I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wioska o ambitnej nazwie "Wioska", leżąca nieopodal stolicy królestwa, na najwyższym płaskowyżu o ambintnej nazwie "Najwyższy płaskowyż". Jak wiadomo na ów płaskowyż(mający swoją drogą 1,2km wysokości) prowadziły po dwa wejścia na każdej z 4 ścian. Owe wejscie były schodami, każde mające około 3600 stopni. Na dodatek dość strome, kiepsko zabezpieczone i często się psują. Rocznie ginie na nich około 10.000 osób. W każdym razie owa wioska znajdowała się na płaskowyżu, na skraju lasu około 3km od miasta, które niczym masywna góra sterczało nieopodal. Do wioski najszybciej było dostać się od strony południowej. Aktualnie w wiosce mieszkało 35 osób, w 11 domkach. ~ MG
Niedawno jednak jeden z domków się opróżnił, w wiosce mieszkały tylko 34 osoby, a trójka nowych mieszkańców znajdowała się właśnie u stóp płaskowyżu, tuż przy schodach, patrząc w górę na niemal pionową ścianę. Schody wyglądały równie zachęcająco i bezpiecznie jak nocleg w ustach niedźwiedzia. Żyć, nie umierać. Podróż do Pergrande zajęła im niestety z lekkimi opóźnieniami wywołanymi głównie narzekającym na upał Affem i znów-niechcący-coś-psującej Takarze. W międzyczasie cała trójka zdążyła zapoznać się z podstawowymi zwrotami w Pegrande i poznać kilka słów. Dalej jednak daleko im było do choćby poziomu przedszkolaka i byli tylko nic nie wartymi Gaijinami. Każdy z nich miał worek a w nim prowiant, ciuchy na zmianę, drobne rzeczy własne(opisać). Oraz Takara oczywiście już w głowie, miała treść instrukcji od E, jak opanować całkiem nowy czar obronny. Jak przyjdzie pora, to pewnie pójdzie go trenować. Teraz jednak chyba należało się wspiąć, ku wiosce, ku przygodzie, takie tam. Nadmienić jeszcze należy, że słońce znajdowało się aktualnie za płaskowyżem dzięki czemu było w miarę chłodno i słońce już nie dokuczało. Dlatego Aff był w pełni formy, mimo godziny 17. Pozostała dwójka za to, była dość zmęczona. Niestety ani Takara ani Shinji nie przywykli do zmiany stref czasowych, a Affowi to po prostu nie przeszkadzało. W końcu dla niego czas i tak płynął zupełnie inaczej. Tak jak dla Takary od momentu poznania Affa minęło całkiem sporo czasu, tak dla Affa, było to prawie jak wczoraj!
Czas na odpis: 06.08 godzina 18:00
Autor
Wiadomość
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Sro Maj 13 2015, 11:11
Nie żeby Shinji nie zerkał w kierunku damskiego grona biorącego udział w tej wspólnej kąpieli. Zerkał, a jakże. Ale na zerkaniu się kończyło. I tylko bardziej w przekonaniu, że robi dobrze upewnił go widok pozostałego grona męskiej części dostającego drzewcami włóczni. Toteż po prostu mył się od czasu do czasu zerkając w kierunku pań. Ale nie było dane mu w spokoju się wykąpać, bo coś zaszło go od tyłu. - Jestem facetem, mam tylko długie włosy~! wydarł się w pengradzkim, by po chwili zauważyć, że to tylko Aff. Odetchnął z ulgą, ale jednocześnie jego twarz przybrała barwy dojrzałego buraka. - Kurna Aff, nie rób tak... - burknął chlapiąc lekko wodą. - Dobra, umyję. Ale nigdy więcej nie rób takich rzeczy... - dodał po chwili, ale chyba tylko dlatego, aby Afuro się od niego odkleił.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Czw Maj 14 2015, 23:05
MG:
