HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Bagna Trolli - Page 4




 

Share
 

 Bagna Trolli

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Laura


Laura


Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPią Sie 30 2013, 17:34

First topic message reminder :

Bagna Trolli to niewielki, niezamieszkały teren w okolicach Magnolii, który dość mocno wrósł się w regionalne legendy. Wbrew nazwie nie mieszkają tam żadne podejrzane stwory. W ogóle prawie nic tam nie mieszka...

Zgodnie z jedną opowieści mają po nich krążyć Błędne Ognie- dusze zmarłych już osób. Podobno potrafią one swoim blaskiem i żarem rozpalić dosłownie każdą rzecz. Dość niebywałe prawda? Problem polega w tym, że kto raz zapuścił się na owe Bagna już nie wrócił...

Same nie różnią się zbytnio od innych miejsc tego typu. Dużo podmokłego terenu, powalone, ale także zdrowe drzewa, które tworzą nad swoimi gośćmi prawdziwy baldachim z zieleni. Nie można także zapomnieć o ilości owadów. Wszelakie komary i muszki są tutaj prawdziwym utrapieniem.
KLIK


MG
Weszliście na bagna jedynie w swoim towarzystwie. Pożegnano się z wami już w mieście. Od burmistrza dostaliście 3 podejrzane słoiki, po jednym dla każdego. Zgodnie ze słowami waszego pracodawcy, gdy już spotkanie owe ogniki, powinniście je radę złapać w te szklane pojemniki. Same w sobie wyglądały dość niepozornie. Tworzywo, z którego zostały wykonane wcale nie różniło się od normalnego. Jedyną rzeczką, która sugerowała ich niezwykłe działanie były pokrywki, na których umieszczono lekko fosforyzujący metal wielkości 1 grosza. Znajdował się on pośrodku.
Prócz tego każde z was dostało odpowiednią odzież do tego rodzaju zadania. Gumiaki były podstawą poruszania się po podmokłym terenie. Różnica polegała na tym, że wasze sięgały aż po pachy, a przytrzymywały je szelki. Oczywiście nie musieliście ich zakładać. Był to jedynie przyjazny dar od strony mieszkańców.
Mrozy dotarły aż tutaj, powodując, że roślinność oraz same bagno pokryły się cieniutką warstewką szronu czy lodu. Niech was tylko oczy nie zwiodą. Jeden krok i wszystko pod wami się natychmiast kruszyło. Nie było też żadnej wytyczonej ścieżki. Decyzję, gdzie się udać, musieliście podjąć sami.

Czas na odpis 48h. Po tym czasie, kto nie napisze, tego nie ma. Jeżeli nie wszyscy się zgłoszą, pozostali mogą podjąć decyzję, czy rezygnują, chcą szukać kogoś nowego lub idą w takim składzie jaki dotarł.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t908-depozyt-laury https://ftpm.forumpolish.com/t888-tic-toc https://ftpm.forumpolish.com/t1092-kostnica#16327

AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptySob Sty 23 2016, 16:50

No i chłopak ruszył na bagna. A jak bagna, to brał te ubrania, które zwykle były gorszej jakości lub służyły mu do jakichś mniej wdzięcznych prac, w których łatwo się upieprzyć. Ot jakieś malowania na przykład. Był więc to zwykły, znoszony trochę T-shirt, jakaś stara bluza, na której gdzieniegdzie widać było zszarpany materiał bądź dziurkę to tu, to tam, a na to narzucona jakaś lżejsza kurtka, wszak było już prawie lato, ale jak dotarł na bagna, to jednak ta kurtka, z zdolnością bycia przeciwdeszczową się mogła przydać. Kaptur na łeb i wio. Do tego jeszcze jakieś stare jeansy, choć te w przeciwieństwie do bluzy nie miały dziur. Co najwyżej kolor starty w niektórych miejscach, ciepłe skarpety oraz stare buty przypominające trochę te wojskowe. Czemu nie gumiaki? Bo jakoś ich nie lubił. A te buty były odporne na wilgoć, a i wysokie na tyle (wszak aż do połowy łydki, taka to promocja się znalazła dawno temu), by nie zamoczyć sobie stóp. No i były cholernie wygodne. Dlatego też czuł się spokojnie. Do tego miał jeszcze plecak. Trochę już znoszony, ale lubił go. Liczył więc, że go nie stracił. Nie miał w nim wielu rzeczy. Ot raczej skarpety na zmianę, zapasową koszulkę, butelkę wody, coś do jedzenia na cały dzień i może jeszcze trochę oraz scyzoryk. Na palcu wskazującym dumnie znajdował się pierścień, a na szyi naszyjnik. Ah, no tak. Miał jeszcze rękawiczki schowane gdzieś. No i mały, acz ostry nożyk. Oczywiście, zapakowany w część kartonu, tak by przypadkiem w podróży niczego nie poprzebijał. Mógłby niby poszukać sekatora, ale ze scyzorykiem i nożem raczej dadzą sobie radę. Gdy więc się zjawił na podeście, skinął głową wszystkim zebranym i pozwolił mówić najpierw osobie, która nie raczyła się przedstawić, a potem samemu dodać jedną prostą rzecz.

-Torashiro Byakuton, mag Fairy Tail. - powiedział na spokojnie, przyglądając się ich pracodawcy, przy okazji, kątem oka spoglądając na Gaspara. -Miło poznać. - dodał po chwili, tak trochę dla kultury i uprzejmości. Wszak wszystko miało się okazać, ale bądźmy dobrej myśli. Poczekamy, zobaczymy. Jeśli nikt nie planował mu teraz odciąć łba czy go zaatakować, to by se stał. A tak? To musiałby odskoczyć jak najdalej od atakującego i przyjąć pozycję obronną. Bo może.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Graża


Graża


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 16/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptySob Sty 23 2016, 23:21

Po wielu dniach i nocach... no dobrze, po jakiejś godzinie wędrówki od niezbyt odległej drogi, którą przywiózł ją jakiś uprzejmy młody człowiek Grażynka dotarła do w połowie unoszącej się na wodzie kładki. Nie było to zbyt trudne zadanie, w końcu wysoki baner było widać już ze sporej odległości, a babunia na starość stała się stuprocentowym dalekowidzem. Okulary do czytania już od dobrych dwudziestu lat były jej przymusowym wyposażeniem i zawsze nosiła je przy sobie, często nawet, tak jak teraz, na nosie, jednakże dostrzeżenie lecącej po niebie jaskółki wciąż nie stanowiło jakiegoś wielkiego problemu, a ogromniasty napis po prostu rzucał się w oczy.
Powoli, acz konsekwentnie dreptała rozmoczoną, błotnistą ścieżką, a pogoda, ani stan nawierzchni nie były jej straszne, w końcu nie po to ubierała się w trzymające ciepło, sztruksowe spodenki, gruby, własnoręcznie dziergany sweter w klasyczny wzór z rombów i ogromne, gumowe wodery po zmarłym mężu, które były na tyle osobliwe, iż łączyły się w całość z przeciwdeszczową kurtką, tworząc specyficzny kombinezon. Tak, Mark zdecydowanie nie miał gustu, jednak nie można było rybackiemu wdzianku odmówić użyteczności. A skoro już o guście mowa, Grażynka tym bardziej go nie posiadała, gdyż na nieprzemakalną całość założyła jeszcze swój atrybut, prosty, biały fartuszek kuchenny.
Tym razem standardowa, skórzana torba na ramię była wypełniona po brzegi i prócz podstawowego wyposażenia, na które składała się menażka, kuchenny nóż w osłonce, drewniana łyżka, jak i również sycący posiłek dla trzech osób w postaci trzech, pokaźnych pajd chleba razowego, dużego słoja smalcu i odrobinę mniejszego ogórków kiszonych oraz całego termosu pierwszej klasy, domowego zakwasu, można było znaleźć tam zapakowane szczelnie, w torebkę foliową ubranie na zmianę, włącznie z drugim fartuszkiem, a także już prawie skończony, włochaty szaliczek z frędzlami. Do klapy jak zwykle przytwierdzona za pomocą dwóch, cienkich pasków była ogromna, żeliwna patelnia do paeli, a że Grażynka przytroczyła ją szczególnie mocno, nawet nie brzęczała podczas ruchu, a więc przez całą drogę na przedpolach bagien słychać było tylko pluski i mlaskanie, towarzyszące każdemu krokowi.

