I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W teorii żyjemy w wymiarach, które zostają ukształtowane przez decyzje nasze i innych ludzi. Każda, nawet najmniejsza zmiana planu dnia czy też nawet inne słowo w zdaniu, które wypowiemy, może odmienić nasz los i spowodować powstanie nowego równoległego wymiaru. W jednym możemy być ogrodnikiem, w drugim kierowcą autobusu, a w trzecim... możemy nawet nie żyć.
Wymiary i świat są bardzo różne. W niektórych planety są okrągłe, w innych prostokątne, w jeszcze innych są w kształcie dysku i podróżują na plecach ogromnego żółwia. W wielu istnieje magia, w innych nie, w paru człowiek wygląda zupełnie inaczej, w niektórych światem rządzą małpy.
Ale jest takie miejsce, gdzie wszystkie wymiary się spotykają. Powoduje to zjawisko, które zwane jest przez naukowców pewnej planety "Czarną dziurą". Jest to ogromny wir, który wciąga do środka obiekty, które znajdują się w okolicy i podobno... podobno wszystkie niszczy. Jednak jest to nie prawda. Nie, nie. To nie prawda.
Czarna dziura to tak naprawdę kawiarnia.
Wiele razy próbowałem się do niej dostać (udało mi się to tylko raz), ale nie jest to takie łatwe. Słyszałem jednak wiele opowieści o niej, gdyż u mnie, w moim wymiarze ów Kawiarnia jest bardzo popularna. Można spotkać tam ludzi z różnych uniwersów, pogadać, pośmiać się, pożartować, czasem nawet obić komuś mordę. Jednym słowem - miło spędzić czas. Obsługa jest bardzo fajna, jedzenie dobre, napoje wyśmienite. Jej właścicielem jest pewien stary człowiek, który sam siebie nazywa krasnoludem. Jest niski, posiada długą brodę i ubiera się dość niekonwencjonalnie - zakłada na siebie jakąś dziwną kamizelkę ze stalowych kółek, która wygląda trochę jak spódnica. Chociaż takiego nie przypomina, jest to osoba bardzo towarzyska i często lubi napić się z własnymi klientami. Miejsce to funkcjonuje w dość prosty sposób - Czarna dziura pojawia się raz na jakiś czas obok wybranego wymiaru i ludzie, którzy na prawdę chcą się do niej dostać zostają przez nią wciągnięci. Pojawiają się wtedy w sporej wielkości budynku, który wypełniony jest krzesłami, ławami i stołami. Znajdzie się tutaj miejsce dla każdego.
Nazwa kawiarni to "Cafee Grimoire Heart". Nigdy nie pytałem co to znaczy, ale wydaj mi się, że pasuję.
MG:
Na jednym z wielu krzeseł siedział zgarbiony krasnolud. Był trochę nie wyspany, gdyż po ostatniej awanturze w kawiarni spędził sporo czasu w Między Wymiarowym Urzędzie Celnym i wyjaśniał pewne sprawy. Teraz musiał wstać i otworzyć lokal... Czekał go kolejny dzień pełen wrażeń. Miał tylko nadzieję, że tym razem nie będzie musiał rozdzielać walczących trolli. Były trochę za duże. Dobrze, że obsługa była na czas. Westchnął i powoli podszedł do ogromnych drzwi, które ogradzały Kawiarnie od reszty wymiarów, otworzył je po czym ziewną szeroko i usiadł za barem. Nie długo powinni pojawić się pierwsi goście.
