I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Znajduje się on w najdalej wysuniętej na północ części slumsów. To nie duży, kamienny budynek, który jest już nie najlepszym stanie. Ściany pokryte są bluszczem, dachu prawie już nie ma, a schody rozpadły się dawno temu. Nie mniej jednak, sam mechanizm koło wodnego, jak i samo koło są w idealnym stanie. Mechanizm znajduje się w piwnicy głównego budynku, do której prowadzi ogromna i ciężka, stalowa klata. W środku jest ciemno i bardzo wilgotno. Samo koło ma jakieś 15 metrów średnicy i wykonane jest z drewna. Obraca się ono leniwie prawie cały czas. Oczywiście, obok znajduje się rzeka. Nie jest ona zbyt czysta, a jej poziom jest mniejszy niż dawniej, ale to wystarcza. Ale, ale... Jeśli budynek jest opuszczony, to kto dba o mechanizm koła? Przecież to slumsy. Otóż osiedliła się tutaj grupka ludzi, która nazywa siebie Topielcami. Są oni niscy, szybcy i sprytni. Cechą charakterystyczną jest szara skóra, ciemne plamy na twarzy oraz brak owłosienia. Są to jednak dalej zwykli ludzie. Nie jakaś rasa czy mutanty. Oni po prostu stali się tacy ze względu na swój tryb życia. Młyn wodny otoczony jest licznymi budynkami, większymi lub mniejszymi, jednak nikt nie ośmiela się zapuszczać do samego młyna wodnego. To terytorium Topielców, tak samo jak i rzeka, oraz kawałek działki i podwodna jaskinia.
MG:
Koło młyńskie skrzypiało lekko, raz po raz obracając się w koło własnej osi. Dźwięk ten odbijał się od ścian budynków, od drzwi, okien i dochodził, aż tam do końca ulicy, gdzie w ciemnym zaułku, a kilku spruchniałych skrzyniach siedziały dwie osoby. Oboje ubrani byli w takie same ciemnozielone płaszcze, z tym, że jeden z nich zarzucił sobie kaptur na głowę, a drugi, o czarnej czuprynie, która przycięta była krótko nad jego uchem, wolał własne, dość kolorowe nakrycie głowy. Była to różnokolorowa czapka z czterema rogami, które rozchodziły się w różne strony, a na końcu każdego z nich znajdował się mały, srebrny dzwoneczek, który pobrzdękiwał cichutko, przy każdym ruchu jego głowy. Zakapturzona postać siedziała bez ruchu i z pomocą jakiegoś dziwnego czaru, obserwował dom, który krył się za rogiem. Budynek był spory, miał dwa piętra, płaski dach, którego z tego miejsca nie było widać. Z przodu znajdowała się duża drewniana brama, przez która nie dało się zajrzeć do środka, na małe, zagracone podwórze. Okien było tylko kilka. Znajdowały się one głównie na pierwszy piętrze, w nie których brak było szyb, a inne zapchane były starymi gazetami. Biały tynk odpadał od ścian, w niektórych miejscach odsłaniając gołą cegłę. Przypominał on troszkę wieże. Pierwsze piętro było nie co szersze, znajdowały się tam sporej wielkości drewniane drzwi, które nie wiedząc czemu, jako jedyne nie nosiły żadnych śladów zniszczeń. Ściany były podrapane, w kilku miejscach znaleźć można było sporej wielkości dziury, przez które do środka wpadało światło. Drugie piętro było prawie całkowicie odcięte od zewnętrznego świata. Nie można zajrzeć do środka, bo nie ma okien, jest to tylko goła ściana. Nie ma tutaj dziur, a jeśli już jakieś sobą, to zostały one skrupulatnie załatane jakimiś szmatami. Dach był płaski, stalowy, na którego prowadzi tylko jedna, również stalowa drabina, która można odczepić i odciąć drogę na górę. Dom ten oddalony był od innych budynków o kilkanaście metrów, głównie ze względu na to, że odgradzał go od świata płot. Po prawie znajduje się opuszczony młyn, po lewej zniszczony sklep bławatny. Z tyłu każdego z ów budynków znajduje się krótki, zbudowany z kamiennych płyt, które już powoli się obluzowują, brzeg. Ma on szerokość metra. Tuż obok sklepu znajduje się restauracja, w której odnalazło miejsce do spania wielu ludzi, dlatego jest on w miarę dobrze utrzymany. Niestety, ludzie Ci nie są zbyt mili i towarzyscy. Jak chyba wszyscy w slumsach. Na przeciwko domu znajdują się tylko dwa budynki. Jednym z nich jest bar, w którego piwnicy dalej funkcjonuje ów instytucja [na parterze znajdziecie opuszczone pomieszczenie i jednego kolesia, który w razie czego, może zaprowadzić was do "baru"]. Jest to jednak zupełni inny bar, niż można spotkać w zwykłych miastach. To slumsy, po tym można spodziewać się wszystkiego. Nie mniej jednak, za kilka klejnotów mogą udzielić kilku informacji. Budynkiem na lewo od baru jest tak zwaną "jaskinią", czyli ogromny betonowy silos na zboże. Jest młyn, jest silos. Tylko tyle pozostało z dawnych budynków, bowiem sklep i resztę "wybudowano" później. Przecież slumsy nie od zawsze były slumsami. Dzwoneczki zadzwoniły cicho i zakapturzona postać oderwała wzrok od budynku. Spojrzała na czarnowłosego chłopaka, który nie wiadomo dlaczego znowu się uśmiechał i skinięciem głowy, dał znać, że może mówić. -Claude, a znasz ten?