I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Port Seldom, to miasto portowe położone na południe od Lutea. Jest ono o wiele mniejsze i właściwie można nazwać je wioską, ale z racji posiadania praw miejskich, nikt tak nie czyni. Znajduje się tutaj średniej wielkości port, który z racji tego, że jest to dość nic nie znaczące miasto, jeszcze często odwiedzany przez przemytników. W dokach nie ma zbyt wielu statków, zaledwie kilka rybackich kutrów, które należą do miejscowych. Blisko portu odnaleźć można kilka szynków. Dla porządniejszych klientów w głębi miasta jest kilka karczm. Większość miasta zajmują budynki mieszkalne oraz rzemieślnicze. Całość otoczona jest nie wysoką drewnianą palisadą, która chyba ma zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Oprócz tego w pobliżu znajdują się pola uprawne i kilka gospodarstw. Miasto znajduje się w "dole", otoczone z dwóch stron pagórkami. Na południe od miasta można znaleźć plaże.
Morska bryza mierzwiła wam włosy, ale ponieważ staliście twarzami do wioski, nie przeszkadzało wam to zbytnio. Staliście na wzgórzu. Była was czwórka. Czarnowłosa pani mag z Fairy Tail, Blondynka z Grimoire Heart, członkini Mermaid Crest oraz nie zrzeszony z żadną gildia białowłosy chłopak. Trzy dziewczyny i Asthor? To nie mogło skończyć się dobrze. Dotarliście tutaj tradycyjnie, powozem, bo niby jak inaczej? Pociągi jeździły tylko do Lutea, końmi nie potrafilibyście się posłużyć, a inne pojazdy z racji na długość podróży raczej nie wchodziły w grę. Nie mniej, staliście na wzgórzu. Przed sobą mieliście jasno oświetlone miasto, za plecami las, po bokach praktycznie nic. W powietrzu czuć było charakterystyczny dla morza zapach, był zimno i ciemno. Słońce zniknęło już za horyzontem, na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. A wy po prostu staliście. Po krótkim czasie na ścieżce u podnóża pagórka pojawiło się światełko, które powoli zaczęło wdrapywać się na górę. W końcu zbliżyło się na tyle, że wyraźnie mogliście dostrzec, co to było. A raczej kto to był. Ubrany w długi, czarny płaszcz przeciw deszczowy mężczyzna szedł powoli w waszą stronę. W ręku trzymał pochodnię. Z torby, którą przerzuconą miał przez ramię niósł kilka dziwnie wyglądających przedmiotów. Na głowie miał wełnianą czapkę, butów nie miał, resztę zakrywał płaszcz. W końcu dotarł do was, zatrzymał się i chwilę się wam przyglądał. -Coś mi się zdaję, że to wy. Miało być trzy kobitki i mężczyzna, no i mam trzy kobitki i mężczyznę. Magowie, prawda? Jestem Feter, miło mi was poznać. Zostałem wyznaczony na przedstawiciela naszej wioski... to ten.... co ja powinienem wam powiedzieć więcej....?-zapytał jak gdyby siebie, ale patrzył na was i umilkł, więc chyba oczekiwał odpowiedzi od was.
Czas na odpis: 13.11 godzina 22.30 .w.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Port Seldom Czw Kwi 03 2014, 19:54
MG:
Laura:
Blondynka przekonała się jak zdradziecki może okazać się zwykłe miasto portowe, kiedy nie uważa się na to, gdzie i za kim idzie. Chwila nie uwagi i... już był w innym miejscu. Uliczka wyglądała jak każda inna, więc nie zostało jej nic innego, jak... zwiedzanie, tak, zwiedzanie, bo jak inaczej można było nazwać tą czynność? Przecież kobiety nigdy się nie gubią. Idąc przed siebie czuła nasilający się wiatr, który rozwiewał jej włosy oraz zapach morza, a kiedy znalazła się tuż przy porcie, o jej policzki uderzały małe kropelki słonej wody. Widziała morze i liczne, poruszające się leniwie na jego tafli łódki. Gdziekolwiek zmierzała, ostatecznie trafiła do portu. Po okolicy kręciło się sporo ludzi, w większości piratów, chociaż nie zabrakło tu też osób wyglądających tak normalnie, że aż ich obecność raziła naszą blondynkę w oczy. Liczni korsarze krzątali się w tą i z powrotem, nosząc wyładowane po brzegi skrzynie do budynku który najprawdopodobniej był czymś w rodzaju magazynu, kobiety zachwalały swoje usługi, kilku wilków morskich leżał na ziemi i próbowali się podnieść, jeszcze inni pławili się w swoich wymiocinach. Hałas był tu nie do zniesienia. Fale raz po raz uderzały o ścianę doków, słychać było śpiewy i krzyki z pobliskiego szynku...
