do typa... Rety, ciężko powiedzieć, tak czy siak mogłam na niego nie skakać i w ogóle się nim nie bawić, tylko od razu to to powystrzelać i mieć spokój. - proste i logiczne. Co się będzie z płotkami użerać. Tak, następnym razem jedzie ich równo. - ... ale przynajmniej ten co się na mnie z włócznią pchał nawet mnie nie zarysował... - no czego będzie mówić o samych porażkach? Demotywowanie siebie zostawi no... takiej Alv, czy coś. Przeniosła z powrotem wzrok na Alv. Cóż, co się stało z PA... Nie żeby ich zabili czy coś... Tylko pytanie, czy Alv będzie ściemniać, czy zaraz Tasia będzie się musiała gęsto tłumaczyć, dlaczego ubiła jednego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyPon Cze 16 2014, 05:22

I ona dała wygadać się Takarze, czując jednocześnie, jak ciśnienie w jej żyłach powoli acz nieubłaganie zbliża się do stanu krytycznego. Nie krzyczała jednak - póki co - gdyż poprzedni ton wystarczał, aczkolwiek w głosie dało się niemal słyszeć ostrzegawcze powarkiwanie...
- A więc obiecałaś mi, że nikt z nas nie zginie bo wiedziałaś, że jeśli byś miała zginąć to będzie cię ratować między innymi osoba, której obiecałaś, że nikt nie zginie. Jeśli na tej samej zasadzie obiecujesz, że nie będziesz skakać na skakance z własnych jelit, czyli liczyć, że wcześniej Dax lub ja cię przed tym powstrzymamy, powiążemy i walniemy przez łeb obuchem, to ja chyba podziękuję takim obietnicom. Wiesz czemu? Bo składanie obietnic za siebie polegających na osobach postronnych jest nieodpowiedzialne. Gdyby nie Dax, twoja obietnica spod Poison Apple byłaby bez pokrycia, ponieważ stając do walki z tym magiem z dziwnym mieczem wiedziałam, że polegnę. Wprawnym okiem zawodowego mordercy ocenił mnie na osobę bez wartości bojowej na polu walki. I miał rację - jestem nic nie warta. Ale odpowiadam za Was przed obecnymi oraz mało aktywnymi członkami gildii oraz przed Mistrzynią. I jeśli przydam się jako mięso armatnie, to z pieśnią na ustach mogę nim być. Moje zaufanie? Oczywiście. Wiesz, czemu nie miałam problemów z przygotowaniem na śmierć? Bo ufałam, że ty lub Dax, dzięki temu, że ja chwilę zajęłam zawodowego mordercę, efektem motyla zlikwidujecie tamtą gildię, wrócicie do Magnolii i staniecie się chlubą Fairy Tail, szczególnie jedno jako mag S, których gildia i kraj potrzebuje. I dodam, że nie zamierzałam ginąć na waszych oczach, bo uważam, że danie się zaszlachtować jak gdyby nigdy nic, na oczach towarzysza to głębokie kurtyzaństwo i kompletny brak wyobraźni. Szacunek do swojego życia? Żyję po to, by bronić innych. Ale nawet to mi nie wychodzi. Zginął Angell, zginęło 200 tysięcy mieszkańców Ery, Pięć Niedźwiedzi stracił rękę, Kasjan zniszczył część budynku gildii. A to tylko część moich zaniedbań. Jak moje życie zacznie być coś warte, to ja zacznę je szanować. Przestać się martwić o ciebie? Dobra. Ale najpierw zacznij zgarniać obrażenia jak przystało na myślącego w walce wojownika, a nie szczeniaka w burzy hormonów, bo co to nie on...
Natomiast w dalszej części Inu usłyszała... coś. Kły błysnęły groźnie, a głos Archeolog było słychać w Rejestracji, 6 pięter niżej...
- "BA, CO TAM BUDYNEK"?! KARDIA I JEJ WIEŻA TO PERŁY FIORAŃSKIEJ ARCHITEKTURY, ALE CO WAŻNIEJSZE - W CHOLERĘ WIELOLETNI ŚWIADKOWIE HISTORII TEGO MIASTA I KRAJU. JUŻ NIE POROZMAWIASZ Z ARCHITEKTEM, WIĘC SZANUJ PRZYNAJMNIEJ DZIEŁO JEGO I BUDOWNICZYCH, SKORO OBIEKT STAWIA CZOŁO PRÓBOM CZASU I TO W CHOLERNIE NIERÓWNEJ WALCE...
I w tym momencie poczuła ponowne pyknięcie na lewej łydce w okolicach dolnych szwów. Nie dość, że widocznie znieczulenie zaczynało puszczać, bo pojawił się dość upierdliwy ból, to jeszcze bandaż ponownie zaczął zabarwiać się na czerwono. Osunęła się na pobliskie krzesło, nogom pozwalając zsunąć się przed nią na sztywno. Nienawidziła tego miecza D.: tak jak prawa łydka już zaczynała się goić, tak lewa ani myślała i Alv musiała czekać na zagojenie "domowym" sposobem. Kule oparła o krzesło...
W takiej pozie zastało ją pytanie radnego, wyzwalające na twarzy Alv cudowną trupią bladość, od śnieżnej bieli po gnijącą zieleń, grając na tym "odcinku" w kolorkowego tenisa. To dobrze, że mimo wszystko siedziała. Inaczej mogłaby obserwować właśnie szpital z pozycji peryskopowej. Powiedzieć prawdę czy kłamać? Nienawidzi i nawet niespecjalnie umie kłamać. Czasem jej się udaje, ale sprawa była na tyle poważna, że postanowiła nie testować swoich nerwów. Wzięła kilka głębszych oddechów, po czym zebrała się w sobie. Na szczęście miała zdać ten raport raczej z tego co widziała sama a nie co słyszała od innych...
- Lwia część z naszych przeciwników, jak udało mi się zaobserwować, była nieprzytomna i lub niezdolna do dalszej walki, z obrażeniami różnej wagi. Przynajmniej jeden zmarł, mnie na rękach. Wysoce możliwe, że powodem jego śmierci było nieumiejętne udzielenie mu pierwszej pomocy. Wpadłam w panikę i próbowałam leczyć czym się dało, jednak nie posiadam zdolności lekarskich. Drugiego członka PA w krytycznym stanie musiałam zostawić na polu walki, gdyż próby pierwszej pomocy zdawały się i tak nie przynosić rezultatów, a Takara miała kłopoty z "Quetzalcoatlami" i musiałam wybierać między człowiekiem, który chciał mnie zabić, a współWróżką. Jego losy są mi nieznane. Maga rozpraszającego magię Dax pozbawił przytomności i tuż po tym trzeba było się zająć umierającą Takarą. Przez ferwor walki nie jestem w stanie powiedzieć, z iloma dokładnie walczyliśmy. Poz tym jednym zgonem pozostałe przypadki przeciwników "zarejestrowałam" jako nieprzytomnych. Niestety na polu walki musiałam zostawić bez opieki velociraptora. Co prawda nie sprawiał mi problemów podczas prób opatrywania wroga mimo, że stał obok, ale nie wiem, jak się zachował, gdy zniknęliśmy. To chyba wszystko, Lordzie E...
I nie kłamała. Opowiedziała co widziała i czego doświadczyła na polu walki, a nie co słyszała od Takano. Śmierci D. nie widziała, bo już wtedy próbowała dostać się do Takary. A przecież miała składać raport z tego co doświadczyła na miejscu, a nie co słyszała o innych. Wyczekiwała reakcji Lorda E. niczym Żyd z obozu na reakcję członka komanda po opowiedzeniu dowcipu o paleniu Żydów: spodoba się, czy puści w atmosferę kominem?...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySro Cze 18 2014, 14:39

