I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny obszar, prawie w całości porośnięty lasem, na północny-wschód od Clover. Miejsce to różni się pod wieloma względami od Wschodniego Lasu, czy też innych, tego typu miejsc. Po pierwsze, cieszy się on zła sławą. Krążą o nim liczne legendy, zresztą, nikt do tej pory z niego nie wrócił. Pnie drzew są grube na metr, a ich korony tak gęste, że prawie w ogóle nie przepuszczają światła do środka. Z tego powodu, a lesie prawie cały czas panuje pół mrok. Jest tutaj gorąco, wręcz duszno, jednak nie wiadomo dlaczego, cały czas wieje wiatr o różnej sile. Raz jest porywisty, raz jest to po prostu leciutki podmuch. Dzięki sprzyjającej atmosferze, oraz tego, że od dawien dawna, nikt tutaj nie zaglądał, zwierzęta i rośliny bardzo dobrze się rozwinęły. Z tego powodu można tutaj spotkać takie gatunki, o jakich się nie śniło filozofom.
Derfel zatrzymał się nagle. Podmuch wiatru, który co chwile mierzwił jego włosy, przyniósł coś jeszcze. Zapach krwi i zgnilizny. Kucyk zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również stanął w miejscu, parskając cicho i nie wiedząc zbytnio co ma robić. Znajdowaliście się aktualnie we fragmencie lasu, która wcześniej stanowiła część wioski Dethew. Teraz drzewa prawie całkowicie zajęły ten teren. Pobliskie domy, zbudowany z prostych materiałów, były zniszczone, z wielu po prostu wyrastało drzewo, tak samo zresztą, jak rowów, które wcześniej chyba służyły jako studnie. Z każdym krokiem zdawało wam się, że jesteście w jakimś strasznym, opuszczony mieście, a nie w lesie. Wiatr hulał w okolicy, tworząc dźwięki, które chcąc nie chcąc wydawały wam się straszne. Zresztą, sam Derfel przyłapał się na tym, że sercu prawie skoczyło mu do gardła, kiedy kucyk złamał kopytem jakąś nie wielka gałąź. Poruszaliście się wzdłuż czegoś, co kiedyś za pewne było drogą. Teraz stanowiło jedynie zniszczoną ścieżkę, pełno kamieni, oraz dziur i nie równości. -Czujecie to?-zapytał po chwili reszty towarzyszy, nie spuszczając wzroku z drogi przed nimi. Kucyk parsknął cicho. -Czujecie?-powtórzył.-Zapach krwi. Tylko czyjej?-dorzucił po chwili i pociągnął za uprząż konia. Ruszyliście dalej. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż się spodziewaliście. Minęliście zakręt i ujrzeliście kamienny budynek, w którym ongiś mieściła się rada wioski. Na placu, który prawie w całości pokryty był gęstymi krzakami, ujrzeliście jakiś ruch. Pierwszą i jedyną osobą, która to zobaczyła był Aki. Szedł on bowiem z prawej strony kompanii i tylko on mógł to zobaczyć. Reszta jak gdyby nigdy nic szła dalej. Jedynie Hotaru słyszała jakieś szepty, dobiegające z nie wiadomo której strony. A Ane? Masz mały aniołek, który szedł tuż za Derflem, cały czas czuł na karku czyjś wzrok. Ale czyj? Nie widziała. Ale mogła się rozejrzeć.
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 09:39
~Boje się. Te słowa wcale nie pomagały Anemone.. No ale tylko to teraz czuła. Strach rósł w niej i pożerał wszelkie inne uczucia. Krok za krokiem, wdech za wydechem, a to co najgorsze, rodziło się w jej głowię. Szła blisko zleceniodawcy, oczy szkliły jej się od napływających łez, spora gula zatrzymała się w jej gardle, gdy ta usłyszała pękającą gałązkę. Przełknęła głośno ślinę, zbladła (o ile dało się bardziej) i machinalnie zaczęła brać szybsze i płytsze oddechy. ~Anemone... Musisz się uspokoić, musisz być silna. Jęknęła zamykając oczy i przypominając sobie o walce z Inkwizytorem. Nie bała się wtedy, no tak, był to bonus jej charakteru. Obojętność. Lecz ta część osobowości ukazywała się tylko, w trakcie walki.. A teraz ? Co mogło jej teraz pomóc ? Nic innego jak myśleć, myśleć intensywnie, aby obronić tych, którzy są obok niej. Na słowa Derfel'a spojrzała na niego.. Uśmiechnęła się tak ciepło, na ile ją było stać. -To pewnie jakieś zwierzątko, może jakiś wilk polował na coś i zostawił swoją ofiarę ? Rzuciła pierwszą lepszą myśl, która miała pomóc.. Która miała uspokoić nieco innych... Bo przecież wilk, to nie takie straszne zwierze, prawda? Szła tak dalej, spokojnie, nabierała pewności i pewnie była by już całkiem normalna, gdyby nie wzrok który poczuła. Ta dziewczynka, nie była tylko wrażliwa psychicznie, jak i fizycznie. Te uczucie czyjegoś wzroku, przeszyło ją na wylot. Źrenicę się powiększyły, a oddech zamarł w połowię, zmuszając małą, białowłosą, do odwrócenia głowy w drugą stronę.
