HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Os Kelebrin - Page 2




 

Share
 

 Os Kelebrin

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 24  Next
AutorWiadomość
Mr. P


Mr. P


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 22/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyWto Mar 12 2013, 01:17

First topic message reminder :

Zamek na wzgórzu. Rozciąga się na Południe od Hargeonu. Otoczony gęstymi lasami, znajduje się na niewielkim, może 30m wzniesieniu. Twierdza jest brudno czarna, utrzymana w stylo post Romańskim z elementami całkiem nowymi. Ale nie odbiegajmy zanadto od opisu. Do zamku wiedzie ścieżka biegnąca przez Bor mieszany z przewagą dębów i olch. Po wyjechaniu z lasu na wzniesienie zaczyna się "Dahr Magna" które było niegdyś "Szafirowymi ogrodami" ze względu na pomniki wyciosane z różowego kamienia sprowadzonego z Romerum, oplecionego różami. Dziś, są to już podupadłe rzeźby, porośnięte bluszczem, róż zaś wyblakł i przypomina już biel. Rzeźby te znajdują się w zaniedbanym ogrodzie stanowiącym przedsionek a zarazem tył zamku. Twierdza nie posiada fosy, o ile kiedyś ją posiadała. Jest to wielki kwadratowy budynek, z kilkoma wieżami. Najbardziej jednak rozpoznawalnym elementem zamku jest wielki taras widokowy wychodzący z sypialni jego byłego właściciela. Widać zaś z niego całe miasto. Sam zamek jest w stanie ruiny, znaczy mury i cała reszta stoi ale umeblowanie, okna i tym podobne rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Możni miasta nie maja tyle środków by łożyć na utrzymanie pięknej oniegdaj twierdzy.
~~

MG

Karczma "Ekler" słynęła w mieście nie tylko z eklerów ale też z legendarnych loży vipów. Były to wspaniale wyposażone loże. Śliczne obite miękkim materiałem i magiczną pianką ławy, wyciszone magią ściany, jedzenie do woli na koszt firmy no i co najważniejsze "Morska bryza" na koszt firmy, dla każdej zaproszonej osoby. Morska bryza była zaś legendarnym w całym Fiore napojem bezalkoholowym, w smaku przypominającym zwykła gazowaną wodę, ale efekt był iście piorunujący. Mówi się że to przez naturalne chemiczne związki w wodzie, które przez stulecia mieszały się z eternano, wytworzyły słodki osad. Tym właśnie była tajemnica morskiej bryzy, po jej wypiciu ów osad osadzał się w ustach, na długi czas pozostawiając w nich smak mięty i ten sam roztaczając przy każdym wydechu. Mało tego chronił zęby przed brudem na około miesiąc a to miłe uczucie orzeźwienia... O tak tym razem kronikarz zadbał o wygody swoich gości... chociaż raczej chodziło mu o wyciszone magią ściany ale niech pospoły skorzystają raz w życiu z luksusów. Mimo że było go stać na to wszystko, siedział ubrany w najzwyklejszy szary dres z napisem "Hot 18". Znów czekał na magów których kelner miał tu oddelegować gdy tylko spytają o kronikarza. Wiedział ilu ich przyjdzie, ciekawiło go jednak czy będą w śród nich... starzy znajomi. Tak czy siak, pozostawało czekać...

Na zewnątrz siekł deszcz, bębniąc nieustannie w zniszczone parapety. Nie przeszkadzało to jednak osobie stojącej przy oknie, tak samo jak nie przeszkadzało jej wianie mroźnego wiatru czy trzask ciepłego ognia w kominku. Czerwone oczy przenikały wszystko na wskroś badając przestrzeń daleko przed sobą. O tak, spojrzenie tych głębokich oczu, wwiercało się w Hargeon, zapewne oczekując czegoś co ma wkrótce nadejść. Cmoknął z niezadowoleniem gdy samotna błyskawica przecięła niebo. W tym wypadku droga tutaj będzie nieprzyjemna i aż zastanawiał się czy nie wysłać na przód Gormela. Jednak zrezygnował z tego pomysłu i zamiast tego wezwał do siebie Nathaniel.
-Nakryj proszę dodatkowo do stołu. Wkrótce będziemy mieć gości...-Powiedział spokojny, cichy głos. Nathaniel jednak usłyszał i posłuchał. Zawsze słuchał. Zastanawiał go ten chłopiec. Ale to chyba inna historia, bo historia która miała się zacząć interesowała go dużo bardziej...

//Czas na odpis 19.03 godzina 19:00
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyCzw Mar 28 2013, 12:41

Co za cham! Co za prostak! Co za niewychowane bydle! I on nazywa siebie kronikarzem, człowiekiem niejako oczytanym?! Pewnie see ten tytuł na bazarze kupił! Niewychowane to kompletnie! Nasz młody dżentelmen sie przedstawia, kłania się, ogólnie wykazuje niesamowite wręcz maniery i stara się podtrzymać dyskusje a stary pryk co? Obraził jego korzenie! Idiotyzm! Nie pomyślał o tym, że przez takie zachowanie może żadnych informacji nie dostać~? Jakiś inny ktosiek pewnie również za nie by zapłacił! Więc niech uważa! To nie on dyktuje tu warunki a Affcio!
- Pff! Ja też cię nie lubię!

Rzucił obrażonym tonem blondasek odwracając wzrok od tego zgorzkniałego piernika i rozglądając się bardziej po swej nowiutkiej drużynie. Dwie panie, które wyglądały na poważne osóbki, drugi blondasek, jakiś bialutki cherlak i dwójka innych gości, który chyba wstydzili się podejść, albo po prostu nie byli w całą tą akcję wmieszani, i ich podsłuchiwali jak nindża! Jak na prawdziwego dowódcę przystało Afuro postanowił coś z tym fantem zrobić! Z tego powodu młodzik podniósł swój zadek i zaczął machać do Makbeta.
- Oj~ Oj~! Panowie spóźnialscy Szpiegowie~! Nie wolno tak bawić się w nindzów! Jako Szef tej misji - no... pierwszy byłem, to dowodzę! Nakazuję wam przyjść, jeść, pić i się zemną dobrze bawić! Zaraz... moment. Powiedziałem, że dowodzę, niee? Kurdę.. odwołuję to, dowodzenie to więcej obowiązków... Nowym dowódcą mianuję... Tą wygadaną Nanayane-chan~! A właśnie! Znowu się nie przedstawiłem! Afuro II Tamotsu, Wiedźma~!
Odparł Tamotsu, kłaniając się i wracając na swe miejsce, oczekując reakcji tłumu, na jego wielką dobroć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyCzw Mar 28 2013, 18:10

