I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny obszar, prawie w całości porośnięty lasem, na północny-wschód od Clover. Miejsce to różni się pod wieloma względami od Wschodniego Lasu, czy też innych, tego typu miejsc. Po pierwsze, cieszy się on zła sławą. Krążą o nim liczne legendy, zresztą, nikt do tej pory z niego nie wrócił. Pnie drzew są grube na metr, a ich korony tak gęste, że prawie w ogóle nie przepuszczają światła do środka. Z tego powodu, a lesie prawie cały czas panuje pół mrok. Jest tutaj gorąco, wręcz duszno, jednak nie wiadomo dlaczego, cały czas wieje wiatr o różnej sile. Raz jest porywisty, raz jest to po prostu leciutki podmuch. Dzięki sprzyjającej atmosferze, oraz tego, że od dawien dawna, nikt tutaj nie zaglądał, zwierzęta i rośliny bardzo dobrze się rozwinęły. Z tego powodu można tutaj spotkać takie gatunki, o jakich się nie śniło filozofom.
Derfel zatrzymał się nagle. Podmuch wiatru, który co chwile mierzwił jego włosy, przyniósł coś jeszcze. Zapach krwi i zgnilizny. Kucyk zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również stanął w miejscu, parskając cicho i nie wiedząc zbytnio co ma robić. Znajdowaliście się aktualnie we fragmencie lasu, która wcześniej stanowiła część wioski Dethew. Teraz drzewa prawie całkowicie zajęły ten teren. Pobliskie domy, zbudowany z prostych materiałów, były zniszczone, z wielu po prostu wyrastało drzewo, tak samo zresztą, jak rowów, które wcześniej chyba służyły jako studnie. Z każdym krokiem zdawało wam się, że jesteście w jakimś strasznym, opuszczony mieście, a nie w lesie. Wiatr hulał w okolicy, tworząc dźwięki, które chcąc nie chcąc wydawały wam się straszne. Zresztą, sam Derfel przyłapał się na tym, że sercu prawie skoczyło mu do gardła, kiedy kucyk złamał kopytem jakąś nie wielka gałąź. Poruszaliście się wzdłuż czegoś, co kiedyś za pewne było drogą. Teraz stanowiło jedynie zniszczoną ścieżkę, pełno kamieni, oraz dziur i nie równości. -Czujecie to?-zapytał po chwili reszty towarzyszy, nie spuszczając wzroku z drogi przed nimi. Kucyk parsknął cicho. -Czujecie?-powtórzył.-Zapach krwi. Tylko czyjej?-dorzucił po chwili i pociągnął za uprząż konia. Ruszyliście dalej. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż się spodziewaliście. Minęliście zakręt i ujrzeliście kamienny budynek, w którym ongiś mieściła się rada wioski. Na placu, który prawie w całości pokryty był gęstymi krzakami, ujrzeliście jakiś ruch. Pierwszą i jedyną osobą, która to zobaczyła był Aki. Szedł on bowiem z prawej strony kompanii i tylko on mógł to zobaczyć. Reszta jak gdyby nigdy nic szła dalej. Jedynie Hotaru słyszała jakieś szepty, dobiegające z nie wiadomo której strony. A Ane? Masz mały aniołek, który szedł tuż za Derflem, cały czas czuł na karku czyjś wzrok. Ale czyj? Nie widziała. Ale mogła się rozejrzeć.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 17 2013, 20:42
MG:
Szła powoli. Wszystko ją bolało, konsekwencją każdego kroku było nie przyjemne uczucie promieniujące z jej nóg, rąk, głowy... W końcu dotarła do drzwi. Czuła to dalej. Tylko... Skąd znała ten zapach? Otworzyła drzwi.