-zagadnął, odgarniając nie co swój płaszcz i odsłaniając różnokolorowy strój, który znajdował się pod spodem.-Jak nazywa się się ryba szpiega? Claude odrzucił z głowy kaptur i spojrzał na niego swoim szklanym okiem. Zmarszczył brwi, ale nie powiedział nic. Był lekko zdenerwowany cała tą sytuacją. Edward był ranny, stary błazen ukradł księgi, porwali Ako. Czy to odpowiednia sytuacja, aby opowiadać żarty? -Śledź!-powiedział po chwili ciszy chłopak i zaśmiał się ze swojego żartu, telepiąc się przy tym lekko i grzechocząc swoja czapeczką. Claude uśmiechnął się lekko pod nosem i przeczesał brązowe włosy dłońmi. Tatuaże na jego skórze stały się jakby bladsze... Zresztą, on sam wyglądał jakoś mizernie. -Marcel, serio, to nie najlepszy moment na żarty, wiesz? Ale fakt, tego jeszcze nie słyszałem. Wracaj do obserwacji, proszę.-powiedział i sam wrócił do swojego zadania. Chłopak w kolorowej czapeczce zamknął się na chwilę, ale tylko na chwilę. Przeszedł się w tą i z powrotem, usiadł za jedną ze skrzyń i zagadną znowu. -Co mówi drwal, gdy za dużo wypije? Ów żart mogliście usłyszeć także i wy, gdyż właśnie wyszliście z tunelu na krańcu zaułka. Obaj mężczyźni spojrzeli na was.
Dobrze, macie prowizoryczną mapkę. Pogoda jest dobra, wieje lekki wiatr, słońce powoli zachodzi, dlatego panuje pół mrok. Nie ma tutaj latarni, ani nic takiego. Jest bardo duszno i gorąco.
Legenda: X to miejsce gdzie się pojawiliście, dwie kropki to Marcel i Claude, B = Bar, J = Jaskinia, M = Młyn, K = Kamienica, która nie ma okien na zaułek, D = Dom, to na około to podwórko, S = sklep, R= Restauracja. Te kwadraciki to skrzynki czy coś. To na czerwono to terytorium Topielców.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 23 2013, 02:29
MG:
Dobra, gomen, będzie słaby, ale piszę go drugi raz, bo tamten mi się usunął przez przypadek.
A więc... Caro chciała postraszyć jeszcze trochę ich zakładnika, jednak tak czy siak - ten był tak roztrzęsiony, że nie potrafił już wypowiedzieć słowa. Mało tego, jego myśli były bardzo chaotyczne i nie bardzo wiedział co się z nim działo. Bał się. Cal pomógł mu wstać i popchnął w stronę drzwi. Ten zachwiał się i na chwile się zatrzymał. Zaparł się i nie chciał iść dalej. Bał się. Ale widząc uśmieszek Caro, powoli ruszył do przodu. Rozległo się ciche pyknięcie i zniknął za ścianą,a kiedy drzwi wykonały pełny obrót, już go nie było. Caro i Cal stali w miejscu i zastanawiali się co dalej robić, ale... nagle pufneło i coś popchnęło ich do przodu. Przez dłuższą chwilę widzieli ciemność, ale zaraz potem stali po drugiej stronie sali w której znajdowała się również Elcia i Miyu. Jednakże, miejsce gdzie siedziała Ako była dla nich tak odległe, że prawie ich nie widzieli, jedynie małe postacie na końcu sali.
Natomiast Miyu próbowała siła przejść przez barierę. Najpierw z kopa, ale to tylko przysporzyło jej bólu stopy. Elcia nie odpowiedała, mało tego - wydawała się być jakaś nie obecna. Co z nią było nie tak? Dziewczyna siedząca na podeście, zamachała wesoło ogonem. -Ja? Kim jestem? Zgadnij.-powiedziała i uśmiechnęła się. Głos miała łagodny i ciepły, a z jej twarzy można było odczytać, że dobrze się bawi.-No... Chodzi mi o rytuał. Myślałam, że jak tu przyjdziemy, to będzie po wszystkim, a tu... nieeeeeeeeeeee.-powiedziała i znowu nadęła policzki. Księga powoli pokrywała się czarnym płynem, a Ako... Na jej ciele zaczęły pojawiać się jakieś tatuaże - najpierw na prawej dłoni, z której skapywała ... krew? A dziewczyna dalej machała z zadowoleniem ogonem, patrząc na to, co się tam działo. Natomiast Cal usłyszał tuż nad sobą szmer i bynajmniej nie były to drzwi.