W pierwszej chwili Seth nie skojarzył, że w odróżnieniu od pierwszej misji, tym razem kronikarz był w jakimś dresie... Przejście z tego pokutniczego stroju do takiego "luzackiego"? To pewnie o to chodziło Nanayi, gdy wspomniała o jego karze... Mniejsza jednak z tym, to są pewnie zwyczajne pomówienia. Po Seth wszedł jeszcze Finn, później nieco spóźniony Makbet, a jeszcze jakiś człowiek pozostał incognito, choć wyraźnie wyglądał jakby chciał się do nich przysiąść.
-Hej Ty, przybyszu, jesteś z nami, czy przeciw nam?- spytał nowego, najmocniej spóźnionego. Seth nie chciał go w żaden sposób wystraszyć, choć jeśli jest jakimkolwiek szpiegiem, pewnie da nogę. E tam, to pewnie po prostu jakiś (nie)śmiałek który chce iść razem z nimi na tę misję, której, notabene skład osobowy jest nad wyraz imponujący. Seth wywnioskował z tak dużej ilości magów, że ta misja jest trudna, ba, trudniejsza niż pierwsza. Wtedy byli na niej niedoświadczeni magowie, teraz conajmniej tych czterech było już na jakiejś o w miarę wysokim poziomie trudności.
Seth obserwował w milczeniu i w skupieniu towarzyszy. Meliora, jasnowłosego, nowopoznanego towarzysza poprosił o napisanie czegoś na magicznie wytworzonej kartce (ewentualnie kronikarz był ilozujonistą). Maga lodu to nie obchodziło, może tak zarywali homoseksualni kronikarze? Nie chciałby się jednak narazić zleceniodawcy, który swym stylem bycia i mówienia tylko się prosił o jakąś ciętą ripostę. Nic by z tego dobrego nie wynikło, a jedynie mężczyzna mógłby się zirytować i zaprzestać podawania prawie przydatnych informacji.
Kto mówił dużo? Oczywistym było, że dwójka towarzyszy z Klasztoru Zori, czyli Finnian i Nanaya. Dobrze, że oni mieli o co pytać, bo mag lodu siedział jak trusia i wsłuchiwał się w ich słowa. Nie pamiętał zbyt wiele z pierwszej misji, miał mętlik i pustkę w głowie jednocześnie... Pamiętał tylko, że oszalał i zranił lekko Nanayę. Tę prawdziwą... Tu rzucił smutne, przeciągłe spojrzenie na towarzyszkę zarówno misji, jak i treningu.
Wtem właśnie Seth wziął coś do jedzenia i napił się specjału tu podawanego. Dziwne... zaschło mu w gardle od myślenia. Analizował jednak dalej.
Co do reszty ludzi zgromadzonych w tym lokalu, Melior zajęty był kartką, którą otrzymał. Colette zwróciła uwagę, przynajmniej poprzez zwrócenie się do nich, jedynie na wchodzących z lekkim opóźnieniem. Makbet i ten nowy spóźnialski jedynie stali i słuchali.
Była tu jednak jeszcze jedna interesująca postać- blondwłosy chłopak Afuro aka Wiedźma.
-Po pierwsze, tu nikt jasno nie dowodzi. Nasze cele, mimo że uwspólnione przez jedno zlecenie, mogą zostać wykonane na różne sposoby. Ja proponuję jedynie nigdy, ale to przenigdy nie zostawiać nikogo na pastwę losu. To jest czyste poświęcenie maga, wiem z autopsji- powiedział, wzdychając głęboko i obserwując przyszłych współpracowników przy wykonywaniu tego zlecenia.
-Może być ciężko, ale mam nadzieję, że w razie jakiegokolwiek komplikacji ci ludzie okażą się być ogarnięci, a nie zaczną piszczeć jak małe dziewczynki, lub uciekać w popłochu- pomyślał z ciężkim sercem Sethor. Nie znosił snuć tak bezpodstawnych przypuszczeń, jednak z ludzi tu obecnych, jego zaufanie budziły tylko trzy osoby. A i to niepełne, bo na ten przykład Makbeta widział mag Lamia Scale tylko przez chwilę w pełni zdrowia i później na skraju śmierci. Nie zamienili ze sobą zbyt wielu słów, a sama postać Makbeta źle się kojarzyła chłopakowi.
-NIGDY więcej nie wstąpię do klasztoru- zastrzegł sobie czarnowłosy, ocierając zewnętrzną częścią dłoni pot z czoła. Miał już chyba jakąś traumę...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyCzw Mar 28 2013, 19:13

MG

Do pomieszczenia wszedł ostatni z magów wynajętych do tej roboty. Ten jednak nie miał za wiele pytań ani za wiele do powiedzenia. Biedak... wpakuje się w gniazdo os nie wiedząc jak te osy kąsają. Tak czy siak zgraja magów zasypywała kronikarza pytaniami i innymi takimi, było więc trzeba udzielić im odpowiedzi.
-Ech knypku... Już mówiłem, jestem kronikarzem. Ale w sumie... tym razem mi nie śpieszno. To świeża misja... możemy spędzić tu nieco czasu.-To powiedziawszy rozsiadł się wygodniej i splótł dłonie na piersi. Opowieści, opowieści... jak wiele im opowiedzieć?
-Moje imię... szczerze mówiąc to je zapomniałem. Od niepamiętnych czasów zwą mnie kronikarzem, cóż, takie bywa życie. Swojego wieku też nie pamiętam... chodź na pewno urodziłem się przed wami. W sumie nie pamiętam większości swojego "Życia". A pierwsza rzecz którą pamiętam to postać odziana w brązową togę, chyba miała coś na głowie. Powiedziała do mnie "To twoja kara, kronikarzu." a potem czarna toga, pokój na poddaszu w Fiore i spisywanie Historii. Spisywanie powoli, powoli, historii tego państwa. Kto wie, może kiedyś pozwoli mi to odnaleźć odpowiedź na to kim sam jestem? Oczywiście z czasem udało mi się odkryć kilka szczegółów ale... nie powinny one was obchodzić.-Wyciągnął rękę i upił łyk morskiej bryzy ciągnąc dalej, odpowiedzi na pytania-Nathaniel Banks. Nie wiele informacji o nim zebrałem. Wiem tylko że jakieś siedem lat temu, na północ od Shirotsume ktoś zarżnął mieszkańców małej górskiej wioski. Jedną z ofiar wymienionych w spisie byli Banksowie. Miranda, Teodor, Celia i Nathaniel. Ciał ostatniej dwójki nigdy nie odnaleziono. I nie zadawaj oczywistych pytań. Skoro wychodzi na słońce to oczywistym jest że wampirem nie będzie. Ech gdzie się podziała inteligencja...-Przerwał na chwilę by wziąć eklera i odgryźć spory kęs.-Cóż kwestie podpisu chciałem zostawić na koniec ale skoro poruszacie ten temat...-Tu odwrócił się do Meliora-Widzisz mój drogi, twierdzisz ze nazywasz się Melior von Terks, a ja chyba nie powinienem tego podważać, ale mam dwa dowody na to że kłamiesz. Po pierwsze charakter pisma twój a Meliora się różni. Wiem to bo gdy zacząłem interesować się rodem smoka natknąłem się na jedną z jego notek. A po drugie... może bardziej wiarygodne...- Tu na chwilę urwał i wyszczerzył się wrednie do Meliora, jak by pewien że złapał go na kłamstwie-Melior von Terks, nie żyje. Na jego rozszarpane zwłoki natknął się jakiś myśliwy we wschodnim lesie, ponad cztery lata temu. Możesz mi więc powiedzieć, Meliorze, w jaki sposób przeżyłeś pozbawiony organów wewnętrznych, wisząc przez tydzień na drzewie, a następnie spalony i rozsypany nad morzem, zmieniając jednocześnie swój charakter pisma?- Twarde oskarżenie, nie ma co, jak sparuje to pseudo Melior? Kto wie. Tym czasem pytań wam się mnożyło a na wszystkie lub większość, trzeba było odpowiedzieć! Ah tak...
-Panna Nanaya! Ta która miele ozorem lepiej niż nie jeden łotrzyk mieczem! Ha.- Skinął jej pucharem z napojem po czym wypił jej "Cześć"-Nie słodź mi już tak kochaniutka, bo w grach słownych chyba nigdy nie dorównamy wampirom. Ale to samo mógłbym powiedzieć o tobie. Masz wnikliwy i analityczny umysł... aczkolwiek brak ci ogłady. To na pewno.-Powiedział i raz jeszcze uchylił napoju po czym znów oparł się wygodnie. TE PYTANIA~!-To jak każdy zamek... eh. Z tego co wiem. Zamek posiada taras widokowy, znajdujący się na szczycie stromego wzniesienia, zaś bacznie można z niego obserwować Hargeon. Zresztą już z daleka go zobaczycie, jednak tamtędy nie wejdziecie bez magii, o nie. Zamek okrążyć trzeba z drugiej strony, gdzie znajduje się podejście do zamku. Ma on kilka wież, ogród pełen rzeźb... co znajduje się w środku nie wiem. W lesie zaś znajdują się gdzieś jeszcze podobno stajnie i klatki ze zwierzętami. Las otaczający zamek też przynależy do włości Arena. Co do głów bestii wiem tylko o dwóch z nich. Głowa Meduzy, znajduje się gdzieś w labiryncie pomników w ogrodach pałacowych. Zaś Głowa cyklopa w zamkowych lochach. Położenia dwóch pozostałych głów nie znam, a tym bardziej położenia skarbca. Grób jego żony... słyszałem tylko plotki że znajduje się głęboko w lesie. Nic poza tym. No i co do tego co macie mi dostarczyć... Chce wszelkie dzienniki, zapiski, wszystko co do tyczy wampiryzmu, wojny z Romerum czy tej przeklętej rodziny. Pijawką lub jajem też nie pogardzę, aczkolwiek nie interesują mnie hmm "Niemartwe" egzemplarze. Cała reszta jest wasza.- Odetchnął kończąc monolog, przełknął ślinkę i kontynuował.-Czy takie odpowiedzi cię zadowalają dziewczynko?-Jakaś uwaga w stronę Nanayi musiała być, co by to była za zabawa bez wrednych docinek? Jednak dziewczyna na tym nie poprzestała. O nie, zadała kolejne pytania! Aż to przebrzydłe dziewcze...
-Ludzie mówią o tajnym przejściu, gdzieś w lesie. Niestety żadnych zapisków na ten temat nie posiadam. Więc... może z korzystacie z drzwi?- I znowu wredny uśmieszek. No bo w sumie co to kronikarza jak tam wejdą? Nie on wykonywał misję, więc niech to oni się tym martwią.-Droga do zamku biegnie przez las, potem pod górkę. Przy sprzyjających warunkach pogodowych droga zajmuje od 40 do 60 minut. W tych warunkach... może wam zejść ze trzy godziny.- No i w końcu skończył gadanie. Ale jeszcze ich nie wysyłał o nie. Czekał, bo rozmowa jeszcze się nie skończyła. Chyba że oni ją zakończą i w końcu wyjdą...