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 21:40
Zajmie się nią, zajmie, jasne, oczywiście że się zajmie. Gumisiowi też nie uśmiechało się krzywdzenie niewiast ale mimo wszystko Ringo asdjfakcvfvsdfbsdb. -Co zrobiła? Oh nic wielkiego oprócz rozszarpania mi gardła myśląc że chcę ją poczęstować krwią, przeszkadzania mi w podrywie, przeszkadzania w wykonywaniu misji, narażania wszystkich na niebezpieczeństwo, że nie wspomnę o głupocie, niekompetencji i tym że raczyła kopnąć mnie w jaja.-Wycedził. Tak, Ringo zasługiwała na dekapitacje. Reakcja jaką wywołała sama myśl o zdjęciu przez nich koszulki u Nanaś, wywołała u niego lekki uśmiech. Od razu też przeszedł od słów do czynów i zdjął marynarkę wraz z koszulką i muszką. W muszce wyglądałby jak striptizer.-Tobie nikt zdejmować nie każe.-Rzucił jeszcze lekko żartobliwie. No paczcie, wyżalił się i mu się nieco poprawił nastrój. Tym bardziej że trzymał Nanaś za słowo, że się Ringo zajmie.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 21:59
Co to za kawiarenka bez klientów? Nawet taka z najlepszymi cyckami, najsłodszymi loli czy najprzystojniejszymi biszami bez gości - była niewypałem. Ale spokojnie. Rozia miała zamiar uratować tą kawiarenkę majestatem swej osoby. Tak. To właśnie ona. W czarnej sukience i balerinkach, wparowała spokojnie do pomieszczenia, po to, aby na 'dzień dobry' zobaczyć gołą klatę Gumisia. Całkiem fajną klatę. - Em.. tak. - Zakaszlała raz czy dwa, próbując odzyskać skupienie i przypomnieć sobie, po co tu w ogóle przyszła. Wtem też udało jej się ujrzeć jedyną znaną jej tu osobę - Nanaś. Inna sprawa, że Nanaya, TA Nanaya, dzielnie walcząca z wampirami Nanaya, silna Nanaya, nieustraszona Nanaya, pomysłowa Nanaya i dzielna Nanaya była... Nanayą pokojówką. Rozia podeszła do niej niepewnie, uważnie się przyglądając. Może to nie była ona? Może to klon? Podrzucona siostra bliźniaczka? O JEZU, A CO JEŚLI AREN PRZEJĄŁ JEJ CIAŁO I KAZAŁ BYĆ JEJ MEIDO?! Cóż. Wypadałoby się zapytać i upewnić, czy to też ta sama czarownica słońca. - Nana? - Zapytała niepewnie, tykając palcem wskazującym rudą w ramię, sprawdzając czy na pewno jest prawdziwa. Zawsze mogła być halucynacją z głodu i przepracowania! - Ty tu... pracujesz? - Zapytała niepewnie. - W tym? - Zerknęła na jej ubiór, zastanawiając się, jakie siły szatańskie zmusiły ją do założenia tego.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 22:10
Lista grzechów Ringo... ciągnęła się i ciągnęła, a Nanaya z każdym kolejnym słowem czuła wręcz ciężar niezadowolenia Gumisia na sobie. No po prostu... Westchnęła ciężko. Jak można było tyle zrobić w tak krótkim czasie? Nie rozumiała... Zupełnie nie była w stanie pojąć. Pozostawało więc jej jedynie poważnie porozmawiać z Ringo, bo inaczej chyba przerodzi się to w rozlew krwi. A Smok raczej nie żartował... - Postaram załatwić się to jak najszybciej... - mruknęła i upiła spory łyk herbaty. I już już panowie zaczęli się rozbierać. czy to był jakiś pokaz gołych klat czy jak?! No kurde w pracy byli, W PRACY! Pomijając już osobiste zażenowanie całą tą sytuacją... Wzięła koszulę, którą przed chwilą na sobie miał Gumiś i rzuciła nią w niego. Całkiem ładnie pachniała... - Koszulę chociaż załóż! - rzuciła nieco głośniej, niż zamierzała, po czym wyszła na front, mocno trzaskając drzwiczkami, że niechybnie coś musiało się wylać. Buraczek Nanaś, ale