HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska - Page 16




 

Share
 

 Wioska

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyNie Sie 03 2014, 17:42

First topic message reminder :

Wioska o ambitnej nazwie "Wioska", leżąca nieopodal stolicy królestwa, na najwyższym płaskowyżu o ambintnej nazwie "Najwyższy płaskowyż". Jak wiadomo na ów płaskowyż(mający swoją drogą 1,2km wysokości) prowadziły po dwa wejścia na każdej z 4 ścian. Owe wejscie były schodami, każde mające około 3600 stopni. Na dodatek dość strome, kiepsko zabezpieczone i często się psują. Rocznie ginie na nich około 10.000 osób. W każdym razie owa wioska znajdowała się na płaskowyżu, na skraju lasu około 3km od miasta, które niczym masywna góra sterczało nieopodal. Do wioski najszybciej było dostać się od strony południowej. Aktualnie w wiosce mieszkało 35 osób, w 11 domkach.
~
MG

Niedawno jednak jeden z domków się opróżnił, w wiosce mieszkały tylko 34 osoby, a trójka nowych mieszkańców znajdowała się właśnie u stóp płaskowyżu, tuż przy schodach, patrząc w górę na niemal pionową ścianę. Schody wyglądały równie zachęcająco i bezpiecznie jak nocleg w ustach niedźwiedzia. Żyć, nie umierać. Podróż do Pergrande zajęła im niestety z lekkimi opóźnieniami wywołanymi głównie narzekającym na upał Affem i znów-niechcący-coś-psującej Takarze. W międzyczasie cała trójka zdążyła zapoznać się z podstawowymi zwrotami w Pegrande i poznać kilka słów. Dalej jednak daleko im było do choćby poziomu przedszkolaka i byli tylko nic nie wartymi Gaijinami. Każdy z nich miał worek a w nim prowiant, ciuchy na zmianę, drobne rzeczy własne(opisać). Oraz Takara oczywiście już w głowie, miała treść instrukcji od E, jak opanować całkiem nowy czar obronny. Jak przyjdzie pora, to pewnie pójdzie go trenować. Teraz jednak chyba należało się wspiąć, ku wiosce, ku przygodzie, takie tam. Nadmienić jeszcze należy, że słońce znajdowało się aktualnie za płaskowyżem dzięki czemu było w miarę chłodno i słońce już nie dokuczało. Dlatego Aff był w pełni formy, mimo godziny 17. Pozostała dwójka za to, była dość zmęczona. Niestety ani Takara ani Shinji nie przywykli do zmiany stref czasowych, a Affowi to po prostu nie przeszkadzało. W końcu dla niego czas i tak płynął zupełnie inaczej. Tak jak dla Takary od momentu poznania Affa minęło całkiem sporo czasu, tak dla Affa, było to prawie jak wczoraj!

Czas na odpis: 06.08 godzina 18:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyNie Lip 12 2015, 20:16

Strażnik jednak się nie zlitował. Dosadnie powiedział długowłosemu, że ten w takim stanie na sale nie wejdzie i koniec. Nie było nawet możliwości, żeby z nim podyskutować, ale i tak nie miałoby to sensu. Tamten już postanowił i zdania nie zmieni choćby nie wiadomo co, a przecież Shinji wcale nie czuł się źle. Nic mu nie było, był dokładnie taki sam jak chwilę wcześniej, nie wyglądał tak źle - przynajmniej według siebie. Zgoda, miał nieco bledszy odcień skóry, ale żeby od razu robić o to aferę? Naprawdę musiał trafić na jakiegoś upierdliwego typa i nic nie mógł na to poradzić. Musiał posłuchać i grzecznie usiąść na wskazanej ławeczce, bo przecież nie wbije tam na siłę, to by dopiero było. Miał ochotę rzucić parę słów w kierunku strażnika, ale na szczęście tamten się odwrócił plecami. Więc i Shinji odwrócił się do niego plecami i szepcząc coś pod nosem poszedł usiąść. I czekać. Acz wiedział, że może czekać i do końca świata, ale tak długo jak jego skóra będzie tak blada na salę nie wejdzie więc jak tylko nie spoczywały na nim żadne spojrzenia wrócił z wampirzej postaci do swojej własnej.
- I wszystko na nic... - burknął do siebie w międzyczasie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 13 2015, 17:21

MG:

Takara:
W życiu każdej Tasi, przychodzi taki wieczór, kiedy nic nie chce iść zgodnie z planem. Najpierw zmuszają ją, do porzucenia własnej woli i robienia czegoś, czego nie lubiła i za czym nie przepadała. Do tego obdarli ją z godności i poczucia własnej wartości, razem z wieloma innymi ludźmi, którzy może i wiedzieli lepiej od niej samej na co się piszą, jednakże i tak... było to barbarzyńskie, smutne i dobijające. Jakby raz im jeszcze nie wystarczyło. Ponowne upokorzenie, tym razem jeszcze w otoczeniu znanych jej osób, które również pewnie nie czuły się komfortowo w tej sytuacji. No cóż. Mówi się, że co kraj, to obyczaj, jednakże nic nie tłumaczy tak przedmiotowego traktowania ludzi, którzy wszak są poddanymi tutejszego lorda. Niezależnie od tego, czy przyszli tu pracować bo to lubią, bo muszą jakoś zarobić na utrzymanie siebie bądź rodziny, czy bo muszą zabić rzekomego syna jakiegoś ważnego urzędnika Pergrandzkiego. Nic, po prostu nic nie tłumaczy tak prymitywnego wręcz traktowania ludzi i pomiatania nimi. Może i była to potęga militarna, może i było to mocarstwo, jednakże pod względem kultury zdecydowanie musiało zapaść się Tasi dość nisko w hierarchii. Pomińmy więc fakt, że najpewniej nie doświadczyła na własnej skórze wielu innych krajów, z ich odmiennymi poglądami, filozofiami, religiami, klimatem, stosunkiem do władzy i mieszkańców. W Fiore nie mogła na to narzekać. Kraj może i nie był idealny, może i borykał się też z jakimiś problemami, jednakże tam człowiek pozostawał człowiekiem, a nie bydłem, rzuconym jakimś wielmożnym na pożarcie, czy też w tym wypadku, do usługiwania i spełniania ich zachcianek. Noc jeszcze nie zapadła, choć był już późny wieczór, a zabawa zdawała się jeszcze nawet porządnie nie rozkręcać, co tylko zwiększało zdenerwowanie Kamishirosawy, przywołując słowa wypowiedziane wszak nie tak dawno przez Luriel.

