I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Już dawno zapomniany przez ludzkość domek jednorodzinny, który to aktualnie zamieszkiwany jest jedynie przez... Rena. Ten zdaje się być oddzielony od cywilizacji nie tylko lasem, a także dobrymi pięcioma kilometrami od osady portowej, w której to najszybciej o jakieś poważniejsze zaopatrzenie. Sam budynek przypomina typowy domek jednorodzinny, który to momentami zdaje się zlewać z okoliczną polanką, czy stawem oraz... drzewami. Co zaś jeśli chodzi o wnętrze? Na parterze znajdują się kuchnia, spiżarnia oraz połączony z jadalnią salon, w którym z ważniejszych elementów warto wspomnieć o staro wyglądającym i pokrytym sporą warstwą kurzu - jak większość mebli - fortepianie. Na próżno szukać tam nieprzeterminowanego jedzenia, czy niezjedzonych przez mole ubrań. Na półpiętrze znajduje się niewielka łazienka, w której to znajduje się toaleta wraz z magicznym odpowiednikiem prysznicu, zaś na piętrze są trzy pokoje, jeden większy z łazienką oraz dwa mniejsze, które stanem przypominają parter. Ponadto jest tam wejście na poddasze, ale tam to chyba jeszcze dłużej nikt nie zaglądał.
Ostatnio zmieniony przez Ren dnia Sob Gru 17 2016, 15:12, w całości zmieniany 1 raz
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Nie Lis 27 2016, 21:35
MG
*Dom posiada magiczną barierę opisaną w poście. Nie można go znaleźć, jeśli się nie wie czego się szuka.
Można powiedzieć, że prawie pusty domek jest magicznym miejscem samym w sobie. Nie dostanie się tutaj nikt, kto nie wie czego powinien szukać. Nie wiadomo kto, jak i kiedy ofiarował temu miejscu tak cudowny dar, jednak wykorzystywany był bardzo dobrze. Każdy kto przechodził obok budynku zdawał się go nie widzieć. Kiedy zbliżał się za bardzo do niego - tak że jeszcze jeden krok, a zderzyłby się z ogrodzeniem, nagle przypominał sobie o tym, że np zostawił włączone żelazko i wracał w stronę z której przyszedł. Nikt kto nie wiedział czego szukać nigdy nie znalazł tego miejsca. Ale jednak teraz, przed budynkiem stał chłopczyk - jeszcze dziecko. Wpatrywał się w ciemne okna domu. Wyglądał na zmęczonego długą podróżą - przemoczony i poraniony. Jakim cudem jeszcze żył? W końcu chłopiec zrobił krok przed siebie, potem kolejny i jeszcze następny, aż znalazł się przed drzwiami. Złapał ostrożnie za klamkę, a kiedy ta ustąpiła, wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi - po cichutku, żeby nikt nie usłyszał, choć i tak nie spodziewał się, że w domu ktoś mieszka. Przecież od razu dostrzegł grubą warstwę kurzu zalegającą... wszędzie. Rozejrzał się po pomieszczeniach, po czym skierował się w stronę kuchni, gdzie po cichu i ostrożnie zaczął przeszukiwać szafki w poszukiwaniu czegokolwiek do jedzenia.