Tasie się umyły, podczas gdy Shinji najpierw zareagował, jakby chcieli go zgwałcić. A Aff chyba nie miał takiej intencji... prawda? PRAWDA? Tak czy inaczej, jego "siostrzyczka" odwróciła się do niego plecami i wciąż zasłaniając dość istotne miejsca swego ciała lekko się zanurzyła, by ten mógł umyć mu/jej plecy. Po chwili Affciu był już umyty i pachnący i mógł wychodzić, zwłaszcza, że Tasia już się ubierała. -Zasłonisz mnie? - zapytał się wampirek, udając zawstydzoną dziewczynkę. Czyżby mu zależało? A może nie chciał świecić czymś, czego z definicji kobiety nie mają?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Wto Maj 19 2015, 13:56
Ubrać się. Wyjść... Tak. To brzmiało na genialny plan emanujący epickością na całe mile. A jako że plan był dobry, a nawet zakrawał o geniusz, to po umyciu się ruszyła przyodziać ubranka modląc się w duchu, żeby Shinji jej nie widział. Bo na Affa to już było za późno. Pocieszne jednak był fakt, że jednak Aff to Aff. Prawdopodobnie żyje w swoim, tylko sobie zrozumiałym świecie. Wampirzym świecie. Jakikolwiek by nie był, nie wydawał się, żeby na nie narzekał. Tymczasem Tasia tkwiła w świecie Tasiów, który potocznie nazywany jest rzeczywistością. Przynajmniej przez nią. Inna sprawa, że na ową mogłaby spokojnie narzekać, chociaż nie jest absolutni taki zły. Jest paskudny, ale mogło być gorzej. W zasadzie w takich momentach można sobie dość szybko uświadomić, ze w sumie piękne są jeno nieliczne chwile. Całą resztę to o kant tyłka można rozbić. Kiedy tylko przyodzieje swoje ubranka, nie pozostaje nic innego jak poczekać na resztę. Ewentualnie dalsze polecenia. Bo skoro już m tańczyć, to pewnie zaraz gdzieś ją skierują i tyle ja będzie widać. Dopóki jednak ma okazję, stara się śledzić, co się w okół niej dzieje, wyłapując rozmowy i wsłuchując się w te, które wydadzą jej się bardziej godne uwagi. Zdecydowanie Takara nie była stworzona do takich misji.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Sro Maj 20 2015, 17:07
Odetchnąwszy kiedy Aff się od niego odsunął tak jak obiecał długowłosy pomógł swojej "siostrzyczce" z plecami, aby za chwile usłyszeć kolejną prośbę. Ponownie westchnąwszy musiał stwierdzić, że ostatnie czego sobie teraz życzył to zasłaniać Afuro własnym ciałem kiedy ten będzie wychodzić z wody. Na nieszczęście dla samego siebie zrobić to musiał. - A mam inne wyjście? - zapytał, bynajmniej nie po to, aby usłyszeć od niego przeczenie. Potwierdzenia też nie oczekiwał, tak sobie rzucił pytanie w powietrze. Chociaż lepiej określić to myśleniem na głos. I choć nie miał na to najmniejszej ochoty to zrobił to. Bo byłoby co najmniej kiepsko gdyby wszystko się wydało. Znaczy cała naga prawda na temat jego "siostrzyczki". Z ponurym wyrazem twarzy spełnił swój braterski obowiązek, a jakby ktoś się gapił na Affa, to mierzył go piorunującym wzrokiem. Nawet chciał natrętne spojrzenia odgonić przy pomocy swojej PWMki, ale to było raczej nierozsądne. A jak on już twierdził, że coś było nierozsądne to musiało naprawdę takie być. W każdym razie miał tylko nadzieję, że Aff się pospieszy i sam też będzie mógł w końcu wyleźć z wody, ubrać się i... i kto wie co potem.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Pon Maj 25 2015, 18:00
MG:
Tasia się jeno ubrała, a gdy wszystkie już tańczące panny się umyły, wysłane zostały do swoistej przebieralni, gdzie już wcześniej Kamishirosawa była. Tam jednak znów musiała się rozbierać, gdy charakteryzatorzy i charakteryzatorki przyozdabiały jej ciało niewielkimi szlaczkami, lśniącymi ozdobami, przyklejanymi na jakieś tajemne metody, a do tego pudrowana była. Dopiero potem zaczęli ją stroić w dość skąpy strój... nawet bardziej skąpy niż ten, w którym ćwiczyła.
