I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wyspa w kształcie półksiężyca znajdująca się matematycznie niemal w samym sercu Archipelagu Morgan. Bujna roślinność oraz trasy migracyjne wielu morskich zwierząt, połączonych ponadto ze stosunkowo płytkimi wodami stanowił wręcz istny raj dla osadników, a z militarnego punktu widzenia - idealny port oraz punkt zaopatrzeniowy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
Minstrel: W porównaniu do ostatniej bitwy, tym razem Minstrel wystawił znacznie więcej sił. 10 galer, 15 transportowców, 5 mniejszych statków wojennych stanowiły sporą siłę jak na tak małą wyspę. Jednak jej znaczenie strategiczne w zupełności tłumaczyło takie siły. Flota po przepłynięciu przez Fornat zyskała sporo czasu. W oddali widać było już wyspę oraz bardzo spore siły Midi jej broniące. Jeśli cokolwiek pozostało do ustalenia... to teraz.
Midi: Siły Midi z kolei miały łatwiej. Ezra, który doświadczył Minstrelskiej niewoli jasno stwierdzić mógł, że Minstrel był łagodniejszy. Midi się nie bawiło w jakieś prawa więźniów. Ale też poza tym miało sporą flotę, szykującą się do bitwy. 10 transportowców, 15 mniejszych statków bojowych oraz 5 galer. Do tego 3 galery w prowizorycznym porcie oraz 5 mniejszych statków. Ich obsada jednak pilnowała więźniów. W oddali widać było natomiast nadciągającą Minstrelską flotę. Były to ostatnie luźne minuty przed bitwą...
Jeńcy: Pojmani do niewoli nie mieli łatwo. Byli biczowani, kiepsko karmieni, traktowani nawet gorzej od niewolników. Faceci mieli w miarę "luz", nie licząc ciężkiej fizycznej pracy, nie mieli okazji cierpieć psychicznie tak jak kobiety, choć może kilku perwersyjnych żołnierzy o odmiennych upodobaniach nad kilkoma tak się znęcało. Dziewczyny natomiast były wielokrotnie wykorzystywane przez żołnierzy, nieraz kilku bądź i kilkunastu na raz, a następnie kazano im szukać jedzenia w lesie na wyspie. Często były też puszczane nago. Praktycznie nie mieli siły myśleć. Co dopiero się sprzeciwić. Jednak wielu się to nie podobało. Nastroje nie były sprzyjające Midijczykom, jednak mimo to nie było okazji do buntu. Dopiero gdy zbliżała się bitwa i ilość strażników zmalała, pojawiła się nadzieja. Choć z nią nie szła w parze siła ku temu. Ale póki nie zostali złamani psychicznie... lepiej było działać.
Letty: Wśród jeńców nie było wielu zamkniętych w kajdany. Na swój sposób wyróżniało to czarodziejkę i wśród pojmanych, była ona na zdecydowanie lepszej pozycji od reszty osób. Problem był jednak taki, że większość pojmanych straciła chęci do walki. Co nie znaczyło, że było tam kilka gorącogłowych wojaków... a przynajmniej cwaniaków. Tak też swego czasu do Letty przycwaniakował się chłopak. Nie wyróżniał się niczym. Nawet można by go tymczasowo nazwać "Suchoklates". Próbował z Leticią się porozumieć, a gdyby chciała - może nawet nauczyłaby go troszkę Wspólnej Mowy, albo też ona sama trochę Sinyi. Mimo wszystko dzisiaj jak się przykoleżankował, to wskazał na jej kajdany i pokazał gwoździa, którego najwidoczniej zajumał z budowy. Oczywiście, po kryjomu, by nie było tego widać.
Ryukehoshi: Słowa wypowiedziane przez zbiega najwidoczniej wprawiły maga Lamii Scale w stan głębokiej zadumy, wymuszając na nim dokładniejszą analizę całej zaistniałej sytuacji. Nie nadawali się oni zbytnio do działania jakiegokolwiek. Zwłaszcza taktycznego czy bojowego. Może gdyby wybuchł kolejny bunt, jednak ostatnim razem punktem zapalnym do buntu były akcje Ryukehoshiego. Teraz... ich nie będzie. Zresztą, sam iluzjonista mógłby mieć problem z przetrwaniem w tak nieprzyjaznych okolicznościach, by spróbować wywołać bunt.
