I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jeden z wielu podobnych do siebie apartamentów w Hotelu Mermaid Crest. Podzielony jest na trzy pomieszczenia - duży salon z niewielkim balkonem i widokiem na zatokę oraz dwie oddzielne sypialnie z podwójnymi łóżkami, położone po obu stronach salonu. Do obu sypialni przylegała niewielka garderoba oraz pełna nowoczesnego przepychu łazienka. Cały wystrój jednak utrzymany jest w jasnych, czystych kolorach.
Ciche klikniecie zamka oznaczało, że w apartamencie ktoś zamieszka, choć na krótką chwilę. Mor powoli weszła do salonu, rozglądając się przy tym dookoła, jakby szukając jakiejkolwiek oznaki podstępu. Cicho zamknęła za sobą drzwi, po czym ściągnęła z głowy kaptur płaszcza. Odetchnęła głęboko, jakby wielki ciężar został właśnie zdjęty z jej barków i przeszła kilka kroków tylko po to, by usiąść na wygodnym fotelu. Podróżny płaszcz owinął jej się wokół stóp, a plecak i torba spoczęły obok siedzenia. Cisza. Mogła po prostu jej słuchać, nie przejmując się niczym i nikim. Trybiki w jej głowie wciąż pracowały, obmyślając plan działania, ale szczegóły jej się zamazywały, ginęły w spokoju, który powoli ją ogarniał. Nie była pewna, czy ostatecznie uciekła, jak ostatni tchórz z podwiniętym ogonem, czy może odeszła na swoich własnych warunkach, zasiewając ziarno chaosu właśnie tam, gdzie chaos powinien być najbardziej zorganizowany. Uśmiechnęła się do własnych myśli. Nie było to w żadnym wypadku istotne.
Autor
Wiadomość
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 13:49
Pustka okazywała się być coraz mniejszą pustką, powoli zapełniając się nowymi doznaniami, dźwiękami, odczuciami. Słowami. Przestawała być pustką, a konkretnym miejscem, na które ktoś narzucił takie a nie inne reguły świata. Doskonale wiedziała, że pustka wygląda zupełnie, zupełnie inaczej. Czuła ją wystarczająco długo, by to wiedzieć. Tu jednak - słowa i dźwięki, przypominały bardziej czyściec lub czyjeś piekło, specjalnie dostosowane, by przedłużyć torturę jak najdłużej, może nawet w nieskończoność. Krzyki i zawodzenia cierpiącego kota stopniowo zaczynały jej przeszkadzać, jednak dużo bardziej irutująca okazała się pustka, która wcale pustką nie była. Metalowy pręt był ciepły, niemal żywy, choć krew, która pokrywała jego powierzchnię już zaschła. Czyćby rozgrzewał się, chcąc zadać jeszcze więcej bólu? Zważyła go w dłoni, przełożyła do drugiej, nie przejmując się "pustką", która ogarniała jej ciało. Dla niej to uczucie nie było żadna pustką. Było "czymś" a to ostatecznie przeczyło "pustce". Ciemność zdawała się odsłaniać przed nią kolejne sekrety, tym razem ukazując jej Welta. Welta? Patrzyła na makabryczną scenę, próbując zrozumieć to, co widziała. Był starszy, bez cienia wątpliwości, a obrażenia, których doznał na pewno były krytyczne. Scena trwała kilka chwil, ale po niej nastąpiły kolejne niespodziewane rzeczy. Słowa. Nie były skierowane do niej, tego była pewna, mimo to coś w niej drgnęło. Jej obecną egzystencję również ciężko było nazwać życia, ale słuchała dalej. Ciemna postać brziała dokładnie jak jej towarzysz, więc... były to jego słowa? Do niego? Nie podobało jej się to coraz bardziej, zwłaszcza to, co nadeszło po nich. - Nigdy nie byłeś sam. Dookoła było mnóstwo innych, ale wybrałeś złą osobę. Nigdy nie mogłam być z tobą na zawsze - odpowiedziała cicho, chwilowo spuszczając wzrok. Pewnie nie o to chodziło. Zupełnie o coś inengo. Ale czuła nieodpartą cheć wytłumaczenia pewnych rzeczy, chociażby przed samą sobą.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 14:11