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Nie Lis 27 2016, 22:42
Czy to kwestie weny, czy też aktywności fizycznej - ludzie od zawsze polegali na własnych chęciach. Te przeważnie motywowały masy do działania, nie pozwalając im na żaden zastój. Niestety, niektóre osoby nie potrafiły poradzić sobie z beznadzieją ich egzystencji. Nie chodziło wcale o to, że nie miał żadnego celu. On nawet nie powinien mieć prawa do tego. Nie miał żadnej siły, czy najmniejszej chęci, aby coś osiągnąć. Nie posiadał żadnych, potrzebnych, czy nadzwyczajnych zdolności, które mogły się jakkolwiek przydać ludzkiemu społeczeństwu. Koniec końców - został sam. Z dala od ludzi. W miejscu, do którego żaden człowiek o zdrowym rozumie nie zapuściłby się na tyle długo, coby uprzykrzyć jego egzystencje, czy dowiedzieć się, jak bardzo bezużytecznym pasożytem był sam ciemnowłosy. Czas już dawno przestał się liczyć dla nastolatka. Nie miał pojęcia, ile czasu minęło, od kiedy utkwił na tym łez padole zwanym codziennością całkiem sam. Przestał liczyć to tak szybko, jak tylko uświadomił sobie własną niemoc w tej kwestii. Ludzie byli straszni. Stworzeni po to, aby wymagać czegoś od innych, a jeśli nie jest się w stanie sprostać tym wymaganiom, równie dobrze może się nie istnieć. - Wtorek? A może piątek... - mruknął pod nosem, siląc się na ubranie sprawdzonego kompletu, który ani to nie był wyprasowany, ani uprany. Gdzieś na koszuli widniała plamka po jakiejś zbłąkanej klusce makaronu, która to upadła na materiał, a na samej marynarce widniało pewne rozdarcie, którego nie potrafił zacerować. Naprawdę był bezużyteczny. Nawet nie wiedział, jak to się stało, że jeszcze żyje. - ...woda... - powtórzył sam do siebie, wstawiając czajnik nad magiczne urządzenie grzejące, coby zagotować sobie wodę i przyrządzić nic innego, jak specjał odludnej cywilizacji. Magiczną zupkę chińską w uprzednio przygotowanym ku temu kubku. Nie musiał się w końcu spieszyć. Śmierć raczej jeszcze dzisiaj nie przyjdzie, a w sumie to chyba szkoda... Świat miałby jednego pasożyta mniej.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Nie Lis 27 2016, 22:57
MG
Tymczasem gość - a może i intruz, przeszukiwał szafki w kuchni szukając czegokolwiek do jedzenia. W tych dolnych nie znalazł nic oprócz pustych puszek, czy to słoików. No i pajęczyn... Nie liczył na cud, ale był głodny, wiec musiał sprawdzić górne szafki. Z wysiłkiem wspiął się na blat i to otwierał, to zamykał puste szafki - nic w nich nie znalazł. Kiedy już zamykał ostatnią szafkę, na jej drzwiczkach znalazł wielkiego (wręcz ogromnego!) właściciela wszystkich pajęczyn w kuchni. Przestraszył się i stracił równowagę (pamiętajmy, że chłopczyk był zmęczony, głodny, przemoczony i nawet poraniony). Zakończył swoją wspinaczkę po kuchennym blacie głośnym upadkiem na podłogę. Pociagnął nosem, w oczach pojawiły się łzy. Był zrezygnowany, nie umiał nawet normalnie wstać. Złapał się drzwiczek jednej z szafek, aby zapewnić sobie podporę, jednak nawet i to mu nie pomogło, ponieważ dzięki temu zamiast wstać z podłogi - znowu się przewrócił. Puste (niekoniecznie czyste) słoiki, które mieszkały sobie spokojnie w tej szafce z łoskotem poturlały się po podłodze. Szczęśliwie jednak nic się nie stłukło... Chłopiec nie mając żadnej nadziei na to, ze znajdzie tutaj coś do jedzenie, postanowił schować się w jakimś bezpiecznym kącie i przynajmniej się wyspać. I kiedy w końcu udało mu się dźwignąć z podłogi (kilka razy potykając się o słoiki), skierował się w stronę salonu. Po drodze jeszcze spojrzał zmęczonym wzrokiem na schody, ale nic nie słysząc doszedł do wniosku, że dom faktycznie jest opuszczony - wszak grube warstwy kurzu, gigantyczne pająki w kuchni i mnóstwo pustych opakowań mówiły same za siebie. Skierował się do salonu, gdzie zwinął się w kulkę na sofie i wbijając wzrok w zakurzony fortepian zasnął tak szybko, jak tylko potrafił...
