Dzielnica w okolicach Oak

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

Jest to niewielka dzielnica, w której nie ma zbyt wielu bogatych ludzi. Można tu dostrzec jeden dworek, ewidentnie kogoś zamożnego, jest on najbardziej wysuniętym na wschód budynkiem. Od południa, po wschód ciągnie się las. Można tu zauważyć domy typowych chłopów, za którymi ciągną się pola. Całość wygląda dość mizernie, niektóre drzwi zdobią specyficzne znaki i wszyscy omijają je szerokim łukiem. Droga to tak na prawdę udeptany piach. Jedynie przed zdobionym budynkiem, jest wyłożona kamieniem. Cały dwór jest otoczony dość wysokim płotem z ostrymi zakończeniami, tak aby nie można było przez niego przeskoczyć. To chyba tyle co można powiedzieć na pierwszy rzut oka.

MG

Spacerując uliczkami, docieracie w końcu przed dworek. Zleceniodawczyni ewidentnie musi być w środku, lecz niestety brama jest zamknięta. Nie macie innego wyboru, jak cierpliwie poczekać, aż ktoś wam ją otworzy. Przeskoczenie przez płot mogłoby się źle skończyć, gdyż możecie dostrzec psy biegające na podwórzu. W międzyczasie możecie spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o mieszkańcach, samej dzielnicy i zaginionych. Ludzie jednak są niezbyt chętni do rozmów. Widząc was odwracają wzrok, jakby się was bali i czuli, że zaginięcia mogą być waszą sprawką. Większość wygląda na typowych chłopów, niektórzy niosą widły w rękach lub łopaty. Ewidentnie są łatwymi celami dla porywacza, gdyż prawie pewnym jest ich brak wyszkolenia w walce. Jest jeszcze wczesna godzina, więc nie ma powodów do pośpiechu, możliwe że panienka, która zleciła zadanie jeszcze śpi.

Liczba postów : 15 Dołączył/a : 17/03/2013 Skąd : www

Po nie udanym dniu, chłopak musiał jeszcze zahaczyć o dom. Z powodu braku spodni, lecz teraz jest o wiele lepiej. Gdyż je ma. Ale wracając do tematu misji, w końcu trzeba coś zarobić. A ta misja była chyba dość łatwa, może nawet nagroda będzie ciekawa. Stojąc pod bramą, Tetsu nie zwracał uwagi na otoczenie, z niecierpliwością czekał na zleceniodawce. Jeden minus był taki że go nie widać, więc trzeba czekać.
Masując swoją głowę, która jeszcze troszkę bolała. Chłopak miał nadzieję że misja nie potrwa zbyt długo, chciał jak najszybciej zakończyć zlecenie i udać się na trening. Co lepsza ciężki trening, który będzie opłacalny. No jak wiadomo ciążki trening popłaca.
Ale przechodząc do misji, czekanie jest trochę nudne. Więc najlepszym rozwiązaniem jest coś porobić, najlepiej zmieść bramę z powierzchni ziemi. Lecz to by narobiło samych kłopotów i utrudnień w zadaniu, a on tu od tego nie jest. Zastanawiając się nad dalszym dniem, chłopak postanowił myśleć o czym innym. W sumie nędznie przegrał walkę, kto by przypuszczał że trafi na tak potężnego maga. Gdyby nie to że pewnie się nad nim zlitował, chłopak by leżał w szpitalu lub gorzej. Ale to ostatni raz kiedy przegrywa, następnym razem nie ma zamiaru przegrać. Chyba będzie musiał przejść do bardziej, mocniejszych sposobów. Przegrana nie wchodzi w grę, nie ważne kto teraz stanie na drodze. Wszyscy zostaną zniszczeni.
Nudząc się jeszcze bardziej chłopak zaczął rzucać kamyczkami, w budynek zleceniodawcy.

