I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromna sala do której wchodzi się zaraz z Magnolii i właściwie większość gości tylko w niej przebywa. Ma długość 50m i szerokość 20m. Dach znajduje się jakieś 45m nad głowami, a 40m nad głowami zaczynają się Belki stropowe. Podłoga wyłożona jest białymi kafelkami a ceglane ściany obwieszone licznymi obrazami przedstawiającymi świętych. Do ołtarza prowadzą cztery rzędy ław, dwa po lewej i dwa po prawej. Drzwi główne są wielkie i dębowe, podwójne. Te wschodnie i zachodnie mimo że podwójne są znacznie mniejsze, dlatego ich zamykanie i otwieranie nie powinno być problemem. Prócz tego za ołtarzem znajdują się małe, ciemne drzwiczki, z początku nawet nie zauważalne. Okna znajdują się nad drzwiami frontowymi oraz nie wielkie po bokach katedry.
Autor
Wiadomość
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 15:55
MG:
Kardia wyglądała na nietkniętą w całym tym chaosie. Jedynie tuż przed ołtarzem ułożono ogromne krzesło, choć po jego zdobieniach bardziej można by nazwać je tronem. Siedział na nim mężczyzna. Na jego sylwetkę padał cień, przez co nie dało się dostrzec szczegółów jego budowy. W świetle jedynie znajdowała się lampka czerwonego wina i jego dłoń. Jasny brąz. Sam osobnik miał w sobie coś tajemniczego i przerażającego... coś demonicznego. A mimo to wydawał się być on rozluźniony, spokojny...
Arisu: Odrzwia katedry otworzyły się z głośnym skrzypnięciem, gdy do środka wpatoczyły się dwie pijane dziewczyny. Grunt, że nie planowały tu rozrabiać, choć w ich stanie trudno byłoby cokolwiek zniszczyć. -Och, nareszcie ktoś się tu pofatygował! - rozległ się głos tajemniczego mężczyzny. A Arisu znała ten głos. Właśnie ten sam rozległ się w jej głowie, gdy zjawiła się w Magnolii. Tym razem jednak dobiegał od tronu. Od mężczyzny tam usadowionego i wolno popijającego wino. Wydawał się być zadowolony z takiego obrotu spraw. O dziwo.
Arisu
Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 16:14
Dobrze, że ruszyły się z miejsca. Jednak kiedy tutaj szły, a raczej próbowały nic nie widziały ani nikogo. Kiedy w końcu dotarła na miejsce pchnęła drzwi mocno by się otworzyły i obie weszły do środka. -Chyba nikogo tutaj nie ma - powiedziała na głos w pierwszej chwili nie dostrzegła mężczyzny na tronie. Za bardzo była zajęta podtrzymaniem chorej wersji Ari. Kiedy usłyszała znajomy głos podniosła głowę. To ten sam głos.. to było dość podejrzane. -Znam Twój głos. Co tutaj robisz? - zapytała marszcząc brwi. Nie podobało jej się to. Ten tron chyba tez wcześniej tutaj nie stał, ale nie mogła być tego pewna. Spojrzała na Ari v2. Co ona miała z nią zrobić? Nie zamierzała walczyć, nie potrafiła i nie miała ofensywnych zaklęć. Spięła się widocznie zdenerwowana. Obie dotarły tu pierwsze? Chyba tak, nikogo innego nie widziała po drodze. Ma nieciekawą sytuacje.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 19:50
MG:
Arisu: -Ja? Siedzę! Jako władca tego miasta. Ale spokojnie moja droga. Niedługo przybędą kolejni. - to powiedziawszy upił łyk wina, wciąż nie wychodząc z cienia. -Widzę, że twoje Oblicze nie do końca wypełniło swój plan, choć ciebie tu zaprowadziło. Dobra robota Arisu! - to powiedziawszy pijana dziewczyna skłoniła się troszkę kiepsko (bo pijana) i się przewróciła. Ale nic się jej nie stało. I... chyba zasnęła. -Och, chyba wygrałaś z nią w karty. Szkoda, że tak mało odporna. Gdybyś ważyła więcej, może byłaby bardziej odporna.
Arisu i Abri: Drzwi do katedry się nagle otworzyły i weszła przez nie Abri. -Och! Cudownie, kolejna! Hm? - powiedział, po czym dostrzegł, że wróżka przybyła tu sama. Obie dziewczyny mogły się też kojarzyć. Z gildii. Ale to tak poza tym. -Ech, chyba twoje Oblicze niezbyt chciało się czymkolwiek zająć. No trudno. Dołączy do nas później. - to powiedziawszy w miarę radosnym głosem obejrzał duet AA. -Ech, ale wasza dwójka nie dostarczy mi dostatecznej rozrywki. Szkoda. - powiedział dość zasmucony tym faktem, po czym upił kolejny łyk wina. -Przynajmniej wino mają dobre. Ludzkość zawsze miała smykałkę w trunkach. - powiedział z wyraźnym uznaniem.
