I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miasto niedaleko stolicy Bosco. Dużo by się rozpisywać o jego infrastrukturze, więc z ważniejszych kwestii - jest to miasto które rozbudowywane było pierścieniowo. Kolejne "Warstwy" narastały dookoła starszych. Tak więc obrzeża miasta są całkiem nowe a w centrum znajduje się tzw. Stary rynek. Aktualnie w centrum rynku znajduje sie ogromna kamienna arena. Wysoka na 3 metry od ziemi kamienna bryła ma średnicę 20 metrów. Na życzenie zarządcy miasta otoczona została drewnianymi trybunami przekształcając się w coś na wzór stadionu. Dookoła jak zwykle tłoczą się różne stragany i straganiki. Tylko teraz ze względu na turniej, jest ich więcej. Zapisy znajdowały się niedaleko wejścia na arenę. Przy drewnianej budce siedział nieco grubszy mężczyzna w białym fraczku, który notował "Imiona" każdego uczestnika. Do turnieju zostało jeszcze kilka minut, mimo że zapisy miały trwać jeszcze trzy dni. Kolejka była długa, stało w niej jeszcze pewnie ze sto osób. Osoby te z nieskrywanym zainteresowaniem, przyglądały się innym uczestnikom. Część tych którzy dali radę się zapisać, krążyła już po straganach, a część siedziała na trybunach. Co uważniejsza osoba mogła dostrzec tutaj nawet takie sławy jak kapitan magicznej policji, Erre czy sama Persefona Wyrmbane. Tak więc jakąkolwiek formę miał mieć turniej, wybicie się na nim nie miało być prostą sprawą.
//Termin: 30.02 -> Żart, 02.03, ale nie będę wam pisał terminów. Zawsze macie 72h na post. Czasem może być więcej, ale nie będzie mniej. Zapisy zapisami, ale liczę tylko osoby, które napisały chociaż jeden post. Dopóki chociaż ten jeden post się nie pojawi, zakładam że się jeszcze nie pojawiliście na turnieju. Możecie założyć jak wam wygodnie że albo nadal stoicie w kolejce, albo już się zapisaliście. Na trybuny wstęp darmowy, nawet bez zapisu do turnieju.//
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Aiuola Mondo Pią Cze 16 2017, 21:22
Frytki są dobre, byleby nie były przesolone. Ulgę pewną daje to, że można je zjeść w spokoju i nikt w tym nie przeszkodzi. Ani ich nie zabierze... - Ładny? To dlatego, ponieważ się wstrzymywałem. Potrafię o wiele więcej! - oznajmiam protestująco, chociaż chyba nie powinienem się zbytnio przechwalać. Zazwyczaj działa to na niekorzyść. Zatem prędko odwracam głowę na bok, udając, że coś innego przykuwa mą uwagę. - Ta... Do zobaczenia - mówię na pożegnanie. Ale chwila... Nie zapłaciła! A przecież miała! Takie były warunki! Będzie co jej wypominać przy następnym spotkaniu... O ile to w ogóle nadejdzie...
Zasady dnia następnego są dość sprzyjające. A przynajmniej powinny być. Nie ma tej niepewności z czym przyjdzie walczyć i jakiego rodzaju bestią przyjdzie się zmierzyć. Teoretycznie... Bo kimże do cholery jest Sasha? Można było się trochę bardziej skupić na walkach dnia poprzedniego, teraz to już niech to wszystko szlag trafi... Jaka to zresztą różnica? Może jednak pójdzie nieco łatwiej... Nie wiem... Tak czy inaczej, trzeba się przygotować do walki i ją wygrać... Sposób na nią sam się jakiś znajdzie...
//W sumie pomysł Tory jest spoko. Daję mu okejkę.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Sob Cze 17 2017, 17:09
Walka dobiegła końca. Nie można powiedzieć, że satysfakcjonowało to mistrza Kaczuszek. Ten z pewnością liczył na coś więcej ze strony towarzysza, jednak najwyraźniej ta wiedza musiała mu wystarczyć. Nastolatek liczył na coś więcej, jednak taki pokaz umiejętności musiał go zadowolić. Kąciki ust uniosły się nieco, a sam brązowowłosy podszedł do towarzysza, aby przyjrzeć się jego ręce. - Wszystko w porządku? - dopytałby się, dokonując tym samym dalszych obserwacji względem stanu, czy skutków ubocznych kontaktu ze stworem. Co prawda, wolałby uniknąć takich doświadczeń, jednak warto być przezornym i ubezpieczonym na takie okoliczności. Ponadto sam Ramsey oddaliłby się z areny w towarzystwie białowłosego wróżka, a kiedy to znaleźliby się w pewnej odległości od pola bitwy westchnąłby ciężko. - Przepraszam za członka mojej gildii - powiedziałby spokojnie, aby dodać jeszcze nie bacząc na reakcje swojego towarzysza niedawnej walki. - Przynajmniej nadal możesz to wygrać - dopowiedział jeszcze, nie wdając się za bardzo w szczegóły względem swojej tożsamości, spoglądając na to, co miał zamiar zrobić przyszły, czy też teraźniejszy mistrz wróżek. Nie oznaczało to jednak, że William szykował się na kolejny atak wylewności. Nie. Zaczął powoli odchodzić w sobie tylko znanym kierunku, aby następnie odwrócić się do Samaela i dopowiedzieć jeszcze: - Powodzenia. Może znów się spotkamy.
