I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W teorii żyjemy w wymiarach, które zostają ukształtowane przez decyzje nasze i innych ludzi. Każda, nawet najmniejsza zmiana planu dnia czy też nawet inne słowo w zdaniu, które wypowiemy, może odmienić nasz los i spowodować powstanie nowego równoległego wymiaru. W jednym możemy być ogrodnikiem, w drugim kierowcą autobusu, a w trzecim... możemy nawet nie żyć.
Wymiary i świat są bardzo różne. W niektórych planety są okrągłe, w innych prostokątne, w jeszcze innych są w kształcie dysku i podróżują na plecach ogromnego żółwia. W wielu istnieje magia, w innych nie, w paru człowiek wygląda zupełnie inaczej, w niektórych światem rządzą małpy.
Ale jest takie miejsce, gdzie wszystkie wymiary się spotykają. Powoduje to zjawisko, które zwane jest przez naukowców pewnej planety "Czarną dziurą". Jest to ogromny wir, który wciąga do środka obiekty, które znajdują się w okolicy i podobno... podobno wszystkie niszczy. Jednak jest to nie prawda. Nie, nie. To nie prawda.
Czarna dziura to tak naprawdę kawiarnia.
Wiele razy próbowałem się do niej dostać (udało mi się to tylko raz), ale nie jest to takie łatwe. Słyszałem jednak wiele opowieści o niej, gdyż u mnie, w moim wymiarze ów Kawiarnia jest bardzo popularna. Można spotkać tam ludzi z różnych uniwersów, pogadać, pośmiać się, pożartować, czasem nawet obić komuś mordę. Jednym słowem - miło spędzić czas. Obsługa jest bardzo fajna, jedzenie dobre, napoje wyśmienite. Jej właścicielem jest pewien stary człowiek, który sam siebie nazywa krasnoludem. Jest niski, posiada długą brodę i ubiera się dość niekonwencjonalnie - zakłada na siebie jakąś dziwną kamizelkę ze stalowych kółek, która wygląda trochę jak spódnica. Chociaż takiego nie przypomina, jest to osoba bardzo towarzyska i często lubi napić się z własnymi klientami. Miejsce to funkcjonuje w dość prosty sposób - Czarna dziura pojawia się raz na jakiś czas obok wybranego wymiaru i ludzie, którzy na prawdę chcą się do niej dostać zostają przez nią wciągnięci. Pojawiają się wtedy w sporej wielkości budynku, który wypełniony jest krzesłami, ławami i stołami. Znajdzie się tutaj miejsce dla każdego.
Nazwa kawiarni to "Cafee Grimoire Heart". Nigdy nie pytałem co to znaczy, ale wydaj mi się, że pasuję.
MG:
Na jednym z wielu krzeseł siedział zgarbiony krasnolud. Był trochę nie wyspany, gdyż po ostatniej awanturze w kawiarni spędził sporo czasu w Między Wymiarowym Urzędzie Celnym i wyjaśniał pewne sprawy. Teraz musiał wstać i otworzyć lokal... Czekał go kolejny dzień pełen wrażeń. Miał tylko nadzieję, że tym razem nie będzie musiał rozdzielać walczących trolli. Były trochę za duże. Dobrze, że obsługa była na czas. Westchnął i powoli podszedł do ogromnych drzwi, które ogradzały Kawiarnie od reszty wymiarów, otworzył je po czym ziewną szeroko i usiadł za barem. Nie długo powinni pojawić się pierwsi goście.
