HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Port Seldom - Page 9




 

Share
 

 Port Seldom

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyNie Lis 10 2013, 21:16

First topic message reminder :

Port Seldom, to miasto portowe położone na południe od Lutea. Jest ono o wiele mniejsze i właściwie można nazwać je wioską, ale z racji posiadania praw miejskich, nikt tak nie czyni. Znajduje się tutaj średniej wielkości port, który z racji tego, że jest to dość nic nie znaczące miasto, jeszcze często odwiedzany przez przemytników. W dokach nie ma zbyt wielu statków, zaledwie kilka rybackich kutrów, które należą do miejscowych. Blisko portu odnaleźć można kilka szynków. Dla porządniejszych klientów w głębi miasta jest kilka karczm. Większość miasta zajmują budynki mieszkalne oraz rzemieślnicze. Całość otoczona jest nie wysoką drewnianą palisadą, która chyba ma zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Oprócz tego w pobliżu znajdują się pola uprawne i kilka gospodarstw. Miasto znajduje się w "dole", otoczone z dwóch stron pagórkami. Na południe od miasta można znaleźć plaże.

Morska bryza mierzwiła wam włosy, ale ponieważ staliście twarzami do wioski, nie przeszkadzało wam to zbytnio. Staliście na wzgórzu. Była was czwórka. Czarnowłosa pani mag z Fairy Tail, Blondynka z Grimoire Heart, członkini Mermaid Crest oraz nie zrzeszony z żadną gildia białowłosy chłopak. Trzy dziewczyny i Asthor? To nie mogło skończyć się dobrze. Dotarliście tutaj tradycyjnie, powozem, bo niby jak inaczej? Pociągi jeździły tylko do Lutea, końmi nie potrafilibyście się posłużyć, a inne pojazdy z racji na długość podróży raczej nie wchodziły w grę. Nie mniej, staliście na wzgórzu. Przed sobą mieliście jasno oświetlone miasto, za plecami las, po bokach praktycznie nic. W powietrzu czuć było charakterystyczny dla morza zapach, był zimno i ciemno. Słońce zniknęło już za horyzontem, na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. A wy po prostu staliście. Po krótkim czasie na ścieżce u podnóża pagórka pojawiło się światełko, które powoli zaczęło wdrapywać się na górę. W końcu zbliżyło się na tyle, że wyraźnie mogliście dostrzec, co to było. A raczej kto to był. Ubrany w długi, czarny płaszcz przeciw deszczowy mężczyzna szedł powoli w waszą stronę. W ręku trzymał pochodnię. Z torby, którą przerzuconą miał przez ramię niósł kilka dziwnie wyglądających przedmiotów. Na głowie miał wełnianą czapkę, butów nie miał, resztę zakrywał płaszcz. W końcu dotarł do was, zatrzymał się i chwilę się wam przyglądał.
-Coś mi się zdaję, że to wy. Miało być trzy kobitki i mężczyzna, no i mam trzy kobitki i mężczyznę. Magowie, prawda? Jestem Feter, miło mi was poznać. Zostałem wyznaczony na przedstawiciela naszej wioski... to ten.... co ja powinienem wam powiedzieć więcej....?-zapytał jak gdyby siebie, ale patrzył na was i umilkł, więc chyba oczekiwał odpowiedzi od was.

Czas na odpis:
13.11 godzina 22.30 .w.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth

AutorWiadomość
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyNie Lis 26 2017, 20:20

__O, to był dobry znak. Chętna do pomocy i przyjazna osoba była zawsze czymś mile widzianym - złe podejście raczej by jej nie zniechęciło, ale Baridakara zawsze lepiej dogadywała się z otwartymi osobami. Lubiła zagaić, zapytać o to i owo oraz pożartować, zamiast boczyć się w kącie i łypać z niechęcią na cały świat. Nie, żeby wpychała się z butami w humory kogoś, kto jest ewidentnym socjopatą-introwertykiem, ale wolała towarzystwo radośniejszych osób. Nie była wybredna jeśli chodzi o rozmówców - w razie czego pozostaje zawsze uśmiech, pięść albo oblanie drinkiem. Póki co, nie zanosiło się na to, a wizyta w nowym kraju zapowiadała się ciekawie. Po kilkunastu krokach już pojawił się przed nią całkiem niczego sobie jegomość, który na dodatek zaoferował wspólny posiłek i alkohol... Brzmiało nieźle. Jej rozmówca się nie ociągał, jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów męsko-damskich, lecz póki było to tylko takie zaproszenie, nie mogła nic złego na niego powiedzieć. Mogła za to pochwalić inicjatywę, z którą tak szybko wyszedł, nim jeszcze poznał jej imię. Choć czy to była dobra rzecz czy trąciła determinacją?
__- Miło mi, jestem Baridakara. - uścisnęła ciepło podaną dłoń, decydując się w duchu na wspólnie spędzony wieczór. - Nie wahaj się pytać znowu o moje imię, wiem, że ludzie często je mylą. Wszyscy są tu tak uprzejmi, czy to tylko Ty? Czy to też winna mojego stroju? - uśmiech na jej ciemnych wargach poszerzył się, gdy zadała to retoryczne pytanie - nie oczekiwała na nie odpowiedzi. Fioryjczycy wydawali się nie wiedzieć jak wyglądają kobiece atrybuty, bo złapała kilka spojrzeń skoncentrowanych na swojej klatce piersiowej. I to ją nazwano kilka razy dzikuską? Troglodyci nieobeznani z ludzkim ciałem, nini hizi...
__Poprawiła chustę i zrównała się krokiem z prowadzącym przez tłum Connorem. Zaraz, zdawało się jej, że gdy szła z portu ludzi było tu jak na lekarstwo, a nagle znaleźli się w gęstym tłumie... Zakręciła się na pięcie, umykając przed łokciem jakiegoś osiłka i podeszła bliżej czarnowłosego. Na pytanie, zamiast od razu podać odpowiedź, spojrzała w ciemniejące niebo, by zebrać myśli.  - Tak dokładnie, to sama nie wiem. - przyznała szczerze. -  Z daleka. Bardzo daleka. - Mwituroho próżno było szukać na szczegółowych mapach. Mbweha kochał ich małą, nieznaną i niezaakceptowaną przez wielkie kraje "ojczyznę". Jego marzeniem było posłać ich w świat. W końcu nauczył ich wszystkiego co wiedział właśnie w tym celu - mimo to adorował szczerym uczuciem ich chatę, lepiankę oraz naturę, która swoim szorstkim temperamentem kształtowała czwórkę jego dzieci. Czy pora sucha czy deszczowa, czy biegali po spieczonej ziemi czy grząskim gruncie przy ciemnej rzece, darzył szacunkiem kapryśną ziemię, która go wychowała. Był wdzięczny naturze za wszystko co mu zesłała - za czwórkę charakternych, obdarzonych zdolnościami magicznymi dzieciaków najbardziej. Na tę myśl zrobiło się Bari cieplej na sercu, lecz jednocześnie poczuła silne ukłucie. Tęskniła za starym szakalem...
__Drobne zamyślenie sprawiło, że nim się obejrzała, już stali przed drzwiami gospody. Weszli do środka i dziewczyna ze szczerą ciekawością przyglądała się wnętrzu. Proste, drewniane meble, skromne ozdoby w postaci sieci rybackich i kotwic jako podkreślenie czym charakteryzuje się miasteczko. W środku było cieplej, zajęli miejsce pod ścianą i Baridakara strzepnęła chustę, wieszając ją na oparciu krzesła. Rozglądałaby się dalej, chcąc zaspokoić zainteresowanie obcokrajowca, lecz słysząc kolejne pytania, obróciła głowę w stronę Connora. Wsparła brodę o dłoń a łokieć o wyszorowany blat stołu, uśmiechając się lekko.
__- A czy wiesz, jaki jest "mój kraj"? Sama do końce tego nie wiem. Mijałam Joye i Minstrel po drodze tutaj, nie byłabym w stanie pokazać Ci na mapie gdzie był mój dom. - w przyciemnionym pomieszczeniu jej oczy zdawały się o wiele ciemniejszy niż były w pełnym świetle. - Moja kraina leży za kilkoma morzami, na innym kontynencie i nie ma oficjalnych granic, nie takich, o których byśmy coś wiedzieli. - zamyślona przekrzywiła nieco głowę w bok, przeczesując nieokiełznane włosy. - Trudno mi powiedzieć... Teraz moja kolej na kilka pytań. Mieszkasz w Seldom czy jesteś tu przejazdem? Czymś się konkretnym zajmujesz, czy jak ja, szukasz wiatru w polu?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyPon Lis 27 2017, 21:11

