I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Podmiejska dzielnica Luvre~ Pon Mar 04 2013, 22:20
First topic message reminder :
Niewielka dzielnica portowa, składająca się w sumie z dwóch większych budynków: winiarni i kawiarenki. Poza tym, znajduje się tutaj też sporo malutkich domków, jak i przydrożny sklepik, a nieopodal winiarni ma miejsce alejka magazynów, typowych dla portów. Jeśli chodzi o liczbę magazynów to wynosi ona aż 8, po 4 na dwie strony alejki. To całkiem sporo, jak na taką malutką dzielniczkę, która w sumie składa się z jednej głównej uliczki i dwóch małych odnóg. Poza tym zbyt wiele statków tutaj nie zawita... Bynajmniej nie na raz, gdyż zwykle więcej jak jeden się nie zmieści. Co nie oznacza, że nie ma tutaj np. z 2 kutrów rybackich! O tak! Mają takie cudeńko! Chociaż właściwie to niewielkie drewniane łódki z wiosłami, ale... No prawie! I tak tutaj to wersja all inclusive! Tak poza tym... Droga wyłożona jest kostką brukową, a na ulicach raczej nie spotka się pojazdów. No może pojedynczy rower lub inne cudo techniki o nie wyższym poziomie skomplikowania. Poza tym jedynymi elementami ceglano-murowanymi są: magazyny i część winiarni. Reszta okolicy zbudowana jest z ciemnego drewna. Jeśli zaś chodzi o ludność, zbyt wielu mieszkańców tutaj nie ma i raczej każdy każdego zna...
Znaleźliście się przed budynkiem winiarni, jednak ciągle do niej nie weszliście. Wasz zleceniodawca zapewne czekał za drzwiami, jednak możecie jeszcze się rozejrzeć po okolicy. Wszystko zależy od was. W końcu informacje można znaleźć teoretycznie wszędzie, a nuż może tubylcy coś wiedzą, nie? Poza tym mogliście odczuć zapach świeżo złowionych ryb, a na niebie jawiło się zachodzące słońce. Niedługo nastanie zapewne noc, ale kto wie... Może zleceniodawcy celowo wybrali taką porę? A może to czysty przypadek?
Autor
Wiadomość
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Pią Sie 23 2013, 11:53
Ha~! Wiedziałem. - przemknęło mu przez myśl kiedy dziewczyna przyznała się do kłamstwa. Jego tak łatwo nie da się oszukać. Triumfalny uśmieszek zawitał na jego facjacie. Nie no, Shinji to geniusz chyba pod każdym względem. Za to przechylił znów głowę nieco na bok kiedy dziewczyna powiedziała co jest za drzwiami. Akurat... Nic im nie jest, już to widzę. - pomyślał, ale w sumie nie bardzo go obchodzili. Chociaż z drugiej strony jeśli faktycznie nic im nie jest może wiedzą coś o podpaleniach. Trzeba będzie to sprawdzić. - Co? Jakiego Kai'a? Jakie skutki uboczne? - starał się jeszcze dowiedzieć, ale pewnie niepotrzebnie tylko strzępił głos. A może jednak odpowie? Nie raczej nie. - Kurna stój~ - starał się jeszcze ją zatrzymał łapiąc za rękach czy rękę, ale na próżno. Zanim zdążył to zrobić ta zamieniła się w kałużę. A on został z jakimś dziwacznym kształtem w dłoni. Pewnie zwykle wkurzony cisnął by tym czymś w ziemie udeptując to nogą, albo może rzucił w ścianę z całych sił, aby się on nią rozpadło. Ale nie tym razem. Mając na uwadze swoje przygody nie miał zamiaru tego robić... Chociaż nie, chrzanić to~ Cisnął dziwaczny kształt na ziemi i zaczął po nim deptać. - Nie - ma mo-wy. - przy każdej sylabie następowało jedno nadepnięcie na ropuchę czy co to tam było. Zerknął na kałuże. Pewnie już tam dziewczyny nie było, bo skoro potrafiła zamieniać się w wodę to pewnie umiała też w tej postaci się przemieszczać. Więc... może jest już na górze skąd zlatuje woda? Mimo to Shinji zwrócił się do niej (kałuży) - Nie ma mowy... Uciekłaś sobie, nie mam zamiaru więc dalej w to grać. - warknął zły i kopnął figurkę pod ścianę. Ale nie w wodę, przynajmniej starał się posłać ją byle dalej od tej kałuży i ogólnie wody. Wtedy dopiero zerknął w górę. Na Nori. Aż go język zaświerzbił żeby nie krzyknąć do niej, że spokojnie może skakać. Że z jej posturą i sylwetką na pewno nic nie waży więc spoko, złapie ją bez problemu. Ale jakoś nie miał na to teraz ochoty. - Jeśli skoczysz to tak, ale nie wiem czy to dobry pomysł. - rzucił zamiast tego w odpowiedzi. Bo raz - Nie wiadomo co tamta dziewczyna od kałuży wykombinowała. A Dwa - Sam niedługo chciał się stąd wydostać, tylko najpierw sprawdzić co rzeczywiście jest za drzwiami. Jeśli jednak mimo to, Nori chciała skoczyć to tak jak obiecał Mejiro łapie ją. Złośliwość i kąśliwe komentarze to jedno, ale żeby zostawić ją żeby spadła i coś sobie zrobiła to co innego. A jeśli nie zeskoczyła? Wtedy idzie przekonać się czy Neus, czy tam Fo nie kłamała i zagląda za drzwi. Ale nie wchodzi bo by się jeszcze zamknęły i by dopiero było. Chyba, że coś zaczyna się dziać z tą dziwaczną pokraczną figurką. Wtedy... No chyba nie będzie chłopaczyna miał wyboru i będzie musiał jednak się z tym "pobawić".
