I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, gdzie mogą zebrać się widzowie nie biorący w danej chwili udziału w magicznych potyczkach. Znajdują się one na podwyższeniu od areny, około 20 metrów nad nią. Rozciągają się wokół areny i dzielą na kilka sektorów. Największy jest sektor dla postronnych obserwatorów nie kibicujących żadnej drużynie. Są również sektory, które zajmują się wsparciem konkretnego zespołu jak reprezentatów Fairy Tail czy Dead Head Caucus. Najmniejsze sektory to sektor dla vipów oraz rozgłośni. Co pewien czas koło sektorów kręcą się reprezentanci straży miejskiej Ery czuwającej nad bezpieczeństwem turnieju. Same ławki raczej nie należą do ekskluzywnych. Ot zwykłe siedziska jak na koncertach czy uczelni.
/Temat wolny jakby ktoś chciał popisać. Jakby był jednak potrzebny MG -> wołajcie na gg.
Autor
Wiadomość
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Lis 03 2013, 23:05
Jaki ten Don był mądry. Laura miała ochotę wyciągnąć zaraz jakąś kartkę, długopis i zacząć zapisywać wszystkie jego słowa. Potem wystarczyłoby się kierować nimi w życiu. Była pewna, że dzięki temu będzie najszczęśliwszą osobą na świecie. Ale… musiałaby teraz przerwać jedzenie. W gruncie rzeczy może to wszystko po prostu zapamiętać. Będzie o wiele wygodniej. - O takim jednym… osobniku. Ale to już nie ważne! Już o nim nie myślę! Niech sobie robi, co chce. Co on mnie w ogóle obchodzi… Może, gdyby Laura była kotem, zaczęłaby prychać, syczeć i w ogóle robić to, co robią koty, gdy się zdenerwują. Niestety była tylko głupią blondynką, więc zrobiła niezadowoloną minę, ale szybko się rozchmurzyła. Nie powinna się gniewać w towarzystwie Dona. - Wooow. Mag powielenia?! A umiesz powielić jedzenie jakby? To by było super! Wiesz- koniec głodu na świecie i w ogóle. Stałbyś się prawdziwym bohaterem. Każde dziecko by się znało… Ja jestem tylko… Hm… Lekarzem. Umiem leczyć innych ludzi.
Muto Zenko
Liczba postów : 358
Dołączył/a : 03/07/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 00:18
[Niestety mocnym skrótem, bo nie mam czasu... wiem, będę tego żałował, bo nawet nie czytałem porządnie innych postów]
Z niewiadomego mu powodu, został teleportnięty razem ze swoją 'dziewką' obok pana policjanta, który wcześniej rozdzielił dwa walczące koty. Spoko. Łeit, że jak? Był tam, a teraz jest tu? Co to za magia? Cholera, to był problem. BARDZO DUŻY problem. Jeśli znów ten ktoś użyje tego czegoś, to może zrobić się niewesoło.. trza działać: pierwsze co zrobił, to rzucił na siebie buffa o nazwie Sora no ō (D).
- Wybacz, dziewczynko. Brązowy. - powiedział z miną 'było miło, ale szkoda, że to koniec', po czym przeciągnął z całych sił szabelkę po jej gardle/szyi, co by zrobić nie małe kuku. Jeśli zajdzie potrzeba, to wyciąga drugą i wbija ją w korpus/głowę/co-tam-będzie-miał-blisko. Zaś jeśli nie będzie potrzebna druga szabelka (albo nawet jeśli i będzie), to wykorzystuje ją do czegoś innego - podłącza Meliora do swojej gry, po czym (jednocześnie z atakiem na Taśke, albo tuż po nim) tnie go pionowo po nogach, wypowiadając jednocześnie kolor, którego ma najwięcej (sry, ale nie mam czasu na grzebanie w wyglądzie). Szybkie cięcie i po kłopocie. Cała akcja działa się w miarę jednocześnie i najszybciej jak się da. Nie było mowy o podziwianiu chmurek i rozmyślaniu nad sensem istnienia.
Następnie pada na glebę i przeturla się parę metrów, co by następnie wstać i zacząć spierniczać w stronę wyjścia. Kicając ile sił w nogach.
Jak przyuważy, że ktoś się do niego zbliża, natychmiast podłącza go do swojej gry (mowa o Dax'ie) i dalej spiernicza. A jeśli nie będzie mógł, to będzie spierniczał na boki/uchylał się/podskakiwał/padał na boki i przede wszystkim - zasłaniał szabelkami - tu dotyczy nie tylko Dax'a, ale i innych (jeśli ktoś jest).
Co jeśli wszystko pójdzie w piach i będzie praktycznie 'schwytany'? A no nie pozostanie mu nic innego jak podnieść rączki do góry ze słowami: - Ojoj, macie mnie. - zaś na licu będzie kwitł bezczelny uśmiech osoby, która kpi sobie ze wszystkiego.