Na zewnątrz było ciemno. Gaer Gwynt pogrążone było w mroku. Nawet rośliny, które pokrywały drzewa i wcześniej rzucały nikły blask, teraz zdawały się być... martwe. Cisza. Zawiał silny wiatr, który odrzucił jej włosy do tyłu i dziewczyna znowu poczuła ten zapach. Tylko co to takiego było? Wyszła na zewnątrz. Wcześniej po pomostach krzątało się pełno Awyrów, teraz nikogo nie było. Cisza. Jedynie wiatr wydawał swoje dziwne dźwięki, hulając między konarami. W oddali widziała jakiejś światła. Nie wiedziała co robić. Więc ruszyła do przodu. Przejście przez pomost stanowiło nie lada problem. I tak ciężko było jej zachować równowagę, w dodatku to... W dodatku znowu ubrana była w długą białą suknię, jak wtedy, kiedy pojawiła się tu pierwszy raz. A może... może nigdy wcześniej tu nie była i tylko jej się to wszystko śniło? Weszła do klatki, która wcześniej dostała się na mury. Ptak złapał ją i poderwał się do lotu. Zimne powietrze dotykało twarzy dziewczyny, a ona czuła się przez to co raz lepiej. Znalazła się na murach. W oddali, w miejscu gdzie wcześniej zgromadziła się armia Daer'ów, widziała kilka wielkich ognisk. Coś się paliło. Ale to nie był ten zapach. Dochodzi on... z pokoju w wieży za nią. Przez okno dostrzegła tam jakąś sylwetkę. Gaer Gwynt pogrążone było w ciszy i mroku. Wiatr znowu rozwiał jej włosy.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 17 2013, 21:44
Szła.. Szła, bo szła. Konsekwencje kroków nie pomagały jej w niczym. Na szczęście w końcu dotarła do drzwi. Wydawało się jej to katorgą. Dalej czuła ten zapach, ale skąd dobiegał, skąd go znała? Czemu odpowiedzi nie mogły tak szybko się pojawiać jakby chciała. Otworzyła drzwi.
Znów ciemność. Och, to może jednak znalazła się w piekle? Nikogo nie było. Ona znów w długiej, białej sukni, czyż to sen? Tylko cisza. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, a ja nie jestem poetką by to rozpisywać. Wiatr hulał wśród drzew. A gdzie ptaki, awyrzy? Czemu ona jest tu sama? Nie chciała. Bała się samotności.
Co miała zrobić? W końcu ruszyła wolnym krokiem do przodu. Pomost.. Dziewczyna juz nigdy go nie polubi przez problemy jakie jej sprawił. Weszła do klatki i dostała się ją na mury. No już jakieś plusy. Chyba nie była sama skoro ktoś zapalił te ogniska, ale kto wie? Może została sama na zamku. Ciekawiło różowowłosą, kogo ciała właśnie były palone, czy jej pobratymców, czy dearnin.
- Halo? Jestem tu sama? - spytała samą siebie. Może ktoś jej odpowie, może nie? Jeżeli nic się nie będzie działo wróci do swojego pokoju na wieży. Rozejrzy się tam, czy kogokolwiek tam nie ma, a jak nie to udaje się do spoczynku.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 17 2013, 22:50
MG:
-Nie, nie jesteś.-usłyszała znajomy głos i odgłos otwieranych drzwi. Z pokoju w wieży, która znajdowała się za jej plecami wyłoniła się jakaś sylwetka. Z początku nie widziała nawet jego twarzy, ale z czasem jak się zbliżał, rozpoznała w nim... Derfera. Wyglądał na wychudzonego, miał na sobie czarną koszulę, która schował w skórzanych, jasnych spodniach. Włosy przycięte na krótko, tuż przy czaszce. Stał jakieś kilka metrów od dziewczyny. -Jestem tu ja... ty... No i ktoś jeszcze pewnie się znajdzie. Miło Cię znowu zobaczyć, Hotaru. A może powinienem powiedzieć... Księżniczko Hotaru, lub Hotaru Tamerra, jak nazywają Cię niektórzy. Starzec uśmiechnął się czule do dziewczyny i oparł się o flanki.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 17 2013, 23:10
Nie była sama. Usłyszała znajomy głos, a na samą myśl uśmiechnęła się pod nosem. To był jej kompan podróży, pan Derfel. Uśmiechnęła się na samą myśl, gdy go tylko ujrzała. Ktoś przy niej był,a gdzie Aki, Anemone? Czuła się sama bez wróżków. - Etoo.. Nie lubię jak ktoś tak na mnie mówi.. Mów po prostu Hotaru, acz nazwisko chyba sobie przejmę po rodzinie stąd, hehe~ - uśmiechnęła się wesoło do starca. Miała tyle pytań, żeby mu zadać. Właściwie była zdziwiona, że jej lud go wypuścił, a właściwie co się stało. - Gdzie jest królowa? Co z Akim i Anemone? Czemu mój lud pozwolił ci opuścić cele? Czemu nie ma tu prawie nikogo? Wygraliśmy, czy przegraliśmy? Dlaczego tak szybko cie wyczułam? Gdzie są wszyscy? Czemu nie ma tu prawie żywej duszy? Co się działo odkąd straciłam przytomność? - spytała o wszystko na jednym wdechu. Nie miała zielonego pojęcia, co się tutaj działo i jakim cholernym prawem. Tyle chciała na sam początek wiedzieć, a dopiero potem przyszły jej zdarzenia z wieży.. - Czy to jest sen, ja żyję, czy umarłam? - kolejne pytanie. Sama nie była pewna, acz czy senna zjawa odpowiedziałaby jej na to pytanie. Sama myślała, że ma zaledwie kilka ranek, a jest cała w bandażach. - Czemu mam na sobie tyle ran? No i co jest z tą wieżą, na której byłam i o jakim thry.. coś tam Aki mówił.. - zdarzenia z wieży.. Taa.. Jakoś je źle wspominała. Po prostu źle i na razie nie chciała o nim myślec. Chciała wiedzieć, czy wszystko z nim w porządku odkąd się rozdzielili.