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Pią Sie 23 2013, 18:51
~~MG~~
Zacznijmy od Mejiro, który postanowił podeptać podarunek. Oj niedobry srebrnowłosy zapomniał najwyraźniej, iż karma to dziffka, a więc i za złe odpłaci złym, nie? Chociaż... Czy schnąca figurka, odkopnięta poza wodę w kierunku ściany to zło? Zupełnie tak, jak chciał Mejiro, prawda? Więc... Dlaczego ta... Wait for it~! Bo rozpoczęła się wymiana zdań między nim, a Nori, która chyba wahała się przed skokiem na dół, w czym uprzedził ją... - Złaź ze mnie! - zakrzyknął tylko łysy mężczyzna, chwytając uciążliwą przeszkodę i najpierw szarpiąc się z nią nieco w amoku, a może w resztkach stanu pourazowego, a dokładniej powybuchowego, aniżeli paraliżu. Biedny Taroś niestety nie miał zbytnio szans i poleciał w kierunku dziury, uprzedzając Nori w jej poczynaniach i lądując na łapkach, nieco je sobie obijając. Co jednak z dziewczynką? - Masz za swoje ty... - słyszała w miarę dobrze te słowa łysola, który mówił coś przed siebie, pocierając obolałą twarz, a następnie widząc, że skoro kot przeżył, a i srebrnowłosy miał ją łapać... Skoczyła i... Ostatecznie wylądowała w ramionach Shinjiego, któremu coś mięśnie za dobrze pracować nie chciały, to i jedno kolano się ugięło, aczkolwiek nie klęknął, jednak dzielnie utrzymał dziewczę, które teraz... Spoczywało mu w ramionach. *soł słiiiit~! Roszpunka znalazła księżniczkę~!* Co zaś z figurką? Zniknęła, o~! Magic~! Ale jak? Gdzie? Jednak została nam jeszcze Nemi, która... Owszem... Podbiegła do okna by zobaczyć iskry niczym pioruny sunące po niebie, a potem ruszyła w kierunku drzwi, aby uświadomić sobie, iż właśnie opuszcza pierwszy budynek w dzielnicy. Ba~! Na dodatek naprzeciw niej w bramie, mimo deszczu siedział wcześniej spotkany w gospodzie dwuogoniasty kotek, który raczej sobie nic nie robił z warunków pogodowych i przyglądał się dziewczynie zielonymi patrzałkami. Chciał wiedzieć, co ta zamierza? A może po prostu się nudził i postanowił oszczędzić na kąpieli? Pewnie sam on wiedział, ale co teraz?
Stan: Jak poprzednio, plus Taro lekko obolałe łapki.
Czasn 25.08.2013r. - godzina 17:00
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Pią Sie 23 2013, 21:38
- Ta mała~ - warknął do siebie widząc jak Nori rzeczywiście rzuca się w dziurę. Boże, co za lekkomyślność. Trzeba więc było ją łapać bo jakby tego nie zrobił to połamałaby się jak nic. Czekałby ją wózek inwalidzki i to w najlepszym wypadku. Patrząc na jej posturę Shinji mógł zgadywać, ze połamałaby sobie wszystkie kości. Tak to widział jasnowłosy więc nie miał innego wyboru jak tylko ją złapać. Mimo wszystko jednak trochę go wygięło kiedy wylądowała na jego łapkach - w końcu w szczytowej formie nie był. - Kurna, co ty odpierdzielasz~ - wydarł się jej do ucha cały czas ją trzymając. Wyglądało na to, że ma ochotę trochę pokrzyczeć, a Nori nie będzie mogla nic na to poradzić i będzie musiała tego wysłuchać. - Wiem, że obiecałem cię złapać, ale jakby coś nie wyszło? Chcesz się połamać czy jak? - cały czas z jego ust wydobywał się nieprzerwany potok słów nie dopuszczając nikogo do słowa. - Poza tym... jak się teraz wydostaniemy? - eh, to było naprawdę wkurzające. Czemu ona nie pomyślała co będzie potem? Chciał prawą ręką pomasować się po czole. Nie mógł, bo zajmowała mu ją jaśnie pani księżniczka. - Z resztą nie za wygodnie ci? Złaź... - warknął puszczając ją. Niech spadnie na tyłek. Z tej wysokości nic się jej nie stanie, może najwyżej go sobie obije. Będzie miała chociaż małą nauczkę. - Co ja teraz mam... - mamrotał do siebie patrząc do góry. Jakby mało było jego wyskoków, nie? To teraz znalazła się