Najpewniej pogawędka mogłaby wyglądać nieco inaczej, jednak czas naglił, a siły potrzebowały się zregenerować. Co miało to jednak oznaczać? Nie to, że William miał zamiar walczyć, czy wysilać się względem turnieju. Po wykorzystaniu tej niewielkiej okazji, postanowił wrócić do swoich obserwacji prowadzącego i ludzi zebranych dookoła niego, czy poznaniu jakoś bardziej ów osoby. Wszystko też po to, aby zbliżyć się nieco do miejsca, w którym ci przebywali.
//Obojętne jak, acz chyba opcja z podziałem jest dobra. Chociaż nie jestem też przeciw opcji wszystkiego jednocześnie.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Nie Cze 18 2017, 19:06
- Zapamiętam, i postaram się uważać kogo o to pytam. - odpowiedziała Cass, acz coraz bardziej wydawało się, że nie powinna mieszcząc się do podejrzanych spraw Bruna. Tak, wydawało się jej, że z jego oferty jednak nie skorzysta, bo naprawdę nie chciała zamieniać się w kryminalistę. Acz w razie czego, tak na wszelki wypadek... Po prostu postara się zapamiętać to co jej powiedział. Kto mógł wiedzieć co się wydarzy, nie należało niczego w stu procentach wykluczać. Nawet nie zauważyła kiedy pierwsza runda dobiegła końca. A kiedy tak się stało ludzie powoli zaczęli znikać ze stadionu, w końcu i ona to zrobiła. W ten sposób zakończyło się spotkanie z Bruno, ciekawe czy dojdzie do kolejnego.
Kiedy nadszedł kolejny dzień, a uczestnicy zebrali się na stadionie wyjaśniono im jak wyglądać będzie druga runda. Pojedynki jeden na jeden, cóż lepsze to niż walki z potworami. Zwłaszcza takimi, którym nie można nic zrobić... Gorzej tylko, że Cass kompletnie nie kojarzyła swojej przeciwniczki. Cholera, gdyby zamiast gadać z Bruno chociaż trochę bardziej skupiła się na pojedynkach... Cóż, trudno. Będzie co ma być.
// Wszyscy na raz jest dla mnie okey //
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Pon Cze 19 2017, 10:11
Białowłosy chociaż udało mu się wygrać tą walkę z tym nietypowym stworem, to jednak nie był zadowolony do końca z jej przebiegu. A już szczególnie z końcówki tego starcia, podczas którego próbował różnych sposobów z pozbycia się niechcianego pasażera, a które nie przyniosły widocznego efektu. Gdy widział jak jego towarzysz pokonał to coś z czego był zadowolony, że on po raz kolejny postanowił pomóc Wróżkowi w tym starciu. Był natomiast niezbyt zadowolony z siebie, że nie miał okazji samemu wpaść na spróbowanie czegoś podobnego, będzie musiał bardziej używać swojej głowy podczas kolejnych walk. I właśnie z tymi mieszanymi uczuciami mag błyskawic zszedł z areny. Następny dzień przyniósł nie tylko wypoczynek po wcześniejszej walce, ale także nowe zasady jakie miały mieć w walkach tego dnia. Tym razem ci którzy walczyli dzień wcześniej, mieli walczyć między sobą, przypominało to nieco pojedynki podczas Igrzysk Magicznych w których miał okazję brać udział. Brał również w nich również jego dobry przyjaciel Tora, który również był tutaj i który według Sama także mógł czuć coś podobnego. I ponownie jak dnia poprzedniego stało się coś przez co nie do końca był zadowolony, gdyż jak się okazało miał walczyć z pewną osóbką, która tak samo jak on oraz dwóch innych czarodziejów reprezentowali FT. Z jednej strony nie chciał zranić swojej koleżanki, z drugiej strony przybył tutaj walczyć i po raz kolejny sprawdzić się. Chwilę zastanawiał się nad tym co zrobić co pewien czas rzucając okiem na Hotaru, co by tutaj zrobić, aby nie przesadzić podczas tego pojedynku. - Ustalamy jakieś dodatkowe zasady ? Walka do pierwszej poważniejszej rany ? Czy jednak wolisz to zrobić jakoś inaczej ? - zaproponował dziewczynie mag błyskawic, jednocześnie będąc ciekawy co ona mu odpowie.
