I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, gdzie mogą zebrać się widzowie nie biorący w danej chwili udziału w magicznych potyczkach. Znajdują się one na podwyższeniu od areny, około 20 metrów nad nią. Rozciągają się wokół areny i dzielą na kilka sektorów. Największy jest sektor dla postronnych obserwatorów nie kibicujących żadnej drużynie. Są również sektory, które zajmują się wsparciem konkretnego zespołu jak reprezentatów Fairy Tail czy Dead Head Caucus. Najmniejsze sektory to sektor dla vipów oraz rozgłośni. Co pewien czas koło sektorów kręcą się reprezentanci straży miejskiej Ery czuwającej nad bezpieczeństwem turnieju. Same ławki raczej nie należą do ekskluzywnych. Ot zwykłe siedziska jak na koncertach czy uczelni.
/Temat wolny jakby ktoś chciał popisać. Jakby był jednak potrzebny MG -> wołajcie na gg.
Autor
Wiadomość
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Paź 28 2013, 15:30
To, co łaziło za Taś, wielkim błędem byłoby nazwać pechem. Tak, udowodniły to badania naukowe. Właściwie nazwanie tego jakkolwiek wykraczało po za ludzkie możliwości, wszak na owe zjawisko nazwy nie ma. Pech, jak potocznie się nazywa taki niepomyślny zbieg okoliczności, byłby dużym niedomówieniem. Najlepiej po prostu uznać, że Śmierć, znany z tego, że bardzo nie lubi, jak ktoś nie dotrzymuje terminów, postanowił pomóc Taśce zejść z tego świata. Inna sprawa, że ta tej pomocy nie chce...
Zapowiadało się... no, nie normalnie. Skołowana do granic możliwości Taś owszem, poszła tam, gdzie mniej ludzi. Fakt dziwne, że nie widziała czegoś, co widzieli inni, to i dopatrując się poprawy zdrowia odeszła od tłumu. Nie sama. Z Zenkiem. Niestety. Nie podlegało wątpliwości, że do swojego już i tak dość długiego CV, obok ,,samoistne połamanie się w Krug", ,,przypadkowe zabicie kapłanki drzewa przez skręcenie karku" oraz kilku innych punktów, spokojnie może sobie dopisać ,,wpadnięcie w pułapkę będąc daleko od ludzi, których powinno być na trybunach na pęczki". Dziecko sukcesu normalnie, nie ma co. Dziw bierze, że jeszcze nie zdechła. Myślami była zupełnie po za tematem turnieju przez całe przedzieranie się przez ludzi. Potrzebowała wiedzieć. Problem w tym, że nie potrafiła niczego wytłumaczyć. Całe to wydarzenie zostało pozbawione sensu. Widać ci "wyżej" musieli mieć teraz niezły ubaw z całej sytuacji. Z owego próbowania zrozumienia, co się właściwie stało, wyrwał ją Zenek. Że konkurencja się skończyła? A tak, te kulki, gdzie Alv brała udział. Zaciekawiona wróżka od razu odwróciła głowę w stronę areny. Nim jednak zdążyła się połapać, co tam się w dole działo, we łbie Takaś zapaliła się czerwona lampka z chwilą, kiedy ją co chwyciło. Jeżeli ktoś celuje paluchami w czyjeś oczy to znak, że coś się dzieje. Czas na obronę? No nie, sorry, to nie ta bajka. Jedyne co próbuje zrobić w panice to odwrócić głowę w lewo, co by przynajmniej jakoś się tak wyratować. Właściwie to nawet nie decyzja jakaś przemyślana, tylko szybko reakcja o ile na takową będzie mieć okazję. Wszystko działo się szybko. Za szybko. Na ruszenie łbem nie było praktycznie czasu, a liczyło się działanie "na czuja". Jeżeli Takaś nie miała szczęścia, to z pewnością Zenek trafił w paczadła, czemu z pewnością towarzyszyło krótkie wrzaśnięcie i cofnięcie się do tyłu, prawą rękę przykładając do twarzy. Nie, skądże, wbijanie palców w oczy wcale a wcale nie boli... ~ Ale spokojnie, Takaś nie taki skończony debil. Wie, że jak ktoś chce jej zrobić kuku, to nie trafiła na spotkanie kółka gospodyń domowych. Te są głównie uzbrojone w wałki do ciasta. Właściwie to w takim wypadku była wyjątkowo odsłonięta. Na tyle, by zaciukać ją jednym atakiem. Nie mniej... Ściana. W takim wypadku to jedyna rzecz, jaka jej przyszła do głowy. Zaatakowana zupełnie z zaskoczenia nie była zdolna na coś bardziej epickiego, mrożących krew w żyłach akrobacji czy fenomenalnego wybrnięcia z sytuacji. Tylko ta ściana. Jedyna rzecz jaka kołotała jej się w głowie, i co miała zamiar użyć. Byleby nie zginać. Nie miała zamiaru zdechnąć. Nie tu. Nie teraz. Nie widziała co się dzieje, ba, nie wiedziała nawet. Jedyne czego była świadoma to tego, że pan Zenek chyba jednak ma jej za złe to wylane picie. Ale żeby od razu tak z zasadzki? Cofając się w tył, jednocześnie skupia się w pełni na postawienia między nimi ściany. Shield nie bez powodu był jej spellem rozpoznawczym, wręcz kanonowym i nadużywanym w każdym, możliwym momencie, byleby tylko się ochronić i wyjść w miarę jednym kawałku z sytuacji. Czasem z kośćmi w wersji puzzli 3D, ale w miarę do złożenia. Ściana, a raczej KOPUŁA o której oczywiście mowa, ma wysokość 2m. Promień półtora metra. Grubość? Stara się o ten metr. Jeżeli jednak takiej odległości nie będzie w stanie wyłudzić, to tyle, na ile pozwoli jej odległość pozostawiona pomiędzy nimi. W kopule stara się zamknąć Zenka. Ot, izolatka (a to ponoć Takara jest agresywna, a pfff...)... I TO KAMIENNA IZOLATKA. MADE BY TAKAŚ! Sama z kolei stara się odsunąć jak najdalej od Zenka i sprawdzić, czy dane jej będzie prowadzić krecie życie. Ot, krótki test, czy widzi. Ciemno wszędzie, co do będzie? - lipa, nie widzi. Kolorowe plamy? Kontury? BA, WYRAŹNY OBRAZ!? - byndzie dobrze.