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Sob Maj 17 2014, 23:49
"Czk". Kolejne mililitry płynu spływały po gardle Gumisia wprost do jego żołądka. Oczywiście odebrał też kufel Mikołaja i dolał grubasowi piwa. Trzeba przyznać że "Czk" Zaskoczyła Gumisia odporność na alkohol, czerwonego rendżera. Biorąc pod uwagę jego tuszę, która pewnie miała już własną grawitację, to powinien on wytrzymać więcej od niego. Ale widocznie natura obdarzyła go niesamowicie słabą głową. Na tyle słabą że nawalił się połową kufla. Jego problem był w tym że pił z Gumisiem, a Gumiś mu nie odpuści dopóki nie zacznie rzygać i nie wyląduje gdzieś pod stołem z urwanym filmem. I to nie dlatego że Gumiś był sadystą, ale jak to tak, przerywać zabawę w połowie? "Czk" Małych skurwieli z worka to Gumiś nawet nie zauważył. W jego świecie aktualnie znajdował się on, czerwony spaślak i piwo. Cóż, przynajmniej ten pojedynek powinien wygrać. No chyba że ten otyły stwór dysponował mocami które pozwolą mu przepić Gumisia, a to nie byłoby fajne. Tak więc, czy Mikuś wtranżoli i tę kolejkę? Jeśli tak, to Gumiś i jemu i sobie, znów poleje.-Powiedz ty mi, jak to jest tam u was co? Kobiety też są...-Tu wymownie poklepał się po brzuchu.-Okrągłe?-Zdziwiona mina i łyk piwa, było świetnie, było fajnie, więcej alko~!-Wytoczyć rum i do abordażu, szczury lądowe.-Ryknął do nagle zauważonych majtków(Elfy) na jego statku. Trzeba podbić ten port, a jakże. W gruncie rzeczy jeszcze urżnięty nie był i się po prostu wygłupiał... ale to już był ten moment w którym trzeźwo nie myślał, o co ciężko po... kilku kuflach piwa, osuszanych jeden po drugim. "Czk"
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 00:00
Była tu, jak zawsze uśmiechnięta i rozanielona. No kto by pomyślał, że ktoś, kto się tak cieszy na widok drugiej osoby, może zrobić tyle złego innym? Jednakże mówimy o GH. Tu nie było normalnych osób i za każdym uśmiechem kryła się osoba, której prawdziwe oblicze dla większości powinno pozostać tajemnicą. Tak też powinno być w przypadku Ringo... Ale ona niestety nie potrafiła się z tym kryć. No i to własnie powodowało takie później zażalenia. Puściła ramiona siostry i położyła je na swoich biodrach. - Ringo-chan, mam do ciebie jedno pytanie - rzuciła luźnym tonem, nie tracąc uśmiechu. Przynajmniej tymczasowo. Uśmiech zszedł z jej twarzy gdy twardo spojrzała na blondwłose dziewczę, które przysporzyło tyle problemów. - Dlaczego ugryzłaś Gumisia rozrywając mu gardło oraz kopnęłaś w jaja? - Och tak, była o to zła. Przeszkadzanie w misji? Narażanie ludzi na niebezpieczeństwo? Czy Gumiś był dzieckiem, że nie potrafił sobie poradzić z takimi niedogodnościami? Podryw był jego prywatną sprawą, swatką wszak nie była. Jednak tak długo jak byli w jednej gildii nie zamierzała tolerować takich ataków na kogokolwiek ze strony własnej siostry, kiedy nie dotyczyło to walki. A raczej nie brzmiało to tak, by Gumiś był skory do walki, kiedy oberwał. Dodatkowo przysparzało jej to dodatkowych problemów... Po prostu cudownie~! Dlatego załatwić to jak najszybciej, zanim dostanie kolejne przemiłe skargi.
NPC Dzwoneczek do drzwi cichutko zadźwięczał, gdy do środka weszła drobna dziewczyna. Długie rude włosy związane miała w dwa kucyki, spod grzywki błyskały żywo czerwone oczęta. Rozglądała się po pomieszczeniu trzymając obszerna torbę w dłoni. Ubrana była zwyczajnie, mając na siebie zielony t-shirt, niebieską rozpiętą kamizelkę i dżinsowe spodenki, a na nogach trampki. Gdy jej wzrok padł na podchmielonego Gumisia speszyła się i odgarnęła włosy z czoła, po czym niemal płochliwie zajęła jakiś stolik, by zniknąć za kartą z menu. Z czerwoną buźką na salę wkroczyła Atatai.
Evan
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 01:00
MG:
Elfik, który wskoczył na głowę Rose nie doczekał się miłego przywitania - został zdjęty z głowy i ciśnięty o podłogę, co poskutkowało tym... że zamienił się w ogromną ilość płatków śniegu, które pokryły stojącego obok Shade'a... Był cały pokryty jak gdyby cukrem pudrem. Co prawda ów puch nie był ani mokry, ani zimny... Ale zawsze to przeszkadzało.