tak długo, jak na nich nie patrzyła, było dobrze. No i weszła Rosa. Nosz kurde. Dzięki ci opatrzności. Czemu w takim momencie... Odetchnęła, chcąc doprowadzić się do porządku. Uśmiech, uśmiech~ Tylko najpierw obawy Rozi, bo ta chyba wyglądała na nieco zszokowaną. - Eh? Tak, Nanaya. Coś się stało? - zapytała, nieco zbita z tropu. Pracowała. Pokiwała głową. - Tak, pracuję tu. W tym - odpowiedziała na pytania. - Zasadniczo nie jest źle. Tylko tamte barany, - wskazała ręką na bar, Gumisia i Szejda, - preferują jednak brak ubrań - burknęła, wciąż nieco czerwieńsza na twarzy. następnie pokazała znajomej stolik. - Usiądź. Podać ci coś? - zapytała już spokojniej, z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
Shade
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 16/03/2014
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 22:31
Ciekawy obrót spraw się zanosił po prostu. Nie mówiąc o reakcji naszej panienki za lada na widok rozbierającego się waćpana. Odwrócił trochę łepek aby widzieć dokładnie całe zajście. "Chyba się lubią~" - Pomyślał sobie popijając spokojnie herbatkę. Chociaż nawet się śmiał w głębi siebie. Co jak co, ale takie widoki zazwyczaj są komiczne dla Shade'a. Trafił na idealną gildię, czyż nie? - Przewidywalna reakcja~ - Musiał jednak co prawda skomentować pod nosem, kończąc popijanie herbaty albowiem zjawił się pierwszy klient. Kim był można się zapytać, a raczej kim była... Bo w końcu zjawiła się urodziwa dama, a to już była nagroda za bycie kelnerem w takim miejscu. Jednak gość okazał się znajomym panienki z Grimoire Heart. Ciekawe, naprawdę ciekawe. Podczas rozmowy doszło do stwierdzenia, że panowie (Szejd i Guma) są baranami bowiem preferują brak ubrań. Jak mógł to skomentować nasz jednooki mężczyzna? Zaczął się śmiać. Nie jakoś maniakalnie, ale normalnie. - W końcu nas takim natura stworzyła~ - Skwitował po tym jak przestał się śmiać. Poprawa humoru na wysokim poziomie. Reakcja była przewidywalna dla Shade'a. Jednak co poradzić na to? No nie ma jak po prostu. Teraz siedział na swoim miejscu po prostu cały w skowronkach albowiem ten dzień był po prostu magiczny w sam sobie. Chociaż może się nasuwać pytanie jak długo.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 22:38
On zdjął koszulę, a ona mu ją oddała. Wzruszył ramionami, bo co się będzie kłócił? Założył na siebie koszulę, ale oczywiście jej nie zapinał. Wtedy też do baru weszła kolejna dziewczynka, ładna na dodatek i nie będąca z jego gildii, czyżby łowca ruszał na polowanie? Uśmiechnął się dziarsko do Rosi.-Może przedstawisz mnie swojej ślicznej koleżance?-Zapytał Nanayę, ale patrzył na Rosię, opierając się ramieniem o ladę i pochylając nieco w przód.-Baran... wolę określenie ogier.-I mrugnął do dziewczyny. Tak, zachowywał się jak typowy samiec na łatwym podrywie. Niestety przez chwilę opuścił gardę, zapomniał że to koleżanka Nanayi, pewnie też inteligentna dziewica, a z takimi to się trzeba inaczej obchodzić.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 23:00