~~MG~~
Jej słowa do nikogo nie dotarły. Odbiły się głuchy m echem po miejscu, które najwyraźniej miało robić za piekło. Najgłębsze czeluści otchłani, których nie życzyłoby się nawet najgorszemu wrogowi. - Kochał? Głupi! Nie mogłeś nigdy kochać! Nie potrafisz tego! - dźwięk, który rozległ się w jej głowie wydawał się głośnym rykiem. Co więcej, samotna sylwetka ciut bliżej znanej jej osoby zdawała się zbliżyć. Nie oznaczało to jednak nic dobrego. Całe jego ciało zdobiły liczne zadrapania, czy ugryzienia typowe dla kotów. Nie trwalo to jednak na tyle długo, by mogła mu jakikolwiek pomóc. Sam zaś obraz zmienił sie wyłącznie w kolejna plamę krwi. Ciemniejsza, bardziej mętną. Co jednak z pretem? Ten nie zdawal się w żaden sposób zmienić. Przynajmniej początkowo. Sama dziewczyna odczuła zaś przeraźliwie silny ból w okolicach jej piersi. Zupełnie tak jakby ktoś próbował rozerwać ją od środka. Nie mając tyle sił by się przed tym bronić, musiała aż przykucnac na ziemi. Wtedy tez dostrzegła znaną sobie sylwetkę, ktora usilnie próbowała wyciągnąć przeklęte zelastwo z wlasnego ciala. Wszystko to było jednak bezskuteczne. Trwało to ledwie minute, czy dwie. Może nawet wieczność. Sama Mor miala przez to niemale kłopoty ze zlapaniem oddechu. Mimo wszystko w miejscu gdzie przed chwila stał 'Welt' nie było nikogo. Wyłącznie krwawe ślady stóp prowadzące w bezkresny mrok.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 15:14
Jej słowa odbiły się od ciemności, jak gdyby nigdy nie miały znaczenia. To nigdy się nie zmieniało, ale utwierdziło ją to w przekonaniu, że cała ta otoczka nie jest skierowana do niej. Znowu jedynie doświadczała czegoś innego. Czyjeś wspomnienie. Była już w podobnym miejscu, z podobnymi odczuciami. Z podobną nienawiścią i bezsilnością. Notowała w myślach wszystko, co widziała i słyszała, próbując zrozumieć ogrom cierpienia, który towarzyszył temu miejscu. Zdawało jej się, że jest to bez wątpienia jedno ze wspomnień Welta. Nie było innej możliwości, patrząc na sceny, które stawały przed jej oczami. Jego zszargana postać nawet trochę nią poruszyła, ale wiedząc, że jest to wspomnienie, niewiele mogła zrobić. Mogła jedynie stać i być świadkiem tragedii. Tak, jak zawsze. A później nadszedł ból. Ostry, rozrywający ból, który był niesamowicie znajomy i przytłaczający. Ból rozrywanego serca, przeszywanego obcym przedmiotem. Nie. Skuliła się, próbując poradzić sobie z bólem. Pręt wypadł z jej dłoni, gdy kuliła się przyciskając dłonie do piersi i cicho płacząc, choć cierpienie niemalże błagało o ryk, który mógłby go ukrócić. A ten trwał. Trwał tak długo, jak zmagania wspomnienia z obcym przedmiotem tkwiącym w jego piersi. A ona nic nie mogła zrobić. Nawet, gdyby próbowała, to tok wspomnień już dawno był ustalony. Musiała zwyczajnie przeczekać, nawet jeżeli miało to trwać całą wieczność... Ból powoli słabnął, sprawiając, że stopniowo odzyskiwała odwagę do tego, by się ruszyć. Złapać głębszy oddech. Uspokoić siebie i swoje wciąż bijące serce. Delikatnie otarła twarz rękawem ubrania i wyprostowała się, chcąc upewnić się, że ból nagle nie powróci. Ten wciąż był znaczny, ale przestał już odbierać jej zdolność do ruchu i myślenia. Był znośny. Był gorszy. Chwilę zajęło jej zrozumienie, co się zmieniło, a rozmazana wizja nie ułatwiała zadania, ale ślady były jednoznaczne - wskazywały drogę. Biorąc głębszy oddech postanowiła podążyć śladem wspomnienia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 15:59
