I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Większość turystów wybiera się na plażę główną, bo tam są ratownicy, którzy w razie czego im pomogą, kiedy zaczną się topić w morzu. Są jednak tacy ludzie, którzy wolą unikać tłoku i szukają miejsca bardziej ustronnego, gdzie można w spokoju się zrelaksować i odpocząć. Idealnym miejscem do tego jest oto ta plaża niestrzeżona, która nie jest zapchana przez ludzi, gdzie można w spokoju zebrać swoje myśli, wsłuchując się w szum fal. Od głównej plaży jest oddalona o dwa kilometry, czyli jakieś pół godziny drogi. Jest o wiele bardziej naturalna niż ta, która jest oblegana przez ludzkość. Oprócz złocistego piasku są tu skały, które w niewiadomy sposób się tutaj znalazły, wyrzucone przez morze gałęzie, glony. Miejsce idealne wręcz dla osobnika, który kocha naturalne piękno Matki Natury.
Lorie musiała ogarnąć swoje myśli, nieco się zastanowić nad tym wszystkim. Mimo szczerych chęci nadal nie znalazła brata, a czas mijał. Musiała w końcu z nim pogadać, ale nie wiedziała, gdzie go szukać, tak naprawdę. Znała jedynie jego imię i nazwisko, które mógł tak naprawdę zmienić. Ostatni raz widziała go pięć lat temu, uciekającego z wioski. Od tamtego czasu żywi do niego urazę za to, że zostawił ją tam samą. Dziewczyna westchnęła ciężko i spojrzała w lustro. Wyglądała okropnie, dużo nocy nie przespała. Lorka starała się jakoś poprawić włosy, które były w całkowitym nieładzie... niestety nie szło jej to za dobrze. No cóż, trudno się mówi. Świeżo upieczona Syrenka ubrała się w bluzkę na ramiączkach oraz spodenki, które zasłaniały jej gildyjny znak na udzie. Musiała się przyzwyczaić, że nie może już nosić ukochanych szortów... czemu nie wybrała jakiegoś innego miejsca...? Wyszła z domu zabierając ze sobą torbą, a w niej koc, prowiant, książkę oraz krem pięćdziesiątkę po czym skierowała się ku plaży, która jak zwykle była pełna ludzi. Jednakże nie tu chciała się skierować. Lorie zaczęła się przedzierać przez masę ludu, który uprawiał "smażing-plażing". Wyglądali jak sardynki w puszcze, człowiek na człowieku. Gdy w końcu udało się jej uwolnić od tego tłumu zaczęła iść znacznie szybciej. Po dwudziestu minutach marszu znalazła się tam, gdzie chciała. Na niestrzeżonej plaży, którą mało kto odwiedza. Rozłożyła się pod wielkim głazem, który dawał trochę cienia. Wysmarowała się kremikiem, nie chciała się przypadkiem opalić. Wzięła do rąk książkę i zaczęła czytać.
Autor
Wiadomość
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Nie Lut 26 2017, 01:56
MG
Stworzenie pozwoliło powiedzieć wszystko, co siedziało w głowie Abri, choć w jej długowiecznym spojrzeniu Białą mogła dostrzec, że samica wiedziała, ze biedną dziewczynę trapi znacznie więcej, niż pokazywała. Pytania zostały zadanie, a Abruszce wydawało się, że pancerni się zaśmiała, gdy zrozumiała ich sens. Wszyscy musimy chronić oddechu, dziecko ziemi. Jest niczym serce magii tego świata. Jest ich więcej, ale bardzo, bardzo mało. Są niczym historia, długa i ciężka, ale pełna nadziei. Smocze dziedzictwo. Odpowiedziała spokojnie, przysuwając nieco pysk do niepewnie wyciągniętej dłoni Abri. Najwidoczniej nie miała problemu z dotykiem człowieka. Gdy tylko czarodziejka dotknęła pokrytego łuskami ciała bestii, poczuła przyjemne ciepło, ale zaraz po nim coś... innego. Wspomnienie. Odłamek pamięci stworzenia, który został jej przekazany wraz z tym drobnym gestem.
Dookoła panowała ciemność. Nie była to noc lub brak światła, raczej jakby sam koncept jasności jeszcze się nie narodził, a Abri trwała zawieszona w tej nicości, czekając na jakiś sygnał. Po chwili w górę, spod nicości pod nią, wystrzelił jasny snop światła, rozdzierając ciemną zasłonę na dwoje. Blask, jaki roztaczał filar, był piękny, piękniejszy, niż cokolwiek wcześniej dziewczyna widziała, jednak wiedziała, że światło niedługo minie, a ona znów zostanie w ciemności. Dlatego wyciągnęła rękę ku jasności, chcąc wyrwać się z cienia, który ją spowijał.
