I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jest to jedna z wielu dróg łączących Magnolię z okolicznymi wsiami, miasteczkami etc. Droga blisko Magnolii całkiem ładna, dalej trochę się psuje aż w końcu zamienia się w coś na kształt polnej.
Gdy Ururu zapytała Abri o jej przemiany, Akiko nadstawiła uszu. Ją tez ciekawiło jak to jest zmieniać się w zwierzęta. Podskoczyła lekko, zaskoczona jednoczesnym pytaniem w jej stronę. Pomarańcza nie wiedziała, czy powinna odpowiadać teraz, czy zaczekać aż skończą rozmowę na temat Abri, której również chciała wysłuchać. - Z.. Znamy się dopiero od niedawna... Rina bardzo pomogła mi i... i mamie.- Opowiedziała po krótce. Mocno spłycona wersja zdarzeń ale cóż... TE TRANSFORMACJE!- Więc... Uważasz się bardziej za... kota?
Autor
Wiadomość
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Trakt Nie Gru 06 2015, 00:24
W końcu nastał ten dzień - ten moment, w którym otwierało się jej okno na świat, a ona miała rozpostrzeć swoje skrzydła i lecieć o własnych siłach niczym ptak. Dzień, w którym otrzymała odpowiedź względem jej zgłoszenia zdawał się być najpiękniejszym w życiu. Kwiatki ćwierkały, ptaszki ładnie pachniały, a trawa była mięciutka niczym chmurki. Problem pojawił się jednak w chwili, w której dziewczę miało dostać się do Ery. Wzięła jedną z map z kiosku, po czym pokreśliła na niej na chybił trafił kilka kółek, aby następnie ruszyć. Szła przed siebie, jednak po kilku godzinach, a i po spotkaniu potrzebującej pomocy staruszki - postanowiła odpocząć i sprawdzić dość istotną rzecz. Ile jej jeszcze drogi zostało?! Dlatego też przysiadła sobie w cieniu drzewa, rozłożyła mapę, umieszczając kierunek południowy u góry, a następnie... zaczęła rysować czerwonym markerem coś, co przypominało kocią buźkę w okolicy Magnolii, by po chwili przypadkowo maznąć sobie kreskę na poliku. Zdawała się tym na tyle zaabsorbowana, że nie spostrzegła nawet przechodzącej w okolicy Abri, która bawiła się swoim mieczykiem, a Vista... musiała jakoś znaleźć drogę.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Trakt Nie Gru 06 2015, 22:47
Kiedy skończyła podniosła wzrok i rozejrzała się raz jeszcze. Wtedy właśnie dostrzegła niedaleko siedzącą pod drzewem dziewczynę. Spojrzała na swoją Wskazówkę i westchnęła - nie sprawdzi teraz czy to działa czy nie. Wstając schowała broń do pochwy i przymocowała ją wygodnie na pasie. Znowu spojrzała w stronę nieznajomej zastanawiając się, czy ta była tutaj wcześniej, ale Abri jej nie widziała, czy pojawiła się wtedy, kiedy ona była bardzo skupiona. Tak czy inaczej, postanowiła podejść do niej. Ruszyła powoli w jej stronę, choć starała się nie iść zbyt cicho. Nie chciała jej wystraszyć gdyby ta jej nie zauważyła. - Hej...Pomóc ci w czymś? - zapytała zwracając uwagę na mapę, którą miała przed sobą. Abri szczęśliwie nie potrzebowała takich wynalazków - nigdy nie miała problemów z nawigacją, a nawet jeśli nie wiedziała jak iść żeby dojść, to jak to mówią "koniec języka za przewodnika" - zawsze ktoś chętnie udzielał jej wskazówek. Tym razem może ona sama będzie w stanie pomóc.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Trakt Wto Gru 08 2015, 13:38
Szczytny cel musiał poczekać, a na pierwszy plan wskoczyła mapa Magnolii. Nie do końca wiedziała jak jej użyć, jednak nie poddawała się, dzielnie szukając Ery. Tu pojawił się pierwszy problem, bo na mapie, którą zakupiła Vista - miasta radnych nie było. Inną sprawą był fakt, że miała wrażenie, iż ktoś coś do niej mówi. Przeniosła spojrzenie na białowłosą dziewczynę, ukazując przy okazji pomazaną twarz markerem, a zarazem zastanawiając się, co odpowiedzieć. To raczej ona winna zaoferować pomoc, a nie o nią prosić, jednak... dla większego dobra musiała pierw dostać się do swojego nowego miejsca pracy! - Tak trochę się