Nanaś ignorował cały świat, skupiła swoją uwagę na Ringo, więc nie zauważyła Elfa, który podszedł do niej i podniósł brzeg jej spodniczki i pokazując światu jej majtki. Sam zaczerwienił się lekko, ale "drzwiczek" nie opuścił, skupił się na wpatrywaniu w jej bieliznę.
Mikołaj zaczął pić z Gumisiem, pochłaniając piwo z kufla w oszałamiającym tempie. Ale jego stan nie wydawał się pogarszać, co utwierdziło go w fakcie, że może pić dalej. -K-kob-ieeetyyy luuuuuuuuuuuuuuuuuubiąą brąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąz- czk! Ko-obieyt... U nas... u nas te... kobiety ... no... ten! Są! Gorące. I nie m-ają brzuchó-w, a-ale! A-ale posłuchaj mnie tu, pacz na mnie j-ak mówię. Nie ruszaj się!-odpowiedział na jego pytanie, przynajmniej się starał, gdyż jego rozmówca cały czas się poruszał i wydawało się, że zaraz mu ucieknie.-S-ą c-chude.-powiedział i spojrzał w sufit, co poskutowało tym, że wylądował na podłodzę. Powoli się podniósł.-Po--poleee---j ! Elfy przestraszyły się ryku Gumisia, co również skończyło się na tym, że zamienił się w płatki śniegu, które pokryły stoliki i podłogę. Dziwne.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 03:37
Się działo~! Nie ma co ale takie "Cafe" to Gumiś lubił, chociaż w jego czasach to się nazywało po prostu oberżą, albo karczmą. Ale nie teraz to nie. Kultura, unie Fioryjskie jakieś Romeruńskie związki ludzi pracy i inne unicefy i teraz jest! Że już nawet zwykła oberża, się Cafe musi nazywać. A phy. W każdym razie gruby okazał się alkoholikiem i lał w mordę że aż miło. Toteż Gumiś z zapartym tchem słuchał co ten mówi. -A z iloma "Czk" spałeś!?-Zapytał Gumiś, patrząc wyzywająco na Mikołaja i odebrał od niego kufel, z którym poszedł za bar. Znów polał sobie i Mikołajowi po czym zaniósł mu kufel. Majtki Nanaś gdzieś tam Gumisiowi mignęły, ale to że Nanaś ma fajny tyłek to Guma wiedział już dawno, a teraz do pomieszczenia to weszła Ata. Szlag by to. Był w niewyjściowym stroju! "Czk" W każdym razie powiedział dość głośno pokazując Mikusiowi Ate.-Ta, jest piękna!-Po czym ruszył w jej stronę brnąc przez śnieg i zdejmując z siebie marynarkę. Kiedy tylko dotarł do stolika, skłonił się nieco koślawo i podał marynarkę Acie.-Śniegu napadało i ten... w tym będzie ci cieplej, czy coś.-Odwrócił głowę i chrząknął.-Coś panience podać?-Zapytał i łyknął trochę piwa z kufla, marszcząc nagle brwi. Cholera przy damie pić? Rzucił kuflem za siebie, on był czysty! "Czk"
Ringo Byakushitsune
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 15:29
Ringo wyraźnie się speszyła, gdy uśmiech Nanaś wyparował z jej buźki w tak zaskakująco szybkim tempie! Ale dlaczego? Za co? Co się stało? Ringo nie rozumiała tego co się wokół niej działo, a o ile normalnie byłoby to dla niej plusem, o tyle swoją siostrzyczkę chciała rozumieć zawsze i zawsze sprawiać, by na jej buzi był uśmiech, a nie to straszne i poważne oblicze, które teraz tam było! Ba, do tego stopnia była speszona, że blondynka aż spuściła wzrok na ziemię, a ręką odruchowo poprawiała sobie długą rękawiczkę na lewym ramieniu. Nie wyglądała teraz wcale jak osoba, która potrafiła wparować do czyjegoś domu, a następnie zatopić kły w czyjeś szyi i ucapić w ten sposób. Nie. Raczej wyglądała jak taki kundelek, o, taki niuniuniu, malusi, co został z jakiegoś powodu upomniany, a bidulek nie miał pojęcia za co. Tak, to było bardzo trafne porównanie - no, pomijając to, że kundelki nie piją krwi i nie kopią po jajach.