Dołączył/a : 08/03/2013

Nord przybył trochę później niż chciał, ale ciągle było wcześnie. Z uśmiechem na twarzy, uzupełnionym miodem w bukłaku oraz radosnymi myślami, bo niedawno poznał nowych towarzyszy, a teraz ma ich poznać nawet więcej. Powoli podszedł do bramy, gdzie zauważył już stojącego osobnika płci męskiej. W sumie nawet wysokiego w stosunku do ludzi, których dotychczas poznał, ale oczywiście nie mógł się równać Nevirowi. Uśmiechnął się przyjaźnie do mężczyzny i powiedział wyciągając do niego rękę:
Pan też na misje? Jestem Nevir, miło mi Cię poznać. - chwilę poczekał odpowiedź mężczyzny po czym dodał - Długo tak czekasz? Może zamiast stać bezczynnie napijemy się i pogadamy z ludźmi? Wszystko oczywiście mówił spokojnym, przyjaznym tonem. Jeśli nowy znajomy zgodził się na propozycję rudowłosego, ten wyciąga swój bukłak i bierze z niego łyka, po czym podaje go towarzyszowi, a potem zaczyna szukać, kogoś od kogo mógłby wyciągnąć przydatne informacje, czyli po prostu jakiegoś mieszkańca wioski. Jeśli takiego zauważy, podchodzi do niego spokojnie i powoli i stara się nawiązać z nim kontakt, na razie nie próbując nawet poruszyć tematu zaginięć.

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

MG

Szukając kogoś kto mógłby wam coś powiedzieć, spotkaliście tylko kilku mieszkańców, lecz żaden nie chciał z wami porozmawiać. Gdy tylko podchodziliście, to odwracali wzrok i odchodzili najszybciej, jak to możliwe, kierując się w stronę swoich domów. W pewnym momencie, jak spojrzycie w stronę posiadłości, to będziecie w stanie dostrzec ruch w oknach posesji. Również momentami po podwórzu przemykają jakieś osoby. Mieliście już dość długą chwilę na poznanie się... Po tym jak znów staniecie na przeciwko bramy podchodzi do niej mężczyzna w garniturze, zapewne lokaj, lecz tego być pewni nie możecie po samym wyglądzie.
-Państwo pewnie do panienki w sprawie zadania.
Po waszym przytaknięciu, otwiera bramę i prowadzi was przez podwórze do głównych drzwi. Następnie wprowadza do środka. Waszym ukazuje się piękne wnętrze posiadłości... zdobione ściany, wazy, drogie dywany, itp. Przechodzicie korytarz i lokaj wprowadza was do gabinetu, w którym znajduje się duże biurko z fotelem na którym siedzi wasza zleceniodawczyni i naprzeciwko dwa inne. Kobieta ma piękną, kredową cerę, kruczoczarne włosy, splecione w dwie spiralne kitki. Najbardziej charakterystyczne są jej czerwone oczy, choć patrząc na nią możecie dojrzeć jej kształtną sylwetkę (szczupłą, z wszystkimi walorami odpowiedni rozwiniętymi ^^), lecz przez jej czarną suknię nie widać tego tak dobrze. Dziewczyna wygląda na jakieś 16 lat.
-Rozumiem, że wy w sprawie mojego zadania. Usiądźcie, a ja przedstawię wam szczegóły.
Powiedziała i wskazała dwa fotele naprzeciw siebie.

Liczba postów : 15 Dołączył/a : 17/03/2013 Skąd : www

-Tetsuo. Przedstawił się wspólnikowi, następnie czekał dalej na zleceniodawcę. Po długim czasie oczekiwania, w końcu pojawił się jakiś lokaj. Który łaskawie ich wpuścił do środka, który był widać bardzo bogato ozdobiony. No ale chodzi o zadanie, a nie obserwacje. Więc w końcu docierając do zleceniodawczyni, chłopak postanowił sobie usiąść. Następnie wysłuchać co ma do powiedzenia dziewczynka, w sumie nie śpieszyło mu się teraz. Miał tylko nadzieję, że nagroda będzie sowita.
- Mam nadzieję że to zadanie będzie ciekawe. Więc na czym ono polega. Dodał, następnie zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Całkiem ładne i przyjemne mieszkanko, wręcz idealnych rozmiarów. Dałoby się żyć.
Teraz nie przejmując się niczym i skupiając się na słowach dziewczyny, które dopiero będzie wypowiadać. Tetsuo liczył na jakieś starcie podczas tej misji, chciał przynajmniej wynagrodzić sobie poprzednią porażkę. Tylko że tym razem zero litości, co najwyżej do nieprzytomności. Jak wiadomo w jego zasadach, nie ma wzmianki o zabijaniu. Więc tego czynić nie będzie, chyba że sytuacja będzie wymagała. Ale jak na razie trzeba się ograniczyć do minimum.
- Chcemy poznać wszystkie szczegóły,