zgubiłam. Miałam dostać się do Ery, bo dostałam tam pracę, która pomoże mi zwalczać zło tego świata, ale nigdzie nie widzę jej na mapie, którą mi sprzedano - rzuciła tylko zamyślona, nadymając policzki, a i stukając kilkukrotnie otwartym markerem po rozwiniętej mapie, co jednak nie przyniosło większych efektów. - Jeszcze jak pytałam się o drogę to powiedzieli, że iść pieszo, aż znajdę jakieś takie o... takie coś i tam będzie takie inne oooo i wtedy powinnam zobaczyć te no... wruuum? Chyba, ale nigdzie tego nie widzę, a to chyba miało być w tym kierunku... - dopowiedziała wszystko niemalże na jednym wdechu, gestykulując przy tym tak, że druga dziewczyna mogła stwierdzić jedno. Z pewnością nie wiedziała czym było coś, oooo, czy wruuum.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Trakt Wto Gru 08 2015, 16:04
Przez chwilę patrzyła na dziewczynę lekko zdziwiona. Po pierwszym wrażeniu, Abri doszła do wniosku, ze spotkała kogoś bardziej narwanego od siebie. To chyba dobrze prawda? - Nie bardzo wiem o czym mówisz, ale znam drogę do Ery - rzekła po czym zastanowiła się nad swoimi słowami. - Nie... - sprostowała rumieniąc się lekko ze wstydu - Drogi nie znam, ale wiem gdzie jest Era, choć nigdy nie byłam tam osobiście- dodała po chwili i uśmiechnęła się lekko do dziewczyny. - Mogłabym cie zaprowadzić tak daleko jak tylko będę mogła, ale wybieram się na misję, i muszę być właściwie w pobliżu Magnolii, żeby jej nie przegapić... - głupio byłoby się przyznać, że nie wie dokładnie dokąd ma się udać na tę misję. A przynajmniej jeszcze nie wie... Westchnęła po czym przypomniała sobie o formalnościach. Wyciągnęła więc rękę do dziewczyny w geście powitalnym i przedstawiła się. - Jestem Abri, z Fairytail, a ty? - postanowiła nie zapytać jeszcze czego nieznajoma szuka w Erze. Nie chciała wyjść na wścibską dziewuche.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Trakt Sro Gru 09 2015, 01:17
Z całą pewnością różowowłosa posiadała niemały problem, za które można było uznać spore pokłady dezorganizacji. Mały, chodzący chaos imieniem Viscotte zdawał się nawiedzić Magnolię i to właśnie był główny problem. Może dziewczyna sama w sobie miała jakiś problem, który sprawiał, że nieczyste siły skłaniały się do nieustannej walki z nią?! - Wiesz... Spacerowałam sobie po mieście, kiedy nagle zawiał wiatr i wyrwał i mapę, a ta spadła do kałuży. Dlatego poszłam do sklepu, a tam ktoś próbował okraść staruszkę, ale przypadkiem uderzyłam go drzwiami i dobro znów zwyciężyło - wiesz? Dlatego sprzedawca w kiosku powiedział, że mogę zabrać ze sobą jedną z map, ale nie powiedział w sumie jak jej używać i nie mogę teraz znaleźć na niej Erę - zakończyła swój ciut przydługi wywód sporym wydechem, jakby przez całą opowieść zapowietrzała się. Niejednokrotnie przy tym jej gestykulacja zdawała się zamaszysta. Nawet za bardzo, że raz prawie maznęła Abri markerem po bluzce. Najpewniej w tym momencie, w którym przedstawiała wizualnie trzaśnięcie drzwiami. Do tego całości towarzyszyły znane dobrze z poprzedniej części rozmowy odgłosy typu 'siu', 'wziu' i 'wooo'. Wiele osób już dawno by się zniechęciło, ale nie białowłosa! - Naprawdę?! Zaprowadzisz mnie do Ery? Na mapie to było tylko kilkadziesiąt centymetrów, ale idę już od dobrych trzydziestu minut i dalej nic nie widzę, a boję się, że spóźnię się do pracy i nie będę mogła pomóc w walce z złem i występkiem i to u boku samego Ondreja Sudka! Ale shsh... - wskazała tylko ręką, jakby to miała być ważna sprawa i tajemnica, licząc że dziewczyna jakoś się nachyli - ...musisz przyznać, że zabawnie się nazywa - dodała tylko półszeptem, uśmiechając się przy tym, a i spoglądając na wyciągniętą w jej kierunku dłoń jakby ze zdziwieniem. Miała zrobić coś jeszcze? Coś... Coś szczególnego... - Ach tak! Viscotte Tangerine de la Cruz~!
