I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Na terenach zachodnich znaleźć można znaleźć olbrzymią powierzchnię połaci zazielenionych, na których znajduje się wszelakiej maści roślinność. Drzewa zarówno liściaste jak i iglaste, krzewy, niektóre nawet z owocami jak maliny czy jeżyny, różne gatunki trawy, mchy, paprocie, kwiaty. Po prostu wszystko co matka natura mogła stworzyć. Fauna jest równie bogata. Można tutaj spotkać nie tylko typowe sarny, zające czy dziki, ale również żbiki czy żubry. Las rozciąga się na wiele kilometrów, ale na szczęście w środku znajduje się wiele dróżek, które pozwalają na swojego rodzaju orientację w terenie. Z działalności człowieka można tutaj spotkać wiele leśniczówek oraz karmników. Pewnie znajdzie się tutaj wiele innych rzeczy, ale to już nie jest tak oczywiste.
----
MG
Polowanie na Czarownice
Każdy z was otrzymał kopię ogłoszenia, na którym podane było miejsce i czas spotkania. Chatka, która stała przed wejściem do lasu w terenach zachodnich otoczone szeregiem drzew od północy stanowiła ostatnią przystań ludzkości przed królestwem natury. Wykonana była z drewna, które było już lekko spróchniałe. Mogliście łatwo ocenić wiek budowli na około 50 lat. Zbudowana była na planie kwadratu o boku siedmiu metrów i parterowej wysokości. Mimo spadzistego dachu wydawało się, że nie posiada użytkowego poddasza. W wielu miejscach była zawilgocona i zgrzybiała, widać było, że nikt o nią nie dbał, a deszcz obszedł się z nią dość brutalnie. Przed samą chatką znajdowała się mała polanka, na której rosła niska, jasna trawa. Obok biegł trakt, który prowadził w stronę samego lasu. Widzieliście go już. Pierwsza część była lasem liściastym.
W sumie wydawałoby się, że na starcie misji będzie nudno tak jak w większości kanonów. W sumie żadnej akcji nie rozpocznę, ale nie mógłbym nie dodać o powietrzu, które... wyglądało jakby było rozrywane. W niektórych miejscach pojawiały się czarne dziury, które dopiero po chwili bledły i się zasklepiały. Mimo, że widok był niezwykły to nie stanowił on dla was żadnego zagrożenia. Dziury w otoczeniu nie raniły was, jedynie ostrzegały, że coś tutaj jest nie tak.
Właśnie w takim otoczeniu przyszło wam spełniać misję. W ogłoszeniu znajdowała się informacja, że wasi pracodawcy Hans i Gretel będą czekać na was w znajdującym się przed wami drewnianym domku. Chyba warto byłoby się z nimi spotkać przed rozpoczęciem misji? Może oni będą potrafili wytłumaczyć anomalię powietrza.
---------------------------------------------- Zasady uczestnictwa w misji: 1. Piszemy jeden post na kolejkę, chyba, że ja napiszę inaczej 2. Czas na odpis to minimum 72h. Jeżeli jednak wszyscy odpiszą wcześniej to ja też postaram się szybciej odpisać. 3. Jeżeli ktoś nie odpisuje oceniam to tak jakby stał bez ruchu. 4. Przy trzecim pod rząd braku odpisu skreślam z listy. 5. Usprawiedliwione nieobecności są brane pod uwagę. 6. W każdej kolejce musi odpisać przynajmniej jedna osoba. 7. W razie wyrzucenia kogoś z misji może dojść inny użytkownik po omówieniu tego ze mną. 8. Na razie zaczynacie w mniej licznym gronie. Część jeszcze walczy z KP więc dojdą później. Oczywiście dostaną nieco mniej PD. Mógłbym co prawda wstrzymać misję o tydzień, ale chyba każdy woli szybciej zacząć.
Czas na odpis 1 kwietnia godz 8:00
Autor
Wiadomość
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Las Wto Kwi 08 2014, 15:19
MG
Polowanie na czarownice
//Ciril odpada ze względu na brak odpisów
Torashiro i Grey chceli działać, ale niestety nie wszyscy podzielali zdanie, że należy się naradzić i przygotować do bitwy. Większość osób postanowiła wejść, zabić i zakończyć szybko misję, wszystko wydawało się banalne. Może ich plany i było dobre, ale niestety ich wcielenie przestało być możliwe, gdy Tadashi zapukał po prostu do drzwi czarownicy. W środku usłyszeliście poruszenie, które wyraźnie świadczyło, że ktoś znajdował się w środku. Nie znaczyło to jednak, że osoba ta zamierza otwierać drzwi. Stały one dalej zamknięte, a krzątanina w środku zamilkła chwilę później. Bohater chciał być pro i wejść przez okno. Niestety czarownica nie wietrzyła środka i wszystkie były zamknięte. Otwarcie również okazało się niemożliwe, ponieważ brud zablokował zawiasy. Tak więc nie byłeś w stanie niczego zrobić. Również zerkanie do środka obiektu nie przyniosło żadnych efektów. Brud okazał się niezwykła zaporą przed zinfiltrowaniem wnętrza obiektu.
Nie można również zapominać o naszej spóźnielskiej Mei, która wparowała na końcu od razu gotowa zniszczyć co się da. Ehh ten Lol ile agresji w zbudza, prawdopodobnie właśnie skończyła partię. Ale wiele też nie zrobiła. Przywołała swój piękny łuk i strzałę, ale nie mogła niczego zobaczyć więcej niż wy. W końcu nie założyła, że brud jak w studenckim pokoju uniemożliwi wejście magowi.