Światło słońca podrażniało jej oczy, a intensywny zapach ziemi i wody drażniły jej powonienie. Chłodny wiatr otaczał jej ciało, a każdy ruch przysparzał jej nowych doznań. Ból, zadowolenie, zdziwienie. Poczucie miękkiej ziemi pod łapami i delikatnej trawy było niezwykle orzeźwiające. Nowe. Interesujące. Czuła wzbierającą w sobie radość, którą musiała uwolnić. Istniała. Czyż to nie cudowne uczucie? Z jej gardła wydobyło się ciche skomlenie, jednak to było za mało. Musiała więcej, okazać to szczęście całemu światu.
Potężny ryk zatrząsł koronami drzew wraz z narodzinami pierwszego smoka.
Wspomnienie zniknęło, zostawiając Abri z mnóstwem kolejnych pytań i coraz mniejszą ilością odpowiedzi, a samica stworzenia też nie mogła lu nie chciała odpowiedzi na wszystkie jej wątpliwości. Po chwili jednak potężne ciało obok Wróżki podniosło się. Chodź za mną, dziecko ziemi. Musisz wrócić do swoich. Muszą cię już szukać. Opiekuńcze spojrzenie spoczęło na białowłosej, po czym pancernik ostrożnie ruszył w stronę drugiego końca groty. Może było tam jakieś wyjście, o którym Abri nie wiedziała?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Sro Mar 01 2017, 18:05
Smocze dziedzictwo... Abri wpatrywała się w samicę z jeszcze większym zaciekawieniem. Chciałaby się dowiedzieć o tym więcej. A najlepiej to chciałaby dowiedzieć się wszystkiego. Może mogła coś zrobić? Może dzięki temu mogłaby być komuś potrzebna? W końcu, skoro wszyscy musimy chronić oddechu, to może i ona powinna to robić? I już chciała o to zapytać, ale wtedy w jej głowie pojawiły się obrazy. Choć czy można było nazwać je obrazami? Chyba były to bardziej uczucia i wrażenia - tak właśnie dziewczyna by je określiła. Wszechogarniająca pustka powinna ją przerazić, jednak wyjątkowo nic takiego się nie stało. Abri po prostu pozwoliła temu wspomnieniu biec dalej - nie żeby miała jakiekolwiek wyjście... Ale kiedy się skończyło, dziewczyna zamrugała kilka razy. Tak...miała teraz jeszcze więcej pytań, a jakby tego było mało, pancerniczka chciała ją już odprowadzić. - Ale... - zacznie mówić, ale sama nie bardzo wiedziała jak ubrać to wszystko w słowa. Czy w pytanie? Czy w prośbę? O co w ogóle chciała zapytać? Przecież chciała wiedzieć wszystko... Męczył ją ten zapach. Dobrze wiedziała, że go zna, ale nie wiedziała skąd - w ogóle go nie kojarzyła. A jednak sprawiał wrażenie czegoś...bezpiecznego. Tak, to chyba było odpowiednie słowo. Abri rozejrzy się po jaskini raz jeszcze chcąc upewnić się co do źródła zapachu - czy pochodził od pancerniczki? Czy on czegoś innego? Chciała też wiedzieć więcej o smoczym oddechu, smoczym dziedzictwie i o tym wszystkim, co powiedziała jej strażniczka. Męczyły ją też smocze dzieci - kim były? Skąd się wzięły? Dlaczego akurat tak je nazywano i czy w ogóle rzeczywiście były smoczymi dziećmi? W ogóle Abri musiała przyznać, że ciekawiła ją ta cała sprawa ze smokami. Może i nie żyła zbyt długo, szczególnie wśród ludzi - tutaj bowiem dopiero raczkowała, jak to nazywali. Ale zdążyła już poznać kilka kwestii związanych ze smokami. Pierwsza i zasadnicza - smoków nie było. A przynajmniej Abri tak wnioskowała. Teraz jednak słysząc o smoczym oddechu, dziewczyna nabrała wątpliwości co do tej teorii. No bo skoro ich oddech wciąż istniał, to skądś się musiał wziąć i po coś musiał być chroniony, prawda? Może właśnie dzięki temu oddechowi, smoki gdzieś jeszcze są? I jeszcze to, co zobaczyła przed chwilą w swojej głowie... Nie wiedziała tego na pewno, ale wydawało jej się, że wspomnienie dotyczyło smoka. Nigdy w życiu nie słyszała ich ryku - a przynajmniej nie zdawała sobie z tego sprawy, ale jednak teraz, wydawało jej się, że to właśnie był smoczy ryk. A jakby tego było mało - ryk, który wydobył się z głębi jej gardła... - Czyje to było wspomnienie...? - słowa same uformują się w pytanie i znajdą wyjście zanim Abri w ogóle zdąży o nich pomyśleć. Dziewczyna nawet nie drgnie, kiedy strażniczka ruszy przez grotę. Będzie wpatrywać się w to, co wcześniej nazwała słońcem, tak jakby przyciągało całą jej uwagę. - Co właśnie zobaczyłam? - kolejne pytanie. Nawet jeśli nie uzyska na nie odpowiedzi, to wypowiedzenie go na głos upewniało dziewczynę co do tego, że w jej głowie rzeczywiście coś się działo...