Pomoc zawsze była w cenie, a Connor lubił pomagać pięknym damom. Pomagał też innym osobom, ale jakoś zawsze przyjemniej było zrobić dobry uczynek i wywołać uśmiech na twarzy dziewczyny, z którą później można pójść na drink. Victor nazywał to inwestowaniem, a Connor bardziej tworzeniem gruntu pod nową, ciekawą znajomość. Poza tym im więcej się uśmiechasz tym ludzie chętniej z tobą przebywają, bawią się i są mniej spięci. No chyba, że trafi się na jakiegoś mruka, ale takich też można jakoś wziąć w obroty. Najważniejsze to być miłym, nie poddawać się i zawsze iść naprzód. Nie zawsze dziewczyny miały chęć do rozmowy czy kontynuowania znajomości, ale to było jasne i klarowne. Reeves w przeciwieństwie do większości męskiej populacji rozumiał, że słowo nie oznacza odmowę, a nie zachętę w formie „weź mnie jestem twoja” To było irytujące i czasami przyjemnie, było dać takim nauczkę. Można powiedzieć, że na tym froncie Gloria odniosła zdecydowany sukces. Ciemnowłosy był pojemnym uczniem, szczególnie kiedy grożono mu ciężkim kijem. Tak więc spotkanie interesującej ciemnoskórej piękności było czymś co można określić jako wygraną na loterii. Cieszył się, że zgodziła się w ramach przeprosin na kolację, choć sama też szukała miejsca, gdzie coś zjeść. Prawdę jednak mówiąc to mało kto odmawiał wizji napchania sobie brzuszka.
- Baridakara. – powtórzył powoli próbując przyzwyczaić język do wymawiania obco brzmiącego imienia. Nie było takie to trudne, gdyż natrafiał na większe językołamacze, ale musiał przyznać, że imię nowej znajomej było dość trudne. No i od razu było widać, że nie pochodziła stąd. – W razie czego będę pytał, albo zwyczajnie skrócę je. I nie wiem jak inni, ale ja zawsze jestem uprzejmy. I dlaczego stroju? Ładny jest.
Nadawanie ksywek czy skracanie długich nazw, było w fachu jego ojca dość popularnym procederem i młody Connor chcąc czy nie chcąc również przejął ten zwyczaj. Choć zazwyczaj starał się, by zdrobnienie czy dana ksywka pasowały do osoby, której nadawał je i nie sprawiały mu przykrości. Jednakże już widział, że z Baruś jak ją sobie nazwał w myślach, będzie mu się dobrze gadało. Nadawali na podobnych falach i raczej nie skrywali się za maskami nieufności. Choć kto wie. Zawsze należało mieć dozę nieufności, a szczególnie w interesach. Choć i tak teraz przyciągali więcej wzroku, gdyż faceci gapili się na jego znajomą. A potem męska populacja ma takie złe notowania, bo niektórzy nie umieją utrzymać pytonga w spodniach.
- No to musiałaś długo tu jechać. Opłacało się? – zapytał z uśmiechem na ustach. Każdy kto był poza domem to miał do niego daleko. Najważniejsze jednak było mieć ten dom. Knajpka była przyjemna, a zapach rybki oraz ozdoby marynarskie tylko pobudzały apetyt klientów. Widać, że była popularna, gdyż było tu sporo osób. Zarówno marynarzy jak i rodzin z dziećmi czy też par. Może to klimat, cena albo też smak. Diabli wiedzą. Najważniejsze było jednak zjeść coś ciepłego. Connor zamówił dla siebie i Bari po rybie z surówkami, frytkami oraz po kuflu piwa. Jego nowa znajoma wyglądała na pełnoletnią, a nawet jeśli nie, to przecież nie zmarnuje się piwo.
- Jesteś pełnoletnia co nie? Bo nie chcę potem wyjść na kogoś kto upija młode dziewczyny. – zapytał przy okazji puszczając jej oczko. W oczekiwaniu na zamówione dania wysłuchiwał odpowiedzi dziewczyny na jego pytania. Niektórzy mogli mu zazdrościć, że zje kolację w towarzystwie tak interesującej osoby.
- To rzeczywiście daleko. Jednakże jeśli uważasz go za swój dom, to nieważne jak daleko będzie, bo zawsze będzie w tobie. Tak przynajmniej mówił mi tato i poniekąd to się sprawdza. – rzekł. Ciemnowłosy czasami przeglądał mapy, ale ciężko mu było teraz sobie przypomnieć jakieś inne kraje za morzami. Nigdy nie interesował się kartografią, ale przynajmniej teraz wiedział, że Baruś jest z naprawdę daleka. – Pewnie. Strzelaj.
Pytania jakie dała były dość ciekawe i też musiała sobie przygotować ich kilka. No w sumie warto dowiedzieć się więcej o osobie, z którą się spędzi trochę czasu. Poza tym nie miał nic do ukrycia. No prawie.
- Przejazdem można rzec. Urodziłem się na południu Fiore, a tutaj przyjechałem, bo miałem pewną sprawę do załatwienia. Dzięki temu mogłem postawić ci piwo. – powiedział wskazując na chmielowy napój bogów, który od kilku chwil spoczywał na stole. – Czym się zaś zajmuję? Wcześniej pracowałem z ojcem w handlu, lecz teraz szukam jakiejś gildii magów. Chciałbym wstąpić do jakiejś i zostać pełnoprawnym magiem, a dzięki temu rozwinę swoją. Właśnie. Jesteś magiem? – zapytał Connor, a oczy zaświeciły mu się, jakby ktoś uruchomił latarnię morską.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyWto Lis 28 2017, 22:07

__Ciepło pomieszczenia trochę ją rozleniwiło. Ostatnie dni spędziła na otwartym morzu, na barce w spartańskich warunkach i choć temperatury powietrza nie były zbyt drastyczne, to z przyjemnością siedziała w nagrzanym pomieszczeniu. Gdzieś w głębi trzaskał ogień na kominku, a samo ten dźwięk przynosił pewien komfort. A gdy za jakiś czas doda do tego pełen żołądek, pewnie zacznie ziewać. Zadziwiające jak niewiele trzeba człowiekowi - posiłek i trochę ciepła, a już potrafi się zregenerować. Przypominało jej to leniwe wieczory w rodzinnej krainie, gdy po długim dniu wraz z rodzeństwem mogła się najeść i położyć na grubym sienniku. Sen zawsze przychodził szybko, choć młodszy z braci chrapał jak nosorożec, ale zasypiali słuchając odgłosów nocy lub iskier strzelających w palenisku.
__Ciekawe co by się stało, gdyby wspomniała, że całe życie mieszkała w lepiance i biegała boso. Zaraz by uznali ją za dzikuskę... Acz oprócz tego, że zawsze żyła prosto, drugim powodem tego stanu rzeczy, było to, że Mbweha nie miał grubego mieszka. Kwestia finansów zawsze była drugorzędna, gdyż wychowywał ich w pewnej pokorze i szacunku do świata. Coś, co jak zdążyła ze smutkiem odkryć Baridakara, jest coraz rzadsze w bardziej "rozwiniętych" krajach.
__Przeciągnęła się z wdziękiem i spojrzała stronę drzwi kuchennych, z których nadciągały przyjemne zapachy oraz odgłosy krzątaniny. Brzuch zaburczał cicho, zdradzając bezlitośnie jej myśli.
__- Skrót... W domu mawiali na mnie Bari. - Albo Shibli. Słowo to nie pochodziło od jej imienia, było niezwiązanym z tym przydomkiem. Shibli w narzeczu Mwituroho oznaczało młode lwicy, lwiątko, najczęściej mówił tak do niej Mbweha w chwilach gdy rozczulenie dopadało starego maga. Nie zamierzała jednak niepotrzebnie zamęczać dopiero co poznaną osobę takimi błahostkami. Hm... Ale pochwalił jej strój, to chyba nieczęste? Ba, był podejrzanie miły. Gdyby tylko Baridakara znała Fioryjskie kryteria randek i spotkań, zasugerowałaby mu 4+ jak na początek... Ale nie znała. Dla niej to była tylko niezobowiązująca pogawędka przy obiedzie.
__- Czy się opłacało, to dopiero się okaże. - wzruszyła ramionami dziewczyna, odpowiadając niemal machinalnie. - To niekoniecznie może być mój ostatni przystanek. Mijałam kilka państw, spotkałam wielu ludzi, przemiłych lub przeokropnych, ale jakoś nic mnie tam nie zatrzymało. Zobaczymy czy Fiore będzie inne, czy dalej będę iść przed siebie. - to nie był temat nad którym jakoś strasznie by się rozczulała. Domu już nie było, teraz szukała swego miejsca na świecie - i albo znajdzie albo będzie szukać dalej. Rachunek był prosty, a i nie czuła jakiegoś strasznego parcia by szukać z ogromną determinacją swojego kąta. Była osobą która łatwo się przystosowywała i nie wymagała wiele. Co los jej ześle, będzie wdzięczna. Nie wtrąciła się w słowa Connora gdy złożył zamówienie, lecz nie mogła skryć pewnej wesołości gdy zasugerował, że jest niepełnoletnia. - Aż tak młodo wyglądam? Albo masz słaby wzrok, albo talent do prawienia komplementów... Lub próbowałeś podbijać do mnie, sądząc, że jestem nastolatką, co powinno mnie chyba martwić. - przyganiła mu z pewną sympatią.
__Rozmowa trwała jeszcze trochę, bo po krótkiej chwili przed nimi pojawiły się pełne talerze. Baridakara sięgnęła po sztućce, nie czekając by wziąć pierwszy kęs. Żołądek zamruczał z aprobatą. Jedzenie nie powalało jakąś ekstrawagancją, ale było smaczne i sycące, poza tym, Bari nie należała do kobiet, które na spotkaniach z mężczyznami zamawiają wyłącznie sałatki. Zajadała ze zdrowym apetytem, słuchając jednocześnie słów Connora, gdy jedno słowo zwróciło jej uwagę. No dobrze, dwa słowa.
__- Jestem. - odparła najspokojniej na świecie, sięgając po kufel z piwem. Pociągnęła łyk ciemnego trunku, oceniając jego siłę. Całkiem mocny. Jeśli chciała jeszcze wypić, to mogła pozwolić sobie na jeszcze z dwie kolejki, inaczej efekty uboczne upojenia alkoholowego będą męczyć ją następnego ranka, a tego wolała uniknąć. Przełknęła kilka kolejnych kęsów i spojrzała na chłopaka. - Mam nadzieję, że nie ma tu jakiegoś uprzedzenia do magów? Sądząc jednak po tym, że szukasz gildii, to sam jednym jesteś. Spotkałam się już z koncepcją gildii magów, lecz na czym to dokładnie polega?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyCzw Lis 30 2017, 21:27