Cahil
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 17 2013, 23:53
MG:
Derfer zaśmiał się i pokręcił głową. -Zapomniałem już, jak bardzo lubisz zarzucać pytaniami. Spokojnie, jestem tylko chorowitym starcem, mam słabą pamięć i powoli myślę.-powiedział i zrobił gest, który chyba miał wskazywać na to, jak bardzo jest stary. Chociaż w rzeczywistości w ogóle nie wyglądał.-A jak brzmiało by wtedy twoje nazwisko? Dobra, wpierw odpowiem na twoje pytania... Gdzie jest Królowa, hm... Widzisz te stosy, o tam? To stosy pogrzebowe poległych Awyrów. Nie do końca się orientuje, ale wydaje mi się, że to jest taka tradycja. Po wojnie ciała Awyrów zostają spalone, a ich proch zabiera wiatr... Wiatr, rozumiesz? Bo jesteście Dziećmi Wichru. Czy tam powietrza. Dlatego też w Gaer Gwynt jest tak ciemno i cicho. Rodziny żegnają poległych. Nie którzy wciąż walczą - doganiają niedobitki armii Daerów... Cały dzień muszą spędzić przy stosach pogrzebowych. Dopiero jutro wszyscy wrócą do domów i zaczną... w miarę normalne życie. A Królowa... Ona musi im towarzyszyć przez cały ten czas. Zresztą... straciła w tej walce kogoś. Wygraliście. Głównie dzięki tobie, księżniczko. Plan Daer'ów był bardzo prosty - skupić wszystkie siły Awyrów na obronie głównego muru i bramy, podczas kiedy oni przerzucą swoje oddział i zaatakują od zachodu. Obroniłaś Gaer Gwynt, Hotaru. Obroniłaś cały lud. Nie wiem, czego mnie wyczułaś...-tu urwał i uśmiechnął się tajemniczo, a zapach zniknął.-Ah, co się działo odkąd straciłaś przytomność... Zabiłaś tego generała, grupka twoich podwładnych rozprawiła się z oddziałem Daer'ów, chociaż przeżyły ledwie 3 osoby , dwóch wojowników i łucznik. To oni Cię znaleźli. Leżałaś w trawie, cała poraniona. Miałaś w ciele kawałki jakiegoś kryształu, prawie każdy milimetr twojej skóry był pocięty. Straciłaś prawie całą moc magiczną, dlatego zemdlałaś. A te obrażenia... To przez to, że zabiłaś tego Daernina. Widzisz, był to jeden z hm... Arforg'ów - Opancerzonych. Jego skóra była bardzo, ale to bardzo twarda i jedyną możliwości, aby ich zniszczyć, było... właśnie zniszczenie owego kryształu. Niestety, prawie przypłaciłaś to życiem. Pewnie spytasz skąd to wiem... Podczas kiedy inni walczyli, ja ... siedziałem w bibliotece. Mają tu naprawdę ciekawe książki. Chociaż większość w języku, którego nie znam. A tak, zapomniałem. Czego twój lud mnie wypuścił? Otóż... Królowa stwierdziła, że jeśli przegrają to i tak mnie zabiją, a pod czas wojny i tak nie miałem ani gdzie, ani jak uciec, prawda? Lasu też nie znam. To mnie wypuścili.-wzruszył ramionami i spojrzał na stosy.-A ja nie mam zamiaru stąd uciekać. Nie wiem co z Akim i Ane... Wydawało mi się, że chłopak był z tobą. I nie wiem o jakiej wieży mówisz. I chodzi Ci o... Thrylit?