~~MG~~
Cisza ponownie zagościła w tym miejscu. Nikt jej nie poganiał. Nikt nie pospieszał. Miała tyle czasu, ile tylko by potrzebowała. Sama ścieżka zdawała się jednak nie mieć końca. Mimo wszystko, nie była aż tak pusta. Martwa, ale z pewnością nie pusta. Po kilku krokach dostrzegła nic innego, jak martwe ciało. Ciało mężczyzny. Czarne włosy wydawały się splamione zaschnietą krwią i błotem. Oczy... już dawno musiały zostać mu zabrane, pozostawiając jedynie krwawiace i gnijace oczodoły. Do tego też mogła dostrzec w jego dłoni cos, co wyglądało na sledzione. Nie miał on w sobie pręta. Jednak nie posiadal także serca, czego brak dalo sie smialo spostrzec w otwartej klatce piersiowej człowieka. Mimo wszystko zdawał się spoglądać w jej kierunku i... uśmiechać? Zaledwie parę metrów dalej dostrzegła stół. Stary z czarnego drewna. Zastawiony był zadbaną zastawa, jednak dania na nim wyeksponowane potrafiły zemdlić niejedną osobę. Naruszony przez kogoś, rozkładajacy sie mózg. Podgniła wątroba, czy inne flaki w stosunkowo mocnym stanie rozpadu. Odór był nieublagany. Pośrodku tego w srebrnej szkatułce... serce. Wciąż bijące. Wtedy też cisza postanowiła się odezwać raz jeszcze. - ...zabij... - rozległ się tylko prosty dźwięk w jej głowie. Zaraz przed tym, jak dostrzegła kolejne ciało leżące na ziemi. Nie miało okreslonego kskształtu, jednak z pewnością ktos skrócił go o głowę. Co jednak miało to znaczyć? - Zabij! Zabij! Zabij! - raz jeszcze jej umysł przedarly słowa, które przypominaly teraz skaldowane okrzyki. Najpewniej to co zobaczyła, miało byc dopiero początkiem.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 19:55
Długość czasu, która mogłaby spędzić na robieniu rzeczy, które zdawały się zupełnie bezcelowe, nie miały dla niej znaczenia. Już przechodziła przez podobne próby i doskonale wiedziała, ze rozwiązanie zawsze znajdzie się na końcu, nawet jeżeli nie będzie ono w pełni zadowalające. Po prostu musiała przejść odpowiednią drogę, by dojść do celu. Ból stopniowo ustępował, a jej oddech się uspokajał. Dobrze. Musiała być gotowa na następne nieprzyjemne wydarzenia. Te nastąpiły zdecydowanie szybciej, niż się spodziewała. Widok częściowo rozłożonego chłopaka nie był przyjemny. Może, gdyby kiedyś miała mniej do czynienia ze śmiercią, zrobiły na niej większe wrażenie. Obecnie był po prostu nieprzyjemny. Rozerwana klatka piersiowa, brak oczodołów... Wszechobecna śmierć i nikłe zadowolenie bijące z postaci nieznajomego wprawiły ją w dyskomfort, ale nie na tyle duży, by przyspieszyła. Spokojnie wyminęła go i ruszyła dalej... Do stołu zastawionego wszystkim, co człowiecze, dosłownie. To również nie wprawiło jej w silne poczucie odrazy i szoku, było jedynie bardzo niesmaczne. Zdecydowanie chciała opuścić to miejsce, tylko czy będzie jej to dane? Odór zmusił ja do zasłonięcia ust i nosa kawałkiem rękawa, gdy przyglądała się zawartości i otoczeniu. Czy to pewno były wspomnienia Welta? Nie była pewna. Głos skandował, by coś zabić, ale ona nie zamierzała ruszać zgodnie z tokiem wspomnienia. Dlatego sięgnęła wolną dłonią po szkatułę i delikatnie zamknęła jej wieko, po czym ściągnęła ją ze stołu i ruszyła dalej.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 20:35