-Władca? To już słyszałam. Chciałam poznać Twoje imię - powiedziała trochę zdenerwowana. Spojrzała na swoją kopię i kiedy się przewróciła przesunęła ją bliżej ściany i oparła ją. Czyli Ari v2 mu służyła? Ciekawe czy jest takich więcej kopii. Słysząc otwierane drzwi spojrzała na kolejną osobę, która tu dotarła. Znała ją z gildii. Nareszcie! Jakiś plus. Mimo, że go słuchała to nie wiedziała co on kombinuje. Nie podobało jej się to. Wyprostowała się spoglądając na Abri, uśmiechnęła się do niej. Później spojrzała na ów władcę na tronie. Czy on czasami nie zbiera wszystkich magów w jedno miejsce?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 21:20
Stanęła obok Arisu. Jej postawa była wyjątkowo agresywna, nawet jak na nią. Owszem może i mogła przypominać zjeżonego kociaka, jednak nawet te zawsze mogły dotkliwie podrapać. Nie była pewna, czego może się spodziewać po Nim, ani w ogóle kim On był, jednak kobieta w schronisku wyraziła się dla niej nad wyraz jasno - to Jego wina, ze miasto się stało... takie. Jednak nie wszystko stracone. Jednak w tej kwestii kobieta się myliła - Fairy Tail nie uciekli. Stojąca tu obok Arisu była tego wystarczającym dowodem. Poczęstowała towarzyszkę lekkim uśmiechem, nieco niepewnym w tej sytuacji, jednak teraz nie była już sama. Przy niej stała Abri. No i oczywiście Bubu, który jak zwykle siedział dumnie na ramieniu białowłosej i wzroczył na wszystko swoim pogardliwym spojrzeniem. Abri chciała zapytać koleżankę z gildii kim jest ten człowiek, jednak ze względu na jej pytanie, zrozumiała, że byłoby to nie na miejscu. Postanowiła więc poczekać na jego odpowiedź. W głowie cały czas układała plan ewentualnej walki. Czego użyć? Czy powinna zmienić się cała, czy tylko częściowo? Nawet jeśli, którego stworzenia powinna użyć do walki z tym człowiekiem?
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 21:26
Przybyła. Zobaczyła. W sumie to nawet w jakiś sposób zwyciężyła. Powiedzmy. - Jak wrócę tego bajzlu ma tu nie być. - zarządziła krótko, po czym wyszła w stronę Katedry. Skoro może mieć informacje, to warto. Tego też w lekko przydużej zbroi odsłaniającej trochę za dużo skóry niż by sobie tego Aneczka życzyła, ruszyła w stronę przybytku sakralnego w jednej ręce dalej dzierżąc sztylet, a w drugiej tarczę. Tak, kolekcjonerka informacji. W zbroi. Po bitwie. Coś tu nie gra... Otworzyła z hukiem drzwi nie kryjąc drobnego zdenerwowania. Na kogo? W sumie głównie na Wróżki, bo ich miasto, stolica, a bajzel straszny. Do biblioteki nie można pójść, bo coś szturmuje miasto. I największa gildia w kraju... No bez kitu. Pomimo zirytowania jej twarz wyrażała tak samo szeroki wachlarz emocji jak głaz w polu, pewnym krokiem idąc w stronę grupki osób. Wzrok jednak wbiła w osobę na tronie. Mogła się przywitać. Mogła. Nie miała ochoty. - Pan pewnie jest tym Nim, o którym wspomniała ta niewychowana lafirynda bez rozumu i godności człowieka. Krótko i bez owijania w bawełnę - gdzie znajdę Picatrix? Trochę mi się śpieszy, a pana pachołek zabrał mi całkiem sporo czasu. I sił. I cierpliwości. Mam nadzieję, ze pan rozumie. Gorszy dzień, a jeszcze wypadałoby odwiedzić Erę. - powiedziała szybko, jednak bez jakiś wyrzutów. Bez złości. Trochę jak zabiegany człowiek, który ma sporo do zrobienia, gonią go terminy i potrzebuje szybkiej i rzetelnej odpowiedzi, by ruszyć ze wszystkim dalej.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 21:49
MG:
Mężczyzna oglądał, jak kolejne dziewczyny wchodzą do pomieszczenia. I się zaśmiał. -Jeszcze trochę i będę miał tu istny harem! Haha! - zażartował, wyraźnie rozbawiony ze swojego żartu. Mimo wszystko wstał powoli i dodał -Żartuję, nie kusi mnie obcowanie z wami. Zresztą, byłoby to nielegalne! W niektórych przypadkach. - powiedział, po czym lekko odchrząknął, upił łyk wina i z westchnieniem powiedział -Naprawdę dobre wino. - normalnie ażby się łezka w oku zakręciła. Ale Anka wiedziała, że to zua istota była. Bo Oko. Mimo wszystko rzekł do tegoż trio -Poczekajmy jeszcze trochę z przedstawianiem się sobie. Nie lubię odpowiadać na wiele pytań wielokrotnie. Może coś zjemy w międzyczasie? - to powiedziawszy ławy zaczęły się przesuwać i ustawiać, aż w końcu ułożyły stół. Również potrawy i napitki zaczęły zlatywać, tworząc dość elegancką zastawę na chyba z 20 osób. Osobnik jednak się nie ruszał. Po chwili powiedział do Anki -Ach, mówisz o jednej z 5 ksiąg Belza? Pewnie gdzieś je pochował, bo zniszczyć ich nawet bogowie nie mogli. Zresztą, były zbyt uniwersalne i ogólne, więc szkoda było wszystkim Klanom je zniszczyć. Tak czy inaczej śmiało, siadajcie! Jedzcie! Radujcie się!
Ari: Ból brzucha, kręci się w głowie Anka: 13 MM | Oko Obserwatora 3/3, Zbroja Błysku | Obolałe mocno plecy i brzuch, porażone i obite lekko lewe ramię, zmęczona
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 21:54
Oj, ciężko się rozmawiało. Bardzo ciężko. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Drobny grymas niezadowolenia wkradł się na jej lico, sama zaś cicho westchnęła. - Nie, to nie jest odpowiedź na moje pytanie. Gdyby nie była schowana, to bym nie szukała. Wiesz, gdzie ją znajdę czy nie? - zapytała jeszcze raz, prościej, bo może on bardziej złożonych wypowiedzi nie rozumiał czy coś. Zwłaszcza nie doszła do niego część z brakiem czasu. Nie miała chęci na uczty, zwłaszcza, ze źle mu z oczy patrzyło. Ale widocznie dopóki jej nie odpowie, to nie bardzo miała co zrobić dalej. Co najwyżej wrócić do biblioteki i tam poszukać, chociaż nie liczyła na informacje z takiego źródła jak biblioteka miejska. Żart 2/10, nie zaśmiała się.
Arisu
Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 22:08
Jego słaby żart o haremie był strasznie słaby. Złapała się jedną ręką za brzuch. Cholerna wódka i jej skutki uboczne. Nie bolało, nie wiadomo jak mocno, ale po prostu ją to irytowało. Spojrzała na kolejną osobę, która weszła do środka. Czyżby kolejny mag? Tsk. Trochę słabo to wyglądało. -On jest sprawcą tego całego bałaganu w Magnolii tyle wiem - rzekła do Abri spokojnym tonem. Tyle co sama wiedziała mogła jej powiedzieć. -Nie czujesz się za bardzo jak u siebie? - Jego zachowanie trochę ją irytowało. Od samego początku wydawał się podejrzanym gostkiem i jej niechęć do niego w tej chwili tylko wzrosła. Księga? Nie wiedziała o co nią chodzi. Z tego co słyszała to była ona niezniszczalna. Po chwili pojawiły się stoły z jedzeniem. Spoglądała na to mrużąc oczy. Chyba był śmieszny, że teraz ona tam podejdzie i zacznie jeść jak gdyby nigdy nic. -Tsk. Z czego mamy się radować? Że miasto nam wymarło?! No chyba nie! - powiedziała z slyszalną nuty zła. Była zła oczywiście i to była JEGO wina. Tylko jego wina.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Sala główna Sob Paź 29 2016, 22:39
Pojawienie się Annie kompletnie ją rozproszyło. Postawiła uszy do przodu i wpatrywała się w dziewczynę zdziwiona. Nie...pojawiające się znikąd jedzenie nie było tak abstrakcyjne jak ta dziewczyna. Tak po prostu weszła i zaczęła ciskać pretensjami w tego... no, w tego gościa siedzącego tam na tym krześle. Tak czy inaczej zachowanie nowo przybyłej nieco ją ośmieliło. Może jeszcze nie na tyle, aby wydobył się z niej standardowy strumień pytań, ale jednak zawsze coś. Przytaknęła Arisu, a jakaś tam książka w ogóle jej nie interesowała. - Czego chcesz? Co zrobiłeś z miastem? - zapytała. Starała się brzmieć tak stanowczo jak tylko potrafiła. Rzuciła krótkie spojrzenie temu, który siedział na jej ramieniu. Jak na złość, kiedy Abri liczyła, że ten wyrzuci z siebie swoją marudną litanię na temat bezużyteczności ludzi, co mogłoby nadać powagi sytuacji, ten jak na złość milczał. Zdecydowała już jakie zwierzę wybierze jeśli dojdzie do walki. Wiedziała już których instynktów będzie potrzebować, a które nie narobią jej kłopotów, kiedy nad nimi nie zapanuje. Tak... To był dobry plan.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sala główna Nie Paź 30 2016, 01:03