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 00:11
To miejsce nie zawsze zdawało się tak puste i ponure. Dawniej panowała tutaj namiastka radości, czy familijnej atmosfery, która to umarła wraz z poprzednią panią domu. Ten magiczny zakątek stracił swoją dawną moc, pozostając jedynie opustoszałą, obumarłą bańką, która nie dopuszczała niechcianych gapiów do środka. Puste, pozbawione chęci życia spojrzenie śledziło powoli ulatującą parę, która jeszcze nie wywoływała typowego dla czajniczka gwizdu. Być może ten zepsuł się tak samo, jak jego właściciel? - Może... - mruknął pod nosem ciemnowłosy, kiedy to głuchy łoskot rozległ się z niższego piętra. Przez chwile mogło się wydawać, że śmierć upomniała się o chłopaka, a ten właśnie miał zejść z tego świata za pośrednictwem haniebnego, strachliwego zawału. Pech chciał, że nie mógł liczyć już na żadną osobę - nawet na siebie, a wszelkie objawy unormowały się po chwili. Nerwy zagościły w jego głowie, a wszelkie paniczne myśli zakrawające o formułki błagania o litość oraz pozycje pancernika zalewały jego umysł. Odczekał dobrych kilka minut, zanim to wychylił głowę z pokoju, ryzykując spotkanie z krwawym mordercą i jego toporem, aby to następnie powoli i spokojnie dostać się do źródła hałasu. Stres w każdej chwili mógł pociągnąć za sobą jego serducho, jednak szedł, spodziewając się najgorszej, możliwej opcji. Szczury, które się gdzieś zalęgły nie byłyby problemem. Pająki godne tropikalnych krajów też nie... Najgorzej, jeśli pojawiłby się tutaj człowiek. Na samą myśl o tym przełknął ślinę, chwilowo zapominając o wodzie, która to już dawno się pewnie przypaliła. Ba, przecież należała do najbardziej bezużytecznej osoby na świecie...
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 10:21
MG
Podążając za źródłem hałasu chłopak nastolatek dotarł do kuchni. To co tam zobaczył nie powiedziało mu nic ciekawego o tym, kto mógł być goście w jego domu. Owszem, jedna z dolnych szafek była otwarta, a na podłodze leżało kilka pustych (niekoniecznie czystych) słoików. Na zakurzonym blacie widać było przetarte ślady, jakby ktoś coś na nim robił. Albo po nim chodził... Zakurzona podłoga również była powycierana, tuż obok otwartej szafki. Ale równie dobrze to wszystko mogły być ślady zostawione przez jakiegoś ciekawskiego kota, lisa lub inne leśne zwierzę. To zdarzało się nad wyraz często. Z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu, bariera jaką otoczony był dom nie działała na zwierzęta - widocznie one w głowach miały zupełnie co innego.
Gdyby tylko Ren skupił uwagę na podłodze, w tej grubej warstwie kurzu dostrzegł by ślady. Jedne prowadzące od drzwi do kuchni, drugie zaś z kuchni do salonu. Gdzieś z piętra, z pokoju w którym mieszkał chłopak można było usłyszeć cichy gwizd gotującej się wody w czajniczku...
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 16:40
Alchemiczna wprawa nastolatka pozwoliła mu gołym okiem stwierdzić, że miał spory problem. Większy, aniżeli pospolity szczur domowy. Przełknął ślinę, sięgając po jedno z zakurzonych narzędzi do gotowania. Wyglądało ono na dość brudną patelnie, jednak to musiało wystarczyć do obrony. Rozejrzał się dookoła, lustrując szkody w jego posesji, aby ostatecznie chwycić swój ekwipunek niczym prawdziwy oręż. Chociaż ręce mu się trzęsły, zaczął szukać zagrożenia. Czy to w kuchni, czy w innej okolicy. Spodziewał się najgorszego. Spodziewał się tego, że mógł to być jeden z pasożytniczych gatunków, które zawiedzione brakiem pożywienia, postanowi posilić się jego osobą. Taka śmierć byłaby zbyt brutalna. Zbyt bolesna. Nie chciał tego, ale najpewniej był to... - Krwiożerczy szop. To na pewno potworna bestia, która wypruje mi flaki i wytapetuje mną p-pokój, a potem jeszcze zrobi sobie obiad i sprowadzi całą rodzinę, a wszystko po to, aby cieszyć się zwycięstwem z nierównym, nic nie wartym przeciwnikiem... - cała wiązanka graniczyła co prawda z bełkotem lub szeptem, jednak sam ciemnowłosy rozumiał te słowa. Rozumiał swoje obawy, toteż szukał intruza i jakby coś go napadło, rzuciłby w niego patelnią, by spróbować zaraz potem osłonić się jakimiś drzwiami, albo garnkiem, albo poduszką, albo czymś co dałoby mu osłonę, aż zamknie się u siebie w pokoju licząc na litość.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 18:13