Dołączył/a : 08/03/2013

Mimo starań, z jakiegoś powodu wieśniacy nie chcieli porozmawiać z przemiłym nordem. Trochę szkoda, ale w sumie bardziej dla nich niż dla niego, w końcu mogli dostać trochę najlepszego północnego miodu, a tak zmarnowali okazje. Po kilku próbach porozmawiania z wieśniakami i upłynięciu dość długiej chwili, pojawił się lokaj, który poprowadził jego oraz Tetsuo do środka. Nevir rozejrzał się trochę i przypomniał mu się jego stary pałac. Trochę zatęsknił za królewskimi wygodami, ale tylko przez chwilę. Powspominał jak biegał po pałacowych korytarzach, przewracając drogocenne wazy, bawiąc się chowanie po najskrytszych zakamarkach domu, bawieniu się w rycerzy, jak się udało podkraść broń jakiejś zbroi stojącej pod ścianą. Chętnie pozostał by w korytarzu jeszcze trochę i powspominał jeszcze, ale szedł dalej powolnym krokiem za lokajem. W końcu dotarli do pokoju, w którym siedziała ich zleceniodawczyni. Była to urocza dziewczyna, w wieku około 16, może 17 lat. Jako, że nord, poza byciem wojownikiem szczycił się też nie nagannym wychowaniem, podszedł do kobiety, ukłonił się nisko, przy okazji chwytając za dłoń kobiety, o ile ta ją wyciągnęła na powitanie, i daje całusa w dłoń kobiety. Jeśli ta jednak nie podaje mu dłoni, rudowłosy tylko się kłania nisko i przedstawia:
Witam Panienko, nazywam się Nevir Örn. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby pomóc Panience uporać się z problemem, ale do tego przydadzą mi się wszelkie informacje, jakie może Panienka podać. - po tych słowach prostuje się, powoli podchodzi do swojego miejsca, odkłada miecz, opierając go na fotelu i siada, czekając na to co powie mu dziewczyna.

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

//sorry, że tak długo nie odpisałem, ale miałem małe problemy

MG
Kobieta naturalnie wyciągnęła dłoń do norda, z racji jej dobrego wychowania. Rozgląda się po pomieszczeniu, jakby trochę zaniepokojona całą sytuacją i dokładnie przygląda mężczyzną.
-Sytuacja tak jak zapewne wiecie z ogłoszenia jest dość ciekawa... Nocą znikają ludzie, a pod domami można znaleźć gałki oczne, ale to może wam powiedzieć każdy. Nikt nie wie kto jest sprawcą, więc macie go odnaleźć i złapać.
Spojrzała przez okno i podeszła do drzwi. Zawołała służącego i poprosiła żeby przyniósł to co udało im się do tej pory zebrać. Mężczyzna wrócił po chwili z szkatułką i podał swojej pani. Ta wróciła na miejsce, postawiła szkatułkę na biurku i odwróciła do was żebyście do niej zajrzeli. Jeśli do niej zaglądacie, to możecie zobaczyć gałki oczne i jakieś strzępki ubrań.
-To wszystko co mamy po zaginionych. Więcej nie jestem w stanie wam powiedzieć, więc możecie zajrzeć do ich domów by zebrać więcej informacji.
Po tych słowach dziewczyna daje znak do służącego, że może was zaprowadzić do tych domów, o ile będziecie chcieli. Po opuszczeniu posesji możecie zauważyć, że już się ściemniło i nikogo nie ma na ulicach, więc nikt was nie będzie zatrzymywać.