;-;
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 00:43
Z poszerzającym się uśmiechem na ustach słuchała tłumaczeń Gumisia jak i obserwowała swego rodzaju zmieszanie Yugaty. Oho~ Przyłapała ich jednak na rzeczach, których publicznie nie powinno się robić. Będzie o czym mówić na sterowcu, niewątpliwie. Tylko ciekawe, czy wtedy powietrzy statek wytrzyma to, co by się działo na pokładowym barze. Tymczasem Smok szukał odpowiednich słów, a Yugata zaśmiewała się, prawie kończąc na ziemi. A ona szczerzyła się bezczelnie do smoczego zabójcy. A jak białowłosa się pozbierała, to i do niej. - Miło poznać, Nanaya Byaku - przedstawiła się w odpowiedzi, po czym nieco zmrużyła oczy. - Przyjacielska rozmowa, tak? Od kiedy przyjaciele gryzą się po uszach? - zapytała zdawkowo, jednak szybko machnęła ręką i usiadła sobie na najbliższym siedzeniu. - A teraz poproszę o szybkie wyjaśnienie, dlaczego jesteś przebrany za klauna, twoje czoło zdobi znak cukierkowej gildii, dlaczego wciągnąłeś w to innych oraz dlaczego do cholery podrywasz dziewczyny w ta beznadziejnym stroju rodem z disco? - wyliczała swoje pytania, dalej uśmiechając się do Goomoonryonga. Cóż, była bardzo ciekawa odpowiedzi na te pytania. I jakoś niespecjalnie przejmowała się obecnością Yugaty.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 01:05
Jakoś nie przejął się potencjalną utratą ucha. Właściwie cała ta sytuacja, a raczej, ugryzienie Yukitory, wydawało mu się strasznie seksowne, ale mała wróżka chyba nie zdawała sobie z tego sprawy. I właściwie Gumiś uważał, że lepiej jak tak zostanie. Lepiej grać głupa, tak, tak, zdecydowanie. A po małymi pisku Yugata wybuchła śmiechem, a Gumiś przez chwilę patrzył na nią, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Bo co miał zrobić jak reakcja Yugaty go nieco zaskoczyła. Poklepać ją po plecach czy coś? Żeby się nie udusiła? W rzeczy samej nie miał pojęcia jak postąpić więc stał i wpatrywał się w to, tak jak potem wpatrywał się w "Przedstawienie" dziewczyn. No i potem domek z kart zaczął się sypać. Brawa dla panny Byakushitsune, która jak nikt, postanowiła obalić jego chytrze uknute kłamstewko. Zmusiło to Gumisia do wzmożonego wysiłku umysłowego. Musiał się bardzo wysilić, by jasno pokazać Nanayi, że powinna trzymać dziób na kłódkę.-Okay, Okay, wybacz że wciągnąłem w to Laurę i Artiego. Dołączyliśmy do Rainbow Pony by móc wystąpić w turnieju, wiesz, póki nie znajdziemy sobie gildii.-Powiedział całkiem naturalnie. Lata kłamania, nauczyły go tego.-A wiesz że nie lubię chwalić się umiejętnościami i wolałem wystąpić incognito, reszta widocznie też. A jak wygramy ten turniej, to przynajmniej dzięki nam, te całe kucyki zdobędą nieco sławy.-Wzruszył ramionami.-I wcale nikogo nie podrywam. Wraz z Yugatą oglądaliśmy tylko walki. Yugata też bierze udział w turnieju, jest z Fairy tail.-Deal with it Nanaya! Jak nie zrozumiesz przekazu to asfbdfymfguk.-Poza tym co, zazdrosna?-Uniósł brew-Wybacz, nie przepadam za diablicami.-Chrząknął. W każdym razie uwagę o gryzieniu zignorował. Nie miał na to zbyt dobrej riposty. Kurcze no, przez tą Nanayę musi bardziej kłamać! A co jak się kiedyś w zeznaniach po gubi!? Powinien powiedzieć coś w stylu że umawia się tylko z ładnymi... ale to też by było kłamstwo, a w zasadzie nie chciał na dodatek zadzierać z Nanayą. Bo niekoniecznie wygrał by takie starcie. oczywiście na tle psychicznym. Na fizycznym zresztą też, pewnie nie byłby w stanie jej zaatakować, a kiedy w końcu by się przekonał, nie miałby ręki, płuca, nogi i trzech nerek.
Ringo Byakushitsune
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 01:21
- Siostrzyczkoooooo~! -
Taki właśnie krzyk mógł dobiec Nanayi, Gumisia i Yugatę, w momencie w którym właśnie toczyła się ich rozmowa. Tak, zwykły prosty okrzyk przepełniony za to skomasowaną dawką emocji, uczuć i radości, dodatkowo taki, po którym nastąpiły kolejne mniejsze wybuchy radości, choć już niekoniecznie takie, które można było normalnie zapisać słowami, było to bowiem coś pomiędzy "ugh", "heeeej", "wow" oraz "taaaak~!", a więc coś kompletnie niewyobrażalnego i trudnego do opisania, nawet pomimo tego, że właśnie to w niniejszym tekście uczyniono. Słowa jednak nie oddawały tego, co zbliżało się w kierunku starszej Byakushitsune. A była tym... młodsza Byakushitsune! Dokładnie! Zaraz po swojej walce, którą wygrała w jakiś dziwny sposób, nie mając nawet okazji pochłeptać sobie spokojnie krwi, zbiegła do szatni, przebrała się w swoje normalne ubranko nawet nie dbając specjalnie o swoje rany, które i tak pewnie niedługo się zagoją i pognała na trybuny, mając nadzieję, że znajdzie tu swoją siostrzyczkę. Nie miała nawet żadnych informacji na temat tego, że ta się tu miała znajdować, ale podczas walki na trybunach mignęły jej znajome buźki, Dyzia bodajże, a to przykuło jej wzrok i doprowadziło do tego, że wypatzona została i Nanaś! Tak!
Chwilę później młodsza Byakushitsune była już na miejscu i z uśmiechem w stylu "wniebowzięcie" (popularny wzór tej jesieni) była tuż obok starszej dziewczyny. - Nanaś! Widziałaś mnie? Wygrałam, Kucykowcy zdobyli dzięki mnie punkty! Jesteś dumna? - zapytała od razu, choć sekundę później wyprostowała się nagle na sztywno, jakby coś się jej przypomniało - To znaczy... Dałam z siebie wszystko, tak żeby nasze nazwisko nie zostało okryte hańbą... dobrze zrobiłam, prawda? - zapytała, tym razem zdecydowanie niewinniej, a potem obróciła się w kierunku Dyzia, machnęła mu raz dłonią i wróciła do patrzenia się na Nanaś. A Yugi? Jej też machnęła, choć nawet nie obracając się do niej. Nie to, że miała ją gdzieś, ale miała ją gdzieś, bo Nanaś była blisko.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 12:59
Rozmowa najwyraźniej trwała, chociaż przez dziwnie namysłowy nastrój Finnka mogła ciut bardziej przypominać monolog Reny, stojącej w pobliżu blondaska z kotem. No cóż... Może to i lepiej? Świat pewnie nie był gotów na wodospady, czy oceany słów, zwłaszcza, jeśli miały tamować kolejkę po jedzonko! I wodę... Tak. Więc po prostu zielone tęczówki wpatrywały się w rozmówczynie, co jakiś czas potakując w geście uprzejmości, a i sam policjant pozwalał sobie na dodatki w stylu "yhm". Aż w końcu... Udało się dokonać zakupów, więc kolejki nikt mu już by nie zabrał, no!
