HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Opuszczony młyn wodny




 

Share
 

 Opuszczony młyn wodny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyPon Kwi 01 2013, 15:12

Znajduje się on w najdalej wysuniętej na północ części slumsów. To nie duży, kamienny budynek, który jest już nie najlepszym stanie. Ściany pokryte są bluszczem, dachu prawie już nie ma, a schody rozpadły się dawno temu. Nie mniej jednak, sam mechanizm koło wodnego, jak i samo koło są w idealnym stanie. Mechanizm znajduje się w piwnicy głównego budynku, do której prowadzi ogromna i ciężka, stalowa klata. W środku jest ciemno i bardzo wilgotno. Samo koło ma jakieś 15 metrów średnicy i wykonane jest z drewna. Obraca się ono leniwie prawie cały czas. Oczywiście, obok znajduje się rzeka. Nie jest ona zbyt czysta, a jej poziom jest mniejszy niż dawniej, ale to wystarcza. Ale, ale... Jeśli budynek jest opuszczony, to kto dba o mechanizm koła? Przecież to slumsy. Otóż osiedliła się tutaj grupka ludzi, która nazywa siebie Topielcami. Są oni niscy, szybcy i sprytni. Cechą charakterystyczną jest szara skóra, ciemne plamy na twarzy oraz brak owłosienia. Są to jednak dalej zwykli ludzie. Nie jakaś rasa czy mutanty. Oni po prostu stali się tacy ze względu na swój tryb życia. Młyn wodny otoczony jest licznymi budynkami, większymi lub mniejszymi, jednak nikt nie ośmiela się zapuszczać do samego młyna wodnego. To terytorium Topielców, tak samo jak i rzeka, oraz kawałek działki i podwodna jaskinia.

MG:
Koło młyńskie skrzypiało lekko, raz po raz obracając się w koło własnej osi. Dźwięk ten odbijał się od ścian budynków, od drzwi, okien i dochodził, aż tam do końca ulicy, gdzie w ciemnym zaułku, a kilku spruchniałych skrzyniach siedziały dwie osoby. Oboje ubrani byli w takie same ciemnozielone płaszcze, z tym, że jeden z nich zarzucił sobie kaptur na głowę, a drugi, o czarnej czuprynie, która przycięta była krótko nad jego uchem, wolał własne, dość kolorowe nakrycie głowy. Była to różnokolorowa czapka z czterema rogami, które rozchodziły się w różne strony, a na końcu każdego z nich znajdował się mały, srebrny dzwoneczek, który pobrzdękiwał cichutko, przy każdym ruchu jego głowy. Zakapturzona postać siedziała bez ruchu i z pomocą jakiegoś dziwnego czaru, obserwował dom, który krył się za rogiem. Budynek był spory, miał dwa piętra, płaski dach, którego z tego miejsca nie było widać. Z przodu znajdowała się duża drewniana brama, przez która nie dało się zajrzeć do środka, na małe, zagracone podwórze. Okien było tylko kilka. Znajdowały się one głównie na pierwszy piętrze, w nie których brak było szyb, a inne zapchane były starymi gazetami. Biały tynk odpadał od ścian, w niektórych miejscach odsłaniając gołą cegłę. Przypominał on troszkę wieże. Pierwsze piętro było nie co szersze, znajdowały się tam sporej wielkości drewniane drzwi, które nie wiedząc czemu, jako jedyne nie nosiły żadnych śladów zniszczeń. Ściany były podrapane, w kilku miejscach znaleźć można było sporej wielkości dziury, przez które do środka wpadało światło. Drugie piętro było prawie całkowicie odcięte od zewnętrznego świata. Nie można zajrzeć do środka, bo nie ma okien, jest to tylko goła ściana. Nie ma tutaj dziur, a jeśli już jakieś sobą, to zostały one skrupulatnie załatane jakimiś szmatami. Dach był płaski, stalowy, na którego prowadzi tylko jedna, również stalowa drabina, która można odczepić i odciąć drogę na górę. Dom ten oddalony był od innych budynków o kilkanaście metrów, głównie ze względu na to, że odgradzał go od świata płot. Po prawie znajduje się opuszczony młyn, po lewej zniszczony sklep bławatny. Z tyłu każdego z ów budynków znajduje się krótki, zbudowany z kamiennych płyt, które już powoli się obluzowują, brzeg. Ma on szerokość metra. Tuż obok sklepu znajduje się restauracja, w której odnalazło miejsce do spania wielu ludzi, dlatego jest on w miarę dobrze utrzymany. Niestety, ludzie Ci nie są zbyt mili i towarzyscy. Jak chyba wszyscy w slumsach. Na przeciwko domu znajdują się tylko dwa budynki. Jednym z nich jest bar, w którego piwnicy dalej funkcjonuje ów instytucja [na parterze znajdziecie opuszczone pomieszczenie i jednego kolesia, który w razie czego, może zaprowadzić was do "baru"]. Jest to jednak zupełni inny bar, niż można spotkać w zwykłych miastach. To slumsy, po tym można spodziewać się wszystkiego. Nie mniej jednak, za kilka klejnotów mogą udzielić kilku informacji. Budynkiem na lewo od baru jest tak zwaną "jaskinią", czyli ogromny betonowy silos na zboże. Jest młyn, jest silos. Tylko tyle pozostało z dawnych budynków, bowiem sklep i resztę "wybudowano" później. Przecież slumsy nie od zawsze były slumsami. Dzwoneczki zadzwoniły cicho i zakapturzona postać oderwała wzrok od budynku. Spojrzała na czarnowłosego chłopaka, który nie wiadomo dlaczego znowu się uśmiechał i skinięciem głowy, dał znać, że może mówić.
-Claude, a znasz ten?-zagadnął, odgarniając nie co swój płaszcz i odsłaniając różnokolorowy strój, który znajdował się pod spodem.-Jak nazywa się się ryba szpiega?
Claude odrzucił z głowy kaptur i spojrzał na niego swoim szklanym okiem. Zmarszczył brwi, ale nie powiedział nic. Był lekko zdenerwowany cała tą sytuacją. Edward był ranny, stary błazen ukradł księgi, porwali Ako. Czy to odpowiednia sytuacja, aby opowiadać żarty?
-Śledź!-powiedział po chwili ciszy chłopak i zaśmiał się ze swojego żartu, telepiąc się przy tym lekko i grzechocząc swoja czapeczką. Claude uśmiechnął się lekko pod nosem i przeczesał brązowe włosy dłońmi. Tatuaże na jego skórze stały się jakby bladsze... Zresztą, on sam wyglądał jakoś mizernie.
-Marcel, serio, to nie najlepszy moment na żarty, wiesz? Ale fakt, tego jeszcze nie słyszałem. Wracaj do obserwacji, proszę.-powiedział i sam wrócił do swojego zadania. Chłopak w kolorowej czapeczce zamknął się na chwilę, ale tylko na chwilę. Przeszedł się w tą i z powrotem, usiadł za jedną ze skrzyń i zagadną znowu.
-Co mówi drwal, gdy za dużo wypije?
Ów żart mogliście usłyszeć także i wy, gdyż właśnie wyszliście z tunelu na krańcu zaułka. Obaj mężczyźni spojrzeli na was.