Z kolei, sam Affciu z Shinjim mieli zabawniej. Po części dlatego, że Shinji musiał jakoś zasłaniać Affa, co trochę im utrudniało, a także wyglądało dość dwuznacznie i dziwnie. Ale chyba tylko dlatego, że ktoś szeptał coś o rodzinie czy tam rodzeństwu ich nie rozdzielali. Zaraz potem zostali zgarnięci razem z resztą osób sprzątających i tam zostali jeszcze przyodziani w lepsze jakościowo i wyglądające lepiej stroje służby, po czym zaczęli przydzielać rolę. Shinji zrozumiał coś o napojach i polewaniu. Niestety... tylko tyle.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Wto Cze 02 2015, 20:41
Tasia była ateistką. Dość osobliwą ateistką. Była tym rodzajem "niewierzącej", że jak najbardziej wierzyła w siły wyższe. Albo inaczej. Doskonale wiedziała, że oni są. To nie była kwestia wiary. To była kwestii wiedzy! Inną sprawą było to, że nie chciała mieć z nimi nic do czynienia. Nic. Null. Zero. Nic wspólnego. Myśl, że coś jej się wpieprza w życiorys i nie ma nad losem całkowitego wpływu jest irytująca. I ciągle jej towarzyszyła. Bo ciągle to "coś" jej się wtryniało w życie. I jak inni by wyklinali bogów, wzywali ich, pytali się "dlaczego" - nie miała zamiaru ich zwoływać z własnej, nieprzymuszonej woli.
Dlaczego?
Bo jest Takarą, do cholery! To jest odpowiedź na wszystkie egzystencjalne, naukowe, filozoficzne pytania przewijające się przez eony ludzkiego istnienia. Bycie Tasią to znaczy "przywileje". Przywileje, do bycia Tasią. Swoisty IV M3 LEE w szeregach Wróżek. Bycie Tasią to "obowiązek". Obowiązek ciągłego zbieraniu wpierdolu i ściągania na siebie pecha. W stosunku do złych wydarzeń była magnesem, mogący bez problemu ściągnąć swą siłą ISS na ziemię "bo tak". Bo może. Jedyny plus jest taki, że to szczęście lubi też obijac się o innych. Nie ważne, czy człowiek, czy nie. Równie dobrze Pergrande może podzielić los twierdzy w Koh. Za cenę Tasiów, niestety.
Chociaż to, co Tasie zwą nazywać pechem, może być szczęściem! Dlaczego? Cóż... Żyje.
Tasie przetrwały coś, co nie przetrwały warownie. Przetrwały coś, czego nie przetrwał by człowiek. Była jak karaluch. Kurak, który po ścięciu głowy ma jeszcze coś do powiedzenia i na deser przyszyje sobie łeb na miejsce. Była czymś... Kimś, kto zdaje się być celem do wykluczenia tych "wyżej", tylko coś im perfidnie nie idzie. Była jak brama Tori, który nie dał się atomówce.
Do czego zmierza ten post?
Do prostej rzeczy. Miała dość. Miała po dziurki w nosie tej całej misji. Robiła właśnie za sztalugę i miała to cholernie gdzieś. Ubierali ją jak lalkę. Czuła się, jakby ją obdarli z jakiegoś honoru. I to też miała gdzieś. Chciała to wszystko skończyć. A raczej żeby to się pośpieszyło. Czuła, że w tym akurat momencie nie jest źle. Nie umiera, nic jej nie bije, chociaż mentalnie czuła, jakby na nią zrzucili kowadło z ACME. Za to czuła, że "najlepsze" zaraz będzie. I chciała, żeby już nastąpiło. Wiedziała, że skończy się to dla niej źle, jak zawsze, ale właśnie zdała sobie sprawę, tak po przemyśleniu wszystkiego należycie, że woli czuć przypływ adrenaliny i oddech Śmierci na karku niż takie momenty. Momenty, kiedy nie wie, na czym