~~MG~~
Sceneria dookoła dawnej mistrzyni zdawała się zmienić na taką, rodem wyjętą z jakiegoś horroru, czy też slashera. Mimo to, postanowiła zabrać ze sobą szkatułę. Zamknęła ją, jednak dalsza cisza przerywana była nie tylko okrzykami nawołującymi do mordu, co cichym, tłumionym przez pojemnik biciem serca. Sama zaś szkatuła wydawała się ciężka. Znacznie cięższa, jak można było się tego spodziewać. Zupełnie, jakby przechowywała znacznie większy ciężar, aniżeli to, co było widoczne. Niemniej, Mor minęła kolejne martwe, bezimienne ciała. Bez żadnego wyglądu. Ot blade, humanoidalne kształty. Dookoła porozrzucane były różne bronie. Stare miecze, włócznie zniszczone przez czas, czy nawet księga, z której nie szło się już nic wyczytać. - Jeszcze raz… Wciąż za mało… Wciąż niedokładnie… Coś dalej jest nie tak… To nie wystarczy… - usłyszała głucho powtarzane kwestie, które przerwały ciszę. Przez kilkadziesiąt kolejnych metrów sama mogła doznać niemałego deja vu. Zupełnie tak, jakby przechodziła tę samą trasę kilka razy. Dwa? Może trzy. Te same ciała, jednak im dalej szła, tym bardziej zdawały się rozłożone. Część wydawała się nawet nadgryziona przez jakąś inną osobę. Wtedy też dosłyszała dość głośny huk. Jakieś tąpnięcie, czy też spora masa zderzająca się z ziemią. Wtedy też jej oczom ukazał się dwumetrowy stwór, który najwyraźniej miał przypominać wyglądem ogromnego kota. Aktualnie zdawał się być raczej niegroźnym zjawiskiem. Zwyczajnym zwierzęciem ze skóry, kości i rozkładających się mięśni oraz z wyprutymi flakami. Sporo krwi znajdywało się dookoła, jednak ta z pewnością była już dawno zaschnięta. Ślady jednak zdawały się przechodzić wprost pod martwym monstrum, prowadząc najpewniej dalej. Tylko... czy to rzeczywiście było tego warte. Cień obawy pojawił się gdzieś w samej Byakushitsune, jednak z pewnością nie należał on do niej. Przynajmniej wydawać się jej mogło, że samo to odczucie pojawiło się... z zewnątrz?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Czw Lis 22 2018, 23:02
Idąc dalej jasne było, że to nie było miejsce odkupienia swoich grzechów, czy nawet oczyszczenia się z win i błędów, które piętrzyły się na każdym kroku życia każdego maga. Nie, to miejsce wymyślono do tortur - by złamać i zagiąć każdą osobę, która tu trafiła. Może to kwestia tego, że Mor przeszła przez podobną skalę osobistego piekła i nie docierało do niej więcej cierpienia niż pozwalały na to ściany, które wokół siebie wybudowała? Ciężar szkatułki jednak żywo przypominał jej o tym, że serce, które w nim było posiadało w sobie więcej, niż to miejsce mogło zaoferować. Więcej historii, więcej uczuć, więcej perspektyw i życia, które piekło postanowiło zniszczyć w każdy możliwy sposób. Krzyki i słowa składały się na pewien niespójny obraz, jednak dziewczyna nie była w stanie rozpoznać, co właściwie jest nie tak. Może to dlatego, że nie znała Welta tak dobrze, jakby tego chciała? A może on sam nie wiedział, kim właściwie jest? Ta pustka, którą emanował... Przystanęła, patrząc na porozrzucane białe postacie, broń i ślady