- N-nana-nee... - zaczęła powolutku, jąkając się dziewczyna, co chwila zerkając na siostrę, tylko po to by sekundę później opuścić wzrok - ...kto albo co to jest gumiś? - wydukała w końcu po dłuższej chwili myślenia.
Tak, najwyraźniej Ringo faktycznie była całkowicie zagubiona w tym wszystkim. Nie przypominała sobie żadnego gumisia. Kto to w ogóle był gumiś? Albo czym? Może żelkiem? Żelków nie wolno było gryźć? I co do cholery ten elf robił ze spódnicą jej siostrzyczki?! Niedługo trzeba było czekać na reakcję Ringo.
- EJ MAŁY SKURCZYBYKU ALBO PUŚCISZ UBRANIE MOJEJ WSPANIAŁEJ SIOSTRY ALBO WYPRUJĘ CI FLAKI I NAFESZERUJĘ NIMI BEFSZTYK, KTÓRY POTEM PODAM MIKOŁAJOWI, TY MAŁY POPIEPRZONY KARLE! LICZĘ DO TRZECH! - momentalnie wydarła się dziewczyna, przybierając na twarz najgroźniejszy wyraz na jaki mogła zdobyć się w towarzystwie swojej ukochanej siostry. Szaleństwo, które widoczne było w Ylesti podczas misji, było niczym podczas złości, którą teraz okazała. Najwyraźniej pewne rzeczy były... z deczka ryzykowne.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 16:32
Kto to albo co jest Gumiś... Pytanie zwaliło ja z nóg. Jak można nie wiedzieć, kto to Gumiś, kiedy ten właśnie spijał Mikołaja a do tego pił jak świnia?! Przeciągnęła dłonią po twarzy, zupełnie nie wiedzieć, co tej dziewczynie powiedzieć, po czym złapała Ringo za rękę i... no właśnie. Rozpoczął się chaos. Chciała się obrócić i pokazać siostrze, kim dokładnie jest Gumiś, jednak potknęła się o elfa zaglądającego jej pod kieckę. Tym samym Ringo wrzasnęła, przybierając na pewno straszny wyraz twarzy, ale ona już tego nie widziała, bo efektownie wywaliła się na podglądacza, przygniatając go swoim ciałem. Szczęściarz (lub pechowiec) jeżeli zamienił się w kupkę śniegu. Przy okazji udało jej się nie pociągnąć siostrzyczki za sobą co było małym sukcesem. - Ała... - mruknęła, podnosząc się z ziemi do siadu. Szczęście, że Gumiś był jak drzewo. - W każdym razie Gumiś to ten pijany buc przystawiający się do tej rudej, widzisz? - powiedziała do Ringo, pokazując palcem na głównego winnego. - Więc, dlaczego? - zapytała ponownie blondynkę, oczekując odpowiedzi z poziomu podłogi.
NPC Ata słysząc, jak Gumiś wydziera się przez całe pomieszczenie o tym, że jest piękna, całkowicie zburaczyła i tym szybciej ruszyła do stoliczka, byle tylko uniknąć nachalnych spojrzeń. Czemu on to zrobił? Biedne dziewczę nie wiedziało, co więcej zrobić, jak tylko siedzieć z nosem w menu nawet go nie przeglądając. Jednak musiał przyjść Gumiś, jeszcze bardziej wyprowadzając dziewczę z chwiejnej równowagi. Drgnęła, czując na ramionach jego marynarkę i musiała podnieść głowę by spojrzeć wprost w twarz Smoka. - Ja... ten... no, nie, nie trze... Znaczy, dzięku... ję? - plątała się we własnych słowach, zupełnie nie wiedząc, jak zareagować. Speszona i zakłopotana szybko uciekła wzrokiem w bok. - K-kawę... Znaczy, białą kawę bez cukru... poproszę... - złożyła swoje zamówienie, patrząc na swoje nogi. Coś się rozbiło. Rozejrzała się i kąciki ust lekko jej drgnęły.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 16:39