Sama lśniąca delikatnym blaskiem kobieta stała spokojnie, niczym delikatny kwiat, rosnący pośrodku oschłej pustyni, któremu starczy ledwie jedna kropla, by tylko zalśnić swym blaskiem pośrodku nicości. Była wyjątkowa w tym otoczeniu. Masa ludzi ubrana w zupełnie innym stylu, mówiąca znacznie twardziej i bez melodii, nie posiadających tak delikatnym, a zarazem kobiecych gestów. Naprawdę, nie pasowała ona Takarze do obrazu, na którym wymalowany był obecnie trwający bankiet. Cardil już bardziej tu pasował. Był mężczyzną, odzianym może i w innym stylu niż Pergrandczycy, jednakże wciąż zachowywał się tak, jak większość obecnych tu gości, którymi wszak byli w większości mężczyźni. Może to i dlatego Luriel była tak wyjątkowa? Z racji małej ilości obecnych na balu kobiet? Czyżby to też dlatego tancerki miały aż taką popularność w kilka chwil po zakończonym ledwo co przedstawieniu? Wszystko zaczynało się powoli składać w logiczną całość z każdą kolejną sekundą, którą czarodziejka Fairy Tail spędzała w tym towarzystwie. I choć pewnie wolałaby być teraz w domu, czy też na jakiejś karze od samego Lorda E, musiała przyznać chyba przed samą sobą, że zdecydowanie lepiej się czuła w otoczeniu Cardila i Luriel, niż gdyby miała zostać sama pośrodku tych wszystkich Pergrandczyków. Jakoś obecność kogoś, kto podobnie jak ona sama, odbiegał od uznawanych tu standardów było czymś, co dawało nadzieję, a może także i chęci i jakąkolwiek motywację, by dalej próbować. Było iskrą, która podsycała dogasające ostatnimi czasy ognisko.

-Ludzie się zmieniają. - zaczął powoli Cardil, jednocześnie prowadząc delikatnie Tasię za rękę, samym skinięciem głowy, nakazując także i Luriel pójść za nim. Sam starszy mężczyzna westchnął, gdy zastanawiał się w jakie słowa ubrać dalszą część jego wypowiedzi. -Każdy się zmienia. Z naszej czwórki każdy poszedł potem swoją drogą. - mówił spokojnie, prowadząc obie dziewczyny oraz chłopaczka, który wciąż trzymał Luriel za dłoń do jednego z dłuższych stołów, ustawionych przy jednej ze ścian sali, naprzeciwko wielkiego ogniska. -Może właśnie to sprawiło, że stał się taki, jakim się stał. - zakończył wypowiedź, pomagając Takarze usiąść, potem pomagając Luriel, na samym końcu samemu siadając, mając po swojej lewej najpierw czarodziejkę Fairy Tail, a potem swoją uczennicę. Mężczyzna spokojnie sięgnął po kubek, leżący obecnie przed nim, spojrzał w jego głąb i uchylił go, kosztując trochę trunku. Po chwili odłożył go na stół, z delikatnym grymasem na twarzy -Tutejszy grabsekgakhys rzeczywiście jest mocny. - rzucił po chwili, gdy już napój przestał palić mu gardło, co wyraźnie widać było w jego mimice. Sam mężczyzna natomiast rozsiadł się wygodnie, obserwując całą salę, dając jednocześnie Tasi moment, na ogarnięcie otoczenia. Siedzieli prawie na środku stołu, na prawo od Cardil znajdowało się tylko jedno krzesło przerwy od znacznie większego siedziska, niemalże natychmiastowo przywodzącego na myśl jakiś tron lub przynajmniej bardziej zaszczytne miejsce, z pewnością przygotowane dla bardzo ważnego uczestnika balu, który jeszcze nie zasiadł na swoim miejscu.

Tymczasem Luriel spokojnie zajęła miejsce nieopodal Takary i już wkrótce zaczynały siadać obok niej bądź stawać za całą trójką osoby, które wcześniej Kamishirosawa widziała, i które pełniły najpewniej funkcję ochroniarzy Cardila. Niektórzy siadali, inni stali za nimi wyprostowani, a zarazem rozluźnieni, choć czarodziejka nie miała wątpliwości, że gdyby zaszła potrzeba, byliby w stanie zabić w ciągu ułamka sekundy jednym pociągnięciem miecza, choć ich broni także nie widziała, najpewniej skryte były pod misternie wyszywanymi płaszczami. Kobieta w śnieżnej sukni tymczasem nie planowała kosztować trunku w kubkach, wciąż delektując się lampką wina, polaną jej przez Shinjiego, w międzyczasie rozmawiając z dzieciakiem, który miał zostać zabity przez czarodziei z Fiore. Dopiero pytanie Kamishirosawy zmusiło ją do pewnych rozmyślań i zastanowień, w końcu trudno opisać w obcym języku słowo w nim używane. Przynajmniej dla laika. Dlatego też Luriel musiała najpierw odpowiednio zdefiniować dane określenie, a następnie je przetłumaczyć na język Pergrande, co o dziwo i tak zajęło jej mało czasu i już wkrótce Takara otrzymała swoją odpowiedź -Okres, podczas którego dana osoba sprawuje określoną funkcję. - powiedziała dość powoli i spokojnie, jakby analizując każde pojedyncze słowo, najwyraźniej nie chcąc powiedzieć czegoś błędnie bądź źle przedstawić całą sytuację Takarze. Upewniwszy się jednak w myślach, że wszystko powiedziała tak jak należy, spojrzała z wyczekiwaniem na rozmówczynię, zapewne oczekując jakiejś jej reakcji.

W międzyczasie, do uszu czarodziejki ziemi doszedł cichy szept Cardila. Kątem oka dostrzegła, że musiał wezwać jednego z mężczyzn, którzy to pełnili funkcję ochroniarzy, by następnie kazać mu coś wykonać, gdyż ten tylko kiwnął głową i szybko się oddalił, znikając w tłumie gości. Co jakiś czas kilka osób również zaczynało zajmować swoje miejsca, przez co dało się lepiej dostrzec krzątającą się tu i ówdzie służbę. Wciąż jednak znaczna większość bawiących się gości stała. Przez dłuższą chwilę Kamishirosawa nie była w stanie dostrzec Shinjiego, że o Affie się nie wspomni. Ten ostatni chyba zgubił się w czasoprzestrzeni, gdyż od pamiętnej kąpieli, razem z resztą służby nie widziała go. Dopiero po dłuższej chwili zauważyła Mejiro, który zaczął krążyć między ludźmi polewając od czasu do czasu napój. Nie to jednak przykuło jej uwagę. Po chwili, wysłany przez Cardila mężczyzna wrócił, dzierżąc w swoich rękach średniej wielkości, zdobioną skrzynkę, po czym skierował się z powrotem w stronę mężczyzny, który to posłał go z ową misją. Podszedł do niego, kładąc pojemnik tuż obok niego. Ten natomiast uśmiechnął się delikatnie i skinął mu głową, tym samym najwyraźniej pozwalając mu wrócić do formacji, gdyż strażnik cofnął się o dwa kroki i stanąwszy pod ścianą przyglądał się zabawie.

