HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wyspa Ember - Page 5




 

Share
 

 Wyspa Ember

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySro Wrz 25 2013, 23:55

First topic message reminder :

Niewielka wysepka położona dobrych 40 kilometrów na południe od Hosenki, gdzie ludność para się głównie rybołówstwem i hodowlą owiec. W gruncie rzeczy niewielka powierzchnia wyspy (kilkaset kilometrów kwadratowych, tyle co bardziej rozbudowane miasto, gdzie z jednego jego końca nie sposób dojrzeć drugiego) zagospodarowana jest pilnie przez tubylczą ludność na ile tylko się da - w dużej mierze jest to teren wiejski, bogaty w pola uprawne i chaotycznie rozsiane domki i społeczności wiejskie. Wyspa posiada dwa główne ośrodki miejskie, umiejscowione kolejno na południowym krańcu wyspy i na jej północnym wysuniętym terenie. Im dalej od terenów miejskich tym budynków spotkać można coraz mniej, a w dużej części wyspy znajdziemy gęste lasy, wydawałoby się nietknięte przez ludzką rękę czy stopę. Sama wyspa kształtem przypomina literę "I", tyle że z nieco grubym brzuszkiem w środku. Na wyspę można dostać się przypływając do obu ośrodków miejskich, przy czym z racji bliskości bardziej popularnym jest ośrodek północny.
______________________________________

MG:

Łódź. Nie, nie, wcale nie jedno z popularniejszych miast, a pewnego rodzaju środek lokomocji, pozwalający się przemieszczać zwykłym biednym ludkom na spienionych falach morskich i oceanicznych do terenów odgrodzonych od lądu wodą. Właśnie na niej znajdowała się cała wasza trójka, trójka magów, którzy postanowili rozwiązać "palącą" (dosłownie) kwestię, o jakiej dowiedzieliście się nie tak dawno temu. Najwyraźniej wyspa od jakiegoś czasu była zwyczajnie terenem niebezpiecznym. Turyści bali się przypływać w czasie urlopowym na jej teren, a wraz z odpływem turystów zyski części firm i usługodawców turystycznych zaczęły maleć do tego stopnia, że cała sytuacja stała się zbyt niepokojąca. Nawet mieszkańcy wyspy mieli już dość całości sytuacji - być może właśnie dlatego pojawiło się ogłoszenie, które zobaczyliście o poszukiwanych magach mogących zająć się problemem. Teraz znajdowaliście się na łodzi, spokojnie, leniwie płynącej w kierunku wyspy, powoli rosnącej wam w oczach, powoli zmieniającej się z oddalonego punktu, w coraz większy widok. Mogliście gdybać, że już niedługo znajdziecie się na brzegu. Załoga łajby na której się przemieszczaliście wcale nie wydawała się z tego powodu zadowolona. Z resztą co to za załoga, kilku młodych chłopaków, chucher można by powiedzieć, którzy wyglądali jakby ktoś sterroryzował ich i kazał zameldować się na statku, który z resztą sam nie wyglądał zbyt imponująco, wyraźnie wykazując potrzebę natychmiastowej odnowy. Sam kapitan wydawał się być wyraźnie niezadowolony z kursu jaki musiał obrać, ale ponoć opłacony został wcześniej i to odpowiednio hojnie by dostarczyć was do brzegu, tyle przynajmniej było wam wiadome. Wiadome było też, że ktoś miał na was czekać w porcie w północnym osiedlu miejskim, a poza tym... pustka. Najwyraźniej konkretne szczegóły zadania owiane były jakąś tajemnicą. Przynajmniej tymczasowo.

I tak sobie płynęliście i jeszcze przez jakiś czas popłyniecie. Ot, czas idealny by odpocząć i zrelaksować się przed samą misją. Być może potem tego czasu już zabraknie.

Póki co bez terminu odpisu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySob Lis 23 2013, 16:29

MG:

Sam i Rae:

Magowie podzielili się ze sobą wzajemnie swoją wiedzą na temat sytuacji, w której się znaleźli, a potem zażyli nieco odpoczynku, za wiele nie robiąc w tym czasie poza tym. Oczywiście - świerszcz Sam nie pozostawał bezczynny, więc przez jakiś czas podsłuchiwał jeszcze wcześniejszą trójkę, tak jak kazała mu dziewczyna:

- ...ale poważnie Amie, musisz trochę przystopować z tymi tekstami! -
- Nic nie muszę. Co mi zrobią? Zamkną mnie? Zabiją mnie? Niech spróbują, zobaczą, że kobiety też potrafią dogryźć! -
- ...nie sądzę żebyś była w stanie dogryźć lufom pistoletów... -
- Słuchaj, odczep się ode mnie, okej? Doskonale wiesz, że nie tylko ja tak myślę. Powinniśmy byli spróbować przedrzeć się na południe, tak jak planowaliśmy wcześniej. Tam przynajmniej moglibyśmy spokojnie łowić! -
- AMIE! -
- No co...? Nie drzyj się, do cholery... -
- To przestań gadać takie bzdury bo skończysz jak Flan! Chcesz tego? Cisza, rozumiemy się? -
- ...tak. Jasne... -


I tu rozmowa się urwała, a ludzie zamilkli. Świerszcz zeskoczył z włosów dziewczyny i zaczął kierować się na wieżę, ale trochę miał do przejścia, więc jeszcze tam nie dotarł, a dodatkowo faktycznie nie wyglądało na to, by człowiek w berecie miał jakiegokolwiek partnera do rozmowy.