//+1 dla propozycji Tory.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Aiuola Mondo Wto Cze 20 2017, 19:13
Wyszła bez słowa od rodziny Daxa. Nic nie mówiła, była zmieszana całą tą sytuacją. Nie do końca wiedziała też, co miała zrobić, czy powiedzieć. Natomiast gdy Tora spytał jak się czuje, potaknęła tylko głową i uśmiechnęła się lekko. Kolejny dzień przyniósł jej ulgę, chociaż nie była tego do końca pewna. Patrząc na starcia, które szykowały się w kolejnej rundzie, zazdrościła chłopakom. Od pamiętnej chwili nie chciała ranić żadnej wróżki. Wydawało się jej to nieetyczne. Do tego walka z mistrzem, czy ona w ogóle miała jakiekolwiek szanse? - Szczerze mówiąc chyba zrezygnuję - powiedziała od razu rożowowłosa - I tak nie mam z Tobą szans, a za to lepiej sprawdzę się w roli waszej cheerlederki. Nie zamartwiała się tym. Nie była urodzoną wojowniczką, a na arenę przyszła po to by ćwiczyć. Udało się jej to. Mogła stoczyć jedną walkę. Może nie wyszła jej najlepiej, ale to zawsze jest nowe nabyte doświadczenie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Aiuola Mondo Czw Cze 22 2017, 16:54
MG
Jak się okazało, tego dnia walki miały odbywać się jeden na jednego. Każdy był podekscytowany nadchodzącym pojedynkiem i tym, co te walki za sobą niosły. Sława i pieniądze.
Pheam:
Jako że arena się specjalnie od dnia poprzedniego nie zmieniła, to co było ciekawe było więc przeciwnikiem. Naprzeciw Pheama stanął staruszek w obdartych szatach. Miał na oczach opaskę a w dłoniach dzierżył kij bo. Był niższy od Fema ale podobnej wagi. Oboje też byli uzbrojeni. Pozostawało jeszcze tylko zrozumieć jaką magią posługiwał się mężczyzna.-Szermierz Fem vs Ślepiec Simon. Start-Zakrzyknął do lacrymy mężczyzna który dzień wcześniej odpowiadał za zapisy a dzisiaj był widocznie komentatorem. Staruszek nie drgnął nawet o krok.
Torashiro:
Torashiro pojawił się na arenie wyczekując swojego przeciwnika. Może przyszedł nieco za wcześnie? Albowiem żaden przeciwnik na tą chwilę się nie pojawiał, a co za tym idzie ciężko było określić co z tym fantem dalej zrobić. W końcu komentator odchrząknął bardziej niż wypowiedział zwycięstwo Tory. Najzwyczajniej w świecie jego przeciwnik oddał walkowera i Torashiro przeszedł do następnej rundy nawet nie walcząc. A to budziło lekkie wątpliwości wśród gawiedzi, bo nikt nawet nie pamiętał magii Tory...
Ejji:
Przeciwnikiem Ejjiego okazał się być dość wysoki chudzielec, odziany w szatę niczym mnich. Na nosie miał okulary i raczej przemądrzały wyraz twarz. Grzywka srebrnych włosów zaczesana była w lewą stronę. W jego wzroku widać było tylko jedno - pogardę.-Eddie siepacz vs Geniusz Sasha. Start-Zakrzyknął komentator. Czy Ejjiemu można było przydzielić bardziej durną i obciachową ksywkę? No nie można było. W dłoniach Sashy pojawiła się nagle magiczna księga a jego prawa dłoń wysunęła się w stronę Ejjiego.
Cassandra:
Przeciwniczką Cassandry okazała się dziewczyna z rudymi warkoczykami. Miała duże przednie zęby upodabniające ją do królika. Była raczej niska ale biust miała obfity. Prócz kraciastej koszuli odziana była w spodnie na szelkach i gumiaki. Typowa dziewczyna ze wsi.-Wojowniczka Cassandra vs Ropucha Joanna. Start-Zagrzmiał komentator który chyba był kiepski w wymyślaniu zawodnikom przezwisk. W każdym razie ruda dziewczyna spacerkiem zaczęła się zbliżać do Cassandry
Samael:
Jak się okazało, przeciwniczka Samaela, Hotaru, również nie pojawiła się na arenie. Tym samym Samael przechodził do kolejnej rundy, natomiast Hotaru musiała obejść się smakiem. I tutaj tak samo jak w przypadku walki Tory pojawiły się głosy niezadowolenia. Czyżby walki były jakoś ustawiane? Bo Samael dużo ostatnio nie pokazał. Z drugiej strony, Nemyu z drużyny Samaela poddał się Torze, a Hotaru z drużyny Tory poddała się Samaelowi! Oj nie ładnie, nie ładnie, buuuuu!