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Lip 18 2013, 11:57
- Bycie gadatliwą to chyba moja zaleta, a ciekawość niestety to pierwszy stopień to piekła - uśmiechnęła się przekornie i zaczęła słuchać wywody starca. A jakby brzmiało jej nazwisko? Właściwie nie wiedziała, o co z tym chodziło. Jakby brzmiało jej nazwisko.. Królowa jeszcze walczyła, story płonęły. Myślała, że zaraz się popłacze. Sama pamiętała jak żal było jej Macabry, kiedy ona była, tylko ranna, a teraz? Rodzinom zniknęli bracia, ojcowie, synowie.. Zawsze ktoś odchodził. Ona sama też odeszła od kogoś, ale to już inna historia. - Czyli.. To królowa płakała przy moim łóżku? - bała się o to co się stało.. Straciła kogoś, czy ten sam ból ma to coś o kim zapomniała Hotaru? Nie, ma teraz o tym myśleć. Ważne, żeby wszystko ułożyło się dobrze. Awyrzy wygrali. Odetchnęła z ulgą. - Do jakiej biblioteki?- ach, tego też dziewczyna była ciekawa. Do jakiej biblioteki pan Derfer się dostał? Ehh, tyle ją ominęło. Jej oddział został zdziesiątkowany, ale wygrali. Co więcej pokonała dwóch dowódców i gdyby nie ona Awyrowie by upadli. Wolała o tym nie myśleć. - Jak nie wiesz jak się uśmiechnąłeś, a nagle przestałam to czuć? - taka głupiutka, aż nie była, żeby wiedzieć, że to była sprawka Derfera. I mu tego tak szybko nie popuści. Och nie! Niech sobie nie myśli starzec, że coś przed dziewczyną może w jakikolwiek sposób ukrywać. Nie miała się zamiaru bawić w kotka i myszkę. - O tak!~ - krzyknęła z uśmiechem - właśnie o Thrylit mi chodziło.. To o co z tym chodzi, hm, hm, hm? - kolejna zagadka dla dziewczyny, czyli o co chodziło z Thrylitem. Naprawdę nie musiała tego wiedzieć, aczkolwiek chciała. Było jej to po prostu potrzebne do szczęścia i tyle. W każdym razie jeśli Derfer nie ma nic więcej do powiedzenia do pożegna się z nim dziewczyna i uda się do spoczynku, do swojego pokoju. Bo zanim tam dojdzie to minie sporo czasu, a to jest bolesne, więc spanie będzie najlepszym rozwiązaniem.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Lip 18 2013, 13:55
MG:
Derfer wzruszył ramionami i odwrócił się plecami do pogrzebowych stosów, chwile milczał, jak gdyby zastanawiając się nad odpowiedzią, po czym westchnął i zaczął spacerować po murach. -Właściwie, na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć, bo mnie wtedy przy tobie nie było.-powiedział i jeszcze raz wzruszył ramionami. -Do wielkiej biblioteki! Słuchaj, okazało się, że Awyrzy wszystko zapisują. Znają świetnie las, jego faunę i florę, wiedzą co się dzieje, jak się zmienia... Wiedzą wszystko. A następnie sporządzają z tego notatki i puff... Powstała biblioteka. Jest tam pełno ksiąg. Ale z tego co słyszałem, nie każdy tam wchodzić może. No i ja ... chociaż rozumiem ich mowę, to nie potrafię rozszyfrować ich pisma. A właśnie. Wy, Awyrzy to naprawdę dziwne stworzenia. Przez dłuższy czas wszyscy myśleli, że nie żyjesz, albo że już całe życie będzie okaleczona i oszpecona... A kiedy dotarliście tutaj i znalazłaś się w pobliżu Serca Wiatru, twoje rany zaczęły się goić w niesamowitym tempie. Co prawda, trochę Ci w tym pomogłem, ale... Ups.-urwał i spojrzał na dziewczynę. Myślał, że ta nic nie zauważyła, ale kiedy zadała następne pytanie.-Głupi Derfer, za długi masz język, matole... A ty jesteś za bardzo spostrzegawcza. Otóż...-wyciągnął dłoń do przodu, a w powietrzu pojawił się zielony kryształ, zupełnie taki, jakiego widziałaś wcześniej w wieży.-Nie jestem magiem. Jestem posiadaczem Zielonego Thrylita i Talentu Dagonet'a. Uśmiechnął się tajemniczo i ugryzł się w język. Kryształ zniknął a on schował dłoń do kieszeni. -Odziedziczyłem go po ojcu, a teraz dowiedziałem się, że ukradł go Awyrom i dlatego mnie zamknięto. Jestem do niego podobny. A ponieważ Talentu nie można odebrać siłą, nie wiedzieli co ze mną zrobić. Ah ten.... Czekaj, co? Mówisz, że w pobliżu znajduje się Thrylit? Naprawdę? Legendy mówiły prawdę? Jak on wyglądał? Jak?-zaciekawił się naglę i podszedł do dziewczyny.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Lip 18 2013, 16:53
