I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jeden z wielu podobnych do siebie apartamentów w Hotelu Mermaid Crest. Podzielony jest na trzy pomieszczenia - duży salon z niewielkim balkonem i widokiem na zatokę oraz dwie oddzielne sypialnie z podwójnymi łóżkami, położone po obu stronach salonu. Do obu sypialni przylegała niewielka garderoba oraz pełna nowoczesnego przepychu łazienka. Cały wystrój jednak utrzymany jest w jasnych, czystych kolorach.
Ciche klikniecie zamka oznaczało, że w apartamencie ktoś zamieszka, choć na krótką chwilę. Mor powoli weszła do salonu, rozglądając się przy tym dookoła, jakby szukając jakiejkolwiek oznaki podstępu. Cicho zamknęła za sobą drzwi, po czym ściągnęła z głowy kaptur płaszcza. Odetchnęła głęboko, jakby wielki ciężar został właśnie zdjęty z jej barków i przeszła kilka kroków tylko po to, by usiąść na wygodnym fotelu. Podróżny płaszcz owinął jej się wokół stóp, a plecak i torba spoczęły obok siedzenia. Cisza. Mogła po prostu jej słuchać, nie przejmując się niczym i nikim. Trybiki w jej głowie wciąż pracowały, obmyślając plan działania, ale szczegóły jej się zamazywały, ginęły w spokoju, który powoli ją ogarniał. Nie była pewna, czy ostatecznie uciekła, jak ostatni tchórz z podwiniętym ogonem, czy może odeszła na swoich własnych warunkach, zasiewając ziarno chaosu właśnie tam, gdzie chaos powinien być najbardziej zorganizowany. Uśmiechnęła się do własnych myśli. Nie było to w żadnym wypadku istotne.
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Apartament 539 Sro Mar 07 2018, 23:21
MG:
Wyrwała się. To można było powiedzieć na pewno, z całą determinacją. Nic jej nie krępowało. Żadne obowiązki wobec gildii, żadne wymogi jakie można było stawiać mistrzom. Teraz... była wolna. Oczywiście, można było jej wiele zarzucić. Dziwnym byłoby, gdyby tak nie było. Jako była członkini Grimoire Heart, ta która porzuciłą gildię w chaosie, zdecydowanie nie należała do postaci krystalicznie czystych. Ale mimo to teraz mogła zacząć pisać swój nowy rozdział.
Jednak czy ślady przeszłości na pewno tak szybko potrafią dać o sobie zapomnieć? Nawet stosunkowo niedawne wydarzenia, jak chociażby zniszczenie Kardii. A wraz z nim wspomnienia o Ungoliancie się nasuwały. Czy się chciało czy nie, tajemniczy byt wewnątrz jej ciała czasami dawał o sobie znać. Czy to w formie bólu głowy, czy irytującego wrażenia, że coś próbuje się wwiercić do mózgu, czy też może czymś takim, jak tymczasowym lepieniem się do wszystkiego i wszystkich poprzez nici, czy też zwyczajnie... pajęcze sieci. Zdarzało się, że powodowało to swego rodzaju niedogodności, jednak same z siebie nigdy nie zapanowały nad ciałem Mor. Jej umysł był zwyczajnie zbyt potężną twierdzą, by dać się ot tak zdominować. Jednakże wiedziała też jedno. Ona nie zwlekała. Zbierała siły. Szukała okazji. A to z kolei mogło się przełożyć na to, że jeszcze niedawna mistrzyni Grimoire Heart musiała się mieć na baczności.