Vill:

Wilczek wyłonił się z krzaków za plecami żołnierzy, zachowując przy tym odpowiednią w jego mniemaniu odległość, która miała zapewnić mu ewentualny czas na unik w razie agresywnego zachowania ze strony żołnierzy. Gdy tylko odezwał się do wspomnianej dwójki, ci z lekkim wstrząsem przerażenia odwrócili głowy w jego kierunku. Ani jeden nie sięgnął jednak po broń, najwyraźniej faktycznie przekonani byli, że Vill zniknął już gdzieś i nie będzie ich męczyć, a tymczasem na to nie wyglądało. Być może wierzyli, że wcześniejsze strzały pozbawiły wilka jego życia? Tak łatwo jednak nie było i ten miał się całkiem dobrze. Ba, w tym momencie to oni byli w bardzo trudnej sytuacji. Jeden poszkodowany, jeden z utrudnionym wachlarzem ruchów przez partnera, którego trzymał. Wyglądało na to, że nie zamierzali atakować w takim stanie wilka. - Co za czort... - rzucił tylko zbolałym głosem ten raniony przez Villa, podczas gdy drugi zachował całkowite milczenie, wysłuchując słów maga w wilczej postaci. Gdy mag skończył mówić żołnierz skinął tylko głową na znak, że rozumie słowa wilka. A potem zaczął mówić. Miał inne wyjście? Skoro cel Villa i ich rozkazy się pokrywały równie dobrze mógł w tym momencie powiedzieć mu wszystko co wiedział. - Pałac vice-gubernatora Foche'a znajduje się na południe stąd. Idąc w tym kierunku... - tu żołnierz wskazał ręką - Dojdziesz do małej wioski z punktem obserwacyjnym, taką wysoką wieżą, stamtąd musicie skierować się na południe, najlepiej żwirowym traktem, który odchodzi z południowej części wioski. Prowadzi bezpośrednio do stolicy, a w stolicy odnaleźć Pałac nie jest ciężko. Wystarczy znaleźć największy budynek. Ale od razu mówię... - żołnierz spojrzał w ślepia wilka, najwyraźniej badając jego własne zamiary - ...jeśli z jakiegoś powodu chcecie mu coś zrobić, odpuśćcie. Nieważne jakimi magami jesteście, żołnierzy tam jest zbyt wiele. Nie uda wam się. - zaznaczył dobitnie żołnierz. Najwyraźniej wciąż nie do końca ufał Villenowi, ale z tego co mówił wyglądało na to, że nie musiał się obawiać sytuacji, w której wyjawienie tych informacji mogłoby przysporzyć mu lub Foche'owi jakichkolwiek problemów. - Vice-gubernator ma do Was jakąś sprawę... Nie znam szczegółów. Nie jestem tak ważny - odpowiedział też na koniec, bacznie obserwując wilka. Tyle było jednak z jego strony informacji. Po chwili takiego pojedynku na spojrzenia żołnierz poprawił sobie swojego partnera na ramieniu i ruszył w swoją stronę.

(Vill, możesz próbować pytać żołnierzy dalej, a możesz po prostu opisać, że dotarłeś przez las do reszty paczki, tylko opisz pokrótce ewentualną podróż)

Stan Postaci:
Sam- 84%MM, Sumienie 2/3
Rae- 66%MM, 10 ładunków wybuchowych w kieszeniach (5 w lewej, 5 w prawej)
Vill- Wilk 3/4

Termin odpisu: 26.11
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyWto Lis 26 2013, 00:18

No to wiedział to co chciał wiedzieć. Skinął żołnierzowi łbem i odwrócił się, by znaleźć resztę. Nie było można od razu im tego powiedzieć? Odbyłoby się to wszystko bez tego całego cyrku z ucieczkami... Tracili tylko cenny czas, a jak widać sytuacja na wyspie może być nieciekawa. Co za tym idzie, im więcej czasu tracą w tym bardziej toną w bagnie. Dlatego trzeba się pośpieszyć, dowiedzieć o co chodzi i wykonać powierzone im zadanie. Następnie odpocząć! Tak, porządnie odpocząć. Swoją drogą wilczek ostatnio myślał o wypróbowaniu tak zwanych gorących kąpieli. Co było przyjemnego w gorącej wodzie i tych dziwnych miejscach? Woda to woda... przynajmniej tak się wydawało początkowo. No., ale odbiegamy od tematu, wilczek udał się na poszukiwania pozostałej dwójki towarzyszy. By jak najszybciej przekazać im informacje i udać się do zleceniodawcy.
Kiedy ich znajdzie, znów przyjmuje formę człowieka, na szybko tłumacząc im co gdzie i jak. Dopiero po chwili czuje znajomy metaliczny posmak w ustach, tak przypomniał sobie o krwi żołnierza. Otarł usta i splunął kilka razy coby pozbyć się tego posmaku. Następnie zerknął na wieżę obserwacyjną.
- ...czyli idziemy w dobrym kierunku... - mruknął z lekkim uśmiechem i wyszedł spokojnie zza drzew, nie przejmując się żołnierzem, a co mu tam. Jednak dalej był ostrożny, w końcu tamta dwójka mogła się pojawić w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyWto Lis 26 2013, 10:03

Hm...Zastanawiające kto na tej wyspie był jednak tymi 'złymi'. Teoretycznie zdawało się, że ludzie boją się przeciwstawić żołnierzom, tylko czemu? Odpowiedź typu 'bo mają broń' sama się nasuwała, ale dalej Marone nie rozumiała za bardzo o co tu chodziło...Nie mniej jednak kolejną zdobytą rozmowę, przekazała oczywiście towarzyszowi. Nie sądziła by to wiele wnosiło, ale zawsze lepiej wiedzieć tyle ile reszta, prawda? Poza tym Świerszcz aktualnie dzielnie próbował dostać się do żołnierze, więc...jasnowłosa miała nadzieję, że uda mu się nim zniknie, ale z drugiej strony...czy w ogóle coś tam usłyszy? Tylko jeśli będzie się komunikował przez coś, zapewne...
W każdym razie wysłuchała co o tym wszystkim myśli Ill - co nie było dziwne, zważywszy, iż sama pytała, a ciągle była nieprzekonana o tym, po czyjej stronie właściwie mają stanąć...Aczkolwiek po tym jak towarzysz uznał, iż wróżka powinna zadać Villenowi pytanie jak wróci to jej myśli głównie na tym spoczęły...huh...nie tak łatwo coś takiego wymyślić! Z owych rozmyślań jednak wyrwało ją ostatnie pytanie chłopaka, które dećko ją zaskoczyło.
- Hm? Znaczy...we dwójkę?
Właściwie nie wiedziała co odpowiedzieć, dlatego...pozostało pytanie. Wszak byli na misji w trójkę i mało o sobie wiedzieli, prawda? Więc równie dobrze mogło chodzić o nich jak o całą obecną grupkę...W pewnym momencie wrócił Villen! Dzięki temu, że wyglądał cało i zdrowo, blondynka mogła spokojnie odetchnąć, wiedząc, że nie został postrzelony albo co gorszego. Właściwie od razu chciała zadać jakieś pytanie, tak jak wcześniej poradzono, ale wilczek zaczął opowiadać o tym co się dowiedział.
- Huh...więc to jednak vice-gubernator...?
Pytanie czy nie, wiedzieli gdzie się chociaż kierować. Ciekawe tylko czemu nie-żołnierze chcieli ich odbić...obawiali się? Ugh...że też w tym ogłoszeniu misji było tak mało informacji! Nawet nie wiedzieli po co tutaj są...
- He?! Czekaj - ożywiła się, gdy Vill postanowił wyjść i złapała go za rękę chcąc zatrzymać...lub wciągnąć z powrotem - ...Jak wyjdziemy ot tak to pewnie od razu nas otoczą żołnierze. Wiem, że z tego co mówiłeś to i tak wiemy, gdzie iść, ale...Znaczy, że powinniśmy ponownie dać im się odeskortować?
Niestety w obecnej chwili zaufanie do żołnierzy wciąż nie było wielkie, a wróżka była ostrożna więc wyszło jak wyszło. Jednakże! Była ich trójka, a ona niepewna, więc jeśli Rae będzie takiego samego zdania co Villen to po prostu i Samantha nie będzie oponować i wyjdzie wraz z nimi...Wszak obawiała się, że do tej pory to jej decyzje były głównie złe, więc...tym bardziej wolała posłuchać reszty...Wtem też przypomniała sobie o zadaniu pytania - trochę późno, ale lepiej późno niż wcale.
- A...Villen-kun...może to dziwnie zabrzmi, ale...Jakiego koloru była klamka przedwczorajszych drzwi wejściowych?
Nawet dla niej brzmiało to dziwnie! Nie mniej jednak miała powód by o to pytać, więc cóż...Dla zwykłego osobnika pewnie pytanie łatwe, nawet jak się odpowiedzi nie zna, ale tutaj akurat było to nieco podchwytliwe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyWto Lis 26 2013, 21:14