Dax w sumie słyszał o owym miejscu. Nie wiedział kiedy dokładniej, luka w pamięci mu niestety nie pomagała w tym, aby sobie przypomnieć. Za każdym razem miał jedną, wielką pustkę w głowie. Postanowił jednak odwiedzić to miejsce, wydawało się przyjemne, a raczej tak mówili o nim ludzie, których dość często spotykał na mieście. Wszedł w sumie do środka ubrany dość normalnie (ergo patrz avek). Cafee GH... tak, ta nazwa bardzo, ale to bardzo mu nie pasowała jak na miejsce przyjazne ludziom. Chyba wiadome czemu. Szedł do drzwi kawiarni paląc sobie szluga, którego w sumie zgasił tuż przed otworzeniem drzwi. Tak, ulubione, miętowe fajki. Pchnął drzwi prawą ręką po czym postawił stopę w środku. Od razu rozejrzał się po całym lokalu. - Całkiem przyjemnie - pomyślał mag robiąc kolejne kroki w stronę lady. Jednak kilka osób przykuło jego uwagę... Pierwsza: Goomoonryong, którego spotkał już raz w halloween... nawet po tak krótkim spotkaniu stwierdził, że go nienawidzi, ale to pewnie tylko jakieś podświadome odczucie wyczuwania kretynów. Następną osobą była... Nanaya, yep... w swoim bardzo, bardzo ładnym stroju. - Chyba będę tu stałym gościem - przeszło mu przez myśl. Nie byłby sobą, gdyby w myślach nie dodał tekstu - ale cycki dobre, Dax approved - w końcu chyba tylko pedał tego nie pochwali albo pantofel. Dalej zauważył kolejną osobę! Dziewczyny, którą widział na turnieju magicznym, nawet nie pamiętał jak się nazywała, niezbyt ją dobrze zapamiętał. W sumie to chyba mu się nawet nie przedstawiła. Podszedł do Nanayi, po czym rzucił krótko: - Mam nadzieję, że to nie jest jakiś nowy mundur kwiatów - odchrząknął - Raczej by mi nie pasował - zachichotał - chociaż na tobie leży świetnie - przerwał na moment, po czym rozejrzał się - Pracujesz tutaj... w tym? -
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 23:01
A więc Nana była Naną! Dzięki wam, niebiosa! Dalej nie wiedziała dlaczego też Nanaś pracuje w jakiejś kawiarence w TAKIM stroju, noale.. cóż. Nie zamierzała się dopytywać, więc zaakceptowała sprawę taką, jaką była. Jej odzienie, jej sprawa. Zerknęła przelotnie na ów 'barany'. Faktycznie z nimi było aż tak źle..? - Hm, nie tylko oni. - Mruknęła cicho pod nosem, wzruszając lekko ramionami. - Przynajmniej, w stroju Ewy czy Adama masz pewność, że nie dopadnie cie żaden Jacyków, krytykując dobór dodatków do kreacji. - Uśmiechnęła się lekko do jednookiego bruneta w odpowiedzi na jego komentarz. - Chociaż, strój Adama mógłby mu się faktycznie spodobać. - Zmarszczyła lekko brwi. Żodyn nie obroni, żodyn. Wtem też wbił pan-półnegliż z swoim zapytaniem. Rozia postanowiła zaoszczędzić Nanasi roboty i sama się przedstawiła. - Rosalie de la Ciel. Mił-. Hm. Tak. - Urwała lekko, poprawiając grzywkę. Bez przesady z byciem miłą. - A czy ja wyglądam na klacz? - Odparła na tani tekst Gumisia, unosząc brwi do góry.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 23:27
Śmiej się, śmiej. W końcu śmiech to zdrowie. Ale żebyś przy okazji zakrztusił się ową czerwoną herbatą i, kto wie, być może udusił. Zobacz jaką przyjemną śmierć będziesz miał! Z uśmiechem na ustach! Syczały myśli Nanaś, która nie traciła animuszu, choć jej mina mówiła zupełnie coś innego. No cóż... Westchnęła. Przynajmniej Rosa ja jakoś rozumiała i broniła przed ogólnym zatraceniem idei tej kawiarni. Po prostu skarb nie kobieta! Zgromiła Gumisia wzrokiem. - Wypadałoby się najpierw samemu przedstawić, nie uważasz? Maniery chyba zostawiłeś wraz z wypiciem tego piwa - odpowiedziała na prośbę o przedstawienie jasnowłosej, choć ta sama się przedstawiła. Westchnęła. - No, skoro pan Adam tak cię interesuję, to nie powstrzymuję. On cię obsłuży - rzuciła lekko i cicho w stronę Rozi, po czym uśmiechnęła