Mrugnęła oczami. Odruch nad którym się nie myśli. Coś iście trywialnego. Jednak wtedy Nanaś zdawała się widzieć coś zgoła innego. Była w jaskini. Blade światło księżyca z trudem przebijało się przez pajęczyny, które robiły za swoistą "ścianę" odgradzającą świat zewnętrzny. -Długo planujesz się tu kryć, gdy inni odbierają ci wszystko? - usłyszała nagle męski głos, jednak gdy mrugnęła ponownie była w pokoju, a jej zakręciło się w głowie, aż musiała się podeprzeć.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Mar 08 2018, 00:14
Nanaya nigdy nie uważała się za dobrą osobę. Próbowała, ale zawsze wychodziło zupełnie odwrotnie, niż planowała, za każdym razem. Mor tym bardziej wiedziała, że jej czyny są dalekie od jednoznacznych, a rozwiązanie gildii było zdecydowanie ryzykowne i na pewno niespecjalnie konieczne. Mimo to zrobiła to - z pobudek, które były znane tylko niej samej. Choć, może było coś, co potrafiło dostrzec te wszystkie załamania i rysy? To również nie miało znaczenia. Tak długo, jak potrafiła trzymać "coś' za żelazną kurtyną, nie przejmowała się tak bardzo tym, co pokazywała jej własna dusza. Problem tkwił jednak w tym, że rudowłosa aż za dobrze wiedziała, że nie może trwać w tym niezdrowym impasie w nieskończoność. Kiedyś się potknie, opuści gardę, a efekty nie będą dobre. Zamiast czekać, musiała działać. Na swoich warunkach, nim sytuacja wymknie się spod kontroli po raz kolejny. Spojrzała w sufit. Czy to był dobry moment? Okazało się jednak, że decyzja ostatecznie nie należała do niej. "Coś" wykonało pierwszy ruch i nawet nie koniecznie była to właśnie ta, która zalęgła się w jakimś ciemnym kąciku jej umysłu. Męski głos. Pajęczyny. Światło księżyca. Wizja zniknęła tak szybko, jak tylko się pojawiła, ale efekt był natychmiastowy. Przytrzymała się mocniej fotela, na którym siedziała, walcząc z nagłym zasłabnięciem. Przygryzła wargę, chcąc utrzymać się w pionie. Wiedziała, że było to związane z Nią. Nie wiedziała jednak, dlaczego. Jak. Biła się z własnymi myślami, próbując podjąć kolejny krok. Bardzo ostrożnie wyciągnęła z włosów wstążkę, która chroniła jej umysł, po czym włożyła ją do sakiewki, by się nie zgubiła. Czekała na jakąkolwiek reakcję. Żelazny fort nieco osłabł, a Mor nie chciała ryzykować kolejnego silnego uderzenia. - Co to było? - Jedno, proste pytanie, posłane prosto tam, gdzie wyczuwała nieprzyjemną zmianę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Apartament 539 Sob Mar 10 2018, 16:45
MG:
Mor zdecydowała się podjąć rękawicę. Zdjęła wstążkę, która dodatkowo wzmacniała jej umysł, a następnie wysłała jedno proste pytanie. Jednak odpowiedź nastąpiła dopiero po pewnym czasie. ~Zależy o co pytasz.~ odpowiedziała znudzonym tonem istota znajdująca się wewnątrz czarodziejki. ~Cóż to się stało, że łaskawie zdecydowałaś się do mnie odezwać? Nuda doskwiera?~ - rzuciła chytrze, chyba nawet rozbawiona, że tym razem to nie ona musiała się "pofatygować". Grunt, że stan niedawnej magini Grimoire Heart był już lepszy od wcześniejszego. Nie musiała się podpierać i czuła się ogólnie dobrze. Ten pojedynczy atak najwidoczniej nie wyrządził aż tak "dotkliwych" szkód. I choć jej siła umysłowa obecnie była trochę słabsza, tak motywacji by utrzymać kontrolę nad swym ciałem Mor nie utraciła.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Nie Mar 18 2018, 19:34