Oparty o drzewo mag z zamkniętymi oczyma wsłuchiwał się w wiatr kołyszący pobliskimi drzewami. Regenerował siły po ucieczce przez dżunglę i w ciszy rozmyślał nad sytuacją. Większość zdawała się składać w mniej, lub bardziej logiczną całość. Teraz wystarczyło aby zebrać i dołączyć do ogólnej puli informacje zebrane od Villena, którego jeszcze z nimi nie było.
-No, we dwójkę. Villen tylko by nam przeszkadzał.-chłopak w czapce odrzekł na pytanie Samanthy. Nie umówiłby się na randkę z innym facetem. Nigdy. Co najwyżej na wypad do jakiegoś baru i uchlanie parszywych mord przy powtórkach z Wielkich Igrzysk Magicznych, który skończyłby się bójką z pierwszymi napotkanymi ludźmi z dziwnym wzrokiem i ucieczką przed funkcjonariuszami Policji Magicznej. Następnie powrócił do wypoczynku i cichej, nieprzerwanej medytacji. Nie przerwanej do chwili, kiedy z zarośli wyłonił się znajomy kształt.
-Dosyć dobrze opanował przemianę. Bezszelestne poruszanie się po takim terenie to nie lada wyczyn.-wybuchowe kulki przemieszczały się w dłoniach maga. Kiedy współtowarzysz zaczął opowiadać pozostałej dwójce o swoich poczynaniach w dżungli, Raekwon w bezruchu i ciszy wysłuchał jego, prawdę mówiąc dość ciekawej, opowieści. Zdziwiła go duża pewność siebie Villena. Nie wiedział kompletnie nic o żołnierzu z lornetką oraz tajemniczej osobie na wieży, a mimo to pchał się na przód, jakby chciał zostać wykrytym. To zachowanie sprawiło, że Ill chciał już wykonać swój ruch, jednak postanowił poczekać do odpowiedzi na pytanie Sam. To będzie decydujący czynnik. Kiedy dziewczyna zadała swoje pytanie, Ill tylko obrócił głowę w stronę dwójki, spoglądając otwartym jednym okiem na Villena. A ładunki wciąż wędrowały po dłoniach maga, jakby prosząc o detonację.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyWto Lis 26 2013, 22:11

MG:

Vill powrócił do reszty grupy, w międzyczasie zamieniają się z powrotem w pełnoprawnego członka rasy ludzkiej i szybko streścił przebieg podróży, po czym niewiele się czymkolwiek przejmując wyłonił się z lasu, pozwalając w ten sposób strażnikowi będącemu na wieży na zauważenie go, a po chwili i całej grupy. Samantha bowiem ruszyła za wilczkiem próbując powstrzymać go przed tym, być może, nieprzemyślanym ruchem, była jednak o krok za wolna. Jej świerszcz zdołał za to w tym momencie dotrzeć na wieżę i dzięki temu mógł zrelacjonować jej prostą informację od żołnierza.

- Są tutaj, tutaj! Punkt A8 zgłasza obecność magów! Wzywam wsparcie, powtarzam, wzywam wsparcie! - i właściwie tyle było słów żołnierza, potem bowiem zamilkł, przejęty całą tą sytuacją i ruszył gramoląc się z wieży na dół, chcąc najwyraźniej dopaść do grupy magów. Villen jednak, niespecjalnie się tym przejmował i próbował iść dalej, czemu towarzyszyła Samantha wciąż próbująca go zatrzymać. Za chwilę do reszty ludzi dołączył i Rae, który zwyczajnie nie miał za bardzo innego wyjścia, i tak bowiem zostałby wykryty przez żołnierza teraz, gdy ten wiedział skąd cała trójka się wyłoniła. Właściwie już po chwili z jednego z pobliskich baraków wyłoniła się grupka 5 żołnierzy, którzy stanęli na drodze Villena i reszty, jednoznacznie kierując lufy karabinów (tak, tym razem już były to karabiny, a nie pistolety) w kierunku magów. Z miejsca w którym stali grupka mogła dojrzeć drogę, o której wcześniej wspomniał wilkowi jeden z wcześniejszych żołdaków. Grupa za plecami miała jednego żołnierza z wyciągniętym pistoletem oraz przed sobą ich piątkę. Przy czym ten pojedynczy wydawał się dość mocno podenerwowany sytuacją, do tego stopnia, że nawet nieco się trząsł, a i ci przed wami mieli dość nieprzyjemne miny. - Ręce do góry i nie próbujcie sztuczek, jeden zły ruch i tym razem uciec się wam nie uda! - wykrzyknął pierwszy, ostro zestresowany. - Spokojnie Marty, spokojnie. Znasz rozkazy, włos z głowy ma im nie spaść... - spróbował uspokoić swojego kolegę jeden z sześciu stojących przed wami. Samantha przy okazji zauważyć mogła, że trójka wcześniej podsłuchiwanych tubylców przyglądała się całej sytuacji z niemałą trwogą w oczach, po chwili z resztą zaczęli się biegiem oddalać z tego miejsca. Nie tylko oni - w tym momencie poza magami i żołnierzami nie było już nikogo w tym miejscu. Tylko szum drzew, chciałoby się rzec.