Shinji: Śnieżynka była silną i prawdopodobnie niezależną kobietą. I nawet w tak kiepskim stanie, gdzie nie dało się ukryć jej słabości czy zmęczenia, nie planowała się nad sobą użalać czy narzekać. -Może... być... - przystała na plan Shinjiego, po czym dodała -Zawsze... coś... - a tego potrzebowali teraz najbardziej. Może też kryłoby się za tym coś więcej, gdyby tylko miała siłę rozmawiać... Natomiast na obawy Mejiro tylko kiwnęła głową. To nie tak, że miała wybór. Musiała sobie poradzić. Na kolejną sugestię natomiast nawet... prychnęła? Czy też raczej może próbowała się zaśmiać, ale mizernie to wyszło. -Nie... mamy... dość... ludzi... - po chwili zaś nastąpiło coś, czego się nie spodziewała. Została uraczona cukierkiem. No cóż, nie był to może zestaw prawdziwego romantyka (kwiaty, wino i gumki), ale od czegoś trzeba było zacząć. Opcjonalnie mag GH mógł lecieć na pigułkę gwałtu, ale obecnie chyba gdyby chciał jej coś złego zrobić, to nie musiałby się nawet specjalnie wysilać. Przyjęła cukierek i zjadła. Może poprawa nie była gwałtowna, ale chociaż jej umęczony, niemalże animcowo matowy wzrok, nabrał jakichś żywszych kolorów, a ona też odetchnęła z ulgą. Nie było to wiele. Energia magiczna nie zastąpi snu, a jej regeneracja nie przywróci czystej, fizycznej energii. Ale było... lepiej. -Dziękuję. - powiedziała nawet z trochę większą siłą w głosie, a na pewno, z jakąś... ulgą. Nawet delikatnie się uśmiechnęła do niego. -1 cukierek
Amney: Szczurzyca przez większość czasu miała proste zadanie. Pilnowanie jeńców. Ci zostali jednak złamani ostatnimi wydarzeniami, przez co nic nie zapowiadało jakiegoś kolejnego buntu. Znaczy wiadomo - nigdy nic nie jest w stu procentach pewne. Mimo wszystko nic nie wskazywało na ponowny atak od środka Midijskiego obozu. Jednak każda kolejna upływająca minuta przybliżała ich do chwili. gdy lód skuwający Minstrelską flotę pęknie i rozpocznie się prawdziwa bitwa o Purchet. //Uznajmy, że itemki macie :)
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Purchet Wto Mar 20 2018, 13:01
Życie jest okrutny. Powie to każdy człowiek na świecie, opiera się na bólu i do tego nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości. Miała dość życia na tej wyspie, najchętniej to schowałaby się z powrotem na sterowiec. W związku z tym musiała działać, nie tylko dla dobra Ministrelczyków, ale dla samej siebie. Musiała przetrwać, dlatego jak zobaczyła tego gwoździa, od razu zbliżyła do Suchoklateksa kajdany. Spojrzała też, czy ktoś z jeńców tak jak ona ma założone kajdany. Jak bunt to przez wielkie B.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Purchet Wto Mar 20 2018, 18:06
No i tak ten czas powoli płynie... nudno no. A taka robota jak pilnowanie niewolników którzy się tym razem nie palili do buntu, w sumie do innych rzeczy również, tylko potęgowało to uczucie. No ale jakby tak spojrzeć na to z innej strony, to robotę odwaliłam - no dobra, inny to zrobili - już wcześniej. Teraz tak jakby ostatnia prosta została do wpłaty. Huhehehe, pinążki. Troszkę się ostatni wydało, pożyczyło nawet ale czeki z takimi sumkami raz dwa to spłacą. Ale dla takich cudeniek warto, oj zawsze warto. Niewidzialna broń! Sacred Relict! Ataki znienacka na wrogów! Nawet nie zdążą poczuć bólu! No może troszkę wyolbrzymiłam... Ale i tak tego wszystkiego tutaj nie sprawdzę. O ile coś w ogóle sprawdzę. Ci nie palą się do buntu a tamci do ataku.