MG

Dziewczyny wymieniały się poglądami coraz bardziej podnosząc głosy. Ale do czasu i tylko do czasu, albowiem po chwili w stół uderzyła dłoń, uciszając dziewczyny. E jednak nie krzyknął, powiedział za to tonem nie znoszącym sprzeciwu, cichym, dokładnie cedząc słowa i było to gorsze od krzyku.-Czy wy się przypadkiem nie zapominacie?-Patrzył na nie wzrokiem kota, na widok dwóch grubych myszy. E złapał się za głowę, klnąc zapewne pod nosem.-Dobrze, na dziś starczy. Porozmawiamy na ten temat jak już dojdziesz do siebie...-Mruknął w stronę Takary z niebezpiecznym błyskiem w oku.-Miałem dla was zadanie, dla waszej trójki ale w tym wypadku zostanie ono przełożone... mogę porozmawiać z Takano by był to twój Egzamin...-Powiedział do Alv, pokazując że o tym wie, no i wykazując się dobrą wolą bo tym sposobem, Alv miała już drużynę.-Co do samego zadania - później. Aktualnie mam jeszcze jedno dla ciebie Takaro, które zaczniesz od dziś.-MIMO RAN!? Alv będzie zła~!-Zajmiesz się pewnym chłopakiem. Masz zostać jego Niańską... albo on twoją...-Mruknął, patrząc na stan Takary.-To... wyjątkowy... mężczyzna. Masz go dokładnie obserwować. Jeśli staczałby się ku złu, natychmiast mnie o tym poinformuj. Poza tym zostaniesz jego nową towarzyszką. Masz go obserwować i w razie problemów pomóc. Ma chodzić tam gdzie ty, będzie twoim cieniem. Nie masz go spuszczać z oczu...-I kto tu kogo pilnował?-W każdym razie chłopak niedługo przyjdzie. Czekaj tu na niego.-To powiedziawszy wstał i wyszedł. A Dax w spokoju mógł się udać do swojego "Znajomego"
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySro Cze 18 2014, 15:05