Pogoda na zewnątrz raczej nie skłaniała ku temu, by udać się nad morze i cieszyć przyjemną bryzą. Ludzie starali się oberwać jak najmniej od wiatru, a najlepiej to skryć się w ciepłym pomieszczeniu. Tak jak było to w przypadku Connora i jego ślicznej, nowej znajomej. Ogień przyjemnie trzaskał w kominku, a ciepło opanowywało ich ciała i szeptało do ucha, by zamówić kolejną butelkę wina i nie wychodzić przez kolejne dni z łóżka. Rozleniwiało to i zmniejszało koncentrację, ale w gospodzie chyba nikt go nie zaatakuje od tyłu. Jak coś to o tym, że ktoś będzie chciał mu obić twarz to dowie się wcześniej. Zapewne z bardzo głośnego apelu. Na razie jednak skupiał się na rozmowie z Baruś, gdyż była ona najciekawszą osobą, którą spotkał od wielu dni. Co poradzić, że zwyczajni ludzie byli dla niego zwyczajnie nudni? Od kiedy zaś zdołał opanować swoją magię, to mało kto potrafił go zaskoczyć. A tu miał przed sobą damę z dalekich krain. Nic tylko brać. Co to skrótu to trafił, choć może obraziła by się za tak szybkie spoufalanie. Jednakże jak zdążył zauważyć, to Bari była inna niż kobiety z kontynentu. Bardziej wyzwolona. Tak, to chyba było odpowiednie słowo.
- No Fiore jest dość spore. Można rzec, że bardzo różnorodne. Sam jeszcze nie znam całego, choć wychowałem się tutaj. Jednak jest nieźle. 6/10. – powiedział Connor i wyszczerzył się. Ciekawiło go czy ciemnowłosa załapie żart. Widocznym jednak było to, że szukała swojego miejsca i coś pchało ją do przodu. Tylko co to było? Obietnica, poszukiwania czy też coś innego?
- Proszę mnie tu nie stawiać w złych kategoriach i przypominam, że wpadłem na ciebie przypadkiem. Zapytałem, gdyż masz bardzo ładną cerę i po twoich rysach trudno określić wiek. Poza tym różnica między pełnoletnością, a jej brakiem nie odznacza się na twarzy. Jednakże po twoim ostrym języku stwierdzam, że możesz pić. – powiedział uśmiechając się. No i takie rozmowy to on rozumiał. Dziewczyna miała jaja i nie bała się powiedzieć czegoś, co przez niektóre damy uznane byłoby za nieodpowiedzialne. Świadczyło to też o jej inteligencji, a to stawiało ją dość wysoko w rankingu Connora, jeśli chodzi o atrakcyjność u kobiet. Wreszcie też podano im jedzenie. Con musiał przyznać, że było bardzo smaczne. Kucharz znał się na swojej robocie i można byłoby pomyśleć nad zamówieniem tu czegoś na drogę. Bari zaś nie zostawała w tyle, a prawdę mówiąc wyprzedzała go w opróżnianiu talerza. Kto by się spodziewał. Kiedy zaś dała odpowiedź twierdzącą na jego pytanie to ucieszył się. Miło było spotkać kogoś kto posługuje się magią. Może nawet uda się zrobić im jakiś sparing. W końcu mag powinien cały czas ćwiczyć.
- Nie uprzedzenia nie ma dopóki zachowujesz się zgodnie z prawem. Magowie są jednostkami, które pomagają zwykłym ludziom. Raczej nie ma potrzeby się z tym kryć, choć czasami jacyś debile myślą, że mogą cię pokonać, gdyż jest ich dziesięciu, a ty sam jeden. – powiedział Connor i uśmiechnął się pod nosem na to nawet miłe wspomnienie. Wziął łyk piwa, by dać sobie chwilę na przygotowanie odpowiedzi. – Ogólnie rzecz biorąc gildie zrzeszają magów. Magowie wypełniają zlecenie, które każdy może wystawić. Podlegają oni Radzie Magicznej i aktualnie na kontynencie jest kilka działających gildii. Zainteresowało cię to?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptySro Gru 06 2017, 20:11

__Z apetytem godnym wygłodzonego wojownika, takiego w pełnej zbroi i po dniach pełnych walki, Baridakara opróżniała swój talerz. Żołądek zapełniał się miarowo sytym jedzeniem - taka była drobna i często umykająca wszystkim magia. Dobry posiłek pokrzepi niejednego, poprawi humor i rozgrzeje organizm, który zabierając się za trawienie, mobilizuje układy wewnątrz ciała do pracy. Nie znaczyło to, że dziewczyna zachowywała się jakby pierwszy raz widziała stołową zastawę - znała etykietę, lecz nie bawiła się jedzeniem, nabijając drobne kąski wielkości paznokcia na widelec i z przesadą rozkoszując każdym gryzem. Bari najzwyczajniej w świecie lubiła jeść i w krótkim czasie opróżniła talerz do jednej trzeciej swojej zawartości, a kufel z piwem do połowy. Nie była typem, który grymasiłby przy stole, ponieważ od dziecka wiedziała, że pozyskanie jedzenia to trudna rzecz. W bardziej rozwiniętych krajach idzie się do sklepu, na rynek, a w jej krainie... Polowali. Hodowali kozy, które trzeba było doić oraz kury, którym trzeba było ukręcić głowę, wypatroszyć i oskubać z pierza. Dziewczyna przed taką pracą by się nie wzdrygnęła, lecz już widziała Fioryjskie damy w sukniach do kostek, jak ich twarze wykrzywia obrzydzenie. Nigdy pewnie nie przyglądały się pracy w kuchni...
__A jeśli o kuchni mowa, to Bari zaczepiła kelnerkę by doniosła jej jeszcze porcję frytek. Apetyt jej dopisywał i nie czuła potrzeby się przed tym kryć. Z jej trybem życia, trudno było przybrać na wadze, z resztą... Nigdy nie była chudzielcem. Zawsze miała ciało, dobrze odznaczające się krągłości, jak i mięśnie. Trudno by było nie mieć masy mięśniowej po piętnastu latach treningów i ćwiczeń... Przerwała na moment jedzenie, by dalej ciągnąć rozmowę. Odgarnęła włosy, popukała czubkiem palca w górną wargę i na jej ustach wymalował się lekki uśmieszek, gdy spojrzała na Connora.
__- Oh, nie oskarżałam Cię przecież o to, że wpadłeś na mnie świadomie. A nawet jeśli nie, to ja wpadłam na Ciebie, także na jedno wyszło. - upiła zdrowy łyk piwa i obróciła kufel w dłoni. - Całkiem mocne, ale nic dziwnego, rybacy po powrocie z nocnych połowów muszą się czymś rozgrzać. Co do wieku, prawda, że osoby o mojej karnacji i rysach trudno dopasować do konkretnych lat, ale mogę powiedzieć, że na pewno mam z dwadzieścia lat. Przynajmniej tak mi się wydaję... - wzruszyła delikatnie ramionami, dając znak, że nie jest osobą, która liczyłaby lata. Podziękowała kelnerce za doniesiony talerz i wzięła sztućce w dłonie, wracając do przerwanego posiłku. - Z góry też zakładam, że też jesteś pełnoletni... Acz jakie to ma znaczenie? Co kraj to obyczaj, nie należy mierzyć wszystkich jedną miarą.
__... I opróżniła talerz pierwsza. Nie było to zaskoczeniem ani dla niej i chyba też nie dla jej rozmówcy. Złożyła naczynia i sztućce, skupiając się na reszcie ciemnego, nieco gęstego piwa w kuflu. Pachniało słodem i dobrze gasiło pragnienie.
__- Zgodnie z prawem, huh? Sęk w tym, że nie znam waszego prawa. - oparła łokieć o stół i policzek o dłoń, wodząc palcem o krawędzi kufla. Wyglądała na zadumaną. - Nie zrozum mnie źle, nie zamierzam biegać po Fiore, napadać na ludzki, kraść i niszczyć co popadnie, ale mogę mieć inne poczucie moralności niż tutejsi. Przykładu nie podam, mam nadzieję, że jednak wiesz o co mi chodzi. - po chwili milczenia, wypełnionej trzaskaniem ognia na palenisku, Baridakara przeciągnęła się, unosząc wysoko ramiona w górę. - Fiu. Dziesięciu? Nigdy nie wiedzą, w co się pakują. Myślą, że mają przed sobą cherlawego staruszka z artretyzmem i paką starych zwojów pod pachą. Bez urazy, jeśli tacy u was przeważają. - zreflektowała się. Mimo wszystko nie chciała jakąś nieprzemyślaną uwagą zrazić do siebie samozwańczego przewodnika-ochotnika. - O gildiach słyszałam, lecz jak dokładnie funkcjonują, nie wiem. Brzmi jak spółka, która bierze zlecenia... Coś jak cech rzemieślniczy, jeśli uzna się, że bycie magiem to praca. Choć może i tak tu jest.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptySro Gru 06 2017, 21:49