To miała być prosta misja, a jej cel, czyli zbieranie ziółek, nie był znowuż tak bardzo oddalony od Grażkowych kwalifikacji, właśnie dlatego się na nią zdecydowała i również z tego powodu spodziewała się spotkać tutaj podobnych zapaleńców. Jakież było jej zdziwienie, gdy na miejscu miast doświadczonych zielarzy ujrzała dwójkę, a w zasadzie trójkę młodych mężczyzn. Zatrzymała się w sporej odległości od wszystkich, jednakże na tyle, by nie przekroczyć granicy możliwości własnego, spracowanego słuchu i poczekała, aż każdy z młodych zakończy się przedstawiać, pośrednio, lub bez. Już po tych kilku zdaniach mogła wywnioskować, iż ma do czynienia z zamkniętym w sobie gburem i ignorantem w sprawach zielarskich oraz całkiem miło wyglądającym i zachowującym się chłopaczkiem.
- Mnie także. - odparła grzecznościową formułką, na grzecznościową formułkę. - Grażyna Krydre, formalnie magini Lamia Scale. - dodała skłaniając się lekko, lecz natychmiast wróciła do wyprostowanej pozycji, gdyż poczuła jak ją lekko ciągną plecy. Cóż, to miejsce i ta pogoda zdecydowanie sprzyjały nawrotom reumatyzmu, na szczęście na razie nie było jeszcze tak tragicznie.
- Młody człowieku, nie powinieneś wystawać na deszczu w tak cienkim stroju, nawet połowicznie. Od przemoknięcia do ciężkiej choroby niedaleka droga. - rzekła nieco karcącym tonem do trzymającego transparent, po czym przeszła na temat poszukiwanych ziółek, kontynuując serię pytań Gaspara. - Ja to bym chciała się przede wszystkim dowiedzieć czego dokładnie szukamy. Czy jest to zioło, które w miarę obeznany zielarz powinien znać? Nawet jako legendę. W ciągu mojego, już nie tak krótkiego życia zdarzyło mi się przeczytać wiele ksiąg kucharskich, takich których tematem przewodnim były zioła, lub wywar z liści herbacianych także, a więc jeśli istniałaby szansa, że nie jest mi obce zdecydowanie ułatwiłoby to poszukiwania.
Po skończonej wypowiedzi po prostu zamilkła i wciąż stojąc poczęła okrężnymi ruchami lewej dłoni masować sobie plecy. W przeciwieństwie do Gaspara była nadzwyczaj ufnym i otwartym człowiekiem, jednak jeśli ktokolwiek będzie tak nieuprzejmy by atakować i tak już bliską śmierci staruszkę także z chęcią sobie poodskakuje, najlepiej w kierunku jednego z towarzyszących jej mężczyzn.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3180-babunia
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPon Sty 25 2016, 22:49

MG

Odpowiednio ubrani i przygotowani(prosiłbym o wstawieniu opisu swojego ubioru co napisaliście w dziale "Ubiór" pod waszymi avatarami) magowie dotarli do kładki, gdzie byli oczekiwani. Wbrew ich przypuszczeniom postać nie podjęła żadnych akcji ataku, jedynie podszedł na krawędź kładki, po stronie gruntu i wbił baner w ziemie.
Następnie gestem pokazał by weszli pod parasol, a on sam usiadł na krześle.
Mężczyzna miał na sobie niezwykle niesympatyczną minę, przypominającą z twarzy niezadowolonego Shwarcenegera. Można by stwierdzić, że jego twarz była odlewana w marmurze, gdyż nie zmieniła się prawie nic odkąd przyszli. Z taką samą miną wysłuchał ich po kolei. Najpierw Gaspara, gdzie można było obrać wrażenie, że minikroskopijnie zmarszczył brwi(skórę na brwiach), gdy przemawiał. Kiedy wysłuchał Torę, także nic się nie zmieniło.
Kiedy zaś Graża wspomniała mu o tym, by nie stał na deszczu, zerknął na swoją w połowie zmoczone kimono i kiwnął minimalnie głowę.

Dopiero kiedy wszyscy się wypowiedzieli i przedstawili, jegomość wyjął ze "stolika" plik dokumentów w teczce i wcześniej wyciągając je, zaczął je przeglądać.
- Zgadza się. - Odezwał się ciężkim, barytonowym głosem z lekką chrypą zwracając się raczej sam do siebie w ramach potwierdzenia pewnych spraw, po czym zwrócił się do Gaspara.
- Nie dla mnie zioła, ale dla Szanownego Mistrza Dojo-Gen, Isumo. Ja jestem tu by mu je od was dostarczyć i wręczyć nagrodę za nie. A Dojo-Gen to miejsce gdzie każdy może mieć okazje do zmierzenia się z najsilniejszym szermierzem i wojownikiem świata. A jeżeli ktoś zdoła go kiedykolwiek pokonać, to otrzyma bezcenną nagrodę. Proste.  - Rzekł do niego, uznając swoje słowa za wystarczającą odpowiedź.
Gaspar w życiu licznie poznając naturę magii, mógł z łatwością odróżniać ludzi od magów. Najczęściej dzięki "aurze", która wydzielała się ze zbiornika magicznego, gdy moc magiczna była używana, bądź odnawiała się, a ponieważ moc magiczna zawsze miała swoje działanie bierne(PWM), to aura występowała zawsze wokół magów.
Szczurek zauważył, że człowiek w kimono zaiste aurę posiadał, lecz była ona na tyle intensywna i "gęsta" jakby zużywał ogromne ilości MM z każdą sekundą. Można by powiedzieć, że jego ciało było zbiornikiem magicznej mocy samym w sobie, aczkolwiek mag zdawał sobie sprawę z tego, że jeżeli rzeczywiście by tak było, to wówczas możliwości wykorzystania takiej mocy magicznej muszą być tak samo efektowne jak i ograniczone.
Jeśli zaś chodzi o to co naprawdę naszego drogiego pana od znikania interesuje, czyli o możliwość "dodatkowego" zarobku, to jedyną rzeczą w której mogło by być coś cennego to zawartość pod wiekiem skrzyni, wyglądającej jak stolik. Zapewne tam znajdowała się waluta, o której wspomniał kimono-guy.

- Waszym zadaniem jest odnaleźć i przynieść do mnie zioła oraz inne okazy flory. Nie może to być jednak byle zielsko. Jeśli się nie znacie, to przynieście to co uważacie za ciekawe lub interesujące, a ja to zweryfikuje, czy nadaje się na mieszankę herbacianą.
Żeby wasza misja się udała musicie zebrać co najmniej 3 porcje rzadki roślin które się nadadzą. Zrozumiałe?
- Oznajmił wszystkim, nadal z niezmieniającą się twarzą, po czym przeniósł swoją uwagę na Grażynę.
- Owszem. Na bagnach rośnie wiele rzadkich roślin, które dość ciężko dostać z powodu niebezpieczeństw jakie tu panują, lecz rośnie tu także wręcz legendarna roślina zwana "Nocnym Blaskiem".
Nazwa wzięła się od niezwykłego, podobno magicznego światła, które wydzielają jego liście.  Jeżeli udało by się wam ją zdobyć, otrzymacie dodatkową zapłatę. Jakieś pytania?
- Powiedział, ostatnie pytanie kierując do wszystkich zgromadzonych.
Czekał na ich odpowiedź, obserwując ich z miną człowieka, który zdecydowanie chciałby się znaleźć gdzie indziej.

W między czasie deszcz zaczął tracić na sile, choć patrząc całokształtem na pogodę, to pewnie było chwile nim znów zerwie się ulewa.
Bagna przed wami prezentowały się nieprzyjaźnie. Źle postawiony krok, a bagno opatuli nieszczęśliwca w swych odmętach.
Choć póki co nie było tak źle. Było sporo podmokłego, ale nie głębokiego gruntu, który rozciągał się po znacznej części bagien. Przynajmniej początek nie powinien być zbytnio trudny w przemarszu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyWto Sty 26 2016, 14:22

Podążając za gestem zleceniodawcy schowałem się pod parasolem, gdzie było znacznie przyjemniej niż na zewnątrz. Nie miałem zamiaru bratać się z tą osobą, ale nie miałem nic przeciwko przebywania w delikatnie lepszych warunkach przez jakiś czas, dlatego to ja pierwszy wszedłem do środka. Mina naszego rozmówcy była mało zachęcająca do jakiejkolwiek współpracy, ale domyślałem się, że moja morda wcale nie wyglądała lepiej. Potem wysłuchałem kolejnych odpowiedzi, niektórych słuchając z uwagą i zainteresowaniem, a inne po prostu puszczając koło uszu jeśli nie uznałem ich za wystarczająco ciekawe lub korzystne dla mnie. Faktycznie, niektóre pytania było idiotyczne, a inne trafione.
- Bezcenna nagroda powiadasz? - to słowo najbardziej utkwiło mi w pamięci - cóż obawiam się, że niedługo się zainteresuję tymi słowami i będziesz musiał przestać nazywać go niepokonanym. Chyba wszystko już wiemy. Znajdziemy jak sobie życzysz kilka rzadszych chwastów w tym tą świecącą kulkę i wrócimy po zapłatę. Od którego kierunku proponujesz nam zacząć, jakbyś mógł pokazać palcem.