Will natomiast zbliżył się do miejsc zajmowanych przez zakapturzone postaci. Na dodatek na arenie nie stawił się również Hans, a to oznaczało że rodzina Monte-Greccio nie będzie zadowolona...
//Dobra, wszyscy na raz, ci co odpadną/nie walczą mogą pisać, ale zakaz komentowania walk.//
Cassandra: -6 sztyletów Ejji: Nie widzisz na lewe oko Pheam: Bolą cię plecy i ogólnie masz problemy ze schylaniem
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Aiuola Mondo Czw Cze 22 2017, 21:04
Rzecz wydaje się być o wiele bardziej zawiła, niż by się to mogło wydawać... Jak mało wiem o swoim przeciwniku, przychodzi mi dowiedzieć się dopiero wtedy, kiedy staję naprzeciw niego... Bo... Jak się okazuje, to chyba on jest... Nie ona... Ale ma kieckę... Więc w sumie... Imię mylące, wygląd mylący, strój także... To wszystko wydaje się być naprawdę mocno pomylone! Bo kto może wiedzieć, cóż istotnie może być pod tą kiecką! Brrr... Wolałbym nie wiedzieć... Najlepiej to jednak byłoby ubić to, zanim złoży jaja! Albo... Jakieś wysiedzi... Bo jajka się wysiaduje? Przydomka zaś wolę już nie komentować, bo na większą tandetę już się chyba nie mogli zdobyć... Jednak to dopiero po walce przyjdzie czas na załamywanie się nad nim... No właśnie! Walka! To na niej najbardziej należałoby się teraz skupić! Nie mam pojęcia czego się spodziewać po przeciwniku, ale patrząc na jego wyciągniętą rączkę, to chyba ma zamiar czymś strzelać. Nie wygląda też na takiego, co byłby obeznany zbytnio w bezpośredniej walce, więc chyba wystarczyłoby skrócić dystans do zasięgu mieczy i posiekać sukę... To znaczy... Drania... Cholera go wie czym tam jest... I można niby do tego podejść taktycznie, rozważając słabe i mocne strony przeciwnika, ale można też od razu przejść do działania, bez zbędnego pieprzenia... Im szybciej załatwię to coś, tym mniej będę się musiał zastanawiać, czym to właściwie jest. Początkowo jednak nie mam zamiaru pokazywać więcej, ponad zdolności z dnia poprzedniego. Myślę jednak, że to powinno wystarczyć. Przynajmniej na dobry początek. Zatem pierwszym co robię, to aktywuję Mōdokangarū C i od razu odskakuję w lewo, trochę na skos, żeby jednocześnie od razu zmniejszyć dystans. Bo skoro nie widzę na lewe oko, to lepiej przeciwnika mieć z prawej, żeby go widzieć prawym. Potem wykonałbym drugi skok i może nawet trzeci... Zależy jak daleko jest... To Sasha... Prosto na niego, nie ma się co pieprzyć. W międzyczasie, między pierwszym, a drugim skokiem, sięgam po moje ulubione mieczyki. Furrashu w lewą rękę, Kagayaki w prawą... I tymi oto ostrzami mam zamiar załatwić sprawę, posiekać bydlaka i prędko zakończyć tę walkę. Jeżeli wszystko pójdzie jak należy, to kiedy znajdzie się już w zasięgu ostrzy, to mieczykiem z prawej pchnąłbym prosto w serducho, jednocześnie drugim ostrze wykonując cięcie na wysokości brzucha, po czym skrzyżowałbym obydwa ostrza i z wykrokiem umiejscowiłbym je przy szyi przeciwnika, by następnie szybkim i niemalże bezbolesnym ruchem, uciąć mu głowę. Ale to wszystko w najlepszym wypadku, bo jednak wiadomo w życiu jest tak, że kiedy się nie chce z czymś pieprzyć, to wtedy to coś zaczyna pieprzyć się samo... I tutaj właśnie sytuacja może się tak trochę popieprzyć sama w sobie, jakby się jednak okazało, że ten Sashka istotnie jest zdolny... Lub zdolna... Żeby jakoś powstrzymać moją agresywną ofensywę. Jakby postawił jakąś ścianę, to próbowałbym nad nią przeskoczyć... Wystrzelone pociski też jakoś starałbym się ominąć, lub też przyjąć je na mieczyki... A w przypadku niemożliwych do uniknięcia ataków, aktywowałbym Mōdo hi busshitsu [D]. No i także starałbym się uważać na rzeczy, pokroju wybuchającej ziemi, spadającego nieba, nagłe dziury w czasoprzestrzeni... Gdyby miało pojawić się coś zupełnie niespodziewanego, to pozostaje zdać się na to, że Zmysł Walki 3 w porę ostrzeże przed zagrożeniem, aby być w stanie go uniknąć. Czy to podskokiem, czy odbiciem mieczykiem, to już zależy od tego jak będzie wygodniej.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Pią Cze 23 2017, 15:58