Tak więc na razie jedyne czego się dowiedzieliście to fakt, że ktoś jest w środku, a oknem raczej nie wbijecie. No chyba, żeby je wybić czymś.
Czas na odpis do 11.04.2013 godz 16:00
Mei Qiang Fong
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014
Temat: Re: Las Wto Kwi 08 2014, 16:09
Yhym... aha... ok... Ledwie doszła, a już pojawiły się trudności, których w bardziej epicki sposób skomentować się chyba nie da. Zmagania się z nowymi formami życia, które "na oko" już dawno są na etapie parowozów, nie było w planach. No i pokrzyżowała jej plan. Nigdy nie była dobra z teorii zdobywania twierdz.
Znaczyło to mniej więcej tyle, że: plan jest do zmiany. Ostrzeliwanie chatki nijak jej się widziało przy ograniczonej amunicji. Z tej też przyczyny nie zważając na wszelaką poprawność polityczną, podchodzi do okna i roztrzaskuje go słoikiem z kaparami. Przed tym oczywiście strzałę mocuje za paskiem, zaś w dłoni dalej dzierży łuk. Kiedy tylko poleci szkło (a stara się włożyć zrobieniu sobie własnego przejścia tyle siły ile może, co by z bezkręgowcami nie przegrać), strzała ląduje na cięciwie, którą naciąga do końca i celuje (nie strzela, tylko celuje) do środka chatki, starając się wypatrzyć wiedźmę. Ofc czai się przy nim niczym rasowe CSI, stając obok okna bokiem i starając się nie być zamiast myśliwym, to ofiarą. Tego też w razie jakichkolwiek fajerballi pierwsze co to kuca/chowa się/podejmuje inne uniki co by nie oberwać, po czym, gdy zagrożenie minie i możliwe będzie oddanie czystego strzału w wiedźmę, to się nie krępuje, odpala SBBWQ i celuje w głowę. Teoretycznie najbezpieczniejsze miejsce, biorąc pod uwagę fakt, że może wziąć dzieciaki za zakładników. A te raczej jej całej nie przysłonią.
No chyba, że jednak tak, wtedy po prostu wskakuje do środka ze strzałą gotową do wypuszczenia w babsztyla, cały czas będąc gotowa na wszelakie inne uniki. I uważa na regały tudzież resztę umeblowania.
Jeżeli będzie chciała uciec na zewnątrz - droga wolna, Mei nie broni, uciekanie z deszczu pod rynnę zawsze jest ok. Wtedy też pozwala sobie rozejrzeć się za dziećmi i ewentualnie uwolnić je.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Las Sro Kwi 09 2014, 14:55
I wszystko byłoby w porządku... gdyby nie pewien duet. Początkowo Torashiro sądził, że jedynym problemem może być wrodzony kretynizm Nevera... ale że do tego doszedł jeszcze jedna osoba robiąca za swoistego idiotę się nie spodziewał. Jeszcze to jego podejście do środka. I nici z elementu zaskoczenia. No po prostu załamać się można. W ramach gotowości Byakuton przywołał miecz, ale nie wysyłał go na razie nigdzie, miał po prostu czekać na rozkaz.
-Lepiej się przygotować. Może nie spodziewa się aż tylu osób. - rzekł do pracodawców, po chwili dodając wyjaśnienia do nowego planu -Poczekajmy na tyłach i spróbujmy ją zaskoczyć, jeśli się uda. - po czym ustawiłby się tak by obserwować zarówno rodzeństwo, resztę grupy jak i chatkę owej wiedźmy.
Nadmierna ostrożność, brak zaufania czy właśnie swoista troska nad tymi niemagicznymi ludźmi, że może ich wiedźma od tyłu zaskoczyć? Może wszystkiego po trochu.
Brać pod uwagę, jeśli Torashiro dostrzegł Mei
I nagle jakby znikąd pojawiła się jeszcze jedna osoba, która chciała się dostać do chatki... tylko po co? Nie podobało się to dawnemu magowi Fairy Tail. Jeśli była z nimi, to czemu ich nie poinformowała, że w ogóle istnieje? A jeśli to wróg, lepiej się takim zająć zawczasu. Dlatego też Byakuton szybko rzuca do rodzeństwa, by tu zostali i czekali na moment do ataku, a tymczasem czarodziej Violet Pegasus rusza w stronę nieznajomej, tak by móc ją zaskoczyć. Planował zwyczajnie znaleźć się za jej plecami, a wcześniej także wysłać i miecz by przeszkodził jej w dotarciu do celu.