Kobieta odpowiedziała po długiej chwili ciszy. Nie przeszkadzało to rudowłosej, wszak nie były w najlepszych kontaktach, jednak odpowiedziała. Słowa dziwnego bytu jak zawsze obracały się wokół jednego - kpiny, rozbawienia i arogancji. Mimo wszystko dawało to jakąś szansę na współpracę, o ile Mor na chwilę zapomni, że to coś po prostu postanowiło rządzić zamiast się ugadywać od pierwszego momentu wypłynięcia w rejony świadomości. Rudowłosa westchnęła cicho i rozsiadła się wygodniej na fotelu, zakładając nogę na nogę. A więc tajemnicza kobieta niespecjalnie wiedziała, co właśnie zaszło w umyśle Mor lub też bardzo dobrze to ukrywała. W każdym razie... nie była to podstawa, dlaczego postanowiła złożyć wizytę czemuś, co skrywało się w mroku. - Nuda bywa całkiem ciekawą sprawą po okresie, w którym próbowało się włożyć ręce w zbyt wiele spraw naraz - odparła bezproblemowo na kąśliwą uwagę. Odczuwanie wrogości niczego nie zmieni i choć nie zamierzała nagle się "zaprzyjaźnić", nie zamierzała dać się prowokować czymś takim Uśmiechnęła się lekko. - Przyszłam porozmawiać, tym razem na moich warunkach, bez ciągłej walki. Siedzisz w mojej duszy, a więc chcąc, czy nie chcąc jestem naczyniem, który nosi cię dookoła i nie masz wpływu na to, gdzie trafisz, o ile skutecznie nie przejmiesz kontroli nad tym ciałem. Na co nie zamierzam ci pozwolić. Uznaj zniesienie barier za gest dobrej woli - powiedziała z rozbawieniem i tym samym lekkim tonem kontynuowała. - Proponuję kooperację.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Apartament 539 Wto Mar 20 2018, 20:17
MG:
Ungolianta nie przeszkadzała Mor w wypowiedzi. Może też czasami musiała się do kogoś odezwać. A może po prostu czekała i analizowała, niczym wytrawny drapieżnik wyczekując okazji do ukąszenia? ~Nazwałabym to spokojem, przerwą, nie nudą.~ - stwierdziła spokojnie, jakby niezbyt przejęta kontrą niedawnej mistrzyni Grimoire Heart, po czym nast nastąpiła chwila przerwy, najpewniej przeznaczona na analizę sytuacji oraz oferty ~Ho? Teraz ty proponujesz kooperację? Rozumiem, że wracamy do źródeł. Na jakiej zasadzie Ty ją widzisz?~ - spytała z nawet lekką nutką zaintrygowania w głosie, kompletnie ignorując wcześniejszą część wypowiedzi Mor.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Apartament 539 Sob Lip 28 2018, 13:55
MG:
Biznes is biznes, jak to mówią. A czasami w biznesie trzeba potrafić podjąć szybką, niekoniecznie łatwą decyzję. A wszystko to dlatego, że druga strona może nie być dość cierpliwa, by przeczekać moment wahania. I tak chyba było w tym przypadku Ungolianta czekała cierpliwie, ale w końcu westchnęła i Mor czuła, jak usuwa się w cień jej podświadomości. Może tylko znikała na moment, oczekując odpowiedniej okazji do ataku, a może po prostu była znudzona i nie miała ochoty dłużej się bawić z poprzednią mistrzynią Grimoire Heart...
//Na ten moment kończę ten wątek, gdybyś chciała kiedyś do niego wrócić - daj znać.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 14:39
Zastanawiała się. Myślała, jak właściwie ubrać w słowa to, co zamierzała osiągnąć za pomocą wciąż nieznanej kobiety, która postanowiła zamieszkać w jej głowie. Chyba jednak zastanawiała się zbyt długo, bo ta straciła cierpliwość i zwyczajnie się wycofała. Bez ataków. Bez prób przejęcia ciała. Nic. Było to dość zaskakujące, ale z drugiej strony, czy nie rozwiązywało to jej problemów? Mor odetchnęła głośno. Welt gdzieś zniknął - czuła to poprzez rosnący ból głowy, choć jego poziom wskazywał, że wciąż jest gdzieś blisko. Gdzieś w hotelu? Może. Rozejrzała się po pustym apartamencie. Czy tak przyjdzie jej mieszkać przez następne kilka miesięcy, czy może wcześniej ktoś postanowi zaburzyć ten tymczasowy spokój? Im dłużej