z krwi. Pomyślała o tym, co widziała niedawno. Co słyszała. Co czuła. Weszła w buty chłopca, który nie wie i nie rozumie, dlaczego znalazł się w tym miejscu. Ciemność, pustka, nicość. Obserwatorzy, którzy wciskają do głowy najczarniejsze myśli, nękają, plują, plugawią i niszczą to, czym kiedyś się było. Ból i bezsilność bardzo łatwo łamały ludzi. Doskonale o tym wiedziała. I nagle ciężar serca w szkatułce zrobił się jeszcze bardziej zauważalny. Odetchnęła nieco głębiej i ruszyła dalej. Piekło musiało się gdzieś kończyć, niezależnie od tego, jak długo miało zająć jej znalezienie wyjścia. Ona miała cały czas tego świata. I w końcu gdzieś dotarła. Wraz z nieprzyjemnym chlupotem i ciężarem ogromnego, kociego truchła. Tak jak wszystko tu - to również się rozkładało, wydzielając nieprzyjemny fetor. Ślady prowadziły głębiej. Kolejne westchnięcie wydobyło się z jej ust. Niepewność nie była jej uczuciem. Tak samo jak ta dziwna pustka lub mrok. Mimo wszystko rozumiała nieco sytuację, w które znalazła się osoba, w której wspomnieniu była. Czy było coś w tym truchle, które prowadziło do wyjścia? Jeżeli tak, kto ktoś miał bardzo chore poczucie humoru, bo nawet zasady świata tak nie działały. Pełna premedytacja w tworzeniu cierpienia przytłaczała. Dziewczyna przyklękła przed truchłem, po czym postawiła szkatułkę na ziemi i delikatnie ją otworzyła. Serce wciąż biło. Czy czuła się winna temu, co robi? Była to ostatnia jakkolwiek żywa część tego wspomnienia. Patrzyła na miarowy ruch organu, wciąż rozważając wszelkie za i przeciw. A po chwili sięgnęła do swojego paska, by płynnym ruchem wyciągnąć sztylet z pochewki i zanurzyć jego ostrze w sercu.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 00:09
~~MG~~
Co powinna zrobić? Co jeśli popełni błąd? Czy to rzeczywiście było jej jedynym wyjściem? Przez krótki ułamek sekundy mogłaby przysiąc, że wszędobylski mrok próbował ją zatrzymać. Pochwycić rękę i przerwać to, co zamierzała zrobić. Niemniej, ta szybkim ruchem przebiła zawartość szkatułki. Serce uderzyło jeszcze dwa lub trzy razy, a następnie się zatrzymało, stopniowo gnijąc i się rozkładając. Obraz dookoła niej powoli zanikał. Martwe monstrum rozsypywało się niczym piasek na wietrze. Zupełnie tak, jakby nigdy tam nie był. Podobnie miała się kwestia szkatułki oraz jej zniszczonej zawartości. Sama zaś Byakushitsune mogła dostrzec ponownie postać, która według niej należała do jej towarzysza. Cały we krwi, zbliżał się w kierunku jakiejś brązowowłosej dziewczyny, a w jego dłoni pojawił się długi, czarny sztylet. - ... - zaledwie jedno słowo, czy też dwie sylaby dobyły się ze strony dziewczyny. Coś jednak skutecznie zagłuszyło ich znaczenie. Zupełnie tak, jakby oddzielała ich gruba warstwa wody. Zupełnie tak, jakby ów wyraz został wymazany z tego miejsca. Nie miał prawa w ogóle zaistnieć. Ledwie ten jeden wyraz potrafił zatrzymać chłopaka, jednak sama Nanaya mogła stwierdzić śmiało, że wszelka złość, irytacja, czy spaczenie które nagromadziły się w tym miejscu na dobre zadomowiły się wewnątrz niego. Na domiar złego coś oplotło się wokół jej stopy. Coś, co przypominało mroczną, cienistą mackę, a jak na niematerialną pustkę, miało to dość mocny uścisk. - T-Ta... kara... - dobiegło tylko do jej uszu coś, co najpewniej miało kiedyś większe znaczenie. Aktualnie ów zgłoski brzmiały