// I gomen, że tak późno odpisuje.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 23 2013, 16:50
-Zgadywać? No chyba na pewno nie kimś dobrym -Miyu nawet nie miała ochoty na te zabawy. Przecież mieli uwolnić Ako, to było najważniejsze, ale ona nie była wstanie tego zrobić. Tylko stopa ją bolała od próby. Zresztą ten cały rytuał. Najlepszym pomysłem jaki przyszedł do głowy niebieskookiej to zabranie tej księgi. Zaraz jak na nią spojrzała ruszyła w jej kierunku by ją wyjąć z ciemnej cieczy. Widocznie to już trwa jakiś czas, skoro dziewczyna z ogonem sądziła, że jak przyjdą tu to już skończy. Teraz tylko pytane brzmi na czym to miało niby polegać poza zalaniem księgi zapewne krwią lub inną ohydną cieczą. Z nadzieją, że księga nie jest specjalnie chroniona chciała ją wyjąć z płynu. Zresztą czemu Elizabeth stała jak słup soli? Co się z nią w ogóle dzieje? W idealnym momencie odebrało jej mowę czy zdolność poruszenia się. Oby tylko szybko wróciła na ziemie i zorientowała się, co się dzieje w tym miejscu.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 23 2013, 17:56
I... Drzwi ich wciągnęły! Nie żeby to było nieprzyjemne, ale jednak! Efekt był... zły! Ciemno... Nie przepadał za czymś takim i raczej to się nie zmieni, chociaż... Nic dziwnego więc, iż odruchowo zmysły wyczuliły się pod wpływem poddenerwowania, a sam chłopaczek sięgnął po jakieś farbki zmieniając je w żółte i aktywując na nich świecące pwm. Jeszcze nie rozchlapywał ich, bo... Bo usłyszał coś nad sobą! Szmer... Niby nic takiego! Równie dobrze mogły to być drzwi, jednak... Coś mu mówiło, iż tak nie jest. Coś mu nie pasowało. Coś było nie tak, nie w porządku, nie na swoim miejscu, a może... To oni byli tam gdzie nie powinni? - Uważaj... - wyszeptał tylko, rzucając plecak Caro, a samemu odwracając się za siebie i spoglądając w dół, przy okazji naciskając na farbki, jakby chciał ochlapać nimi niepasujący element światełkiem w płynie! Na dodatek odskakuje po obrocie do tyłu, blokując potencjalne zagrożenie ciągle dzierżonym sztylecikiem, który także powinien się świecić, biorąc pod uwagę żółte PWM. Jednak jeśli to za mało i napastnik nadal by nacierał, mając jakieś dokładniejsze pojęcie o pozycji owego człeka, wcelowuje w niego Floral Relief, Green!, chyba, iż byłby zbyt blisko Calcia, a rykoszetu nie chcemy przecież, wtedy poleci jako zasłona rozmazane w pionie Sticky Pitch, Black, co powinno oblepić człeka, który w to wbiegnie. Dodatkowo, jeśli ktoś/coś złapałoby Calcia od tyłu, używa za swoją głową Solar Flash, Yellow, ażeby oślepić potencjalnego napastnika i odwrócić jego uwagę, a samemu próbuje nadepnąć jego nogę i uderzyć łokciem - najlepiej w brzuch. Okolice przepony? Mejbi... Chłopaczek na medycynie się nie zna, ale mniej więcej położenie tego fragmentu organizmu się zna, nie? Dodatkowo nasłuchuje cały czas... Non stop... Czy jakieś zagrożenie nie nadchodzi! Jakby okazało się, iż jest to fałszywy alarm, kieruje się tyłem w stronę Ako. Byleby się tam najszybciej dostać! Dodatkowo: - Ubezpieczajmy swoje tyły... - te słowa akurat kieruje szeptem do Caro, jakby ta była w pobliżu, a zagrożenia nie było. O co dokładniej chodzi? On idzie tyłem, ale ona wtedy przodem i... W razie ataku z tyłu, chłopaczek spróbuje odskoczyć z dziewczyną w bok, albo w tył samemu, sygnalizując jej np. dotknięciem dłonią ręki, iż ktoś atakuje i wymagany jest... unik? Może przecież atakować, nie? Prawdopodobnie w sytuacji, jeśli atak nastąpi później zostanie powtórzona wcześniej opisana sekwencja, ot co!