- A o chodziło z moim nazwiskiem ? - spytała w końcu. Wcześniej jakoś wypadło jej to z głowy, ale teraz mogła spokojnie zapytać. W sumie jak zaczął to niech skończy, bo robienie kogoś w dudka jest nie fair. A przemilczanie faktów tak samo. Po prostu się jej to nie podobało i tyle. Skoro zaczął niech skończy to raz. - Moje nazwisko brzmi i brzmiało Pachirisu.. Nazwisko rodowe mojego ojca - no bo jesli chodzi mu o nazwisko awyrów to nie wie o co właściwie z tym chodzi. Po prostu chciała wiedzieć o co chodziło, a może by ją to zaciekawiło. W sumie cała historia jej rodu była czymś wspaniałym. Znaczy przynajmniej rodu ludzkiego, a tego? Myślała, że jest dzieckiem szlachcica i jakiejś wieśniaczki, a tak naprawdę była dzieckiem Myślała, że jest zwyczajną dziewczyną, a tu patrzcie! Szlachcianka i w sumie księżniczka też. Suprise!~ A to tylko dlatego, że poszła na przypadkową misję, aby się wzmocnić. - Naprawdę... Mogłam zginąć? - zaczynała powoli rozumieć, dlaczego wszystko ją tak bolało. Nie dosyć, że siły magiczne ją opuściły to była cała poraniona. Na kolejne wiadomości dziewczyna zaśmiała się cicho pod nosem. - Dziękuję... To znaczy co pan może zrobić? - spytała lekko zaciekawiona. Właściwie o co chodziło z tymi talentami i co mogły zrobić to nie wiedziała, a właściwie to by jej się naprawdę przydało. Wiedza jest przydatna, ale ciekawość prowadzi to piekła. To jak mielibyśmy pozyskiwać wiedzę bez żadnej ciekawości? W sumie, kto tam wie. - No znaczy .. Był tam taki czerwony kryształ dotknęłam go flakonikiem, który się rozbił i znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu. Ja przez chwilę pamiętałam - urwała - spędziłam trochę w tym pokoju czasu no i.. Nic nie wiem, pamiętam, że był czerwony i leżał na poduszce. - wybełkotała powoli. Starzec zaskoczył ją takim entuzjazmem i sama nie wiedziała, czy powinna się smucić, czy cieszyć z tego powodu, że mu to powiedziała, bo najchętniej położyłaby się w tym momencie do łóżka i spała.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Pią Lip 19 2013, 11:27
MG:
Machnął dłonią, kiedy zapytała o nazwisko. Nie to było teraz ważne. Właśnie dowiedział się, że Czerwony Thrylit naprawdę znajdował się w tym Lesie. Bo tak naprawdę nikt w to nie wierzył. -Co mogę zrobić? Tajemnica.-uśmiechnął się szeroko, pokazując rząd białych zębów. Nagle głos całkowicie mu się zmienił. Był teraz łagodniejszy, bardziej śpiewny i ... delikatny.-Dagonet nigdy nie był dobry w walce. Właściwie był osobą o bardzo słabej budowie ciała, jego wytrzymałość była bardzo niska. Szybko się męczył, biegać też nie bardzo mógł. Ale słynął z swoich umiejętności jako medyk. Potrafił wyleczyć z prawie każdej choroby, znał antidotum na wszelkie trucizny, potrafił tworzyć własne środki, tak silne, że człowiek padał martwy po ledwie jednym wdechu... Dlatego był jednym z czempionów. Zwali go Zielonym, ponieważ miał tego koloru włosy, a z czasem, kiedy zaczął eksperymentować ze swoimi specyfikami, także i jego skóra stawała się ... zielona.-urwał i kilka razy zamrugał. Potem powrócił normalny Derfer.-Kurde... To miała być tajemnica. Domyśl się co mogę dzięki temu Talentowi. A co do tego co widziałaś... Co stało się z owym kryształem? Został w wieży? Któreś z was go zabrało? Oh...-dziewczyna wydawała się być tak słaba, że już chwiała się na nogach i starzec złapał ją za ramię, żeby nie upadła. Poczuła dziwny zapach, który trochę ją otrzeźwił. -Odprowadzę Cię do twojego pokoju. To nie jest dobry moment na zanudzanie Cię historiami.-stwierdził. Po kilku minutach, dziewczyna spała w swoim łóżku.
Stuk, stuk. Dziewczyna spała. Stuk, stuk. Leżała na wykonanym z drewna i mchu posłaniu. Stuk, stuk. Śniła. Stuk, stuk. Wiatr wpadał do środka przez otwarte drzwi i mierzwił jej włosy. Stuk, stuk. Dziwne odgłosy zaczęły wypełniać pomieszczenie. Stuk stuk. Nie była tu sama. Stuk, stuk.