Tasie mają dobra pamięć do tego, co nie trzeba. Złą do spraw istotnych. To, że E siedział obok był jednym z tych istotnych faktów, które gdzieś jej umknęły, dopiero wracając, aż zwrócił im uwagę. Oj, tak, chyba go trochę wkurzyły. Cały pic polegał na tym, że obecnie fochy E średnio ją obchodziły przy próbie przemówienia do rozumu Alezji. Bo może od tego zależało jej życie! A nie, przepraszam - na pewno. Przeniosła na niego spojrzenie, którym miała gromić Alezję. Jakie dojdzie do siebie? Już dochodzi do siebie! Bo nie ma to jak ostra wymiana zdań na powrót do zdrowia, rawr... -JAKI JEJ EGZAMIN!? - tu nie było furii. Nie. To było zupełne przerażenie, zmieszane z niezrozumieniem i pełne wszelakiej dezaprobaty. - Z nią na misje... Nie. No mowy nie ma. - stwierdziła, patrząc na nią złowrogo. On chce by się tam obie pozabijały...? I jakie później? Jakie ze na teraz? No moment. Zaczęła się gubić. Ale ona chce wiedzieć, gdzie on chce je do cholery ciężkiej wysłać. - Niańczyć...? - zapytała, nie bardzo wiedząc, czy dobrze usłyszała. Ona i bycie niańką? Czy jemu rozumu odjęło? No i z dziwnych powodów miała wrażenie, że ktokolwiek to miał być, będzie miała przerąbane. I to bardzo. - Nigdzie się stąd nie ruszę... - rzuciła zupełnie załamana. Nie dość, że z tą psiną na misję, to jeszcze ma kogoś pilnować. Niee no. Wyszedł. Tak. Po raz kolejny zerknęła na Alv. - A co do ciebie... - gdyby z Tasi znowu spuścić krew, plama wylądowałaby gdzieś w kostnicy, wypalając podłogę po drodze. Właściwie można by z niej zrobić nowe źródło energii. Niewiele jej brakowało do wrzenia. Spojrzała na Alezję, jakby chciała ją co najmniej brutalnie i bardzo boleśnie zabić samym wzrokiem. - TY KOMPLETYNY KRETYNIE! MYŚLAŁAM, ŻE PSY SĄ BARDZIEJ INTELIGENTNE, ALE TY TO EWENEMENT NA SKALĘ ŚWIATOWĄ! SKORO WIEDZIAŁAŚ, ŻE NIE DASZ RADY, TO PO KIEGO ODWALAŁAŚ JAKIEŚ KAMIKADZE I SIĘ NA NIEGO RZUCAŁAŚ!? ŻYCIE CI NIE MIŁE!? NIE DASZ SIĘ ZACIUKAĆ NA OCZACH TOWARZYSZY? O CZYM TY PIERDOLISZ? DALEJ BYŚ BYŁA MARTWĄ ALEZJĄ! TAK MARTWĄ, ŻE NIE DO ODRATOWANIA! I ANI MY BYŚMY JUŻ Z TAKĄ ALEZJĄ NIE POGADALI, NIE POŚMIALI SIĘ, ANI TAKA ALEZJA Z NAMI! SKORO SERIO TAK BARDZO WISI CI WŁASNE ŻYCIE, TO MOŻE WEŹ SKOŃCZ Z BYCIEM MAGIEM I WSTĄP DO JAKIEGOŚ ZAKONU! OD RAZU NABIERZE WARTOŚCI! CO, MOŻE JESZCZE POWIEDZ, ŻE SPECJALNIE, Z PEŁNĄ PREMEDYTACJĄ SIĘ NA NIEGO RZUCIŁAŚ, ŻEBYM NIE DOSTRZYMAŁA SŁOWA? TAK, UWIELBIAM WSPÓŁRACĘ, ZWŁASZCZA Z TOBĄ...! - ryknęła na nią, nie zważając na ewentualne mentalne ofiary. Dawała wrażenie, jakby dosłownie cienka linia samoopanowania, którą można zerwać z dziecinną łatwością zwiększając minimalnie siłę naprężenia, powstrzymywała ją od wyprucia do przodu w jej stronę, traktując wszelakie kabelki przy niej jako mało istotne elementy krajobrazu. A wiadomo, jaki Tasie mają do krajobrazu stosunek, zwłaszcza, kiedy jakiś element z nich zaczyna nieco zawadzać. Pierwszy raz miała wrażenie, że wszystko, co robi, jest bez sensu. Ale nie dlatego, że jest zupełnym debilem i beztalenciem, ale dlatego, ze innym na własnej egzystencji nie zależy. A przynajmniej Alezji. Co raz bardziej zaczęło ją to drażnić, aż doszła do momentu, kiedy wulkany wybuchają, ziemia strzela magmą, a chmury ciskają piorunami we wszystko, co popadnie. No bo grunt to się "wyładować". I nagle stan zdrowia zaczął o sobie dawać znać, pod postacią bólu głowy, który najbardziej był wyczuwalny w miejscu, gdzie kiedyś za dziada pradziada Tasie miały drugie oczko. Nerwy nigdy nie były dobrym lekarstwem. Prawa dłoń bez większego ociągania się spoczęła na bandażu z naiwną wiarą, że to coś pomoże. Jeszcze jej jakiejś migreny brakowało, jakby jedna pod postacią Alezji to było mało! Mimowolnie zmrużyła powiekę. - Dwie pary uszu, psi słuch, a i tak nie umie słuchać, co się do niej mówi. Co, jeszcze prościej ci to wyłożyć? Mam zupełnie gdzieś, co sądzisz o własnym życiu. Dla mnie jest cenniejsze od mojego WIĘC chociażby ze względu na to mogłabyś zacząć je szanować.. Ale nie. Po co... Dobra, to pod Jabłkami było niewypałem, okej, nie będę się kłócić, ale jakim prawem mnie pouczasz? Kto dał ci prawo do jakiejkolwiek troski o cudze życie, skoro nic dla ciebie nie znaczy własne...? - nie liczyła na odpowiedź. Ba, nie chciała jej, ale niech sama sobie na to odpowie. Prawą rękę zwinęła w pięść, zostawiając tylko kciuk, który to skierowała w swoją stronę. Wzrok nieco złagodniał, nie śląc już gromów, za to po raz kolejny w oczach (a raczej w oku, biedne Tasie) zapłonął płomyczek pod nazwą "Jestem Tasią? Jestem. Więc dam radę. No sorry, ale wszelakie prawa Wszechświata i prawa normujące ich odstępstwa są po mojej stronie... problem?" potocznie znany jako "pewność siebie"  - Jeżeli moje obietnice nie mają już dla ciebie żadnego znaczenia, po prostu zignoruj to, co mówię. Jeżeli nie zasługuję na zaufanie - trudno, przeżyję. Nawet, jeżeli wszyscy przestaną we mnie wierzyć, będę nadrabiała normę za całą cywilizację. Jednakże wtedy stój za mną i nie próbuj wchodzić mi w drogą, bo, szanowna pani archeolog, ma pani jedyną i niepowtarzalną okazję na własnej skórze przekonać się, co to znaczy narodziny legendy. Dodam, że bardzo żywej... - powiedziała już spokojniej, chociaż gdzieś w jej tonie tliła się chęć huknięcia, zaś "szanowną panią..." wypowiedziała z taką ironią w głosie, że sama do tej pory nie sądziła, że tak umie. Nie sądziła, ze będzie z niech taki osioł... A to ponoć Tasia kretyn!  - Ah, no i miło słyszeć, że już nie sądzisz, że to twoja wina, tylko to ja zawaliłam. Wszystko jest już klarowne. Przynajmniej tyle. Aport~! - chwyciła naklejkę, którą wcześniej dostała, po czym odrzuciła ją na leże Alezji. Nie potrzebowała tego. Zwłaszcza, jeżeli miała ją dostać w ramach "przeprosin".
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySro Cze 18 2014, 16:58

Cóż, nasz blondasek z całą pewnością czół się nieco skołowany, że niby miał teraz non stop przebywać z jakąś inną osóbką? Spać z nią, jeść, pić, oglądać filmy i chodzić do łazienki? Jejku.. zupełnie jakby znowu był w domu z swymi wszystkim siostrami, kuzynkami i służbą. Ciekawe kto taki jest tym ulubieńcem radnego E, jakiś przystojniak? Albo kompletny złamas? Może jakaś dzierlatka? Ciekawe, ciekawe. Tak też zaintrygowany młodzieniec, pośpiesznie udał się w kierunku szpitala, niestety... jako, że był dzień musiał iść całkowicie okryty czarnym płaszczem, aby uchronić się przed zdradzieckimi promieniami słońca. W końcu jednak trafił na miejsce i przeszukując korytarz trafił do drzwi prowadzących do sali 666, ohh... jak diabelsko. Cóż, w środku musiała być niezła afera, bo krzyki zapewne można było usłyszeć aż w samym Os, to tyko jeszcze bardziej przekonało chłopaka, że może być zabawnie! Nie zważając na ludzi przebywających na korytarzu -bo i po co, Affcio wbił do środka z kopa! Wyobraźcie sobie jak baddasowo się czuł, będąc całkowicie okryty płaszczem tak, że nawet twarzy nie było widać. Odziany w czerń błyskawicznie zasunął wszelkie żaluzje w pokoju, nie zważając na dobre maniery i przywitanie się z  zgromadzonymi. Gdy już słońce nie miało jak dotrzeć do pokoju, niczym magik odsłaniający pelerynę, Tamotsu pozbył się płaszcza, całkowicie odsłaniając się przed publicznością.
- Witam, witam~! A jako, ze jesteśmy w szpitalu to o zdrowie również pytam!
Rzucił radośnie odsłaniając swe kły i pokazując obiema dłońmi znak pokoju, czy też jak kto woli Victorii.
- Jam jest Affcio, inaczej znany jako Afuro II Tamotsu, wygadana wiedźma, pisarz, poeta, wytworny tancerz i bajkopisarz. Przybyłem tu, by wziąć pod swoje skrzydła niejaką Rakat, oj.. pradonsik! Miało być Takarę. Która osóbka jest tą szczęśliwą personą?