Nie zamierzałem rozwodzić się nad słowami, z których wszystko było jasne i tracić czasu na durną rozmowę, a szybko wykonać zadanie i zdobyć obiecaną nagrodę, wyzwać mistrza tego całego dojo i zdobyć jakiś skarb. Chociaż sam zleceniodawca jeśli chodziło o magię wydawał się dość ciekawy i raczej odstraszała mnie myśl ewentualnego zamordowania go w celu wzięcia pieniędzy to reszta drużyny prezentowała się nad poziom kiepsko. Przedstawili się zgodnie z zasadami dawno wymyślonej kultury, a ja pozostałem anonimowym co niespecjalnie mi przeszkadzało. Po misji i tak prawdopodobnie się rozdzielimy i więcej nie spotkamy, nie musieli znać moich danych. Jednym z towarzyszów tej wyprawy był niejaki Tora, mag Fairy Tail, który wydawał się być amatorem wśród magów, a drugą osobą była starą babcią, rzekomo z gildii Lamia Scale. Co ja tutaj robiłem? Czy to misja dla niepełnosprawnych, jakaś paraolimpiada? Obecność chłopca jeszcze znosiłem, ale fakt, że przydzielili mi do roboty babcię, z którą miałbym się jeszcze podzielić zarobkiem co najmniej mnie wkurzała i nie zamierzałem zacząć szczerzyć zębów do starowinki.
- Gildia Lamia Scale jak widzę dość nisko upadła skoro przyjmuje w swoje szeregi takich starych magów - powiedziałem szczerze z moim przekonaniem - Nie sądzę, aby bagna trolli były dla Ciebie odpowiednim miejscem, nie sądzę, aby dla jakiejkolwiek starszej osoby stanowiły one bezpieczny teren. Wybacz, ale płacą mi tutaj tylko i wyłącznie za zbieranie ziół, a nie opiekę nad emerytami. Będziesz tylko spowalniać to zadanie, a i tak możesz umrzeć, chociaż życia za wiele nie zostało Ci już. Ty chłopcze - tutaj zwróciłem się do znacznie młodszego mężczyzny, w zasadzie chłopaczka - Chyba nie pozwolisz babuni latać po takim niebezpiecznym miejscu. We dwójkę w zupełności damy sobie radę, a dla niej lepiej będzie jeśli ją tutaj zostawimy. Ja tak czy inaczej nie zamierzam z nią ruszać i patrzeć się co chwilę w tył czy nic się jej nie stanie. Lepiej, aby została tutaj jest już za stara na zdradziecki bagna.
Moje słowa chociaż były dość ostre zawierały sporo prawdy. nie zamierzałem nawet przez chwilę ratować starego babsztyla, a tym bardziej dzielić się z nią wypłatą. Obecność chłopca mogła być znacznie bardziej przydatna, gdybym wpadł w jakieś trzęsawisko, ale było ono w zupełności wystarczające.

Niezależnie od decyzji Tory i reakcji Babuni, nie słuchając nawet jej tłumaczeń, ruszam w kierunku, który został wskazany przez zleceniodawcę, a jeśli żaden nie został wskazany to zmierzam na południe, gdzie teoretycznie powinno być więcej światła odpowiedniego dla roślin. Jeśli ruszam sam dodatkowo krzyknę.
- Kasą dzielimy się według znalezionych kwiatków. Za każdy 1/3 wynagrodzenia, premia dla tego, kto znajdzie tego świetlika.
Ruszając od przodu wyjmuję swoje Guan dao i badam nim teren wykorzystując je jak laskę i badając podłoże drugim końcem broni sprawdzając czy przede mną nie ma śmiertelnej pułapki. Gdybym zaczął się zanurzać natychmiast wbijam w miejsce, gdzie wcześniej wstałem swoją broń drzewcową i wykorzystuję jako coś, co miało zabezpieczyć mnie przed utonięciem. W razie jakichkolwiek ataków, na które byłem przygotowany z jakiejkolwiek strony i od jakiejkolwiek osoby wykonuje unik prostopadle do trajektorii ataku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Graża


Graża


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 16/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPią Sty 29 2016, 18:48

Wraz z tracącym na sile deszczem mijał ból w lędźwiach, a masowanie przyniosło całkowitą ulgę. Rozpromieniona Grażynka mogłaby z powodzeniem zastępować kryjące się za chmurami słońce, gdyby była młodsza oczywiście. Splotła dłonie za plecami i stosując się do zapraszającego gestu gospodarza wkroczyła na platformę uprzednio wycierając z butów nadmiar błocka o przygodna kępkę trawy. Pod parasolem było sucho i przyjemnie co tylko wprowadziło ją w jeszcze lepszy nastrój. Bagna nie działały na nią przygnębiająco, wręcz przeciwnie, nawet cieszyła się na misję na łonie natury z rzadka dotykanym ludzką stopą, a impertynenckie zachowanie Gaspara nie mogło tego zepsuć. Całe, długie życie spotykała ignorantów i gburów, a ten chłopak był tylko kolejnym, cóż naprawdę nie było się co przejmować tym pojedynczym ziarenkiem piasku w bucie. Po chwili udało mu się dodatkowo uświadomić otoczenie, iż jest agresywny oraz miłuje przemoc. Brawo kochanieńki, przedstawiłeś się właśnie lepiej niżbyś to mógł zrobić zdradzając swe imię i przynależność. pomyślała przymykając oczy i nieznacznie kiwając głową w geście dezaprobaty. Sama by się z chęcią spotkała z Mistrzem Isumo, bynajmniej nie w barbarzyńskim celu okładania się po mordach, a jedynie by porozmawiać o ziołach przy okazji delektowania się wyśmienitą herbatką. Nigdy w życiu nie spotkała tego człowieka, a już wydawał jej się intrygujący, o wiele bardziej niż którykolwiek z aktualnych towarzyszy.
Opis ziół, których mają poszukiwać wydawał się Grażynce zdecydowanie wybrakowany, w końcu znała się na przyprawach do dań, ale nie na mieszankach herbacianych, a przynajmniej jeden z obecnych chłopaków nie znał się w ogóle na niczym. No cóż, będą musieli rozglądać się za samymi "interesującymi" roślinkami. Przynajmniej to nadzwyczajnie rzadkie, legendarne zioło zostało przedstawione w wyczerpujący sposób umożliwiający jego bezbłędną identyfikację. Oczywiście o ile w ogóle uda im się je dostrzec na tych bagnach. Jeszcze stojąc na platformie i słuchając pełnych obelżywości i braku szacunku słów pana X poczęła rozglądać się po otoczeniu próbując zapamiętać wygląd jak największej ilości tutejszych roślin. Zakładała, iż to co porasta obrzeża bagien jest raczej trywialne, powszechne i właśnie tego nie mają zbierać, a to pozwoli jej na wyodrębnienie tych "rzadkich" oraz "interesujących" ziół drogą eliminacji. W końcu taka różowa trawa może wyglądać ciekawie, a być najzwyklejszym zielskiem, a niewielki, sprawiający wrażenie całkiem zwyczajnego krzew, którego od reszty różnią blade wzorki na spodniej części liści mieć niesamowitą moc leczniczą, lub wspaniały aromat. Nie wszystkie osobliwości świecą, lub krzyczą "patrz jaki jestem cenny, weź mnie!", co ważniejsze: większość tak właśnie nie robi, a stara się właśnie usilnie upodobnić do otoczenia. Wysłuchała Gaspara spokojnie, a jej ciśnienie pozostało niskie, możliwe nawet, że poniżej normy. Odgryzłaby się, gdyby czuła potrzebę rzucania słów na wiatr, aczkolwiek jej zdaniem jedna, miotająca bezsensownym zlepkiem głosek osoba w zespole w zupełności wystarczy, poza tym już od samego początku znajomości można było zauważyć, iż chłopak preferuje postrzeganie wybiórcze. Bardzo słaba strategia, bardzo, szczególnie podczas poszukiwań w zdradzieckim otoczeniu nie należy opierać swoich decyzji na pierwszym wrażeniu. Pozornie sucha kępa może nie stanowić żadnego oparcia, a pozornie przepróchniały pień być ostatnią deską ratunku. Grażynka owszem była po części spróchniałym człowiekiem, nie znaczyło to jednak, że z łatwością pęknie pod najlżejszym ciosem, lub zdradzi osobę szukającą w niej oparcia.
- Nie udawaj, że się o mnie martwisz i po prostu nie patrz w tył chłopczyku. Jestem stara, ale nie niedołężna, czuję się na siłach samemu decydować gdzie mi wolno latać, a gdzie nie oraz czy w ogóle dam sobie radę. - odparła krótko acz treściwie, z pewną dozą nadziei, że którekolwiek z jej słów przebije się przez klapki na uszach mężczyzny, po czym skłoniła się lekko w kierunku pośrednika zleceniodawcy i ruszyła za Gasparem. Tak, za nim. Jak jego nie obchodziły słowa Grażynki, tak i jej nie obchodziła opinia młokosa, a doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli ktokolwiek z tej trójki ma sobie zrobić krzywdę, to właśnie on, przez swoją bezmyślność i to jemu należy najbardziej pomóc. Jako że nie miała za bardzo czym sprawdzać drogi przed sobą postanowiła po prostu iść po śladzie, krok w krok. Przynajmniej w ten sposób nikt nie musiał się martwić tym, że babunia zostanie w tyle, bo to pierwszy w rzędzie odwalał całą, czaso i pracochłonną robotę związaną ze sprawdzaniem możliwej drogi, a kroczące za nim osoby, po prostu stawiały stopę w to samo miejsce.
- Chłopcze, mam jeszcze jedną uwagę jeśli raczysz mnie posłuchać lepiej niż tego mężczyznę spod parasola. Zdaję sobie sprawę, iż wybiórcze zbieranie informacji jest wygodniejsze, jednak jeśli będziesz wypatrywał "świecącej kulki" miast świecących liści zostaniesz prędzej zwiedziony przez jakiś błędny ognik niż zgarniesz premię za "rzadkiego chwasta". - rzuciła gdy już oddalili się o kilka metrów od platformy. Wciąż rozglądała się uważnie skanując wygląd tych powszechniej spotykanych roślin oraz zwiększając grupowe szanse na zauważenie czegoś niebezpiecznego, lub osobliwego. W końcu co dwie pary oczu to nie jedna, a jaskry jeszcze jej nie zdiagnozowano. Miała też nadzieję, że ten młody mag Fairy Tail także za nimi ruszy. Obawiała się odrobinę, że pejoratywne wypowiedzi Gaspara mogą w końcu wyczerpać jej pokaźne złoża cierpliwości, jednak w obecności trzeciej osoby tak łatwo nie powinna wybuchnąć.