Jeżeli coś zobaczy, jednak emocje biorąc górę. Krzyk nie jest donośny, bo dziewczynka ma raczej cichutki głos, no ale jest słyszalny dla wszystkich wokół. Łzy które już na samym początku zatoczyły się w niebieskich oczach, spływają ciurkiem i Aneś opada na kolana. Najwyraźniej to trochę dużo dla niej.
Jeżeli nic nie widzi, wypuszcza z ulgą powietrze i chwyta się płaszcza zleceniodawcy. Mimo swojego wieku, jest w ciele dziewczynki, w 5 wymiarze nie miała takich ,,atrakcji''.
Oczywiście cały czas bacznie obserwuje wszystko.. Tak jakby się czegoś obawiała, a może.. Coś przeczuwała ?
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 15:15
No trzeba było przyznać, że tutejsza atmosfera nie była przychylna rozmowie, no ale rozmowa jest ważna, żeby się zintegrować podobno.. I..I.. I jak Hocia wróci to da Akiemu i Anemone po kawałku serniczka!~ No i może do tego jeszcze szklanka herbatki. Uśmiechnęła się chłodno pod nosem... Krok za krokiem, kolejne oddechy. Przejeżdżając przez miasto, Hotarci zrobiło się nie dobrze.. Odór krwi, a do tego jeszcze kucykowi się coś stało. Do głowy Hotaru dochodził jeszcze szept... No dziewczynka się trochę zdenerwowała. Wszystko się wali, a scena prawie jak z jakiegoś nędznego horroru stworzonego podczas lat pięćdziesiątych!~ Bała się.. Mimo wszystko Hotarcia drżała, a oddech stał się jej płytszy.. Nasłuchiwała kolejnych szeptów, zaczęła się rozglądać. Ktoś się przed nimi ukrywał.. Może zasadzka to jakaś? Dlatego różowa wyprzedza wszystkich i idzie sama na przodzie.. Jakby poczuła coś dziwnego odskakuje. Robi malutkie kroczki, co by się potem można było łatwo wycofać.. Najpierw cel dojść do lasu!~ Potem ewentualnie obicie komuś twarzy. Właściwie dziewczyne nurtowało, co może być w tym lasku.. Trzeba dojść do lasu części bardziej zielonej.. Ta nie bardzo spodobała się. Do tego ten odór krwi. Afuu!~ - Anemone wątpię... Skoro magowie stąd nie wracali to może być coś gorszego od wilków.. Zresztą może nawet na to nie patrzmy - w tym momencie dziewczyna używa pwm wiaterku i wiaterek ma wiać w stronę zapachu. Może za to jeszcze wiatr przyniesie im inne ciekawsze zapachy? A kto tam w sumie wie~
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 17:50
I wyruszyli... Jak się okazało, kierowali się do sporego lasku, położonego na północny wschód, od mieściny, którą właśnie opuścili. Całość zapowiadała się dość ciekawie, zwłaszcza, że pozostaną zapewne na świeżym powietrzu, co dla ciemnowłosego stanowiło niemały plus. Jednak po chwili nieznaczny, mimowolny uśmiech, symbolizujący spokój mentalny chłopaczka, znikł z jego twarzy, pod wpływem dość niecodziennego, a więc zarazem niepokojącego zapachu krwi i zgnilizny... Dobrze takie coś na bank nie wróżyło, zwłaszcza, że też parę chwil później zatrzymali się, nieustannie czując owe bodźce zapachowe. Jednak nie pora na użalanie się nad możliwościami, a trzeba wyruszyć, nawet... Nawet jeśli serce zdawało się przestać bić, niczym zdziwione obrotem spraw, a także i otoczeniem. - Yhym... - burknął nieco niemrawo, nadal będąc zaskoczony, a może ciut przerażony środowiskiem, w którym właśnie się znalazł. - Czyjej? - spytał się niepewnie na kolejne słowa mężczyzny, łudząc się w głębi duszy, iż jeśli to rzeczywiście, a zapewne tak było, zapach krwi, to ona należy do zwierzątek, a nie ludzi. Z dwojga złego chyba lepiej w tę stronę, chociaż najlepiej, jeśli to tylko jakaś doszczętna imitacja owego odoru. O tak! Takie teraz nadzieje miał Aki. - Coś się tam... Ruszyło? - spytał się, jakby szukając potwierdzenia swoich spostrzeżeń, jednak dosłyszawszy jeszcze słowa reszty, dorzucił tylko: - Powinniśmy uważać... - krótkie, aczkolwiek niemalże zawsze trafne stwierdzenie, a zwłaszcza w miejscu, z którego ludzie nie wracali. Jednak... Nie można panikować... Spokojnie, a wszystko kiedyś się wyjaśni!