I nagle puf! Była po drugiej stronie drzwi, a gdzieś w oddali znajdowała się Miyu! - Ejj, gdzie jesteś gościu?-spytała od razu po cichu Carocia. W końcu byli tutaj, ale no tego gostka jakoś nie widziała. Mógł ją zaatakować, dlatego broń Calcia mocniej ścisnęła w swojej rączce i przegryzła delikatnie jedną wargę. Nasłuchiwała, czy coś się nie zbliża i stopniowo przyzwyczajała swoje oczy do ciemności, żeby widzieć chociaż kontury przedmiotów. Jeśli już PWM Cala zadziała dokładnie rozgląda się po pomieszczeniu, a potem robi to, co on chciał, czyli ubezpiecza swoje tyły. Ona idzie przodem w kierunku Ako. W razie jakiegokolwiek ataku odskok w bok i ciągnie za sobą Calcia.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 30 2013, 13:01
MG:
Dziewczyna zachichotała pod nosem, słysząc odpowiedź Miyu. Ta różowowłosa serio uważała się za lepsza od niej? Westchnęła tylko cicho i z zaciekawieniem patrzyła na to, co Szczurek zamierzała. Z jednej strony, plan był dobry, ale z drugiej... czy na pewno? Miyu ominęła barierę i znalazła się tuż obok miejsca, gdzie leżała książka... Sięgnęła po nią. Płyn był zimny, ale w pierwszej chwili nic się nie stało, więc ośmielona tym złapała za stronice książki i już miała ją wyciągać, kiedy nagle jej ramiona przeszył ból. Poczuła, jak by ktoś poraził ją prądem o dużym napięciu. Odruchowo spróbowała puścić książkę i wycofać dłonie, ale... Owa czarna ciecz zaczęła "pełznąć" w kierunku jej barków, uniemożliwiając jej poruszanie nimi. Na szczęście uczucie porażenia po chwili przeszło. Jednak ramiona dalej bolały. A dłonie uwięzione były w owej cieczy i nic nie mogła z nimi zrobić. -Hi hi hi hi hi hi hi~-usłyszała śmiech owej czarnowłosej, która siedziała na przeciwko niej.
Tym czasem nasze wojownicze CCC bez jednego C, które zginęło w burdelu, kłopotały się z czym innym. Cal usłyszał nad sobą szmer, Caro zdała sobie sprawę z tego, że faceta z nimi nie ma... Jednakowoż chłopak nawet nie spojrzał w górę, a jedynie odwrócił się i skierował twarz w dół. Nie było to zbyt mądre. Jednak chwilowa cisza została przerwana przez obrzydliwy plask. Głowa Cala została pokryta czymś... długim i obślizgłym. Co to takiego było? Sięgnął po to dłonią i okazało się... że to były jelita. Kilka metrów nad waszymi głowami wisiał wasz zaginiony towarzysz... i chyba nie miał się za dobrze.
Macie teraz 72h na odpis O:
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 30 2013, 13:50
Miyu szybciutko chciała wyciągnąć księgę z dziwnej, ciemnej mazi. Jednak nie taki był jej plan. Dziewczyna nie mogła wyciągnąć rączek bo zostały obklejone. Do tego strasznie bolało. To na pewno nie mogła być zwykła ciecz i raczej nie krew. Przecież ona nie robi takich rzeczy. Jednak czary potrafią bardzo dużo. Oczywiste było, że chciała przerwać kontakt z tym czym, ale nie udało się. Ciecz zaczęła ją oblepiać i wciąż bolało jeszcze przez chwilę, jakby prąd ją kopnął. -Ej.. no co jest? - patrzyła z przerażeniem na ciecz, która zatrzymała się w pewnym momencie. Musiała jakoś wytrzymać. Może dałaby radę użyć jakiegoś zaklęcia, ale oczywiście nie pomyślała, że to coś może ożyć. Dlatego nie przyczepiła włosa do laleczki, teraz chyba musiała poprosić kogoś o ten uczynek. Rozglądała się tak bo zobaczyła kawałek dalej pozostałych towarzyszy i kogoś na suficie i jego... wnętrzności? Jeśli tak to chyba nie ma co się nim zajmować - Mógłby mi ktoś pomóc? - spytała i zaczęła się trochę szarpać, ale w sumie za chwile może być jeszcze gorzej to postanowiła się nawet nie ruszać. Jeśli ktoś będzie łaskawy przyczepić jej włos to od razu użyje zaklęcie Shogeki, może dodatkowa siła pozwoli jej się uwolnić.
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Nie Cze 30 2013, 22:33
- Aaaa!~ Cal masz węża na głowie - krzyknęła nagle Caro i od razu spojrzała się w górę. Jakby coś miała polecieć na nią od razu skok w takie miejsce by nic sobie nie zrobiła. Jeszcze by jej też jakiś wężyk spadł na główkę! No bo popatrzcie na takiego Calcia spojrzał w dół i poleciał na niego gad.. A właściwie to nie był gad.. Tylko jelita.. Po chwili Carocia już się zorientowała, co się dzieje. Spojrzała jeszcze w stronę Miyuś. Ciekawe, co się stało, ze spadły na białowłosego jelita to jakoś tak intrygowało małą kobietkę. To było po prostu coś, co na chwilę obecną chciała wiedzieć. Poza tym, gdzie jest ten gościu, któremu miała przywalić? Myślała, że będzie jakaś zabawa, a tak patrzcie!~ Tylko jakiemuś mężczyznę chciała pozbawić płodności, co jej się niestety nie udało, bo coś powiedział, chociaż powinien zginąć z jej słodkich łapek. - Jak myślisz, kto mu to zrobił? - spytała ściszonym głosem Cala, jak będzie wiedzieć, co jest w górze, a spodziewała się zmasakrowane ciało tego kolesia.