taka jeszcze jedna. Dopiero w tej chwili zauważył kota. - Ty też tu?.. - oczywiście nie zapytał po to, żeby otrzymać odpowiedź toteż na nią nie czekał. Zamiast tego ruszył do grubych drzwi, żeby sprawdzić co się za nimi kryje. Co tam może być? Rzeczywiście tylko beczki i butelki? Zaraz powinno się to wyjaśnić... - Hej jest tam kto? - zawołał z progu jakby pomieszczenie było nieoświetlone albo tak duże, że nie dało się określić czy ktoś tam jest czy nie. Tylko co potem? Jakby już sprawdził to pomieszczenie co powinien zrobić dalej? Spróbować się wydostać z dziury? A może dokładnie zbadać to miejsce? - Co robimy? - poradził się pozostałej dwójki samemu nie mogąc się zdecydować na żaden wybór. I chyba dobrze, bo jego wybory raczej nie kończą się za dobrze na tej misji. Wyjątkiem było chyba losowanie, bo okazało się szczęśliwe i nic się nie działo. Przynajmniej na razie, ale mimo to Mejiro nie zapominał o tej głupiej ropusze. A to, że zniknęła tylko bardziej mu się nie spodobało. Niedobrze, oj było bardzo niedobrze. - A co z tym pajacem w kapeluszu? Jest na górze? - zapytał jeszcze. Nie miał przecież pojęcia, że sobie wybył. - Ejj, jest tam kto? Możecie zrzucić jakąś linę czy coś? - zawołał ku górze. On sam mógł się jeszcze wydostać z dołu, ale jak pozostali? Dobra, póki nikt się nie odezwie z góry to można się jeszcze trochę rozejrzeć. Może coś się znajdzie. A jakby z góry dobiegała tylko i wyłącznie cisza przez dłuższy czas to jasnowłosy zaczyna kminić jak się wydostać z dołu. Czy w drodze do góry nie ma czegoś po czym można się wspiąć czy coś.
Craig Hausser
Liczba postów : 183
Dołączył/a : 15/02/2013
Skąd : Poznań/Pobiedziska
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 24 2013, 02:42
Słowa bałwana w kapeluszu skwitowałem tylko lekkim uśmieszkiem i chichotem... -Śmieszny jesteś... myślisz, że kogoś takiego jak mnie obchodzi jakaś durna reputacja gildii? I naprawdę myślisz, że jak ten koleś powie, że KOT napadł na niego, obrabował i spalił mu magazyn, to ktoś mu uwierzy? Powiedz mi, ty naprawdę słyszysz co mówisz, czy tylko udajesz głupiego? Hahahaha- Ten bałwan za dużo sobie nagrzebał i nie zamierzam mu odpuścić, przynajmniej w potyczce słownej... baaaaka.... Koty słyną z tego, że nie obchodzi ich nic i chodzą zawsze swoimi ścieżkami więc odwróciłem się do grubaska, lecz zanim zdążyłem zareagować, on mnie chwycił i wrzucił do dziury... Na szczęście od czegoś ma się cztery łapy, tak więc wylądowałem całkiem bez szkód... Poza bolącymi łapkami. Ale o tego jeszcze nikt nie umarł, ot co! Wysłuchałem sobie monologu pana srebnowłosego i postanowiłem w końcu się odezwać. Stałem sobie w rogu, przykładając łapkę do pyszczka by wyczyścić sobie ją z brudu. -Jeśli mogę coś zasugerować, to jestem kotem i wspinaczka dla mnie jest jak bułka z masłem... A po drugie... to tak jakby... noo... umie latać!- Uff... skoro zdziwił się na gadanie, to co powie na wiadomość o lataniu! Postanowiłem przekazać mu to w miarę łagodnie! -Booo, potrafię stworzyć sobie skrzydełka i mogę pofrunąć poszukać czegoś, po czym moglibyście się wspiąć. Kiedy byłem jeszcze na górze, to ten dureń w kapeluszu chyba zbierał się do wyjścia, soooł...- Poczekałem na ewentualne rzucone zdania po czym dodałem -No... i w sumie mógłbym spróbować wziąć waszą dwójkę naraz do góry... Jeślim nie da rady, zrobimy to pojedynczo... Co wy na to?- Jeśli Nori uzna, że chce tu zostać, to biore Srebnowłosego i wylatuje z nim do góry. Jeśli nikt nie będzie miał nic przeciw, to próbuję wziąć dwójkę [zależne od MG], gdyż Nori jest raczej piórkowej wagi. A jeśli i to nie da rady, to pojedynczo ich biore i zabieram na górę...