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Trakt Sro Gru 09 2015, 11:22
- Viscotte - powtórzyła jej imię, aby zapadło jej w pamięć. - Mogę zaprowadzić cię tak daleko jak tylko będę mogła - rzekła po czym dodała po chwili zastanowienia - Niestety nie posiadam mapy, ale być może będę mogła zorganizować Ci przewodnika, który zaprowadzi cię na miejsce kiedy ja będę musiała iść w swoją stronę...Tak się składa że nie mogę na razie za bardzo oddalić się od Magnolii, ponieważ nie wiem kiedy dokładnie rozpocznie się moja misja...- uśmiechnęła się serdecznie do dziewczyny. Właściwie to nie wiedziała czy ma czekać na kogoś, czy ma wyruszyć sama. Tak mało informacji było na temat miejsca rozpoczęcia misji że nie wiedziała jak sobie z tym poradzić. Ale uznała, że jeśli pomoże dziewczynie, to z pewnością napewno wpadnie po drodze na jakiś pomysł...prawda? Rzuciła jeszcze raz okiem na mapę. Ta jednak nie mówiła nic białowłosej dziewczynie. - Mogę spojrzeć? - zapytała wyciągając rękę po mapę, a kiedy będzie ją miała w ręce przyjrzy się jej bliżej szukając na mapie jakichś charakterystycznych punktów które znała. - Wygląda bardziej jak mapa miasta, a nie hmm...drogi do niego...- zauważy po czym odda dziewczynie mapę i spojrzy w niebo - na słońce i zastanowi się nad sytuacją. - Do Ery musiałybyśmy iść w tamtą stronę - wskaże ręką kierunek i doda - Ten trakt obiega miasto, więc miniemy je, a potem droga będzie już prosta. Powinnaś trafić, ale i tak poślę za tobą przewodnika, na wypadek gdybyś zeszła z drogi i miała się znowu zgubić - dodała z uśmiechem i na koniec zapytała jeszcze - Co ty na to? - w sumie nawet nie pomyślała o tym, żeby wstąpić do miasta i zakupić dziewczynie odpowiednią mapę...
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Trakt Czw Gru 10 2015, 01:17
Dziewczyna wydawała się zamyślona. Przez dłuższą chwilę siedziała, spoglądając się to w przestrzeń, to na białowłosą. Ta z kolei zaproponowała jej coś nadzwyczajnego. Pomoc! Pomoc od zupełnie obcej osóbki, którą niedawno co poznała. Nie było w tym nic dziwnego, a przynajmniej nie - jeśli chodziło o Vis! Ta jedynie pewniej uścisnęła dłoń białowłosej, aby poderwać się na równe nogi i chwycić nową koleżankę w uścisku. - To super! Razem z pewnością będzie raźniej! W ogóle... Oglądałaś może... - i tak zaczęła się nigdy niekończąca się seria pytań różowowłosej, która wypytała po drodze Abri o każdy możliwy szczegół, jak i podzieliła się z nią nowinkami z świata show biznesu, czy też z wielkiego ekranu i ostatnich premier. Gier i filmów. W końcu droga przed nimi długa...
zt
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Trakt Czw Gru 10 2015, 12:28
Abri ucieszyła się widząc entuzjazm dziewczyny. Zawsze lubiła służyć pomocą wiedząc, że jeśli ona będzie jej potrzebować, to dzięki temu zawsze ją znajdzie. Wyglądało na to, że Abruszka jest bardziej samowystarczalna niż jej się wydaje... Kiedy tak podążały traktem, szybko doszła do wniosku, że Vista jest całkiem sympatyczną i otwartą osobą. Choć zadawała jej pytania, na które nie znała odpowiedzi, dotyczących nowinek, o których nie miała pojęcia. Ba! Nawet momentami ciągła ją za język, że powiedziała na ten temat coś więcej. Zauważyła, że towarzyszka szybko zmienia temat, więc trzeba było być przy niej bardzo uważnym słuchaczem, żeby nie przegapić czegoś istotnego. Mimo to całkiem pozytywnie jej się wędrowało i jedyne czym się martwiła to tym, czy aby na pewno kiedy zostawi koleżankę, ta dojdzie do celu swej wędrówki... W pewnym momencie, cały czas słuchając Visty, wydała z siebie charakterystyczny ptasi gwizd. Kiedy po kilku chwilach podleciał do niej mały wróbelek, Abri poprosiła go na swój sposób, by ten zadbał o to, aby Vista dotarła do Ery, niech ją prowadzi, kiedy jej już nie będzie...