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 18:38
MG:
Derfel zmarszczył brwi, jeszcze zatrzymując się w miejscu. -Jeśli to były by wilki, albo jakieś inne zwierzę mięsożerne, raczej nie zostawiłoby nic, co mogło by zgnić...-mruknął smętnie. W istocie, żaden szanujący się wilk, nie zostawiłby chociaż ociupinki świeżego mięsa. A padliby by nie tknął... Rozejrzał się. Nic nie wskazywało na to, że ktoś tu się kręcił. Jako jedyny z trójki towarzyszy, wydawał się być spokojny. -Hotaru i Aki mają rację, nie możemy spuszczać gardy...-mruknął, po czym spojrzał w kierunku wskazanym przez chłopaka. Jednocześnie sięgnął lewą ręką do rękojeści miecza... Poprosił, aby Hotaru potrzymała konika i nie dała mu uciec, po czym położył dłoń na ramieniu Ane i pociągnął ze sobą. Ta nie zdażyła się obejrzeć, ale dziwne uczucie zniknęło. -Chodź ze mną, zobaczymy, co tam się dzieję...-wymamrotał. Umyślnie zostawił tutaj Hotaru i Akiego, ze względu na to, że... No w końcu to mężczyzna, prawda? Obroni ją w razie czego, lub chociaż przytrzyma napastników, do czasu, aż oni nie wrócą. Derfel ruszył w stronę placu, odgarniając dłonią krzaki, lub przycinając nie które miecze, który okazał się być dziwnie podobny do maczety. Ane powoli ruszyła za staruszkiem.
Koń zadrżał lekko, kiedy Hotaru złapała za jego uprząż. Pokręcił lekko głową i spojrzał swoimi dużymi oczami na dziewczynę. Parsknął i dotknął mokrymi nozdrzami jej drugiej dłoni. Szepty ustały. Najwidoczniej, ktoś, lub coś, co je wydawało, zrezygnował i zniknęło w gęstwinie. Jedynie wiatr nie przestawał wiać, mierzwiąc wasze włosy. Chociaż rozdzielanie się, nie było dobrym pomysłem, to nic nie zanosiło się na to, aby stało się nic nie dobrego. Po chwili usłyszeli krzyk Derfela, aby do niego podeszli.
-Spójrz.-mruknął starzec, przyklękając na jedno kolano, dobre kilka metrów od czarno-zielonej postaci, która leżała na jednej z kamiennej płyt, z której zbudowany został plac. Dotknął ją końcem miecza. Prawie natychmiast z ciała wyleciało liczne robactwo, które zdawało się od dłuższego czasu żerować na tych resztkach mięsa. Szczerze powiedziawszy, mało już tam zostało. Białe kości prześwitywał przez gnijące mięśnie, a ścięgna i większość organów wewnętrznych, dawno zostały już zjedzone. -Wilki tak nie polują.-mruknął znowu.-A przede wszystkim, wilki nie używają łuków.-dorzucił i powoli stał. O co mogło mu chodzić? Ane musiała sama się dowiedzieć, próbując rozglądać się placu. Sam kronikarz oddali się nie co i krzyknął do towarzyszy.
Hotaru i Aki przecisnęli się przez krzaki, ciągnąć za sobą konia, który opierał się jak osioł. Najwidoczniej chciał trzymać się jak najdalej owego placu. Nie mniej jednak, poszedł za wami. Kiedy tam dotarliście, waszym oczom ukazał się nie zbyt przyjemny widok. Na kamiennej płycie leżało gnijące ciało. Z kształtu, przypominał on człowieka. Jednak Derfel nie był ku temu przekonany. Postać ta była o wiele niższa niż przeciętny człowiek, posiadała nad to dłuższe ramiona, oraz jakiejś dziwne zgrubienia na ścięgnach, w dodatku kości nóg były o wiele szersze. Kręgosłup był dziwnie wygięty, a czaszka, której nikt nie zdążył jeszcze ogołocić, była większa i bardziej... toporna? Nie przypominała ona czaszki ludzkiej pod żadnym pozorem. Derfel schował miecz do pochwy. -Wygląda na to, że nie jesteśmy tu sami.-mruknął.