Gdziekolwiek zmierzała, ostatecznie trafiła do portu.
Randia i Asthor:
Enka spojrzał na Asthora i zanim ten zdążył wypowiedzieć do końca swoją kwestie spojrzał na dwóch (znowu) zakapturzonych osobników i lekko, ledwo zauważalnie kiwnął głową i skierował swój wzrok na drzwi, gdzie miał znajdować się Fred. Ci najwidoczniej zrozumieli, po zabrali swoje kufle i najszybciej jak tylko potrafili przecisnęli się przez tłum i weszli do środka. W porę, bo Asthor właśnie zmierzał w tamtym kierunku. Starzec spojrzał na Randie i cmoknął. -Widzisz... nie wiem zbyt wiele o wyciszeniu, nawet nie wiem w jaki sposób to robią, ale... to ma sens. Wyobraź sobie że kapitan nie jest magiem i próbuje wymusić coś na swojej załodze, w której jest mag, na dodatek silniejszy od niego. Siła fizyczna może i jest przydatna, ale na nic się zda wobec magii... Wyciszyć, stłamsić silniejsze od niego jednostki. To jedna z opcji na rządzenie, nie uważasz?... W każdym razie ta załoga jest inna. Oni p-... produkują magów. I wydaje mi się, że twój przyjaciel, który jest naturalnym magiem tylko by im przeszkadzał. Lepiej go Wyciszyć.... W każdym razie chodźmy już.-zakończył swoją wypowiedź, wskazując jej drzwi, za którymi już zniknął mag błyskawic.
Kiedy nasz zboczeniec znalazł się w środku pomieszczenia, nie zdarzyło się absolutnie nic dziwnego. Pomieszczenie najwidoczniej robiło za dodatkową sale, bowiem było wyposażone w stoły, krzesła oraz ławy, ale z jakiś niewiadomych przyczyn znajdowało się tutaj tylko trzy osoby. Mężczyzna w skórzanym kaftanie, o rudej czuprynie, długich lnianych spodniach i wysokich butach, który siedział na przeciwko drzwi i akurat pił piwo z glinianego kufla, oraz dwóch zakapturzonych mężczyzn, którzy zajmowali ławę na prawo od drzwi i bacznie przyglądali się magowi spod kapturów. -J-ja? Kapitan?-zapytał rudowłosy mężczyzna i spojrzał na Asthora, a ten mógł dostrzec, że Fred nie ma prawego oka - a raczej ma, jednak zamiast niego znajduje się tam niebieska szklana kula, zaś jego zdrowe, lewe oko jest koloru zielonego. Dodatkowo od jego policzka w dół rozchodził się tatuaż w kształcie ciernia.-J-a-a... Dobrz-e, pójdę.-mruknął i wstał, ale jakoś nie śpieszyło mu się zbytnio, aby iść za Asthorem. W tym czasie Enka i Randia dotarli do sali, po czym starzec zajął miejsce obok zakapturzonych postaci i zagadnął wesoło. -No, przepraszam, że tyle to trwało. Jestem.-po czym odwrócił się i też spojrzał na Asthora. -Jesteś magiem chłopcze... Po co pchasz się do piratów, hm? ... czy twoja pierwotna misja nie była inna? Randia stała w drzwiach, jakiś metr za Asthorem, tak, że aby wyjść z pomieszczenia mag musiał minąć czarnowłosą.