Na szczęście Gumiś nie słyszał tego że jest pijanym bucem. A Bucem nie było, co to, to nie. Przecież był szanowanym i wielce majestatycznym smoczym zabójcą. Nie mógł być bucem, bo że był pijany to nie wątpił. Zresztą nie ważne, bo teraz faktycznie podrywał "Tę rudą", która była chyba ciapkę speszona, a Gumiś wstawiony, co tworzyło dość nietypową wybuchową mieszankę. Widząc więc co się dzieje z dziewczyną, Gumiś przybrał nieco smutniejszy wyraz twarzy i nachylił się lekko, podnosząc delikatnie dłonią podbródek dziewczyny, tak by spojrzała mu w oczy.-Coś się stało?-Zapytał z troską, patrząc na jej wszak czerwoną jak burak twarz.-Wybacz "Czk" nie jestem w najlepszej formie. To dlatego tak? Chcesz innego kelnera?-I zaczął rozglądać się za Szejdem. Ale nie zawoła go na razie, zbyt ciekaw co odpowie dziewczyna. W sumie chciała kawę? Kawa zaczeka! "Czk"
Shade
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 16/03/2014
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 17:36
Te elfy są chyba na tyle wadliwe, że jako niewolnicy by się w ogóle nie nadawali. O co chodzi? Otóż ciśnięty w podłogę elf, czy inna maszkara wybuchła wydobywając z siebie coś w rodzaju... pudru? Na nieszczęście Shade stał obok i to właśnie on najbardziej tym oberwał świństwem. Pierwszej chwili patrzył jak gdyby nic na zjawisko, a jak już spojrzał na dłonie potem nogi... Leciutko się zdenerwował. - DO K**WY NĘDZY. KTO WPUŚCIŁ TE CHOLERSTWO DO TEGO LOKALU! - Znany był ze swojego spokoju jednak w tej chwili po prostu nie wytrzymał. Miał ochotę znaleźć każde takie ścierwo i wrzucić do miksera przy pełnych obrotach. Nie ma co się mu w końcu dziwić był w czymś dziwnym pokrytym, więc wolał tego nie mieć na sobie. Zaczął od najprostszej czynności jaką było otrzepanie się z tego syfu. Co jak co, ale tego nie chciał widzieć Jednak to mogło nie wystarczyć, więc musiał się zabrać za najlepszą dla niego możliwość w chwili bieżącej. Zdjął górną część garderoby i rzucił gdzieś ubrudzone odzienie tym czymś, jednak zostawiając w rękach koszulę. Postanowił nią otrzepać pozostałości po elfie, które tak bardzo chciałby wsadzić do miksera jednooki mężczyzna. Gdy już pozbył tego czegoś, rzucił gdzieś na podłogę koszulę tak jak w przypadku górnej części garderoby. Na pewno osóbka, która była sprawczynią wybuchu tego czegoś mogła sobie popatrzeć na goliznę górnej części ciała u mężczyzny. Cóż. Jak na złość, prawda? Chciał zdjąć w pokojowy sposób część garderoby, a wyszło, że został do tego zmuszony. Ten lokal jest na tyle dziwny, że nie można tego zrozumieć. - Mam dość tego dnia, po prostu dość. - Powiedział pod nosem. Jeśli usłyszy panienka przy stoliku, trudno. Nie można mu się dziwić, że był zdenerwowany.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 18:05
NPC
Zamieszanie zamieszaniem, to co się właśnie działo w główce Aty przechodziło własnie na kolejne poziomy zawstydzenia. Podniósł jej buźkę, a dziewczyna, całkowicie zaskoczona, nie była w stanie się ruszyć i tylko wpatrywała w pijaną twarz Gumisie z rosnącym uczuciem speszenia. - N-n-nie n-nic - wydukała w odpowiedzi na pierwsze pytanie, jednak Gumiś kontynuował I utrafił w samo sedno! Zupełnie nie wiedziała, jak się zachować w jego pijanym towarzystwie, zupełnie ją to przerastało. Ale nie oznaczało to, że zamierzała odpu... znaczy, pozwolić mu pójść. - N-nie, jest dobrze... W-w-więc... co z ta kawą? - zapytała, chcąc szybko zmienić temat, a może i trochę odetchnąć od nieco natarczywej obecności mężczyzny. Nie przeszkadzało to jej, jednak zbytnio krepowało, by czuła się dobrze.