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 24 2013, 09:15
Nori nie była pewna, czy skoczyć. Jednak to było pięć metrów... jakby spadła z takiej wysokości to by sobie wszystko połamała. Spoglądała sceptycznie w stronę dziury. Wtem usłyszała krzyki faceta, którego kociak torturował. A to przecież mógł być potencjalny informator... nagle koło twarzy przeleciał jej ko, który spadł na cztery łapy. Nori obejrzała sie za mężczyzną,.który w obecnej sytuacji, raczej skory do pomocy nie był. Co robić? Skoczyć czy lecieć za wiesniakiem? On już ją pewnke kojarzył, musiał z nim pogadac ktoś l, kogo nie zna... na przyklad Shinji, bo ten w kapeluszu gdzies znikł. Nori wzięła głęboki wdech, zamknęła oczy i... skoczyła, po chwili znajdujac się w ramionach Mejiro. Jednak nie otworzyła oczu, a mężczyzna mógł wyczuć, że się trochę trzęsła... ale tylko przez ułamek sekundy. Norka otworzyla oczy i spojrzała na Shinjiego, który zaczął się na nia wydzierac. Ona nie pozostała mu dłużna. - Wolałbyś, żebym była teraz sama na górze ze wkurzonym dziadem?!- krzyknęła - I jaki idiota stara się pracować w pojedynkę? A... co jakby tu było ich więcej i coś by Ci się stało?! Głuuuuupek!- I właśnie w tym momenciew wylądowała na tyłku.- Jak będziesz traktować tak każdą dziewczynę, którą bedziesz miał na rękach, to nigdy sobie nie pochędożysz.- burknęła w jego stronę, wstając i masując sobie tyłek.- Idiota- mruknęła pod nosem.
Deszczowy Tancerz
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Wioska pełna biedy i edukacji ulicznej
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 24 2013, 12:36
To była ta niesamowita chwila, w której Nemi rozmawiała z kotem. Czuła się niemal jak człowiek, który uciekł z psychiatryka. Co więcej, przed wejściem stał drugi kot, który wydawał się dziwnie znajomy. Paranoja. Na domiar złego zauważyła, że jej stopy właśnie opuściły budynek, do którego planowała się udać. Tancerz zupełnie pogubił się, gdzie się znajduje. Kapelusznik przez chwilę zawachał się, czy nie porozmawiać z nowym kotem, jednak nie był on niczym Nori lub Mejiro, którzy traktowali zwierzaki na poważnie. Dzielić się z kotem 1/4 zysków i rozmawiać z nim jak z kompanem równym sobie? Może postawa Nemi przypominała rasizm, jednak nie miała zamiaru poświęcać tyle samo uwagi zwierzakom, co ludziom. Wachając się nieco, chwyciła Gospodokota, nie rozpoczęła jednak rozmowy mimo wielkiej pokusy, tylko wróciła w ciszy do budynku. Ten zwierzak przyda się jako pretekst, by wrócić do gospody, co może się okazać przydatne. Mroczne myśli Nemi spoczęły na staruszce, uwzględniając ją jako nowego gracza w pożarowej intrydze. Stopy skierowały się w stronę dziury, usta zaś wtrąciły - Zastanów się sam, co mówisz, kocie. Najpierw chcesz być traktowany jako pełnoprawny mag, tak samo silny i szanowany, a potem mówisz, że nikt nie uwierzy że mogłeś coś zrobić. Albo cały czas zgrywaj ciapę-niedorajdę, albo licz się z konsekwencjami swych czynów, które są takie same dla każdego maga-kryminalisty, skoro chcesz być traktowany jak poważny mag. - uwaga przeniosła się na dochodzącego do siebie grubasa, do którego tym razem zbliżyła się sylwetka Tancerza - Uwzględniając nowe okoliczności, np. te związane z rozbojem maga-podpalacza, a także dotkliwym poranieniem Ciebie, myślę że zgodzisz się na współpracę z kimś, kogo celem jest niesienie sprawiedliwości - w tym miejscu zakaszlał - Przybywam tu, by zająć się sprawami pożarów w sposób bardziej poważny, niż ta banda patałachów. Udzielenie mi wszelkich informacji zwiększy twoje bezpieczeństwo, a także przyśpieszy proces odzyskania tego, co zostało utracone lub zniszczone. - usta zamilkły, pozwalając rozmówcy swobodnie się wypowiedzieć. Gdy ten skończył mówić, dodały morderczym tonem: - Za dodatkową opłatą, mogę uczynić rabusiom to, co uczyniły tobie. Mogę również wymierzyć sprawiedliwość każdej osobie, znaczy istocie - poprawił się po chwili - która uczyniła Ci jakąkolwiek krzywdę.
(Note: proszę o jakąś nową mapkę do naszego questu zamiast tej starej zrobionej dla innych - bo na serio już nie wiem co się dzieje ani gdzie jestem. I zaznaczenie pozycji w której jesteśmy, a także budynków, jakie znam/znamy - mile widziane).