nad tym myślała, tym dłużej nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Zostać w Fiore, gdzie z jednej strony mogło czyhać Grimoire a z drugiej policja? Wyjechać? Tylko co mogłaby robić za granicą? Próbować udawać, że nic się nie stało i jest tylko zwykłym magiem, który przychodzi ratować biednych ludzi w potrzebie? Mimowolnie na jej usta wypłynął krzywy uśmiech - nie, nie było szans na to, by nagle zajęła się ratowaniem biednych i uciśnionych niczym Robin Hood w momencie, w którym głupota tych ludzi sprawiała, że sami sprowadzali nieszczęścia na swoja głowę. Bardziej, niż robiła to ona. Kolejne westchnięcie opuściło jej usta. Nie miała żadnego celu. Pozbyła się ich z własnej woli. Położyła się na plecach, patrząc w sufit apartamentu. Nie satysfakcjonowało jej zdobywanie siły tylko dla samego poczucia potęgi. Naprawić swoją duszę? Nie zależało jej już na tym aż tak. Kraj znajdował się w stabilnym położeniu. Rada robiła swoje, król robił swoje, legalne gildie robiły swoje - nielegalne nie ingerowały. Zagrożenia zewnętrzne zdawały się nie istnieć lub też nie ingerować za bardzo w królestwo. Istna sielanka. W której ona nie znajdowała swojego miejsca. Ostatnie lata spędziła na ciągłej walce - najpierw z innymi, później ze sobą. Spokój i pokój wydawały się zupełnie nie na miejscu. Jednak żadne rozwiązanie nie przychodziło jej do głowy. Brakowało jej impulsu, który znowu popchnął by ją do przodu. Przekręciła się na bok, patrząc na nocną szafkę. Lampka, książka, okulary i zegarek. Zegarek. Nie pamiętała tego zegarka, więc sięgnęła do niego ręką. Biła od niego magiczna energia, niepodobna do jej własnej, a więc zegarek musiał należeć do kogoś innego. Przyjrzała mu się uważniej, po czym otworzyła klapkę by zajrzeć wewnątrz. Nie było tam nic niezwykłego, jednak uderzyła w nią jakaś nostalgia. Przymknęła oczy, podczas gdy wspomnienia przelatywały przez jej umysł. Czy był jakiś sposób, by to wszystko choć trochę naprawić? Nie była pewna, ale stwierdziła, że najpierw poszuka Welta. Może on wiedział coś o zegarku?
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 16:27
~~MG~~
Niestety, życie niewiele miało z bajki. Była mistrzyni mrocznej gildii mogła to śmiało powiedzieć. Wszelkie jej błędy i niedopowiedzenia zdawały się ciążyć na dziewczynie, a ta z pewnością nie miała teraz wielkich luksusów. Pozostawiona na pastwę losu i marudnego towarzysza, znalazła się w niemałym potrzasku. Z jednej strony policja oraz rada, które z pewnością nie wybaczą jej ot tak dawnych przewinień. Z drugiej - byli towarzysze. Osoby, które na swój sposób zdradziła i porzuciła, a które to niekoniecznie chciały zostawić ją wolno. Przynajmniej nie przy życiu. Co mogła jednak zrobić? Niewiele. Nie licząc stojącego zegarka i własnych rupieci oraz kilku porozrzucanych paczek po śmieciowym jedzeniu, nie było tutaj nikogo. Została sama z własnymi myślami. Samo wnętrze nie wyróżniało się niczym. Było zwyczajne. Nad wyraz nudne i puste. Wskazówka ciągle stała w jednym miejscu, a sama dziewczyna jakby się uparła, mogłaby stwierdzić, że kiedyś w środku musiało znajdować się jakieś słowo. Nie dało się jednak wyłapać tego, jak mogło ono brzmieć. Niemniej przypadkiem zahaczyła o ostrą wskazówkę, a pojedyncze krople krwi spadły na tarczę zegara. Ten z początku nie ruszył się, aby po lekkim skrzypnięciu, niczym nienaoliwiony mechanizm ruszył. Powoli, stopniowo przyspieszał, zatrzymując się na ułamki w różnych porach. Czy to na godzinie trzeciej, ósmej, czy dwunastej. Sama zaś dziewczyna mogła wyczuć ze strony samego zegarka coś innego. Coś innego jak wcześniej. Wszechogarniający mrok oraz pustkę, której nie potrafiła przebić nawet jej słoneczna magia. Co zaś z samą wskazówką? Ta przestała się zatrzymywać, obracając się jedynie non stop w ruchu przeciwnym do normalnego biegu wskazówek zegara. Co mogło to jednak oznaczać? I czy miała teraz porę by szukać swojego kompana?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 17:22
