I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, gdzie mogą zebrać się widzowie nie biorący w danej chwili udziału w magicznych potyczkach. Znajdują się one na podwyższeniu od areny, około 20 metrów nad nią. Rozciągają się wokół areny i dzielą na kilka sektorów. Największy jest sektor dla postronnych obserwatorów nie kibicujących żadnej drużynie. Są również sektory, które zajmują się wsparciem konkretnego zespołu jak reprezentatów Fairy Tail czy Dead Head Caucus. Najmniejsze sektory to sektor dla vipów oraz rozgłośni. Co pewien czas koło sektorów kręcą się reprezentanci straży miejskiej Ery czuwającej nad bezpieczeństwem turnieju. Same ławki raczej nie należą do ekskluzywnych. Ot zwykłe siedziska jak na koncertach czy uczelni.
/Temat wolny jakby ktoś chciał popisać. Jakby był jednak potrzebny MG -> wołajcie na gg.
Autor
Wiadomość
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 16:02
" Hi-ba-ri-chan♥~ " Te słowa zmroziły jego krew w żyłach, a strach oplótł go całego, bowiem znalazł go... Choć starał się usiąść gdzieś zboku w sektorze swej gildii by nie było go zbytnio widać to zapewne wcześniejsze słowa skierowane do Nevera go zdradziły... - Witaj, mistrzu - odpowiedział z widocznym zakłopotaniem w głosie. Od początku trudno mu było zachowywać się normalnie przy tej osobie. Niby mistrz jego gildii więc powinien mieć dobre z nim stosunki, ale jakoś.. coś w nim było... coś takiego, że nie do końca mógł się przy nim swobodnie zachowywać. Może to jego wygląd, może styl ubioru, albo po prostu styl bycia ? Tego nawet rudowłosy nie wiedział. Cóż, ale jak już podszedł to wypadałoby mu odpowiedzieć. - Tak, zgadzam się. Wierzę, że wszystko będzie z nimi w porządku. Never mimo, że jest młody to ma coś w sobie...tak jakby niespożytą energię, wiarę no i - w tym momencie przestał mówić na ten temat nie chcąc niepotrzebnie informować założyciela violet pegasus o wróżce, która towarzyszy młodzieńcowi, tak więc natychmiast zmienił temat na Rei'a. - No i nie zapominajmy o Rei'u. W końcu jest on całkiem silny i ma serce pegaza. Jestem pewien, że dadzą z siebie wszystko - po wypowiedzi na temat kolejnego członka gildii który akurat toczył swą walkę wstał i wyjmując zza pleców wielki transparent z napisem " Pegazy Górą " zaczął nim machać zagrzewając jednocześnie swych pobratymców różnymi okrzykami: - Pegazy !! Pegazy !! -, - Naprzód skrzydlaci tytani !! -, - Pokażcie tym amatorom na co was stać !! - oraz wieloma innymi, wszystkimi jakie przyszły mu tylko do głowy. Wykrzykiwał hasła puki gardło go nie rozbolało.
Yugata
Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 16:56
Kiedy ten wielki dziwak się odezwał, Yugata spojrzała na niego jak na idiotę (pomijając, że z reguły na wszystkich tak patrzyła). Czy on... RYMOWAŁ?! Spowodowało to u niej kolejny niekontrolowany wybuch śmiechu, białowłosa niemal tarzała się po podłodze. Dopóki coś do niej nie dotarło. Głos. Czy przypadkiem nie był znajomy? Tak jak jego zapach. Zapach, hm... Przypominający odrobinę woń ognia. Niestety dziewczyna za cholerę nie zapamiętywała innych. Wbiła więc po prostu w mężczyznę podejrzliwe spojrzenie i podniosła się z ziemi, ignorując wyciągniętą dłoń. Otrzepała się i odparła: - Jestem Yukitora Yugata. A ty? Ciągle mu się badawczo przypatrywała. Mógł się czuć niekomfortowo pod tym jej świdrującym spojrzeniem lodowatych oczu, ale ona się tym nawet nie przejęła. Była ciekawa. Koniecznie chciała sobie przypomnieć, kim on jest. Wzrost. Głos. Zapach. Rysy twarzy, to też było istotne. I ta postura, mięśnie... W jej gildii nie było nikogo mu podobnemu, ale mogła przysiąc, że już się spotkali, prawdopodobnie podczas jakiejś misji... Ach, tak! Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, a sama uśmiechnęła się zwycięsko. Przypomniała sobie. Na nocy lampionów był taki jeden tłumok, przez którego wyszła z poparzeniami. - Dawno wstąpiłeś do Rainbow Pony? - zagadnęła niewinnie, co już powinno się wydać facetowi podejrzane.