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Nie Sie 25 2013, 16:12
~~MG~~
Będzie ciut stopklatkowo z powodu braku kwestii niektórych osób względem postów poprzedników. Zacznijmy od Nemi, która znajdowała się przed budynkiem i... Rozważała odniesienie kota do gospody, ale... Dwuogoniasty zwierz chyba nie chciał dać się dotknąć, a może inaczej. Jak spozcywał, tak spoczywał, a w momencie gdy ręka Nemi przeniknęła przez żyjątko - tak przeniknęła - mogła dostrzec w spojrzeniu cosia jakby... płomienie? Zdenerwował się? Nie lubi być dotykany? A może zwykła iluzja? I tutaj stop, bo nie chwyciła kota, etc.
Co jednak u trójki amigo, męczących się w dziurze... Taro coś zaoferował, ale chyba został olany, więc... Czy coś zrobił? Raczej nie, ale... Mejiro badając okolicę po strąceniu księżniczki na ziemię, ruszył w kierunku drzwi, ażeby za nie zajrzeć i ujrzeć... Długi korytarz pełen beczułek wzdłuż. odatkowo po drodze znajdywały się jakieś ślady na ziemi, jakby rosnące kółka... śluzu? Prowadziły one prosto, by w połowie drogi skręcić w lewo, wraz z drogą, która tam się rozwidlała. Co jednak zrobi dolna ekipa?
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Wto Sie 27 2013, 10:58
Shinji odwrócił się do swojej pyskatej znajomej słysząc jej słowa. Spojrzał na nią mrużąc prawe oko, które po chwili dostało niekontrolowanych drgawek. Jak ta mała śmie tak do niego mówić? Dobrze, że kot zakomunikował o swojej umiejętności latania. - Poważnie? Potrafisz latać? - zapytał go lekko w to powątpiewając. Bo w końcu kto to widział? Kot nie dość, że gadający to ma jeszcze do tego latać? Nie no... Chyba sobie żartował. W takim przekonaniu Shinji ruszył do drzwi. A to co ujrzał nie bardzo mu się spodobało. Jakieś okrągłe ślady śluzu? Czy może tylko czegoś śluzo-podobnego? Co to mogło być? Chłopak miał złe przeczucia. Zapewne niestety dla niego także go to niezwykle zainteresowało. Przykucnął przy pierwszym śladzie. - Co to jest? - zapytał sam siebie przyglądając się okręgowi śluzu z każdej strony. Ale przed wtykaniem w niego łap się powstrzymał. Zamiast tego jakby była gdzieś w pobliżu jakaś butelka, albo gałąź/ deska czy cokolwiek to ją sprawdza to dziwne coś. A jakby nie było to nie sprawdza. Tak czy siak po krótkich oględzinach wstaje i mówi do pozostałej dwójki, czy raczej do samego kota. - Naprawdę umiesz latać kocie? - tu czekał na jakieś jego potwierdzenie. Skinienie głową czy cokolwiek. - Dobrze, więc zabierz tą irytującą dziewuchę i lećcie z powrotem do góry. Ja sprawdzę to i do was dołączę. - mówiąc to wskazywał palcem na korytarz za drzwiami. Taa, coś mu mówiło, że jednak może tam być coś ważnego dla tej sprawy, a nawet jeśli nie to przynajmniej powinno być ciekawie. Aż nie potrafił się nie uśmiechnąć. - Cześć. - rzucił do nich jeśli się zbierali do odlotu i wszedł do korytarza. Nie byłby sobą gdyby nie poszedł za śladami więc na rozwidleniu skręcił w lewo. Jednak mimo wszystko starał się zachować ostrożność.
A jakby jednak Taro i Nori byli niechętni co do powrotu i chcieli na wycieczkę po winiarni wybrać się razem z długowłosym to... No co on może poradzić? Przecież nie każe im nie iść, nie jest ich szefem czy czymś. Ale za to na rozwidleniu proponuje rozdzielenie się. - Dobra, ja idę tędy. - burknął do nich niezadowolony, bo jednak wolał żeby wylecieli z tej dziury. Oczywiście wskazywał na ślady śluzu. - A wy idźcie sprawdzić ten korytarz. - dodał wskazując ten na przeciwko. Nie czekając na ich odpowiedź ruszył. - Jak by co krzyczcie... - dodał już nie odwracając się. Więc szedł sobie swoją drużką, ale jakby coś usłyszał, jakieś hałasy czy zawołania to wraca, żeby sprawdzić co się dzieje. A w obu przypadkach czy zwiedza korytarz sam czy w towarzystwie idzie sobie nie za szybko, żeby czegoś nie przeoczyć. I patrzy sobie także na sufit, zastanawiając się czemu ślady są coraz bardziej oddalone od siebie. Ale żeby nie było, nie gapił się w ten sufit nie patrząc gdzie idzie. Po prostu na niego tez zerkał.