Macie jakieś 5 dni na odpis, potem odpisuje.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Port Seldom Sob Kwi 05 2014, 10:28
Asthora niezwykle ucieszył fakt, że Fred nie stawiał żadnych oporów i dobrowolnie postanowił udać się do v-kapitana. Trzeba było przyznać, że spodziewał się wolniejszej reakcji, oporów itp. A tutaj wszystko poszło gładko. Już myślał, że wszystko idzie po jego myślach, gdy w drzwiach zatrzymał go pewien mężczyzna. Już miał po raz kolejny wciskać kit, o swoich wielkich wyczynach i oczywiście zaprzeczyć bycia magiem, gdy zobaczył w drzwiach czarnowłosą ślicznotkę z początku misji. Ehh i koniec konspiracji, pewnie i tak wszystko mu wygadała . - Ehh pewnie i tak wszystko już Ci powiedziała - powiedział mag blisko dziwnego mężczyzny, aby inni nie usłyszeli- nie zapomniałem o niczym, staram się jednak wybadać to od środka. Czyżbyś jednak potrafił nieco ułatwić nam tą misję. Tak wnioskuję skoro ta dziewczyna Cię jeszcze nie pobiła. - potem zwrócił się głośniej do wszystkich - Fred idź gdzie powinieneś. Ja tutaj muszę jeszcze pogadać. Cóż trzeba było wybadać co ciekawego odkryli sojusznicy. Dlatego niezależnie od tego co zrobi Fred mag błyskawic chwilowo postanowił go olać. Zamiast tego podszedł do Randii i chwycił jej lewą pierś delikatnie uciskając. - Cześć - powiedział dalej ją molestując - sprawdzam czy przypadkiem ktoś nie użył magii przemiany, aby podszyć się pod Ciebie i utrudnić nam misję. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Port Seldom Sob Kwi 05 2014, 14:49
No i w końcu trafiła tam gdzie chciała! Bo właśnie o przystań portową jej chodziło. Wcale nie miała zamiaru iść z powrotem do karczmy, gdzie powinna być reszta. Była przecież od nich o wiele sprytniejsza, czy coś… - Uuu, ale patologia.- Powiedziała bardziej do siebie niż jakiejś szczególnej osoby, przyglądając się, jak jeden z panów zwraca właśnie swoje śniadanie. Dobrze, że w takich miejscach nie było Sanepidu, bo panie w białych fartuszkach, by sobie zrobiły corridę.- No więc dobra, po co my tu przyszłyśmy… Coś się jej z samym portem kojarzyło. Że chyba jakaś osoba, co ją spotkała, kazała jej tu iść… Tylko kto to był? Ktoś z karczmy? Nie… Poznała ją wcześniej… - Sheryl! Szach mat ateiści! Wybiórcza pamięć na poziomie wiewiórki nie była chyba zbyt użyteczna. Nawet nie zdała sobie sprawy, że przekręciła imię swojej znajomej. A zresztą nawet jeśli by sobie zdała, to raczej by się tym zbytnio nie przejęła. Raczej nie zostaną najlepszymi przyjaciółkami… Skoro już zdołała określić swoje cele, trzeba było jakoś je wypełnić. Najłatwiej efekty się osiąga, gdy poprosi się kogoś o pomoc. Dlatego też podeszła do pierwszej lepszej osoby, która jeszcze wydawała się w miarę przytomna i nie pachniała jak kibelek w PKP. - Przepraszam! Gdzie mogę znaleźć Sheryl Szablowłosą?!
Evan
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013
Temat: Re: Port Seldom Czw Kwi 10 2014, 19:52
MG:
Laura:
Port żył własnym życiem, kiedy Laura zastanawiała się co robić dalej. Na szczęście przypomniała sobie o pewnej kobiecie, która prawdopodobnie mogła jej pomóc. Przynajmniej miała jakiś cel. Rozglądając się, dostrzegła niskiego, grubego mężczyznę, który na pierwszy rzut oka przypominał bardziej beczkę, niż człowieka. Stał przy ścianie jakiegoś budynku i przyglądał się statkom, a ponieważ nie chwiał się, ani nie wymiotował oraz pachniał względnie dobrze, blondynka do niego podeszła. W pierwszej chwili mężczyzna zdawał się ignorować Laure, bowiem gdy ta spytała go o swoją znajomą, ten tylko lekko drgnął i nawet nie oderwał wzroku od unoszącej się na wodzie "Lisaviety" - nie wielkiego statku towarowego. Po chwili skrzywił się lekko, spojrzał na nią. -Nadal tu jesteś?... Eh, to znaczy że serio szukasz Szablowłosej. Ale ona ma na imię Meryl, nie Sheryl... Serio jej szukasz?-zapytał. Mówił wolno, wymawiając każde słowo tak powoli, że wydawało się jak gdyby zdania wypełzały z jego ust.-Skoro tak, powinnaś sprawdzić w "Dziwce zachodu", to taki wielki drewniany budynek na wschód stąd... -tutaj przerwał i pokazał palcem ścieżkę, która była oświetlona tylko przez jedną latarnie.-Idź tam, to ją znajdziesz... Tylko następnym razem nie wymawiaj jej imienia tak głośno...-dodał, po czym założył dłonie na piersi i wrócił do swojego poprzedniego zajęcia.