Dobrze, macie prowizoryczną mapkę. Pogoda jest dobra, wieje lekki wiatr, słońce powoli zachodzi, dlatego panuje pół mrok. Nie ma tutaj latarni, ani nic takiego. Jest bardo duszno i gorąco.

Legenda: X to miejsce gdzie się pojawiliście, dwie kropki to Marcel i Claude, B = Bar, J = Jaskinia, M = Młyn, K = Kamienica, która nie ma okien na zaułek, D = Dom, to na około to podwórko, S = sklep, R= Restauracja. Te kwadraciki to skrzynki czy coś. To na czerwono to terytorium Topielców.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Miyu


Miyu


Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyPon Kwi 01 2013, 19:06

Tuż przed opuszczeniem Elegii, Miyu usłyszała pytanie skierowane w jej kierunku od Elizabeth. Właściwie to nie była pewna jak powinna na nie odpowiedzieć. Gdyż ona i Król czy Doradca mają inne spojrzenie na Łowcę.
-Eto...ma na imię Regis. Jak słyszałaś co mówił Doradza nie posiada on żadnych autorytetów. Jakby to powiedzieć... chodzi własnymi ścieżkami. Jednak to jest ich spojrzenie. Em.. ja znam trochę Regisa no i jakby to - no i się zacięła. Nie wiedziała co powiedzieć jak ona postrzega Huntera. Chyba nawet jej policzki się zaróżowiły. Nie dobrze! Mruczała trochę pod nosem, ale nic jej nie przyszło do głowy. Niestety Elizabeth chyba nie otrzyma pełnej odpowiedzi. Tak czy siak, musiała jakoś odwrócić uwagę od tego, że nie wiedziała co powiedzieć -Dla mnie jest w sumie całkiem miły - może nie będzie pytała o więcej. Miyu pierwszy raz nie wiedziała co powiedzieć od dłuższego czasu. Nie fajnie. Jednak szła dalej, nie mogła sie nagle zatrzymać i godzinę myśleć co powinna powiedzieć. Byłoby lepiej gdyby sami go poznali, Miyu trudno powiedzieć, dlaczego lepiej go unikać. No tak...po prostu. Przed nimi spory kawałek drogi i chyba lepiej na tym się skupić.
Wycieczka do Magnolii powiodła się, chyba nikt się nie zagubił po drodze byłoby źle gdyby tak się stało. Miyu czuje się odpowiedzialna za dzieciaczki! W końcu zrozumiała, że w tej grupie to ona jest najstarsza i poczuła się troszkę staro. Te wspaniałe lata młodości, kiedy to było? W sumie nie tak dawno, ale gdy miała 14 czy 15 lat jakoś się różniła? Właściwie to nie była zbyt rozrywkowym dzieckiem. Jakoś tak wyszło. Jednak dobił ją ten fakt, ale nie powiedziała ile ma lat. W sumie 19 to nie jest tak dużo, ale i tak zawsze się marudzi jeśli chodzi o wiek. Chyba nie tylko Miyu tak miała? Czasem jej umysł jest jak u 30 latki. Powinna to zmienić, ale nie teraz. Mają zadanie do wykonania i myśleć o tym by poszło w miarę dobrze. Gdy znaleźli się w slumsach dziewczyna nie spostrzegła niczego niezwykłego. Jest przyzwyczajona do takich miejsc. Nawet woli w nich bardziej przebywać niż w jakiś restauracjach. Tak czy siak będąc już na rogu nie dało się nie usłyszeć suchego żartu. Po prostu ją korciło, żeby odpowiedzieć
-Zapewne, ale się narąbałem - jakoś tak odpowiedź od razu przyszła jej do głowy. Powiedziała to tylko by nie usłyszeć odpowiedzi i tego wkurzającego śmiechu, który towarzyszy przy opowiadaniu sucharów. Po prostu rzuciła odpowiedzią i w sumie nawet ja to nie ruszyło.
-Witam panowie - przywitała się, w końcu od tak wepchnęła swojego trzy grosze i wypadałoby się samemu przywitać. Mogli się tutaj spodziewać pewnej osoby, która właśnie rzucała suche żarty, dlatego nie miała wątpliwości, że trafili na właściwe osoby. Postanowiła podejść bliżej. Nagle się zatrzymała, bo czapka z dzwoneczkami trochę ją zmurowała, ale w bardziej pozytywnym sensie. Była dość śmieszna.
-Ładna czapka. Em... działo się może coś interesującego? - powiedziała nawet komplement.
Powrót do góry Go down
Hermiona


Hermiona


Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptySro Kwi 03 2013, 19:04

Właściwie Carotka nie znała tych ludzi, do których mają się udać. Siedlisko było wielkie jak pupcia niemowlaczka.. Znaczy.. Nie pupci niemowlaczka coś większego! A ludu to jeszcze więcej jest w nim! Więc naturalne jest to, że Hoshii może wszystkich nie znać. Ale pupcia niemowlaczka zwłaszcza takiego spaślanego też duża, nie można mówić, że nie! Trochę mimo wszystko jej się to wszystko nie podobało, bo.. Bo była najwyższa z wszystkich tutaj zgromadzonych ludków! Normalnie jak jakaś niańka. Nie tyle, że.. No.. Można było powiedzieć, że dziewczynka jest tutaj matką? No jakby patrzeć na wzrost to można było powiedzieć tak to ona jest tutejszą matką, ale pewnie dzieciaczki starsze od mateczki.
- Em.. Tak w ogóle to nie idźmy w ciszy.. Tak się lepiej można poznać jak pies z kotkiem! Albo nie! Jak kotek z myszką..Nie to nie tak.. Emm.. Dobra nieważne.. W każdym razie no.. ja chciałam coś powiedzieć, a tak w ogóle to co wy o tym wszystkim sądzicie? O tej całej otchłani, bo mi się to nie podoba tak samo jak czekoladowy majonez. Afee! Nigdy czegoś takiego bym nie zjadła..
Właściwie samo jej się to nasunęło na język podczas drogi. Dużo gada, więc nic dziwnego, że nie mogła w kanałach wytrzymać nawet krótkiej chwili w ciszy. W sumie nigdy nie mogła. Zawsze musiała z kimś pogadać jak nie z ludźmi, ale ma przecież przedmioty! Kiedy usłyszała żarcik, aż uśmiechnęła się leciutko pod noskiem! Czyżby znalazła bratnią, sucharową duszę? Właściwie nie rzuca sucharami tak często jak nie ma siostry.
- Dobereeeeeeek!~ - powitała ich radośnie - Bardzo fajny żart, wiesz, wiesz, wiesz? W sumie to ten... Opowiedziałabym kawał o żydzie, ale boję się, że go spalę no.. - jak zawsze uśmiechnięta dziewczynka. W sumie wolała na razie poznać tych osobników, bo może kto wie mogą jej potem pomóc w tarapatach, ale wpierw księga..
- Poza tym.. Co zauważyliście? Poza tym hmm.. W sumie to do wszystkich wbijamy na chama, czy chcemy się z tym ciamciać jak jakieś ciamciaki po kilka godzin?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4081-konto-hermiony#81375 https://ftpm.forumpolish.com/t3578-hermiona https://ftpm.forumpolish.com/t806-carotkowe-cos-wiecej
Cad