///Podpowiedź, próbujcie się samodzielnie rozglądać, wtedy może natraficie na coś ciekawego... Nie będę wam wszystkiego wyjaśniał. Pytajcie, rozglądajcie się... Powodzenia o:
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 19:50
Dziewczyna milczała.. Wiedziała, że musi teraz nie spuszczać gardy. Szła jako pierwsza i grzecznie dreptała przed siebie w świat. Po chwili Hocia dostała uprząż pogłaskała konia po łebku, żeby się uspokoił.. Czuła się wręcz dziwnie.. Tyle, co mieszkała w lesie wiedziała, że zwierzęta wyczuwają niebezpieczeństwo i że jak coś się stanie czują się niespokojne.. Czyli zaraz coś się może stać.. Niemiły scenariusz dla Hotarci.. Niah.. Po chwili usłyszała krzyk zleceniodawcy tak więc poszła w jego ślady... Przez chwilę Hotaru myślała, że zaraz puści pawia, jednak powstrzymała się i zlustrowała wzrokiem ciało. Dziewczyna wcisnęła Akiemu uprząż konia, a sama postanowiła rozejrzeć się po całym terenie.. - Ane pójdziesz ze mną - powiedziała chłodno Hotarcia.. Jakby zauważyła coś podejrzanego od razu odskakuje.. Do tego stara się zachować niezauważalna i słyszalna.. Po informacji Akiego mag powietrza zdawała sobie sprawę, że te stworzenia, lub może nawet drapieżca są właśnie tutaj.. Niemiło. Pachirisu przetrząśnie cały plac i sprawdzi, czy wszystko w nim jest w porządku.. Dostała ostrzeżenie już wcześniej od Akiego i jeszcze konia.. To dobrze nie zwiastowało.. Wzięła ze sobą Anemone, bo znała już umiejętności dziewczynki. Może ona jej nie za bardzo, ale zawsze coś. Zwierzęta, rośliny, dziwne stwory whatever Hosia czegoś nienormalnego szuka.. Nie ma zamiaru długo siedzieć w tym lesie. Jak najszybciej chcę zrobić tą misję, żeby potem mieć spokój. Przechadzając się z Anemone dziewczynka uważa, czuwa i wypatruje tego czegoś..
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Czw Kwi 25 2013, 20:08
Poczuła ciepły dotyk i nagle.. Po prostu się rozluźniła. Tak jakby właśnie tego potrzebowała. Wzięta pod skrzydła zleceniodawcy, podreptała grzecznie za nim. Dziwne uczucie jakby, wyparowało, lecz to co zobaczyła przyprawiło ją o natychmiastowy zawrót głowy i nagle znikąd Hotaru, która wzięła niebieskooką ze sobą. Ta nawet się nie udzielała, znała Hotaru i wiedziała że przy niej może być bezpieczna. Szła z różową, była już na tyle osłabiona, że wiedziała tylko jedno. Jeżeli nie rozpocznie się jakaś walka, w pewnym momencie, po prostu zemdleje. Jeżeli dojdzie do nawet małej potyczki, nabierze sił a dokładniej mówiąc obojętności pod maską pustego uśmiechu. Jeżeli nic się nie dzieje, dziewczynka rozgląda się przez chwilkę , aby po chwili opaść na kolana i użyć dla samej siebie PWM Angelic Touch. Następnie używa zaklęcia Wings Angelic.
Jeżeli jednak wydarzy się cokolwiek. Używa drugiej kombinacji laseru, oczywiście dba o to żeby ,,coś'' podejrzanego, było w jego zasięgu.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Kwi 27 2013, 08:20
Wędrując tak przez las, niepokój zielonookiego narastał stopniowo, zwłaszcza, gdy zatrzymali się i... Rozdzielili... Czy to był dobry pomysł? Możliwe, jednak takie historyjki kończą się zazwyczaj w kiepski sposób, przynajmniej kiepski dla głównych bohaterów. No chyba, że takowym jest niebezpieczeństwo czyhające tuż za zakrętem. Ale trudno... Skoro został tylko on, Hotaru i pan konik, to trzeba zachować czujność, dlatego póki nie zostali zawołani przez pana Derfela, Aki rozgląda się dookoła uważnie, pilnując, czy nic im nie zagraża. W końcu zwierzęta ot tak się nie niepokoją, a na dodatek krzaki zwykle same się nie ruszają! Oczywiście, jakby coś się pokazało, to stara się zachować spokój, bo może to tylko jakiś przechodny mieszkaniec lasu, który nawet nie ma zamiaru zaczynać z nimi sprzeczek, ale jeśli jednak dostrzeże atak wymierzony w nich, to wtedy spróbuje przesunąć dziewczynę, a jeśli da się to na raz też i konia, by uniknąć owego zagrożenia. Jeśli będzie to konieczne, użyje nawet Night breath that dries the water, Ventulus Nocte!, by odepchnąć i nieco oszołomić napastnika, jednak raczej nie chce mu wyrządzić większych szkód. W końcu żywi są bardziej przydatni aniżeli martwi... Jednak jeśli nic się nie wydarzyło, to po ostatnim poglądowym rozeznaniu, chłopaczek rusza wraz z towarzyszami w kierunku zleceniodawcy. - No już... Spokojnie... - mówi