stoi. Tasia była zrodzona do akcji. Do czynienia pogromu, albo zbierania tego pogromu innych na siebie. A teraz stała. Dawała się przyozdabiać, bo nie miała nic innego do roboty. A ona musiała działać. Kiedyś mogła sobie wyobrazić tą bezczynność, błogi spokój... Ale nie teraz. Nie teraz, kiedy przywykła do ryzyka. A obecnie nie robiła niczego. Czekała. Tylko tyle jej zostało. Poniekąd była zażenowana. Poniekąd zniecierpliwiona. Poniekąd wściekła. W sumie obecnie kłębiło się w niej tyle negatywnych emocji, że równie dobrze z reaktora mogła się zamienić w bombę. Atmosfera, to, co się tu odwalało i cała ta "impreza" nie było dla niej. Bardzo nie było dla niej. Najchętniej by wyszła, trzasnęła drzwiami i poszła na obiad. Wiedziała, że obecnie może nazwać ten stan względnym "fartem", że tylko po niej malują. I miała tego cholernie dość. Chciała wracać. Biegać te cholerne kółka i użerać się z E. W sumie użerać... To nawet nie było użeranie się. W zasadzie nie było źle. Mogła, na dobra sprawę, robić i tak co chce. Tutaj nie mogła. Nie dość, że traktowano ją jak psa, nie mogła nic. Nie mogła nikomu pieprznąć Shieldem na odstresowanie, zrobić sobie piękną dziurę w ziemi podczas upałów czy zniszczyć pół miasta. Bo nie. Musiała robić to, co jej kazali. Tak, to chyba można nazwać stresem. Kompletnym niepogodzeniem z rzeczywistością. Niewolą? Może. W pewnym sensie. Może nawet w szerszym zakresie.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Pią Cze 05 2015, 21:45
Aff wylazł z wody, chyba nawet nikt niczego nie zauważył. A raczej na pewno, bo gdyby ktoś coś zauważył to dałby o tym znać i wszyscy by już to wiedzieli. Ale tak się nie stało więc chyba póki co wszystko szło dobrze i nie było źle. Właściwie dobrze też nie było, bo musiał go zasłaniać swoim własnym ciałem i w ogóle, no ale trudno. Trzeba było to zrobić. Kiedy i długowłosy wylazł z wanno-basenu wytarł się i w ogóle przydzielono go do jakiegoś zajęcia. Biedaczyna nie zrozumiał zbyt wiele, ale udało mu się wyłapać coś o polewaniu napoju. Więc... Miał zostać Laczem~ Nie najgorzej, robota nie ciężka i będzie się kręcił wokół stołu. Może nawet zbliży się do ich celu? Kto wie kto wie~ Poprawił swoje rzeczy, poprawił strój i.. był gotów do pracy.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Nie Cze 07 2015, 17:16
MG:
Na początku był chaos... przepraszam Chaos. O pseudonimie Tasia. I z Taosu (Tasia+Chaos) wyłoniło się Pergrande...
A tak na poważnie. Tasia spędziła jakiś kwadrans na byciu ubieraną i wszalekie inne próby zamaskowania jej brakującego oczka. Ostatecznie skończyło się na jakimś niewielkim weloniku zakrywającym jej oko, ale wciąż mogła widzieć. Potem się nasłuchała, jak wchodzą i co tańczą, z szybkim pokazem tancerek, które nie należały do głównej reprezentacji w przeciwieństwie do Kamishirosawy. Tak czy inaczej, wkrótce była gotowa i udała się na bankiet, gdzie już kilka osób tańczyło przy orkiestrze. Jednak... czemu wprowadzali je na jeden podłużny stół?
Tymczasem Shinji po odzianiu się w stosowny strój został skierowany do pomieszczenia z trunkami, dano mu jakąś butelkę i wysłano na salę.