Stan Postaci:
Sam - 84%MM, Sumienie 3/3 - i pyk, świerszczyk zniknął!
Rae - 66%MM, 10 ładunków wybuchowych w kieszeniach (5 w lewej, 5 w prawej)
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: 29.11
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySro Lis 27 2013, 09:58

Wyszedł z lasu, nie bał się wykrycia... w sumie cicho na to liczył. Jednak pytanie Sam go zaskoczyło... spojrzał na nią tak jakoś dziwnie. Tak, zamiast myśleć od razu o odpowiedzi, zaczął rozmyślać o co może jej chodzić. Warknął cicho do siebie, dochodząc do wniosku, że to bez sensu, więc kapituluje. Teraz zaczął myśleć o drzwiach... drzwiach... a później o klamce. Dopiero później o kolorze...
- To nie była aby zwykła ściana? - rzucił już maszerując na spotkanie przeznaczeniu! Kiedy tamta piątka wybiegła im na spotkanie, zwolnił lekko kroku, dopiero po chwili przystanął, ale jakoś nie zamierzał podnosić rąk.
- Jesteście pewni, że chcecie nas zatrzymać? Dobrze wiem, gdzie mamy się udać, wiem że czeka na nas vice-gubernator. Wybaczcie stwierdzenie, ale poruszanie się w takiej dużej grupie tylko nas spowalnia i przez to będziemy rzucać się w oczy... Dlatego jeśli możecie opuścić te zabawki i przepuścić nas... byłbym wdzięczny. - Uśmiechnął się jakoś sztywno, dopiero teraz zwrócił uwagę na naszego nerwowego przyjaciela, odwrócił się do niego i rozłożył ręce, a jego uśmiech był coraz bardziej dziki - Strzelaj! Skoro uważasz, że sam możesz rozwiązać problem tej wyspy bez naszej pomocy to śmiało! Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić... zejdź mi z drogi i nie przeszkadzaj! - Koniec zdania niemal wywarczał, odwrócił się ponownie i zaczął pewnie iść przed siebie. Nie przejmując się więcej żołnierzami. Jeśli jednak któryś nie zechce się usunąć, to odsunie go grzecznie na bok. Nie zamierza więcej tracić czasu.
Powrót do góry Go down
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySro Lis 27 2013, 18:02

Chcąc nie chcąc odpowiedź dla Illa musiała zaczekać po tym jak wszystko stało się...dość szybko. Co prawda - i na szczęście - Villen odpowiedział na pytanie poprawie, co naturalnie Marone skomentowała krótkim...
- Zgadza się.
...i z ulgą, ale i Świerszcz przekazał jej, że nie ma się co już ukrywać bo niestety, powstrzymanie 'wilka' niewiele dało i ich zauważono. Tak więc niestety, ruszyła za towarzyszem bo i tak nie było sensu za bardzo uciekać, prawda? Skoro już teoretycznie wiedzieli, gdzie mają iść, i że mundurowi nie chcą ich zabić to tym bardziej...nie było powodu by tracić siły na ponowną ucieczkę. Jeszcze się bardziej pogrążą i co wtedy? Już wystarczająco czasu stracili...
W każdym razie, już po chwili zostali otoczeni i wymierzono w nich z broni palnej. Trzeba przyznać, że po tym co się działo wcześniej to nawet nie bardzo dziwiło wróżkę. Oh...nie podobało jej się to i obawiała się, że w każdej chwili mogą ich zastrzelić, ale...w pewnym sensie mogła ich zrozumieć...Nie zmieniało to fakty, iż wina leżała po ich stronie! Mogli im więcej powiedzieć, a nie...Sami rzucili na siebie podejrzenia!
- Ekhm... - zaczęła niepewnie jasnowłosa, gdy poddenerwowany żołnierz był uspokajany... - Tak jak wspomniano...Wiemy, gdzie iść, więc już się nie wymkniemy...i nie chcieliśmy robić problemów...Nie powiedziano nam o co chodzi, więc nie wiedzieliśmy czy to vice-gubernator nas sprowadził...
Mówiła przepraszającym tonem, chcąc się jakoś wytłumaczyć. W końcu to nie zbyt dobre mieć wrogie stosunki z ludźmi, którzy teoretycznie chyba powinni być po tej samej stronie co oni? A może nie? Uh...
W przeciwieństwie do wróżki, Vill był bardziej bojowo nastawiony - można rzecz, iż pokazał swój dziki charakter...oby tylko nikogo nie sprowokował! Tak jak jakoś pierwsza część wypowiedzi nie była...no najlepsza nie była, ale tłumaczyła co nieco, i w porównaniu do tego co potem zrobił wilk to można rzec, iż to wcześniejsze było nadzwyczaj miłe...Ugh, czy aby rozpostarcie ramion i takie słowa to nie jest prowokacja? A jak ktoś faktycznie strzeli?! Najchętniej to ona by mu dała po głowie...Nic dziwnego, iż Marone nie miała zamiaru się oddalać, więc i szła/znajdowała się za Villem, co by może w razie czego go odepchnąć, albo pociągnąć na ziemię! Właściwie skoro uspokajano mundurowego i powiedziano, że ma ich grupce włos z głowy nie spaść to teoretycznie nie powinno być powodów do zmartwień, ale cóż...Trzeba dmuchać na zimne! Kto wie co może strzelić do głowy poddenerwowanej personie?
Naturalnie zauważyła jak wcześniej podsłuchiwane osóbki zniknęły...tak jak i inni dokoła, ale jakby nie patrzeć, wyglądało to jak obława, gdzie może dojść do strzelaniny - każdy rozsądny obywatel powinien się w takiej chwili oddalić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySro Lis 27 2013, 20:11