-Zdaje się, że wielu wzięło z nas przykład i niedługo zacznie się prawdziwy cel tego przyjęcia - zauważył siedzący na prawo od Takary mężczyzna, spokojnie upijając kolejny łyk trunku o dziwnej nazwie, przez co na jego twarzy ponownie zagościł delikatny grymas. Całość tego przyjęcia udoskonalała delikatna muzyka, która wcześniej przygrywała Kamishirosawie i innym tancerkom do ich występu. Teraz jednak była zdecydowanie cichsza, acz budowa pomieszczenia pozwalała grającemu w kącie zespołowi na rozprowadzanie fal dźwiękowych niemalże po całym pomieszczeniu. I choć nie był to już rytm, w który to czarodziejka z Fiore tańczyła, wciąż wyczuwała w owej melodii znany jej z tańca motyw rytmiczny czy też połączenie poszczególnych instrumentów. Jak na tak barbarzyńskie potraktowanie jej, innych tancerek i służących w wielkiej wannie, tak teraz ta cicha, bezsłowna pieśń zdawała się całkowicie burzyć wcześniej wyrzeźbioną formę Pergrande w umyśle Takary. Zupełnie jak tajemniczy szczęk skał, który pozbawił Wenus z Milo ramion, gdy była transportowana statkiem, tak teraz ten spokój i kultura panująca w pomieszczeniu na swój sposób musiała szokować wróżkę. Wszak po wcześniejszym, nie spodziewała się dostrzec czegoś takiego. Nawet dało się jakoś tutaj przetrwać jeszcze dzień bądź dwa.

Test dla Tasi:

Shinji:
Mag podmiany zdecydował się posłuchać strażnika, odczekał moment, po czym się odmienił. Czuł, że nie długo nastanie już noc, ale jeszcze nie teraz. Gdy już mu się "polepszyło" strażnik puścił go na salę, gdzie część osób już usiadła. Po krótkich oględzinach znalazł dzieciaka przy głównym stole, obok Luriel, Tasi i mężczyzny, z którym wcześniej jego "siostra rozmawiała". Powoli coraz więcej osób siadało.

Info od MG:
Shinji: 95MM | Wampir 3/5
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 13 2015, 19:55

Nie było wątpliwości - to był ciężki dzień. A może nawet i ciężkie kilka miesięcy, nie mogła się zdecydować. Stało się tyle... Tyle rzeczy się stało! Niemal jak w Fiore, ale w jej ojczyźnie jak już coś się działo, to w swoim jedynym, niepowtarzalnym tempie. Wydarzenia działy się niemal niespodziewane. Zawsze wtedy, kiedy człowiek myślał, że na pewno już nic więcej się nie wydarzy. A jednak się wydarzyły! Nie pozwalały zebrać myśli. Nie pozwalały podjąć racjonalnej decyzji. Za to nakazywały podejmować je wedle głosu serca. Wedle tego, co człowiek czuł. Wedle czego, co uważał za słuszne. Człowiek działał pod wpływem chwili i to jej się podobało. Tutaj... tutaj było inaczej. Wydarzenia miały własny rytm a przede wszystkim decyzje musiały być podejmowane ze snajperską precyzją. A znaczyło to tyle, że musiały być jak najbardziej trafne. To jak przy bombie przeciąć zły kabelek spośród tysięcy. A najgorzej, kiedy mając ostatecznie wyselekcjonowane dwa, przetniesz ten drugi. Tutaj miało się wrażenie, że na misji takiej rangi najdrobniejsza pomyłka oznaczała pewny zgon. A w przypadku Tasi, pewny zgon był czymś, czego jednak można się było obawiać. Głównie dlatego, że wszelakie inne zgony jakie ją dopadły były po prostu niepewne i tylko dzięki temu istnieje. A im dłużej trwał bankiet, tym bardziej jej się całość nie podobała. Zdecydowanie nie jej klimaty. Nie mniej zawsze mogło być gorzej. Myśl, że jednak jest Shinji, Cardil i Luriel działała uspokajająco. Bo grunt, to nie być jedyną owcą wśród wilków. Albo lisem, który skrada się do kurnika. Tak, lis. Prawdopodobnie z sercem zająca i zręcznością słonia, ale rodziny się nie wybiera. Chociaż to nie sama misja ja wykańczała. Wszystko było wina czekania,. Udawanej cierpliwości. Wyczekiwania odpowiedniego momentu. Stresu, że może ten moment nie nadejść. Wszystkiemu była winna ta cała statyczność całego przedsięwzięcia. Dlatego skrytobójstwo nie było dla niej. ona musiała działać. Być w ciągłym ruchu. Czekanie ją zabijało.

Cardil zaczął ją prowadzić do dość pokaźnego stolika, kontynuując odpowiedź. Odpowiedź, która ją ciekawiła wystarczająco, by zapomnieć o pierwotnym celu przybycia na obczyznę. Wszakże sprawa dotyczyła jej mistrza. A w zasadzie nawet można się pokusić o stwierdzenie - przyjaciela. Nie sądziła, by cały ten układ działał w obie strony, ale ją to nie interesowało. Dopóki ktoś nie chciał jej zabić, nie działał na jej szkodę i tą osobę lubiła, jak najbardziej mogła kogoś awansować do tejże rangi. A żeby kogoś lubić, czasami nie trzeba mieć jakiegoś konkretnego powodu. A tak się składało, że Luriel i Cardila też zaczynała lubić. Wydawali się być tacy bardzo w porządku... Co do reszty biesiadników nie była w stanie się wypowiedzieć i nie sądziła, żeby dobrym pomysłem byłoby zmieniać ten stan rzeczy. Wracając jednak do głównego tematu - fakt, że była ich czwórka nieco ją zaskoczyła chociaż dobrze wiedziała, że nie powinno. Z niezrozumiałych przyczyn E zawsze zdawał się być człowiekiem, który nie ma kumpli. Albo nie miał, mniejsza o to. Ale jakby nie było - dobrze słyszeć.

I w tym momencie chibi Tasi zapaliła się czerwona lampka. Zapaliłaby się normalna, żółta, ale braki w budżecie robią niestety swoje. Lampka pojawiła się nad jej głową, błyszcząc niczym rubin. Rozświetlała mroki świadomości. Rzucała promienie na... w zasadzie na pustą przestrzeń. Nie oszukujmy się - tam nic nie było. Jednak żeby być absolutnie szczerą, chibi Tasia mogła w każdej chwili zmienić ten stan rzeczy. To był jej teren. Jej dom. Ona tu miała władze. Czuła się niczym mag czasoprzestrzeni. Jak ktoś z łukiem ucieleśnienia. Chibi Tasia nieco niepewnie spojrzała w górę, nie będąc początkowo pewna, co sie dzieje. A spojrzenie na błyszczącą lampkę sprawiło, że stopniowo na jej dużej twarzyczce zaczął pojawiać się niepewnie uśmiech, który to stopniowo kwitł i kwitł, by wykwitnąć na dojrzałego banana.
Tak, to był dobry pomysł.
Tak, on ją z pewnością zabije, kiedy to zrobi. Tak na śmierć. Na miejscu.
Tak... Warto spróbować.