Upadła? Czy kopuła jest czy nie ma - niczym rasowy krecik, skoro takiego chce z Taś zrobić Zenek, odpala se Divera mając szczerą nadzieję, że budowla jest z kamienia, betonu lub czego innego, co nie byłoby drewnem czy tworzywem sztucznym. A co potem? Kopie~! Do 1 metra pod ziemią i wykręca gdzieś, gdzie wcześniej widziała multum ludzi i po jakiś 5 metrach wyłazi. Taktyczny odwrót? Tak, jak nic nie wiedziała, co robić, nie była zupełnie przygotowana i w ogóle była w czarnej d... ale jakiekolwiek spieprzenie nie wchodziło w rachubę. Ot, po prostu... Zadarł ze złą wróżką, tyle. Bardzo irytującą wróżką, jeśli żywa. Odpala od razu PWM Hide&Seek. Wie, że w tłumie ludzi na nic jej się przyda, ale w tłumie stara się nie być. A nawet jeśli, to w tłumie będzie bardziej bezpieczniejsza, niż z PWM'ką. Jak ma pecha i budowla nie jest kamienna to zwiększa dystans inaczej. Ot, przeturlanie się czy durne wstanie. Szuka jak najszybszego rozwiązania.
Cały czas ma uszy (bo oczy to nie koniecznie) otwarte. ALL THE TIME! Tym bardziej, że nie wie, czego ma się po nim spodziewać. O ile takich pierdół jak granaty nie brała ze względu na nie koniecznie dużą pojemność kieszeni, to była niemal pewna, że rękawicę wzięła, co sprawdza. Jeżeli nie ma jej na łapie, to powinna być przy pasku jakoś dowieszona. Jak nie, to Takaś ma po prostu przekichane. Jeśli jednak posiada, to zakłada na lewicę. Lewą rękę daje w przód, robiąc z niej potencjalną tarczę. Liczy, że w razie czego zatrzyma ataki, jeżeli takowe by nadeszły. Nie ma to peszek, spierdziela do tyłu z szybkością antylopy gonionej przez wygłodniałego lwa. Co więcej jeżeli wyczułaby/usłyszała, że nadciąga na nią ktoś od strony, gdzie był Zenek, od razu nie myśląc nawet, że jest wśród ludzi, odpala Softeninga (promień ok 5m) . Byle tylko nie podszedł, albo trochę mu to zajęło. Sama cofając się spami PWM'ką Utwardzenia, co by sama się jakoś bardzo nie zapadła. Nie było mowy o trzymaniu jakiegokolwiek spokoju w takiej sytuacji. Z każdą chwilą rosło u niej wrażenie, że zejdzie tam przez palpitacje serca, a nie przez Zenka. Chociaż i tak źle, i tak nie dobrze. Właściwie to w duchu modliła się o jakąkolwiek pomoc, choć z drugiej strony duma nie popierała, żeby ktokolwiek jej się wtrącał w walkę. No bo co, Takarę to trzeba cały czas za rączkę prowadzić, nie?
Kurczę. Nie trafił? JAKI FART! Żyć, nie umierać. A raczej lewą nogę dać nieco w tył, a prawą ręką złapać tą, którą chciał jej zrobić kuku. Z całych sił ją przytrzymać oczywiście, a siły raczej coś tam miała. Jednocześnie lewą rękę stara się (o ile ma) wsadzić w rękawicę i to na nią przyjąć ewentualne ataki. Nie ma rękawicy? Oh, so sad... Wtedy stara się lewą ręką złapać drugą, którą atakuje, a jak będzie to niemożliwe, to niczym prawdziwy geniusz po pięciu uniwersytetach przyjmuje ewentualne ciachadła na lewą dłoń ustawiając ją tak, by to uderzyło w nasadę kości, a nie po palcach. Mniejsza szansa, że straci rękę... Z Takasinego punktu widzenia ofc. Jeżeli będzie chciał ją w takim wypadku wywalić, to lewa noga w tyle powinna pozwolić zachować równowagę, zaś prawą depta jego nóżkę, jednocześnie uważając na twarz. Atakuje? To przechyla ją maksimum w ten bardziej bezpieczny bok.
Problem będzie, jeżeli faktycznie będzie mieć nóż na gardle. Taś wie, co to jest poderżnięte gardło, więc to w sumie jedyna sytuacja, kiedy daje se siana.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Paź 28 2013, 15:41
Naturalne przywitała mistrz kiwnięciem głowy, bez zbędnych słów bo i po co? Nie lubiła za dużo mówić, a i nie miała nic ciekawego do powiedzenia, więc nie będzie mistrza męczyć...Tak samo zresztą pożegnała Lianga i przywitała Pace`a...chociaż przy tym drugim dodała kilka słów! - ...Gratulacje zwycięstwa. Stwierdziła i o dziwo nawet delikatnie się uśmiechnęła. To, że tego nie robiła zbyt często - prawie wcale - nie znaczy, że nie może w taki sposób pogratulować zwycięstwa...Nawet jeśli teoretycznie aż tak jej nie zależało to dobrze widzieć, gdy gildia wygrywa, prawda? Grunt, że starała się chociaż w małym stopniu być nieco bardziej towarzyska...chociaż to zbyt duże słowo jak na taką osobę jak Sheppard. - Zapamiętam - odpowiedziała Huangowi - Wątpię żeby coś takiego się powtórzyło, ale doceniam troskę. No i jak wspominałam...nie wydarzyło się nic strasznego. Dodała by była pewność dodatkowo, iż nic jej się nie stało. Zazwyczaj potrafiła o siebie zadbać i na szczęście wtedy również tak było. Aczkolwiek...nie miała przed czym się bronić - Meiji nie był taki straszny...Wracając do turnieju to okazało się, że i Don nieźle sobie poradził...No i mistrz na swój sposób ucieszył się ze zwycięstwa swego podopiecznego, dając mu kilka przydatnych rad. - Byłoby dobrze jakbyś nie myliła się też co do reszty, Ros. Odrzekła miło, po czym poobserwowała jeszcze chwilę to co się działo na arenach, jak i trybunach - gdzie chyba jakiś zgrzyt był w 'dziale' ft, ale cóż...to ft, więc nic dziwnego. - Powodzenia wszystkim w kolejnych etapach. Dodała poważnie, po czym wstała - niespiesznie - i udała się ku wyjściu. Wszak pierwszy zień się kończył, a ona miała jeszcze parę rzeczy na głowie. Poza tym wracać tutaj będą jeszcze przez parę dni, więc cóż...Trzeba się przygotować.