Cad


Liczba postów : 107
Dołączył/a : 14/02/2013
Skąd : Poznań

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyCzw Kwi 04 2013, 16:04

Chłopiec znowu nie wiedział gdzie się podziać, nie chciał iść ostatni, bo bał, że się zgubi, ale nie chciał iść też pierwszy, bo nie chciał się wyróżniać, stwierdził, że pójdzie w środku, ale tam dużo ludzi za to, więc lepiej się do kogoś doczepić, żeby za dużo ludzi nie było dookoła. Wybór trafił na wiecznie uśmiechniętą Caro. Dlaczego? Bo chłopiec mimo wszystko polubił ją, bo w końcu jest ciągle wesoła i zabawowa. Taka jak on, tylko musi przestać się wstydzić, a to tak łatwo nie pójdzie. Szedł, więc tak obok niej słuchając jej, a mówiła dużo.
Czekoladowy... majonez? Co to? Brzmi smacznie! - tak jednak Cad to Cad, kocha słodycze, jak każdy dzieciak. Zresztą, kto nie kocha czekolady? Ale to teraz jest nieważne. Trzeba skupić się na misji. A skoro już o tym mowa, właśnie wyszli z tunelu, kiedy jakiś mężczyzna, który miał śmieszną czapkę opowiadał żart. Puentę dopowiedziała Miyu, mimo wszystko była śmieszna i mały blondyn zaśmiał się cicho. Potem zażartowała Caro, tego żartu jednak nie zrozumiał, dlatego zwrócił się do niej:
Siostrzyczko, co to żyd? Nigdy nie słyszałem o tym. A panie klaunie - zwrócił się do mężczyzny w czapce - Świetny kawał! Zna pan jakieś jeszcze? Chętnie posłucham. Tak, zdecydowanie, dowcipniś przykuł jego uwagę bardziej niż okolica, ale po chwili zaczął się rozglądać i przypomniał sobie czasy, jak sam żył na ulicach, zrobiło mu się trochę smutno, ale zaraz przypomniał sobie żart i humor mu się poprawił. Mimo wszystko, chciał jak najszybciej iść z tego miejsca, w końcu niedawno znalazł dom, a teraz znowu widzi miejsca, o których wolałby już zapomnieć.
Powrót do góry Go down
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyCzw Kwi 04 2013, 17:19

W końcu ruszyli w drogę, a co za tym idzie? Szli... A pytania i ogółem słowa skierowane do niego przez Elizabeth przy wyjściu raczej przemilczał. Tak... Chociaż nie do końca...
- Unikać znaczy unikać... A Regis to Regis, nie? - powiedział obojętnie tuż po Miyu młody Szczurek, jakże dyplomatycznie. Dziewczyna będzie miała poznać człowieka, to będzie miała, a teraz... Teraz jej wiedza na jego temat nie jest potrzebna, prawda? W końcu się dowie... Co natomiast jeśli chodziło o jego usytuowanie w grupce? No to jak zostało to ujęte uprzednio, tymczasowy zielonowłosy podążał na końcu drużyny Szczurścienia, jakby zamykając peleton. Jednak mimo wszystko nasłuchiwał tego co się dzieje, a i o czym rozmawiają...
- Otchłań... Pewnie ciekawe miejsce... Tylko co się w niej znajduje? - rzucił swoje spostrzeżenia mimowolnie, sunąc dalej za grupką. Czekoladowy majonez skwitował tylko cichym prychnięciem, bo dla niego to była głupota. Okej... Obie rzeczy dobre, a i nawet smaczne, ale razem... Nie wyobrażał sobie tego nawet. Bo co? Jak niby ma smakować słodka czekolada z majonezem do tego... Bo niby o co innego chodzi nie? Ale w końcu dotarł na miejsce... - Mówi pan śledź... - odezwał się cicho na wieść o szpiegowskich rybach, ale i tak nie chciał raczej bawić się w rozwiązywanie takiej zagadki, a dokładniej zagadki tyczącej się drwala i rąbania, a dokładniej narąbania się, o czym powiedziała już najstarsza z nich. W sumie to ważniejsze pytania padły, więc i chłopaczek nie miał co ich powtarzać, a tylko wysłuchać odpowiedzi, da? Tylko rozglądał się dookoła, próbując dostrzec jakiś szczegółów, usłyszeć interesujące dźwięki z oddali, a może nawet poczuć jakiś zapach? Któż to wie co?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyCzw Kwi 04 2013, 22:49

// Czuję sie fatalnie, więc wersja energooszczędna...

Cóż. I Cad i Cal zignorowali ją. Nie, żeby się załamała, ale było jej troche smutno. Może jej nie lubili? A starała się zrobić dobre wrażenie. Przynajmniej różowowłosa odpowiedziała na jej pytanie. Rumieniąc się przy tym!
- Podoba ci się? - Elka zapytała jakby nigdy nic, zupełnie się nie przejmując, że wchodzi z buciorami w strefę osobistą Miyu. Po prostu była ciekawa i wolała się upewnić! W końcu dziewczyna mogła zrobić się czerwona z innych przyczyn, a Elizabeth wolała uniknąć nieporozumień. Z rozmyślań wyrwał ją dobrze znany jej głos, opowiadający dość przyzwoity suchar.
- Marcepanek~! - Powitała go radośnie i nie mogąc się powstrzymać - podbiegła i uściskała go przyjaźnie. No co? Nie Elci wina, że go tak uwielbiała! Oczywiście uścisk był krótki, aby nikt sobie nie pomyślał. Ale musiał być. Elcia miała troszku dość bycia zdystansowaną (jak na nią) i postanowiła pobyć troche sobą. Uciekajcie póki możecie..~! - Ciebie też miło widzieć Cl.. Albercie! - Szybko sie poprawiła, nazywając go tym "innym" imieniem. Pewnie by mocno po głowie oberwała, gdyby zwróciła się do niego per "Claude" poza Siedliskiem. W każdym razie powitała go uśmiechem.
Warto nadmienić, że miała trochę za złe Miyu, że odpowiedziała na pytanie Marcepanka. Elcia sama tak bardzo chciała to zrobić, nawet otworzyła usta a tu.. Bach. Foch, foch z przytupem powinien być. A potem jeszcze Caro dodała swój żart. I jak tu Elcia teraz przy nich wypadała?!
- Jak sie nazywa usmażona kucharza? Ósma żona, ha ha! Zaraz... - Pobladła. - ...spaliłam...
No i klops. Biedna Elcia, w takim tępie to się załamie. Że ino dziewczyny wypadły lepiej, były pierwsze to i.. Ah, Elka, baka! Ciężko było jej nie pokazywać swojej obecnej miny zbitego psa.
Co do samej misji - i Miyu i Caro zadały pytania, więc Elizabeth nie czuła potrzeby wrzucać swoich trzech groszy. Ale oczywiście, odpowiedzi słucha w skupieniu i z zaangażowaniem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyPią Kwi 05 2013, 19:58