Dodał równie teatralnie, spoglądając na rudzielcka i podchodząc  w jej stronę z prawa łapką wyciągniętą do przodu, z wyraźnym zamiarem pogłaskania...
- To ty prawda? Proszę powiedz, że to ty~! Zawsze chciałem mieć pieska wiesz? Ale Matulka mi nie pozwalała... Zmieniając jednak temat... czemu tak się kłócicie? Nie wiecie, ze darcie paszczy jest uznawane ze niekulturalne? Ten sztywniak E, już by was skórę złoił i zamknął w więzieniu - wierzcie mi na słowo~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyCzw Cze 19 2014, 03:49

Na uderzenie pięścią w stół pierwszą reakcją Alv było podskoczenie na krześle połączone z cichym, duszonym zaskamleniem. Widmo furii alvowej matki wybiło się na sekundę z pokładów podświadomości. "Położone po sobie" uszy czekały na kolejne uderzenie pięścią w stół, po czym miała nastąpić furia w czystej postaci, wywlekająca wszystkie możliwe brudy, by za wszystko winną uznać Alv i na końcu skupić się na jej "śmiertelnych grzechach" jak np. wyginięcie dinozaurów czy dziura ozonowa. Jednak jak tylko wspomniał, że ma dla Takary zadanie "na wczoraj", w oczach Alezji błysnęły ostrza, zdając się mówić: "JAK ŚMIESZ, PODŁY ŚMIERTELNIKU!". Po chwili zaraz przyszła kolej na dorzucenie do puli niedowierzania i kompletnego przerażenia. I przekonania, że radny naprawdę nienawidzi Fairy Tail, skoro wysyła na to zadanie Takarę i Alv. Biedny, biedny Dax... Jednak kiedy Lord E powiedział, na czym ma owo zadanie polegać, spojrzała na niego zdziwiona, przechylając po psiemu głowę. Wyraz mordzi i spojrzenie, z jednym psim uchem lekko oklapniętym do przodu zdawały się chórem mówić: Wariat, czy jak?...
A później nastąpił wybuch...
Cytat :
SKORO WIEDZIAŁAŚ, ŻE NIE DASZ RADY, TO PO KIEGO ODWALAŁAŚ JAKIEŚ KAMIKADZE I SIĘ NA NIEGO RZUCAŁAŚ!?
- Bo ktoś musiał odwrócić jego uwagę od was. Inaczej blokowałby wam magię... - odpowiedziała Inu w myślach...
Cytat :
ŻYCIE CI NIE MIŁE!?
- Jest nic nie warte. Niech się chociaż przysłuży ratując czyjeś...
Cytat :
NIE DASZ SIĘ ZACIUKAĆ NA OCZACH TOWARZYSZY? O CZYM TY PIERDOLISZ?
- O tym, że zrobiłabym co w mojej mocy, byście mojej śmierci nie widzieli. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz...
Cytat :
I ANI MY BYŚMY JUŻ Z TAKĄ ALEZJĄ NIE POGADALI, NIE POŚMIALI SIĘ, ANI TAKA ALEZJA Z NAMI!
- To, że jestem psem, nie znaczy od razu, że jestem pudlem do towarzystwa. Musząc wybrać między czyimś bezpieczeństwem a zabawą, wybieram bezpieczeństwo. Z resztą ty martwa też byś ze mną nie pogadała. A śmiech... Ja już nie pamiętam czym śmiech jest...
Cytat :
SKORO SERIO TAK BARDZO WISI CI WŁASNE ŻYCIE, TO MOŻE WEŹ SKOŃCZ Z BYCIEM MAGIEM I WSTĄP DO JAKIEGOŚ ZAKONU!
- Strażnik Znaków Przeszłości to nie zawód, a powołanie. Nawet jeśli kiepskie. Poza tym zakony sprawdziłam. Nie zgadzam się z Regułą żadnego z nich do końca. Chyba, że Jedi, ale on nie wchodzi w grę za bardzo. Uznaj mnie więc za zakon jednoosobowy...
Cytat :
OD RAZU NABIERZE WARTOŚCI!
-Jak ktoś się szpachelką urodził to łopatą nie zostanie. Więc nie szalałabym z tym nabieraniem wartości...
Cytat :
CO, MOŻE JESZCZE POWIEDZ, ŻE SPECJALNIE, Z PEŁNĄ PREMEDYTACJĄ SIĘ NA NIEGO RZUCIŁAŚ, ŻEBYM NIE DOSTRZYMAŁA SŁOWA?
- Szczerze, to w tamtej chwili kompletnie nie myślałam o twoim słowie. Twoje życie jest dla mnie ważniejsze...
Cytat :
TAK, UWIELBIAM WSPÓŁRACĘ, ZWŁASZCZA Z TOBĄ...!
- Przykro mi, że tak cię krzywdzę swoją obecnością, ale czasem trzeba robić to, co się powinno, a nie to, co się chce...
Już chciała jej odpowiedzieć przynajmniej część z tych rzeczy (a wbrew pozorom nie było w nich krzty ironii, cynizmu, ani innych takich), spokojnym tonem i przeświadczona o własnej racji. Zmieniła jednak zdanie, gdy ból chwycił Takarę. Nie chciała jej cierpienia. Nie po to ją próbowała ratować. Więc jednocześnie stanęła przed wyborem: albo umilknie, wchłonie jak gąbka szkodliwe emocje i da człowiekowi-autodemolce dochodzić do siebie we względnym spokoju, albo będzie odbijać piłeczkę. Wybór był jasny: nie zostało jej nic innego jak gryźć się w język, choćby miał odpaść. Mimo to z twarzy i spojrzenia Alezji jasno dało się wyczytać, że właśnie pada wiele niewypowiedzianych słów...
Gdy Takara rzuciła naklejką, Alv nawet nie próbowała się uchylić. Naklejka odbiła się od jej twarzy i zszybowała pod krzesło, na którym obecnie siedziała Gergovia. Jedyne, co zrobiła, gdy naklejka leciała w jej stronę, to zamknęła oczy, a gdy je otworzyła ponownie, już po kontakcie z "dzielnym pacjentem", jej spojrzenie nie było gniewne. Było spokojne. Bardzo spokojne. Do tego bardzo zmęczone i smutne. Podniosła niespiesznie naklejkę i już wstawała, wyraźnie chcąc coś jeszcze powiedzieć, gdy wtem drzwi z hukiem rozwarły się na oścież. Alv zerwała się na równe nogi w stronę Takary, jedną kulą zasłaniając Wróżkę, a drugą mierząc w obiekt, który wpadł i narobił takiego zamieszania. Przez poderwanie się w górę, szwy na lewej nosze znów puściły i Inu poczuła jak ponownie sączy się przez nie ciepła ciecz. Nie musiała nawet zgadywać, że czerwonej barwy. Jawne żarty. Trzeci raz w ciągu dłuższej chwili. W tym tempie prędzej wyleczy się Takara z wypatroszenia niż ja z draśnięcia. Że też ten musi mieć jakieś pretensje do magii leczniczych... Z drugiej strony lepiej ja jak ona lub Dax. Wtedy nawet Vrigril by nie zadziałał...
Po chwili okazało się, że ów perszing to nikt inny jak takasiny Obiekt-Wzajemnej-Opieki. Umysł Alv skorzystał z najbliższej okazji na upewnienie się, że to nie zagrożenie (chociaż kto tam wie Lorda E) i z miejsca przeszedł w stan "spocznij", który w obecnej chwili z czystym sumieniem można było określić stanem "zbity pies"...
Na próbę pogłaskania nie zareagowała, częściowo na skutek zdziwienia. Nie myślała, że ktoś może chcieć próbować ją głaskać. Więc póki co Af mógł skorzystać z okazji. Jeśli Af głaskał w okolicach "za uchem", ogon, do tej pory albo ostrzegawczo podniesiony, albo wiszący smętnie na tyle, na ile to możliwe u szpiców, lekko się poruszył od czasu do czasu. Smętnie, ale zawsze...
Bez specjalnych emocji wskazała lewą kulą łóżko Takary...
- Masz waść szczęście, to nie ja. Alezja Gergovia, mag Fairy Tail. Kamishirosawa Takara spoczywa tam... - i tu jednak nie wytrzymała - Z góry może uprzedzę, żeby nie było zdziwień: to jednoosobowe stado stereotypowych lemingów. Własne organy rozrzuca po całym Fiore, a własnej krwi szczerze nienawidzi, wykorzystując najbliższą okazję, by się z niej wypompować do reszty. Jeśli zna pan jakiegoś samotnego, szukającego żony Wąpierza, to śmiało można ją przedstawić. Przy czym trzeba uważać na jej napady agre... nadmiernej waleczności... - ... Gdyby tylko wiedziała...
Po tych słowach skierowała się powoli w stronę drzwi. Naklejkę położyła na krześle, na którym chwilę temu siedziała, po czym rzekła do Takary:
- Nie wiń naklejki za to, że miała pecha trafić na mnie. Ale za to teraz obie macie coś wspólnego... - przy czym słowem się nie odezwała, że zdobycie tej naklejki kosztowało ją dużo nerwów. Musiała iść do Rejestracji, do ludzi, obcych, odezwać się do nich, zabierając im czas. Na pewno byli niezadowoleni, a Inu nienawidzi uczucia, że przeszkadza. Mimo to postawiła sobie za cel przynieść tę naklejkę i już. A teraz naklejką wzgardzono. Biedna naklejka... szczerze pomyślała Inu, wyraźnie jej współczując. Poczuła się jeszcze bardziej winna. Przecież naklejka mogła trafić do jakiegoś wartościowego posłańca. Może Alv powinna była wysłać Daksa po nią? Ale z drugiej strony wysyłanie kogoś w miejsce, którego sami się boimy jest nie-fair. Tak więc Alv chcąc Takarze przynieść tę naklejkę, musiała ją zdobyć sama, czy jej się to podobało, czy nie...
Pokuśtykała do drzwi, zatrzymując się jeszcze przy drzwiach...
- Zawalenie to moja wina. Ten człowiek trafił do mnie żywy i zmarł na skutek moich działań. Nie twoich czy Daksa... - a to, że wyglądał jak durszlak to tam detal - Tak samo przykro mi, że zostaliście zmuszeni do pomocy w MOIM egzaminie. Naprawdę wolałabym, by był któregoś z was, nie mój. Przepraszam... - po czym smętnie wyszła na korytarz...