zt
Lorie
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Katowice~
Temat: Re: Trybuny Pon Paź 28 2013, 17:21
Lorie spojrzała na mistrzynię. Słuchała ją i byłą wdzięczna jej za to bardzo. Wiedziała, że jest zajęta, ale ta chyba miała podzielność uwagi. Może być i tak. Uśmiechnęła się jedynie smutno. Ach, Serge. Ciekawe gdzie on teraz jest, czy jakoś się trzyma, a najważniejsze: czy się jeszcze spotkają. Musi dla niego się postarać, dać z siebie wszystko, prawda? Przecież obiecała mu, że będzie dzielna, że da radę! Nie może teraz się poddawać. Spojrzała na arenę. Asteria przegrała, zaraz ona będzie walczyć. Nie może zawieść koleżanek z gildii, prawda?! Sophie może wydawała się być obojętna, ale zapewne w środku chciała by jej gildia zajęła wysokie miejsce. Spojrzała na mistrzynię. - Odnalazłam brata.- oznajmiła.- I... dam z siebie wszystko. Dla Asteri, Hanzo. Dla Mermaid Crest! Już miała opuścić arenę, kiedy ostatni raz spojrzała na mistrzynię. Nic nie powiedziała. Chciała jedynie, by ta uwierzyła w nią. Uśmiechnęła się i wyszła. Trzeba sprać Rainbow Pony dupsko!
[zt]
Yukiko
Liczba postów : 59
Dołączył/a : 09/07/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Paź 28 2013, 21:09
- Może... Może kiedyś się tak stanie. Jestem w gildii za krótko, żeby już się przyzwyczaić. Wymruczała. I w sumie znowu się pojawiły wątpliwości. Co ona tutaj w ogóle robi, skoro w gildii jest tak krótko. Oni na prawdę nie mieli nikogo lepszego? A może to był test? Westchnęła krótko. - Byłaś w gildii? Dawno? Przekrzywiła delikatnie główkę, wlepiając wzrok w Akaś rozprawiającą się z dynią. Fajna magia w sumie. - Nie lubię dyni. Oznajmiła nagle, komentując to 'dobre' i wchłonięcie całego kawałeczka jaki ukroiła sobie czarnowłosa. I w sumie zdziwiła się. Po prostu taka myśl nagle przyszła jej do głowy i... oh. Czyżby był to zabłąkany fragment samej Yukiko? Czyżby robiła postępy? Może. Albo po prostu nie do końca ufała temu czemuś co jest takie pomarańczowe.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 29 2013, 10:21
Jak widać obie dziewczyny znały się z jednej gildii, a przynajmniej takie można było odnieść wrażenie po tym co powiedziała Akane. Jak widać przebywanie w gildiach daje możliwość poznania nowych ludzi którzy albo cię zapamiętają albo też nie, a bycie samotnikiem raczej przysparza kłopotów. No bo nie dość iż był bezdomny, cały czas musiał być w podroży by znaleźć jakaś nową robotę i zarobić na jedzenie, to niestety często bywał głodny przez parę dni czy nawet gubił się w lesie. A jedyna osoba którą spotkał od dłuższego czasu okazała się dosyć porywcza i skora do zabijania, przez co wpakował się w bycie jej sługą. No i jeszcze ten chłopak którego zabił, ale tutaj akurat niczego nie żałował bo umieranie to naturalna kolej rzeczy. Westchnął tylko cicho po czym skupił się na tym co było teraz. Słysząc co powiedziała Akane zaśmiał się tylko rozbawiony, ale jak widać są na tym świecie ludzie z ogromnym apetytem, a mimo to mają świetną figurę. -Nie ma problemu. Mogę stworzyć kolejną i kolejną i tak w kółko. A wiec jeśli zgłodniejesz to daj znać a zjawi się kolejna. Ale nie powiedziałbym, że lubisz tak dużo zjeść. Masz przecież idealna figurę. Niektórzy ludzie taką figurę zawdzięczali genem, inni po prostu dobremu metabolizmowi, a pozostała reszta ciężkim ćwiczeniom i dietą. W jego przypadku idealna rzeźba była po prostu przyczyną długich podróży, podczas których ćwiczył w wolnych chwilach no i może nie tyle dieta co mała ilość jedzenia. Niby mógł wcinać własne dynie, ale tak po miesiącu takie żarcia nie mógłby na nie patrzeć i weź tutaj wtedy korzystaj z swojej magii. Widząc jak ukrojony kawałek zniknął w ułamku sekundy nieco się zdziwił, ale mówiła iż szybko robi się głodna, a wiec zapewne teraz była głodna i taki jest tego efekt. Ale skoro jej smakowało to chyba najważniejsze. Słysząc co powiedziała Yukiko zrobił niby to smutną minę, bo skoro nie lubi dyni to i jego niezbyt bo przecież był z nimi powiązany. No ale zapewne prawdy w tym nie ma, a on jak zwykle za dużo myślał. -Cóż nie każdy musi lubić dynie. Zapewne gdybym się nimi żywił dłuższy czas to też bym ich nie lubił. Cieszę się, że smakuje. W sumie to magiczna dynia, więc powinna smakować trochę inaczej niż zwykłe. Cóż coś w tym powinno być, bo skoro ta dynia powstała za pomocą magii to smak powinien być niezwykły, ale jak widać dynia to dynia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 29 2013, 12:51
Kolejne wydarzenia najwyraźniej miały toczyć się swoim biegiem, a i już dość skołowany blondasek zarzucany był kolejnymi i jeszcze następnymi pytaniami, których... nie było końca? Możliwe, bo po paru zielone tęczówki wydały się nieco zbłądzić w labiryncie pytań, a z ust blond policjanta padło tylko: - Po fachu?