się w stronę Szejda. Tak. Ale musiał jeszcze wpaść Dax. Ludzie kochani, jego to się nie spodziewała. Przywitała go uśmiechem. - Jeżeli bardzo chcesz to mogę ci taki sprawić. Myślę, że na zapleczu jest kilka w twoim rozmiarze - rzuciła, zanim zdążyła ugryźć się w język. Te nawyki. Odkaszlnęła. - Wybacz. W każdym razie, rozgość się, a jeżeli będziesz czegoś potrzebował, daj mi znać - rzuciła z uśmiechem, po czym wróciła do swoich i klepnęła jednookiego w ramię. - Rosalie chciałaby cię poznać, więc obsłuż ją dobrze, okej? Tylko pamiętaj, ostatnio próbowała wkupić się w łaski wampira i jest nieco... jadowita z tego powodu. Radziłabym na siebie... uważać - rzuciła cichutko tuż przy uchu mężczyzny, uśmiechając się, po czym zebrała jego filiżankę i weszła za brak by zabrać i swoją. I nie, wcale nie chciała go przestraszyć. Właśnie uczyniła postać jasnowłosej... interesującą~
Shade
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 16/03/2014
Temat: Re: Sala główna Nie Maj 11 2014, 23:49
"Rosalie... Piękne imię trzeba przyznać." - Pomyślał. Chyba wielkim zaskoczeniem nie było to, że zaczął w końcu używać swojego mózgu we właściwym celu. Chociaż? Niekoniecznie. Tak czy owak wciąż była 'he-he' parada typowego uśmiechu. Działo się w tym miejscu tyle zabawnych zdarzeń, że to głowa mała. Nie trzeba wspominać, że śmiał się i to bardzo zdrowo nasz jednooki bo w końcu tyle może. No nie? Jednak zdziwiło go odpowiedź Nanayi co do właśnie Rosalie. Będzie ją obsługiwał? Brzmi świetnie choć nie zabrakło pewnych słów w jego kierunku. Niebezpieczne kobiety bywają urocze, nawet jadowite. - Uważać, to moje drugie imię~ - Odrzekł żartem, choć wziął radę do serca. Wolał być jednak ostrożny w pewnym stopniu. Tak więc wstał od swego miejsca przy ladzie i skierował się w stronę panienki. - Jestem Shade Crescent, miło mi. - Odrzekł do niej bardzo grzecznie. W końcu się przedstawiła choć nie jemu, to w jego przypadku to było wymagane. Trzeba być w końcu dla klientów miłym, no nie? Wracając jednak na ziemię. Shade skierował swoją rękę do jednego ze stolików. - Proszę usiąść do tamtego stolika - Nie zapominając o grzecznej tonacji głosu bo wymagała od niego ta sytuacja, a gdy już usiądzie to ją spyta. - A więc... Czym mogę służyć? - Zapytał. Chciał wiedzieć czego by zapragnęła właśnie od niego osoby. Kawy czy herbata, większej różnicy to nie miało tak naprawdę. W końcu był obsługą, no nie? Na koniec wszystkiego, lekki uśmieszek pokazał się na jego twarzyczce. Bo czemu nie?! Huh.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 00:31
Spojrzał na zbiorowisko i na pusty kufel w dłoni. Wysłuchał komentarzy Nanaś i Rosi i w zasadzie... doszedł do wniosku że by się jeszcze napił.-Raczej źrebię.-Mruknął.-Goomoonryong.-Nalał sobie piwka.-No, coś czuję że dzisiaj noc, spędzę z tobą.-Mruknął do szklanicy i upił nieco trunku, ignorując już w sumie większe towarzystwo. Tylko Nanaya krzątała się po barze.-Alkohol to świetna sprawa, nic tak nie działa na samotność jak on... z nim to nawet krzesło wydaje się pasjonującym rozmówcą. Gorzej jak drzewo wydaje ci się pasjonującą białogłową... na szczęście tego jeszcze nie miałem.-wzruszył ramionami, właściwie mówiąc sam do siebie i pociągnął kolejnego łyka. Jeśli będzie robił łyka co pięć minut, a pracuje pewnie koło 12h to zrobi... w chuj dużo łyków... ~! Kurcze, ciekawe po ilu się uśmiechnie.