MG:
Marcel zaśmiał się krótko, kiedy Miyu odpowiedziała na jego żart.
-Ahaha, dokładnie! Ale się narąbałem!-powiedział, kiedy się już uspokoił.-I dziękuje, sam wybierałem!
Istotnie, tak właśnie było. Kiedyś wybrał się na targ, w poszukiwaniu jakiegoś nakrycia głowy, bo kaptur go denerwował... i znalazł. Zauważył ją już z daleka, od razu przyciągnęła jego wzrok. Będzie mi pasowała do stroju!-pomyślał wtedy i od razu ją kupił. Zaraz po tym Elizabeth go przytuliła. Chłopak nie wiedząc co robić, też ją przytulił i uśmiechnął się szeroko.
-Panienka Elizaberth. Mi też miło Cię znowu widzieć... Chociaż to nie było aż tak dawno, prawda?-mrugnął do niej i zaśmiał się z żartu blondynki.
-Czarny humor, ale zawsze dobre, prawda? Tak...
Nie wiedząc czemu, spojrzał na swojego towarzysza. Ten siedział tam z lekkim uśmiechem na twarzy. Marcel odetchnął. Bał się, że Claude się zdenerwuje. To faktycznie nie była najlepsza pora na żarty.
-Witam.-powiedział po chwili i wstał ze skrzyni, na której siedział.-Ja też się cieszę, z naszego spotkania Elizabeth. Chociaż nie sądziłem, że Cię tutaj spotkam. Widzę, że Król przydzielił ta misję mało znanym w siedlisku osobom... Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Nie mniej...-umilkł, a jego szklane oko drgnęło lekko. Spojrzał najpierw ma Miyu, potem na Caro, Cad'a, Cal'a, a na końcu na srebrno włosa dziewczynę.
-Liczę na was.-powiedział krótko.
-Znam wiele kawałów chłopczyku, ale nie jestem klaunem! Jestem Błaznem!-powiedział z dumą Marcel, kiedy jego towarzysz skończył swoją wypowiedź.- No więc, ja...-zaczął, ale zdał sobie sprawę, że Claude patrzył na niego z wyrzutem.
-]Nie działo się nic interesującego. To ten dom, który wygląda trochę jak wieża. Z podwórkiem. Właściwie, od kiedy Ramenas wszedł do środka, nie wiedział nawet żywej duszy na ulicy. I dźwięki z Baru też nie są jakieś głośne. Marcel zrobił obchó...
-ÓSMA ŻONA! AHAHAHAH~ -zaśmiał się Marcel, tym samym przerywając wypowiedź swojego towarzysza.
-Marcel!-krzyknął Albert i uderzył go lekko w głowę, tym samym zrzucając jego czapkę na ziemię.-Mógłbyś uspokoić się, chociaż na chwilę...?
-Przepraszam....-odpowiedział chłopak i z miną zaszczutego zwierzą, podniósł nakrycie głowy z ziemi. Otrzepał je z kurzu i wcisnął na czarne włosy. Stanął za Miyu i umilkł.
-Wracając... Marcel zrobił obchód. Do domu są trzy wejścia. Jedno od tyłu, od strony rzeki, jedno od frontu i klapa na dachu. Nie wiemy dokładnie co z tym wejściem na dachu, ale nie bardzo da się tam dostać. Chyba, że ktoś z was potrafi latać...-tutaj urwał i spojrzał po waszych twarzach. Był zły.-A raczej wątpię. Pozostaje wejście tyłem i od frontu. Problem w tym... Aby dostać się tam od tyłu, będziecie musieli wejść na terytorium Topielców. Hym... Radziłbym się wam podzielić. Kilka osób przodem, kilka od tyłu. My obstawimy dach. Ale... to wasza misja, pozostawiam wszystko w waszych rękach.-urwał, zamknął oczy i usiadł na skrzyni.-I jeszcze jedno. Sam budynek emanuje magią. W kilku miejscach nie ma jej w ogóle, a w kilku jest jej aż za dużo... Uważajcie.-znowu urwał i spojrzał na Elcie.-Nie daj mu uciec. Jest nam coś winien... zranił Edwarda...-wymruczał pod nosem. Zarzucił kaptur na głowę, dał znać Marcelowi i zniknęli razem za rogiem budynku.
-Albert, a znasz ten?-usłyszeliście jeszcze głos czarnowłosego chłopaka, który niknął gdzieś w oddali.

Od tej pory robicie co uważacie. Pytajcie mnie o wszystko co chcecie wiedzieć na gg... Powodzenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Miyu


Miyu


Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyPią Kwi 05 2013, 20:30

Kiedy Miyu usłyszała kolejna pytanie Elizabeth niemal się zaksztuusiła... własną sliną. Zaczęła kaszleć by ślina nie trafiła do płuc. Tak... była bardzo zdziwiona, że usłyszała takie pytanie. Przecież to jest jej osobista sprawa. Eh... co powinna powiedzieć? Kiedy już była pewna, że się nie zaksztusi spojrzała na dziewczynę z lekko załazwionymi oczkami z powodu kaszlu.
-Eto... - mruknęła cicho. Złapała Elizabth za rękę i pociagnęła za sobą by się troszkę oddalić od reszty, co by nie usłyszeli odpowiedzi Miyu. Po za tym musiała zakryć dłońmi zaczeriwnione policzki. Matko! Nie może uwierzyć w to co za chwilę powie, jednak ta odpowiedzić nie będzie raczej dosłowna, ale chyba się domyśli
-Nikomu o tym nie mów - powiedziała odwracając spojrzenie od twarzy Elizabeth. Poczuła się zażenowana, ale jednak ani nie skłamała oraz nie powiedziała dosłownie, że Hunter... Dobrze, musiała zacząć myśleć o czymś innym. Czyli o misji. Kiedy już odpowiedziała dołączyła do pozostałych. Po za tym nie odwrywała dłoni od policzków, do póki nie poczuła, że było jej już mniej gorąco. Nie mogła przecież paradować cała czerwona.
-O to właśnie chodziło Claude, większe szanse, że Ramenas nie będzie ich znał - dodała od siebie i czekała tylko na to będą mówili dalej. Jednak uważala, że Marcepan nadaje się jednak tylko na klauna. Błazenkowie usługują samemu Królowi, chętnie by powiedziała, ze Błazenek jest jeden, no ale niestety nie mogła. W sumie to całkiem ciekawie jest gdy nikt nie ma pojęcia o pozycji jaką zajmuje. Chociaż z nią czy bez nej i tak czuje się kimś w tej szczurkowej rodzinie. Czyli po prostu częścią.
-Co to za cyrk bez błaznów prawda? - spojrzała znacząco na klauna. Jednak zostanie przy tej wersji. Po za tym słuchała dalej i nie wtrącała juz swojego zdania. Trzy wejścia, wśród nich raczej nikt nie latał, dlatego zostały tylko 2. Jednak to i tak nie jest zbyt proste, bo w młynie znajduje się przeszkoda i tak. Gdy już odeszli, dziewczyna westchnęła i skrzyżowała ręce. Co teraz robić? No tak... jakoś się podzielić. Spojrzała na towarzyszy
-No to ja wybieram wejście frontowe, jedna lub dwie osoby by się przydały -lepiej by było gdyby każdy po kolei wybrał wejście, którym chce wejść, ale żeby się nie okazało, że wszyscy chcą frontowe. Jak mówił pan w płaszczyku lepiej się podzielić, dlatego Miyu szybko wybrała, o ile nikt nie będzie miał coś przeciwko.
Powrót do góry Go down
Hermiona