Ill wpatrywał się w likantropa do chwili, kiedy Sam z ulgą w głosie potwierdziła jego odpowiedź. Ładunki wylądowały z powrotem w kieszeniach. Atmosfera ponownie stała się przyjemna, a Spinebreaker mógł oprzeć się wygodniej o swoje drzewo. Jednak nie było mu dane wylegiwać się zbyt długo, gdyż Villen popędził na przód, ujawniając swoją pozycję, jak i pozycję jego towarzyszy. Nie było to rozsądne posuniecie, biorąc pod uwagę fakt bycia poszukiwanym. Po chwili cała trójka została otoczona przez szóstkę żołnierzy z wycelowanymi w ich stronę karabinami. Jednemu maruderowi udało się zajść trójkę magów od tyłu. Robiło wrażenie, jednak żołnierz z tyłu pierwsze co natrafił, była twarz Raekwona. Zwykle opanowana, jednak w tym konkretnym momencie wzrok chłopaka przewiercał mundurowego, zaś na twarzy zawitał zawadiacki uśmieszek. Przekaz tej miny był jeden.
"No dawaj. Pokaz co potrafisz, przyjacielu..."
W dłoni maga momentalnie pojawiły się trzy ładunki, trzymane między palcami. Głowa chłopaka zaczęła wykonywać lekkie ruchy w prawo i w lewo, dodając nieco do przekazu.
"Próbuj, ale wtedy zginiesz."
Dopiero słowa kolejnego z żołnierzy ostudziły napiętą atmosferę, a Villen oraz Sam zaczęli na zmianę podjudzać i przepraszać-usprawiedliwiać ten mały wybryk.
-Już w porządku.-wyraz twarzy Raekwona ponownie zmienił się na ten zwykły, lekko znudzony.
-Opuśćcie pukawki i prowadźcie do szefa.-ładunki wróciły do kieszeni, zaś Ill ponaglającym tonem w stronę mundurowych. Mieli misję do wykonania i to było teraz najważniejsze. W ciszy przyszłego marszu chłopak liczył, ze nie spotkają dwójki z wcześniej, choć szanse były prawie zerowe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyCzw Lis 28 2013, 14:10

MG:

Kilka różnych postaw, kilka groźnych słów, kilka spojrzeń tu i tam, wszystko to wymieszane ze sobą powodowało, że w miejscu akcji zapanował niemały chaos. Żołnierz patrzyli to na siebie, to na magów, a "nerwus" coraz bardziej się trząsł, a dłoń która trzymała pistolet chodziła mu niemal jakby posiadała jakąś magiczną własną wolę. Najgorsze było jednak to, że o ile na twarzach reszty żołnierzy zapanowało coś na wzór spokoju po słowach magów, o tyle ten jeden pechowy gość wciąż wyglądał na nieprzekonanego. A gdy zobaczył jeszcze twarz Rae, połączył to ze słowami Vill... cóż, całkowicie spanikował i wystrzelił. Tak, pocisk z pistoletu uwolniony został z magazynku i z szybkością niemożliwą poleciał w kierunku wilka. Ten nie zdążyłby się nawet uchylić przy tej szybkości i nagłym wystrzale, a pocisk wystrzelony był na wysokości głowy. Vill mrugnął tylko dwa razy zanim... mrugnął trzeci raz. Pocisk wcale nie trafił w niego, a przeleciał obok, mijając go (Samanthę też oczywiście) i trafiając w jednego z żołnierzy za nimi. Zapanowała krótka cisza, po czym trafiony żołnierz upadł na ziemię z kulką wpakowaną idealnie w czoło, a reszta beretowych rzuciła się na swojego "towarzysza" krzycząc o zdradzie, zemście i wymieniając na zmianę setki przekleństw. Vill natomiast mógł odetchnąć z ulgą - otarł się właśnie o śmierć, ale przeżył. To że zawdzięczał to niepewnej ręce strzelca to inna sprawa.

Jeden z żołnierzy pozostał jednak w miejscu przy martwym i znanym wszystkim zwyczajem zamknął powieki swojego towarzysza. Następnie obejrzał się na was wzrokiem, który raczej sugerował nienawiść niż cokolwiek innego. - Pójdę z wami... - rzucił tylko podnosząc się z ziemi i kierując się w stronę ścieżki, którą wcześniej już inny żołdak opisał Villenowi. Tym razem nikt jednak nie celował do was z żadnej broni.

(Przyśpieszę delikatnie bieg akcji i uznam, że ruszyliście dalej, choć oczywiście możecie w postach napisać swoją reakcję na to co się stało i tak dalej.)

Droga, którą maszerowaliście mniej lub bardziej dziarsko, z pojedynczym żołnierzem jako eskortą czy przewodnikiem, była kompletnie zwyczajnie przez kilkaset pierwszych metrów. Po obu jej stronach znajdowały się czy to lasy (z jednej strony) czy pola uprawne lub służące do wypasu owiec. Kilka razy zauważyliście na tym terenie paru ludzi, przeważnie wyglądających raczej na biedotę tego terenu - poszarpane ubrania, zapuszczone brody u mężczyzn, stare pocerowane kurtki u kobiet i wszędobylski brak uśmiechu był tu czymś normalnym. Po pewnym czasie jednak krajobraz nieco się zmienił. Las i pola zniknęły, a po bokach drogi zaczęły pojawiać się chaty i domki, choć powiedzieć "dom" o tych zabudowaniach to było za dużo. Wyglądały one tak jakby ktoś potrzebował po prostu miejsca do spędzenia nocy i na szybko próbował wybudować coś bardziej wytrzymałego - poszczególne chaty stworzone były z najróżniejszych materiałów, a to drewna, a to słomy, a to kamienia, mocno przemieszanych ze sobą. Nie było tu płotów, nie było ogródków, domy ściśnięte były ze sobą bardzo mocno, a ludzie tu mieszkający widząc żołnierza prowadzącego trójkę nieznajomych z ostrożnością, ale też ciekawością wystawiali łby z okien swoich domostw, przyglądając się temu co się dzieje tu. Tu i tam ktoś minął was na drodze, starając się mocno nie patrząc wam w oczy, a sekundkę później dało się słyszeć dźwięk splunięcia za wami na drodze. Do żołnierza podbiegł też jakiś dzieciak prosząc go chyba o jedzenie, bezceremonialnie został on jednak odepchnięty od drogi i przewrócony na ziemię, szybko jednak podniósł się i z płaczem przepraszając żołnierza odbiegł gdzieś daleko od was. Atmosfera w tym miejsca zdawała się być ciężka, bolesna i przykra. Nie było nawet nigdzie słychać typowych odgłosów wiejskich - nie było śmiechów, nie było przekrzykiwań chłopów, nie było gdakających bab.