I Cass znalazła się na arenie naprzeciwko dziewczyny, której kompletnie nie kojarzyła. Nie miała pojęcia czego się po niej spodziewać i przez to chyba nie wiedziała jak się do tego pojedynku zabrać. Od samego początku ruszyć z kopyta i ją przycisnąć czy lepiej powalczyć defensywnie i zobaczyć co tamta potrafi. Z wyglądu dziewczyna była raczej niepozorna, a kiedy komentator zapowiedział walkę Dusthert tylko przekrzywiła głowę. - Ropucha? - powtórzyła za nim przyglądając się dziewczynie. Jej ona na ropuchę nie wyglądała. Może jakoś się to miało do tego jak walczy? Pewnie tak, bo sama została określona wojowniczką. Ale jak walczą ropuchy? Co ona, podejdzie i strzeli z jęzora? Mimo wszystko Cass zdecydowała się nie rzucać się do ataku. Przywołała do łapki swój prosty miecz, do drugiej sztylet tanto(PWM: Alternatywna Przestrzeń) i również powoli ruszyła w stronę. Tak na wszelki wypadek przywołała też na siebie swoją ulubioną kurtkę, która poprawia jej mobilność (Skórzana kurtka[C]) i właściwie tyle. Zbliżała się do swojej przeciwniczki gotowa odskoczyć w każdej chwili jeśli tamta zaatakuje. A jak nie i dziewucha w gumiakach znajdzie się w zasięgu ostrza to Cass ciachnie. Po to w końcu przywołała broń. Ot, jedno zwykłe poziome cięcie mieczem, żeby zobaczyć co tamta zrobi. W razie czego w drugiej łapce cały czas miała sztylet, który była gotowy użyć jakby tamta chciała na nią zdashować. Po tej krótkiej konfrontacji spróbowałaby odskoczyć, aby zastanowić się co dalej. Może do tego czasu uda się jej czegoś dowiedzieć o przeciwniczce.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Aiuola Mondo Sob Cze 24 2017, 00:20
Darksworth zmrużył oczy, przyglądając się swojemu przeciwnikowi. Starzec z kijem bo. W dodatku najprawdopodobniej ślepy. Ah, dużo się słyszy w jakiś opowieściach o mistrzach walk, którzy mają długie brody i kijem od miotły rozwalają czterech rosłych mężczyzn. Kwestia była nawet zabawna, ale szermierz nie miał zamiaru lekceważyć przeciwnika. Kije bo było niebezpieczne. Krótki zasięg, o wiele szybsze manewrowanie niż w przypadku mieczy. Dlatego podczas tej walki miał zamiar użyć Kumokiri, oraz sztyletu, aby nadrobić trochę braki w zwrotności. Obie bronie przywołał przy pomocy pwm Armerie, odsyłając przy tym do "zbrojowni" Onikiri i Poniedziałek. Na razie jednak sztylet spoczywał przy pasie, zaś w lewej dłoni Darksworth znajdowała się moneta. Wchodząc na arene, użył zaklęcia Centesimo. Zanim ruszył do walki, wyrzucił monetę w powietrze. Skoro starzec był prawdopodobnie ślepy, to do musiał mieć wyczulone inne zmysły. Miał nadzieję, że ten polegał na słuchu, bowiem łatwo było to oszukać. Gorzej, że trudno było po nim stwierdzić jaką magią dysponuje. Dlatego na razie postanowił działać bezpiecznie, dlatego użył Acero di Fumare, aby stworzyć dwa swoje klony. Obu kazał rozejść się na boki, aby zaszły go od prawej i lewej, po czym zaatakować w tym samym momencie. Chciał zobaczyć, jak zachowa się przy tym starzec. Jak szybki jest? Jaka magią dysponuje? Jednocześnie w wolnej dłoni przygotował Veleno, aby w odpowiedniej chwili - kiedy klony będą już blisko ślepca, wystrzelić kulą prosto w niego. Jeśli starzec uniknie kuli, Darksworth spróbuje ją zawrócić i uderzyć ją jeszcze raz. Jeśli Starzec ruszy na niego, Darksworth uniesie miecz w gotowości, aby odebrać jego ataki, kiedy ten znajdzie się blisko, odpali Palude, aby spowolnić jego ruchy i spróbuje blokować ataki przy pomocy miecza, oraz unikać. Jeśli szybkość starca będzie za duża, wtedy drugą ręką dobędzie sztyletu i jego też będzie używał do blokowania i ataku. Jeśli Starzec zaatakuje z daleka, wtedy Fem spróbuje uniknąć ataku przy pomocy odskoku.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Sob Cze 24 2017, 21:32