- Tak, przeprowadzka... - odrzekł tylko na wcześniej napomkniętą sprawę, uśmiechając się na zawiłość pozornie prostej sytuacji, a dokładniej wyjazdu z Ery do Ery. Daleko to to nie było, ale jednak zawsze coś! - Pewnie się przyda, jak już coś zanajdę... - dorzucił na propozycje pomocy, bo fakt faktem... Znajdź tu zadłużony blond policjanciku jakiś budynek, który byłby na twoją kieszeń. Aż nawet spojrzenie, jak i wyraz twarzy Finna mogły zdać się ciut strapione, a Suri zostać nieco bardziej "przytulona" do niego, jakby w akcie... bezsilności? Gdyby to jeszcze była jakaś inna przeprowadzka, ale nie... Stolica. Zgrozo! I... Dlaczego znów milczał? - Ciężko znaleźć coś odpowiedniego dla jednej osoby z kotem~! - dorzucił tylko po chwili, uświadamiając sobie, iż lepiej nie zadręczać nowopoznanej osoby swoimi problemami, bo co jeszcze sobie pomyśli, nie?! Dlatego też pewnie zaśmiał się nieco, jakby chcąc zamaskować chilowy przejaw mimiczny niezbyt radosnego nastroju. Właściwie mogło to nawet zostać odebrane, jako reakcja na wieść o "chodzących pudłach", bo czasowo się mniej więcej zbiegło, o! A takie coś zabawne, ne?
- Nie wiem. Może... - kwestie starożytnych wolał raczej przemilczeć. Nie znał się na nich, a i poznać okazji nie miał. Wiedział tylko tyle, iż nie przypadli mu do gustu. Zasady. Kurczowe trzymanie się "systemu" czymkolwiek on był i... - Fro... Nie był żabką. To przyjaciel! Mały, bo mały, ale może kiedyś znów go spotkam. Jeśli Oni mu na to pozwolą... Jeśli nadal pamięta.- już nieco bardziej o chibi sobie powiedział Finncio, ostatecznie zaniżając głos i przystając na chwilę, spoglądając przed siebie, a może w jakiś odległy kąt. Właściwie... Dlaczego to mówił? Dlaczego mu zależało? Tego w sumie nie wiedział, jednak mimo wszystko jakoś mu brakło obrazu miniaturowego siebie, przeżuwającego jak na jego rozmiary gigantyczną bułeczkę. O tak! Takie chwile są bezcenne i... nie trwają wiecznie, nie?
- Wstydził? - rzucił tylko w kwestii Ayumu, spoglądając na Rene, jakby mówiła o kimś innym. Ayumu na sądzie raczej nie zdawał się zawstydzony, a już na pewno nie zadając swoje pytania. Więc skąd by wziął się wstyd? Skąd takie coś? Może raczej... - A jeśli sam znalazł jakiś sposób? Albo... Nie boi się tego? - zarówno optymistyczna i pesymistyczna wersja, a obie powiedziane w sumie z zaciekawieniem postawą osobnika, o którym była mowa. Znalazł rozwiązanie jak przeciwstawić się Starożytnym? Wtedy Finnek z chęcią skorzystałby z porady i odzyskał znajomego z sądu! A jeśli się tego nie bał... Smutne, ale wtedy pewnie uważał, że miłość, czy uczucia się go nie tyczą. Jak kukiełka, czy lalka w cudzych rękach... Bez serca, czy ducha. - Najlepiej go spytać, prawda?
I to święta prawda, bo kto wie lepiej, jak sam osobnik? Bał się? Cieszył? Who knows~! Finnek Ayumu nie był, w głowie mu nie siedział - i może nawet lepiej. Za to serczak... Większość pewnie parsknęłaby śmiecem, albo skrytykowała pomysł, uświadamiając Renie, że taki posiłek skończył by się pewnie biletem do szpitala, jeśli tylko tam! A blondasek? - Czyli to łączy obiad i deser? Więc taki... obiad na słodko? - dopytał się zaciekawiony, myśląc, czy inne warianty tego dania by się sprawdziły, a nawet rozważając inne słodkie obiadki, czy soczyste podwieczorki! Jakieś się znajdą, nie? W międzyczasie też spojrzał na Suri, aby ostatecznie wlepić spojrzenie w rudowłosą i wędrując dalej spytać - A jakby zamiast kurczaka dać rybę?
Przy okazji została też w niedługim czasie poruszona kwestia pewnej innej rudowłosej, a dokładniej Nanayi... Kim ona była? Znajomą? Koleżanką? Przyjaciółką? Właściwie ta kwestia była dość ciężka dla blondaska, bo... Czym to się w sumie różniło? - Nie jesteśmy spokrewnieni, nie... I nie jest z - policji. - jak przy pierwszej części wypowiedzi dało się jeszcze normalnie to ująć, to druga myśl jakoś rozbawiła Finncia. Może dlatego, że znał "mroczną" prawdę o Nanayi, a może po prostu, że jakoś przypisywanie większości do policji było dość hym... ciekawym spojrzeniem na świat! - T-to skomplikowane. Tak... Nie da się chyba opisać jej jednym słowem, czy zdaniem, ale nie będzie miała nic przeciwko by cię poznać! Raczej... - tak. Raczej to dość poprawne słówko, bo w sumie czy zapoznawanie członkini GH, nawet byłej, z policją może być dla niej przyjemne? Jednak...