Dołączył/a : 08/03/2013

Nord spokojnie słuchał tego co dziewczyna ma do powiedzenia, uważnie przetwarzał każde słowo, które ona powiedziała. Kiedy tylko przyszedł służący ze szkatułką, były władca podszedł i spojrzał co jest w środku, przy okazji pytając:
Czy jest coś co łączy te ofiary? Poza tym, że znajduje się ich oczy, oczywiście. Wszystko może być pomocne, wiek, płeć, wzrost, kolor włosów, a może oczu? Mówiąc to patrzył dokładnie na to co widzi w szkatułce, chciał znaleźć jak najwięcej wskazówek, więc przyjrzał się każdemu szczegółowi, każdej gałce ocznej, każdemu strzępowi ubrań z osobna, starając się znaleźć wszelkie podobieństwa. Po chwili przyglądania Nevir wyjrzał za okno i stwierdził, że się ściemnia. Idealny czas na polowanie - pomyślał. Zgodził się na pójście do domów rodzin ofiar, mając nadzieję, na wyciągnięcie jakichś informacji na temat ofiar oraz być może złapanie mordercy na gorącym uczynku.
Polowanie czas zacząć. - powiedział z uśmiechem do swojego kompana z misji, zdjął pelerynę i położył ją na krześle, po czym udał się za lokajem. Kiedy wyszli jednak spoważniał, przygotował się na atak z każdej strony, nawet ze strony lokaja, zza pleców, z powietrza czy spod ziemi. W końcu nie wiadomo kim jest złoczyńca, więc trzeba się przygotować na każdą ewentualność. W razie ataku, był gotowy na unik, albo szybkie wyciągnięcie miecza i blok. W razie jakby zobaczył kogoś podejrzanego w wiosce, próbuje go złapać, ale nie goni go jeśli zauważy, że to bez sensu. Lecz jeśli bez problemu dotarli do domu pierwszej ofiary, spokojnie wchodzi do domu i rozgląda się powoli za wskazówkami, przy okazji wymieniając uprzejmości jeśli w domu znajdują się jacyś mieszkańcy.

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

MG

Służący spokojnie prowadził was do pierwszego domu. Po drodze powiedział wam tylko jedno zdanie:
-Nie łudźcie się, że łatwo będzie wam znaleźć jakiś ślad, ofiar zupełnie nic ze sobą nie łączyło.
Gdy doszliście już do pierwszego domostwa, mogliście zauważyć, że jest całkowicie opustoszały. Drzwi były otwarte, więc nie było problemów z dostaniem się do środka budowli. Wystrój nie był nadzwyczajny, parę krzeseł, stół jadalny, maleńka kuchnia, no w skrócie mówiąc dom typowego chłopa. Możecie oczywiście go przeszukać, ale nie znajdujecie wtedy nic nadzwyczajnego, nic co by mogło wam powiedzieć o tym, jak i czemu zniknął. Jeśli zaczniecie przeszukanie, to po skończeniu i wyjściu z budynku zauważacie, że lokaj gdzieś zniknął, a na zewnątrz jest już całkiem ciemno, koło godziny 23. Na ulicach wioski nie ma żywej duszy, bynajmniej na pierwszy rzut oka. W niektórych domach nie pali się światło, dlatego że są opuszczone, jak ten co sprawdziliście przed chwilą. Jeśli obyliście się bez przeszukania to lokaj prowadzi was do następnego domu. Gdy idziecie ulicami, to z jednego z domostw wychyla się mężczyzna przez okno i mówi wam:
-Jeśli nie chcecie zniknąć, jak mieszkańcy, to lepiej się gdzieś schowajcie na noc.
Po tych słowach chowa się z powrotem w domu. Póki co nie macie bladego pojęci czemu, jak, przez kogo i w jaki sposób znikają ludzie. Jedyna możliwość to szukać dalej wskazówek. Jeśli postanowicie się ukryć, to możecie wrócić do posiadłości pracodawczyni i tam spędzić noc. Jednak jeśli postanowicie jeszcze w nocy szukać wskazówek, to w końcu na coś natrafiacie....

Czas na odpis dam jakieś dwa/trzy dni, więc 09.04 od godziny 23 do 10.04 do godziny 23 pojawi się mój post.

//Tetsuo pominąłem cię z racji zbyt długiego czekania na odpis i jeśli w tej kolejce nie odpiszesz, to chyba będę zmuszony wyrzucić Cię z misji. Oczywiście jakieś PD za nią dostaniesz.

Dołączył/a : 08/03/2013

Nord porozglądał się szybko i pobieżnie, więc lokaj nie miał czasu sobie pójść. Nie zauważył nic co by mu pomogło, więc wrócił do lokaja i poprosił, aby ten zaprowadził go do kolejnego domu. Szedł spokojnie za lokajem, aż tu nagle jakiś mężczyzna ostrzega ich krzycząc z otwartego okna. Jako, że Nevir nie chciał narażać lokaja, a w razie walki nie mógł go chronić przez cały czas, więc postanowił, że powrócą na razie do posiadłości, tam spędzą noc, a rano poszukają jakichś wskazówek.