//Przepraszam was kochani, że tak długo. Do wczoraj w sumie czekałam na Torę, jednak okazało się, że moje postrzeganie "kolejki" jest błędne, po prostu źle zrozumiałam. Z resztą wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem, jak na przykład paranoicznego przewidywania niebezpieczeństw i gdybania możliwych uników, bez jakichkolwiek podstaw. Czyżby Mistrzowie Gry na FTPM zabijali postacie nie dając im czasu na reakcję chociażby poprzez opis świstu lecącej w nasze plecy strzały?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3180-babunia
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyNie Sty 31 2016, 20:04

Tora spokojnie wysłuchał wszystkich pytań oraz udzielonych nań odpowiedzi, na kłótnie pomiędzy Grażą a Gasparem nie zwracając zbytniej uwagi. Początkowo nie chciał komentować żadnej z jego wypowiedzi, ale w końcu przemógł się, by jednak odpowiedzieć.
-Czym starsze wino tym lepsze. - zaczął lekko poetycko, po czym dodał -Starsi ludzie często mają więcej siły, niż mógłbyś się spodziewać. - zakończył z lekkim uśmiechem. No bo cóż, jeśli liczyć od jego roku urodzenia to był tu chyba najstarszy. Taka czterysetka z hakiem. Podobnie zresztą jak przed chwilą Graża, on także rozejrzał się po otoczeniu, wypatrując wzrokiem najczęściej przewijającej się tu flory. Ot, uwaga warta zapamiętania. No i w końcu ruszył za nimi. Szedł ostatni, więc raczej nic mu za bardzo nie groziło ze strony tego kogoś na czele, bo wydawał się taki no... agresywny. Kto wie, co mu do łba przyjdzie. A raczej posiadał dość zdolności, by w razie czego, jakby się zapadał użyć Nici (D), coby przywiązać się do jakiegoś najbliższego drzewa lub krzewu i wyciągnąć się za nie, bądź utworzyć pod swoimi nogami bądź obok nich Twór, coby miał się o co zaprzeć i wyjść z tego... bagna. I teraz warto zauważyć, że owszem, szedł niby za nimi, ale jednocześnie, a nawet trochę bardziej skupiał swoją uwagę na tym, co znajdowało się dookoła. Rośliny, ziemia. Ot, jeśli dostrzegł jakąś ścieżkę udeptaną bądź przetartą chociażby i przez zwierzęta, wolałby nią spróbować pójść. Oczywiście, poruszał się dość wolno, delikatnie najpierw naciskając nogą z przodu na podłoże, coby nie zapaść się gwałtownie. Przez co poruszał się dość wolno, ale w sumie, gdy się rozglądał dookoła za jakimiś roślinami bądź ścieżkami, których to nie widział (a w stronę których by ruszył, jakby tylko je zobaczył), niezbyt by przeszkadzało jego tempo. A przynajmniej mu.
-Proponuję mimo wszystko uważać. No i nie przejmować się kretynem. - mruknął do staruszki, która wydawała mu się dość dziarska jak na swoje lata, jednocześnie mówił to dość cicho, tak, że raczej Gaspar nie powinien tego chyba usłyszeć. Ale dodajmy jeszcze jedną rzecz. Tora bardzo, ale to bardzo uważnie dbał o to, by nie poszukiwał roślin tylko samymi oczyma. Także i węch. Jak poczułby jakiś intensywny, aromatyczny zapach, a przynajmniej jakiś delikatny... to ruszyłby tam, wzrokiem wypatrując źródła tego zapachu, no i oczywiście zapamiętując trasę powrotną. Jedynie do Graży mruknąłby, że się oddala, a gdyby chciała wiedział, to wskazałby kierunek, w stronę którego się udaje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyCzw Lut 04 2016, 17:35

MG

Mężczyzna zgodnie z życzeniem Gaspara, pokazał palcem w kierunku wschodnim czyli najbardziej wgłąb bagien. Następnie uznając, że wszystko już zostało przez niego wyjaśnione, a kolejne pytania nie padły, schował on dokumenty i rozsiadł się na krześle.
Następnie zaczął patrzeć się pustym spojrzeniem przed siebie, jakby wyłączając się.
I to by było tyle z jego strony, dlatego też magowie ruszyli w opisanej wcześniej konfiguracji:
Gaspar szedł pierwszy, czujnie badając teren swoją bronią drzewcową; Grażyna była za nim, idąc jego krokami, badając popularną florę dookoła i starając się dostrzec jakieś wyróżniające się okazy; Torashiro zaś był na samym końcu, także obserwując florę, nadając sobie szczególny nacisk na swoje zmysły.

Jak przebiegała im ta podróż? Otóż już na samym początku wszyscy odkryli, że przechadzka po tym nierównym i niestabilnym terenie nie należy do najłatwiejszych.
Woda sięgała im do połowy łydki, a grunt pod nią posiadał konsystencje mułu, lub gliny. Dlatego też kroki trzeba było bez zatrzymywania się, gdyż pomału się zapadało jak się stało dłużej w miejscu niż 4 sekund, a im bardziej się zapadało, tym ciężej było wyjąć nogę.
Jednakże nasi drodzy poszukiwacze herbatki, bardzo szybko zorientowali się jak odpowiednio iść po takim terenie, dzięki czemu nie stanowiło to póki co większego problemu.

Jeśli chodzi o florę. Pałki wodne, wysokie źdźbła skrzypu oraz traw, liście wodne pływające po powierzchni zzieleniałych "sadzawek", na której raz na jakiś czas widać było Lilie wodną, jednakże jeszcze jako młode pąki. Oczywiście im dalej się zapuszczali, zauważali także inne okazy roślin takich jak rzęśl bagienna, krzaczeńce błotne(czasami białe), odmiany kosacieców oraz białe wełnianki, które wyglądały naprawdę uroczo wystając znad wody i kołysząc się na boki, od spadających na nie kropli deszczu. Gdyby nie fakt, że rosły na najgłębszych częściach bagna, który wyglądał jakby miał cię pochłonąć w całości, to nadawałoby się to na ładny obrazek.
Dotychczas zauważyli tylko to.

Wracając jednak do samego elementu przemarszu. Gaspar już po przejściu jakichś 100m zaczął zauważać za pośrednictwem swej broni, iż podłoże staje się coraz głębsze i jednocześnie bardziej zapadające się.
Nie trzeba było długo czekać, aż w końcu przez niedopatrzenie jego noga ugrzęźnie głębiej i zacznie się zapadać. Mimo, że noga wpadła mu w błoto ponad kolano, udało mu się szybko zaregować wbijając drzewiec w twardszy grunt obok siebie, a następnie podciągając się na nim, wydobyć nogę.
Ta sytuacja powtórzyła mu się 2 minuty później, ale tym razem był bardziej przeczulony, przez co ledwo się zapadł.
Grażyna oraz Tora podążali jego śladami, przez co nie wpadli w żadne nie miłe niespodzianki terenowe, omijając newralgiczne miejsca.