- Węża... - burknął tylko na komentarz Caro, a czemu? Węże przeważnie nie spadały z cieni, a i obślizgłe chyba nie były, a przynajmniej nie... krwiste? I nie aż takie lepkie w dotyku, prawda? Nyah... Masz ci los... Spojrzysz w dół i kończysz na głowie z... flakami? Zapewne jelita, bo jakieś to takie długie, ale zresztą... Whatever~! Pierwsze co robi Calcio, to niestety, ale pozbywa się owych elementów - zapewne - już truchła, bądź prawie zmarłego. Co następne? A może raczej... Co robi w międzyczasie? Próbuje jakoś oświetlić najbliższą okolicę~! Świecący sztylecik? Świecące farbki? Jak trzeba to nawet więcej mililitrów, poprzemienianych za pomocą pwm Colorful Variation na żółte, by potem pwm Colorful DictateYellowmu jakoś pomogło. Wtedy też skoro zrobi już kroczek, czy dwa w tył, spojrzy w górę - bądź jeśli już nie góra - w miejsce potencjalnej bytności człeka pozbawianego trzewi. Ale płakać... I tak by pewnie skończył w ten sposób, a przynajmniej chłopaczek ma hym... Czyste sumienie, jakby zetknęło się z rozpuszczalnikiem. Miał w ogóle jakieś sumienie? Teoretycznie przynajmniej eksperyment się powiódł i teraz wiedzieli, czego mogą się spodziewać, dlatego też, jeśli ktoś by nacierał, leci w niego Floral Relief, Green! w miejsce potencjalnej szyi/facjaty/klatki piersiowej. Wtedy też chwyta Caroline i ciągnie ją w kierunku światła biegiem, zostawiając za sobą Solar Flash, Yellow!, ażeby ktoś miał utrudniony pościg przez oślepienie na C. - Cienie... - szepta podczas potencjalnej ucieczki lub gdy są bezpieczni, ale wtedy też wędruje ostrożnie do światła będąc jak kłębek nerwów i pilnując okolic siebie, by w razie czego skorzystać ze swojej "obrony". Oczywiście wtedy też ciągnie Carocie, ale nie potrzeba w takiej sytuacji biegu, czy coś~!
Miyu udało się zobaczyć swoich towarzyszy, jednak Ci byli na drugim końcu sali i nie usłyszeli jej prośby. Mało tego, byli czymś zajęci, więc dziewczyna musiała radzić sobie sama. Ciecz zatrzymała się na wysokości łokci dziewczyny i mogło wydawać się, że to już koniec, jednak... Po chwili z prawej strony, wyłoniła się cieniutka czarna strużka, która powoli zaczęła wędrować w kierunku twarzy dziewczyny. W dodatku zaczęło być jej zimno w dłonie. A książka...? Przez to, że Miyuś wsadziła ręce w misę, poziom cieczy zmienił się i wyłoniła się ona z niej. Tak więc, jakoś udało jej się spowolnić rytuał. Czy jednak... na pewno? Czym była ta ciecz i dlaczego wypływała z Ako? I dlaczego teraz zaczęła oblepiać ciało Miyu? Może to jednak nie była krew, a coś innego?
Tym czasem dziewczyna znudziła się bezczynnym siedzeniem i zeskoczyła z kamiennego podestu. Przyjrzała się Elce. Ta jednak dalej nie dawała żadnego znaku życia. Była w szoku? Czarnowłosa zachichotała cicho. Podeszła do niej bardzo blisko. Zamachała ogonkiem i uśmiechnęła się złowieszczo. A może by tak... trochę się zabawić?