stosunkowo obojętnie, acz dało się w nich wyłapać coś, co normalna osoba mogłaby nazwać zwątpieniem. Po krótkiej przerwie w wędrówce blondyn raz jeszcze zaczął zbliżać się do dziewczyny, a na jego twarzy zaczęło pojawiać się coś, co najwyraźniej miało być uśmiechem. Z początku niemrawym, a z każdym kolejnym krokiem coraz to bardziej obłąkanym. Ten jednak moment zdawał się wybrać wszechogarniający ją mrok, aby to opleść asekuracyjnie jej ręce, czy oczy. Dość prędko pochłonął ją całkowicie, pozbawiając nawet możliwości oddechu. Jedynym co jeszcze pamiętała to zalewające myśli, powtarzane w koło jeszcze rzewniej słówko: "Zabij". Znalazła się na łóżku. Zupełnie innym, niż te jej w apartamencie. Pokój zdawał się także kompletnie inny. Podwieszone przy suficie przejścia dla kotów, czy inna kolorystyka miejsca. Dopiero wtedy mogła spostrzec, że obok niej ktoś leżał. Ktoś, kto wyglądał niemal identycznie do wypatroszonego wcześniej ciemnowłosego mężczyzny. Mimo wszystko, ten wydawał się inny. Spał w najlepsze, aż drzwi pokoju otworzyły się, a do środka wszedł nikt inny, jak dziewczyna, której słów nie dosłyszała wcześniej. Dziewczyna, którą teraz śmiało mogła poznać, chociażby z gazet czy turniejów. Nikt inny, jak sama Takara Kamishirosawa. Ta jednak nie budziła chłopaka, a przysiadła jedynie w fotelu obok. Wyglądało to nader spokojnie, jednak po raz kolejny dziwna obawa ukuła ją w pierś. Dokładnie w tej samej w chwili, kiedy ciemnowłosy zdawał się poderwać do siadu z stosunkowo wyraźnym okrzykiem: - Takara... - Ja? - zapytała dziewczyna, nie bardzo będąc pewną, co jej imię wypowiedziane przy przebudzeniu mogło oznaczać. - Swoją drogą, to się chyba nazywa włamanie. No, mniej więcej tak. I właściwie miło by było wiedzieć, kto się właśnie kimnął w moim łóżku. Herbaty...? - zapytała spokojnie na koniec, a sama Byakushistune mogła raz jeszcze odczuć ucisk we własnej piersi. Tym razem silniejszy.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 12:18
Ciemności chyba nie podobało się to, co zamierzała zrobić, jednak kto mógł ją zatrzymać w tym pełnym śmierci miejscu? Wspomnienie nie miało nad nią aż takiej mocy. Nie wchodziła w czyjąś skórę, doświadczając wszystkiego, co ona. Wciąż była sobą. A to znaczyło, że mogła łamać zasady tego miejsca, co skrzętnie zamierzała wykorzystać dokładnie w tym jednym momencie. Zmiana nastąpiła dość szybko. Kształty zaczynały zanikać, niczym rozwiane przez wiatr, a na ich miejsce pojawiły się kolejne. Chłopak i dziewczyna. Nie słyszała jej słów, ale intencje chłopaka były jasne. Niewiele ludzi podchodzi do innych mając sztylet w dłoni i dobre zamiary. Obserwowała całą scenę z uwagą. Nie było chwili na zwątpienie i zawahanie, choć chłopak to zrobił. Stanął. Ale nie zamierzał przestać wykonywać tego, co zamierzał. Macka, która oplotła się wokół jej nogi była nieprzyjemna. Pomijając już ból nogi Mor wiedziała, ze przyszła jej pora i nie zostanie tu ani sekundy dłużej - mrok tak zadecydował. Mimo to uparcie patrzyła na rozgrywającą się przed nią tragedię. Wiedziała, ze Welt się nie zatrzyma - ciemność tego miejsca była zbyt oczywista, a uśmiech, który powoli wykwitł na jego twarzy tylko to potwierdzał. I te myśli. Nie widziała końca, ale doskonale wiedziała, że nienawiść, którą odczuwał wystarczała, by dopuścić się najgorszych czynów. Zabij.