Czas na odpis: 02.04 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyPią Mar 29 2013, 01:34

Cóż rozmowa toczyła się co najmniej ciekawie, każdego interesowała jakaś sprawa, lecz nie każdy był zainteresowany jakąś kwestią lecz tylko połowa była skora do pytań. W sumie pewnie by i Melior poruczyłby jakieś tematy, lecz póki co wolał ustąpić pola innym, bo po co zawracać głowę innym jak można na razie zgrywać grzecznego? No ale wracając do konkretów siwowłosy przysłuchiwał się dialogowi czerpiąc z niego wszelką wiedzę, w tym i ta mniej pożyteczną, jak i tą bardziej przydatną.
- Hmm, to musi być pan chyba bardzo stary... - Rzucił tak sobie trochę pod nosem słychać początek wywodu kronikarza o nim samym.
Później jednak parę kwestii zaczęło brzmieć dość znajomo, jakby niedawno mu o tym opowiadano. Hmm, ciekawe, coś mi świta. Colcia nie opowiadała mi o istotach podobnie się ubierających? Jak to było? Brązowa toga, coś na łepetynie i jakaś tam władza. Skoro kronikarz poddał się karze, to spełniają chyba wszystkie wytyczne. - Przemknęło mu po myśli a na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech.
- Cóż podał pan opis swego "sędziego" i tak się zastanawiam, nie ma pan powiązań z "Pierwotnymi siłami"? - Odrzekł zaciekawiony tą sprawą.
Potem odpowiedziano na pytanie fina na temat jednego z mieszkańców. Upewnienie się, że nie będzie on wampirem jakoś dziwnie uspokajało, choć w sumie Melior jeszcze nie miał do czynienia z wampirami, więc częściowo opierał się na znanych przesądach. No więc musiał mieć jakąś podstawę, dlatego opierał się na wiedzy najlepiej mu znanej. Jednakże najciekawszą kwestią była teoria odbierająca oficerowi jego tożsamość. Siwowłosy tym z kolei nie bardzo się przejmował, w sumie ta sytuacja całkiem go bawiła, co można było zaobserwować na jego ustach w postaci nieco poszerzającego się uśmiechu. Cóż uznał, że Colette skierowała tą rozmowę na fascynujący tor.
- Hmm, jakby to powiedzieć... raczej nie mam w zwyczaju kłamać, no chyba że trzeba kogoś bronić lub znalazłem pomysł na ciekawy żart, lecz to raczej żadna z tych sytuacji. - Rozpoczął całkiem na luzie. - Tak pozatym, jak dla mnie to całkiem, logiczne, że jestem Meliorem von Terksem, mimo iż ten o którym mówisz nie żyje. Cóż nigdy nie twierdziłem, że jestem tym z tego świata. - Odrzekł spokojnie z tajemniczym uśmiechem kończąc nieco rozbawionym. - Ech, szkoda, że tutejszy odpowiednik jest martwy, chciałem się z nim spotkać. - Dodał nieco zamyślony.
Następnie jak dysputa na temat jego pseudo rodziny się skończyła, to począł się przysłuchiwać kolejnym nieco bardziej przydatnym informacjom. Między innymi było trochę o lokacji i fantach jakie mają zdobyć. Cóż chłopak uznał, iż przedmioty mogą być trudne do zdobycia, lecz nie zamierzał rezygnować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyPią Mar 29 2013, 15:19

I kolejne parę kęsów, jak i łyków dalej, a także po uzyskaniu odpowiedzi, blondasek mógł być pewien chyba jednej rzeczy. Wiedział już, że praktycznie nic nie wie, ot co!
- Ale jak... to? Jak można nie pamiętać swojego imienia? - wymsknęło mu się z ust, jednak raczej nie oczekiwał odpowiedzi na te mimowolne pytania, bo skoro osoba nie zna nawet imienia, to i nie wie jak je zapomniała, a co za tym idzie... Nie wie też jak można ów imię zapomnieć, prawda? - Nie mógłby pan nam wspomnieć o tych szczegółach? Jakieś nieścisłości, a może... Może coś naprawdę istotnego?! Czy też zwykłe luki..? - dorzucił po chwili nastolatek, spoglądając w kierunku mężczyzny, ale jednocześnie nadal go słuchając! O tak! Potrafił paczać i słuchać na raz!
- Siedem lat temu? Czyli ten cały Nathaniel od 7 lat by nie żył? Czemu nikt nie szukał możliwych zaginionych?! - odezwał się ponownie blondasek, by po chwili skupić całą swoją uwagę na kolejnych słowach kronikarza, które w pewnym sensie były... Dziwne... Tak! Chociaż to mało powiedziane.
- Niby jak pan Melior nie żyje skoro tutaj z nami jest? Sugeruje pan, że jest wampirem, a może duchem? To przecież niedorzeczne! Po co miałby kraść tożsamość zmarłego człowieka?! Nie widzi pan, że ten tutaj Melior jest prawdziwy? Prawda? Prawda..? - zakrzyknął początkowo wstając, by po chwili jakby się dowiedzieć, iż jest inaczej niż uważa, ale czemu mu nie powiedzieli. Czemu nie powiedzieli, że są z innego świata skoro teraz ot tak mówi to wszystkim? I weź tu ludziku ufaj innym... - Nie z tego świata? To znacz, że... Że są inne światy? Ale przecież... - tutaj urwał swoją wypowiedź spoglądając pytająco w kierunku Colette, jakby chciał się jej spytać o to, czy ona też jest z innego świata, a zarazem jakby chciał się spytać o to, czemu go o tym nie poinformowali. O tak... W jego spojrzeniu można było dostrzec chęć zadania pytania, ale także lekki wyrzut spowodowany ów wcześniejszym zatajeniem prawdy, bo... No bo skoro Melior i Colette znają się od dziecka, a Melior jest z innego świata, to... No to Colette też nie? Chyba, że szarowłosy oszukał też kobietę i zastąpił Meliora z tego świata. To wszystko było zbyt skomplikowane! Nie wiedząc co robić, aż skołowany wbił spojrzenie w stół, siadając ponownie.
- Głowa meduzy i głowa cyklopa... A wie pan, panie kronikarzu chociaż jakie to są pozostałe 2 głowy? Może nie ułatwi to wielce zadania, bo i tak znaleźć trzeba, ale przynajmniej dowiemy się co... - wyszeptał pod nosem, jak wysłuchał słów kronikarza. - Poza tym... Jak pan sobie wyobraża przyniesienie żywej pijawki? W plastikowym pojemniczku? - spytał się, nie zmieniając nawet swojego położenia. Po prostu pewnie potrzebował przetrawić wszystkie informacje. Wszystkie wątpliwości... Niah... - Nie wie pan na pewno nic więcej o tym tajnym wejściu, bo raczej może być kiepskim pomysłem wchodzenie od frontu drzwiami. Jak sądzicie? - odezwał się, dopiero ostatnie pytanie zadając w miarę normalnym tonem, a jednocześnie kierując je raczej do znajomych z poprzedniej misji. W końcu już jedno spotkanie z wampirami za nimi to i może mają jakieś pomysły, co ów wampiry mogłyby zrobić. Jak zabezpieczyć drogę... Gdzie ukryć sekretne ścieżki... Któż to wie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptySob Mar 30 2013, 09:14