Kiepskie oświetlenie, które preferował Welt, nie pomagało w rozpoznawaniu szczegółów starego zegarka, ale magia nie potrzebowała dobrego oświetlenia, by działać. Wydawało jej się, że gdzieś w środku było wygrawerowane czyjeś imię, jednak czas - a może jakaś siła - postanowił się go pozbyć, zamazując wszelkie wskazówki na temat właściciela. Westchnęła ciężko. Nie ułatwiało to niczego, ale stanie w miejscu również nie rozwiązywało ani jednego problemu, dlatego zamknęła wieczko i wstała z łóżka. Przypadkiem zahaczyła o coś, czy to ostrą blaszkę, wskazówkę lub kawałek niedoszlifowanej osłony. Na jej palcu szybko pojawiła się mała kropla krwi a wraz z nią ból, który zwracał na siebie uwagę. Przyjrzała się krwawiącemu palcowi. Czerwona, gęsta krew jakby próbowała jej przypomnieć, że wciąż żyje i wciąż jest człowiekiem, choć doznania, które obecnie przeżywała na pewno nie były pozytywne. Włożyła palec do ust, by wyssać krew z rany i jej wzrok padł na wskazówki zegarka. Dałby sobie palec (ten krwawiący) uciąć, że jeszcze kilka sekund temu mechanizm nie zachowywał się, jakby nie wiedział, która godzina. Teraz niespokojnie przeskakiwał z jednej godziny na drugą, a po chwili ogarnęło ją przedziwne, niemalże znajome uczucie. Ciemne, duszące, wilgotne. Pustka. Wskazówka nie zatrzymała się. Zaczęła się cofać w miarowym tempie. Mrok jednak pozostał, niczym aura, która otuliła jej osobę i nie zamierzała puścić. Mor doskonale zdawała sobie sprawę, że to nie ona emituje tak nihilistyczną postawą. Odetchnęła głębiej, zaznajamiając się z uczuciem, o ile tak można było określić tą pustkę. Brak czegoś. Nicość. Coś, z czym ona walczyła... Walczyła? Nie, wciąż toczyła tą batalię, stopniowo pozbywając się tego pustego uczucia z własnego serca, choć było to trudniejsze, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jednak, znaczyło to, że każda pustka była inna. Indywidualna, choć prowadziła do tego samego miejsca. Dziewczyna zrobiła krok do przodu, po czym następny, nie spuszczając wzroku ze wskazówki zegarka. Powoli jej chęć odnalezienia Welta rosła, tym razem już nie z powodów czysto zdrowotnych. Zaczynała się martwić. Ruszyła więc do drzwi, by wyjść na korytarz i rozejrzeć się za kotem... lub człowiekiem. Nie była pewna, ale wiedziała, ze tak czy siak go rozpozna.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 19:10
~~MG~~
Dlaczego życie nie mogło być tak łatwe, jak poranny spacer po bułki? Dlaczego to musiał być spacer w dwudziestego piętra wieżowca, w którym nie działają windy? Takie pytania mogłaby sobie śmiało zadać 'dawna' Byakushitsune. Kobieta z pewnością miała dobre chęci. Plan wydawał się całkiem dobry. W ogóle wszystko powinno pójść dobrze. Co jednak poszło nie tak? Życie zawsze lubiło się zjebać i tak też samym poruszeniem w stronę drzwi dziewczyna mogła odczuć mroczną energię, która zdawała się wejść do jej ciała. Zakręciło się jej lekko w głowie, a kiedy tylko przekroczyła próg pomieszczenia... nie zastała tam korytarzu. Nie zastała tam niczego, co mogłaby znać. Znalazła się w miejscu, które... no właśnie... było puste. Całkowita pustka. Wielka, czarna komnata z cegieł. Bez drzwi, bez okien, ale skądś docierało do miejsca światło. Nie było tam nic oprócz ciszy, oraz mrocznej pustki z każdej strony. Sama dziewczyna stała zaś na samym środku, a przed nią samą znajdowało się nic innego, jak spora plama świeżej krwi. Nigdzie jednak nie widziała żadnej żywej duszy, acz śmiało mogłaby przysiąc, że ktoś zdawał się ją obserwować. Ktoś, albo... coś?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 22:28