Dziewczyna miała naprawdę niezły spust. Całkiem szybko radziła sobie z opróżnianiem talerza, ale przecież jej nie rozliczał. W końcu coś nowego, a nie kolejna panienka, która zamawia sałatkę i próbuje wszystkim wmówić, że się tym naje. Potem zaś albo mdlała, albo jadła coś po kryjomu mając wielkie wyrzuty sumienia. Bari zaś się nie kryła z niczym i wcinała aż miło było patrzeć. Prawdę mówiąc to Connor wyglądał na takiego co mitręży. Dziewczyna, zaś nawet zdołała jeszcze poprosić o dodatkowe frytki.
- Widzę, że smakuje. – powiedział pomiędzy kolejnymi kawałkami ryby. Bariś była inna niż dziewczyny, które wychowały się w Fiore. Oczywiście jadła z manierami, a nie jak dzikie zwierzę, ale widać było, że lubi to i nie przejmuje się iż może zjeść o kawałek za dużo. Po prostu chciała się najeść, a nie robić za towarzystwo i ozdobę do obiadu. W jej rodzinnych stronach pewnie do jedzenia podchodziło się do jedzenia. Tutaj w wyższych warstwach przy obiadach i kolacjach załatwiało się interesy. Niższe warstwy zaś chciały się najeść lub dobrze zabawić. Connor raz miał niezbyt wielką przyjemność uczestniczyć w takim biznesowym obiedzie. Wynudził się za wszystkie czasy, ale przynajmniej ubili interes. Tak więc były różne rodzaje, ale z Bari był to typowy obiad poznawczy, na którym mogli się najeść.
- Całkiem niezłe. Pijałem gorsze, a to jest smaczne. Choć warto spróbować też mocniejszych naparów, ale to tylko sprawdzone marki. – powiedział i uśmiechnął się lekko. Miło, że zakładała, iż jest pełnoletni, ale gdyby nie był to by nie ryzykował z kupowaniem alkoholu. Choć kto wie. W takiej karczmie mało kto patrzył na wiek, a on sam wyglądał na starszego. Więc ryzykować można byłoby, a nie wolno było dać się przyłapać.
- Prawda, ale czasami warto uważać. Niektórzy patrzą na wiek, a inni mają to w dupie. Zależy od człowieka. – powiedział kończąc swoją porcję po miłej koleżance i też skupił swoją uwagę na piwie. Chmielowego naparu miał więcej od Bari, gdyż spokojnie popijał. Dziewczyna miała mocną głowę. Korzenie, czy też magia?
- Gdybyś zaczęła latać to by cię szybko załatwili. Uwierz mi, ale mało kto tutaj próbuje samodzielnie wszczynać wojny z policją magiczną. Ale warto się zapoznać z przepisami głównymi. Mogę ci na początek robić za przewodnika i w tej materii. – rzekł ciemnowłosy biorąc kolejnego łyka naparu. Naprawdę niezły.
- Można tak to ująć. Trudno odróżnić maga od zwykłego człowieka, dopóki nie uruchomi swojej magii. Niektórzy mają ją mniej, a inni bardziej widoczną. I też zależy od siły maga. W gildiach najłatwiej ich spotkać. – rzekł, a następnie podrapał się po głowie. Gildia jako spółka. Ciekawe spojrzenie. – No coś w tym stylu, choć niektóre uważają się za rodzinę. No, bo w pewnym sensie żyjesz z tymi ludźmi cały czas. No, ale skoro jesteśmy przy magach i magii. Jaką ty masz magię?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptySro Gru 13 2017, 13:20

__Skinęła lekko głową kelnerce w podzięce, gdy ta zbierała talerze i powiodła za nią wzrokiem, aż zniknęła za drzwiami do kuchni. Bari przymknęła na moment powieki, walcząc z kiełkującą już gdzieś sennością - pełen żołądek i ciepło automatycznie kojarzyło się z bezpieczeństwem, wizja drzemki gdzieś już pojawiła się w planach na przyszłość. Lubiła spać, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Pomimo tego, że jej wewnętrzny zegar budził ją przeważnie o świcie, to czasem w ciągu dnia lubiła uciąć sobie drzemkę na nagrzanej słońcem trawie lub w cieniu pokaźnego drzewa. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy gdzieś w gospodzie znajdują się pokoje do wynajęcia na noc, lub ewentualnie czy gospodarz nie ma stodoły w której mogłaby przenocować. Nie ma to jak spanie w chłodną noc na ciepłym sianie, owinięta w grubą chustę, zakopana pod pachnącą słomą...
__Stłumiła ziewnięcie i potarła palcem złotawą powiekę. Tatuaż odznaczał się cienką linią naokoło oka i dla Bari był drobną ekstrawagancją. Skierowała wzrok na kufel, który kusił resztą zawartości - wypiła kilka łyków ciemnego piwa i zwróciła spojrzenie na chłopaka.
__- Na alkoholach się tak nie znam. - odpowiedziała szczerze na słowa czarnowłosego - W moich stronach najmocniejszym trunkiem było sfermentowane kozie mleko. Kwaśne, mocne, z dodatkiem miodu i cynamonu, ale to i tak nie jest najdziwniejsza rzecz z kulinarnych zwyczajów Mwituroho. - skinęła lekko głową na myśl o niektórych "potrawach" jakie spożywały wędrujące plemiona. - Ludzie potrafią zjeść i wypić najdziwniejsze rzeczy...
__Szakal nie stronił od alkoholu, ale też nie było tak, że pił przy każdej okazji. Proces fermentacji zajmował trochę czasu, no i najpierw priorytetowo mleko szło na czwórkę jego znajd, a co zostało, przerabiał na trunek. Wychodziło tego niewiele, ale z przyjemnością wypijał gliniany kubek sfermentowanego mleka, siedząc wieczorem przy ognisku. Wtedy dawał się uprosić dzieciakom i opowiadał im wymyślone przez siebie baśnie, głaskał po głowach i wspominał o cudach jakie widział w szerokim świecie. Oczy Baridakary nieco zmiękły, choć mogła być to nie tylko wina rozczulenia, ale też alkoholu. Zamrugała wolno, przekrzywiając nieco głowę w bok, podczas gdy Connor rozprawiał o policji magicznej. Z taką koncepcją się spotkała - kto inny jest w stanie upilnować magów jak nie inny magowie? Nie do końca jej jednak o to chodziło - nigdy nie wspomniała, że zamierza używać magii w sposób nielegalny, ale jakie tu są prawa, kij wie...
__- Jakbym sugerowała, że zamierzam walczyć z policją... Nie. Chodziło mi bardziej o zachowanie... W takim stopniu "akceptacji społecznej". - przeciągnęła się znowu i sięgnęła po chustę wiszącą na oparciu krzesła, by owinąć sobie nią ramiona. - Nie chodzi mi tu o kradzież, ale na przykład - gdybyś zabił w mojej krainie słonia, zostałbyś na miejscu ukamienowany, bo to święte zwierzę. Jako obcy, nie znający społecznych kodów i zwyczajów, miałbyś prawo tego nie wiedzieć, ale i tak poniósłbyś karę. - dopiła resztę piwa i objęła ciemnymi dłońmi kufel, wpatrując w refleksy światła na matowej krawędzi. - Może to trochę rozdmuchany przykład, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Chciałabym wiedzieć czy są tu jakieś rzeczy tabu, słowa, zdarzenia, o które dla własnego dobra, nie powinnam pytać. Nie jestem stąd, czego nie mam jak ukryć, a wiem, że to może być już dla kogoś powód by chcieć dla mnie źle.
__Zamilkła na dłuższy moment.
__- Rodzina, huh...
__Też miała swoją małą Gildię, która rozeszła się po świecie. Szukanie nowej rodziny wydawało się jednocześnie intrygującym i kuszącym pomysłem, ale pozostawał pewien niesmak... W sensie, to byłoby jak dołączanie do drugiej familii, podczas gdy reszta rodzeństwa przemierza lądy i morza samotnie... Lecz czy na pewno? Nikt z ich czwórki nie miał tendencji do "samoumartwienia" i kompulsywnego szukania samotności. Mogą zrobić ze swoim życiem co chcą i jeśli Baridakara uzna, że chce dołączyć do Gildii, to dołączy. Pytanie tylko, czy to byłaby ta rzecz, która zatrzymałaby ją w jednym miejscu...
__- Byłam ciekawa kiedy o to zapytasz. - uśmiechnęła się, wyczuwając wyraźne zainteresowanie. - Ishi Mwili. W moim języku znaczy to "żywe ciało", także dosłownie to Magia Żywego Ciała. Potrafię manipulować swoim ciałem na różne sposoby, wzmacniać mięśnie, zmysły, utwardzać kości, zmienić budowę kończyn i tak dalej. Na organizmy innych też mogę wpływać, lecz w mniejszym stopniu, bardziej skupiam się na sobie i pomagam sobie magią w walce. - więcej nie powiedziała, swoich kart nie należy odkrywać za wcześnie. - A Ty? Pochwal się swoją magią, bo widzę, że Cię korci.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyCzw Gru 14 2017, 22:34