Yukiko
Liczba postów : 59
Dołączył/a : 09/07/2013
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 19:36
No może i by jej nie połamała, ale po prostu nie wypadało trącać ludzi na prawo o lewo ot tak, nawet jeśli to było niechcący przecież. Ale nieważne. - Oh. Trochę szkoda. Znaczy - szkoda bo chyba chętnie sama stanęłabyś na arenie. Zreflektowała się, jak bardzo może być nachalna w swoim gapieniu się. Z ulgą przyjęła zaoferowane jej przez rozmówczynię miejsce. - Cóż... ja niestety mam tą... "przyjemność" uczestniczyć w turnieju. Nie byłoby to takie złe gdyby nie fakt, że ktoś - bo w sumie nawet nie wiem kto konkretnie - narzucił nam dewizę "tylko prawdziwy badass potrafi być pokojówką" i oto jak skończyła większość drużyny... Ujęła jedną dłonią kawałek fartuszka, podrzucając go z rezygnacją do góry. - W sumie to mój pierwszy taki turniej więc o wiele bardziej wolałabym być obserwatorem. Nawet dla tego, że jest to tysiąc razy bardziej komfortowe. Yukiko właśnie wyobraziła sobie te wszystkie momenty, kiedy kiecka może zacząć latać na wszystkie strony pokazując co rusz gacie i dziewcząt z DHC i panów. I to drugie chyba przeraziło ją o wiele bardziej. - A najgorsze jest to, że facetów też tak ubrali. Zakończyła ponurym tonem, próbując wygonić te wizje sprzed oczu wyobraźni.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 19:37
Dziewczyna na pewno była niespełna rozumu, zaśmiewając się do rozpuku, zapewne z Gumisia. Ale to była kobieta i nawet jeśli ściana była bardziej wypukła od niej, to nadal była dziewczyną, to więc Gumiś musiał zachować chociaż resztki kultury wobec niej. Tym bardziej że mimo wyglądu loli, była słodka. Jak ciastko z kremem, ale kremu ty razem nie serwował on. Chrząk. -Jam ci Rainbow D. I kłaniam się ci.-Powiedział dworsko się kłaniając, po czym odwrócił się na pięcie i mrugnął do dziewczyny. Ciekawe czy już się kapnęła że kpił sobie z niej i z tego turnieju tym zachowaniem? Rainbo pony to była głupia nazwa, fakt, ale jakie to upokorzenie dla innych gildii, gdy z nimi przegrają no i z dziwakiem, który ma na łbie tęczowe afro. Chłopak nie rozpoznał Yugaty, głównie dlatego że pałętało się to tylko pod nogami i nawet cycków nie miało. Nie wyczuł też dwuznaczności kryjącej się pod tym pytaniem. Wszak nie znał Yugaty, był tego niemal pewien, więc dlaczego to pytanie miało by mu się wydać dziwne?-Niezliczone wiosny, jestem z Pony Oł jeeee-Wyrzucił prawą pięść ku niebu.-A ty? Yukitora z jakiego dwora?-Zapytał, nie mogąc wymyślić lepszego rymu. Może zrozumie że dwora, znaczy gildii? A jak nie to w sumie nie problem Gumisia.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 21:46
Jak zwykle urocza i miła Rosa... Jednak pomimo charakteru, który z pewnością potrafił zrobić z niej maszynę do zabijania, czasami potrafiła być miła... chyba... -To widzę, że jednak miałaś więcej atrakcji ode mnie...- Rozia nie walczy 1 na 1? Myślałem, że w takich pojedynkach radzi sobie najlepiej... ale no cóż... -Ja bym w sumie powalczył... Szczęśliwie udało mi się odzyskać moje Guan Dao, jednak trochę zmodyfikowane... Działa antymagicznie na niektóre zdolności magiczne (PWM)... Przydałoby się to teraz Pace'owi... Z pewnością zdołałoby anulować te głupie psie przebieranki... Co za tchórz... chować się pod postacią psa i latać po krzakach jak jakaś ladacznica... Niech nawet nie próbuje przegrać... Choć z tego co słyszałem, ludzie obstawiają tego z Pony... Nikt jeszcze nie postawił na Pace...- Trochę przykre, ale prawdziwe... podobno nawet nasza Gildia jest przeciwko naszemu... -A tak szczerze, to spodziewałem się, że Don od razu wyrzuci kogoś z areny, a tu popatrzcie... jeszcze się zmaga z tym z Pegasusa...-
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Trybuny Pią Paź 18 2013, 23:23
Siwowłosy zamiast włóczyć się po mieście postanowił przeprowadzić śledztwo bezpośrednio w potencjalnie zagrożonym miejscu. Cóż w końcu poco łazić za przestępcą skoro ten może przyjść do Meliora. Pozatym oficer tutaj mógł sobie popatrzeć na współzawodnictwo ponoć najznamienitszych magów. Tak więc spokojnie rozglądał się za podejrzanymi ludźmi pasującymi do rysopisu. Narazie nie zamierzał niczego robić poza spokojną obserwacją, cóż narazie trzeba znaleźć odpowiednie osoby, a potem upewnić się, czy nie stanowią zagrożenia. W między czasie kupił sobie kubełek popcornu i sok pomarańczowy. O ile te pierwsze trzymał w prawej ręce i od czasu do czasu se przegryzał, to drugie narazie schował do sakwy. Cóż niby nie wypada jeść podczas pracy, to jednak nie można harować o pustym żołądku, więc musiał jakoś pogodzić obydwie kwestie. Podczas obserwacji dostrzegł też jedną, czy dwie znajome twarze, lecz obecnie nie mógł sobie pozwolić na pogaduszki, więc nie podchodził do nich.