Była ogromna ilość osób. Wśród znanych twarzy był na pewno Cardil, mężczyzna, z którym Takara rozmawiała, Luriel, której pomagał Shinji, którzy to stali obok siebie i rozmawiali z bogato wystrojoną osobą. W pomieszczeniu było również troszkę dzieci, acz nie widzieli swojego celu.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Nie Cze 07 2015, 18:18
Cała charakteryzacja dobiegała końca. Na szczęście. Albo i nie szczęście, nie bardzo wiedziała. Tak czy inaczej było źle. A przynajmniej ciężko jej było stwierdzić. W życiu każdej Tasi przychodzi taki moment, gdzie po prostu trzeba iść zatańczyć i poruszać bioderkami. Tylko bardzo by wolała tą chwilę odłożyć na moment, kiedy no nie wiem... Leży sobie już spokojnie w grobie i już nic ją nie obchodzi. Tylko były dwie sprawy - do tej pory nie zdążyła zdechnąć (a raczej zawsze jakoś jej się udawało przeżyć) no i wypychali ją na scenę właśnie teraz. Zaraz. Za momencik. Ja tu tylko pomagam. Robotę odwala reszta. Co najwyżej ubezpieczam tyły. Nic po za tym. Tak czy inaczej ja nie morduję. Nawet jeśli to nie człowiek. Nie moje zadanie. Ja tylko... Moment, co? Co? Zaraz.... że co tu się odpier...? Nie dokończyła. Nawet w myślach. Nie było co kończyć. Zamiast tego był stół. Ej, miał być taniec, nie pokaz mody! Czy ona właśnie dostała najgorszą robotę w życiu? - Przepraszam, ale czemu scena jest niedokończona? - zapytała będąc święcie przekonana, że to nie tak, złe przejście, za wolno wszystko ustawiali i to nie jest to, o czym myśli. Brakuje tylko jakiejś rury do tańca i have fun. Damn... Tak jak spodziewała się, że zaraz będzie źle, to... no, jest źle. Ale przynajmniej wie już, na czym stoi. No, w tym wypadku - na stole. Musiałą iść. i Tańczyć. Nie wiedziała, dla kogo, ale jak płacą (ej, ona ma z tego w ogóle jakiś hajs?) to co zrobisz? Znaczy... Rada płaci. Za robienie z siebie błazna? Cóż... Za coś na pewno. Weszła niepewnie na stół, rozglądając się nieco. Borze... CARDIL TU BYŁ! W zasadzie kij z Cardilem, ale jak się przez niego E dowie... He... he... he... Tak... GG... Nagle zrobiło jej się jakoś dziwnie cieplej, jakby dostała gorączki. Nerwy. Szlag by je... Aghr... Odwróciła wzrok, patrząc się prosto przed siebie. Tyle ludzi. Nie. Ona chciała wyjść. Ale nie mogła. I jeszcze tańczyć... Nie... Za co...? Nie było jednak na to, pełne tragizmu, pytania odpowiedzi. Obserwowała bacznie, co robią tancerki. Jeżeli stoją - stoi. Jeżeli tańczy... Cóż... Też tańczy. Musi. Przymknęła nieco oczy, próbując chociaż na moment zapomnieć, gdzie jest, przy jednoczesnym tańczeniu układu. W rytm muzyki. Koordynacja z resztą. Jednak mając przed oczyma wyobraźni nie salę bankietową, a zielone pola równin Fiore. Niebezpieczny wschodni las, gdzie nie raz bywała, a gdzie Tasie miały swoje korzenie. Widziała twierdzę Koh. Widziała Inkwizycję. Widziała Rin zamachująca się na nią swoją kosą. Widziała Toma w swoim słomkowym kapeluszu. Widziała budynek swojej gildii. Widziała Alezję, Kuro, Fema, Nori... Widziała Takano złą, po ich zawalonym egzaminie. Widziała martwe zwłoki (tak, martwe zwłoki, tak Tasiu...) Szóstki. Chociaż to było dobre wspomnienie. Wspomnienie zwycięstwa. Jednego z niewielu. Widziała slumsy, które śmiały zwać się wioską. Wioską Krug. Widziała Thota i jego nadciągający ogon w jej kierunku. Przed oczami przewijały jej się krajobrazy jej rodzimego kraju. To, co widziała, właśnie do niej wracało w rytm muzyki. W rytm ruchów układu, który wykonywała. A wykonywała go najlepiej jak mogła, zupełnie zapominając o ludziach wokół. Obecnie tańczyła ten cholerny układ w Fiore z dala od oczu gapiów, tylko co jakiś czas wracając do rzeczywistości by upewnić się, że nic nie nakopała śledząc, czy reszta tańczy to, co ona. Po za tym - była w swoim świecie. Ze swoimi kredkami, mając za gościa orientalne dźwięki i ruch bioder w ich rytm. Shinji z Affem byli bardziej mobilni - nich szukają dzieciaka.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Wto Cze 09 2015, 07:41