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Pią Mar 03 2017, 22:48
MG
Skołowana Abri stała w miejscu, mając w głowie setki pytań. Tylko które zadać? Samica nie spieszyła się, powoli wydreptując przez grotę, starannie omijając jeżozwierzoliki i wyjątkowo nie wywołując dziwnych drgań przy każdym kroku. Zdawała się nie przejmować brakiem towarzyszki. Wspomnienie. Bardzo stare. Pierwszego smoka. Widziałaś jego narodziny, z magii i ciemności. Pełne nadziei. Smoki to stworzenia czystej magii. Odpowiedziała cierpliwie na pytania Białej. Każdy miałby pytania. Niestety wpatrywanie się w smoczy oddech na szczycie groty nie dawał żadnych odpowiedzi. Podążając jednak swoimi zmysłami Abri zaczęła dochodzić do wniosku, że ten zapach pochodził właśnie od kryształu na górze, niż od rośliny lub zwierzęcia. Dziwne. W tym czasie pancerna towarzyszka Abruszki tąpnęła jedną nogą w ścianę groty, wywołując szum opadających kamieni i ziemi, odsłaniając korytarz. Tędy wyjdziesz na powierzchnię, drogie dziecko
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Sob Mar 04 2017, 14:14
Oderwie w końcu spojrzenie od Smoczego Oddechu i westchnie cichutko. Widziała wspomnienie narodzin pierwszego smoka. Zobaczyła Smoczy Oddech, a nawet i czuła jego zapach. Jeszcze przez chwilę skupiała się na nim, żeby go zapamiętać. Tak... jeśli będzie pamiętała jego zapach, to zawsze będzie mogła wrócić tutaj, do jeżozwierzolików i do strażniczki. Bo chyba będzie mogła prawda? W końcu ruszy ostrożnie przez grotę tak, aby nikogo po drodze nie podeptać. W końcu musiała posłuchać i odejść - była tutaj tylko gościem. Nie mogła sie tak panoszyć po cudzym domu mimo iż Smoczy Oddech zajmował jej myśli. Bardzo chciała go dotknąć i zobaczyć co się wydarzy, ale z drugiej strony bała się, że gdyby ten nagle zgasł, to jeżozwierzoliki nie miałyby swojego słońca. A tak nie mogło się stać... Kiedy podejdzie do pancerniczki spojrzy na odsłaniający się korytarz nieco podejrzliwie. Po chwili odwróci wzrok. - Spotkamy się jeszcze? Będę mogła was odwiedzić? - zapyta pełnym nadziei głosem. Bardzo chciałaby mieć więcej czasu, aby spędzić ze strażniczką. Teraz miała jeszcze więcej pytań niż do tej pory, a wyglądało na to, że ta będzie znała odpowiedzi. Albo przynajmniej pokieruje Białą w odpowiednią stronę, by ta sama znalazła te odpowiedzi... Tak czy inaczej, kiedy Abri uzyska odpowiedź na zadane przez siebie pytanie kiwnie głową, pożegna się i ostrożnie ruszy korytarzem. Ostrożnie, żeby nie biec - byłoby dziwnie gdyby korytarz nagle się skończył, a ona gdzieś spadła. Kto wie, co czeka ją w ciemnościach?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Wto Mar 07 2017, 14:12
MG
Bestia cierpliwie poczekała, aż Abri załatwi swoje sprawy związane ze Smoczym Oddechem i obserwacją całego miejsca. Musiało być jej ciężko rozstać się z tymi rewelacjami, gdy miała jeszcze masę, masę pytań, ale niektóre odpowiedzi muszą poczekać. Archie musiał się o nią martwić. Jeżeli tylko znajdziesz wejście. Te lubią się zmieniać wraz z kaprysem tych stworzeń, ale zawsze istnieje jedno. Odpowiedziała na pytanie Białej, po czym dotknęła jej policzka swoim dużym, mokrym nosem, na pożegnanie. I tak też Abri ruszyła korytarzem stworzonym mocami pancernika. Był gładki, całkowicie wyryty w ziemi i kamieniu, jakby zrobiła go potężna maszyna. Jednak dziewczyna szybko zauważyła, że korytarz zamykał się za nią, odcinając jej drogę powrotną. A więc miała tylko jeden kierunek marszu i po kilkunastu minutach dostrzegła światło. Wyszła na polankę przed klifem. Tą samą, na której zostawiła Archiego i Bubu, pachnącą fafsturcjami. Dwójki jednak nie było widać w zasięgu wzroku, a korytarz za nią zamknął się ostatecznie, jakby nigdy nie istniał.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Wto Mar 07 2017, 19:32