Po wróceniu na miejsce pustka! I właściwie dopiero teraz policjant mógł zorientować się w zamieszaniu, które zapewne panowało dookoła, ale... Gdzie dziewczyna? Przecież miał jej przynieść wodę, nie? A teraz... Weź tu szukaj ludka w stogu siana! - Powinna tutaj być, nie? - słowa do Suri, a może do Reny, czy też samego siebie, zwieńczone wskoczeniem na jedno z krzesełek w celu nadrobienia straty w centymetrach, a i dokładniejszego badania otoczenia. Tak! Właśnie! Chociaż i tak... Niby sokolooki, a jakoś rozkojarzony, że niewiele to dało, więc... Ostatecznie opadł na krzesełko, wzdychając dość ciężko na tę myśl - tak pewnie biedaczek od dźwigania słodyczy się zmęczył - i przyzwał... Gołąbka. Kluczyk pwm, który może pomógłby mu znaleźć Nanayę, nie? Ostatecznie padło na majnstrimone: "Gdzie jesteś?", bo co się wywodzić, a Finnek Finnkiem by nie był, jakby nie zapomniał się podpisać, ot co... Tak.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 15:16
Takara była zakładnikiem. Do tego zakładnikiem, który właśnie miał skończyć wcale nie lepiej niż Karol I Stuart. Cały problem polegał jednak na tym, że Takara wcale a wcale nie poczuwała się do grzecznego leżenia z żelastwem przy szyi z naiwną nadzieją, że przeżyje, a każda inna akcja jest nieopłacalna i może się skończyć... no, może się skończyć źle. No właściwie to Takaś się czuła bardziej jako gatunek zagrożony wyginięciem, a który powinien walczyć o żywot jak lwica o młode. DOBRA, COFAM WCZEŚNIEJSZE! KAMISHIROSAWA TAKARO, CZYŃ SWĄ POWINNOŚĆ! Zaczął wrzeszczeć mały skrzat w podświadomości Takary, biegając w eterze z przerażeniem na twarzy, śmiesznie machając przy tym łapkami. Nie mniej, sama sytuacja zabawna nie była, o czym obie wiedziały. Przecież wszyscy tu byli. Wszyscy. Było tu tyle osób, a jestem praktycznie zdana na siebie. Jest Alezja, jeszcze niedawno przecież widziałam Hotaru, a nawet słyszałam Pheama. Więc dlaczego? Dlaczego, kiedy są najbardziej potrzebni, ich akurat nie ma...? Nie była w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Może nie wiedzieli? Nie widzieli? Może widzieć nie chcieli albo, co wydaje się dość prawdopodobnie, Takara znalazła się w jakiejś innej czasoprzestrzeni, gdzie ich po prostu nie ma. Albo po prostu ich nie widzi, co też jest możliwe przez fakt, że... nic nie widzi? Takie odkrywcze...~ Nie mniej nie miała czasu się nad tym zastanawiać, a wszystkie myśli śmigały przez jej głowę z szybkością tira na autostradzie prowadzonego przez doświadczonego samobójcę. A działała jeszcze szybciej...
W momencie, kiedy zdążyła zauważyć że Destroy jedyne co zniszczył, to jakąkolwiek alternatywę uwolnienia się magią, nie bardzo myśląc o tym, jak to się skończy... nie, wróć, właściwie w ogóle nie myśląc, stara sie chwycić jedną dłonią ostrze szabli (gdzieś w połowie) a drugą stara się chwycić ostrze w okolicach rękojeści (jak nie za nią samą, jeśli trafi) a następnie automatycznie, mając całkowicie w poważaniu to, jak to sie skończy, pcha je w stronę Zenka. Stara się to zrobić przed słowami Zenka lub w trakcie nich, co w sumie też powinno być możliwe. W końcu za co może przepraszać, jak nie za zamordowanie jej chwilę potem? Znaczy się za wiele, chociażby za próbę jej oślepienia, jednak z instynktem osoby, która żyje ze świadomością, że lada moment może zdechnąć, po prostu się nie dyskutuje. Tym bardziej, że to ona wraz z dość niepokojącą ilością adrenaliny przejęła dowodzenie nad statkiem "Takara" w zastępstwie za zdrowy rozsądek. Ten poszedł na urlop zdrowotny, za dużo wrażeń jak na jeden turniej.
Złapanie szabli nie powinno być problemem tym bardziej, że doskonale wie, gdzie jest lub gdzie być powinna. Gorzej z pchnięciem. O ile od strony technicznej włożenie wszystkich sił nie powinno być problemem, tym bardziej, że nie patrzy ile ich ma ani niezbyt bierze pod uwagę wszelakie piszczenia mięśni, że już więcej wykonywać roboty nie dadzą rady. Na nic sie już nie przydadzą, jak teraz zawiodą. Gorzej z tym, jak bardzo to jest ostre. Owszem, wytrzymałość miała. Na ile ona się zda to nie wiedziała, z krzepą w łapach też różnie może bywać. Jednak przy założeniu, że Zenek trzyma ją tylko jedną ręką, to właściwie ma to prawo wypalić. Problem, jeżeli utnie sobie ręce. Nie mniej wedle starej, starofioryjskich mądrości spisanych w jednej z pradawnych ksiąg - lepiej ręce, niż cała głowa. Jednocześnie próbuje podnieść plecy z ziemi i po prostu usiąść na tyłku, jednak tylko wtedy kiedy siedzi Zenek bardziej na biodrach, niż na brzuchu. W innych wypadku to może być po prostu walka z wiatrakami, a siłę woli spożytkować na co zupełnie innego.