Długowłosy nie bardzo miał doświadczenie w kelnerzeniu, ale co poradzić. Dostał butelkę i strój więc nie było żadnej gadki. Z resztą nie było ostatecznie tak źle. Miał lepiej przynajmniej niżeli taka Takara, która musiała, albo za chwilę będzie musiała kręcić tyłkiem. Shinji nawet nie znając jej wewnętrznych rozterek uważał, że mu się poszczęściło przy otrzymywaniu zajęcia. Poza tym w swojej roli był bardzo lotny i mógł chociaż wyszukiwać ich celu. Ale chociaż dzieciaków był całkiem sporo to tego, po którego zostali przysłani nie zauważył. Acz nieustannie się za nim rozglądał. Oby tylko nie został wzięty za jakiegoś pedofila kiedy tak zerkał na dzieciaki. Żeby zminimalizować takie podejrzenia starał się robić to dyskretnie. Były też osoby, które wcześniej poznał jak chociażby Luriel czy dziadek, z którym w tej kawiarni, barze czy co to tam było rozmawiała Takara. Do tej pierwszej nawet się uśmiechnął jeśli na niego spojrzała, do niego nie bo... bo do dziada się uśmiechać nie będzie. Oczywiście w tym wszystkim nie zapomniał o swojej powinności lacza i jeśli tylko ktoś go przywoływał albo sam zauważył, że komuś trunek się kończył to podchodził, żeby go dolać. Zastanawiał się tylko co zrobić jak już odnajdzie cel misji. A raczej jak go załatwić. Może uda mu się odciągnąć dzieciaka gdzieś w kąt? Z resztą... Shinji nie jest od planowania. Pomyśli co zrobić jak już go znajdzie, pójdzie na żywioł~ A póki co.. Polewać, polewać i jeszcze raz polewać.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Nie Cze 14 2015, 17:28
MG:
I tak jakoś wyszło, że jak grupka Tasi tańczyła, to wielu mężczyzn zbliżyło się do ich "sceny", by na nie pooglądać. Ku nieszczęściu czarodziejki, wśród nich był także i Cardil, który wyglądał na aż nazbyt rozbawionego całą tą sytuacją i nie wiedzieć czemu, miała ona co do tego cholernie złe przeczucie. Tymczasem polewający Shinji wypatrzył wreszcie dzieciaka, jednak ten był cóż... wciąż w jakimś tłumie i trzymał jakąś kobietę za rękę. I nagle... -Znów się spotykamy. - usłyszał miły, melodyczny głos Luriel tuż za nim, a gdy się odwrócił dostrzegł, że blondwłosa kobieta upiła łyk wina z lampki.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Sob Cze 20 2015, 12:30
Bogowie! Jeżeli jesteście, a mogłabym dać się powiesić za to, że tak - ZARĘCZAM WAM, będziecie mieć większy ubaw jeżeli zrzucicie tutaj meteor. Albo wyteleportujecie mnie stąd na Sybir! Serio, daję wam na to Gwarancję Tasi, że tak będzie TYLKO.MNIE.STĄD.ZABIERZCIE... To chyba jacyś znający się na rzeczy oświeceni nazwaliby szczególnego rodzaju modlitwą. Czyli coś, co Tasia wymija szerokim łukiem nawet w snach. Zacisnęła mocno ząbki a jej wyraz twarz, jak ktoś na nią spojrzał, jasno mówił "Pozabijam. Wszystkich. Ciebie, ciebie i ciebie też. I ciebie, chociaż jesteś na drugim końcu kraju. Wszystkich. Pożrę żywcem i spalę też żywcem. I utopię również żywcem. " Ale ruszała bioderkami dalej. Najwyżej później się wszystkiego wyprze. Bo kto powiedział że nie może mieć siostry bliźniaczki? A może mieć. A no i czyszczenie pamięci zawsze spoko, więc jakąś tylną furtkę zawsze ma. A tymczasem Tasia tańczyła ku nieświadomości ludu Fiore. I niech się reszta streszcza. Ona chce do domu. Niech się go pozbędą i mogła Tasia wrócić jutro do Kardii. Jeny, nienawidziła swojego zawodu.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Wto Cze 23 2015, 11:43