Cokolwiek strażniczka miała na myśli mówiąc o wejściu do tej groty, Abri miała przekonać sie już za chwilę, jednak najpierw jeszcze posmutniała przy pożegnaniu. Ale na to już nie miała wpływu. Delikatnie chciała pogłaskać ją po pyszczku i uśmiechnąć się sympatycznie na do widzenia. W końcu kiedy szła korytarzem, a ten zamykał się tuż za nią, Abri najpierw przyspieszy kroku, aż wreszcie zacznie biec, sama nie wiedząc przed czym uciekać. Czy przed zamykającym się przejściem, czy przed własnymi myślami? Tego nie wiedział nikt... Kiedy jednak w końcu wyjdzie na zewnątrz rozejrzy się uważnie. Archiego i Bubu nigdzie nie było w pobliżu. A przecież tutaj ich zostawiła. Tutaj mieli na nią czekać - Gdzie oni są? - zapyta najpierw samą siebie po czym nabierze mocno powietrza w płuca i krzyknie: - ARCHIE!! Bo czemu by nie? Może ją usłyszy i przyjdzie? Nawet jeśli jakieś obce twarze odwrócą się w jej kierunku, to bez znaczenia. Nie przejmowała się takimi rzeczami. Jeśli jednak nie dostrzeże w okolicy żadnego śladu po nim, ani nawet żadnej wskazówki co do tego gdzie mógł się udać, Abri przy użyciu swojego przejęcia całkowitego zmieni się w psa tropiącego I najpierw spróbuje zwęszyć zapach tej dwójki, a jeśli jej się to uda to pójdzie za nosem. Zawsze uważała, że jeśli nie wiadomo gdzie iść należy iść za psim nosem. Albo innym - inne nosy też były dobre... A kiedy go znajdzie od razu podbiegnie do niego i będzie radośnie biegać wokół i merdać ogonem. Bo tak. Bo znalazła jeżozwierzoliki i nie tylko. I od razu zapominając o swoim postanowieniu, żeby nie mówić w zwierzęcej postaci, zacznie opowiadać. O wszystkim... O tym jak od mew dowiedziała się gdzie znajdzie jeżozwierzoliki, o tym jak wiatr zniósł ją do jaskini i jak się obudziła, to nie wiedziała gdzie jest, ani ile czasu minęło... O tym jak znalazła jeżozwierzoliki i wielkie pancerniki i o tym jak te stworzenia wyglądały... Jedyne czego Abri mu nie powie to tego czego dowiedziała się o Smoczym Oddechu. Nie wiedząc czemu, wydawało jej się, że mimo wszystko nie powinna. Nie wiedziała dokładnie przed czym miał być chroniony, ale coś odpowiadało jej, że być może właśnie przed ludźmi...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Wto Mar 07 2017, 21:24
MG
Gdzie był Archie? Nie widziała jego, ani Bubu, a na jej wołania nie odpowiedział zupełnie nic. Przemieniła się więc w białego psa i zadecydowała poszukać dwójki, nie mając innego wyboru, jeżeli chciała podzielić się swoimi niezwykłymi odkryciami. Zapach mężczyzny był dość rozpoznawalny.Był niemalże wszędzie, jakby biegał po całej polance. Po chwili kręcenia się między fafsturcjami Abri wyczuła kierunek. Prowadził on w stronę plaży, tak więc po chwili wahania wyruszyła w tamtą stronę, pędząc na czterech łapach. Nie ubiegła jednak daleko, bo jak na życzenie na drodze na klify szła grupka ludzi z Archiem na czele. Mieli w dłoniach kawałeczki drewna, ktoś niósł linę, a blondyn krzyczał: "Abrii, nie zostawię cię samej na pastwę jeżozwierzolików!". Stanął jednak w miejscu, gdy dostrzegł biegnącą w jego stronę białą psinę. Zamrugał kilka razy, po czym odrzucił pałkę i rzucił się na Abri, mocno przytulając do sobie jej psią formę. - Jejku, Abriiii, myślałem, ze już cię nie zobaczę! Tak mnie przestraszyłaś! Zniknęłaś i nie dawałaś żadnego znaku życia przez trzy godziny! Martwiłem się, wiesz? A co, jeżeli coś ci się stało z mojej winy? Jeżeli jeżozwierzoliki były złe, albo spotkałaś jakąś inną dziką bestię, kompletnie sama? Ja... Ja martwiłem się o ciebie! - mówił, tuląc do siebie sunię. Bubu, po chwili ociągania, zeskoczył na grzbiet Abri. Trochę minęło, nim towarzystwo, które postanowiło pomóc odnaleźć Abri się rozeszło. Dopiero wtedy ona i Archie mogli na spokojnie usiąść i porozmawiać. Gdy przyszło do opisywania jeżozwiezolików i pancerników, wyciągnął notesik i skrzętnie notował każde słowo dziewczyny. Było ono wszak na wagę złota. Opisywanie wszystkiego było męczące, cały dzień okazał się być niezwykle męczący, dlatego też Archie wykupił Abri pokoik w pobliskiej karczmie, by mogła odpocząć i nabrać sił, a sam zabrał się za pisanie długiego, obszernego artykułu...