Musiała przeżyć. Innego wyjścia nie było. Znaczy było, jednak byłoby ono tym samym, co śmierć głównego hiroła w środku serii. Ze wszystkich sił stara się tak odepchnąć ostrze, by to wylądowało przy zenkowej szyi, czyli jak najdalej od tej takasinej. Jeżeli w którymś wypadku po prostu nie dałaby rady go dłużej utrzymać, automatycznie napiera na płaz, by ostrze trafiło w klatkę piersiową niż w pierwotny cel. Może i tak to jest niebezpieczne posunięcie ale nie mniej, niż rozcięta aorta. Przy okazji, jeżeli będzie to możliwe, stara się choć trochę otworzyć oczy, pomrugać nimi, jeśli trzeba, po mrużyć, byleby cokolwiek widzieć a tym bardziej z bliska facjatę osoby, która targnęła się na jej życie. Może i ma maskę, ale jakoś ją to najmniej interesowało. Wszelakie emocje się w niej wręcz gotowały. Istna parada uczuć, od przerażenia i strachu po szczerą złość, furię i nienawiść nie zapominając o głupiej nadziei i myśli, że wszystko będzie dobrze. Musi. Nie dopuszczała do siebie innej myśli, trzymając inne za wysokim, grubym murem bez bram. Gdyby było inaczej, zapewne już dawno straciłaby zapał do walki godząc się ze swym los... Wróć. Nie ma losu. Przynajmniej Takaś go nie uznawała. Nie chciała nawet słyszeć że może być coś, co kontroluje jej życie. Tym bardziej, że było ono cholernie barwne i bez tego. Dasz sobie radę. Odepchniesz to. Wierzę w ciebie jak nikt inny! Miło wierzyć w samą siebie, ale mniejsza. Musisz żyć, rozumiesz? Nie dla siebie, dla innych. Może ich tu nie ma, albo ich nie widzisz, nie wiem, ale wiem, że nie będą zadowoleni. Nie, to nie te osoby, które z uśmiechem na ustach żegnają martwych przyjaciół. Musisz odzyskać wspomnienia. Musisz. I swoje, i Hotaru. Jeżeli ty tego nie zrobisz, to kto inny? Bera sama się z koralików nie uwolni, nie ma szans. Właściwie... gdybym nie użyła go pod Erą, mogłabym go użyć teraz, ale... nie, z pewnością użyłam go o wiele lepiej, niż zrobiłabym to teraz. Te wyspy o których mówiła Reila... Im też trzeba pomóc. Kamishirosawa Takaro, masz za dużo obowiązków, by teraz od tak sobie umierać, JASNE!? Nie ma "nie mogę" czy "nie potrafię", jest tylko "nie chce mi się" a tobie ma się chcieć! A jej się chciało to przeżyć i to jak nigdy wcześniej. Nie mogła tego zawalić. Nie chciała. Nie tylko splamiła by swój honor, ale zawiodłaby najbardziej tych, w których miała oparcie. Czyli praktycznie wszystkich. Każda osoba która poznała jest właściwie dla niej na wagę złota, oprócz tych kilku wyjątków z którymi z chęcią by się rozprawiła, tylko może w innych warunkach. Tyle razy zawalała. Jak nie Krug, to w Magnolii, o Erze nie wspominając. Właśnie, Era... Miejsce, gdzie właśnie rozgrywają się igrzyska ktoś chce przerobić na jej grób. Jakby te 200 tysięcy osób to było za mało....
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 15:25
Don spojrzał na Laurę i jakoś naszła go ochota, by ją przytulić, ale szybko odegnał te myśli, zamiast tego uśmiechnął się do dziewczyny!.-Musi być wielkim idiotom, skoro cię zasmucił.-Pokiwał głową, stwierdzając fakt. Kobiet nie powinno się zasmucać i już, a taka wydawała mu się Laura, kiedy o nim mówiła.-Powielić jedzenie?-Powtórzył robiąc zdziwioną minę.-Dlaczego ja na to nie wpadłem... jesteś genialna, Racuszku!-Rzucił z nieudawanym podziwem-Jesteś magicznym doktorem!? Więc jesteś większą superbohaterką nawet niż Ja! W końcu lekarze to tacy superbohaterowie! Leczycie ludzi, pomagacie im, sprawiacie że żyją i się uśmiechają. Dzięki wam jest im lepiej.-Znów uśmiechnął się do niej ciepło.-Musisz być naprawdę wspaniałą osobą Racuszku. Cieszę się że cię spotkałem.-Pokiwał z zadowoleniem głową. Kiedyś będzie musiał stworzyć ligę superbohaterów i Racuszek na pewno dostanie zaproszenie!
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 15:58
Oh, okazało się, że policjant się przeprowadza, ale jeszcze nie ma domku! Było to trochę dziwne bo jak tu się wprowadzać do nowego miasta, jak się nie ma niczego na oku? Czy to znaczy, że... - Hum? To gdzie teraz śpicie z Surisią? Bo jak się wyprowadziliście, a mówisz, że dalej mieszkanka nie ma to chyba nie śpicie pod mostem, co? Właściwie takie spanie pod gołym niebem jest superaśne! No, ale to dla zabawy, a nie z przymusu musi być. Poza tym...pod mostem nie ma nieba! Trzeba by się trochę oddalić by spać pod gwiazdami! - inteligencja! - Chyba, że dalej mieszkacie tam, gdzie mieszkaliście, więc jeszcze się nie wyprowadziliście? Wiesz...dla samotnego policjanta, z samotnym kotkiem to może jakieś mało mieszkanko w środku miasta, gdzie miałbyś blisko do pracy? Ze współlokatorem zawsze taniej, ale tu musielibyście sobie dobrego znaleźć! Jedyne o czym teraz myślała to...kiedy wybierze się na biwak! Tak dawno nie spała pod gołym niebem, a lubiła takie wyprawy! Czuła się wtedy jak dziecko! Co z tego, że cały czas się tak zachowywała? Biwak i tak zrobi kiedyś! O...może w ogrodzie? Wszak ma teraz domek to może by tak przespała się w namiocie w ogródku? Ciekawe co Ayumu by powiedział! - Skoro Fro to