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 10:19
-Oczywiście, że tak. Dawno nie miałam okazji do prawdziwej walki. Boje się, że wyszłam z wprawy - odpowiedziała spokojnie. Teraz serio Akane miała problem, od dłuższego czasu nie musiała używać nawet zaklęć, które nie potrzebowały energii magicznej. Naprawdę, w takim tempie stanie się po prostu beznadziejna i same używanie zaklęć to nie wszystko. Czasem trzeba też porządnie przywalić z pięści i też trzeba porządnie zrobić. Czyli jednak dobrze myślała. Naprawdę mistrz tej gildii potrafi się wyróżniać, no w końcu kilka lat swojego życia tam spędziła. Teraz zastanawia się czy naprawdę nadaje się do Grimoire... znaczy się Kucyków. Dobrze, że to tymczasowa nazwa. Jednak DHC, tam spotkała najdziwniejszą osobę. Samego mistrza, całkiem zabawny to facet. Dobra nie czas na wspominki. -Byłam jakiś czas w tej gildii i stwierdzam, że nic nie powinno mnie już zaskoczyć. Obserwacja też jest dobra, można przy okazji się dowiedzieć kto jakie zdolności posiada. Dlatego tylko taki plus w tym widzę - odpowiedziała i machnęła dłonią. Jednak gdy usłyszała, że faceci też musieli się tak wystroić od razu drgnęła i patrzyła na dziewczynę jakby zobaczyła ducha. -Też muszą latać w takich kieckach?
Yukiko
Liczba postów : 59
Dołączył/a : 09/07/2013
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 17:04
- E tam. To coś jak z jazdą na rowerze. Pamiętasz jak się to robiło tylko potrzeba paru chwil przypomnienia. Znaczy chyba. Nie była tego do końca pewna, ale na pewno jakieś ziarnko prawdy się w tym kryło. Na pewno było gorzej jeśli chodzi o samą sprawność, ale same techniki czy zagrania człowiek pamiętał, albo ciało. Wyuczone ruchy każdemu się zdarzały: powtarzane milion razy utrwalały się w głowie same i były automatyczne co mogło czasem uratowac tyłek. - Nom. Chociaż prawdopodobieństwo, że będzie się kiedyś walczyło z jednym z tych tutaj jest niewielkie. Ale zawsze coś. A podobno na turnieju byli smoczy zabójcy! Ah, Yukiko modliła się w duchu by to nie na nią padło zmierzenie się z jedną z tych bestii. Zmrużyła swoje błękitne oczka, bo Akane nie pozwoliła jej na pozbycie się tych przeklętych obrazów Ayumu i Willa w kieckach. Potarła skronie wzdychając. - Owszem. Znaczy... powinni. Jeden pan się zbuntował, ale poszedł nam na rękę i wdział strój kamerdynera. Reszta jednak uległa i na prawdę, chciałabym o tym zapomnieć, jednak moja wyobraźnia jest zbyt nachalna. Przeszedł ją gwałtowny dreszcz. Co za fetyszysta lubił gapić się na facetów w kieckach?! - Chociaż to chyba nie aż tak złe jak nazwa gildii Rainbow Pony.