Dobre chęci od dawien dawna zdawały się wyznaczać ścieżkę, którą chciała najpierw podążać Nanaya, a ostatecznie i Mor. I zawsze te dobre chęci kończyły się w piekielnych odmętach zniszczenia, śmierci i bezsilności. Było tak już od dawna. I już od dawna Mor przestała wierzyć, że cokolwiek pójdzie zgodnie z planem, gładko i beztrosko. Zgodnie, z jej najlepszymi intencjami. Więc, odrzuciła dobre intencje wobec innych. Jak na ironię, one nigdy nie przyniosły niczego dobrego. Krok do przodu był również krokiem w stronę pustki; szybko się o tym przekonała. Dziwne uczucie mroku zdawało się przez nią przenikać, jednak nie spanikowała a zwyczajnie zaakceptowała ten fakt. Nie spodziewała się jednak, że wraz z przejściem przez drzwi zamiast korytarza znajdzie się... tu. Gdziekolwiek TU było. Czarna komnata z cegieł, źródło światła gdzieś... daleko. Cisza. I nieustanne bycia obserwowaną. Jednak nie to sprawiało, że stała niczym słup soli. Świeża plama krwi mieniąca się w nierealnym świetle była jedynym, czego potrzebowała. Czy była w pułapce? Ciężko nazwać mrok pułapką. Nie było dźwięków a ona... po prostu się znalazła w nierealnym miejscu. Od tak. Czuła, jak jej tętno przyspiesza, a oddech staje się mniej równy, więc odetchnęła głośno, ściskając w ręce... czy w ogóle miała w dłoni jeszcze zegarek? Po czym zaczęłaby powoli i ostrożnie obchodzić plamę, by dojść do ściany.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 22:46
~~MG~~
- Dlaczego..? - krótka, urwana myśl przemknęła przez jej myśli. W całym swoim brzmieniu zdawało się dość podobne do głosu, który skądś już kojarzyła. Co jednak mogło to oznaczać? Czy świat rzeczywiście uwziął się na dawną mistrzynie mrocznej gildii? Czy zrobiła w życiu tyle złego, że teraz musiała to odpokutować? Najważniejszy wydawał się jednak fakt, że zegarek zniknął. Zamiast tego na jej dłoni zdawała się pojawić prosta tarcza zegara w czarnym odcieniu. Aktualnie wskazywała godzinę jedenastą. Co jednak z jej poczynaniami? Niewiele. Każdy krok w kierunku domniemanej ściany wydawał się oddalać od niej dziewczynę. Do tego nie licząc jej kroków, żaden odgłos nie chciał przerwać wszechogarniającej ciszy. Przynajmniej do czasu. Kiedy tylko postąpiła kolejny krok. Kiedy tylko ruszyła jeszcze trochę do przodu. - ...ha! Ha...ha...HAHAHAHAHAHA... AH! - dźwięczne zgłoski rozległy się po okolicy, kreując szaleńczy śmiech, który jeszcze długo pobrzmiewał w jej głowie. Wszystko to zwieńczył prosty brzdęk, a po swojej lewej stronie mogła spostrzec nic innego, jak metalowy pręt. Czarny, zakrwawiony i do tego jeszcze ciepły pręt, który powoli toczył się w jej stronę. Do tego ze strony, z której przybyła, mogła dostrzec jakiś kształt. Tak, jakby przypominał osobę mniej więcej jej wzrostu. Mimo wszystko, ów jednostka stała poza zasięgiem jej wzroku.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 23:07