Przeszli w takim stanie jakieś pół kilometra, gdzie Gaspar oraz reszta idąca za nim przystanęła na twardym gruncie pod dwoma blisko rosnącymi od siebie drzewami. Woda tutaj zaczęła już sięgać do pasa i przemarsz teraz sadzawkami oraz jeziorami był bardziej niebezpieczny. Twardszy grunt można było odnaleźć teraz jedynie blisko drzew i to nie zawsze.

Kiedy przystanęli na "wysepce" Tora coś wyczuł. Bardzo delikatną woń czegoś słodkiego, co od razu zwróciło uwagę jego receptorów nosowych, gdyż bagna należały do miejsc w których... po prostu wali. Raczej w większości czuć było śmierdzące, gryzące lub nieprzyjemne zapachy.
Wróżek jednak ewidentnie czuł słodki zapach pochodzący z pustego pnia drzewa dryfującego na środku głębokiej sadzawki po jego prawej. Niestety woda była tu bardzo głęboka, co najmniej jego wzrostu. Normalny przemarsz odpadał, a kłoda znajdowała się jakieś 7 metrów od niego.

Póki co nie było tak źle. Deszcz zamienił się w lekką mrzawkę, a komary na ich szczęście gdzieś się pochowały. Wszyscy magowie mieli nadzieję, że tak pozostanie i tak byli już dość mokrzy, ale nie przemoczeni... w większości.

Dalsza część drogi do centrum bagna jest już znacznie głębsza, drzewa są od siebie oddalone co jakieś 5 do 15 metrów, w tym niektóre powalone, wystające z wody.
Można było dostrzec, że jakieś 200m dalej przed wami znajduje się rozciągający, znacznie bardziej stały ląd, który wyglądał na dość zniszczony. Drzewa były tam połamane, krzewy poniszczone, ale nie mogliście dostrzec więcej szczegółów. Wyglądało jakby przeszedł tam mały huragan.
Prócz tego, Grażyna miała wrażenie, że coś ją obserwuje. To uczucie towarzyszyło jej odkąd tylko stracili z oczu bambusowy podest, oraz wysłannika pracodawcy. Za każdym razem gdy się rozglądała w poszukiwaniu źródła tego uczucia, ono znikało, ale po chwili wracało.
Nie było jednak ono jakoś bardzo silne. Bardziej irytujące.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyNie Lut 07 2016, 01:15

Czas mijał... powoli. Jak to na bagnie. Grunt, że mieli taran wysunięty do przodu, który dzielnie parł naprzód i pokazywał im trasę i drogę. Cóż, przynajmniej się nie potopili i nie musieli non stop uważać na siebie nawzajem. Gdzieś w oddali widzieli jakiś ląd, może choć trochę bardziej suchszy i pewnie zaraz mieliby ruszyć dalej przed siebie, w którąś tam stronę. Ale chyba nikt nie wyczuł tego, co poczuł Tora. Zapach. Dość charakterystyczny w tym miejscu, a choć nie miał on może i najlepszego węchu, tak jednak jakoś udało mu się zlokalizować owe źródło tegoż zapachu, w postaci przepływającej niedaleko kłody. Westchnął cicho.

-Zaraz wracam... - mruknął do Graży, bo w sumie Gaspar średnio go obchodził. Co Tora planował? Otóż ostrożnie i delikatnie, z pełną uwagą i delikatnością stanąć krok, dwa bliżej tej kłody (o ile w ogóle się dało, wszak byłby non stop ostrożny i uważny), próbując przyciągnąć ją do siebie przy pomocy Nici (D), używając maksymalnej koncentracji do tego by się nie zatopić oraz by jak najefektywniej ogarnąć ową kłodę, nie musząc kombinować na granicy zasięgu i dystansu. Dlatego by uważał chcąc się zbliżyć chociażby o te pół metra bądź metr, coby nie kombinować za bardzo, gdyby jednak to było niemożliwe, bo grząskość gruntu, to wtedy trudno, kombinujemy jak się da, chociażby delikatnie wychylając się w tamtą stronę z pełną uwagą i koncentracją na niciach.

Gdyby zaś zaczął się zapadać czy topić, to skorzystałby z faktu, że w pobliżu rosną drzewa. Sztuk dwa, więc wybrałby to bliższe i użyłby owych nici, co je przywołał, coby się złapać za nie i przyciągnąć lub do nich obwiązać. Najfajniej, jakby jedna starczyła, a reszta by pomagała za kłodę, ale wiadomo, własne bezpieczeństwo ponad wszystko, więc najpierw utrzymałby się/przywiązał przy pomocy wszystkich, złapał jakąś równowagę, a potem dopiero jedną, drugą, trzecią, póki jeszcze by go trzymały, i tak dalej, wysłałby po kłodę, coby dorwać ją w swoje łapska i zobaczyć, co to tak aromatycznie z niej pachnie.

Oczywiście, nici są złotawo-pomarańczowe, bo Kolor (PWM). No i był uważny. Nie tylko na bagna, ale też czy nic na niego nie wyskoczy zza krzaka, spod wody, czy kto tam wie skąd. Dlatego uwaga na sto procent skoncentrowana na gruncie, otoczeniu i kłodzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyNie Lut 07 2016, 10:43

Jak widać plan rozdzielenia się od dzieciaka i kobiety nie udał się kompletnie i został niańką obu. Świat naprawdę schodził na psy, że pozwalali takim osobom dołączać do gildii widocznie już naprawdę źle z nimi było. Żałowałem, że nie mogłem wziąć samodzielnie tej misji, ale teraz już nie było odwrotu.
- Masz rację nie będę się o ciebie martwił - odparłem na słowa kobiety, której imię już teraz wyleciało mi z głowy - Jedyne moje zainteresowanie zyskasz wtedy, gdy umrzesz i będę miał możliwość ograbienia twoich zwłok o ile posiadasz jeszcze jakieś zaskórniaki.
Faktycznie nie było to miłe, ale nie zamierzałem owijać prawdy w bawełnę szczególnie w takich warunkach. Lepiej, aby wiedzieli, że nie jestem ich przyjacielem i głęboko gdzieś mam te wszystkie wzmianki o Nakama Power, gdy tylko mi oni zawadzają. Na komentarz odnośnie święcącej kulki nie odpowiedziałem, skoro starucha nie zrozumiała nawet przenośni.
- Widzę chłopczyku, że gustujesz w takich starszych paniach, nie będę więc komentował twoich upodobań, liczyłem, że jesteś nieco bardziej inteligentny.

Po rozpoczęciu zadania zdarzyła się kolejna rzecz, która niemiłosiernie mnie wkurzyła nie dając skupić na misji. Otóż dzieciak i starucha poszli za mną licząc na to, że mnie będzie mogło coś się stać jako pierwszemu. Najchętniej pozabijałbym ich na miejscu, ale dwóch magów z gildii nawet dla mnie mogło stanowić mały problem. Wolałem nie ryzykować. W trakcie podróży szybko zauważyłem, że teren jest niepewny, dobrze, że posiadałem swoje Guan dao, którym mogłem przedzierać szlak szukając dobrej ścieżki. Dwa razy było blisko, ale w porę udało mi się zareagować.

Po chwili przemarszu trafiłem na nieco bardziej stały ląd, gdzie teren wydawał się nieco bezpieczniejszy niż do tej pory. Co prawda chłopak odłączył się od pochodu, ale ja nie zamierzałem na niego czekać czy też go ubezpieczać. Po prostu kontynuowałem zadanie nie patrząc na jego wyczyny, które miały wstrzymać naszą podróż. Miałem tylko cichą nadzieję, że starucha zostanie z chłopcem zamiast nadal działać mi na nerwach. Utrzymując dalsze środki bezpieczeństwa, o których pisałem już wcześniej ruszyłem na widoczny przed nami fragment bardziej stałego lądu. Wyglądał on na dość poniszczony, ale chciałem dokładniej go zbadać. Liczyłem, że w takich warunkach mógł się uchować jakiś rzadki okaz rośliny. W celu jego zidentyfikowania używałem wszystkich zmysłów wzroku, zapachu i słuchu. Pragnąłem przebadać ten kawałek lądu, aby znaleźć swój kwiatek. Jeśli znajdę jakiś okaz, którego nie znałem wkładam go do plecaka, który wziąłem ze sobą. W przeciwieństwie do pozostałych mogłem na raz zabrać więcej okazów niż oni. Po zerwaniu nieznanych mi okazów ruszam dalej starając się iść bardziej stałym lądem badając teren przede mną guan dao. W razie, gdybym został zaatakowany blokuję uderzenie przyjmując je na drzewiec guan dao, chyba, że okaże się to pchnięcie wtedy spycham je bronią na bok. Zdawałem sobie sprawę z tego, że uniki nie będą tutaj użyteczne. W międzyczasie zacząłem ładować swoją kulkę czyli zaklęcie rangi A "Dark Hole Creation".
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Graża