Cal zrzucił jelita na ziemię, które z obrzydliwym pluskiem o nie uderzyły. Coś zaczęło się z nich wylewać, ale nie tym kłopotały się nasze szczurki. Z góry co chwile spadały krople krwi, więc podłoga stawała się co raz bardziej lepka. Co się z nim stało? Wisiał na suficie. Ale jak? Przecież żaden człowiek - nawet martwy, nie lewituje, prawda? Więc co się z nim stało? Ciało było w kilku miejscach dziwnie powyginane. Kolana nie naturalnie wygięte do tyłu, klatka piersiowa również. Krtań zawierało coś czarnego... Dokładnie take same "coś" wystawało z jego brzucha. Co to było? Nie widzieliście. Co prawda Cal oświetlił swój sztylet, ale nie wiele mu to dało. Ciało wisiało ładne kilka metrów nad nimi. -Wiecie jak zginął Jezus?-usłyszeliście nagle głos gdzieś na prawo od was. Tam pod ścianą kucała postać. Była ubrana w czarna koszulę, która nie miała rękawów oraz krótkie szare spodnie. Miał długie ciemnoniebieskie włosy, zielone oczy, a jego cera... była szara. Haczykowaty nos i zmarszczone brwi nadawały mu wygląd zdenerwowanego. Przez plecy przewieszony miał pojemnik, którzy przypominał torbę na kije golfowe. Przy prawym udzie spoczywał jakiś pół otwarty pojemnik. Palił papierosa.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Sob Lip 06 2013, 11:37
I masz ci los... Bleh... Jelitka jednak nie sprzyjają na apetyt, a przynajmniej nie według żołądka, ale na szczęście odruchów zwrotnych też nie wywołały nawet mimo dość obrzydliwych wrażeń estetycznych, plusków, czy zapachów jakiś wyciekających płynów. Czemu? Może inaczej by się to potoczyło, ale... Nie w sytuacji, gdy wnętrze Szczurka może w podobny sposób zakończyć swój nierozerwalny związek z jamą brzuszną, czy innymi partiami ciała chłopaka. Oj... Rozwodu raczej żadne nie chciało i lepiej niech tak zostanie, zwłaszcza, że... Nie byli tu sami. Owszem... Ciekawy okaz stał się z powyginanego ciała, jednak bardziej intrygujący okazywał się fakt głosu... Głos idący od osobnika z prawej, a na dodatek... Pytanie. - Jezus...? - mruknął, a może raczej burknął nastolatek, zastanawiając się do czego pije palący w zamkniętym pomieszczeniu człek. Raczej nie przypadł mu on do gustu, a czemu? Bytował tutaj on i teraz wiszący trup... Raczej sam by się człek nie zabił, prawda? Dodatkowo jakieś Jezusy i inne takie... Prawie jak gadanie kogoś nawiedzonego z sekty. Calcio religijną osóbką raczej nie jest, a od jakiś kółek różańcowych, czy innych cosi stronił i to dość mocno. Dodatkowo... Półotwarty pojemnik. Czyżby dziwne coś wystająca z brzucha ofiary to... - To twoja... zasługa? - rzucił, wcale nie myląc słówka, bo wyręczył ich w pozbywaniu się ciężaru. Taki ktosiek z wozu i od razu Szczurkom lżej~! Prawda... Szkoda życia, jednak nie wiadomo czy ten pod wpływem mężczyzny nie obróciłby się przeciwko nim, a kto nie z nami ten przeciwko nam, nie? Ale... - Ramenas, prawda? - pyta się stosunkowo krótko Calcio, bo po co owijać w bawełnę, skoro on zapewne zna ich, a oni szukają właśnie go, nie? Sztuczne teatrzyki na nic raczej się tutaj nie zdadzą, a mogą jeszcze dodatkowo wadzić. Ponadto według zapenień miał się tutaj chyba znajdować, więc... - Może pozwoli pan nam zabrać Ako, a do tego powie po co panu są te księgi? - dodaje w przypadku braku odpowiedzi lub potwierdzenia owego faktu cały czas uważnie przyglądając się postępowaniom mężczyzny. Czemu? Skoro napadł już wcześniej inne Szczury to co go będzie powstrzymywać od ataku na nich?! Nie ufał mu, co pewnie dało się spostrzec w jego oczach, jak i wywnioskować z dość obojętnego wyrazu twarzy względem tego osobnika. Nie ma mowy, by zdradzać coś takiemu, ani by skoczyć od razu z kwiatkami i czekoladkami... Dlatego też, jak spostrzeże podejrzane manewry w postaci ruszania pojemników, czy drgnięcie czegoś w gęstwinie mroku, albo jak usłyszy zbliżające się coś, wtedy... Odskakuje, ciągnąc za sobą Caro w kierunku światła, chyba, że atak by z tamtej strony nadchodził to pierw w bok - bardziej oddalony od mężczyzny, by skierować się w stronę Miyu, a przy okazji zostawiając już przy odskoku na pamiętkę agresorowi promienie słońca, a może raczej Solar Flash, Yellow!Starczy i ich nie goni? Ołkej... Wtedy powinni dostać się do względnie "bezpiecznego" miejsca, bo bezpiecznie to się na nieswoim terenie chłopaczek nie poczuje... Oj nie... Ale... Jakby coś go/ich ścigało wtedy zostawia za nimi plamę Sticky Pitch, Black! aby to spowolnić owy pościg zalepiając go, a potem... Potem licząc, że uciekną lub, że Caro ma inny sposób na ratunek...