Suri
Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 17:14
Kot na turnieju, tego tylko tutaj brakowało. Oczywiście była niby tylko widzem, ale jednak! W sumie nie była pewna, czy znajdzie tutaj Finna, tyle ludzi na trybunach było, że trudno było zobaczyć coś innego niżeli czyjeś plecy w najlepszym wypadku. Suri była bardzo małą przedstawicielką Exceedów, była mniejsza od reszty swoich pobratymców. Kotka nie była pewna, czy Finnian zajmował się ochroną turnieju, czy nie, ale jej niewiedza była usprawiedliwiona. Dawno ze sobą nie rozmawiali, nie spędzali ostatnio ze sobą zbyt wiele czasu, co jej troszkę przeszkadzało. A raczej bardzo. Surcia nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak na spokojnie siedli, pogadali i w ogóle, ale cóż poradzić. Cóż, lajf is brutal and ful of zasadzkas. Siedziała sobie na jednym krzesełek i czekała aż ją olśni czy coś. Sama w sumie nie wiedziała, czemu to robi, no ale może akurat Finn przyjdzie w te rejony i całkowicie przypadkiem się spotkają? Czasem bywa i tak w życiu, że nigdy nic nie wiadomo, dlatego warto na chwilkę przystanąć i mieć nadzieję, że zdarzy się coś... i w przypadku Suri się zdarzyło, ale to nie należało do rzeczy przyjemnych. Do wrażliwych uszu kotki doszło piskliwie „kyaaaa” jakiejś dziewczyny, a po chwili poczuła jak bezczelna dziewucha narusza jej granice! Zdenerwowała się i to ostro i wyjęła najcięższą niemagiczną artylerię, która posiadał każdy rodowity kot, a mianowicie ostrze jak brzytwa pazurki, która natychmiast poszły w ruch. Exceedka zaczęła się wiercić, wbijać pazury w skórę nieznajomej, która się nią jarała jak Juvia Grayem. - Nyah, zostaw mnie!- Krzyknęła. Suri od razu pożałowała tego, co zrobiła. Dobrze wiedziała, że dziewczyna teraz nie odpuści i będzie jeszcze bardziej się nią „podniecać” ponieważ potrafi mówić. Ech, mogła przemyśleć swoje zachowanie, no cóż. Za głupotę trzeba płacić. Następne słowa jej się nie spodobały. JAKIE WZIĄĆ DO DOMU, CO?! Ona ma już dom, mieszka z Finnkiem w Magnolii, a nie z jakimś rudym babsztylem, który narusza jej przestrzeń osobistą bez wyraźnego pozwolenia. Jednakże gdy usłyszała „posterunek”, pomyślała, że dziewczyna jest z magicznej policji, którą kotka bardzo szanowała... ale to nie usprawiedliwiało tego, że bierze ją na ręce bez pytania. Tylko Finn mógł to robić! - Nigdzie nie idę! Ja już mam właściciela i dom, nyah!- Znów się odezwała- I postaw mnie z powrotem na miejsce! Jak nie spełni jej RZĄDANIA to po prostu użyje PWM Remettre i po prostu przeteleportuje się na swoje miejsce.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 19:30
- Myślę, że po prostu nie żyjemy w rzeczywistości, gdzie po tęczach skalają kucyki, a trawę wcinają jednorożce. Ciężko stwierdzić, czy właśnie człowiek nie gada z potencjalnym zagrożeniem. - skomentowała krótko słowa pana w płaszczu, choć nie były one do niej. Nie mniej stwierdziła, że za dużo przeżyły, żeby do każdego, podejrzanie wyglądającego gościa podchodzić z uśmiechem na gębie. Tym bardziej dziwne było to, że człek nalegał, żeby jednak usiadła. Nie mniej dalej nie zmieniało to faktu, że wolała postać. A to oznaczało... że nie usiądzie. Easy. Może później. Z resztą, może Hoś będzie chciała? A jak nie, to się zastanowi. - Może i zasłaniam, trudno. Jakoś nie przykładam do tego wagi. Nie dzisiaj. - odpowiedziała krótko, zerkając na arenę. Z resztą, jak komuś będę zasłaniać, to równie dobrze taka osoba może podejść i poprosić o sunięcie się. Serio, wolę postać. w sumie jak będzie chciała, to w sumie zawsze może sama sobie zrobić miejsce. Uroki siedzenia na kamiennej arenie... - Takara. - przedstawiła się krótko, rozwiewając wątpliwości co do pochodzenia skrótu. - A pan, jak się nazywa? - w sumie miło by było wiedzieć z kim się rozmawia, nie? - To faktycznie taka osoba miałaby niespodziankę. - dobrze, że Takaś nie musi się martwic o konfrontacje z ochroną. Znaczy się... Póki co nie ma i się nie zapowiada. Ale wiadomo, z wróżką to nigdy nic nie wiadomo. W szpitalu też nie wyglądało na to, że będzie interwencja policji. Wszystko jest możliwe, jednak wszystko. Spojrzała jeszcze raz na trybuny. - W sumie to nikogo prócz własnej gildii to nie znam, chociaż... - jej wzrok był zwrócony na biegających w kulach. Ta blondyna przy Alezji wydawała się znajoma. Przez chwilę myślała, skąd, aż w końcu zaświeciła jej się we łbie lampka. - Ta blondyna przy tej brązowowłosej, ta z Rainbow Pony, jest chyba medykiem. A ta dziewczyna w kulce co jest z DHC widzi dusze. - tak, dusze. Nie była pewna czy akurat duchy, ani tego, czy duchy i dusze to jedno i to samo. Nie jej temat, a w błąd nie chciała wprowadzać. - I to w sumie tyle. - dodała na zakończenie, odbierając picie. W sumie miło z jego strony, że odkupił, a nie zapowiedział nadejścia rachunku z pralni. Jednak jest nadzieja w ludziach~!