Dlaczego? Też mogłaby zadać sobie to pytanie. Sobie. Erze. Finnowi. Tajemniczym obserwatorom, którzy całkowicie kierowali losem świata i każdej innej osobie, która kiedyś podjęła taką a nie inną decyzję, która ostatecznie wpłynęła na jej życie. Gdyby jednak świat chciał ją jakoś ukarać, wysłać do czyśćca by odpokutowała wszystkie śmierci, które zadała, wszystkie nieodwracalne błędy i zniszczone życia - tak, świat zrobiłby to już dawno. Tymczasem wciąż żyła. Ona. Jedna z niewielu "tych samych" powstałych z jednego źródła. Czyż to nie ironiczne? Faktem pozostawało jednak to, że świat był tak samo obojętny na jej złe czyny, jak na jej dobro. Po prostu toczył się dalej, nieprzerwanie, w ongiś wybranym kierunku. A ona od zawsze była tylko pionkiem na planszy. Zegarek zniknął, pozostawiając czarną plamę, która chyba miała być tarczą na zegarze. Jedenasta. Czy miało to jakieś szczególne znaczenie? Nie wiedziała, wiedziała jednak, że próby wyjścia lub ucieczki spełzną na niczym. Każdy krok sprawiał, że granica przestrzeni się nie zbliżała. Nic się nie zmieniało. Idealna pustka. ... Lub nie. Szalony śmiech sprawił, że jej zmysły całkowicie się wyostrzyły, niczym w oczekiwaniu na atak. To był ten moment, gdy niespodziewane wydarzenie wywołuje szaleńczy wyrzut adrenaliny, byle tylko móc walczyć lub uciec. Odruchowo podniosła głowę wyżej, próbując namierzyć źródło dźwięku, ale na nic się to zdało. Śmiech brzmiał też w jej głowie, niczym natrętna mucha. Zaraz po śmiechu był kolejny odgłos. Metal. Spojrzała w stronę pręta, który nagle pojawił się na ziemi i turlał się w jej stronę. Czarny, jak wszystko w tym miejscu, ale też zakrwawiony. Niedawno kogoś przebił. Nie była pewna, czy była bardziej przestraszona czy zaintrygowana dziwnymi wydarzeniami, mózg jednak podpowiadał jej, że jeżeli przyjdzie jej się bronić, pręt może się przydać. Kątem oka zauważyła też jakąś postać, więc bardzo ostrożnie przykucnęła obracając się tak, by złapać pręt w rękę i jednocześnie mieć na względzie postać. - Halo? Jest tu ktoś? - zapytałaby, próbując ustalić czy jedyne, co ją tu spotka, to szaleńczy śmiech, czy może coś innego.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sro Lis 21 2018, 23:20
~~MG~~
Czy miało to jeszcze jakiekolwiek znaczenie? Nikt do niej nie podchodził. Wszystko zachowywało swój dystans, a czarna postać jedynie przykucnęła. Z oddali usłyszała przeciągłe miauknięcie, które dało się przyrównać do odgłosu kota, odzieranego z własnej sierści. Niemniej, sięgnęła po nietypowy pręt, a pustka zdawała się stopniowo wnikać w jej rękę. Krew już dawno zaschła, a jednak pozostawała dalej ciepłą. Co gorsze, przed jej oczami zobaczyła znaną jej sylwetkę. Nie. Był nieco wyższy niż jej kot. Wyglądał na starszego. Mimo wszystko, leżał on w kałuży krwi przebity prętem w miejscu, w którym powinno znajdować się serce. Do tego jedno z jego oczu zdawało się kompletnie zniszczone, a on sam wydawał się pozbawiony życia. Trwało to ledwie kilka chwil, jednak same myśli dziewczyny nawiedziły słowa. - Umarłeś już dawno. Twoje życie, nigdy nie było życiem… - odgłos rozległ się w jej głowie, jednak te słowa z pewnością nie były kierowane do niej. Obraz stopniowo zanikał, a sama Byakushitsune mogła jeszcze podsłyszeć dochodzące z oddali słowa, wypowiedziane przez ciemną postać, która brzmiała podobnie właśnie do jej kompana, acz jednak jakby starzej. Jakby inaczej. - D-Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego odeszłaś? Dlaczego... Dlaczego... Dlaczego... - puste zgłoski zdawały się przedzierać ciszę. Z każdym kolejnym powtórzonym słowem żal zdawał się jednak wzmagać. Tylko, co dokładniej miało to znaczyć?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.