[zt]
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Trakt Pią Wrz 02 2016, 16:49
To miał być kolejny spokojny dzień. Czas na odpoczynek, relaks, dobre żarcie i ciepłe kojo w przytulnym hotelu gdzieś w Magnolii. Słońce było wysoko, wszystko wydawało się być całkiem normalne... -Co do...?-co kilkadziesiąt metrów mag oglądał targające za sobą toboły osoby, które pośpiesznym krokiem opuszczały miasto... Niby nic dziwnego, wędrowni kupcy, czy przeprowadzki to codzienność. Podobnie jak magowie, szczególnie ci nie przynależący do żadnej gildii, ci ludzie prowadzili bardziej koczowniczy, niż osiadły tryb życia. Nie pytał więc pierwszej grupki opuszczających miasto, nie zapytał też drugiej. W sumie nie miał nawet pomysłu, o co mógłby konkretnie spytać. "Hej, czemu uciekacie z miasta?" nie wydawało się dobrym rozwiązaniem. Dopiero kolejna większa grupa uciekinierów zaniepokoiła bladego maga. Rozejrzał się za jakimś wzgórkiem, z którego lepiej będzie widać miasto. Dopiero wtedy dostrzegł smugę deszczu unoszącą się nad miastem, chmury oraz długi sznur osób, które przechodziły przez bramę. Odwrócić się na pięcie i iść za tłumem?-dziwna myśl pojawiła się w głowie Ill'a. Chłopak obrócił głowę za siebie, odprowadzając mieszkańców wzrokiem. -No tak...-po czym, jak gdyby nigdy nic ruszył przed siebie, kierując się w stronę miasta.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trakt Sob Wrz 03 2016, 22:09
MG:
Ruszył, mijając kolejnych uciekających ludzi, aż w końcu wszedł w opustoszałe uliczki miasta. Cisza zdawała się być wręcz nienaturalna. I nagle... w tym wszystkim... usłyszał jeden dźwięk. Odległy, dziecięcy śmiech. Chyba z jednej z bocznych uliczek widniejących w oddali. Tylko w tej całej scenerii to jedno wydawało się dziwne. Tym bardziej, że po chwili usłyszał, jak jakiś budynek się wali... z tego samego kierunku. A śmiech dzieciaka w tym samym momencie... ucichł. Zdawałoby się, jakby całe otoczenie w tym samym momencie pytało się Illa: ~Co zrobisz?~ odczucie to było tak wyraźne, że miał wrażenie, że ktoś wdarł się do jego umysłu.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Trakt Nie Wrz 04 2016, 18:09
Stanął i rozejrzał się po okolicy. Wszędzie gruzy, deszcz, gdzieś wysoko nad nim grzmi. I ta cisza... Ill nie miał nic przeciwko ciszy, jednak do tego wolał widzieć piękne stragany z bibelotami porozstawiane na chodnikach, popatrzeć na fajne dziewczyny siedzące przy restauracyjnym stoliku gdzieś na rogu. Idąc przez miasto nie przeszkadzałyby mu nawet ganiające się bachory. Teraz tego nie było, a jedynie jeden daleki odgłos dziecięcego śmiechu i poprzedzający go walący się budynek. Chłopak instynktownie odwrócił blady łeb w kierunku, z którego dochodziło całe zamieszanie. -Wkurwiony magiczny bachor nie dostał zabawki?-zaśmiał się cicho ze swojego "żarciku". Na pierwszy rzut oka na to by wyglądało, jednak bachor musiałby dorównywać mocą komuś z Rady Magii, a takie rzeczy się nie zdarzały. Raekwon zwiedził zbyt wiele miejsc, by uwierzyć w taką bajkę. Nie ruszał się jeszcze przez kilka sekund, by po krótkiej chwili namysłu jednak odwrócić się w stronę, z której dochodził śmiech i kurz po zawalonym budynku. -Domek dla lalek? Co?-nagle zupełnie przypadkowa myśl wpadła mu do głowy. Niby pierdoła, ale warta zapamiętania. Równie dobrze ktoś mógł się teraz całkiem nieźle bawić. Spinebreaker spojrzał w górę. -Dlaczego pada tylko nad miastem? Nie ma aż takich małych chmur...-zapytał sam siebie. -Gdzie Fairy Tail?-kolejna pierdoła, jednak nie wiadomo, czy nie najważniejsza. Co, jak co, ale w takiej sytuacji nawet tacy narwańcy jak oni potrafili spiąć dupy, posprzątać i wyrzucić śmieci.