Ryukehoshi
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 09/01/2015
Skąd : Biała Podlaska
Temat: Re: Purchet Sro Mar 21 2018, 01:30
Chłopak doskonale wiedział w jakiej sytuacji znajdował się on i reszta uciekinierów. Dlatego potrzebował dłuższej chwili by opracować dobrą strategie. Co prawda zawsze potrafił to robić w biegu i nie miał z tym problemów. Jednak teraz musi dowodzić innymi ludźmi co oznacza że nie obędzie się bez ofiar... Ryu siedział spoglądając w ponure niebo. Tylko siedmiu... A może aż siedmiu. Zamknął oczy. Cel jest oczywisty, z resztą, teraz nie mam żadnych wątpliwości. Woda jest skuta lodem. Na statkach muszą być jacyś elitarni magowie. To że Minstrel nic nie robi może oznaczać że lód nie jest zwykły a magiczny. Co oznacza że ta kobieta musi go podtrzymywać. Zapewne jest wyczerpana. To za to spowoduje powstanie napięcia w szeregach Midi. Prawdopodobnie wiedzą że jedyny powód dla którego jeszcze żyją jest fakt że kobieta podtrzymuje istnienie tego lodu. Minęło parę dni, ona w końcu opadnie z sił. Co oznacza że będą musieli zaatakować. Kobiety nie wezmą ze sobą, jest obecnie za słaba a jej myśli są skierowane w kierunku utrzymania zaklęcia. Uśmiechnął się lekko. Cel jest taki... Prosty. Wystarczy po niego sięgnąć. Niestety żeby to osiągnąć muszę poświęcić parę istnień. W końcu jesteśmy na wojnie. Schylił lekko głowę by się bardziej skupić i dopracować jeszcze taktykę. Po krótkiej chwili zwołał wszystkich do siebie i wskazał na swoje gardło i wymownie spojrzał na medyka który już z nim rozmawiał by ten wytłumaczył im że chłopak nie jest w stanie normalnie mówić. Następnie zaczął, całkiem cicho ale tak żeby wszyscy byli w stanie usłyszeć. -Panowie. Jesteśmy na wojnie prawda? Nie umiem wygłaszać ckliwych i podnoszących na duchu przemówień. Nie jestem dowódcą, ten medyk też nie. Ale mam dużo doświadczenia no i... Jestem magiem. Moja magia nie jest spektakularna, nie niszczy kontynentów. Ale!-lekko podniósł głos co skończyło się bolesnym kaszlem, po chwili mówił dalej-Moja magia idealnie nadaje się do skrytobójstwa. Jesteście żołnierzami. Skupcie się. Mamy szanse wygrać tą bitwę i się zemścić na naszych oprawcach. Okej, jest nas mniej, jesteśmy ranni, zmęczeni i głodni. Ale czy to nie takie warunki uruchamiają w nas instynkt drapieżcy? My mamy przewagę o której oni mogą jedynie pomarzyć. Zaskoczenie i desperacja. Jeżeli będziemy współpracować i zastosujecie się do mojego planu to wygramy tą bitwę. Przerwał na chwile i popatrzył na wszystkich po kolei by przetworzyli to co im powiedział. Po krótkiej chwili kontynuował. -Naszym celem jest kobieta. To ona stoi za tym lodem. Nasi, oprócz mnie mają innych magów. Fakt że lód nadal jest oznacza że coś musi być z nim nie tak. Podejrzewam że jest magiczny. Czyli ta kobieta nadal podtrzymuje zaklęcie. Możecie tego nie wiedzieć ale coś takiego bardzo wyczerpuje maga. Kobieta zapewne od paru dni nie śpi, wiedzą że jeśli nie zaatakują to lód padnie. Dlatego w najbliższym czasie w obozie powinna zostać garstka ludzi. W tym ta kobieta. Raczej jej nie wezmą biorąc pod uwagę że brak skupienia czy jakikolwiek wypadek sprawi że lód pęknie. Żeby to się udało musimy się podzielić. Trzy drużyny. W formacjach cztery-dwa-jeden. Dzielimy się tak. Najsilniejszy i najbardziej wytrzymały z was będzie mnie niósł, na barana. Chodząc o kulach będę bardzo łatwym i powolnym celem. Tak zachowamy jakąkolwiek mobilność a ona jest w tej sytuacji najważniejsza. Do naszej dwójki dojdzie medyk i najlepszy szermierz z was. Medyk dostanie jeden sztylet, szermierz dostanie miecz. Dwójka. Tu chciałbym najlepiej rzucających włócznią... Tyle że zamiast włóczni będą kije. Nazbierajcie tyle kijów ile dacie rady ale jednocześnie tyle by was nie spowalniały. I jeden. Tu chciałbym najszybszego. Dostałby sztylet. Teraz jak podchodzimy. Zwinny ostrożnie i przykulony na przedzie. Utrzymuj się w odległości piętnastu metrów, kiedy kogoś zauważysz schowaj się za drzewem i kucnij. Gdyby ktoś Cię gonił uciekaj w drugą stronę i wyrzuć sztylet w powietrze. Wtedy będziemy wiedzieć że ktoś nadciąga. Oszczepnicy. Jesteście wsparciem i chodzicie od flanki.-oczywiście próbuje to też jakoś rozrysować palcem na ziemi by łatwiej im było zrozumieć i zapamiętać-W razie ataku nie podchodzicie ale rzucacie kijami jak oszczepami i się wycofujecie w naszą stronę. Kiedy wróg podejdzie wystarczająco blisko będę w stanie użyć iluzji. Kiedy zwinny dojdzie do bramy. Dokładnie się rozejrzy i kiedy wróg będzie daleko na tyle byśmy mogli wejść do obozu to pomacha do nas ręką. Wtedy podchodzimy. Teraz tak. Najważniejsza część planu. Moja iluzja działa na odległość dziesięciu metrów co oznacza że muszę być wystarczająco blisko celu bądź żołnierzy bym mógł odebrać im zmysły. Dlatego w obozie nie możecie się ode mnie oddalać. Tam zastosujemy dywersje. Nasza czwórka schowa się za barakiem. Medyk podkradnie się po obrzeżach by namierzyć kobietę, prawdopodobnie poznasz od razu. Wyczerpanie i płeć żeńska która nie wygląda jak gwałcony jeniec. Musimy wiedzieć co zrobią, jak zareagują. Zwinny zbliży się do centrum. Szukaj klatki z więźniami. Wtedy pomyślą że chodzi nam o uwolnienie reszty jeńców. Jak Cię zauważą, uciekaj w stronę oszczepników. A wy wtedy rzucacie kijami by ich wkurzyć i jeszcze bardziej sprowokować. Najważniejsze jest byście uciekli za barak. Wtedy ja ich pozbawię zmysłów. Potem wiecie co z nimi zrobić. Teraz tak. Ważne jest to co zrobi kobieta. Jeżeli ją gdzieś ukryją. Będziemy wiedzieć gdzie znajduje się cel. Wy zdobędziecie lepsze bronie niż kije. Co oznacza że siedmioosobowym oddziałem będziemy w stanie podejść i wyeliminować nasz cel. Oczywiście może się stać tak że kobieta w ogóle się nie ruszy. Wtedy będziemy mieli łatwiej. Może wydawać się to trudne do wykonania ale to nasza jedyna szansa. Albo to albo porażka i śmierć. Phi.-uśmiechnął się lekko-Jeżeli nam się nie uda to i tak czeka nas porażka i śmierć więc co nam szkodzi zaryzykować...