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

MG

Wraz z lokajem dotarliście spokojnie do posiadłości. Mężczyzna odprowadził was do pokoi gościnnych, w których mogliście spędzić noc. Po tym poszedł przyrządzić kolację i służba zawołała wszystkich po kolei na posiłek. Mieliście w tym momencie okazję do zadania paru pytań, czy jakiejkolwiek konwersacji z domownikami, lecz nikt nie był zbyt rozmowny, a po posiłku wszyscy wrócili do swoich pokoi i poszli spać. Noc była bardzo jasna dzięki księżycowi, który był w pełni. Wioska była doskonale widoczna w księżycowym świetle. Sama noc mijała bardzo spokojnie. Tylko koło godziny pierwszej, może drugiej, gdybyście nie spali, to moglibyście usłyszeć jakieś spore poruszenie w posiadłości. Na dworze zaś było cicho, bynajmniej przez pierwsze parę minut. Później było słychać jakieś krzyki, które ucichły po zaledwie paru sekundach. Gdybyście wybiegli z pokoi to zobaczylibyście jedynie jedną wielką bieganinę. Chwilę później mogliście usłyszeć:
-Znalazłem ją!
Wrócił spokój w domu i wszyscy poszli spać. Nikt nie był już skory do rozmowy po tym wszystkim. Rano wita was lokaj i prowadzi na śniadanie. Misjodawczyni już kończy posiłek i wita was słowami:
-Znowu ktoś zniknął i jak zawsze jedyne co mamy to parę oczu.
W przypadku jakichkolwiek pytań nie udziela ospowiedzi, zapewne sama nie zna ich na nie.
-Złapcie osobę odpowiedzialną za to i przyprowadźcie do mnie. To wszystko, a teraz ruszajcie szukać dalej.
Po tych słowach odchodzi od stołu i idzie z powrotem do swojego gabinetu. Jedyne co wam pozostało, to zjeść posiłek i wrócić do poszukiwań śladów.

//wybacz Nevirze za zwłoke w odpisie i to już się nie powtórzy z mojej strony ;p

Czas na odpis: równe 3 dni... to jest środa do 23.

Liczba postów : 18 Dołączył/a : 27/03/2013

Aisha wchodząc do wioski rozejrzała się, wiedziała czemu przyszła i co się dzieje w wiosce. No tak a że to małe i ciekawskie. Podchodziła do dorosłych i dzieci pytając co wiedzą o sprawię. Dziewczyna mimo dziwnego ubioru, wyglądała na bardzo przyjazną. Jej szczery uśmiech dawał poparcie i motywował do zachęcania ludzi.
Miała nadzieje że czegoś się do wie... Gdy już zbierze informacje, rusza dalej aby poczekać innych.

Stanęła przed budynkiem zleceniodawczyni, zarzuciła fioletowymi włosami, które aktualnie rozpuściła, aby po chwili zacząć je spinać w dwie symetryczne kitki.. Jej jednolite oczy patrzyły na wejście do budynku...
~Wszystko wiem. Teraz muszę tylko poczekać na osoby z którymi mam dojść do prawdy... Pomyślała i uśmiechnęła się pyszałkowato.
-Ahh piękny dzień.. Powiedziała bardziej do siebie i przeciągnęła się.
~Scherlock Holmes nie będzie miał ze mną szans. Rozwiążę tą zagadkę i znajdę tą gadzinę co zabija ludzi. Od co ! Pomyślała i uśmiechnęła się słodko na to. Oczekując aż osoby, które mają jej pomóc w misji zjawią się, aby Lulu mogła mu powiedzieć to czego sama się dowiedziała.