No i blondasek się przedstawił - co prawda pozostała dwójka jeszcze nie, ale przynajmniej znali imię kolejnego towarzysza. Swoją drogą brzmiało jakoś znajomo, hmmm...Tak czy siak nazwał się ich przywódcą tylko, dlatego, iż pierwszy był, huh...Czy oni potrzebowali kogoś takiego jak przywódca? Wątpliwe by nie znająca się grupa chciała słuchać kogoś obcego, kto może ich zaprowadzić na śmierć. Współpraca ok, ale...przywódca? Teoretycznie lider dobra rzecz, ale jakoś nie widziało się coś takiego pannie Carter. No nic...nie miała zamiaru odzywać się w tej sprawie - jej tam było wszystko jedno bo przecież nie musi słuchać kogoś kogo nie zna. Zamiast tego również w końcu sięgnęła po napój 'Morska bryza' by skosztować owego specjału, którego oczywiście upiła. Wszak to tutejszy specjał to należało spróbować, co uczyniła brązowowłosa...
W każdym razie Kronikarz odpowiadał dalej na lawinę pytań - z którą Colette miała mało wspólnego, ale tylko dlatego, że nie posiadała szczególnych pytań. Cel był, trzeba było dotrzeć do niego i wziąć co należało...Nie jej wina, że niektórzy tutaj wiedzieli o wiele więcej bo już mieli styczność z owym człowiekiem - jej jakoś Kronikarz póki co na nerwy nie działał, więc słuchała wszystkiego w spokoju i na razie bez jakichkolwiek pytań...Trzeba przyznać, że brązowa toga coraz bardziej zaczęła ją zastanawiać - w końcu widzieli takie w wizjach, więc...chyba oczywiste? Swoją drogą kara straszna...ciekawe co zrobił Kronikarz...Następnie przyszły informacje o owym Nathanielu - sama dziewczyna nie była pewno co sądzić. Wyglądało na to, iż Finny był pozytywnie nastawiony do owej osóbki, ale...właściwie to może nawet dobrze tylko trudno powiedzieć co przyszłość przyniesie...Potem przyszło to co najbardziej interesowało Cole...Mężczyzna oskarżył Meliora o to, że nim nie jest! Urgh! Oh, Carter doskonale wiedziała czemu różni się jego pismo od Mela z tego wymiaru - choć sądziła, że te same osoby to mają wszystko to samo - ale cóż...Widać pan Kronikarz chyba nie wiedział lub nie pomyślał o tym o czym von Terks już wyjaśnił. Tak więc skoro wyjaśnił to dziewczę postanowiło nie wtrącać się jako niepotrzebny adwokat...ale zadała pytania na ten temat bo jednak...śmierć, którą opisał Kronikarz była straszna i wolała nie zobaczyć czegoś takiego na własne oczy...
- Może nam powiedzieć jakaż to była notatka, Meliora z tego świata? No chyba, że to nic ważnego, ale, gdyby tak nie było to chyba by pan pisma aż tak nie zapamiętał? Poza tym...wiadomo może kto zabił TEGO Meliora? - drugie pytanie już było mniej pewne bo i...ciarki przechodziły na myśl opisanej śmierci - Swoją drogą...czy to nie trochę...um dziwne? Ta śmierć była jakoś specjalnie ukryta, że mało kto o niej wiedział? Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wierzę panu i pan wie lepiej skoro spisuje pan historię. Po prostu jak spotkałam Rikkudo to wyglądało to tak, iż chce spotkać Meliora i nic nie wskazywało na to by wiedział, iż on nie żyje.
Sama prawda...Ba, nawet miała z nim układ, a przypominając sobie wszystko co mówił to...Sam twierdził, że von Terks będzie chciał spotkać Rikkudo, więc nie było tam nawet słowa czy zdziwienia na temat tego, iż siwowłosy nie żyje. No istniała też opcja, iż Rikk chciał spotkać Mela z drugiego świata, tyle, że ten obecny tutaj nic od niego nie chciał...dziwna sprawa...
W kolejnej chwili przyszedł opis zamku oraz miejsc, gdzie mogą znaleźć dwie głowy bestii...o to też na szczęście już pytał dzielny Finn, więc brązowowłosa się wtrącać nie będzie, ale...po co mieli szukać grobu żony Arena to jakoś nie wiedziała. No i to co mieli przynieść było...Wiedza, notatki itp. ok, ale...żywą pijawkę?! No chyba żart...To ona nie słyszała o takiej 'powieści' jak 'Obcy'? Oh, słyszała i nie chciała by coś zagnieździło się w jej ciele...robiąc z niej wampira....Tak tak - w razie czego powie, że żywych nie było bo się do takiego czegoś nie miała zamiaru nawet zbliżać...Notabene wyglądało na to, że trochę im zejdzie nim dotrą do tego zameczku...uh...Trzy godziny? Sporo...
- Jak widzisz nie jest ani wampirem, ani tożsamości nie kradnie, więc nie masz co się martwić, Finnianie - odpowiedziała blondynkowi, popijając napój - Dobrze wiesz, że nie rozmawialiśmy długo, a tylko o kluczu i Twoim zachowaniu. Nie moja wina, że nie pytałeś. Sam pewnie też sporo mi o sobie nie powiedziałeś, Finnku.
Dodała już przeuroczym i wręcz anielskim uśmiechem skierowanym do blondynka. No co? Przecież przy przedstawianiu się nie mówi "Dzień dobry. Jestem Colette Carter i pochodzę z innego świata". Dodatkowo Finna znała nie zbyt długo, więc ponownie - nie jej wina, że nikt nic nie zdradził. To chyba normalne? Nie było okazji, nikt nie pytał to i po co? Pytanie czy Kronikarz uwierzy czy sobie to zignoruje lub wyśmieje...No cóż, ona i Mel prawdę znali, więc sama nie będzie przekonywać zleceniodawcy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptySob Mar 30 2013, 15:58