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Purchet Sro Mar 21 2018, 14:23
- Zawsze coś. - powtórzył kiwając głową. Zawsze jakoś by to pomogło, redukcja wrogich sił nawet jeśli chodziło o dwa czy nawet jeden statek mogła pomóc kiedy dojdzie do bitwy. Zawsze to jakoś zmniejszało siły wroga, zwłaszcza jeśli z uszkodzonym statkiem na dno poszłaby załoga. Więc Mejiron postanowił, że spróbuje, tym bardziej że dowódca dał jego sugestii okejkę. Niepocieszające było stwierdzenie Śnieżynki, że nie mają ludzi, aby wzmocnić warty. Tylko, że co mógł na to poradzić? Przecież dodatkowych żołnierzy nie wyczaruje. Sam też nie mógł się rozdwoić i skoro miał udać się z misją uszkodzenia statków wroga to pilnowaniem porządku w obozie zająć się nie mógł. Jedno bądź drugie, a skoro szefowa uznała, że wypad to dobry pomysł nie należało się teraz z tego wycofywać, tym bardziej że sam to zaproponował. - Nie ma za co. - odparł na podziękowanie Śnieżynki. Tak jak się spodziewał cukierek nie zdał się na wiele. Właściwie nie zauważył żadnej zmiany może prócz bardziej żywego spojrzenia. - Szkoda, że nie mam nic więcej... - pomyślał sobie na głos. Chociażby więcej takich cuksów mogłoby się na coś zdać. Skoro jednak nie było nic więcej co mógł zrobić, a i można powiedzieć, że dostał coś do roboty postanowił dać kobiecie odpocząć i zostawić ją samą. W końcu nawet jemu nie umknął fakt, że nawet wypowiadanie myśli na głos przychodziło jej z wysiłkiem. - Skoro wiem co mam robić to się zbieram. - zaraportował dowódcy po czym chciał skinąć głową i wyjść. Znaczy z wyjściem poczekałby czy Śnieżynka nie chce czegoś dodać i jeśli to było wszystko opuścił jej kwaterę. Zanim jednak zabrał się za swoją misję postanowił obejść obóz, a przynajmniej okolicę gdzie trzymano jeńców. Głównie po to, aby sprawdzić czy ich ludzie są na stanowiskach i nie opierdzielają się grając w jakieś karty czy coś, zamiast pilnować więźniów. Nie można było dopuścić do buntu w tym momencie więc zanim wyruszy chciał się upewnić czy wszystko jest jak należy. Przechodząc w pobliżu jeńców im też by się przyjrzał poszukując jakichś oznak zapału do działania na ich mordkach. Gdyby zauważył jakiegoś wyjątkowo wojowniczo nastawionego to może powinien go uwalić? Tak dla przestrogi dla pozostałych.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Purchet Pią Mar 23 2018, 14:08
MG:
Letty: Niby tylko gwóźdź i to w rękach człowieka z twarzą podobną zupełnie do nikogo oraz aparycją typowego cwaniaczka, to jednak dawał jakąś nadzieję. Letty przysunęła do niego kajdany, a ten ostrożnie zaczął ostrym przedmiotem grzebać w zamku. Widać było jednak, że nie był on profesjonalistą w otwieraniu zamków przy pomocy gwoździa. Ale się starał. W międzyczasie Leticia rozejrzała się w poszukiwaniu innych jeńców w kajdanach. Wiedziała, że oprócz niej jest tu minimum 3 innych takich więźniów, widywała ich czasami podczas "prac społecznych". Jednak teraz nie widziała ich. Widziała natomiast wartowników chodzących dookoła ich klatki i uważnie przeczesujących wzrokiem jeńców. Wiedziała jedno. Byli wkurzeni, niewyspani, zmęczeni i z chęcią by się wyżyli na pojmanych minstrelskich żołnierzach. Jedynym co ich powstrzymywało był fakt, że to oni ciężko pracowali na wyspie. A nie żołdacy Midi.