-z/t-
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyCzw Cze 19 2014, 08:05

Spodziewała się wszystkiego. Spodziewała się psa. Spodziewała się nawet samej Inkwizycji. Ba, wbrew wszelakiemu, zdrowemu rozsądkowi była w stanie uwierzyć, że może jej podesłać jakiegoś gówniarza który nawet mógłby być jego synem. A bo węże to też od pradziejów najlepsi lotnicy, martwi mogą wstawać z grobów i wgl magia nie istnieje, no wow. Ale nie spodziewała się, że może być to chłop, który równie dobrze mógłby być jej kumplem z gildii. W tym momencie miała wrażenie, że słowo "niańczyć" zostało przez niego użyte z braku wtedy lepszego określenia. Bo niańczyć to można no nie wiem... Taką Abi. Nori to może nie, bo to tylko rok młodsze... Wbiło z kopa, a że Alv świadkiem, mogła z czystym sumieniem wytłumaczyć służbie zdrowia, że to, że drzwi zostały brutalnie otworzone, to wcale nie znaczy, że przez pół żywą Takarę. Bo znając ich, nawet jakby szpital runął, trupy zaczęły tańczyć, a na gruzach smoki zaczęłyby tworzyć osiedle, to cała lekarska społeczność zakrzyknęłaby wspólnie: ,,RETY... Znowu ta Takara...". Nagłe "zaćmienie" w pomieszczeniu zauważyła od razu i średnio jej się podobało. Nie dość, że zostało jej tylko jedno oko, mózg odmawia jak zawsze współpracy, to jeszcze jest ciemniej. Spojrzała na niego bez większego zrozumienia. Co on, pracy szuka...? Przemknęło jej przez myśl. I przekręcił imię.. No dobra, to się może zdarzyć każdemu, ale dlaczego została pomylona z rudym, upartym i nieznośnym psem? Psem, którego najchętniej by właśnie ubiła i przerobiła na hot-doga. Zaczęła jej się przyglądać jak lew królikowi, który właśnie sobie z niego zakpił, po czym zaczął tańczyć poloneza. - Powiedział wiecznie przygnębiony osioł szukający tylko okazji, by wskoczyć pod pędzący pociąg... - rzuciła, próbując się powstrzymać przed zrażeniem do niej kolejnej osoby, po czym nabrała w poliki powietrza, co by już nic więcej nie powiedzieć. Przynajmniej w to wierzyła, że pomoże. Póki co działało. Nie ogarnęła, co może mieć wspólnego z naklejką, a tego, że musiała się wielce przemóc by ja zdobyć nie bardzo była świadoma. No bo jaki problem odezwać się do drugiej osoby? Ostatecznie i ona wyszła, zostając w pomieszczeniu z Affem i Daxem. - Jaka ona jest nieznośna... Jej się serio kiedyś krzywda stanie. - stwierdziła smętnie, nie mówiąc w sumie do nikogo konkretnego. - A co do E... Nie, nie zamyka. Każe biegać, serio. I faktycznie, jest... wybitnie poważny. Ale chyba taka praca. Pączka? - zapytała, wskazując na stos, który trzymała obok. - Mógłbyś odsłonić żaluzje? Strasznie ciemno tutaj. No i, przede wszystkim, jednego rozumiem. No bo ani nie masz, chyba,, lat 10, ani nie wydajesz się być... no nie wiem, nie zdatnym do samego poradzenia sobie w życiu. Chyba, ze się mylę, to mnie popraw. Co jest powodem, że mi szef kazał ciebie pilnować? Tak szczerze to zbyt rozmowny nie był. Jak zwykle...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyPią Cze 20 2014, 18:31

Na słowa Alezji twarz blonda nieco posmutniała, nie mógł sobie jednak odmówić pogłaskania rudego -człeko-psa za psim uszkiem.
- Szczęście jest pojęciem względnym, droga Alezjo - to co jednych zasmuca innych rozwesela. Was na przykład wasza kłótnia zasmuciła, mnie rozbawiła. Chyba, miewam ostatnio problemy z odczuwaniem własnych uczuć.