Hermiona


Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptySob Kwi 06 2013, 22:48

Uwaga, uwaga! Panie, panowie i Cad~ Carotka uwaga, uwaga milczała. Pierwszy raz Carotka sama z siebie milczała. Nie miała zbędnej ochoty mówić, jak kotlety się nie upieczą na głazie kiedy jest 30 stopni tak ona nie miała ochoty mówić. Czemu? A po prostu taki humorek, tak jak dziewczyna podczas okresu! Ot co!~ Trzeba się liczyć z tym, że Caroline czasami milczeć musi, mimo że nie chcę.
- Dobra ludzie.. Co do wejść ja idę najpierw ogarnąć pozycje.. Pójdę od tyłu, ale dziewczynom ogarnę sytuacje z przodu.. Bo jeżeli będzie tam jakaś zgraja do wbijamy razem, a tak to chociaż trochę orientacji w terenie, jak psikne to znaczy, że możecie przyjść, a jak się wydre to znaczy, że macie mnie ratować. - powiedziała spokojnym tonem Carocia. W sumie jak gdyby nigdy nic.. Trochę spokojnym tonem usiadła koło drzwiczek i uwaga! Ożywiła zamek do drzwi.
- Zameczku, zameczku kochany powiedź mi ile jest osób chwilowo w tym pokoju i w pokojach obok, wiem że to powinieneś wiedzieć, ile ludzi jest w pomieszczeniach najbliższych drzwiom, na kochanie powiedź mi - powiedziała słodziutkim głosikiem, żeby no drzwiczki uraczyły ją tą informacją. jeżeli się dowiedziała to psiknęła i podzieliła się od razu informacją z towarzyszami. Jeżeli mało ludków będzie z przodu dziewczynka idzie na tyły!~ Nieważne, czy sama, czy z kimś po prostu to robi i dowiaduje się tych samych rzeczy, co w pierwszym przypadku. Ważna jest przezorność w takich akcjach. Jakby ktoś ją złapał to no cóż. Mina głupiej dziewczynki i ja się zgubiłam.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4081-konto-hermiony#81375 https://ftpm.forumpolish.com/t3578-hermiona https://ftpm.forumpolish.com/t806-carotkowe-cos-wiecej
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyNie Kwi 07 2013, 12:15

Ile pięknych kolorków nas nagle otoczyło?! No w sumie głównie jeden, który był reakcją na pytanie o rzekome zauroczenie Miyu Hunterem, ale... W sumie jak się tak zastanowić to odgłos to potwierdzał, tylko... Po co mu ta wiedza? Zwykłe info do kolekcji, ażeby nie być niedoinformowanym! Może nawet jakoś je kiedyś wykorzysta?! Kto wie czy ktoś nie będzie szukał sposobów na walkę z dziewczyną? Właściwie teraz jak się tak zastanowić, Calcio począł główkować, czy może i Hunter... Chociaż ten raczej nie przebywał w pobliżu magów, jeśli w ogóle był jakiś magiczny osobnik, co zasłużył sobie na spokojne, niebaczne egzystowanie w pobliżu Łowcy. Jak się go nie zna to w sumie lepiej chyba unikać, nie? Co do śmiejącego się Marcela to Calcio nawet chciał mu podnieść czapkę, ale skończyło się tylko na podejściu, bo i mężczyzna sobie sam poradził, to i nastolatek nie będzie się wysilał z schylaniem na siłę, prawda?
- Cyrk to nie tylko błazny... - powiedział cicho, komentując głównie tylko dla siebie wypowiedź Miyu, by potem zastanowić się nad sensem tych słów. W takich cyrkach przecież są też różne zwierzaczki. Urocze zwierzaczki, które z chęcią zebrałby wokół siebie chłopaczek. Ale...
Wracając jednak do zadania, które zostało im powierzone. Należałoby się zastanowić nad wszystkimi możliwościami, jakie na nich czekają! Drzwi frontowe... Drzwi znajdujące się z tyłu budynku... I wejście na dachu... Dach raczej trzeba sobie odpuścić, bo jak wszyscy się wypowiadali, to raczej nikt nie nadawał się do latania, czy innych rzeczy tego pokroju.
- Pójdę rozejrzeć się na tyłach... - wyszeptał tylko, gdy doszło do rozważania planów. - Oczywiście jeśli to nie problem... - dorzucił ciszej, ledwo słyszalnym głosem, co mogło być praktycznie niesłyszalne, biorąc pod uwagę, że raczej stał przy grupie, aniżeli z grupą. Coś jak taki wyrzutek w zbiorowisku ludków. Przecież lepiej się nie przywiązywać do czegoś, nie? Co zaś z ustalaniem planu? Gdy już wszystko było jasne i wiadome, kto gdzie idzie, to nastolatek kieruje swoje kroki początkowo z resztą, by w odpowiednim momencie odbić na tyły rzeczonego budynku, w którym przebywać miał Ramenas. Co jak już się tam znajdzie? Jak tak na to spojrzeć, to nawet w drodze do swojego celu, chłopaczek zachowuje szczególną ostrożność, bo przecież lepiej nie wpakować się w zbędne kłopoty. Dlatego też nasłuchuje dźwięków dookoła, rozglądając się, a i mimowolnie próbując wyłapać jakiś zapach w otoczeniu. Poza tym jeszcze mogą być jakieś ślady i pułapki na ziemi, dlatego Calcio idzie powolutku, bezpiecznym krokiem, a jak coś naszemu inteligentnemu Szczurkowi wyda się podejrzane, to zapewne przystanie przed tym. Co jak znajdzie się na miejscu? Nie! Nie wchodzi do budynku, a pierw rozgląda się, po to by poznać okolicę i kto wie?! Może zastawić jakąś pułapkę, gdyby zdrajca podziemia próbował ewakuować się w pewien sposób tyłami. Co jeśli pokonuję tą trasę z kimś innym? Postępuje tak samo, tyle że prosi uprzednio kogosia o ostrożność, bo nigdy nie wiadomo!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Cad