Krótka, nieogarniająca zbytnio rzeczywistości kwestia osóbki, której kolejka uciekała, a miał przecież kupić wodę i coś. Oczywiście jednak jego uwadze nie mogła ujść rudowłosa, której ciągle się przyglądał, acz robiąc uprzednio przerwę na uścisk z kotką, dodając w ramach odpowiedzi na parę brzmiących echem w główce nastolatka pytań. - W sumie... Tak jakby jeszcze nie wiem. - zaśmiał się, odpowiadając na pytania odnośnie awansów, czy przenosin komisariatowych. Co miał kłamać, skoro jeszcze nawet nie zawitał na zbyt długo do Magnolii. - Właściwie nie byłem tam jeszcze... Dopiero się przeprowadzam! - dorzucił tylko, uśmiechając się pod nosem i czerpiąc solidną dawkę powietrza do płuc, jakby chciał odetchnąć po salwie rozbawienia wizją opowiadania o czymś... Co właściwie się nie stało jeszcze! Jednak w międzyczasie pojawiła się też inna kwestia, na dodatek okrojona w... No na pewno, a przynajmniej chyba spojrzenia w kierunku nastolatka z kotką. - D-dziękuję... chyba. - trochę dziwna kwestia, więc i zdziwienie na w tonie wypowiedzi dało się wychwytać. Zupełnie tak, jakby Finnek nie wiedział, jak zareagować, ale co poradzić, prawda?
- Nawet nie widziałem ich... Nie chcieli się pokazać i pokazał się tylko... - urwał tutaj, zawieszając na chwilę ton wypowiedzi, by dodać potem tylko cichym, zaniżonym, a i może nieco smutnawym tonem - ...Fro. - krótkie wspomnienie, parę chwil, a jednak Finncio zapamiętał osóbka. Zresztą przynajmniej dzięki pewnie analizie dokonanej przez Renie, Finnek mógł chwilę pomilczeć, by na samo stwierdzenie "umrze", skinąć tylko głową w milczeniu. Zdecydowanie nie przepadał za takimi tematami, a i wolałby ich pewnie unikać, jednak... Nie zawsze można, nie? Czasem trzeba przyjąć to do wiadomości i tyle. Niestety... Dlatego też potem... Milczał. - Może istnieje jakiś sposób by mu pomóc. - dorzucił tylko cicho, jednak później nastała względna cisza, bo Finnek skoczył kupić, co miał kupić i wrócił z... Kilkoma workami? No a bynajmniej z dwoma. Owszem... Miał nanasiową butelkę wody, ale też kilka paczek ciastek, batoniki, lizaki, a do tego paczkę popcornu i kilka soczków w kartoniku. Ot zapas na cały dzionek, nie?! Więc... Wrócił znów do owej grupki myślami, tylko po to, aby... - Serczak... Brzmi ciekawie. Może zapiszesz mi przepis, czy coś, ale jak już wrócimy na miejsce... Powinienem zanieść tą wodę Nanayi. - mruknął tylko, grzebiąc ręką w siatce, aby wyciągnąć z niej... ciasteczka w kształcie rybek. Może nie rybka, ale ostatecznie może Suriś wystarczy, prawda? Nawet jak nie chciała, to nie mógł o niej zapominać, no! Dlatego, jeśli nikt nie miał nic przeciw Finncio ruszył z powrotem na miejsce, ot co. Powoli by nie spsuć zakupów, uśmiechając się na widok pełnej energii Renci, skaczącej dookoła.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 18:00
MG
Walka się zaczęła~! A może raczej "Powrót" LN? W każdym bądź razie, Zenko postanowił stworzyć tu prawdziwe widowisko. Zaczęło się prosto, idąc razem z Takarą, ta odwróciła głowę, co skończyło się palcami w oczach, zabolało, żeby tego było mało, zaraz zaczęła lecieć do tyłu i coś uderzyło ze sporą siłą w jej nos. Niestety Shielda Takara rzucić nie zdążyła, inaczej miało się mieć z Diverem, niestety, trybuny były z żelbetu, a przez to Diver się nie przebije, to też Takaś ciężko padła na ziemię a okrakiem na niej usiadł mistrz LN, poddając ją działaniu swego czaru. A światu z radością oznajmiając odrodzenie LN. A że Takara miała szable na szyi, to się nie ruszała, bo po co ryzykować utratę głowy? Po "Tyradzie" Zenko, dopiero kilka osób zauważyło co się dzieje, zamieszanie nie jest jakieś spore, może niecałe 100 osób zauważyło że coś się dzieje i pokazywało palcami, niektórzy też szeptali miedzy sobą słowa takie jak "LN" i "Policja magiczna", jednak na razie, Zenko nie zrobił jakiegoś wielkiego szumu, tym bardziej że siedząc na Takarze, nie był widoczny dla ludzi z drugiego krańca areny. A jego głos też był zagłuszany, przez głosy innych ludzi. Całą sytuację widzieli wszyscy znajdujący się w sektorze RP + Nanaya, Melior i Kuro.
Stan postaci: Muto Zenko: 94%MM Irooni na Takarze+Zenku Takara: Oczy bolą i chwilowo nic nie widzisz, na szczęście uszkodzenia nie są jakieś wielkie i paczadeł nie stracisz. Twarz boli, z rozciętej górnej wargi ścieka krew. Szyja delikatnie nacięta od przyciskania ostrej szabli.