Deszczowy Tancerz
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Wioska pełna biedy i edukacji ulicznej
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Wto Sie 27 2013, 11:40
Nemi spotkała kota rozpływającego się w powietrzu niczym duch. Nie wiadomo, czy bardziej irytujący był fakt, że wszelkie okoliczności wskazywały na to, że należy porozumieć się z kotem, czy też fakt, że zwierzaka nie dało się zastraszyć po prostu wskazując na niego parasolem. Czy dialog między dziewczyną a kotem będzie możliwy? Raczej nie, choć to i tak byłoby bardziej prawdopodobne, niż uderzenie magią w zwierzaka przez którego przenikają przedmioty. Może dla zabawy, a może z powodu szoku, machnęła jeszcze kilka razy dłoniom, która oczywiście przenikła zwierza na wylot. I co tu robić? Biorąc tą misję, spodziewała się miejskiej intrygi tu też pościgu za jakimś kryminalistom, tymczasem musi użerać się z dzieciakami, które misje mają gdzieś, ale przy podziale zysków to wyciągną łapska po swoje 25%. Musi zastanawiać się, jaką rolę spełnia kot-duch i czy jest on sprzymierzeńcem, czy też towarzyszem podpalaczy. Co za chora jazda!
- Będę wdzięczny, jeśli powiesz mi co wiesz, lub dasz jakiś znak, który pomoże mi w tej zagadce. - zagwarantowała z wielkim wysiłkiem. Gdy usta się zamknęły, twarz odwróciła się w tył. Przydałoby się porozmawiać ze zdrowiejącym pracownikiem winiarni, lecz tutaj mamy kota na głowie!
Craig Hausser
Liczba postów : 183
Dołączył/a : 15/02/2013
Skąd : Poznań/Pobiedziska
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Wto Sie 27 2013, 12:25
-Ej, serio umiem latać, ale u góry jest ten baran w kapeluszu! Do niego nie idę! Albo wszyscy albo nikt! Więc idę z tobą...- Właśnie, wracając do słów mądralińskiego, to czy kiedykolwiek wspomniałem o tym, że chcę być uznawany za pełnoprawnego maga? Phi, ja jestem raczej obserwatorem, który wtrąca się, kiedy mu się podoba, pomaga tym, którym chce i robi to na co ma ochotę... nie będę się podporządkowywał nikomu... Ugh... że jakiś głupi człowieczek zmusił mnie do umartwiania się nad sobą... Baaaka... Dobra, koniec z tym... może coś go tam wpieprzy całego i będzie spokój...
Idąc korytarzem zaraz za Srebnowłosym, doszliśmy do rozwidlenia dróg. Zanim zdążyłem się odezwać, chłopak zaproponował inne rozwiązanie... Mi tam pasowało... -Oke, mogę iść prawym korytarzem...- słysząc o krzyczeniu w razie kłopotów, uśmiechnąłem się zadziornie -Dobra, ty też nie zapomnij języka w gębie i wrzeszcz jak coś pójdzie nie tak. Wtedy się przekonamy, czy latam na tyle szybko...- Spojrzałem na dziewczynę, jeśli w ogóle zechciała z nami pójść... -To jak? Idziemy?- i ruszyłem długim korytarzem...
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sro Sie 28 2013, 09:50
Dziewczyna była nieco obrażona na Shinjiego za to, jak ją traktuje. Głupek! Ona nie jest dzieckiem, przeżyła w swoim życiu naprawdę wiele i nie miała czasu na radosne dzieciństwo czy jak to tam nazwać. Musiała dorosnąć. Jakby nie zrobiła tego, to już dawno złapałaby ją Policja i byłoby tyle. Westchnęła ciężko. Chciałaby trochę odetchnąć, mieć chwilę spokoju, dzięki któremu mogłaby się odprężyć, zapomnieć o problemach i być starą Nori, tą sprzed śmierci rodziców. Dziewczyna jednak wiedziała, że to nie jest możliwe i stare czasy nie wrócą. Zapewne przez ten znak na jej ramieniu. Najchętniej wzięłaby teraz sztylet i wycięła sobie go na żywca, ale to nie jest czas ani miejsce na to. Wcześniej musi się spotkać z Pheamem, pogadać z nim i pokazać, że chcę dołączyć do jego gildii, stać się wróżką. Teraz musi się jednak skupić na misji i na tym, co zrobić. Przecież jak na razie do niczego nie doszli, a powinni już coś wiedzieć. Jak na razie są same negatywy. Obrażony potencjalny informator, który zapewne nie będzie chciał z nimi gadać, a to wszystko przez tego kota. Jeszcze ten gościu w kapeluszu się ulotnił. Może on się dowie czegoś więcej... spotka kogoś lub coś, a jak na razie... ... trzeba się zająć tym śmiesznym śluzem. Nori użyła swojego PWM- Lusterka i podeszła do śluzu i zebrała go trochę na jego powierzchnię, przez co Shinji już nie musiał szukać patyka czy czegoś tam. Dziewczyna zaczęłaby się przyglądać temu czemuś. A może to żyje czy coś? Nie wiedziała. Wzruszyła jedynie ramionami i dała lusterko Mejiriemu, mówiąc: - Masz, ja idę z kotem, żeby przypadkiem irytująca dziewucha ci nie przeszkadzała.- rzuciłą jedynie, wstając i ruszając za Tarką. Nori szła oczywiście uważnie, nie chciała niczego przeoczyć. Dla własnego bezpieczeństwa wyciągnęła jeden sztylet (opisy dodatkowe) i chwyciła go w rękę. Zapewne wiele by nim nie zdziałała, ale jakaś forma obrony jest, co nie? A i oczywiście była gotowa na unik w prawo/lewo/gdziekolwiek, by uniknąć jakiegoś fajerbala albo innego cosia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sro Sie 28 2013, 10:53
~~MG~~
Nemi: Zaczęła bawić się faktem, iż przez kota ręka przenika, aż ten zdawał się najeżyć i... zapłonąć? Na grzbiecie zwierzaka pojawiły się niewielkie płomyczki w czarnych odcieniach od karu, po końcówki ogonków. Aż Nemi mogła poczuć ciepło, gdy ręka śmignęła przez zwierze, które raczej mówić... Nie umiało? A może nie chciało? Stało tylko, przyglądając się teraz jakby zdenerwowane dziewczynie.