KONIEC PD: 20 Klejnoty: 50.000
Poznałaś: jeżozwierzoliki oraz Occaro. Jeżozwierzoliki - wyglądają jak małe, puchate króliki z futerkiem koloru złotego, niekiedy w czarne pasy. Do tego zachowują się jak puchate stworzonka, do momentu, w którym nie wyczują bezpośredniego zagrożenia. Wtedy z ich skóry wystrzeliwują długie i ostre rogowe kolce, które nie maja trudności z przebiciem się przez nawet grubą skórę. Nie potrafią mówić, komunikują się ze sobą poprzez szereg gestów. Occaro - wielkie stworzenia wielkości słonia, przypominające swym wyglądem pancerniki. Ich ciało pokryte jest grubą i wytrzymałą łuską, zdolną wytrzymać duży nacisk. Nie lubią zimna, które sprawia, ze stają się jeszcze wolniejsze, niż zwykle; preferują ciepłe klimaty. Potrafią zwinąć się w ogromną kulę, by ochronić się przed obrażeniami. Dodatkowo potrafią komunikować się ze sobą za pomocą telepatii (nie opanowałaś tej umiejętności, jeżeli przemienisz się w Occaro) oraz korzystają z prymitywnej formy magii ziemi, kształtując otoczenie dookoła siebie jeżeli mają stały kontakt z twardym podłożem (opanowałaś to w nieznacznym stopniu, potrafisz wpływać na ziemię najbliżej siebie w nieznaczny sposób).
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Wto Sie 01 2017, 21:06
Jak to mówią w niektórych kręgach kulturowych, czy też może bardziej, zawodowych - najciemniej pod latarnią. Kiedy znudzony naprawami domku Gumiś, zaczął rozmyślać o starych czasach, pomyślał że weźmie i odnajdzie Aclarię. Jak by nie spojrzeć łączyła ich magia, może jej też się zmieniła, wtedy kiedy i jego przepadła? Chciał to sprawdzić. Może namówić na powrót do stada. A może to były wszystko wymówki i po prostu chciał się czymś zająć, by odgonić na jakiś czas te nieco cięższe problemy. Tak czy inaczej, kiedy postanowił wyruszyć na poszukiwania Aclarii, nigdy nie spodziewał się, jakie informacje zdobędą dla niego kontakty z gildii. No bo kto by się spodziewał że "Płonąca cesarzowa" rezyduje sobie w nadmorskim kurorcie, a wieczorami chodzi na spacery po plaży? Aż by się wydawało że to nie ta sama, mordercza i dzika dziewczyna co kiedyś. Ale czas wszystkich zmieniał. Nikogo nie oszczędzał.
Kiedy odwiedzał sterowiec i informował o swoich zamiarach, nieoczekiwanie znalazł towarzysza tułaczki. Co nim powodowało i jakie miał motywy by podjąć takie działania - nie wiedział. Jednakże mimo to, Shinji Mejiro zdecydował się towarzyszyć Gumisiowi do Akane Resort. Może interesowały go opalone, zgrabne ciała tutejszych dziewczyn? Jakkolwiek było, na plaży siedzieli teraz razem. Słońce powoli zachodziło, a osób w okolicy było coraz mniej.