cicho do konia, który jakby się czegoś obawiał, gdy przeciskali się przez krzaczki. Ale w końcu, po jakimś czasie, udało im się przedrzeć! A wtedy... Ich oczom ukazał się niezbyt przyjemny widok, dlatego też ciemnowłosy, ażeby nie było jakiś innych nieprzyjemnych wrażeń, postanowił wykorzystać na sobie swoje pwm Natural Healing Abilities, by działając na swój układ nerwowy, pozbyć się, em... No jakby potencjalnych skutków ubocznych wynikających z oglądania padliny, czy też wędrującego robactwa. - To człowiek? A może... Może jakiś troll? - pyta się chłopaczek, zbliżając się ostrożnie w stronę truchła, a przy okazji dzięki pwm Microclimate zmniejszyć temperaturę dookoła siebie, bo i duchota i skwar nie działają zbyt dopsz na ludzi, a tym bardziej ciała w rozkładzie. Może już za późno, ale no... - Rozdzielamy się? - pytając się o to, przyjął konika od różowowłosej, po czym spojrzał w kierunku ich szefa. - Chyba nie powinniśmy... Widział pan coś niepokojącego? - to rzuciwszy, patrząc się początkowo w stronę Derfela, Aki zaczyna przyglądać się robactwu wypełzającemu z ciała, jak i kolejnym kością, czy elementom dookoła zwłok. Może znajdzie w tym jakąś podpowiedź? Ponadto używa pwm Gale Connoisseur, aby stwierdzić, czy w pobliżu rozchodzą się podobne em... Zapachy, a także by stwierdzić, czy w najbliższej okolicy występują jakieś większe ruchy powietrza oraz by zbadać, jak one wyglądają. W końcu co to dla maga niebios ocenić skład otaczającej go substancji! Plus to może nieco usprawnić potencjalny unik przed zagrożeniem, bo kto wie czy takowe nie nastąpi... Gdyby nastąpiło, to mamy do czynienia z wcześniejszym schematem, tyle że pewnie teraz w miejsce dziewczyny wskoczy pan Derfel, który raczej się nie rozdzielał, chyba, iż ten zniknął, to wtedy dbamy już tylko o konika.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Nie Kwi 28 2013, 13:45
MG:
Derfel podrapał się po głowie. Nie za bardzo wiedział, co to jest. Ale na trolla mu to nie wyglądało. Oderwał wzrok od zwłok i rozejrzał się po okolicy. Po chwili przestał, bo przypomniał sobie, że jego oczy nie są już w najlepszym stanie. Przetarł czoło wierzchem dłoni, podszedł do Akiego i poklepał konia po głowie. -Nie wiem, Aki, możliwe że to człowiek. Ale nigdy czegoś takiego nie widziałem. Troll'e są o wiele, wiele większe od nas. A on byłby raczej niższy, patrząc po budowie ciała. Zastanawia mnie tylko ten dziwnie skrzywiony kręgosłup...-mówił, szarpiąc brodę, jak by nad czymś usilnie się zastanawiał. Pod czas tej czynności, nie zauważył, że obie dziewczyny oddaliły się od nich.
Hotaru i Ane szły powoli z trudem przechodząc z jednej kamiennej płyty na drugą. Mijały drzewa, dziury w ziemi, zbliżając się do budynku, jednak na razie niczego takiego nie zauważyły. Jedynie kilka metrów od ciała, w drzewie tkwiło coś lśniącego.
Aki spróbował użyć swoich czarów na powietrzu i wtedy zdał sobie sprawę, że coś jest tu nie tak. Co prawda, mógł zmienić temperaturę, ale kontrolować go nie mógł. W dodatku, kiedy sprawdził skład powietrza, stwierdził, że znajdują się w nim liczne substancję, których nie znał, a także... poczuł, że ów wiatr, który cały czas mierzwił ich włosy zawiera w sobie jakąś cząstkę magii. Powietrze w cały Lesie było jakieś inne, lżejsze, mniej zanieczyszczone, w dodatku miało w sobie coś... coś czego Aki nie mógł określić. Było po prostu dziwne.
Idąc dalej, dziewczyny zauważył, że w szczelinach między płytami, a także w miejscach, gdzie pękały, rosły dziwne, szare rośliny, które zdawały się "wgryzać" w kamień. Pulsowały lekko, jednak zdawały się być nie groźne. Na jednym z drzew, siedziało coś, co na pierwszy rzut oka przypominało futrzaną kulkę. Miało jednak nogę, na której stało... To coś raz po raz wydawało z siebie jakieś dziwne dźwięki.
Derfel wyrwał się z zadumy i spojrzał na Akiego. Rozejrzał się i zdenerwowany, stwierdził, że nie ma przy nich Hotaru i Ane. -Uh, gdzie one się podziały?!-powiedział, nie co głośnie niż normalnie. Nie chciał krzyczeć, bo teraz, kiedy znalazł ów dziwne ciało, zdał sobie sprawę, że w lesie przebywać mogą człekokształtne stwory... -Hotaru, Anemone!- powiedział, próbując nie podnosić głosu. Następnie dodał, jednak tak cicho, jak gdyby tylko do Akiego.-Chyba pora wracać na szlak.