Rest: Ekspertyza Nori doszła ostatecznie do skutku i można było stwierdzić, iż plama na ziemi to najwyraźniej lepka... Ba! Bardzo lepka ciecz. Żeby uwolnić przedmiot trzeba było mocniejszego szarpnięcia, a i tak owa substancja zostawiła ślady na lusterku, które zostało przekazane chłopakowi. Ale co dalej, co dalej? Drużyna pierścienia się rozdzieliła i... Nori z kotem poszła do przodu, gdzie znaleźli drzwi. Otwarte drzwi, za którymi znaleźli trzech nieprzytomnych mężczyzn leżących na ziemi. Dwóch chudszych i wyższych oraz jednego bardziej krępego. Żyli? Chyba tak, bo jak się przyjrzeć oddychali, ale zdawali się być... przemoczeni? Mokrzy i z poniszczonymi ubraniami. Coś się im stało? Co zaś u długowłoski? Dzielnie podążał za coraz to większymi śladami, a także coraz to bardziej odległymi od siebie. Za zakrętem czekał go tylko kolejny zakręt, a tam... Rozwidlenie. Kolejna droga prosto i kolejna lewo, aczkolwiek ślady prowadziły prosto. Po lewej drzwi na końcu korytarza były zamknięte, a korytarz idący prosto - ten z plamami lepkiej cieczy - skręcał w oddali w prawo. Gdzie pójdzie Shinji?
Czas do 31.08.2013r. - godzina 12:00
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 31 2013, 09:13
- No już się nie dąsaj księżniczko. - wyszczerzył się chłopak na słowa Nori, która wyraźnie się naburmuszała. Ale w sumie po co starał się ją udobruchać? Chce to niech się dąsa. Idąc tym stwierdzeniem dodał. - A z resztą rób co chcesz. - na odchodne dodał jeszcze jakieś "powodzenia" i poszedł. Szedł więc skręcając raz za razem, aż w końcu trafił na coś co nie specjalnie mu się spodobało.
- Boże... Dlaczego nie mogłem trafić na korytarz z jedną tylko możliwością. Musi być jakieś rozwidlenie, no musi. Niech cię ty draniu, który kierujesz losami tego świata i ludzi po nim stąpających... - narzekał sobie Shinji stojąc w niewielkim rozkroku i patrząc to na jedną możliwość - korytarz po lewej zakończony zamkniętymi drzwiami, to na drugą - ten który prowadził prosto i niedaleko zakręcał w prawo. I weź tu człowieku bądź teraz mądry i dobrze wybierz. Sam Mejiro kompletnie nie wiedział na którą ścieżkę powinien się zdecydować. Obydwie wydawały mu się równie interesujące i przywoływały go, kusiły żeby wybrał właśnie ją a nie tą drugą. Z jednej strony korytarz zakończony zamkniętymi drzwiami. Tajemniczy, nie wiadomo co się tam kryło. Mówi się, że zamknięte drzwi powinny zostać zamknięte. Taa, jakby Mejiro mógł przejść obok czegoś takiego obojętnie nie sprawdziwszy co jest w środku. Ciekawość go zżerała. Ale była też druga możliwość - ścieżka z tajemniczymi śladami śluzu. Co też tam mogło go czekać? Jakie dziwadło mogło zostawić taki ślad? I czemu kolejne są coraz dalej od siebie? Pytanie za pytaniem rodziło się w jego głowie, a na wszystkie nie przyjdzie mu poznać odpowiedzi. Na pewno nie. Że też nie może się podzielić na dwie części i sprawdzić obydwu ścieżek. Teraz chyba tego pragnąłby najbardziej. Niestety nie miał takiej możliwości i musiał się w końcu zdecydować. Ale to było trudne~ Aż zaczął się energicznie drapać po łepetynie czochrając przy tym swoje długie kudły. - Szlaaag~! - krzyknął - ale nie za głośno coby nie alarmować tamtej dwójki. Wydawało się, że zaraz zacznie rwać sobie włosy z głowy. - Dobra idę.. - postanowił i zrobił dwa kroki w kierunku korytarza ze śladami śluzu po to, żeby walnąć pięścią w ścianie i zawrócić na ten z zamkniętymi drzwiami. Nie było już odwrotu, wybrał drzwi. Oby się to nie okazał jakiś nieciekawy bubel. Szedł sobie pewnym krokiem, dość szybkim, ale zachowując ostrożność. Podszedł do drzwi o ile nic się nie wydarzyło i ostrożnie je uchylił. Zajrzał tam? Co było w środku? A może drzwi były zamknięte na klucz? Wtedy kopnął w nie mocno i klnąc pod nosem zawrócił udając się drugim korytarzem. Los jest niesprawiedliwy...