Stuk, stuk.
-Hotaru.-czyjś głos wyrwał ją ze snu. Powoli otworzyła oczy. Na krańcu łóżka siedziała kobieta i pochylała się nad nią. Jej niebieskie oczy wpatrywały się w twarz leżącej na posłaniu dziewczyny. Uśmiechnęła się do niej. -A więc wszystko z tobą w porządku...-powiedziała i pogłaskała ją po głowie.-Ciesz się. Chociaż jej usta wykrzywiały się w uśmiechu, widać było, że była smutna. Jej długie włosy zostały rozpuszczone, jednak aby nie przeszkadzały jej w rozmowie zaczesała je sobie na jedno ramię. Ubrana była w srebrna suknie, z materiału, którego Hotaru nie znała. Nitki były cieniutkie i z lekka prześwitujące, przez co dziewczyna z tak bliska widziała jej nagą sylwetkę. W dodatku materiał był zwiewny. Głaskała dziewczynę po głowie. -Dziękuje Hotaru. Gdyby nie ty, zapewne nie siedziałabym teraz tutaj. Ale z drugiej strony... Inaczej byśmy się w ogóle nie spotkały. Dziękuje. Wygraliśmy wojnę. Wojnę...-w jej oczach pojawiły się łzy, które otarła rękawem. Położyła się obok dziewczyny.
W koło łóżka zostało rozstawione coś w rodzaju parawanu.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Lip 20 2013, 11:05
- Och, jaki pan jest zły! Zaczyna, a potem nic nie mówi do najgorsza cecha - wydukała z siebie, kiedy ten wyszczerzał swoje kły. A potem bam! Głos się mu całkowicie zmienił. Właściwie Hotaru nie rozumiała jak do takich zmian może tak szybko dochodzić. Całej opowiastki dotyczącej Dagoneta wysłuchała z nieukrywaną ciekawością. Ale po chwili wrócił normalny Derfer. Wygadał się. Hocia starała się uśmiechnąć, ale za jej uśmiech lepiej nikogo nie winić z takimi ranami to cóż się dziwić. - Nikomu się nie wygadam.. Będzie to nasza tajemnica [ dop.aut. brzmi jak wyznanie miłości O.o] - zamilkła na chwilę ale zaraz dorzuciła - bodajże thryllit się rozpadł.. - powiedziała niewinnym głosikiem. W końcu nie chciała być winna, mimo to że była. To przez nią się rozpadł. - Dziękuję za troskę.
I poszła spać. Może i spałaby dłużej, gdyby nie fakt, że drzwi się otworzyły. To pukanie, a oprócz tego czuła, że nie była sama. W końcu otworzyła swoje zmęczone oczka.
Otworzyła oczy i wpatrywała się w postać o niebieskich oczach, czyżby bitwa na wzrok? Chyba nie oto chodziło. Hotarcia też lekko uniosła kąciki swoich ust. - Nie miała się o co martwić.. Jestem magiem z FT zawsze się jakoś wyślizgniemy, nawet najgorszym ranom.. Wystarczy popatrzeć na mój brak ucha, lub rany po przeciętej tętnicy - końcówkę wymruczała pod nosem. Była magiem fairy tail, ale chciała zabić jej członka. Cóż, nie zabiła. To był wyimaginowany świat i szczerze, mówiąc dziewczyna wolała o tym w ogóle nie myśleć. - Powiedziałabym, że raczej przeze mnie wielu ludzi z mojego oddziału zginęło. W sumie to ich zasługa, a nie moja walczyli zespołami i to przyniosło im zwycięstwo! - starała się wyrazić dumę za swój oddział. Byli dzielni, oddawali życie za ojczyznę.. Walczyli na śmierć i życie! Hotarcia przytuliła swoją prababkę, gdy ta tylko położyła się obok niej..
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Pią Lip 26 2013, 13:29
MG:
Stuk, stuk.
Zza otaczającej łóżka kurtyny, wydobywały się różne dźwięki. Wiatr, szum wody, szczęk stali, odgłosy szlifowania, śmiechy, płacz, szepty, rozmowa, szeleszczenie, kroki... ale najbardziej przez nie przebijał się stukot.... A może to nie był stukot?
Stuk, stuk.