-Kim jesteś i co tu robisz? - zadałby w jednym zdaniu dwa krótkie i rzeczowe pytania, na których odpowiedzi oczekiwał z uwagą.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Las Czw Kwi 10 2014, 14:18
PERSPEKTYWA NEVERA Hahahaha... ha... sigh. Nie było tak fajnie, jak się spodziewałem. Wszystkie okna był solidnie zamknięte, a warstwa brudu przerastała wszelkie wyobrażenia. Naprawdę, gdyby nie to, że powiedzieli, że dom należy do czarownicy powiedziałbym, że nikt tutaj nie mieszkał... Opiekunka z sierocińca nigdy by nie wybaczyła czegoś takiego. Jednak to utrudniało moje genialne wejście. W mandze w takich wypadkach bohater wybijał okno... A niszczenie przestrzeni... uuuu... - Och cóż, zawsze można liczyć na krasnoludki! Nieważne jak scena została zniszczona, zawsze wracała do stanu normalnego. A kto mógł to inny robić niż pracowici mali ludzie, jak to zawsze mi opiekunka mówiła! - Jednak... trzeba znaleźć odpowiednie okno. Hmmm, do jakiego najlepiej byłoby skoczyć. Superbohaterowie nie niszczą ot tak szkła, oni wskakują na nie i ono pęka. Po tym robili salto i stawali, przezentując swoją obecność. - YOSH! IKIMAS! Postanowiłem, szarżując na okno, które wpadło mi w oko. Nic nie mogło powstrzymać bohatera. Nic poza... - Never-kun! Czekaj! -... Ech? Odwróciłem się, widząc moją towarzyszkę Grey, lecącą rozpaczliwie ku mnie. - Czy coś się stało? Zapytałem się, wciąż patrząc się na wróżkę. O co może jej chodzić w takim wspaniałym momencie?* __________________________ *Asth, zostawiam do twojej dyspozycji decyzję, czy Never rozbije się o okno nie patrząc przed siebie czy wpadnie na Mei, nie widząc jej >_<
Akihito
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 25/03/2014
Temat: Re: Las Czw Kwi 10 2014, 21:10
-Co tu się dzieje... - powiedział do siebie załamany blondasek. Załamany tym wszechogarniającym go chaosem.Jeden gość wali do drzwi zdradzając ich obecność, inny próbuje wtargnąć do domku oknem. Jego mała towarzyszka próbuje go powstrzymać. I do tego wszystkiego pojawia się jeszcze jedna osoba, o której nic nie wiadomo. W dodatku widać, ze ma bardzo bojowe zamiary wpadając tak nagle z łukiem w łapie. Akihito przez chwilę chciał na nią ruszyć nie wiedząc czy to przyjaciel czy wróg. Ale nie, nie był na tyle narwany żeby od tak zaatakować. Spojrzał najpierw na zleceniodawców, a z ich twarzy nie udało mu się wyczytać, że ta dziewczyna jest wiedźmą po którą tutaj przyszli. Nagle dotarły do niego słowa Torashiro. Pokiwał głową twierdząco patrząc na niego. - Zostaw to mnie... - odpowiedział mu. To chyba było najlepsze co mógł teraz zrobić. Kiedy reszta będzie próbowała dostać się do środka on obejdzie chatkę dookoła i zajdzie do tylnego wejścia - o ile takie jest, tam na nią poczeka. A jeśli nie ma no to oddali się kawałek, żeby mieć na oku większą część domku. To wszystko wydawało mu się dziwne. Czy raczej głupie. Ale co poradzić, nie cofnie się czasu, żeby powstrzymać tą dwójkę przed tym co zrobili. Blondyn czekał licząc, że wiedźma będzie chciała uciec tędy gdzie się zaczaił. Wtedy będzie mógł ją zaskoczyć i złapać. Gorzej jeśli coś zaskoczy jego. Dlatego starał się mieć oczy i uszy otwarte.
Tadashi Yanagimoto
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 17/03/2014
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Las Pią Kwi 11 2014, 01:10
Obecnie praktycznie Tadashi olał całe otoczenie. Każdy robi co chce. Jeden z baranów uważa się za jakiegoś czempiona inny za wielkiego stratega, a gościu, który jeśli można to tak nazwać próbował nawiązać z nim dialog polazł za tą całą chatkę.
Co prawda podejście i pukanie do drzwi było nie rozważne, lecz kto w progu własnego domu rozpocząłby walkę ? Również i po jakiego grzyba ? By zniszczyć sobie domostwo ? Wiadome było, że nikt nie lubi tracić dachu nad głową. Czekając na odpowiedź odpalił kolejnego papierosa.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Las Pią Kwi 11 2014, 13:47
MG
Polowanie na czarownice
Zacznijmy od największej wandalki w historii Fiore, która nie miała nawet szacunku dla domku osoby w podeszłym wieku chcącej w spokoju dożyć do granicy swego życia na małej leśnej polance. Mei po prostu przyszła i jakby nigdy nic rozbiła okna jakimś słoiczkiem. Chciała jeszcze dokonać brutalnej grabieży i morderstwa, ale to na szczęście nie do końca się udało tak jak Mei to sobie zaplanowała. Trudna dziewczynka, która wyposażona byłą w łuk przygotowała się do walki używając swojej magii, która pozwoliła jej stać się niemalże mistrzynią we władaniu łukiem. Celowanie zajęło jej chwilkę, napięła strzałę i strzeliła w głowę, która mimo wszystko była dość małym celem. Nie zmieniało to jednak faktu, że tak wytrenowana wandalka jak ty musiała trafić. Strzała pomknęła z zawrotną prędkością i gdyby to był atak z zaskoczenia zapewne zakończyłby walkę. Trudno jednak, aby babunia nie usłyszała dźwięku tuczonej szyby i nie zdążyła w porę zareagować. Kiedy tylko zobaczyła osobę czekającą na jej życia w jednej chwili ustawiła coś na wzór tarczy obronnej, która przyjęła uderzenie i spowodowała, że strzała zamiast dosięgnąć jej ciała złamała się w połowie odbijając od tarczy. Plus tego taki, że pośpiesznie rzucana tarcza magiczna również rozbiła się na drobne kawałeczki, które upadły na podłogę.