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 20:11
Hah! Rena jasnowidz! Doskonale wiedziała, że kotem będzie drapać! Znaczy...gdzieś tam w środku miała pewność, ale ciało jakoś samo pognało, ignorując głosy bezpieczeństwa, które próbowały przebrnąć przez silne serduszko rudowłosej! Niestety rozsądek poległ w walce z jakże wielkim sercem Raven! Bo każdy policjant powinien mieć tak wielgachne serducho jak ona! Nie żeby każdy był nie rozsądny, ale cóż...Serce ważna rzecz! Przez to właśnie dziewczę zostało podrapane, ale radość z tak pięknego koteczka przezwyciężyła ból! Znaczy...coś ją tam bolało, ale nie mogła przecież zwierzaczek rzucać, prawda? Toż to byłoby nieludzkie! Tak wiec dzielnie tulała dalej, jeszcze przez chwilkę by kociaczek miał świadomość tego, że nic mu nie grozi w rękach funkcjonariuszki! Ważniejsze jest dobro innych od jej samego, o! A już na pewno takiego zwierzątka! Wtem jednak stało się coś nieoczekiwanego...kotek przemówił! Troszeczkę już w życiu widziała i na gwiazdkę zawsze czekała, aż zwierzęta zaczną mówić ludzkim głosem, ale do tej pory się to jeszcze nie zdarzyło...a dzisiaj nawet gwiazdki nie było! To nie-noworoczny cud! Cud dzienny! - Waaaaaaa, jaki masz piękny głosik! - cudem było też to, że dzielna panna policjantka...puściła kociaczka! Ba, po prostu ładnie odłożyła go na miejsce! Bez pośpiechu - Od dawna umiesz mówić? Ktoś Cię tego nauczył? Zaczęłaś na gwiazdkę i tak zostało? A można tego nauczyć inne kotki? - tyle pytań! - Oh! No oczywiście, że masz! Jak mogłam pomyśleć, że taki cudny kotek nie ma właściciela! - aż się pacnęła w czółko! - A to czemu jesteś tutaj sama? Właściciel by się od razu zainteresował tym co się dzieje, prawda? Zgubiłaś się? Czy może sama przyszłaś? A może właściciel się zgubił? O! Pomogę szukać! Jakem Rena Raven, funkcjonariuszka! - wyciągnęła ręce ku górze jak jakiś suprebohater - To kogo szukamy? Byłaby w szoku jakby ktoś mógł nie pomóc takiemu ślicznemu kociaczkowi, więc...sama tym bardziej musiała zająć się tą ważną sprawą! Bo co by było jakby Rena się nie zjawiła? Pewnie rozdeptali by biednego, gadającego kota! Przeznaczenie chciało tego spotkania!