Tak, najpierw musi wrócić do domu. Ale sam plan, który ułożył jej się w głowie wydawał się być wspaniały. Bo może on się taki stał dlatego, że ich już nie było? Został tak trochę sam? Bycie samemu nie jest fajne. Oczywiście, można być samotnym, ale Takara wiedziała, że nikt samotności nie zniesie. Wiedziała, bo sama była sama. Ile to już... 10 lat? Coś koło tego. Do tej pory pamiętała ten skrawek lasu, na którym żyła. Noce pod gwiazdami z ręcznie splecionego namiotu. Kilka dni polowania na obiad. A najbardziej pamiętała fakt, że nie miała obok zupełnie nikogo. Tylko pohukiwanie. Tylko rechot żab. Tylko wycie wilków. I zupełnie nikogo obok, do kogo można by się odezwać. Nikogo, komu można się było wyżalić. Nikogo, kto mógłby pomóc i to tylko dlatego, że jej najbliżsi nie mogli pozbyć się starych uprzedzeń. Jedyny powód, dlaczego musiała to wszystko znosić. Powód, dlaczego las na kilka lat zamienił się w definicję piekła, gdzie była sama przeciw naturze, którą musiała oswoić. Z którą musiała żyć. I to wszystko do tamtego dnia...

Nawet nie wiedziała, że nieświadomie uśmiech wrócił na jej lico. Plan zdawał się być co raz bardziej ryzykowny, ale nie wydawało jej się, by nie było warto się go podjąć. Wbrew pozorom może to właśnie ten plan... coś by zmienił. Tak, to chyba dobre określenie. Lordowi E jest potrzebna przerwa. Urlop. Spotkanie ze starymi przyjaciółmi. To musi się udać. To musi być to. A jeżeli to nie jest to to cóż... Kiedy E wróci i znajdzie Tasię, to w zasadzie nie będzie to problemem. Bardziej dokładnie - wszystkie jej zmartwienia odejdą jak ręka odjąć. W końcu martwi się nie martwią...

Usiadła na miejscu, jednak nie bez większych problemów. Potknęła się o dobre wychowanie. O rzeczy, na których znała się tak jak na budowie bomby wodorowej. Widząc, że Cardil próbuje jej pomóc w usadowieniu swoich czterech liter przyprawił ją o zmieszanie i kompletne zagubienie. Krzesło to krzesło. Obiekt, który może podnieść, może nim rzucić, może nim zabić i jak najbardziej sama odsunąć. A że wszystko Tasie robią same (również same ściągają na siebie kłopoty) odsuwanie go za nią zdawało jej się nonsensowne. Ale wiedziała, że tak należy. Nie miało sensu, ale cóż... W zasadzie cała biurokracja była bez sensu. Sporo elementów cywilizacji. Za dużo komplikacji. Ale ludzie co roku wnosili by na wielką góre po kamieniu by tylko udowodnić światu, że nie ma tak kretyńskiej rzeczy, której nie zrobią. Tutaj jednak musiała przyznać, że jeżeli chodzi o kretyńskie akcje - z całym szacunkiem, kompletnie szczerze - Takara wiodła w tej dziedzinie prym. Niestety, nie mogła temu zaprzeczyć. I niestety, była tego świadoma. Ale to nie tak, że ona robiła coś z wyboru. Tak po prostu wychodziło i tyle. Zmierzyła krzesło wzrokiem jeszcze przez chwile godząc się ze świadomością, że funkcjonują tu inne zasady. Usadowiła się, robiąc przy tym nieco hałasu przez szuranie nóżek krzesła o podłogę. Ostatecznie jednak siedziała. Siedziała i wydawało jej się, że tym bardziej jest w złym miejscu. Zajęła miejsce obok Cardila, rozglądając się dookoła. - Taa... Zmieniają. Cóż, może sie jeszcze zmieni. Na lepsze. - odpowiedziała, nie sądząc, że dowie się jeszcze czegoś nowego w tym temacie. Napoje na stole, chociaż nie wydawały się jakieś podejrzane, nie sprawiały wrażenie takich, których Tasia chciałaby próbować. Postanowiła się jednak nieco bardziej przyjrzeć trunkowi i dziwnej nazwie. Nie piła, tylko zerknęła, cóż to takiego. Ogólnie nie była znawcą napoi orientalnych, ale podświadomie oddała strzał Wódka. Albo spirytus. Albo jeszcze coś, czego warto unikać. zawyrokowała chibi Tasia z kamienną miną. Niby bez emocji, a jednak czaiło się na niej coś, co mogło się wydawać zażenowaniem. Takim, któremu towarzyszy nie facepalm a ciche westchnięcie. Ale tak, to jest to! Upiją się do rana i nagle cała robota nagle stanie się tyle łatwiejsza. Tylko musi być pewien warunek spełniony - otóż Tasia musi pozostać trzeźwa. Na obecną chwilę, nie wydawało się to trudne do wykonania. Z drugiej nie mogła siedzieć i nic nie pić. Znaczy się woda i te sprawy. - Przepraszam, ale czy znajdzie się może jakiś soczek? Pomarańczowy może...? - zapytała niepewnie. Nie była przekonana, żeby trzymali tu takie rzeczy. Z drugiej strony na przyjęciu jest dzieciak króla. Znaczy wodza. Hana. Łotewa. Jej cicha nadzieja, że znajdzie się coś zdatnego do picia przez Wróżkę mogła szybko polec z walce z rzeczywistością. To jest Pergrande - czego ja się mogę spodziewać...?  to pytanie zadane z wielką żałością musiało pozostać póki co bez jasnej i kompletnej odpowiedzi. Nie mniej gdzieś tam w serduszku liczyła na to, że nie będzie zmuszona cierpieć z braku chociażby wody.

Przybycie straży przybocznej Cardila nie pocieszało. Ani trochę. Ogólnie nie lubiła osób niebezpiecznych wokół niej dopóki nie wiedziała, kiedy wyciągną oręż. A z reguły wyciągali ją niedługo po tym, jak pojawiła się Tasia. Rzeczy niepewne jednak są irytujące. I niepewne. Tako rzecze Tasia. Póki co jednak próbowała ich ignorować ukrywając drobne spięcie spowodowane ich przybyciem. Póki co są po jej stronie. Tak przynajmniej wolała uznać dla świętego spokoju. Jeśli się myśli - cóż, faktycznie wtedy zostanie tylko Rest in Peace. Do rzeczywistości wróciło ją Luriel. Co prawda początek jej umknął nieco... - Umm... co? A... Moment... Kadencja! - ostatnie słowo powiedziała nieco głośniej w jej ojczystym języku - To w sumie sporo, jakby nie patrzeć. Moment... - przeniosła wzrok na Cardila. No okej. Wiedziała, że jest przyjacielem Lorda E. Nie bardzo wiedziała, że przyjaciel E jest.... Kadencje ma prezydent. Czyli prezydent Minstrelu. Tak. Bo jak psuć sobie opinię, to najlepiej u najwyżej postawionych osób w kraju. Brawo Tasiu, brawo! Oby tak dalej... Jeżeli wiedziała, kim jest Cardil, to na pewno nie w tej chwili. Ale w następnej już tak.- Cóż, pogratulować. Dwie kadencje to sporo. Piękny wyczyn, oby tak dalej. - nie, to nie tak, ze ona była zupełnie zaskoczona samym faktem, że rozmawia z prezydentem. Wcale. Cóż, kogo Tasie chcą oszukiwać...? Nie mniej starała się ukryć zdziwienie głównie spowodowane swoją niewiedzą. Tylko na dobrą sprawę - ów objawiony jej fakt jakoś niewiele zmieniał. Takara nie potrafiła rozróżnić, jak rozmawiać ze zwykłym plebsem a jak ze szlachtą. To ją przerastało.