Odprał Affcio zabierając dłoń z głowy pieskowatej wróżki i zwrócił swój wzrok na Takarę, bacznie lustrując ją swym wzrokiem, kiedy to Alezja opisywała jej wyjątkowe... zalety.
- Doprawdy..? Cóż chyba w takim razie te spotkanie było nam pisane przez Wielką Wiedźmę, och pokiereszowana Takaro. Dziękuję ci za te wartościowe informacje piesełku.

Rzucił z wyraźnym zadowoleniem na twarzy, kłaniając się rudowłosej na pożegnanie i starając się ignorować zapach jej krwi.
- Ciau~.
Dodał na pożegnanie zwrócony w stronę opuszczającej pomieszczenie kobiety, po czym obrócił się na pięcie o sto osiemdziesiąt stopni i niemal w podskokach ruszył w kierunku łóżka, siadając sobie na jego krawędzi, nie chcąc zniszczyć nóżek dziewczyny...
- Zależy ci na niej, prawda? Na bank, no ale niektórzy nie lubią pokazywać swych uczuć, jesteś jedną z takich ludzi? Cóż.. nieważne, nie w tej chwili bynajmniej. Po osobie od E spodziewałem się jakiegoś potwora, a tu proszę - cudna wręcz niespodzianka. Dodatkowo jaka miła~. Propo tego E - jestem żywym dowodem tego, że zamyka w celach, tak zrobił ze mną! Przez parę dni w ciemnościach, *chlip chlip* to było bardzo, bardzo niemiłe. Choć w sumie... chyba lepsze to od biegania... brrr!

Odparł spoglądając prosto w oko(Biedne Tasie) dziewczyny.
- Nie rozumiesz? Nie bój się nie jesteś sama, ja również tego nie ogarniam. Czemu miał bym być pilnowany? Jestem już duży, mądry, samodzielny.. oh! Mam! Pewnie chodzi o to, że jestem pijącym krew nadnaturalnym stworzeniem którego obawia się społeczeństwo a E chce jakoś wykorzystać! Albo po prostu wpadłem mu w oko i chce byś mnie pilnowała? Sama wybierz Siostrzyczko, ładnie co? Mogę ci tak mówić? Mam wiele sióstr więc to takie.. naturalne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyPią Cze 20 2014, 18:57

- Nie jestem pokiereszowana... - burknęła, zupełnie nie zwracając uwagi, że faktycznie w najlepszej kondycji nie jest. Ale bywało gorzej. Dla samej siebie nie była pokiereszowana - co najwyżej trochę potłuczona, posiekana, ale wszystkie kości były całe i nie zapowiadało się, by w najbliższym czasie (w najbliższym czasie do odwiedzenia Kardii ofc) miały przypominać puzzle 3D wersja dla archeologów. W sumie jest progress jakby nie patrzeć - wszystkie kości całe. - Czy ja wiem...? Chyba nie... a chyba nawet na pewno. A ona jest okropna. I uparta. I nic ją nie interesuje, że ktoś wolałby, żeby serio była cała. Egoistka mała... - odpowiedziała, nie bardzo poczuwając się do tego, by jakiekolwiek emocje ukrywać. Właściwie na dłuższą metę są w stanie zmieniać jej się jak w kalejdoskopie i przy okazji niszczyć wszechświat. Uśmiechnęła się. - Strasznie się oboje różnimy, to muszę przyznać. Chociaż jeżeli miałabym być szczera to osoby, które mnie lubią, potrafiłabym wyliczyć na palcach jednej ręki. Z tymi drugimi już gorzej... No i wydaje mi się, że E w tym wypadku należy do tych drugich... Momentami mu współczuję. - przebywanie z Tasią kończy się różnie. Albo stanem podirytowania, zupełnego rozchwiania emocjonalnego albo wybuchem gniewu pochłaniającego więcej ofiar niż Wezuwiusz. Mało kto wytrzymuje. Póki co rekord ustanowiony przez jej exceeda wydaje się nie do pobicia. - Niby za co? Kawy mu podkradłeś..? - Tasi nikt nie zamykał. I dobrze. Prawdopodobnie dlatego, że i tak by wyszła, albo po prostu w inny sposób było to zupełnie bez sensu. I w sumie jej to pasowało. - Moment... pijącym krew nadludzkim... rozwiń...? - nie przypominał ani pijawki, ani kleszcza. Pozostawał jeszcze wampir Alezji ale wtedy by ją musiała posądzić o jawny spisek. No i może i Inkwizycja szalała, węże latały, ale kolejny wysyp fantastycznych stworzeń wydawał jej się nie ok. A przynajmniej drobną przesadą. No bo co później? Ufo? - W sumie możesz... - odparła na ostatnie, nie bardzo widząc przeszkody, by ktoś ja siostrą nazywał. Chociaż nią średnio była. Ale tam, szczegóły, nie? - To odsłonisz okna...? - zapytała jeszcze raz mając wrażenie, że mu jej prośba umknęła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySob Cze 21 2014, 16:41

Affcio przemilczał już rozmowę na temat relacji łączących Takarkę z Alezją - najwyraźniej trafił w sedno, no ale uznał, że nie będzie się wywyższał, nie chciał by przecież zrobić złego wrażenia na nowym członku rodziny.
- Podkarłem kawy? Nieee...! Nic z tych rzeczy, przyszedłem do niego z propozycją uratowania świata, a ten zamknął mnie w celi! Mówię ci, nie masz co mu współczuć, to zły i okrutny człowiek! Jasne, ma parę dobrych cech, ale to pracoholik i sadysta, a tacy są naj, naj, naj gorsi!

Odparł nieco oburzony blondasek biorąc jednego pączka i wpatrując się w niego, z mina w stylu "zjeść czy nie zjeść - oto jest pytanie" W końcu jednak wziął maciupkiego gryza i niemal od razu połknął.
- Meh, ludzkie jedzenie nie smakuje tam samo jak kiedyś.