Posiłek był bardzo smaczny i już się nie dziwił, że tyle osób postanowił przyjść tutaj na zjedzenie czegoś ciepłego. Było szybko, smacznie i w miarę tanio. I nie żałowali ilości jedzenia, więc człowiek nie czuł się po posiłku bardziej głodny, niż przed rozpoczęciem spożywania. Connor wytarł usta o chusteczkę i podziękował kelnerce, która zabierała ich opróżnione talerze. Może nawet pomyśli o napiwku. Obsługa była zarówno miła, jak i urocza. Napiwek na pewno byłby mile widziany i sprawiłby, że Reeves zostałby dobrze zapamiętany, a co z tego wynika dobrze obsłużony następnym razem. Akcja i reakcja. Connor nauczył się tego już w młodym wieku, że odrobina dobrej woli, może skutkować sporymi nagrodami w przyszłości. Aby zarobić, najpierw trzeba było włożyć. Maksyma dość popularna, ale działała kiedy wiedziało się jak jej użyć.
Widząc jak Bari powstrzymuje się od ziewnięcia, też musiał dokonać tej trudnej sztuki. Atmosfera karczmy sprzyjała położeniu się do ciepłego i wygodnego łóżka. Ogień przyjemnie trzaskał w kominku, na dworze pogoda nie była zbyt przyjazna, a oni sobie siedzieli razem, najedzeni i pili piwko. Potrzeba było czegoś więcej? Nawet rozmowa się układała. Baridakara nie zgrywała jakiejś damulki i można było z nią pogadać na wiele tematów, a nawet trochę pożartować. I to była lux kobita, jak to mawiał jego ojciec.
- Kozie mleko? – zapytał Connor lekko zdziwiony takim naparem. Ale co kraj to obyczaj w końcu. – Dobre to? Mam nadzieję, że tylko nazwa jest odstraszająca, choć pewnie jak spróbujesz kilku lokalnych trunków, to powiesz mi to samo. – rzekł młody mężczyzna biorąc łyk piwa. Naprawdę nie było złe, a jakby troszkę bardziej się postarali to mogłoby być jednym z lepszych. No, ale jak komuś chce się pić to przecież nie wybrzydza.
- Rozumiem. No bieganie na golasa na pewno nie jest dobrze widziane. Trzeba też zwracać uwagę na to z kim się rozmawia. Niektóre osoby pochodzą z wyższej klasy społecznej i trzeba do takich zwracać się z odpowiednim szacunkiem, inaczej może to skończyć się przykrymi konsekwencjami. A reszta to chyba normalnie, poza słoniami. U nas ich nie spotkasz. – powiedział ciemnowłosy uśmiechając się. W sumie zabawnie byłoby, gdyby za nadepnięcie na jakiegoś pimpusia starej baby ze szlachetnego rodu szłoby się pod topór. Zabawne, ale upierdliwe. Już i tak trzeba było się pilnować przy szlachetkach, którzy srają wyżej niż mają zad, a jakby doszło coś takiego to nic tylko się zabić. Tudzież ich. W każdym razie wolał już, by było jak jest.
Gildia jako rodzina. Nie postrzegał tego w ten sposób. Dla niego będzie to miejsce, gdzie będzie mógł dowiedzieć się więcej na temat magii i zdobyć większe umiejętności. Jeśli zaś pozna tak kogoś naprawdę fajnego to tylko dodatkowy plus. Na przykład dzisiaj. Nie spodziewał się, że pozna tak interesującą personę na takich zadupiu. Los jednak potrafi płatać figle. Poszerzył swój uśmiech, gdy Bari zaczęła opisywać swoją magię. Zapewne mówiła tylko pobieżnie, ale i tak chłonął każdą informacją. Bardzo ciekawa magia. Mogła wzmacniać innych lub samą siebie. Niezłe.
- Interesująca magia. Na pewno trudno cię zdjąć, gdyż możesz się wzmocnić w wielu dziedzinach. Moja magia nie jest tak skupiona na mnie, choć niektórzy nazwaliby ją bardziej efekciarską niż efektywną. Szybko ich wyprowadzam z tego błędu. – powiedział, a chwilę później pojawił się zanim złoty portal i wysunął się z niego miecz. Drugi zaś pojawił się nad jego dłońmi i wyszła z nich talia kart, którą Connor pochwycił. Miecz zniknął, tak samo jak portale, ale karty dalej znajdowały się w jego rękach.
– Odziedziczyłem, choć może lepiej brzmi, że zdobyłem pewnego rodzaju skarbiec. Posiadam w nim wiele rzeczy, które mogę przywołać, jak widziałaś. Oczywiście nie bawię się tylko kartami. – rzekł uśmiechając się do dziewczyny i podał jej damę karo. Gdy odwróciła kartę i spojrzała na rewers to mogła zobaczyć, że jest on złoty z różnymi symbolami. Takich kart nie kupisz w zwykłym sklepie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyWto Gru 19 2017, 18:49

__Tak, w tej chwili pewna część jej świadomości skandowała w tle głowy, że pora całkiem dobra udać się na poszukiwanie wygodnego posłania... Acz Baridakara zepchnęła to na bok czaszki, chcąc jeszcze pogawędzić i posiedzieć w ciepłym pomieszczeniu - nigdzie się jej nie śpieszyło. Wsparła brodę o dłonie, pozwalając niepoprawnym włosom w nieco dusznym pomieszczeniu trochę się napuszyć, co tworzyło jeszcze wyraźniejsze wrażenie, że ma lwią grzywę na głowie. W tym świetle tęczówki jej oczu zdawały się niemal czarne, jedynie nikłe odblaski ze strony paleniska wydobywały złote iskry. Światło rzucało słabe refleksy na biżuterię i ozdoby jej ubrania - złota farba, choć łudząco przypominała prawdziwy kruszec, nie błyszczała jak prawdziwy metal. Nie było jej stać na prawdziwe ozdoby, a nawet gdyby, wolałaby wydać pieniądze na coś innego - ozdóbki i ubrania nie są przedmiotami pierwszej potrzeby. Acz może to drugie w tak chłodnym kraju jakim jest obecnie Fiore, przyda się bardziej niż początkowo sądziła.
__- Zobaczymy. - podniosła kufel i ostatnimi łykami opróżniła naczynie do dna, lekko obcierając wierzchem dłoni usta. Odstawiła je na krawędź blatu i spojrzała na Connora przechylając głowę w bok. - Najpierw muszę zabawić się w degustatora... Nie jestem znawcą alkoholi, ale jeśli mi posmakuje, to czemu nie wypić? Jednak na dziś mi wystarczy. Po długiej drodze lepiej nie przesadzać z piwem, nawet jeśli jest to pewien rodzaj "relaksu".
__Poprawiła chustę na ramionach, przyglądając się rozmówcy. Mówił dość spokojnie i zwięźle, nie taksował jej wzrokiem oceniając walory rozumu czy ciała, ani nie wodził maślanym spojrzeniem po wiadomych regionach. Nie, żeby miała to za złe, gdy ktoś tak robił, ale albo się ktoś gapił albo z nią rozmawiał. W trakcie pogaduszek, jeśli osobnik płci męskiej(lub żeńskiej) z którym rozmawia zaczyna się nieco ślinić, wbijać wzrok w jej klatkę piersiową i gubić wątek, no to na pewno nie jest ciekawa konwersacja... Niech się patrzy ile dusza zapragnie, ale w takich chwilach nic inteligentnego, ani nawet ciekawego, nie są w stanie powiedzieć. A szkoda...
__- Uhum. Osoby wysoko urodzone łatwo poznać po braku manier. - miała niemiłą okazję widzieć "szlachetnie urodzonych" w akcji i szczerze, nie był to najpiękniejszy widok. Zaczynała wątpić by baśnie o pełnych empatii, szczerych i oddanych swojemu ludowi księżniczkach i książętach miały w sobie choć odrobinę racji bytu. Nie zamierzała oczywiście oceniać wszystkich na podstawie tych kilku przypadków jakie widziała, ale rozmawiając z prostymi ludźmi, rybakami, chłopami i wędrowcami, łatwo idzie pojąć jakie ma się w kraju zdanie o swoim władcy. - Swoją drogą, kto rządzi Fiore? Król, królowa? Jakaś rada albo urząd? - zapytała Baridakara dość nagle. Skoro istniała policja magiczna, możliwe, że magowie poruszali pionkami na szachownicy kraju, acz kto wie... Przecież nie wykluczało to możliwości, że sam władca para się magią.
__Jedno zdanie wzbudziło jej niechęć, albo raczej, odrobinę rezygnacji. Westchnęła z cieniem niedowierzania w głosie, owijając ciemny lok wokół palca wskazującego.
__- Nagość jest tu źle widziana? Hizi... Nie sądziłam, że wschodnie kraje są tak bardzo zacofane, ale człowiek uczy się przez całe życie, prawda?
__Bardziej nie chciała komentować tego zagadnienia, ale i tak wiedziała, że jak będzie jej ciepło lub uzna strój za zbędny, będzie biegać po chodniku nago. Bo czemu nie? Fioryjczycy muszą być strasznie konserwatywni, skoro ludzkie ciało to dla nich coś, co należy ukrywać pod warstwą materiału. To tylko potwierdzało jej podejrzenia, że cielesność kojarzy im się z czymś zboczonym, seksistowskim i złym, co należy kryć przed ludzkim wzrokiem. Jakby to nie było kompletnie naturalne, i zamiast uczyć, że ciało to coś normalnego, co należy akceptować w każdej formie, za odrobinę nagości wyzywają od rozpustników... Acz jak to się mówi, cicha woda brzegi rwie. Ci, którzy mają najwięcej uprzedzeń z reguły mają najwięcej skojarzeń i kosmatych myśli... Ekhem...
__A tak, magia Connora. Baridakara znała tylko czwórkę magów, w tym jeden z nich już nie żył, lecz zasady działania ich czarów znała od podszewki. Nie spodziewała się, że Connor opowie wszystko o swoich zdolnościach, lecz to krótkie wprowadzenie zabrzmiało równie dobrze co obszerne wyjaśnienia. Jego zdolności były podobne do jej mentora, który z nadprzestrzennej "kieszeni" wyciągał co chciał, książki, ubrania, broń - lecz najpierw musiał to zdobyć. Connor dostał od razu magię z pełnym wyposażeniem.
__- Skarbiec... I wszystko ze złota? - puściła mu perskie oko, obracając w palcach damę karo którą jej podał. - Hmm... Na pewno przyciągasz tym wzrok. Powiedz, mogę zatrzymać tę kartę? Tak na pamiątkę. Nie często się takie rzeczy widuje.
__Odłożyła kartę na stół, przyglądając się jej. Wyglądała na starą, a jednocześnie doskonale zachowaną i na pewno nie zrobioną ze zwykłego papieru. Rysunek na powierzchni wydawał się także zbyt bogaty i wyszukany niż coś, co można było kupić w zwykłym sklepie... Wnikliwą obserwację przerwała jej senność, musiała zasłonić usta, by skryć głębokie ziewnięcie. Potarła kąciki powiek.
__- Mmm... Myślisz, że mają tu jakieś pokoje? Sennie mi, a niegrzecznie byłoby przysnąć tak w trakcie rozmowy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptySob Gru 23 2017, 20:13