Cad


Liczba postów : 107
Dołączył/a : 14/02/2013
Skąd : Poznań

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyNie Kwi 07 2013, 13:14

Jaką radość poczuł Cadzik gdy usłyszał, że klaun, albo jak on wolał być nazywany, błazen, znał wiele kawałów, ciężko opisać. Chciał je usłyszeć, wszystkie i zapamiętać, żeby potem opowiedzieć każdemu kogo zna. Jednak został lekko zbesztany, za nazwanie Clauda klaunem, kiedy on był błaznem, dlatego też niemal natychmiast rzekł do niego:
Przepraszam panie błaźnie, nie chciałem pana urazić... Nie wiedziałem, że jest jakaś różnica między błaznem, a klaunem... Chłopakowi naprawdę było przykro, w końcu nie chciał nikogo urazić, prawda? Miyu skomentowała jakoś to co powiedział błazen, mówiąc coś o cyrku, przez co blondynek przez chwilę myślał tylko o tym. Zawsze chciał iść do cyrku, ale nigdy nie miał okazji. Do jego rodzinnej wioski nie przyjeżdżały żadne, a jak mieszkał w mieście nie było go stać na wejście do niego, więc mógł tylko siedzieć obok namiotu, w którym odbywały się spektakle, patrząc tylko na to co działo się wokół. Czasami jakiś miły klaun, albo magik pokazywali mu jakąś sztuczkę, ale to działo się bardzo rzadko i zazwyczaj to była drobna sztuczka.
Chciałbym pójść do cyrku... - pomyślał na głos, ale miał nadzieję, że nikt tego nie usłyszał. Po chwili jednak się otrząsnął, w końcu nie czas na to! Jest przecież na misji, nie może sobie pozwolić na rozkojarzenie! Drzwi frontowe... to chyba dość ryzykowne wchodzić przez drzwi frontowe, w końcu przeciwnik na pewno zastawił tam jakieś pułapki. Wejście na dach, raczej odpada, chłopak nie potrafi stworzyć raczej aż tak dużej liny, żeby sięgnęła do dachu... Wejście od tyłu grozi spotkaniem z topielcem. Musiał jednak podjąć jakąś decyzję, co ułatwił mu białowłosy chłopak. Dlaczego? Proste - byli mniej więcej w tym samym wieku, więc czuł się przy nim lepiej niż przy reszcie, dlatego też ostrożnie szedł za nim uważając na każdy krok, co jakiś czas zatrzymując się, żeby uważniej się rozejrzeć. Jeśli zauważy coś dziwnego stara się jakoś ukryć, jeśli może, jeśli nie, przystaje mając nadzieje, że to dziwne coś okażę się jego bujną wyobraźnią, która przekształciła coś normalnego w coś dziwnego, albo, że to dziwne coś, nie zauważy go, a jak już zauważy to próbuje uciec. Jeśli jednak dotarł do drzwi w miarę bez problemowo, to uważnie się rozgląda, szukając pułapek, mechanizmów, albo innych podejrzanych rzeczy, uważając też, na wszelkie ruchy, które mogą wskazywać na obecność topielcy.
Powrót do góry Go down
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyNie Kwi 07 2013, 14:53

Reakcja różowowłosej była.. Kyaaaaaa~.... i Elizabeth cudem się powstrzymała, aby nie powiedzieć tego na głos. Taka urocza~! Zakochała się~! Oj, Elcia miała ochotę się jej rzucić na szyję i wytulać, ale Miyu kazała jej być grzeczną. To będzie! Wykonała słynny gest zamykania ust na kluczyk.
- Jasne~! - Gorliwie zapewniła, że Miyu nie ma o co się martwić. - Jeśli będziesz chciała, to po misji możesz mi się zwierzyć, czy.. cuś.. I.. yaa ~... - Dodała już troche bardziej konspiracyjnie. No co... Nie wina Elci, że to było takie urocze! Tak... Paring Hunter x Miyu zyskał właśnie fana nr 1!
A wracając do tego, co jest tu i teraz: O MATULU! Marcepanek oddał huga~! Ależ dziewcze szczęśliwe było!
- Masz rację, nie tak dawno. Ale tyle się wydarzyło, jakby to były lata... - Uśmiech nie znikał z jej twarzy. Claude też się przywitał. I nawet nie żywił do Elki takiej niechęci jak na początku, co dziewczynę dodatkowo ucieszyło. Tak, spotkanie tej dwójki po niepokojących wieściach Króla zdecydowanie podbudowało El. Dla takich ludzi warto walczyć.
Oh! I tylko z jej żartu zaśmiał się Marcel! Czyż... Co za zaszczyt! Ale El było miło i.. Ojajaj, tego nawet nie da się opisać. Teraz Elka mogła zarzucić memem "On jeszcze nie wie, ale zostanie moim mężem". I tak oto w tym poście Elizabeth ma pod swoimi skrzydłami dwa fancluby: Hunter X Miyu oraz fanclub Marcepanka~! Viva Szczury~!
Oczywiście, jej radość nie miała prawa przeszkadzać w słuchaniu tego, co Claude ma do powiedzenia. Wszak misja była najważniejsza. Zaś jego ostatnie słowa, sierowane głównie do niej... Dopiero teraz dotarło do niej, jak bardzo mężczyznę może boleć zranienie jego kompana. Mimowolnie jej dłoń zacisnęła się w pięść. Tak, będzie walczyć za Edwarda... W imieniu Clauda... Choćby nie wiadomo kim był Ram.. Ten zły! Wrócą z misji z Ako i księgami, do całego i zdrowego Enki! Na pewno!
Jak na pacyfistkę targa tobą duża wola walki...
Każdy rycerz walczy w obronie innych! Co nie znaczy, że nawet najgorszemu zbrodniarzowi nie warto wybaczyć... Wierzę, że ten.. Ten, no może żałować swoich czynów! Wtedy należy mu dać szanse!
A co, jeśli podczas okazywania mu litości ten zrani kogoś z twoich towarzyszy..?
...
..hmm~?
Wtedy to będzie znak, że nie należy dać mu litości, a on jako człowiek umarł...
Taka ewentualność zdecydowanie ją bolała, wierzenie w ludzkość była zdecydowanie... piękniejsza. Wierzenie w świat idealny, tak nierealny... Cóż, każdy miał marzenia. Nawet, jeśli druga jaźń tej osoby na każdym kroku przypominała jej, że są niemożliwe do spełnienia...
Pożegnała Marcela i Clauda machając dłonią. Nadszedł też czas na zdecydowanie, którym wejściem.. wejdzie. No, Miyu od razu zdecydowała. Zaś Elizabeth wolała poczekać na innych, w sumie było jej to prawie obojetne, których drzwi użyje. Podziwiała Caroline za pomysłowość, naprawdę. Przytaknęła ruchem głowy na jej propozycję. Jeśli jednak jej akcja nie przyniesie większego rezultatu, to będą musieli się rozdzielić. Caro, Cal i Cad tyłem... W sumie mądre, już wcześniej stwierdziła, że magie blondasków do siebie pasują. Cal zaś mógł ich wtopić w tło, aby przedostali się niezauważeni przez terytorium nijakich topielców. A więc Elka z Miyu idą frontem! No tak, rycerz się nie chowa!
- Wygląda na to, że to ja będę ci towarzyszyć, Iwasaki-san. - Posłała jej delikatny uśmiech.
A więc, w takim wypadku... Wchodzą?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyPon Kwi 08 2013, 22:45