Asthor:
Enka przyglądał się Asthorowi spod zmarszczonych brwi. Ten chłopak... Westchnął cicho. Miał nadzieję, że uda mu się przekonać go do zmiany decyzji. Ale skoro piraci mu ufali... w sumie mógł się przydać... Może to nie był to do końca zły pomysł. Fred po prostu kiwnął głową i powoli wyszedł z pomieszczenia, zatrzymując się jednak tuż przy wyjściu i mrugając znacząco do Randii. Dziewczyna nie znała go, ale... Enka uśmiechnął się samym kącikiem ust. -Wszystko? A cóż takiego mogła mi wygadać twoja piękna towarzyszka? Przecież nie powiedziała mi jak masz na imię, a już na pewno nie wiem tego że chciałeś dołączyć do piratów, a wasza misja to wypędzenie ich wioski. Gdyby mi to powiedziała, rzeczywiście... wiedziałbym wszystko.-tutaj urwał i milczał przez chwilę.-Wybadać od środka? Może to nie jest taki zły pomysł, ale... uważaj chłopcze, pakujesz się w niebezpieczeństwo. I to poważne. W każdym razie... Może mam, może nie ma. Nie wiem czy powinienem Ci ufać. Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jednak po stronie piratów?-tutaj zmarszczył także czoło.-Nie chciałbym mieć na głowie ich wszystkich... Chociaż i tak pewnie będę musiał.-mruknął.
Czas na odpis: 13 kwietnia godzina 20:30
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Port Seldom Pią Kwi 11 2014, 12:12
Dyskusja z Enką nadal trwała. Na stwierdzenie, że nie powiedziała wszystkiego i ironiczne stwierdzenie, że wcale nie ma pojęcia o ich pierwotnym zadaniu oraz jego planie tylko się uśmiechnął. - Widzę, że faktycznie niczego się nie dowiedziałeś, a już na pewno nie tego wszystkiego, co przed chwilą powiedziałeś - powiedział mag błyskawic dalej uważając, że wszystkich faktów dowiedział się od Randii - Asthor - przedstawił się mag wyciągając rękę w jego stronę - Szczerze to nie możesz wiedzieć, ale uwierz mi, że udowadnianie piratom, że jestem po ich stronie wymęczyło mnie wystarczająco, abym nie miał sił tobie tego udowadniać. Z resztą tak samo jak ty nie wiesz czy mnie można ufać tak samo ja nie wiem czy tobie można zaufać. Co do niebezpieczeństwa... Niebezpieczeństwo to moje drugie imię. Wybadania piratów od środka to nic w porównaniu z podglądaniem dziewczyn w łaźni. Tam jest naprawdę groźnie, piraci przy wściekłych kobietach to naprawdę Pikuś. Chociaż nie pogardzę jeśli dasz mi kilka wskazówek odnośnie tego niebezpieczeństwa, na czym polega, jak się przed nim bronić. Poza tym wydajesz się być tutejszym mózgiem operacji. Może zdradzisz mi jaki masz plan i co my będziemy z tego mieli? W ten sposób mag zapoznawał się z nowo poznanym mężczyzną chcąc dowiedzieć się od razu jak najwięcej jednocześnie starając się w miarę zapoznać ze swoim rozmówcą i zdobyć jego zaufanie, o ile faktycznie mógł pomóc im w zadaniu. Przynajmniej tak wnioskował z faktu, że Randia z nim była.
A ponieważ Randia nadal nie reagowała to nadal bawił się piersią Randii kontynuując jej uciskanie.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Port Seldom Sob Kwi 12 2014, 19:57
Przez chwilę tez przypatrzyła się łódce. Co w niej widział takiego interesującego? Przecież to kawałek krewna, który sobie pływał. Nic w nim nadzwyczajnego nie było. No i od takiego patrzenia można było dostać choroby morskiej! Chociaż w sumie mężczyzna pewnie był piratem, więc mu takie coś nie groziło… Co jednak nie zmieniało faktu, że jej osoba z pewnością była bardziej absorbująca od tego czegoś. Meryl, Sheryl… Co za różnica? Ważne, że udało im się dogadać. Skrzywiła się lekko na jego „ciekawość”. Nie powinien wtykać nosa w nie swoje sprawy. Szczególnie, gdy miał do czynienia z potężnymi magami. Oczywiście ona nie była potężna, ale znała takich, co by potrafili wszystko tutaj spalić. A przynajmniej w to wierzyła. - Mam iść na wschód, żeby dotrzeć do ekhm… budynku z nazwą zachód? Panie to, że jestem blondynka, nie znaczy, że głupia! Ale powiedzmy, że ci wierzę… Miała jeszcze ochotę pokrzyczeć sobie imię znajomej, ale stwierdziła, że szkoda na to czasu i nerwów. Poza tym ktoś mógłby jej mieć to za złe i zacząć gonić z jakąś szablą. Przy takim obrocie sytuacji na pewno nie byłaby zadowolona. Tak więc po prostu udała się we wskazanym kierunku, szukając wzrokiem jakiegoś szyldu, który powiedziałby jej, że to właśnie tego miejsca szuka.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Port Seldom Nie Kwi 13 2014, 20:26
MG:
Laura:
Blondynka odpowiedziała swojemu rozmówcy, ale ten tylko wzruszył ramionami i dalej gapił się na statek, jak gdyby było to coś bardzo pięknego. Nie mniej, Laura poszła we skazanym kierunku i już po chwili zdała sobie sprawę z tego, że było to dobry wybór. Ścieżka była słabo oświetlona, ale w niczym to nie przeszkadzało, głównie dlatego, że nikogo tam nie było, a tak bardzo szybko kończyła się ślepym zaułkiem i skręcała w lewo, gdzie już z daleka widać było niski drewniany budynek, nad którym wisiał mały szyld "Dziwka zachodów". Czymkolwiek było to miejsce, nikogo w pobliżu nie było, a ze środka nie dochodziły żadne hałasy. Jednak do środka nie prowadziły drzwi, a schody spiralne schody, które znajdowały się dokładnie pod chyboczącym się na wietrze szyldem.