Większość osób zjawiła się tutaj, aby wygrać turniej. Nastolatek nie miał takiego celu. Wystarczyło mu zapoznanie się z możliwościami innych osób, czy poznanie poszczególnych jednostek oraz... potencjalne wspieranie członków jego gildii. Gdyby tylko jeden z nich nie uciekł, migając się od walki, najpewniej nigdy nie pojawiłby się na arenie. Mimo wszystko, było - minęło, a może nawet przyniosło nieopisane nigdzie korzyści, które mogły zawsze poprawić kaczą sytuację. Sam zaś przyjrzałby się poszczególnym osóbkom w kapturach. Czy może te jakkolwiek zdradzały ich tożsamość? Może dostrzegłby też jakieś wolne miejsca, albo dosłyszał jakieś słowa. Nawet przysiadłby gdzieś w pobliżu, albo i pomiędzy nimi, jeśli to nic nie stało na przeszkodzie ku temu. Najzwyczajniej w świecie spróbowałby jakoś ich obserwować. Przynajmniej póki co lub póki to ktoś nie przyczepi się/nie zacznie obserwować jego osoby.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Aiuola Mondo Wto Cze 27 2017, 17:57
MG
Ejji:
Co jak co, ale odskok w bok był genialnym posunięciem. Nie było żadnego pocisku, ale wszelkie zmysły mówiły Ejjiemu że gdyby skoczył na wprost, czy w tył, lub zwlekał chwilę dłużej, to najzwyczajniej w świecie, byłoby z nim teraz kiepsko. Wyjęcie mieczy, pozwoliło Sashy odwołać księgę i przywołać kolejna, jednocześnie zwinnie poprawiając własną pozycję tak, by stać twarzą skierowaną ku Ejjiemu. Jednak Ejji był szybszy w wykonywanych czynnościach, więc rzucenie zaklęcia nie było tak szybkie jak by tego Sasha chciał. W momencie w którym nagle zniknął Ejjiemu z oczu, na ziemię polała się krew. I to nie krew Ejjiego. Mimo że przeciwnika nie było widać - ani jego rany, to jednak dzięki krwi na ziemi, kaczuszek wiedział że jego przeciwnik był ranny.
Cassandra:
Po założeniu na siebie kurtki i przyzwaniu do rąk swoich broni, Cassandra ruszyła na swoją przeciwniczkę, tak jak ona ruszyła na Cassandrę. I do momentu wykonania przez Cass cięcia faktycznie nic się nie działo. W zasadzie to przy samym cięciu również nie wiele. W momencie w którym ostrze miał dotknąć jej ciała, ropucha najzwyczajniej na świecie, rozpadła się na ropuchy. Było ich około 20. Jedna niestety przy machaniu mieczem oberwała i leżała martwa, pozostałe skakały chwilę bez składnie ale teraz wszystkie patrzyły na Cass.
Pheam:
Moneta upadła reszką ku górze. Fem miał mieć teraz szczęście. Wiadomo, szczęście było dość losowym czynnikiem, ale było. Na dodatek wartym odnotowania faktem było to, że staruszek nie zwrócił szczególnej uwagi na upadającą monetę, cały czas patrząc w stronę Fema. Jak by wiedząc że tam jest. Fem zamierzał rozegrać to taktycznie. Był to dość dobry plan, ale staruszek nie był tego rodzaju przeciwnikiem. O nie. Był bardzo szybki. Kiedy dwa klony Fema odbiegły na boki a chłopak chciał stworzyć Veleno w dłoni, z trzaskim pioruna oberwał po boku kijem. Cholernie zabolało, ale tylko niesamowite zdolności szermiercze, pozwoliły Femowi na zbicie tego nagłego ataku. Magia elektryczności. Na pierwszy rzut oka. Mężczyzna błyskawicznie zakręcił bronią i zaatakował jeszcze trzy razy, nie tylko spychając Fema do całkowitej defensywy ale i obijając mu porządnie lewą dłoń. Jednak Fem nie był byle płotką i nie upuścił sztyletu. Rzecz w tym że nawet z dwiema broniami, nie był w stanie zablokować każdego ataku staruszka. Był o wiele, wiele za wolny. Nawet odpalenie Palude wymagało teraz od niego bardzo wiele, lecz w końcu się udało. Nie miał na to czasu. Klony dostrzegły co się dzieje i cofnęły się do staruszka, tak że zaraz będą mogły go zaatakować.