MG:

Elizabeth i Miyu:

Członkinie fanclubu HunteraxMiyu, z przewodnicząca na czele, ruszyły w stronę domu. Powoli, ostrożnie szły przez ulicę, rozglądając się i próbując sprawiać pozory normalnych mieszkańców slumsów. Nie mniej jednak, nawet jeśli by chciały, nie zbyt im się to udało. Po pierwsze, dlatego, że ich ubrania były czyste i całe, po drugie dlatego, że nie zachowywały się typowo jak Obcy. Ci, co kilka kroków rozglądali się nerwowo, często przystawali, aby wytężyć słuch i sprawdzić czy nikt za nimi nie idzie, patrzyli na ziemię, w poszukiwaniu pieniędzy i zawsze, ale to zawsze unikali słońca. Nasze kobiety nie były jednak Obcymi, a Szczurkami. Chociaż powinny być przyzwyczajone do tego miejsca, nie były. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Może dlatego, że nigdzie nie było żywego ducha? A może dlatego, że tak czy siak mieszkańcy slumsów mieliby ciekawsze zajęcia, niż gapienie się na małolaty? Co prawda, nie których i owszem, zaciekawiły by tak dorodne nastolatki, ale to nie ta dzielnica. To było miejsce, gdzie rządzili Topielce i Szulerzy. Nie było tu żadnych Sutenerów. O nie, nie... tutaj ich nie tolerowano. Być może w Środkowej części slumsów, tam, gdzie domy rozkoszy były bardzo popularne... Tam może i tak. Ale tutaj... tutaj mieszkali w miarę porządni ludzie. O ile Szulerów, można nazwać porządnymi... Nie mniej jednak, wróćmy do naszych bohaterem. Te w końcu dotarły do furtki, która prowadziła na podwórko. Była ona wyższa od naszych panienek, tak samo zresztą, jak płot, który odgradzał wnętrze od reszty ulicy. Nie mogły więc zajrzeć do środka... Furta była zrobiona z kilku skrzyżowanych stalowych prętów, na które nałożono dębowe deski, które teraz, po jakimś czasie, nadgniły już i zaczęły się rozpada. Przez nie widać było kilka znajdujących się w środku rzeczy. Między innymi przyrdzewiałą stalową balie, która nie widząc czemu stała dokładnie na przeciwko furtki, dwie gumowe kaczki, które wyblakły już i były prawie całkowicie białe, oraz dużą drewnianą skrzynkę... z której coś wystawało. Aby nie przedłużać, obie zdecydowały się na wejście do środka. Uchylił więc furtkę, która nawet nie zaskrzypiała i znalazły się na podwórku. Było ono zagracone do granic możliwości. Jedynym wolnym miejsce, była ścieżka, prowadząca od furtki do domu, druga, która prowadziła gdzieś na prawo i znikała za ogromnym blokiem stali, oraz trzecia, która prowadziła od drzwi kuchennych do rzeki. Dziewczyny mogły się rozejrzeć. Było cicho, rzekłbym za cicho, wiał lekki wiatr, który rzucał drobnymi znajdującymi się tutaj przedmiotami i roznosił ich po całym podwórku. Robiło się ciemno, więc nie widziały drugiego końca podwórka. Drzwi do budynku opatrzone były w latarnię. Była ona zardzewiała, nie miała szybek, a płomień, który chybotał się leciutko na wietrze, raz po raz znikał i pojawiał się znowu. Ścieżka była więc oświetlona nikła pomarańczową poświatą. W tym świetle wyraźnie widać było, że nie jesteście tutaj same. Na rozprutej, ogromnej poduszczę, leżało stworzonko. Na pierwszy rzut oka, przypominało ono kota, ale jeśli przypatrzyłyście się mu dokładnie, mogłyście zauważyć, że jego ogon przypomina trochę ten u jaszczurek, w dodatku uszy miał wielkie, a oczy, które były jednie dwiema, wielkimi białymi plamami na tle jego czarnego ciała, wpatrywały się w was. Stworek nie zrobił jednak nic. Wydał z siebie jakiś dźwięk, który miał chyba imitować miauknięcie i powoli podniósł się z posłania. Drzwi jakoś nie pasowały do otoczenia. Wszystko tu było albo stare, albo zniszczone, albo zardzewiałe, albo podziurawione, albo rozprute, albo porysowane... a ów ciemne, drewniane wrota nie nosiły żadnych śladów użytkowań. Jedynie ciężka, stalowa antaba wydawała się tu nie pasować. Wyglądała ona jak dłoń, z której wyrastało coś, co przypominało serce. I ów narządem pukało się do drzwi. Antaba nie tylko różniła się kolorem, ale stanowiła swoisty kontrast. Nosiła liczne rysy, w paru miejscach brakowało jej materiału, a kawałek stali, który odgrywał rolę serca, był pęknięty. Okna były zamknięte i zasłonięte czymś czarnym, przez co nie mogłyście zajrzeć do środka. Nie miały szyb, ściany były podziurawione... Ale to właśnie do drzwi powinnyście się udać. Stworzonko zeskoczyło z posłania i ruszyło wam na spotkanie... A antaba... jakby ożyła. Dłoń zaczęła się ruszać, a stalowe serce z głuchym łoskotem uderzyło o powierzchnię drzwi. Te otworzyły się leciutko, a przez szparę wyjrzała staruszka. Jej oko było złote i opatrzone było w monokl. Jasna tęczówka patrzyła chwilę na was, po czym drzwi otworzyły się na rozcież, staruszka wyszła, ominęła was i zniknęła za furtką.
-Nie chce mieć z tym nic wspólnego.-powiedziała tylko. Budynek stał przed wami otworem. Tylko... czy to na pewno będzie mądre posunięcie?