~Co zrobisz?~
-Hę?-Ill spojrzał za siebie, w górę i na boki. Nikogo nie widział, ale najważniejsze, że słyszał. Nie był sam. Ktoś, choć niewidoczny na pierwszy rzut oka, był tutaj razem z nim. Może jest odpowiedzialny za ten deszcz, może to on zaśmiał się kilka chwil temu gdzieś w oddali, może to on rozwalił budynek i ukrył gdzieś resztę magów. Bez słowa ruszył w stronę zawalonego przed chwila budynku, zatrzymując się kilkanaście metrów przed nim, gdzieś za rogiem większego budynku, który jeszcze stał i z wychylonym jedynie bladym łbem obserwując całe tamto miejsce.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trakt Nie Wrz 04 2016, 23:07
MG:
Gdy Ill tak sobie myślał, a nagły głos wyrwał go z dylematów, po chwili usłyszał coś, co chyba... można by uznać za odpowiedzi na jego wcześniejsze pytania. ~Domek dla lalek... to chyba idealne określenie!~ usłyszał głos, tym razem jakby zadowolony z takiego określenia stanu rzeczy. Przy czym, nie do końca wiadomo było o co chodziło. Po chwili jednak usłyszał coś jeszcze ~Fairy Tail upadło, a jeśli chcesz... przekonaj się czemu.~ - po czym głos zamilkł, a coś mówiło Spinebreakerowi, że tym razem tajemnicza obecność opuściła go. Tylko na jak długo?
Nie zważając na to, ruszył w stronę zawalonego budynku. To właśnie wybuch sprawił, że śmiech ucichł, a gdy podszedł zauważył dlaczego. Jakieś dziecko leżało przygniecione kilkoma kamieniami i głazami. Chyba nieprzytomne, a na pewno nie ruszające się. Nie wyglądało to ciekawie, zdecydowanie. Tym bardziej, że ze skroni leciała mu krew.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Trakt Pon Wrz 05 2016, 00:42
Proszę, co może sprawić jakaś głupia przypadkowa myśl, która dostanie się do głowy. Gdyby nie sytuacja, w jakiej znalazł się blady mag, pewnie poklepałby się po ramieniu. Teraz nie było na to czasu...
"Fairy Tail upadło..."
-Jeszcze tylko ten deszcz...-rzekł w myślach niby do nikogo, jednak miał nadzieję, że tajemniczy głos jeszcze coś dopowie... To była jedyna kwestia, która nie została wyjaśniona. Wiedział, że Fairy Tail nie pomoże, wiedział też, że ktoś bawi się w Boga. Nie wiedział jeszcze kto, ale przy odrobinie szczęścia może natrafi na jakiś ślad. Jednak jedyne, na co natrafił po pojawieniu się na miejscu wybuchu, to dziecko przysypane gruzami budynku. -Dziecko w takim miejscu?- cała sytuacja wydawała się blademu chłopakowi dość dziwna. Jedno dziecko przysypane gruzem. Nikogo w pobliżu... -Skąd ono tam?-Ill rozejrzał się, skupiając przekrwione od braku snu oczy na dzieciaku. -Pułapka?- wyszedł zza rogu, kierując się w stronę dziecka. Chciał chociaż sprawdzić, czy mały żyje. Najprawdopodobniej oberwał rykoszetem od kamienia. Ill stanął kilkanaście metrów od miejsca, w którym leżało dziecko. Aktywował Bomb Sensing, po czym ruszył w stronę dzieciaka. Chciał pomóc maluchowi, samemu nie tracąc przy tym nogi, czy życia. Kto by wtedy pomógł im obydwu? Jeżeli natrafił na jakieś bomby, miny, lub ładunki ukryte pod powierzchnią, lub gdzieś w niedalekiej odległości starał się je omijać. To tylko kilkanaście metrów, więc na razie odpuścił sobie detonację, no chyba, że będzie ich na tyle dużo, że nie dało się przejść. Przez całą drogę zastanawiał się, czy nie idzie na próżno, choć krew jeszcze leciała, więc jeśli już, to od samego zgonu musiały minąć sekundy. Gdy udało się Spinebreakerowi podejść do dzieciaka, najpierw przyłożył dłoń pod usta i nos dziecka chcąc sprawdzić, czy oddycha. Jeżeli tak, to wtedy zaczął odrzucać kamienie. Jeżeli nie oddychał... Ill nie był lekarzem, nie potrafił pomóc osobie z rozwalonym mózgiem, czy czaszką, choć w takich wypadkach i lekarze nic by nie poradzili.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trakt Sro Wrz 07 2016, 23:30