Asthor:
Enka uśmiechnął się lekko, samym kącikiem ust. Tak, Asthor, wiedział, że tak się nazywa. Nie mniej wstał i uścisnął jego dłoń. -Enka.-mruknął, po czym spojrzał magowi w oczy i znowu usiadł.-Widzę że dołączenie do piratów nie jest takie proste jak mi się wydawało. Jeszcze Cie nie przyjęli? To nie dobrze. W każdym razie... Niebezpieczeństwo, słuchaj - za żadne skarby nie daj się wytatuować. Jeśli to zrobią, możesz pożegnać się z tytułem maga. A przynajmniej do czasu, aż oni nie dadzą Ci nowej ... magii.-odpowiedział.-Jeśli mówisz, że piraci to pikuś, nic więcej nie muszę Ci mówić. Świetnie poradzisz sobie sam... ale... Nie wydaje Ci się dziwne to, że się tutaj osiedli? I to, że... rozdają ... magie? Powinieneś dobrze wiedzieć, że aby stać się magiem potrzeba czegoś więcej niż po prostu "wybranie" przez kogoś. Więc skąd u kapitana taka moc? ... Czy to nie dziwne? Plan... albo go mam, albo go nie mam. Ty najwyraźniej masz swój, a ja i Randia swój. I z łaski swojej zdejmij tą dłoń z jej biustu...-urwał i zmierzył Asthora groźnym wzrokiem. Nie wiedział tylko, dlaczego czarnowłosa nie reagowała i nic nie mówiła.
Czas na odpis : 16.04 godzina 20:25
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Port Seldom Pon Kwi 14 2014, 09:59
Mag błyskawic dostał kilka nowych informacji odnośnie zadania, które z pewnością mogły pomóc w zadaniu. Nie dać się wytatuować... to na pewno było dobre ostrzeżenie, w końcu chciał zostać GSem, a bez magii błyskawic raczej to odpadało. - Jak widzisz nie ma nic przeciwko temu, że ją molestuję. Jak widzisz jestem dość popularnym magiem wśród kobiet - powiedział zdejmując jednak dłoń z dość malutkich piersi Randii - Ale i tak powinienem już iść. Muszę tego Freda oddać kapitanowi. To na razie i dzięki za info.
Po tych słowach udał się prosto do v-kapitana, aby zobaczyć czy Fred dotarł do niego. - Wysłałem tutaj Freda - powiedział do niego - Dotarł bezpiecznie? Czy to już wystarczająco, aby zostać członkiem waszej załogi? No i czekał na rozwój wypadków. Miał nadzieję, że dołączy do załogi, dowie się o co chodzi w tej całej zbiórce i może jakoś wykurzy piratów z wioski. Może nawet pozna przyczynę, dlaczego to cholery piraci nie żeglują, a prowadzą osadniczy tryb życia jak zwykli wieśniacy.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Port Seldom Pon Kwi 14 2014, 13:23
Budyneczek, do którego w końcu udało jej się dotrzeć, wyglądał co najmniej podejrzanie. Rozumiała, że szmerne interesy raczej robi się w ciemnych miejscach, a do takich z pewnością będzie należała piwnica, ale jakoś nie mogła sobie racjonalnie wytłumaczyć, czemu nigdzie nie było okien. Przecież w środku nie mieszkały jakieś wampiry, żeby się światła bały, prawda? A może właśnie tak było? Ostatnio przecież czytała jakiś artykuł o wampirach robiących sobie dzikie imprezy z dziewicami a nadmorskich miasteczkach. Może wybyły one ze swojego zamku i podążyły aż tutaj, bo tam już im się towar skończył? W takim wypadku nie należało wchodzić w paszczę lwa jak jakiś ostatni idiota. Lepszym rozwiązaniem będzie z pewnością wywabienie ich na zewnątrz i poświecenie im w źrenice latarką. Nawet jakby okazali się normalnymi ludźmi, ale nieco poza prawem, dałoby jej to szansę na ucieczkę… - HOP HOP! Jest tam kto?!