Caro, Cad, Cal:

Ruszyliście więc w stronę rzeki. Jedynym przejście była wąska dróżka między sklepem bławatnym, a opuszczoną restauracją. Idąc tamtędy, Cal mógł usłyszeć liczne szepty dochodzące z obu budynków. Ludzie najwidoczniej byli przerażenie. Ich ton głosu, słowa które wypowiadali, wszystko świadczyło o tym... że się bali. Nie mniej jednak, szum wody w końcu zagłuszył i to. Teraz wszyscy wyraźnie to słyszeliście. Szum płynącej tuż przed wami rzeki. Nie miała ona brzegu. Stanowiły go kilka kamiennych płyt, które obmywane przez dość silny prąd, powoli się obluzowywały. Były one śliskie, więc cała trójka, która skierowała się w stronę wyznaczonego budynku, musiała uważać, żeby się nie wywalić. W końcu minęliście sklep bławatny i zobaczyliście wysoki na kilka metrów drewniany płot, za którym znajdował się was cel. Dom stał na podwyższeniu, więc musieliście wejść na górę po schodach, jednak... w chwili kiedy Caro postawiła nogę na pierwszym stopniu, usłyszeliście na sobą plus. Z szarej, brudnej toni, wynurzyła się łysa głowa. Jasne, błękitne oczy wpatrywały się w was uważnie. W końcu ujrzeliście i resztę jego twarzy. Nos miał dziwnie zgarbiony, zapewne złamany, usta małe i sine, a jego policzki i czoło zdobiły czerwone plamy. Potrząsnął lekko głową, aby woda wypłynęła z jego uszu i zapytał:
-Czyście są złe mnichy?
Jego głos był szorstki, a każde jego słowo działało jak papier ścierny. Mówił szybko, prawie łącząc słowa. Nie zachowywał się jednak agresywnie, zresztą, oddalony był od was o kilka metrów.
-Czyście są złe mnichy?-powtórzył i podpłynął nie co bliżej. Robiło się co raz ciemniej, a w pobliżu nie było żadnego źródła światła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyWto Kwi 09 2013, 20:43

// Fem, przed tym postem wyobrażałam sobie to zupełnie inaczej O_O

Jasnowłose dotarły pod drzwi frontowe. Oczywiście Elizabeth zachowywała jak najwyższą ostrożność, bowiem... Tu było cicho, za cicho, jak to się mówi. Tak więc nasza Elcia gotowa na wszystko - atak kosmitów, zombie, potop, taniec hula - najpierw przekroczyła furtkę, a potem przeszła kawałek ścieżki w towarzystwie Miyu. Zawartość podwórka ją... Cóż, zaskoczyła. Ciekawe, skąd to się wszystko wzięło... Ktoś te graty tutaj znosił? Kolekcjonował? Szare oczęta dziewczyny w skupieniu przeczesywały otoczenie, w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby je zainteresować. I znalazły! Czy to... Kotek? Elcia przekrzywiła głowę. Wyglądał jak kotek, tylko taki inny. Te oczka... I ogonek! Oh, może był magicznym kotkiem? Wszystko Elci tak mówiło. A jak miauknął - ojojoj~! Sama słodycz. Nic dziwnego, że nasza bohaterka przykucnęła i wystawiła w jego kierunku dłoń.
- ...cicicici...~ Chodź śliczniutki~ - Zawołała stworzonko. Nie wydawało jej się agresywne, może je weźmie sobie do domku? A może będzie mówił, jak Neroś? Ciekawe, czy jego futerko jest w tak inne dotyku, jak jego wygląd. Jeśli kotecek podejdzie i nie będzie prezentował zachowań agresywnych, to Elizabeth spróbuje go pogłaskać. Spokojnie, nienachalnie. W razie czego cofnie rączkę. Kochaanee~.
Po chwili z budynku wyjrzała jakaś pani. Warto by było wyciągnąć od niej jakieś informacje, ale ta zostawiła im drzwi otwarte i jakby nigdy nic chciała opuścić posesje. Że wuuut? Tak sie nie robi. Elcia nie pozwoli!
- Proszę pani? - Zaczęła. Jeśli ta nie zareaguje, to kontynuuje: - Proszę zaczekać, mam pytanko! Prosze pani!
A jeśli nie posłucha, to biegnie za nią i próbuje zatrzymać oraz zwrócić swoją uwagę - złapać nie za mocno za ramię, czy coś. Chyba, że ta se już zniknie. To nie będzie tracić czasu na bieganie za staruszką. Jeśli jednak uda się jej zwrócić jej uwagę:
- Czy mogłaby pani wyjaśnić, co miała pani na myśli? Co nas tam czeka? Kim pani jest? - O, takie pytania zada.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Miyu


Miyu


Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012

Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny EmptyWto Kwi 09 2013, 21:30

Zwierzać się? Co to, to nie. Jednak reakcja Elizabeth trochę przeraziła Miyu, ale przynajmniej powiedziała, że nikomu o tym nie powie. Ma taką nadzieję oczywiście, bo jeśli to wypłynie na wierzch... to Miyu stanie się menelem, obetnie włosy i zamieszka w kartonie. Czego by nie chciała. Przynajmniej na razie ten temat się zakończył, wolałaby aby w najbliższym czasie zajmować się tylko i wyłącznie misją. Sprawdza podziału poszła bardzo szybciutko, siwowłosa postanowiła potowarzyszyć Miyu. Może się okaże, że za jakiś czas będą sobie bliższe o ile nie zginą w czasie tej misji, ale do tego nie mogą dopuścić. Tak też dziewczyny poszły do frontowego wejścia. Jak na slumsy było bardzo spokojnie, nawet jednej żywej duszy no nie licząc dwóch szczurzyc, a dodając jeszcze pozostałych to pięciu szczurków. Takie pustki są czasem bardziej przerażające, ale w różnych warunkach trzeba wykonać zadanie.
Gdy już obie przekroczyły furtkę to od razu w oczy rzuciło się jakieś coś... i to coś żyło. Kotek? Koto coś? Wydało z siebie dźwięk i towarzyszka Miyu chciała go pogłaskać oraz by do niej podszedł. Do takich stworków Miyu nie była zbytnio przekonana. Jednak jeśli Elizabeth chce przyswoić trochę zwierza to proszę bardzo
-Uważaj na niego, może mieć jakąś wściekliznę - powiedziała dość cicho, ale jednak siwowłosa mogła ją usłyszeć. Zaraz po tym z budynku wyszła jakaś staruszka, która stwierdziła, że nie chce się w to mieszać. Zaciekawiła ona oczywiście obie dziewczyny, ale Elizabeth szybciej zareagowała. Tym czasem sama Miyu postanowiła zajrzeć przez drzwi, które były uchylone. No prędzej czy później i tak by tam weszły.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Opuszczony młyn wodny Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony młyn wodny   Opuszczony młyn wodny Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczony młyn wodny
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 7Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Opuszczony Zagajnik
» Opuszczony świat - Nawiedzony las
» Opuszczony świat - Pierwsza konfrontacja
» Opuszczony świat - Zachodnie Pola
» Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Slumsy
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.