MG:
Osobnik westchnął, po czym przysiadł przy stole. Wyglądał... Dostojnie. Znaczy nie, inaczej. Elegancko. Czarny garnitur, krawat, elegancko ostrzyżony i zadbany zarost. Oczy miał jeno ciemne jak smoła, a lewą rękę pokrytą jakimś dziwnym tatuażem. Mimo wszystko, miał w sobie coś mrocznego i tajemniczego. Zasiadł do stołu, elegancko się przygotował do posiłku (wiecie, te chusty itp., ja się nie znam, co w eleganckich lokalach dajo, ja prosty chłopak jestem). -Naprawdę! Zapraszam! Nie są zatrute. A siły wam zwrócą. Wytrzeźwiejecie. Odpoczniecie. Energię magiczną odzyskacie. Będzie zabawa! - zachęcił, uśmiechając się przyjaźnie i nałożył sobie nóżkę kurczaka, jakieś ziemniaki i surówkę. Upił łyk wina i przystąpił do jedzenia. -Wiem, kto wie! Ale by to zrobić, musisz uczestniczyć w tej szopce! - powiedział do Anki, po czym wskazał jej miejsce obok siebie -Usiądź. Powiedz mi, jak twoje Oblicze? Znów się upija w losowych miejscach? Wkrótce i tak tu dołączy, ale powiedz, co o niej sądzisz? - mówił to w przerwie między kęsami, wszak z pełnymi ustami się nie mówi. Przed każdym też zdaniem uważnie wycierał usta. Następnie spojrzał na duet AA. I nie chodziło o dwie pijane Arisu jako Anonimowi Alkoholicy, ale o dwie wróżki o imionach na A. -Śmiało panie, dołączcie. - zachęcił duet, po czym skończył swojego kurczaka i nabrał tym razem kawałek karkówki grillowanej -Hmm... po raz pierwszy od kilku tysiącleci, jeśli nie kilkunastu mam w ustach jedzenie. Naprawdę, jak moi bracia i siostry mogą zapominać o takich przyziemnych sprawach. Co ja tu robię? Powiedzmy, że rozprostowuję ręce. Zresztą, ja nikogo nie zmuszałem do ucieczki stąd. Sami uciekli. Ich oblicza były jednak dla nich czymś zbyt wielkim. A dla was? Jakoś nie. Więc w sumie, Magnolia sama się opuściła. - dokończył swoje wino, jednak szybko ponownie się napełniło, gdy skosztował kawałek surówki, którą przed chwilą sobie nałożył -Hmm! Finezja! Naprawdę, ludzie to umieli gotować. Wróżki ograniczały się tylko do roślinnych, Giganci do prymitywnych. Bogowie natomiast nie potrzebowali tego. I to wam przypadł dar smakowitej kuchni. Chylę czoła. - to powiedziawszy, rzeczywiście skinął głową. -Oh! Chyba będzie więcej gości! Tak więc co mi powiecie o 4 Klanach w tych czasach? Bo w sumie mój to tak bardziej już się chyba nie liczy, nie? Taki zapomniany, co? Heh. Mmm, piękny aromat! - stwierdził nagle nad potrawką z dzika, której też sobie trochę nałożył i skosztował po chwili. I mimo to... miał w sobie coś naprawdę, naprawdę złego.
Info od MG:
Wygląd pomieszczenia: TU + zastawiony stół z różnymi potrawami pośrodku katedry
Ari: Ból brzucha, kręci się w głowie Anka: 13 MM | Oko Obserwatora 3/3, Zbroja Błysku | Obolałe mocno plecy i brzuch, porażone i obite lekko lewe ramię, zmęczona
Arisu
Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Sala główna Nie Paź 30 2016, 14:06
Przyglądała się temu co robi mężczyzna. Po prostu obserwowała. Po pierwsze nie mogła za bardzo się denerwować, a po drugie musi pamiętać, że nie została stworzona do walki z innymi i powinna zostać z tyłu. Nie rozumiał też zachwytem jedzenia i temu jak go spożywał. W dodatku denerwowały ją skutki uboczne, które ciągle były i nie osłabły ani na chwilę.