Gumiś ubrany był w krótkie czarne spodenki, czarne klapki, zwiewną żółtą koszulkę w zielone palmy no i rzecz jasna okulary przeciwsłoneczne nieodzowny element każdego kto zamierza przemierzać bezkres nadmorskich plaż. Jednak ani ubiór, ani towarzystwo Shinjiego, ani ich cel, zupełnie nic, nie przygotowało Gumisia na to, co się tutaj właśnie działo.-Więc. Jeszcze raz. Że jakim celebrytą jesteś?-Zapytał Shinjiego widząc grupkę dziewczyn które podążały to za towarzyszem jego gildii z jęzorami wywalonymi na wierzch, niemal gotowe oddać mu cnotę tu i teraz. Choć w istnienie tejże, Gumiś szczerze wątpił. Problematyczna była nie tylko kwestia wychodzenia na brzydszego i mniej sławnego kolegę, ale też fakt że wśród fanek Shinjiego nie znajdowała się - raczej - Aclaria. A z powodu hałasu jaki generowały te wzdychające do chodzącego "Pana idealnego" dziewczyny, Aclaria mogła się na plaży, w ogóle nie pojawić.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Wto Sie 01 2017, 21:52
Mejiron w lekkich, luźnych spodenkach w kolorze piasku oraz białym bezrękawniku z dużym wcięciem odsłaniającym spory kawałek klatki szedł krok w krok ze swoim starszym stażem w gildii kolegą. Podobnie do niego na nogach miał klapki, a na nosie ciemne okulary. Gdyby nie one Gumiś mógłby zobaczyć, że białowłosy wcale nie jest mniej sytuacją zaskoczony jak on. - No właśnie... Nie wiem. Wydawało mi się, że znany jestem jedynie z igrzysk, ale to chyba nie to. Nigdzie indziej nic takiego się nie działo... - odpowiedział, zupełnie z prawdą z resztą. Nie miał pojęcia dlaczego miałby wzbudzać taką sensację dlatego wolał upewnić się co do jednej rzeczy. - Jesteś pewny, że to nie o ciebie chodzi? - zapytał zsuwając okulary i spoglądając na towarzysza. Gdyby były smoczy zabójca spojrzał w jego kierunku zauważyłby, że pyta zupełnie szczerze. Zaraz jednak wsunął okulary z powrotem rzucając spojrzenie przez ramię. Naprawdę za nimi lazły. I czy kiedy odwrócił się w ich kierunku to nie wydawały się nawet bardziej hmm... Rozentuzjazmowane? Naprawdę Mejiron nie miał pojęcia o co w tym chodziło...
Oczywiście nie byłoby to nic złego w przypadku zwyczajnego wypadu na plażę. Raczej przeciwnie, taka sytuacja powinna być młodym plażowiczom jak najbardziej na rękę. Tylko, że oni wcale nie byli tutaj, żeby wypoczywać. - Sory, naprawdę pojęcia nie mam o co chodzi. - dodał, bo wydawało mu się, że z jakiegoś powodu całą ta sytuacja Hana irytuje. Jemu samemu to nie przeszkadzało. Było trochę dziwne, bo nie przywykł do czegoś takiego, ale nie było jakieś złe. Co prawda na dłuższą metę zmęczyłby się tym uznając to za uciążliwe, ale na razie tak na to nie patrzył. Ważniejsze jednak było to, że sytuacja nie pasowała jego towarzyszowi. I nawet Shinji domyślał się o co chodzi. - To może się rozdzielimy? Będzie ci łatwiej rozejrzeć się za tą... - podrapał się po głowie próbując przypomnieć sobie imię dziewczyny, której szukają. - Alcarią..? Nie, Aclarią. - zakończył pytanie.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Sro Sie 02 2017, 15:43
Sama Eris nie była nigdzie daleko od poszukującej jej dwójki. Klasycznie o tej porze wyszła na spacer. Nie lubiła morza. Nienawidziła go. Miło się na niego patrzyło, ale z odpowiedniej odległości. Oglądanie go będąc gdzieś na środku niego było czymś, co chciała unikać jak ogień wody. Tak. Bardzo tak. Po drodze zahaczyła jeszcze o sklep. Była głodna i jakoś zachciało jej się popcornu. Nic więc bardziej prostszego - wyszła ze swoją zdobyczą, trochę magii - kolacja i jednocześnie przekąska na drogę gotowa.
Szła spokojnie. Nie spodziewała się jakoś specjalnie ludzi o tej porze i chociaż liczyła na całkiem pustą plażę musiała znosić obecność innych. Z drugiej strony... Coś się działo. Podeszła nieco bliżej. Jednego typa chyba znała. Kojarzyła twarz ale nie była do końca pewna, skąd. Drugi chyba brał udział w turnieju co by tłumaczyło zachowanie niewiast wokół. Niewiast, które Eris obrała sobie na cel śmieszkowania. Oglądała sobie całą szopkę zajadając się popcornem i nie miała zamiaru ingerować. Całe to zachowanie samic na widok bardziej sławnego samca było zbyt zabawne, by im przeszkadzać. Dlatego szła w odpowiedniej odległości nie rzucając się w oczy i starając się nie śmiać za głośno. Po cóż zwracać na siebie uwagę? Zwłaszcza, kiedy miała rozrywkę. Słabą bo słabą, ale lepsza taka jak żadna.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Czw Sie 03 2017, 01:23
No właśnie igrzyska. A starczyło wystąpić w przebraniu jak Gumiś. Czysty geniusz. Nie musiał teraz obawiać się o sławę, która w mniemaniu byłego smoka, była czymś nader upierdliwym i szczerze mówiąc bardzo niepotrzebnym. Co nie zmienia faktu że jego duma mężczyzny cierpiała, kiedy to nie za nim ustawiał się wianuszek dziewczyn. Tym bardziej że do brzydkich nie należał. Może już był tak przesiąknięty Atatai że inne samice wietrzyły ten fakt? Niemożliwe, laski lubiły zajętych. Sprawdzał. Uwaga Shinjiego zaś ubodła lekko Gumisia, także ten uderzył Mejirona w ramię. Wtedy wszystkie spojrzenia - tym razem z zawiścią - skierowały się na Gumisia. Ten bezradnie wzruszył ramionami.-Nie sądzę.-Chyba rozwiał wątpliwości białowłosego w ten sposób.