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 01:00
Mała burza w postaci Kyosia we wściekle różowej peruce i stroju mejdo przeleciała przez główną salę. Dokąd to nasza mała Księżniczka się wybierała? Ano wyruszyła na bardzo ważne i bardzo trudne poszukiwanie. Pewna blondynka o niebieskim oku i dużych cyckach dała mu coś do ubrania. Owe coś posiadało falbaneczki, fartuszek kocie uszka, a nawet… koci ogon. Nie wspominał o bucikach, które były cholernie niewygodne i nie praktyczne. Wracając do początku, dlaczego huragan różu tak się śpieszył? Ano Laura gdzieś wyszła… I to z Ringo… Koniec świata. Mijając Gumusia, Nane, Szejda i dwójkę gości zatrzymał się na chwilę. - Witam, witam szanownych gości~ - skłonił się miło i wlepił swoje różowe spojrzenie w Nane i Gumę. – Nana wyglądasz w tym stroju oszałamiająco, Gumiś… Jak zawsze najlepszy. – po czym od razu pobiegł w kierunku ogrodów.
[z/t]
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 01:03
- Gumy... co? - Zaczęła Rozia, lecz po chwili machnęła ręką. I tak by nie zapamiętała, a brunet chyba sobie odpuścił. Widocznie dawno nikt go nie ujeżdżał. Cośtam jeszcze mamrotał pod nosem, ale skoro Rose nie była w stanie tego usłyszeć, to i tym się nie przejmowała. Tak też Gumiś mógł pozostać sam na sam z kuflem, wypełnić go swoją miłością, czy coś w ten deseń. W każdym razie, nie zamierzała mu przeszkadzać. Czy Nanaś właśnie ją... nieważne. Po prostu nieważne. Rzuciła jej tylko mordercze spojrzenie, aby chwile potem już spokojnie, jak gdyby nigdy nic, uśmiechać się niewinnie do pana Adama. Tak~. Ruszyła potulnie do wskazanego stolika i usiadła przy nim, zakładając nogę na nogę. Co by chciała... tak. Mogłaby rzucić coś dwuznacznego, ale kelnerów nie wolno dręczyć, prawda? Westchnęła cicho. - W takim razie... Dla mnie karmelowa ceylon z mlekiem, bez cukru, do tego lody waniliowe z gorącymi malinami. - Wyrzuciła na jednym wydechu, najszybciej jak umiała. Czy to zamówienie było jakieś dziwne? Chyba nie... - A pan Adam ma swoją Ewę? - Zapytała niewinnie, jakby pytała o pogodę. I poprawiła sukienkę na udach, aby jednak ciut więcej zakrywała. Bez skutku. Cóż, chyba musiała pogodzić się z tym, że będzie świeciła udami. Tylko, czy jej to przeszkadzało..?
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 02:13
Ciemnowłosy chłopak niezbyt przepadał za obecnym teraz towarzystwem. Wiedział, że to może źle się skończyć biorąc pod uwagę zachowanie niektórych. Uniósł bezradnie barki, po czym powiedział do Nanayi - Spróbuje jeszcze wpaść pogadać, ale to później, bo widzę, że masz parę osób już tutaj - uśmiechnął się lekko po czym pewnym siebie krokiem podszedł i zamówił sobie mrożone choco-latte, bo on w sumie zimne preferuje. Rozglądnął się w prawo, w lewo po czym skierował się na ogródek, by tam sobie dopić to, co lubi. A szedł w sumie dość powoli... nie śpieszył się.