Wszelaki ruch wykonywany przez, od teraz Straż Miejską, Cardila zmuszała Takarę do bycia czujną. Nie było powodów, ale jako kobieta zręcznie właśnie takowy znalazła. Rzuciła okiem w kierunku prezesa (bo prezydent brzmi zbyt... formalnie)ale przede wszystkim nadstawiła ucha. To niestety niewyćwiczone przez czas (na starość nadrobi) niewiele wyłapało. Zostało więc żyć w niepewności. Gorzej, jak ich zdekonspirowali i cały ich misterny plan idzie teraz o kant tyłka roztrzaskać. Musiała być dobrej myśli. I dlatego zmieniła temat. - W sumie ile kosztują tutaj konie, patatające i kopytkujące? - to jest genialny temat do rozmów o którym nie miała zielonego pojęcia. Ale to nic, dowie się. W trakcie. Tymczasem faktycznie, zakup konia wydawał jej sie dobrym pomysłem. Zwłaszcza w kraju, gdzie nie odnotuje tego Fioryjska skarbówka węsząc u niej oszczędności. A chyba Aff im wszystkiego nie zakosił. Chyba. Oby. Optymizm pełną gębą. O patataniu zaś musiała powiedzieć. Nie wiedziała, czy wszyscy tak samo definiują konia jak ona. Cztery kopyta, parska, kopytkuje. Nie wiedziała tylko, czy w słowniku Cardila istnieje słowo jak "patatajać" lub "kopytkować" zwłaszcza, że nie bardzo wiedziała, jak inaczej wytłumaczyć bieg czteronoga z podkutymi kopytami. Inna sprawa, że pudełko doniesiona przez Straż Miejską ją zaciekawiło i zmusiło do większego lawirowania pomiedzy tematami. - Umm.. co to? - zapytała zaciekawiona, obserwując skrzynkę. Nie wiedziała tylko czy będzie dane jej się dowiedzieć, co tam jest. Jak jakaś tajemnica państwowa to cóż - trudno. Nie będzie nalegać. Nie jej własność a raczej nie ma tam nic, co by zrobiło z nią to co zrzut napalmu. Optymizm!

- Czyli picie do białego rana i liczenie na to, że się nie odpadnie po drodze. Taaak... Uhh... - odpowiedziała z lekka dezaprobatą mężczyźnie nie bardzo pocieszona owym głównym celem imprezy. Co prawda odpowiedź była skierowana do mężczyzny ale wymamrotana pod nosem na tyle cicho że nie była pewna, czy chociaż rozmówca usłyszał skrawek tego, co mówiła. Znaczy oczywiście rozumiała, że wiele osób woli tak spędzać czas. Topić smutki, korzystać z ziemskiej "ambrozji" i się bawić jak umieją. Tyle właśnie, że Takara tak ani nie potrafiła ani nie chciała potrafić. Dalej nie jej klimaty. Muzyka była w porządku. nie przywodziła na myśl niczego dobrego ale też nie raniła uszu. I w sumie to był jedyny plus. I znowu musiała czekać. Czekać, aż się własnie wszyscy wybawią, kiedy ona będzie musiała jakoś przetrwać. A ogólnie po kilku godzinach wyczuwała TO. Taaak. Bedzie zacnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPią Lip 17 2015, 13:56

Po chwili udało mu się dostać na salę. Ale co z tego? Znów był w swojej zwyczajnej postaci, bez możliwości zaczarowania dzieciaka. Jego motywacja do jakiegokolwiek działania prysła zupełnie. Nie miał ochoty na nic i najchętniej wróciłby po prostu do domu, acz chodziło tutaj o domek w wiosce nie powrót do swojego kraju, teraz i na taką wędrówkę nie miał ochoty. W dodatku co chwila musiał się zatrzymywać, żeby komuś dolać alkoholu. Macie, chlajcie. Niech kac was jutro zabije... - myślał za każdym razem kiedy wypełniał komuś kielich, puchar czy co tam ktoś w łapie trzymał. Lawirował między ludźmi z ponura miną, aż udało mu się dostrzec dzieciaka. Był z Luriel, jej szefuńciem i Takarą więc... Więc i tak nie mógłby go zaczarować. A przynajmniej czuł, że nie udałoby się mu zrobić tego niezauważenie.
- Ciekawe czy jak zamieniłbym się w coś większego i po prostu porwał tego gnojka czy ta dwójka by mi przeszkodziła... - powiedział, a raczej bezgłośnie poruszył ustami. Wizualizował sobie jak zmienia się w Minotaura i po prostu szarżuje na dzieciaka. Łapie go i spierdziela do okna, na zewnątrz zmienia się w Feniksa i odlatuje w siną dal. I koniec. Ale była tam Luriel i ten dziadyga - kumpel E. Więc nie było opcji, żeby się to udało. Żadnej opcji, ale jak dzieciak się od nich oddali? Być może chcąc w końcu zakończyć tą przeklętą misję Shinji coś takiego zrobi. Najwyżej się nie uda i go zabiją. Co jakiś czas zerkał w kierunku dzieciaka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptySob Lip 18 2015, 15:40

MG:

-Tak jakoś wyszło. - rzucił Cardil z uśmiechem, a Takara dosłyszała westchnięcie z delikatną nutką rozbawienia ze strony Luriel.
-Jesteś pierwszym prezydentem w historii z takim wynikiem mistrzu. - dodała kobieta ze szczerym uśmiechem, na co Cardil nie zareagował, choć on także miał na twarzy tą samą mimikę. Zabawa trwała, wiele osób siadało bądź też nie, jednak pytanie o konie nie doszło do życia, gdyż na swoistym tronie zasiadł wysoki, barczysty i potężnie zbudowany mężczyzna. I choć wiele osób nadal się bawiło, ten skinął głową do Cardila i gromkim tonem rzucił:
-To może zaczniemy i dołączymy do zabawy!? - głosił niskim basem, zdającym się nawet wprawiać pobliskie kamienie w wibracje. Odpowiedzi przyjaciela E nie słyszała... Shinji tymczasem se był i pracował tak jak wypada. Ale... Affciu też już wszedł na salę, niosąc na stół jakąś potrawę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 20 2015, 18:30