MG
Może i był to krwiożerczy szop, a może po prostu jakiś głodny lis, czy znudzony kot. Tak czy inaczej poszukiwania zaprowadziły Rena do salonu. Po drodze zwrócił uwagę, na to, że drzwi wejściowe były zamknięte - tak jak zawsze. Pod stołem nic nie było, pod fortepianem również. Nawet w środku nic się nie działo. Cisza i spokój tylko... Zaraz czy aby na pewno? Coraz bardziej upierdliwy gwizd czajnika na górze oraz cichy i nieregularny świst przypominający oddech kogoś zakatarzonego. W końcu Ren mógł w ciemnościach pokoju zauważyć śpiącego na sofie chłopca. Chłopca o jasnych włosach. Chłopca, który nie mógł mieć więcej niż osiem lat. Chłopca, który spał niespokojnie, pomimo tego jak wyglądał. Dziecko drżało z zimna. Przemoknięte, przemarznięte, głodne, w poszarpanym ubraniu. Możliwe, ze nawet ranne. Spało niespokojnie nie zdając sobie sprawy z tego, że po pokoju kręci się właściciel domu z morderczą bronią jaką jest stara patelnia...
Ostatnio zmieniony przez Abri dnia Nie Gru 11 2016, 15:10, w całości zmieniany 1 raz
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 21:50
Tragedia. Istny koszmar. Najzwyklejsza w świecie katastrofa, która nakazywała odwiecznym prawom zesłać wszelkie nieszczęścia w jednej chwili na biednego Rena. Nie wystarczyło już światu, że igrał sobie z jego nerwami, próbując doprowadzić do przedwczesnej, chociaż po części upragnionej śmierci młodzieńca. Przynajmniej chcianej w tym mniej bolesnym wydaniu. Nie. Musiało dać mu najgorszy, możliwy okaz. Człowiek - do tego dziecko. Wzdrygnął się nieco na myśl o tym, jak rozradowane dzieci potrafiły hałasować, przeszkadzać, niszczyć i boleć. Zarówno zdrowie psychiczne, co już i tak opłakany stan fizyczny ciemnowłosego. Pobladł, a gdyby nie pozostałe bodźce, najpewniej zasłabłby z samych wyobrażeń tego, jak pozbyć się czyjegoś bachora z własnej posesji. Żadna opcja nie była prosta. Każda wymagała rozmowy z ludźmi i masy niewygodnych pytań. - ...cholera - syknął jedynie pod nosem, kiedy odgłosy świszczącego czajnika dotarły do jego uszu. Nie do końca kontaktując ze światem, zebrał się w sobie tylko po to, aby ruszyć w kierunku swojego pokoiku. Wszystko po to, aby potknąć się na schodach i kosztem utrzymania równowagi, pozwolić patelni stoczyć się aż na sam dół. Tylko po to, aby dostać się do dzbanka i chwytając go, zapomnieć o temperaturze, a następnie upuścić czajnik z dość głośnym, zbolałym sykiem. Takie rzeczy jedynie z Renem, aż dziwiło, że jeszcze żył i nie umarł z niedożywienia, czy innej klęski domowej.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pon Lis 28 2016, 21:58
MG
Patelnia z łoskotem spadała ze schodów, jakby nie przejmując się tym, że ktoś na dole może spać. Wszak jej właściciel dopiero co ją wypuścił z rąk, wiec tak należało zrobić - spaść ze schodów, ot co. Następnie przez pusty dom przetoczył się brzdęk upuszczonego czajniczka, z którego końcówka wody wylała się Renowi na stopę. Nie... Nie było w nim już za wiele wody. Właściwie można powiedzieć, ze były to tylko trzy duże łyżki wody, ponieważ reszta sobie wyparowała - w końcu poszukiwania trwały chwilę. Krótko podsumowując Ren nie miał teraz ani gorącej wody na jedzenie, ani chęci żeby zająć się bałaganem jaki zrobił, ale za to miał sparzona rękę oraz stopę. No i chłopca śpiącego na sofie w salonie na głowie... Ale właściwie jego sen był wystarczająco niespokojny, dziecku było też dostatecznie zimno, aby tak po prostu nie spać. Obudził się, kiedy patelnia spotkała się z parterem i rozejrzał się po pomieszczeniu nieprzytomnym spojrzeniem. Powoli wstał i chwiejąc się na nogach ruszył w stronę hałasu, który jak mu się wydawało usłyszał. Dostrzegł patelnię - leżącą grzecznie na podłodze przy schodach, po czym spojrzał w górę przestraszony. Przecież tej patelni nie było tutaj wcześniej... Czyżby jednak ktoś tutaj mieszkał? Tak czy inaczej chłopiec przez chwilę walczył z samym sobą, po czym postanowił ruszyć na górę, aby upewnić się, czy ten dom jest zamieszkały przez kogoś, czy też nie...