Ryukehoshi: Ryukehoshi przedstawił plan. Szeroko rozbudowany i zaawansowany plan. Normalnie może by się udał i w ogóle, ale w tym przypadku... dostał z liścia. -Wolę żyć i się później zemścić niż iść na pewną śmierć. - powiedział jeden z mężczyzn. Miał on prowizoryczny bandaż na prawej ręce oraz usztywnioną lewą dłoń -Gdybyśmy byli w pełni sił tylko z jednym okaleczonym, może i miałoby to sens. Ale teraz? Teraz nie ma. - stwierdził ostrym tonem. -Już, już, spokojnie. - uspokoił go medyk, najpewniej z troski, by rany się nie otworzyły -Plan faktycznie jest dopracowany, ale nie będziemy w stanie go tak wykonać. Nie mamy pewności co do planu Midi. Sądząc po okrętach, obecna jest tu większość Minstrelskich sił. Midi może chcieć to wykorzystać i pozbawić nas większości wojska. Nie mają ludzi by zaatakować, pewnie przygotowali serię pułapek, by atak na wyspę i ich bazę był jak najbardziej stratny dla nas. -Nie mamy szans w tym stanie. Powinniśmy albo przeczekać, albo spróbować dostać się do naszych okrętów. - powiedział cicho jeszcze jeden mężczyzna. Ten w trakcie walk stracił jedno ucho.
Shinji: Śnieżynka nie dodała magowi GH dodatkowych zmartwień. Ten jednak, z troski o samo bezpieczeństwo obozu zdecydował się zrobić jeszcze obchód. Z żołnierzy nikt nie grał w żadne karty, kości czy cokolwiek innego. Nikt nie miał humoru. Wszyscy byli świadomi widma Minstrellu, jakie nad nimi ciążyło. Bywali też bardziej drażliwi, ale robili swoją robotę pożądnie. Po jeńcach zaś nie było widać wiele zapału. To co go zaciekawiło, to jednak dziewczyna, która była przesłuchiwana przez Śnieżynkę podczas niedawnej batalii. Rozpoznał ją dość łatwo, jednak widział ją od pleców. Chyba znalazła sobie chłopaka wśród więźniów, bo była bardzo blisko kogoś o aparycji lamusa. Przytulali się? Kto wie...
Amney: Impas generował nudę. A na nią, można było narzekać. Zwłaszcza, jeśli było się postacią tak barwną jak szczurzyca. Mimo wszystko, pocieszała ją myśl o niedawno zakupionych cudeńkach. Może nic nie zapowiadało, że będzie miała okazję szybko je przetestować, ale na pewno łatwiej takimi zabawkami zaszpanować na wojnie niż w pokojowym Fiore. Oglądając więźniów widziała, jak dziewczyna, którą jakiś czas temu wilkołak zaoferował obecnej dowódczyni, zaprzyjaźnia się z jakimiś typowym suchoklatesem. Dziś nawet przybliżyła się do niego. Może jeszcze ją obejmie, a potem jakieś kissu kissu? Miłość rośnie wokół krat. W spokojny, słoneczny dzień. I inne takie duperele. Kto by chciał przeszkadzać zakochanym.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Purchet Pon Mar 26 2018, 16:55
Szefowa nie miała nic do dodania, albo może nie miała już siły na dłuższą wymianę zdań. Jakby nie było skoro Mejiron nie był zatrzymywany mógł ruszać. Najpierw obejście wokół obozu. Widok żołnierzy na swoich posterunkach trochę go uspokoił. Prawdę powiedziawszy obawiał się, że niespecjalnie się do tego przykładają i nudne zajęcie urozmaicają sobie jakimiś grami czy alkoholem. Pomylił się. Widać i żołdacy byli świadomi, że jeśli coś się stanie to będzie kiepsko. Obserwacja więźniów też wypadła jak najbardziej w porządku. Shinji nie zdołał zauważyć jakichkolwiek bojowych nastrojów na ich twarzach. Naprawdę nie wyglądało na to, aby cokolwiek planowali dlatego nie musiał w żaden sposób działać. I to w sumie go ucieszyło, bo wcale mu się nie uśmiechało dokonywanie jakichś egzekucji pokazowych. I to wcale nie z powodu Śnieżynki, której by się to nie spodobało. Pamiętał przecież jak zareagowała na stosy trupów po ostatniej potyczce, ale gdyby miał jakiekolwiek podejrzenia, że coś kombinują nie zawahałby się dać przykładu jak to się skończy. Zachowanie porządku miałoby najwyższy priorytet. Wśród więźniów udało mu się zauważyć dziewczynę, którą przesłuchiwała Śnieżynka. Przesłuchanie skończyło się dla niej niezbyt przyjemnie, ale chyba wróciła do siebie. Tak sobie pomyślał widząc ją obok innego więźnia. Może bliskość drugiej osoby przynosiła ulgę w takich okolicznościach. Nie miał zamiaru niczego z tym robić, po prostu jeszcze przez chwilę przyglądał się więźniom. Stał tam może z minutę czy dwie. I więcej czasu nie miał zamiaru marnować. Jeśli nie dostrzegł niczego niepokojącego ruszył w kierunku wybrzeża.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Purchet Sro Mar 28 2018, 14:20