Liv
Liczba postów : 21
Dołączył/a : 30/04/2013
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 21:11
Skąd tu się wzięła? Dlaczego jednak się pojawiła, mimo tego, iż powinna zająć się innymi, ważniejszymi, a i do tego bardziej naglącymi sprawami? Wróć! Nie mogła przecież zawieźć swoich podopiecznych, wie ostatecznie postanowiła zabrać z sobą pracę na wakacje! Tfu... Znaczy się połączyć kilka zadań do wykonania na raz, jak stworzenie kosztorysu na wakacyjny okres, w którym liczba gości w resorcie zwiększa się dwu-, jeśli nie kilkukrotnie, a ponadto kilka projektów rozbudowy, a do tego jeszcze kilka papierów, które przesłali jej naukowcy z rady. Pomoc przy takich badaniach to utrapienie, ale i zarazem przyjemnie się patrzy na to... Przyjemnie, tak długo, jak nie zauważy się żadnego głupiego błędu w stylu dzielenie kwadratu prędkości przez iloczyn średniej geometrycznej średnic obiektów badanych oraz współczynniku sprężystości pomniejszonego o iloraz tarcia przez prędkość. Nosz kto to widział, nie? Dlatego też westchnęła ciężko, postępując pierwszy krok na stadionie! Gdzie? Oczywiście w kierunku sekcji dla vipów, znaczy się tej syreniej! Mijała wszystkie powoli, stukając to obcasami o podłoże i starając się ominąć sferę Pegasusa, jak najszerszym łukiem. Jeszcze trafiłaby na tego... uh. Nie miała czasów na bandę końskich idiotów, chociaż w ten sposób uraziłaby pewnie te konie, którym ostatnio badali iloraz inteligencji, sprawdzając, czy to możliwe, iż nawet zwykłe, zwierzęce organizmy mogą wykazywać pokłady magicznej mocy. Ot ciężka praca naukowca, jednak na wielką imprezę, jaką były igrzyska, wypadało się ubrać, niczym na ogromną galę, tak też i postąpiła Sophie, która ostatecznie zasiadała już teraz na miejscu uprzednio dla niej przygotowanym. W końcu mistrzyni jest tylko jedna, prawda? - ...zła cyrkulacja. - mruknęła tylko pod nosem, przyglądając się bojowi i zmaganiom na arenie, aczkolwiek przy okazji wyciągając też papiery, więc, czy miała na myśli coś konkretnego? Oczywiście też nie obyło się bez jakże wylewnego dopingu w wersji dystyngowanej! - ... - pełnia słów, pełnie wylewności i kolejne spojrzenie rzucone w kierunku areny, ażeby ostatecznie po chwili powrócić do pliku kartek z bilansem finansowym.
Lorie
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Katowice~
Temat: Re: Trybuny Sob Paź 19 2013, 21:51
Pozwolenie Shinka :
shiin~ 20:05:21
Viktoria (Shin): Hm? 20:05:11 nori: piszę z prośbą o pozwolenie~ 20:05:37
Viktoria (Shin): Jakie_ 20:05:45 nori: Bym na Trybunach mogła jeszcze Lorką wpaść. 20:06:16 Viktoria (Shin): w sumie... kay 20:20:00
Lorie się denerwowała, jeżeli chodzi o turniej. Wiedziała dobrze, że mistrzyni zaufała jej, wystawiając ją do niego. Nie chciała zawieść jej w żadnym stopniu. Sophie była jedną z nielicznych osób, dla których Guide się starała. Prawdę mówiąc do dziś pamięta ich spotkanie. Dołączenie do Mermaid Creast wiele jej dało, w pewien sposób się zmieniła. Może nie aż tak drastycznie, jakby się mogło wydawać, ale powoli to jakoś szło. Zaczynała nawiązywać interakcje z koleżankami gildyjnymi. W sumie ostatnio dość dobrze jej się z Andree rozmawiało, kiedy to w Różanym Ogrodzie walczyła z Inkwizytorem 9*, który teraz wąchał kwiatki od spodu. Niech zgnije w ziemi, przez tego idiotę straciła nerkę, a Serge nogę. I co z tego, że przy pomocy jakiegoś dziwnego lekarza, ona magicznie się pojawiła, ale i tak mu tego nie wybaczy. Westchnęła ciężko. Zapewne Mistrzyni będzie na trybunach, dopingując swoim podopiecznych jakże głośną ciszą, wertując przy tym kartki jakiś papierów, rachunków czy innych dziwacznych rzeczy. Lorka chciała z nią pogadać już od dawna, ale w sumie bała się przeszkadzać... Bądź co bądź, Sophie jest bardzo pracowita, ma mnóstwo rzeczy na głowie. A to coś związanego z Akane Resort, a to jakaś sprawa w radzie. Mistrzyni również udzielała się na arenie naukowej. Była bardzo mądrą kobietą, Gudie ją podziwiała. Ona sama była z małej wsi i jej