Sethor siedział i po prostu popijał tutejszy specjał. Nie tolerował kronikarza i nie miał ochoty go pytać o nic, dopóki nie będzie to konieczne, a inni towarzysze zapomną. Gdy nadeszły te wszystkie pytania Nanayi i Finna, chłopak oparł łokcie o kolana i z lekkim znużeniem na twarzy począł zamieniać się w słuch. Oczy kleiły mu się coraz bardziej, a deszcz stukał i bębnił w całej swej pięknej monotonii o parapety okiennic, czy po prostu szyby. Seth doceniał piękno tego opadu, mimo iż nie panował nad tym aspektem wody. Jednak cóż poradzić, lód to zamarznięta woda, śnieg to zamarznięty deszcz. Gdzieś jednak leżała ta przewaga śniegu nad deszczem… Mag Lamia Scale był święcie przekonany, że, choć najkorzystniejsza energetycznie jest kropla (tak dokładniej to kula, utworzenie kropli jest efektem działania grawitacji), to nic we wszechświecie nie przebije różnorakich kształtów płatków śniegu. Z refleksji nad odmianą swego żywiołu wyrwał go jednak głos kronikarza.
-Ciekawe, czy dziś będzie hojniejszy w informacje- mruknął Seth, przewracając oczyma. Ta kłamliwa świnia twierdzi, że zapomniała własnego imienia… Może wmówi to tępym przedszkolakom, ale nie Sethorowi! On wiedział, że imię, tudzież nazwisko kronikarza może mówić aż nadto wiele o jego przeszłości i konotacjach z tym całym Rodem Smoka. Wspomniał też o swojej karze, która już się zakończyła- skoro siedzi tu w dresach a nie w pokutnej todze. To jednak maga lodu nie obchodziło, przecież na chwile pokazał swój czarny strój, po czym powrócił do dresu. Reszty informacji mag wysłuchał z bardzo tępym wyrazem twarzy. Słuchał, lecz nie analizował. Zapamiętywał, lecz nie umiał ich sobie odtworzyć w głowie. Głos zabrał też jasnowłosy Melior, który, jak sam powiedział, był z innego świata. Colette zresztą też, z tego co Seth zrozumiał.
-To ci dopiero doborowe towarzystwo, szkoda, że pierwszy raz słyszę o udowodnieniu istnienia innego niż nasz wymiaru…- pomyślał z goryczą chłopak. W tym momencie chciał być sam i postanowił to sobie umożliwić. Rzeczą jasną jak Słońce, którego blasku podziwiać Sethor nie mógł obecnie, było to, że Finnian bombardował kronikarza kolejnymi pytaniami.
-Przepraszam- powiedział Seth wstając i przechodząc ku wyjściu z karczmy po uprzednim ubraniu się. Chciał tylko wyjść z tego budyneczku i pobyć chwilę sam. Rzucił jeszcze przelotne spojrzenie po jego wnętrzu, po ludziach tu przebywających, po przyszłych towarzyszach, lecz szybko wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Wyjście na zewnątrz nie było zbyt dobrym pomysłem dla jego zdrowia, lecz dobrym dla stanu ducha. Mag podszedł do najbliższego okna i oparł się plecami o parapet, zakładając nogę na nogę. Zmierzwił lekko swe włosy, wyczuwając światło, dochodzące z wewnątrz.
- Potężna burza i ulewa… idealna pogoda na bezsensowny monolog i przemyślenia- pomyślał Seth, opatulając się jak najcieplej swoim płaszczem. Wiatr smagał jego ciało, podwijał połacie płaszcza, przytrzymywanego zaledwie jednym guzikiem. Jego humor uległ znacznemu zepsuciu przez te wszystkie informacje, które padły wewnątrz. Informacje o Nathanielu, Meliorze, co się zresztą pokrywało częściowo z informacjami o pannie Colette, a także o celu ich misji. To wszystko budziło niemały niepokój w sercu Setha. Jego psychika była już nadgryziona zębem dziwnych wydarzeń z Klasztoru Zori, a to wszystko, co wydarzy się w niedalekiej przyszłości może skutkować zamknięciem w zakładzie psychiatrycznym. Tudzież uśpieniem, cóż począć.
-Gdzież ja żyję? Z kim ja żyć mam i z kim pracować? W świecie pełnym magii żyję. W świecie pełnym magii egzystuję, winienem rzec, bo już nic nie czuję. Świat ten pełen jest nadprzyrodzonych i tajemniczych rzeczy, o których się nawet filozofom nie śniło… A mi, biednemu chłopaczynie przyszło odkrywać niektóre sekrety. Czymże jest inny wymiar? Toż to brednia by takie coś istniało! Ten cały Melior musi być alboli cwaną bestyją, albo mój umysł nie ogarnia wszystkich świata tajemnic- tu Seth wstał i przeszedł się kilka kroków w lewo i z powrotem, a następnie znowu przysiadł na parapecie, ukrywając twarz w rękach. Ulewny deszcz wciąż zaciekle atakował ciało Setha, a gdy tylko odchylił kark, by spojrzeć w niebo, również twarz co doskonale maskowało inne strużki, spływające po niej. Jego dusza rozdarła się na dwoje. Część odkrywczo-poznawczą, a jednocześnie awanturniczą i romantyczną, a także część tchórzliwo-racjonalną. Wiadomym jest, że naturalniejszą i silniejszą zazwyczaj jest ta druga, jednak mag nie chciał się jej poddać. Musiał zaufać uśmiechniętemu Meliorowi i po prostu przyjąć fakt do siebie, krocząc z wypiętą piersią naprzód. Cóż jednak proponowały poszczególne połówki duszy? Jedna „uciekaj, póki możesz. Zostaw ich, zostaw samobójców” a druga? Druga mówiła „nie opuszczaj towarzyszy nigdy. Zatracisz się i zginiesz w samotności, strachu, wstydzie i bólu”. Ku własnemu zadowoleniu Seth wybrał bramkę numer dwa, lecz nie wszedł do środka. Miał do zanalizowania fakty, które wchłonął niczym chciwa życiodajnego mono tlenku di wodoru roślina po długim okresie suszy. Kronikarz, o dziwo, podał wiele istotnych, lub też nie, faktów dotyczących zarówno misji, jak i przeszłości. Mężczyzna podał szczegóły o niejakim Nathanielu, służącym Rikkudo. W głowie chłopaka utworzył się domniemany obraz chłopaka, który aparycją przypominał Finniana, jednak jego włosy były brązowe, a oczy ciemne. Był on ocaleńcem z rzezi w górskiej wiosce, na północ od miasta, w którym siedzibę miała gildia Lamia Scale. On i niejaka Celia… Siostra? Matka? Nie wiadomo~ Oczywistym było, że skoro wychodzi na słońce wampirem nie jest… Chociaż nie, nie tak do końca oczywistym… Zakładając, że mnisi z Klasztoru Zori byli wampirami, niektórzy z nich chodzili po powierzchni ziemi. Może Nathaniel jedynie wyglądem przypomina dziecko- Finniana? Cóż, możliwe też, że niektórzy mnisi nie byli wampirami i dlatego Seth został przez jednego z nich zauważonym w dzień, gdy razem z Nanayą szpiegowali domniemaną stołówkę… Mniejsza jednak z tym, to już przeszłość, choć samo wspomnienie mnichów z Zori było dla Setha udręką. Zawsze się odruchowo wzdrygał, a jego serce ogarniał niepokój.
-Hm, będę musiał się spytać Meliora, jak jest w innym wymiarze. I w jaki sposób znalazł się tutaj…- pomyślał Seth, poprawiając płaszcz i odchodząc od okna. Nie chciał, by choć musnęło go światło, dochodzące z wewnątrz. Teraz chciał poczuć mrok i chłód tej nocy (czy też wieczora?). Nie próbował nawet ukrywać swej twarzy przed ulewnym opadem. Jedynie dłonie chował w kieszeniach, coby nie zamarzły. Wracając jednak do analizy wypowiedzi kronikarza… Melior von Terks miał inny charakter pisma, niż ten, a także ten z naszego świata po prostu nie żyje. Tę kwestię na szczęście rozwiał dość szczegółowo sam zainteresowany.
-Co było po tym? Ach, szczegóły co do zamku, w którym przyjdzie nam „pracować”- pomyślał Seth, uderzając się otwartą dłonią w czoło. Skleroza nie boli, choć utrudnia myślenie… Po raz pierwszy chłopakowi, dumnie przynależącemu do gildii Lamia Scale wydało się, że kronikarz, jak bardzo nieuprzejmy by nie był, nie jest tu, by im przeszkadzać, a chce też pomóc w wykonywaniu własnego zlecenia. Sethor, wykorzystując swój zmysł orientacji w wytworach architektonicznych, utworzył sobie w głowie rys zamku. Analiza była tu niepotrzebna, to po prostu budynek. Wejście do niego nie będzie należało do najprostszych, jednak od czego są oni, super wykwalifikowani magowie?
-O ironio, najśmieszniej będzie, gdy mimo tęgich mózgów, zawiedziemy jeszcze przed właściwym zadaniem i pozostaniemy pod murami zamku- pomyślał Seth, uśmiechając się mimo woli. Był to szczery uśmiech, powoli wracał mu humor, utracony tylko na chwilę, pełną bezsensownych refleksji. Chłopak czytał kiedyś tam, hen czasu temu, notatki Arena. W jednej z nich, dotyczącej skarbu w zamku, była wzmianka o głowach czterech bestii z Romerum, a także dzienniku spod grobu jego żony. O dziwo, lub też i nie, kronikarz wiedział o połowie głów, a nawet ich położeniu! Jedna w ogrodach pałacowych, a druga w lochach… Głowa meduzy- mitycznej bestii, co spojrzeniem w kamień zamieniała śmiałków. Głowa cyklopa- bestii o jednym tylko oku. Pozostałych dwóch nie znał, co też będzie stanowiło zadanie magów.
-Raz kozie śmierć, wracam do środka, niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba- posypał dziwnymi myślami na głos Seth, zbierając się ku drzwiom. Może jeszcze będą siedzieć, mag ugrzeje troszkę swe ciało, które zostało wystawione na próbę temperaturową przez niego samego… Chłopak podszedł ponownie do drzwi karczmy „Ekler” i stanowczym ruchem otworzył je. Podszedł do stolika, zdjął płaszcz i usiadł ponownie na miejscu, jeśli było ono wciąż wolne nic nie mówiąc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyPon Kwi 01 2013, 00:44