Ringo Byakushitsune
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 18:32
Arararara~! Trzeba było zobaczyć twarz Ringo, by dojrzeć pejzaż emocji, który przez nią przechodził. Nieważna już nawet złość na elfa sprzed chwili, ale zaraz też na buzi pojawiło się przerażanie, szok, dramat, twarz-w-stylu-och-zaraz-zemdleję, potem też smutek, a potem prawie łzy w oczach. Tak, twarz młodszej Byakushitsune przypominała teraz bardziej sztalugę, którą nie do końca wprawny malarz postanowił pokryć wszystkimi kolorami, które tylko posiadał pod ręką, a następnie uznać swoją robotę za skończoną. Powoli jednak władzę nad twarzą Ringo zaczęła przejmować troska, która wyraziła się w tym, że dziewczyna momentalnie przypadła na jedno kolano przy swojej siostrze. - Nana! Nana, nana! - nie, dziewczyna wcale nie śpiewała jakieś disco-polowej piosenki, a powtarzała imię swojej kochanej siostrzyczki. - Wszystko dobrze? Wszystko w porządku? Nic ci się nie stało? Nic cię nie boli? NIECH JA TYLKO ZNAJDĘ TEGO ELFA. Dasz radę wstać? Dasz radę chodzić? Powinnam wezwać karetkę? Magretkę? Cokolwiek-retkę? Nana-nee-sama... - tak, dziewczę było w naprawdę sporym rozgardiaszu, nawet pomimo tego, że obiektywnie rzecz biorąc siostrze nic się nie stało. Ale kto jej zabroni się przejmować? Nie widziała siostry tyle lat, że miała prawo teraz trochę przesadzać w swoich reakcjach, prawda? W końcu siostra była tylko jedna na cały świat i najważniejsza.
Odruchowo spojrzała jednak w kierunku, który wskazywała Nanaś, nie mogła przecież zignorować jej wskazania! A tam siedział sobie... - Nana-nee-samaaaaaa~! - dziewczę praktycznie popłakało się w tym momencie. - Uderzyłaś się tak bardzo... Przecież to jest nasz Dyzio, a nie Gumiś... Co ja mam zrobić, co ja mam zrobić, co-ja-mam-zrobić? Karetka! - odruchowo dziewczyna przyłożyła rączkę do czoła swojej siostry, zupełnie jakby sprawdzała jej temperaturę! Przecież to nie ten rodzaj problemu miała przed sobą Nanaś! Ringo! Ogar!
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sala główna Pon Maj 19 2014, 18:39
Ho, nie chciała Szejda! Więc może go jednak chciała? Trapiony takimi pytaniami Gumiś poszedł i zrobił dziewczynie kawę. Umiał to nawet po pijaku, no nie róbmy z ludzi nieuków. Przez chwilę zastanawiał się czy i on by czegoś nie chciał, ale doszedł do wniosku że nie. Problem w tym, że kawę zrobił w wielkiej szklance, a nie filiżance. Dlaczego? Bo obawiał się że kawa z filiżanki za szybko się skończy, oraz że rozleje ją po drodze. Zaraz potem zaczął ponownie brnąć przez śnieg, puder, łzy czy co to tam zalegało na podłodze i postawił naczynie przed dziewczyną. jednocześnie ignorował ile sił w umyśle płacz Ringo i w ogóle jej obecność, którą zaobserwował.-Coś jeszcze panienka sobie życzy czy mam już odejść?-Zapytał Atę, niczym wprawny profesjonalista, skrycie licząc że go nie odeśle, ale biorąc pod uwagę barwę jej policzków, która kontrastowała z barwą wnętrza, było to bardzo możliwe. W sumie jej policzki nie różniły się teraz zanadto od włosów.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Sala główna Wto Maj 20 2014, 21:29
Pozbyła się Elfa. Świetnie. Bardzo dobry obrót sprawy, nie mogła zaprzeczyć... Chociaż to, co stało się potem wywołało u lazurowookiej atak chichotu. Kto by przypuszczał, że Elf rzucony w podłogę zamieni się w stertę białego puchu? Z drugiej strony, lepszy biały puch niż biały... tak. Nieważne. Samo 'rozprzestrzenienie się' elfa było umiarkowanie zabawne, ale reakcja pana kelnera... cóż, teraz pozostało jej tylko położyć głowę na stoliku, obok talerza, zasłonić głowę rękoma i trząść się ze śmiechu. Nie miała w zwyczaju tracić opanowania, ale ta sytuacja była zdecydowanie zbyt komiczna, a sama Rozia po prostu nie wytrzymała... Dopiero po chwili mogła się wyprostować i powachlować lekko - od ataku śmiechu i chwilowego niedostatku tlenu - czerwoną twarz. Wdech, wydech i już była spokojna. Dopóki nagle zauważyła, że jakimś