wiedza była... przeciętna. Lor nigdy nie błyszczała intelektem. Oczywiście, głupia to ona nie jest, ale do super-hyper-mega mądrych też nie należała. Cóż, czasem tak bywa. Życie. Lorie dobrze wiedziała, gdzie była sekcja dla Mermaid Creast. Ona tam nie chciała się pałętać między ludźmi. Jeszcze by ktoś ją zaczepił i musiałaby z nim rozmawiać, a ona nie miała najmniejszej ochoty na to. Westchnęła ciężko jedynie i po chwili była na miejscu. Tak jak się spodziewała, Sophie robiła coś przy papierach, a jej było głupio się odezwać i wyrwać ją z tej pracy. Wiedziała dobrze, ile robota znaczy dla kobiety. - Witaj, Mistrzyni- powiedziała jedynie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Nie Paź 20 2013, 00:20
Dobry humor... Ten zapewne zniknął nie tak dawno z wizją spotkania osoby, a i nic nie zapowiadało niestety jego rychłej poprawy. A szkoda! Nawet wata cukrowa, będąca już powoli na wykończeniu, zdawała się nie odnosić żadnych skutków rozweselających, a przynajmniej nie działających w przeciwny sposób, który do tych przyjemnych nie należał. Wracając jednak do blondaska i poruszanych kwestii... Nanaya nie miała pojęcia, a Finnek na to... prychnął? A przynajmniej tak owy wydźwięk pod nosem można by odczytać. Kto by pomyślał, że osoba, która tyle robiła, a i w większości sytuacji znajdowała wyjście, czy ratunek, teraz nawet nie miała pojęcia, o co chodzi tak prostolinijnemu Finnkowi! To ci heca, nie?! Koń by się uśmiał, a i pewnie to jakiś teraz, gdzieś tam na świecie, właśnie to robił! Co się dziwić, nie? Jakiś inny wymiar pewnie miał transmisje życia blondaska na żywo! Wracając jednak z odległej galaktyki do świata i wymiaru, w którym aktualnie przebywał zielonooki, spoglądający hen za Nanaye, w kierunku areny... - Za złe? Nie-e! Ani trochę... - drgnął lekko mimowolnie, aczkolwiek sam głos nastolatka brzmiał jak... wymuszona ironia? Tia, Finncio na pewno nie potrafił ironizować, a i takie coś mu nie wychodziło, ale przecież wolność słowa, a i każdy próbować może, prawda?! - Przecież nie pytałem, prawda?! - lekkie uniesienie, a może i ciut głośniejsze tony, które mogły zwrócić uwagę okolicznych osóbek w odpowiedzi na spokojny ton, jak i pierwsze dłuższe spojrzenie w stronę dziewczyny, która raczej stała przy swoim, a potem... Zapadła cisza. Cisza i - spokój? Co mogłoby się stać... - przemykało tylko raz po raz jakby głosem dziewczyny w móżdżku nastolatka, a właściwie już dorosłego mężczyzny. Powiedział, co wiedział, a wiedział, jak siedział, nie? - Czyli... C-czyli przynależność zmienia człowieka? - rzucił tylko, powoli przenosząc wzrok z dziewczyny w dół, zastanawiając się nad owym fantem. Prawda to, czy może jednak fikcja? Tego - nie wiedział. Przecież innym w myślach nie czytał! - T-to może... M-może nie powinniśmy się nigdy spotkać? Nie powinniśmy się znać? - rzucał cicho pod głosem, a w jego tonie dało się wyłapać momentalne... podłamania? Załamania dźwięku i niepewność? - Pewnie żałujesz, że wtedy... Wtedy w klasztorze... Ty, mnie. - zawiesił, sięgając po coś do buta, aby zaraz potem wręczyć owy przedmiot dziewczynie. Ona uratowała mu wtedy życie, a teraz... Teraz... - Skoro się coś zmieniło, to śmiało. - wyszeptał, zaniżając głos w geście wątpliwości, a oczy zapewne mu się zaszkliły, jednak spuszczona głowa przesłaniała kosmkami włosów widok na twarz. Bo w końcu teraz... Właściwie dał dziewczynie swój sztylet, a sam... Stał przed nią, jak stał. Owszem... Może i to byłby koniec,ale przecież... To była Nanaya, nie? To, że teraz wie, że była z GH, a może nadal jest... Czy to coś zmieniało? Cóż... Pewnie niedługo się przekona, ale... Co jeśli jednak jest prawdziwym mrocznym magie, a przed resztą tylko udawała? Co jeśli już nigdy nie spotka tych wszystkich osób, bo... Uwierzył komuś, a może w kogoś? Co jeśli.... - mógłby pewnie przetaczać teraz milion argumentów, ale... Czy to miało sens?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Nie Paź 20 2013, 02:56