Ojciec. Ich. Celu. Chyba. Przynajmniej chyba władza kraju. Co oni tu mają... Chana? Wyglądał tak, jakby gołą ręką mógł rozłupać komuś głowę jak orzecha. Przynajmniej w mniemaniu Tasi. Co ona tu kuźwa robiła!? Ona się liczyła ze wszystkim. Ze zmutowanymi wilkami. Wężami długości rzeki. Rozwścieczonymi drzewcami. Okej, smoki też by były w porządku. Ale walka z ludźmi na innym podłożu niż "na gołe klaty" to nie było coś, co jej pasowało. Bo tu była walka w której nie liczyła się siła mięśni, a siła umysłu. Walka, w której wygrywa lis, a nie lew. Gdzie przewodzi pióro, a nie miecz. Tu trwała bitwa, gdzie wszystko to, co Tasie umiały, najnormalniej się nie liczyło. Bo Tasia była osobą, która bije nim zapyta. Która zrobi sobie sama wejście nim pociągnie za klamkę. Ona była stworzona do walki, gdzie mierzyły się ze sobą szczere serca a nie przebiegłe charaktery i wypaczone sumienie. A Takara już wiedziała, że ona osobiście tą walkę już przegrała. Mogła ją spokojnie poddać i oddać laury komuś innemu. Bo ona się pod zabójstwem nie podpisze. Nawet, jeżeli to homunculus. Rodzina będzie tak samo cierpieć po stracie syna. Zostały mu niecałe dwa lata, a ona mu odbierze ostatnie miesiące niczym Mroczny Kosiarz. Na samą myśl, że będą musieli to w końcu zrobić czuła się podle, a większy strach zdawała odczuwać przed łzami wylanymi po utracie przez rodzinę kogoś dla nich tak bardzo ważnego niż wizją lochów i tortur. W zasadzie do tego ostatniego odnosiła się z obojętnością. Ciało zniesie bardzo wiele.
- Przepraszam ale co jest w środku? - zapytała, podejmując się tejże próby raz jeszcze i zapominając póki co o koniach. Ona się dowie. Bo chciała konika. Przed rozwścieczoną armią łatwiej ucieka się na koniku niż pieszo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 20 2015, 23:25

Nie mając dobrej okazji do działania Shinji po prostu przemykał między ludzikami nie żałując im alkoholu. Chcą niech piją, dla niego lepiej. Im mniej będzie trzeźwych ludzi na sali tym korzystniej dla niego. Poza tym to było póki co jego zadanie, a nie chciał zostać wywalony na zbity pysk za sale ze niedopełnienie obowiązku zanim w ogóle będzie miał okazję wykonać misję. Kiedy tak mykał po sali zadał sobie w myślach pytanie. Dlaczego nie zapuścił przez ten czas jaki spędził w Pengrade brody? Mógłby nawet coś odwalić na tej uczcie i nikt by go później nie poznał. Zaraz jednak sam sobie odpowiedział. No tak, siwe kłaki... Jednak życie farbowanych ludzi na tajnej misji na obczyźnie łatwe nie jest. Trochę głupio mu teraz było jak pomyślał o tekście, który rzucił do Affa. Niby powiedział mu, żeby był gotowy, ale czuł, że jednak sprawy mogą wcale nie potoczyć się tak szybko jak mu się wydawało.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyWto Lip 21 2015, 17:33

MG:

A impreza trwała w najlepsze. Cardil rozmawiał z mężczyzną, a ciekawość Tasi musiała zaspokoić... Luriel.
-Ceremonialne ostrza z Minstrelu oraz kilka kwiatów rosnących tylko u nas. Prezent. - powiedziała do niej upijając łyk wina, z delikatnym uśmiechem. -Co cię sprowadziło do tak odległego kraju, bo chyba nie pragnienie tańca. - spytała odstawiając delikatnie lampkę wina na drewniany stół i spoglądając na rozmówczynię.

Shinjiemu tymczasem znów skończył się trunek i musiał wrócić po kolejną butelkę. Tymczasem Aff postawił na stole przed Cardilem i chyba Chanem jakąś potrawę z czegoś, co przypominało świnię, ale odchodząc... zaczepił go dzieciak. Chyba coś chciał. No i... poszedł za Affem. Fakt faktem, czekał przy strażniku do kuchni, a Aff poszedł szukać czegoś.

Info od MG:
Termin: 23.07.2015 godz. 17.30
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyWto Lip 21 2015, 19:45

Tasia wyczuła okazję. A okazje lubią się nie powtarzać. Nie mniej jak kultura nakazywała, najpierw raczyła odpowiedzieć Luriel. Pytanie za pytanie, więc jej się należało. Tylko co powiedzieć? No właśnie. Potrzebny był powód. A powód był prosty. - Niestety, to w zasadzie jedyny powód. Zachcianka szefa. Nie znam szczegółów i chyba nie chcę ich znać. Nie mniej zgaduję, że miał mnie po prostu dość w kraju. - o dziwo nie było to zbyt dalece od prawdy. A przynajmniej tak zdawało się Tasi. Mniejsza z tym. Dzieciak odszedł od grupy, a to oznaczało czas działania. Działania, które jej się nie podobało, a od którego zależały losy Fiore. Nagły przypływ adrenaliny. Szybsze bicie serca. Stres. W innych warunkach nie miałaby nic przeciwko. Prawdopodobnie właśnie zbliżał się koniec. Jej albo tego dzieciaka. Prawdziwa część misji właśnie się rozpoczęła.



- Wybaczcie na moment, natura wzywa. - rzuciła do rozmówców po czym ruszyła w stronę dzieciaka. Strażnicy? Jeżeli jej nie zaczepią to nie ma problemu. Jeżeli jednak będą sprawiać problemy sprawa ma się dość prosto. Zamyka w kopule. Ściany kamienne więc ma z czego je robić. A raczej nie mają siły gigantów by je rozwalić. No i ziemia tłumi hałasy. Kopuły dość grube jednak nie tworzy ich całych, znaczy się... Stara się, by strażnicy zostali zakleszczeni pomiędzy jej tworem a najbliższą im ścianą ale jednak żeby byli szczelnie zamknięci > Wizualizacja. Przemyka się z gracją lawirując pomiędzy zebranymi i jak najszybciej starając ich wyminąć. Niech się ta umiejętność tańca jakoś przyda. Przez tłumy! Niepowstrzymana! Ale stara też się nie pchać. Nie chciała zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. A przynajmniej jak już to niech żyją świadomością, ze tylko jej coś odwaliło i próbuje przetańczyć przez całą salę. Jak już się znajdzie przy dzieciaku używa Shielda po raz kolejny zamykając siebie i cel ich misji. Ważne, by jak w poprzednim wypadku, ściana pałacu była w zasięgu będąc w środku. Młodego zaś uderza mocno w tył głowy, przerzuca (miejmy nadzieję) nieprzytomnego (a jak nie to poprawia) na lewę ramię po czym "wgryza" się Diverem w ścianę i sru na dół. I do tunelu kopanego przez 3 miechy. I do wioski. I zabić nożem. Borze Tucholski dopomóż.

Spoiler:

Innymi słowy istnieje prawdopodobieństwo, że alarm podniesie dopiero strażnik przy kuchni. Jeżeli wycastowanie kolejnego Shielda dawałoby realną możliwość użycia później Divera i heala - zamyka w nim strażnika przy kuchni. Kolejny kupiony czas? Oczywiście jeżeli nikt nie stwierdzi, że coś jest nie halo wśród bankietujących. Ale bankietujący się bawią, piją przy muzyce.