Dziewczyny usłyszały głos zleceniodawcy, jednak znajdowały się już ładne kilkanaście metrów od niego, więc nie wiedziały o co chodzi. W dodatku były bardzo blisko budynku, a Ane kątem oka dostrzegła jakiś ruch w jego ruinach. Co to mogło być?
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Nie Kwi 28 2013, 20:22
Anemone wyciągnęła nóż i rozwinęła swoje cholernie wielkie, białe skrzydła.. Wzbiła się na wysokość 6 metrów, rozejrzała się.. Zauważyła dziwną, puchatą kulkę, w zestawie z jedną nogą. Zaśmiała się z niej, ukazując swój równiutki szereg, białych ząbków... -Patrz Hotaru ! Wskazała na stworka i okręciła się wokół własnej osi. -Jak tu dobrze... Tu jest tak czysto! Powiedziała głośniej do Hotaru i zrobiła salto w powietrzu, biorąc głęboki oddech i rozkładając ręce ku niebu. Otworzyła szeroko oczy, aby po chwili ujrzeć jakiś ruch... Wszelkie słabości zniknęły, gdy dziewczynka użyła PWM i swojego zaklęcia. Czuła się lepiej i o dziwo, jej emocje takie jak: strach i nie które dziwne zapachy oraz widoki, zaczynał znikać i kryć się pod znaną już Hotaru obojętną maską. W ten usłyszała głos zleceniodawcy, lecz zignorowała go i spikowała niczym orzeł w stronę dziwnej osoby.
Jeżeli to będzie coś hiper mega strasznego, to oczka dziewczynki robią się czerwone, aby wysunąć rękę i użyć ostatniej kombinacji lasera..
Jeżeli będzie to coś mniej podejrzanego, a może nawet coś ładnego i słodkiego, to stara się z tym jakoś.. Dogadać ? No jak to zwierzaczek, to pogłaszcze i powie że śliczny i w ogóle.. A jak jakaś osoba, no to stara się z nią pogadać i itp.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Nie Kwi 28 2013, 21:16
Pierwsze, co robi Hocia po zachwycaniu się od tego wszystkiego? Po pierwsze wyjmuje jeden z noży, które kupiła w sklepie z bronią i co robi? Przecina kilka dziwnych, szarych roślinek i chowa je do UWAGA do białej książeczki, którą pierwszy raz użyła podczas swojego pobytu w gildii, ale którą ofc. cały czas ma przy sobie.. Zabiera ze sobą konkretniej dwie roślinki, a potem chowa je do torby, gdzie są jej wszystkie inne rzeczy. Co potem? Cofa się do lśniącej rzeczy i sprawdza, co to jest. Jeżeli da radę zabrać to bierze ze sobą dziewczynka.. Jeżeli nie? To zostawia, ale stara się zapamiętać jak najwięcej szczegółów owej lśniącej rzeczy.. Może pan Derfel zna te roślinki, lśniącą rzecz.. Dopiero potem Hotarcia idzie w stronę drzewa z szarą kulką.. Stara się .. Ogarnąć, co to jest i czy naprawdę ma, tylko jedną nogę, bo może ma dwie, ew. trzy lub cztery, a może pięć. Ale co tam Hotarcia bierze patyczek i dotyka delikatnie kuleczki. - Kochane zwierzątko, czym jesteś? - spytała zwierzaczka Hotarcia, wszak ona szefowa klubu obrońców zwierząt w gildii, mimo że się na tym w ogóle nie zna. W takim razie musi poznać!~ No jeżeli zwierzątko nie będzie chciało się ruszyć to Hocia obejdzie drzewko jakby chciało się rzucić na nią to odskakuje.. Jeżeli zwierzątku będzie nie będzie miało złych zamiarów.. To Hotarcia go głaszcze i uważa żeby czasami kuleczka jej nie pogryzła, użądliła ... Jeżeli zwierzątko będzie chciało iść za nią, przyczepi się to Hotarcia bierze go ze sobą.. Poza tym będzie śledziła Ane wzrokiem, a w razie czego podbiegnie do niej.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Pon Kwi 29 2013, 17:36
- Tak... Może to stało się z ludźmi, co tutaj przybywali..? - odparł tylko cicho, dzieląc się z zleceniodawcą swoim spostrzeżeniem, jednak jakoś nie licząc na jego słuszność. Czemu? Ano zbyt optymistyczne nie jest chyba przemienianie się w jakieś człekokształtne, a nawet nie, bo jak wspomniał pan Derfel, istoty o dziwnych kręgosłupach. - To miejsce... Jest dziwne... - wyszeptał ponownie, aczkolwiek tym razem raczej sam do siebie, stwierdzając raczej, jakie jest powietrze, by potem zacząć się namyślać. O czym myślał? No... O tym, co to za dziwny, nieznany składnik występujący w otoczeniu, a ponadto... Skąd w tym powiewie