Sen łapał powoli dwójkę rozmówców i w sumie nie było czemu się dziwić. Przyjemne ciepło pochodzące od ognia wesoło trzaskającego w kominku, z posiłku oraz z piwa skutecznie przyczyniało się do chęci udania się na spoczynek. Connor przeciągnął się lekko i obserwował Bari, która wyglądała teraz jak lwica z tą burzą loków i skrzącymi się ozdobami i makijażem. Con za bardzo się nie znał na tym, a znajomość błyskotek ograniczał do swoich skarbów oraz do ciekawych artefaktów, które mogą wpaść w jego rączki. Makijaż go nie interesował. Jak dziewczyny chciały się malować i kombinować to ich wola. W każdym razie jego towarzyszka nie pieprzyła się w konwenanse i w pięknym stylu dokończyła swoje piwo. Gratulować techniki. O dziwo wyglądała jakby zupełnie na nią to nie działało, więc albo miała mocną głowę jak na kobietę, albo wiązało się to jakoś z jej magią. Skoro może wzmacniać swoje ciało, to dlaczego nie dać sobie odporności na alkohol.
- Widzę, że zachowujesz trzeźwe spojrzenie, nawet jeśli już piłaś. To rzadkość w tych czasach. – powiedział Con przechylając kufel i samemu kończąc swój alkohol. Bari posiadała dość sporą samokontrolę, ale mogło to wiązać się z jej wychowaniem czy krajem pochodzenia. Na pewno było tam zupełnie inaczej niż w Fiore, ale co kraj to obyczaj jak to mówił ojciec. On podróżował o wiele więcej i dalej niż młody Reeves i czasami trafił do innego kraju. Opowiadał wtedy takie ciekawe rzeczy, że dla młodego dzieciaka było to wszystko niczym bajka. Fioryjczycy nie byli aż tak sztywni jak mogło się wydawać dziewczynie. Owszem nie latali na golasa, ale moda była taka, że często kobiety odkrywały i eksponowały atrybuty, a widok nagiej klaty u faceta nie był jakimś wielkim zdziwieniem. Zgorszenie mogłaby siać wśród starych bab, ale dla normalnych, młodych i zdrowych ludzi było by to ciekawe widowisko. Bardzo ciekawe. Poza tym kobiety o wiele częściej prowokowały kusymi spódniczkami i dekoltami, na które faceci się gapili, więc trudno nawet stwierdzić czy byłoby jakieś wielkie poruszenie. No, ale spróbować nikt jej nie zakazuje. Kiwnął głową odnośnie stwierdzenia o elitach wbijając na chwilę wzrok w ścianę. Zaintrygował go obraz znajdujący się na niej. Ładny był. Może podobny kupi dla Glorii na święta. To chwilowe rozprzężenie nie oznaczało jednak, że nie słuchał słów swojej rozmówczyni. Po prostu miał podzielną uwagę i kiedy nasycił wzrok sztuką, to znów wbił swoje oczy w oczy dziewczyny.
- Rządzi król. To głowa państwa. Rada magiczna mu pomaga. Ogarniają magów oraz gildie, ale król może ich kontrolować. Nie bój się. Nikt nie ma tu pełni władzy. Wszyscy się uzupełniają. – rzekł Connor. Ustrój jego kraju interesował go na tyle na ile było to przydatne w interesach. Pewnie jak wstąpi do gildii trzeba będzie się trochę podciągnąć, ale coś tam wiedział, więc nie będzie tak źle na samym starcie. Na pewno startował z o wiele lepszej pozycji niż Baridakara, ale lepiej się nie szczycić tym, bo koleżanka mogła mieć kilka asów w rękawie. I na pewno miała, gdyż każdy coś takiego ma, a nie gada o tym na prawo i lewo. Chyba, że jest totalnym debilem. W każdym razie nie było tak źle w tym kraju, więc nie musiała się obawiać, że będzie uciekała z krzykiem do granicy. Ostatecznie i tak cała rozmowa zeszła na temat magii, a dla Connora łatwiejszym wyjściem było pokazać niż opowiadać co i jak. Poza tym z samego wyglądu nie oceni możliwości i siły jego magii. Zjadł pączka i jeszcze jednego miał.
- Od razu ze złota. Po prostu taka ozdoba. – powiedział lekko huśtając się na krześle. Pomagało mu się to rozluźnić, choć ojciec zawsze mówił, że któregoś pięknego dnia rozwali sobie łeb. Pytanie o kartę nie zaskoczyło go. Wiele osób pytało czy może coś od niego dostać i zazwyczaj odchodziło z kwitkiem. Con nie lubił rozdawać swoich rzeczy, ale taka karta to była tylko jedna karta. No i grzecznie zapytała, a nie rzuciła, by jej dał ją, albo najlepiej całą talię, bo ma horom córke. Przez chwilkę się wahał, ale ostatecznie dobroć w jego sercu wygrała.
- Pewnie. Tylko uważaj na nią. Nie ma takiej drugiej. – rzekł i tym sposobem karta już należała do ciemnowłosej. W innym przypadku rozpadłaby się na złoty pył i wróciła do domu.
- Prawdopodobnie tak. Trzeba się tylko zapytać karczmarza. W sumie robi się późno, a jakoś nie mam ochoty podróżować po nocy. To co pytamy? – powiedział i ponownie się uśmiechnął. Zmęczenie wygrywa z mocarnymi magami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyPią Gru 29 2017, 11:41

__Przytaknęła chłopakowi kilka razy, walcząc z sennością i z chęcią natychmiastowego oparcia głowy o blat i przycięciu komara. Nie miała jednak czegoś takiego w planach... Zamiast tego wstała, uniosła ramiona do góry i przeciągnęła się mocno by się trochę rozbudzić. Wyeksponowała nieświadomie trochę tego i owego dla tych kilku osób, które wgapiały się w nią z zaciekawieniem odkąd weszła do tej karczmy, lecz gdyby nawet widziała ich spojrzenia, nie przejęłaby się. Ot, na tępotę niektórych nic nie poradzi. Przeczesała włosy ciemnymi palcami, by nie zasłoniły jej całkowicie widoczności i wzięła w dłoń kartę od Connora. Obróciła ją jeszcze raz, uważnie się jej przyglądając, nie zapominając oczywiście podziękować za pamiątkę.
__- Złoto, złoto... W życiu spotyka się wiele osób, trzeba rozróżnić, które są ze złota, a które tylko pozłacane. - powiedziała nieco ciszej i wyraźnie spokojniejszym tonem Baridakara, chowając kartę do torby. Nie była to wypowiedź skierowana bezpośrednio do czarnowłosego, bardziej jakby dziewczyna powiedziała to do siebie. Senność swoje robiła, można by pomyśleć, lecz w takim stanie Bari zdradzała skłonności do zamyślania się... Lecz nie na to pora, muszą zorganizować sobie nocleg.
__Przytaknęła jeszcze raz, zgadzając się.
__- Pytamy. - wstała z krzesła i z torbą na ramieniu podeszła do lady za którą stały kelnerki i prawdopodobnie właścicielka obejścia. Porozmawiała chwilę, podziękowała i zwróciła się do Connora. - Jest wolny jeden pokój z dwoma łóżkami, ostatni. Mieliśmy szczęście. - ustaliły jeszcze kilka rzeczy, po czym z wyraźnym zadowoleniem Baridakara uśmiechnęła się do jednej z kelnerek. Dziewczyna wskazała im drogę po spiralnych, trochę trzeszczących schodach do ostatniego pokoju na poddaszu. Pomieszczenie wyglądało skromnie, ale schludnie. Dwa łóżka po przeciwległych stronach pokoju zaścielono czystą pościelą, przy każdej stała szafka na osobiste rzeczy. Niewielka komoda zasłaniała widok na drzwi do łazienki, a obok wejścia tkwił wyszczerbiony stół i dwa stołki. Nie były to nie wiadomo jakiej wygodny, ale nie o to przecież chodziło - miało być sucho i ciepło. Baridakara zamknęła drzwi i usiadła na krawędzi stołu, patrząc przez okno na czarne morze.
__Słońce już zaszło, tylko czerwona łuna po zachodniej części nieba zdradzała, że stało się to stosunkowo niedawno. Reszta nieba była ciemna, pojawiło się kilka gwiazd - wiatr dmuchał cicho, mącąc taflę morza i sprawiając, że refleks światła księżyca drżał na powierzchni wody. Dziewczyna westchnęła cicho - nie z jakiejś melancholijnej, romantycznej pobudki, ale z pewnego żalu, że nie jest w stanie pokazać tego obrazu swojemu rodzeństwu... No nic, pewnie oni też widzieli wiele niezwykłych rzeczy podczas swoich podróży. Nie ma potrzeby by się tym zasmucać - opowiedzą sobie wszystko, gdy się już spotkają.
__- Kojące wydaje mi się to, że nie ważne gdzie jestem, słońce, księżyc i gwiazdy, choć zmieniają położenie, pozostają takie same. - powiedziała dziewczyna, schodząc ze stołu i położyła swoją torbę na na szafce obok łóżka po lewej stronie. Zdjęła z ramion chustę, strzepnęła ją, złożyła jednym ruchem, po czym stanęła obok posłania i opadła na nie z zadowolonym westchnieniem. Odetchnęła głęboko, znów zasłaniając ziewnięcie. - Z reguły preferuję wiązkę siana. Nigdy nie miałam własnego łóżka, więc nie jestem przyzwyczajona do takich "wygód"... Choć i tak mam wrażenie, że leże z siana, skór i koców jest bardziej komfortowe od tego. - przymknęła oczy, nasłuchując przez chwilę. - Dźwięki też są inne...
__W domu zawsze był to odgłosy sawanny. Ciche nawoływanie zwierząt, szelest traw, trzask ogniska i cichy szelest przewracanych stronic starych ksiąg, które tak kochał jej mentor. Czasem huczał wiatr, czasem z nieba lała się woda, ale powietrze było inne, odgłosy ją otaczające bardziej swojskie... A tu? Wiatr, trzask drewnianego i kamiennego budynku, odległe odgłosy karczmy - brzdęki naczyń, rozmowy, kroki.
__- Idź. - wskazała łazienkę, sugerując by pierwszy zaczął okupację. - Wiesz chyba, że jak kobieta dorwie się do lustra, to przez kilka godzin jej nie odciągniesz. - uśmiechnęła się, nie otwierając oczu. Oczywiście, że Baridakara nie była tym typem, który robiłby z siebie bóstwo w łazience dwa razy dziennie, ale w tej chwili nie chciało się jej wstawać z łóżka. Ot, odrobina lenistwa...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyWto Sty 02 2018, 20:02