Dodał z niesmakiem gdy już połknął pączusia, po czym odłożył go na miejsce.- Biedna siostrzyczko... ty nic nie wiesz? E, zupełnie nic ci nie powiedział?
Dodał nieco uradowany, wystrzelając swoje kły by w chwile przesiąść się bliżej górnej połowy Takaś i przenieść swą główkę prost nad jej.
- Buuu! Jestem wampirem~!

Niemal wykrzyczał po czym zaczął się wesoło śmiać, wcale a wcale nie brzmiał jak istne zło! Ale sprawę z oknami to przemilczał...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySob Cze 21 2014, 17:46

Biedne Affy... Chcą ratować świat i tak jest traktowany! Nie mniej wolała nie wnikać w sposoby działania mistrza. Ona się na tym nie zna, a skoro metoda w jego przypadku się sprawdza od prekambru to co jej do tego? Ale co do tego, że jest zły, to się zgodzić nie mogła. Ok, momentami był okropny, ale na dobrą sprawę nie "zły". No i przyniósł pączki... - Pracoholik... - powtórzyła tępo za Affem. Fakt, ciągle siedział przy papierach. Co nie weszła do Kardii to nie mogła go zastać przy czym innym jak przy dokumentach. No, może raz, jak przyszła pierwszy raz. Ale na pustyni to on ciągle tylko pracował. To się nie godzi, noo... - Sadysta... - znowu. No ok, dobra. Momentami był nie miły. Szczególnie jest się nie miłym, jak się sugeruje drugiej osobie, że mogłaby startować do nagrody Darwina. No i kto normalny każe biegać tyle kółek!? Chociaż obecnie nawet to 600 wydawało jej się niewielką liczbą... No ale i tak.  Znowu się uśmiechnęła szeroko. - No, może coś w tym jest. Ale nie jest zły. No, nie aż tak. A właściwie wcale, tyle że... no. On po prostu taki jest. Taki trochę... no. Średni do ludzi. Ale nie jest zły. Na niektóre rzeczy po prostu trzeba przymknąć oko. - ha, przymknąć oko! Tasia potrafi. Bo ma jedno! A tak wracając... Odwiedził ją. No kurcze, nie pamiętała, by ktokolwiek odwiedzał Tasię. I pączki przynosił. No ej, jedyne co pamięta z takich rzeczy, to jak ktoś wpadał "przy okazji" bo akurat też był takim trochę trupem. Co jej przypomniało taką nie fajną prawdę, że Fem już chyba powinien kicać na wolności i do niej nie wpadł... Ale może coś go zatrzymało, no! A po za tym dalej pamiętała, jak ją ochrzanił na pustyni. - Idzie przywyknąć. - dodała, kończąc wcinanie pączka. - Po za tym to on je przyniósł. - kolejne słowa jednak ją zaniepokoiły. Co nie powiedział? Ha! Coś ważnego! I to pewnie przez to, że się wkurzył. Trudno, przeżyje. Chyba... W momencie jednak, jak się na nią nachylił, automatycznie zaczęła szukać jakiejś przestrzeni, gdzie by się mogła jakoś cofnąć. Najbardziej dogodną zajmowało łóżko. Jeszcze w życiu tak nie żałowała, że nie jest duchem. Duchy mają fajnie. Są takie mniej... ograniczone. Z drugiej strony w normalnych warunkach, Tasie nic do nich nie mają. Otworzyła szerzej oczy. - Żartujesz... - stwierdziła, średnio przyjmując do wiadomości, że wizja ufoludów jest co raz bardziej realna. Znowu się uśmiechnęła. Tyle, że jak wtedy była rozbawiona, tak teraz jasno banan na twarzy mówił, że jest tylko dlatego, że chyba wypada i prawdopodobnie daje jakieś resisty na nadprzyrodzone istoty. Czuła się wybitnie nieswojo. Nie dość, że wisiało nad nią coś innego jak groźba zgonu, tak świadomość, że jest to krwiopijca niezbyt pomagał. Ja ją zabiję... zabiję... Wykrakała... WAMPIR POSZUKUJĄCY ŻONY? POWAŻNIE? Już jedno się zgadza... Martwiłaś się miejscem pochówku? Będziesz spoczywać na terenie połowy kraju! Chibi Tasia zaczęła grozić Alezji w odmętach umysłu szukając broni, do wykonania tak mrożącego w żyłach krwi czynu jak rozczepienie pso-archeologa na molekuły. I w sumie zgadzało się. Kurczę, co dalej? Wyprowadzanie wywern na spacer? - O reeety... Też mi robotę znalazł. Pilnowanie wampira. Byle z dala od mojej szyi bo ubije jak psa. - ostrzegła, pewnych kwestii nie mówiąc tak poważnie, jakby się wydawało. Bo właściwie jak ją dziabnie, to prawdopodobnie straci zęby przez sam fakt. Nie mniej, cokolwiek urzędującego przy jej drogocennym karku, zwłaszcza po akcji z Zenkiem, ani trochę jej się nie widziało. - I te okna to dlatego..? - tak, ona to będzie dalej drążyć. - I ten... Nie znam sytuacji, ale nie wiń go za to, że cię wtedy zamknął. Ciężko się ufa czemuś, co z góry jest uważane za "złe", zwłaszcza, jak uparcie mówi, że przyszło to to pomóc. Nie można każdemu ufać... Czasami można to przypłacić życiem. A on jest odpowiedzialny za jakieś kilka....set? Tysięcy? Nie wiem, dużo. Osobiście sama bym wolała, żeby nie latało po ulicy coś, co mogłoby mnie przerobić na suszoną śliwkę. - NIE ŻEBY ONA KAŻDEMU NIE UFAŁA CZY COŚ... Ale akurat coś o utracie życia z tego powodu wiedziała. Aż za dużo. A jak przez zbytnią ostrożność miałby sobie rozwalać opinię to wolała to wyjaśnić, bo on by raczej tego nie zrobił. Wolałaby się za jakiś tydzień nie dowiedzieć, że jej mistrzem jest potwór z czeluści hadesu co małe Affy porywa, zamyka w klatkach "bo tak" i tak dalej...  Z resztą już słyszy, jak to bardzo jest zły, no ej...- Dużo jest takich jak ty? - czysta ciekawość. Warto wiedzieć, czy może jej E jeszcze czegoś nie podrzuci w prezencie... A tak właściwie, to w niepewności czekała, aż wyskoczy z jakimś "No dobra, żartowałem!". Ostatnio jednak zaczęła przestawać wierzyć w cuda pospolite.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptySob Cze 21 2014, 21:51

Kukuku~ przewidywalna, lecz nadal zabawna reakcja, czegoś takiego właśnie spodziewał się od swej nowej siostrzyczki. Jednak... te wszystkie stereotypy - to bolało! Że co, że jak niby wampir, to zaraz ma rzucać się na losowe niewiasty i żłopać ich krew? Proszę nie mylić komarów z wampierzami! W każdym razie Affciu oddał Takarze jej upragnioną przestrzeń, ponownie po prostu siadając na swe dawne miejsce na łóżeczku.
- Siorka, weź się jak motłoch nie zachowuj! Tak się składa, że ludzkiej krwi się nie tykam! Jest jak narkotyk, a Mamusia kazała mi kiedyś trzymać od nich z dala~! I tak, te okna to właśnie dla tego - słońce nie jest zdrowe dla mej skóry. No nic, tyle pytań tyle pytań~! Zacznijmy od podstaw!