JEŻELI KTOŚ CHCIAŁBY JEJ PRZESZKODZIĆ - tu już zależy, kto. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie strzelał do Taśki, kiedy ta jest w tłumie bo po prostu zbyt duże prawdopodobieństwo, że trafią kogoś innego. Strażnicy teoretycznie ze swoim osprzętowaniem powinni mimo wszystko dotrzeć nieco później. Tak jej się wydaje. Jeżeli nie - Destroyerem załamuje podłogę pod strażnikami i bawiącymi się. Jeżeli trzeba "bo Cardil wkracza do akcji" - również pod tronem Chana. Oczywiście biegnie tak by ją nie otoczyli. Jak otoczą to tak rozbraja podłogę, by sama nie spaść w dół. Czyli musi się jakoś trzymać tego piętra. Liczy jednak na to, że zaistnieje kooperacja.


I szlag jasny trafił bankiet. I resztki jakiegoś sumienia. I szlag trafił prawidłowo wykonaną misję. A do diabła z tym wszystkim. Z E. Z tym dzieciakiem. Z tym pieprzonym Pergrande.

//*dzwoni do grabarza*
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyCzw Lip 23 2015, 14:50

Butelka Shinjiego szybko została osuszona przez zachłannie domagających się alkoholu gości. Więc długowłosy musiał udać się po kolejną flaszkę. Oczywiście jak na złość - kiedy był na górze cały czas zerkając na cel ich misji ten siedział w pobliżu Luriel i jej mistrza. biedny Shinji oddalił się na chwilkę i od razu taka okazja się nadarzyła. Okazja, której na szczęście Takara nie miała zamiaru przepuścić. dy Shinji wrócił już się działo więc i on postanowił pomóc. W końcu to była jego misja, jego i Affa, a Takaś była tutaj tylko dodatkowo. Pomóc, a jak? Przede wszystkim pomóc ze strażnikami. Czy to rzucić czy to przywalić z flaszki byleby tylko dranie nie mogli jego siostrzyczce przeszkadzać. Poza tym nie można było zapomnieć o Affie więc i jego Shinji capnął kiedy już miał podążyć za Takarą. Od razu też na jego facjacie pojawił się uśmiech, bo coś się działo. A rutyna i nudne zajęcia były wrogami Shinjiego. Na szczęście wyglądało na to, że teraz nuda mu nie będzie doskwierać. Ciągnąć za sobą Affa skoczył za Tasią - o ile wszystko poszło po jej myśli. A jak nie poszło? Cóż, zobaczymy...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPią Lip 24 2015, 12:46

MG:

Nareszcie. Po tylu dniach cierpienia, męki i trwogi wreszcie coś sensownego się dzieje. Oczywiście, że tancerce nikt nie przeszkadzał. Prędzej ją zaczepiali, co faktycznie było może niekiedy problematyczne, ale ostatecznie, dali jej dojść do dzieciaka. Akurat Aff z Shinjim też byli już w pobliżu, więc nic nie stało Takarze na przeszkodzie by... zacząć działać. Najpierw Shield, a potem... próba upchnięcia się w tunelu w cztery osoby. W tunelu, który ledwo mieści dwie... Szczęśliwie, szybko wypadli piętro niżej, acz już słyszeli hałasy z góry i panikę. Alarm został ogłoszony... można zacząć się bać lub też bawić.

MG:
Takara: 68 MM | Shield
Shinji: 95 MM |

Termin: 26.07.2015 godz. 16.30


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Pią Lip 24 2015, 16:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPią Lip 24 2015, 16:31

To... to było szybkie. Bardzo szybkie, zaś adrenalina dalej robiła swoje. Znalazła się piętro niżej z dzieciakiem jak i Shinji z Affem. Bardzo dobrze. Ekipa w komplecie. Cały problem polegał na tym, że hałas na górze był mało pocieszny i coś jej się zdawało, że nie powinno tutaj być.
- Nieczęsto to mówię ale spieprzamy stąd. - stwierdziła spokojnie z pełnym opanowaniem. Inna sprawa, że czuła się jak chomik na krzesełku elektrycznym. Raz, że nie wiedziała, co robić. Dwa, ze czuła, że zaraz mogą skończyć w dość nieciekawy sposób. Trzy - czuła się zupełnie roztrzęsiona i jednocześnie zagubiona w całej tej sytuacji. Uciekali jak przestępcy. W zasadzie w świetle prawa Pergrande to nimi byli. Wedle Fiore zaś... bohaterami? Znaczy tak optymistycznie na to patrząc. Znając życie nikt się nie dowie. Odwalą brudną robotę i zostanie po misji niesmak i sponiewierane sumienie. Najchętniej zostawiłby dzieciaka piętro niżej i wróciła do kraju. Ale nie mogła. Uciekali, czyli robili coś, czego Takara nie robi. Uciekają przegrani i tchórze. Nawet taktyczny odwrót nie był czymś, czemu przyświecała Takara. Tymczasem mieli do wyboru albo zwiać albo mierzyć się z całą armią. Ewentualnie Cardilem i Luriel. Drzwi wyjściowe wydawały się w tym momencie najbardziej kuszącą propozycją. Chociaż... Jakie kurna drzwi? Tak, to jest pomysł! Pałac jest kamienny. Jestem magiem ziemi. po co szukac drzwi? Drzwi obwarują sądząc, że tamtędy wyjdziemy. Sami sobie zróbmy wyjście! Stwierdziła chibi Tasia kręcąc śrubokrętem przy żarówce. Chyba nie chciała świecić jak należy. - Za mną. - poleciła zaraz po stwierdzeniu taktycznego odwrotu, po czym Diverem zaczęła kopać na piętro niżej aż nie przedostaną się na parter. A później po prostu prosto przed siebie przez każdą kolejną ścianę przebijając się Diverem*. Jeżeli to możliwe to tak, by wyjść z boku pałacu. Nie wiedziała tylko czy tak dobrze ogarnia infrastrukturę by się tam znaleźć więc po prostu byle do przodu. Jednocześnie odpala Hide&Seeka. Głupio by było wpaść w pułapkę, tego jak tylko ogarnie jakieś większe skupisko ludzi przed sobą stara się zmienić kierunek by ich wyminąć. Co innego znaleźć się obok jakieś kilkanaście metrów dalej a co innego wśród nich będąc na wyciągnięcie włóczni. Jeśli tylko znajdą się na zewnątrz, od razu kopie w dół na 5m i zmienia kierunek kopania na poziomu do ziemi. W stronę wioski. A najlepiej w stronę tunelu. Znajdą tunel to znajdą drogę. A tunel powinna umieć znaleźć. Tak też skupiła się na kopaniu, w razie potrzeby oddając dzieciaka do trzymania Affowi. Jak ona robi drobną przebudowę pałacu niech obroną zajmą się oni. Wszak pod ziemią będą w miarę bezpieczni,. A w zasadzie chciała w to wierzyć. Wierzyć w to, że mają przewagę. Są magami, oni ludźmi. Mają większą siłę rażenia! Tylko, czy to wystarczy?