W takim krajobrazie szliście kilka następnych dziesiątek minut, aż doszliście do wielkiej bramy, chyba bardziej symbolicznej niż faktycznie odgradzającej cokolwiek było za nią od smutnej mieściny, żadnych murów bowiem obok niej nie było. Brama stała po prostu na środku ścieżki, a dwóch żołnierzy stojących na baczność nie drgnęło nawet o krok, gdy przechodziliście przez nią. Chwilę później znaleźliście się w miejscu, które wreszcie jako tako wyglądało - kilka metrów za bramą rozpościerało się miasto w faktycznym tego słowa znaczeniu, choć nie było ono za wielkie. Pojawiały się tu nawet kamienice, ładnie odmalowane na biało i żółto, szereg budynków mieszkalnych, domy, knajpy i bary. Przeszliście przez centrum tego miejsca, zahaczyliście też o fontannę, która stała idealnie po środku placu będącego jednocześnie czymś na kształt marketu (budki z jedzeniem, odzieżą, materiałami wszelakimi wręcz), a następnie już po krótkim spacerze znaleźliście się przed najładniejszym budynkiem tego terenu - odmalowanym na biało apartamentem (wyobraźcie sobie Biały Dom w Waszyngtonie, mniej więcej tak wyglądało to miejsce z wierzchu). Żołnierz prowadzący was przystanął przed budynkiem i zakomunikował wasze przybycie. Brama do pałacyku się otworzyła, a wy mogliście przebyć ją i wejść do środka, drzwi do samego budynku też bowiem stały dla was otworem, a kamerdyner który wyszedł do was zachęcił was do wejścia do środka gestem dłoni i nienagannym uśmiechem.

Stan Postaci:
Sam - 84%MM
Rae - 66%MM, 10 ładunków wybuchowych w kieszeniach (5 w lewej, 5 w prawej)
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: 30.11
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyPią Lis 29 2013, 12:23

-A nie mówiłem?-Spinebreaker z uśmiechem na twarzy przyglądał się, jak spanikowany żołnierz jest okładany, wyklinany i posadzony o zdradę przez swoich. Teraz biedaka prawdopodobnie czekał Sąd Wojenny, poprzedzony krwawym linczem ze strony reszty oddziału. Do tej pory ostatni w kordonie trójki magów, Raekwon wysunął się na prowadzenie krocząc tuż za żołnierzem-przewodnikiem. Zagłębiając się w głąb wyspy, grupka dotarła do najzwyczajniejszych slumsów. Domy, które zawala się pod najmniejszym podmuchem wiatru, wszechobecny głód i brak higieny. Ludzie wychylający głowy zza okien, dzieci bawiące się razem ze zwierzętami. Jedno zdesperowane dziecko nawet odważyło się podejść do żołnierza, żebrząc o jakieś jedzenie. Po reakcji żołnierza dało się dostrzec, że wyższe sfery mają całą resztę kompletnie w dupie. Ill wcale by się nie zdziwił, gdyby ten "palący problem wyspy" polegał na całkowitej eksterminacji tych ludzi, gdyż zaczyna powoli brakować miejsca dla kolejnych kurortów wypoczynkowych i wojsko pomału traci nad nimi kontrolę. Do tego dochodziła jeszcze tajemnicza dwójka z wcześniej, która mogła przedstawiać lidera i vice-lidera tajemniczej organizacji chcącej przeszkodzić bogaczom w wypędzeniu tych ludzi. Jeżeli przewidywania Raekwona okazałby się trafne, trafili w sam środek politycznego konfliktu, który zakończy się dopiero wtedy, kiedy jedna ze stron zostanie całkowicie zmieciona. Jednak to tylko zwykłe domysły. Równie dobrze ich zadaniem trójki magów mogło być cokolwiek. Kiedy przeszli przez bramę, Spinebreaker dostrzegł zupełnie inny świat, w porównaniu do tego, który mijali kilkadziesiąt minut temu. Czyste, tętniące życiem miasto. Weseli ludzie, jarmark, wszystko jak w normalnym mieście. Wizja chłopaka zaczynała być coraz bardziej prawdopodobna, jednak dowiedzą się dopiero wtedy, kiedy spotkają się z największą, sądząc po domu, szychą w promieniu kilku kilometrów. Mundurowy zaanonsował przybycie magów i od progu przywitał ich miły uśmiech kamerdynera. Ill skinął lekko głową, przechodząc przez próg.
-No i dotarliśmy.-rzekł do dwójki towarzyszy za sobą. Teraz tylko poczekać na pojawienie się vice-gubernatora i jedziemy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySob Lis 30 2013, 08:54