MG:
Mag nie wyczuł żadnych bomb. Zachowując jednak ostrożność podszedł do dzieciaka. Oddychał, ale był nieprzytomny. Sam dzieciak w opuszczonym mieście, przygnieciony budynkiem, który niedawno się zawalił. Ill zaczął odrzucać kamienie i je przesuwać, robiąc sobie miejsce na to, by wyciągnąć dzieciaka. Trochę z tym roboty było, a Spinebreaker mógł śmiało stwierdzić, że się zmachał. Bo to nie były pierwsze lepsze kamyki. Czasami naprawdę mógł je tylko i wyłącznie przesunąć. Szczęście w nieszczęściu, że dzieciakowi się nic nie stało poważniejszego. Gdyby jakiś z większych głazów na niego spadł, pewnie byłby martwy, sparaliżowany lub bez kończyny/kończyn. A tak? Ill mógł nawet położyć go wygodniej na ziemi. Gdy tak go na niego spojrzał to chłopak... wydawał mu się znajomy. Ale na pewno... był strasznie blady.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Trakt Czw Wrz 08 2016, 19:45
Droga nie okazała się naszpikowana bombami, miejsce po krótkich zmaganiach było z goła oczyszczone. Teraz nadszedł czas na zajęcie się nieprzytomnym dzieckiem. Ill przykucnął obok dzieciaka, po czym zaczął oglądać głowę. Tym musiał zająć się w pierwszej kolejności. Spojrzał, jak dużo krwi wyciekło już ze skroni dziecka. Rozejrzał się dookoła, jednocześnie nasłuchując czegoś innego, niż tylko deszczu. Może ktoś jeszcze tu był. -Pomocy z nikąd...-nie chciał, by chłopaczek się wykrwawił, choć blady odcień skóry dowodził, że mógł tutaj już trochę leżeć. -Trzeba to jakoś zatrzymać...-rzekł cicho do samego siebie, szukając metody na zatamowanie krwotoku. Spojrzał w górę na lejący z nieba deszcz. -Zaraz...-choć większość osób twierdziła, że gadanie z samym sobą jest dziwne, czasem nie było z kim zamienić słowa, lub z różnych powodów druga osoba była niedysponowana, a słowa puszczone w eter nie były złe. Chłopak ściągnął z głowy białą czapę nasiąkniętą deszczem, przykładając ją do skroni dzieciaka. -Teraz tylko zacisnąć...i gotowe...-blady mag musiał poświęcić chwilę na znalezienie czegoś, co przytrzymałoby prowizoryczny opatrunek z czapki. Padło na pasek od torby. Zwykle przytrzymywał torbę na ramieniu Raekwona, teraz, choć obwinięty ze dwa razy wokół głowy dzieciaka musiał wystarczyć. -Szpitala pewnie już nie ma... Nawet gdyby był, to weź go kurwa znajdź...-przeklął w myślach. Musiał znaleźć jakieś schronienie. Nie chciał targać dzieciaka na plecach przez całe miasto z myślą, że za chwilę ktoś może wyskoczyć zza rogu i zwyczajnie mu napierdolić. Zaczął więc od odszukania jakiegoś stabilnie stojącego budynku. Gdy taki znalazł, położył torbę z bombami na brzuchu dzieciaka, którego następnie podniósł i ruszył w jego stronę. Miał chwilę, żeby przyjrzeć sie jego buźce... -Skąd ja cię kojarzę...?-no właśnie... skąd?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.