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Sro Lis 30 2016, 19:23
Po co ludziom problemy? Życie potrafiło dokopać nawet bez nich. Ciemnowłosy nawet nie myślał w tej chwili, coby przejmować się jakimś intruzem. Zupełnie tak, jakby zapomniał o tym, że miał nieproszonego gościa. Nie należy go jednak winić, bo dawka bólu, którą to zdawał się przyjąć nie należała do najprzyjemniejszych. Czym prędzej udał się do łazienki w swoim pokoiku, coby ostudzić zapał poparzeń do ranienia go bardziej. Przy okazji omal się nie pośliznął, wywalając się na ziemię, jednak jakoś utrzymał równowagę. Co prawda otarł się o framugę, ale jakoś się udało! Wszystko tylko po to, aby zmniejszyć ten ból i jakkolwiek zażegnać wszelkim szkodom jakie wywołał zdradziecki czajnik. Mamrocząc pod nosem wszelkie złorzeczenia w jego kierunku, jakby wypowiadając jakieś mantry czy klątwy.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Sro Lis 30 2016, 21:36
MG
Chłopiec zamarł na schodach widząc pędzącego do łazienki nastolatka. Na zadowolonego nie wyglądał. Po raz kolejny dziecko biło się z samym sobą, czy powinien wrócić na dół, a właściwie wyjść z budynku i udawać ze nigdy go tutaj nie było, czy też może spróbować szczęścia z domownikiem. Był głodny, zmęczony i przemarznięty. Jeśli teraz odejdzie prawdopodobnie nie dojdzie już nigdzie tylko przyjdzie mu paść z wykończenia gdzieś w lesie. Obcym i nieprzyjaznym lesie... brrr... Tak czy inaczej chłopiec stanął na szczycie schodów i postanowił poczekać, aż mieszkający tutaj wyjdzie z łazienki. Hej! Może i był dzieckiem, ale wiele już doświadczył. Pędzącemu do łazienki nie należy przeszkadzać.