Po opisaniu średnio udanej akcji Mei przejdę nieco do opisów. Po rozbiciu przez dziewczynę szyby można powiedzieć, że dostaliście informację o wnętrzu chatki. Generalnie wszędzie był syf jak w pokoju studenta. Po ziemi walały się jakieś księgi dotyczące fizyki, chemii i innych dziedzin wiedzy tajemnej. Poza tym było tutaj dużo klatek różnych rozmiarów. Jedne były wielkości zwykłych ptaków, w inne wszedłby nawet dorosły człowiek. W niektórych z nich znajdowały się ptaki, ale nie śpiewały radośnie jak to zwykły czynić na wolności. Poza tym liczne półki z różnymi miedzianymi naczyniami i ozdobami, raczej średnio przyjaźnie wyglądające. W środku znajdował się również piec, w którym odbita była jakaś ludzka łapka. Odbita była od środka i bynajmniej nie wyglądała dość przyjaźnie i żywo.
Sama właścicielka chatki wyglądała jak typowa Baba Jaga. Niska, dużo mniejsza od Laczka nawet i do tego przygarbiona, ubrana w czarny płaszcz, który odsłaniał jedynie jej twarz, która miała kolor ludzkiej skóry, ale z wyraźną domieszką zieleni i licznymi krostami szpecącymi jej twarz. No i nie można zapomnieć o dużym ropuszym nosie. Nie wyglądała na szczęśliwą. - O obiad przyszedł Tak mniej więcej przywitała Mei, którą zobaczyła jako pierwszą i już awansowała ją do funkcji głównego dania dnia.
Torashiro w tym czasie wyczarował miecz i mądrze chciał wymyślić plan ataku. Nie po to była ich tutaj w końcu siódemka, aby pojedynczo wbijać starając się skończyć bezmyślnie walkę. Starał się on uspokoić zebranych magów, ale ze średnim skutkiem jak widać. Co prawda mag zauważył Mei, ale dość późno. Na tyle późno, że nie zdążył powstrzymać ją przed jej agresywną akcją, którą postanowiła zrobić na własną rękę.
Never w tym samym czasie również miał głęboko gdzieś rady Torashiro i postanowił działać jak superbohater. Rozpędził się w stronę okna przy którym trochę już działała Mei i zdążyła je dość mocno zniszczyć. Kiedy odwrócił się w stronę swojej Grey wpadł nieopatrznie na dziewczynę i razem wpadli do środka niszcząc przy okazji resztki okna, które wypadło z zawiasów pod naporem obu ciał. Przy okazji dość znacznie poharatało ciało dziewczyny, ale znając Mei to w tej chwili bardziej pewnie złościł ją fakt, że kiedy Never zaczął się z niej podnosić znalazł się w bardzo ciekawej pozie. W tej chwili siedział okrakiem na dziewczynie na wysokości jej pasa podpierając się lewą ręką o jej prawą pierś. Z perspektywy Mei mogło to wyglądać tylko tak, że rzucił się na nią jakiś samiec i teraz macał jej piersi. Ona leżała pod nim i w tej chwili dawała się molestować. Co Grey sobie pomyślała zostawiam do ustalenia Neverowi, on ją lepiej zna niż ja. A jak tak będziecie flirtować nie zapomnijcie o wiedźmie, która właśnie przygotowała fireballa wielkości piłki do koszykówki i chyba miała zamiar rzucić w nią was. Mei była dość ograniczona w obronie. Łuk przy uderzeniu wypadł jej z ręki i leżał jakiś metr od niej, a ciało Nevera uniemożliwiało uniki. Never i Grey mogli zrobić więcej, ale czasu było dość mało. Wiedźma znajdowała się jakieś 3.5m od was. Cóż w Fairy Tail też było mnóstwo funserwisu, a działamy w końcu na podstawie mangi autorstwa Hiiro Mashimy i tutaj też nie powinno tego zabraknąć
Akihito postanowił działać nieco rozważniej biorąc pod uwagę próbę ucieczki wiedźmy. Postanowił ubezpieczać tyły, przy których znajdowało się tylko małe okienko. Teoretycznie można było próbować nim uciec, ale mag śmiało mógł stwierdzić, że nie byłaby to zbyt efektowna próba ucieczki. W tej chwili czekał na rozwój wypadków, ale walka jak widać zaczęła toczyć się w środku domku, a wiedźmie nie śpieszyło się do wyjścia na zewnątrz.
Tadashi w tym czasie zaczął palić papierosa czekając na to, aż ktoś otworzy mu drzwi do chatki. Na razie efektów nie było. Może właścicielka jest czymś zajęta np. robieniem gulaszu z Mei i Nevera.
W tym czasie wasi pracodawcy oddalili się na bezpieczną odległosć. Gretel wyposażona w kuszę miała wycelowaną ją w stronę domu stojąc jakieś 30 metrów od niej. Hansel ze swoją bronią sieczną ubezpieczał jej tyły. Większość pracy jak widać postanowili zostawić wam.
Czas na odpis 14.04.2014r. godz 15:00
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Las Pią Kwi 11 2014, 22:57
Cóż... przynajmniej jeden w miarę ogarnięty czarodziej. Nie żeby Byakuton miał jakąś nadzieję w stosunku do Nevera. Jego to chyba najpierw wypadałoby związać. Ale nie spodziewał się, że natrafi na Tadashiego, którego losowy tryb myślenia całkowicie zagiął dawnego maga Fairy Tail. Nie wiem, myślał, że to jakaś zabawa? Gra? Znęcanie się nad miłą, osamotnioną staruszką? Misje magów z reguły są poważne. Wynajmowanie maga by zabił miłą starszą panią jest czymś, czego raczej żadna legalna gildia się nie podejmie, a dorosły, myślący osobnik czegoś takiego nie zrobi. Zresztą, wielu czarodziei dokonywało też wcześniej jakiegoś wywiadu, dowiadując się większych nuansów dotyczących celu ich zadania.