Legenda: Jasno szary - trybuny neutralne, zatłoczone Fioletowy - VP, średnia ilość kibiców Ciemny szary - DHC, mała ilość kibiców Różowy - MC, średnia ilość kibiców Czerwony - RP, tylko członkowie gildii Pomarańczowy - FT, Dużo kibiców Zielony - LS, Dużo kibiców 1 - Takara i Zenko 2 - Nanaya 3 - Dax, Yugi, Gumiś 4 - Melior, Kuro 5 - Hibari, Vivien, Winter 6 - Laveth i Alezja 7 - Akane i Sakata 8 - Meiji i Lusye 9 - Sophie i Lorie 10 - Huang, Ros Jak kogoś pominąłem albo źle usadziłem, wybaczcie, chyba nikt do końca tych trybun nie ogarnia, Wszelkie dodatkowe upierdliwości na GG
Kolejka: 1. Inni ludzie -> 24h na reakcję 2. Takara -> Następne 24h na reakcję 3. Zenko -> 24h na obronę, po poście Takary.
//W razie pytań, GG//
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 18:09
Nanaya siedziała i obserwowała to, co się działo na arenie, czekając, aż Finn wróci. Bo może jednak coś wiedział? Kwestia sporna, jednak zawsze może dowiedzieć się czegoś nowego. Bo ona nie miała żadnego punktu zaczepienia. Tymczasem doszło do niezwykle wzruszającej sceny uratowania członka Merimad Creast, na drugiej arenie nic się nie działo, na trzeciej było średnio, choć to chyba walczył Artie? Chyba. Tak więc chyba nic ciekawego się nie działo. Do czasu. Początkowo nawet nie zrozumiała, co się dzieje nieopodal. W końcu skupiona była na głównej scenie. Jednak tak szybko, jak usłyszała zamieszki w sektorze niedaleko siebie, przerzuciła swoją uwagę na dwójkę. Proszę wszystkich o uwagę... Kąciki ust nieznacznie jej się uniosły, wysłuchując słów mężczyzny, który w tak lekki sposób mówił o śmierci, cierpieniu i wiecznych męczarniach. Nie twierdziła, że dałaby mu radę, przecież samobójcą nie była, jednak mimo wszystko rozbawił ją w niezwykły sposób. Ignorując polecenia dotyczące nie ruszania się ze swoich miejsc, Nanaya wstała, otrzepała jasną sukienkę i spokojnie zeszła niżej, by być na tym samym poziomie do Takara i Zenka, na wprost dwójki. Zachodzenie ich od tyłu mogło się skończyć niepotrzebnym rozlewem krwi. - No, to wysłuchaliśmy, co też masz do powiedzenia - rzuciła lekko, podnosząc dłonie ku górze, pokazując brak broni. Cokolwiek to znaczyło w momencie korzystania z magii. - A teraz, skoro już nadstawiliśmy uszu, to zostaw dziewczynę. Pójdziesz w swoją drogę, ona będzie żywić do ciebie wieczną nienawiść, ale przynajmniej nie zginie na miejscu. Będziesz miał własne nemezis, jak na prawdziwego przestępcę przystało. Już wiemy, że Luminous Night ma się dobrze, wiec idź robić chaos w Fiore. Życzę powodzenia - dorzuciła spokojnie, nie kryjąc typowej dla siebie ironii. W końcu mieć przeciwko sobie całe Fiore to nie lada wyzwanie. Dorzućmy do tego jeszcze wszelkich innych twórców chaosu w kraju i nagle okaże się, że wszystkie nisze są zapełnione. A gdyby jeszcze widziała, że tuż przed nią stoi mężczyzna ze sklepu zabawkowego, jej humor wywindowałby w górę jeszcze bardziej. Ale tkwiła w przyjemnej niewiedzy. Gorzej, jeśli Takaś zacznie się wykrwawiać z powodu rany na szyi. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak próba spokojnego podejścia do dwójki. - Mogę ją uleczyć? Będziesz miał wystarczająco czasu, by spokojnie odejść, jak pewnie sobie zaplanowałeś - rzuciła lekko. Tak, znowu obudził się caritas. W każdym razie lepsze było to, niż przyglądanie się z boku z powodu "zastraszenia" swojej osoby. Skoro chciał tylko poinformować o istnieniu "złej" gildii, która chce wywołać "wieczny chaos i cierpienie" to niech sobie robi, co chce. Ona wystarczająco widziała już wiecznego cierpienia i śmierci, by robiło to na niej jakieś wrażenie. W razie wszelkich problemów skierowanych w jej stronę wywołanych przez Zenka albo Takaś używa potężnego Sunlighta, nie przejmując się ewentualnymi obrażeniami któreś ze stron, chcąc trafić w dwójkę oponentów. I tyle było z nudnego WTM.