magia? To za sprawką tego czempiona? A może jakiś potężny mag? - przemknęło przez myśli chłopaczka, jednak ten ciągle zachowywał milczenie, jakby usilnie starał się coś usłyszeć z otoczenia, bo kto wie... Może usłyszy jakieś dziwne, niepokojące odgłosy... - Nie powinniśmy pójść za nimi? Co jak napadnie ich jakaś dziwna istota? - spytał się Aki z odrobinę zmartwionym głosem, jednak on jest tutaj na zleceniu, a i misja raczej chyba ważniejsza, tylko, czy powinien zostawiać sojuszników z misji... - Nawet jeśli nie są słabe, to powinniśmy pójść w razie czego im pomóc... - mówi to, jeśli dziewczyny nie wróciły. Tylko... Jak było powiedziane... Misja misją, więc szefowi nie powinno się chyba narażać, jednak w głębi duszy, zielonooki liczy, iż mężczyzna go zrozumie i ruszą w kierunku dziewczyn, by w razie potrzeby, nieść im wsparcie, jednak jeśli jego nadzieje okażą się złudne... No cóż... Wtedy rusza za Derfelem, uprzednio wyciągając jeden ze sztyletów, by w takiej sytuacji, jak teraz, dziewczyny dały radę jakoś ich znaleźć... Co dokładniej robi? Ano... Na mijanych drzewkach zostawia coś w rodzaju strzałek, ażeby po nich trafić do nich. Ofc robi to tak często, jak się da, by nie okazało się, że przez brak, czy niewidoczność pojedynczego elementu, to zadanie okazało się zgubne. Czy już wyruszyli, czy też nie... Ciągle pozostaje czujny, bo w końcu skoro jest tutaj jeden trup, to i może się pokazać ktoś... Kto doprowadził tego kogoś, a może to coś do takiego stanu... Jeśli jednak ruszą w kierunku dziewczyn, to przygląda się uważnie mijanym elementom, a także zwracając na nie uwagę, podnosi te, które względnie wydają się bezpieczne dla gołej ręki, czyli raczej nie ostre, a i takie co nie skaleczą człeczyny, bo różne trucizny, czy infekcje zwykle przez krew się dostają. Tak samo nie dotyka przedmiotu gołą dłonią, a przez rękaw... Chyba logiczne dlaczego, jeśli nie zna się zastosowania ów środku...
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Pon Kwi 29 2013, 20:59
MG:
Derfel spojrzał na Akiego i wzruszył ramionami. Rozglądał się chwilę, licząc na to, że Hotaru i Ane do nich dołączą, po czym westchnął ciężko. -Szczerze, nie wiem. Nie wiem, ale jeśli tak, to musieli się bardzo zmienić... Nie rozumiem tylko, dlaczego aż tak się zmienili. Cholera, gdzie są te gówniary.-powiedział nie co zirytowany. Bo obie zniknęły jakiś czas temu między drzewami i do tej pory jeszcze nie wróciły.
Hotaru wyjęła nóż i zaczęła wydłubywać roślinkę z pomiędzy kamieni. Okazało się to dość trudne, ze względu na to, że jej korzenie, czy też ramionami, wgryzły się głęboko w kamień i nie dało się ich wyciągnąć. Dziewczyna musiała więc je odciąć i dopiero wtedy schowała roślinę do torby. Na razie wydawało się, że wszystko jest dobrze. Potem podeszła do lśniącej rzeczy. Okazało się, że to jest to po prostu grot strzały. Stalowy grot o dziwnym kształcie, wbity w pień drzewa pod kątem, który jasno wskazywał, że strzała wystrzelona została gdzieś z góry. Tylko jego część wystawała na wierzch i to ona lśniła. Dziewczyna znalazła więc odpowiedź na to, co wcześniej powiedział Derfel [tylko wy na to nie zwróciliście w ogóle uwagi]. Następnie dziewczyna chwyciła jakiś kij i szturchnęła lekko zwierzątko. Te poruszyło się nie spokojnie i przestało wydawać ów dźwięki. Po chwili noga oderwała się od pnia drzewa, kulka u góry rozczepiła się, tworząc coś w rodzaju skrzydeł. Stworzenie uniosło się na kilka metrów w górę i wtedy zobaczyć mogłaś, że to, co obie wzięłyście za nogę, w rzeczywistości było pyskiem, z którego wystawało coś w rodzaju igły. Najwidoczniej stworem był pasożytem, a Hotaru przerwała mu w posiłku. Gdzieś w połowie pyska dziewczyna dostrzegła oczy, które przypominały te u much. Z tą różnicą, że były one czerwone. I patrzyły teraz na nią. Stworzonko pomachało kilka razy futrzanymi skrzydłami, po czym odleciało gdzieś w głąb lasu. Przez to zamieszanie, straciła z oczu Ane.