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Opuszczony młyn wodny Sob Lip 06 2013, 19:03
-C-co jest? - spytała patrząc na ciecz, z której wyłoniła się mała stróżka i wędrowała do twarzy Miyu. Czemu właśnie twarz? Jeszcze się okaże, że to coś wlezie jej przez nos, uchu lub zasłoni usta i dziurki od nosa by nie mogła oddychać, ewentualnie jeszcze mogłoby się przeczepić do oka! Nie, jeśli coś z tych rzeczy się stanie to nie będzie przyjemne. Do tego w rączki zaczęło jej być zimno. Nie dobrze. Jednak zauważyła, że z powodu oblepienia poziom cieczy na książce się obniżył. To jeśli spróbuje się cofność to powinna się wydłużyć jeśli nie będzie chciała uwolnić Miyu. Nie miała innego wyjścia u miała spróbować się cofać do tyłu, jak widać musi sama sobie dac radę.
Ciała zaprzeczało prawom grawitacji.. Masz ci los. Nigdy nie sądziła, że człowiek, którego miała zabić, zabije pięć minut później ktoś inny. Masz ci los. Jakoś koleś nie podchodził jej pod gust, chciała go wykastrować, ale mógł przeżyć.. Ale jak to się mówi lajf is brutal and czasami kopas w dupas. Ten los spotkał kolesia do kastrowania.. Zginął, ale nie z rąk naszej małej kochanej damy.
- A kim do jańskiej anielki jest Jezus? - no cóż.. W uniwersum FT nie było Jezusa, więc dziewczyna nie mogła wiedzieć kim on jest.. Ale domyślała się, że jakimś męczennikiem, piratem, bankierem, mordercą, gwałcicielem, psem, biochemikiem, a może nawet kołdrą mógłby być.. Kimś z tych na pewno, a może jakimś mesjaszem, czy coś w tym guście?
- Ja wiem!~ - wykrzyknęła w końcu radośnie.. Ona musiała to wiedzieć.. Znała tyle tortur i śmiesznych rzeczy, że któreś z nich musiało, musiało być prawdziwe! A jak nie? No cóż.. Dziewczyna jednak obstawia, że zgadnie, a przynajmniej będzie blisko trafienia. Bo ona i nie zgadnięcie? Jakoś to nie wchodziło jej w rachubę.
- To może.. Stado gejów z różowym dildosem go zgwałciło?! Nie to umm.. Lalka Barbcie go zjadła! Nie? To może... Został uduszony w kołderce! Tak to na pewno to! A nie.. Jednak nie.. Zakopany żywcem? Skastrowany i nie opatrzony? Albo nie... Utopił się w zlewie! - wykrzyknęła ponownie z wielkim uśmieszkiem na twarzy - Ewentualnie umarł na krzyżu.. Ostatnie słowa powiedziała już bez żadnej energii, a właściwie sama nie wiedziała czemu to rzekła. Jakoś krzyż nasunął się jej na język. Jednak wiedziała, że najlepszą opcją i najbardziej prawdopodobną był gwałt z różowym dildo. Jednak krzyż? Taki mainstream i w ogóle nie w modzie..
Miyu dobrze kombinowała. To znaczy myślała - bo to co zrobiła nie było już aż takie pomysłowe. Aby włożyć dłonie do misy, dziewczyna musiała kucnąć - nie wspomniałem o tym, ale to raczej logiczne, że jak coś do niej spływa, to naczynie musi znajdować się nisko. Tak więc próbowała odsunąć się, zapierając się nogami. Nie wiele jej to dało, ba, tylko sprawiła sobie ból. Bowiem ciecz trzymała ją w swojej uwięzi bardzo mocno, a strużka?... Powoli dalej wiła się po jej ciele, aż w końcu dotarła do jej prawego oka... I wtedy... czarna igła wbiła się prosto w jej gałkę oczną. Nie czuła jednak bólu. Zakręciło jej się w głowie i miała ochotę zwymiotować, gdyż dalej było to dość dziwne i nie przyjemne przyżycie, jednak... nic ją nie bolało. Zupełnie jak by czarna strużka przeniknęła przez jej tkankę. Po chwili wszystko ustało. Ciecz puściła jej dłoń, dziewczyna upadła na plecy półprzytomna. W głowie jej huczało... a co z okiem? Gdy przez nie patrzyła, obraz był bardzo rozmazany, w dodatku lekko ją bolało. No i ... ciekły z niego łzy. Jeśli przejrzała by się w lustrze, dostrzegła by, że jej tęczówka straciła kolor i jest cała czarna. Na razie leżała i nie bardzo się orientowała.
Elka dalej olała misje. Jednak - chociaż mam ochotę ją zabić- aż taki nie jestem... Dziewczyna przewróciła się nagle i uderzyła głową o ziemię. Zemdlała. Chyba znowu dopadła ją anemia.