A co się tutaj porobiło? Okno zniszczone, Never siedzi okrakiem na nieznajomej. W sumie Torashiro nie wiedział, czy przygwoździł ją bo uznał za jakiś zły charakter jego własnego komiksu, czy było to spowodowane... jego neverwinterowatością. Nie miało to jednak znaczenia. Byakuton mógł niestety tylko zastanawiać się jak zareaguje Grey na owy widoczek, nie zdążył niestety poznać ich wzajemnych relacji na tyle dobrze. Może się wkurzy, że sobie maca zamiast robić, może będzie zazdrosna, a może zacznie go chronić przed tym słodkim fajerbolem? Chwila... Ech. Trzeba ich ochronić. Nowy nabytek Violet Pegasus wystawił przed siebie rękę w odruchowym geście, którego znaczenie było dosłownie dwuznaczne. Nie myślał, działał na instynkt. Ten gest był swoistym symbolem, by między celem ich misji, a narwanym superbohaterem i nieznajomą łuczniczką postawić zaklęcie o dumnej nazwie Tarcza Absorbcji. Był to prosty zabieg, który miał albo całkowicie pochłonąć zaklęcie, w co szczerze Byakuton wątpił, albo zmniejszyć jego ogólną siłą, by dwójka leżąco-siedzących osób zorientowała się, że na romanse przyjdzie czas później, a teraz muszą powalczyć. Dlatego też zmniejszenie ogólnej efektywności zaklęcia powinno im jakoś pomóc. Z kolei drugie znaczenie tego gestu było proste. Ułatwiło skoncentrowanie się na wysłaniu miecza jako dodatkowego wsparcia, które powinno poirytować wiedźmę. Ale żeby nie było. Nie leci ostrze ot tak na odwal się. Po prostu zbliża się stosunkowo szybko do "wejścia" do chatki, po czym spokojnie próbuje przelecieć nie zahaczając o żadnego sojusznika. Poprzeszkadzać ma wiedźmie, nie im.
Mei Qiang Fong
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014
Temat: Re: Las Sob Kwi 12 2014, 13:37
Wpadła. Strzeliła. A później był już tylko smutek, żal i gniew. Strzała, JEJ strzała, trafiła w nie to, co trzeba. Ale co gorsze - pękła. Wbrew powszechnej opinii, strzały na drzewach nie rosną, Są z drewna, prawda, ale jak jabłek się ich z gałęzi nie zrywa. I może jakby miała ich więcej, to by tak jej straty nie przeżywała. Patrzyła jednak na wiedźmę ze spokojem w oczach, mieszającym się nieco ze zdziwieniem. Zjeść? Ją? - Sama skóra, kości i hartowana stal. Nie sądzę, bym była smaczna. - stwierdziła, gotując się do oddania następnego strzału. Już miała wezwać kolejną strzałę i załadować ją na cięciwę. Tak... było blisko.
Wylądowała na ziemi. Był to pierwszy fakt jaki odnotowała. Drugi był taki, ze była czymś, tudzież kimś przygnieciona. Trzeci i chyba najważniejszy był taki, że łuk, który jeszcze przed chwilą był w jej dłoniach, przeteleportował się metr dalej. Poczucie zagrożenia życia wygrało z naruszeniem jej przestrzeni osobistej. Tego też orientując się, że ma zamiar rzucać zaklęciami różnej maści, jak na wiedźmę przystało, skupił się na wyciągnięcie z bliżej nieokreślonego miejsca (chyba, ze pieczęć w powietrzu można uznać za miejsce) noża do rzucania, by następnie cisnąć nim w staruszkę, celując w splot słoneczny. Jednocześnie, jeżeli wiązałoby się to z trafieniem mieczyka Tory, celuje wyżej* Serce, kark... byleby ubić**.
Dopiero w drugiej kolejności zaczęły do niej dochodzić inne fakty. Chociażby to, że jest poraniona od szkła i ktoś trzyma rękę w jednym z najmniej odpowiednich miejscu. Tego też odruchowo łapie Nevera za nadgarstek. Ofc, próbując odepchnąć jego dłoń od niej samej. - Byłabym wdzięczna za zejście ze mnie i zabranie ręki. - odpowiedział, nie bardzo będąc świadomą tego, ze jej poliki zaczęły się zbliżać do barwy odpowiedniej dla malborskiej cegłówki. Ton zaś, chociaż był miły i miał jakiś większy zakręt do wprowadzenia jej w stan zarąbywania siekierą, należał do tego typu miłych głosów, które dość jasno dawał do zrozumienia, że nie dostosowanie się do prośby będzie skutkować włączeniem nitra w deskorolce i chwyceniem za tasak.