przyjaciel to nawet jak nikt nie pozwoli to powinieneś Ty coś zrobić! - skakała sobie dalej radośnie obok - Zasięgnąć rady osób mądrych, poczytać albo zwrócić się na policję! Chociaż skoro Ty jesteś z policji to powinno być łatwiej! Powinieneś aresztować tych Starożytnych i dać Fro wolność! - za wolność! - No tak wstydził - potwierdziła z uśmiechem - Oh, a może faktycznie znalazł? Powinnam go chyba zapytać, huuum...Hm? Czego ma się nie boi? Na pewno ukrywa swój ból, nie chcąc tym zawracać głowy innym...biedaczysko! Pewno bardzo go boli fakt tego co mu odebrano! - powinna teraz do niego pobiec i go przytulić! Na pewno, gdzieś się tutaj ukrywa! - Tak! Serczak to taki obiadek i deserek w jednym! Ooooh, nie myślałam by dawać rybkę, ale pewno można! Wtedy to będzie...hmmm...Rybczak? Nie...Rybczak to połączenie rybki i kurczaka. Hum hum...Sernik i Ryba...Serba? Serbka? Przybrała myślący wyraz twarzy, naprawdę zastanawiając się jak ładnie mogłoby to brzmieć. W końcu powinno brzmieć zachęcająco, prawda? A przynajmniej tak pięknie jak serczak! Aż wstyd, że wcześniej nikt o serczaku nie słyszał! - Oooooo, skomplikowane relacje. Rozumiem! - uśmiechnęła się radośnie, ale i tak...jakby niby rozumiała - W takim razie poznam ją i zapytam ją o to samo! Skoro są dla Ciebie skomplikowane to może ona zna odpowiedź? Wydawała się całkiem miła! No...przynajmniej bok twarzy co widziałam, ale włosy ma bardzo ładne! - i tak sobie dalej paplała, aż doszli na miejsce, gdzie rudowłosa sobie usiadła - Zgubiła się? A może poszła Cię szukać? Ale nie widziała jej po drodze. Może poszła porozmawiać ze znajomymi i sądziła, że zaraz wróci? Oh, a może poszła przypudrować nosek! - o dziwo ostatnia opcja zdawała się jej najbardziej oczywista - To co? Czekamy tutaj? Czy będziemy szukać? Yaaaay gołąbek! Skąd się wziął? To magia zwierząt? Jesteś magiem? Też jestem! - uśmiech nie znikał z jej twarzy - O! O! Wybaczcie na chwilę - zwróciła się do Finna i Suri, ale nigdzie nie odeszła..po prostu wstała, patrząc na arenę, gdzie dostrzegła kogoś komu powinna kibicować! - DO BOJUUU NATHIAAAAAARRRR! WYGRASZ! WYGRASZ! DASZ RADĘ NAAATHIAAAAR! Krzyknęła tak jeszcze parę razy, ale byli w końcu na stadionie, więc to normalne! Poza tym i tak było tu głośno! Mimo to miała nadzieję, że jej ożywczy doping dotrze do chłopaka i doda mu sił! Najchętniej pokibicowałaby również Ayumu bo wiedziała, że bierze udział i pewnie niedługo stanie w szranki, ale obiecała nie zdradzać, że tutaj jest! Tak...przysłucha jaki ma pseudonim i wtedy będzie go krzyczeć! Ekhm...po tym odkaszlnęłą nieco bo krzyk podrażnił jej gardło, ale tym samym grzecznie usiadła na miejsce - oczywiście ze swym radosnym uśmiechem! - A Wy komu kibicujecie? To było bardzo ważne pytanie! Bo kto wie czy nie kibicują zupełnie innej drużynie? Rencia kibicowała DHC ze względu na Ayumu i Nathiara, ale przecież nie każdy może ich znać, prawda? A Raven była tolerancyjna, więc nie rzuci się z pięściami na ślicznego kotka, i nieśmiałego blondynka jeśli będą kibicować komu innemu!
Yugata
Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 16:31
Nie odpowiedziała, na pytanie Nanai. Właściwie nawet nie była pewna, czy było do niej i czy w ogóle powinna odpowiadać. Więc milczała. Poza tym, i tak nie miała żadnej sensownej riposty. Po prostu udała, że było to pytanie retoryczne. Jednocześnie obserwowała kobietę dokładnie, kontemplując jej postawę i słowa. Oczywiście nie robiła tego nachalnie! Ot, dyskretnie, jednak najdokładniej jak mogła. Widocznie skądś znała Gumisia. I jego wcześniejszy wygląd. Tylko Yugi jeszcze nie wiedziała skąd. Przysłuchiwała się również mężczyźnie. Jak na razie nie miała nic do dodania. Właściwie, czuła się tu trochę niepotrzebna. Rzuciła więc spojrzenie w kierunku areny, by zorientować się w sytuacji. Miała wielką nadzieję, że Ran pójdzie dobrze. Trzymała kciuki. Bo Diar radził sobie całkiem nieźle. Współczuła mu trochę. Ze względu na jego charakter, lepiej by było, jakby mierzył się z innym rosłym mężczyzną. Leniwie powróciła spojrzeniem do zgromadzonych osób... Kiedy to zjawiła się jakaś narwana blondyna. Sądząc po tym, co wykrzykiwała, Nanaya była jej siostrą. Niepodobne. Yugata skrzywiła się. Nowo przybyła była zdecydowanie zbyt wrzaskliwa. Poza tym dziecinna i... Olała ją! GRRRR. To chyba najbardziej podziałało Wróżce na nerwy. Kiedy tak stała i się irytowała, żyłka nad jej lewą brwią zaczęła niebezpiecznie pulsować. Jeszcze parę słów, a zrobi jej krzywdę! A przynajmniej będzie niemiła.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 16:53
Oj zaraz spowodował, że była smutna. Po prostu czymś ją raz zdenerwował, a Laura miała problemy z wybaczaniem, więc nadal tą sprawę roztrząsała. Don oczywiście o tym nie musiał wiedzieć. Taka jej słodka tajemnica. - Oj już nie przesadzaj z tą wspaniałością. To nic takiego. Poza tym czasem lepiej zapobiegać, niż potem leczyć, nie sądzisz? A ze mnie żaden pożytek na takim polu bitwy, bo padnę na jednego strzała w twarz…