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pią Gru 02 2016, 12:08
Nie przejmował się intruzem. Zachowywał się tak, jakby zupełnie o nim zapomniał. Co prawda, jego magia zapobiegała takim wypadków, jednak sam ciemnowłosy miał znacznie poważniejsze zmartwienia. Czym prędzej spróbował ochłodzić oparzone miejsca, jednak to nie było w tym najgorsze. Ofiara - taka jak on - musiała uważać na każdym kroku, coby nie zabić się o kant umywalki, czy magicznego prysznicu. Tylko tego brakłoby mu do jego felernego szczęścia na tymże ziemskim łez padole. Formalności jednak musiały w końcu dobiec końca, a sam nastolatek nie mógł po wsze czasy zajmować łazienkę. Jeszcze ktoś by chciał z niej skorzystać i co wtedy? - ...przeklęte urządzenia, a trzeba było ubłagać odpowiednio te całe duchy przodków, czy starszyzny, czy kto wie jakie, a nie teraz się mszczą durne fantomy... - mamrotał bliżej nieskładne słówka, które pewnie tylko on by wiedział. Wszystko po to, aby zaraz później rzucać imionami jakiś mniej istotnych bożków losu, czy życia, które jedynie jacyś okultystyczni fanatycy mogliby znać. Wszystko po to, aby pójść wrócić do sprzątania bałaganu, który się zrobił. Czajnik powinien ostygnąć, a on... może nie miałby problemów po drodze.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Pią Gru 02 2016, 22:07
MG
Chłopiec stał na schodach czekając, aż mieszkający w tym domu nastolatek wyjdzie z łazienki i zdziwi się na jego widok. Dalej drżał z zimna, ale już nie tak bardzo. Ubranie które miał na sobie, teraz było już tylko wilgotne. Wciąż był jednak zmęczony - krótka drzemka nie zastąpi porządnego snu w bezpiecznym i ciepłym miejscu. A co u Rena? Oparzenia nie były poważne. Schłodzenie miejsc wodą przynosiło ulgę. Owszem, na jakiś czas pozostanie blizna, ale nie było to coś, co zagrażało życiu. W końcu nastolatek mógł opuścić łazienkę i udać się do pokoju, jednak śpieszył się tak bardzo, że wpadł na intruza czekającego na niego na schodach. Wpadł w niego z takim impetem, że mało brakowało a nie spadliby ze schodów. Obaj. - Anooo... - chłopiec zaczął coś mówić, ale chyba nie za bardzo wiedział co. Głos miał delikatny. Był zwykłym chłopcem - zdecydowanie za małym, aby znaleźć się w takim miejscu jak to. Samemu i w takim stanie.
Ren
Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016
Temat: Re: Prawie Pusty Domek Sob Gru 03 2016, 02:05
Ren zaczynał żałować, że złamał podstawową, najprawdziwszą prawdę jego egzystencji. Im rzadziej człowiek wyściubiał nos poza granice swojego pokoju, tym mniejsze szanse na przykre zdarzenia posiadał. Wystarczyło jedno rozeznanie, a już nabawił się szkód i prawie kilkakrotnie by umarł. Do tego wszystkiego miał jeszcze gościa, z którym nie wiedział, jak należy postąpić. Spojrzał swoim zdrowym, nieprzesłoniętym okiem w kierunku malucha, cofając się nieco. Dzieci były jeszcze gorsze od dorosłych i bardziej surowe w swojej szczerości. - Co? - odburknął nieco niemrawo, nie mając zbytnio pojęcia, jak zareagować, czy wywołać poprawną artykulacje ze strony nieletniego. Wszystko po to, aby westchnąć zrezygnowanym i powolnym krokiem ruszyć w kierunku pokoju. - ...jakby nie starczyło, że teraz nie mam obiadu, prawie się zabiłem już dwukrotnie, to jeszcze mam utrapienie na głowie - za jakie grzechy... - mamrotał jedynie pod nosem, przybliżając się do pomieszczenia, aby to posłać niepewne spojrzenie na dzieciaka. Bogu ducha winny maluch miał tego pecha, że jeśli chodziło o relacje interpersonalne, to ten najpewniej był bardziej doświadczony od Rena. Ba! Ciemnowłosy nie miał nawet pojęcia, co takiego zrobić z przemoczonym maluchem, a co dopiero czy ten jest głodny i czy należy zmieniać mu pieluchę. Ostatnie może wiedział, ale to nie w tym rzecz. Wyczekał to, aż w końcu ten się ruszy, aby ostatecznie znaleźć się znów we własnym pokoju siadając na swoim jakże sporawym łożu. Miał już dość dzisiejszego dnia - nieważne czy czwartku, czy niedzieli. Miał dość tego wszystkiego, jednak musiał dowiedzieć się jednej, podstawowej rzeczy. - ...po co tu przyszedłeś i kim w ogóle jesteś? - zadał dość istotne pytania, aby wiedzieć kogo to będzie próbował pozbyć się jak najszybciej, jednak musiał przyznać, że miękka faktura łóżka, czy idealnie wygnieciona pościel nie zmieniana od kilku dni lub tygodni idealnie motywowała do jednego... snu. Tylko - tak bez kolacji?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.