Tym czasem CCC bez jednego C, zaczęła swoją rozmowę z mężczyzną. Cal patrzyła na niego nie ufnie. Nie znał odpowiedzi na pytanie, natomiast Caro była wręcz obeznana z tematem. Mężczyzna spojrzał na sufit, potem na białowłosego i wzruszył ramionami. -Ano, moja.-powiedział, po czym wstał i przeciągnął się. Zaśmiał się, gdy usłyszał odpowiedzi Caro.-Szczerze, wszystkie te opcje są bardzo ciekawe. Szczególnie to skastrowanie i nie opatrzenie... Jak ty na to wpadłaś w ogóle? Ale wiesz... Tak, umarł na krzyżu. Umarł na nim, aby odkupić grzechy wszystkich ludzi. A popatrzcie na niego. Jego też ukrzyżowałem... Ale czy odkupił grzechy was wszystkich? Nie wiem.-zakończył swoją wypowiedź i pokręcił głową.-Nie, chłopcze, nie jestem Ramenasem. Zresztą - powinieneś zwracać się z trochę większym szacunkiem. Pana nie ma. Jest zajęty czymś innym. Jeśli Ako jest ta dziewczyna. A zabierajcie ją sobie. Właściwie wszystko już skończone. Poczuliście trzęsienie ziemi? Wtedy było już za późno.-przerwał i wyrzucił papierosa w kąt. Sięgnął ręką do tyłu i z pojemnika wyjął coś co z wyglądu przypominało bardzo długi gwóźdź. Wycelował w nim w Cala. -Ale wiesz co... pierwsze słyszę o jakiś księgach. Wydawało mi się, że była tylko KSIĘGA. A ty użyłeś liczby mnogiej...-powiedział. Stał od was oddalony o jakieś 5 metrów i najwidoczniej nie miał zamiaru atakować. Przynajmniej na razie.
Stan:
Miyu - Obraz z prawego oka jest bardzo rozmazany, prawie nic na nie nie widzisz. Kręci Ci się w głowie i jesteś pół przytomna.
Cal trochę zaostrzył sytuacje.. Dziewczyna czuła, że z tym kolesiem dogadała by się. Zresztą, skoro zrozumiał jej pragnienie kastracji to jakoś się nie miała czemu dziwić.. Kto w tym pomieszczeniu jest za kastracją złych, dobrych ludzi w sumie też niech podniesie łapkę!~ Carocia by podniosła, ale nie będzie zgrywać większej idiotki niż jest.
- Serio, serio podobały Ci się? Mogę wymyślić jeszcze dużo, dużo, dużo więcej!~ Ja jak na to wpadłam ... - w tym miejscu Carocia zaśmiała się pod nosem.. No cóż chciała zrobić to samo z kolesiem, którego przed chwilą ukrzyżował.. Chwilę jednak postanowiła posiedzieć w ciszy. Niech ludzie się ją napawają, bo Car na chwilę się w końcu zamknęła, aby usłyszeć o Jezusie, którego uważała za jakiegoś świętego popaprańca, który nie powinien istnieć.
- Według mnie taki Jezus nie powinien istnieć i każdy swoje grzechy, czy jak to tam nazywasz powinien wziąć na własną klatę, ewentualnie brzuszek.. Jak to woli. Ten gościu? Nie raczej nie odkupi naszych grzechów.. A właściwie jeżeli ktoś odkupi nasze grzechy powinien być czysty jak łza nie? A od tego jedzie i jest cały umazany krwią, afee - pokazała aż język! No cóż ktoś taki jak ten gościu raczej nie był czysty, jak się bał o własną kastracje? Jakby nie miał brudnych myśli to by miał na to wyjebane i by mógł tą kwestię polać moczem.
- Em.. Skoro już za późno to może przestaniesz celować w mojego brata, co? - szczura miłość!~ A tym bardziej braterska szczurza miłość!~ Nie ma nic piękniejszego. Jeżeli dalej będzie celował z Cala tym gwoździem dziewczyna podejmie kroki działania. Będzie czekała na pierwszy ruch z jego strony. I wtedy wyrzuca swoją maskotkę oraz używa na niej zaklęcia pij mleko będziesz wielki!~. Zwierzątko ma go rozszarpać.. A ewentualnych ataków unika...
No pięknie gorzej być nie mogło. Pomysł dobry, ale wykonanie już nie bardzo wyszło. Jeszcze bardziej zaczęło ją boleć, już naprawdę nie wiedziała co zrobić, a na pomoc chyba nie mogła za bardzo liczyć. To tylko sprawiało, że była jeszcze bardziej zirytowana. Gdyby wcześniej pomyślała, że coś może być nie tak to szanse na uwolnienie się teraz byłyby większe. Jednak nie! Jej mózg odmówił myślenia i tak to się skończyło. Z igłą w oku! Miała ochotę krzyknąć, tylko po co skoro poza mdłościami nie czuła bólu? Niech się nikt nie zdziwi jak zobaczą co ostatnio jadła. Na szczęście wszystko się cofnęło, od tak? Miyu padła na podłogę i co się stało? Prawe oko zaczęło jej szfankować, a to nie dobrze. Położyła na nim dłoń i obróciła się na bok. Ledwo przytomna na pewno nie wstanie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.