Facet zaproponował rozdzielenie, ale Gumiś coś czuł, że Shinji zamiast szukać Aclarii, zwyczajnie zaliczyłby wszystkie te laseczki, a to też jakoś tak nie pasowało Gumisiowi. Nic nie miał do sercowych podbojów Shinjiego, ale wizja zapieprzania w poszukiwaniach byłej członkini gildii gdy Shinji z radością chędoży tutejsze samice nie specjalnie mu się uśmiechała. Poza tym - gdyby dobrał się do krocza Aclarii, mogłaby mu spalić ptaka. Więc w zasadzie Gumiś chciał trochę uratować kolegę. Dokładnie tak było, ni krzty zazdrości.-Mam lepszy pomysł-I odwrócił się do dziewczyn, klaszcząc w dłonie.-Słuchajcie, nie wiem czy wiecie ale ten tu to Shinji Mejiro, jeden z najlepszych magów w Fiore. Pewnie chciałybyście jego autograf co? Mamy dla was jednak lepszą propozycję.-Zaczął uśmiechając się pod nosem.-Zatrzymaliśmy się w hotelu Narybek. Jego pokój to 14. Którą zastanie w pokoju gdy wróci, z tą jutro pójdzie na randkę.-Dziewczyny w pisk i w bieg. Żadna nie wzięła pod uwagę że Gumiś mógł kłamać, ani że by wejść do pokoju, będą musiały się włamać. No cóż, ktoś będzie miał niespodziankę. Z tego wszystkiego dostrzegł jednak jedną dziewczynę która nie biegła.-A co z tobą? Tobie starczy autograf?-Spytał Eris, patrząc pytająco na Shinjiego. Kurwa, co jak nie miał przy sobie długopisu? W sumie kto nosi długopis na plażę?
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Czw Sie 03 2017, 10:19
Mejiron musiał przyznać rację koledze. Reakcja dziewcząt kiedy Han uderzył go w ramie nie pozostawia wątpliwości. Sam białowłosy też jedynie wzruszył ramionami na stwierdzenie Gumisia, bo nadal uważał, że to nie przez igrzyska stał się taki popularny. W końcu kiedy przechadzał się ulicami Magnolii czy Crocus nikt nie zwracał na niego uwagi. Coś chyba musiało stać się później, ale co? Tego niestety nie wiedział. Albo stety.
Sytuacja była jednak jaka była i Shinji miał wrażenie, że na nic się Hanowi nie przyda. Dlatego zaproponował, aby się rozdzielić. I znów białowłosy odniósł wrażenie, że ten pomysł się jego towarzyszowi nie spodobał. Może chodziło o to, że Mejiron nie za bardzo mógłby się skupić na poszukiwaniach zaginionej członkini Grimoire gdyby się rozdzielili? Stwierdził za to, że ma inny, lepszy pomysł. - Hmm? - mruknął zainteresowany zerkając na Hana. Ten odwrócił się i od razu zaczął realizację swojego planu. W pierwszej chwili Shinji pomyślał, że jednak były smok wykorzysta go jako przynętę, a sam ruszy na poszukiwania dziewczyny imieniem Aclaria. Ostatecznie minęła chwila, a białowłosy patrzył jak dziewczęta mkną przez plaże wzbijając w powietrze piasek. - Szybko się ich pozbyłeś. - stwierdził splatając palce dłoni i opierając o nie głowę. - Ciekawe ile czasu minie zanim się zorientują. - dodał, ale to już raczej do siebie. Dopiero kiedy Han się odezwał Mejiron zwrócił uwagę na ostatnią dziewczynę, tą która została. Na spojrzenie Gumisia tylko wzruszył ramionami. I wydawało mu się, że długopis nie będzie potrzebny. Nie widział dziewczyny w grupce, która za nimi podążała. Więc może ona zwyczajnie przyszła zrelaksować się na plaży? Spojrzał w jej kierunku ściągając okulary.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Pią Sie 04 2017, 17:42