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Lis 04 2013, 21:15
No i czar Meliora wypalił, szkoda tylko, że nie tak jak należy. W sumie zastanawiające, czy Takara i Arai byli sklejeni kropelką, skoro nawet Mobius ich nie rozdzielił. Cóż to temat był całkiem interesujący, jednakże siwowłosy teraz miał co innego na głowie, więc dumanie w tej kwestii zostawił na potem. Tak, obecnie trzeba było działać i niczym nie związanym z problemem nie zawracać sobie głowy, dlatego, też musiał zignorować Nanayę, za co być może potem ją przeprosi. Przejdźmy teraz do czynów, które naturalnie natychmiast następują po dostrzeżeniu skutków poprzedniego czaru. Widząc, że facet trzyma ostrze na szyi dziewczyny nie zamierzał czekać, aż ten coś zrobi, czy powie. Dlatego też bez zbędnej zwłoki rzuca Omeomorfismo Stranieri (z wł. Homeomorfizm Obcy) na szablę przestępcy, a konkretnie ostrze, by te wpierw straciło swoje właściwości tnące, a następnie od razu obwiązało się wokół dłoni mężczyzny by uwięzić ją na rękojeści. Podczas używania zaklęcia na wszelki wypadek robi krok w tył, cóż w końcu nie wiadomo co może strzelić facetowi po straceniu broni. Gdy zobaczy, że kryminalista wyciąga drugą, broń, to Melior ponownie korzysta z Omeomorfismo Stranieri (z wł. Homeomorfizm Obcy), by z tym ostrzem stało się to samo co z poprzednim. Niestety jest opcja, że drugi czar coś nawali. Na szczęście miał wyciągnięty miecz w lasce (innej laski nie posiada). Już wcześniej trzymał ją za rękojeść, więc nie musiał poprawiać broni w ręce. Co prawda nie zdjął "pochwy" z ostrza, ale i tak mógł tym walczyć. Dalsze jego czyny zależały od poczynań wroga. Jeśli przestępca zdecyduje się zaatakować siwowłosego, to oficer spróbuje zablokować atak laską nim ten zdąży rozpędzić swe ostrze. Jeżeli jednak kryminalista skupi się na dziewczynie, to robi krok z powrotem i będzie starał się wybić ofensywę poza jej głowę. Naturalnie będzie wykonywał zbicie od ciała panny w stronę czubka jej łba. Cóż jeśli coś się z tego uda to powinno być dobrze i możemy spokojnie iść dalej ze scenariuszem (Przy komplikacjach też robi swoje). Mianowicie siwowłosy przewidywał, że pomimo nieudanego ataku przestępca może próbować uciec. Wtedy z kolei po prostu podbiegnie tam, gdzie ten osobnik się przetoczy i spokojnie podstawi mu stopę, by ten się wyrżnął, gdy tylko wstanie. Następnie przyklęknie mu na plecach aby go skuć. Niestety to może się nie udać, więc jakby się trochę oddalił, to postanawia skorzystać Serie (z wł. Ciąg), by uziemić delikwenta (Arai Daiichi). Co konkretnie robi? No, więc używa tego czaru na zasadzie, iż po każdym mrugnięciu Meliora w stronę wcześniej wspomnianego gościa rośnie odpowiednio waga przestępcy. Zaraz po tym siwowłosy zaczyna poruszać powiekami w stronę celu. Ile razy to zrobi? No więc uznał, że cztery powtórki starczą. Przez to jeśli przestępca ważył pierwotnie 50 kilo, to teraz ta liczba powinna wzrosnąć do 200. W razie jakby się udało, to zamierza skuć uciekiniera, by ten nic więcej nie kombinował. Gdyby z jakiś dziwnych powodów kryminalista został na pannie, to ściąga go z niej, a następnie ułożonego na brzuchu skuwa. Naturalnie podczas każdej z swych akcji pozostaje czujny, by przypadkiem nie dostać od innych lub nie dać się złapać na atak z zaskoczenia Araia. W razie jakiejś "wrogiej" ofensywy naturalnie próbuje odskoczyć. Jeżeli uda mu się złapać przestępce, to prosi kogoś o wezwanie ochrony by zabrali gagatka na komisariat lub wezwali kogo innego z policji by to zrobił.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Trybuny Wto Lis 05 2013, 15:28
MG Mode
Walka była iście fenomenalna. Jeden odważny człek rzucił się na innego, na trybunach pełnych widzów. Dla wielu już był "Wielkim koksem" a dla innych "Skończonym kretynem". Ale jak w takim razie w oczach widowni wyglądała Policja i ochrona WTM, skoro temu nie zapobiegli i jeszcze drania nie złapali? Czy Melior ochroni dobre imię Magicznej Policji? W każdym razie, Zenek użył na sobie Sora no O i przymierzał się do odciachania Takaś głowy, bo jej próby odsunięcia ostrza spaliły na panewce, ze względu na siłę wkładaną w dane czynności, a tej Zenek musiał włożyć mniej, dla lepszego efektu. Na dodatek Zenko był facetem... nie mniej jednak nim zdołał zrobić kuku Takarze, szabla owinęła się wokół jego dłoni. Widząc tą jakże niesympatyczną rzecz, postanowił się czym prędzej ewakuować. Zdawałoby się że policjant mu na to nie pozwoli, ale Zenek był nieco szybszy od niego. Tylko Melior miał magię! Rzucił na Zenka Serie, aczkolwiek tylko raz, zaraz potem Muto zniknął w tłumie, a dalsze mruganie w jego stronę stało się raczej nie bardzo możliwe. Oczywiście mógł Zenka gonić, razem z Daxem który właśnie do niego dobiegł. Policja może nie złapała przestępcy, ale przynajmniej uratowała Takarę. W każdym razie Alv ciągle biegła i powoli się zbliżała a sama Takaś, powoli odzyskiwała wzrok i wychodziła z "Szoku", aczkolwiek krew ściekała jej po szyi i mimo wszystko wypadałoby ją opatrzyć...