Udało mu się zlokalizować dzieciaka. Tak jest! W końcu jakieś postępy. Tylko go capnąć i niepostrzeżenie umknąć, niepostrzeżenie i szybko zanim wszyscy się połapią, że dzieciak władcy zniknął. Jednak póki co dzieciak był poza jego zasięgiem otoczony przez ludzie. Będzie to chyba trudniejsze niż się wydaje. Nie mógł więc zrobić póki co wiele więcej niż obserwowanie go czekając na odpowiednią okazję. I oczywiście dalej robił to co miał robić - czyli polewał gościom drinki, którzy ich już nie mieli. Tak się na tych dwóch czynnościach skoncentrował, że zupełnie nie zauważył Luriel, która zaszła go od tyłu. Wyprostował się sztywno, aby przekonać się, że nie był to kto inny jak kobieta, której jakiś czas temu pomógł. - Witaj. - uśmiechnął się na jej widok. - Jak się pani bawi na przyjęciu? Dolać wina? - z tym ostatnim pytaniem uniósł butelkę, z którą chodził proponując kobiecie dolewkę. Dyskretnie starał się mieć oko na dzieciaka, będącego celem.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wioska Czw Cze 25 2015, 09:53
MG:
Tasia sobie tańczyła. Jednak na jej widok twarzy Cardil jeszcze szerzej się uśmiechnął, palcem wskazującym wskazał na swojej dłoni podkówkę, jeszcze coś mówiąc, acz raczej cicho. Może to i dobrze. Grunt, że tak po kilku minutach mogła łaskawie wreszcie zejść i nawet dali im pochodzić wśród gości. Nie wiedzieć czemu wiele dziewczyn znalazło masę adoratorów, o dziwo, także i do Tasi się kilku przyczepiło, w tym... z dwóch dzieciaków. Ale żaden nie był celem. Chyba gorszy był Cardil, który ze szczerym uśmiechem rzekł: -Podczas tańca należy się uśmiechać, żeby przekazywać innym dobrą energię. - rzucił w pergrandzkim wciąż szczerze rozbawiony.
Tymczasem Shinji spotkał Luriel, która z delikatnym uśmiechem dokończyła swoją resztkę wina w lampce i rzuciła: -Poproszę. - po czym, gdy proces polewania został już skończony dodała -Nie przypuszczałam, że spotkamy się w takich warunkach. - rzuciła znów dość miło i sympatycznie do chłopaka, który... stracił z oczu dzieciaka. Wszak inaczej rozlałby wino na suknię kobiety. A to mógłby być problem.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Nie Cze 28 2015, 08:57
Taniec nie był dla niej. Normalnie prawda objawiona. Tak, z pewnością miała lepsze metody likwidacji celów niż ten zaproponowany przez E. Ale teraz przecież nie wyskoczy z Shieldami i nie zacznie wszystkich naparzać. Zwłaszcza, że był tu Cardil i coś jej mówiło, że jest z tej samej półki, co E. Tasia szczęścia na pewno nie miała. Wszystko, ale nie to. Omijało ją szerokim łukiem i nawet nie patrzyło w jej stronę. I jeszcze miała się uśmiechać? Ale jej nie było wesoło! - Nie lubię tańczyć. Jakbym miała wybór, wolałabym się bić w klatce z wygłodniałym niedźwiedziem. Ale cóź... Jak mus, to mus. - stwierdziła, wzruszając ramionami. Nie była pewna, czy był po prostu wesoły, czy się z niej śmiał. Bez względu na powód, czuła się bardzo nieswojo. Nie była ani trochę zadowolona ze swego występu. Prędzej zażenowana i rozczarowana. Preferowała inny rodzaj tańca. Tego, który ciało samo wykonuje podczas walki, obmyślając przed tym niektóre ruchy, niektóre wykonując spontanicznie unikając i zadając ciosy. Tak, to był dość specyficzny rodzaj tańca. A Tasia została stworzona (tak jej się przynajmniej wydawało) do walki, a nie do ruszania tyłkiem na stole ku uciesze ludu. Wzrokiem zaczęła błądzić po sali w poszukiwaniu Affa i Shinjego, jak i ich celu. Co miała zrobić, to zrobiła. Reszta i tak należy do nich, nie mniej coś nie sądziła żeby obeszło się bez jej wsparcia.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.