Na pewno kilka osób zaczęło ślinić się, kiedy Bari nieświadomie zaczęła się prężyć, przez co jej atrybuty były lepiej wyeksponowane. Connor uśmiechnął się lekko samemu patrząc, ale nie wywalał języka na wierzch. Najwidoczniej treningi z Glorią przynosiły rezultat, albo posiadał większą samokontrolę od reszty tej hałastry. Może myśleli, że ona tego nie widziała, ale kobiety widzą i słyszą o wiele więcej niż się facetom wydaje. Tak więc niech sobie patrzą, bo to ich maksymalna ilość doznań tego wieczoru. Trzeba było jednak przyznać, że jej włosy idealnie komponowały się z jej urodą. Niektórzy mają coś takiego, że wyglądają w danej fryzurze obłędnie.
- Ciekawe stwierdzenie. Spotkałaś dużo pozłacanych osób. – zapytał Connor, choć teraz już bardziej z grzeczności niż z ciekawości. Zmęczenie zaczęło brać górę i zwyczajnie już myślał o walnięciu się do ciepłego łóżka. W każdym razie karta została przekazana i od dzisiejszego dnia będzie miała nową właścicielkę. Niech dziewczyna się cieszy, gdyż Reeves rzadko robi takie prezenty. Na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które dostały od niego coś takiego. Mogła uznać dzisiejszy dzień za udany. Teraz jednak trzeba było zakończyć go w ciepłym łóżeczku.
- Biorę. – mruknął Connor, teraz już zasłaniając dłonią ziewnięcie, które i tak zaczęły mu towarzyszyć w liczbie mnogiej w drodze do pokoju. Atmosfera, paskudna pogoda i zmęczenie robiły swoje. Ostatnio nie miał takiej przyjemności, by dobrze się wyspać, więc z chęcią skorzysta z czegoś takiego. Był padnięty i kiedy tylko wszedł do pokoju to padł na łóżko i z przyjemności zaczął mruczeć. W przeciwieństwie do swojej uroczej towarzyszki nie miał ze sobą żadnej torby, ale to nie było nic nowego. Ludzie mogli się dziwić, gdzie on ma swoje rzeczy, lecz odkąd opanował skarbiec w pełnym stopniu to zwyczajnie nie widział potrzeby, żeby nosić ze sobą niepotrzebny bagaż. Dodatkowy profit jego magii.
- Jak ja kocham takie miękkie łóżka. – powiedział Con, choć jego głos mógł być nieco stłumiony, gdyż twarz ciemnowłosego znajdowała się centralnie w kołdrze. Nie przeszkadzało mu to jednak uśmiechać się od ucha do ucha. W końcu jednak przewrócił się na plecy, a do jego uszu doszły słowa Baridakary.
- Jedyna stabilna rzecz na tym świecie co? – rzucił uśmiechając się w sufit. Humor mu się poprawił odkąd zobaczył mięciutkie wyrko. Każdy miał swój gust i nie należało przekonywać do czego innego. Spanie w sianie miał swój urok, ale chłopak jednak wolał świeżą pościel. Tak był wychowywany i tak już było. – Ja tam wolę spać w łóżku, choć na sianie też się zdarzało.
Było mu tak przyjemnie, że chętnie by już zasnął, ale nie mógł tego zrobić. Trzeba było się ogarnąć po całym dniu, a na dodatek ciemnoskóry został wyznaczony na pierwszego do testów ich prysznica.
- Wątpię, byś robiła makijaż na noc, ale spoko. Choć facet też lubi się pluskać w wodzie. – rzekł Con i zniknął za drzwiami łazienki. Ściągnął z siebie ubrania, które nie upadły na ziemię, tylko do portali, które pojawiły się kilka milimetrów nad podłogą, a on sam wskoczył pod prysznic i ustawił wodę na bardzo ciepłą. Był ciepłoludem i uwielbiam siedzieć w ciepełku. Poza tym taka woda go relaksowała i pozwalała się odprężyć po całym ciężkim dniu. W sumie nie był on taki zły. Poznał nową znajomą, wykonał zlecenie i miał teraz gdzie się przespać. Same plusy. A co przyniesie nowy dzień to zobaczy jutro.
- Uwielbiam gorące prysznice. – powiedział Connor opuszczając łazienkę, równocześnie wycierając mokre jeszcze włosy. W łazience panowała istna sauna, ale szybko można to wywietrzyć. Dlatego też zostawił otwarte drzwi, by się tam nie gotowało. Teraz zaś był ubrany w długie spodnie od piżamy, a stopy i klatkę piersiową miał nagie. Walnął się na łóżko i wyciągnął. Teraz może spać.
- Twoja kolej koleżanko. – powiedział, a sam wezwał portal i wyciągnął z niego czasopismo Czarodziej. Jedno ze starszych wydań, ale lubił je czytać sobie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyPią Sty 05 2018, 20:36

__- Nie noszę makijażu. - rzuciła od niechcenia gdy chłopak wchodził do łazienka, lecz nie zastanawiała się czy usłyszał to wyjaśnienie czy nie. Bo po co? Nie była zbyt przejęta tym, co sobie myślał o jej stylu bycia. Złote obwódki wokół oczu były niczym więcej jak tatuażami - Bari nie stać było na kredki, szminki i mazidła do twarzy czy inne specyfiki. Też nie marnowała czasu na makijaż oraz zbędne zabiegi pielęgnacyjne. Nie licząc białej glinki, którą kiedyś posmarowała się od stóp do głów by przestraszyć rodzeństwo, nie używała też dziwacznych kosmetyków. Miała kilka małych rytuałów, lecz nie wykazywała się szaleństwem na punkcie swojej urody. Wyrosła zdrowo, biegając boso po zbitej ziemi i nigdy nie miała kłopotów z cerą ani kompleksów, które kazałyby jej nad tym pracować. Kto by z resztą myślał, martwić się o rozdwajające się końcówki włosów, gdy trzeba upolować obiad?
__Słysząc jak zamykają się drzwi od łazienki, dziewczyna przewróciła się leniwie na bok, ziewnęła i przysunęła torbę do siebie. Wygrzebała z jej wnętrza skórzaną kosmetyczkę oraz coś co miało robić za piżamę - najchętniej spałaby nago, lecz nie pozwalało jej na to pogoda. Bari usiadła na łóżku, przeciągnęła się i podrapała po głowie, walcząc z sennością. Choć żyła według innego zegara biologicznego, trzymała się dzielnie - podróż przez wiele krain nie zepsuła jej poczucia czasu, ale po ludzku męczyła. Chciało się jej spać. Rozwiązała chustę wokół bioder, zostając w białych spodniach, zdjęła buty i pozbyła się biżuterii, wszystko ładnie składając na szafce obok swojego posłania. Z cichym "Ajajaj..." usiadła po turecku, rozmasowując sobie nieprzyzwyczajone do obuwia stopy. Jeśli pogoda pozwoli, poszłaby pieszo wgłąb Fiore, lecz ziąb ciągnący od ziemi dawał się jej we znaki. Nie przeczyła, że buty to przydatny wynalazek, ale nie przepadała za nimi...
__Siedziała tak na pościeli zamyślona, gdy otworzyły się drzwi i z pomieszczenia, gdzie był Connor wypłynęły gęste strugi gorącej pary. Baridakara uniosła jedną brew. Zastanawia się czy jej towarzysz nie rozwalił przypadkiem bojlera albo nie rozregulował jakiejś grzałki - czy cokolwiek to jest, co podgrzewa wodę w Fiore. Jednak chłopak wyszedł cały zadowolony, boso i z nagim torsem, jakby nic się nie stało.
__- Zrobiłeś saunę parową z łazienki. - powiedziała uśmiechając się z rozbawieniem dziewczyna. Zgarnęła swoje rzeczy i po uprzednim, względnym, wywietrzeniu pomieszczenia, weszła do środka. Rozebrała się, układając ubrania na półce obok zlewu i wślizgnęła się pod prysznic. Chwilę kontemplowała kurki i bawiąc się, obracała je, dopóki lodowaty strumień nie sprawił, że cicho pisnęła i niemal wyskoczyła zza kurtyny. Po ustaleniu odpowiedniej temperatury wyszorowała się do czysta i umyła włosy. Z tą grzywą zawsze był kłopot - traciła swoją objętość pod wodą, by potem nagle odzyskać życie. Baridakara kończąc prysznic wytarła się do czysta i wkręciła włosy, aż z mokrych zrobiły się tylko wilgotne i nie wyglądały jak mop do podłogi. Sprężynki tradycyjnie unosiły się już do góry, tworząc wokół jej głowy aureole.
__Bari zajęła się wieczorną toaletą, natarła włosy olejkiem, spakowała kosmetyczkę i wyszła z łazienki. Piżama w jej wizji składała się z białej przepaski wokół piersi i krótkich spodenek - z reguły była ciepłokrwista i chłód jej nie doskwierał. Wszystkie ubrania odłożyła na szafkę, schludnie złożone, po czym padła na swoje posłanie, podciągając kołdrę na poziom ramion. W powietrzu było czuć charakterystyczny zapach olejku do włosów, którego regularnie używała - cedru, jojoba, jaśminu i słodkich migdałów. Sama Baridakara po prysznicu, odświeżona i zrelaksowana, wydawała się jeszcze gorzej znosić senność.
__Przekręciła się na brzuch, obejmując ramionami poduszkę i opierając brodę o biały materiał. Pachniał czystością i krochmalem... Skryła ziewnięcie za wierzchem dłoni i zerknęła na Connora, czytającego w najlepsze. Przyglądała mu się chwilę złotymi oczami, po czym zamknęła oczy, przegrywając ze zmęczeniem.
__- Dobranoc... - mruknęła wyraźnie, zaspanym głosem i zasnęła jak kamień.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Connor