Melior: 84%MM; 12 PD Takara: Wymagasz wizyty u medyka, 12 PD Zenko: 88%MM, Jedna szabla zniszczona 12 PD
//Jeżeli ktoś goni Zenka w jakiś szpanerski sposób który pozwoli mu go dogonić i wyszukać w tłumie, to pisze posta i ma na to 24h, jeśli za 24h nie będzie posta pościgu, Zenek pisze z/t, jeśli będzie- Zenek pisze potencjalna obronę i z/t//
Don mode
Chłopak patrzył na Laurę słuchając jej uważnie i żałując że w sumie jedzenie już się skończyło. Ale cóż, później wrzuci jeszcze coś na ząb. Bo mężczyzna musi dużo jeść, by mieć siły i energię!-Zapobiegać? Jak się zapobiega pobiciu?-Zapytał ciekawy. W sumie nie wiedział. Zawsze się bił i zawsze byli ranni. Bo potwory trzeba bić, da się temu w ogóle zapobiegać?-Bo lekarze nie są od tego by się bić! Na polu walki powinnaś stać z tyłu, a ktoś powinien cię bronić. To najlepsza taktyka.-Pokiwał głową. Może był głupi, ale na praniu po pyskach nieco się znał.
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Trybuny Wto Lis 05 2013, 16:14
Inu gnała ile sił w nogach. Za dobrze widziała, co się tam dzieje. Była przerażona. Znów ostrze na szyi bliskiej osoby. Znów chrzęst przecinanych kręgów. Już w trakcie wiedziała, że prawdopodobnie nie zdąży. Ale nie odpuszczała, póki widziała, że Takara żyje. Gdy wpadła w tłum, to jak kula w kręgle. Nie obchodziło jej, kogo ma na drodze. Grunt to dostać się do Takary. Zenka już nie było na dobrą sprawę ale mniejsza. Teraz jej nie obchodził. Dopadła Wróżki... - TAKARA! Takara, żyjesz?!... - szybko stwierdziła, że tak - ŻYJESZ! Tak się bałam, że ciebie też stracę... - i, nie patrząc na obrażenia przytuliła ją bardzo, bardzo mocno. Jakby miała jej nigdy więcej nie puścić. - Ty to zawsze się w coś wpakujesz!... - zaśmiała się przez łzy. Cała dygotała ze strachu o kumpelę. Wtem jakby coś sobie uprzytomniła. Oderwała się od Takary, jednak nie puściła do końca. Zaczęła dokładnie oglądać jej szyję. Gdy zobaczyła nacięcia, jej twarz jakby się ścięła... - Takaruś, wybacz! Wybacz, nie chciałam!... - szybko wyciągnęła z kieszeni 2 gazy i bandaż, przykładając je do nacięć by zatamować jakiekolwiek krwawienie. Ale to była tylko prowizorka, więc Alv odwróciła się w stronę tłumu... - MEDYK!!! MEDYK DO SEKTORA RAINBOW PONY!!!... Nikt, z obecnych Wróżków, poza Takano, nigdy wcześniej nie widział Alv w stanie tak kompletnego przerażenia. Nikt...
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Trybuny Wto Lis 05 2013, 18:26
Nori aktualnie przeżywała wewnętrzną rozterkę tak naprawdę. Z jednej strony jej gildia, Grimorie Heart brała udział w Wielkim Turnieju Magicznym pod przykrywką i nazwą Rainbow Pony. Ale z drugiej strony szczerze kibicowała Fairy Tail i trzymała za nich kciuki. Ona, po akcji w szpitalu i po tym, jak zobaczyła FT i ich zżycie ze sobą, postanowiła do nich dołączyć. W bliższej czy dalszej przyszłości, ale jednak miała to w planach, ba! Brała to bardzo na poważnie i nie miała najmniejszego zamiaru zrezygnować ze swoich planów. Największym jednak problemem będzie opuszczenie Serca Demona i pozbycia się znaku GH. Przecież nie jest narysowany, prawda? Nie wymaże go gumką czy czymś tam. Westchnęła ciężko. Czemu nie spotkała wróżek te kilka miesięcy temu, zanim dołączyła do Serca Demona...? Miała pecha i tyle. Przed Norką pojawił się kolejny problem. Do jakiego sektora pójść? Do Rainbow Pony czy do Fairy Tail? Ostatecznie zdecydowała się na to pierwsze. Może spotka kogoś ciekawego tam... choć z drugiej strony. Któż to może być? Mistrzyni, Laura? Po jej plecach przeszedł dreszcz. Cholera jasna, nie miała najmniejszej ochoty się z nią widzieć. Może będzie zajęta? Spojrzała na trybuny i zaczęła się przez nie przedzierać. A co tam. Pójdzie tak, gdzie są wszyscy z jej gildii, nic jej nie zaszkodzi. Ale widok, jaki tam ujrzała... nie spodziewała się. Otworzyła szeroko usta widząc Alezję i Takarę, które poznała w szpitalu. Fairy Tail! Chciała się uśmiechnąć na ich widok, ale czuła, że coś jest nie tak i to nie jest odpowiedni do tego moment. - C-co tu się stało?- zapytała, ale nie wiedziała kogo. Alezję? Czy może ludzi, którzy naokoło się zebrali? Nori poczuła, jak ciało całe jej sztywnieje. Nie jest w stanie Takarze pomóc. Tak samo jak tym dzieciom, wtedy w stodole. Jak zawsze była bezsilna. Spojrzała na wszystkich zebranych. Nikt oprócz Alezji nie wzywał pomocy, ale nikt również nie przeszkadzał. Dziewczyna nie należała do żadnej z tej grupy. Chciała pomóc, naprawdę, ale nie miała zielonego pojęcia, jak to zrobić! Nie miała żadnych bandaży ani nic. Ani zdolności lekarskich. W sumie... nie miała żadnych zdolności. Takie tam bolesne ZERO. Dziewczyna spojrzała na załamaną Alezję, ranną Takarę... i za cholerę nie wiedziała, jak na to zareagować. Przecież nie podejdzie, nie powie, że wszystko jest okej, prawda? Bo nie jest do jasnej cholery. Jej kochane Fairy Tail... co się stało? Kto zaatakował dziewczynę? Sama siebie nie pocięła, prawda? - Medyk, szybko!- zawołała wraz z Alv.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.