Stan Eris stopniowo przechodził z rozbawienia do rozczarowania przy wesołym dziamkaniu popcornu. Ale jak to? To już? Dziewczyna liczyła na nieco dłuższy cyrk, który miał okazję zaistnieć, a ostatnio na prawdę miała niewiele okazji, by się pośmiać. Zwłaszcza z kogoś. Śmianie się z innych zawsze uważała za coś w porządku, o ile ktoś nie zaczynał śmiać się z niej. No, z reguły. Te jednak podchwyciły przynętę w końcu pozostawiając ją samą. Nie dobrze. I jeszcze została wzięta za jedną z tych bezmózgich panien lecących na co większe sławy. Poczuła, jak jej duma została całkiem mocno szturchnięta. A prócz niego, im dłużej przyglądała się owej dwójce, dźgnięty został jej swoisty instynkt. A ten jej bardzo wyraźnie sygnalizował, że nie chce być w ich otoczeniu. Węszyła kłopoty. Pewnie dlatego, że jeden z nich był bardziej rozpoznawalny niż inni, a tacy zawsze co na siebie ściągali. I jeszcze jego kolega... Nie podobał jej się. Nie wiedziała jeszcze, dlaczego, ale miała bardzo złe przeczucia i dalej to dziwne wrażenie, że gdzieś już go spotkała. - Nie, dzięki. - rzuciła krótko, po czym ruszyła sobie dalej mijając całą dwójkę. Skoro tutaj wszystko się skończyło, to mogła sobie kontynuować spacer.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Pią Sie 04 2017, 17:56
Wzruszył ramionami w odpowiedzi na pytanie Shinjiego. Nie miało to w sumie większego znaczenia o ile uda im się załatwić to po co tu przybyli w tym czasie. Zresztą ostatecznie to on dostanie po pysku a nie Shiji. Szczęka bolała go już na samą myśl.-Musisz pomyśleć nad jakimś ukrywaniem tożsamości, rzucasz się w oczy jak murzyn na śniegu.-Powiedział do towarzysza, ale już mu potencjalne źródło informacji spierdalało, więc wyprzedził dziewczynę i zaczął iść przed nią, tyłem, tak by móc na nią patrzeć. No, chyba że się zatrzyma. To zdecydowanie było by wygodniejsze.-Hej poczekaj, jestem Gregory. Shinjiego już znasz.-Wyciągnął do Eris dłoń, wskazując też głową na białowłosego.-Tak się składa że szukamy tutaj pewnej osoby, nie mogłabyś nam pomóc?-Dodał, posyłając Eris zniewalający uśmiech. Chociaż coś mu mówiło że to na nią nie zadziała. Chociaż kto wie? Może zwyczajnie nie lubiła gwiazdek takich jak Shinji, ale prawdziwemu mężczyźnie już nie odmówi?
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Plaża niestrzeożona Pią Sie 04 2017, 19:41
Han nijak nie odpowiedział na słowa, jedynie wzruszył ramionami, ale i Mejiron nie spodziewał się żadnej odpowiedzi. Co się zaś tyczyło uwagi starszego kolegi to Shinji musiał się z nią zgodzić. - Taa, może to być kłopotliwe jeśli zawsze będzie się tak działo. - stwierdził drapiąc się po głowie. Spoglądał w kierunku gdzie po raz ostatni widział grupkę rozentuzjazmowanych dziewczyn. Wracając jednak to tej jednej, która została... - Tak myślałem. - skomentował jej odmowę i zaśmiał się wesoło. Nie zaskoczyła go tym za specjalnie, bo nie przypominała mu żadnej z tej grupy. Pewnie po prostu przyszła się przejść, może zainteresowała całym zamieszaniem. A skoro zamieszania nie było, albo plaża się znudziła postanowiła się zmyć. Z tym, że Han nie chciał jej tak od razu wypuścić. Uznał, że mogłaby być przydatna w poszukiwaniach. I w sumie jeśli była stąd to faktycznie mogła wiedzieć coś co naprowadziłoby ich na ślad poszukiwanej. Kiedy Han przedstawił się fałszywym imieniem i Shinji pomyślał, że mógłby sobie jakieś wymyślić. Szybko jednak myśl odsunął. Jeśli był tak rozpoznawalny to fałszywe imię mogło się okazać kiepskim pomysłem. Cholerka, szkoda. Wracając jednak do tu i teraz to jeśli dziewczyna odwróciła się w jego kierunku kiedy Gumiś o nim wspomniał to białowłosy przyłożył dwa palce do skroni i machnął w jej kierunku. Wyglądało to trochę jak niedbały salut. Chociaż on sam wcale nie uważał tego gestu za niedbały czy od niechcenia, lubił go i często korzystał jako przywitanie czy pożegnanie. Uśmiechnął się przy tym, ale w przeciwieństwie do Hana był to zwykły wesoły uśmiech. Apropos jego towarzysza, Shinji ledwie się powstrzymał od parsknięcia na widok jego miny. Z jakiegoś powodu wydała mu się śmieszna. A właśnie, Shinji też polazł za tą dwójką, coby nie zostawili go samego.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.