Sceneria się zmieniła. Pokój, łóżko... Wszystko nader spokojne i sielankowe. Nawet fakt łagodnego obudzenia się był przyjemny po horrorze poprzedniego wspomnienia. Mor odetchnęła głębiej, uważnie przyglądając się chłopakowi, który spokojnie spał tuż obok. Czarnowłosy. Nie wypatroszony chłopak, który był tak żywy, jak tylko żywe mogło być wspomnienie. Delikatny uśmiech wstąpił na jej usta. Może tym razem nie uświadczy takiej tragedii? Podsunęła się w górę łóżka, by oprzeć się o zagłówek i podciągnąć kolana, spokojnie obserwując rozgrywające się zdarzenia. Nie wyglądało na to, by musiała się stąd ruszać... Do pomieszczenia weszła dziewczyna. Ta sama, która pojawiła się w mrocznym miejscu. Takara. Oczy rudowłosej zwęziły się. To ją chciał zabić Welt. Była pewna, że wróżka nie pamiętałby osoby Nanayi - jednej z wielu, która stanęła w jej obronie podczas jednego z Turniejów podczas ataku "mrocznej gildii". Nie obchodziło to wiedźmy specjalnie, ale odnotowała dziwne połączenia między ludźmi, którzy totalnie się nie poznali. Po chwili czarnowłosy się obudził, wykrzykując imię dziewczyny, a niepokój uderzał w Mor raz za razem. Ukłucie w sercu. Cały monolog ze strony Kamishirosawy był jednym wielkim... Sama nie wiedziała, jak to nazwać. Nie tak reagują ludzie, którzy podejrzewają włamanie. Ten dziwny, irracjonalny spokój... Pokręciła głową, już wiedząc, że nie zrozumie zachowania tej osoby, ale obserwowała dalej, szczególnie przyglądając się czarnowłosemu. Była pewna, że w tej całej szaradzie to o niego chodzi.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 12:40
~~MG~~
Tu był stary post ale Finn zjebal, edytowal go i zapisal. Moze wieczorem uda mu sie napisac to co bylo raz jeszcze.
Ostatnio zmieniony przez Finn dnia Pią Lis 23 2018, 15:12, w całości zmieniany 2 razy
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 12:49
Do pomieszczenia wszedł ktoś nowy. Choć, nie tak całkiem nieznajomy. Niemniej Mor musiała przyznać, że zmiana była tak drastyczna, że gdyby nie fakt, że było to swego rodzaju wspomnienie już pakowałaby manatki w poszukiwaniu starego znajomego i raz na zawsze wykopać mu z dupska wszelkie zabawy związane z byciem wampirem. Nawet fakt, że patrzył wprost na jej osobę niespecjalnie wprawiło ja w dyskomfort. Znała te zagrywki, więc nawet uraczyła Affuro uśmiechem. Tylko bardziej takim, który nie dociera do oczu. I choć jej własne odczucia nie wpływały zanadto na scenę, która się przed nią rozgrywała, to zalew innych, obcych emocji był nie do uniknięcia. Zawód. Rozczarowanie. Wzrok Mor powędrował w stronę czarnowłosego, jakby chcąc obwinić go o niepohamowany zalew złych uczuć, ale szybko musiała przestać, bo wampirza siostra Takary klapnęła na łóżko, tuż obok niej, intensywnie wpatrując się w jej stopy. W odpowiedzi, Mor całkiem wyczekująco wbiła wzrok w twarz Affa. Och, co musiało się dziać przez ten czas, gdy się nie widzieli! Niekoniecznie musiały to być dobre rzeczy. Jej uśmiech ustąpił poważnej minie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 15:07
~~MG~~
Show must go on. W ten sposób dalsza wymiana zdań przebiegała swoim tempem. Sama Byaku mogła się dawno domyślić, czyje odczucia gromadziły się wewnątrz niej. Mogła też śmiało stwierdzić, co a raczej kto stanowił ich główne źródło. Niemniej, miała z deka inne zmartwienie. Uśmiech wampirzej wiedźmy. Cały czas mogła mieć wrażenie jakby ten nie tyle patrzył przez nią, co na jej nieobecna we wspomnieniu osobę. - NEE, SIS... chyba masz też kolejnego gościa - padło z ust jej dawnego znajomego, a uśmiech na twarzy wampira zaczął zdawać się bardziej... kpiacy? Co wiecej, jakby mimochodem jego dłoń wskazała miejsce, w ktorym siedziała ex mistrzyni. Szczęściem w nieszczęściu był jednak fakt, ze nim Takara spojrzala w jej strone, od drzwi poniosło się dość głośne pukanie, a z ust wampirzej siostry padlo tylko ciche: - Och, kolejny.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 18:16