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Port Seldom Pon Kwi 14 2014, 20:41
MG:
Laura:
Nasz targana rozterkami bohaterka dotarła do budynku, który od razu wydał jej się podejrzany. I tak też był. Bo kto normalny budował pomieszczenia bez drzwi i okien? Przecież w takim miejscu musiało być okropnie duszno, a także ciemno i wilgotno... Ale cóż. Wampiry czy nie, wolała najpierw nakrzyczeć, niż zejść na dół i w coś się wpakować, więc po prostu to zrobiła. Najpierw odpowiedziało jej echo, tak silne, iż wydawało się, że ów schody prowadzą naprawdę głęboko w dół. I może rzeczywiście tak było, bo patrząc w dół nie można było stwierdzić, gdzie kończą się stopnie, gdyż część z nich ginęła w mroku. -Hop hop. Jest.-odpowiedział jakiś męski głos.-Hop hop!! Zapadła cisza. Nawet wiatr przestał na chwilę wiać, jak gdyby zdziwił się tym nagłym pojawieniem się kogoś, kto potrafi odpowiadać "hop hop" na "HOP HOP". -Hop hop?-zapytał głos, jak gdyby nie pewny czy jego wiadomość dotarła na górę.-Jest tam kto?-dodał, równie nie pewnie co wcześniej.-M-może zejdziesz na dół i pogadamy?! Wiatr zawiał znowu, tym razem mocniej, wczepił się we włosy blondynki i z zawziętością dziecka zaczął rozrzucać jej jasne kosmyki na każdą stronę świata. Po chwili znowu zniknął, a na schodach pojawiła się jakaś postać, trzymająca w dłoni kawałek sznurka. -Y... Hop hop?-zapytał niepewnie i zmierzył badawczym wzrokiem Laure. Stał na najniższym możliwym stopniu. Był to niski chłopak, na pierwszy rzut oka młodszy od naszej bohaterki. Ubrany w krótkie płócienne portki i brudną od czegoś czarnego koszulę. Nie miał butów, tak samo zresztą jak włosów i brwi. -Hop hop?-zapytał jeszcze raz, tym razem lekko przestraszony.
Asthor:
Enka nawet nie odpowiedział Asthorowi, po prostu kiwnął głową na pożegnanie i wskazał Randii miejsce przy ławce. Ta usiadła i zaczęli o czymś z ożywieniem gadać. Fred wbrew rozkazom nie poszedł do samego kapitana, mag błyskawic spotkał mniej więcej w połowie drogi, stał oparty o ścianę domu i wpatrywał się w gwiazdy, które powoli zaczynały już znikać. Gdy tylko zobaczył Asthora, mruknął coś niezrozumiale i powoli ruszył przed siebie, jednak po kilku krokach zatrzymał się i spojrzał mu w oczy. -Jesteś pewien że tego chcesz? Wiesz, że jeśli tam pójdę to prawdopodobnie każą mnie zabić. I to ty będziesz musiał to zrobić. Taki ostateczny... test. Dużo tych testów, prawda?-urwał i uśmiechnął się tajemniczo samym końce ust. Wydawał się być jakiś innych niż wcześniej, w dodatku mówił o własnej śmierci, jednak nie dało się wyczuć od niego strachu. Nie bał się śmierci? Pogodził się już z tym? -Jak masz na imię? Chętnie poznałbym imię mężczyzny, który mnie zabije.-zapytał jeszcze, dalej stojąc w miejscu i nie wyrażając chęci, aby iść dalej.
Czas na odpis: 17.04 godzina 20:41
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Port Seldom Pon Kwi 14 2014, 21:54
W końcu udało jej się spotkać kogoś bardziej rozmownego i ciekawego niż ci wszyscy pijani piraci lub zakłamane szoty! Znaczy taką miała nadzieję, bo póki co usłyszała sam głos dobiegający gdzieś z dołu. Ciekawe kto to mógł być… Może jakiś wysoki blondyn o błękitnych oczach? To by się jej nawet podobało. - Jest! Sam chodź na górę! Bo może jeszcze chcesz mnie porwać, a to by było nie do przyjęcia- dodała sobie w myślach. Ale! To miała być Dziwka Zachodu a to był wybitnie męski głos. Czyżby Meryl tutaj nie było? A może właśnie miała wieczorną zmianę? Wtedy chyba nie powinna jej przeszkadzać w pracy, bo to trochę nieuprzejmie, a Laura może sama znaleźć drogę do domu. - O JEŻU KOLCZASTY RUDY CZŁOWIEK! Każdy, kto nie posiadał włosów, musiał być kiedyś rudym, bo kto normalny by się tak zgolił, nie? Zresztą jego wygląd utwierdził ją, że to nie jest miejsce dla tak wspaniałej damy jak ona. Odwrotu niestety już nie było, jak się powiedziało a to wypada dodać i b. - Hop hop! Szukam Sheryl… Znaczy Meryl… Czy kogoś takiego!