Historia kronikarza... Kolejny długowieczny typ. No tylko pozazdrościć panu lat i doświadczenia! Ale ważniejsze wydawało się to, kto nałożył taką karę na kronikarza, toga raczej była mniejszym zmartwieniem w tej sytuacji. Wieczne spisywanie kroniki Fiore. Niewątpliwie ciekawe zajęcie, ale kto był tak potężny, by zrobić coś takiego? Przysłuchując się wielu reakcjom na słowa kronikarza nie umknęły jej słowa Meliora. Pierwotne siły? Co to takiego? Zamierzała go później o to spytać, bo obecnie nie to było tematem rozmowy. Choć może Kronikarz zechce odpowiedzieć.
- To że wychodzi na słońce nie znaczy, że nie jest wampirem, ale skoro było to siedem lat temu,to za wcześnie, by nic mu nie było - dorzuciła swoje pięć groszy do rozprawy o wampiryzmie chłopca, jednak kwestia nieodnalezienia ciał ją trapiła. Prawdziwość, nieprawdziwość? Nie, to był pewnie Nathaniel. Nie miała podstaw by w to wątpić. Ale i tak coś jej tu nie pasowała. Dlaczego ktoś, kto widział na własnych oczach śmierć ukochanych, miał służyć komuś, kto był jedną z bardziej przerażających rzeczy na tym świecie? Ściągnęła brwi, jednym uchem słuchając dalszej rozmowy, analizując kwestię niepozornego, małego chłopaczka. Ale nikogo nie powinno dziwić, że zbyt mało informacji prowadziło do tego, że do niczego konstruktywnego nie doszła. Więc, zaprzestała i odetchnęła.
- Kronikarzu, chyba się starzejesz. Czy nie mogą istnieć dwie osoby o tym samym imieniu, ale zupełnie ze sobą niespokrewnione? - zapytała retorycznie, dostrzegając błąd w zawiłej logice staruszka, który mógł mieć rację , mógł się mylić, ale jego argument wydawał się być zły. - Ale interesujące jest, że mamy gości z innego wymiaru, którzy zdają się głęboko plątać w wydarzenia w tym świecie. Powiedzcie... nie możecie już tam wrócić? Znaczy, nie chcę was obrazić czy wygonić, ale to dość dziwne. Zawsze wydawało mi się, że człowiek chce wrócić tak, skąd pochodzi, chyba, że nie może... - zwróciła sie do Colette i Meliora, z nadzieją, że nie będzie źle...
Starała się wytłumaczyć o co jej chodziło i miała nadzieję, że nie zostanie źle odebrana. W końcu, mogło to źle wpłynąć na ich stosunki, a tego nie chciała... Zwłaszcza z Meliorem, bo niespecjalnie uśmiechało jej się patrzenie na niebo przez kratkę. No ale przysłuchiwała się dalej. I tłumaczeniom z jednej, i z drugiej strony.
- Wiadomo, kto zabił Meliora z tego świata? - zapytała, ale jak najbardziej chciała zakończyć tą jednostronną dyskusję. Bo z jej punktu widzenia nie było bez sensu rozpatrywać prawdziwość "istnienia" innego Meliora von Terksa. Wszak różne rzeczy dzieją się na tym świecie. Tak, były ważniejsze rzeczy. przełknęła Kronikarza, który pod przykrywką komplementów na dobrą sprawę szydził i zmuszała ją do dalszego myślenia.
- Ogłada nie jest czymś, czego oczekuje się w karczmie, pytając Kronikarza, który zbyt często unika bezpośredniej odpowiedzi. ta przydaje się jedynie na balach czy też w rozmowach ze zbyt wrażliwymi osobami - stwierdziła z nieukrywanym, lekkim uśmieszkiem na ustach. Zamek, głowy, grób. Informacje przyswojone i zaktualizowane~ Na jej gust należało zacząć od lasu, ale samo stwierdzenie "głęboko w lesie" nie zachęcało do wędrówki przy takiej pogodzie. - Za pijawkę lub jajo będzie dodatkowa nagroda, ale wątpię byśmy mogli je w ogóle zdobyć. Pijawka czy jajo prędzej kogoś opanuje niż za się od tak złapać - dodała już z poważna miną. No, to czas przejść do rzeczy. - Hmm... Powinnam zwracać się do ciebie Colette, panno Carter czy też może panno Colette? - zapytała niezwykłą damę znajdującą się w ich towarzystwie. Bo zdecydowanie nieswojo by się czuła, gdyby miała zwracać się do niej jakoś nieuprzejmie. rzadko widywała takie osoby... - Mogłabyś powiedzieć coś więcej o Rikkudo? Bo wnioskując z tego, co powiedziałaś, spotkałaś go. Jak wygląda? Jak się zachowuje? Jakie ma cechy szczególne? - zapytała rzeczowo, chcąc wiedzieć jak najwięcej o mieszkańcu zamku z pierwszej ręki. Nawet jeśli Kronikarz wiedział więcej... Odetchnęła i napiła się zwykłej wody.
- Jeślibym mogła prosić... podajcie mi jakieś niewielkie, ale znaczące przedmioty. Chciałabym napisać na nich jedno słowo, które mogłoby was ochronić... Chyba. Tak wiem, brzmi to absurdalnie, ale może tylko dzięki temu będziemy mieć jakieś szanse, gdyby doszło do starcia. Te przedmioty mogą się troszkę uszkodzić... Ale, jeśli nie chcecie, nie będę was zmuszać... - rzuciła najpewniej w eter. Jej zamierzeniem było napisać lub wyryć na ofiarowanych jej przedmiotach słowo "zori". A napisać... pożyczając długopis od Meliora, a wyryć własną strzałą. No problem. Ale teraz kwestia tego, ile osób jej zaufa. Jej plan wyjścia nieco wcześniej spalił na panewce właśnie przez słowa Colette. Juz wiedziała, ze na pewno się rozdzielą. A ona wiedziała z kolei, że skieruje swoje kroki do lasu, choć szanse na odnalezienie groby żony Arena były nikłe, musiała spróbować...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyPon Kwi 01 2013, 17:19

Łoo~ Zaczęła się wreszcie ta nuuuudna, pseudo naukowa część wszystkiego~! Ludzikowie stali, no... w większości to raczej siedzieli, bo na tyle mądrzy co po niektórzy są i główkowali o sprawach niezmierzonych, być może związanych a być może nie... z całą tą tajemną~ misją. Oczywiście nasz Aff też po troszku z tego powodu korzystał z tego ruzoffego mięśnia, zwanego potocznie mózgiem. Jednak co by nie wprowadzać w okolicy jeszcze bardziej ponurej atmosfery krył się z tym~! Ot przed ludźmi lepiej jest udawać idiotę, wtedy człeki mniej od ciebie wymagają! Genialne, no nie!? No i w czasie udawanie nie-myślenia można robić tyle fajnych rzeczy! Np. Jeść! Nooo i słuchać rozmów innych! Te też często bywały interesujące! Z tego co zrozumiał nasz blondasek, to ten cały Melior musi być jakimś ożywieniem! Albo innym wampierzem! Biedaczek, może nawet nie wiedzieć, że nie żyje! Zaraz.... można być na tyle głupim by nie zauważyć, że ci serducho przestało bić...? Można...? A może on tylko udaje, że o niczym nie wie! Taka zmyłka! Wiecie, jest taki jak nasz Aff = na tyle mądry by głupiego udawać! Oh nie! Nasza Wiedźma nie może tego tak zostawić! Trzeba szybko zamknąć tą sprawę! Dlatego tamotsu sięgnął do kieszeni kamizelki i wyciągnął z niej jedną z swych karteczek, którą natychmiast przyczepił do szklanki z wodą. Co takiego planował nasz malec? A no postanowił nadać wodzie smaku czosnku, dzięki jednemu z swych pasywnych zaklęć, a następnie oblać nią Melcia.
- Kukuku~ Zaraz poznamy prawdę o tym Meliorze! Abrakadabra... KA-ME-HA-MA! Wykrzyczał młodzieniec zrywając się z krzesła i zamachując się szklanką z wodą o morderczym smaku czosnku, prosto na twarz siwego pana z policji.
- Kukukuku~. Jeśli to przeżyje to znaczy, że nie jest sługą żadnego wampierza, nie musicie mi dziękować~!
Dodał po chwili zerkając na swój cel, czy to się on przypadkiem nie rozpuszcza czy coś, noo.. nigdy nie wiadomo! Oczywiście, chłopaczyna mógł próbować uników, ale skoro boi się odrobiony czosnkowej wody, to znaczy że jest sługą wampira! I sprawa rozwiązana! Potem, zaś zaczeły się jakieś gadki o znalezieniu czegoś w jakimś zamku, pfff.... kogo by to obchodziło, no nie? Dlatego Afcio wrócił do żarcia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Devan


Devan


Liczba postów : 120
Dołączył/a : 26/01/2013

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyWto Kwi 02 2013, 15:04

Devan słysząc wszystko dokładnie tylko wyciągnął ręce z kieszeni i podszedł bliżej nich.Zawsze wolał się trzymać na uboczu jednak teraz wskazane było się przestawić z tego powodu tylko że będą musieli współpracować a jeśli zrobi się dobre wrażenie i będzie się miłym dla innych może uda mu się nawet zyskać jakieś poparcie bądź też jakieś układy które później pomogą mu w osiągnięciu swojego celu.Nagle chłopak spojrzał po zgromadzonych otwierając lekko usta przygotowując się do wypowiedzenia kilku zdań.
- Nazywam się Devan Fellwind - Przedstawił się chowając ręce z powrotem do kieszeni.
Co jak co jednak był dobrze wychowany i wiedział że nie można rozmawiać z nikim zwłaszcza z kobietami trzymając ręce w kieszeni.Słuchał dalej tego co mają do powiedzenia i zapamiętywał wszystko to co usłyszał ponieważ był człowiekiem który chcąc nie chcąc wyłapywał i przetwarzał każde usłyszane słowo po czym notował je w swoim rozumku.
- Nie rozumiem nic z tego - Wymamrotał pod nosem pół słyszalnie nawet dla osób stojących koło niego jednak zawsze znajdzie się ktoś kto usłyszy nawet najcichszy szept.Nie wiedział czy jest tu taka osoba jednak wolał aby nie było.Teraz dopiero zdał sobie sprawę z tego że mogą się tu znajdować nawet ludzie których magią jest telepatia i właśnie w tej chwili szperają w jego głowie.Nic już więcej nie powiedział tylko uśmiechnął się szyderczo jak gdyby stał nad umierającym już człowiekiem i pytał go "Wolisz zginąć szybko czy wolno" i później torturował go długimi godzinami.
Powrót do góry Go down
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyWto Kwi 02 2013, 18:39

//Przpraszam, ale ten post będzie bardzo krótki, zero weny i pomysłu.