Graża


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 16/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPon Lut 08 2016, 04:19

Krok za krokiem, z każdym wchodząc coraz głębiej w moczary, a także coraz głębiej zapadając się w mulisty, grząski grunt Graża kroczyła za Gasparem po części zazdroszcząc mu posiadanego, wytrzymałego kija, ale cóż, ona jeszcze się za tak starą by potrzebować laski nie uważała. Była gotowa, żeby w razie czego, stojąc na pewniejszym gruncie wyciągnąć zapadającego się mężczyznę z tarapatów, jednak jak dotąd całkiem dobrze radził sobie sam, więc go nie dotykała. Jeszcze by jej odgryzł rękę za tę próbę pomocy, albo co... a potem zabił i ograbił tonące w mule zwłoki, z przyborów kuchennych i niedokończonego szalika. Nie ma to jak łup wojenny.
Gaspar nie był przyjemniaczkiem, ale to już było wiadomo od pierwszych sekund pobytu w jego towarzystwie. Babunia nie potrafiła stwierdzić czy jest on naprawdę niebezpieczny, czy może tylko takiego zgrywa, ale skoro do tej pory nie dopuścił się czynów bardziej agresywnych niźli ofensywne wypowiedzi nie miała powodu, by obawiać się nagłej zmiany nastawienia z umiarkowanie negatywnego na całkowitą wrogość. Co zatem tak ją niepokoiło od momentu zostawienia za sobą pomostu i pośrednika zleceniodawcy? Ciężko było jednoznacznie stwierdzić, jednak gdy tylko za bardzo skupiała się na swoich krokach, lub na jednym z kwitnących kosaćców ogarniało ją specyficzne uczucie bycia obserwowaną i o dziwo "stalkerem" nie był człapiący za nią Torashiro, a ktoś, lub coś znacznie bardziej nieuchwytnego. Na próżno rozglądała się w poszukiwaniu obserwatora, pozostawał on jednak wciąż w ukryciu. Może była to tylko paranoiczna odmiana strachu objawiająca się w nastrojowych miejscach, takich jak ciemne zaułki, stare cmentarze, czy ciemne bory po nocy, jednak równie dobrze mogła to być kobieca intuicja. Mimo wszystko Graża pozostawała czujna i wciąż starała się zlokalizować najbardziej prawdopodobne położenie bagiennego fana jej osoby. Jeśli to było coś groźnego, to w sumie nie dziwne, że obrało sobie za cel staruszkę, nie ważne co ta próbowała utrzymywać prawdopodobnie i tak była w tej grupce najsłabszym ogniwem, a zarazem najłatwiejszą zwierzyną do upolowania.
Na twardym gruncie przystanęła ogarniając wzrokiem całą przestrzeń oddzielającą aktualne położenie od stosunkowo suchych połaci gdzieś tam w odległości dwustu metrów. W przeciwieństwie do Gaspara nie bardzo uśmiechało jej się dalsze brnięcie przez bagna na azymut, licząc na łut szczęścia i łaskawość odmętów, które dzisiaj być może nie mają ochoty na obiad z nieuważnego człowieka. Teraz, kiedy robiło się już całkiem niebezpiecznie należało powstrzymać swoją rządzę bezmyślnego parcia na przód i ogarnąć jakiś plan. Moczary to nie była tylko woda i zdradliwe, mlaskające błocko, a również rośliny. Tam gdzie rosły drzewa na pewno dało się odnaleźć odrobinę stałego gruntu, a poza tym nawet tak małe i trywialne roślinki jak obecne tu jaskry były zwiastunami płytszej wody. Wprawdzie lilie mogły osiągać niestworzone długości łodyg, jednak już taka rzęśl rzadko rozrastała się bardziej niż na pół metra, a poza tym nawet swoimi drobnymi korzonkami utwardzała grunt. Wystarczyło obrać trasę prowadzącą od zielska do zielska i od drzewa do drzewa, by meandrując, ostatecznie dotrzeć do aktualnie upragnionego celu. Podczas gdy Tora rozpoczął swoje wygibasy z nićmi babunia nie opuściła "wysepki" z dwójki towarzyszących jej mężczyzn woląc się trzymać tego bardziej normalnego, mimo to wciąż patrzyła na wędrówkę przewodnika, a nie nie mogąc przez zanurzenie dostrzec dokładnych kroków starała się przynajmniej zapamiętać samą trasę.
- Dobry pomysł. - rzuciła do wróżka, kiedy tylko zauważyła, że ten sięga po pływającą kłodę. - To może pozwolić nam brnąć przez te mokradła. - dodała z uznaniem, nie wiedząc jak bardzo się myli w ocenie celów chłopaka. Była pewna, że ten zamierza użyć pnia jako odciążającej podpory, mogącej uratować skórę znacznie lepiej niż włócznia zapadająca się i utykająca w mule niezgorzej niż stopy. Była skora do pomocy, szczególnie w tak dalekowzrocznym celu, a nie mając za bardzo innych możliwości po prostu poczęstowała sięgającego po pływające drewno kapką Cynamonu (C). Wprawdzie nie miała kontroli nad efektami tego czaru, mogła sprawić, że Tora wygra wycieczkę na Hawaje, ale równie dobrze, że właśnie w tym momencie nie trafi stopą na grząski grunt i bez problemu uda mu się dosięgnąć dryfującego kloca. Ostatecznie, jako osoba, która aktualnie nic nie robiła postanowiła spożytkować wolną chwilę i całą potęgę swoich jeszcze nie tak osłabionych z uwagi na starość zmysłów na lokalizację tajemniczego obserwatora. Może to coś pływało pod powierzchnią wody i dlatego trudno było je dostrzec? Nawet jeśli, to dopóki miało jakąś fizyczną formą, a nie było tylko urojeniem Grażynki zostawiałoby jakiś ślad po sobie, chociażby kręgi na powierzchni, lub wypuszczane przez niego, albo z poruszonego mułu bąbelki powietrza i to właśnie głównie tego poszukiwała babunia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3180-babunia
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPią Lut 12 2016, 22:10

MG

Wróżek kuszony zapachem, a raczej nim zaciekawiony, postanowił złapać kłodę za pomocą nici i ją przyciągnąć do siebie. Z początku stanowiło to pewną trudność, gdyż nie mógł zbytnio zaczepić, zawiązać ich wystarczająco mocno, lecz z pomocą przybyła mu miła staruszka, która poczęstowała go słodką przyprawą. Z początku wydawałoby się, że nie przyniosło to żadnych efektów, jednak po chwili zaklęcie Tory zdało się odpowiednio uchwycić o kłodę. Trochę szczęścia nigdy nie zaszkodziło, czyż nie?
Zapierając się o wystający korzeń, mag z całej siły szarpnął za linki, pomału przyciągając do siebie pień, aż nie dobił do samego lądu.
Nie zwlekając, lecz nadal będąc ostrożnym, zaglądnął on do środka pustego pnia, czując, że to stamtąd wydobywa się woń, którą poczuła także i Grażyna.
W środku znajdowało się spora ilość roślinnego pasożyta, przypominającego mech, a wśród niego wyrosły 3 liściaste roślinki. Miały około 30 cm długości, jej liście pokryte były żółto-brązowymi plamkami i to z nich wydobywał się ten słodki zapach.
Wyglądały na nie groźne, a i wyróżniały się na tle roślinności, jaka rosła dotychczas. Problemem było teraz to, że roślinki rosły dość głęboko w pieniu, który miał około 9m długości, a rosły pośrodku(czyli jakieś 4-5m od dziur).
W między czasie Grażyna zauważyła, że dziwne uczucie obserwacji, który ją dotykał zanikło. W tym samym momencie miała wrażenie, że gdzieś kątem oka widzi biegnący cień, ale gdy się odwróciła nic takiego nie zauważyła. Jeżeli to coś w ogóle nie było jej złudzeniem, to poruszyło się na wschód, czyli dalej w głąb bagien.
Choć zapewne to była wyobraźnia. Trochę niepokojąca wyobraźnia.

Gaspar, olewając swoją "drużynę" postanowił ruszyć dalej, przeszukując okolice w nietypowych roślinach. Parę z nich nigdy nie widział na własne oczy i wyglądały zachęcająco. Takie roślinki postanowił zbierać, dzięki czemu zebrał w swoim plecaku, parę kwiatów, wyglądające jak dzwonki z zygzakami, kilka czerwonych krzaczeńców oraz jedną roślinkę o kulistych listkach, o gorzkim zapachu.
Głównie jednak starał się przedostać w stronę zniszczonego lądu, dlatego też podjął ostrożną przeprawę głównie przez bagienny teren, który teraz sięgał mu  powyżej pasa. Chodzenie tutaj stanowiło sporę wyzwanie i wymagała dużej ostrożności.
W chwili w której Gaspar utworzył obok siebie magiczną kulę, która poczęła się "ładować", woda wokół niego zaczęła bulgotać. Zauważył też, że coś oplątało mu stopę i zaczęło pomału przesuwać się po nodze do góry. Woda była mętna, nie był w stanie zobaczyć co go trzyma, a dodatkowo błotnisty grunt zaczął bardzo powoli zatapiać go.