Yugata
Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 18:24
W sumie... Cholera, nie spodziewała się, że to zrobi. I gdyby wypadłoby to gwałtowniej, Yugata z pewnością pisnęłaby zaskoczona, jednak tym razem skończyło się na spłonięciu rumieńcem i odwróceniem twarzy, coby Gumiś tego nie zauważył. Kilka chwil wystarczyło, by jej twarz powróciła do swego pierwotnego, porcelanowego koloru i by znów mogła spojrzeć wprost na swojego rozmówcę. I właściwie było jej wygodnie... Nie, nie, wróć! Za żadne skarby by się do tego nie przyznała. No, ale nie mogła też przecież pokazać żadnej słabości, to jest nie mogła odwołać swoich wcześniejszych słów. Chciała, by wziął ją na ręce i ją wziął. Oparła się więc wygodniej, jakby to było właśnie tym, czego oczekiwała. - Ciekawe imię - rzekła jak gdyby nigdy nic. - Lub może pseudonim. I nie, nic nie insynuowała! Po prostu wzięła taką możliwość pod uwagę, Myślała na głos. 'Skoro nie flirtujemy, to co w takim razie robimy?' - słysząc te słowa Yukitora kompletnie zbaraniała. Najpierw zbladła, a potem oblała się gorącym rumieńcem, nie mogąc wymyślić żadnej inteligentnej odzywki. - Yyyyy... Poproszę inny zestaw pytań - palnęła pierwsze, co przyszło jej na myśl, by zachować choć trochę klasy w tej potyczce. Nie jej wina, że takie rzeczy ją peszyły i nie miała doświadczenia, okej!? No, może trochę, bo raczej nieczęsto zdarzała się niewiasta tak obojętna na wszelkich amantów. Na szczęście nie musiała rozwodzić się zbyt długo w tym temacie, bo rzeczywiście dostała nowy zestaw pytań. I nawet jakby chciała ukryć to, jaką włada magią, już zapędziła się w kozi róg i musiała odpowiadać. Na szczęście nie robiło jej to wielkiej różnicy, bo i tak nie zamierzała tego zatajać. Zwłaszcza, że zdarzały się być o niej wzmianki w Fiore News i próba zamaskowania jakichkolwiek faktów dotyczących jej magii niechybnie zakończyła się fiaskiem. - Jestem Smoczym Zabójcą Lodu - odparła butnie z uśmiechem pełnym samozadowolenia. Widać było, że to, kim jest i kim była, to dla niej powód do dumy. - A ty? - rzuciła beztrosko, oczekując odpowiedzi. Trochę tak, jak gdyby jej wcześniejsza wypowiedź miała swoją cenę. A może to było tylko wrażenie?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 19:42
Trzymał Yugatę w rękach, ciągle nie wiedząc co z nią zrobić, ale spostrzegł że wróżka była strasznie lekka... mógłby ją tak nieść cały dzień i... to nawet nie było by takie złe. W każdym razie musiał dalej prowadzić z nią dialekt, a to nie było łatwe, bo nie da się ukryć że Yugata była ładna. Drobna i płaska, ale mimo wszystko, ładna.-Han Chun-Woo-Westchnął. Tylko dlaczego on jej to właściwie mówił? Cholera, jego garda osłabła? To nie było zbyt fajne, w każdym razie, mimo wszystko dalej w to brnął. W każdym razie, rozmowa z dziewczyną, co dziwne, sprawiała mu przyjemność. Nie była w sumie taka zła, ta Yukitora Yugata. Coś w niej sprawiało, że mu się podobała. Miała w sobie coś, drapieżnego. A potem się speszyła, a kiedy oblała się rumieńcem, Gumiś wcale nie poczuł zadowolenia, oj nie, to była tak zaskakująca reakcja z jej strony że sam się nieco zaczerwienił i szybko odwrócił głowę, kaszląc. Cholera, to było podłe z jej strony, tak ludzi z zaskoczenia brać. A potem podała mu swoją magię i zmarszczył brwi. No i już wiadomo co dzikiego w niej było. Ogień i Lód hę? Niby przeciwieństwa się przyciągają... w każdym razie-Ech... wiedz że to tajemnica, zachowaj to dla siebie, proszę.-Nachylił się, zbliżając swoją twarz do jej twarzy i szepnął jej na ucho.-Smoczy zabójca Ognia-Wyszeptał i odsunął od niej swoją twarz, uśmiechając się lekko. Ładnie pachniała... Flirt z członkiem FT a niech cie... tylko w sumie co z tego? A że to był flirt... tak, to chyba w pewnym momencie, właśnie w to się przerodziło.
Yugata
Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 22:32
Właściwie, to by nie było takie złe, jakby ktoś ją nosił cały dzień, jakby się tak nad tym zastanowić. Było jej miło i wygodnie. No a poza tym, czy dziewczyna ledwo osiągająca (lub raczej nieosiągająca) pułap półtora metra może czuć się źle w ramionach prawie dwumetrowego, umięśnionego faceta? Nie, Yugata wcale nie myślała w ten sposób. A ni o takich rzeczach. Raz dwa odegnała niechciane treści ze swojego umysłu i starała się skupić na czymś innym. Było jej fajnie i w ogóle, ale... Poziom jej szczęści osiągnął apogeum, kiedy tylko usłyszała imię niedawno poznanego. Mimowolnie obdarzyła go najszczerszym i najpiękniejszym uśmiechem, jakim potrafiła. Nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś widział ją w takim stanie. Ale, cholera, udało się! Osiągnęła swój cel. Radość z tryumfu wręcz od niej biła. Niby uchodziła za chłodną i wiecznie niezadowoloną, ale taka nie była! Śmiało pokazywała uczucia, a że łatwo było ją zirytować... Nic dziwnego, że najczęściej jej mina nie była zachęcająca. Jednak kiedy miała dobry humor, zachowywała się właśnie tak. Pełna euforia (tak, zdecydowanie należała do osób, które popadają w skrajne emocje). I trzeba było więcej, by ten jej nastrój zniszczyć. - Interesujące - pochwaliła radośnie. Właściwie, było jej całkiem nieźle. Musiała przyznać, że pomyliła się co do Gumisia oceniając go na festiwalu. A rzadko kiedy przyznawała się do błędu. Pozytywnie ją zaskoczył. Lubiła miłe niespodzianki. Kiedy tylko usłyszała, że to, co zaraz usłyszy jest tajemnicą, Wróżka podekscytowała się jeszcze bardziej. Uwielbiała wiedzieć coś, o czym inni nie mieli pojęcia. Nie była plotkarą, przyjemność sprawiał jej sam fakt, że wie coś wyjątkowego. Smoczy Zabójca? Yugi zamrugała. No, no, Hanowi udało się po raz kolejny ją zdumieć. Była pewna, że jest magiem ognia, głównie przez jego specyficzny zapach i temperaturę ciała, ale w życiu nie powiedziałaby, że również jest Zabójcą Smoków. Poczuła nawet z nim pewnego rodzaju więź. I nawet fakt, że cała ta sytuacja była absurdalna, a białowłosa dawno już powinna była spłonąć ze wstydu, przestał kompletnie istnieć dla Yukitory, która przestała dostrzegać już takie rzeczy. Były ważniejsze sprawy. - Nigdy twarzą w twarz nie spotkałam się z osobą, która używałaby takiego samego rodzaju magii co ja - przyznała szczerze. - Ale domyśliłam się, że twoją specjalnością jest ogień. Uśmiechnęła się i nerwowo zakręciła kosmyk białych włosów na palec. Ojej, to wszystko było coraz to bardziej frapujące.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 22:58
Dobrali się. On duży, ona mała. On Ogniem władający a ona lodem. No i oboje byli smoczymi zabójcami. Coś Gumisiowi mówiło też, że oboje zaliczają się do jednych z najsilniejszych uczestników turnieju. Bo nie, Gumiś nie lekceważył Yugaty, tylko przez jej filigranową sylwetkę. W gruncie rzeczy czasem mały wzrost i waga potrafiły pomóc.-Ja też nie, chodź nie czuje się z tego powodu jakoś wyjątkowy i tak samo wyjątkowo nie traktuje innych z nas. Magia jak każde inne.-Wzruszyłby ramionami gdyby nie Yukitora. Ale taka prawda, dla niego to była tylko magia, dodatek.-Tak, jak?-Spytał i przekrzywił głowę, ciekaw tego skąd dziewczyna wiedziała o tym że jest magiem ognia.-Z ciekawości, jaka była twoja...-Zamilkł na chwilę szukając odpowiedniego słowa-Nauczycielka?-Spytał tak, a nie inaczej, bo on się z magią krył.-Jeśli mogę wiedzieć... dlaczego Fairy Tail?-W zasadzie interesujące pytanie, dlaczego akurat wróżki? Wbrew pozorom z tego powodu nigdy nie wyjawi dziewczynie swojej prawdziwej gildii, ale co tam, niech wieży że jest członkiem kucyków.