Okazało się, że jeden z żołnierzy naprawdę był nieco poddenerwowany...Przez to właśnie jego broń wystrzeliła i cudem nie trafiła ani w Villena, ani w Marone, która była tuż obok...a trzeba przyznać, że serce dziewczyny waliło w tym momencie bardzo głośno i szybko. Co się dziwić? Wszak niewiele brakowało by jej się dostało! Niestety nawet to nie zmieniało tego, iż oberwało się niewinnemu człowiekowi, który współpracował z poddenerwowanym...którego od razu zatrzymano...Ugh...zbrodnia straszna - prawda, ale czy oni nie widzieli, że mężczyzna był nie w pełni sił? Może to był nieszczęśliwy wypadek, a nie żadna zdrada? Mimo tych wątpliwości nie miała zamiaru się w tej chwili odezwać...Zwłaszcza, że jeden z mundurowych zdawał się kierować swą nienawiść na ich grupkę niż 'zdrajce'. Huh...więc ktoś jednak myślał podobnie...Z drugiej strony jasnowłosa wciąż była przekonana, że to nie ich wina.
W każdym razie to właśnie owy mężczyzna, zdecydował się towarzyszyć magom w drodze. Wtem też mieli okazję poznać nieco część mieszkalną wyspy i...trzeba przyznać, że wróżka nie spodziewała się ujrzeć tak biednej części. Prawdę mówiąc wcześniej nie bardzo myślała o tym jak ludzie tutaj żyją - sądziła, że większość wysp akurat ma się 'dobrze'...Widok ten był przykry...głównie, dlatego, że jasnowłosa wiedziała jak to jest. No...może nie aż tak w stu procentach jak tutaj, ale też bogata nigdy nie była - a co tu mówić o czasie nim dołączyła do gildii...Huh? Ktoś za nimi splunął? To przez nich? Czy przez żołnierza? Może jednak źle robili? Tak tak - mieszanina i niepewność w główce, powróciły...Zwłaszcza po tym co zrobił mundurowy dziecku! To było nie do pomyślenia!
- Co pan robi?! - oburzyła się, momentalnie podchodząc do dziecka i chcąc pomóc mu wstać - Nic ci nie jest? Nie mam za wiele, ale... - wyciągnęła z kieszeni paczkę krakersów ze statku, podając ją dziecku - Przepraszam, że tylko tyle...
Naprawdę było jej przykro...dlaczego nie miała ze sobą kurczaka? Zupy? Albo chociażby paczki sporych ciastek lub czegoś pożywniejszego?! Może wtedy w jakimś stopniu udałoby się jej pocieszyć dzieciaka, a tak...tak, nie była pewna czy w ogóle biedne, poszkodowane dziecię zwróci na to uwagę - i nie mogłaby go winić!
Tak czy inaczej po przykrej wędrówce po owych okolicach - w których jasnowłosa przekonywała się coraz bardziej, że może i vice gubernatora nie obdarzyć sympatią - dotarli do bogatszej części...Co prawda nie było żadnych murów - więc wielki plus - ale...brama? To miał być symbol jakiś? Dlaczego się dogradzają zamiast pomóc reszcie? Przecież żyją ze sobą na tej samej wyspie! Oby się czegoś dowiedzieli jak najszybciej...Zwłaszcza, iż po chwili stanęli przed bogato wyglądającym budynkiem, który okazał się ich miejscem docelowym...Z tego też powodu, bez większych problemów, Samantha weszła do środka, gdy tylko kamerdyner ich zaprosił...rozglądając się dokoła...wciąż nie mogąc uwierzyć, że tak niedawno przechodzili przecież przez zupełnie inną część wyspy, gdzie nie było tak kolorowo...Swoją drogą było jeszcze jedno pytanie, które kołatało się w głowie dziewczyny...Skoro są u vice-gubernatora, to gdzie jest gubernator? Miała nadzieję, że za kilka minut o to zapyta.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptySob Lis 30 2013, 15:15

Dobra, może się tego nie spodziewał... no, ale cóż. Stało się. Jeden z żołnierzy strzelił, drugi zginął. Najbardziej irytował go fakt, że każdy miał jakiś inny plan. Co wprowadziło niemałe zamieszanie, przy którym o mało nie stracił życia. No cóż, nie pokazał nic po sobie. Warknął pod nosem i odwrócił się by ruszyć za żołnierzem. Ogólnie, to nie zwracał uwagi na otoczenie... nie, inaczej, zwracał uwagę. Jednak go to za bardzo nie ruszało. Chciał w końcu znaleźć zleceniodawcę i zacząć robotę. Kiedy znaleźli się prawie u celu, Vill pozostawił gadanine innym. Nie zamierzał się udzielać, przynajmniej w obecnej chwili. Dlatego też szedł za resztą, wyglądając vce gubernatora... meh. Irytujące.
Powrót do góry Go down
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyNie Gru 01 2013, 01:48

MG:

Magowie dotarli więc do budynku, do którego dotrzeć mieli prawdopodobnie już godziny temu, jednak darowanemu koniu w zęby się nie zagląda, więc nie ma co roztrząsać detalów typu kto kiedy powinien gdzie się zjawić. Fakt, że ich podróż do pałacu gubernatora nieco się przedłużyła, najważniejsze było jednak, iż w końcu się tu oni zjawili, doprowadzeni do tego miejsca zgodnie z wolą samego vice-gubernatora i żołnierzy, którzy najwyraźniej cały czas spełniali jego żądania. Czyżby wreszcie nasza bohaterska, jakkolwiek nieco zagubiona trójka miała okazję poznać cel swojego przybycia na wyspę? Najpierw jednak kamerdyner, wciąż mając na sobie ten sam nienaganny uśmiech poprowadził magów przez długi korytarz wyłożony ładnym czerwonym dywanem, po bokach którego, poza szeregiem drzwi łatwo mijanych przez magów, dojrzeć mogli oni dziesiątki obrazów, starannie wystawionych na pokaz, co chwilę też mijając dzbany z roślinami, kwiaty i szklane gabloty zawierające najróżniejsze kolekcje - a to motyli, a to owadów, a to innych żyjątek, być może zamieszkujących właśnie tę wyspę? Niektóre z drzwi w korytarzy były otwarte na oścież, a magowie mogli przelotnie zauważyć, że większość pokojów była pusta i wyglądały one raczej na zwykłe pokoje gościnne, inne drzwi natomiast pozostawały zamknięte. Drzwi znajdujące się bezpośrednio na końcu korytarza wyglądały tak samo, dodatkowo widniała na nich duża zawieszka z napisem "Infekcja" i nic więcej. Kamerdyner gestem ręki zachęcił was do wejścia przez drzwi znajdujące się jednak po prawej stronie korytarze, zaraz obok tych wspomnianych. Te delikatnie również odróżniały się od pozostałych, były nieco większe i ładniej zdobione. Gdy przeszliście za ich próg, wasz przewodnik skłonił się wam i zamknął za wami drzwi, pozostawiając was wewnątrz pokoju kompletnie samych z jedną dodatkową osobą w środku.

Sam pokój wyglądał całkiem schludnie - zaraz naprzeciwko drzwi, ustawione przed wielkim oknem było mocne biurko, wyglądające na całkiem trwałe, na nim znajdował się stos różnych papierów, w tym mapa, jak łatwo mogliście zauważyć. Po bokach pokoju ustawione były szeregi szaf wypełnione książkami, dodatkowo na lewej ścianie wisiało poroże przypominające kształtem jelenia lub coś w tym rodzaju, po prawej natomiast wisiała sobie dumnie duża strzelba. Znalazło się tu nawet miejsce na maleńki kominek, a przed biurkiem ustawione były cztery krzesła. Za biurkiem siedział natomiast elegancki starszy pan odziany na biało-kremowo, z eleganckim wąsem i całkiem przenikliwym spojrzeniem. Sprawiał wrażenie osoby, która wiele już przeżyła i posiadła pewnego rodzaju mądrość życiową. Uśmiechnął się zaraz po tym jak zobaczył kto wszedł do jego pokoju, a najwyraźniej świadom był tego, że zmierzaliście w to miejsce, nie był bowiem ani trochę zaskoczony waszym pojawienie się tutaj.