Stojąc tak dalej, wsłuchiwał się głównie w słowa kronikarza i wymianę zdań pomiędzy grupką. Już, już miał zamiar wygodnie się oprzeć i zwyczajnie troszkę przysnąć lub pomyśleć, gdy nagle z tego miłego stanu wyrwał go kobiecy głos. Colette Carter, tak? Zmierzwił włosy i wyciągnął papierosa.
- Makbet Cowdor-Glamis - przedstawił się od niechcenia. Zapalił. Tak, marzył o tym już od dłuższej chwili. Wrócił do słuchania. Może w końcu dowie się czegoś konkretnego... A nie, chwila, czy on przypadkiem nie miał zamiaru tylko walczyć? Kwa, to w sumie myślał od początku. Kwa. Co się... dzieje? Kwa. Po chwiliakanie w jego myślał ustąpiło i znów wszystko było w porządku. Może jednak powinien zachować się choć trochę szarmancko wobec damy? Był ze szlacheckiego rodu, chyba wypadałoby czasem pokazać swoje pochodzenie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyWto Kwi 02 2013, 20:39

MG

//Wybaczcie ale nie chce mi się ustalać która kwestia była wypowiedziana w którym momencie, więc uznam ze mówiliście jeden po drugim//

No cóż, rozmowa dobra rzecz, a pseudoMelior miał wiele ciekawych rzecz do powiedzenia. No może poza wiekiem, to jakoś mimochodem, kronikarz zignorował.
-Pierwotne siły? Nawet nie bardzo wiem o czym mówisz, wybacz chłopcze.- Powiedział spokojnie, wydawał się faktycznie nie wiedzieć o czym mówi Melior, ale kto jego tam wie. Zaraz jednak Melior rzucił kwestię o innym świecie, a kronikarz zmarszczył brwi.
-Słyszałem o grupie szaleńców która pojawiła się jakiś czas temu i zaczęła rozpowiadać że są z innego świata, ale nie wiedziałem że wypuszczono ich już z wariatkowa. Będąc jednak szczerym, podałeś się za martwego maga, mamy więc dwie opcje. Mniej prawdopodobna jest taka, że mówisz prawdę. Bardziej prawdopodobna że to ty zamordowałeś tamtego Meliora i wymyśliłeś wraz z resztą bajeczkę o innym świecie. Chociaż ta teoria też ma luki a istnienie innych światów roztrząsało już wielu magów...-Kronikarz zamyślił się drapiąc lekko po brodzie-Nie ma co tego roztrząsać, aczkolwiek przyjrzę się bliżej tej zwariowanej teorii, kto wie albo wyniknie z tego coś ciekawego, albo okażesz się psychopatą? Nie ja jestem z tobą na misji - nie mój problem. Niemniej jednak, jeśli istnieją inne światy... nie. O tym porozmawiamy innym razem.- Westchnął i postanowił na razie nie zawracać sobie głowy Meliorem, powoli męczyło go to i chciał się zerwać. Miał kawałek historii do uzupełnienia. Pytanie blondaska o imieniu także zignorował, skwitował je jedynie westchnięciem, jak na niego to i tak było wiele, mógł go przecież zwyzywać od niekompetentnych gówniarzy. Chociaż przeżył poprzednią misję... a przecież według niego, od początku był tylko workiem mięsa, które pewnie reszta rzuci na pożarcie w razie problemów. On by rzucił.
-Moja historia to nie twoja sprawa gówniarzu.- Zgrzytną zębami nieco poirytowany, że się szczeniak w jego prywatne życie wpierdala.-I oczywiście że szukali. Ale nie znaleźli, więc uznano ich za zmarłych. Często się tak postępuje, tym bardziej że nawet magią nie mogli ich zlokalizować.- Westchnął i przeszedł do dalszej części. Pytania o Meliora też zignorował, bo to wyjaśnił wcześniej-Nie mam pojęcia jak wyglądają pozostałe głowy, nigdzie nie ma o nich zapisków. Ludzie też o innych nie słyszeli.- Zaraz zwrócił się do Colci-To było "Życie to przedsionek śmierci, śmierć zaś jest początkiem, który nie ma końca". Coś mniej więcej takiego. Aczkolwiek łatwo zrozumieć co miał na myśli jak spojrzeć na jego rodzinę i ykhm... usługi.-Uśmiechnął się złośliwie, po czym spojrzał na Meliora-Był Nekromantą-Sprostował wcześniejszą wypowiedź. Druga część wypowiedzi Colette, sprawiła że nawet Kronikarz nieco się zamyślił.-Informacja była jawna... ale nie trąbili o tym we wszystkich mediach. Ot martwy mag, wielkie mi rzeczy. Nie wiadomo kto go zabił, stwierdzono że niedźwiedź. Sądzę jednak że Rikkudo doskonale wiedział o śmierci Meliora, a skoro chciał go spotkać...- Tu zrobił pauzę, i z lekka przygryzł wargę-To zapewne spodziewał się innego Meliora. Co zresztą pokrywałoby się z twoją wersją o kilku światach- Rzucił znów do Von Terksa, wokół którego odbywała się obecna dyskusja. Zaraz zaś padła uwaga Nanayi, która nijak nie ruszyła staruszka, który ze stoickim spokojem i jawną pogardą w oczach postanowił dziewczynie odpowiedzieć.-Wybacz moja droga ale nie wierzę w przypadki. Akurat całkiem przypadkowo na misji na której spotkacie Von Terksa, pojawia się koleś z nazwiskiem Von Terks, oraz imieniem zupełnie takim samym jak inny, zmarły Von Terks?- Pokręcił z wolna głową.-Co do pijawki nie macie jej łapać... po co mi żywa pijawka? Jak już jakaś zabijecie, to możecie wsadzić w jakiś worek i przytargać ze sobą. Chciałbym dokładniej opisać jej anatomię, dać komuś do zbadania... Ale o tym też porozmawiamy przy innej okazji- Stwierdził luźno, widocznie zatajając jakiś fakt, zamysł.-Tak czy siak, to z mojej strony wszystko. możecie ruszać, ja tym czasem mam własne sprawy do załatwienia. Spotkamy się tu za trzy dni... lub znów was jakoś znajdę, ale jak każecie mi się osobiście fatygować to wynagrodzenie będzie mniejsze...- Marudził staruszek kierując się do drzwi. Po chwili zaś opuścił karczmę, zostawiając was samym sobie.

Huk, potężny huk rozległ się na zamkowym korytarzu. Tak to już bywa gdy komuś spadnie wielki stalowy półmisek. Szybkie kroki zaś obwieściły nadejście kolejnej osoby, prócz tej wyłożonej plackiem na ziemi.
-Głupia dziewucho kazałem ci to położyć na stole a nie na ziemi. Wstawaj i do roboty. Ech.- Wysyczał mężczyzna o czerwonych oczach. Na jego twarzy gościł jednak delikatny uśmieszek. Jeśli tylko wszystko pójdzie dziś zgodnie z jego planem, może spodziewać się niesamowitych atrakcji. Jakoś tak bowiem bywa że gdy człowiek staje się wampirem, nabywa długowieczności. A wieczność... wieczność jest nudna. Na szczęście najbliższy czas miał być całkiem zabawny. Nawet jeśli jego plan nie wyjdzie... znów poczuje że żyje!
Postać zachichotała z powodu własnego żartu po czym odchrząknęła i skierowała swoje kroki ku schodom na dół. Wołał go, był głodny... chociaż przed chwilą jadł. Też czuł że nadchodziło coś wielkiego. Dlatego Rikkudo musiał go uspokoić. Jeśli zbyt by się podniecił, mógłby wszystko zepsuć, zwłaszcza jeśli Rikkudo nie mógłby nad nim zapanować. A szkoda niszczyć, taki cenny klejnot.

Czas na odpis: 06.04 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptySro Kwi 03 2013, 00:13

Po wysłuchaniu tego, co powiedziała Colette na temat Rikkudo, Nanaya nie czekała dłużej. Kronikarz się zwinął to i na nich pora. Zwłaszcza ze znowu wymyślił jakiś obłąkany termin dostarczenia mu informacji. Wzięła jeszcze ostatnie ciastko do ust i wstała, założyła z powrotem ciężki płaszcz na ramiona i spięła klamrą. Zanim zaczęła mówić wyciągnęła ciastko z buzi.
- Idę do lasu. Bez dziennika nie będziemy wiedzieć, gdzie znajduje się skarbiec oraz pozostałe głowy - powiedziała, stając na wprost całej grupy magów. - Zlokalizowanie głowy Meduzy i Cyklopa jest równie ważne, ale w zamku może być niebezpiecznie... Więc lepiej uważajcie. Takie... słowa ode mnie. Nie dajcie się tam zabić... - zakończyła ledwie szeptem, odwracając się plecami do grupy i jeszcze raz sprawdzając swój ekwipunek, wychodząc z karczmy i zarzucając kaptuj na głowę. Odetchnęła głęboko, gdy była już na zewnątrz, wśród strug deszczu i spojrzała w stronę, do której prowadziła droga do zamku. I tak zaczęła iść w stronę Srebrnej Twierdzy.
Jej cel był prosty - dotrzeć do bram zamku, a stamtąd odbić w stronę lasu do stajni. Bo wpierw musiała mieć jakiś określony punkt zaczepienia, a nie nurkować wśród drzew.. Zapaliła sobie światełko tuż nad prawym ramieniem i szła błotnistą dróżką prowadzącą do zamku, walcząc i z drogą, i z pogodą. Ale był jeden plus tego wszystkiego - było cieplej niż na północy. Gdy tylko zawiał mocniej wiatr, opatulała się szczelniej i szła dalej, uważając na to, by się nie pośliznąć i wypatrując znaków szczególnych i na drodze i w jej pobliżu, o ile miała taką możliwość. Może też udało jej się zobaczyć jakąś dróżkę prowadzącą do lasu, ale przy tej pogodzie nawet ona w to wątpiła. Nie pozostawało jej nic innego jak iść i wypatrywać oraz utrzymywać równowagę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptySro Kwi 03 2013, 18:52