/Gaspar - 97 MM, Dark Hole Creation in charge 1/3
/Graża - 120 MM
/Tora - 193 MM

Czas na odpis: 16 Lutego do godziny 18.00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyNie Lut 14 2016, 16:52

Dobra, z pomocą Graży udało się Torze dorwać kłodę. Inny problem, była duża. A roślinki dość głęboko w niej skryte. Ale! Był pozytyw. Drewno musiało być mocno zawilgotniałe od pływania w wodzie, a na dodatek we wnętrzu rósł pasożyt, który pewnie dodatkowo osłabił jego strukturę. Więc Tora... miał plan. Był silny. I wytrzymały. Mógł więc próbować nadłamać kłodę. Tylko jak? Na pewno nie nogami, miał je pod wodą, a ona nie wspierała dynamicznych i mocnych technik. Miał za to ręce. Wziął więc kilka głębokich oddechów, lewą ręką złapał kłodę od spodu, tak, by mu niezbyt uciekała, a prawą wziął zamach uważając, coby przypadkiem nie trafić babuleńki z Lamii Scale, a następnie z całej siły uderzyłby tę kłodę. Oczywiście, złapał ją tak gdzieś w trzech, może trzech i pół metra długości od jednego z jej końców, coby nie zniszczyć roślinek, które tak przykuły jego uwagę. A warto zauważyć, że jednak potrafił uderzyć tak by zabolało (Łamacz Kości), a do tego był na tyle wytrzymały (Wytrzymałość), coby takie uderzenie go nie zabolało. No i dodajmy jeszcze do tego, że umiał uderzać w miarę mocno i dynamicznie (Walka Wręcz), dodatkowo zwykle miał nawet jako takie wyczucie kiedy i jak uderzać, może więc miększe miejsce w pniaku też by wyłapał (Zmysł Walki)? Jeśli za pierwszym razem by się nie udało, acz usłyszałby, że jednak coś się zmieniło, chociażby jakiś stęk, pęknięcie w kłodzie, to ponowiłby atak do skutku. Wolał go potem przybliżyć bliżej roślinek, jeśli by ich nie sięgali, aniżeli przypadkiem je zniszczyć swoim uderzeniem. Oczywiście, uderzałby pięścią. Gdyby zaś okazało się to być zwykłą, syzyfową pracą, bez jakiegokolwiek skutku, wtedy najpewniej... użyłby Miecza (D), coby nim próbować rozciąć kłodę w tym miejscu. Ewentualnie następnie użyłby Implozji (D), na orężu, coby przy jej pomocy naruszyć strukturę kłody na tyle, by zadziałała.

Skupiał się głównie na kłodzie, niezbyt przejmując się czymkolwiek dookoła niego. Ot, uważał tylko czy to, na czym stoi jest w miarę stabilne, a i nie przejmował się zbytnio kretynem, który najwyraźniej ruszył dalej. Tak czy inaczej, gdyby udało mu się dostać na tyle blisko tak wonnej roślinki, wtedy zapytałby się Graży:
-Mówiła pani, że zna się pani na roślinach. Wydaje mi się, że będzie lepiej, jeśli to pani je zbierze na poczet naszej dwójki, gdyż ja mogę coś uszkodzić. - zaproponował, by to właśnie ta starsza osóbka zebrała te roślinki, coby oboje mieli coś do oddania pracodawcy. Ot, wolał przypadkiem nie urwać jej czegoś czy też pozbawić niechcący jakichś jej dodatkowych, acz tajemniczych walorów. Wszak, czy Grażynka nie mówiła, że trochę się na tym znała? Może niekoniecznie na tego typach roślin, ale młody wróżek średnio się tym przejmował. Gdyby zaś nie wykazywała jakichś chęci reakcji, wtedy sam by się tym zajął, próbując wykonać to ostrożnie, tak by ich nie uszkodzić. W sumie gdzieś miał podział Gaspara, co do nagrody, bo dla niego mogliby dostać całą tę kwotę każdy, ale jak tak chciał, to wolałby się jego wypłatą podzielić z Grażą, a niech cierpi. Tak czy inaczej, sam by próbował je wyjąć i schować do plecaka, gdyby czarodziejka z LS niezbyt była do tego skora, a następnie by się rozejrzał, westchnął i rzucił:
-Niezbyt widzi mi się dalsze taplanie się po pas w wodzie. Możemy użyć tej kłody, zgodnie z pani zamysłem i ruszyć gdzieś indziej, tym bardziej nie widzi mi się ruszenie za tamtym osłem. Chyba, że ma pani inny pomysł. - mówił spokojnie, spoglądając na staruszkę. Była osobą starszą i chociażby dlatego, należał jej się jakiś szacunek. Aha, Tora cały czas trzymałby kłodę. Coby nie uciekła. Przezorny zawsze ubezpieczony. Czy coś.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyPon Lut 15 2016, 18:32

Przyznaję, że nie spodziewałem się bagnistych potworów w takim miejscu, dlatego zaraz po opuszczeniu drużyny został przez takiego pochwycony. Stworzenie powoli zaczęło mnie pochłaniać wgłąb bagnistej mazi nie mając zapewne przyjaznych zamiarów. Nie miałem zielonego pojęcia, za co to stworzenie postanowiło pozbawić mnie życia, ale nie zamierzałem pytać się go w zaświatach o tą kwestię. Uznałem, że był to zapewne jakiś zwierzęcy instynkt, albo istota żywiła się w ten paskudny sposób. Być może wychwytywanie swojego pożywienia w trakcie przeprawy przez bagna, a następnie trawienie go było metodą na pozyskiwanie przez nią pożywienia. Byłem sam, chociaż pozostali członkowie wyprawy znajdowali się niewiele dalej. Nie zamierzałem oczywiście wołać pomocy, a po prostu rozprawić się z tym stworzeniem jak najszybciej było to możliwe. Po prostu musiałem udowodnić stworzeniu, że w łańcuchu pokarmowym to ja jestem wyżej. Żałowałem trochę, że to nie babcia została pochwycona przez to paskudne stworzenie. Pragnąłem pozbyć się jej jak najszybciej, aby skutecznie uciec swoim pasożytom w postaci małego chłopca i babci.

Żałowałem, że nie załadowałem wcześniej mojej kuli destrukcji, która było jedynym moim ofensywnym zaklęciem w tym momencie. Teraz musiałem radzić sobie swoim Guan dao, którym na szczęście jakoś umiałem władać [mnich lv.1]. Nie byłem jednak pewien czy moja siła okazałaby się wystarczająco, aby przebić się przez ciecz w celu obrony przed stworzeniem, które obecnie ograniczało mi ruch. Pomimo tej niepewności staram się głównym ostrzem broni pchnąć jak najpotężniej dziwną istotę. Zakładałem, że to, co owinęło się wokół mnie było czymś przypominającym mackę i mogłem odgadnąć zmysłem dotyku, gdzie mniej więcej się znajdowało. Dlatego na podstawie tego celuję w stworzenie uważając, aby nie zadać obrażeń samemu sobie. Doskonale wiedziałem jakie powikłania mogła nieść ze sobą rana ubrudzona w bagnie. Ciężar i wielkość guan dao na pewno ułatwiały mi to zadanie. Takie uderzenie za pomocą katany byłoby dla mnie z pewnością niemożliwe. Uderzeniem tym nie pragnąłem zabić bestii, ale tylko na chwilę uwolnić się od niej przez przysporzenie jej dużej ilości fizycznego bólu. Jeśli tylko puści mnie na chwilkę natychmiast uciekam w stronę zniszczonego lądu nie oglądając się za siebie uważając w miarę możliwości, aby nie pozostać po raz kolejny złapany. Jeśli chwyt się utrzyma staram się grać na czas i ograniczyć wciąganie przez istotę. Wiedziałem doskonale, że nie da rady ona wytrzymać uderzenia mojej kuli destrukcji. Próbowałem również wyrwać się z chwytu ciągnąc nogę w różną stronę starając się osłabić chwyt. Oczywiście w momencie dźgnięcia staram się również potężnie wyrwać nogę. Liczyłem, że atak zniechęci tą istotę, ale mógł tylko osłabić chwyt co ja musiałem wykorzystać.