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Sala główna Nie Paź 30 2016, 14:22
No nie, na prawdę? Pierdzieli się z jakąś spitą niewiastą tylko po to, by teraz zacząć tracić czas? Świetnie. Genialnie. - Aha... A ta szopka to po co? Brak panu rozrywki? - no, pewnie tak. Ostatecznie jednak mogła tylko wzruszyć ramionami. Czego się nie robi dla informacji? W każdym razie ruszanie żarcia jej się nie podobało. Źle z oczu typowi patrzy. Nie mniej skoro chciała książkę... - Więc to ja mam być królikiem doświadczalnym... - rzuciła cicho pod nosem, niepewnie i z miną grumpy cata usiadła na wskazanym miejscu, wzrokiem szukając frytek. Ale raczej frytki nie należało do wykwintnego żarcia, dlatego po prostu sobie nałożyła trochę sałatki i nieco niepewnie wzięła trochę do ust. Mało many, nie bardzo miała jak się rozeznać, czy tym oby na pewno mówi prawdę. A jak nie, to przynajmniej nie była sama. Jakby jej odwaliło czy coś, to może pomogą. W każdym razie lepiej użerać się ze zmęczoną Anką niż z którąś z tych niewiast. - Raczej się nie polubimy... - stwierdziła, nie bardzo chętna do powtarzania całego łańcuszka tych pięknych określeń, których opisała przy wspomnieniu na początku o pachołku jegomościa. - Długo to potrwa? - zapytała jeszcze, bo serio, nie chciało jej się to siedzieć.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Sala główna Nie Paź 30 2016, 16:37
Abri kompletnie zbita z tropu nie wiedziała co ma zrobić, ani nawet jak ma się zachować. Dopiero co myślała, że zaczęła już rozumieć ludzi i była przekonana, że przyzwyczaiła się już do życia między nimi, to znowu ktoś pokazał jej, że jest kompletnie inaczej. Zawsze miała pod górkę. Obserwowała uważnie zachowanie dziewczyny mówiącej wcześniej o książce, i rzuciła Arisu pytające spojrzenie. Może ona coś? Nie? W końcu Abri również podeszła do suto zastawionego stołu i rozejrzała się po nim. Nie... Nie była głodna, ale też nie chciała pokazać temu tam, co siedzi, że się boi czy coś. Poza tym, po jego wywodzie na temat gotowania chciała rzucić okiem na to co było na stole. Kiedy stanęła przy stole w jej nozdrza uderzył zapach pieczonego mięsa i skrzywiła się mimowolnie. Zdobiła też ze dwa kroczki w tył i skupiła wzrok na mężczyźnie. Chyba nie oczekuje, że złapie pierwszy lepszy owoc, kiedy już poczuła zapach pieczonych, być może jej towarzyszy? Chcąc nie chcąc wpatrywała się w niego z jeszcze większym uporem niż wcześniej, ale wciąż nie przyłączyła się do rozmowy, nie chcąc przerywać Annie
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: Sala główna Nie Paź 30 2016, 22:04
Wrota Katedry otworzyły się z hukiem, kiedy Kyouma rozwarł je potężnym pchnięciem. Ciężkimi krokami ruszył w stronę stołu, gdzie znajdował się jego przeciwnik. Chwycił mocniej rękojeść kotwicy tak, że żyły zaczęły wyskakiwać na jego ręce. Nie śpieszył się. Przy brzęczących dźwiękach łańcucha przemieszczał się w wyznaczonym kierunku. Jego twarz przysłonięta była całunem gniewu jaki kipiał z jego ciała już z daleka. Nie zauważał obecności innych osób w pomieszczeniu. Owszem zdawał sobie z tego, że jakieś osoby tam były, ale nie wchodził w szczegóły kim oni są. Inaczej zauważyłby tam obecność Abri i mogłoby to go uspokoić. Stanął na środku pomieszczenia z zatrważającą aurą i spojrzeniem patrząc się na czarnooką istotę. - Przybyłem. - Powiedział ciężkim głosem, dając jasno do zrozumienia, że nie przyszedł tu na herbatkę. Żądał wyjaśnień, a jeśli mu się nie spodobają, to będzie idealna okazja na przetestowanie nowej magii.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.