Connor


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 05/03/2016

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptyNie Sty 07 2018, 21:36

Connor nie usłyszał już tekstu o noszeniu makijażu, ale zapewne jeszcze wiele razy mu to powtórzy. W każdym razie gorący prysznic należał mu się jak psu buda. Już nie z powodu pogody, która panowała na zewnątrz, ale ostatniej roboty, gdzie większość czasu spędził w drodze i nawet dobrze nie mógł się wyspać, a co dopiero jakoś ogarnąć. Poza tym nigdy jakoś nie zwracał uwagi na te wszystkie tajemnicze rzeczy, które dziewczyny robiły wokół siebie. Wolał żyć w nieświadomości czując, że jego męski mózg nie zdołałby pomieścić takich informacji. O dziwo jakoś zdołał pomieścić każdą broń znajdującą się u niego, ale to była magia. W tym świecie wszystko było większą lub mniejszą magią. W każdym razie Reeves wyszedł z łazienki z olbrzymim uśmiechem na twarzy.
-Trzeba było wchodzić przede mną. Teraz cierp. - powiedział w dalszym ciągu uśmiechając się od ucha do ucha, a następnie wskoczył na swoje łóżko. Wezwał jedno ze swoich czasopism i pogrążył się w lekturze. Pomimo tego, że czytał to już wiele razy, to dla rozluźnienia pozwalał swoim szarym komórkom na odłączenie zasilania i powolne unoszenie się na falach spokojności. Nie martwił się niczym, miał gdzie spać, trochę pieniążków w sakiewce było, a śliczna koleżanka z pokoju brała teraz prysznic. Żyć nie umierać. Niektórzy zapewne próbowaliby wykorzystać okazję, by skonsumować nową znajomość, nawet posunęliby się do odurzenia dziewczyny. Connor nie był takim człowiekiem, a każdego kto robi takie rzeczy wykastrowałby najbardziej tępym ostrzem jakie zostało kiedykolwiek stworzone. Connor wychodził z założenia, że jeśli kobieta ma z nim pójść do łóżka to musi ona tego chcieć. Seks to była wisienka na torcie całej pracy, na którą składało się uwodzenie, rozmowy i cała gama innych rzeczy, o których mówili mu Gloria, Vicktor i jego ojciec. Trzeba było włożyć dużo wysiłku w to, by dana kobieta się tobą zainteresowała. Odurzenie to pójście po lini najmniejszego oporu, a wręcz bezczelność. Na takich rozmyślaniach upłynął mu czas, kiedy Bari się bawiła w łazience i doprowadzała do ładu. Kiedy wreszcie wróciła do wspólnego pokoju przyniosła ze sobą zapach migdałów i jeszcze jakichś innych rzeczy. Con nie wiedział co to było, ale pachniało ładnie. Kobiety. Setki produktów do ciała i innych rzeczy. Prysznic chyba spotęgował senność u dziewczyny, gdyż chwilę po położeniu się do łóżka odpłynęła w objęcia snu. Con czytał jeszcze chwilę, ale sen również zaczynał brać nad nim siłę. Zgasił więc swoje światło i również poszedł spać.
Zamknęli drzwi, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4288-sakwa-connora#87549 https://ftpm.forumpolish.com/t4269-connor
Baridakara


Baridakara


Liczba postów : 28
Dołączył/a : 22/10/2017

Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 EmptySro Sty 10 2018, 15:41

__Zegar biologiczny dziewczyny zarządził pobudkę chwilę po świcie. Przez błogi moment Bari leżała z nosem w poduszce, walcząc z chęcią dalszego snu, lecz wypracowane zwyczaje nie dały o sobie tak łatwo zapomnieć. Organizm już się rozbudził, domagając codziennej dawki aktywności i porannego wysiłku. Umysł dziewczyny pozbył się sennej mgiełki, potwierdzając gotowość do działania i nici z dalszego spania. Dziewczyna przeciągnęła się leniwie jak kot, podrapała po policzku i usiadła na pościeli odgarniając z włosy z oczu. Świtało, różowa łuna pojawiła się na skrawku nieba widocznym za oknem. W pokoju panował półmrok, nie bez trudu rozpoznała sylwetkę chłopaka na łóżku obok. Zamyśliła się, zapatrzyła w okno, po czym uznawszy, że pora się zbierać, ziewając i stąpając na czubkach palcach, odwiedziła łazienkę. Toaleta nie zajęła jej dużo czasu, ubiór również, bo nie musiała dopierać do siebie nie wiadomo ilu elementów stroju i biżuterii. Wciągnęła na siebie białe spodnie oraz zieloną koszulkę i już była gotowa.
__Spakowała po cichu swoje rzeczy i spojrzała na śpiącego Connora, którego gołą klatę przykrywała jedynie kołdra. A podobno w Fiore nagość jest źle widziana... W stanie głębokiego zamyślenia Baridakada zaczęła pukać delikatnie opuszką palca w swoją brodę. Rozważała czy ma go obudzić i powiedzieć o swoich planach, lecz wydawało się jej to nieodpowiednim zabiegiem. W końcu na kartce z notatnika napisała krótkie "Będę na zewnątrz, nie musisz się śpieszyć." i zostawiła na swoim łóżku, chyłkiem wychodząc z pokoju.
__Nie zdziwiła się poruszeniem w karczmie. Rybacy wypływali przed świtem i pewnie musieli przedtem zapchać żołądki, więc knajpka była otwarta dwadzieścia godziny na dobę. Baridakara zamówiła śniadanie i ogołociła talerz z trzema jajkami sadzonymi i parą tostów szybciej, niżby ją o to podejrzewano. Wypiła kubek mleka, wzięła coś na drogę i spokojnie uregulowała rachunek, dziękując za obsługę. Przepakowując torbę wyciągnęła akcesoria i włożyła z powrotem na siebie pozłacane bransoletki. Miała do nich pewien sentyment, lecz nie były niczym innym jak tylko drewnem maźniętym złotą farbą. Baridakarze nie zależało na pieniądzach, a i nie robiła sobie nic z podejrzeń o swój rzekomy materializm.
__Za pozwoleniem właściciela, wyszła na zewnątrz, na udeptaną ziemię za karczmą. Było zimno, bose stopy pokąsał chłód, więc nie omieszkała włożyć butów. Torbę położyła pod płotem i wdychając chłodne powietrze wyciągnęła dłonie w kierunku nieba. W jej domu powietrze już z rana było parne, tutaj niska temperatura była dziwnie rześka i ożywcza. Czuła jak krew ją rozgrzewa, szybciej krążąc po ciele, jak pierś unoszą głębokie oddechy. Wolnym, płynnym ruchem opuściła dłonie, zmieniając ułożenie stóp i przenosząc balans ciała na prawą nogę. Podniosła lewą do góry, wysoko, tak, że piętą celowała w chmury, by później zgiąć ją w kolanie, rozpościerając ramiona jak ptak. Tkwiła dłuższą chwilę w tej pozycji, przypominając żurawia w bojowej gotowości. Niespodziewanym, gwałtowniejszym ruchem upadła na ziemie, odpychając się dłońmi i nogami atakując niewidzialnego przeciwnika. Zawróciła, powtarzając taką samą sekwencję ruchów. Co jak co, ale Baridakara nigdy nie zaniedbywała swojego treningu.
__Dopóki Connor się nie obudzi, ma czas by poćwiczyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4277-konto-bari https://ftpm.forumpolish.com/t4270-baridakara
Sponsored content





Port Seldom - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Port Seldom   Port Seldom - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 
Port Seldom
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Port
» Port
» Port Turystyczny
» Port Handlowy
» Wielki Port

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Zachodnie Fiore :: Lutea
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.