magicznym sposobem jej Adam był już koszuli. Cichutkie 'oh' wydobyło się z jej ust, a jej wzrok zatrzymał się w domniemanym miejscu. Dopiero po chwili powróciła wzrokiem do deseru, jak gdyby nigdy nic. Jednak element zaskoczenia robił swoje. Przynajmniej on powiedział coś, do czego teraz mogła się odnieść. Wzięła głęboki oddech i ponownie przeniosła swoje spojrzenie na mężczyznę, tym razem już wiedząc, czego się spodziewać - tak też była całkowicie spokojna. Odchyliła lekko tułów do tyłu, opierając się tym samym o krzesło. - Skoro masz dość, dlaczego po prostu nie skończysz na dziś? - Zadała proste pytanie, delikatnie uśmiechając się do półnagiego mężczyzny. - Albo chociaż krótka przerwa... z pewnością Ci się należy~. - Dodała ciszej, lekko mrużąc oczy. Dalej nie rozumiał? Mogła brnąć dalej. Coraz bardziej ściszając głos, coraz bardziej przeciągając głoski. - Mogę Ci się nawet pomóc z tego umyć... Jeśli oczywiście nie masz, drogi Adamie, nic przeciwko. - Jeden z kącików jej ust podjechał do góry w niebezpiecznym uśmiechu. Nie, nigdy nie należało się przy niej rozbierać. Może i teraz ciut przesadzała i miała tego poczucie, ale kompletny brak - tych właściwych i pożądanych! - reakcji mocno irytował kobietę. Teraz tylko, z premedytacją, pożerała tors mężczyzny wzrokiem, póki mogła... Cóż, trzeba było cieszyć oko. I dodatkowo, może chociaż to wywoła jakiekolwiek onieśmielenie bruneta.
Shade
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 16/03/2014
Temat: Re: Sala główna Wto Maj 20 2014, 23:30
Nie był zadowolony z faktu, że ta cała sceneria spowodowała u klientki atak śmiechu. Co jak co, to było najmniej oczekiwane z jego strony. Jednak co poradzić? W końcu chyba każdy by na jej miejscu zaczął się śmiać z tego. Złość jaką przepełniała Shade'a nagle zniknęła. Dlaczego? Na to pytanie jest prosta odpowiedź. Dzięki Rosalie. Zauważył jak to wręcz pożerała jego nagie część ciała. Patrzał na nią jakąś chwilę, a potem odwrócił wzrok przy tym wydobywając charakterystyczne "tchy" no i masowanie karku wolną ręką. Nie uśmiechało mu się rozbieranie przy damie w środku takiego lokalu, ale został do tego zmuszony. Czy w tej sytuacji czuł się jakoś dziwnie? Na pewno, bo wzrok panienki na niego niezbyt go cieszył. Zawstydził się? Można by tak rzec. Jednak to uczucie się wzmagało z każdym słowem wypowiedzianym przez rozmówczyni przy stole. Każde jej słowo, a nawet zmiana tonacji głosu powodował u niego lekkie zakłopotanie. Teraz wrócił swoim wzrokiem do niej aby odpowiedzieć na te słowa. W końcu trzeba było to zrobić, nie? - Cóż... Sądzę, że przerwa mi się przyda. Odparł wciąż masując kark. Jednak usłyszawszy propozycję, która brzmiała... Dziwnie, nawet bardzo. W tym momencie zakrył dłonią usta, a następnie wykonał klasyczne "ekhem". Teraz to już było po jego zdrowym rozsądku. - Skoro tak stawiasz sprawę, to chyba jednak nie mam większego wyboru... Mam rację? - Tak więc to było pytanie retoryczne, które w momencie wypowiadania podrapał się po głowie, a wzrok skierował gdziekolwiek indziej. Spojrzenie lub uśmiech damy... Były już dla niego kłopotliwie w chwili po wypowiedzianych słowach. Czyżby to był błąd zdejmowanie części garderoby przy niej...? Kto wie, kto wie. Jednak już było jedno pewne. Cel niewiasty został osiągnięty i to celująco. Jednak wracając do rzeczywistości. Shade raczej nie był skłonny do założenia już kompletnie uwalonego odzienia. Chociaż ciągłe stanie mogło być denerwujące dla niego więc sobie postanowił usiąść na wolnym krześle przy stole Rosalie. Tak aby mieć przed sobą jej oblicze. Co siedziało teraz w jego głowie? Raczej uznał ostatnie słowa jako prowokujący żart. Nie mógł uwierzyć, że takie słowa by mogły paść z jej strony choć był ostrzegany przed nią. Można go winić za obsługiwanie takiej damy? Na pewno nie, bo z własnej woli postanowił ją obsługiwać. Koniec, końców siedział na krześle będąc trochę niespokojny. Nie ma co się zresztą dziwić, no nie~?