Kobieta pozwoliła wtulić się dziewczynie, a sama zaczęła gładzić jej włosy. Zaśmiała się pod nosem. -W końcu jesteś moją potomkinią, prawda? Dlatego jestem pewna, że gdzie nie będziesz, to dasz sobie świetnie radę. Wiesz... powoli nadchodzi chwila, w której będziemy musieli się rozstać. Jeśli macie opuścić Las Twain, to teraz, póki nie skończyła się ta cała sprawa z wojną... Jeszcze nie wszystko zostało uporządkowane i panuje ogólny chaos... To dobrze, jeśli chodzi o naszą sytuacje... Wiesz, jesteśmy rodem, który rządzi od wielu, wielu, wielu lat, ale... nie jesteśmy jedynym rodem w Twierdzy Wichrów. Jest kilka takich, które chętnie wyciągnęły by dłoń po koronę... Oni tylko czekają, aż podwinie mi się noga. A wypuszczenie księżniczki, która jest w tej chwili jedyną następczynią tronu, oraz Obcego, który ma coś, co należało do nas... Nie będzie, zbyt... nie poprawi mojego wizerunku. I tak mam kilku wrogów, z powodu wojny. Twierdzą, że to moja wina... Eh. Ale wiesz Hotaru. Lud Cię kocha. Księżniczka z zewnętrznego świata, którego oni są tak ciekawi... W dodatku poprowadziła lud do zwycięstwa. Była byś dobrą królową. A ja ... nie zostanę nią wiecznie.-dalej gładziła jej włosy.
Stuk, stuk.
-Jeśli rzeczywiście chcesz odejść, wiedz, że już nigdy nie będziesz mogła tu wrócić zupełnie legalnie. Nie będziesz już księżniczką, Hotaru, będziesz zwykłym cudzoziemcem. Awyrem, co prawda, ale obcym. Decyzja należy do Ciebie. Twoi towarzysze jakimś cudem opuścili Las, zostałaś tylko ty i pan Derfel. Pozwolimy wam odejść... w spokoju. To znaczy, ja pozwolę. Tego chcesz?
Stuk, stuk.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Pią Sie 02 2013, 22:43
- Ale babciu.. Ja będę tęsknić.. - wyszeptała cicho Hotaru i mocno się wtuliła. Nie chciała puszczać swojej rodziny. Trzymała bardzo mocno i nie chciała puszczać. - Babciu to ja odejdę.. Bo widzisz.. Inkwizytorzy odebrali mi to, co kocham i ja muszę.. Muszę to odzyskać za wszelką cenę. Nie chce być samotna i chcę być bardzo bliskiego tego.. Choć nie wiem czym jest to tęsknię za nim.. - nie odpowiedziała szybko. W głosie dało się usłyszeć lekkie wahanie. Nie chciała tego mówić, ale powiedziała. Musiała wrócić do Magnolii.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Sie 03 2013, 16:14
MG:
-Wiem, kochana, ja też będę tęsknić.-powiedziała królowa, pozwalając dziewczynie przytulić się do niej. Hotaru czuła bijące od królowej ciepło jej prawie nagiego ciała. Leżały tak dłuższą chwilę...
Stuk, stuk.
Kotara rozsunęła się z łoskotem. Nie były w jej pokoju. Czy one w ogóle jeszcze były w Twierdzy Wichrów? Znajdowały się w okrągłym pomieszczeniu, w którym środek stanowił sporej wielkości biały kamień w kształcie prawdziwego serca, który wydawał się lekko lśnić. W dodatku... to serce biło. Stuk, stuk. Łóżka znajdowało się w jednym z czterech wgłębień, które znajdowały się po każdej stronie kamienia. Królowa uśmiechnęła się lekko pod nosem. -Skoro chcesz odejść, muszę odebrać Ci prawo do tronu. Podejdź do kamienia i przyłóż do niego prawą dłoń.-powiedziała, a dziewczyna prawie od razu to zrobiła. Kiedy tylko jej palce dotknęły chropowatej powierzchni głazu, poczuła, jak gdyby jej serce na chwilę stanęło. W głowie pojawiło się tysiąc myśli. Wojna, krew, radość, śmiech, płacz... I takie tam emocje Awyrów. Życie przeleciało jej przed oczami, ale nie jej, tylko innych członków jej rodu. Poczuła, jak gdyby coś z niej uciekało... Po chwili otworzyła oczy i czuła się już normalnie.
-Dobrze, jeśli macie opuścić to miejsce... to najlepiej jak najszybciej. Masz, weź to. Poprzedni Fragment został zniszczony, z tego co wiem.-powiedziała królowa i dała jej do ręki flakonik.