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Port Seldom Sob Kwi 19 2014, 13:23
MG:
Kiedy Laura wykrzyczała swoją frazę o rudym człowieku, chłopak rozejrzał się przestraszony po otoczeniu, ale kiedy stwierdził, że nigdzie nie widzi nikogo takiego, odetchnął podrapał się po gołej czaszce. -Szukasz Meryl... ? Hm... M-mogę ją w takim razie zawołać, a-ale ... no ja nie wiem, właściwie... to skąd ja znasz? I w sumie to... no nie wiem, bo... no bo ... no nie wiem, ale... jak się nazywasz? To p-przekaże j-ej... T-t-to ... to ... na pewno Meryl szukasz? Tt-to.... to ja ją zawołam.-wyjąkał, po czym zniknął na schodach. Co prawda ociągał się i co chwile odwracał się za siebie, jak gdyby chciał usłyszeć, że tak na prawdę nie chcesz jej zawołać i nie będzie musiał do niej zejść. Ale po chwili z tego zrezygnował i poszedł. Wrócił po paru minutach.
Za nim, z ciemności wyłoniła się postać. Miała czarne włosy związane w kok, na oczach ochronne okulary które trochę przypominały gogle narciarskie. Na ubrania narzuciła biały fartuch, który ubrudzony był we krewi. Spojrzała na Laure i uśmiechnęła się lekko. -Oh, jednak odwidziało Ci się spanie w karczmie? Spanie ze mną na sianie wciąż aktualne.-rzuciła i podeszła do swojej rozmówczyni.
Asth dalej taka sytuacja jak w poprzednim poście.
Czas na odpis: 21.04 godzina 16:00
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Port Seldom Pon Kwi 21 2014, 21:36
Oj biedny to był człowiek. Nie zdawał sobie sprawy z powagi swojej choroby. W tym stadium już chyba nie było na nią remedium, więc wiele zdziałać nie mogła. Zresztą nie miała teraz podobno czasu. Jeszcze tylko miejsc jej zostało do zwiedzenia w tym mieście. A i podobno miała wykonać jakąś misję, ale to już powoli odchodziło w niepamięć. - Mam wiele imion… Zresztą to nie twoja sprawa! Po prostu po nią idź… Jejku tacy ludzie byli strasznie denerwujący. Nie potrafił się nawet porządnie wysłowić w jej kierunku, a przecież Laura była taką miłą osóbką. Zawsze mógł trafić na taką Ringo! Ona by na pewno go wyssała! No, ale w końcu się zebrał w sobie i odszedł. Punk dla niej. - Nie, nie odwidziało. Po prostu zwiedzam sobie miasto i oglądam lokalną patologię- spojrzała z zaciekawieniem na fartuszek jej nowej koleżanki- i w sumie chyba trafiłam w idealne miejsce! Ale ja nie o tym chciałam… O czym ja chciałam… Moment! Moment, zaraz sobie przypomnę! O! O! Mam! Możesz mi coś opowiedzieć o piratach?