* Jeżeli uznasz, że zmiana umki = nowe zaklęcie, to rzucam je od nowa ** rzut należąco/pół leżąco dla kogoś z tą umką raczej powinien być możliwy. Sprawdzałam na osobie, która wedle statystyk forumowych miałaby umkę -1lv
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Las Nie Kwi 13 2014, 14:49
PERSPEKTYWA NEVERA ŁUP! BUM BUM! TRZASK! Tyle usłyszałem, nagle coś w uderzając. Świat zaczął wirować i obracać się, co prawda, nie byłem najinteligentniejszą osobą na Ziemi, ale nawet ja zorientowałem się, co nastąpił. Zamknąłem oczy, po czym zacisnąłem zęby przygotowując się do uderzenia. I BUM. Poczułem pewien ból, kiedy nareszcie się zatrzymałem... Lecz zamiast twardej podłogi czekało mnie spotkanie z czymś miękkim. - Itatatata... Powoli zacząłem się podnosić, lewą ręką masując głowę. Naprawdę, gdyby Grey mnie nie rozproszyła, wszystko byłoby w porządku. A tak to moje wejście zostało do końca zaprzepaszczone. Ale wpadka! Póki co, nie za bardzo wiedziałem, w jakiej sytuacji się znalazłem. Oraz na czym wylądowałem. Moja prawa ręka to czuła. Było to okrągłe, miękkie i ciepłe. Czyżby to był jakiś... no, to co służy do przetrzymywania ciepła? Kilka razy to ścisnąłem. Wyjątkowo elastyczny*... Cóż, długo można byłoby się zastanawiać nad tym, najlepiej było otworzyć nareszcie otworzyć oczy. Powoli obraz mi się wyostrzał. Przede mną zmaterializowała się postać. Była to niewiasta o brązowych włosach z czerwoną, dużą kokardką oraz jakąś dziwnie się uśmiechającą. Poza tym, jej ubiór był czerwono-biały, w miarę prosty, poza tym moja ręka spoczywała na jej piersi. - ... Ech? Starałem się jakoś poukładać to wszystko. Więc wlecieliśmy przez okno, ja na niej wylądowałem... Więc to ona była tą poduszką... Oraz moja ręka... Powoli zaczęło znów mi się kręcić głowie, zwłaszcza wtedy, gdy dziewczyna mnie chwyciła i coś powiedziała. Ja już miałem coś odpowiedzieć, gdy... Dostrzegłem jakiś czerwony blask. To była wiedźma! Jak mogłem o tym zapomnieć! Ta zdecydowana myśl odsunęła wszystko inne. Nie zważając na protesty dziewczyny objąłem ją za szyję, podnosząc ją i odwracając się plecami od wiedźmy, próbując zrobić tarczę z własnego ciała, jak to powinien zrobić bohater! -...!?! Nagle poczułem jakąś mroczną obecność dochodzącą z drugiej strony. Niestety, moje ciało starczało tylko jedną... Co za diabelska kreatura mogła generować tak mordercze intencje?!?
PERSPEKTYWA GREY Naprawdę, co się porobiło? Znikąd przy oknie pojawiła się jakaś dziewczyna z łukiem. Niestety, nie zdołałam zatrzymać Never-kuna, który się odwrócił na nią i wpadli razem do wnętrza chaty. Geez, znów musiałam go- -... Chwila! Nagle to do mnie dotarło. Od dawna wiedziałam, że on podświadomie swoim heroizmem wpływa na magię szczęścia. Zdarzają mu się wypadki, które nigdy zdarzyć się normalnemu takiemu magowi nie zdarzają... Lecz ostatecznie wychodzą mu tylko na dobrze. Jeśli więc mnie przeczucie nie myliło, to... - !?! Wtedy zobaczyłam, jak spełniają się moje największe obawy. Never-kun, mój kochany bohater... był na tej dziewczynie, jedną ręką obmacując jej pierś... W tej chwili wszystkie bezpieczniki w mojej głowie zostały spalone. Ona... JAK MOGŁA ONA UCZYNIĆ TO MOJEMU KOCHANEMU NEVER-KUNOWI? To była prawdziwa wiedźma! A tamto coś, co próbowało rzucić ognistą kulę... sprawiło, że w Never-kunie uruchomiły się instynkty obronne i próbował zasłonić tą diablicę. Ta zniewaga... - Damare! Krwi wymaga! Uruchomiłam czar Kyou Shougeki** na tym denerwującej postaci, która nieporadnie próbowała złożyć ten płomienny czar. O nie, ona stanowiła tutaj tylko dodatek, ale podniesienie ręki na mojego Never-kuna, współpraca z wiedźmą, próba zranienia Never-kuna, spowodowanie tego, że osłonił własnymi plecami... Zniszczę każdą kobietę, która podniesie na niego rękę lub spróbuje mojego, TYLKO MOJEGO NEVER-KUNA, uwieść. Powoli zaczęłam się zbliżać do "pary", mając nadzieję na zniszczenie... nie, wyjaśnienia. Tak, powinni pierwsze wyjaśnić. - Co to ma znaczyć? Zapytałam się cicho, lewitując nad nimi z zaplątanymi rękami.*** ____________________________________________ *Skoro jedziemy fanserwisem to dajemy na pełnie ecchi. Po co byłaby ta ręka, gdyby nie było macania? Poza tym, Asth, zapomniałeś o Clothing Damage'u >_< **Kyou Shougeki - taki rozpraszacz akcji, natychmiastowa duża ilość pecha nie wpływa dobrze na szanse powodzenia. Dzięki Yanderowości Grey jest to teraz bardzo efektywne. ***Wygląda obecnie jak bóg wojny, wokół niej roztacza się mroczna aura, a oczy świecą na czerwono... Wiedźma przy niej wysiada. Bez dobrego wyjaśnienia biedna Mei prawdopodobnie zostanie w następnej turze przeklęta >_<
Akihito
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 25/03/2014
Temat: Re: Las Pon Kwi 14 2014, 11:08