Do pewnych rzeczy można próbować przywyknąć. Do krzywych spojrzeń, dziwnych emocji kłębiących się tuż pod granicą wiadomościami czy nagłego zalewu cudzych uczuć. Była jednak rzecz, do której Mor chyba nigdy nie przywyknie. Spojrzenie wampira zawsze kryło jakąś niewypowiedzianą groźbę czy niezbyt korzystną ofertę. Teraz jednak jedyne, co dziewczyna czuła było poczucie bycia nagim pomimo warstw ubrania i braku rzeczywistego udziału w tej scenie. Kto, jak kto, ale takie spojrzenia ze strony byłego dobrego towarzysza nie były jej ulubionymi i mimowolnie speszyła się, kuląc jeszcze bardziej i patrząc na Affuro spode łba. Strasznie zamieszanie w uczuciach czarnowłosego Welta też nie poprawiało jej nastroju, ale to mogła znieść. Na dźwięk otwieranych drzwi jednak podniosła głowę, by zobaczyć, kto odwiedza Takarę.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Apartament 539 Pią Lis 23 2018, 23:20
~~MG~~
Dziewczyna nie musiała długo czekać na odpowiedź. Właścicielka pokoju z pewnością nie zwlekała, jakby obawiała się nagłej utraty drzwi. Nie zwróciła też na nią uwagę tak, jak robiła to wiedźma-wampir. Niemniej, sama Byakushitsune mogła spokojnie wysłuchać reszty słów oraz spostrzec nową postać zarządcy gildii. Co jednak się stało? I dlaczego w końcowych chwilach gdy ciemnowłosy-Welt opuszczał pokój czuła spore pokłady żalu i irytacji? Trochę tak, jakby ktoś wbił jej nóż w plecy. Niemniej sama zaczęła zapadać się w pościel i raz jeszcze przed jej oczyma przemknęła ciemność. Upadła. Leżała na czymś znacznie mniej wygodnym jak łóżko. Ledwie kilka chwil pozwoliły jej się zorientować w tym, że była to sala zabiegowa. W środku krzątały się pielęgniarki, najwyraźniej sprzątając to miejsce. Nieopodal niej leżało coś, co przypominało... ciężko powiedzieć co. Gdyby chciała to jakoś ocenić, to ta rzecz była najbliższa kształtem do śledziony, jednak była znacznie mniejsza. Do tego wyglądała tak, jakby została spalona na żywca. Niemniej, nikt sobie nie robił nic z jej obecności. Do tego w połowie korytarza za drzwiami dało się dosłyszeć odgłosy jakiejś rozmowy. Czy właśnie tam miała iść?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Apartament 539 Sob Lis 24 2018, 00:49
Emocje, emocje. Te zdawały się nie posiadać ujścia i kotłowały się w swoim własnym sosie, z minuty na minute tylko się pogarszając. Wiedziała, że nie miała na nie wpływu, ale szybkie spojrzenie na winowajcę szybko dało jej do zrozumienia, że mógł to być początek atrakcji. A może koniec? Nie była pewna, który moment był pierwszy. Nie miała jak o to zapytać, a wspomnienie postanowiło się zmienić dużo szybciej, niż ostatnie. Zapadła się w materac, by obudzić w zupełnie innym miejscu. Szybkie rozeznanie pozwoliło jej zrozumieć, że był to szpital. Gdzieś na sali zabiegowej lub operacyjnej, tuż po przeprowadzonym zabiegu. Śledziona pojawiła się po raz kolejny w tych wspomnieniach, jak gdyby była niezwykle ważna, choć dla niej była to tylko śledziona. Wstała, uznając, że spędzenie czasu w bezruchu nie rozwiąże niczego i ruszyła w stronę głosów na korytarzu. Może w końcu dowie się czegoś bardziej konkretnego, aniżeli same wskazówki i emocje?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.