Odparł zadowolony niemal zeskakując z łóżka i teatralnie po raz kolejny się kłaniając, by zaraz potem zacząć nauczać biedne duszki.
- A więc: Tak jest nasz całkiem sporo, ale tylko ja jestem na tyle miły by waszej krwi nie tykać. Większość jest wrogami rady jak i zapewne ludzkiej rasy - ale nie ja~! I właśnie dlatego teraz tu jestem, z mej dobrej woli. Chciałem uratować te całe tysiące, setki i tak dalej, jednak E uznał, że wie lepiej i nie dał mi osobistej armii a jedynie ciebie, siostrzyczko. W każdym razie jak już mówiłem nie musisz się obawiać o swoją szyję.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyNie Cze 22 2014, 08:28

Ok. Wszystko rozumiała. Absolutnie wszystko. A najbardziej fakt, że pora odnaleźć religię i zacząć modlić się, by jej nikt nie wplątał w ratowanie świata przed wampirami. O ile taka potrzeba w ogóle nastąpi. Ona nic nie ma do ratowania świata, ba, popiera ideę! Tylko ona nie rozumie dlaczego każdym problemem to ona powinna się zajmować. Co ona, zbawca świata? Póki co dostała wampirka, chyba niegroźnego i wolała żeby na tym był koniec. Co nie oznaczało, że krwiopijca - pacyfista po swojej stronie jej się nie podobał. Szpan na dzielni! - To dobrze... Rety, to latem masz przerąbane. A ten... tylko słońca unikasz? Wolę wiedzieć, najlepiej wszystko. Mam genialny talent przypadkowego zabijania ludzi. Zwłaszcza tych, których nie chcę ukatrupić. No a skoro mam cię ochraniać... - to dobrze by było wiedzieć, no. Skoro E nic nie powiedział to trzeba wszystko od niego wyciągnąć. "Tylko ją"? Czy to można podciągnąć pod obrazę? No ej, to nie jest "tylko" Tasia. Nie mniej dobry humor jej nie opuszczał. - ... właściwie to walczyłam z Inkwizycją, szturmowałam im twierdzę w ledwie 5 osób... Nie dostałeś armii, ale chyba można mnie uznać za jednoosobowy legion. - zaśmiała się, nie mówiąc poważnie. Znaczy ok, walczyła. Ok, była kandydatką do S'ki. Ale może armią nie była. Jeszcze. Ale Tasia to nadrobi i będzie solowała BT Dona.... - Umiesz się zamieniać w nietoperza? W sumie ponoć wampiry umieją. - zapytała z ciekawością małego dziecka. Cóż... trzeba weryfikować informacje, nie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyPon Cze 23 2014, 17:21

- Latem? Przerąbane? Chyba, jeszcze nie dożyłem wampierzego lata. Inne słabości? Prosisz o wiele, wiesz? Mam ot tak zdradzić ci wszystkie moje słabości? A co jeśli wykorzystasz je by mnie skrzywdzić? Hmmm... no dobra, w sumie co mi szkodzi? Poza tym jeszcze nigdy, żadna siostra mnie nie skrzywdziła. Okej, to słuchaj~. Ogień! No bo on to raczej na każdego dość mało zdrowo działa, nie? Też mi tajemnica - i co, że ogień spala wampira, to samo robi z zwierzętami i ludźmi. Poza tym... srebrna zastawa - bo jest pase! Teraz złoto jest Trendi~ I nie - nie potrafię się zmieniać w nietoperza, ale mam wiele zdolności telepatycznych - zawsze coś, no nie moja mała armio?
Odparł Affcio, gotów zdradzić odwieczne tajemnice swej rasy! Ale serio.. chyba nie były jakoś zbyt odkrywcze.


/Wybacz tak tragicznego posta, ale mam zawalony dzień + walkę z internetami a chciałem coś napisać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 EmptyPon Cze 23 2014, 18:12

Skrzywdzić...? TAK, NA PEWNO. Bo Tasie nie mają co robić tylko torturować biedne wampiry... - ...właściwie do tego nie potrzebowałabym znać twoich słabości... - rzuciła pod nosem doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie potrzebuje wiedzieć, że ktoś ma uraz prawej nogi kiedy może mu złamać lewą i wyjdzie na to samo, jakby go trzepnęła w ta drugą. Może było w tym trochę ignorancji, ale żelazna logika pomagała brnąć jakoś przez życie. W sumie ogień... Dalej miała oba granaty. Z niezrozumiałych przyczyn zaczęła ewentualnie szukać u siebie możliwości wykorzystania informacji. Nie tyle przeciw Afowi, bo do niego nic nie miała, co... No, dobrze wiedziała, ze nie ma szczęścia do życia. Ani do niczego innego. Zdrowy rozsądek krzyczał gdzieś w odmętach, że pewnie zaraz się natknie na jakąś chmarę. A skoro tylko on jest skory do współpracy, musiała wziąć pod uwagę najgorszy scenariusz. O którym, doskonale wiedziała, zapomni jak tylko wyjdzie ze szpitala. Znała siebie zbyt dobrze. - Srebrna zastawa, długo użytkowana, rozrzedza krew... - rzuciła na potwierdzenie, że faktycznie jest niezdrowa. A wiedziała. Niektóre ciekawostki były jej nawet znane. Kurczę, nie umie się w nietoperka zamienić! Światopogląd Tasi legł nagle w gruzach, zaś chibi Tasia właśnie zalewała się łzami. Prawdziwa zaś była nieco zawiedziona. Sięgnęła po kolejnego pączka. - O, nie spotkałam jeszcze nikogo z telepatią. Ona działa w obie strony czy tylko ty możesz coś komuś przekazać? A ten, wszystkie to potraficie? I jaką odległość? Rety, takie ułatwienie... - zaczęła pytać, ciekawa o szczegóły. No bo tak bez słów gadać?  TASIE TEŻ TAK CHCĄ! Tylko może bez zamiany w ludzkiego kleszcza.

//spx, właśnie ogarnęłam że pożyje trochę dłużej jak do jutra więc się śpieszyć nie musisz xDD
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sponsored content





Sala 666 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala 666   Sala 666 - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala 666
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Sala numer 2
» Sala nr 112
» Sala nr. 9
» Sala nr. 4
» Sala tronowa

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Szpital
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.