Blondyn posłuchał się maga VP i obszedł. Ale z tyłu było tylko jedno małe okienko i naprawdę nie wydawało się, aby ktokolwiek mógł przez nie uciec. W dodatku słychać było wyraźnie, że wewnątrz coś się dzieje. Akihito nie wiedział co, ale najprawdopodobniej była to ta wiedźma. Tak właśnie założył. Tylko co w takiej sytuacji powinien zrobić? Pójść tam i wspomóc resztę? Tylko co jeśli wtedy wiedźma jednak ucieknie przez to okno? Niby szanse małe, ale jak się tak stanie to będzie wina Akihito, że im umknie. Mag magnetowidu żałował, że w ogóle zdecydował się obejść ten domek. Gdyby został tam mógłby działać, a tak straci sporo czasu na powrót. Nie chciał tego, ale nie mógł też bezczynnie siedzieć. -Dobsz... - zmotywował się dodatkowo i sięgnął po swój miecz. Doskoczył do okienka i próbował je otworzyć. Jak nie szło to może jakoś podważyć je mieczykiem. Ogólnie chodziło o to, żeby otworzyć je nie hałasując przy tym tak, żeby wszystkich zawiadomić, że chce się dostać do domu od drugiej strony. Ewentualnie jak nie dało rady w ten sposób stara się wybić szybę owijając łapkę w kawałek materiału coby się nie pokaleczyć i może trochę wytłumić dźwięk tłuczonej szyby. Ale nie stara się rozwalić całego okna, jedynie zrobić taką dziurę, aby sięgnąć od zewnątrz do klamki okna i je otworzyć. Wtedy gramoli się do środka. A jak nie da rady to trudno, licząc że wewnątrz będzie dość hałasu, aby go zagłuszyć rozbija całą szybę, aby dostać się do środka. Całą całą, tak żeby nie okaleczyć się o żadne odłamki. No... A jak będzie już w środku to... To stara się zakraść do czarownicy od tyłu wyczekując na odpowiedni moment ujawnienia swojej obecności, to jest - ataku z zaskoczenia.
Tadashi Yanagimoto
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 17/03/2014
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Las Pon Kwi 14 2014, 18:46
Słysząc odgłosy walki Tadashi odszedł z metr od chatki i rzucił niedopalonego papierosa na ziemie po czym od razu nie czekając na specjalne zaproszenie przyłączenia się skupił się i uformował własną energię wokół prawej ręki. Czarno czerwona energia magiczna momentalnie otoczyła jego kończynę. Po chwili po wymierzeniu machnął ręką uwalniając energię, która momentalnie przybrała kształt półksiężyca.
Ebon nie wiedział czemu, lecz wycelował poziomo w chatkę wiedzmy i uderzył nią przy pomocy Getsuga Tenshou starając się by w połowie chatki energia uderzyła ziemie w wyniku czego powinna doprowadzić do eksplozji. Dzisiaj wszystko go irytowało: pogoda, dziwne zaburzenia natury magicznej, czy ogromna liczba ludzi, która zgromadziła się na jedną wiedźmę, która na dodatek olała kulturalne pukanie do drzwi co w sumie uwieńczyło całość i doprowadziło do zrodzenia się gniewu. Niczym w zwolnionym tempie jak zawsze Tadashi uwielbiał obserwować uderzenie Getsuga Tenshou.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Las Sro Kwi 16 2014, 14:32
MG
Polowanie na Czarownice
Czarownica przygotowywała kulę z zamiarem posłania jej w parę magów, którzy w tej chwili średnio byli przygotowani do obrony. Oczywiście Mei nie miałaby szans, aby obronić się przed zaklęciem wyczarowując sztylet, celując i ciskając w nią w staruszkę, która miała już całkowicie przygotowane zaklęcie. Na szczęście reszta drużyny również postanowiła na wszelki wypadek bronić dwójki magów. Pierwszy swoje zaklęcie użył Torashiro, sprawiając, że siła zaklęcia, które w połączeniu z pechem dla wiedźmy, który rzuciła wróżka Nevera sprawił, że zaklęcie mimo, że było dość wysokiej rangi to przygasło na tarczy blokując obrażenia. Mimo to jednak Never nie wiedząc do końca jak zachować się w obecnej sytuacji podniósł dziewczynę gwałtownym ruchem co utrudniło jej nieco trafienie w cel jakim byłą wiedźma. Rzuciła swoją lotką tak samo jak Torashiro pokierował swój miecz, ale ponowna tarcza zatrzymała rzucone przedmioty. Widocznie nie tędy droga.
W tym czasie do walki chciał włączyć się jeszcze Akihito. Postanowił spróbować otworzyć okno, ale bród, który był w szparach uniemożliwiał taką akcję. Dopiero próba podważenia okna i otwarcia niemalże jak łomem sprawiła, że wyleciało ono z zawiasów. Nie było to jednak bezszelestne i wiedźma od razu Cię zauważyła. Nici z próby zajścia jej od tyłu. -Ale czeka mnie wyżerka - zaśmiała się wiedźma widząc czwarte danie
Tym czasem Tadashi, któremu nie chciano otworzyć drzwi w końcu się wkurzył, bo jak inaczej nazwać fakt, że postanowił zrównać z chatkę z ziemią nie patrząc co dzieje się w środku. Strzelił swoją Getsugą, a ta przebiła ścianę na pół i pomknęła przez chatkę niszcząc wszystko na swej drodze w stronę... Akihito, który stał po przeciwnej stronie domku. Jeżeli za chwilę jakoś nie zablokujesz tego uderzenia faktycznie staniesz się obiadem. Po milisekundzie poczułeś również, że nie możesz się ruszać. Czyżby sprawka wiedźmy, która teraz gapiła się na Ciebie. Tak czy inaczej nie mogłeś uniknąć uderzenia Tadashiego. Poza tym wiedźma przygotowywała już kolejne zaklęcie. Po chwili zobaczyliście wychodzące z kotła dwa kościortupy, które pognały w stronę Nevera i Mei uzbrojone w krótkie miecze. Obecnie znajdowały się jakieś 2m od was.