Ane poszybowała w kierunku tego, co zobaczyła. Co prawda, określenie ruiny budynku nie wiele mówi, ale... Dziewczyna musiała wylądować kilka metrów przed miejscem, gdzie coś zobaczyła. Nie mogła bowiem wlecieć do środka, gdyż jedynym wejściem było małe okno, które raczej jej to uniemożliwiało. W pomieszczeniu było ciemno, jednak czujne oczy dziewczyny to dostrzegły. W ziemi była dziura. A z niej wystawał sporej wielkości ogon, który po chwili zniknął całkowicie... Czymkolwiek to było, raczej było nie bezpieczne. Co zrobi Ane? Zależy tylko od niej.
-Może coś im się stało? Zirytowany Derfel wyjął z pochwy miecz, mruknął do Akiego, aby poszedł za nim i ruszył w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Hotaru. Konik nie chętnie, ale podreptał za nimi. Z trudem radził sobie na popękanych płytach, jednak powoli, bo powoli, ale szedł. Po chwili obaj zobaczyli różowo-włosą dziewczynę, która stała pod drzewem i ze zdenerwowaniem patrzyła na futrzane coś, znikające gdzieś w oddali. -Hotaru! Wołałem was! Gdzie jest Anemone?-powiedział, nie co podnosząc głos. Nie chciał na nią krzyczeć, ale wobec takiej nie subordynacji po prostu nie wiedział jak się zachować. Trzymał jednak w gotowości miecz... A co, jeśli coś się stało tej drobnej dziewczynie?
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Wto Kwi 30 2013, 19:56
Anemone zmrużyła gniewnie oczy, patrząc na ruiny... Zamachała skrzydłami i podleciała do małego okienka. ~Jak by tu wleźć... Pomyślała, a na widok ciemnego pomieszczenia, a dokładniej mówiąc sporej wielkości ogona, który zniknął w czarnej dziurze. Zamarła. Jej oczka zrobiły się lekko czerwone. Podleciała na dół aby wyrwać z 5 piórek, które oddawały lekkie światło ,jak na anielskie pióra przystało . Wbiła je w ziemie formując z nich strzałkę w stronę ruin. Jakby chciała tym dać znać gdzie jest... ~Ciekawe co tam było. I się zaczęło, obojętna strona Anemone, pozbawiona emocji typu strach, czy potrzeba ostrożności gdzieś znikło, albo zostało zakopane głęboko w niej. Na jej twarzy pojawił się lekko sarkastyczny uśmieszek.
Jeżeli nie da się wejść przez okno, no cóż. Szuka innego wyjścia, oczywiście jeśli trzeba to wleci gdzieś dzięki swoim skrzydełkom. Cały czas ma w dłoni nóż, a w drugiej rączce używa PWM niebieskiego ognia, po to aby w razie ''W'' oświetlić sobie drogę. Przy całym tym zamieszaniu, a dokładnie tym co teraz działo się w jej białowłosym łebku. Zapomniała o zleceniodawcy, Hotaru i Akim. Zapomniała o wszystkim. Jedynym jej celem, było teraz dowiedzieć się, co do cholery znikło w tej dziurze.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Maj 01 2013, 15:59
- Yhym... - przytaknął tylko czymś w rodzaju mruknięcia, przy okazji szykując swoje sztyleciki, bo nie wiadomo, czy tam nie jest coś niebezpiecznego. Zresztą już przygotowania zleceniodawcy na potencjalnego przeciwnika robiły swoje, więc ciemnowłosy nie może pozostać w tyle, nie? Dlatego też, gdy tylko dotarli do dziewczyny, chłopaczek pyta się jej o to, co się stało i co zobaczyła. - Co to było? - pada jako kolejne z pytań nastolatka, po czym ten dokonuje uważnych oględzin miejsca, szukając może jakiegoś śladu po Anemone, której jakoś nie ma z nimi... Tylko... Czy jej...? Nie! Oby nic jej się nie stało... I weź tu człowieku myśl chociaż o rozdzielaniu się... - Co robimy? - pyta się dziewczyny z jednej gildii, po czym czeka na jej odpowiedź. Oczywiście jeśli coś znalazł, to informuje o tym reszte, jak i próbuje zebrać ową poszlakę, czy coś innego... Poza tym zachowuje ostrożność, bo jak takie dziwne futrzaste cosie latają sobie ot tak w tym miejscu, to nie można sobie pozwolić na nieuwagę. Prawda? Dlatego też mimo rozglądania się stara się być ostrożnym... - Jakby co... To powietrze wydaje się dziwne... Jest w nim jakby magia... - dzieli się z dwójką obecnych tu osób spostrzeżeniami dotyczącymi wdychanego przez nich gazu, jednak samemu nie miałby pomysłu co to mogło znaczyć. No... Były dwie opcje póki co w jego mózgownicy. Jakie? Ano... Obecność maga w lesie, albo całkowite umagicznienie otoczenia, które samo produkuje tę moc, a może rozprzestrzenia skądś, nie? Poza tym... Godzi się na kroki jakie postanowi podjąć Hotaru, licząc, iż Derfel sam także ich poprze, bo pierw chyba muszą znaleźć dziewczynę, nie?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.