Działania podejmował również Will. Stwierdził że wpakowanie się w zakapturzonych kolesi będzie sensownym wyjściem. I o dziwo nikt go nie zaczepił. Rzecz w tym że osoby te ze sobą nie rozmawiały. Nie bardzo się też poruszały, ogólnie sprawiały wrażenie nieuchwytnych. Próba zajrzenia pod kaptur, spływała zaś na niczym. Jednak gdy Will usiadł, jedna z zakapturzonych postaci usiadła obok niego.-Myślałem, że wygrasz.-Powiedział głos. Głos ten nie specjalnie zdawał się tym przejmować. Zwyczajnie stwierdzał fakt. Jednak był to głos, który Will mógł nazwać znajomym.
Cassandra: -6 sztyletów. 90MM, skórzana kurtka 1/4 posty Ejji: 145MM. Nie widzisz na lewe oko. Kangaroo 1/2 posty[1/4 posty CD] Pheam: Bolą cię plecy i ogólnie masz problemy ze schylaniem. Obita lewa dłoń i bok. 2x Acero di fumare. Palude 1/3 posty(1/6 przerwy) 250MM. Rabbia 50
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Aiuola Mondo Wto Cze 27 2017, 20:42
Zniknął... Ale raczej nie w sposób, jaki bym sobie tego życzyć. Bo raczej nie umarł, ani też nie dał walce się skończyć. A szkoda... Teraz wystarczy tylko się zorientować, czy to osobnik zniknął, że stał się niewidzialny, czy może jednak jest na tyle zdolny, że potrafi się teleportować. Jest właściwie jeden sposób, by rozwiązać tę kwestię, samemu zbytnio na tym nie cierpiąc, nie tracąc czasu, ani też zbytniej energii, ani też nie ryzykując zbytnio. Rzecz w tym, żeby wyskoczyć przed siebie, lub raczej w kierunku gdzie ostatnio był jegomość Sasha, jednocześnie wyprowadzając obszerne cięcie przed siebie. Jeśli po prostu zniknął, to coś mu się utnie i poleci się dalej. Jeżeli jednak zniknął z miejsca, to po prostu poleci się dalej, przed siebie, unikając ewentualnego ataku od tyłu... Lub z góry... Bo cholera może wiedzieć, gdzież ten bydlak się teleportował. Bo jakby był za plecami, to najbardziej przerąbane. I jeszcze jakby czymś wtedy strzelał. Ale może dzięki zmysłowi walki i poprzez aktywację Mōdo hi busshitsu [D] udałoby się wyjść z zajścia cało. A co po skoku... No jakby się udało ciąć, zranić i zabić, to raczej koniec, radość i mogą puszczać fanfarę zwycięstwa. Lecz jeśli walka dalej musiałaby trwać, to dla zachowania nieustannej mobilności odskoczyłbym na bok, rozglądając się za przeciwnikiem, który mógłby być wszędzie. Ale nawet będąc niewidzialnym, to jest ranny i powinna z niego lecieć krew. Jego niewidzialność mogłaby też być na tyle niedoskonała, że rzucałby cień, zatem to właśnie za krwią i za cieniem bym się rozglądał, a wypatrzywszy ślady, doskoczyłbym sobie do nich i ciąłbym tam gdzie według obliczeń powinien znajdować się przeciwnik, obydwoma ostrzami, na różnych wysokościach. Jednym na wysokości kolan, drugim na wysokość szyi. Gdyby jednak był widoczny, to tylko ułatwiłoby sprawę, żeby go dorwać i ostrzami rozszarpać. Lecz mogłoby też być tak, że istotnie się teleportował i był... Gdzieś... Nawet w niebo bym sobie zerknąć, by sprawdzić czy nie ma go na jakiejś chmurce. Wtedy byłby trochę problem... Jakby się dało do niego doskoczyć, to oczywiście bym skoczył, a w razie gdyby czymś strzelał, zasłoniłbym się mieczykami, żeby przeżyć jakoś... Gorzej jeśli nie byłoby żadnych śladów, ani na ziemi, ani w powietrzu... Wtedy to też zacząłbym sobie skakać po brzegach areny, żeby niczym nie dać się trafić. Wiecznie zniknięty to on raczej nie będzie.... Coś raczej będzie musiał kiedyś zrobić...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Sro Cze 28 2017, 14:23