MG:
Shinji: Każdy musi czasem obejrzeć jakiś film romantyczny. A jeszcze lepiej, gdy jest to sztuka pisana przez życie i rozgrywana na deskach teatru zwanego "klatką na jeńców Minstrelu". Szczęśliwie (a może i nie, co kto woli), Mejiro oglądał akcję, która w żaden sposób nie kwalifikowała widocznych tu scen do filmów w pełni dla osób pełnoletnich. Tak czy inaczej, nie dostrzegł on niczego podejrzanego i spokojnie udał się w stronę wybrzeża. Morze jak to morze. Tylko zamarźnięte. Na szczęście miał dość blisko brzegu wycięty otwór w morzu. po części po to, by można było łowić, ale dla Shinjiego nada się by zanurzyć się w morskiej toni skrytej pod lodową powłoką Śnieżynki.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Purchet Sro Mar 28 2018, 14:57
Nie widząc niczego niepokojącego Mejiron udał się na brzeg, aby w końcu wcielić swój plan w życie. I choć morze oczywiście dalej było skute lodem to przy brzegu było wycięcie pozwalające dostać się do wody. Pewnie do łowienia ryb, bo po co innego, ale wyglądało na to, że bez problemów uda mu się w otworze zmieścić. Zanim jednak się zanurzył spojrzał w kierunku morza. Trzeba było się rozeznać w położeniu okrętów, bo pod wodą pewnie nie łatwo byłoby odróżnić okręty wroga od tych sojuszniczej floty, w końcu od dołu wszystkie wyglądały tak samo dla takiego szczura lądowego. Dlatego najpierw określić gdzie znajdowały się najbliższe statki wroga i wtedy hyc do wody. Pod wodą zaś przyjął formę morskiego potworka, dla którego poruszanie się czy oddychanie pod powierzchnią nie było problemem. I wtedy to najkrótszą drogą ruszył do obranego sobie celu. A kiedy dopłynie pierścień znajdujący się na serdecznym palcu lewej łapki przemienił się w broń. Wybrał topór, bo wydawał mu się najodpowiedniejszy. I kiedy miał już w łapkach broń zaczął nią uderzać w dno stateczku chcąc wyrąbać w nim dziurę - od taką, którą ciężko będzie zatkać, najlepiej jakby udało mu się znaleźć jakiś słaby punkt, wtedy łatwiej pójdzie, ale jak nie to trudno - musiał po prostu bardziej się postarać. Nie miał przecież ani czasu ani tym bardziej możliwości całkowicie zatopić okrętu, mógł go jedynie uszkodzić i liczyć, że nie uda się go naprawić. Jeśli uda mu się to sprawnie załatwić od razu uda się do kolejnego wrogiego statku, aby zrobić dokładnie to samo.
___ Zaklęcia: Tryton (B) Umki: Sportowiec[2], Łamacz kości[1], W czepku urodzony[1], Siłacz[1], Sokolooki[1], Percepcja[1] - te chyba najbardziej się przydadzą. ._. Inne: Magiczny pierścień -> Opisy dodatkowe -> Błyskotko-rekin
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Purchet Sro Mar 28 2018, 21:05
Hmm... Nie głupi to pomysł. Czemuż nie wpadłam na to wcześniej? Obserwować więźniów z innej perspektywy. Przecież mogą robić coś ciekawego w wolnej chwili, nie tylko obijać się i odpoczywać przed dalszą pracą. Tak jak ta dwójka. Coś... coś mnie tak pchnęło w ich dwójkę. Cóż to było... o! Pamiętam! To ją śnieżka torturowała swoim lodowym dotykiem! No i w sumie tyle ją widziałem, chyba. Nic mi innego na myśl nie przychodziło. Może jakaś sumka by mi ją odświeżyła... Dobra. To było głupie. Samej sobie proponować łapówkę w takiej sytuacji. No ale nudno tu, więc w sumie nie dziwota, że takie rzeczy przychodzą mi do głowy. I tak, jasne, że wilkołak ją ciągnął tutaj do niej. Pamiętam.