Torashiro ucieszył się, że jego towarzyszom broni nic się nie stało. Na tę chwilę plan wiedźmy się nie udał, a do tego tajemnicza dziewczyna najwyraźniej też jest po ich stronie... tylko czemu do jasnej cholery Grey wygląda jakby miała zaraz rozpocząć apokalipsę? Przez moment nawet bardziej martwił się tym, co może zrobić wróżka, a nie cel ich misji, który ukrył się za jakąś tarczą. Byakuton tylko czekał, aż ona padnie, by nie dać chwili czasu zdecydowanie starszej pani na rzuenie kolejnego zaklęcia. Miecz gotowy był rzucić się na nią w każdej chwili. Ale dawny mag Fairy Tail nie zamierzał tylko na to czekać. Przyzwał jeszcze energetyczny łańcuch, który otoczyć miał wiedźmę ze wszystkich stron i tak przylgnąć do jej tarczy, by jak ta opadnie, nie miała szansy na ucieczkę. Tylko... ile może ona wytrzymać? Jakby zniszczyć ją trochę wcześniej...
I nagle w chatce pojawiło się kolejne destrukcyjne zaklęcie... zaklęcie, które niestety mogło dość mocno trafić jednego z niewielu (albo wręcz jedynego) logicznie współpracujących magów. Czarodziej Violet Pegasus postanowił skupić się na wiedźmie, dlatego też ustawił ścianę przed magią Tadashiego, w taki sposób, ny siła ewentualnej eksplozji skierowana była mniej więcej na zasłoniętą tarczą czarownicę. W tym samym czasie łańcuch jest w pogotowiu, a nie szczelnie przysunięty do stworzonej przez niej bariery, przez co nie powinien on zostać zniszczony wytworem maga wróżkowej gildii. Niezależnie od tego, czy Byakutonowi się udał ten plan, czy nie udał, czy nawet nie zdążyłby go zrealizować w chwilę potem łańcuch ponownie celuje albo w wiedźmę, albo w jej ochronny twór, mocno go ściskając, jakby próbując go zmiażdżyć.
Wartym dodania jest fakt, iż jeżeli nie ma żadnych ciekawych efektów przy owej barierze, miecz leci na wsparcie dla Nevera i nieznajomej dziewczyny, zawsze dodatkowa irytacja szkieletów.
Akihito
Liczba postów : 34
Dołączył/a : 25/03/2014
Temat: Re: Las Czw Kwi 17 2014, 18:01
Niestety dostanie się do środka domku bez alarmowania wiedźmy o swojej obecności nie powiodło się blondynowi. W jego ślepiach pojawiła się niepewność kiedy został przez staruszkę uznany za posiłek. Czyżby to samo spotykało porywane dzieci? Więc nie można było jej pozwolić dalej robić co tylko będzie chciała. Determinacja do działania ponownie wróciła zielonookiemu i postanowił zaatakować mimo utracenia jego najmocniejszej broni - efektu zaskoczenia. Chciał już dostać się do środka przez okno kiedy fala energii przebiła się przez ścianę i wpadła do środka lecąc... wprost na niego! Pewnie jak każdy w pierwszej chwili myślał o uniku, ucieczce jak najdalej od tego ataku. Ale nie mógł. Z przerażeniem musiał stwierdzić, że jego ciało nie mogło się poruszyć chociażby o centymetr. Zauważył, że wiedźma właśnie na nim skupiła swoje spojrzenie. Czyżby to jej sprawka, że go sparaliżowało? Przeklęta wiedźma - myślał obarczając o to właśnie nią. Przeklęty idiota przed drzwiami. - ubliżał bezgłośnie Tadashiemu uznając jego za osobę odpowiedzialną za ten atak. W końcu pozostali byli tutaj. Prócz zleceniodawców, a oni na magów nie wyglądali.
Ale to w żaden sposób mu nie pomogło. Właściwie niewiele mógł zrobić dlatego z wielką radością przyjął fakt, że ktoś o nim pamiętał. Liczył, że tarcza Torashiro wytrzyma i atak nie wyrządzi mu krzywdy. Później będzie musiał mu za to podziękować. Jeśli jednak zaklęcie obronne nie wytrzyma i getsuga się przez niego przebiję Akihito robi jedyne co może - zasłania się dłońmi rzucając także swoje zaklęcie - tym razem na sobie. Widząc, że atak się zbliża aktywuje Pauza [C] .
Jeśli szczęśliwie Jerome pozostał w jednym kawałku zachowując nie najgorsze zdrowie wbija do środka - o ile dalej coś nie blokuje jego ruchów. Oczywiście nie po to, żeby robić za statystę tylko, aby wspomóc pozostałych. Ale o tym w następnym poście o ile uda mu się dostać do środka.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.