Być może odebranie tej uciechy widzom mogło okazać się niestosowne, jednak młody Ramsey niezbyt się tym przejmował. Nie przybył tutaj dla samego turnieju, a informacji. Owszem, doglądał kolejnych zmagań na arenie, coby poznać możliwości innych magów, czy dowiedzieć się czegoś o innych... organizacjach, jednak nie musiał się w to mieszać. Ponadto, o wiele ciekawszą wydawała się nienaturalnie milcząca grupka, która pomimo pewnych podobieństw, zdawała się nie posiadać żadnych tematów do rozmowy. - Dziękuję - odpowiedział z podobnym entuzjazmem na słowa zakapturzonej postaci. Pomimo tego, jego głos raczej nie wskazywał na jakąkolwiek formę zadowolenia wynikającą z słów osobnika. Zwyczajna rutyna, którą wypadało powiedzieć. Z kolei sam William spróbował jakoś skojarzyć głos rozmówcy, z którym miał do czynienia. Co prawda, jego słuch nie był jakoś wielce dokładny, jednak istniały zawsze jakieś szanse, że coś zabrzmi w odpowiednim kościele. - Nie planowałem nawet udziału - dopowiedział jeszcze w gwoli ścisłości, czy dzieląc się jakże wspaniałymi i rozwlekłymi wyjaśnieniami, by częściowo przenieść uwagę z walczących aktualnie osób na swojego rozmówcę, bądź rozmówczynię. Płeć chyba miałby większą szansę poznać, ale kto tam wie. Po części wolał zachować ostrożność, a po części liczył, że jakoś dowie się z kim mógł mieć sposobność porozmawiać.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Aiuola Mondo Pią Cze 30 2017, 15:19
- Więc o to chodzi z tą ropuchą... - pomyślała na głos czerwonowłosa patrząc na skaczące przed nią żabki, które jeszcze chwilę temu były jej przeciwniczką. I co właściwie tamta chciała przez to osiągnąć? Co mogą jej zrobić te ropuchy? W sumie mogą być jakieś trujące... Albo jakieś super silne? Diabli wiedzieli, w końcu to była magia. Chyba. W każdym razie dało się żabki pokonać o czym świadczyła jedna z nich trafiona jej ostrzem. Troszkę dziwnie się poczuła kiedy tak te wszystkie ropuchy nagle zaczęły się na nią gapić. Cass nie bardzo wiedziała też jak z nimi walczyć. Powinna ganiać je po arenie, aż wybije wszystkie? Widzowie na pewno nieźle by się przy tym bawili. Ona sama raczej mniej. Póki co jednak nie miała zamiaru za żabami ganiać. Po prostu starała się posłać jedno szybkie cięcie na najbliższą ropuchę, aby po tym zachować od nich dystans. Jakby jakaś podskoczyła w jej kierunku to próbowałaby ciąć ją mieczem, albo sztyletem w drugiej łapce. I cofałaby się przy tym cały czas, aby przez żabki nie zostać otoczoną. Tak długo jak mogły być jakieś trujące trzeba było uważać. W ostateczności użyje specjalnej umiejętności swojej kurteczki, aby oddalić się od ropuch na 5 metrów. Po prostu nie chciała, aby którakolwiek z nich jej dotknęła.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Aiuola Mondo Pią Cze 30 2017, 17:56
Szlag by to. Nie miał czasu nawet na odpalenie zaklęcia, a co dopiero na myślenie nad kolejnym ruchem. Musiał działać, ale jak? Dobrze, że udało mu się odpalić Bagno, może ono chociaż trochę spowolni ruchy starucha i pozwoli mu na kontratak. Na szczęście miał jeszcze klony, problem polegał na tym, że staruh mógł je zdjąć przy pomocy dwóch szybkich uderzeń, a przy jego szybkości to było możliwe. Ale to pewnie na chwilę go osłoni. Da Femowi szansę na użycie kolejnego zaklęcia, lub zaatakowanie. Rozkazał klonom zaatakować jednocześnie, jeden z nich miał ciąć starucha od dołu, tnąc po ukosie, celując w bok staruszka, następnie przeciągając uderzenie w kierunku jego ramienia, zaś drugi, wykonał pchnięcie z doskoku celując w tors przeciwnika. W tym czasie Darksworth aktywuje Sabbie Mobili, po czym sam atakuje starca, wykonując szybkie cięcie pomocy Kumokiri, celując w nadgarstki dziadka, starając się ciąć jak najgłębiej, przy czym drugą ręką, w której dzierży sztylet stara się zablokować ewentualny atak. Jeśli dziadek spróbuje sparować Kumokiri przy pomocy kija, wtedy to sztylet idzie w ruch, Darksworth próbuje wbić broń w przegub lub dłoń, lub po prostu zranić ją przy pomocy cięcia. Jeśli zaś starzec zamiast zablokować zaatakuje Darksworth przy pomocy kija, ten stara się zablokować atak przy pomocy szrtyletu/miecza po czym atakuje celując w ramiona starca, nawet jeśli jego ataku uderzy w cel.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.