*pozwolę sobie jakoś sensownie wykorzystać fakt, że płacę za post a nie za każdą dziurę
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyNie Lip 26 2015, 11:16

Dobra, mają dzieciaka. Takara jakoś go dorwała. Z jednej strony było to trochę przygnębiające, że on cały czas się na niego czaił, kminił jak go niepostrzeżenie capnąć, a Taś bez problemu jak gdyby nigdy nic po prostu to zrobiła. Mógłby zacząć użalać się nad sobą, nad swoim pechowym żywotem i w ogóle, ale teraz średnio był na to czas. Później to zrobi (o ile nie zapomni). Tylko pokiwał głową na słowa siostrzyczki. Jak najbardziej nie uśmiechało mu się pozostanie w tym miejscu, teraz kiedy porwali księciunia. Nie miał też żadnych obiekcji. Prawie, żadnych bo kiedy Takara dała znak do ruszenia ten złapał ją za ramię.
- Czekaj. Daj mi go, żebyś mogła swobodniej działać. - kiedy Taś go oddała pozwolił jej w spokoju czarować. Ona szła przodem, bo nikt inny ścian rozwalać nie mógł(a przynajmniej tak szybko i bezproblemowo), a Shinji z dzieciakiem podążali za Affem, tak aby się wzajemnie nie blokować. Liczył na dobrą orientację Kamishirosawy, bo sam nie miał pojęcia gdzie powinni iść, w którym kierunku więc aktualnie podążanie za nią było dla niego najlepszą opcją. Oczywiście był też uważny, jakby ktoś ich ścigał albo jakoś próbował przeszkadzać to starał się na to reagować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 27 2015, 15:39

MG:

Przekopanie się przez siedzibę jednej z najważniejszych osób w kraju szło zaskakująco dobrze, acz wszędzie słychać było hałasy i polecenia. Więc gdy już znaleźli się na ulicy... szybko grupka strażników sprzed wejścia zaczęła do nich biec. Nieprzytomny dzieciak na barku Shinjiego nie ułatwiał im szybkiej ucieczki i zaraz najpewniej będą mieli albo batalię... albo coś dziwnego. Cóż... trzeba działać.

MG:
Takara: 54 MM | Shield
Shinji: 95 MM |

Termin: 29.07.2015 godz. 16.00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 EmptyPon Lip 27 2015, 17:03

Dobrze wiedziała, że gdyby ktoś kiedyś nie pomyślał "A zbudujmy pałac z kamienia", to mieliby właśnie przerąbane. Tymczasem jednak architektura była po ich stronie. Nie wiedziała tylko, jak bardzo przemodelowała pałac tym kopaniem ale nie było to obecnie jakieś ważne. Wyszli na zewnątrz przez nikogo nie niepokojeni, chociaż dobrze wiedziała, że ich szukają. Słyszała ich. Wydawane rozkazy, zamieszanie. Wszystko to doprowadzało do tego, że słyszała w uszach pulsowanie własnej krwi, która była zawzięcie pompowana przez ten zabawny aparat w klatce. Teoretycznie dawno powinien przestać działać, a jednak wydaje się, że to nie jest mięsień o parametrach normalnych dla zwykłego człowieka. Ale ona nie była zwykła. Była Tasią. Magiem. Wróżką. Obecnie zbiegiem z Pergrande. Mimo wszystko jej serduchu należał się podziw, że tyle z nią wytrzymuje. Tymczasem zaś niedaleko od nich zbliżali się strażnicy. 15 metrów. Trzeba działać szybko. Wbrew pozorom nie była to wielka odległość. - Leć z nim. - poleciła Shinjemu i ewentualnie jeżeli do tej pory dzieciak nie był w jego rękach, to mu go przekazuje. A w zasadzie rzuca mu go w ramiona. Biedy... tak przekazywany z rąk do rąk jak lalka. Po tym zaś, by kupić im trochę czasu od razu castuje Shielda zamykając w nich strażników. Niby mogła inaczej, ale jeżeli nie będą widzieli, gdzie idą - tym lepiej. A jak nie będą wiedzieć, że Shinji go zgarnął to już w ogóle bajka. Tymczasem Affa łapie za rękę i zaczyna biec z nim w stronę muru, jednocześnie chcąc zginać (zniknąć, nie umrzeć) w tłumie. Tak, tłum dobra rzecz. Jak tylko się w nim znajdą, stara się z nim iść normalnie by nie ściągać na siebie uwagi, chociaż też nie ślamazarnie. Szuka też jakiegokolwiek straganu z płaszczami, z którego by szybko chwyciła dwa - dla siebie i Affa, a następnie przyodziała go i narzuciła kaptur na łeb. Jeżeli ma jakieś drobniaki to rzuca je na stragan w ramach zapłaty za towar. Bo jednak trzeba być uczciwym. Ale czasami nie można bo na przykład gonią cię straże i bardziej człowiek dba o życie niż o te błahe formalności. A musi być takie coś jak taki stragan. Przynajmniej wedle Tasi... Nie szuka go jednak na siłę. Bardziej jej za to zależy by dostać się do muru (najlepiej omijając strażników szerokim łukiem, do czego już musi bardziej używać wzroku niż bezużytecznego obecnie Hide&Seeka), nie zaś bramy. Najlepiej dość daleko właśnie od niej! Bo zapewne tamci już wiedzą, co się dzieje. Tego jednak też nie była pewna, ale wolała założyć, że tak jest.  Jak tylko będzie przy ścianie - przekopuje się Diverem (pod ścianą, najlepiej gdzieś w zacienionym miejscu by dziura nie rzucała się w oczy) a następnie Diverem w ziemię i szuka kopanego 3 miesiące tunelu siedząc pod ziemią i nie wychylając makówki  nad powierzchnię. Przynajmniej przez te 100m od muru, bo wtedy po prostu odbija w drzewa, wychodzi i już mknie do wioski normalną drogą. Znaczy dalej pomiędzy drzewami, ale na powierzchni. Kopanie Diverem ma na celu dwie rzeczy. Wyjść nie używając bramy i znalezienie tunelu. Wow. Ale prócz tego oddalenie się od miasta tak, by nikt ich nie widział. Czyli trzy. Jeżeli jednak znajdzie tunel to nim idzie, proste. W obu przypadkach idą szybko. Nie nie biegiem, ale żwawo. Muszą mieć jeszcze siły na ucieczkę. Zupełnie nie miała teraz czasu myśleć, że porwali dzieciaka którego zaraz zabiją. Obecnie była zestresowana faktem robienia na zwierzynę i presją ucieczki. Zdawało jej się, że po prostu działa mechanicznie.

Ej, ale jeżeli brama stoi "bo tak" gdzieś zawieszona w powietrzu, a muru nie ma - nie szuka go na siłę. Po prostu wieje do Wioski jak najdalej od bramy.

Ah, gdyby była okazja by zgarnąć miecz, który porzuciła w krzakach nim wkroczyła do Barat Umbal to oczywiście korzysta z tego przywileju. Pozostała bez broni, więc jest dość słabo. Pamięta, gdzie to było, więc jeżeli w pobliżu nie kręciliby się strażnicy to odbiera, co jej. A przynajmniej to, co sobie przywłaszczyła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sponsored content





Wioska  - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska    Wioska  - Page 16 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 16 z 18Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18  Next
 Similar topics
-
» Wioska Nes
» Wioska Shryhis
» Wioska Krug
» Wioska Depr
» Wioska Liose

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Pergrande Kingdom :: Barat Umbal
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.