Nie całe 30 minut powoli zagłębialiście się w las. Derfer znowu był szczęśliwy, Awyrzy użyczyli wam konia, który niósł wasze bagaże, oraz mapy, która miała zaprowadzić bezpiecznie na kraniec lasu. Jednak kiedy oddaliście się na jakieś 10 metrów, twój towarzysz roześmiał się i wyjął z kieszeni całkowicie inną mapę, która zawierała o wiele więcej szczegółów. -To co Hotaru, gotowa odwiedzić inne lokacje, których do tej pory nikt inny nie zwiedził?-powiedział, pokazując jej mape.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Sie 03 2013, 16:40
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy nie były już w jej pokoju. Nie byly w Twierdzy Wichrów, tylko znajdowały się w okrągłym pomieszczeniu. Serce biło.. Widocznie to było serce powietrznego smoka, o którym tyle tutaj mówiono. Hotaru starała się uśmiechnąć, chociaż pewnie nie za bardzo jej to wychodziło. Gdy tylko jej palce dotknęły głazu serce Hotaru na chwilę stanęło. Nie wiedziała, czy chciała tego w 100%.. Mimo tak krótkiej wizyty dosyć przywiązała się do swojego.. Ludu? Chociaż nie była już księżniczką, ale tysiące awyrzych myśli nawiedziły jej malutką główkę. Oczy różowowłosej na chwilę zaszkliły się. Smutno było jej opuszczać las. Opuszczać babcię, naród. Będzie dobrze wspominała to miejsce, ale tak jak mówiła jej babcia nigdy już tutaj nie wróci, bo nie będzie mogła. - To pa Babciu.. Będę tęsknić za tobą - powiedziała jeszcze na pożegnanie, a flakonik zawiesiła na szyi.
Ruszyła razem z Derferem, który był naprawdę szczęśliwy. Hotaru za to nie bardzo była w humorze. Trochę markotna. Awyrzy użyczyli konia, chociaż jakiś plus był. W końcu Derfer zaśmiał się, a dziewczyna, aż podskoczyła. Po chwili podróżnik większą mapę z większą ilością szczegółów, a różowowłosa wytrzeszczyła na to oczy. Cóż, chciałaby jeszcze pozwiedzać własną ojczyznę, więc uśmiechnęła się pod nosem. - Cóż.. Możemy troche zwiedzić.. Ale mało.. Bo musimy szybko opuścić las.. - gdyby nie jej ciekawość to pewnie by się nie zgodziła, ale naprawdę interesował ją ten las i to co jeszcze w nim żyło. Nawet jeśli żyją w świecie magii lasek naprawdę bardzo zainteresował kobietkę i cała jego zawartość. Bo kto wie, co jeszcze dziewczyna zyska prócz świadomości, że nie jest człowiekiem?~
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Sie 03 2013, 21:12
MG:
-Dobra! No to wpierw odwiedźmy Legowiska, brzmi ciekawi. Nie wiem do końca co nas tam może czekać, ale zawsze warto to sprawdzić, prawda? Czytałem jakieś zapiski, coś o smokach, jakiś dziwnych zwierzętach... I nikt nam nic nie powie, bo dojedziemy tam, idąc na skróty do wyjścia z lasu. To ruszamy!-mruknął i popędził konia.
Pogoda była piękna. Wiatr był nie co silniejszy, słońce nie było takie silne, więc w lesie panował przyjemny chłód. Było wczesne popołudnie, więc było jeszcze bardzo jasno. Derfel pogwizdywał cicho, idąc przodem. -Jestem ciekaw, co się stało z Ane i Aki'm. Nie znaleźli ich ciał, a ich obecność w lesie całkowicie zniknęła. Awyrzy nie wiedzą, co się z nimi stało. Ale zginęli od zwierząt, albo jakimś cudem dostali się po za granicę Lasu.-gadał głośno.-W ogóle, może opowiesz mi więcej o sobie, hm? Jesteś księżniczką Awyrów, chciałbym umieścić o tobie trochę informacji w mojej książce. W koło was las przybierał co raz to surowszego wyglądu. Krzaki były gęstsze, zrobiło się ciemniej, odgłosy lasu ucichły. Wszystko zamarło. Koń prychał z nie spokojem. -Chyba powoli docieramy do celu.-mruknął twój towarzysz. W końcu krajobraz zmienił się. Waszym oczom ukazała się polana. Nie była ona jednak taka zwykła. W kilku miejscach znajdowała się kupa jakiś dziwnych krzaków, ułożonych w coś w rodzaju gniazd. Było ich sporo, koło dziesięciu. W jednej z nich... widać było jajo. Nigdzie nie było śladów właścicieli owych Legowisk. -O.... Ciekawe kto tu mieszka. Na prawo widać było zejście do podziemi.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.