Uważnie obserwowała blondyna, oczekując na swoją odpowiedź. W zamian za nią usłyszała... prychnięcie? Nie przesłyszała się? Wokół było niezwykle głośno, więc nie była całkowicie pewna, ale jego mina też nie należała do tych, które zwykła widywać. Naburmuszona, zła, smutna? Sama nie wiedziała, ale Finny na pewno w dobrym nastroju nie był. Do tego mogła czytać w nim jak z otwartej książki. Zdecydowanie nie potrafił kłamać lub ukrywać tego, co myśli. Nie mówiąc o ironizowaniu... Westchnęła, słysząc nieudany zabieg i tym mocniej wwiercała swoje spojrzenie w posturę chłopaka. Oh... Tak, bardzo miał jej za złe to, co się stało i w jaki sposób się dowiedział. Skrzywiła się lekko, gdy uniósł głos. Uniosła ręce w obronnym geście. - Już spokojnie, Finn, nie unoś się! - Próbowała go nieco uspokoić, ale dało to marny rezultat. Bo pełną napięcia ciszę, w której i ona, i on nie specjalnie wiedzieli, co powiedzieć. - Chciałam wam... ci powiedzieć, ale jakoś nie było okazji... - mruknęła, nieco się kuląc. Nanaya się zmieszała, najwidoczniej. Ale nie zmieniło to podejścia chłopaka. - Nie, przynależność nie zmienia człowieka! Zmienia sposób, w jaki dzia...! - Zrezygnowane słowa Finna przerwały jej tłumaczenie. Rudowłosa zamarła, wsłuchując się w to, co mówił. Nie spotkać? Nie znać? Czy czegoś żałowała? W pierwszym odruchu chciała się po prostu uśmiechnąć, i stwierdzić, że przecież już nic nie zmienią, ale widząc wyraz jego twarzy sama nie wiedziała, jak zareagować. Była zupełnie zbita z tropu. Jej poczucie zagubienia pogłębiło się, gdy wcisnął jej go w rękę. Spojrzała na ostrze, a później na Fina. Zagryzła wargę, po czym wstała, mocniej ściskając sztylet w dłoni. Choć nie dzieliło jej wiele od Finna przybliżyła się bliżej. Jedna ręką objęła nieznacznie wyższego od niej chłopaka, podczas gdy drugą, tą ze sztyletem przebiła własny, lewy bok w okolicy biodra. Zagryzła wargę mocniej, ale i tak syk wydostał się z jej ust, prosto do ucha blondyna. - Naprawdę myślisz, że ranienie kogokolwiek sprawia mi przyjemność? - warknęła, nie odsuwając się nawet na krok. Sztylet wciąż tkwił w ranie. - I naprawdę myślisz, że żałuję tego wszystkiego? Spotkania ciebie, znajomości z tobą, ratowania was, śmiechu z wami, gdy można było się śmiać, rozpaczania, gdy smutek nas przytłaczał? - Jej głos brzmiał twardo i był nieco przytłumiony, ale to wszystko z powodu bólu. Odsunęła się od młodego policjanta, ukazując mu nieco mokrą od łez twarz. Nie było ich wiele, ale niewątpliwie kilka z nich zmieszało się z krwią widoczną na jasnej bluzce. - To, kim byłam i kim jestem, sprawia, że zachowuję się tak, a nie inaczej. Nie chcę już nikogo tracić! Rozumiesz? Żadnego z was! To, gdzie jesteśmy, gdzie należymy, niczego nie zmienia. Nic a nic. Jestem sobą, nie ideą... Gdyby tak było... Nigdy bym nie wyciągała dłoni w waszą stronę... - Wyciągnęła sztylet z rany i wcisnęła go w rękę Fina, jednocześnie opadając na krzesełko trybun. - Naprawdę chciałeś tak wyglądać? Naprawdę chciałeś, żebym zrobiła ci taką potworną rzecz? - zapytała, krzywiąc się i złorzecząc z bólu, po czym zabrała się za leczenie rany. Spojrzała na Fina, wolną ręką ocierając własną twarz. Przykuli już pewnie całkiem sporą uwagę, ale pal licho wszystkich. Mocno chwyciła policjanta za rękę i ściągnęła go do poziomu, w którym nie będzie musiała się mocno wysilać, choć i tak przy każdym ruchu bolało. - Nie rób tak więcej. Nikt nie chce zabijać swoich przyjaciół. Nikt nie chce mieć ich krwi na swoich rękach - zwróciła się do niego poważnym tonem, zmuszając go, by spojrzał jej prosto w oczy. Po czym nieco go do siebie przyciągnęła, brutalnie bo brutalnie łapiąc za ubranie przy szyi, i łagodnie ucałowała blondaska w czoło. - Nie jesteśmy dziećmi. Dlatego przepraszam, miałam swoje powody... Zresztą, to już nie ważne. Mogłam to powiedzieć wcześniej... - mruknęła spokojnie, po czym uśmiechnęła się do Finna i odsunęła się od niego. Przecież on też musiał oddychać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.