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Purchet Czw Mar 29 2018, 14:23
Zastanawiała się, czy inni ludzi nie obserwują tego procederu. Westchnęła cicho, nie widziała żadnych innych magów, a sama nie była zbyt dobra. Czekała tylko aż w końcu kajdany jej pękną. Przysunęła się bliżej cwaniaczka. Z drugiej strony co innego miałaby zrobić? Aż roiło się tutaj od strażników, a póki nie wezmą ich na prace społeczne, nie miała szans by stąd uciec. Do tego marzyła jeszcze o jednej ważnej rzeczy - szabelce. Teraz była jeńcem i nie miała zielonego pojęcia, gdzie się ona znajdowała. Mimo wszystko na ten moment była bezbronna. Zobaczymy na jak długo.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Purchet Nie Kwi 01 2018, 20:32
MG:
Shinji: Mag Grimoire Heart rozeznał się w terenie, a następnie udał się na "polowanie". Zanurzył się w wodzie, i od razu doznał szoku termicznego, że początkowo zachłysnął się wodą. Na powierzchni było względnie ciepło, ale zaklęty lód wyziębiał morze. Wyziębiał do tego stopnia, że tak gwałtowna różnica temperatur ogłuszyła na krótki moment Shinjiego. Zdołał się jednak zamienić w podwodną istotę i udał się w stronę wrogich statków. Wkrótce ciężka praca fizyczna sprawiła, że zrobił wyłom i woda zaczęła wypełniać statek. Usłyszał jednak głosy. Chyba znaleźli ten wyłom. On sam z siebie nie był zbyt duży. Może w drugim pójdzie lepiej... choć może to okazja, by wyciągnąć Minstrelskich żołdaków pod pokład? Shinji: 95 MM | Tryton 1/4 | Zszokowany
Ami: Warta to nudna rzecz. Nic się nie dzieje, nikt nie ma ochoty się bawić. Choć człowieczek, który był Wilkołakiem, przed chwilą zrobił jakiś obchód, posprawdzał czy każdy pracuje i sobie poszedł nad morze. Może coś się kroiło? Gdyby poszła za nim, widziałaby, jak ten wskakuje do przerębli w lodzie. A gdyby nie, to mogła patrzeć, jak niektórzy więźniowie zasypiają. Niektórzy pewnie na zawsze. Bądź co bądź Midijska niewola nie należała do najbardziej humanitarnych. Przynajmniej para zakochanych zdawała się pozwalać sobie na coraz więcej, bo dziewczyna się zbliżyła, chłopak ją objął, a ona oparła głowę o jego ramię.
Letty: Letty zbliżyła się bliżej do Suchoklatesa, a ten objął ją drugą ręką. Spojrzał na nią poważnie i następnie coś wymruczał. Nie zrozumiała. Nie znała Sinyi. Ale teraz przynajmniej miała świadomość, że jak ktoś ich zobaczy, to uzna ich za parę. Miłość od pierwszej niewoli. Zanim jednak zdołała jakoś zareagować, poczuła nagły zawrót głowy. Zupełnie jakby krew nagle dopłynęła jej do głowy. Nieświadomie wręcz opuściła głowę na jego bark, jeszcze bardziej potęgując ten efekt, a w tym samym momencie usłyszała ciche skrzypnięcie i kajdany zostały otworzone. To właśnie uwolniona, niczym nie ograniczona moc magiczna Letici doprowadziła do tego jej stanu. Gdy poczuła się już lepiej, chłopak powiedział by czekała bo inni. Przynajmniej jakoś tak mogła wywnioskować. Jednak czy dość słusznie?
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Purchet Pon Kwi 02 2018, 10:56
Mejiron spodziewał się, że woda może okazać się chłodna z powodu lodu skuwającego jej powierzchnię, nie przypuszczał jednak, że zanurzając się w niej dozna takiego szoku. Na szczęście udało mu się otrząsnąć, aby kontynuować swoją misję. Szybko dotarł do pierwszego wrogiego statku i przystąpił do dzieła. W statku pojawił się wyłom, niewielki bo niewielki, ale zaczęła przez niego napływać woda. Tylko, że został dość szybko dostrzeżony o czym świadczyły głosy, które słyszał. W takim wypadku pewnie uda im się uszczelnić statek i nic z jego pracy nie wyniknie. Mógł spróbować powiększyć uszkodzenia, ale zabrałoby to pewnie więcej czasu niż by sobie tego życzył. Dlatego postanowił, że spróbuje coś poradzić na ludków, którzy próbują wyłom naprawić, czyli gdyby pojawiła się jakaś łapka w pobliżu dziury to spróbowałby ją chwycić i nieszczęśnika wciągnąć pod wodę i tam go ubić, bo pod wodą miał znaczną przewagę. Byłoby dobrze gdyby ten nieszczęśnik był jedynym, który zauważył wyłom, ale zapewne byli następni. Z nimi miał zamiar postąpić tak samo, chyba że zamiast kończyn w pobliżu wyłomu zaczęłaby pojawiać się jakaś broń czy pociski, w takim wypadku odpuściłby i popłynął w kierunku kolejnego okrętu. Tyle, że tym razem wyłom spróbowałby zrobić w jakimś mniej widocznym miejscu. Może na samym dnie, albo jakoś na tyle statku niewiele pod powierzchnią wody? Naprawdę przydałaby się mu w tym momencie wiedza na temat budowy statków niestety takiej nie posiadał i musiał zdać się na szczęście.