z/t do Ogrodu
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 14:16
Otwarcie nowej kawiarenki? Jak z tego nie skorzystać?! Otóż to chyba policyjny obowiązek by sprawdzić, jakie słodycze są na stanie w owym budyneczku, a i czy rzeczywiście to najlepsze miejsce we wszechświecie! Właśnie tak! Jeśli są najlepsi, to i pączki, czy czekolada, czy też sernik będą pierwszej klasy, prawda? Dlatego też rozmyślając sobie o tym, co powinien zamówić i na ile pozwala mu portfel, chłopaczek podszedł tak do lady, spoglądając w bliżej nieokreślony punkt. Tak się chyba zamyślił, że nawet nie zauważył potencjalnych klientów, a nawet jakby nie spojrzeć, zaczął chyba składać zamówienie, bo: - Et-to... Poproszę em... Torcik czekoladowy, opakowanie pączków... do tego jakieś hym - sześć babeczek czekoladowych, paczkę pierników i te no... Em... A tak! Kawałek sernika i gorącą czekoladę! - rzuciłby tylko blondasek, spoglądając w sumie dopiero tutaj na obsługę i właściwie innych zebranych, aby dostrzec jedną osóbkę, której przyjrzał się ciut bardziej! - N-nayana? Też czekasz w kolejce? Ym... ciekawy strój. - rzuciłby spoglądając na najwyraźniej jedną z klientek, a przynajmniej w jego mniemaniu. Ot co najwyraźniej Nanaś polubiła noszenie takich strojów, chociaż... Czy to w jej stylu? No cóż... O gustach się nie dyskutuje, prawda? Zresztą źle nie wyglądała, czy coś...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 12 2014, 15:39
Ach to przyjemne spojrzenie Rosalie na plecach~ Tak, nie dało się ukryć, ze jest bardzo zadowolona z tej małej zmiany~ Ale jednak lepiej było, by zajął się nią baran, a ona będzie miała czas, by doprowadzić Gumisia do stanu używalności bo w tym tempie jasne było, że będzie pijany. Westchnęła. - A ty faktycznie jesteś już taki dorosły - mruknęła do czarnowłosego za barem, nawiązując do "źrebaka". Jakoś wątpiła, by była między nimi aż taka różnica w wieku. Dax chyba przechodził do ogrodu. - W porządku, do zobaczenia - pozdrowiła go, po czym jej uwaga ponownie przeniosła się na "ogiera". Westchnęła, po czym podeszła go Gumisia i wymijając rękę, w której trzymał piwsko, zaczęła zapinać guziki jego koszuli. - Naprawdę, jesteś w robocie, mógłbyś się jakoś profesjonalniej prezentować, a nie świecić klatą - burczała, zapinając guzik po guziku, a gdy skończyła sięgnęła po krawat i zabrała się za zawiązywanie go pod szyją wysokiego mężczyzny. Nie ukrywała, że było to ciężkie zadanie, ale i ta lepiej, niż gdyby miał dalej latać półnagi po kawiarni... Poluzowała ostatni guzik koszuli oraz sam krawat. - Tak lepiej - stwierdziła i odwróciła się w stronę wnętrza. Zamrugała kilka razy. Finek. O. Kolejny niespodziewany gość. Uśmiechnęła się w jego stronę, spisując zamówienie. Podnosiła rękę, witając się z Kyo, jednak więcej nie była w stanie zrobić, skupiając się na tym, co mówił Fin. - Coś jeszcze? - zapytała uprzejmie. Ta lista... czy on zamierzał zjeść to wszystko sam czy może zaprosił jeszcze kogoś i ta osoba miała dojść? Miała nadzieję, że to drugie... - Kolejce? Nie, nie, pracuję tu - wyjaśniła. W tym tempie chyba bardzo wygodnym będzie wywiesić kartkę, by tak każdy się nie dopytywał. - Zajmij miejsce przy stoliku przy oknie, zaraz przyniosę ci zamówienie - rzuciła lekko i zabrała się do przygotowywania ciast. - Gumiś, mógłbyś zrobić czekoladę? - zapytała przez ramię, będąc samej zajętą całą stertą słodyczy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.