Yugata
Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 30 2013, 23:47
Yugi nie miała siebie za jakąś bardzo silną. Umiała to i owo, ale wiedziała, że jest wielu od niej silniejszych, jak i była pewna, że jej rozmówca byłby nietuzinkowym przeciwnikiem. W głębi duszy nie chciała na niego trafić, choć powtarzała sobie, że poradziłaby sobie zawsze i z każdym. Jej buta nie znała granic. Prędzej by swoje flaki wypluła, niż skapitulowała przed końcem walki, poddała się. Czasem taka zatwardziałość i heroiczność były wręcz niebezpieczne i... Trochę straszne. A dla niej bycie Smoczym Zabójcą było czymś innym niż 'po prostu jakimś magiem'. Dla Yugaty było to coś jak... Tradycja. Pamiątka po jednym z zamkniętych rozdziałów jej życia. Więc po prostu przemilczała to, co powiedział Gumiś. Akurat w tym temacie nie miała tak bardzo ochoty się wypowiadać. Białowłosa, w przeciwieństwie do mężczyzny, mogła wzruszyć ramionami, co też zrobiła. - Akurat tego, że jesteś cieplejszy niż inni ludzie i że pachniesz ogniem, nie ukryjesz - uśmiechnęła się do niego figlarnie, odpowiedziawszy na pytanie. Za to następny temat, jaki podrzucił Han, nieco ostudził jej szaloną euforię. Dziewczyna odrobinę przygasła, zastanawiając się, co może powiedzieć. Bo zasadniczo nigdy niczego nie ukrywała i zawsze mówiła wprost, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Nawet jeśli wspomnienia o Niej są bolesne... Milczała chwilę, szukając odpowiednich słów. Nie wiedziała, jak właściwie powinna Ją opisać. Więc ostatecznie rzekła cicho: - Właściwie była dla mnie bardziej jak matka. Wychowała mnie. Była to prawda, bardzo okrojona, ale zawsze prawda. Yukitora pominęła fakt, że Ona była jej najbliższą osobą, nie tylko matką, ale i przyjaciółką, że została przez Nią przygarnięta i że pewnego dnia Ona po prostu ją opuściła. Dziewczyna nie wiedziała, jak inaczej mogłaby określić ich relację albo Jej charakter. Inaczej niż ciepła, matczyna, serdeczna. I nie zamierzała również rozgrzebywać tak tych bolesnych wspomnień. - Dlaczego Fairy Tail? - Powtórzyła pytanie Yugata i zastanowiła się chwilę, a jej dawny nastrój poniekąd powrócił. - To mój dom - odrzekła po prostu. - Miło wiedzieć, że ktoś na ciebie czeka, ktoś na ciebie liczy. Kiedy byłam zagubiona, to oni przyjęli mnie z otwartymi ramionami i zaczęli traktować jak członka rodziny. Dziewczyna mówiła o swojej gildii bardzo ciepło, z nieco nieodgadnionym i melancholijnym wyrazem w oczach. - Poza tym, z nimi zawsze jest zabawnie i nie sposób się nudzić - zachichotała, wspominając niektóre akcje ze swoimi nakama. Były to nie tylko szalone akcje, wygłupy, żarty i wpadanie w kłopoty, ale także wspólna walka, cierpienie i smutek. Ufała im. Tak mocno i tak bardzo, jak tylko mogło jej małe serce. - A Kucyki...? - zagaiła z nutką ironii w głosie i uniosła powoli brew. Kto wie, może myliła się do tej gildii i byli to naprawdę sympatyczni, ciepli ludzie, którzy ze wszystkich sił wspierają swoich, a pośmiewiskiem byli tylko mimochodem, bo zrzeszali najdziwniejszych i najbardziej ekscentrycznych magów...?