Ryukehoshi
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 09/01/2015
Skąd : Biała Podlaska
Temat: Re: Purchet Wto Kwi 03 2018, 02:40
Ryu powinien poczuć ból na policzku ale biorąc pod uwagę swoją klatkę piersiową to "uderzenie" ledwo poczuł. Po wygłoszeniu swoich opinii nastąpiła chwila ciszy po której chłopak roześmiał się w głos. -Żyć mówisz? Zemsta? Czy Ty siebie słyszysz? Kim Ty kurwa jesteś?!-podniósł głos co przepłacił ostrym bólem gardła ale nie ustępował-Jebanym mięczakiem co przy pierwszej lepszej okazji spierdoli z pola walki?! Czy żołnierzem który walczy by zabić, który walczy by wygrać.-przerwał na chwile by nie zajechać chorego gardła do końca i po chwili kontynuował już nieco ciszej ale nadal zachowując śmiertelną powagę-Rozumiem że wy nie jesteście magami, rozumiem że dla was lód stworzony przez maga jest normalny. Ale do kurwy nędzy, ja jestem jebanym magiem!! I zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Nie traktujcie mnie jak ostatniego głupca bo wiem co robię.-ból, znowu, teraz się już skrzywił-Nic nie jest proste, nie ważne gdzie byśmy poszli...-spojrzał tępo w przestrzeń i dodał już nieco ciszej-Jeżeli będziesz trzymać się kurczowo życia... Stracisz je. Jednak...-wzdychnął i spojrzał na tych srających w gacie debili-Kiedy użyjesz mózgu, całej swojej woli, ciała i oczywiście posłuchasz się tego co miał do czynienia z magami... to je zachowasz. I jeżeli chciałeś żyć to po jaką cholerę szedłeś do wojska. Eh, pomyśleć że tylko przez tą cholerną ranę muszę użerać się z tą bandą debili. -Jest tylko jedna opcja, ta którą wam przedstawiłem, opcja dostania się do statków jest po prostu głupia ze względu na ten lód. Możemy tam pójść ale stracimy czas i siły. Może się też okazać że lód jest magiczny i paru z was może zginąć. Opcja z obozem ma największą szanse na sukces. Najciemniej jest zawsze pod latarnią a po za tym... Jest tam też jeden jeniec który jest magiem... Kiedy wychodziłem z baraku dowództwa zauważyłem jak jeden z żołnierzy przyniósł dziewczynę w kajdanach antymagicznych do kobiety będącej prawdopodobnie elitarnym midijskim magiem.-wziął oddech-Jeżeli tak bardzo w siebie nie wierzycie i się boicie to możemy spróbować dostać się do jeńców i ją uwolnić. W kajdanach jest bezbronna dlatego pewnie wrzucili ją do pozostałych.-wzdychnął-Słuchajcie, mi też zależy na zemście. Ale taka dogodna sytuacja już się nie przydarzy. Jeżeli ta kobieta zginie lub się rozproszy to bitwa jest skończona bo lód upadnie. Wsparcie dotrze na wyspę a przez brak dowództwa, żołnierze Midi szybko padną. Mówcie co chcecie ale jest to o wiele lepszy scenariusz niż iść na lód który. Po pierwsze, może się zawalić. Po drugie, może być magiczny. Nie wiem czy moje gadanie coś wskóra ale mam nadzieje że dotrze do nich to że to jest jedyne wyjście z tej sytuacji.
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Purchet Wto Kwi 03 2018, 13:16
Wolność? Po piekle które zgotowali jej na tej wyspie, ktoś mógłby rzec, coś nieosiągalnego dla Letty. Pragnęła podróżować samotnie, lub usiąść w fotelu na sterowcu, a teraz? Czuła nagły zawrót głowy. Pierwsze co pomyślała to śmierć. Możliwe, że nawet odrobinę się ucieszyła z tego powodu. Villanueva na słowa chłopaka tylko kiwnęła głową. Dalej siedzieli w celi, a ona nie znała sensownego zajęcia, by z niej uciec. Pierwsze co dziewczyna zrobi to użyje pwm fotosyntezy, przynajmniej będzie mogła poczuć się odrobinę lepiej. Po drugie rozezna się bardziej we własnej sytuacji więziennej. Popatrzy to tu, to tam na żołnierzy Midi i spróbuje ocenić, czy ma z nimi jakąkolwiek szansę walczyć. Mimo wszystko magia to jest coś za czym naprawdę mocno tęskniła. Jeżeli miałaby szukać nadziei w ciemnościach Purchet to właśnie ktoś zapalił jej światło.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.