Jeżeli uwolnię się i dostanę na zniszczony ląd natychmiast obserwuję otoczenie, nie tylko ziemię, ale również drzewa, które znajdowały się tutaj. Do obserwacji staram się używać wszystkich moich zmysłów, nie tylko wzroku, ale również węchu i słuchu. Nie miałem pojęcia czego spodziewał się nasz pracodawca, ale śpiewające kwiatki na pewno nie były zwykłych zielskiem. Jeżeli znajdę jakiś nieznany mi okaz kwiatu pakuję do plecaka korzystając z tego, że mogłem przenieść znacznie więcej roślin niż pozostawione z tyłu pijawki. Przemieszczając się uważam na wszelkie zapadnięcie bagna badając teren przede mną za pomocą guan dao. Uważam również na macki, które w każdej chwili mogły pojawić się ponownie mnie wciągajac. Z pewnością nie pragnąłem ich spotkać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Graża


Graża


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 16/12/2015

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyWto Lut 16 2016, 17:59

Torashiro plątał się z nitkami i kłodą, Grażynka dostrzegała plączące się po okolicy, dziwaczne cienie, a Gaspar został oplątany przez obślizgłą mackę... poplątana sytuacja. Po chwili miała być też porąbana, jeśli oczywiście wróżek miał wystarczająco siły i umiejętności... co ja piszę? Wymienił przecież cztery, idealnie pasujące do sytuacji umki i jeszcze je podkreślił. Nie mogło się nie powieść.
Badyl był ogromny, z pewnością ciężki, a ze środka wydobywała się słodka woń. Czyżby to ona wzbudziła zainteresowanie chłopaka pniem? Możliwe. Aż dziwne, że poczuł zapach z tak ogromnej  odległości, ale cóż, jako dziecko mógł przecież wpaść do kociołka z Sinupretem i tak mu zostało. Kiedy kłoda znalazła się w pobliżu Grażynki, a ta zorientowała się, że jej towarzysz ma właśnie zamiar ćwiczyć karate, sama także złapała za drewno, próbując je jako tako ustatkować, coby się za bardzo nie chybotało. Właśnie dlatego chwyciła możliwie blisko jednego z końców, ostatecznie dwa punkty podparcia, a jeden to zdecydowana różnica, nawet jeśli Graża nie miała zbyt wiele siły, chwyt tak blisko końca umożliwiał wykorzystanie długości pnia jak ramienia dźwigni. Do trzymania nie potrzebowała jednak wszystkich zmysłów, a więc wciąż się rozglądała w poszukiwaniu źródła niepokojącego uczucia i właśnie w momencie wypowiedzi Tory coś mignęło na granicy jej pola widzenia. Coś cienistego i paranormalnego, a do tego poruszającego się z prędkością znacznie większą, niż to w ogóle na bagnach możliwe. Może to był jedynie świetlny... cienisty, jakikolwiek refleks, albo po prostu wyobraźnie, po plecach babunie przeszedł jednak zimny dreszcz.
- Słucham? - rzuciła rozkojarzona spostrzeżeniem sprzed chwili, po czym odrobinę się zakłopotała, przyjęła z opóźnieniem do wiadomości słowa chłopaka i odparła - Owszem, znam się, ale nie dokładnie na tych, ani tak naprawdę nie na zbieraniu, a bardziej możliwościach użycia, a więc i ja mogę zrobić im krzywdę. Żadna różnica, które z nas to zbierze i na czyj poczet pójdzie, z resztą, nie wykonuję misji jako dodatkowego źródła przychodu prócz emerytury, a bardziej z poczucia obowiązku. Mnie w zupełności wystarczy wejściówka do tego dojo i możliwość rozmowy z naszym bezpośrednim zleceniodawcą. - jej wypowiedź była spokojna, naturalna, a dodatkowo wygłoszona z uśmiechem i nieznacznym wzruszeniem ramionami. Tak, babunia nie była tu dla pieniędzy, po prostu nudziło jej się monotonne życie emeryta i... w dużym uproszczeniu, szukała przygód. To może dziwnie brzmieć z racji jej wieku, jednak podobno ludzie na starość na powrót dziecinnieją i poczynają odkrywać w sobie coraz to nowe pokłady ciekawości.
- Tak, tak, dokładnie. Mnie się natomiast nie widzi szukanie rzadkich roślinek na tak zdewastowanym terenie. - powiedziała wskazując na niezbyt odległy ląd. - Popatrz jak duże krzewy i drzewa są tam stratowane, nie chcę nawet myśleć co stało się z poszyciem. Poza tym od jakiegoś czasu miałam dziwne wrażenie bycia obserwowaną, które znikło jakby właśnie w tamtym kierunku. To miejsce może być niebezpieczne, a posiadając tak wielkie i wyporne drzewiszcze możemy się go uczepić i spróbować popłynąć w kierunku znacznie bardziej podmokłych i jeszcze mniej dostępnych części bagien, a co za tym idzie, być może znajdziemy jeszcze coś ciekawego. - Gaspar wprawdzie Grażynkę obchodził, nie zostawiłaby żadnego człowieka w opałach, choćby nie wiem jak podłego, a ten był tylko i wyłącznie wredny i uszczypliwy. Obawiała się go jednak trochę i sama nie chciała wychodzić z propozycją by się do nich dołączył i by eksplorować moczary ponownie we trójkę.
Tak czy siak, jeśli niezbyt oddalony głupek, miłujący samotne wyprawy nie zacznie nagle tonąć, krzyczeć, być pożerany przez karpie giganty, to nie zrobi nawet kroczka w jego kierunku, a wraz z Torą uczepi się mniej przepróchniałej połówki połamanej kłody i ruszy w którąś z obiecujących stron, byle nie na wprost i byle się nie cofać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3180-babunia
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 EmptyNie Lut 21 2016, 13:16

MG

Gaspar

Obcokrajowiec starał się określić, gdzie może znajdować się pod wodą istota i w pewnym momencie, ustawiając uprzednio w odpowiedni sposób swoją broń w dłoniach, pchnął z całej siły pod wodę. Trafił w coś, co zdecydowanie ziemią, ani błotem też gliną nie było. Ale ciężkim stwierdzić by było, gdyby rzec, że to jakiś "mackowaty potwór", gdyż trafiony obiekt zdawał się, nie przejmować się pchnięciem ze strony broni. W coś trafił, nie wiadomo jednak w co.
Wyczuł jednak, że uścisk na jego nodze, nadal nie ustępuje i posuwa się coraz wyżej, obwiązując pomału jego pas i sunąc na klatkę piersiową.
Z racji, że nasz podmiot liryczny, jeszcze nie zatonął bo woda sięgała mu już właśnie klatki piersiowej, był w stanie zobaczyć, że to co go obwiązywało było... rośliną, a konkretnie długim płaskim liściem, wyglądem przypominającym nieco pnącze.
Także nadal zagłębiasz się w bagno i czujesz stopniowe oplątanie na swoim ciele.


Graża i Tora

Mag z przeszłości dzielnie rzucił wyzwanie swojemu odwiecznemu wrogowi. Dzięki swoim nadprzyrodzonym umiejętnością był w stanie wyczuć żądzę krwi, która wręcz biła od jego przeciwnika. Ręce i czoło zaczęły spływać zimnym potem... a może to był deszcz? Kto wie. Jedno było pewne. Życie wróżka wisiało na włosku. Szansa na wyjście z tego żywy, była zbyt mała.
A nawet nie pożegnał się ze swoją żoną z przyszłości, nie wspominając już o synie, do którego się nie przyznaje. Żegnaj życie, żegnaj Fairy Tail!
Przełykając ślinę, czując jak jego całe ciało drży z przerażenia, uniósł dłoń do góry, a następnie zaciskając zęby i biorąc głęboki oddech... Uderzył!
...
Gratulacje, udało Ci się pokonać przeciwnika. Za zabicie kłody otrzymujesz 1PD i 3 sztuki charakterystycznej roślinki, która nieco lepiła się jak dotykałeś ją.

Po udanym rozbiciu kawałka kłody, Graża i Tora postanowili wyruszyć na południe, wspierając się kłodą jako forma zabezpieczenia przed utonięciem. Plan wydawał się naprawdę dobry i nie wyglądało by coś miało pójść nie tak. Jednakże kilka sekund po tym, jak wyruszyli w dalszą podróż, Grażyna zauważyła na zniszczonym lądzie ciemną postać. Wysoką, chudą o jednym połyskującym niebieskim oku, które patrzyło na Gaspara.
Zaś u Gaspara zauważyła i Tora też mógł to zauważyć, że z powierzchni wody wyłaniają się dziwne pnączo-liście, pomału sunące w stronę Szczurka.


/Gaspar - 97 MM, Dark Hole Creation in charge 2/3
/Graża - 120 MM
/Tora - 193 MM
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Sponsored content





Bagna Trolli - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bagna Trolli   Bagna Trolli - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bagna Trolli
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Bagna
» Odwieczne Bagna

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.