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Port Seldom Pią Kwi 25 2014, 09:25
Mag błyskawic słuchał tego co ma do powiedzenia Fred, którego jak się dowiedział wiedzie na śmierć. Zabić człowieka? W sumie średnio pasowało to do wizji bycia Asthora, która dziewczyna zainteresowałaby się mordercą, nawet tak atrakcyjnym jak Asthor. Oczywiście trzeba było jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Teraz jednak nie można było się tak łatwo wycofać. Chyba nie pozostało nic innego jak wyciągnąć jak najwięcej informacji od Freda, aby następnie zdradzić piratów w najlepszym momencie. Prawdą było, że Mag błyskawic nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Będzie pewnie dość ciężko. Jeżeli nie zabije Freda będzie musiał mocno się nafatygować, by przejsć misję, a jeśli jej nie przejdzie to jego mistrz się wkurzy. Jeśli zabije niewinnego człowieka to też się wkurzy... No plan nie rozwijał się zbyt kolorowo. - O nie wiedziałem, że będę musiał Cie zabić - powiedział dalej prowadząc go w stronę wodza - Nazywają mnie Asthor, Kagashimi Kagami - przedstawił się prawdziwym imieniem i pseudonimem. - Dość spokojny jesteś jak na osobę, która zaraz ma zginąć. Tak w ogóle czym sobie zawiniłeś, że ma cię czekać taki, a nie inny los? I czemu nie próbowałeś uciec z obozu skoro domyślałeś się kary śmierci? Fajnie jakbym poznał te pytania zanim jeszcze zanim doprowadzę go do siedziby v-lidera piratów. Odpowiedź pirata mogła nieco zmienić plany maga błyskawic. A jeśli nie to pozostanie tylko wejście do środka, szybkie zabicie w dobrym momencie odpowiedzialnego za to pirata i szybka ucieczka. Ehh pewnie taka walka dość długo potrwa.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Port Seldom Pią Kwi 25 2014, 18:42
MG:
Laura:
Meryl uśmiechnęła się pod nosem, zdjęła okulary ochronne i wsadziła je do kieszeni fartucha. -Lokalna patologie? To rzeczywiście dobrze trafiłaś. Nie ma nigdzie większej patologii niż tutaj, w porcie. W każdym razie... o piratach?-umilkła i przyjrzała się badawczo Marysi.-Czy ty czasem nie przybyłaś tutaj na wycieczkę czy coś takiego? No piraci są, bo tu przypłynęliśmy jakiś czas temu i od tamtej pory zostaliśmy. Co ja Ci mogę powiedzieć o piratach... Są głupi, pijani, wiecznie napaleni, grubiańscy, nie mili, łatwo ich zabić a jeszcze łatwiej przestraszyć. No i nie potrafią posł---.-ugryzła się w język.-Nie potrafią używać szczoteczki do zębów. Uwierz mi, szkorbut to nasz najmniejszy problem.-uśmiechnęła się raz jeszcze.-Jesteś pewna co do tego siana? Jest bardzo wygodne. No i jest już na prawdę późno, nie chce Ci się spać?-zagadnęła, a następnie spojrzała w niebo.-A tak serio to co chcesz dokładnie wiedzieć?-zapytała, głosem tak poważnym, że aż mogło zdawać się, że nie należy do niej.
Asthor:
Fred poszedł wraz z Asthorem. -Kagashimi Kagami... Skąd wziął się ten pseudonim Asthor?-zapytał z zaciekawieniem idąc przed siebie. Założył dłonie z tyłu i ze spokojem przyglądał się swojemu rozmówcy.-Ja...? No wiesz, miałem być informatorem dla magów, którzy przybyli tutaj, aby wygonić piratów z miasta. Tym zawiniłem. A nie uciekłem.. cóż, chce pomóc temu miastu, tu się urodziłem.-uśmiechnął się tajemniczo.-A teraz słuchaj uważnie, tego, co miałem wam przekazać. Ich kapitan został opętany. Kiedy go spotkasz, spójrz mu w oczy, wtedy zobaczysz.-i zamilkł, bo w sumie dotarli do miejsca, gdzie miał zabrać go Asthor. To co powiedział nie miało najmniejszego sensu, prawda? Mógł uciec, te informacje nie były aż takie ważne... To tylko kilka słów. Miały im pomóc? W każdym razie v-kapitan ucieszył się na widok maga błyskawic, chociaż kiedy spojrzał na Fred'a lekko zmarszczył brwi. -To Fred?-zapytał ze zdziwieniem i przyjrzał mu się dokładnie. No... w sumie... nie wiedział dokładnie jak wygląda ten mężczyzna, ale z tego co mu opisywał kapitan, to... czy on na pewno był rudy? Ale reszta pasowała. Nie miał oka, tatuaże na ciele, krótka broda... Kiwnął na Asthora. -Dobra, a teraz ... -wyjął z biurka długi nóż i podał go magowi.-Zabij go.-mruknął i uśmiechnął się.
Fred spojrzał wymownie na Asthora i również się uśmiechnął. -Nie musisz tego robić, wiesz... możemy zająć się v-kapitanem i ja zajmę jego miejsce. Doskonale umiem zmieniać wygląd-mag błyskawic usłyszał głos w swojej głowie, który ... należał do osoby, która miał zabić. Czyżby Fred był magiem?! ... a może nie była to osoba za która się podawał? Na dodatek, kiedy na niego spojrzał, przez chwile obraz mignął i pojawiła się zupełnie inna osoba, troszkę grubsza, z czarnymi włosami i krótką brodą, jednak tatuaże były niemalże takie same, tak samo jak szklane oko... a potem wrócił do swojego dawnego wyglądu. Ale... zaraz. Czy to co widział Asthor widział również v-kapitan? To wszystko nieźle zamieszało w głowie Asthora.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.