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sala główna Sro Maj 21 2014, 00:27
MG:
Mikołaj powoli oceniał swoje możliwości. Wyciągnął przed siebie obie lewe dłonie i dokładnie policzył wszystkie dwadzieścia palców. Wszystko się zgadzało. Przed nimi znajdowało się dwa kufle piwa i trzech kelnerów, obok siebie miał cztery worki z prezentami... Mógł jeszcze pić. Pociągnął więc łyk z każdego kufla na raz i głośno beknął. -Z t-tyloma!-odpowiedział Gumisiowi z lekkim opóźnieniem, ale wyciągnął przed siebie dłoń i pokazał mu wszystkie zero palców. Tak, to było jego wielkie osiągnięcie! Przez całe życie udało mu się przespać z tyloma pannami. Czuł się z tego dumny. Bo to taka duża liczba... Zero palców na każdej prawej dłoni.... to będzie... Cztery zera. Tak. Dokładnie. Zamknął oczy i cicho zaśmiał się pod nosem. Tak, to by się zgadzało... Miał tylko nadzieję, że elfy znowu nie narobią bałaganu... Miał nadzieję, że nikt ich nie zniszczy... Takiego czegoś nikt by nie chciał... Beknął jeszcze raz.
Ringo nakrzyczała na elfa i ten zapowietrzył się, a potem zmienił się w sporą ilość śniegu, który zamortyzował upadek Nanaś. Cokolwiek się stało, dziewczyna miała teraz na majtkach biały proszek... I to by było na tyle. Na razie.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Sala główna Sro Maj 21 2014, 19:15
NPC
Ata czekała, jak na szpilkach, aż dostanie tą kawę. Kawa, kawa... tak, tylko o to jej chodziło! No bo o cóż innego? Na pewno nie o ciągłą gorącą czerwień na policzkach. A mimo to opatuliła się mocniej marynarką mężczyzny. Nie z zimna. Wtuliła się w materiał, rozkoszując się zapachem... I nawet nie zauważyła, kiedy to Gumiś stał przed nią. Dopiero dźwięk stawianej na stole szklanki wyrwał ją z zamyślenia. Zobaczyła go i szybko wpadła w stan tak wielkiego speszenia i zawstydzenia, że jedynie otwierała i zamykała usta, nie wiedząc, co powiedzieć na swoje usprawiedliwienie.
Nanaya Elf zniknął. Ale nie zmieniało to faktu, że upadła a teraz... miała brudne majtki. Tak, marzyła o tym, od zawsze. Otrzepała się, nie kryjąc irytacji. Tak, kto tu wpuścił te pieprzone elfy? A tak, Mikołaj. Którego spił prze genialny Gumiś. Zwęziła oczy, patrząc w stronę olbrzyma. Och tak, on się jeszcze doigra. Ale na razie wstała. - Nie, nic mi nie jest - zwróciła się w stronę Ringo, wciąż wpatrując się w Smoka jak myśliwy w zwierzynę. - A więc, droga Ringo, dlaczego zrobiłaś to Dyziowi? - zapytała już całkiem spokojnie z uroczym uśmiechem na ustach. Chyba była jeszcze straszniejsza, niż w momencie, kiedy było po niej widać, że jest zła. Dyzio, tak? Och, jakże wspaniale. Będzie musiała i z nim odbyć JAKŻE PRZEMIŁĄ rozmowę. Chociażby na temat bzdur, jakie wygaduje przy jej siostrze.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.