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Paź 31 2013, 01:41
Heh, trzeba przyznać, że dziś jakoś wyjątkowy robota się mnożyła w oczach. Najpierw misja, potem koty, a teraz branie zakładnika i jakieś oświadczenie. Doprawdy w takich warunkach człowiek się zmęczy nim skończy swe obowiązki, a gdzie zostanie energia na zabawę? Cóż Melior nie zamierzał się tym przejmować i zrobić swoje, a ewentualne braki energii uzupełnić później jakąś przekąską. Przechodząc jednak do rzeczy, to kolejny incydent nieco zaskoczył oficera, w końcu kto by przypuszczał, że tak dużo się dzieje na turnieju. Widząc, że cywil jest w niebezpieczeństwie postanowił wpierw go uwolnić, a potem zająć się przestępcą. Dlatego też wiedząc w jakiej sytuacja jest Takara używa Mobius equazione (z wł. Równanie Mobiusa), by przenieść ją na miejsce obok siebie. Naturalnie robi to tylko jeśli dziewczę jest w zasięgu tego zaklęcia. Jeśli ofiara zostanie zabezpieczona (czyli przeniesiona do siwowłosego), to Melior postanawia zająć się zagrożeniem. Cóż jakby nie patrzeć, to kryminaliści nawet bez zakładników potrafią być niebezpieczni, no i należało coś z tym zrobić. Dlatego też postanawia skorzystać Serie (z wł. Ciąg), by uziemić delikwenta (Arai Daiichi). Co konkretnie robi? No, więc używa tego czaru na zasadzie, iż po każdym mrugnięciu Meliora w stronę wcześniej wspomnianego gościa rośnie odpowiednio waga przestępcy. Zaraz po tym siwowłosy zaczyna poruszać powiekami w stronę celu. Ile razy to zrobi? No więc uznał, że cztery powtórki starczą. Przez to jeśli przestępca ważył pierwotnie 50 kilo, to teraz ta liczba powinna wzrosnąć do 200. Narazie na tym poprzestanie licząc, że zarz przyjdzie ochrona stadionu i swoje zrobi.
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Paź 31 2013, 08:06
Jakże kolejne ważne informacje dotarły do uszek Raven - Surcia nie lubi kaczek, ale rybcie to co innego i należało to zapamiętać! Tak tak, bo jak kiedyś się kopić tort na urodzinki to musi być rybny! Oh...czy to znaczyło, że serczak by jej nie smakował? Wszak kurczak to ptak, a skoro nie przepada to biedna pewnie w nim nie zasmakuje! Sama rudowłosa tylko ucieszyła się na wieść, iż dzielny koteczek spróbuje nauczyć inne zwierzątko mowy ludzkiej - jak można się było z tego nie cieszyć? - Yaaaaay! Musisz mi dać znać jak przebiegnie taka lekcja! W razie czego służę pomocą! Najlepiej uczyć się tak jak w szkółce, w klasach! O...ale wygodniej to na kanapie w domku! Trudno jej było powiedzieć, które miejsce jest lepsze do nauki obcego języka. Fakt faktem to w szkole przy ławkach powinno się uczyć, ale w mieszkanku zawsze było wygodniej! Na tyle wygodnie, że aż się nie chciało! To może jednak lepiej szkoła? Chociaż kto wie czy nie wystarczyło tylko kupić ławek i krzeseł? A może Surcia i Finn już takie mają? - Ooooh, dopiero przeprowadzka?! - wróciła ciekawskim wzrokiem do Finna - Wiesz ja też się dość niedawno przeprowadzałam z...Ery do Ery co prawda, ale z hotelu do prawdziwego domku! Domek jest nieporównywalny do pokoiku hotelowego i taaakii spory! Jak widzisz mam już wprawę w przeprowadzkach, więc w razie czego mogę Ci pomóc, Finn-chan! - wszystko mówiła z wielkim zapałem i uśmiechem - Jeszcze nie rozpakowałam wszystkich swoich pudeł, ale nie uciekną bo nóg nie mają, więc chętni pomogę innemu policjantowi i jego kotce! Łiiiiii ależ chciała zobaczyć czym się różnią domki policjantów od siebie! No i przy okazji miała zamiar pomóc w razie czego w całej przeprowadzce! Może i wielu pudeł na raz nie uniesie, ale każda pomoc powinna się liczyć! Poza tym jak można nie zaproponować koledze po fachu pomocnej dłoni? - Oooooh...wstydliwi jacyś ci starożytni! Może przechodzili okres dojrzewania i mieli sporo pryszczy na twarzy, dlatego się nie chcieli pokazać? Albo to już staruszkowie i boją się światła? O, albo się bali, że ktoś będzie ich szukał! A może wprost przeciwnie? Są tak super ładni, że nie chcieli zawstydzać innych! - ciekawe, która opcja była poprawna! - A kto to Fro? Brzmi jak żabka! Oh...oczywiście, że musi istnieć jakiś sposób! Znajdę go i odratuje z czeluście nie-miłości co by wiedział co jest dobre! Biedak nic a nic mi nie powiedział. Pewnie się wstydził! - póki co miała wielką nadzieję i wierzyło w to, że istnieje sposób na odzyskanie miłości Ayumu! I póki tego nie sprawdzi, nie straci wiary! - Oh oh! Przepis na pewno jest dość łatwy i chętnie zapiszę! Ogólnie to pewnie robi się to jak sernik, ale zamiast owocków czy rodzynek daje się kawałki kurczaka, ale ja mam swój własny przepis! - rzekła dumnie - Bierzesz sernik, kładziesz na niego kurczaka i gotowe! Serczak jak malowany! Proste, prawda? Zapytała radośnie, skacząc sobie dalej obok blondynka z kotkiem na rękach. No co? Trzeba było sobie jakoś radzić w kuchni! Nie żeby wszystko tak robiła, ale...po co sobie życie utrudniać? Lepiej je zdecydowanie ułatwiać! Dlatego też powstał ten super tajny przepis a'la Raven! Nawet już miała w główce swą reklamę - "Jesteś zmęczony? Brak czasu na obiad i deser? Zrób serczaka! Obiadek i deserek w jednym! I już po chwili będziesz znowu pełen sił!" - Nanayi? Tej dziewczyny, z którą rozmawiałeś? To koleżanka? Przyjaciółka? Dziewczyna? Siostra? Kuzynka? Znajoma? Towarzyszka z policji? O, robi w policji? A ona też wie o tym co spotkało Ayumu? A jaka jest? Można z nią porozmawiać? Jest miła? I tak pytania sypały się, gdy sama rudowłosa ruszyła skocznie obok blondyna na jego miejsce. Nie można się dziwić! Tyle pytań wciąż miała, a lubiła poznawać nowych ludzi! Tak więc postanowiła trochę jeszcze pobyć z nowymi znajomymi. Chociaż...Finncio zdawał się coś małomówny! Trzeba będzie to zmienić!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.