Och... Rozmowa trwałą dalej, a w międzyczasie Nanaya chciała jakieś małe, niewielkie przedmioty, to też blondasek podał swój niewielki zegarek, na którym dziewczyna wyryła co chciała wyryć, bikos łaj not, da? W międzyczasie przeanalizował słowa, które w jego kierunku zwróciła radna. I tak... "Nie jej wina, że blondasek nie pytał"! No tak... Chyba każdy przy pierwszym spotkaniu pyta się ludzika, czy ten aby na pewno nie jest z innego świata, ale uznajmy, że to prawda... Nie mieli za wiele czasu. Najprościej zrzucić na czas, a tutaj ostatecznie to był prawdziwy winowajce, no ale cóż... Lepszy ktoś z innego świata niźli wampir, nie?
- Zori? - wyszeptał w sumie w Eter, próbując sobie przypomnieć, co ów słówko miałoby robić. Zori znaczyło świt... Klasztor Zori... No nic... Potem się zastanowi nad sensem tego słówka, a teraz... Teraz to chłopaczek odebrał przedmiot z powrotem. - Nikt panu nie kazał opowiadać o swojej historii... Przecież nie zmuszę Ciebie do tego kronikarzu, ale nie miej do nas pretensji, jeśli te informacje by coś zmieniły... - dodał tylko, powoli podnosząc się z miejsca. W końcu nie spędzą tutaj wieczności! - Przy innej okazji? Czyli jeszcze się spotkamy? - spytał się, stojąc już na obu nogach. Pocieszająca informacja, nawet jeśli pewnie tylko była w geście uprzejmości... Jakiejś uprzejmości w stylu Kronikarza. No nic... - W każdym bądź razie dziękuje za informacje, którymi pan się z nami podzielił... Miejmy nadzieje, że niczego nam nie brak... Chyba, że pan o czymś wie, co byłoby pewne? - dodał, po czym skinął głową i skierował się w stronę wyjścia, po uzyskaniu odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że jakiejś, no ale bez informacji... No cóż... Najwyraźniej tak miało być i taki był już los...
- Nanaya... To nie będzie niebezpieczne? - spytał się blondasek dziewczyny, gdy ta przemówiła, by następnie samemu zacząć się ubierać. - Chcesz iść sama? Ale... Co jak się tobie coś stanie? - dorzucił zielonooki, by następnie spojrzeć się na szefostwo. - Jak sądzicie... Co powinniśmy zrobić? Poszukamy tajnego przejścia, a może idziemy prosto do drzwi? Czy też... - powiedział urywając końcówkę i wymownie patrząc w kierunku dziewczyny o miodowych włosach. - Na prawdę się rozdzielamy? Nie pamiętasz jak to się ostatnio skończyło? - spytał się, spoglądając w jej kierunku nim jeszcze wyszli. Cóż... Dziewczyna żyje własnym życiem, a blondasek... Blondasek podąży zapewne za resztą... Ale... No pociągnie resztę do wyjścia, po czym ruszy za Nanayą, bo nie pozwoli jej ot tak iść samej. Dlatego też kieruje się zapewne jak wszyscy w stronę zamku uważając na błoto, wodę i inne niedogodne rzeczy jak krzywy bruk, korzenie wystające z ziemi i inne tego typu itemy, które miałyby zabić podróżnych. Po drodze, jeśli Nanaya zniknie w jakimś kierunku, zatrzymuje grupkę i pyta co dalej. Póki co i tak skupiał się na ustaniu i wytrwaniu na dwóch nogach, a nie zanurzonym w błocie. Bez pośpiechu... Odpowiednim krokiem do warunków atmosferycznych, zachowując równowagę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 EmptyCzw Kwi 04 2013, 15:59

Na szczęście nikt nie zwrócił specjalnie uwagi na Setha i jego chwilowe wyjście. Rozmowa z kronikarzem zbliżała się niechybnie ku końcowi, więc chłopak o kruczoczarnych włosach nie nacieszy się względnym ciepłem, panującym w lokalu. Chłopak szybkim ruchem chwyta po jakiekolwiek ciastko, a następnie powoli je konsumuje, delektując się jego smakiem. W sumie już mu przeszła chwila refleksji nad innym wymiarem i tym wszystkim co się dzieje. Teraz nadszedł czas totalnego zignorowania dziwnych spraw i skoncentrowania się nad rzekomym planem działania. Gdy tylko Nanaya poprosiła o jakiś mały przedmiot, na którym będzie mogła coś napisać, Sethor podał jej swą figurę białego króla. W momencie powrotnego otrzymania swojej ulubionej figury, mag sprawdza, cóż tam naskrobała na podstawce koleżanka…
-Zori… mam złe wspomnienia- rzekł z lekkim obrzydzeniem na twarzy, po czym dodał już całkiem serio- Słowa mają moc, czyż nie?- Nie wiedział dokładnie, co mogło wywoływać to słowo, ale skoro Nanaya chciała je umieścić u każdego z uczestników misji, musiało być ono dość ważne, wręcz kluczowe. To mogło być słowo-talizman, na przykład… No cóż, coś na pewno robiło. Po kolejnej krótkiej chwili kronikarz opuścił grupkę magów na pastwę przysłowiowego losu. „Macie zamek, macie drogę, macie magię i kilka informacji. Powodzenia”. Coś w tym stylu wynikło z tej rozmowy, choć Sethorowi to nie przeszkadzało. Lubił wyzwania, a ta misja niewątpliwie takowym była.
-Coś mi się wydaje, że misji tej w pewnością nie będziemy mogli nigdy nazwać synekurą…- stwierdził cicho i pod nosem Seth, szykując się do wyjścia z karczmy. Również Nanaya i Finny zbierali się do drogi, jednak w przekonaniu maga Lamia Scale tkwiła taka myśl, że jakiekolwiek próby samodzielnego rozwiązania sprawy przyniosą tylko jedno. Śmierć.
-Zaczekaj, Nanaya, pójdę z Tobą, każda chwila w tej karczmie to chwila stracona- zaoferował i jednocześnie stwierdził oczywisty fakt mag lodu, dość niezgrabnie ubierając płaszcz i jednocześnie kierując swe kroki do wyjścia. Zimno. Deszcz. Ciemno. Najlepiej byłoby iść całą grupą na raz, lecz nie było to koniecznością. Najważniejsze, by nie iść w pojedynkę. Gdy tylko mag ponownie znalazł się na zewnątrz, nadstawił swą twarz na strugi deszczu. Uwielbiał to uczucie, gdy krople wody rozbijały się o jego poliki i czoło. Trwało to jednak krótką chwilę ponieważ czasu nie było zbyt wiele. A deszczem jeszcze się pewnie przesyci…
Tak więc tymczasowo, Seth nie wykazuje większej samodzielności i po prostu podąża za, a wręcz obok Nanayi, która jako pierwsza wykazała gotowość do jakiegokolwiek działania większego niż jedzenie, czy picie. Mag sam uważa na wszelakie niebezpieczeństwa, wynikające ze strony otaczającej go natury, a mianowicie śliskich powierzchni, wystających korzeni i wszystkiego podobnego. W razie jakichkolwiek większych problemów z przebyciem jakiegoś bagna, czy głębokiej i rozległej kałuży, Seth tworzy Lodową Podłogę, a następnie sobie łyżwy, by bez problemu przebyć na drugą stronę kłopotliwego odcinka trasy w drodze do zamku. Celem natomiast jest przybycie pod bramy zamku Arena i ewentualna próba przegrupowania, policzenia strat w ludziach. Rzecz jasna istnieje też przypuszczenie, że w grupie znaleźli się tacy śmiałkowie, którzy zamiast iść ścieżką, wybrali drogę zjednoczenia z naturą…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Sponsored content





Os Kelebrin - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Os Kelebrin
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 24Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 24  Next
 Similar topics
-
» Szturm na Os Kelebrin

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.