//Tak jak pisaliśmy Kuran :3

Dołączył/a : 11/04/2013

Była na niego wściekła, tak jak zawsze. Zniknął gdzieś i nie powiedział, gdzie się wybiera. Król bo król, ale powinien informować swoją kuzynkę o tym, gdzie idzie i o której do domu wróci. Ma prawo chociaż tyle wiedzieć. Dairine stwierdziła, że mu tak łatwo nie odpuści i popytała kilka osób w gildii, czy nie wiedzą przypadkiem, gdzie znajduje się Nevir. Nie chcieli na początku gadać, ale jak dostali tarczą po łbie, to sypnęli, że poszedł na misję do Oak. I tyle jej wystarczyło. Z czystej grzeczności uleczyła ich dzięki PWM i wyszła z budynku gildii.
Długo swojego kuzyna szukać nie musiała. Trudno nie zauważyć tego sporego kawałka mięcha. Podeszła do niego od tyłu i walnęła porządnie w łeb.
- Nevir...- widać było, że jest wkurzona. No cóż, miała Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego, lepiej teraz z nią nie zadzierać- Spowiadaj się i to w tej chwili!- wyglądała na śmiertelnie poważną. Jak nie zacznie gadać, to przywali jeszcze mocniej.

Dołączył/a : 08/03/2013

Nord spokojnie sobie schodzi na śniadanie, a tu nagle dostaje w głowę, na tyle mocno, że na chwilę miał ciemność przed oczami. Do tego usłyszał znajomy głos. Ten głos od razu obudził w nim wspomnienia. Tak, to musiała być ona! Był zgięty wpół po ciosie, lecz zaraz się wyprostował i z uśmiechem, zdecydowanie zakłopotanym, lekko przestraszonym odwrócił się, ręce trzymał daleko od siebie, jakby miał kogoś objąć. Nerwowo zaczął mówić
W-witaj kuzyneczko! Co tam u Ciebie słychać? Hehe..
Zdecydowanie bał się reakcji Dairiane, w końcu dawno się nie widzieli, a sam Nevir zniknął bez słowa, więc ma prawo być zła. Musiał to szybko załagodzić, więc już szukał w głowie jakiejś wymówki bądź ucieczki, szybko wpadł mu do głowy jeden pomysł:
Wiesz kochana kuzyneczko, może obgadamy to później? Przy miodzie pitnym prost z naszych pasiek? Wiesz uratowałem go trochę po wojnie. A może wolisz tutejsze alkohole? Polecam wino, świetnie smakuje ale jest słabe. Piwo to tu mają jednak tragiczne naprawdę.

Liczba postów : 134 Dołączył/a : 25/11/2012

MG

Jeśli chodzi o Aishe to ludzie tak samo jak wcześniej nie byli rozmowni i niczego się nie dowiedziałaś. Jedynie jeden mężczyzna powiedział, że wasza zleceniodawczyni często gdzieś znika. A teraz a propos pozostałej dwójki.. Gadka gadką, ale misja sama się nie wykona. Waszym zadaniem jest złapać porywacza, a nie gadać przy alkoholu. Nadal nic nie wiecie. Musicie szukać śladów. Oczywiście lokaj jeśli poprosicie pokaże wam domy pozostałych porwanych. Ludzie nadal nie chcą z wami rozmawiać, wręcz odwracają od was wzrok. W ten sposób nic się nie dowiecie... Możecie jednak nadal próbować pytać, szukać po domach i różnych kątach jakichś śladów, czy co jeszcze wymyślicie. Jednak to wszystko nie jest takie proste. Wszystko wygląda normalnie, a nikt nic nie wie. Lokaj uprzejmie was oprowadza po wiosce i wskazuje puste domy, w których to mieszkali zaginieni. Nevir może w czasie spaceru opowiedzieć co udało mu się do tej pory dowiedzieć. Pierwszy dom jest całkowicie pusty. Nie ma w nim nawet podstawowych mebli, jedynie na samym środku głównego pokoju leży na podłodze leżanka. Zwiedzając pierwsze trzy domy nic nie znajdujecie. Aż tu nagle przełom. W czwartym udaje wam się znaleźć notatki. Grono podejrzanych. Widać, ze osoba która tu mieszkała też interesowała się tą sprawą. Na jednej z list widnieje nawet nazwisko waszej misjodawczyni. Przy nazwisku jest dopisek "Często słychać, że w nocy gdzieś znika." Póki co to co udało wam się znaleźć w tym domu jest jedyną wskazówką. Niestety zapada już zmrok i musicie zadecydować, czy szukacie dalej, czy wracanie do posiadłości.

» Morze w okolicach Hargeon
» Dzielnica Portowa
» Nocna Dzielnica
» Dzielnica Handlowa
» Najzwyklejsza Dzielnica Mieszkalna