- Witam, witam! - powiedział z entuzjazmem podnosząc się z krzesła, na którym do tej pory spoczywał - Oficjalnie witam państwa magów na wyspie Ember! Jak minęła podróż? - kulturalnie zapytał, zupełnie jakby nie był świadom tego co spotkało statek magów po zbliżeniu się do wyspy - Proszę wybaczyć całe to zamieszanie związane z eskortą... Nasi poczciwi żołnierze czasem biorą sobie rozkazy za bardzo do serca... Ale gdzie moje maniery! Nazywam się Zachary Quen i jestem vice-gubernatorem tej pięknej wyspy! - ponownie błysnął nienagannie zdrowym uzębieniem starszy pan, rozwiewając w ten sposób chyba wszystkie wasze wątpliwości na temat swojej tożsamości. - Na całe szczęście jesteście już jednak z nami... - dodał z ulgą. Być może wyczekiwał was od dłuższego czasu. - Jesteście zmęczeni? Zawołać służbę po lekkie odświeżenie po trudach podróżowania po wyspie? - zwrócił się do was, zanim ponownie usiadł za biurkiem, gestem ręki wskazując całej trójce by zasiadła na krzesłach znajdujących się w pokoju.

Stan Postaci:
Sam - 84%MM
Rae - 66%MM, 10 ładunków wybuchowych w kieszeniach (5 w lewej, 5 w prawej)
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: 04.12
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyNie Gru 01 2013, 10:20

Szli tak trochę przez posiadłość, mogąc ją bez przeszkód oglądać, ale dla Marone i tak najważniejsze było dotarcie w końcu do zleceniodawcy. Aczkolwiek jej uwagę zwróciły pewne zamknięte drzwi z napisem 'infekcja'. Huh...czyżby ktoś tutaj był chory? Wirus? Zaraza? Chociaż drzwi nie wyglądały na specjalnie zabezpieczone...
W każdym razie po chwili znaleźli się w gabinecie, najwyraźniej vice-gubernatora, który co prawda na pierwszy rzut oka wyglądał dość miło i dobrze się zachowywał, ale cóż...trochę trwało nim tutaj przybyli, prawda? Z drugiej strony może lepiej, że im tego nie wypominają...Jednakże i tak należało odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
- Witam... - przywitała się, wiedząc, że 'dzień dobry' to raczej nie zbyt odpowiednie przywitanie było - Em...przykro mi to mówić, ale...Podróż sama w sobie zła nie była, jednak przywitanie w porcie, gdzie nas zaatakowano jest wliczane raczej do tych przykrych powitań... - nie miała zamiaru prowokować ani obrażać, więc jej ton był spokojny...wręcz nie bardzo pewny - Jestem Samantha, to Villen oraz Ill - przedstawiła się, oraz resztę po tym jak zrobił to zleceniodawca - Tym razem proszę mnie wybaczyć, ale gdy pytałam jednego z pańskich żołnierzy o pana nazwisko to powiedział, że nazywa się pan Foche - zauważyła, pamiętając doskonale jak chciała znać nazwisko vice-gubernatora - Nie, dziękuję - odpowiedziała miło, gdy mężczyzna zapytał czy chcieliby się odświeżyć. Oczywiście mówiła za siebie bo może towarzysze będą mieć inne zdanie? Po tym, tak jak wskazano, usiadła na jednym z krzeseł - To pan się nas spodziewał, tak? Więc ma pan do nas sprawę.
Specjalnie nie użyła słowa 'misja', ale cóż...Skoro był zleceniodawcą to wie czego chce, więc po co się rozwodzić? Dobrze byłoby poznać szczegóły misji, a potem zadawać kolejne pytania jeśli nie poznają od razu odpowiedzi...Tak tak, poza tym, że ciągle ją ciekawiło dlaczego vice-gubernator ich wezwał, a o gubernatorze nie słyszeli, to zastanawiała się kim byli ludzie, którzy chcieli ich zabrać od żołnierzy...bo i może jak starczy chwilki czasu to też zaczepi o drzwi, które mijali...Ale wszystko po kolei.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 EmptyPon Gru 02 2013, 23:00

Koleś ma rozmach. Wielki dom, białe garnitury, służba, kilka plutonów wojska na każde skinienie... Jeżeli vice-gubernator ma takie luksusy, to jego zwierzchnik musi mieć kilka razy lepiej. W tym momencie Ill zaczął rozważać rozpoczęcie kariery politycznej. Za kilka lat i on będzie miał wyspę na własność oraz oddziały wojska zmuszone podcierać Illowi tyłek, jeśli taka będzie jego zachcianka. Być może zafascynowany całym tym przepychem, mag nie bardzo przejął się tajemniczymi drzwiami i jeszcze bardziej tajemniczym napisem. Infekcja, to infekcja. Pewnie za tymi drzwiami znajduje się ktoś, lub coś, co zostało zainfekowane przez jakiegoś nieznanego wirusa. Może to będzie celem ich misji? Odnaleźć antidotum na tajemniczą chorobę, albo całe Fiore zacznie chorować? Scenariusze ciekawe, jednak czas przejść do sedna. Kiedy Quen wskazał trójce magów siedzenia, Ill postanowił skorzystać z propozycji. Pokiwał jednak przecząco głową w drugiej sprawie, tj. pomoc służby. Nie było potrzeby angażować w to innych. Illowi wystarczyło tylko miękkie siedzenie. Siedząc w milczeniu obserwował Samanthę, która po kilku słowach wprowadzenia przeszła do sedna sprawy. Raekwon, bez wydania jakiegokolwiek dźwięku wpatrywał się tylko w vice-gubernatora, oczekując odpowiedzi. Był ciekaw, dla jakiego zadania musiał przejść przez bombardowanie, zabawę w kotka i myszkę po dżungli i chowanie się po krzakach przed rybakami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Sponsored content





Wyspa Ember - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wyspa Ember
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Wyspa 001
» Wyspa 002
» Wyspa 003
» Wyspa Toramw Els
» Wyspa Tikki

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.