Deszczowy Tancerz
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Wioska pełna biedy i edukacji ulicznej
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 31 2013, 10:30
A może ten kot, to elektryczny okularnik? Tego na razie nie wiadomo. Przydałoby się porozmawiać z właścicielem winiarni, by poznać jego wersję wydarzeń oraz wszelkie potrzebne szczegóły, jednak gdzie go znaleźć? Jakiś problematyczny ten zleceniodawca, podobnie jak okularnik, któremu zapadł za skórę. Na domiar złego, ekipa spod ciemnej gwiazdy, szukająca pewnie szybkiej śmierci z rąk magicznej policji, niż chwały i sławy za życia, bynajmniej podpadła już pracownikom winiarni, co dodatkowo utrudnia sprawę. Chociaż, z drugiej strony, nie miał wielu informacji dotyczących tego, co zrobił "dobry" kot oraz mała dziewczynka. Przekazywanie informacji również nie należało do najlepszych aspektów tej ekipy. Zamyślony Tancerz chwycił swą broń, i walnął w nią kota, oczekując kolejnego prześwitu. Uderzenie to było bardziej symboliczne, jednak mimo to mogłoby poobijać zwierzaczka, gdyby ten nie użył swych zdolności. Nie byłby to trwały uszczerbek na zdrowiu, raczej solidna dawka bólu przez chwilę. Przydałoby się zająć tym grubym pracownikiem - snuł dalej fantazję. Chociaż z drugiej strony, może reszta ekipy już dowiedziała się potrzebnych informacji. Próba porozmawiania z gościem po raz drugi może okazać się stratą czasu. Dlaczego nikt z tych nowicjuszy nie przekazał Nemi informacji, jakie zdobył? No dobra, Mejiro, mimo całego swego kalectwa podczas walki z Mistrzem Fajerwerek, przyniósł drużynie pożytek. Odkrył bardzo istotne przesłanki, więc jeśli kiedyś podszkoli się w walce, to będą z niego ludzie. A reszta? Jeśli zleceniodawca zatrudnia takich magów, to nie powinien dziwić się, że później ma problemy. Po zakończeniu tej myśli poleciał drugi cios parasolem. A potem trzeci. Oczy dziewczyny wpatrywały się w biomagię kota. Bo może gdy ten się wścieknie, to spowoduje pożary od iskierek? A może to okularnik w przebraniu. A może wreszcie kotu kończy się energia magiczna, więc będzie wreszcie okazja, by go pochwycić i zanieść do gospody? Któż to wie? Kolejny świst broni przecinał powietrze.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Podmiejska dzielnica Luvre~ Sob Sie 31 2013, 11:53
Nori było jakoś głupio. Cały czas naskakiwała na Shinjiego, mówiła jaki jest głupi i tylko na niego naskakiwała. On prawdę mówiąc też to robił, ale tak naprawdę się bronił. Co się tak na niego uwzięła? Czemu tak bardzo denerwuje ją jego obecność. Norka zazwyczaj jest obojętna co do mężczyzn i w ogóle ludzi, a chociaż się stara do nich nie przywiązywać, bo jak raz to zrobiła, to wszystkich straciła, a to bolało i to bardzo. Nie chce by znów tak było, wolała być sama a i tak już złamała swoje zasady. Polubiła Pheama... i chce znów się z nim spotkać. Głupia dziewucha z niej, ale co ona na to poradzi? Westchnęła ciężko. Szła przed siebie, nic nie mówiąc. Wtedy zauważyła drzwi i trzech mężczyzn. Nieprzytomnych, całych mokrych. Być może z tej tajemniczej cieczy, której dziewczyna dotykać nie wolała. Podeszła bliżej, chowając sztylet do buta i rozglądając się, czy wszystko jest na swoim miejscu i czy przypadkiem coś na kark może jej nie spaść. Potem głośno powiedziała -Słyszą mnie panowie? Miała nadzieję, że choć jeden się obudzi, wstanie, czy cokolwiek zrobi i powie, co się tu działo, dlaczego na podłodze jest ten śluz... i czy wiedzą coś o tych całych pożarach. Wypadałoby się w końcu czegoś dowiedzieć, co nie? Jak na razie są w czarnej dupie...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.